Dracarys napisał/a:Jajaja napisał/a:Tak dla wyjaśnienia sytuacji, jestem po długiej rozmowie z partnerem w której stwierdził, ze specjalnie zachowywał się tak jak się zachowywał abym zwróciła na niego uwagę. Specjalnie się nie odzywał, specjalnie był oschły i specjalnie mówił, ze wszystko mu jedno, bo sadził ze wtedy ja bardziej zwrócę na niego uwagę.
Mówił, ze bardzo mnie kocha i ze nie chce być z nikim innym, ze on mnie rozumie, ale ja przesadzam, ze usuwał coś żebym ja nie miała pretensji
W każdym razie, ja to przyjęłam do wiadomosci, za dużo dowodów nie mam na cokolwiek, ale sumiennie zacznę odkładać pieniądze na zakup mieszkania, tak w razie wu gdyby w przyszłości się pogorszylo.
I cóż, zobaczymy.
Y, czekaj. Uwierzyłaś w to
??
Uwierzyłam w jego uczucia, w to co mówił o swoim zachowaniu. W to tak, to nie pierwszy raz gdy tak się zachowuje. Wielokrotnie próbuje zwracać na siebie uwagę swoimi humorami. To chyba pewne braki z dzieciństwa. Pomijając to, bo to nieistotne, to nie mam pewności co do wiadomosci, nie mam i nie będę miała. No do tego nie mam, ale co mogę zrobić?? Spakować sie i odejść? Proponowałam teraz rozwiazanie typu: jeśli kogoś masz, jeśli chcesz układać sobie inaczej życie, to drzwi są otwarte - idź.
I został, i siedział w domu, i nie widziałam niczego podejrzanego, co mam na myśli: podejrzanych wyjazdów, spotkań. Myśle, ze może gdyby zależało mu na zdradzie, to skorzystałby z okazji, ze ma wolna rękę i po prostu zdradził? Lub ciągnąłby dalej te farsę i w końcu odszedł czy czekałby aż ja odejdę?
Dla mnie dobra wiadomością było to co mówił, przyjęłam te wytłumaczenia jak najbardziej, znam jego przerośnięte ego i braki w umiejętności komunikacji, wiec to dla mnie sensowne.
Z drugiej strony jak przypomnę sobie sytuacje, które miały miejsce przy tej zdradzie, to tez mam świadomość, ze były one inne, ze znikał wtedy z domu, ze nie dzwonił, nie pisał, nie mogłam na niego liczyć, nie było wtedy żadnego kontaktu fizycznego między nami, kompletnie nic, mając tamta france się ode mnie odciął całkiem. A tu widzę, ze jest ze mną na serio, tzn teraz jest lekko inaczej, wiadomo po dwóch tygodniach milczenia i podjerzeń i kłótni jest troszkę nieswojo, ale to bardziej dla mnie, bo to ja te podejrzenia mam.
Powiedział mi tez, ze on jest inny ode mnie, ze ja nie potrzebuje kontaktu z ludźmi, ze nie potrzebuje znajomych i do kogoś zadzwonić tak o się pośmiać, a on potrzebuje, lubi różnych ludzi, ale to nie oznacza, ze cokolwiek by od nich chciał.
Powiedział, ze ze stara znajoma tez kilka razy usunął smsy, bo się bal albo z kolega którego nie lubię.
Tutaj prawda jest to, ze ja faktycznie nie potrzebuje dużej ilości ludzi w swoim życiu, mam rodzine i jedna przyjaciółkę, jakies przelotne znajomosci, nigdy trwałe, a u innych kontaktu nie szukam. On zawsze miał wielu znajomych, to tu, to tam. Lata temu miał różne koleżanki, mi tez wtedy się to nie podobało, tez trochę fiksowałam z tego powodu, mimo iż je znałam. Wtedy tez nie mówił mi o tym, ze któraś do niego dzwoniła czy pisała.
Zaczęłam trochę analizować, i może na przestrzeni lat ja wyrobiłam sama w nim nawyk ukrywania pewnych rzeczy aby nie było problemów. Choć od urodzenia syna mam więcej luzu i dystansu, staram się nie świrować, ale może ten nawyk w nim został. Nie wiem, ciężko powiedziec.
W każdym razie trzymam rękę na pulsie, jeśli pojawi się coś alarmującego czy nie daj Boże kolejna zdrada, to stety, niestety więcej nie zniosę.