Chyba nie zrozumiałaś.
Prawne malzenstwo w PL nie ma statusu sakramentu.
A nawet tu trzeba się postarać o zaoczne jego rozwiązanie i nie tak łatwo, jak Ci się zdaje.
Świadkowie za krzywoprzysiestwo mogą odpowiadać karnie.
Malzenstwo sakramentalne z natury rzeczy jest nierozerwalne, podobno,
A świadkom za składanie fałszywych zeznań grozi...Sąd boski ? , więc nieuchronność kary wydaje się odległa.
Więc wybacz, ale niezależnie od mojej oceny NO, stawianie wyroków takiej inkwizycji za podstawę "topienia czarownicy " wydaje mi się śmiesznym zacietrzewieniem.
Prawdopodobnie więc przed sądem cywilnym ani p.Kurski, ani pan Pazura, ani przysłowiowe "Anie "córki lokalnych polityków prawicy zPodkarpacia nie dostaliby unieważnienia aktów małżeństwa, dlatego dostają ROZWÓD,
Wiesz w ogóle jak trudno byłoby jakiejś zdradzająjącej Pani czy Panu dostać rozwód z orzekaniem winy małżonka, po wielu latach, dzieciach.?
Praktycznie niemożliwe beż totalnej patologii
Ale w KK możliwe.
Bo unieważnienie małżeństwa na wniosek jednej ze stron jest w duchu prawa uznaniem winy drugiej strony i wybieleniem wnioskodawcy.
Idąc za takim wyrokiem, oczywiście że nie można się zgodzić na powtórne malzenstwo sakramentalne tej strony obwinionej, prawda?
No przecież jakiś cień logiki i przyzwoitości w tym prawie kanonicznym pozostać musi?
Zwłaszcza za "co łaska" wypada powiedzieć "Bóg zaplać":)
Ale cóż tu moze dziwić, jak w prawie cywilnym, trzeba udowodnić winę, a w kościelnym, trzeba było udowodniać niewinność, na przykład, przez wypłynięcie z kołem młynskim, po wrzuceniu do rzeki 
Wiec dajcie sobie koleżanki spokój..:D