Evergreen napisał/a:W porządku, on zamęcza, i wielu, wielu innych też zamęcza. Byś może u niego wynika to z pewnej fiksacji i przyjmowania uzyskanych informacji z literalną precyzją jaką miewają osoby z ZA. Być może. Ale czy tak sformułowane treści w jego kierunku o jego rodzicach i ich zaniedbaniu oraz arbitralna diagnostyka i zalecenie "napraw się, a potem z nami dyskutuj" mają za zadanie zmotywowanie go do działania? No chyba, że nie chcesz pomóc i tylko problem odrzucasz legitymując swoją diagnozą, to rozumiem. Też tacy użytkownicy tu są.
I tak, część ludzi na tym forum ma poważne problemy ze sobą - zgadzam się. I również - jeśli poznasz kogoś na priv, a tym bardziej osobiście pewne sprawy mogą stać się jasne lub nieco rozjaśnione. I również się zgodzę, że forum nie zastąpi terapii, i przyjaciół też nie bardzo znajdziesz, jeśli tylko na forum się udzielacie (a nie spotykacie w realu), ale co do wsparcia, to absolutnie się nie zgadzam, co może potwierdzić zdecydowana większość autorów wątków. Choć ostatnio, mam wrażenie coraz ich mniej...
To jest internet, ale jak dla mnie to nie "iluzja", gdyż nie z botem piszesz lecz z żywym człowiekiem. Może być prawdziwy, może się kreować, ale posiada emocje i pewne komentarze mogą zaboleć. Szczególnie te szydercze, poniżające i uderzające w jego prywatność. Chyba, że się szarpiesz za włosy np. z @nowe otwarcie, którego to wyraźnie rajcuje, to have fun. Gadanie o pierdołach? Gdy pojawiają się osoby z przemocowych związków, to nie wygląda na "pierdoły". Rozrywka? Może czasem pomiędzy jednym a drugim dyskursem czy wsparciem czas jest i na rozrywkę, nikt od niej nie stroni, gdyż głowę też należałoby przewietrzyć i nabrać dystansu, ale Twoje komentarze, jakie widziałam też na innych wątkach na temat @Raki, jakoś mnie uderzyły - to też rozrywka? Zrobisz z tym co chcesz, ale skoro to forum, to dla Ciebie pierdoły i iluzja, to pewnie nic się nie zmieni, bo nie odczujesz konsekwencji w postaci przykrości z drugiej strony. I nic na to nie poradzę, ale napisać coś musiałam. Bo taki mam konstrukt w sobie, że czasem muszę.
P.S. @raka, dziewczyny mają rację - ZA (już nie istniejące w klasyfikacji osobno) to spektrum autyzmu.
Forum Netkobiety, po moim rozeznaniu, nie jest zdrowe. Za duży tutaj odsetek ludzi z problemami, i nie sądzę, aby taka jakość mogła całościowo poprawiać ludzkie życia w realu, wręcz przeciwnie, szkodzi mocno samoocenie. Oczywiście masz prawo do traktowania forum wedle założonej i pełnionej dla ciebie funkcji - możesz chcieć pomagać, konwersować, cokolwiek. Ty wiesz co z tego masz, także na poziomie podświadomym i kompensacyjnym. Ja nadal pootrzymuję swoje zdanie, że dla mnie jest ono rozrywką, iluzją poczucia wspólnoty, które daje net, a wszyscy wiemy, że w samej głowie życie wyobrażeniowo nie funkcjonuje. Idąc dalej, wymianą myśli także, ale głównie rozrywką, czasami w niektórych tematach zaśmiewam do rozpuku. Nie jestem też tutaj aby budować jakieś netowe znajomości, pisać na prv, profesjonalnie kołczować i doradzać - nie czuję takiej misji, mam inne wyobrażenie o pomaganiu. Sorry, ale to raczej w realu wciąż ludzie żyją, kochają się, budują rodziny, przyjaźnie, majątki, rodzą dzieci, podróżują i tam mamy prawdziwe życie, relacje, o które zabiegamy. W dalszej kolejności doszła też ciekawość i zainteresowanie pewnymi tematami społecznymi, bo jak każdy żyjemy w określonych, mocno hermetycznych środowiskach, które się tutaj pojawiają, a są dla mnie nowością, niektóre postawy szokują, lub problemy zadziwiają. Więc jakieś takie podglądactwo mi się włączyło.
Jeśli chodzi o mój styl wypowiedzi, to zdaję sobie sprawę, że może on nie być poprawny politycznie, jest bezpośredni. Jeśli kogoś zranił, dotknął, obraził to przepraszam - KAŻDEGO. Postaram się być bardziej dyplomatyczna i empatyczna, ale też nie będę udawać kogoś, kim nie jestem. W domu i w rodzinie kochają mnie i akceptują taką, jaką jestem. Tutaj na forum tego nie oczekuję. Nikt nie musi mnie lubić ani kochać. Wchodzimy w forumowe interakcje i są to życiowe impresje i tyle. Później zamykamy komputer i idziemy do swoich spraw, rodziny. Mogę mieć też swoich Netkobiecych wrogów ze względu na mocny charakter i klarowne poglądy, ale w końcu to przestrzeń publiczna, wymiana opinii i poglądów, więc trzeba się z tym liczyć. Podciągnę się jednak ze stylu narracji i poćwiczę dyplomację, ewentualnie cierpliwość.
Jeśli chodzi o Raka - to on ze swojej strony nic mi nie daje, nie pomaga, na pewno się mną nie opiekuje i obchodzę go tyle, co zeszłoroczny śnieg, raczej ciągnie tu zasoby, mieli w kółko to samo, więc całe to forumowe ''wsparcie i pomaganie'' jest dla mnie wątpliwe. Podkreślę jeszcze raz, że 25 latek, student, powinien spędzać czas w gronie swoich rówieśników, z podobnymi problemami, pasjami i zainteresowaniami, uprawiać jakieś sporty, a nie włóczyć się po piwnicach Internetu, gdzie po 22:00 wchodzą jakieś penisy, piszą pokiereszowani ludzie, po rozwodach, upokorzeni często przez partnerów, po odwykach i ciężkich dragach, z problemami z kasą, seksoholicy. No nie - dlatego alarmuję, zanim całe nasze grono 40 i 50 latków zacznie się znów bawić, tak jak możemy sobie na to pozwolić w tych sezonach życia, plus jeszcze się poobrzucać błotem, są tutaj ludzie z zaburzeniami, na spektrum autyzmu, którym ta część neta powinna zostać odcięta, a chłopak powinien od razu pomaszerować na wsparcie w gabinecie profesjonalistów. I byłam pierwszą osobą, która jak tylko się zorientowała, że coś z nim nie tak (a pracuję z gościem z autyzmem) i to jest gruba sprawa, napisałam o tym. Można mi dużo tutaj zarzucić, ale reagowanie w postaci słowa SPIERDALAJ czy ODPIERDOL się na prawdę, jest mało właściwe.