Randkowanie po 40-stce ? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Randkowanie po 40-stce ?

Strony Poprzednia 1 13 14 15 16 17 34 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 911 do 975 z 2,170 ]

911

Odp: Randkowanie po 40-stce ?
twojeslowo napisał/a:
Farmer napisał/a:
Serberys napisał/a:

@Kaszpir ale Ty masz przemiał, większy niż ja przez ostatnie kilka lat big_smile

Jak się bierze co popadnie, to tak jest smile

Lokalny kasanowa smile. Jeszcze z 10 w ciągu tego roku przeleci.

Eeee... dobrze robi. Pozna sto kobiet i może jedna lub dwie będą dla niego dobre. smile

Zobacz podobne tematy :

912

Odp: Randkowanie po 40-stce ?
Gary napisał/a:
twojeslowo napisał/a:
Farmer napisał/a:

Jak się bierze co popadnie, to tak jest smile

Lokalny kasanowa smile. Jeszcze z 10 w ciągu tego roku przeleci.

Eeee... dobrze robi. Pozna sto kobiet i może jedna lub dwie będą dla niego dobre. smile

Kobieta taż tak może? Czy jej szansę spadną gdy mężczyzna dowie się, że przed nim poznała bliżej 100mezczyzn?

913

Odp: Randkowanie po 40-stce ?
Szeptuch napisał/a:

Nie znam samotnej matki która była by albo nazbyt  gorliwą katoliczką(jak by to było coś złego) albo feministką.
Moja żona też nie była ani jedna ani drugą.
Wszystkie które ja znam,to zaradne,rezolutne,ogarnięte babki, musiałby takie sie stać (jeżeli wcześniej takie nie były) bo po prostu zmusiło ich do tego życie.
Gdy tatuś sie zmył jeszcze w czasie ciąży,albo przerósł go niemowlak w domu, to zostały same z tym wszystkim, i trzeba było sobie radzić.
Z tego też powodu(i wielu innych) te kobiety nie potrzebują faceta ,tylko po to aby były spodnie w domu.

Wiesz te osoby nie mają na czole napisane jest nadgorliwą szaloną feministką smile

Tutaj kilka razy padło słowo że jest feministką i że ona wszystko sama robiła (wszystkie męskie prace) i dawała sobie lata radę sama ..
Więc przez 7 lat nosiła męskie spodnie i była przez 7 lat BABO-CHŁOPEM.

Myślę że żaden normlany facet nie chce być z babochłopem bo to ani kobieta ani facet.

Taka osoba nie nadaje się do związku , bo jak poczuje że ktoś chce jej "odebrać" rolę faceta to na to nie pozwoli ..

Babochłop to feministka . CHoć naprawdę nie rozumiem po cholerę te ruchy feministyczne i feministki z XXI wieku. Rozumie 100lat temu czy wcześniej gdy kobiety nie miały żadnych praw i itd ale obecnie ?

Tutaj zobaczyła że będzie musiała zdjąć spodnie i założyć sukienkę i być kobietą i matką a facetem ja będę.
I że jej dominacja dobiega końca.

I z tego co poczułem właśnie to ją zaboloało. Że przy mnie czuła się mała i bezbronna jak dziecko. Ale to chyba dobrze , bo facet ma być silny i chronić swoja rodzinę i zapewnić i bezpieczeństwo.

Ja mam nauczkę na co patrzeć. Jak usłyszę że jest feministką to od razu należy wstać i wyjść i wykasować kontakt i zapomnieć wink

914

Odp: Randkowanie po 40-stce ?
Legat napisał/a:

Kaszpir007 zdaje się poznałeś typ kobiet samotnych mam po przejściach. smile

Wiesz zainteresowanych mną było kilka.

Z jedną fajnie się gadało , aż okazało się że ma 5 dzieci wink

Innym też podziękowałem , bo jedna miała 3 nastolatek , a inne miały po 2 dzieci ..

Nawet dziś jedna kobieta z dziewczynami 6 i 9 lat się odezwała ...

Ale jak kiedyś spróbuję to z MAX 1 dzieckiem i to kilku letnim ..

A jak nie to trudno. 
Szczerze mówiąc powoli coraz mniej mi zależy ...

915

Odp: Randkowanie po 40-stce ?

A które to czynności są męskie a które kobiece?
Umiem położyć gładź szpachlową, to jestem już babochłopem?
Bez sensu takie podsumowanie.

916

Odp: Randkowanie po 40-stce ?
rossanka napisał/a:

A które to czynności są męskie a które kobiece?
Umiem położyć gładź szpachlową, to jestem już babochłopem?
Bez sensu takie podsumowanie.

Wcale nie bez sensu.

Kobiety samotne to często babo-chłopy bo muszą SAME robić rzeczy którymi normalnie zajmuje się facet ..

W związku jest podział obowiązków i część prac wykonuje facet , część kobieta a część wspólnie ...

A jak kobieta jest sama to wszystko musi sama

917 Ostatnio edytowany przez blueangel (2023-01-09 18:40:41)

Odp: Randkowanie po 40-stce ?

niekoniecznie. jestem sama i nie umiem klasc gladz szpachlowych. mam za to mezow przyjaciolek, wiec nie jest tak beznadziejne smile

918

Odp: Randkowanie po 40-stce ?
blueangel napisał/a:

niekoniecznie. jestem sama i nie umiem klasc gladz szpachlowych. mam za to mezow przyjaciolek, wiec nie jest tak beznadziejne smile

To chyba oczywiste że nie wszystko się robi samemu. Są też fachowcy , znajomi i itd ...

Tyle że jak ma się męża/partnera to jest pewien podział obowiązków i prac ...
Także po to aby bylo więcej czasu wolnego ..

919

Odp: Randkowanie po 40-stce ?

nie trzeba miec w domu faceta, zeby ci ktos skrecil szafke. ja sie za takie rzeczy nie biore,bo i tak bym polegla.

920

Odp: Randkowanie po 40-stce ?

Kurna, to ja jestem dopiero dziwoląg!
Też umiem gładź, i mieszać farbę, i zagruntować scianę, i nawet drewno rąbałam...
Ale babochlopem się nie czuję!
Co więcej- lubię facetów przy których jestem " taka mała"
??

921 Ostatnio edytowany przez blueangel (2023-01-09 18:54:03)

Odp: Randkowanie po 40-stce ?

o kurcze. widze, ze to tylko ja takie beztalencie smile


ale  drewno kiedys rabalam  smile choc potem byl ochrzan. jeszcze  jako dzieciak u babci na wsi smile wiec chyba nie az takie beztalencie smile

922

Odp: Randkowanie po 40-stce ?
Kaszpir007 napisał/a:
rossanka napisał/a:

A które to czynności są męskie a które kobiece?
Umiem położyć gładź szpachlową, to jestem już babochłopem?
Bez sensu takie podsumowanie.

Wcale nie bez sensu.

Kobiety samotne to często babo-chłopy bo muszą SAME robić rzeczy którymi normalnie zajmuje się facet ..

W związku jest podział obowiązków i część prac wykonuje facet , część kobieta a część wspólnie ...

A jak kobieta jest sama to wszystko musi sama

To oczywiste. Przecież jak jej się gniazdko przepali to nie będzie siedziała i czekała na cud, tylko zadzwoni po elektryka. Jak jej farba odprysnie z framugi, to sobie ją sama zamaluje.

Jakiś czas temu kupowałam sobie nowe meble.
Opłaciłam sobie wniesienie u jednej ekipy, a u drugiej złożenie.

Teraz myślę, gdzie jestem na skali bycia babochlopem.

923

Odp: Randkowanie po 40-stce ?
adela 07 napisał/a:

Kurna, to ja jestem dopiero dziwoląg!
Też umiem gładź, i mieszać farbę, i zagruntować scianę, i nawet drewno rąbałam...
Ale babochlopem się nie czuję!
Co więcej- lubię facetów przy których jestem " taka mała"
??

Nie śmiej się, ale sobie sama przyklejałam płytki na balkonie, które odpadły kiedyś po zimie. Dobry klej musiałam kupić, bo trzymają się do tej pory.
No ale za elektryke to się już nie biorę.
Za autach też się nue znam, wożę do mechanika. Umiem tylko sprawdzić olej, wlac płyń do wycieraczek, wiem gdzie jest płyn  do chłodnicy i płyn  hamulcowy.
I umiem je zarysować przy parkowaniu sad to mnie akurat nie cieszy. Jakbym miała męża, to na bank nie dałby mi parkowac swojego auta.

924

Odp: Randkowanie po 40-stce ?

No ja też bym wolala sama tego wszystkiego nie robić....
( Zawolalabym Kaszpira wink)
Ale czasem trzeba. Przecież jakby mi chłop powiedział, że pomaluje mieszkanie, to bym mu pędzla z ręki niee wyrywała!
Piłabym z nim w przerwach zimne piwo dla towarzystwa smile

925

Odp: Randkowanie po 40-stce ?
rossanka napisał/a:
Kaszpir007 napisał/a:
rossanka napisał/a:

A które to czynności są męskie a które kobiece?
Umiem położyć gładź szpachlową, to jestem już babochłopem?
Bez sensu takie podsumowanie.

Wcale nie bez sensu.

Kobiety samotne to często babo-chłopy bo muszą SAME robić rzeczy którymi normalnie zajmuje się facet ..

W związku jest podział obowiązków i część prac wykonuje facet , część kobieta a część wspólnie ...

A jak kobieta jest sama to wszystko musi sama

To oczywiste. Przecież jak jej się gniazdko przepali to nie będzie siedziała i czekała na cud, tylko zadzwoni po elektryka. Jak jej farba odprysnie z framugi, to sobie ją sama zamaluje.

Jakiś czas temu kupowałam sobie nowe meble.
Opłaciłam sobie wniesienie u jednej ekipy, a u drugiej złożenie.

Teraz myślę, gdzie jestem na skali bycia babochlopem.

Widzę że nie rozumiesz albo nie chcesz zrozumieć to co pisze ...

Jak ktoś jest w związku to jest podział obowiązków i części prac nie musisz robić bo zrobi to partner.  Jak jesteś sama to oczywiste że wszystko jest na twojej głowie...

926

Odp: Randkowanie po 40-stce ?
adela 07 napisał/a:

No ja też bym wolala sama tego wszystkiego nie robić....
( Zawolalabym Kaszpira wink)
Ale czasem trzeba. Przecież jakby mi chłop powiedział, że pomaluje mieszkanie, to bym mu pędzla z ręki niee wyrywała!
Piłabym z nim w przerwach zimne piwo dla towarzystwa smile

O ja też. I żeby mi naprawiał samochód, skręcał szafki, przyklejał płytki, a także przynosił zakupy z samochodu, wymieniał opony, przepychał zlew, naprawił kontakt, pralkę automatyczną, pomalował ściany, ułożył podłogę, poprzykręcał zawiasy, wymienił akumulator, umył samochód, naprawił czajnik, wyregulował antenę satelitarna, wyregulował zawiasy w drzwiach... rozmarzyłam się.
A tak to muszę sama:(

927

Odp: Randkowanie po 40-stce ?
Kaszpir007 napisał/a:
rossanka napisał/a:
Kaszpir007 napisał/a:

Wcale nie bez sensu.

Kobiety samotne to często babo-chłopy bo muszą SAME robić rzeczy którymi normalnie zajmuje się facet ..

W związku jest podział obowiązków i część prac wykonuje facet , część kobieta a część wspólnie ...

A jak kobieta jest sama to wszystko musi sama

To oczywiste. Przecież jak jej się gniazdko przepali to nie będzie siedziała i czekała na cud, tylko zadzwoni po elektryka. Jak jej farba odprysnie z framugi, to sobie ją sama zamaluje.

Jakiś czas temu kupowałam sobie nowe meble.
Opłaciłam sobie wniesienie u jednej ekipy, a u drugiej złożenie.

Teraz myślę, gdzie jestem na skali bycia babochlopem.

Widzę że nie rozumiesz albo nie chcesz zrozumieć to co pisze ...

Jak ktoś jest w związku to jest podział obowiązków i części prac nie musisz robić bo zrobi to partner.  Jak jesteś sama to oczywiste że wszystko jest na twojej głowie...

Dobrze zrozumiałam
Pytałam, czy to mnie czyni babochłopem???

928

Odp: Randkowanie po 40-stce ?

Wydaje mi się,że ten podział obowiązków ze względu na płeć,już dawno minął.
U mnie w domu to ja przyrządzam śniadania,gotuje obiady,sprzątam kuchnie czy robię zakupy, bo lubię
Żona z kolei sprząta resztę domy, robi pranie, czy właśnie zajmuje sie samochodami, czy jakimiś drobnymi naprawami/majsterkowaniem, bo lubi.

929 Ostatnio edytowany przez KoralinaJones (2023-01-09 19:18:56)

Odp: Randkowanie po 40-stce ?
Kaszpir007 napisał/a:
rossanka napisał/a:

A które to czynności są męskie a które kobiece?
Umiem położyć gładź szpachlową, to jestem już babochłopem?
Bez sensu takie podsumowanie.

Wcale nie bez sensu.

Kobiety samotne to często babo-chłopy bo muszą SAME robić rzeczy którymi normalnie zajmuje się facet ..

W związku jest podział obowiązków i część prac wykonuje facet , część kobieta a część wspólnie ...

A jak kobieta jest sama to wszystko musi sama

Skąd Ty człowieku bierzesz te teorie? Babo - chłop to wygląd i zachowanie a nie zaradność życiowa. W takim razie jestem babo - chłopek od urodzenia, bo nic mnie tak nie interesowało jak wbijanie gwoździ, pomaganie ojcu przy malowaniu starych drewnianych okien i innych pracach remontowych, umiem pomalować tapety i zrobić samodzielnie kilka czynności naprawczo - remontowych w domu. Omijam jedynie szerokim łukiem elektrykę i hydraulikę z przyczyn chyba oczywistych.

930

Odp: Randkowanie po 40-stce ?
Kaszpir007 napisał/a:
rossanka napisał/a:

A które to czynności są męskie a które kobiece?
Umiem położyć gładź szpachlową, to jestem już babochłopem?
Bez sensu takie podsumowanie.

Wcale nie bez sensu.

Kobiety samotne to często babo-chłopy bo muszą SAME robić rzeczy którymi normalnie zajmuje się facet ..

W związku jest podział obowiązków i część prac wykonuje facet , część kobieta a część wspólnie ...

A jak kobieta jest sama to wszystko musi sama

Ale chyba większość kobiet mieszkała sama na jakimś etapie życia. Ja bym się prawdę mówiąc, obawiała bardziej związku z taką, która nie umie sobie sama radzić, bo zawsze miała kogoś, na kogo mogła zrzucić obowiązki czy problemy. Zwłaszcza że, no, życie nie jest przesadnie trudne dla przeciętnego dorosłego, więc przedstawianie nieumiejętności ogarnięcia tego życia samodzielnie jako zalety jest dla mnie dziwne.

931

Odp: Randkowanie po 40-stce ?
SaraS napisał/a:
Kaszpir007 napisał/a:
rossanka napisał/a:

A które to czynności są męskie a które kobiece?
Umiem położyć gładź szpachlową, to jestem już babochłopem?
Bez sensu takie podsumowanie.

Wcale nie bez sensu.

Kobiety samotne to często babo-chłopy bo muszą SAME robić rzeczy którymi normalnie zajmuje się facet ..

W związku jest podział obowiązków i część prac wykonuje facet , część kobieta a część wspólnie ...

A jak kobieta jest sama to wszystko musi sama

Ale chyba większość kobiet mieszkała sama na jakimś etapie życia. Ja bym się prawdę mówiąc, obawiała bardziej związku z taką, która nie umie sobie sama radzić, bo zawsze miała kogoś, na kogo mogła zrzucić obowiązki czy problemy. Zwłaszcza że, no, życie nie jest przesadnie trudne dla przeciętnego dorosłego, więc przedstawianie nieumiejętności ogarnięcia tego życia samodzielnie jako zalety jest dla mnie dziwne.

Niezupełnie. Są też takie, które najpierw mieszkały z rodzicami, a potem z chłopakami aż wyszły za mąż. Ale różnie z tym  jest.
Tak samo mezczyzni-jeden wnuesie przysłowiowo szafę na 4 piętro, skręci meble i naprawi kabinę prysznicową, a inny nawet wodę na herbatę przypali.

932 Ostatnio edytowany przez blueangel (2023-01-09 19:22:06)

Odp: Randkowanie po 40-stce ?

jego przyszla nie doszla sama przyznala, ze jest fiministka i woli takie rzeczy robic sama, boi naczej to oznaka slabosci. tylko ze to nie kwestia czy ktos jest sam, choc fakt ma cala mase rzeczy na glowie i sam musi wszystko organizowac i dac rade, ale ona musiala juz miec jakies  ciagaty do feminizmu wczesniej, jeszcze zanim  zostala sama. to jak z charakterem ktos jest cieply/wrazliwy, a ktos zimny, itditp

933

Odp: Randkowanie po 40-stce ?
blueangel napisał/a:

jego przyszla nie doszla sama przyznala, ze jest fiministka i woli takie rzeczy robic sama, boi naczej to oznaka slabosci. tylko ze to nie kwestia czy ktos jest sam, choc fakt ma cala mase rzeczy na glowie i sam musi wszystko organizowac i dac rade, ale ona musiala juz miec jakies  ciagaty do feminizmu wczesniej, jeszcze zanim  zostala sama. to jak z charakterem ktos jest wrazliwy, a ktos zimny, itditp

Też mi to wygląda na charakter bardziej.
Przykładowo, czy jak któraś skończyła studia, ma prawo jazdy, pracuje, umie pomalować pokój i skręcić kwietnik to feministka?

934

Odp: Randkowanie po 40-stce ?
rossanka napisał/a:
SaraS napisał/a:

Ale chyba większość kobiet mieszkała sama na jakimś etapie życia. Ja bym się prawdę mówiąc, obawiała bardziej związku z taką, która nie umie sobie sama radzić, bo zawsze miała kogoś, na kogo mogła zrzucić obowiązki czy problemy. Zwłaszcza że, no, życie nie jest przesadnie trudne dla przeciętnego dorosłego, więc przedstawianie nieumiejętności ogarnięcia tego życia samodzielnie jako zalety jest dla mnie dziwne.

Niezupełnie. Są też takie, które najpierw mieszkały z rodzicami, a potem z chłopakami aż wyszły za mąż. Ale różnie z tym  jest.
Tak samo mezczyzni-jeden wnuesie przysłowiowo szafę na 4 piętro, skręci meble i naprawi kabinę prysznicową, a inny nawet wodę na herbatę przypali.

Dlatego napisałam, że większość, a nie wszystkie.

Tylko pytanie: czy nieumiejętność ogarnięcia różnych życiowych spraw świadczy źle o kobiecie?
Oraz, ważniejsze: jak świadczy o mężczyźnie to, że on tak uważa? Bo jeżeli dla faceta tak ważne jest to, żeby kobieta w takich zwykłych sprawach sobie nie radziła, to ja od razu mam w głowie, że to jest dla niego jedyna opcja, żeby imponować/być zaradnym/czuć się mężczyzną itd. Sądzę, że dla mężczyzny, który wie, że ma dużo do zaoferowania, zna swoją wartość itd., samodzielność kobiety nie stanowi zagrożenia, raczej ułatwienie codzienności. A jeśli fakt, że kobieta sama ogarnie życie, sprawia, że mężczyzna czuje się niepotrzebny czy niemalże zdetronizowany wink, to to raczej świadczy o nim źle, a nie o tej kobiecie.
Znaczy, jak jesteś dobry, to nie przeraża Cię, że ktoś również jest dobry, ale jeśli chcesz znaleźć kogoś pod jakimś względem "gorszego", żeby musiał Cię potrzebować, to należałoby się przyjrzeć własnej samoocenie (albo własnym możliwościom), a nie szukać winy w tych, którzy nie potrzebują.

935

Odp: Randkowanie po 40-stce ?

Powtarzam. Jak jest Sue w związku I z kimś na stałe mieszja to dzieli się obowiązkami i tych co się nie lubi może nimi zająć się partner/ partnerka.
Jak ktoś jest sam to sam musi się tym zająć.

Są zajęcia uznawane za męskie ale oczywiście kobiety trz mogą je robić.

Feministki to często osoby które uważają że facet nie jest do niczego potrzebny i one same sobie same dadzą radę świetnie.

Nie neguję że kobiety nie dają rady w męskich pracach , ale jak jest z nimi facet to nie muszą ich robić a mogą zajsc się czym innym i to jest piękne w związku ze można liczyć na pomoc i wsparcie

936 Ostatnio edytowany przez Szeptuch (2023-01-09 19:48:01)

Odp: Randkowanie po 40-stce ?
SaraS napisał/a:
rossanka napisał/a:
SaraS napisał/a:

Ale chyba większość kobiet mieszkała sama na jakimś etapie życia. Ja bym się prawdę mówiąc, obawiała bardziej związku z taką, która nie umie sobie sama radzić, bo zawsze miała kogoś, na kogo mogła zrzucić obowiązki czy problemy. Zwłaszcza że, no, życie nie jest przesadnie trudne dla przeciętnego dorosłego, więc przedstawianie nieumiejętności ogarnięcia tego życia samodzielnie jako zalety jest dla mnie dziwne.

Niezupełnie. Są też takie, które najpierw mieszkały z rodzicami, a potem z chłopakami aż wyszły za mąż. Ale różnie z tym  jest.
Tak samo mezczyzni-jeden wnuesie przysłowiowo szafę na 4 piętro, skręci meble i naprawi kabinę prysznicową, a inny nawet wodę na herbatę przypali.

Dlatego napisałam, że większość, a nie wszystkie.

Tylko pytanie: czy nieumiejętność ogarnięcia różnych życiowych spraw świadczy źle o kobiecie?
Oraz, ważniejsze: jak świadczy o mężczyźnie to, że on tak uważa? Bo jeżeli dla faceta tak ważne jest to, żeby kobieta w takich zwykłych sprawach sobie nie radziła, to ja od razu mam w głowie, że to jest dla niego jedyna opcja, żeby imponować/być zaradnym/czuć się mężczyzną itd. Sądzę, że dla mężczyzny, który wie, że ma dużo do zaoferowania, zna swoją wartość itd., samodzielność kobiety nie stanowi zagrożenia, raczej ułatwienie codzienności. A jeśli fakt, że kobieta sama ogarnie życie, sprawia, że mężczyzna czuje się niepotrzebny czy niemalże zdetronizowany wink, to to raczej świadczy o nim źle, a nie o tej kobiecie.
Znaczy, jak jesteś dobry, to nie przeraża Cię, że ktoś również jest dobry, ale jeśli chcesz znaleźć kogoś pod jakimś względem "gorszego", żeby musiał Cię potrzebować, to należałoby się przyjrzeć własnej samoocenie (albo własnym możliwościom), a nie szukać winy w tych, którzy nie potrzebują.

Dokładnie tak
Partnerstwo zakład współprace,dzielenie sie obowiązkami.
Chyba lepiej jest umieć,niż nie umieć.
Bo umiejąc,jesteś w stanie wesprzeć swojego partnera,gdy ten jest w niedyspozycji.
Dziwna była by sytuacja,że żona jest chora,i wszyscy w domu głodni,bo facet niemota,nie umie obiadu ugotować.
Można pociągnąć analogie kaszpira dalej.
Skoro kobieta która ogarnia drobne remonty,naprawę samochodu itp może byc uznana za babo - chłopa.
To czy facet który ogarnia gotowanie/pranie/ i dba np o paznokcie,żeby były ładne i zdrowe, to chłopo- baba?

937

Odp: Randkowanie po 40-stce ?
Kaszpir007 napisał/a:

Powtarzam. Jak jest Sue w związku I z kimś na stałe mieszja to dzieli się obowiązkami i tych co się nie lubi może nimi zająć się partner/ partnerka.
Jak ktoś jest sam to sam musi się tym zająć.

Są zajęcia uznawane za męskie ale oczywiście kobiety trz mogą je robić.

Feministki to często osoby które uważają że facet nie jest do niczego potrzebny i one same sobie same dadzą radę świetnie.

cie

Trochę racji w tym jest. Bo związek jest nie tylko dlatego, aby ktos robił za elektryka, tragarza, hydraulika, kierowcę i glazurkarza w domu-stad rozumiem to zdanie, że facet do niczego nie jest potrzebny( w domyśle, że bez sensu wiązać się z kimś tylko z tego powodu, bo można wezwać fachowca)

Z resztą mam wrażenie, że piszesz o skrajności. Skrajny feminizm zakrawa już za wypaczenie, tak jak skrajne bycie matka polką( co to tylko zupki, kupki i bombelki), skrajny katolicyzm( ludzi o odmiennych poglądach najlepiej spalić na stosie) albo skrajna poprawnisc polityczna ( i mamy czarne elfy w Wiedzminie).

938

Odp: Randkowanie po 40-stce ?
Kaszpir007 napisał/a:

Powtarzam. Jak jest Sue w związku I z kimś na stałe mieszja to dzieli się obowiązkami i tych co się nie lubi może nimi zająć się partner/ partnerka.
Jak ktoś jest sam to sam musi się tym zająć.

Są zajęcia uznawane za męskie ale oczywiście kobiety trz mogą je robić.

Feministki to często osoby które uważają że facet nie jest do niczego potrzebny i one same sobie same dadzą radę świetnie.

Nie neguję że kobiety nie dają rady w męskich pracach , ale jak jest z nimi facet to nie muszą ich robić a mogą zajsc się czym innym i to jest piękne w związku ze można liczyć na pomoc i wsparcie

Problem polega na tym, że świat ruszył do przodu, a Ty zostałeś w miejscu. I dlatego Twoje poglądy na to, jak powinno wyglądać partnerstwo w związku i co której płci wypada, są dla nas po prostu śmieszne, bo jakby wyrwane z pokolenia obecnych 80latków.
I dlatego, żadna kobieta nie będzie z Tobą tworzyć związku, bo żadna nie chce się cofać w rozwoju, żeby spełniać Twoją wizję tego, jak powinien wyglądać świat. Ta wizja zwyczajnie nie przystaje do rzeczywistości i może warto byłoby to zweryfikować zamiast iść w zaparte, bo zrobisz krzywdę swoim dzieciom wychowując je w takim modelu, jaki uważasz za jedyny słuszny.

939 Ostatnio edytowany przez M!ri (2023-01-09 20:18:05)

Odp: Randkowanie po 40-stce ?
Szeptuch napisał/a:

Można pociągnąć analogie kaszpira dalej.
Skoro kobieta która ogarnia drobne remonty,naprawę samochodu itp może byc uznana za babo - chłopa.
To czy facet który ogarnia gotowanie/pranie/ i dba np o paznokcie,żeby były ładne i zdrowe, to chłopo- baba?

Gorzej tongue Feministka z penisem tongue

940 Ostatnio edytowany przez Kaszpir007 (2023-01-09 20:33:01)

Odp: Randkowanie po 40-stce ?

Wow , ale bezsensowne wypowiedzi .
Czasami naprawdę zastanawiam się czy samotni ludzie są jeszcze normalni wink

A tak serio.
Partner nie służy do tego aby przepchał sedes , czy zrobił coś innego , tak samo jak partnerka nie służy aby mu zupę ugotowała.
To co pisałem to bardzo duże uproszenie i bez sensownie tutaj niektórzy się czepiają.
Jak mieszkają ze sobą to dzielą się obowiazkami aby mieć więcej czasu wolnego aby spedzić go wspólnie razem na tym co chcą. Czy na wspólnym przytulaniu , sexie , czy wspólnych rozmowach , wypiciu razem wina czy nawet obejrzeniu razem filmu czy serialu. Po prostu dzięki podziału obowiązku mają wiecej czasu dla siebie i na swoje hobby.

To chyba oczywiste i aż dziwne że trzeba to tłumaczyc.

Jak jest facet w domu to część prac zapewne wykona sam i nie trzeba szukać jakieś "złotej rączki" albo prosić kogoś innego.

Tak samo do wychowania dzieci jest potrzebny facet i kobieta , bo inne wartości i inne zasady ma przekazać facet a inne kobieta.

Dziecko wychowane przez samą kobietę czy samego faceta jest dysfunkcyjne ..

U kobiety z jaką się spotykałem mamy 4 letnią księżniczkę która krzykiem i atakami złości osiaga wszystko co chce. Starszy chłopiec zawsze musi odpuścić młodszej siostrze.
Starszy chłopiec robi za popychadło , które kiedys nie będzie miało swojego zdania i będzie każdy nim mógł sterować.
Brakuje tak ręki faceta , aby nauczył go zasad i pewnych wartości jakich kobieta nie przekaże.
Do prawidłowego wychowania dzieci są potrzebni obaj rodzice. Nigdy jeden nie wychowa prawidłowo dzieci i ZAWSZE te będą miały pewne problemy.

Ja z zewnątrz od razu zobaczyłem co dzieciom brakuje i czego brak , bo u mnie dzieci były wychowane przez obu rodziców.

Ja wiem że są kobiety które chcą udowodnic że facet nie potrzebny i sobie swietnie radzą , tyle że to kłamstwo. Bo nawet ten facet jest potrzebny .... dla tej kobiety ...

941 Ostatnio edytowany przez Stromedrogi (2023-01-09 20:35:13)

Odp: Randkowanie po 40-stce ?
Kaszpir007 napisał/a:

Tutaj zobaczyła że będzie musiała zdjąć spodnie i założyć sukienkę i być kobietą i matką a facetem ja będę.
I że jej dominacja dobiega końca.

I z tego co poczułem właśnie to ją zaboloało. Że przy mnie czuła się mała i bezbronna jak dziecko.

Naprawdę wierzysz, że to są powody, dla których zostałeś spławiony przez samotną matkę dwójki małych dzieci? Przecież ta babka mimo kilku spotkań nie dała Ci się nawet pocałować, przytulić, między wami totalnie nie było chemii, tylko same kalkulacje. Mimo Twoich peanów na temat ten pani i warczenia na nas, gdy tłumaczyliśmy Ci, czemu to rypnie, teraz czujesz ulgę i spokój, gdy pora się rozejść w swoje strony. Ergo - nie zależało Ci na niej, po prostu szukałeś swojego miejsca, a ona była tylko narzędziem, które miało Ci to umożliwić. Dokładnie tak, jak "hieny" ostrzegały. Wypisujesz nam teraz kolejne babeczki z Tindera i klasyfikujesz je wyłącznie pod kątem liczby dzieci. Czy Ty nie widzisz, jak patologicznie podchodzisz do szukania miłości? Weź się człowieku przestań napinać,, że związek ma być teraz, już, szybko. Wywal tego Tindera i zapisz na jakieś rozwijające zajęcia, zajmij sobie czymś wieczory. Poznawaj kobiety, rozmawiaj z nimi, zobacz, kim są, zanim je sklasyfikujesz w swoich tabelkach exela. Może miłości tam nie poznasz, ale przestaniesz pędzić w przepaść. Nie sądzisz, że szkoda resztek młodości na takie ślepe akcje jak z tą panią?

942

Odp: Randkowanie po 40-stce ?
Kaszpir007 napisał/a:

Po prostu dzięki podziału obowiązku mają wiecej czasu dla siebie i na swoje hobby.

Żartujesz sobie prawda? Będąc w związku to dopiero czlowiek musi się namordować a singiel w tym czasie może leżeć sobie do góry brzuchem.

943 Ostatnio edytowany przez KoralinaJones (2023-01-09 20:45:35)

Odp: Randkowanie po 40-stce ?
Kaszpir007 napisał/a:

Nigdy jeden nie wychowa prawidłowo dzieci i ZAWSZE te będą miały pewne problemy.

W życiu nie czytałam większej bzdury. Tak jakby czy to tylko matka czy to tylko ojciec nie potrafili samodzielnie wpoić dziecku wartości, które będę procentować mu w dorosłym życiu. Wystarczy być rozsądnym, odpowiedzialnym rodzicem.

944

Odp: Randkowanie po 40-stce ?
Stromedrogi napisał/a:

Naprawdę wierzysz, że to są powody, dla których zostałeś spławiony przez samotną matkę dwójki małych dzieci? Przecież ta babka mimo kilku spotkań nie dała Ci się nawet pocałować, przytulić, między wami totalnie nie było chemii, tylko same kalkulacje. Mimo Twoich peanów na temat ten pani i warczenia na nas, gdy tłumaczyliśmy Ci, czemu to rypnie, teraz czujesz ulgę i spokój, gdy pora się rozejść w swoje strony. Ergo - nie zależało Ci na niej, po prostu szukałeś swojego miejsca, a ona była tylko narzędziem, które miało Ci to umożliwić. Dokładnie tak, jak "hieny" ostrzegały. Wypisujesz nam teraz kolejne babeczki z Tindera i klasyfikujesz je wyłącznie pod kątem liczby dzieci. Czy Ty nie widzisz, jak patologicznie podchodzisz do szukania miłości? Weź się człowieku przestać fiksować, że związek ma być teraz, już, szybko, wywal tego Tindera i zapisz na jakieś rozwijające zajęcia, zajmij sobie czymś wieczory. Poznawaj kobiety, rozmawiaj z nimi, zobacz, kim są, zanim je sklasyfikujesz w swoich tabelkach exela. Może miłości tam nie poznasz, ale może przestaniesz pędzić w przepaść. Nie sądzisz, że szkoda resztek młodości na takie ślepe akcje jak z tą panią?

Ale ja do niej sie przytulałem , także w niedzielę.

Ale ja to wiem. Od początku mówiła że nie ma chemi i do mnie nic nie czuję i że nie ma motylków. Ja o tym wiedziałem , tak samo jak wiedziałem jak powiedziała że na razie traktuje mnie jak kolegę.
Mieliśmy spokojnie spotykać się , poznawać się , rozmawiać , spedzać czas i zobaczy się co z tego będzie.
Ja o tym wiedziałem po pierwszym spotkaniu.

Mieliśmy się poznawać i czas miał pokazać co z tego wyjdzie.
Nic na siłę ...

Po prostu jednego dnia coś innego mówiła , następnego juz co innego. Jednego mówi że cos poczuła a następnego już był chłód. Takie wahania nastrojów że szok.
Sam początek był dziwny. Bo kto zaczyna rozmowę na portalu randkowym o rozmowie o byłym mężu , o facetach z którym się po rozwodzie spotykała i z dokładnym opisem . Też pytanie do mnie na temat mojej byłej żony , przeszłosci.
Trochę jak na jakieś terapii a nie na początku znajomosci w którym takich rzeczy się nie mówi a sprawy przeszłosci odcina.
Nikt nie lubi słuchać o byłych partnerach ani wracać do przeszłości.

To była najdziwniejsza "relacja" w jakiej byłem.

Ja chciałem w tamtym tygodniu już zrezygnować , bo 2 dni widziałem jej zaangażowanie a następne zero zaangażowania. Jakaś hustawka emocjonalna , nie wiem co.
Gadanie na 2 spotkaniu że ona nie ma zaufania do facetów , bo się boi i nie potrafi zaufać i ona nie potrzebuje.
Jak tak to po co jest na portalu i się ze mną umawia ?

Jest tego dużo wiecej , ale uwierz ze spotkania na spotkania coraz mniej chciałem być w tym.
Tak dzieci polubiłem i ją też i mimo że zaciskałem zęby bo czasami miałem dość to miałem nadzijeę że po pewnym czasie pojawi się normalnosć i tak jak po burzy wyjdzie wreszcie słońce.

Nie jestem na Tinderze.  jestem na Sympatii i krótko na FB.
Ale na sympatii wygaśnie mi konto i już nie przedłużam bo szkoda mi pieniędzy. Wolę na pizzę z dziećmi pójść wink

945

Odp: Randkowanie po 40-stce ?
KoralinaJones napisał/a:
Kaszpir007 napisał/a:

Nigdy jeden nie wychowa prawidłowo dzieci i ZAWSZE te będą miały pewne problemy.

W życiu nie czytałam większej bzdury. Tak jakby czy to tylko matka czy to tylko ojciec nie potrafili samodzielnie wpoić dziecku wartości, które będę procentować mu w dorosłym życiu. Wystarczy być rozsądnym, odpowiedzialnym rodzicem.

Może to efekt edukacji w klimacie "Wychowania do życia w rodzinie"?

946

Odp: Randkowanie po 40-stce ?
KoralinaJones napisał/a:
Kaszpir007 napisał/a:

Nigdy jeden nie wychowa prawidłowo dzieci i ZAWSZE te będą miały pewne problemy.

W życiu nie czytałam większej bzdury. Tak jakby czy to tylko matka czy to tylko ojciec nie potrafili samodzielnie wpoić dziecku wartości, które będę procentować mu w dorosłym życiu. Wystarczy być rozsądnym, odpowiedzialnym rodzicem.

ja wiem że zapewne będzie krzyk samotnych matek wychowujących dzieci ...

Ale prawda jest taka że normalnie za wychowanie dzieci są opowiedzialni OBAJ rodzice. To chyba oczywiste.  Każdy z rodziców ma co innego do przekazania i nauczenia.

Dwójka rodziców może się uzupełniać w wychowaniu i pokazywać świat inaczej dziecku.
Do prawidlowego wychowania dzieci są potrzebnie obaj rodzice.

947

Odp: Randkowanie po 40-stce ?
Kaszpir007 napisał/a:

Wow , ale bezsensowne wypowiedzi .
Czasami naprawdę zastanawiam się czy samotni ludzie są jeszcze normalni wink

..

Teraz to po sobie pojechałeś, bo też jesteś samotny.

948

Odp: Randkowanie po 40-stce ?
rossanka napisał/a:
Kaszpir007 napisał/a:

Wow , ale bezsensowne wypowiedzi .
Czasami naprawdę zastanawiam się czy samotni ludzie są jeszcze normalni wink

..

Teraz to po sobie pojechałeś, bo też jesteś samotny.

Wiem smile

I wiem że samotność mi nie służy i jestem tego świadomy.

949

Odp: Randkowanie po 40-stce ?
Kaszpir007 napisał/a:
KoralinaJones napisał/a:
Kaszpir007 napisał/a:

Nigdy jeden nie wychowa prawidłowo dzieci i ZAWSZE te będą miały pewne problemy.

W życiu nie czytałam większej bzdury. Tak jakby czy to tylko matka czy to tylko ojciec nie potrafili samodzielnie wpoić dziecku wartości, które będę procentować mu w dorosłym życiu. Wystarczy być rozsądnym, odpowiedzialnym rodzicem.

ja wiem że zapewne będzie krzyk samotnych matek wychowujących dzieci ...

Ale prawda jest taka że normalnie za wychowanie dzieci są opowiedzialni OBAJ rodzice. To chyba oczywiste.  Każdy z rodziców ma co innego do przekazania i nauczenia.

Dwójka rodziców może się uzupełniać w wychowaniu i pokazywać świat inaczej dziecku.
Do prawidlowego wychowania dzieci są potrzebnie obaj rodzice.

No tak. Ale są też rozwody i co wtedy z dziećmi?

950

Odp: Randkowanie po 40-stce ?
Kaszpir007 napisał/a:

Po prostu jednego dnia coś innego mówiła , następnego juz co innego. Jednego mówi że cos poczuła a następnego już był chłód. Takie wahania nastrojów że szok.

To nie zaburzenia nastroju Kaszpir. Wygląda na to, że ona tak jak ty była bardzo zdesperowana, żeby wreszcie z kimś jej wyszło, z kimkolwiek, więc pracowała sama nad sobą. Raz jej wychodziło lepiej, a raz gorzej i poddawała się, bo jak nie ma chemii, to nie ma, a dotyk obcego człowieka może wtedy wręcz brzydzić.


Kaszpir007 napisał/a:

Sam początek był dziwny. Bo kto zaczyna rozmowę na portalu randkowym o rozmowie o byłym mężu , o facetach z którym się po rozwodzie spotykała i z dokładnym opisem . Też pytanie do mnie na temat mojej byłej żony , przeszłosci.
Trochę jak na jakieś terapii a nie na początku znajomosci w którym takich rzeczy się nie mówi a sprawy przeszłosci odcina.
Nikt nie lubi słuchać o byłych partnerach ani wracać do przeszłości.

Przecież ty nią na tym etapie byleś absolutnie zachwycony! Te rozmowy początkowe zrobiły na tobie takie wrażenie, że pisałeś nam tutaj, ze to "nareszcie TO".


Kaszpir007 napisał/a:

Gadanie na 2 spotkaniu że ona nie ma zaufania do facetów , bo się boi i nie potrafi zaufać i ona nie potrzebuje.
Jak tak to po co jest na portalu i się ze mną umawia ?

A w tym miejscu napisałeś nam, że jesteś zakochany.

Kaszpir007 napisał/a:

Ale na sympatii wygaśnie mi konto i już nie przedłużam bo szkoda mi pieniędzy. Wolę na pizzę z dziećmi pójść wink

Nie wytrzymasz, zaraz odnowisz. Tak jak nam u obiecujesz, że nie jestesmy godni twoich wynurzeń, a po 10 minutach wracasz. Ale życzę Ci bardzo, żebyś rzeczywiście poszedł na tę pizze z dziećmi, zamiast tracić czas na strzelanie na oślep.

951 Ostatnio edytowany przez KoralinaJones (2023-01-09 21:08:46)

Odp: Randkowanie po 40-stce ?
Kaszpir007 napisał/a:
KoralinaJones napisał/a:
Kaszpir007 napisał/a:

Nigdy jeden nie wychowa prawidłowo dzieci i ZAWSZE te będą miały pewne problemy.

W życiu nie czytałam większej bzdury. Tak jakby czy to tylko matka czy to tylko ojciec nie potrafili samodzielnie wpoić dziecku wartości, które będę procentować mu w dorosłym życiu. Wystarczy być rozsądnym, odpowiedzialnym rodzicem.

ja wiem że zapewne będzie krzyk samotnych matek wychowujących dzieci ...

Ale prawda jest taka że normalnie za wychowanie dzieci są opowiedzialni OBAJ rodzice. To chyba oczywiste.  Każdy z rodziców ma co innego do przekazania i nauczenia.

Dwójka rodziców może się uzupełniać w wychowaniu i pokazywać świat inaczej dziecku.
Do prawidlowego wychowania dzieci są potrzebnie obaj rodzice.

A jednak udaje się samotnym wychować bardziej prawidłowo niż niejednej pełnej rodzinie. Ciekawe dlaczego? Dlatego że wychowywanie to proces, wpajanie określonych wartości, kształtowanie a jak ani matka ani ojciec nie są wydolni wychowawczo, to fakt pełnej rodziny nie ma tu żadnego znaczenia.

To Twoje dzieci kto teraz wychowuje? Dlaczego "skazałeś" je rozwodem na patologiczne wychowanie?

952 Ostatnio edytowany przez KoralinaJones (2023-01-09 21:10:28)

Odp: Randkowanie po 40-stce ?
rossanka napisał/a:
Kaszpir007 napisał/a:
KoralinaJones napisał/a:

W życiu nie czytałam większej bzdury. Tak jakby czy to tylko matka czy to tylko ojciec nie potrafili samodzielnie wpoić dziecku wartości, które będę procentować mu w dorosłym życiu. Wystarczy być rozsądnym, odpowiedzialnym rodzicem.

ja wiem że zapewne będzie krzyk samotnych matek wychowujących dzieci ...

Ale prawda jest taka że normalnie za wychowanie dzieci są opowiedzialni OBAJ rodzice. To chyba oczywiste.  Każdy z rodziców ma co innego do przekazania i nauczenia.

Dwójka rodziców może się uzupełniać w wychowaniu i pokazywać świat inaczej dziecku.
Do prawidlowego wychowania dzieci są potrzebnie obaj rodzice.

No tak. Ale są też rozwody i co wtedy z dziećmi?

Zdarzają się też śmierć rodziców. Czy ten który pozostał przy życiu staje się z automatu niewydolny wychowawczo? Traci umiejętności bycia dobrym, odpowiedzialnym rodzicem?

953

Odp: Randkowanie po 40-stce ?
adela 07 napisał/a:
KoralinaJones napisał/a:
Kaszpir007 napisał/a:

Nigdy jeden nie wychowa prawidłowo dzieci i ZAWSZE te będą miały pewne problemy.

W życiu nie czytałam większej bzdury. Tak jakby czy to tylko matka czy to tylko ojciec nie potrafili samodzielnie wpoić dziecku wartości, które będę procentować mu w dorosłym życiu. Wystarczy być rozsądnym, odpowiedzialnym rodzicem.

Może to efekt edukacji w klimacie "Wychowania do życia w rodzinie"?

Mnie to bardziej pachnie racjonalizacją własnych działań w stosunku do tych kobiet z małymi dziećmi wink.

954 Ostatnio edytowany przez Kaszpir007 (2023-01-09 21:19:42)

Odp: Randkowanie po 40-stce ?
Stromedrogi napisał/a:
Kaszpir007 napisał/a:

Po prostu jednego dnia coś innego mówiła , następnego juz co innego. Jednego mówi że cos poczuła a następnego już był chłód. Takie wahania nastrojów że szok.

To nie zaburzenia nastroju Kaszpir. Wygląda na to, że ona tak jak ty była bardzo zdesperowana, żeby wreszcie z kimś jej wyszło, z kimkolwiek, więc pracowała sama nad sobą. Raz jej wychodziło lepiej, a raz gorzej i poddawała się, bo jak nie ma chemii, to nie ma, a dotyk obcego człowieka może wtedy wręcz brzydzić.


Kaszpir007 napisał/a:

Sam początek był dziwny. Bo kto zaczyna rozmowę na portalu randkowym o rozmowie o byłym mężu , o facetach z którym się po rozwodzie spotykała i z dokładnym opisem . Też pytanie do mnie na temat mojej byłej żony , przeszłosci.
Trochę jak na jakieś terapii a nie na początku znajomosci w którym takich rzeczy się nie mówi a sprawy przeszłosci odcina.
Nikt nie lubi słuchać o byłych partnerach ani wracać do przeszłości.

Przecież ty nią na tym etapie byleś absolutnie zachwycony! Te rozmowy początkowe zrobiły na tobie takie wrażenie, że pisałeś nam tutaj, ze to "nareszcie TO".


Kaszpir007 napisał/a:

Gadanie na 2 spotkaniu że ona nie ma zaufania do facetów , bo się boi i nie potrafi zaufać i ona nie potrzebuje.
Jak tak to po co jest na portalu i się ze mną umawia ?

A w tym miejscu napisałeś nam, że jesteś zakochany.

Kaszpir007 napisał/a:

Ale na sympatii wygaśnie mi konto i już nie przedłużam bo szkoda mi pieniędzy. Wolę na pizzę z dziećmi pójść wink

Nie wytrzymasz, zaraz odnowisz. Tak jak nam u obiecujesz, że nie jestesmy godni twoich wynurzeń, a po 10 minutach wracasz. Ale życzę Ci bardzo, żebyś rzeczywiście poszedł na tę pizze z dziećmi, zamiast tracić czas na strzelanie na oślep.

Wiesz psychologiem nie jestem i nie potrafię interpretować jej zachowania.
Tak byłem zachwycony że jest szczera , bo dla mnie szczerość i uczciwosć to cechy które bardzo cenie.
Ale myślałem że potem te tematy znikną i pojawią się inne , a one częstro wracały i miałem wrażenie ze jak powiedziałem że nie chce do tego wracać to byla mocno zła ...

Ja raczej byłem dla niej plastrem bo nieudanych zwiazkach a jak nie chciałem robić za plastra to była złość.

Wiesz w tamtym tygodniu przestałem ją przytulać , dotykać. W piątek wieczorem powiedział że brakuje jej tego. W niedzielę wróciłęm do tego ale czułem się źle bo czułem zimno i chłod.
Tak. Zakochalem się na pierwszym spotkaniu. Efekt był taki że samoistnie chcialem ją pocalować czego NIGDY nie praktykuje. Tak samo jak później ją zaprosiłem na sylwestra mimo że tego nie planowałem. Niektóre rzeczy wyszły sponatanicznie.
Sprawdzałem też inne moje zachowania i "obajawy" i były dokałdnie takie jak przy zachowaniu (nie chciało mi sie jeśc , cały czas o niej myślałem, spać nie mogłem , chcialem ja ciagle dotykać i być przy niej , spedzać z nią każdą chwilę.
Jak tylko napisała że moge przyjechać do wsiadałem w samochód i jechałem jak na skrzydłach a to kiladziesiat km ..
Rzucałem wszystko o leciałem ..

Takie same efekty miałem w ubiegłym roku , tyle że tak to samo było z drugiej strony i tam skończyło się na ogniu i na bardzo czułych pocałunkach na pierwszym spotkaniu i na sexie i to kilkukrotnym na drugiem spotkaniu ...
Tam kobieta była tak pobudzona że wystarczy że ją dotknęłem to miała mokre majtki , musiała przywozić na zmianę po kilka sztuk.

Tutaj był ten sam początek. Jakby coś zaiskrzylo to sądzę że sex by sie pojawił bardzo szybko ..

Wiesz nie mam kontroli nad zakochaniem , ale może i dobrze że teraz nie było sexu bo bo mógłbym nie myśleć dość "normlanie" i mógłbym popełnić takie błędy jak poprzednio.

Tak naprawdę bylo mi teraz bardzo trudno bo naprawdę cieżko kontrolowac zakochanie. Jest taka potrzeba bliskości i kontaktu że szok.

Ale to raczej może jedynie powiedzieć ktoś kto to przeżył.

Najgorsze że takie coś przeżyłem w zeszłym roku 2 razy. A nie pamietam tego efektu nigdy wiecej , nawet w stosunku do mojej byłej żony i boję się że był to związek z rozsądku gdzie nie było zakochania ani zauroczenia , choć później po latach pojawiał sie u mnie po prostu miłość ..
Ale byc moze tylko .... jednostronna ..

PS. Co do pizzy to córy dziś do mnie pisały że tęsknią i jutro idziemy na pizzę i pogadać , wiec spokojnie zjemy  i pomagadamy.

Raczej mam do robić bo mam Amazon Prime a dodatkowo mam dostep do Netflix , Apple TV  , HBO , Player , więc filmów i seriali sporo wink

Raczej nie nadążam tyle fajnych rzeczy jest smile

Za jakis czas zapewne trzeba będzie robic wysiew warzyw i owoców.
W tym roku ponownie pojawia sie u mnie arbuzy i mam nadzieję ze melony. Oraz inne warzywa.  Lubię takie dziwne np. Ciemno fiolotowa fasolka , dziwne pomidory (kolory i kształty) i itd smile
Przyjdzie wiosna to zajmię sie ogrodem i planuję jeszcze wybrać sie zwiedzić Turcję i wrócicić na "stare śmieci" czyli znów obejrzeć Tunezję ....
A może gdzieś dalej , może Arabia Saudyjska ? Zobaczymy smile

Na razie przerwę robię , bo ta znajomość mnie mocno wykończyłą ...

955

Odp: Randkowanie po 40-stce ?
Kaszpir007 napisał/a:
Stromedrogi napisał/a:
Kaszpir007 napisał/a:

Po prostu jednego dnia coś innego mówiła , następnego juz co innego. Jednego mówi że cos poczuła a następnego już był chłód. Takie wahania nastrojów że szok.

To nie zaburzenia nastroju Kaszpir. Wygląda na to, że ona tak jak ty była bardzo zdesperowana, żeby wreszcie z kimś jej wyszło, z kimkolwiek, więc pracowała sama nad sobą. Raz jej wychodziło lepiej, a raz gorzej i poddawała się, bo jak nie ma chemii, to nie ma, a dotyk obcego człowieka może wtedy wręcz brzydzić.


Kaszpir007 napisał/a:

Sam początek był dziwny. Bo kto zaczyna rozmowę na portalu randkowym o rozmowie o byłym mężu , o facetach z którym się po rozwodzie spotykała i z dokładnym opisem . Też pytanie do mnie na temat mojej byłej żony , przeszłosci.
Trochę jak na jakieś terapii a nie na początku znajomosci w którym takich rzeczy się nie mówi a sprawy przeszłosci odcina.
Nikt nie lubi słuchać o byłych partnerach ani wracać do przeszłości.

Przecież ty nią na tym etapie byleś absolutnie zachwycony! Te rozmowy początkowe zrobiły na tobie takie wrażenie, że pisałeś nam tutaj, ze to "nareszcie TO".


Kaszpir007 napisał/a:

Gadanie na 2 spotkaniu że ona nie ma zaufania do facetów , bo się boi i nie potrafi zaufać i ona nie potrzebuje.
Jak tak to po co jest na portalu i się ze mną umawia ?

A w tym miejscu napisałeś nam, że jesteś zakochany.

Kaszpir007 napisał/a:

Ale na sympatii wygaśnie mi konto i już nie przedłużam bo szkoda mi pieniędzy. Wolę na pizzę z dziećmi pójść wink

Nie wytrzymasz, zaraz odnowisz. Tak jak nam u obiecujesz, że nie jestesmy godni twoich wynurzeń, a po 10 minutach wracasz. Ale życzę Ci bardzo, żebyś rzeczywiście poszedł na tę pizze z dziećmi, zamiast tracić czas na strzelanie na oślep.

Wiesz psychologiem nie jestem i nie potrafię interpretować jej zachowania.
Tak byłem zachwycony że jest szczera , bo dla mnie szczerość i uczciwosć to cechy które bardzo cenie.
Ale myślałem że potem te tematy znikną i pojawią się inne , a one częstro wracały i miałem wrażenie ze jak powiedziałem że nie chce do tego wracać to byla mocno zła ...

Ja raczej byłem dla niej plastrem bo nieudanych zwiazkach a jak nie chciałem robić za plastra to była złość.

Wiesz w tamtym tygodniu przestałem ją przytulać , dotykać. W piątek wieczorem powiedział że brakuje jej tego. W niedzielę wróciłęm do tego ale czułem się źle bo czułem zimno i chłod.
Tak. Zakochalem się na pierwszym spotkaniu. Efekt był taki że samoistnie chcialem ją pocalować czego NIGDY nie praktykuje. Tak samo jak później ją zaprosiłem na sylwestra mimo że tego nie planowałem. Niektóre rzeczy wyszły sponatanicznie.
Sprawdzałem też inne moje zachowania i "obajawy" i były dokałdnie takie jak przy zachowaniu (nie chciało mi sie jeśc , cały czas o niej myślałem, spać nie mogłem , chcialem ja ciagle dotykać i być przy niej , spedzać z nią każdą chwilę.
Jak tylko napisała że moge przyjechać do wsiadałem w samochód i jechałem jak na skrzydłach a to kiladziesiat km ..
Rzucałem wszystko o leciałem ..

Takie same efekty miałem w ubiegłym roku , tyle że tak to samo było z drugiej strony i tam skończyło się na ogniu i na bardzo czułych pocałunkach na pierwszym spotkaniu i na sexie i to kilkukrotnym na drugiem spotkaniu ...
Tam kobieta była tak pobudzona że wystarczy że ją dotknęłem to miała mokre majtki , musiała przywozić na zmianę po kilka sztuk.

Tutaj był ten sam początek. Jakby coś zaiskrzylo to sądzę że sex by sie pojawił bardzo szybko ..

Wiesz nie mam kontroli nad zakochaniem , ale może i dobrze że teraz nie było sexu bo bo mógłbym nie myśleć dość "normlanie" i mógłbym popełnić takie błędy jak poprzednio.

Tak naprawdę bylo mi teraz bardzo trudno bo naprawdę cieżko kontrolowac zakochanie. Jest taka potrzeba bliskości i kontaktu że szok.

Ale to raczej może jedynie powiedzieć ktoś kto to przeżył.

Najgorsze że takie coś przeżyłem w zeszłym roku 2 razy. A nie pamietam tego efektu nigdy wiecej , nawet w stosunku do mojej byłej żony i boję się że był to związek z rozsądku gdzie nie było zakochania ani zauroczenia , choć później po latach pojawiał sie u mnie po prostu miłość ..
Ale byc moze tylko .... jednostronna ..

O tamtej kobiecie w ciąży, z którą byłeś 4 miesiące też pisałeś, że się zakochałeś, że była chemia, czułeś się jak młodzian, motylko w brzuchu i tak dalej, ale potem Ci szybko wygasło. Z tą kobieta teraz też, szybko się zakochałeś i szybko zgasło.

Z żoną - pisałeś coś innego, że walczyłeś aby rozwodu nie było, czyli zależało Ci na niej.

956

Odp: Randkowanie po 40-stce ?
KoralinaJones napisał/a:

To Twoje dzieci kto teraz wychowuje? Dlaczego "skazałeś" je rozwodem na patologiczne wychowanie?

Oboje rodzice.

Mam z nimi kontakt. Rozmawiamy na wiele tematów.  Wiem jakie mają koleżanki , ze jedna z córek ma chłopaka. Zwierzają mi się z różnych rzeczy.
Dziś rozmawialiśmy i umówiliśmy się na jutro , bo stęskniły sie ..

Po rozwodzie rozmawiałem z nimi , przytulałem bo wiem że jedna gorzej przeszła rozwód. Ale już wszystko ok smile

Wiedzą że mogą dzwonić do mnie kiedy chcą i ile chcą. Też mogę przyjechać kiedy chcą.
Nie ma u nas jakiś sztywnych godzin i reguł

957 Ostatnio edytowany przez KoralinaJones (2023-01-09 21:38:25)

Odp: Randkowanie po 40-stce ?
Kaszpir007 napisał/a:
KoralinaJones napisał/a:

To Twoje dzieci kto teraz wychowuje? Dlaczego "skazałeś" je rozwodem na patologiczne wychowanie?

Oboje rodzice.

Mam z nimi kontakt. Rozmawiamy na wiele tematów.  Wiem jakie mają koleżanki , ze jedna z córek ma chłopaka. Zwierzają mi się z różnych rzeczy.
Dziś rozmawialiśmy i umówiliśmy się na jutro , bo stęskniły sie ..

Po rozwodzie rozmawiałem z nimi , przytulałem bo wiem że jedna gorzej przeszła rozwód. Ale już wszystko ok smile

Wiedzą że mogą dzwonić do mnie kiedy chcą i ile chcą. Też mogę przyjechać kiedy chcą.
Nie ma u nas jakiś sztywnych godzin i reguł

Myślę, że są. Po rozwodzie jesteś weekendowym rodzicem. Rodzicem z doskoku. Rodzicem na telefon. Rodzicem żeby nie stracić kontaktu. Nie mieszkasz z nimi, nie uczestniczysz w ich codziennym życiu. Jesteś ich ojcem, ale nie jesteście już rodziną w klasycznym stylu jaki gloryfikujesz w celach wychowawczych. Czyli poprzez rozwód - wobec teorii jaką wcześniej zaprezentowałeś - upośledziłeś swoją rodzinę wychowawczo. Z pewnością masz też ograniczoną władzę rodzicielską.

Pomijam fakt, że dążysz na siłę do założenie kolejnej, co jeśli Ci się uda, zwłaszcza z kobietą z dziećmi, skutecznie zaangażuje Cię w bieżące życie i sprawy "nowej" rodziny. Czyli standard. Teraz nawet to już robisz.

958

Odp: Randkowanie po 40-stce ?
rossanka napisał/a:

O tamtej kobiecie w ciąży, z którą byłeś 4 miesiące też pisałeś, że się zakochałeś, że była chemia, czułeś się jak młodzian, motylko w brzuchu i tak dalej, ale potem Ci szybko wygasło. Z tą kobieta teraz też, szybko się zakochałeś i szybko zgasło.

Matko boska, Kaszpir był z jakąś ciężarną? Za krótko na forum jestem i mnie ominęło yikes
Jest taki program Rolnik szuka żony, moje guilty pleasure od pierwszej edycji tongue i w tym roku jeden rolnik w wieku Kaszpira wybrał sobie kandydatkę właśnie w ciąży. Cały fejbuczek po nim jechał, że desperat maksymalny, bo ona była od niego sporo młodsza, więc nawet ciążę "przełknął" ;P  Ale żeby Kaszpir? Choć w sumie może jest to jakaś strategia usidlenia bezbronnej kobiety w połogu, żeby jej się nie odwidziało... Nieco przerażające jest zarówno wiązanie się z kimś, kto urodzi dziecko innego faceta, jak i szukanie sobie na szybko zastępczego ojca dla nienarodzonego dziecka.

959

Odp: Randkowanie po 40-stce ?
rossanka napisał/a:

O tamtej kobiecie w ciąży, z którą byłeś 4 miesiące też pisałeś, że się zakochałeś, że była chemia, czułeś się jak młodzian, motylko w brzuchu i tak dalej, ale potem Ci szybko wygasło. Z tą kobieta teraz też, szybko się zakochałeś i szybko zgasło.

Z żoną - pisałeś coś innego, że walczyłeś aby rozwodu nie było, czyli zależało Ci na niej.

Rossanka.

Nie pamiętam abym sie ... zakochał w żonie ani w niej zauroczył. Nie wierzyłem w takie coś. Spotykaliśmy sie , dobrze nam bylo , mieszaliśmy razem chyba rok  , uprawialiśmy sex to stwierdziłem ze wypada poprosić ją o rękę.
Zapewne po pewnym czasie pojawiła się u mnie milość ...

A zaurocznie/zakochanie później przekształca sie w miłość albo ... rozwód wink


Z kobietą w ciąży pierwszy raz poczułem coś czego NIGDY nie czułem. Normalnie ją wzrokiem rozbierałem. Okazało sie że wystarczyło że ją dotkąłem to miała mokre majki. Przynosiła do mnie na zmianę kilka majtek.
Na pierwszym spotkaniu u mnie normalnie się na nią rzuciłem jak zwierze , ale widać u niej też coś się pojawilo wink
A na drugim spotkaniu już był sex i to taki kilka razy pod rząd ...
To było szaleństwo ...

Tyle że potem przeczytałem pewną wypowiedź i był to haj z obu stron. Ja musiałem odreagować rozwód i ponad roczną "posuchę" i brak bliskości a ona też rozstanie a że w ciąży była to miała spore potrzeby hormony. Wiec u niej hormnony buzowały.
A po urodzneiu dziecka okazalo sie ze stałem się niepotrzebny , bo byłem jej pomocny. Nie bylo sexu , nie bylo przytulania , nie bylo całowania , nie było rozmów , bo teraz ona miała objekt kultu - dziecko.
U mnie powoli uczucie wygasało i .. wygasło.
Inna rzecz że ten zwiazek był oparty na przeciwnościach, być moze to zaciekawienie dało tego kopa , nie wiem. Ale po "przebudzeniu" okazalo sie że jestem z osobą całkowiice niezgodną ze mną , z którą nic wspólnie nie będziemy mogli robić. Nic nas nie łączylo a wszystko dzielilo ..

A ten co był
Te same efekty jak z tamta kobietą. Na pierwszej randce zakochałem sie. Gdyby od niej był jakiś impuls i u niej była namiętność to nie wiem jakby to się skończyło.
A efekt taki ja sie zakochałem a ona zupełnie nie . Ona była zimna jak głaz ..
Bardzo starałem się panować nad emocjami ale uwierz to bardzo cieżkie bo one wychodzą samoistnie i się o nich nie myśli. Są spontaniczne.
Ale tutaj był chłód i wiele słów które mnie uświadomiły że nie ważne co zrobię i tak nic z tego nie będzie i powoli uczucie też wygasało , bo jak każda próba czulości kończyła sie porażką to szybcije czuy później to sie skończy.
Wczoraj wracałem wkurzony do domu i miałem zupełnie dość. Chciałem od razu po powrocie napisac do niej ale poczekałem do dzis i dopiero po pewnym czasie napisałem o moich obserwacjach.
Tak naprawdę przyjęłem jej decyzję spokojnie bo wczoraj te emocje opadły ...

Oczywiście coś ciągle we mnie jest o mnie i myślę i zapewne jakby zadzwoniła i powiedziała że tęskni albo cos poodbnego to może z tego żaru dało by się ponownie rozpalić jeszcze ogień.
Ale wiem że to nie ma sensu cieszę się że zakończyło sie w miarę szybko, bo zacząłem przyzwyczając sie do dzieci i one do mnie i wiem że potem było by jeszcze mi cięzej i dzieciom

960 Ostatnio edytowany przez Kaszpir007 (2023-01-09 21:50:21)

Odp: Randkowanie po 40-stce ?
KoralinaJones napisał/a:

Myślę, że są. Po rozwodzie jesteś weekendowym rodzicem. Rodzicem z doskoku. Rodzicem na telefon. Rodzicem żeby nie stracić kontaktu. Nie mieszkasz z nimi, nie uczestniczysz w ich codziennym życiu. Jesteś ich ojcem, ale nie jesteście już rodziną w klasycznym stylu jaki gloryfikujesz w celach wychowawczych. Czyli poprzez rozwód - wobec teorii jaką wcześniej zaprezentowałeś - upośledziłeś swoją rodzinę wychowawczo. Z pewnością masz też ograniczoną władzę rodzicielską.

Pomijam fakt, że dążysz na siłę do założenie kolejnej, co jeśli Ci się uda, zwłaszcza z kobietą z dziećmi, skutecznie zaangażuje Cię w bieżące życie i sprawy "nowej" rodziny. Czyli standard. Teraz nawet to już robisz.

Ale ja nie chciałem rozwodu , chciałem terapię , chciałem ratować , bo żonę kochałem.
To była decyzja żony , ja jedynie na to się zgodziłem , takze ze względu na dobro dzieci ...

Ja jedynie cieszę się że rozwód był jak dzieci miały prawie 15 lat a nie jak mialy np. 5 lat ..

Bo dzieci widziały że pojawił się chłód , że rodzicie chodzą źli , nic nie mówia , że są negatywne emocje ..

Na rozprawie sądowej normalnie płakałem jak mówiłem ze nie kocham żony , aby dostać rozwód.
Kłamałem ale musiałem ..

Wiem że straciłem kontakt. Ale lepiej mają u żony , bo mają bliżej do szkół i mogę pieszo iśc do szkół. Mają też tam rzeczy których bym im nie zapewnił (znajomych , sklepy w okolicy).

Podjąłem taką decyzję aby było im lepiej ...

961 Ostatnio edytowany przez KoralinaJones (2023-01-09 21:57:12)

Odp: Randkowanie po 40-stce ?
Kaszpir007 napisał/a:
KoralinaJones napisał/a:

Myślę, że są. Po rozwodzie jesteś weekendowym rodzicem. Rodzicem z doskoku. Rodzicem na telefon. Rodzicem żeby nie stracić kontaktu. Nie mieszkasz z nimi, nie uczestniczysz w ich codziennym życiu. Jesteś ich ojcem, ale nie jesteście już rodziną w klasycznym stylu jaki gloryfikujesz w celach wychowawczych. Czyli poprzez rozwód - wobec teorii jaką wcześniej zaprezentowałeś - upośledziłeś swoją rodzinę wychowawczo. Z pewnością masz też ograniczoną władzę rodzicielską.

Pomijam fakt, że dążysz na siłę do założenie kolejnej, co jeśli Ci się uda, zwłaszcza z kobietą z dziećmi, skutecznie zaangażuje Cię w bieżące życie i sprawy "nowej" rodziny. Czyli standard. Teraz nawet to już robisz.

Ale ja nie chciałem rozwodu , chciałem terapię , chciałem ratować , bo żonę kochałem.
To była decyzja żony , ja jedynie na to się zgodziłem , takze ze względu na dobro dzieci ...

Ja jedynie cieszę się że rozwód był jak dzieci miały prawie 15 lat a nie jak mialy np. 5 lat ..

Bo dzieci widziały że pojawił się chłód , że rodzicie chodzą źli , nic nie mówia , że są negatywne emocje ..

Na rozprawie sądowej normalnie płakałem jak mówiłem ze nie kocham żony , aby dostać rozwód.
Kłamałem ale musiałem ..

Wiem że straciłem kontakt. Ale lepiej mają u żony , bo mają bliżej do szkół i mogę pieszo iśc do szkół. Mają też tam rzeczy których bym im nie zapewnił (znajomych , sklepy w okolicy).

Podjąłem taką decyzję aby było im lepiej ...

Nie ma znaczenie co chciałeś. Faktem jest że nie tworzycie już rodziny w sensie o jakiej piszesz że ma priorytetowe znaczenie w wychowywaniu. Zwracam na to uwagę tylko dlatego, że to nie jest pierwszy raz kiedy instrumentalnie traktujesz pewne teorie w zależności od tego czy chcesz coś zakwestionować czy uzasadnić jako właściwe.

962

Odp: Randkowanie po 40-stce ?
Kaszpir007 napisał/a:
KoralinaJones napisał/a:

Myślę, że są. Po rozwodzie jesteś weekendowym rodzicem. Rodzicem z doskoku. Rodzicem na telefon. Rodzicem żeby nie stracić kontaktu. Nie mieszkasz z nimi, nie uczestniczysz w ich codziennym życiu. Jesteś ich ojcem, ale nie jesteście już rodziną w klasycznym stylu jaki gloryfikujesz w celach wychowawczych. Czyli poprzez rozwód - wobec teorii jaką wcześniej zaprezentowałeś - upośledziłeś swoją rodzinę wychowawczo. Z pewnością masz też ograniczoną władzę rodzicielską.

Pomijam fakt, że dążysz na siłę do założenie kolejnej, co jeśli Ci się uda, zwłaszcza z kobietą z dziećmi, skutecznie zaangażuje Cię w bieżące życie i sprawy "nowej" rodziny. Czyli standard. Teraz nawet to już robisz.

Ale ja nie chciałem rozwodu , chciałem terapię , chciałem ratować , bo żonę kochałem.
To była decyzja żony , ja jedynie na to się zgodziłem , takze ze względu na dobro dzieci ...

Ja jedynie cieszę się że rozwód był jak dzieci miały prawie 15 lat a nie jak mialy np. 5 lat ..

Bo dzieci widziały że pojawił się chłód , że rodzicie chodzą źli , nic nie mówia , że są negatywne emocje ..

Na rozprawie sądowej normalnie płakałem jak mówiłem ze nie kocham żony , aby dostać rozwód.
Kłamałem ale musiałem ..

Wiem że straciłem kontakt. Ale lepiej mają u żony , bo mają bliżej do szkół i mogę pieszo iśc do szkół. Mają też tam rzeczy których bym im nie zapewnił (znajomych , sklepy w okolicy).

Podjąłem taką decyzję aby było im lepiej ...

Bez obrazy, ale cos tu kręcisz i nie piszesz wszystkiego. Rozumiem,że to forum, ale to co piszesz czasem kupy się nie trzyma. Raz piszesz tak a potem na odwrót.

963

Odp: Randkowanie po 40-stce ?
Stromedrogi napisał/a:
rossanka napisał/a:

O tamtej kobiecie w ciąży, z którą byłeś 4 miesiące też pisałeś, że się zakochałeś, że była chemia, czułeś się jak młodzian, motylko w brzuchu i tak dalej, ale potem Ci szybko wygasło. Z tą kobieta teraz też, szybko się zakochałeś i szybko zgasło.

Matko boska, Kaszpir był z jakąś ciężarną? Za krótko na forum jestem i mnie ominęło yikes
Jest taki program Rolnik szuka żony, moje guilty pleasure od pierwszej edycji tongue i w tym roku jeden rolnik w wieku Kaszpira wybrał sobie kandydatkę właśnie w ciąży. Cały fejbuczek po nim jechał, że desperat maksymalny, bo ona była od niego sporo młodsza, więc nawet ciążę "przełknął" ;P  Ale żeby Kaszpir? Choć w sumie może jest to jakaś strategia usidlenia bezbronnej kobiety w połogu, żeby jej się nie odwidziało... Nieco przerażające jest zarówno wiązanie się z kimś, kto urodzi dziecko innego faceta, jak i szukanie sobie na szybko zastępczego ojca dla nienarodzonego dziecka.

Ona miała prawie 43 lata.

To była kobieta nie z mojej "ligi" i normalnie nigdy by na mnie nie spojrzała bo obracała sie w kręgu bardzo zamożnych ludzi. Tyle że lata leciały a była w ciąży i cio bogaci nie byli ją zainteresowani a rodzinny , czuły , ciepły , marzący o rodzinie byłem dobrym celem.
Nie ukrywam że nie narzekam , bo powiedzmy doświadczyłem takich doznać których nigdy nie miałem. Ona byla wręcz boginią sexu . Różne pozycje , różny rodzaj sexu , różne fantazje.
Miałem takie doznania jakich nie miałem i też pokazała mi jak zrobić aby kobieta zawsze miała orgazm smile Ona nigdy nie skończyła jak ona nie miała orgazmu smile

Mi na niej zależało i planowałem założenie z nią rodziny , tyle że ona miała inne plany. Ja byłem jej potrzebny na końcu ciąży i na po narodzinach a potem chciała wrócić do "swojego świata" ..

964

Odp: Randkowanie po 40-stce ?
KoralinaJones napisał/a:

Nie ma znaczenie co chciałeś. Faktem jest że nie tworzycie już rodziny w sensie o jakiej piszesz że ma priorytetowe znaczenie w wychowywaniu. Zwracam na to uwagę tylko dlatego, że to nie jest pierwszy raz kiedy instrumentalnie traktujesz pewne teorie w zależności od tego czy chcesz coś zakwestionować czy uzasadnić jako właściwe.

Wiesz nie musisz się ze mną zgadać , każdy ma swoje zdanie i swoje spostrzeżenia i teorie.

Dla mnie za wychowanie dzieci odpowiedzialni są oboje rodzice. Rozwód to patologia , bo nie jest to nic normalnego.
Co innego śmierć jednego z rodziców.

Uważam że dla dzieci lepiej jest jak rozwód jest jak dzieci są starsze i bardziej dojrzałe.

Ale to moja opinia

965

Odp: Randkowanie po 40-stce ?
Kaszpir007 napisał/a:
KoralinaJones napisał/a:

Nie ma znaczenie co chciałeś. Faktem jest że nie tworzycie już rodziny w sensie o jakiej piszesz że ma priorytetowe znaczenie w wychowywaniu. Zwracam na to uwagę tylko dlatego, że to nie jest pierwszy raz kiedy instrumentalnie traktujesz pewne teorie w zależności od tego czy chcesz coś zakwestionować czy uzasadnić jako właściwe.

Wiesz nie musisz się ze mną zgadać , każdy ma swoje zdanie i swoje spostrzeżenia i teorie.

Dla mnie za wychowanie dzieci odpowiedzialni są oboje rodzice. Rozwód to patologia , bo nie jest to nic normalnego.
Co innego śmierć jednego z rodziców.

Uważam że dla dzieci lepiej jest jak rozwód jest jak dzieci są starsze i bardziej dojrzałe.

Ale to moja opinia

Nie do końca patologia. Bo przykladowo, są w rodzinie córki.  Ojciec alkoholik pije, biję, ogólnie jest nieciekawie. Matka tkwi w małżeństwie dla "dobra dzieci" aby miały pełną rodzine., chociaz ogolnie w rodzinie jest fatalnie, strach, terror, bicie, ponizanie i nałog. Córki dotastaja i albo: mają całkiem zjechaną psychikę i w dorosłym życiu trudno im stworzyć zdrowa relacje. Albo powielają schemat i wiążą się z alkoholikiem, jest powtórka,  wyzwiska, bicie, Krzyki.
Często takie dzieci jako dorosle mają żal do matki, że się wcześniej nie rozwiodła.

966

Odp: Randkowanie po 40-stce ?

Kaszpir, tak Cię czytam i czytam i dochodzę do wniosku, że Ty z tego babskiego forum nie wyciągasz nic, żadnej nauki, żadnych rad nie posłuchałeś jeszcze. Nie uczysz się też na swoich błędach i z uporem maniaka brniesz w kolejne z tej samej "bajki". Więc może inaczej, żebyś miał z tego naszego pisania jakąkolwiek korzyść: jak piszesz zdanie i chcesz w nie wstawić znak interpunkcyjny, np. przecinek, to nie robisz tego tak:
Tak na nią działałem , że przynosiła kilka par majtek.
tylko tak:
Tak na nią działałem, że przynosiła kilka par majtek.
Przed przecinkiem NIE MA SPACJI! Czytasz nasze wpisy, książki może tez jakieś czytasz, a na pewno jakiś Onet i nie zauważyłeś, że tylko ty ładujesz spację przed każdy znak interpunkcyjny? Oducz się, pomoże Ci to w życiu, a na pewno na portalach randkowych, bo wiele mądrych kobitek od razu przekreśla kandydatów niepiśmiennych.

967

Odp: Randkowanie po 40-stce ?
Kaszpir007 napisał/a:



Z kobietą w ciąży pierwszy raz poczułem coś czego NIGDY nie czułem. Normalnie ją wzrokiem rozbierałem. Okazało sie że wystarczyło że ją dotkąłem to miała mokre majki. Przynosiła do mnie na zmianę kilka majtek.
Na pierwszym spotkaniu u mnie normalnie się na nią rzuciłem jak zwierze , ale widać u niej też coś się pojawilo wink
A na drugim spotkaniu już był sex i to taki kilka razy pod rząd ...
To było szaleństwo ...


Oczywiście coś ciągle we mnie jest o mnie i myślę i zapewne jakby zadzwoniła i powiedziała że tęskni albo cos poodbnego to może z tego żaru dało by się ponownie rozpalić jeszcze ogień.
Ale wiem że to nie ma sensu cieszę się że zakończyło sie w miarę szybko, bo zacząłem przyzwyczając sie do dzieci i one do mnie i wiem że potem było by jeszcze mi cięzej i dzieciom



ty sie nic nie uczysz NIC A NIC. nawet nie widzisz, ze trzeba miec nierowno pod sufitem, zeby sie w takie akcje wplatywac.





natomiast co do wypowiedzi,  ze dziecko potrzebuje oboje rodzicow to przeciez prawda. nie mam zamiaru sie wyklocac, ze nie, bo to fakt. czasem uklada sie inaczej, czasem lepiej sie wychowywac bez patologii, mozna przekywac dziecku wartosci i w pojedynke, ale to nietosamo copelna rodzina. jest poprostu inaczej. tylko  z tylko tego powodu nikt nie powroci dopatologii czy wejdzie w nowy zwiazek tylkopo to,  zeby byl obecny wzor mezczyzny czy kobiety w domu.

968 Ostatnio edytowany przez blueangel (2023-01-09 22:42:15)

Odp: Randkowanie po 40-stce ?
Kaszpir007 napisał/a:
KoralinaJones napisał/a:

Nie ma znaczenie co chciałeś. Faktem jest że nie tworzycie już rodziny w sensie o jakiej piszesz że ma priorytetowe znaczenie w wychowywaniu. Zwracam na to uwagę tylko dlatego, że to nie jest pierwszy raz kiedy instrumentalnie traktujesz pewne teorie w zależności od tego czy chcesz coś zakwestionować czy uzasadnić jako właściwe.

Wiesz nie musisz się ze mną zgadać , każdy ma swoje zdanie i swoje spostrzeżenia i teorie.

Dla mnie za wychowanie dzieci odpowiedzialni są oboje rodzice. Rozwód to patologia , bo nie jest to nic normalnego.
Co innego śmierć jednego z rodziców.

Uważam że dla dzieci lepiej jest jak rozwód jest jak dzieci są starsze i bardziej dojrzałe.

Ale to moja opinia


zanim ktos sie przyczepi, ze nie zawsze mi sie robis pacja- sorry, mam cos z klawiatura. musze w nia walic, zeby sie robily, a i tak edytuje po 2-3 razy.
a z tym to roznie bywa. nawet jesli starsze to nie przejdzie przez rozwod rodzicow  bez uszczerbku na psychice. to zawste przezycie i jakas forma pietna. znowu jak jest male np mialo nie wiem pol roku, roczek to nawet tego nie pamieta, wszystko sie dzieje poza nim, nawet jesli rodzice tocza wojne, i to ze sie spotyka z ojcem w weekendy czy nawet to, ze ojca mialoby nie byc to od poczatku jak cos normalnego.nawet nie musi sie przyzwyczajac/przestawiac,  botak bylo zawsze.
a to ze teraz niemasz czestego codziennego kontaktu to nie takie nic, nawet jesli maja 15. pewnych rzeczy i tak nie nadrobisz. niedlugo nie beda o tobie pamietac, bo ta wiez i tak sie rozlezie.

969

Odp: Randkowanie po 40-stce ?
rossanka napisał/a:

Nie do końca patologia. Bo przykladowo, są w rodzinie córki.  Ojciec alkoholik pije, biję, ogólnie jest nieciekawie. Matka tkwi w małżeństwie dla "dobra dzieci" aby miały pełną rodzine., chociaz ogolnie w rodzinie jest fatalnie, strach, terror, bicie, ponizanie i nałog. Córki dotastaja i albo: mają całkiem zjechaną psychikę i w dorosłym życiu trudno im stworzyć zdrowa relacje. Albo powielają schemat i wiążą się z alkoholikiem, jest powtórka,  wyzwiska, bicie, Krzyki.
Często takie dzieci jako dorosle mają żal do matki, że się wcześniej nie rozwiodła.

Wiesz czasami rozwód jest też dla dobra dzieci ..

W tym przypadku rozwód dawno powinien być bo dzieci muszą mieć stabilność i bezpieczeństwo.

U mnie też rozwód był też dla dobra dzieci , bo dzieci widziały że się męczymy i nie ma juz milości a są negatywne emocje.

Czasami rozwód jest jedynym sposobem na normalność ...

Ale nie zawsze jest wymagany i często da sie uratować małżeństwo  ...

970

Odp: Randkowanie po 40-stce ?
blueangel napisał/a:

ty sie nic nie uczysz NIC A NIC. nawet nie widzisz, ze trzeba miec nierowno pod sufitem, zeby sie w takie akcje wplatywac. .


Mylisz się i to mocno.

Tamta relacja była dość szybko po rozwodzie i dostałem pewną nauczkę i pewne doświadczenie.
Tym razem mimo że pojawiło się też zakochanie to starałem sie na tym panować a nie dać się "ponieść" i tym razem sporo szybciej zakończyłem znajomość ..

Najważniejsze wyciągnąć pewne wnioski.

Tak naprawdę nie mówię o wszystkim i o wszystkich moich znajomościach , bo nie widzę potrzeby.

Naprawdę nie zależy mi czy ktoś mi wierzy czy też nie , nie po to tutaj piszę.

971

Odp: Randkowanie po 40-stce ?
Kaszpir007 napisał/a:
Stromedrogi napisał/a:
rossanka napisał/a:

O tamtej kobiecie w ciąży, z którą byłeś 4 miesiące też pisałeś, że się zakochałeś, że była chemia, czułeś się jak młodzian, motylko w brzuchu i tak dalej, ale potem Ci szybko wygasło. Z tą kobieta teraz też, szybko się zakochałeś i szybko zgasło.

Matko boska, Kaszpir był z jakąś ciężarną? Za krótko na forum jestem i mnie ominęło yikes
Jest taki program Rolnik szuka żony, moje guilty pleasure od pierwszej edycji tongue i w tym roku jeden rolnik w wieku Kaszpira wybrał sobie kandydatkę właśnie w ciąży. Cały fejbuczek po nim jechał, że desperat maksymalny, bo ona była od niego sporo młodsza, więc nawet ciążę "przełknął" ;P  Ale żeby Kaszpir? Choć w sumie może jest to jakaś strategia usidlenia bezbronnej kobiety w połogu, żeby jej się nie odwidziało... Nieco przerażające jest zarówno wiązanie się z kimś, kto urodzi dziecko innego faceta, jak i szukanie sobie na szybko zastępczego ojca dla nienarodzonego dziecka.

Ona miała prawie 43 lata.

To była kobieta nie z mojej "ligi" i normalnie nigdy by na mnie nie spojrzała bo obracała sie w kręgu bardzo zamożnych ludzi. Tyle że lata leciały a była w ciąży i cio bogaci nie byli ją zainteresowani a rodzinny , czuły , ciepły , marzący o rodzinie byłem dobrym celem.
Nie ukrywam że nie narzekam , bo powiedzmy doświadczyłem takich doznać których nigdy nie miałem. Ona byla wręcz boginią sexu . Różne pozycje , różny rodzaj sexu , różne fantazje.
Miałem takie doznania jakich nie miałem i też pokazała mi jak zrobić aby kobieta zawsze miała orgazm smile Ona nigdy nie skończyła jak ona nie miała orgazmu smile

Mi na niej zależało i planowałem założenie z nią rodziny , tyle że ona miała inne plany. Ja byłem jej potrzebny na końcu ciąży i na po narodzinach a potem chciała wrócić do "swojego świata" ..

Litości, Kaszpir big_smile
Ją rąbało to, jakim byłbyś ojcem.
Po prostu prawdopodobnie miala to, co sporo kobiet w ciąży, czyli wyrzut libido do takiego stopnia, że było jej absolutnie wszystko jedno z kim, byle te orgazmy były.
A mokre majtki to też kwestia ciążowej fizjologii, aniekoniecznie Ciebie. Po prostu ilość produkowanej wydzieliny się zwiększa. To cała filozofia. Ja też mam wiecznie "mokre majtki", a libido tak kosmiczne, że wystarczy jak mąż mi położy rękę na ramieniu czasami tongue

To, że po porodzie puściła Cię kantem tylko potwierdza moją tezę.

972 Ostatnio edytowany przez KoralinaJones (2023-01-09 23:06:09)

Odp: Randkowanie po 40-stce ?
Kaszpir007 napisał/a:
KoralinaJones napisał/a:

Nie ma znaczenie co chciałeś. Faktem jest że nie tworzycie już rodziny w sensie o jakiej piszesz że ma priorytetowe znaczenie w wychowywaniu. Zwracam na to uwagę tylko dlatego, że to nie jest pierwszy raz kiedy instrumentalnie traktujesz pewne teorie w zależności od tego czy chcesz coś zakwestionować czy uzasadnić jako właściwe.

Wiesz nie musisz się ze mną zgadać , każdy ma swoje zdanie i swoje spostrzeżenia i teorie.

Dla mnie za wychowanie dzieci odpowiedzialni są oboje rodzice. Rozwód to patologia , bo nie jest to nic normalnego.
Co innego śmierć jednego z rodziców.

Niezależnie od przyczyny, dla której rodzic pozostaje sam w dalszym ciągu nie odniosłeś się do tej części postu:

KoralinaJones napisał/a:

A jednak udaje się samotnym wychować bardziej prawidłowo niż niejednej pełnej rodzinie. Ciekawe dlaczego? Dlatego że wychowywanie to proces, wpajanie określonych wartości, kształtowanie a jak ani matka ani ojciec nie są wydolni wychowawczo, to fakt pełnej rodziny nie ma tu żadnego znaczenia.

Konsekwentnie pomijasz wszelkie racjonalne argumenty poparte chociażby doświadczeniem życiowym.
W tym czy każdym innym zagadnieniu.

973 Ostatnio edytowany przez Stromedrogi (2023-01-09 23:09:10)

Odp: Randkowanie po 40-stce ?
Lady Loka napisał/a:

Litości, Kaszpir big_smile
Ją rąbało to, jakim byłbyś ojcem.
Po prostu prawdopodobnie miala to, co sporo kobiet w ciąży, czyli wyrzut libido do takiego stopnia, że było jej absolutnie wszystko jedno z kim, byle te orgazmy były.
A mokre majtki to też kwestia ciążowej fizjologii, aniekoniecznie Ciebie. Po prostu ilość produkowanej wydzieliny się zwiększa. To cała filozofia. Ja też mam wiecznie "mokre majtki", a libido tak kosmiczne, że wystarczy jak mąż mi położy rękę na ramieniu czasami tongue

To, że po porodzie puściła Cię kantem tylko potwierdza moją tezę.

Tutaj nieśmiało potwierdzam, ja w ciąży też świruję jak nigdy tongue (chyba zniszczyłaś mu życiowy sukces, bo o tych majtkach napisał ze trzy razy, żebyśmy dobrze zapamiętały tongue)

974 Ostatnio edytowany przez Kaszpir007 (2023-01-09 23:16:10)

Odp: Randkowanie po 40-stce ?
Lady Loka napisał/a:

Litości, Kaszpir big_smile
Ją rąbało to, jakim byłbyś ojcem.
Po prostu prawdopodobnie miala to, co sporo kobiet w ciąży, czyli wyrzut libido do takiego stopnia, że było jej absolutnie wszystko jedno z kim, byle te orgazmy były.
A mokre majtki to też kwestia ciążowej fizjologii, aniekoniecznie Ciebie. Po prostu ilość produkowanej wydzieliny się zwiększa. To cała filozofia. Ja też mam wiecznie "mokre majtki", a libido tak kosmiczne, że wystarczy jak mąż mi położy rękę na ramieniu czasami tongue

To, że po porodzie puściła Cię kantem tylko potwierdza moją tezę.

Powiem tak. Ja potrzebowałem jej , ona mnie.
Każdy zaspokoił swoje potrzeby ...

Dobrze wspominam ten czas ...

Zupełnie nie wstydzę się tego , bo i czemu ?

Pewne rzeczy po tym rozumiałem i tyle ..

Po prostu zdobyłem pewne doświadczenia ..

Z każdej znajomości wyciągam pewne wnioski i doświadczenia i następnym razem już tych błędów nie popełniam

975

Odp: Randkowanie po 40-stce ?
Kaszpir007 napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Litości, Kaszpir big_smile
Ją rąbało to, jakim byłbyś ojcem.
Po prostu prawdopodobnie miala to, co sporo kobiet w ciąży, czyli wyrzut libido do takiego stopnia, że było jej absolutnie wszystko jedno z kim, byle te orgazmy były.
A mokre majtki to też kwestia ciążowej fizjologii, aniekoniecznie Ciebie. Po prostu ilość produkowanej wydzieliny się zwiększa. To cała filozofia. Ja też mam wiecznie "mokre majtki", a libido tak kosmiczne, że wystarczy jak mąż mi położy rękę na ramieniu czasami tongue

To, że po porodzie puściła Cię kantem tylko potwierdza moją tezę.

Powiem tak. Ja potrzebowałem jej , ona mnie.
Każdy zaspokoił swoje potrzeby ...

Dobrze wspominam ten czas ...

Zupełnie nie wstydzę się tego , bo i czemu ?

Pewne rzeczy po tym rozumiałem i tyle ..

Po prostu zdobyłem pewne doświadczenia ..

Z każdej znajomości wyciągam pewne wnioski i doświadczenia i następnym razem już tych błędów nie popełniam

Ale ja nie mówię, że masz się czego wstydzić, tylko że nie ma sensu dorabiać ideologii tam, gdzie jej nie ma.
Ani nie chciała Cię na ojca dziecka, ani na partnera na życie, po prostu byłeś pod ręką i miałeś ochotę. To cała filozofia.

Ty do każdej relacji dorabiasz od razu w głowie scenariusz na lata do przodu. Bez sensu.

PS. Stromedrogi, Rita, to teraz wyobraźcie sobie, że się chce, a nie wolno big_smile tongue

Posty [ 911 do 975 z 2,170 ]

Strony Poprzednia 1 13 14 15 16 17 34 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Randkowanie po 40-stce ?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024