Rita, nie rozumiem Twojego przekazu i zaraz to wyjaśnię i chce też zwrócić Ci uwagę na to, że autor zna te kobietę zaledwie kilka miesięcy, a od dwóch jest z nią w związku.
Uwierz mi, on jest w takiej sytuacji, że naprawde niczego nie musi.
Może jedynie tak wybrać. Ponieważ ma wątpliwości założył ten wątek.
Dlaczego nie rozumiem Twojego przekazu? Otóż, moja droga przy całym zrozumieniu tego, że akurat ten temat interesuje Cię szczególnie, to jest coś, co jednak mi się nie podoba.
Piszesz szeroko o tym, jak to łatwo żyje się z osobą chora psychicznie, że właściwie to żaden problem i za każdym razem swoje posty kończysz jedna łyżka dziegciu, czyli jakimś porządnym straszakiem.
Gdybym ja była na miejscu autora, to powiem szczerze nie wiedziałabym, czego właściwie mam się trzymać. Niby da się spokojnie żyć ze schizofrenikiem, ale jednak okazuje się, że nie da się.
Mieszasz mu w głowie i to mi się nie podoba.
Twój facet jest z Tobą, bo po pierwsze jesteście ze sobą długo, Ty wspierałas go, gdy wychodził z nałogu, konkretnie z alkoholizmu ( tak, wiem, że alkoholikiem pozostaje się do końca życia, można jedynie pozbyć się nawyku picia alkoholu), więc i on czuł potrzebę odwdzięczenia się Tobie i wspierania Cie w chorobie.
Na dodatek macie dziecko i nawet planujecie mieć drugie.
Autor jest młodym facetem, jak sam o sobie napisał, jest normalnym młodym mężczyzną pochodzącym z fajnego domu, w którym panuje miłość.
Zapewne słyszał on o schizofrenii, jednak osobę chora na to najprawdopodobniej spotkał pierwszy raz w życiu.
Dlaczego nie bierzesz pod uwagę tego, że ten młody mężczyzna nie ma żadnego powodu, by aż tak komplikować sobie szczęśliwe i poukładane, jak trzeba życie?
Niby więc straszysz go, a jednocześnie opowiadasz, że nie ma czego due bać.
Dlatego właśnie nie rozumiem o co właściwie Ci chodzi.