Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » NIEŚMIAŁOŚĆ, NISKA SAMOOCENA, KOMPLEKSY » Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?

Strony Poprzednia 1 4 5 6 7 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 326 do 390 z 439 ]

326

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?
Pipolinka87 napisał/a:

Oczekiwania to jedno:) Niestey życie bywa brutalne. Jak ktoś miał to " szczęście" co ja kończąc studia w czasach bezrobocia ten wie o czym mowa.

Ja nie wiem. Skończyłem studia w 1997 kiedy bezrobocie wynosiło pewnie ze 20 % i nie miałem żadnych problemów ze znalezieniem pracy. Mogłem poszukać w mieście, gdzie studiowałem i jakieś kontakty zawodowe już miałem więc pewnie pracę znalazłbym od ręki. Wybrałem trudniejszy wariant, to znaczy przeprowadziłem się do miasta, które znałem tylko z rzadkich wizyt u rodziny. Rozpoznałem potencjalne firmy, przyjechałem, poszedłem szukać pracy w pierwszej na liście ważności i dostałem pracę od ręki więc tym razem poszedłem szukać mieszkania lol
Teraz bezrobocie jest kilka razy mniejsze, a młodzi absolwenci mojego fachu mają raczej trudniej niż ja w ich wieku.

Zobacz podobne tematy :

327

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?
Snake napisał/a:

Klasyczny przypadek profesorka co mu żal pupę ściska, że on biedactwo tyle lat się uczył kiedy mniej zdolni koledzy korzystali z uciech życia, a na dodatek z tej edukacji ma marną pensyjkę, a koledzy rozbijają się fajnymi furami z młodymi dupencjami.

No cóż, według ostatnich dostępnych danych średnie wynagrodzenie to 3,8 koła na rękę, a mediana to wręcz niespełna 3100 na rękę. Innymi słowy: powiedz o tej marnej pensyjce tej (jak łatwo można policzyć) znakomitej większości zarabiającej mniej niż ja.

A i z tymi "młodymi dupencjami" to pojechałeś: na szczęście nie wszystkie młode, atrakcyjne kobiety to pustaki lecące tylko na kasę... choć szkoda że jest ich tak mało w stosunku do ogółu.

328

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?

No przecież pisałeś, że młodociani chuligani kończą zawodówki i potem szybciej zarabiają hajs i nawet więcej niż tacy jak ty lol Nie wiem ile ty zarabiasz ale byle fachura po zawodówce na budowie wyciągnie na rękę dwa razy więcej niż wymieniona przez ciebie mediana. A jeszcze może wybrzydzać, rzucać robotę jak się na niego krzywo spojrzy... lol

329

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?
Snake napisał/a:

No przecież pisałeś, że młodociani chuligani kończą zawodówki i potem szybciej zarabiają hajs i nawet więcej niż tacy jak ty lol Nie wiem ile ty zarabiasz ale byle fachura po zawodówce na budowie wyciągnie na rękę dwa razy więcej niż wymieniona przez ciebie mediana. A jeszcze może wybrzydzać, rzucać robotę jak się na niego krzywo spojrzy... lol

Do tego fragmentu najlepiej pasuje cytat z pewnego odcinka "Gry o tron": "...As if we needed any more signs the world was ending"...

330

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?

Było się uczyć na tynkarza, murarza, zbrojarza, albo spawacza. Dobry spawacz, to może przebierać w ofertach, wybrzydzać. Bardzo dobry spawacz ogarniający spawanie różnych, dziwnych metali, to już jak artysta lol Ten kierunek trzeba było ogarniać, a nie jakieś intelektualne popierdułki.

331

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?

Nie, to nic innego jak prawo popytu i podaży. Skoro taki "fachman" zarabia 2 średnie krajowe powiedzmy to znaczy, że jego usługi są na tyle pożądane i cenione, że dostaje tyle kasy.
Byłem na studiach, dobrze się bawiłem, polecam, nawet stypendium miałem za oceny. I pracuje w zupełnie innej dziedzinie do której się przyuczałem bo po studiach klepałbym biedę. Teraz wiem, że nawet jak rzucę robotę to zaraz znajdę nową bo potrzebują ludzi takich jak ja.
A jak chciało się mieć pewną pracę po studiach trzeba było wybrać kierunek dający zawód + sensowne staże/praktyki. U mnie w firmie dobrego automatyka przyjmą z pocałowaniem ręki, może być po robotyce, mechatronice, jak się bawił wcześniej, ma potencjał ze studiów i siedział bardziej w elektryce to też dostanie te 5k na rękę, na dzieńdobry.
A prawda jest taka, że trzeba sobie robić mocne CV i tyle.

332

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?

Jeden z moich sąsiadów od dwóch lat robi różne rzeczy w moim domu i wokół niego. Jest ode mnie kilkanaście lat starszy i zapewne edukację zakończył na zawodówce. Całe życie pracował na budowach, nie tylko w Polsce. Z tego co rozmawialiśmy przy pifku, to w młodości niezły łobuz był lol Trójce dzieci domy postawił i chyba za budowanie wnukom się zabiera. Mówi, że nie chce mu się już pracować ale ludzie mu pieniądze do ręki wpychają lol

333 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-07-30 23:55:23)

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?

powrót w rodzinne strony Twoje czy żony to nie żadna trudniejsza opcja niż zostanie w Krakowie, gdzie nie ma się mieszkania, a oboje wiemy na jakie pensje można było liczyć w 97, przy takim bezrobociu. O własnym mieszkaniu, w mieście które było zawsze droższe niż prowincja mało kto wtedy myślał, a kredyty nie były dostępne.
znałam ludzi którzy zrobili wtedy dużer pieniądze uczciwie, ale ciężko na to pracowali i nie bali się ryzyka
Znajomi którzy wtedy wrócili na prowincję, znależli się tam z powodu wsparcia rodziny w znalezieniu pracy i mieszkania, część z powodu kasy teścia i przywiązania żony do obiadów u mamy. Teść załatwiał zięciowi fuchę, teściowa bawiła dzieci tak i się kręciło.

jesli u Ciebie było inaczej, to jesteś wyjątkiem wśród znanych mi osób.

334

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?

Lublin, to nie są moje rodzinne strony. Pisałem, że zanim przyjechałem do niego z Krakowa ledwie odwiedzałem to miasto kilka razy. Czym się różni wynajęcie mieszkania w Krakowie czy w Lublinie? Bo ja w Lublinie mieszkania szukałem jak większość przez agencję nieruchomości. Tak samo robiłbym w Krakowie. Po 5 latach mieszkania w Krakowie Lublin był dla mnie całkowicie obcym miastem, w którym znałem okolice bloku ciotki i drogę z dworca do szpitala. Nawet wszystkich przyjaciół zostawiłem w Krakowie i dalej na Śląsk, w tych Opolach, Wodzisławiach, Wrocławiach. Po prostu 5 lat w Krakowie uświadomiło mi, że jest to obrzydliwe miasto do mieszkania, zakładania rodziny. Jedynym plusem Krakowa było to, że miałbym w nim pracę od ręki, bo już zdążyłem współpracować z kilkoma firmami. No, jeszcze Kraków ma Wawel, gdzie lubiłem spędzać wolny czas ale ile można? Przez krótką chwilę myślałem jeszcze o Warszawie ale szybko się z tą myślą rozprawiłem. To jest miasto jeszcze bardziej obrzydliwe do życia aczkolwiek perspektywy zawodowe miałbym tam rewelacyjne. Lublin zawodowo był trudniejszą opcją ale przyjaźniejszą do życia nie w sensie obiadków u mamusi czy teściowej, bo ich tu nie ma smile Mogłem chodzić na obiady do ciotki póki żyła ale nigdy nie byłem wink Lublin jest miłym kompromisem. Wystarczająco duże miasto żeby było w nim co robić ale de facto jest to taka duża wieś. Nie śmierdzi, łatwo się skomunikować, jakby mi się chciało korzystać, to ma te wszystkie teatry, filharmonie, kina, galerie handlowe. Nie żebym korzystał ale jakby mi się chciało... wink Jestem tu wciąż obcym człowiekiem wśród ludzi, którzy pamiętają jak jakaś ulica nazywała się przed wojną, jak za komuny. W końcu jak się wyprowadziłem na wieś, to też jestem obcy. Jak to mówią miejscowi jestem letnikiem lub działkowcem. Nigdy nie będę miejscowy, może moje dzieci jeśli tu zostaną.
No ale nie ma już pisania. Wczoraj sympatyczna ekipa ogrodników skończyła urządzać mi ogród wokół domu, teraz w oczekiwaniu na piękny trawnik muszę zapierniczać i podlewać. Pies nie może biegać po ogrodzie dopóki ziarno się nie przyjmie.
Zostało mi jeszcze postawić dzieciom basen ogrodowy i trampolinę (koledzy mają...), a żonie bujane fotele i meble na taras. Trzeba być ogarniętym życiowo i spełniać życzenia rodziny lol

335

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?
zrzutekranu napisał/a:

Nie, to nic innego jak prawo popytu i podaży. Skoro taki "fachman" zarabia 2 średnie krajowe powiedzmy to znaczy, że jego usługi są na tyle pożądane i cenione, że dostaje tyle kasy.
Byłem na studiach, dobrze się bawiłem, polecam, nawet stypendium miałem za oceny. I pracuje w zupełnie innej dziedzinie do której się przyuczałem bo po studiach klepałbym biedę. Teraz wiem, że nawet jak rzucę robotę to zaraz znajdę nową bo potrzebują ludzi takich jak ja.
A jak chciało się mieć pewną pracę po studiach trzeba było wybrać kierunek dający zawód + sensowne staże/praktyki. U mnie w firmie dobrego automatyka przyjmą z pocałowaniem ręki, może być po robotyce, mechatronice, jak się bawił wcześniej, ma potencjał ze studiów i siedział bardziej w elektryce to też dostanie te 5k na rękę, na dzieńdobry.
A prawda jest taka, że trzeba sobie robić mocne CV i tyle.

Ja już w wieku nastu lat wiedziałem co chcę robić: praca ta dawała całkiem sensowne pieniądze i poważanie. I temu podporządkowałem edukację, zakończoną zdobyciem tytułu mgr inż. na polibudzie i to nie polibudzie koszalińskiej czy radomskiej (bez urazy tych dwóch politechnik), specjalizacja na czołowej katedrze w tej dziedzinie w kraju. Owszem, studia były ciężkie i z poślizgami, kariera zawodowa trochę się po drodze nadwichnęła, ale w wieku 34 lat wydawało się że wracam na właściwe tory, w ostatnich latach poprzedniej perspektywy unijnej miałem 2 średnie krajowe, bywały miesiące że i więcej... Teraz jest słabiej (i tak nawet w nadzwyczajnie chudym miesiącu miałem nieco powyżej średniej, najczęściej w pobliżu półtorej średniej), ale wciąż jestem w stanie się utrzymać, nawet mieszkając w centrum miasta. Nieregularność pracy nieco utrudnia dokształcanie ( całkiem niedawno moje wyjazdy służbowe wręcz idealnie pokrywały się z terminami ewentualnych studiów podyplomowych, ale z drugiej strony bez tej kasy i tak nie miałbym ich z czego sfinansować, nikt mi nie da). Usiłują skłonić szefostwo do wysłania mnie na istotny w tej branży kurs (koszt 4,5 tys. euro), liczę że w tym roku w końcu się uda (niestety, mam polski i przez mniejszą ilość jednostek respektowany odpowiednik, więc ciężko przekonać liczącego każdy grosz nadszefa, sam tej kwoty nie wyłożę, bo wtedy to musiałoby mi się to w sensownym czasie zwrócić czyli musiałbym z miejsca szukać nowej roboty za co najmniej 1,5 koła na rękę więcej... a taka robota w mojej branży nie leży na ulicy). Muszę pomyśleć i ułożyć dobry plan; na razie układa się powoli po rozwodzie moje życie uczuciowe (czytając złote myśli Snake'a widzę jakim skarbem jest kobieta którą znalazłem), życie zawodowe też trzeba będzie rozsądnie porządkować...

336

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?
Nowe_otwarcie napisał/a:

. I temu podporządkowałem edukację, zakończoną zdobyciem tytułu mgr inż. na polibudzie i to nie polibudzie koszalińskiej czy radomskiej (bez urazy tych dwóch politechnik), specjalizacja na czołowej katedrze w tej dziedzinie w kraju. Owszem, studia były ciężkie i z poślizgami, kariera zawodowa trochę się po drodze nadwichnęła, ...

Zgaduje , ze chodzi o Wrocławska polibude, która też" wyksztacila" niebywalych głąbów. Uczelnia dobra, ale to nie zasługa uczelni , że ktoś co kolwiek po niej osiągnął. Najwazniejsze to co w głowie i ciężka praca.

337 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-07-31 13:28:23)

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?

Zrozumiałam że w lubelskim masz jakieś korzenie rodzinne czy Ty czy żona.
Bo nie w Lublinie chyba mieszkasz tylko na przedmieściach.
Jeśli oboje wybraliście nieznane wam miasto bo się wam podobało po prostu to jesteście jedynym takim przypadkiem z naszego pokolenia wśród par, które ja znam.
Znam nawet gościa co z wdzięczności dla bogatego teścia zmienił nazwisko na jego smile

Krakowa bronić nie będę, bo daje sobie radę sam smile ale rozumiem że ktoś może woleć mniejsze miasto z wtedy na pewno czystszym powietrzem. Chociaż strasznie dużo negatywnych  emocji coś  w tym, nie wnikam.
W każdym razie wszyscy których znam przeprowadzili sie do mniejszych miejscowości z powodów o których piszę.
Jeśli chodzi o koszty życia nie zgodzę  się.
Na pewno tańsze jest życie pod Lublinem nóż w Śródmieściu Krakowa i na pewno tańsze mieszkania.
Rolniczy teren na pewno wpływa na ceny żywności.

Na pewno nie chciałeś żony daleko od jakiegoś   kumpla wywieźć? wink

338

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?
Ela210 napisał/a:

Zrozumiałam że w lubelskim masz jakieś korzenie rodzinne czy Ty czy żona.

Lubelskie ma powierzchnię 25 tys. km2, Małopolskie 15 tys., może mieszkańcy Muszyny czy Tarnowa czują się w zasadzie jak Krakusy ale na Lubelszczyźnie, to tak nie działa wink Nie mówiąc o tym, że jest to teren czterech starych województw, a ja nie urodziłem się w starym województwie lubelskim. Przechodząc do sedna, to że jestem z Lubelszczyzny nie oznacza, że mając 24 lata znałem Lublin na wylot, a matka z teściową czekały za rogiem z obiadem albo żeby popilnować wnuków.

Ela210 napisał/a:

Bo nie w Lublinie chyba mieszkasz tylko na przedmieściach.

No ale 15 lat mieszkałem w Lublinie, a 5 lat, to nawet w centrum. No i pracuję w Lublinie od 25 lat, a mieszkasz sobie obecnie nie na przedmieściach ale na wsi.

Ela210 napisał/a:

Jeśli oboje wybraliście nieznane wam miasto bo się wam podobało po prostu to jesteście jedynym takim przypadkiem z naszego pokolenia wśród par, które ja znam.
Znam nawet gościa co z wdzięczności dla bogatego teścia zmienił nazwisko na jego smile

Jakbym miał bogatego teścia, to też bym zmienił, a nie czekaj... miałem potencjalnego bogatego teścia i zakochaną dziewczynę ale puściłem ją kantem. Chyba coś mnie ominęło lol
Wybór miejsca do życia nie był kwestią podoba się, nie podoba. Kraków mi się zawsze podobał... przez pierwszych parę dni po przyjeździe. Potem robił się tylko męczący. Mieszkańcy są hmm..., no inni wink Przez 5 lat nie zaprzyjaźniłem się z nikim z miejscowych. Wszyscy moi znajomi, to byli ludzie spoza Krakowa. To jest szok przez 5 lat być na wielu imprezach w akademikach różnych uczelni, na stancjach, na parapetówkach ludzi, którym rodzice kupili w Krakowie mieszkanie, w knajpach. Nawet na Plantach piłem bimber ale nie byłem nigdy na imprezie u jakiegoś Krakusa wink Dalej mam znajomych w Krakowie ale to wszyscy ludzie z zewnątrz, którzy zostali w Krakowie po studiach.
Lublin był dla mnie w zasadzie obcym miastem, a na dodatek ze względu na to, że znałem go głównie z perspektywy umierającego w szpitalu, to niezbyt dobrze mi się kojarzył. Po prostu w Krakowie mieszkać dłużej nie chciałem, tym bardziej w Warszawie, Poznań, Wrocław, Gdańsk w ciul daleko. No, a z Lublina do Warszawy rzut beretem, teraz to 1,5 godziny autem.
Natomiast czy to niecodzienny wybór? Kolega został w Krakowie choć to było dla niego miasto znane tylko ze studiów. Zero rodziny na miejscu. Jego przyszła żona podobnie. Jedna znajoma panna podobnie. Kolega inny osiedlił się w Opolu, bo tam studiował, a potem przeniósł się do Wrocławia. Z naszego punktu widzenia na drugi koniec Polski. 


Ela210 napisał/a:

Krakowa bronić nie będę, bo daje sobie radę sam smile ale rozumiem że ktoś może woleć mniejsze miasto z wtedy na pewno czystszym powietrzem. Chociaż strasznie dużo negatywnych  emocji coś  w tym, nie wnikam.

Patrz wyżej o ludziach, poza tym, to że lubi się w nim parę miejsc nie oznacza, że lubi się całość. Mnie jakoś nie porwał na dłużej. Co do czystego powietrza, to mój brat bardzo się wkurzał kiedy przyjeżdżał do Krakowa na weekend. Kuźwa! - mówił - w piątek wyjeżdżałem w czystych spodniach, a w niedzielę wracam w wysmolonych jakbym kominy czyścił lol Ja jak jechałem do domu, to ostatnie 2 godziny w pociągu stałem przy otwartym oknie i wreszcie oddychałem lol

Ela210 napisał/a:

Jeśli chodzi o koszty życia nie zgodzę  się.
Na pewno tańsze jest życie pod Lublinem nóż w Śródmieściu Krakowa i na pewno tańsze mieszkania.
Rolniczy teren na pewno wpływa na ceny żywności.

A co ma rolniczy teren do cen w Biedronce? Co do kosztów życia, to bez specjalnego znaczenia dla mnie, tak jak i w Warszawie byłoby drożej. Tylko, że pracując w Krakowie, Warszawie zarabiałbym więcej niż u siebie. Wróć, to ma znaczenie. Dlatego właśnie nie skusiłem się na Warszawę, bo co z tego, że zarabiałbym więcej jak wydawałbym więcej, a ostatecznie wychodziłoby mniej więcej na to samo. Oczywiście to uproszczenie, bo w Warszawie miałbym dużo większe możliwości zawodowe, grube wyzwania, z czasem za grube pieniądze i celebrytą można byłoby zostać wink Ale ja taki jakoś mało ambitny byłem. Chciałem dobrze zarabiać i mieć dużo czasu dla siebie i to mi się udało osiągnąć wink

Ela210 napisał/a:

Na pewno nie chciałeś żony daleko od jakiegoś   kumpla wywieźć? wink

Moi kumple nie znosili mojej przyszłej żony wink a jej to nie wiem.

339 Ostatnio edytowany przez Britan (2021-07-31 15:55:49)

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?

Najtaniej to jest pracować zdalnie dla Wawki albo Szwajcarii, Norwegii i mieszkac na Podlasiu albo jakiejś Tajlandii smile
Ja do niedawna pracowałem dla Wawki. Byłem w biurze raz w życiu (dwa lata temu). Teraz szukam czegoś zagranicznego.

Co jak co, ale pandemia dla IT dała większe możliwości pracy zdalnej.

340

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?
Britan napisał/a:

Ja do niedawna pracowałem dla Wawki. Byłem w biurze raz w życiu (dwa lata temu). Teraz szukam czegoś zagranicznego.
.

Naprawde ? Jest taka różnica w zarobkach jeżeli chodzi o Warszawe ? My mamy oddziały w Warszawie, Wrocku, Toruniu i Katowicach. Wszędzie na tym samym poziomie.

341

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?
Pipolinka87 napisał/a:

Zgaduje , ze chodzi o Wrocławska polibude,

No to zgaduj jeszcze raz; choć tak się składa, że ta specjalizacja jest najmocniejsza właśnie na tej którą ja kończyłem i na wrocławskiej.

342 Ostatnio edytowany przez Pipolinka87 (2021-07-31 17:57:03)

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?
Nowe_otwarcie napisał/a:
Pipolinka87 napisał/a:

Zgaduje , ze chodzi o Wrocławska polibude,

No to zgaduj jeszcze raz; choć tak się składa, że ta specjalizacja jest najmocniejsza właśnie na tej którą ja kończyłem i na wrocławskiej.

Więcej nie znam bo sama kończyłam Wroclawska i innymi się nie za dużo interesowalam. Myslalam, ze Wroclawska bo nam tłukli do glowy , ze to najlepsza uczelnia techniczna w Polsce i  jesteśmy elitą...ha..ha...ha...

343 Ostatnio edytowany przez Britan (2021-07-31 18:21:49)

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?
Pipolinka87 napisał/a:
Britan napisał/a:

Ja do niedawna pracowałem dla Wawki. Byłem w biurze raz w życiu (dwa lata temu). Teraz szukam czegoś zagranicznego.
.

Naprawde ? Jest taka różnica w zarobkach jeżeli chodzi o Warszawe ? My mamy oddziały w Warszawie, Wrocku, Toruniu i Katowicach. Wszędzie na tym samym poziomie.

W porównaniu do Podlasia to tak.
Przez pandemię teraz nie ma za bardzo znaczenia skąd jesteś. Większość moich znajomych fizycznie nie było ani razu od początku pandemii w firmach do których poszli pracować.
Wystarczy kamerka, mikrofon na meetingach i umowa przesłana i odesłana kurierem.

344 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-07-31 20:26:55)

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?

Temat smogu jest nieaktualny od 3 lat.
Zakaz węgla komunikacja tylko elektrryka.
Miejsca z zakazem diesli
A co do mentalności to masz rację.  Mocno różni się od wschodniej  A znam obie dobrze.
W Krakowie mocno szanuje się prywatność,  Kraków to mieszanina chillout i dystansowania
sie w jednym.  Krakowianie nie bratają się jak ludzie że wschodu nieraz na pokaz smile
Nie są ciekawscy, nie wchodzą Ci z butami i sami tego nie lubią.  Ale to ludzie z wielkim sercem  są jak poprosisz o pomoc. Nie fałszywi.i mocno tolerancyjni, chociaż plotkarze: we własnym gronie)
Interesy robi się ciężko bo centusie, i nie tak szybko jak w Warszawie. Ale jak uznają Cię za swojego masz z górki.
Na wschodzie ludzie blisko ludzi, ale potrafią też być bardzo zawzięci i bezwzględni. wiem co mówię.
.

345

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?

Ooo, to bardzo interesujące, że zamiast 25 lat trułbym się tylko 22 lata.
Niemniej jest to niewątpliwie paradoks, że przez 5 lat w Krakowie poznałem masę ludzi z Polski południowo - wschodniej, górali, nawet polskiego Tatara ale miejscowych nie bardzo wink I tu muszę przyznać, że czasem miejscowe laski z roku zaszczycały swoją obecnością akademiki, bo impreza była ale jakby kij w dupie miały lol

346

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?
Ela210 napisał/a:

Te.
Na wschodzie ludzie blisko ludzi, ale potrafią też być bardzo zawzięci i bezwzględni. wiem co mówię.
.

To nasza zaleta, nie wada  wink

347 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-08-01 10:15:39)

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?

Uff. To widzę że masz powody nie lubić Krakowa.:D To potwierdza że ludzie że wschodu "zawzięte są" ( zdanie mojej babci i ojca stamtąd) i pamiętliwe wink 
Ale kończmy ten off top, który nic nie wnosi  do tematu autora ws ogarnięcia mężczyzny.
Ja dodam tyle że ogarnięcie to jest pewnego rodzaju elastyczność.  Czy jesteśmy ogarnięci testują trudne czasy, a nie łatwe. .
Pieniądze automatycznie się dla mnie z ogarnięcie nie wiążą, bo nieraz trzeba się ogarniać dysponując małymi środkami.

Assasin. Zalety są czasami wadami, a wady zaletami.
Widziałam na wschodzie spory rodzinne o w
miedzę, na które szkoda energii.
Pewne "zalety" też trzeba umieć tonować A perspektywę poszerzać. 
Tę silniejszą część mojego charakteru mam w genach stamtąd, ale mam też inną. smile
Dziwię  się tylko że Snake tak przeżywa kosza od panny z Krakowa przez 25 lat wink

348 Ostatnio edytowany przez assassin (2021-08-01 10:50:11)

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?

A tam, w wielkim skrócie ogarnięcie = kasa i tyle. Nie ma co się o to oburzać. Odpowiednikiem tego u kobiet jest uroda.

"Urodo, urodo, gdybym ja cię miała,
Dostałabym chłopca, jakiego bym chciała.
Na na na na na" wink

349

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?
assassin napisał/a:

A tam, w wielkim skrócie ogarnięcie = kasa i tyle. Nie ma co się o to oburzać. Odpowiednikiem tego u kobiet jest uroda.

Odpowiednikiem ogarnięcia jest uroda?
Bez sensu. Przeciez kobiety tez zwracaja uwage na wygląd u faceta. Musi w jakis sposob pociagac.

350

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?
Pipolinka87 napisał/a:
assassin napisał/a:

A tam, w wielkim skrócie ogarnięcie = kasa i tyle. Nie ma co się o to oburzać. Odpowiednikiem tego u kobiet jest uroda.

Odpowiednikiem ogarnięcia jest uroda?
Bez sensu. Przeciez kobiety tez zwracaja uwage na wygląd u faceta. Musi w jakis sposob pociagac.

Kasy wink

351 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-08-01 11:16:19)

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?

Uroda nie ma nic do rzeczy. 
Jak jest naprawdę  efektowna, w młodości robi Ci kuku, dużą część młodych mężczyzn oniesmiela, a przyciąga takich co chcą mieć kogoś kim można się pochwalić  obok.
Jak masz 20 lat nie wybierasz rozsądnie.
Im starszy mężczyzna tym chłodniej też może ocenić wady i zalety partnerki na życie.
Oczywiście że tzw uroda jest cenna ale bez przesady. Ma też ciemna stronę. 

Ale jak dla kogoś ogarnięcie to kasa to po drugiej stronie może być urodą.

Poza wszystkim de gustibus not disputantum..
A kasa jest policzalna.:)

A z powodu wyglądu to mnie mężczyźni pociągali gdy miałam 18 lat ostatnio..

Poza tym strasznie dziwna ta przyśpiewki ludowa, gdy wiadomo że na wsi bardziej istotna była ilość hektarów przez lata. :)
Pisał słowa chyba jakiś oderwany od pluga romantyczny poeta :)

352 Ostatnio edytowany przez Pipolinka87 (2021-08-01 11:32:37)

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?
assassin napisał/a:
Pipolinka87 napisał/a:
assassin napisał/a:

A tam, w wielkim skrócie ogarnięcie = kasa i tyle. Nie ma co się o to oburzać. Odpowiednikiem tego u kobiet jest uroda.

Odpowiednikiem ogarnięcia jest uroda?
Bez sensu. Przeciez kobiety tez zwracaja uwage na wygląd u faceta. Musi w jakis sposob pociagac.

Kasy wink

Ok to co ma uroda do kasy? Wiadomo , ze mężczyzna musi nas pociagac. No owszem jest grupa kobiet , które pociąga gruby portfel ale o nich nie ma sensu pisać. Tak samo w drugą stronę. Nie kazda kobieta będzie sie podobac kazdemu facetowi. Jedni lubią nadmuchane usta a inni trampki.
Nie ma jednego kanonu to raz a dwa nie samą urodą czlowiek żyje. Z ładnej miski się nie najesz jeżeli będzie pusta.

353 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2021-08-01 11:47:35)

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?
assassin napisał/a:

A tam, w wielkim skrócie ogarnięcie = kasa i tyle.

Jakie to szczęście że jednak jesteś w błędzie... albo jednak są kobiety, które nieogarniętego też wezmą wink Jakoś nigdy nie miałem wielkiej kasy (chatę odziedziczyłem, z zarobkami powyżej dwukrotności średniej krajowej nigdy w zasadzie nie wyszedłem), a miałem i ładne i bardzo ładne (i to obiektywnie, a nie tylko w mojej ocenie).

A z urodą to faktycznie bywa pułapka, bo można polecieć na urodziwą, ale kompletnie niedopasowaną i potem konflikty w życiu się mnożą. A trafić na ładną, dopasowaną i z dobrym podejściem do związku to prawie jak strzelić szóstkę w Lotto. Ale czasem się udaje smile

Pipolinka87 napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:
Pipolinka87 napisał/a:

Zgaduje , ze chodzi o Wrocławska polibude,

No to zgaduj jeszcze raz; choć tak się składa, że ta specjalizacja jest najmocniejsza właśnie na tej którą ja kończyłem i na wrocławskiej.

Więcej nie znam bo sama kończyłam Wroclawska i innymi się nie za dużo interesowalam. Myslalam, ze Wroclawska bo nam tłukli do glowy , ze to najlepsza uczelnia techniczna w Polsce i  jesteśmy elitą...ha..ha...ha...

To chyba na łeb padli, bo PW nigdy nie była najlepsza w Polsce (choć istotnie jest w czołówce, jednak jak patrzę na aktualny ranking, to moja uczelnia jednak wciąż wyżej wink ); nawet ta katedra na PW była wtedy słabsza niż na mojej.

354

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?
Ela210 napisał/a:

Uroda nie ma nic do rzeczy. 
Jak jest naprawdę  efektowna, w młodości robi Ci kuku, dużą część młodych mężczyzn oniesmiela, a przyciąga takich co chcą mieć kogoś kim można się pochwalić  obok.
Jak masz 20 lat nie wybierasz rozsądnie.
Im starszy mężczyzna tym chłodniej też może ocenić wady i zalety partnerki na życie.
Oczywiście że tzw uroda jest cenna ale bez przesady. Ma też ciemna stronę. 

Ale jak dla kogoś ogarnięcie to kasa to po drugiej stronie może być urodą.

Poza wszystkim de gustibus not disputantum..
A kasa jest policzalna.:)

A z powodu wyglądu to mnie mężczyźni pociągali gdy miałam 18 lat ostatnio..

Poza tym strasznie dziwna ta przyśpiewki ludowa, gdy wiadomo że na wsi bardziej istotna była ilość hektarów przez lata. smile
Pisał słowa chyba jakiś oderwany od pluga romantyczny poeta smile

Miejże trochę dystansu wink tak zjechać przyśpiewkę ludową wink

355 Ostatnio edytowany przez Pipolinka87 (2021-08-01 12:12:09)

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?
Nowe_otwarcie napisał/a:

To chyba na łeb padli, bo PW nigdy nie była najlepsza w Polsce (choć istotnie jest w czołówce, jednak jak patrzę na aktualny ranking, to moja uczelnia jednak wciąż wyżej wink ); nawet ta katedra na PW była wtedy słabsza niż na mojej.

Szczerze? Kogo to tak naprawdę interesuje ? Na pewno nie mnie. Sam piszesz ze zwrotnej kariery nie zrobiłeś a konczyles z tego co piszesz najlpesza uczelnię w Polsce.
Po drugie jak np. wybierasz lekarza to sprawdzasz , która Akademie Medyczna skończył czy po prostu szukasz dobrego lekarza.
Zreszta nie przekonuje Cie wiecej bo masz swoje twarde przekonania i zyjesz studiami które konczyles x lat temu.

356

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?
Ela210 napisał/a:

Widziałam na wschodzie spory rodzinne o w
miedzę, na które szkoda energii.

Bo ziemia, to żywicielka. Obserwuję to właśnie w obecnym miejscu zamieszkania. Sąsiad od którego kupiłem ziemię wybiega sprawdzać co się dzieje, gdy tylko ktoś, coś robi koło jego ziemi. Nawet jak to tylko droga dojazdowa. A że mi ziemię przywieźli i trochę wysypali na jego drogę i "kobita mi się na skuterze wywali", choć ma jeszcze ze 3 metry wolnego do jeżdżenia i to tylko na kilkanaście godzin. Albo baba po sąsiedzku. Gmina poprowadziła nam właśnie oświetlenie drogi. Latarnie stoją wzdłuż całej drogi po jednej stronie m.in. mojej ale u tej babiny po sąsiedzku mnie, po drugiej stronie drogi, bo ona się nie zgodziła żeby jej kabel i latarnia na jej polu była. I w nosie ma, że to akurat pas drogowy. To samo mówił mi facet od światłowodu. Są miejsca, gdzie kilometry kabla nadkładają żeby ominąć pole gościa "po jego trupie". Mnie to bawi ale trochę rozumiem, bo jestem dopiero trzecim pokoleniem w rodzinie, które nie orze. 

Ela210 napisał/a:

Dziwię  się tylko że Snake tak przeżywa kosza od panny z Krakowa przez 25 lat wink

Oj coś musiałaś źle zrozumieć albo zmyślasz wink
1. Nie miałem nigdy panny z Krakowa, w Krakowie.
2. Nigdy nie dostałem kosza więc nie wiem jak to jest. Jakieś 31-32 lata temu miałem coś, co można nazwać nieszczęśliwą miłością ale nie ze względu na to, że panna mi kosza dała. Młody i głupi byłem lol No i to było w rodzinnych stronach. Potem miałem taką dziewczynę, chyba zakochaną ale im dłużej to trwało tym bardziej czułem się nieobecny i podziękowałem. Też z moich stron. Następnie przez chwilę tak jakby smaliłem cholewki do starej kumpeli ale ona też z rodzinnych stron i nie studiowała w Krakowie (romans listowny, to przereklamowana sprawa). No ale zapoznałem moją przyszłą żonę (też z rodzinnych stron), która starą kumpelę biła bezsprzecznie przeróżnymi walorami więc tak się skończyły moje podboje miłosne lol

357

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?
Pipolinka87 napisał/a:

Szczerze? Kogo to tak naprawdę interesuje ? Na pewno nie mnie.

Możliwe, ale to Ty pierwsza wyjechałaś z PW, a teraz reakcja jakby Cię ukłuło że nie potwierdziłem słuszności przechwałek Twoich wykładowców wink

Pipolinka87 napisał/a:

Sam piszesz ze zwrotnej kariery nie zrobiłeś a konczyles z tego co piszesz najlpesza uczelnię w Polsce.

Najlepsza polibuda w Polsce to to nie jest (choć czołówka i to ścisła); najlepsza była katedra. Choć wypuszczała niewielką liczbę absolwentów (średnio kilkoro rocznie). Ale za to Ci absolwenci mają co jeść. Może nie kawior i szampana, ale z głodu nie padają.

Pipolinka87 napisał/a:

Po drugie jak np. wybierasz lekarza to sprawdzasz , która Akademie Medyczna skończył czy po prostu szukasz dobrego lekarza.

U mnie z rozpoznaniem lekarzy tak sobie, na ogół i tak idę na czuje. Co prawda staram się czytać jakieś opinie, ale jak u każdego: jakieś dobre, jakieś złe... Nikt wszystkim nie przypasuje wink

Pipolinka87 napisał/a:

Zreszta nie przekonuje Cie wiecej bo masz swoje twarde przekonania i zyjesz studiami które konczyles x lat temu.

Nie, po prostu nie zgadzam się z tymi, którzy na siłę usiłują mi wmówić że jestem przegrywem tylko dlatego że nie zarabiam kilkukrotności średniej krajowej (gdzie przez kilkukrotność rozumiemy od blisko trzykrotności w górę). Bo jeśli TO ma być miarą ogarnięcia, to spełnia to może kilka procent facetów, a w takim wypadku lwia część kobiet oczekując ogarniętego (według tych kryteriów) mierzy nieco zbyt wysoko wink

358

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?
Nowe_otwarcie napisał/a:

Nie, po prostu nie zgadzam się z tymi, którzy na siłę usiłują mi wmówić że jestem przegrywem tylko dlatego że nie zarabiam kilkukrotności średniej krajowej (gdzie przez kilkukrotność rozumiemy od blisko trzykrotności w górę).

No i prawidłowo :-)
Zajrzałam sobie na portal, który bada wynagrodzenia. I okazuje się, że przeciętne wynagrodzenie w gospodarce narodowej w 2020 r. wyniosło 5167,47 zł. Natomiast mediana zarobków w Polsce to 5100 zł (dla mężczyzn - 5731 zł), 25% osób zarabiało nie więcej niż 3 820 PLN, a 25% najwyżej wynagradzanych pracowników zarabiało nie mniej niż 7 600 PLN.
Jak zarabiasz circa 2-krotnośc średniej krajowej, to jesteś w górnej części górnego kwartylu, więc jak najbardziej spoko.

359 Ostatnio edytowany przez Britan (2021-08-01 15:21:54)

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?
Nowe_otwarcie napisał/a:
Pipolinka87 napisał/a:

Zreszta nie przekonuje Cie wiecej bo masz swoje twarde przekonania i zyjesz studiami które konczyles x lat temu.

Nie, po prostu nie zgadzam się z tymi, którzy na siłę usiłują mi wmówić że jestem przegrywem tylko dlatego że nie zarabiam kilkukrotności średniej krajowej (gdzie przez kilkukrotność rozumiemy od blisko trzykrotności w górę). Bo jeśli TO ma być miarą ogarnięcia, to spełnia to może kilka procent facetów, a w takim wypadku lwia część kobiet oczekując ogarniętego (według tych kryteriów) mierzy nieco zbyt wysoko wink

Bo nie jest i chyba nikt tutaj tak nie twierdził. Trochę nadinterpretujesz posty.
Zarabiasz te 2k, ale wiążesz koniec z końcem i stać Cię na życie, a nie wegetację. Jesteś ogarnięty życiowo pod tym względem.

Dla mnie osobiście ogarnięcie życiowo wiążę się z niezależnością. Ktoś dostał mieszkanie od rodziców i żyje to wcale nie znaczy, że jest bardziej ogarnięty życiowo od osoby która wynajmuje, a po prostu ma szczęście w życiu.

MagdaLena1111 napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Nie, po prostu nie zgadzam się z tymi, którzy na siłę usiłują mi wmówić że jestem przegrywem tylko dlatego że nie zarabiam kilkukrotności średniej krajowej (gdzie przez kilkukrotność rozumiemy od blisko trzykrotności w górę).

No i prawidłowo :-)
Zajrzałam sobie na portal, który bada wynagrodzenia. I okazuje się, że przeciętne wynagrodzenie w gospodarce narodowej w 2020 r. wyniosło 5167,47 zł. Natomiast mediana zarobków w Polsce to 5100 zł (dla mężczyzn - 5731 zł), 25% osób zarabiało nie więcej niż 3 820 PLN, a 25% najwyżej wynagradzanych pracowników zarabiało nie mniej niż 7 600 PLN.
Jak zarabiasz circa 2-krotnośc średniej krajowej, to jesteś w górnej części górnego kwartylu, więc jak najbardziej spoko.

Wiesz, że tak jak w każdym państwie milionerzy i w zasadzie ludzie którzy zarabiają po 30-40-50-80 tysięcy miesięcznie straaasznie podbijają takie statystyki.

360

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?
MagdaLena1111 napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Nie, po prostu nie zgadzam się z tymi, którzy na siłę usiłują mi wmówić że jestem przegrywem tylko dlatego że nie zarabiam kilkukrotności średniej krajowej (gdzie przez kilkukrotność rozumiemy od blisko trzykrotności w górę).

No i prawidłowo :-)
Zajrzałam sobie na portal, który bada wynagrodzenia. I okazuje się, że przeciętne wynagrodzenie w gospodarce narodowej w 2020 r. wyniosło 5167,47 zł. Natomiast mediana zarobków w Polsce to 5100 zł (dla mężczyzn - 5731 zł), 25% osób zarabiało nie więcej niż 3 820 PLN, a 25% najwyżej wynagradzanych pracowników zarabiało nie mniej niż 7 600 PLN.
Jak zarabiasz circa 2-krotnośc średniej krajowej, to jesteś w górnej części górnego kwartylu, więc jak najbardziej spoko.

Mogę się mylić ale zdaje się, że te dane są dla zatrudniających powyżej 10 pracowników. Pan Zbyszek i jego warzywniak zatrudniający dwie kobieciny nie mieści się w ta rubryka lol Zwykłych, czynnych JDG jest ok. 2 milionów i choć nie wątpię, że są wśród nich zatrudniający powyżej 10 osób, to myślę, że większość zatrudnia samego siebie i góra 2-4 osoby. Nie podpadają pod te badania.

361 Ostatnio edytowany przez Pipolinka87 (2021-08-01 15:42:45)

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?
Nowe_otwarcie napisał/a:

Nie, po prostu nie zgadzam się z tymi, którzy na siłę usiłują mi wmówić że jestem przegrywem tylko dlatego że nie zarabiam kilkukrotności średniej krajowej (gdzie przez kilkukrotność rozumiemy od blisko trzykrotności w górę). Bo jeśli TO ma być miarą ogarnięcia, to spełnia to może kilka procent facetów, a w takim wypadku lwia część kobiet oczekując ogarniętego (według tych kryteriów) mierzy nieco zbyt wysoko wink

No bo nie jest to miarą ogarnięcia żeby zarabiać kilkukrotność średniej krajowej. W ogóle ogarnięcie nie ma nic wspolnego z kwota na koncie o ile ta kwota daje niezależność. Bo czy ktoś zarabiajacy np 7tys z czego polowe wydaje na głupoty jest bardziej ogarnięty od kogoś kto dobrze gospodaruje mniejszymi pieniędzmi? Wiadomo ze nie.
Ważne żeby dobrze dysponować tym co się ma i aby być zadowolonym z tego co się ma. A jak nam brakuje to  nie pożyczac w chwilowkach, od rodziców czy zrzutkach.pl tylko zakasac rękawy. I nie wazne czy to praca w zakładzie mechaniki samochodowej czy na politechnice. Ważne żeby dawała komfort finansowy.
Sam komfort finansowy każdy rozumie inaczej. Mam wujka który zakupil sobie auto za 500 tys. Ja za te pieniadze kupilabym auto, przyczepe a resztę przeznaczyla na podróże a ktoś inny może by kupił wypasiony letniskowy dom.Także ilu ludzi tyle standardów. Dla Ciebie np ogarnięta osoba to osoba wykształcona więc podejrzewam , że Pania z Zabki bys sie nie zadowolil nawet jakby za swoja pensje potrafila się utrzymać a jeszcze odłożyć. Co nie znaczy , że takiej Pani czego kolwiek brakuje tylko nieodpowiada Twoim stabdardom.

362 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-08-01 15:48:16)

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?

Dla mnie to trochę  ryzykowne mierzyć  ogarnięcie  na podstawie pensji  najemnego pracownika.
Dochody stałe np z nieruchomości  czy pola  można tu jeszcze włączać,  czy własny stabilny biznes.
Inne rzeczy palcem na wodzie pisane..

363 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2021-08-01 16:10:10)

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?
Snake napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Nie, po prostu nie zgadzam się z tymi, którzy na siłę usiłują mi wmówić że jestem przegrywem tylko dlatego że nie zarabiam kilkukrotności średniej krajowej (gdzie przez kilkukrotność rozumiemy od blisko trzykrotności w górę).

No i prawidłowo :-)
Zajrzałam sobie na portal, który bada wynagrodzenia. I okazuje się, że przeciętne wynagrodzenie w gospodarce narodowej w 2020 r. wyniosło 5167,47 zł. Natomiast mediana zarobków w Polsce to 5100 zł (dla mężczyzn - 5731 zł), 25% osób zarabiało nie więcej niż 3 820 PLN, a 25% najwyżej wynagradzanych pracowników zarabiało nie mniej niż 7 600 PLN.
Jak zarabiasz circa 2-krotnośc średniej krajowej, to jesteś w górnej części górnego kwartylu, więc jak najbardziej spoko.

Mogę się mylić ale zdaje się, że te dane są dla zatrudniających powyżej 10 pracowników. Pan Zbyszek i jego warzywniak zatrudniający dwie kobieciny nie mieści się w ta rubryka lol Zwykłych, czynnych JDG jest ok. 2 milionów i choć nie wątpię, że są wśród nich zatrudniający powyżej 10 osób, to myślę, że większość zatrudnia samego siebie i góra 2-4 osoby. Nie podpadają pod te badania.

Mylisz się. Dane są przekrojowe i nie ograniczają się do sektora przedsiębiorstw. Ja nie Mateuszek Kłamczuszek :-D
Możesz sprawdzić, zajęło mi to kilka minut


Britan, dlatego nie warto patrzeć na średnie tylko na mediany, bo to daje bardziej adekwatny obraz :-)

364

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?
MagdaLena1111 napisał/a:
Snake napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

No i prawidłowo :-)
Zajrzałam sobie na portal, który bada wynagrodzenia. I okazuje się, że przeciętne wynagrodzenie w gospodarce narodowej w 2020 r. wyniosło 5167,47 zł. Natomiast mediana zarobków w Polsce to 5100 zł (dla mężczyzn - 5731 zł), 25% osób zarabiało nie więcej niż 3 820 PLN, a 25% najwyżej wynagradzanych pracowników zarabiało nie mniej niż 7 600 PLN.
Jak zarabiasz circa 2-krotnośc średniej krajowej, to jesteś w górnej części górnego kwartylu, więc jak najbardziej spoko.

Mogę się mylić ale zdaje się, że te dane są dla zatrudniających powyżej 10 pracowników. Pan Zbyszek i jego warzywniak zatrudniający dwie kobieciny nie mieści się w ta rubryka lol Zwykłych, czynnych JDG jest ok. 2 milionów i choć nie wątpię, że są wśród nich zatrudniający powyżej 10 osób, to myślę, że większość zatrudnia samego siebie i góra 2-4 osoby. Nie podpadają pod te badania.

Mylisz się. Dane są przekrojowe i nie ograniczają się do sektora przedsiębiorstw. Ja nie Mateuszek Kłamczuszek :-D
Możesz sprawdzić, zajęło mi to kilka minut


Britan, dlatego nie warto patrzeć na średnie tylko na mediany, bo to daje bardziej adekwatny obraz :-)

Dane na temat mediany są nieprawdziwe. W rzeczywistości jest dużo niższa.
Jeśli się nie mylę, dane pochodzą z badania ankietowego na grupie nieco ponad 100tys. osób, które nie zostały wybrane losowo.

365

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?

GUS podaje dane opracowane na dużo większej bazie badanych ale za rok 2018. Wtedy mediana wynosiła ok. 4100 zł ale dominanta czyli najczęstsza pensja wynosiła ok. 2380 zł brutto, a więc 1725 zł na rękę. Taką kwotą lub mniejszą musiała się zadowolić największą część pracujących Polaków w 2018 r.

366

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?
Snake napisał/a:

, a więc 1725 zł na rękę. Taką kwotą lub mniejszą musiała się zadowolić największą część pracujących Polaków w 2018 r.

A reszta pewnie " pod stołem" big_smile

367

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?
Pipolinka87 napisał/a:
Snake napisał/a:

, a więc 1725 zł na rękę. Taką kwotą lub mniejszą musiała się zadowolić największą część pracujących Polaków w 2018 r.

A reszta pewnie " pod stołem" big_smile

Na pewno w Biedronce czy podobnym sklepie. A Janusz zatrudniający w swoim osiedlowym sklepiku, to jeszcze karnet na siłownię daje i bilety do filharmonii.

368 Ostatnio edytowany przez Britan (2021-08-02 11:43:34)

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?
Pipolinka87 napisał/a:
Snake napisał/a:

, a więc 1725 zł na rękę. Taką kwotą lub mniejszą musiała się zadowolić największą część pracujących Polaków w 2018 r.

A reszta pewnie " pod stołem" big_smile

Taka jest rzeczywistość większości Polaków.
Minimalna na rękę i tyle.

Nie wiem skąd te zdziwienie. Gdybyśmy jako Polacy zarabiali tyle ile podaje mediana to nie opłacałoby się wyjeżdżać za granicę pracować.

369 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2021-08-02 14:26:47)

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?
jannowak3 napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:
Snake napisał/a:

Mogę się mylić ale zdaje się, że te dane są dla zatrudniających powyżej 10 pracowników. Pan Zbyszek i jego warzywniak zatrudniający dwie kobieciny nie mieści się w ta rubryka lol Zwykłych, czynnych JDG jest ok. 2 milionów i choć nie wątpię, że są wśród nich zatrudniający powyżej 10 osób, to myślę, że większość zatrudnia samego siebie i góra 2-4 osoby. Nie podpadają pod te badania.

Mylisz się. Dane są przekrojowe i nie ograniczają się do sektora przedsiębiorstw. Ja nie Mateuszek Kłamczuszek :-D
Możesz sprawdzić, zajęło mi to kilka minut


Britan, dlatego nie warto patrzeć na średnie tylko na mediany, bo to daje bardziej adekwatny obraz :-)

Dane na temat mediany są nieprawdziwe. W rzeczywistości jest dużo niższa.
Jeśli się nie mylę, dane pochodzą z badania ankietowego na grupie nieco ponad 100tys. osób, które nie zostały wybrane losowo.

Niższa mediana oznacza jeszcze bardziej korzystną sytuację (przynajmniej finansową) autora wątku na tle społeczenstwa i tym bardziej może zlać opinie robiące z niego „przegrywa”.

370 Ostatnio edytowany przez Pipolinka87 (2021-08-02 16:44:26)

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?
Britan napisał/a:

. Gdybyśmy jako Polacy zarabiali tyle ile podaje mediana to nie opłacałoby się wyjeżdżać za granicę pracować.

A kto w dzisiejszych czasach wyjeżdża za granicę na przysłowiowy " znywak" za wyjątkiem patologii ? Która i tak ostatecznie kończy na socjalach.
Większości ludzi za najniższa krajową nawet z łóżka sie nie chce wstać bo jest socjal. Skończyły się czasy" parobków" i wielkich panów prywaciarzy.
W Lidlu koło mnie 3 tys na ręke proponują a i tak brak chętnych.U mojego faceta na produkcji nawry Ukraincy nie chca pracowac za 2000 tys więc ja nie wierze w te dane. Pewnie co na umowie to na umowie a co w kopercie to w kopercie.

371 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2021-08-03 07:16:35)

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?
MagdaLena1111 napisał/a:

Jak zarabiasz circa 2-krotnośc średniej krajowej, to jesteś w górnej części górnego kwartylu, więc jak najbardziej spoko.

No nie tak do końca. Powiedzmy dwukrotność to miałem w najlepszym okresie, teraz... między 1,2-1,3 i 1,5 średniej (choć kilka razy w roku zdarza się i mocniejszy strzał.
Więc tak różowo nie jest.

Pipolinka87 napisał/a:

Większości ludzi za najniższa krajową nawet z łóżka sie nie chce wstać bo jest socjal. Skończyły się czasy" parobków" i wielkich panów prywaciarzy.
W Lidlu koło mnie 3 tys na ręke proponują a i tak brak chętnych.U mojego faceta na produkcji nawry Ukraincy nie chca pracowac za 2000 tys więc ja nie wierze w te dane. Pewnie co na umowie to na umowie a co w kopercie to w kopercie.

I dlatego powiem szczerze że to kwestia najbardziej mnie ciekawiąca. Chciałbym wiedzieć jak wielka jest skala tego zjawiska i jaka (co za tym idzie) jest FAKTYCZNA średnia. Dobrze myślisz: to by mi powiedziało czy i jakim jestem frajerem pracując za obecną stawkę...
Bo na papierze już można niestety powiedzieć, że obniżające się zarobki (moje w stosunku do średniej) sprawiły że JUŻ jestem mniej więcej na poziomie mediany dla swojej grupy wiekowej, a jeśli "kopertowe" ma daleko większą skalę niż sądzę, to by mogło znaczyć że jestem poniżej tej mediany, to to już by było upokorzenie...

372 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-08-03 08:30:09)

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?

Ale jakie to ma dla Ciebie znaczenie? Jedne kobiety uznają Cię za ogarniętego a inne nie.
I to niezależnie od tego co same sobą reprezentują.
Jak cełujesz w takie , które wymagają  od mężczyzny kasy na własne wygodne życie to nie masz wyjścia i musisz szukać tych zarobków by stać się godnym takiej.
Przy gronie takich kobiet  kręci się zwykle określony typ mężczyzn.
One zwykle też się stylizują bardzo podobnie i tryb życia mają podobny. A wśród Panów duża konkurencja do utrzymywania takich.
Myślę że na męskim forum więcej porad na temat tego "łowiska " dostaniesz.

Zadałeś gdzieś na tym forum pytanie czy wszystkie są  takie czy są inne.
I co z tego że są inne, jak z wielu wypowiedzi wynika że ten inny typ wcale Cię nie interesuje.
I nie zainteresuje.
Dla jasnosci: to nie krytyka, tylko stwierdzenie faktu.
Nie wiem czy to forum to dobre miejsce na uzyskanie opinii kobiet ktorymi Ty bylbyś zainteresowany. Chyba nie ma tu zbyt wielu takiego typu kobiet chyba, bo za dużo tu filozofujemy i zbyt wysoka średnia wieku.

373 Ostatnio edytowany przez Pipolinka87 (2021-08-03 09:18:12)

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?
Nowe_otwarcie napisał/a:

Bo na papierze już można niestety powiedzieć, że obniżające się zarobki (moje w stosunku do średniej) sprawiły że JUŻ jestem mniej więcej na poziomie mediany dla swojej grupy wiekowej, a jeśli "kopertowe" ma daleko większą skalę niż sądzę, to by mogło znaczyć że jestem poniżej tej mediany, to to już by było upokorzenie...

To już chyba sam powinieneś ocenić. Na pewno mniej więcej wiesz ile zarabia się w Twojej branży , jaki jest Twój staż pracy itp. Jeżeli czujesz się jak frajej porozmawiaj z szefostwem a jeżeli pracujesz sam na siebie zwiększ stawkę.Ewidentnie czujesz ,że coś nie gra i pewnie słusznie bo ceny drastycznie poszły w górę. Każdy to chyba odczuł. Najważniejsze żebyś Ty był ze swojej pensji zadowolony jaka by ona nie była.  Ciężko się porównywać ze wszystkimi Polakami , ja tylko piszę ,że nie znam nikogo kto by pracował za naniższą krajową. Za to znam ogrom osób mających umowe na najniższą krajową a reszta pod stołem. Tak im po prostu wygodniej. W dyskontach na kasach zarabia się około 3 tys a na produkcji 3-3.5 tys jako oparator maszyn. Może osoba zamiatająca ulicę zarabia mniej ? Ale tą czynność wykonują głównie byli więźniowie.
Może też mieć wpływ ,że mieszkam na samym zachodzie kraju przy 2 granicach i u nas może stawki są po prostu wyższe. Nie mam porównania.

374 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2021-08-03 20:22:02)

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?
Ela210 napisał/a:

Zadałeś gdzieś na tym forum pytanie czy wszystkie są  takie czy są inne.
I co z tego że są inne, jak z wielu wypowiedzi wynika że ten inny typ wcale Cię nie interesuje.
I nie zainteresuje.
Dla jasnosci: to nie krytyka, tylko stwierdzenie faktu.
Nie wiem czy to forum to dobre miejsce na uzyskanie opinii kobiet ktorymi Ty bylbyś zainteresowany. Chyba nie ma tu zbyt wielu takiego typu kobiet chyba, bo za dużo tu filozofujemy i zbyt wysoka średnia wieku.

Elu, ja już nie szukam wink
Co nie zmienia faktu, że te omawiane mnie irytują, zwłaszcza jak się je porówna z tymi fajniejszymi wink

Pipolinka87 napisał/a:

To już chyba sam powinieneś ocenić. Na pewno mniej więcej wiesz ile zarabia się w Twojej branży , jaki jest Twój staż pracy itp. Jeżeli czujesz się jak frajej porozmawiaj z szefostwem a jeżeli pracujesz sam na siebie zwiększ stawkę.Ewidentnie czujesz ,że coś nie gra i pewnie słusznie bo ceny drastycznie poszły w górę. Każdy to chyba odczuł. Najważniejsze żebyś Ty był ze swojej pensji zadowolony jaka by ona nie była.  Ciężko się porównywać ze wszystkimi Polakami , ja tylko piszę ,że nie znam nikogo kto by pracował za naniższą krajową. Za to znam ogrom osób mających umowe na najniższą krajową a reszta pod stołem. Tak im po prostu wygodniej. W dyskontach na kasach zarabia się około 3 tys a na produkcji 3-3.5 tys jako oparator maszyn. Może osoba zamiatająca ulicę zarabia mniej ? Ale tą czynność wykonują głównie byli więźniowie.
Może też mieć wpływ ,że mieszkam na samym zachodzie kraju przy 2 granicach i u nas może stawki są po prostu wyższe. Nie mam porównania.

No właśnie nie za bardzo. To nie branża w której dane o zarobkach są łatwo dostępne. Do tego nie mam znajomych i kontaktów, więc nie mam dojść do nieoficjalnych informacji. Ja ze swojej pensji siłą rzeczy nie jestem zadowolony, bo od kilku już lat moja pensja liczbowo nie rośnie, a jej wartość spada. Tak jak pisałem: kilka lat temu stanowiło to dwie średnie krajowe, dziś średnio jakieś 1,3... Powaga zawodu też jakby spada. Nie mogę wyprosić skierowania na istotny kurs (koszt 4,5 tys. euro, sam nie mam jak tego sfinansować, bo ostatnio było trochę wydatków a moje maksymalne oszczędności - o ironio , w tego roku! - to równowartość dwóch kół euro. I tyle.
Jedno dobre że chyba zaczynam układać życie osobiste, co też dodaje mi sił; jeszcze trochę tych sił zbiorę i znajdzie to też pewnie przełożenie na moje życie zawodowe.

375

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?

ale naprawdę zależy Ci na zdaniu osób które nie są z Tobą zwiążane?
Co Ci z tego że Kaśka z warzywniaka uzna Cie za nieogarniętego bo ma faceta zarabiającego więcej?
ludzie zwykle nie przejmują się takimi rzeczami.

376

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?
Ela210 napisał/a:

ale naprawdę zależy Ci na zdaniu osób które nie są z Tobą zwiążane?
Co Ci z tego że Kaśka z warzywniaka uzna Cie za nieogarniętego bo ma faceta zarabiającego więcej?
ludzie zwykle nie przejmują się takimi rzeczami.

Kaśka z warzywniaka to niekoniecznie, ale... Pamiętaj że są pewne sytuacje, w których wstępne deklaracje kobiety mogą zostać zweryfikowane przez rzeczywistość; poza tym nawet jak facet trafia na taką wartościową kobietę, to z czasem czuje coraz większą potrzebę okazania się jej wartym...

377 Ostatnio edytowany przez Pipolinka87 (2021-08-04 06:13:21)

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?
Nowe_otwarcie napisał/a:

poza tym nawet jak facet trafia na taką wartościową kobietę, to z czasem czuje coraz większą potrzebę okazania się jej wartym...

Z pewnością, ale przecież Twoją wartość nie podbija tylko ( jeżeli w ogóle) grubość portfela. Napisałeś , że Twoje życie osobiste nabiera kolorów i ja bym na Twoim miejscu z tego sie cieszyła. Za bardzo skupiasz się na kwestiach zawodowych a one nie są jedynym filarem udanego związku i szczęśliwego życia.

378

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?

No i wracamy do początku i do Twojego starego wątku..
Obudowujesz relacje między ludźmi różnymi naroślami i wymaganiami i być może wybierasz na partnerki osoby które takie myslenie wzmacniają.  To chyba nie sposób na sukces, przynajmniej dlugotrwaly..

379

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?
Ela210 napisał/a:

No i wracamy do początku i do Twojego starego wątku..
Obudowujesz relacje między ludźmi różnymi naroślami i wymaganiami i być może wybierasz na partnerki osoby które takie myslenie wzmacniają.  To chyba nie sposób na sukces, przynajmniej dlugotrwaly..

Nie. Ta, którą znalazłem, jest inna, ale tym bardziej widzę większy kontrast między nią i wieloma innymi i tym bardziej mnie one wkurzają. To tak jak nawet z prostą usługą: jeśli spotkasz np. hydraulika-fuszera, który spieprzy sprawę i jeszcze skasuje jak za zboże, a potem trafiasz na autentycznego specjalistę, który jeszcze na dodatek weźmie mniej niż ten pierwszy, to to jeszcze tylko potęguje wk...nie na tego pierwszego i chęć przejechania się po nim. Tu jest tak samo.

380 Ostatnio edytowany przez kamiloo86 (2021-08-23 01:11:55)

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?

Poza ciężką pracę i inteligencją liczy się multum innych czynników, od zwykłego szczęścia po umiejętność budowania relacji z ludźmi, kolega nie skończył Politechniki ale podczas studiów zaprzyjaźnił się z gościem, który kilka lat później został prezesem dużej międzynarodowej korporacji z oddziałem w Polsce i właśnie tego kolegę, który studiów nie skończył wziął na menagera i dał mu na dzień dobry 15,5 k brutto pensji. Czy sobie na to zapracował? nie, ale umie budować relacji z ludźmi i to zaowocowało, plus sprawdził się w tej roli. Poznałem też człowieka, który ukończył niesamowicie trudne studia zza granicą, tylko od czytania opisu tych studiów zwykłego człowieka by rozbolała głowa, chłopak był na studiach gwiazdą ale po ich ukończeniu z powodu braku umiejętności miękkich jedynym zajęciem było pozostanie na uczelni jako stażysta za marną kasę. Sukces często odnoszą ludzie którzy byli przeciętnymi studentami ale budowali relacje z ludźmi, wyróżniali się urodą lub maja niezwykle rozbudowane umiejętności miękkie. Ogarniecie to dla mnie umiejętność zdobywania serc ludzi. Tacy ludzie są jak Steve Jobs, inni pracują na ich sukces a oni umieją tylko ładnie to zaprezentować.

381 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2021-08-23 07:58:23)

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?
kamiloo86 napisał/a:

Poza ciężką pracę i inteligencją liczy się multum innych czynników, od zwykłego szczęścia po umiejętność budowania relacji z ludźmi, kolega nie skończył Politechniki ale podczas studiów zaprzyjaźnił się z gościem, który kilka lat później został prezesem dużej międzynarodowej korporacji z oddziałem w Polsce i właśnie tego kolegę, który studiów nie skończył wziął na menagera i dał mu na dzień dobry 15,5 k brutto pensji. Czy sobie na to zapracował? nie, ale umie budować relacji z ludźmi i to zaowocowało, plus sprawdził się w tej roli. Poznałem też człowieka, który ukończył niesamowicie trudne studia zza granicą, tylko od czytania opisu tych studiów zwykłego człowieka by rozbolała głowa, chłopak był na studiach gwiazdą ale po ich ukończeniu z powodu braku umiejętności miękkich jedynym zajęciem było pozostanie na uczelni jako stażysta za marną kasę. Sukces często odnoszą ludzie którzy byli przeciętnymi studentami ale budowali relacje z ludźmi, wyróżniali się urodą lub maja niezwykle rozbudowane umiejętności miękkie. Ogarniecie to dla mnie umiejętność zdobywania serc ludzi. Tacy ludzie są jak Steve Jobs, inni pracują na ich sukces a oni umieją tylko ładnie to zaprezentować.

No to przeczytałem sobie co to są te "umiejętności miękkie":
- asertywność,
- komunikatywność,
- odporność na stres,
- kreatywność,
- umiejętność pracy w zespole,
- wysoka kultura osobista,
- samodyscyplina,
- dobra organizacja pracy

i poza kulturą osobistą (to znaczy poza, że tak się wyrażę, "niższymi segmentami mojego środowiska pracy"; niestety, często w stosunku do pracowników fizycznych "Wersal" słowny nie przynosi odpowiednich skutków) niestety muszę je oszacować w skali 10-punktowej w przedziale od 2 do maksymalnie 5. No jestem po prostu przeciwieństwem typu wzorcowego handlowca. Niestety, jestem introwertykiem, więc pierwsze trzy zagadnienia z listy praktycznie u mnie leżą (choć z komunikatywnością bywało różnie: niektórzy ją krytykowali, niektórzy uważali że jest ok). Z kreatywnością też nie za dobrze. Jeśli chodzi o pracę, to działam raczej solo (i tak wolę), ale w zespole też bym się jakoś odnalazł (wtedy z kolei wzrasta we mnie chęć pokazania przydatności dla zespołu). Samodyscyplina i dobra organizacja pracy niestety też raczej leży.

I co, z tych powodów mam być niby do odstrzału? Zwłaszcza odporność na stres zawsze miałem niską, w czasie edukacji największą wydajność pracy zawsze miałem w okresie poprzedzającym zaliczenia. Na przykład ostatnio miałem przygotować prezentację na jeden temat. Przez dłuższy czas nie mogłem się zmobilizować, prezentacja miała być gotowa na konkretny dzień na 9:30. Skończyło się tym, że wstałem o 4:30 i zrobiłem prezentację, za którą zostałem ostatecznie przez przełożonego pochwalony. No trudno, taki jestem Tak, w czasach szkolnych zdarzało się słyszeć że jestem zdolny, ale leniwy: w podstawówce wystarczyło to by być w czołówce, w ogólniaku udało się dobrnąć do matury i zdać ją powiedzmy na przeciętnym poziomie, studia też jakoś wymęczyłem (choć długo trwały i do dziś wracają w koszmarach sennych, podobnie jak sen  o konieczności ponownego zdawania matury) i pracuję (w obecnej pracy już 10 lat). No niestety, nie każdy jest doskonały, a każdy musi jakoś zarabiać na swoje potrzeby życiowe. Nie ma też co pastwić się nad zagadnieniem kolokwialnie określanym jako lenistwo, bo to też niestety kwestia genetyczna, polegająca na wrodzonym niedoborze wydzielania dwóch hormonów: kto to ma naturalnie w porządku, ten jest szczęściarzem, kto nie ma, ten ma z grubsza prze...ne.

382 Ostatnio edytowany przez jjbp (2021-08-23 08:57:04)

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?

Nie do odstrzału, ale niestety dla pewnych pracodawców lub branż nie będziesz pierwszym wyborem. Więc to trochę loteria czy Twój zestaw cech w danej branży działa na duży plus czy też jest kompletnie neutralny.

383

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?
Nowe_otwarcie napisał/a:

... "Wersal" słowny nie przynosi odpowiednich skutków) ....  jestem po prostu przeciwieństwem typu wzorcowego handlowca. Niestety, jestem introwertykiem, ... ... to działam raczej solo (i tak wolę), .... Samodyscyplina i dobra organizacja pracy niestety też raczej leży. ....
.... prezentacja miała być gotowa na konkretny dzień na 9:30. Skończyło się tym, że wstałem o 4:30 i zrobiłem ...
... zdolny, ale leniwy: .... lenistwo, bo to też niestety kwestia genetyczna, ...dwóch hormonów: .... kto nie ma, ten ma z grubsza prze...ne.

Okej. smile smile     Jesteś usprawiedliwiony. Nic nie zmieniaj. Jest git, luzik... i nie może być inaczej. Wierzę w każdy powód, który podałeś, w każdą przeszkodę której nie da się przeskoczyć ani obejść.


https://image.freepik.com/darmowe-zdjecie/facet-w-bialej-koszuli-lezy-na-kanapie-je-frytki-i-oglada-kanal-sportowy_99433-449.jpg

384

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?
jjbp napisał/a:

Nie do odstrzału, ale niestety dla pewnych pracodawców lub branż nie będziesz pierwszym wyborem. Więc to trochę loteria czy Twój zestaw cech w danej branży działa na duży plus czy też jest kompletnie neutralny.

Ba, w dzisiejszych czasach zdaję sobie wręcz sprawę że wielu pracodawców mając pełną świadomość jakości moich "miękkich umiejętności" (zwłaszcza odporności na stres, organizacji itd.) goniłoby mnie jak wściekłego psa. Ale też muszę z czegoś żyć, dlatego ani mi w głowie wyjawianie tego do momentu aż pracodawca sam się zorientuje (do tego czasu przynajmniej mam szansę to jakoś zrównoważyć jakimiś moimi plusami).

385

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?

Jak dla mnie, Nowe otwarcie, to przykład z prezentacją dowodzi, że jesteś mega odporny na stres. Zwariowałabym, gdybym miała czekać do ostatniego dnia nad ranem, żeby coś takiego przygotować :-O
Chyba że to nie było nic ważnego i brak prezentacji przeszedłby niemal niezauważony.

Mnie się wydaje, że Ty lubisz działać pod presją i prokrastynacja, którą opisałeś tylko Tobie to ułatwia ;-)

386

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?
MagdaLena1111 napisał/a:

Jak dla mnie, Nowe otwarcie, to przykład z prezentacją dowodzi, że jesteś mega odporny na stres. Zwariowałabym, gdybym miała czekać do ostatniego dnia nad ranem, żeby coś takiego przygotować :-O
Chyba że to nie było nic ważnego i brak prezentacji przeszedłby niemal niezauważony.

Mnie się wydaje, że Ty lubisz działać pod presją i prokrastynacja, którą opisałeś tylko Tobie to ułatwia ;-)

Wiesz co, myślę że dobrze wyczułaś tu prokrastynację. Nie jestem w zasadzie zdolny do długotrwałej, regularnej pracy, żeby powiedzmy latami dążyć do jednego celu. Istnieje chyba też ten mechanizm natychmiastowej nagrody, czyli (tak jak z odchudzaniem) jestem zdolny powiedzmy do 2 miesięcy intensywnego odchudzania, w czasie których tracę kilkanaście kilo wagi; swego czasu regularnie chodziłem na siłownię, ale trwało to jakieś 2 miesiące, potem zapał mi opadł; teraz znowu sobie załatwiłem karnet, no przy młodszej kobiecie nie ma innego wyjścia... Najlepiej, najefektywniej mi się działa jak czuję adrenalinę (choć siłą rzeczy nie jestem w stanie długo tak jechać), jak jest totalny spokój i brak terminów, to wręcz nie mogę się zmobilizować do pracy. Nawet w podstawówce było to widać: na pierwszej wywiadówce w okolicach Wielkanocy oceny wyglądały mocno niezadowalająco, ale potem się sprężałem tak by na koniec roku był mocny czerwony pasek big_smile

Co do prezentacji, to nie było szans że jej brak pozostanie niezauważony: na spotkaniu działu miałem być jedynym prezentującym big_smile

387

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?
Gary napisał/a:

Okej. smile smile     Jesteś usprawiedliwiony. Nic nie zmieniaj. Jest git, luzik... i nie może być inaczej. Wierzę w każdy powód, który podałeś, w każdą przeszkodę której nie da się przeskoczyć ani obejść.

Boki zrywać... Ciesz się cwaniaku, że urodziłeś się z w pełni funkcjonującą gospodarką hormonalną (w czym nie ma żadnej Twojej zasługi, wyłącznie fart) i bez różnych niedoskonałości (także zdrowotnych), które na co dzień musiałbyś ukrywać żeby w ogóle dostać dopuszczenie do pracy np. podczas badań. Nikt mi nie da ulgowej taryfy z tego powodu że np. jestem na granicy bezdechu sennego (ale nie przekroczonej, czyli z jednej strony odebranie prawka mi nie grozi, z drugiej nie mam żadnej refundacji ewentualnego leczenia, a możliwość wypoczynku znacznie słabsza) czy z tego że potrzebuję każdorazowej rehabilitacji oczu by zaliczyć badania okulistyczne dla dopuszczenia na wysokość powyżej 3 metrów (może też i dlatego długa jazda mnie bardziej męczy); o tym że jestem alergikiem, to nawet nie ma co gadać, bo z tym po prostu żyję, nie pamiętając o tym na co dzień... Śpię choojovo, maksymalnie kilka godzin w ciągu nocy, budzę się od byle czego (i to bynajmniej nie z powodu prostaty, tu wszystko jak najbardziej ok), muszę trzymać wagę bo dyski polecą.

Ciesz się, że nie masz tych wszystkich problemów, bo dzięki temu możesz beztrosko zgrywać twardziela...

388

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?

to wszystko pestka przy tym, jaki masz upierdliwy charakter ...uff..

389 Ostatnio edytowany przez kamiloo86 (2021-08-24 17:39:09)

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?
Nowe_otwarcie napisał/a:
kamiloo86 napisał/a:

Poza ciężką pracę i inteligencją liczy się multum innych czynników, od zwykłego szczęścia po umiejętność budowania relacji z ludźmi, kolega nie skończył Politechniki ale podczas studiów zaprzyjaźnił się z gościem, który kilka lat później został prezesem dużej międzynarodowej korporacji z oddziałem w Polsce i właśnie tego kolegę, który studiów nie skończył wziął na menagera i dał mu na dzień dobry 15,5 k brutto pensji. Czy sobie na to zapracował? nie, ale umie budować relacji z ludźmi i to zaowocowało, plus sprawdził się w tej roli. Poznałem też człowieka, który ukończył niesamowicie trudne studia zza granicą, tylko od czytania opisu tych studiów zwykłego człowieka by rozbolała głowa, chłopak był na studiach gwiazdą ale po ich ukończeniu z powodu braku umiejętności miękkich jedynym zajęciem było pozostanie na uczelni jako stażysta za marną kasę. Sukces często odnoszą ludzie którzy byli przeciętnymi studentami ale budowali relacje z ludźmi, wyróżniali się urodą lub maja niezwykle rozbudowane umiejętności miękkie. Ogarniecie to dla mnie umiejętność zdobywania serc ludzi. Tacy ludzie są jak Steve Jobs, inni pracują na ich sukces a oni umieją tylko ładnie to zaprezentować.

No to przeczytałem sobie co to są te "umiejętności miękkie":
- asertywność,
- komunikatywność,
- odporność na stres,
- kreatywność,
- umiejętność pracy w zespole,
- wysoka kultura osobista,
- samodyscyplina,
- dobra organizacja pracy

i poza kulturą osobistą (to znaczy poza, że tak się wyrażę, "niższymi segmentami mojego środowiska pracy"; niestety, często w stosunku do pracowników fizycznych "Wersal" słowny nie przynosi odpowiednich skutków) niestety muszę je oszacować w skali 10-punktowej w przedziale od 2 do maksymalnie 5. No jestem po prostu przeciwieństwem typu wzorcowego handlowca. Niestety, jestem introwertykiem, więc pierwsze trzy zagadnienia z listy praktycznie u mnie leżą (choć z komunikatywnością bywało różnie: niektórzy ją krytykowali, niektórzy uważali że jest ok). Z kreatywnością też nie za dobrze. Jeśli chodzi o pracę, to działam raczej solo (i tak wolę), ale w zespole też bym się jakoś odnalazł (wtedy z kolei wzrasta we mnie chęć pokazania przydatności dla zespołu). Samodyscyplina i dobra organizacja pracy niestety też raczej leży.

I co, z tych powodów mam być niby do odstrzału? Zwłaszcza odporność na stres zawsze miałem niską, w czasie edukacji największą wydajność pracy zawsze miałem w okresie poprzedzającym zaliczenia. Na przykład ostatnio miałem przygotować prezentację na jeden temat. Przez dłuższy czas nie mogłem się zmobilizować, prezentacja miała być gotowa na konkretny dzień na 9:30. Skończyło się tym, że wstałem o 4:30 i zrobiłem prezentację, za którą zostałem ostatecznie przez przełożonego pochwalony. No trudno, taki jestem Tak, w czasach szkolnych zdarzało się słyszeć że jestem zdolny, ale leniwy: w podstawówce wystarczyło to by być w czołówce, w ogólniaku udało się dobrnąć do matury i zdać ją powiedzmy na przeciętnym poziomie, studia też jakoś wymęczyłem (choć długo trwały i do dziś wracają w koszmarach sennych, podobnie jak sen  o konieczności ponownego zdawania matury) i pracuję (w obecnej pracy już 10 lat). No niestety, nie każdy jest doskonały, a każdy musi jakoś zarabiać na swoje potrzeby życiowe. Nie ma też co pastwić się nad zagadnieniem kolokwialnie określanym jako lenistwo, bo to też niestety kwestia genetyczna, polegająca na wrodzonym niedoborze wydzielania dwóch hormonów: kto to ma naturalnie w porządku, ten jest szczęściarzem, kto nie ma, ten ma z grubsza prze...ne.

każdy z nas się róźni ale nie ma się co oszukiwać współczesne czasy są okresem ogromnej rywalizacji i odporność na stres jest podstawą, natomiast jest masa ludzi jak Ty, którzy mogą np, mieć olbrzymią wyobraznie i umiec przekuc ja w zawodowy sukces, ale zeby to zrobic to trzeba znalezc zajecie temu sprzyjajace i madrego empatycznego szefa, znam takie miejsca i ludzi ale to są pojedyncze przypadki,

ogólnie nasz świat przypomina mocno świat zwierząt, drapieżniki biorą co chcą, reszta musi jakoś się w tym odnaleźć, można mowić że jest inaczej ale umówmy się każdy z doświadczeniem życiowym widzi że ktoś kto ma urodę, zasoby, siłę i odporność na stres znacznie łatwiej porusza się w tym świecie. Bez wzgledu na to co dal los nie mozna myslec o sobie jako ofierze, macie przyklad IT i slynnego zdjecia kilku chlopakow przy stole, wszyscy osiagneli niesamowity sukces i kto sie smieje teraz wink

390 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-08-24 17:54:07)

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?

tylko że żadna z tych cech nie jest stałą.. No chyba że ktoś ma wielką, niezaprzeczalną urodę i ona toruje mu życie zawodowe, albo jakiś talent.
ale przecież wszystko ma plusy i minusy.
wiekszość ludzi z wyglądu jest przeciętnych i w wyglad moga akurat inwestować albo nie- ich wybór. Można też wyglad kontestować- też są tacy.
zasoby- to już najbardziej ruchoma rzecz- ludzie bankrutuja i się podnoszą jedni- Inni bankrutują i upadają .
odporność na stres: a ktos się z tym urodził ? big_smile
to się ćwiczy , jak mięśnie- a narżedziem jest mózg- wiem że niektórzy są leniwi intelektualnie i uważaja że silny charakter akurat na nich powinien spłynąć. Dziwne że nie uważają, że sześciopakteż powinien im wyróść sam w tydzień..
tak jak przy ćwiczeniach- tu nawet dbałość o odżywianie zdrowe ma wpływ na tę słynną odporność na stres.
więc te cechy co wymieniasz, to nie żadne dary z nieba tylko praca własna.
owszem, niektórzy mają gorszy start, ale ostateczny wynik i tak od nich zależy.

Gdyby takie myślenie przenieść na świat zwierząt- to nawet te mniej grożne wiedzą, kiedy polować pod okiem tych co potencjalnie mogą zapolować na nie i nic sie nie stanie, a kiedy się wycofać.

Posty [ 326 do 390 z 439 ]

Strony Poprzednia 1 4 5 6 7 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » NIEŚMIAŁOŚĆ, NISKA SAMOOCENA, KOMPLEKSY » Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024