Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » NIEŚMIAŁOŚĆ, NISKA SAMOOCENA, KOMPLEKSY » Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 196 do 260 z 439 ]

196 Ostatnio edytowany przez jjbp (2021-07-23 17:01:34)

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?
Roxann napisał/a:
jjbp napisał/a:

Jan, ja pisałam o tym co Ty, a mianowicie o tym że ktoś wybiera własną ścieżkę i nią podąża. Ta cechą świadczy według mnie o ogarnięciu i wysokiej samoświadomości. Wróć się na poprzednie strony jak chcesz. ALE napisałam też, że tylko w połączeniu z tym że ktoś jest w stanie ogranizować sobie samodzielnie życie codzienne. To znaczy zapłacić rachunki, zapisać się do lekarza, uprać majtki, zrobić posiłek, utrzymać się jako tako finansowo. Dla mnie niestety to kryterium drugie musi być spełnione, bez tego genialny naukowiec nie będzie dla mnie ogarnięty.

Dla mnie genialny naukowiec będzie ogarnięty jeśli te sprawy zleci innym by nie musieć tym zajmować.
Inna kwestia, czy i która kobieta chciałaby z takim genialnym naukowcem być. Oni żyją swoją pracą, w swoim świecie...

No właśnie według mnie nie. Jak ktoś ma kasę to może zlecić, jasne, nic w tym złego. Ale mi chodzi o sytuacje że ktoś fizycznie nie wie jak sobie wyprać, ugotować, załatwić. Może to brzmi jak abstrakcja ale znałam osoby które serio nie wiedzą jak załatwić niektóre z tych rzeczy. I dla mnie świadczy to o nieogarnieciu życiowym (jeśli to osoba zdrowa i dorosła, oczywiście)

Zobacz podobne tematy :

197

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?
jjbp napisał/a:

No właśnie według mnie nie. Jak ktoś ma kasę to może zlecić, jasne, nic w tym złego. Ale mi chodzi o sytuacje że ktoś fizycznie nie wie jak sobie wyprać, ugotować, załatwić. Może to brzmi jak abstrakcja ale znałam osoby które serio nie wiedzą jak załatwić niektóre z tych rzeczy. I dla mnie świadczy to o nieogarnieciu życiowym (jeśli to osoba zdrowa i dorosła, oczywiście)

Ale kogo obchodzi to, że wybitny naukowiec/fachowiec nie ogarnia prania czy gotowania. Jeśli zarabia na to, że ktoś mu ugotuje i ma ubranie na nowy dzień, to super.
Gorzej jak to "pseudo" naukowiec, że nic nie musi i nie chce... bo nikt go nie rozumie wink

198 Ostatnio edytowany przez jjbp (2021-07-23 17:53:41)

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?
Roxann napisał/a:
jjbp napisał/a:

No właśnie według mnie nie. Jak ktoś ma kasę to może zlecić, jasne, nic w tym złego. Ale mi chodzi o sytuacje że ktoś fizycznie nie wie jak sobie wyprać, ugotować, załatwić. Może to brzmi jak abstrakcja ale znałam osoby które serio nie wiedzą jak załatwić niektóre z tych rzeczy. I dla mnie świadczy to o nieogarnieciu życiowym (jeśli to osoba zdrowa i dorosła, oczywiście)

Ale kogo obchodzi to, że wybitny naukowiec/fachowiec nie ogarnia prania czy gotowania. Jeśli zarabia na to, że ktoś mu ugotuje i ma ubranie na nowy dzień, to super.
Gorzej jak to "pseudo" naukowiec, że nic nie musi i nie chce... bo nikt go nie rozumie wink

Wiadomo, że to indywidualna kwestia ale na przykład mnie obchodzi big_smile mówimy tu o ogarnięciu życiowym czyli ogólnie co czyni faceta ogarniętym. Dla mnie jest różnica pomiędzy "umiem sam ogarnąć swoją osobę ale mam kasę więc sobie to ułatwię" a "jak obniżą mi pensję albo będę miał gorszy okres to nie ogranę codzienności".

199 Ostatnio edytowany przez aniuu1 (2021-07-23 18:09:49)

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?
Misinx napisał/a:
aniuu1 napisał/a:
Misinx napisał/a:

A czy ja potrafiłbym zachować zimną krew w każdym z powyższych ? Nie wiem. Nie przeżyłem. Nie będę gdybał. Miałem tylko dwie sytuacje podobne do tych z listy.

Jeśli udało ci się w tych sytuacjach działać to już jest dobrze i znak, że może w innych też byś sobie poradził.
Zdarzają się osoby, które kompletnie tracą głowę i w trudnej sytuacji to jeszcze nimi trzeba się dodatkowo zająć. Nie da się na nich polegać.

A z tym syfem.. Świetnie, że ktoś ma inne priorytety, tylko że większość ludzi chyba nie chce żyć w cudzym syfie.

Ale to nie jest reguła. Te sytuacje nie były bardzo drastyczne. Nie było np. urwanych kończyn, flaków na zewnątrz, krzyczących rannych itp. Nie wiem jakbym się zachował w takich sytuacjach. To wie tylko ten, kto coś takiego przeżył.

Z takimi sytuacjami się na codzień nie spotykamy a często nigdy w życiu się nie spotykamy, no chyba, że ktoś jest ratownikiem czy należy do ochotniczej straży pożarnej ;-)
Nie każdy chyba musi się sprawdzać w tych sytuacjach.. Częstsze są takie mniej drastyczne

"Gorzej jak to "pseudo" naukowiec, że nic nie musi i nie chce... bo nikt go nie rozumie "
Oj znałam taki przypadek. Przekonany o swojej wyższości i że codzienne domowe czynności ktoś inny powinien robić bo on jest od ważniejszych rzeczy. A jak poznać bliżej to okazywało się, że to przerost ambicji i w sumie to po prostu sobie nie radzi. Sam z resztą po kilku latach skontaktował się ze mną i mi powiedział, że chyba był za bardzo ambitny i dziewczyna go zostawiła bo zajmował się tylko sobą.

200

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?

Dobra ,bo widzę że się temat rozkręcił .Więc ogarnięty facet to np. mający ambicje , ambicje do osiągania celów , najlepiej jak by miał tych celów z 10 a jeszcze lepiej 15 ,czym więcej celów tym bardziej ogarnięty .
Jak nie masz celów to jesteś od razu skreślony ,dziś taka moda ,musisz mieć cel .
Musisz twardo stepac po ziemi , najlepiej na betonie ,na piasku może być ciężko .
Musisz mieć klasę ,osiem klas może nie wystarczyć ,ja mam osiem i no właśnie...ciężko kogoś poznać.
Musisz być niezależny , tu też może być ciężko ,bo musisz wszystko robić sam , dosłownie ,musisz sam rękoma wybudować dom ,musisz sam zbudować samochód ,upiec chleb ,zasadzić pomidory ,przynieść wodę do domu , Szyć ubrania itd.więc to już prawdziwy hardcore.
Musisz wiedzieć czego chcesz ,masz wiedzieć i już ,od razu musisz wiedzieć czego chcesz ,bez chwili wahania.
Musisz mieć samochód,czym nowszy tym lepiej, oczywiście moc i marka też się liczy .Tak więc Multipla odpada .
Musisz mieć mieszkanie , najlepiej na kredyt na 80 lat , chociaż dom robi lepsze wrażenie .
Prace musisz mieć ambitną i oczywiście dobrze płatną smile
A najlepiej jak byś pracował dla siebie a nie dla kogoś ,praca dla kogoś świadczy o braku ambicji.
Mógłbym tego wymieniać i wymieniać.
Ogólnie czym starsza baba tym większe wymagania.

Ps. Kiedyś rozmawiałem z pewną kobietą,mówiła że targała sama stół przez pół miasta. Pytam się jej dlaczego nie poprosiła kogoś o pomoc ,a ona na to że chciała być niezależna :d

201

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?
jjbp napisał/a:

Wiadomo, że to indywidualna kwestia ale na przykład mnie obchodzi big_smile mówimy tu o ogarnięciu życiowym czyli ogólnie co czyni faceta ogarniętym. Dla mnie jest różnica pomiędzy "umiem sam ogarnąć swoją osobę ale mam kasę więc sobie to ułatwię" a "jak obniżą mi pensję albo będę miał gorszy okres to nie ogranę codzienności".

Mam takie samo podejście. Człowiek ogarnięty jeśli ma możliwości, to z nich korzysta, zresztą nie widzę racjonalnego powodu, aby tego nie robić, ale też nie ma dwóch lewych rąk i wąskiego myślenia, dlatego kiedy sytuacja go do tego zmusza, to radzi sobie w inny sposób.

202 Ostatnio edytowany przez Pipolinka87 (2021-07-24 07:41:03)

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?
Joker20 napisał/a:

Więc ogarnięty facet to np. mający ambicje , ambicje do osiągania celów , najlepiej jak by miał tych celów z 10 a jeszcze lepiej 15 ,czym więcej celów tym bardziej ogarnięty

Nie wiem czy do końca cel = ogarniecie , ale zdecydowanie polecem je jednak mieć. Przynajmniej jeden do którego dążymy warto posiadać wtedy rzeczywistość staje się przyjemniejsza smile ja sobie nie wyobrazam żyć jak wolny elektron..z dnia na dzień bo jakoś to będzie i tym samym wolę otaczać się ludzmi , którzy mają cele, ambicje , plany. To mnie pozytywnie nakręca.

Joker20 napisał/a:


Musisz mieć klasę ,osiem klas może nie wystarczyć ,ja mam osiem i no właśnie...ciężko kogoś poznać.

Tak naprawdę to kto ile klas skończył nie świadczy o tym czy jest ogarnięty, obrotny czy nawet bogaty. Mam w swoim otoczeniu ludzi po gimnazjum, po zawodowkach i studiach wyższych...To , że komuś się chcialo i miał możliwości dłużej się uczyć nie gwarantuje świetlanej przyszłości a juz na pewno nie gwarantuje tego,  że taki ktoś jest ogarnięty.Niejeden absolwent sobie nie umial poradzić i sprzedaje bułki w macu.

Joker20 napisał/a:

  Musisz być niezależny


Zależy co przez to rozumiesz , ale fakt w pewnym wieku zależność np od rodziców jest naprawdę słaba.


Joker20 napisał/a:

  Musisz mieć samochód,czym nowszy tym lepiej, oczywiście moc i marka też się liczy .Tak więc Multipla odpada .
Musisz mieć mieszkanie , najlepiej na kredyt na 80 lat , chociaż dom robi lepsze wrażenie .
Prace musisz mieć ambitną i oczywiście dobrze płatną smile
A najlepiej jak byś pracował dla siebie a nie dla kogoś ,praca dla kogoś świadczy o braku ambicji.
Mógłbym tego wymieniać i wymieniać.
Ogólnie czym starsza baba tym większe wymagania.
[ /quote]

No cóż to juz Twoja definicja z która pewnie większość kobiet nie będzie się zgadzać. Taka checklista facet MUSI mieć to i to i to zazwyczaj nie działa.
To jakiej marki samochodem kto jeździ zwracają uwagę szczególnie faceci bo większość kobiet i tak się na autach nie zna. Oby działał i jeździł żeby można było liczyć na siebie w kryzysowych sytuacjach a nie po kolegach dzwonić" ratunku który auto pożyczy".
Tak samo co ma wspólnego wpedzenie się w spirale długów z ogarnietym mężczyzna? Chyba nic.

Raczej przedstawiłes nam tutajq jakiegoś szpanera a nie ogarniętego faceta.


[ quote=Joker20]  Kiedyś rozmawiałem z pewną kobietą,mówiła że targała sama stół przez pół miasta. Pytam się jej dlaczego nie poprosiła kogoś o pomoc ,a ona na to że chciała być niezależna :d

A to jest przyklad nieoagrnietej kobiety. Ogarnięta zamawia " z dostawą do domu" a nie udaje pudzianowskiego wink

203

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?

Kasa nie równa się ogarnięcie życiowe. Można odziedziczyć kasę, ale być dziecinnym, nieporadnym, nic nie umieć zrobić. Dla mnie takie właśnie ogarnięcie to przejście z bycia chłopcem, za którego mama wszystko załatwia, który robi różne głupoty bez konsekwencji, nie planuje, nie zarządza niczym, do bycia facetem dojrzałym, który umie być odpowiedzialny za swoje i innych sprawy, umie się czasami poświęcić. Tak samo jest u kobiet. smile Uważam, że teraz jestem ogarnięta życiowo, bo np. na ten moment potrafię oszczędzać pieniądze podczas gdy 20-letnia ja wydałaby wszystko na głupoty.

204 Ostatnio edytowany przez jjbp (2021-07-24 09:59:19)

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?

Ja też uważam że kasa równa się ogarniecie tylko do pułapu że ktoś jest w stanie sam się utrzymać, tzn nie musi go (zdrowego i zdolnego do pracy zawodowej) utrzymywać nikt inny. Ogrom kasy, bogactwo, bardzo wysoki pułap życia to już wychodzi na inne obszary niż ogólne ogarniecie życiowe. Tak więc facet ogarnięty nie równa się dla mnie bogaty, ale na pewno równa się samodzielny (kobieta tak samo zresztą)

205

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?
Pipolinka87 napisał/a:

Tak naprawdę to kto ile klas skończył nie świadczy o tym czy jest ogarnięty, obrotny czy nawet bogaty. Mam w swoim otoczeniu ludzi po gimnazjum, po zawodowkach i studiach wyższych...To , że komuś się chcialo i miał możliwości dłużej się uczyć nie gwarantuje świetlanej przyszłości a juz na pewno nie gwarantuje tego,  że taki ktoś jest ogarnięty.Niejeden absolwent sobie nie umial poradzić i sprzedaje bułki w macu.

Mój syn ma bliskiego kolegę, właściwie przyjaciela, który nie bez trudu, ale wyrwał się z patologicznego środowiska (domowego i rówieśniczego), a potem relatywnie szybko stał się w pełni samodzielny. Pomógł mu w tym sport, który wyrobił wewnętrzną samodyscyplinę, ale też dzięki osiąganym wynikom i sukcesom pomógł uwierzyć w siebie. Chłopak ukończył tylko zawodówkę, ale jest fachowcem w swojej dziedzinie, jest zaradny, zawsze ma pracę, a pracodawcy go cenią. Jedyny związany z tym problem jest taki, że pewnego pułapu nie przeskoczy, bo brak wykształcenia będzie go blokował. Niemniej sam swoją pracę też ceni, dlatego zatrudnił się w firmie, która zlecenia wykonuje za granicą, dzięki czemu jego zarobki wyraźnie odbiegają od tego, co zarobiłby na miejscu. Ogólnie pomimo naprawdę trudnego startu i podcinania mu skrzydeł, również, a może przede wszystkim, przez matkę, daje sobie w życiu radę. Oprócz tego ma silny kręgosłup moralny, zasady, jest koleżeński, pomocny, można na nim polegać.
Nie jest bogaty, nie jeździ drogim samochodem, pewnie nie zrobi wielkiej kariery, ale dla mnie jest kimś, kogo bardzo szanuję i często stawiam innym za wzór. Czy mogę nazwać go ogarniętym? Na pewno.

206

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?
Olinka napisał/a:

Mój syn ma bliskiego kolegę, właściwie przyjaciela, który nie bez trudu, ale wyrwał się z patologicznego środowiska (domowego i rówieśniczego), a potem relatywnie szybko stał się w pełni samodzielny. Pomógł mu w tym sport, który wyrobił wewnętrzną samodyscyplinę, ale też dzięki osiąganym wynikom i sukcesom pomógł uwierzyć w siebie. Chłopak ukończył tylko zawodówkę, ale jest fachowcem w swojej dziedzinie, jest zaradny, zawsze ma pracę, a pracodawcy go cenią. Jedyny związany z tym problem jest taki, że pewnego pułapu nie przeskoczy, bo brak wykształcenia będzie go blokował. Niemniej sam swoją pracę też ceni, dlatego zatrudnił się w firmie, która zlecenia wykonuje za granicą, dzięki czemu jego zarobki wyraźnie odbiegają od tego, co zarobiłby na miejscu. Ogólnie pomimo naprawdę trudnego startu i podcinania mu skrzydeł, również, a może przede wszystkim, przez matkę, daje sobie w życiu radę. Oprócz tego ma silny kręgosłup moralny, zasady, jest koleżeński, pomocny, można na nim polegać.
Nie jest bogaty, nie jeździ drogim samochodem, pewnie nie zrobi wielkiej kariery, ale dla mnie jest kimś, kogo bardzo szanuję i często stawiam innym za wzór. Czy mogę nazwać go ogarniętym? Na pewno.

Jeśli będzie chciał, to przeskoczy. Może uzupełnić wykształcenie zaocznie, może awansować bez tego, lub otworzyć własną firmę, wtedy nikt o dyplom nie będzie pytał.
Tylko wcale nie musi. Z tego co piszesz, dobrze sobie radzi. Biorąc pod uwagę start to już osiągnął sukces.

207 Ostatnio edytowany przez jjbp (2021-07-24 14:22:44)

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?

Dla mnie nawet z pominięciem tej części o patologicznym środowisku i problemach na starcie jest człowiekiem ogarniętym.

208

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?

Dla mnie ogarnięty = samodzielny i z planami na przyszłość uwzględniającymi zachowanie tej samodzielności. Oczywiście można dopisać wiele cech pasujących do tego ogarnięcia, ale już bardziej dyskusyjnych, a samodzielność to warunek konieczny.
Inna rzecz, że to też nie tak, że ogarnięcie życiowe wystarczy, żebym z kimś chciała być w związku. Nie. Wiele osób, które znam, nazwałabym ogarniętymi, ale wciąż jest w nich/w ich życiu coś, co mi by nie odpowiadało. Jakby, no, dostrzegam wiele rodzajów "ogarniętego życia", ale nie każdy mi pasuje. wink

209

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?
jannowak3 napisał/a:

Jeśli będzie chciał, to przeskoczy. Może uzupełnić wykształcenie zaocznie, może awansować bez tego, lub otworzyć własną firmę, wtedy nikt o dyplom nie będzie pytał.

Oczywiście, jak najbardziej. Miałam na myśli wyłącznie czas obecny, co nie znaczy, że droga do zmiany znajduje się poza jego zasięgiem. Na ten moment odkłada pieniądze na własne mieszkanie, bo przebywając w Polsce mieszka w wynajmowanym, potem chce założyć rodzinę i kto wie czy za jakiś czas nie pokusi się o zdobycie tytułu technika, zrobienie matury, a nawet nie pomyśli o jakichś studiach. Teraz ma po prostu inne priorytety, ale że chcieć to móc, co udowadnia całym swoim dotychczasowym życiem, to wszystko przed nim. Ogólnie fajny chłopak, a raczej młody mężczyzna wink.

210 Ostatnio edytowany przez jjbp (2021-07-24 18:47:28)

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?

Inna rzecz, że to też nie tak, że ogarnięcie życiowe wystarczy, żebym z kimś chciała być w związku. Nie. Wiele osób, które znam, nazwałabym ogarniętymi, ale wciąż jest w nich/w ich życiu coś, co mi by nie odpowiadało.

Otóż to. Natomiast również odwrotnie, najpewniej nie mogłabym być z kimś kto w jakiś sposób jest interesujacy ale przy tym bardzo nieogarnięty.

211

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?

Też znam pewnego chłopaka po zawodówce , podstawówkę ledwo skończył . Pracował w wyuczonym zawodzie około 10 lat .Ale coś mu odwaliło i zaczął się sam uczyć w domu ,po tych 10 latach się zwolnił , dziś jest cenionym specjalistą w dość niszowej branży ,pracuje dla szwajcarskiej firmy ,o ile wiem nikt go tam nie pytał o wykształcenie smile

212

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?
Joker20 napisał/a:

Też znam pewnego chłopaka po zawodówce , podstawówkę ledwo skończył . Pracował w wyuczonym zawodzie około 10 lat .Ale coś mu odwaliło i zaczął się sam uczyć w domu ,po tych 10 latach się zwolnił , dziś jest cenionym specjalistą w dość niszowej branży ,pracuje dla szwajcarskiej firmy ,o ile wiem nikt go tam nie pytał o wykształcenie smile

Jezeli ktoś pragnie biurowej pracy to wiadomo warto to wykształcenie uzupełnić. Tylko , ze biurowa praca w sama w sobie nie zapewni dobrych pieniędzy. Teraz jest duże zapotrzebowanie na fachowców. Dobrze wiemy ile się czwka i ile kosztuje położenie kafelek , hydraulik, mechanik samochodowy , kosmetyczka itp.
Z drugiej strony wykształcony urzędnik państwowy np zarabia grosze

213

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?
Pipolinka87 napisał/a:
Joker20 napisał/a:

Też znam pewnego chłopaka po zawodówce , podstawówkę ledwo skończył . Pracował w wyuczonym zawodzie około 10 lat .Ale coś mu odwaliło i zaczął się sam uczyć w domu ,po tych 10 latach się zwolnił , dziś jest cenionym specjalistą w dość niszowej branży ,pracuje dla szwajcarskiej firmy ,o ile wiem nikt go tam nie pytał o wykształcenie smile

Jezeli ktoś pragnie biurowej pracy to wiadomo warto to wykształcenie uzupełnić. Tylko , ze biurowa praca w sama w sobie nie zapewni dobrych pieniędzy. Teraz jest duże zapotrzebowanie na fachowców. Dobrze wiemy ile się czwka i ile kosztuje położenie kafelek , hydraulik, mechanik samochodowy , kosmetyczka itp.
Z drugiej strony wykształcony urzędnik państwowy np zarabia grosze

Wiesz co, ja na przykład studia kończyłem właśnie po to by nie być fizolem. Zresztą pochodzę z inteligenckiej rodziny, więc było to jak najbardziej naturalne: przywykłem do innego stylu życiowo-kulturalnego niż jakieś Brajany i Sebixy, ważne jest też dla mnie by mieć z kobietą o czym porozmawiać, sam gdy chcę potrafię ją przyciągnąć rozmową...

@Pipolinka87: ciągle te pieprzone "cele". A jeśli moim celem było np. spokojne życie bez większych problemów ze swoją rodziną, a nie ciągłe pięcie się w górę za cenę braku życia osobistego? Sam doskonale pamiętam ze studiów dwóch bardzo zdolnych i ambitnych (nawet trzech, wliczając kolegę który wybrał mundur)... i żaden z nich nie dociągnął 35 roku życia. I co im z tego przyszło?

Spokojnie żyć, ustalać sobie cele na normalnym poziomie, a nie takim żeby trzeba było się zarzynać dla ich osiągnięcia.

214

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?
Nowe_otwarcie napisał/a:

Wiesz co, ja na przykład studia kończyłem właśnie po to by nie być fizolem. Zresztą pochodzę z inteligenckiej rodziny, więc było to jak najbardziej naturalne: przywykłem do innego stylu życiowo-kulturalnego niż jakieś Brajany i Sebixy, ważne jest też dla mnie by mieć z kobietą o czym porozmawiać, sam gdy chcę potrafię ją przyciągnąć rozmową...

Chyba nie znasz za wielu przedstawicieli klasy robotniczo - chłopskiej ale to pewnie normalne dla inteligenckiego etosu lol

Nowe_otwarcie napisał/a:

@Pipolinka87: ciągle te pieprzone "cele". A jeśli moim celem było np. spokojne życie bez większych problemów ze swoją rodziną, a nie ciągłe pięcie się w górę za cenę braku życia osobistego? Sam doskonale pamiętam ze studiów dwóch bardzo zdolnych i ambitnych (nawet trzech, wliczając kolegę który wybrał mundur)... i żaden z nich nie dociągnął 35 roku życia. I co im z tego przyszło?

Spokojnie żyć, ustalać sobie cele na normalnym poziomie, a nie takim żeby trzeba było się zarzynać dla ich osiągnięcia.

A ja tam mam jakieś swoje cele w życiu i systematycznie je realizuję. Część, to cele tzw. rodzinne ale część, to moje prywatne zachciewajki. Nie spisuję ich sobie w zeszyciku ale dążę do nich, dzięki czemu większość w zasadzie osiągnąłem. Robi się nudno więc szukam sobie nowych np. znajomy mnie jakiś czas temu zainspirował i poważniej myślę nad tym żeby w przeciągu roku mieć nowy, dodatkowy zawód. Nie będzie mnie to kosztowało wiele wysiłku, a kasiorka będzie wpadać. W perspektywie mam jeszcze kolejny zawód ale tam trochę więcej trzeba by się przyłożyć.

215 Ostatnio edytowany przez jjbp (2021-07-25 08:38:58)

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?

A jeśli moim celem było np. spokojne życie bez większych problemów ze swoją rodziną, a nie ciągłe pięcie się w górę za cenę braku życia osobistego?
(...)
Sokojnie żyć, ustalać sobie cele na normalnym poziomie, a nie takim żeby trzeba było się zarzynać dla ich osiągnięcia.

No, ale to też się wpisuje w kategorię cele życiowe. To Ty sam z jakiegoś powodu zrównałeś posiadanie celów z zarzynaniem sie

216 Ostatnio edytowany przez Britan (2021-07-25 10:45:09)

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?
Pipolinka87 napisał/a:
Joker20 napisał/a:

Też znam pewnego chłopaka po zawodówce , podstawówkę ledwo skończył . Pracował w wyuczonym zawodzie około 10 lat .Ale coś mu odwaliło i zaczął się sam uczyć w domu ,po tych 10 latach się zwolnił , dziś jest cenionym specjalistą w dość niszowej branży ,pracuje dla szwajcarskiej firmy ,o ile wiem nikt go tam nie pytał o wykształcenie smile

Jezeli ktoś pragnie biurowej pracy to wiadomo warto to wykształcenie uzupełnić. Tylko , ze biurowa praca w sama w sobie nie zapewni dobrych pieniędzy. Teraz jest duże zapotrzebowanie na fachowców. Dobrze wiemy ile się czwka i ile kosztuje położenie kafelek , hydraulik, mechanik samochodowy , kosmetyczka itp.
Z drugiej strony wykształcony urzędnik państwowy np zarabia grosze

Fachowiec nawet biurowy jest w stanie wyciągnąć duże pieniądze.
Słowo klucz to fachowiec w swojej dziedzinie smile

Ale mimo wszystko trochę tak jest, że ogól kobiet wybiera tych którzy na papierku mają "inteligentny" zawód.
Bo myślą, że nie mają o czym gadać z facetem który układa kafelki (a same pracują w sklepie jako ekspedientka). Mimo, że taki fizyczny fachowiec nie zarabia źle to wstyd przyznać przed rodziną.

Takie inteligenckie zawody mają jeden plus. Niedługo wróci pełny lockdown. Spora część fizycznych znów potraci prace, a "inteligenty" na zdalne.

217 Ostatnio edytowany przez Pipolinka87 (2021-07-25 10:50:59)

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?
Britan napisał/a:

Fachowiec nawet biurowy jest w stanie wyciągnąć duże pieniądze.
Słowo klucz to fachowiec.

Powiem na swoim przykładzie ja jestem spec. od spraw transportu, adr i cła i myślisz ze wiecej zarabiam od zawodowego kierowcy na trasach międzynarodowych? Mimo , że mam studia wyższe a kiero nie potrzebuje? Nie zawsze wykształcenie pójdzie w parze z zarobkami :)Fakt on ma ciężka pracę i jest poza domem, ale za to ja musialam poświęcić wiecej czasu na nauke.Moja praca jest tak samo potrzebna jak jego, ale zawodowy kierowca w obecnych czasach jest bardzo dobrze opłacany i tyle.

Takze pozostane przy tym,ze studia nie gwarantuje super wypłaty .
A wracajac do tego co lubią kobiety to jak ze wszystkim zależy od kobiety. Ja mam np awersje do absolwentów jakiś naukowych kierunków. Uważają się za leoszych bo mają wykształcenie a nie potrafią na siebie zarobić bo zapomnieli , że nie od wykształcenia biorą się pieniądze.

218

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?
Britan napisał/a:

Takie inteligenckie zawody mają jeden plus. Niedługo wróci pełny lockdown. Spora część fizycznych znów potraci prace, a "inteligenty" na zdalne.

Jeśli za fizycznego pracownika bierzesz kelnerkę w knajpie, barmana, bileterkę w kinie, to może masz rację. Jeśli jest jednak hydraulik, mechanik samochodowy, pracownik budowlany dowolnej specjalności, a nawet niewykwalifikowany itd., to nie masz zupełnie racji. Żadna budowa nie stała z powodu jakichś idiotycznych lockdownów. Podpowiem ci też, że na budowach maseczki to się zdarzają. W końcu jak się pyli, to lepiej ją mieć lol

219

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?

Niektórzy po studiach (bez związku z kierunkiem studiów) ida na kierowcę czy na budowę bo lepiej tam zarabiają.

220

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?
Snake napisał/a:

. Żadna budowa nie stała z powodu jakichś idiotycznych lockdownów.

Potwierdzam na to zawsze jest bum..a na dobrego fachowca trzeba się naczekac i szykować portfel.
Przecież żadna budowa czy remont nie stanie bo covid smile to nie restauracja bez której można się obejść.

221 Ostatnio edytowany przez Britan (2021-07-25 10:56:48)

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?
Pipolinka87 napisał/a:

Powiem na swoim przykładzie ja jestem spec. od spraw transportu, adr i cła i myślisz ze wiecej zarabiam od zawodowego kierowcy na trasach międzynarodowych? Mimo , że mam studia wyższe a kiero nie potrzebuje? Nie zawsze wykształcenie pójdzie w parze z zarobkami :)Fakt on ma ciężka pracę i jest poza domem, ale za to ja musialam poświęcić wiecej czasu na nauke.Moja praca jest tak samo potrzebna jak jego, ale zawodowy kierowca w obecnych czasach jest bardzo dobrze opłacany i tyle.

Takze pozostane przy tym,ze studia nie gwarantuje super wypłaty .
A wracajac do tego co lubią kobiety to jak ze wszystkim zależy od kobiety. Ja mam np awersje do absolwentów jakiś naukowych kierunków. Uważają się za leoszych bo mają wykształcenie a nie potrafią na siebie zarobić bo zapomnieli , że nie od wykształcenia biorą się pieniądze.

Oczywiście, że nie gwarantują.

Snake napisał/a:

Jeśli za fizycznego pracownika bierzesz kelnerkę w knajpie, barmana, bileterkę w kinie, to może masz rację. Jeśli jest jednak hydraulik, mechanik samochodowy, pracownik budowlany dowolnej specjalności, a nawet niewykwalifikowany itd., to nie masz zupełnie racji. Żadna budowa nie stała z powodu jakichś idiotycznych lockdownów. Podpowiem ci też, że na budowach maseczki to się zdarzają. W końcu jak się pyli, to lepiej ją mieć lol

Za fizola miałem na myśli robotę która może być wykonywana przez dosłownie każdego z praktycznie doskoku. Właśnie jak kelnerka, recepcjonistka itp.

222

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?
Britan napisał/a:

Za fizola miałem na myśli robotę która może być wykonywana przez dosłownie każdego z praktycznie doskoku. Właśnie jak kelnerka, recepcjonistka itp.

Takie stanowiska" z doskoku" raczej obejmują studenci a nie fizole. Praca fizyczna to murarz, tynkarz, kucharz, fryzjer ..ale recepcjonistka ?? big_smile

223

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?
Britan napisał/a:

Za fizola miałem na myśli robotę która może być wykonywana przez dosłownie każdego z praktycznie doskoku. Właśnie jak kelnerka, recepcjonistka itp.

No to może nie uogólniajmy, bo ja pracując umysłowo zarabiam 10 razy więcej niż pani/pan umysłowy na urzędniczym stołku i w nosie mam lockdowny.
Pan budowlaniec, jak też cały szereg innych pracowników tzw. fizycznych zarabia kilka razy więcej niż pani kelnerka, recepcjonistka i też ma w nosie lockdowny.

224 Ostatnio edytowany przez Britan (2021-07-25 11:10:32)

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?

Mea culpa. Za mocno uogólniłem. Dopiero co wstałem i już do komputera wink

Pipolinka87 napisał/a:
Britan napisał/a:

Za fizola miałem na myśli robotę która może być wykonywana przez dosłownie każdego z praktycznie doskoku. Właśnie jak kelnerka, recepcjonistka itp.

Takie stanowiska" z doskoku" raczej obejmują studenci a nie fizole. Praca fizyczna to murarz, tynkarz, kucharz, fryzjer ..ale recepcjonistka ?? big_smile

Ale też wiele starszych kobiet.


Jakiś czas temu dziewczyna mnie zapytała jakim cudem można zarabiać 2 tysiące na rękę.
Jednak można i pół kraju tak zarabia właśnie pracując w takich łatwo zastępowalnych zawodach.

225

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?
Britan napisał/a:

Jakiś czas temu dziewczyna mnie zapytała jakim cudem można zarabiać 2 tysiące na rękę.
Jednak można i pół kraju tak zarabia właśnie pracując w takich łatwo zastępowalnych zawodach.

Ano wlansie i wracając do tematu czy ogarnięty facet zarabia 2 tys na ręke? W moim odczuciu nie. Gdzieś się musiał dobrze pogubić na rynku pracy.

226 Ostatnio edytowany przez Britan (2021-07-25 11:23:49)

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?
Pipolinka87 napisał/a:
Britan napisał/a:

Jakiś czas temu dziewczyna mnie zapytała jakim cudem można zarabiać 2 tysiące na rękę.
Jednak można i pół kraju tak zarabia właśnie pracując w takich łatwo zastępowalnych zawodach.

Ano wlansie i wracając do tematu czy ogarnięty facet zarabia 2 tys na ręke? W moim odczuciu nie. Gdzieś się musiał dobrze pogubić na rynku pracy.

Ja tak nie uważam. Mniejsze zarobki, mniejszy stres. Nie każdy chce w życiu rozwijać się pod względem kariery zawodowej.

W zasadzie większość kobiet zarabia 2 tysiące na rękę.

227 Ostatnio edytowany przez Pipolinka87 (2021-07-25 11:42:08)

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?
Britan napisał/a:

Mniejsze zarobki, mniejszy stres. Nie każdy chce w życiu rozwijać się pod względem kariery zawodowej.
W zasadzie większość kobiet zarabia 2 tysiące na rękę.

Tak zwlaszca jak przyjdzie opłacić w razie choroby prywatnego lekarza, zapłacić rachunki lub pojechac nawet na skromne wakacje albo jak pojawi się dziecko na świecie. Wtedy luzu co niemiara big_smile

Ja osobiście nie znam takich kobiet. Nie wiem jaki zawód trzeba wykonywać żeby zarabiac 2 tys. To juz chyba lepiej udać się do mopsu po zapomoge bo np żłobek potrafi kosztować 1500.

228

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?
Nowe_otwarcie napisał/a:

Wiesz co, ja na przykład studia kończyłem właśnie po to by nie być fizolem. Zresztą pochodzę z inteligenckiej rodziny, więc było to jak najbardziej naturalne: przywykłem do innego stylu życiowo-kulturalnego niż jakieś Brajany i Sebixy, ważne jest też dla mnie by mieć z kobietą o czym porozmawiać, sam gdy chcę potrafię ją przyciągnąć rozmową...

Wydźwięk tego posta jest bardzo jednoznaczny. Fizol jest określeniem pejoratywnym i nawet u mnie, pomimo że mam wyższe wykształcenie i nigdy nie pracowałam fizycznie, więc w żaden sposób nie mogło mnie to dotknąć osobiście, wywołał niesmak. 

Sama posiadam kilka zawodów, w tym jeden, który należy do grupy określanych jako fizyczne. Zrobiłam sobie z niego pasję na własny użytek, za to fach w ręku zawsze dobrze mieć, bo nigdy nie wiadomo co nas w życiu spotka. Równocześnie tego typu generalizacja i patrzenie z góry na osoby pracujące rękami jest czymś, co pokazuje swego rodzaju wyższość, moim zdaniem zupełnie nieuzasadnioną. Warto też wziąć pod uwagę, że wiele wykształconych osób dokonuje przeróżnych wyborów, które są starannie przemyślane, a nierzadko kierują ich kroki właśnie ku pracy fizycznej.

229 Ostatnio edytowany przez Britan (2021-07-25 13:21:09)

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?
Pipolinka87 napisał/a:
Britan napisał/a:

Mniejsze zarobki, mniejszy stres. Nie każdy chce w życiu rozwijać się pod względem kariery zawodowej.
W zasadzie większość kobiet zarabia 2 tysiące na rękę.

Tak zwlaszca jak przyjdzie opłacić w razie choroby prywatnego lekarza, zapłacić rachunki lub pojechac nawet na skromne wakacje albo jak pojawi się dziecko na świecie. Wtedy luzu co niemiara big_smile

Ja osobiście nie znam takich kobiet. Nie wiem jaki zawód trzeba wykonywać żeby zarabiac 2 tys. To juz chyba lepiej udać się do mopsu po zapomoge bo np żłobek potrafi kosztować 1500.

Pani sklepowa, panie w galeriach, przedszkolanki, sprzątaczki, zbieraczki, pakowaczki, panie na produkcji, sekretarki, w biurach też sporo kobiet zarabia minimalną. Zawody łatwo zastępowalne.
Ostatnio miałem sporo randek i mam trochę inne spojrzenie na świat.

Co do zarobków. Dla mnie ogarnięty człowiek to taki który rozwiązuje problemy (szybko czy wolno, ważne aby coś robić, a nie narzekać), zamiast szukać wymówek czy tworzyć kolejne przeszkody.
Może zarabiać i 2 tysiące, ale jak jest w stanie przeżyć bez problemu to jaki problem? Na Podlasiu jako tako da się za tyle przeżyć.

230 Ostatnio edytowany przez Pipolinka87 (2021-07-25 14:47:48)

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?
Nowe_otwarcie napisał/a:

@Pipolinka87: ciągle te pieprzone "cele". A jeśli moim celem było np. spokojne życie bez większych problemów ze swoją rodziną, a nie ciągłe pięcie się w górę za cenę braku życia osobistego? Sam doskonale pamiętam ze studiów dwóch bardzo zdolnych i ambitnych (nawet trzech, wliczając kolegę który wybrał mundur)... i żaden z nich nie dociągnął 35 roku życia. I co im z tego przyszło?

Spokojnie żyć, ustalać sobie cele na normalnym poziomie, a nie takim żeby trzeba było się zarzynać dla ich osiągnięcia.

Ale czy celem nie jest rozgraniczenie życia osobistego od zawodowego ? Poświęcenie czasu dla rodziny to tez jakiś cel: być orzy dzieciach i patrzeć jak rosną zamiast siedziec ciągle w pracy.
Celem , planem / marzeniem mogą być fajne wakacje z rodziną  pod namiotem. Zależy co Ty przez to rozumiesz. Moim celem było np nauczenie się języka obcego. Ja nie rozumiem słowa " cel" jako polepszenie życia pod kątem materialnym
Gorzej jak komuś jest wszystko jedno. Praca dom , dom praca bez planów aby ulepszyć swoje życie , bez planów na przyszłość.


Britan napisał/a:

Może zarabiać i 2 tysiące, ale jak jest w stanie przeżyć bez problemu to jaki problem? Na Podlasiu jako tako da się za tyle przeżyć.

Nie wiem jakie stawki sa na Podlasiu, ale bylam w zeszłym roku na wakacjach i zauważyłam , ze ceny w sklepach , restauracjach niczym się ni różnią od cen jakie są u mnie. Dla mnie taka stawka świadczy , że ktoś sobie w pewnym momencie nie poradził na rynku pracy. Nie mniej jednak skoro ktoś umie przeżyć za taką kwotę i nie ciągnąc kasy od rodziców czy z chwilowek no to przecież w porządku.
Chodzi o to , że ogarniety facet wg mnie potrafi sam sobie poradzić w kryzysowych sytacjach a 2 tys nie wydaje mi się żeby starczyło. Tak jak pisalam żłobek kosztuje 1500 , ja za sam gaz place rachunek około 400 zl. Nie wyobrażam sobie ogarnąć podstawowych czynności życiowych za 2 tys.

231

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?
Pipolinka87 napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

@Pipolinka87: ciągle te pieprzone "cele". A jeśli moim celem było np. spokojne życie bez większych problemów ze swoją rodziną, a nie ciągłe pięcie się w górę za cenę braku życia osobistego? Sam doskonale pamiętam ze studiów dwóch bardzo zdolnych i ambitnych (nawet trzech, wliczając kolegę który wybrał mundur)... i żaden z nich nie dociągnął 35 roku życia. I co im z tego przyszło?

Spokojnie żyć, ustalać sobie cele na normalnym poziomie, a nie takim żeby trzeba było się zarzynać dla ich osiągnięcia.

Ale czy celem nie jest rozgraniczenie życia osobistego od zawodowego ? Poświęcenie czasu dla rodziny to tez jakiś cel: być orzy dzieciach i patrzeć jak rosną zamiast siedziec ciągle w pracy.
Celem , planem / marzeniem mogą być fajne wakacje z rodziną  pod namiotem. Zależy co Ty przez to rozumiesz. Moim celem było np nauczenie się języka obcego. Ja nie rozumiem słowa " cel" jako polepszenie życia pod kątem materialnym
Gorzej jak komuś jest wszystko jedno. Praca dom , dom praca bez planów aby ulepszyć swoje życie , bez planów na przyszłość.


Britan napisał/a:

Może zarabiać i 2 tysiące, ale jak jest w stanie przeżyć bez problemu to jaki problem? Na Podlasiu jako tako da się za tyle przeżyć.

Nie wiem jakie stawki sa na Podlasiu, ale bylam w zeszłym roku na wakacjach i zauważyłam , ze ceny w sklepach , restauracjach niczym się ni różnią od cen jakie są u mnie. Dla mnie taka stawka świadczy , że ktoś sobie w pewnym momencie nie poradził na rynku pracy. Nie mniej jednak skoro ktoś umie przeżyć za taką kwotę i nie ciągnąc kasy od rodziców czy z chwilowek no to przecież w porządku.
Chodzi o to , że ogarniety facet wg mnie potrafi sam sobie poradzić w kryzysowych sytacjach a 2 tys nie wydaje mi się żeby starczyło. Tak jak pisalam żłobek kosztuje 1500 , ja za sam gaz place rachunek około 400 zl. Nie wyobrażam sobie ogarnąć podstawowych czynności życiowych za 2 tys.

Dlatego sukcesywnie spada ilość zawieranych małżeństw itd. Same plusy.

232

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?

No i te zarobki rzędu 2000 zł to dobry przykład na to, że ktoś może być ogarnięty, ale jednak nie widziałabym się z nim w związku.
Znaczy, ludzie mają różne ograniczenia, choćby intelektualne, może się zdarzyć, że ktoś wie, że "wyżej nie podskoczy", układa sobie życie za te 2000 zł, nie wiem, wynajem małego mieszkanka w małym mieście za 1000 zł albo odziedziczył, no i sobie żyje tak, jak może. Może być przy tym ogarnięty i zdawać sobie sprawę z własnych ograniczeń, nieważne, w każdym razie ja nie nazwę takiej osoby od razu nieudacznikiem.
Tyle że dla mnie to jest zwyczajnie za mała kwota na związek. Skoro on zarabia 2000, to jego partnerka może tyle samo, okej, mają 4000. I jak tu planować przyszłość? Wiecznie małe wynajęte mieszkanko? A za co dzieci, jeśliby chcieli? A jak z tego odłożyć na własne przy płaceniu odstępnego? Albo gdzie rata kredytu + wynajem? A co, jeśli się zepsuje auto czy pralka? Za co leki dla dzieci, wyprawka, wakacje? Za 2000 to sobie może kawaler żyć, nie wiem, gdybym miała 2000, to nie skończyłabym pod mostem, umierając z głodu, ale to jednocześnie nie jest kwota, która pozwoliłaby mi planować jakiekolwiek bardziej poważne/rodzinne życie.

233

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?
Pipolinka87 napisał/a:

Ano wlansie i wracając do tematu czy ogarnięty facet zarabia 2 tys na ręke? W moim odczuciu nie. Gdzieś się musiał dobrze pogubić na rynku pracy.

A kobieta zarabiająca 2-3tys. jest ogarnięta? Prawie połowa tyle właśnie zarabia. (Mediana za 2020 dla kobiet to 3260zł netto).

234 Ostatnio edytowany przez Britan (2021-07-25 20:58:44)

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?
jannowak3 napisał/a:
Pipolinka87 napisał/a:

Ano wlansie i wracając do tematu czy ogarnięty facet zarabia 2 tys na ręke? W moim odczuciu nie. Gdzieś się musiał dobrze pogubić na rynku pracy.

A kobieta zarabiająca 2-3tys. jest ogarnięta? Prawie połowa tyle właśnie zarabia. (Mediana za 2020 dla kobiet to 3260zł netto).

Nie jest. Przecież tutaj nikt nie mówi konkretnie o płci, a ogóle.

235 Ostatnio edytowany przez jjbp (2021-07-25 21:02:13)

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?

A ja myślę że to jest relatywne. Jeśli ktoś z powodu różnorakich ograniczeń tylko tyle może zarobić, pracuje, stara się jak umie, to może być nazwany człowiekiem ogarnietym

236

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?
jannowak3 napisał/a:
Pipolinka87 napisał/a:

Ano wlansie i wracając do tematu czy ogarnięty facet zarabia 2 tys na ręke? W moim odczuciu nie. Gdzieś się musiał dobrze pogubić na rynku pracy.

A kobieta zarabiająca 2-3tys. jest ogarnięta? Prawie połowa tyle właśnie zarabia. (Mediana za 2020 dla kobiet to 3260zł netto).

Powiedzmy sobie szczerze, ogarnięcie zaczyna się kiedy ktoś jest w stanie zapłacić dwa tysiące miesięcznie na koszty wynajęcia mieszkania albo spłatę kredytu i jeszcze mu zostaje tyle, że nie zastanawia się czy dziś pójdzie do knajpy ze znajomymi ale będzie potem 2 tygodnie niedojadał. Czyli zostaje mu tyle, że ma na większość drobnych przyjemności albo i co odłoży, na wachę ma, a może raz na jakiś czas skoczy gdzieś na weekend.
To jest mniej więcej ogarnięcie.
Wszystko mniej no to nie oszukujmy się, jest to takie trwanie od 1-go do 1-go, żeby nie powiedzieć wegetacja. Nic atrakcyjnego jeśli ktoś szuka partnera.

237 Ostatnio edytowany przez Pipolinka87 (2021-07-25 22:06:20)

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?
jannowak3 napisał/a:
Pipolinka87 napisał/a:

Ano wlansie i wracając do tematu czy ogarnięty facet zarabia 2 tys na ręke? W moim odczuciu nie. Gdzieś się musiał dobrze pogubić na rynku pracy.

A kobieta zarabiająca 2-3tys. jest ogarnięta? Prawie połowa tyle właśnie zarabia. (Mediana za 2020 dla kobiet to 3260zł netto).

Tematem jest ogarnięty życiowo facet, ale skoro pytasz to uważam tak samo " nie jest".
Żeby wyprowadzić się od rodziców nawet na wynajęte mieszkanie potrzebujesz około 1000, 1500 PLN. minimum plus rachunki, paliwo, jedzenie to juz masz ponad 2 tysiące. Zarabiając 2 tys taka podstawowa egzystencja nie jest mozliwa. Zarabiając 3200 juz pewnie lepiej , ale trzeba się szczypać ze wszystkim bo niestety drobne przyjemności a nawet podstawowe zakupy w sklepie  kosztują.Nie mniej jednak wydaje mi się , że te 3200 mogą dać niezależność.

Co innego też kobieta w związku lub posiadająca dzieci. Tutaj juz wydatki zaczynają się inaczej rozkładać. Pisalam powyżej raczej o singielce.

Oczywiście można i do końca życia mało zarabiac , ale kobieta ogarnięta raczej pochyli się nad swoim losem i zacznie dzialac żeby zarabiac wiecej. Znam takie co zarabiają grosze a resztki pieniędzy przeznaczaja na kosmetyczki albo zaciagaja kredyt na iphona.
Ogarnięta odkłada i doksztalca się , szkoli żeby jednak zarabiać tyle aby być niezależną.

Nie mówię tutaj o osobach mających ograniczenia np intelektualne lub zdrowotne. W takim wypadku nie krytykuje jeżeli ktoś zarabia mniej i żyje z rodzicami. Jednak ogarnięta , zdrowa, młoda kobieta bierze sprawy w swoje ręce.

238

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?

Są jeszcze ograniczenia zawodowe. Nie znam kwot, ale pracownik muzeum czy muzyk w orkiestrze symfonicznej często zarabia grosze. Nieraz to są pasjonaci w sowich zawodach i szkoda by było, żeby przenosili się do IT, byle tylko żyć godnie. Zresztą jak wszyscy przeniosą się do IT to eldorado też się skończy.

239 Ostatnio edytowany przez Pipolinka87 (2021-07-25 22:29:57)

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?
jannowak3 napisał/a:

Są jeszcze ograniczenia zawodowe. Nie znam kwot, ale pracownik muzeum czy muzyk w orkiestrze symfonicznej często zarabia grosze. Nieraz to są pasjonaci w sowich zawodach i szkoda by było, żeby przenosili się do IT, byle tylko żyć godnie. Zresztą jak wszyscy przeniosą się do IT to eldorado też się skończy.

Nie pisalam przecież, ze trzeba zarabiać tyle ile informatyk smile ale tyle żeby się uniezależnić.
Nie wiem ile moze zarabiac pracownik muzeum , ale mąż mojej cioci jest muzykiem i dobrze mu się wiedzie. Dokladnie gra na kontrabasie. Gra w klubach jazzowych, w teatrze oraz założył zespol ze znajomymi. Wcześniej pracował jako muzyk w orkiestrze na statkach pasażerskich i sporo odłożyl. Więc wydaje mi się , ze mozna robic to co się kocha i nie być przy tym biedakiem.W dzisiejszych czasach może nas ograniczać choroba albo lenistwo bo praca jest.

240

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?

Na etacie 8-16 masz pewnie 2x tyle co przeciętny muzyk w orkiestrze. Ty nie musisz kombinować jak dorobić.
Liczne nadgodziny, czy dorabianie na 3 etaty to nie jest normalne życie. Po prostu nasz kraj, do tego przyzwyczaił.
Jeśli ktoś pracuje, jest dobry w tym co robi i nadal zarabia za mało na normalne życie, nie można mieć do niego pretensji, a jedynie do tych, którzy ten system tworzą.

241

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?
Snake napisał/a:

Powiedzmy sobie szczerze, ogarnięcie zaczyna się kiedy ktoś jest w stanie zapłacić dwa tysiące miesięcznie na koszty wynajęcia mieszkania albo spłatę kredytu i jeszcze mu zostaje tyle, że nie zastanawia się czy dziś pójdzie do knajpy ze znajomymi ale będzie potem 2 tygodnie niedojadał. Czyli zostaje mu tyle, że ma na większość drobnych przyjemności albo i co odłoży, na wachę ma, a może raz na jakiś czas skoczy gdzieś na weekend.
To jest mniej więcej ogarnięcie.
Wszystko mniej no to nie oszukujmy się, jest to takie trwanie od 1-go do 1-go, żeby nie powiedzieć wegetacja. Nic atrakcyjnego jeśli ktoś szuka partnera.

Gratuluję myślenia Snake. Czyli ogarnięcie to minimum 6-7 koła na rękę? Ilu to statystycznie dotyczy? 10% facetów? Czyli według Twojej definicji ogarniętych jest znacznie mniej niż kobiet ,które zadzierają nosa i traktują takie ogarnięcie jako warunek konieczny. A jeśli wymaganie spełnia tak wąska grupa, to może to wymaganie jest zbyt wyśrubowane? wink

242

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?
Olinka napisał/a:

Wydźwięk tego posta jest bardzo jednoznaczny. Fizol jest określeniem pejoratywnym i nawet u mnie, pomimo że mam wyższe wykształcenie i nigdy nie pracowałam fizycznie, więc w żaden sposób nie mogło mnie to dotknąć osobiście, wywołał niesmak. 

Sama posiadam kilka zawodów, w tym jeden, który należy do grupy określanych jako fizyczne. Zrobiłam sobie z niego pasję na własny użytek, za to fach w ręku zawsze dobrze mieć, bo nigdy nie wiadomo co nas w życiu spotka.

Zaleciało hipokryzją: na początku zarzekasz się że nie pracowałaś fizycznie i nie mogło Cię to dotknąć, ale na końcu zaznaczonego fragmentu jasno pokazujesz, w który czuły punkt Cię to uderzyło wink
I tak: określenie MIAŁO mieć wydźwięk nieco pejoratywny.


Olinka napisał/a:

Równocześnie tego typu generalizacja i patrzenie z góry na osoby pracujące rękami jest czymś, co pokazuje swego rodzaju wyższość, moim zdaniem zupełnie nieuzasadnioną. Warto też wziąć pod uwagę, że wiele wykształconych osób dokonuje przeróżnych wyborów, które są starannie przemyślane, a nierzadko kierują ich kroki właśnie ku pracy fizycznej.

Naprawdę nieuzasadnioną? Klasa inteligencka nie tworzyła się na podłożu kasy, lecz na posiadaniu wiedzy, znajomości kultury itd. Ja poświęciłem czas i wysiłki na studia ścisłe (w tym celu przeszedłem przez szkołę średnią umożliwiającą dalsze kształcenie) podczas gdy prymitywy i bandziory szkolne poszły do zawodówek (albo i nie to) by szybciej dorwać się do zarabiania pieniędzy i obracania panienek. Dlatego jest dla mnie całkowicie naturalne, że osoba po takich studiach cieszy się wyższą pozycją i jest inaczej przyjmowana przez np. osoby na kierowniczych stanowiskach niż szeregowy monter czy jakikolwiek inny fizyczny. Bo po prostu z taką osobą można porozmawiać na poziomie, czego o fizycznych "z krwi i kości" (zwłaszcza wywodzących się z rodzin granatem od pługa oderwanych) cholernie często nie da się powiedzieć. A to, że potrafię różne rzeczy fizyczne zrobić (głównie naprawy niezbędne w domu) wcale nie jest równoznaczne z zamiarem by kiedykolwiek wiązać z pracą fizyczną swoją karierę zawodową...

243 Ostatnio edytowany przez jjbp (2021-07-26 07:55:30)

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?

Dla mnie w Polsce przynajmniej wykształcenie wyższe typu licencjat, magister, inżynier wcale nie plasuje nas jakoś wysoko, wszystko przez to że studia są szalenie łatwo dostępne i obecnie robi je niemal kazdy

244

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?
jjbp napisał/a:

Dla mnie w Polsce przynajmniej wykształcenie wyższe typu licencjat, magister, inżynier wcale nie plasuje nas jakoś wysoko, wszystko przez to że studia są szalenie łatwo dostępne i obecnie robi je niemal kazdy

To nie tak do końca, bo należy odróżniać absolwentów Wyższej Szkoły Klepania Łopatą i absolwentów kierunków z gatunku "Specjalista od pieprzenia o d... Maryni" (i to są najczęściej płatne studia w pipidówach chcących pokazać że mają swoją szkołę wyższą, do której to "szkoły wyższej" przyjeżdżają na chałturę doktorzy czy dr hab. z poważnych uczelni) od absolwentów wysoko notowanych uczelni technicznych.

245 Ostatnio edytowany przez jjbp (2021-07-26 08:06:48)

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?

Sorry ale nawet na tych szanowanych uczelniach ja mam takie doświadczenia. Studia konczyly osoby które w moim odczuciu nie powinny były tego dyplomu dostać. I ten słynny "odsiew" po pierwszym roku nie był tak makabryczny jak możnaby pomyśleć. W statystyki się nie zaglebialam, to z mojego personalnego doświadczenia

246

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?
Nowe_otwarcie napisał/a:
Snake napisał/a:

Powiedzmy sobie szczerze, ogarnięcie zaczyna się kiedy ktoś jest w stanie zapłacić dwa tysiące miesięcznie na koszty wynajęcia mieszkania albo spłatę kredytu i jeszcze mu zostaje tyle, że nie zastanawia się czy dziś pójdzie do knajpy ze znajomymi ale będzie potem 2 tygodnie niedojadał. Czyli zostaje mu tyle, że ma na większość drobnych przyjemności albo i co odłoży, na wachę ma, a może raz na jakiś czas skoczy gdzieś na weekend.
To jest mniej więcej ogarnięcie.
Wszystko mniej no to nie oszukujmy się, jest to takie trwanie od 1-go do 1-go, żeby nie powiedzieć wegetacja. Nic atrakcyjnego jeśli ktoś szuka partnera.

Gratuluję myślenia Snake. Czyli ogarnięcie to minimum 6-7 koła na rękę? Ilu to statystycznie dotyczy? 10% facetów? Czyli według Twojej definicji ogarniętych jest znacznie mniej niż kobiet ,które zadzierają nosa i traktują takie ogarnięcie jako warunek konieczny. A jeśli wymaganie spełnia tak wąska grupa, to może to wymaganie jest zbyt wyśrubowane? wink

Coz, jezeli uwazasz, ze do samodzielnego zycia w wynajetym mieszkaniu i okazjonalnego wyjscia na miasto z kumplami potrzebujesz 6-7k na reke, to wlasnie pokazujesz brak swojego ogarniecia zyciowego smile

247 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2021-07-26 08:20:34)

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?
Lady Loka napisał/a:

Coz, jezeli uwazasz, ze do samodzielnego zycia w wynajetym mieszkaniu i okazjonalnego wyjscia na miasto z kumplami potrzebujesz 6-7k na reke, to wlasnie pokazujesz brak swojego ogarniecia zyciowego smile

Nie, stosuję prostą matematykę w oparciu o warunki brzegowe narzucone przez Snake'a. Czyli: mamy 6 koła. Minus dwa koła kredytu, zostają cztery koła. Minus wszelkie opłaty i zostaje Ci dwa kilkaset. I tu rozbijamy się o kwestię: ile komu potrzeba średnio na codzienne "życiowe" zakupy? Bo jeden powie że te dwa kilkaset właśnie wystarczy na te codzienne zakupy i okazyjne wyskoczenie z kumplami, drugi powie że to już za mało.

jjbp napisał/a:

Sorry ale nawet na tych szanowanych uczelniach ja mam takie doświadczenia. Studia konczyly osoby które w moim odczuciu nie powinny były tego dyplomu dostać. I ten słynny "odsiew" po pierwszym roku nie był tak makabryczny jak możnaby pomyśleć. W statystyki się nie zaglebialam, to z mojego personalnego doświadczenia

Wiesz, ja pamiętam jak kolega wspominał ileś lat temu rozmowę z naszym dawnym wykładowcą z katedry i jak z tej rozmowy wyszło, że gdyby katedra chciała kogoś wabić na doktorat, to woleliby zdecydowanie nasz rocznik niż te ileś lat młodsze... bo my w odróżnieniu od np. stypendystek z młodszych roczników zapamiętaliśmy to czego się nauczyliśmy.

248

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?
Nowe_otwarcie napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Coz, jezeli uwazasz, ze do samodzielnego zycia w wynajetym mieszkaniu i okazjonalnego wyjscia na miasto z kumplami potrzebujesz 6-7k na reke, to wlasnie pokazujesz brak swojego ogarniecia zyciowego smile

Nie, stosuję prostą matematykę w oparciu o warunki brzegowe narzucone przez Snake'a. Czyli: mamy 6 koła. Minus dwa koła kredytu, zostają cztery koła. Minus wszelkie opłaty i zostaje Ci dwa kilkaset. I tu rozbijamy się o kwestię: ile komu potrzeba średnio na codzienne "życiowe" zakupy? Bo jeden powie że te dwa kilkaset właśnie wystarczy na te codzienne zakupy i okazyjne wyskoczenie z kumplami, drugi powie że to już za mało.

No ja tak zylam zarabiajac 3500 i dawalam rade wypic kawe na miescie i jechac na wakacje z kolezankami, kupic sobie nowe buty czy cos. Jest to jak najbardziej wykonalne, niemniej to swiadczy o ogarnieciu, ze masz taka sytuacje jaka masz, tyle kasy, ile masz i jestes w stanie z tego zyc i zatroszczyc sie o swoj stan.

249 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2021-07-26 08:24:59)

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?
Lady Loka napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Coz, jezeli uwazasz, ze do samodzielnego zycia w wynajetym mieszkaniu i okazjonalnego wyjscia na miasto z kumplami potrzebujesz 6-7k na reke, to wlasnie pokazujesz brak swojego ogarniecia zyciowego smile

Nie, stosuję prostą matematykę w oparciu o warunki brzegowe narzucone przez Snake'a. Czyli: mamy 6 koła. Minus dwa koła kredytu, zostają cztery koła. Minus wszelkie opłaty i zostaje Ci dwa kilkaset. I tu rozbijamy się o kwestię: ile komu potrzeba średnio na codzienne "życiowe" zakupy? Bo jeden powie że te dwa kilkaset właśnie wystarczy na te codzienne zakupy i okazyjne wyskoczenie z kumplami, drugi powie że to już za mało.

No ja tak zylam zarabiajac 3500 i dawalam rade wypic kawe na miescie i jechac na wakacje z kolezankami, kupic sobie nowe buty czy cos. Jest to jak najbardziej wykonalne, niemniej to swiadczy o ogarnieciu, ze masz taka sytuacje jaka masz, tyle kasy, ile masz i jestes w stanie z tego zyc i zatroszczyc sie o swoj stan.

No to właśnie ja daję radę, tylko z automatu już niektóre panie (nawet tutaj; ba, nawet nie tylko panie) patrzą krzywym okiem na takie zarobki jak moje...
Pocieszające jest jednak to, że nawet dziś można znaleźć taką perełkę: kobietę łagodną, która nie ma takiego podejścia jak opisane wyżej, która normalnie podchodzi do związku...

250

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?
Nowe_otwarcie napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Nie, stosuję prostą matematykę w oparciu o warunki brzegowe narzucone przez Snake'a. Czyli: mamy 6 koła. Minus dwa koła kredytu, zostają cztery koła. Minus wszelkie opłaty i zostaje Ci dwa kilkaset. I tu rozbijamy się o kwestię: ile komu potrzeba średnio na codzienne "życiowe" zakupy? Bo jeden powie że te dwa kilkaset właśnie wystarczy na te codzienne zakupy i okazyjne wyskoczenie z kumplami, drugi powie że to już za mało.

No ja tak zylam zarabiajac 3500 i dawalam rade wypic kawe na miescie i jechac na wakacje z kolezankami, kupic sobie nowe buty czy cos. Jest to jak najbardziej wykonalne, niemniej to swiadczy o ogarnieciu, ze masz taka sytuacje jaka masz, tyle kasy, ile masz i jestes w stanie z tego zyc i zatroszczyc sie o swoj stan.

No to właśnie ja daję radę, tylko z automatu już niektóre panie (nawet tutaj; ba, nawet nie tylko panie) patrzą krzywym okiem na takie zarobki jak moje...

To zalezy w jakie panie celujesz smile ja zarabiam wiecej niz moj partner i mi to nie przeszkadza. A jak zaczynalismy razem mieszkac, to ja zarabialam normalnie pracujac, a on studiowal i nie pracowal. Wiec de facto wiekszosc wydatkow byla na mojej glowie. Teraz pracuje, ale ja mam dluzszy staz pracy, zmienilam po drodze stanowisko i dalej ciut wiecej zarabiam. Tyle, ze on tez nie robi wojny, jezeli np. ja funduje spanie czy przelot na wakacje. I nie sprawia to, ze czuje sie mniej meski albo ze jest mniej meski w moich oczach.

Ogarniety facet to taki, ktory poradzi sobie w kazdej sytuacji z takimi srodkami, jakie ma. I nie narzeka, po prostu wie, na co go stac, wie, kiedy powiedziec kolegom, ze w tym miesiacu nie da rady sie spotkac i wie, kiedy warto goraniczyc jedzenie na miescie.

251

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?
Nowe_otwarcie napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Nie, stosuję prostą matematykę w oparciu o warunki brzegowe narzucone przez Snake'a. Czyli: mamy 6 koła. Minus dwa koła kredytu, zostają cztery koła. Minus wszelkie opłaty i zostaje Ci dwa kilkaset. I tu rozbijamy się o kwestię: ile komu potrzeba średnio na codzienne "życiowe" zakupy? Bo jeden powie że te dwa kilkaset właśnie wystarczy na te codzienne zakupy i okazyjne wyskoczenie z kumplami, drugi powie że to już za mało.

No ja tak zylam zarabiajac 3500 i dawalam rade wypic kawe na miescie i jechac na wakacje z kolezankami, kupic sobie nowe buty czy cos. Jest to jak najbardziej wykonalne, niemniej to swiadczy o ogarnieciu, ze masz taka sytuacje jaka masz, tyle kasy, ile masz i jestes w stanie z tego zyc i zatroszczyc sie o swoj stan.

No to właśnie ja daję radę, tylko z automatu już niektóre panie (nawet tutaj; ba, nawet nie tylko panie) patrzą krzywym okiem na takie zarobki jak moje...
Pocieszające jest jednak to, że nawet dziś można znaleźć taką perełkę: kobietę łagodną, która nie ma takiego podejścia jak opisane wyżej, która normalnie podchodzi do związku...

A dla innej z automatu będziesz skreślony bo jesteś rozwodnikiem, dla kolejnej bo masz za słabe żarty, a dla jeszcze kolejnej bo nie mówisz po angielsku. O tym całe forum trąbi od X czasu, co człowiek to standardy i wymagania wink także wkurzanie się o to że jakaś randomowa babka z forum ma wymagania finansowe jest jak boksowanie się że ściana

252

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?
Nowe_otwarcie napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Coz, jezeli uwazasz, ze do samodzielnego zycia w wynajetym mieszkaniu i okazjonalnego wyjscia na miasto z kumplami potrzebujesz 6-7k na reke, to wlasnie pokazujesz brak swojego ogarniecia zyciowego smile

Nie, stosuję prostą matematykę w oparciu o warunki brzegowe narzucone przez Snake'a. Czyli: mamy 6 koła. Minus dwa koła kredytu, zostają cztery koła. Minus wszelkie opłaty i zostaje Ci dwa kilkaset. I tu rozbijamy się o kwestię: ile komu potrzeba średnio na codzienne "życiowe" zakupy? Bo jeden powie że te dwa kilkaset właśnie wystarczy na te codzienne zakupy i okazyjne wyskoczenie z kumplami, drugi powie że to już za mało.

Nie wiem o jakie opłaty ci chodzi. Czynsz z energią elektryczną za moje stare mieszkanie, to jakieś 500-600 zł. Kablówka coś z 50 zł. Tak więc ludzi, którzy je ode mnie wynajmują kosztuje łącznie właśnie ok. 2 tysięcy miesięcznie. Nakarmienie jednego byczka miesięcznie niech będzie 1500. Tak więc syty i mający dach nad głową pan wyrabia się w ok. 3500 zł na rękę. Jak będzie zarabiał więcej, to będzie miał na piwo z kolegami, na ciastko i kawę żeby pannie postawić w lokalu i na wachę żeby ją odwieźć po ciastku w siną dal... lol

Nowe_otwarcie napisał/a:

Naprawdę nieuzasadnioną? Klasa inteligencka nie tworzyła się na podłożu kasy, lecz na posiadaniu wiedzy, znajomości kultury itd. Ja poświęciłem czas i wysiłki na studia ścisłe (w tym celu przeszedłem przez szkołę średnią umożliwiającą dalsze kształcenie) podczas gdy prymitywy i bandziory szkolne poszły do zawodówek (albo i nie to) by szybciej dorwać się do zarabiania pieniędzy i obracania panienek. Dlatego jest dla mnie całkowicie naturalne, że osoba po takich studiach cieszy się wyższą pozycją i jest inaczej przyjmowana przez np. osoby na kierowniczych stanowiskach niż szeregowy monter czy jakikolwiek inny fizyczny. Bo po prostu z taką osobą można porozmawiać na poziomie, czego o fizycznych "z krwi i kości" (zwłaszcza wywodzących się z rodzin granatem od pługa oderwanych) cholernie często nie da się powiedzieć. A to, że potrafię różne rzeczy fizyczne zrobić (głównie naprawy niezbędne w domu) wcale nie jest równoznaczne z zamiarem by kiedykolwiek wiązać z pracą fizyczną swoją karierę zawodową...

A potem budzisz się spocony w szarej rzeczywistości, gdzie oczy wyłażą ci na wierzch, gdy tępy koleżka z zawodówki przedstawia ci kosztorys zrobienia łazienki, położenia gładzi w mieszkaniu z malowaniem albo zrobienia czegoś w twoim samochodzie lol
Na szczęście podbudowujesz się swoim poczuciem wyższości, że nie kasa czyni człowieka lol

253 Ostatnio edytowany przez Pipolinka87 (2021-07-26 08:50:18)

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?
Nowe_otwarcie napisał/a:

Naprawdę nieuzasadnioną? Klasa inteligencka nie tworzyła się na podłożu kasy, lecz na posiadaniu wiedzy, znajomości kultury itd. Ja poświęciłem czas i wysiłki na studia ścisłe (w tym celu przeszedłem przez szkołę średnią umożliwiającą dalsze kształcenie) podczas gdy prymitywy i bandziory szkolne poszły do zawodówek (albo i nie to) by szybciej dorwać się do zarabiania pieniędzy i obracania panienek. Dlatego jest dla mnie całkowicie naturalne, że osoba po takich studiach cieszy się wyższą pozycją i jest inaczej przyjmowana przez np. osoby na kierowniczych stanowiskach niż szeregowy monter czy jakikolwiek inny fizyczny. Bo po prostu z taką osobą można porozmawiać na poziomie, czego o fizycznych "z krwi i kości" (zwłaszcza wywodzących się z rodzin granatem od pługa oderwanych) cholernie często nie da się powiedzieć. A to, że potrafię różne rzeczy fizyczne zrobić (głównie naprawy niezbędne w domu) wcale nie jest równoznaczne z zamiarem by kiedykolwiek wiązać z pracą fizyczną swoją karierę zawodową...

Nazywszasz siebie klasą inteligencka a poniżej wyzywasz ludzi od prymitywow i bandziow po zawodowkach. Później piszesz , że rezprezentujesz jakis poziom bo skończyłeś studia i rzekomo jest z Tobą o czym porozmawiać.
Jesteś dobrym przykladem człowieka, który skończył studia a mimo to intelekt jest tak niski , ze właśnie obil się o moje kolana.Osoba inteligentna nie musi tego nikomu udowodniac. Nie musi nic udowadniac i stawiac siebie na piedestale.Ktos tutaj dobrze napisal, że skończyłeś studia wyższe i ktoś Ci natkukl do głowy, ze zrobiles cos wyjątkowego a tu nagle szara rzeczywistość bo ten" bandzior" może zarobić wiecej od Ciebie nawet bez tytułu i bez stanowiska kierownika.

Poza tym coś mi tu nie gra. Ścisły kierunek na renowanej uczelni ( czyli nie takiej z pipidowki jaknto piszesz )nie idzie w parze z frustracja na brak finansów, ktora tutaj wylewasz big_smile Ja nie wiem jak Ty to policzyles ? 7 tys żeby móc wyjsc na miasto?? Na jakiej scialej uczelni uczyli Ciebie matematyki ? To juz szkola podstawowa się w sumie klania.

Bo ja mieszkam w dużym mieście i piwo potrafi kosztować 18 zl a kawa 20 zl,ale są miejsca tez ciekawe i nieturystyczne a ceny sa niższe. Jak wspomniala Lady za nizsze pieniądze da się dużo.

254 Ostatnio edytowany przez jjbp (2021-07-26 08:43:19)

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?
Nowe_otwarcie napisał/a:

Wiesz, ja pamiętam jak kolega wspominał ileś lat temu rozmowę z naszym dawnym wykładowcą z katedry i jak z tej rozmowy wyszło, że gdyby katedra chciała kogoś wabić na doktorat, to woleliby zdecydowanie nasz rocznik niż te ileś lat młodsze... bo my w odróżnieniu od np. stypendystek z młodszych roczników zapamiętaliśmy to czego się nauczyliśmy.

Wiec idąc Twoja logika kiedys mogłeś sobie podbic status studiami, dziś nie robi to piorunującego wrazenia. I wątpię żeby kogoś wybitnie w rozmowie przekonał argument "ale ja to kończyłem kiedyś". Wychodzi na jedno.

255

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?
Pipolinka87 napisał/a:

Nazywszasz siebie klasą inteligencka a poniżej wyzywasz ludzi od prymitywow i bandziow po zawodowkach. Później piszesz , że rezprezentujesz jakis poziom bo skończyłeś studia i rzekomo jest z Tobą o czym porozmawiać.

Nie ma nic gorszego niż człowiek wykształcony ponad własną inteligencję. Tak mówią... wink

256

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?

Hm. O ile uważam, że pieniądze w życiu są ważne; lubię je mieć i lubię je wydawać xD, o tyle absolutnie nie w każdym przypadku uzależniałabym ogarnięcie od odpowiednich zarobków. Owszem, jeżeli ktoś zarabia 2 tys., chociaż mógłby więcej, ale tak "wyszło" i ani myśli kiwnąć palcem, żeby coś z tym zrobić, bo właśnie mu tego ogarnięcia brakuje, to jasne. Ale np. mam kolegę, który ma niesamowicie rozwiniętą, nie wiem, empatię? Inteligencję emocjonalną? Intuicję? Taki Will z "Hannibala", tyle że nie na miejscu zbrodni a w relacjach międzyludzkich. Tyle że on tego nie wykorzysta w żaden sposób, bo - powiedzmy wprost - intelekt mu nie pozwoli na żaden umysłowy zawód i przygotowanie się do niego, a praca fizyczna odpada z innych względów. I ja go nie nazwę nieogarniętym, mimo że więcej niż 3 tys. nie zarobi, bo on po prostu nie jest w stanie pracować w innym miejscu niż kasa w sklepie itp. On jakby osiągnął maksimum swoich możliwości, wie, że więcej nie zrobi w tym kierunku i trudno; radzi sobie, jak może, w tych warunkach, jakie ma. Poza tym - wszystko ogarnięte. wink Dla mnie zrównać ze sobą dwa takie przypadki to jednak nie w porządku, bo równie dobrze można o leżącym chorym powiedzieć, że jest nieogarnięty, bo nic wokół siebie nie zrobi. Moim zdaniem to jest istotne: czy robisz tyle, bo nie możesz więcej czy - bo Ci się więcej nie chce.

257

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?
jjbp napisał/a:

Sorry ale nawet na tych szanowanych uczelniach ja mam takie doświadczenia. Studia konczyly osoby które w moim odczuciu nie powinny były tego dyplomu dostać. I ten słynny "odsiew" po pierwszym roku nie był tak makabryczny jak możnaby pomyśleć. W statystyki się nie zaglebialam, to z mojego personalnego doświadczenia

Zależy od profilu.
Oczywiśćie, że jakieś pedagogiki, administracje czy zarządzania to studia które może skończyć każdy bez żadnego wysiłku.

258 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2021-07-26 10:58:58)

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?
Pipolinka87 napisał/a:

Ktos tutaj dobrze napisal, że skończyłeś studia wyższe i ktoś Ci natkukl do głowy, ze zrobiles cos wyjątkowego a tu nagle szara rzeczywistość bo ten" bandzior" może zarobić wiecej od Ciebie nawet bez tytułu i bez stanowiska kierownika.

Błąd. Primo: nikt mi nic nie natłukł, to moja ex była pierwszą osobą w swojej rodzinie która skończyła studia. U mnie w rodzinie studia to norma, są w niej i profesorowie więc moje studia na tym wydziale to było raczej minimum przyzwoitości.
Secundo: to że ten szkolny bandzior może zarobić więcej, to tylko dowód upadku naszego społeczeństwa i tego że niby system się te 30 lat temu zmienił, ale podejście do ludzi wykształconych już nie bardzo. Może trzeba by się było z tej naszej Bolandy zmywać (3 lata temu miałem ofertę; zostałem, bo chciałem ratować małżeństwo, żona powiedziała że jak wyjadę, to z małżeństwa nie będzie co zbierać... a i tak dziś jest ono przeszłością), ale teraz zaczyna mnie coś tu trzymać...



Pipolinka87 napisał/a:

Poza tym coś mi tu nie gra. Ścisły kierunek na renowanej uczelni ( czyli nie takiej z pipidowki jaknto piszesz )nie idzie w parze z frustracja na brak finansów, ktora tutaj wylewasz big_smile Ja nie wiem jak Ty to policzyles ? 7 tys żeby móc wyjsc na miasto?? Na jakiej scialej uczelni uczyli Ciebie matematyki ? To juz szkola podstawowa się w sumie klania.

Bo ja mieszkam w dużym mieście i piwo potrafi kosztować 18 zl a kawa 20 zl,ale są miejsca tez ciekawe i nieturystyczne a ceny sa niższe. Jak wspomniala Lady za nizsze pieniądze da się dużo.

Nie, mnie do tej względnej swobody wystarczą zarobki od cztery kilkaset do pięć kilkaset (fakt, nie mam kredytu); po prostu na takie zarobki wiele pań (w tym i ileś z tu obecnych) mocno kręci nosem i tylko tym podyktowane jest moje pytanie tytułowe wink

Britan napisał/a:

Zależy od profilu.
Oczywiśćie, że jakieś pedagogiki, administracje czy zarządzania to studia które może skończyć każdy bez żadnego wysiłku.

Do tego piłem. Są uczelnie, których głównym atutem jest to że dają papier potwierdzający wykształcenie wyższe i są też np.  renomowane, solidne politechniki.

259

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?
Nowe_otwarcie napisał/a:

. U mnie w rodzinie studia to norma, są w niej i profesorowie więc moje studia na tym wydziale to było raczej minimum przyzwoitości.
Secundo: to że ten szkolny bandzior może zarobić więcej, to tylko dowód upadku naszego społeczeństwa i tego że niby system się te 30 lat temu zmienił, ale podejście do ludzi wykształconych już nie bardzo

Wynika z tego ,że w takim duchu zostałeś wychowany. Warto jednak otworzyć oczy i poszerzyć horyzonty. Dlaczego dobry rzemieślnik ma być opłacany gorzej niż ktoś kto skończył studia ? Po co np bardzo dobremu fryzjerowi uczelnia wyższa ? On ma fach w ręku a nie w głowie. Podobnie Pan , który kładzie kafelki, kierowca zawodowy i wiele innych NIEZBĘDNYCH zawodów. Jeżeli byliby słabo opłacani to nie miałby kto Tobie ściąć włosów , położyć płytek w łazience czy zrobić dobrej kawy w kawiarni bo wszyscy by już byli za granicą. To ma być jakaś kara ,że ktoś sobie wybrał taki zawód a nie inny ? Nie masz studiów to zarabiaj mniej ! big_smile

Mi też się to wydawało niesprawiedliwe jak w 2011 r skończyłam studia i nagle okazało się ,że pracodawcy nie czekają na mnie z otwartymi ramionami ( a też kończyłam kierunek ścisły podobno na najlepszej technicznej uczelni). Zderzenie z rzeczywistością było przykre ,ale wracając do tematu ogarnęłam się i robiłam wszystko aby jednak żyć na jakimś poziomie. Można oczywiście usiąść i biadolić ,że " niema pracy w tym kraju dla ludzi z moim wykształceniem" albo ,że nastąpił upadek społeczeństwa big_smile
Nie ma żadnej podstawy aby ktoś z wykształceniem wyższym zarabiał więcej od osoby pracującej fizycznie. Przykład nauczyciele i ich odwieczne strajki. Bo jak to skończylismy studia a tu taka lipa ?? smile Niestety tak jest skonstruowany świat i trzeba się do tego ustosunkować a nie szukać winnych tam gdzie ich nie ma.

260 Ostatnio edytowany przez Britan (2021-07-26 11:18:20)

Odp: Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?
Pipolinka87 napisał/a:

Nie ma żadnej podstawy aby ktoś z wykształceniem wyższym zarabiał więcej od osoby pracującej fizycznie. Przykład nauczyciele i ich odwieczne strajki. Bo jak to skończylismy studia a tu taka lipa ?? smile Niestety tak jest skonstruowany świat i trzeba się do tego ustosunkować a nie szukać winnych tam gdzie ich nie ma.

W zasadzie to są. W IT często tak jest smile
Bez konkretnego wyższego nie masz absolutnie szans awansować powyżej pewnego progu (senior).
Tylko taki taki typek powyżej seniora to zarobki rzędu 20 tysięcy i więcej.

Na stanowiska juniora pierwszeństwo mają Ci po studiach. O ile Ci studiowania nie mają za dużo do pokazania.
Dlaczego? Nawet jeśli przeszli te studia po łebkach to mają kilka projektów zrobionych (nawet jeśli były spisywane to jakieś ogarnięcie poparte doświadczeniem nauczyciela mają).

Posty [ 196 do 260 z 439 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » NIEŚMIAŁOŚĆ, NISKA SAMOOCENA, KOMPLEKSY » Ogarnięty życiowo facet... co to faktycznie znaczy?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024