Wspólne mieszkanie - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Wspólne mieszkanie

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 72 ]

Temat: Wspólne mieszkanie

Hej potrzebuję porady kogoś neutralnego. Chodzi o mnie i mojego partnera. Mamy po 35 lat, poznaliśmy się pół roku temu. On był przede mną w 17 letnim związku, mieszkał z kobietą, rozstali się 1.5 roku temu. Sprawa jest taka, że oboje jeszcze wynajmujemy mieszkania, ja niewielkie mieszkanie w bloku, on spore mieszkanie w kamienicy. Nie złożyło się jeszcze przynajmniej u mnie na kupno swojego mieszkania, kilka razy się przeprowadzałam, miałam problemy rodzinne z długami po ojcu alkoholiku, ogólnie dopiero teraz powoli wychodzę na prostą w nowym mieście . Mój partner w swoim mieszkaniu mieszka od 15 lat. Wynajmuje je po znajomości, na "gębę" od rodziny kolegi za bardzo niską cenę (1300 zł za 100 m2). Mieszkanie jest jednak w dosyć złym stanie, brakuje kuchenki, piekarnika, balkonu, remont nie był tam robiony od 20 lat. Ja bym tam nie zamieszkala. Ja płacę trochę więcej za czyste umeblowane mieszkanko z kuchnią, balkonem, w dobrej okolicy. Zaczęłam powoli oszczędzać na coś własnego. Sprawa jest taka, że partner zaczął mnie bardzo mocno naciskać na przeprowadzkę do niego, abyśmy zaczęli wspólnie oszczędzać na mieszkanie. Pomysł sam w sobie nie jest głupi, z ekonomicznego punktu widzenia. Ja jednak nie wyobrażam sobie 2 letniego życia w gorszych warunkach. Lubię mieć kuchnię, balkon, czystość i spokój. Partner wynajmuje mieszkanie na "gebe", płaci właścicielowi co miesiąc na konto i to wg niego go zabezpiecza. Jego, bo ja w takiej sytuacji nie istnieję "prawnie", partner może mi się w kłótni kazać wyprowadzić i nie chroni mnie żaden okres wypowiedzenia. Na wynajęcie czegoś innego razem na te 2 lata, choćby 2 pokoi, on się nie zgadza, twierdzi, że to strata pieniędzy. Powiedział mi też, że może zrobić drobny remont w mieszkaniu, nic specjalnego, "żeby zaspokoić moje hrabiowskie potrzeby", jeśli się dołożę. Sprawa stała się już pomiędzy nami tak paląca, że nie odzywamy się do siebie od wczoraj, ponieważ wybuchła na tym tle mega awantura. Kocham go i chcę z nim zamieszkać, jednak w tym wszystkim jest tyle niepewności i rzeczy, które mi przeszkadzają, że po prostu nie wiem. Czy naprawdę chęć posiadania kuchenki, balkonu i mieszkania bez smrodu pieśni i z umową na piśmie jest "hrabiowskim wymaganiem"? Proszę o rady jak postąpić w tej sytuacji.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Wspólne mieszkanie
Terelu34 napisał/a:

Hej potrzebuję porady kogoś neutralnego. Chodzi o mnie i mojego partnera. Mamy po 35 lat, poznaliśmy się pół roku temu. On był przede mną w 17 letnim związku, mieszkał z kobietą, rozstali się 1.5 roku temu. Sprawa jest taka, że oboje jeszcze wynajmujemy mieszkania, ja niewielkie mieszkanie w bloku, on spore mieszkanie w kamienicy. Nie złożyło się jeszcze przynajmniej u mnie na kupno swojego mieszkania, kilka razy się przeprowadzałam, miałam problemy rodzinne z długami po ojcu alkoholiku, ogólnie dopiero teraz powoli wychodzę na prostą w nowym mieście . Mój partner w swoim mieszkaniu mieszka od 15 lat. Wynajmuje je po znajomości, na "gębę" od rodziny kolegi za bardzo niską cenę (1300 zł za 100 m2). Mieszkanie jest jednak w dosyć złym stanie, brakuje kuchenki, piekarnika, balkonu, remont nie był tam robiony od 20 lat. Ja bym tam nie zamieszkala. Ja płacę trochę więcej za czyste umeblowane mieszkanko z kuchnią, balkonem, w dobrej okolicy. Zaczęłam powoli oszczędzać na coś własnego. Sprawa jest taka, że partner zaczął mnie bardzo mocno naciskać na przeprowadzkę do niego, abyśmy zaczęli wspólnie oszczędzać na mieszkanie. Pomysł sam w sobie nie jest głupi, z ekonomicznego punktu widzenia. Ja jednak nie wyobrażam sobie 2 letniego życia w gorszych warunkach. Lubię mieć kuchnię, balkon, czystość i spokój. Partner wynajmuje mieszkanie na "gebe", płaci właścicielowi co miesiąc na konto i to wg niego go zabezpiecza. Jego, bo ja w takiej sytuacji nie istnieję "prawnie", partner może mi się w kłótni kazać wyprowadzić i nie chroni mnie żaden okres wypowiedzenia. Na wynajęcie czegoś innego razem na te 2 lata, choćby 2 pokoi, on się nie zgadza, twierdzi, że to strata pieniędzy. Powiedział mi też, że może zrobić drobny remont w mieszkaniu, nic specjalnego, "żeby zaspokoić moje hrabiowskie potrzeby", jeśli się dołożę. Sprawa stała się już pomiędzy nami tak paląca, że nie odzywamy się do siebie od wczoraj, ponieważ wybuchła na tym tle mega awantura. Kocham go i chcę z nim zamieszkać, jednak w tym wszystkim jest tyle niepewności i rzeczy, które mi przeszkadzają, że po prostu nie wiem. Czy naprawdę chęć posiadania kuchenki, balkonu i mieszkania bez smrodu pieśni i z umową na piśmie jest "hrabiowskim wymaganiem"? Proszę o rady jak postąpić w tej sytuacji.

Znacie się pól roku, więc naprawdę przemyśl, czy rzeczywiście do siebie pasujecie. To, że chcesz mieszkać jak człowiek i mieć jasną sytuację od strony prawnej z tym wynajmem, nie jest niczym złym. Wszelkie ustępstwa, godzenie się na rzeczy które ci nie pasują, bo pewnie "jakoś się ułoży" zwykle szybko zaczynają się mścić.

3 Ostatnio edytowany przez Kleoma (2021-07-05 20:42:17)

Odp: Wspólne mieszkanie

Pleśń to grzyb, bardzo szkodliwe dla zdrowia.

Jak można funkcjonować bez kuchenki? Nic się nie gotuje, jada w restauracji czy tylko kanapki?

4

Odp: Wspólne mieszkanie

Ma mini palnik elektryczny, taki turystyczny i na nim sobie gotuje jakieś proste jednogarnkowe dania. Obiadu z dwóch dań już się tam nie ugotuje. Dla niego jest ok, nie leje mu się na głowę, ciepło, wszystko inne to wymysły hrabianki.

5

Odp: Wspólne mieszkanie
Terelu34 napisał/a:

Hej potrzebuję porady kogoś neutralnego. Chodzi o mnie i mojego partnera. Mamy po 35 lat, poznaliśmy się pół roku temu. On był przede mną w 17 letnim związku, mieszkał z kobietą, rozstali się 1.5 roku temu. Sprawa jest taka, że oboje jeszcze wynajmujemy mieszkania, ja niewielkie mieszkanie w bloku, on spore mieszkanie w kamienicy. Nie złożyło się jeszcze przynajmniej u mnie na kupno swojego mieszkania, kilka razy się przeprowadzałam, miałam problemy rodzinne z długami po ojcu alkoholiku, ogólnie dopiero teraz powoli wychodzę na prostą w nowym mieście . Mój partner w swoim mieszkaniu mieszka od 15 lat. Wynajmuje je po znajomości, na "gębę" od rodziny kolegi za bardzo niską cenę (1300 zł za 100 m2). Mieszkanie jest jednak w dosyć złym stanie, brakuje kuchenki, piekarnika, balkonu, remont nie był tam robiony od 20 lat. Ja bym tam nie zamieszkala. Ja płacę trochę więcej za czyste umeblowane mieszkanko z kuchnią, balkonem, w dobrej okolicy. Zaczęłam powoli oszczędzać na coś własnego. Sprawa jest taka, że partner zaczął mnie bardzo mocno naciskać na przeprowadzkę do niego, abyśmy zaczęli wspólnie oszczędzać na mieszkanie.

A dlaczego nie możecie rozważyć aby to on przeprowadził się do Ciebie?
Skoro mieszkanie, które Ty wynajmujesz jest niewiele droższe, a w o wiele lepszym stanie - to co stoi na przeszkodzie, abyście zamieszkali razem u Ciebie?

Terelu34 napisał/a:

Pomysł sam w sobie nie jest głupi, z ekonomicznego punktu widzenia. Ja jednak nie wyobrażam sobie 2 letniego życia w gorszych warunkach. Lubię mieć kuchnię, balkon, czystość i spokój. Partner wynajmuje mieszkanie na "gebe", płaci właścicielowi co miesiąc na konto i to wg niego go zabezpiecza. Jego, bo ja w takiej sytuacji nie istnieję "prawnie", partner może mi się w kłótni kazać wyprowadzić i nie chroni mnie żaden okres wypowiedzenia.
Na wynajęcie czegoś innego razem na te 2 lata, choćby 2 pokoi, on się nie zgadza, twierdzi, że to strata pieniędzy.

Czyli nie ma tak naprawdę żadnej innej propozycji/ możliwości, poza zamieszkaniem w miejscu, które on wynajmuje.
Taki brak kompromisów i brak dążenia do porozumienia na początku związku nie wróży zbyt dobrze na przyszłość.
To przykre kiedy partner bierze pod uwagę wyłącznie swoje zdanie, a potem długo, długo nic.

Terelu34 napisał/a:

Powiedział mi też, że może zrobić drobny remont w mieszkaniu, nic specjalnego, "żeby zaspokoić moje hrabiowskie potrzeby", jeśli się dołożę.

Po pierwsze - kuchenka, piekarnik, czy brak pleśni to nie są hrabiowskie potrzeby, czy nie wiadomo jakie wymagania z kosmosu, tylko normalne i zupełnie przeciętne warunki do życia.
Po drugie - są to podstawowe sprzęty, jakie powinny się znajdować na wyposażeniu mieszkania i to jego właściciel powinien zadbać o to, aby się tam znalazły, a nie lokatorzy. Chyba - że w umowie wynajmu jasno określone są warunki - jako bez sprzętów i bez mebli.
Po trzecie - nawet jeśli zdecydowałabyś się na dołożenie do kupna kuchenki, piekarnika i do przeprowadzenia odgrzybiania w tym mieszkaniu, to co później? Zabierzesz te rzeczy ze sobą? Wyrwiesz kuchenkę z blatu, a piekarnik z szafki i weźmiesz je do nowego mieszkania?

Terelu34 napisał/a:

Sprawa stała się już pomiędzy nami tak paląca, że nie odzywamy się do siebie od wczoraj, ponieważ wybuchła na tym tle mega awantura. Kocham go i chcę z nim zamieszkać, jednak w tym wszystkim jest tyle niepewności i rzeczy, które mi przeszkadzają, że po prostu nie wiem. Czy naprawdę chęć posiadania kuchenki, balkonu i mieszkania bez smrodu pieśni i z umową na piśmie jest "hrabiowskim wymaganiem"? Proszę o rady jak postąpić w tej sytuacji.

Nie, to nie są żadne specjalne wymagania, a podstawowe sprzęty i warunki, jakie ktokolwiek powinien mieć w mieszkaniu, które wynajmuje.
Nie oczekujesz przecież wanny z różowego marmuru na złotych łapach, nowej kuchni w zabudowie, nowiutkich sprzętów, i dorobienia do taj kamienicy balkonu - bo to by były wymagania wygórowane i przesadzone.
Uważam, że ktoś kto ocenia posiadanie kuchenki i piekarnika (!) jako hrabiowskie potrzeby ... jest naprawdę dziwny.

6

Odp: Wspólne mieszkanie

Facet to sknera, źle rokuje.
Mam koleżankę, która ma męża skąpca.
Kupuje się tam najtańsze rzeczy do jedzenia, sztuczne wędliny, podróbki wszystkiego.
Mało się gotuje aby prądu dużo nie szło.
Obiad z 2 dań to jedynie w święta.
Mimo, że ona pracuje i zarabia tyle co on.

7

Odp: Wspólne mieszkanie

Proponowałam mu zamieszkanie u mnie, ale on mieszka na 100 m a ja na 40. Stwierdził, że z jego wszystkimi sprzętami (meble, 2 telewizory, komputer stacjonarny, rower) nie ma opcji i za mniej miejsca zapłacimy więcej niż u niego. I nie, on nie jest skąpy, ostatnio przebąkiwał o kupnie nowych głośników za 7 tys.

8

Odp: Wspólne mieszkanie

Nie masz hrabiowskich wymagań podstawowe sprzęty musza być bo przecież trzeba żyć - nie wymagasz zmywarki a i innych udoskonaleń a najprostszych kuchennych sprzętów. Na plus jest metraż tego mieszkania nie ma co ukrywać ale można tez w mniejszym żyć. Myśle ze najlepszym rozwiązaniem byłoby wspólne wynajęcie czegoś zupełnie innego i wtedy każde z was byłoby na dokumentach. Najprawdopodobniej on na to nie pójdzie bo już tam gdzie mieszka zapuścił korzenie. Faktycznie zastanów się czy to rokuje bo pół roku to niewiele a to jest jednak jakas podstawowa kwestia w latek wypadałoby się zgadzać albo potrafić się spotkać w połowie drogi.
Jest jedno zdanie w twojej wypowiedzi które mnie trochę zaniepokoiło

partner może mi się w kłótni kazać wyprowadzić i nie chroni mnie żaden okres wypowiedzenia

Czy są ku temu jakies przesłanki ze mógłby tak zrobić?

9

Odp: Wspólne mieszkanie

A mi się nie podoba to określenie ,,hrabinowskie potrzeby" i brak jakiegokolwiek ustępstwa. Bardzo nie lubię tego typu określeń bo wg mnie mają coś w sobie coś z manipulacji drugą osobą. Niby nic a jednak czerwona lampka się pali.
Brak kompromisu też dobrze nie rokuje.  Zawsze przecież możecie wynająć coś od nowa, razem, wspólnie. W tej sytuacji to lepiej niech każdy mieszka u siebie i czas pokaże co z tego będzie. Nie ma się co śpieszyć do mieszkania w dużo gorszych warunkach.

10

Odp: Wspólne mieszkanie

Czy są ku temu jakies przesłanki ze mógłby tak zrobić?
Nie, niby nie ma, nigdy nie mieliśmy poważnej kłótni, ale znam go od pół roku... A jak w życiu jest to każdy wie.

Odp: Wspólne mieszkanie

Krótko, jak chce by kobieta z nim zamieszkała to ma obowiązek stworzyć dla niej odpowiednie przyzwoite warunki do życia. Koniec z kawalerskim stanem smile
Nie daj się wciągnąć w taki układ, bo już tak zostanie....a nie masz 18 lat.

12

Odp: Wspólne mieszkanie
Kleoma napisał/a:

Facet to sknera, źle rokuje.
Mam koleżankę, która ma męża skąpca.
Kupuje się tam najtańsze rzeczy do jedzenia, sztuczne wędliny, podróbki wszystkiego.
Mało się gotuje aby prądu dużo nie szło.
Obiad z 2 dań to jedynie w święta.
Mimo, że ona pracuje i zarabia tyle co on.

Dokladnie.


I nie ma znaczenia jak drogie glosniki chce bo to sobie kupuje, a o Tobie mowi, ze proste potrzeby to 'hrabiowskie'. Ja bym go juz zostawila, szkoda czasu bo od poczatku zle sie pokazuje

13 Ostatnio edytowany przez Kleoma (2021-07-06 02:02:00)

Odp: Wspólne mieszkanie

To wcale nie jest niska cena/ te 1300zł/ za zagrzybione, brudne, bez kuchenki i piekarnika, 20 lat nieremontowane mieszkanie.
100 metrów kwadratowych syfu.
On chce cię wykorzystać.
Już to pokazał sugerując, że masz się dołożyć do tego drobnego remontu.
Będziesz też darmowa sprzątaczką.
Dzięki temu, że dołożysz się do kosztów wynajmu on sobie będzie mógł kupić jeszcze droższe głośniki.

Proponuje ci wspólne mieszkanie aby oszczędzać na kupno mieszkania a jednocześnie kupuje sprzęt warty tyle co w niektórych miastach ponad metr kwadratowy mieszkania.
Ściema.

Poza tym skoro przez te kilkanaście lat mieszkania tutaj nie przeszkadzał mu brak podstawowych sprzętów jak kuchenka, nie przeszkadzał brud to w nowym mieszkaniu też mu tego nie będzie trzeba, też będzie byle jak.
Będziesz musiała walczyć i wykłócać się o podstawowe rzeczy potrzebne do funkcjonowania i wystroju mieszkania.
Wszystko dla niego będzie zbytkiem i hrabiankowymi zachciankami.

14

Odp: Wspólne mieszkanie

Czyli facet chce oszczędzać na wspólną przyszłość, ale na jego warunkach i kosztem ustępstw z Twojej strony :-O. Do tego, gdy nie zgadzasz się z jego punktem widzenia, to otrzymujesz od niego łatkę hrabianki :-O
Byłabym ostrożna na Twoim miejscu i wcale nie paliła się do zbyt szybkiego wspólnego zamieszkania, bo jesteś w fazie zakochania i chyba nie miałaś okazji zobaczyć swojego partnera bez różowych okularów, a to, co zobaczysz może się Tobie wcale nie spodobać.
Uważam, że masz rację, gdy zależy Tobie na bezpieczeństwie prawnym i mieszkaniu w schludnym otoczeniu, a to, że teraz mieszkasz w małym mieszkanku, ale w uregulowanej formie i bez pleśni i grzybów, świadczy o tym, że wcale nie masz wygórowanych oczekiwań, ale dbasz o siebie i swoje bezpieczeństwo.

15

Odp: Wspólne mieszkanie

Ja również byłabym bardzo ostrożna. Przepraszam, ale to jakaś fleja i skąpiec. Najtańsza nowa kuchenka to ok. 700 zł, używana powiedzmy za 300.
Grosze przy cenie jego głośników. Czyste ściany to 10 l  farby od 30 zł plus wałek i parę dni pracy.
Z takim podejściem będzie Ci kazał płacić za wodę i czepiał się, że za często pierzesz. Wiej dziewczyno big_smile

16

Odp: Wspólne mieszkanie

Nie zgodzę się z tym że pół roku to za wcześnie. To bardzo odpowiedni czas, a zwłaszcza że nie jesteście tacy młodzi. Na co czekać?

Ale chcę zauważyć że kochający facet nieba by przychylił swojej kobiecie, martwiłby się czy ona się będzie dobrze czuła. O ile nie chce on ładować kasy w remont tego mieszkania w kamienicy - rozumiem (bo po co? to nie jego i to pieniądze w błoto), to nie wiem czemu nie rozważy żebyście razem czegoś poszukali,żeby odpowiadało i Tobie (czystość, balkon) i jemu (duży metraż). Przecież bedziecie mieli już dwie wypłaty do dyspozycji, to nie musicie brać najtańszego mieszkania na rynku.

Dokładnie też przemyśl warunki "zbierania na wspólne mieszkanie". Ani on ani Ty nie możecie być stratni.

17 Ostatnio edytowany przez Pipolinka87 (2021-07-06 15:08:27)

Odp: Wspólne mieszkanie

1300 PLN ( rozumiem ze wszystkim czynsze plus rachunki ) na 100 m2 to naprawde cena dobra na to zeby odkładać na coś swojego. Sama wynajmuje mieszkania i za namniejjsza kawalerke biorę wiecej. Jeżeli chodzi o warunki to juz inna kwestia. Bo to zależy.. Jeżeli macie w planie mieszkać tam 2 lata żeby w rezultacie przeprowadzić się na " swoje" to czasami wlasnie warto zacisnąć pasa. Poza tym na nowe mieszkanie i tak będziecie musieli wejść ze sprzętem AGD więc co stoi na przeszkodzie juz kupować. Jezeli nawet będziecie chcieli robić pod zabudowe to możecie poprosić o.projekt juz ze sprzętem AGD. Tym samym bedziesz mogła funkcjonkwac juz z kuchenka, zmywarka itp.
Poproś swojego faceta aby odświeżyl troche to mieszkanie aby bylo w nim przede wszystkim czysto.
Jezeli jest bliska perspektywa życia na swoim to jego propozycje warto przemyśleć.Zacznijcie od założenia wspólnego konta na które będziecie wpłacać te pieniądze. Nie wiem ile teraz trzeba mieć wkladu własnego , ale wiem że nie jest to mało. Najważniejsze aby rzeczywiście dążyć do tej przeprowadzki a nie , że on powiedział tak na odczepne aby nie musieć ruszać tyłka.

18 Ostatnio edytowany przez jjbp (2021-07-06 15:29:15)

Odp: Wspólne mieszkanie

Patrząc w dalszej perspektywie to ja nie wiem jak Wam wyjdzie z tym zbieraniem na wspólne mieszkanie, skoro już przy ogarnianiu tymczasowego wynajmowanego macie taki rozjazd potrzeb. Z Twojego opisu nie wydaje mi się byś miała wymagania hrabianki i zaczyna mnie boleć głowa jak pomyśle że takie przepychanki są bardzo prawdopodobne przy kupowaniu, wykańczaniu i urządzaniu własnego. Może za bardzo wyprzedzam fakty ale to od razu mi się rzuciło

19

Odp: Wspólne mieszkanie
Pipolinka87 napisał/a:

1300 PLN ( rozumiem ze wszystkim czynsze plus rachunki ) na 100 m2 to naprawde cena dobra na to zeby odkładać na coś swojego. Sama wynajmuje mieszkania i za namniejjsza kawalerke biorę wiecej. Jeżeli chodzi o warunki to juz inna kwestia. Bo to zależy.. Jeżeli macie w planie mieszkać tam 2 lata żeby w rezultacie przeprowadzić się na " swoje" to czasami wlasnie warto zacisnąć pasa. Poza tym na nowe mieszkanie i tak będziecie musieli wejść ze sprzętem AGD więc co stoi na przeszkodzie juz kupować. Jezeli nawet będziecie chcieli robić pod zabudowe to możecie poprosić o.projekt juz ze sprzętem AGD. Tym samym bedziesz mogła funkcjonkwac juz z kuchenka, zmywarka itp.
Poproś swojego faceta aby odświeżyl troche to mieszkanie aby bylo w nim przede wszystkim czysto.
Jezeli jest bliska perspektywa życia na swoim to jego propozycje warto przemyśleć.Zacznijcie od założenia wspólnego konta na które będziecie wpłacać te pieniądze. Nie wiem ile teraz trzeba mieć wkladu własnego , ale wiem że nie jest to mało. Najważniejsze aby rzeczywiście dążyć do tej przeprowadzki a nie , że on powiedział tak na odczepne aby nie musieć ruszać tyłka.

Weź się zastanów co radzisz autorce.
Jeszcze nie wiadomo czy będą razem mieszkać kiedykolwiek a ty już jej sugerujesz kupować AGD.
Takie rzeczy kupuje się gdy już jest konkretne mieszkanie, wymiary się zna. Bo się okaże, że pralka czy zmywarka o 2 cm za szeroka. lub kuchenka potrzebna na gaz a nie elektryczna i odwrotnie.
A nawet jak zamieszkają teraz razem i w trakcie wyjdzie, że nie pasują do siebie to co autorka z tymi gratami zrobi?
Zresztą technologie się zmieniają, za kilka lat będzie to staroć.

Zmywarka? U faceta, który nie ma kuchenki i używa jednego garnka? smile

20 Ostatnio edytowany przez jjbp (2021-07-06 16:02:18)

Odp: Wspólne mieszkanie

Szczerze, to ja z tymi kuchenkami może i bym się przemęczyła z rok (np dokupiła ze dwa takie przenośne palniki elektryczne, nie mam pojęcia jak to się nazywa), zmywać można ręcznie (ja nie cierpię ale z racji obecnej sytuacji też muszę), jeszcze z paroma rzeczami coś tam można wykombinować po taniości na okres przejściowy ale ten fragment o zapachu stęchlizny i pleśni jest dla mnie nie do przeskoczenia, sorry. Tak samo mieszkanie bez umowy, za duże ryzyko na tak krótki związek.

Ale potrafię sobie wyobrazić że ktoś by się i z tymi palnikami nie przemeczyl big_smile każdy ma inny standardy minimum i absolutnie nie ma co się zmuszać

21

Odp: Wspólne mieszkanie

Problemem jest jego podejście. Moja sąsiadka sprzedawała kilka dni temu kuchenkę i takie używane rzeczy schodzą bez kłopotu. On zapronował wspólne mieszkanie, ale nie ruszy palcem, aby zapewnić jej choć podstawowe warunki. To naprawdę źle wróży. On chce mieć partnerkę czy kogoś do wspólnych opłat? Nazywanie jej potrzeb wymysłami hrabianki jest uwłaczające.

22 Ostatnio edytowany przez Pipolinka87 (2021-07-06 18:10:52)

Odp: Wspólne mieszkanie
Kleoma napisał/a:

Weź się zastanów co radzisz autorce.
Jeszcze nie wiadomo czy będą razem mieszkać kiedykolwiek a ty już jej sugerujesz kupować AGD.
Takie rzeczy kupuje się gdy już jest konkretne mieszkanie, wymiary się zna. Bo się okaże, że pralka czy zmywarka o 2 cm za szeroka. lub kuchenka potrzebna na gaz a nie elektryczna i odwrotnie.
A nawet jak zamieszkają teraz razem i w trakcie wyjdzie, że nie pasują do siebie to co autorka z tymi gratami zrobi?
Zresztą technologie się zmieniają, za kilka lat będzie to staroć.

Zmywarka? U faceta, który nie ma kuchenki i używa jednego garnka? smile

Skoro Autorce przeszkada brak AGD to pozostaje dogadać się z tym facetem i kupić. Ja sobie tez nie wyobrażam brak kuchenki z piekarnikiem , ale jestem sobie w stanie wyobrazic , ze kawaler żyjący sam tego nie potrzebuję. Są tacy faceci , że " aby na łeb nie zleciało". Niekazdy jest pedantem , niektórych trzeba sobie  wychować. Uważasz , że 2 letni sprzet AGD to staroć? Serio wymieniasz co 2 lata ? Ja jestem zwolennikiem żeby kupowac nowe rzeczy a nie używane na które nie ma gwarancji i mogą się zepsuć.
Przy rozstaniu można się podzielić pieniędzmi bez przesady.
Wasze rady są tak proste, że aż razi po oczach.
Nie pasuje Ci ten facet- to wez go zmien. Stety, niestety ideałów nie ma. To tylko od nas zależy na jakie wady przymkniemy oko. Wg mnie fakt , że facet chce coś swojego a nie wynajmowac raczej na plus..ale kto co woli.W pewnym wieku pól roku to nie jest krótki staż związku. Co mają do 40 wynajmowac i czekać z deklaracjami ?
Ja nie doszukuje się złych intencji bo nie znam delikwenta. Niech odświeża chate, posprząta , dokupia co potrzeba i można sobie zyc.

23 Ostatnio edytowany przez Roxann (2021-07-06 20:26:28)

Odp: Wspólne mieszkanie

Niestety ale bardzo często na tym tle dochodzi do nieporozumień. Wiadomo, że najlepiej byłoby wynająć coś innego na współkę ale podejrzewam, że facet, który zasiedział w tamtym mieszkaniu też nie będzie skory by z niego zrezygnować, szczególnie, że płaci za nie relatywnie niewiele, a półroczny związek to dość krótki czas by być kogoś pewnym. Pozostaje się dogadać by obie strony były w miarę zadowolone. Odświeżenie mieszkania i dokupienie podstawowych sprzętów (nawet używanych), to przecież nie są duże koszty.
Ja chyba na miejscu Autorki nie spieszyłabym się z jakimiś radykalnymi zmianami. Nawet gdybym się przeprowadziła do tego faceta, to zostawiłabym sobie to wynajmowane mieszkanie jeszcze na jakieś 2-3 msc. chociaż. Może to nie jest zbyt ekonomiczne ale komfortowe, że w razie czego nie musi przejmować tym, że zostanie na lodzie. W tym okresie "próbnym" każdy by płacił tyle co przedtem, tzn. facet ten czynsz wziąłby na siebie, wspólnie ew. jedzenie i media.
Mnie bardziej przeszkadzałby fakt, że facetowi nie przeszkadza mieszkanie w syfie tyle lat, a potrzebę posiadania w mieszkaniu podstawowych sprzętów uważa za hrabiowskie wymagania. Już ktoś wyżej pisał, że strach pomyśleć co by było gdyby rzeczywiście doszło do kupna wspólnego mieszkania i jego urządzania. Nikomu do portfela nie zaglądam, ale jak ktoś woli wydać na głośniki 7tys., a mieszkać/spać w zgrzybiałym mieszkaniu, to tylko świadczy o tym człowieku i jego priorytetach.
Dlatego ja bym się poważnie zastanowiła czy ten facet w ogóle pasuje do Autorki i rokuje jako jej życiowy partner.

edit: To, że ktoś ma 35 lat, nie znaczy, że nie ma na co czekać, że chce trwałego związku i można mu bezgranicznie ufać. Półroczna znajomość to bardzo krótki czas by się poznać i planować przyszłość, w tym kupno własnego (wspólnego) mieszkania. Młodzi ludzie mają to do siebie, że często do związków podchodzą w sposób bardzo naiwny, romantyczny, wierzą w tą "miłość po grób" itd. Od osób starszych wymaga się chyba więcej "trzeźwego" myślenia i choćby odrobiny zdrowego egoizmu by nie być wykorzystanym.
Ja, jak wspomniałam wyżej, radziłabym Autorce żeby sobie zrobili czas przejściowy (kilka msc.), kiedy ona będzie mieszkać u niego, lub nawet on u niej, bez pozbywania dotychczasowych mieszkań.
Może jak ona tam czasowo przeprowadzi, to sam facet uzna, że no jednak miała rację i trzeba coś z tym mieszkaniem zrobić. Może też uznają, że kompletnie im nie po drodze.

24

Odp: Wspólne mieszkanie

No faktycznie bardzo problematyczny ten facet: nie można zrobić dramy, że szuka darmowej sprzątaczki albo kucharki. Skoro w domu nawet nie ma kuchenki, to standardowe złorzeczenia o konieczności domowych obiadków podstawianych pod nos ani trochę tu nie pasują.
Autorka złośliwie obaliła też koncept sknerstwa.
Dobrze, że chociaż umowy na chatę nie ma, więc można ugryźć sprawę z tej strony żeby wysuwać sakramentalne ''ja bym go kopnęła w d...''

A tak bardziej na serio: fascynuje mnie skłonność do podejmowania wiekopomnych decyzji, zamiast płynnego przechodzenia od jednego do drugiego. Koniecznie musi być szumna przeprowadzka z paleniem mostów i wspólnymi planami do końca życia, bo zwykłe pomieszkiwanie razem z możliwością rejterady brzmi zbyt banalnie.

25 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-07-07 07:37:13)

Odp: Wspólne mieszkanie

Terelu,
Dylemat jest prostszy niż się wydaje.
Zakładam że jesteś na tyle dorosła że rozwazasz tego Pana na poważnie więc ma cechy które Ci odpowiadają  w nim jako partnerkę, a nie są to byle jakie portki.

Pół roku  to może niewiele, ale zależy też od intensywności związku, niektórzy 2  lata się na kawy  umawiają.
Żadne z was nie ma mieszkania,  a szybciej ktoś wypowie Ci Twoje wymuskane mieszkanko niż jego znajomi.
I co z tego? Możecie wtedy wynająć inne, to wynajem.
Co bym zrobiła na twoim miejscu?
Wzięła kalkulator  obliczyla co trzeba zrobić by doprowadzić 100 m mieszkanie do stanu akceptowalnego dla Ciebie.
Oczywiście jeśli w mieszkaniu jest pleśń A nie groźny grzyb.
Pleśń można odmalować, z grzybem gorzej.
Wypisalabym mu koszty minimum, i zapytała czy się zgadza. To będzie test.
Kuchenkę,  czyste ściany możesz mieć.

1300 zł z opłatami to grosze za 100 m mieszkanie. 
Przynajmniej w dużych miastach.
A chyba duże skoro tu za 40 m płacisz więcej?
Balkonu nie stworzysz.
Ale naprawdę  tyle na nim przesiadujesz?

Wysokie, pomalowane mieszkanie 100m niewielkim kosztem może się prezentować lepiej niż fliperska kawalerka.
Ale jeśli On zareaguje  tak że nie chce to przystosować  i nie zaangażuje się  to ...
mu nie zależy.
Ta sytuacja będzie pierwszą  poważną  próbą  kompromisu między wami,życzę  by była udaną.

26

Odp: Wspólne mieszkanie

Jeżeli w domu wyraźnie śmierdzi pleśnią to prawdopodobnie są mocno zapleśniałe meble. Pleśń się wżarła w nie i nic się z tym nie da już zrobić, żadne domowe  mycie i czyszczenie nie pomoże. Zarodniki tej pleśni są w powietrzu w mieszkaniu, wejdą w nowe meble o ile dokładnie się nie pozbędzie ich wcześniej przez pomalowanie wszystkich powierzchni, wietrzenie.
Może być przemarzająca czy zaciekająca ściana i pleśń będzie powracać, żadne malowanie nie pomoże.
Jak się mieszka w oparach pleśni to ubrania, buty, torebki przechodzą jej zapachem. Czasami na ulicy mija się osoby, które wyraźnie pleśnią śmierdzą.
Co z tego, że to aż 100 metrów gdy nie ma gdzie prania suszyć.
Dziś telewizory wiesza się na ścianach, nie zajmują dużo miejsca. Komputer stacjonarny z płaskim ekranem też wiele miejsca nie potrzebuje. Facet autorki ma chyba te stare, ogromne.
Domyślam się tylko w jakim stanie może być łazienka, jaki gruby kożuch pleśni ma na ścianach.

27

Odp: Wspólne mieszkanie
Roxann napisał/a:

. Nikomu do portfela nie zaglądam, ale jak ktoś woli wydać na głośniki 7tys., a mieszkać/spać w zgrzybiałym mieszkaniu, to tylko świadczy o tym człowieku i jego priorytetach.
Dlatego ja bym się poważnie zastanowiła czy ten facet w ogóle pasuje do Autorki i rokuje jako jej życiowy partner..

Pewnie dlatego bo nigdy nie byłaś 35letnim kawalerem. Są tacy mężczyźni którzy przedkładają fajne głośniki nad wywalanie 2 tys złotych za mikrokawalerke ale w dobrych warunkach.
Sama mam takich kolegow, których gary rosły az pod sufit a teraz są przykladnymi mężami i ojcami. Mój facet tez się niedawno przyznal , ze mialam wrażenie ze jest pedantem bo jak się poznaliśmy sprzątał tylko przed moim przyjściem. Tak mi się w głowie zaczęło układać, że faktucznie czasami slyszalam " może jednak lepiej spotkajmy się u Ciebie". Ten po prostu nie udaję kogoś kim nie jest. Nie jest powiedziane , że w stałym związku nie zacznie sprzątać.

Co do tego grzyba to faktycznie jest niebezpieczny wiec trzeba zglosisc właścicielowi. Chyba, ze to plesn. Wystarczy kupic preparaty i odmalowac.

28

Odp: Wspólne mieszkanie

Jeśli dla kogoś kuchenka gazowa i ręczne zmywanie to przejaw jakiejś biedy czy nędzy, to ja nie mam pytań..

29

Odp: Wspólne mieszkanie

Bagiennik a zapach stęchlizny i pieśni? big_smile

30 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-07-07 10:35:42)

Odp: Wspólne mieszkanie

Akurat grzyby to lubię zbierać w lesie smile , ewentualnie podziwiam na preparatach laboratoryjnych smile
Oczywiście, że to nie jest nawet jakiś mankament, ale nawet zagrożenie dla zdrowia.. Po prostu gdzieś wyłania się z opinii użytkowniczek obraz, że kuchenka gazowa, nawet w schludnym mieszkaniu, to staroć i objaw zacofania. Ja sobie radzę przez całe życie na gazówce(choć ostatnio wymieniłem na gazowo-elektryczną) i o płycie indukcyjnej nawet nie myślę wink

A zmywarki nie mam, bo NA CO mi jest potrzebna, jeśli używam ZA JEDNYM razem może kilku sprzętów. CO innego, gdy w domu jest więcej domowników i zbiera się większa kupa garów. Ale ja to jestem ten, który ceni sobie pragmatyzm ponad wszystko smile

31 Ostatnio edytowany przez Britan (2021-07-07 11:10:57)

Odp: Wspólne mieszkanie
Pipolinka87 napisał/a:
Roxann napisał/a:

. Nikomu do portfela nie zaglądam, ale jak ktoś woli wydać na głośniki 7tys., a mieszkać/spać w zgrzybiałym mieszkaniu, to tylko świadczy o tym człowieku i jego priorytetach.
Dlatego ja bym się poważnie zastanowiła czy ten facet w ogóle pasuje do Autorki i rokuje jako jej życiowy partner..

Pewnie dlatego bo nigdy nie byłaś 35letnim kawalerem. Są tacy mężczyźni którzy przedkładają fajne głośniki nad wywalanie 2 tys złotych za mikrokawalerke ale w dobrych warunkach.
Sama mam takich kolegow, których gary rosły az pod sufit a teraz są przykladnymi mężami i ojcami. Mój facet tez się niedawno przyznal , ze mialam wrażenie ze jest pedantem bo jak się poznaliśmy sprzątał tylko przed moim przyjściem. Tak mi się w głowie zaczęło układać, że faktucznie czasami slyszalam " może jednak lepiej spotkajmy się u Ciebie". Ten po prostu nie udaję kogoś kim nie jest. Nie jest powiedziane , że w stałym związku nie zacznie sprzątać.

Co do tego grzyba to faktycznie jest niebezpieczny wiec trzeba zglosisc właścicielowi. Chyba, ze to plesn. Wystarczy kupic preparaty i odmalowac.

W IT to jest dosyć powszechne w niektórych kręgach.
Są ludzie którzy lekką ręką zarabiają po 15-20-30 tysięcy na miesiąc a mieszkają w kitce, jeżdżą autem za 3 tysiące. Gdzie mogliby lekką ręką wziąć w leasing bardzo dobre auto i mieszkanie.
Pieniądze wydają na kolekcjonerskie karty do pokemonów (a te są bardzo drogie. Nawet kilkanaście czy kilkaset tysięcy za sztukę) czy inne tego typu rzeczy.

Ale to rozumiem. Mają przynajmniej coś materialnego. Jak im się odwidzi chociaż odzyskają większość. Moim zdaniem złe jest to jak ludzie wydają takie pieniądze na donejty dla lasek na twitchach czy onlyfans.
Mam w pracy kolegę który się ostatnio pochwalił, że na taką jedną strimerkę wydał 50 tysięcy pln. Stać go bo jest architektem, ale kompletnie tego nie rozumiem.

32 Ostatnio edytowany przez jjbp (2021-07-07 10:51:27)

Odp: Wspólne mieszkanie
bagienni_k napisał/a:

A zmywarki nie mam, bo NA CO mi jest potrzebna, jeśli używam ZA JEDNYM razem może kilku sprzętów. CO innego, gdy w domu jest więcej domowników i zbiera się większa kupa garów. Ale ja to jestem ten, który ceni sobie pragmatyzm ponad wszystko smile

O to to, dobrze powiedziane. Ze jemu samemu to starcza to spoko, ale dwie osoby I to ponadto z różnymi przyzwyczajeniami u potrzebami to inny temat. I właśnie dlatego trochę źle rokuje że on każda jej prośbę uważa za jakieś królewskie zachcianki. Bo sorry, jeden palnik czy co on tam ma do gotowania dla dwóch osób dzień w dzień to jest trochę mało. Więc pytanie jak on będzie się zapatrywal na to wspólne mieszkanie tudzież jego urządzanie jak wszystko ponad zestaw "minimum do przeżycia dla kawalera" to dla niego już jakiś Sheraton.

33

Odp: Wspólne mieszkanie

Na jednym palniku, to ja sobie mogę gotować na wyjeździe, na butli turystycznej smile Natomiast w domu warto mieć przeciętny chociaż sprzęt AGD, choć nie uważam, że muszą się na to składać kuchenka indukcyjna, mikrofala czy ekspres ciśnieniowy - to ostatnie to już całkiem zbędna rzecz.
CO do tego, o czym wpsomniał Britain - w pewnym sensie rozumiem ludzi, którzy nie przykładają aż tak wielkiej wagi do kwestii stricte materialnych czy przyziemnych. Nie w takim stopniu, jak ten facet, ale osobiście, przy zarobkach 15-20 tys/miesiąc, to naprawdę nie potrzebowałbym mieszkać w 90 m apartamencie czy jeździć nowym leksusem smile 100 razy bardziej bym wolał wydać na swoje pasje niż coś, co jest raczej kwestią przyziemną- muszę to mieć i musi to odpowiednio wyglądać, ale u mnie bardzo szybko forma moze przerosnąć treść smile

Co do brudnych garów, to akurat studia przyrodnicze i jako takie pojęcie o mikrobiologii skutecznie motywują do sprzątania smile

34

Odp: Wspólne mieszkanie

Bagienni_k, ale "nie wszystko co na płocie, to o Tobie".
Ludzie mają różne standardy, i rzeczy, które dla jednych wydają się nie mieć znaczenia - czyli brak podstawowych sprzętów w mieszkaniu, pleśń i grzyb - dla innych są nie do zaakceptowania.

35

Odp: Wspólne mieszkanie

Isabello Ja również raczej bez kuchenkki nie przeżyję smile a grzybki, jak wspomniałem, wolę w lesie zbierać, niż hodować na ścianach.. big_smile

36 Ostatnio edytowany przez blueangel (2021-07-07 15:03:13)

Odp: Wspólne mieszkanie

mieszkajacie poprostu osobno.


"Mam w pracy kolegę który się ostatnio pochwalił, że na taką jedną strimerkę wydał 50 tysięcy pln. Stać go bo jest architektem, ale kompletnie tego nie rozumiem."
-coz, glupota ludzka nie zna granic.

37

Odp: Wspólne mieszkanie

Na temat "głupoty" czy bezsensowności wydawania kasy na różne zachcianki nie ma co szarżować, bo akurat dla jednych wydawnaie kasy na głośniki jest ową głupotą, nawet jeśli facet by mieszkał w czyściutkim apartamencie a już wydanie kilku tys na kolejny ciuch, buty, kosmetyki itp będzie normą.

38 Ostatnio edytowany przez Symetria_z_Kruczej (2021-07-07 17:16:14)

Odp: Wspólne mieszkanie
Britan napisał/a:
Pipolinka87 napisał/a:
Roxann napisał/a:

. Nikomu do portfela nie zaglądam, ale jak ktoś woli wydać na głośniki 7tys., a mieszkać/spać w zgrzybiałym mieszkaniu, to tylko świadczy o tym człowieku i jego priorytetach.
Dlatego ja bym się poważnie zastanowiła czy ten facet w ogóle pasuje do Autorki i rokuje jako jej życiowy partner..

Pewnie dlatego bo nigdy nie byłaś 35letnim kawalerem. Są tacy mężczyźni którzy przedkładają fajne głośniki nad wywalanie 2 tys złotych za mikrokawalerke ale w dobrych warunkach.
Sama mam takich kolegow, których gary rosły az pod sufit a teraz są przykladnymi mężami i ojcami. Mój facet tez się niedawno przyznal , ze mialam wrażenie ze jest pedantem bo jak się poznaliśmy sprzątał tylko przed moim przyjściem. Tak mi się w głowie zaczęło układać, że faktucznie czasami slyszalam " może jednak lepiej spotkajmy się u Ciebie". Ten po prostu nie udaję kogoś kim nie jest. Nie jest powiedziane , że w stałym związku nie zacznie sprzątać.

Co do tego grzyba to faktycznie jest niebezpieczny wiec trzeba zglosisc właścicielowi. Chyba, ze to plesn. Wystarczy kupic preparaty i odmalowac.

W IT to jest dosyć powszechne w niektórych kręgach.
Są ludzie którzy lekką ręką zarabiają po 15-20-30 tysięcy na miesiąc a mieszkają w kitce, jeżdżą autem za 3 tysiące. Gdzie mogliby lekką ręką wziąć w leasing bardzo dobre auto i mieszkanie.
Pieniądze wydają na kolekcjonerskie karty do pokemonów (a te są bardzo drogie. Nawet kilkanaście czy kilkaset tysięcy za sztukę) czy inne tego typu rzeczy.

Ale to rozumiem. Mają przynajmniej coś materialnego. Jak im się odwidzi chociaż odzyskają większość. Moim zdaniem złe jest to jak ludzie wydają takie pieniądze na donejty dla lasek na twitchach czy onlyfans.
Mam w pracy kolegę który się ostatnio pochwalił, że na taką jedną strimerkę wydał 50 tysięcy pln. Stać go bo jest architektem, ale kompletnie tego nie rozumiem.

Tez mam takiego znajomego , gość zarabia 15k , jeździ czerwonym peżotem ale nie może się wyprowadzić z takiego jednego mieszkania gdzie ma tylko jeden pokój i mieszka na piętrowym łóżku a co bardziej pojechane gra całymi dniami i zamyka drzwi tworząc mega saune.

Nie czaje takich ludzi

39

Odp: Wspólne mieszkanie
Symetria_z_Kruczej napisał/a:
Britan napisał/a:
Pipolinka87 napisał/a:

Pewnie dlatego bo nigdy nie byłaś 35letnim kawalerem. Są tacy mężczyźni którzy przedkładają fajne głośniki nad wywalanie 2 tys złotych za mikrokawalerke ale w dobrych warunkach.
Sama mam takich kolegow, których gary rosły az pod sufit a teraz są przykladnymi mężami i ojcami. Mój facet tez się niedawno przyznal , ze mialam wrażenie ze jest pedantem bo jak się poznaliśmy sprzątał tylko przed moim przyjściem. Tak mi się w głowie zaczęło układać, że faktucznie czasami slyszalam " może jednak lepiej spotkajmy się u Ciebie". Ten po prostu nie udaję kogoś kim nie jest. Nie jest powiedziane , że w stałym związku nie zacznie sprzątać.

Co do tego grzyba to faktycznie jest niebezpieczny wiec trzeba zglosisc właścicielowi. Chyba, ze to plesn. Wystarczy kupic preparaty i odmalowac.

W IT to jest dosyć powszechne w niektórych kręgach.
Są ludzie którzy lekką ręką zarabiają po 15-20-30 tysięcy na miesiąc a mieszkają w kitce, jeżdżą autem za 3 tysiące. Gdzie mogliby lekką ręką wziąć w leasing bardzo dobre auto i mieszkanie.
Pieniądze wydają na kolekcjonerskie karty do pokemonów (a te są bardzo drogie. Nawet kilkanaście czy kilkaset tysięcy za sztukę) czy inne tego typu rzeczy.

Ale to rozumiem. Mają przynajmniej coś materialnego. Jak im się odwidzi chociaż odzyskają większość. Moim zdaniem złe jest to jak ludzie wydają takie pieniądze na donejty dla lasek na twitchach czy onlyfans.
Mam w pracy kolegę który się ostatnio pochwalił, że na taką jedną strimerkę wydał 50 tysięcy pln. Stać go bo jest architektem, ale kompletnie tego nie rozumiem.

Tez mam takiego znajomego , gość zarabia 15k , jeździ czerwonym peżotem ale nie może się wyprowadzić z takiego jednego mieszkania gdzie ma tylko jeden pokój i mieszka na piętrowym łóżku a co bardziej pojechane gra całymi dniami i zamyka drzwi tworząc mega saune.

Nie czaje takich ludzi

Dlatego napisałam, że na miejscu Autorki poważnie bym się zastanowiła czy taki facet rokuje jako życiowy partner. Tak wiem, że niektórzy pod wpływem kobiety (partnerki) się pod tym względem ogarniają ale nie wszyscy. Facet przecież był w długim związku i mieszkał z kobietą w tamtej kamiennicy, także chyba i jej warunki nie przeszkadzały. Autorka ma jednak inne poczucie estetyki i komfortu, i tu może zgrzytać. Ja bym jeszcze zrozumiała, gdyby facet jej powiedział, wiesz mi samemu wystarczy jeden palnik, sprzątanie nie jest moją mocną stroną, przydałaby się tu "kobieca ręka" itd. Natomiast on uznaje podstawowe wymagania Autorki jako fanaberie. Jeszcze bym poniekąd to zrozumiała gdyby był biedny, choć mówiąc o 35-letnim facecie, który płaci 1300 zł. za mieszkanie i nie stać go na mały remont, to też bym miała wątpliwości czy z kimś takim chcę być bo dla mnie świadczy o braku zaradności. Ten jednak woli wydać 7 tys. na głośniki ale spać w mieszkaniu z pleśnią. Dla mnie to większy dramat niż brak jego skłonności do kompromisu. No bo co innego gdybyśmy rozmawiali o jakimś studencie, który wynajmuje czasowo po kosztach zaniedbane mieszkanie, bo go nie stać na nic innego ale dąży do poprawy swojego bytu, ale tu mowa o 35-letnim facecie, któremu warunki w jakich mieszka najwyraźniej odpowiadają.

40

Odp: Wspólne mieszkanie
Pipolinka87 napisał/a:
Kleoma napisał/a:

Weź się zastanów co radzisz autorce.
Jeszcze nie wiadomo czy będą razem mieszkać kiedykolwiek a ty już jej sugerujesz kupować AGD.
Takie rzeczy kupuje się gdy już jest konkretne mieszkanie, wymiary się zna. Bo się okaże, że pralka czy zmywarka o 2 cm za szeroka. lub kuchenka potrzebna na gaz a nie elektryczna i odwrotnie.
A nawet jak zamieszkają teraz razem i w trakcie wyjdzie, że nie pasują do siebie to co autorka z tymi gratami zrobi?
Zresztą technologie się zmieniają, za kilka lat będzie to staroć.

Zmywarka? U faceta, który nie ma kuchenki i używa jednego garnka? smile

Skoro Autorce przeszkada brak AGD to pozostaje dogadać się z tym facetem i kupić. Ja sobie tez nie wyobrażam brak kuchenki z piekarnikiem , ale jestem sobie w stanie wyobrazic , ze kawaler żyjący sam tego nie potrzebuję. Są tacy faceci , że " aby na łeb nie zleciało". Niekazdy jest pedantem , niektórych trzeba sobie  wychować. Uważasz , że 2 letni sprzet AGD to staroć? Serio wymieniasz co 2 lata ? Ja jestem zwolennikiem żeby kupowac nowe rzeczy a nie używane na które nie ma gwarancji i mogą się zepsuć.
Przy rozstaniu można się podzielić pieniędzmi bez przesady.
Wasze rady są tak proste, że aż razi po oczach.
Nie pasuje Ci ten facet- to wez go zmien. Stety, niestety ideałów nie ma. To tylko od nas zależy na jakie wady przymkniemy oko. Wg mnie fakt , że facet chce coś swojego a nie wynajmowac raczej na plus..ale kto co woli.W pewnym wieku pól roku to nie jest krótki staż związku. Co mają do 40 wynajmowac i czekać z deklaracjami ?
Ja nie doszukuje się złych intencji bo nie znam delikwenta. Niech odświeża chate, posprząta , dokupia co potrzeba i można sobie zyc.

Jak myślisz, że wychowasz 35 letniego faceta to ja Ci życzę powodzenia. Plus chyba nie wiesz co oznacza bycie pedantem.

Ja sie nie dziwię Autorko, że chcesz żyć jak człowiek, a nie jak szczur. 2 lata to wcale nie tak krótko, a te tragiczne warunki będą powodować kłótnie.

41 Ostatnio edytowany przez Roxann (2021-07-07 20:37:50)

Odp: Wspólne mieszkanie
jakról napisał/a:

Jak myślisz, że wychowasz 35 letniego faceta to ja Ci życzę powodzenia. Plus chyba nie wiesz co oznacza bycie pedantem.

Ja sie nie dziwię Autorko, że chcesz żyć jak człowiek, a nie jak szczur. 2 lata to wcale nie tak krótko, a te tragiczne warunki będą powodować kłótnie.

O tym właśnie mówię, szczególnie, że podobno ten facet żył z jakąś kobietą wiele lat w takich warunkach. To nie jest student, tylko 35-letni facet. Mało tego, uważa podstawowe wymagania Autorki za fanaberie.
W tym wątku przecież nie chodzi tylko o to, że nie umieją się porozumieć co do tego gdzie mają mieszkać ale jak! Bo myślę, że gdyby facet przystał na to, że zamiast kupować te przysłowiowe głośniki za 7 tys., zainwestowałby tyle (i więcej lub z dokładką Autorki) w odświeżenie mieszkania i dokupienie podstawowych (choćby używanych) sprzętów, tematu by nie było. Jednak on nie widzi potrzeby!

42 Ostatnio edytowany przez Pronome (2021-07-07 21:05:45)

Odp: Wspólne mieszkanie

Uwazaj, mezczyzna, ktory pozwala, aby jego kobieta degradowala, nie nadaje sie na zyciowego partnera. Uciekalalabym gdzie pieprz rosnie.

43

Odp: Wspólne mieszkanie
Pronome napisał/a:

Uwazaj, mezczyzna, ktory pozwala, aby jego kobieta degradowala, nie nadaje sie na zyciowego partnera. Uciekalalabym gdzie pieprz rosnie.

Dokładnie. Facet poznając fajną kobietę, starałby się by jej/im razem było lepiej, a nie niejako zmuszał czy choćby nakłaniał by w sumie bez większego powodu w znaczącym stopniu obniżyła swój status quo. Bo głośniki ważniejsze, a z pleśnią i z 1 palnikiem da się żyć.
Też bym na miejscu Autorki wiała od takiego gościa.

44

Odp: Wspólne mieszkanie
Roxann napisał/a:
Pronome napisał/a:

Uwazaj, mezczyzna, ktory pozwala, aby jego kobieta degradowala, nie nadaje sie na zyciowego partnera. Uciekalalabym gdzie pieprz rosnie.

Dokładnie. Facet poznając fajną kobietę, starałby się by jej/im razem było lepiej, a nie niejako zmuszał czy choćby nakłaniał by w sumie bez większego powodu w znaczącym stopniu obniżyła swój status quo. Bo głośniki ważniejsze, a z pleśnią i z 1 palnikiem da się żyć.
Też bym na miejscu Autorki wiała od takiego gościa.

Nawet nie wiem jak skomentowac warunki mieszkaniowe, ktore on jej proponuje big_smile.
Moze ma na srodku pokoju jakies klepisko i tam rozpala ognisko i piecze ziemniaki big_smile.

45

Odp: Wspólne mieszkanie
Pronome napisał/a:
Roxann napisał/a:
Pronome napisał/a:

Uwazaj, mezczyzna, ktory pozwala, aby jego kobieta degradowala, nie nadaje sie na zyciowego partnera. Uciekalalabym gdzie pieprz rosnie.

Dokładnie. Facet poznając fajną kobietę, starałby się by jej/im razem było lepiej, a nie niejako zmuszał czy choćby nakłaniał by w sumie bez większego powodu w znaczącym stopniu obniżyła swój status quo. Bo głośniki ważniejsze, a z pleśnią i z 1 palnikiem da się żyć.
Też bym na miejscu Autorki wiała od takiego gościa.

Nawet nie wiem jak skomentowac warunki mieszkaniowe, ktore on jej proponuje big_smile.
Moze ma na srodku pokoju jakies klepisko i tam rozpala ognisko i piecze ziemniaki big_smile.

Może big_smile
Ja serio na miejscu tego faceta bym się wstydziła (szczególnie, że ma 35 lat, przymknęłabym oko gdyby był to student), a on jeszcze jej dogaduje bo niby wielka hrabianka. MASAKRA!

46

Odp: Wspólne mieszkanie
Roxann napisał/a:
Pronome napisał/a:
Roxann napisał/a:

Dokładnie. Facet poznając fajną kobietę, starałby się by jej/im razem było lepiej, a nie niejako zmuszał czy choćby nakłaniał by w sumie bez większego powodu w znaczącym stopniu obniżyła swój status quo. Bo głośniki ważniejsze, a z pleśnią i z 1 palnikiem da się żyć.
Też bym na miejscu Autorki wiała od takiego gościa.

Nawet nie wiem jak skomentowac warunki mieszkaniowe, ktore on jej proponuje big_smile.
Moze ma na srodku pokoju jakies klepisko i tam rozpala ognisko i piecze ziemniaki big_smile.

Może big_smile
Ja serio na miejscu tego faceta bym się wstydziła (szczególnie, że ma 35 lat, przymknęłabym oko gdyby był to student), a on jeszcze jej dogaduje bo niby wielka hrabianka. MASAKRA!

No na pewno cos jest nie hallo z osoba, ktora chce nas sciagac w dol. Trzeba sie wtedy nie ogladac, zamknac drzwi i nigdy tam nie wracac.

47

Odp: Wspólne mieszkanie

Faceci to bardzo często gadżeciarze big_smile Mój  przyjaciel trzyma ścigacza w salonie, a do kuchni wolę nie wchodzić, bo mnie oczy bolą wink Drugi nie ma nic, ale właśnie kupił telefon za 7000. Trzeci wykończył w domu wszystko, a w kuchni nadal beton big_smile Za to kominek z najwyzszej półki. I nadal ta kuchnia będzie stała pusta, bo cały urlop poświęca na tenis. Oni mają swoje klimaty i pewne sprawy mają głęboko. To nie w tym rzecz. Problem w tym, co słusznie nazwała " degradacją" Pronome. On nie wykazał żadnych chęci. Wyśmiewa jej potrzeby.

48

Odp: Wspólne mieszkanie
mallwusia napisał/a:

Faceci to bardzo często gadżeciarze big_smile Mój  przyjaciel trzyma ścigacza w salonie, a do kuchni wolę nie wchodzić, bo mnie oczy bolą wink Drugi nie ma nic, ale właśnie kupił telefon za 7000. Trzeci wykończył w domu wszystko, a w kuchni nadal beton big_smile Za to kominek z najwyzszej półki. I nadal ta kuchnia będzie stała pusta, bo cały urlop poświęca na tenis. Oni mają swoje klimaty i pewne sprawy mają głęboko. To nie w tym rzecz. Problem w tym, co słusznie nazwała " degradacją" Pronome. On nie wykazał żadnych chęci. Wyśmiewa jej potrzeby.

Można trzymać swoje rzeczy nawet ścigacza w salonie ale tam jest mega zaniedbane mieszkanie z grzybem i pleśnią do tego jakiś 1 palnik. Chyba nikt by się nie czepiał gdyby mieszkanie było nie wykończone ale chociaż zadbane. A nie grzyb i pleśń. I ten facet tam mieszka lata!
Nie bez powodu zwykło się mówić, pokaż mi jak mieszkasz a powiem kim/jaki jesteś.

49

Odp: Wspólne mieszkanie

Ten ma chociaż palnik, a ten "mój" w kuchni  nie ma zupełnie nic big_smile  Ale za to czysto, fakt big_smile 
Dlatego już w pierwszym poście pisałam autorce, że wiałabym od sknerusa i fleji.

50

Odp: Wspólne mieszkanie

W tym wątku to 100 metrowe mieszkanie bardziej rokuje niż ten kawaler co je zamieszkuje.

51

Odp: Wspólne mieszkanie

zmywarki są 45 cm i 60 cm, a nie na wymiar smile
nie gotował to obszedł się bez kuchni.
ja bym postawiła swoje warunki brzegowe i zbierała na to mieszkanie.

52

Odp: Wspólne mieszkanie
Bbaselle napisał/a:

W tym wątku to 100 metrowe mieszkanie bardziej rokuje niż ten kawaler co je zamieszkuje.

A to też może być problem, bo jak ktoś przywyknie do przestrzeni, to mu się ciężko będzie przestawić na "klitkę".

53 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-07-08 09:10:09)

Odp: Wspólne mieszkanie

Za samo umiłowanie do gadżetów jeszcze bym facetqa nie krzyżował smile Raczej za to, że kosztem tego gadżeciarstwa żyje w warunkach już nawet nie tyle syfiastych, co nie spełniających norm sanitarnych. Wiem, że kobiety nie trawią pewnych naszych "przywar", bo często uważają zwykłą pasję czy zamiłowanie do czegoś, za dziecinadę czy wlaśnie gadżeciarstwo. No cóż, też można odbić piłeczkę w drugą stronę, ale to nie ten temat.

Facet, jakby to delikatnie powiedzieć, ma przesunięte priorytety smile Nawet nie tyle potrzeby Autorki sa tutaj lekceważone, ale zwyczajnie zdrowy rozsądek i wyobraźnia, która podpowiada, że w mieszkaniu grzyb jest niepożądanym elementem zagrażającym zdrowiu lokatorów niż tam jakimś zbędnym, ale nieszkodliwym "rysunkiem" na ścianie.

Swoją drogą, to 100 m mieszkanie na dwie osoby to sporo przestrzeni smile

54

Odp: Wspólne mieszkanie
Ela210 napisał/a:

zmywarki są 45 cm i 60 cm, a nie na wymiar smile
nie gotował to obszedł się bez kuchni.
ja bym postawiła swoje warunki brzegowe i zbierała na to mieszkanie.

Nie mając konkretnych wymiarów pomieszczenia lepiej nie kupować nawet tej mniejszej bo może się okazać, że można było kupić tę szerszą.

55 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-07-08 09:27:29)

Odp: Wspólne mieszkanie

Kuchnie w kamienicach są zwykle dużo większe niż aneksy w klitkach, wię na pewno wejdzie  większa.
to naprawdę są dylematy z d..
niezbyt zrozumiałam co radzisz autorce.

56

Odp: Wspólne mieszkanie
Ela210 napisał/a:

Kuchnie w kamienicach są zwykle dużo większe niż aneksy w klitkach, wię na pewno wejdzie  większa.
to naprawdę są dylematy z d..
niezbyt zrozumiałam co radzisz autorce.

Ale to nie chodziło o zmywarkę i sprzęty AGD do tego mieszkania ale do jeszcze nieistniejącego na które autorka i jej partner dopiero mają zacząć oszczędzać przez najbliższe 2 lata.
Tak radziła autorce Pipolinka aby autorka już zaczęła kupować sprzęt AGD do tego nowego mieszkania.
Ja uważam, że to bez sensu bo nie wiadomo jakie wymiary będą a także gwarancja się skończy zanim zacznie używać.
W tej kamienicy może nie być podejścia wodnego, elektrycznego i kanalizacyjnego do zmywarki.

57

Odp: Wspólne mieszkanie
bagienni_k napisał/a:

Za samo umiłowanie do gadżetów jeszcze bym facetqa nie krzyżował smile Raczej za to, że kosztem tego gadżeciarstwa żyje w warunkach już nawet nie tyle syfiastych, co nie spełniających norm sanitarnych. Wiem, że kobiety nie trawią pewnych naszych "przywar", bo często uważają zwykłą pasję czy zamiłowanie do czegoś, za dziecinadę czy wlaśnie gadżeciarstwo. No cóż, też można odbić piłeczkę w drugą stronę, ale to nie ten temat.

Facet, jakby to delikatnie powiedzieć, ma przesunięte priorytety smile Nawet nie tyle potrzeby Autorki sa tutaj lekceważone, ale zwyczajnie zdrowy rozsądek i wyobraźnia, która podpowiada, że w mieszkaniu grzyb jest niepożądanym elementem zagrażającym zdrowiu lokatorów niż tam jakimś zbędnym, ale nieszkodliwym "rysunkiem" na ścianie.

Swoją drogą, to 100 m mieszkanie na dwie osoby to sporo przestrzeni smile

Dla mnie te 100 m2 to nie jest sporo, ale problem jest taki, że trzeba być świadomym kosztów. Każdy m2 trzeba przecież ogrzać! Czynsz i odstępne to jedno, ale główne koszty generują przecież ogrzewanie i woda.
Jeśli kurki są zakręcone, to nie dziwne, że z czasem wszystko będzie śmierdziało wilgocią, bleeech

58

Odp: Wspólne mieszkanie

Jeśli w planie są dzieci, to oczywiście ważne, aby powierzchnia była większa. Natomiast, jeśli tylko dla dwóch osób 100 m kwadratowych to jest mało, to ktoś musi naprawdę miec klaustrofobię smile

59

Odp: Wspólne mieszkanie
bagienni_k napisał/a:

Jeśli w planie są dzieci, to oczywiście ważne, aby powierzchnia była większa. Natomiast, jeśli tylko dla dwóch osób 100 m kwadratowych to jest mało, to ktoś musi naprawdę miec klaustrofobię smile

Hahaha no nie mam klaustrofobii, a na osobę mam sporo więcej. Jednak to zawsze była decyzja podejmowana przez pryzmat możliwości. Gdybym była na etapie zbierania na mieszkanie, to bym się zadowoliła kawalerką, aby szybciej osiągnąć cel.
Bałabym się w tym mieszkaniu partnera autorki nie tylko wilgoci, ale i zimna, niedogrzania. I że na prośby o podgrzanie znów wysunie argument o księżniczkowaniu.

60

Odp: Wspólne mieszkanie

No cóż, jedni wolą kawalerki, innoi mieszkania a jeszcze inni apartamenty czy hangary smile Jeśli miałbym mieszkać z kimś w ponad 100 m mieszkaniu to musiałbym chyba sobie mapę wydrukować i powiesić przy drzwiach wejściowych...

U Autora to akurat przybrało formę patologiczną, ale ja akurat właśnie, nawet na mieszkanie, niekoniecznie przeznaczyłbym środki proporcjonalne do moich zarobków smile W sensie, niekoniecznie przy dużych zarobkach musiałbym mieszkać w odpowiednio wielkim domu smile Już wolę przeznaczyć to na zupełnie co innego. Autor zaś potrzebuje solidnego kubła zimnej wody na głowę..

61

Odp: Wspólne mieszkanie
bagienni_k napisał/a:

No cóż, jedni wolą kawalerki, innoi mieszkania a jeszcze inni apartamenty czy hangary smile Jeśli miałbym mieszkać z kimś w ponad 100 m mieszkaniu to musiałbym chyba sobie mapę wydrukować i powiesić przy drzwiach wejściowych...

U Autora to akurat przybrało formę patologiczną, ale ja akurat właśnie, nawet na mieszkanie, niekoniecznie przeznaczyłbym środki proporcjonalne do moich zarobków smile W sensie, niekoniecznie przy dużych zarobkach musiałbym mieszkać w odpowiednio wielkim domu smile Już wolę przeznaczyć to na zupełnie co innego. Autor zaś potrzebuje solidnego kubła zimnej wody na głowę..

Mam dom 200 m, obecnie mieszkam tylko z mężem i wcale nie uważam, ze to jest aż tak bardzo dużo metrów.
Na dole jest kuchnia z jadalnią i spiżarką, łazienka, pralnia, osobno toaleta, salon, sypialnia.
Na górze garderoba z 10 metrów szaf, pokój z komputerem gdzie też są różne domowe dokumenty, mój pokój- pracownia gdzie mam rozłożone maszyny i deskę do prasowania i pokój męża tzw, muzyczny gdzie jest sprzęt grający i nagłaśniający. Do tego łazienka, toaleta, korytarz.
Jeszcze mam 100 metrów poddasza gdzie też są 4 pokoje używane jako suszarnia, graciarnie.
Gdyby mi kazano oddać jakieś pomieszczenie to trudno by mi było wybrać z którego mam zrezygnować.
Wszystko jest potrzebne.

62

Odp: Wspólne mieszkanie

O matko, jak się dołożysz to remontu jego wynajmowanej rudery, to będziesz frajerką roku, sorry. Nie dogadacie się i to widać.

63 Ostatnio edytowany przez Roxann (2021-07-08 19:04:31)

Odp: Wspólne mieszkanie
Kleoma napisał/a:

Mam dom 200 m
[...]
Jeszcze mam 100 metrów poddasza
[...]
Wszystko jest potrzebne.

Gratuluję domu ale prawdę powiedziawszy mnie by przerażało samo sprzątanie wink Tak wiem są różne nowinki, które "same sprzątają" ale jednak wink
No chyba, że masz do tego pomoc lub to lubisz smile
Ja z kolei jestem raczej minimalistką i choć lubię przestrzeń to wolę by ona była przestrzenią a nie schowkiem. Kiedyś lubiłam nawet różne rzeczy chomikować ale wyzbyłam się tego "sentymentu" i teraz mam w domu to co rzeczywiście niezbędne i/lub sprawia, że mieszkanie jest przytulniejsze, jak np. poduszki czy kwiaty (lub ogólnie rośliny, zioła itd.).
A wracając do wątku, gdyby to mieszkanie w kamiennicy było zadbane i facet bardziej ogarnięty, to dokupiłabym na pewno kuchenkę nawet przenośną na więcej palników, zmywarki bym raczej nie potrzebowała skoro to tylko tymczasowe, a pralka i lodówka chyba jest (tak sądzę). Gdyby facet nie był fleją i dbał o przestrzeń w której mieszka, to ja nie doszukiwałabym się problemów w tym, że ci jego znajomi jemu wypowiedzą umowę. Jak ktoś wyżej wspomniał, szybciej jej niż jemu. Inna kwestia czy jak ze sobą zamieszkają, to będą dalej dogadywać. Dlatego, jak pisałam wyżej, zostawiłabym to swoje wynajęte mieszkanie chociaż na 2-3 msc by sprawdzić jak razem im będzie i w razie czego mieć łatwą drogę ewakuacji no bo powiedzmy sobie szczerze pół roku "na odległość" to prawie nic by się dobrze poznać.

64 Ostatnio edytowany przez R_ita (2021-07-08 19:46:44)

Odp: Wspólne mieszkanie
Kleoma napisał/a:

Mam dom 200 m, obecnie mieszkam tylko z mężem i wcale nie uważam, ze to jest aż tak bardzo dużo metrów.
(...)
Jeszcze mam 100 metrów poddasza gdzie też są 4 pokoje używane jako suszarnia, graciarnie.
Gdyby mi kazano oddać jakieś pomieszczenie to trudno by mi było wybrać z którego mam zrezygnować. Wszystko jest potrzebne.

Kleoma, wiem, że offtop, ale nie przytłacza Cię ilość obowiązków (głównie sprzątania) przy takim metrażu? My mamy 260 m i szczerze powiedziałam, albo szukamy max 120 albo zawsze będzie ktoś zatrudniony : /  chyba, że po prostu lubisz dbać o przestrzeń i Tobie nie robią obowiązki przy nim (albo kogoś masz), ale to wtedy podziwiam i zazdroszczę.

65 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-07-08 20:19:43)

Odp: Wspólne mieszkanie

to nie tak, że 70 m sprząta się 2 razy krócej niż 140 m i cztery razy mniej pracy niż na 280.

ilość i czas sprzatania zalezy od organizacji przestrzeni- czyli np kabinę prysznicowa bezprogową 4 m2 sprzata sie krócej niż prysznic z brodzikiem 1 m2

jak komuś to nie zrujnuje budzetu to lepiej kogoś wynająć raz w tygodniu na pare godzin.

Posty [ 1 do 65 z 72 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Wspólne mieszkanie

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024