Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 111 z 111 ]

66

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?
bagienni_k napisał/a:

Zgadzam się z Elą, to jakieś chore myślenie, że osoba nie może(czy też wmawia sobie, że nie może) pracować gdzieś na niższym stanowisku.
Może rzeczywiście trzeba sięgnąć "szczytu", żeby potem nie chcieć schodzić niżej, choć osobiście to dla mnie jakaś totalna abstrakcja. Choćby człowiek dwoił się i troił, szukając dobrego stanowiska, to przecież może na jakiś czas zatrudnić się gdzie indziej, w nieco mniej wymagającym miejscu. Inaczej co? Duma ucierpi czy ego spadnie? Ludzie zdecydowanie za bardzo przywiązują do tego wagę..

Żebyś wiedział. Ja mam mnóstwo takich znajomych (którzy robili karierę w kropo lub prowadzili prosperujący dobrze biznes)i to teraz zarówno przez wiek (ok 40), jak też pewnie pandemię to plaga.
Nawet nie dawno znajoma zrezygnowała z kierowniczego stanowiska bo jej nie awansowali, za to zaproponowali degradację, ale wtedy jej podwładna byłaby jej przełożoną. No nie idzie, ego nie pozwala, nawet u kobiet. Nie ważne, że ma 2-kę dzieci i czasy są jakie są.
U facetów to pewnie jeszcze bardziej działa.

Zobacz podobne tematy :

67 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-04-12 18:20:35)

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?

ech tam, ego smile kazdy ma takie na jakie go stać :0
ja nie miałam szefa 20 lat, a teraz mam. młodszego szefa tytułuję szefem ale ma trochę funkcji asystenckich wobec mnie póki co bo mogę jako nowy pracownik wielu rzeczy nie umieć. szefa wszystkich szefów omijam dużym łukiem bo była już spinka a na to nie mogę sobie pozwolić smile
generalnie kolejne nowe otwarcie smile

68

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?
Ela210 napisał/a:

ech tam, ego smile kazdy ma takie na jakie go stać :0
ja nie miałam szefa 20 lat, a teraz mam. młodszego szefa tytułuję szefem ale ma trochę funkcji asystenckich wobec mnie póki co bo mogę jako nowy pracownik wielu rzeczy nie umieć. szefa wszystkich szefów omijam dużym łukiem bo była już spinka a na to nie mogę sobie pozwolić smile
generalnie kolejne nowe otwarcie smile

No i super!
Jednak nie każdego na to stać, a na pewno kogoś kto władzę uznawał jako atrybut.
Ja znam jednego prezesa, który odchodząc z korpo totalnie przebranżowił i stał się specjalistą od medytacji smile
Można by wymieniać, jak często role zmieniają, właśnie około 40-stki.

69 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-04-12 18:50:33)

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?
Shoggies napisał/a:

Autorze, a może jednak coś przeoczyłeś? Takie odejścia nie biorą się nagle z powietrza. Zwłaszcza, że żona odcięła wszelkie drogi kontaktu, co świadczy o tym, że wyraźnie miała czegoś dość, choć uważam, że zachowała się bez klasy.

I cały sęk w tym, że coś niby się toczy od dłuższego czasu, ale żadna ze stron o tym nie chce albo powiedzieć, albo usłyszeć. Wierzyć się nie chce, że facet był głuchy i ślepy na jakiekolwiek sygnały i/lub kobieta nie powiedziała mu ani razu wprost, o co jej chodzi. Takie podejście w stylu: jak jest wszystko dobrze, hula i gra, to jesteśmy razem a jeśli się coś psuje, to do widzenia.


Rox, szczerze to mnie przeraża takie myślenie..Ja wiem, że stolica, wielki biznes itp., ale myślenie niektórych jednostek powala na kolana. To już nie jest realizowanie ambicji, tylko chore ego, które nie pozwala trzeźwo myśleć. Ambicją może być wybieranie życiowej drogi na samym początku, ale jeśli ktoś po usilnych próbach nie daje rady znaleźć odpowiedniego dla siebie miejsca, to chociażby fakt, że ma dzieci, powinien go skłonić, aby tą dumę schował na chwilę do kieszeni. Tego przypadku z zamianą ról podwładna/przełożona nawet nie skomentuję...
Pozostaje mieć nadzieję, że człowiekowi nigdy w ten sposób palma nie odbije...

70

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?

polecam wszystkim cudowny film Król Życia z Więckiewiczem smile gdzie Panu z korpo coś na głowę spadło i w głowie mu sie poprzestawiało smile

71 Ostatnio edytowany przez Remik152 (2021-04-12 22:21:11)

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?
Salomonka napisał/a:

. Żadna kobieta nie zniesie, gdy facet którego wybrała, pokochała za pewne cechy takie jak przedsiębiorczość, zaradność i pracowitość po pewnym czasie przestaje istnieć. Facet może się "wyłożyć" zawodowo, nawet mieć okres urlopowy i odpoczynkowy, ale jeśli po jakimś czasie nie wraca do formy tylko zadawala się pielęgnowaniem pelargonii, to nie powinien się chyba dziwić, że żona zaczyna się zastanawiać, czy nie zrobiła życiowego błędu.

Zostawiła ci wszystko, zabrała tylko samochód, tak bardzo chciała uciec od ciebie jak najdalej, więc uważam, że miała naprawdę dość.

Zastanowiłeś się nad tym? Czy tylko zajmowałeś się wypisywaniem laurek dla siebie, jaki to byłeś dla niej dobry.


O jakim życiowym błędzie mowa? To chyba lepiej zając się domem niż siedzieć na tyłku i nic nie robić, albo czekać aż żona z pracy przyjdzie i jeszcze będzie tyrać w domu, nie rozumiem Twego podejścia w tej kwestii


Mrs.Q napisał/a:

Twoja żona utraciła poczucie bezpieczeństwa przy tobie. I to nie dlatego, że musiałeś zamknąć firmę i zająłeś się "kobiecymi obowiązkami" (WTF??? naprawdę sprzątanie masz za kobiecy obowiązek? A gdzie jest takie prawo?), tylko dlatego, że zamiast coś zrobić ze swoim życiem użalałeś się nad sobą.
Napisałeś o facecie, z którym spotyka się twoja żona, że jest gogusiem, a później temu zaprzeczyłeś mówiąc, że nic szczególnego: ani piękny, ani zamożny itd. Bo facet, w którym się zakochujemy, nie musi być Adonisem o inteligencji Hawkinga i pieniądzach Bezosa. Ale musimy czuć się przy nim swobodnie, bezpiecznie. Gdy ja zakochałam się w innym mężczyźnie, tym, co mnie najbardziej urzekało w całej tej sytuacji, była słabość, jaką mogłam przy nim okazać i spokój, jaki odnajdywałam w jego ramionach.
Dlatego jeśli chcesz coś zrobić, to przede wszystkim zajmij się sobą. Bo żadna kobieta, nie tylko twoja żona, na dłuższą metę nie będzie chciała użalającego się nad sobą faceta, który sprzątanie w domu ma za kobiecy obowiązek.


Czy ja tak naprawdę się użalam? Prosiłem o radę opisując sytuację.


Olinka napisał/a:

Również stawiam na to, że Twoja żona, Remiku, nie odeszła w próżnię. Gdyby usiłowała zachować się uczciwie, z klasą, jak to sugeruje Joohana, to najpierw starałaby się sygnalizować, że widzi problem, jakoś Cię uprzedzić, przygotować na swoje odejście, otwarcie o tym rozmawiać, może jeszcze próbować coś zmieniać, naprawiać, a jednak najpierw po prostu rzuciła, że ma dosyć i wyprowadziła się do matki, by niedługo potem oznajmić, że z jej strony miłości nie było od dawna. Na deser jak ostatni tchórz, który boi się niewygodnych pytań, zmieniła numer telefonu. Tak nie postępuje kobieta, której uczucia się wypaliły (zdarza się) i po prostu chce dać sobie szansę na nowe życie, do czego notabene każdy z nas ma pełne prawo. Pomijam przy tym, że bez względu na okoliczności zawsze należy brać pod uwagę emocje i uczucia tej drugiej osoby, by nie krzywdzić jej bardziej niż jest to konieczne.

Odrzucenie boli, dlatego dla mnie w pełni zrozumiałym jest, że jest Ci trudno, ale nie wiem czy nie trudniej byłoby, gdybyście teraz, po tym wszystkim, mieli sklejać to wszystko od nowa. 16 lat to kawał czasu, ale może nie warto tracić go na kogoś, kto nie sprawdził jako życiowy partner i przyjaciel? Tym bardziej, że nie macie dzieci ani innych zobowiązań, które utrudniają rozstanie, a przynajmniej nic o tym nie wspominasz.

Pomyśl, spokojnie się zastanów, z czym obecnie masz największy problem i czy jesteś pewien, że gdyby żona wróciła, to chciałbyś z nią nadal być i budować wspólną przyszłość? Jeśli tak, to czy aby na pewno potrafiłbyś jej wybaczyć? Wbrew pozorom to jest bardzo trudne, nawet jeśli na ten moment możesz nie zdawać sobie z tego sprawy, bo to, czego chcesz najbardziej, to aby było jak dawniej.
Z drugiej strony można nie wybaczyć i chcieć kontynuować związek, a można wybaczyć i odejść.


No właśnie, problem w tym że tu nie było żadnego sygnalizowania, żadnych rozmów na ten temat, nic. Nie mamy dzieci więc niby sprawa prosta, tylko jak wyrzucić do kosza kawał życia, "najlepszych lat" (o wiek chodzi)...
A kwestia wybaczenia to szeroki temat, raczej do zakończenia wszystkiego to dąży, już nawet z mojej strony, jestem po prostu zmęczony.

paslawek napisał/a:

Autora z tego co czytam najbardziej dręczy czy żona się tylko zauroczyła ,a jak jej przejdzie to czy wróci,jak będzie chciała wrócić Autorze to tylko dlatego że nie chce być sama i nie potrafi o ile tak ma.
Nie wiem czy Ty też tak masz ,i chcesz być z żoną tylko żeby była nawet niekochającą Ciebie ,być może potrafisz stworzyć matrix swój własny i żyć złudzeniami które zastępują rzeczywistość ,albo nie obchodzi Ciebie to co naprawdę zona czuje.
i

A moją żonę obchodzi co ja teraz czuję? Niewiem już sam co robić, nigdy nie miałem takiej sytuacji, cóż całe życie człowiek się uczy, szkoda tylko , że w taki sposób.

Roxann napisał/a:

Znamy wersję tylko jednej strony. 16 lat to kupa czasu, szczególnie bez dzieci i przed 40-stką. Jeśli mają się rozstać, to kiedy jak nie teraz?
Tu raczej nie chodzi o kwestie finansowe więc może po prostu Autor zgnuśniał i przestał być atrakcyjny dla tej kobiety.
Nie wiadomo (albo nie doczytałam) ile taki stan trwał.
I nie sądzę by nie było wcześniejszych rozmów.
Być może ta kobieta zrobiła mu przysługę, bo facet teraz ma motywację by się ogarnąć, a przecież nie zostaje z niczym.
Oszczędności jednak szybko topnieją kiedy nie ma stałych wpływów. A tu jeszcze piwka dochodzą.

Zgnuśniał? Bo postanowił (musiał) dać na luz i odpocząć? Pracowałem po 16-18 godzin dziennie! Niczego nie brakowało. No ale Koleżance widzę najbardziej kłują te piwka... Czy jakbym wydał pieniądze na paliwo jeżdżąc w kółko po lasach i polach to by cos zmieniło (ponoć to dobre na nerwy, jeździć bez celu - nie próbowałem)

Joohana napisał/a:

Czy ten związek dla niej też był taki super?

To już pytanie nie do mnie, tylko do żony.


bagienni_k napisał/a:

Takie podejście w stylu: jak jest wszystko dobrze, hula i gra, to jesteśmy razem a jeśli się coś psuje, to do widzenia.

W punkt.

72 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2021-04-12 22:06:26)

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?
Remik152 napisał/a:
Salomonka napisał/a:

. Żadna kobieta nie zniesie, gdy facet którego wybrała, pokochała za pewne cechy takie jak przedsiębiorczość, zaradność i pracowitość po pewnym czasie przestaje istnieć. Facet może się "wyłożyć" zawodowo, nawet mieć okres urlopowy i odpoczynkowy, ale jeśli po jakimś czasie nie wraca do formy tylko zadawala się pielęgnowaniem pelargonii, to nie powinien się chyba dziwić, że żona zaczyna się zastanawiać, czy nie zrobiła życiowego błędu.

Zostawiła ci wszystko, zabrała tylko samochód, tak bardzo chciała uciec od ciebie jak najdalej, więc uważam, że miała naprawdę dość.

Zastanowiłeś się nad tym? Czy tylko zajmowałeś się wypisywaniem laurek dla siebie, jaki to byłeś dla niej dobry.


O jakim życiowym błędzie mowa? To chyba lepiej zając się domem niż siedzieć na tyłku i nic nie robić, albo czekać aż żona z pracy przyjdzie i jeszcze będzie tyrać w domu, nie rozumiem Twego podejścia w tej kwestii

To znów twoje rozumowanie, które z tym co myśli na ten temat twoja żona nie musi mieć nic wspólnego. Ty masz swoją wizję tego jak wyglądało wasze życie a ona może mieć swoją. Niewykluczone że dla niej stałeś się kimś, kto nie potrafi się przez dwa lata przystosować do zmian jakie zaszły, nie próbuje nawet znaleźć jakiegoś wyjścia z sytuacji, a w zamian spędza czas jako gosposia domowa, do tego upijając się piwskiem. Napisałam ci już, że picie wygląda inaczej z perspektywy pijącego który prawie zawsze twierdzi, że to przecież nic wielkiego a inaczej z perspektywy osoby która z takim kimś żyje na co dzień. Naprawdę widok podchmielonego męża potrafi po jakimś czasie naprawdę zbrzydnąć, nawet jeśli okna w domu lśnią jak kryształ.

Chcesz dojść do tego co się stało, dlaczego żona uciekła od ciebie, czy wystarczy ci potwierdzenie że znalazła sobie kochanka i to wszystko jej wina? Bo jeśli to drugie, to właściwie już ci o tym napisano.

73

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?
Shoggies napisał/a:

Autorze, a może jednak coś przeoczyłeś? Takie odejścia nie biorą się nagle z powietrza. Zwłaszcza, że żona odcięła wszelkie drogi kontaktu, co świadczy o tym, że wyraźnie miała czegoś dość, choć uważam, że zachowała się bez klasy.

Niemniej, na pewno warto uporządkować stronę formalna zakończenia małżeństwa. Im szybciej to zrobisz, tym lepiej na tym wyjdziesz. To żona Cię zostawiła, o ile to co napisałeś tutaj jest całością obrazu Waszego małżeństwa rozwód powinien być tylko formalnością. J

eśli chodzi o inne sprawy - nie ma sensu teraz szukać winy w sobie, ale warto się zastanowić dlaczego nie wyszło. Czy może coś Autorze Ci umknęło? Znałam przypadek małżeństwa, w którym mąż był tak skupiony na sobie, że nawet się nie zorientował, że jego żona wniosła o rozwód, a on stawił się na rozprawę bardzo zdziwiony. Z pewnością nie jesteś takim przypadkiem, ale często wydaje nam się, zwłaszcza w długoletnich związkach, że znamy partnera jak własną kieszeń. Może coś w niej się zmieniło, może próbowała Ci powiedzieć, a Ty nie usłyszałeś? To kwestia do wewnętrznej refleksji. Nie po to, żebyś myślał o tym co mogłeś zrobić, ale jak można postąpić w przypadku ewentualnych przyszłych relacji.

Myślę, że nie ma nic złego w okazjonalnym piciu piwa, czy byciu "kurem domowym". Uważam, że długotrwały związek ma szansę, jeśli partnerzy rozumieją, że z czasem i w nich i w ich relacji będą zachodzić zmiany, a oni powinni się troszczyć o to, żeby uczyć się kochać tę "nową" wersję partnera na nowo.

Powodzenia, Autorze smile

Powtórzę to co pisałem kilkanaście linijek wstecz - nie było sygnałów, nie było rozmów , że coś jest nie tak, że trzeba coś zmienić, NIC. I to jest problem, bo być może nie zauważyłem , że jest coś ze mną nie tak, ale nie było nawet jednego słowa na ten temat z jej strony.
Mnie też się wydawało, że po tylu latach ją znam, a jednak...
Szczerze, nie mam pojęcia co by mogło mi umknąć, myślę cały czas o tej sytuacji analizując ją krok po kroku na spokojnie i jestem w "polu".
Pozdrawiam

74 Ostatnio edytowany przez Remik152 (2021-04-12 22:27:47)

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?
Salomonka napisał/a:

Chcesz dojść do tego co się stało, dlaczego żona uciekła od ciebie, .

O to cały czas chodzi.

Salomonka napisał/a:

a w zamian spędza czas jako gosposia domowa, do tego upijając się piwskiem. Napisałam ci już, że picie wygląda inaczej z perspektywy pijącego który prawie zawsze twierdzi, że to przecież nic wielkiego a inaczej z perspektywy osoby która z takim kimś żyje na co dzień. Naprawdę widok podchmielonego męża potrafi po jakimś czasie naprawdę zbrzydnąć, nawet jeśli okna w domu lśnią jak kryształ.


Ale czy ktoś powiedział, że się przewraca od tego piwa? Że robi awantury? Że śpi na schodach/podłodze albo coś w tym stylu?

75

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?

Czyli jednak..

Nie dostawałeś żadnych wskazówek ani przesłanek, że jej cokolwiek w Waszym życiu nie odpowiada..Po prostu powzięła decyzję i zwinęła żagle. Patrzyła na siebie, nie widząc Twoich odczuć, kiedy nie potrafiła Tobie powiedzieć o swoich..Poza tym ona oczekiwała od Ciebie takiej a nie innej roli w Waszym życiu, więc po tym, jak nie spełniłeś jej oczkiwań, postanowiła odejść. Nie widziała najwyraźniej niczego źlego w tym, że nie potrafi komunikować swoich potrzeb ani rozmawiać o problemach.

Do alkoholu ciężko jest mi się odnosić, bo trzeba na to wyjątkowo uważać, ale w sumie jest szansa, że gdybyś wykorzystywał czas i środki inaczej, to byłoby podobnie. Nie wiadomo dokładnie do końća, o co jej chodziło, bo i tak Ci tego nie zakomunikowała. Może byłeś ślepy na jej sygnały, ale uważam, że w takich wypadkach należy w końću wydusić z siebie, co tak naprawdę nam nie pasuje, choćby w krzyku, jako ostateczności.
Ona tego nei zrobiła, bo wolała łatwiejsze rozwiązanie czyli odejście..

76

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?
Remik152 napisał/a:

Niestety , popadłem trochę jakby w stagnację… kochałem biznes, tu to tamto , coś się działo. Postanowiłem „chwilę” odpocząć aby się zebrać „do kupy”, ale codzienność stała się okropna, ciągle to samo… Z braku perspektyw/pomysłów/pracy zacząłem „piwkować” - nie to, że chodziłem nadźgany czy coś, ale te 2-3 piwa musiały zejść (choć NIEcodziennie). Żona nic nie mówiła, było jak zawsze, wspólne obiady, wycieczki itp. Dodam apropo tego piwkowania , że po alko nigdy NIE byłem agresywny fizycznie , NIGDY NIE uderzyłem żony.

Remik152 napisał/a:

Ale czy ktoś powiedział, że się przewraca od tego piwa? Że robi awantury? Że śpi na schodach/podłodze albo coś w tym stylu?

Przypuszczam, że Salomonce chodziło o to, że nie trzeba się przewracać i robić awantur, żeby druga osoba zaczęła czuć niechęć do kogoś, kto niemal codziennie pije i śmierdzi piwem, a do tego zapewne poświęca na to sporo czasu (zwykle jest to pewnego rodzaju irytujący dla pozostałych domowników, tutaj: żony, rytuał), który moglibyście spędzić wspólnie i w przyjemny dla obojga sposób. Do takiej osoby człowiek z czasem nie ma ochoty się przytulić, pojawia się dystans, może też narastać wewnętrzna frustracja, która z kolei ma przełożenie na kłótliwość. Twierdzisz, że żona tego nie komentowała, nie znam jej, ale wiem, że niektórzy mają problem, by wprost mówić o co chodzi, wtedy właśnie szuka się tematów zastępczych.

77

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?

Ale w czym rzecz autorze? Kobieta nie chce byc z toba i jakie ma znaczenie czy ci to zakomunikowala, chciala cos ratowac, byc fair? Cos nie pykło, przestawiła wajchę i pojechałeś na boczny tor. Nie macie dzieci, nie wiem jak tam wspolne zobowiazania, ale w sumie to sytuacja jest bezproblemowa. A takie piwkowanie to straszna słabizna, sam miałem taki okres i nie ma co dziwic sie, ze kobieta patrzy na takiego faceta jak na laczka. Czekają cie wszystkie etapy zwiazane z rozstaniem i rozwodem, a za jakis czas jak sobie wszystko dobrze poukładasz, staniesz na nogi.

78 Ostatnio edytowany przez Roxann (2021-04-13 10:16:54)

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?
Remik152 napisał/a:
Roxann napisał/a:

Znamy wersję tylko jednej strony. 16 lat to kupa czasu, szczególnie bez dzieci i przed 40-stką. Jeśli mają się rozstać, to kiedy jak nie teraz?
Tu raczej nie chodzi o kwestie finansowe więc może po prostu Autor zgnuśniał i przestał być atrakcyjny dla tej kobiety.
Nie wiadomo (albo nie doczytałam) ile taki stan trwał.
I nie sądzę by nie było wcześniejszych rozmów.
Być może ta kobieta zrobiła mu przysługę, bo facet teraz ma motywację by się ogarnąć, a przecież nie zostaje z niczym.
Oszczędności jednak szybko topnieją kiedy nie ma stałych wpływów. A tu jeszcze piwka dochodzą.

Zgnuśniał? Bo postanowił (musiał) dać na luz i odpocząć? Pracowałem po 16-18 godzin dziennie! Niczego nie brakowało. No ale Koleżance widzę najbardziej kłują te piwka... Czy jakbym wydał pieniądze na paliwo jeżdżąc w kółko po lasach i polach to by cos zmieniło (ponoć to dobre na nerwy, jeździć bez celu - nie próbowałem)

.
Oczywiście, że najbardziej kłują te piwka.
Wiele mogę facetowi wybaczyć czy przymknąć oko ale nie codzienne zapijanie "problemów".
I tak te przejażdżki autem wydają się być lepszym rozwiązaniem na odreagowanie czy zebranie myśli, no chyba, że byłyby to jakieś bezsensowne wyścigi wtedy w sumie niewielka różnica.
Jeśli chodzi o kwestie piwkowania, to zgadzam się z tym co pisała Salomonka i Olinka

Salomonka napisał/a:

Napisałam ci już, że picie wygląda inaczej z perspektywy pijącego który prawie zawsze twierdzi, że to przecież nic wielkiego a inaczej z perspektywy osoby która z takim kimś żyje na co dzień. Naprawdę widok podchmielonego męża potrafi po jakimś czasie naprawdę zbrzydnąć, nawet jeśli okna w domu lśnią jak kryształ.

Olinka napisał/a:

Przypuszczam, że Salomonce chodziło o to, że nie trzeba się przewracać i robić awantur, żeby druga osoba zaczęła czuć niechęć do kogoś, kto niemal codziennie pije i śmierdzi piwem, a do tego zapewne poświęca na to sporo czasu (zwykle jest to pewnego rodzaju irytujący dla pozostałych domowników, tutaj: żony, rytuał), który moglibyście spędzić wspólnie i w przyjemny dla obojga sposób. Do takiej osoby człowiek z czasem nie ma ochoty się przytulić, pojawia się dystans, może też narastać wewnętrzna frustracja, która z kolei ma przełożenie na kłótliwość.

Możliwe, że dlatego nic nie zauważyłeś, że coś jest nie tak. Osoba pijąca nigdy nie widzi w tym problemu.

PS. Ja też wcześniej użyłam słowa "zbrzydnąć" bo ono chyba najlepiej oddaje co czuje druga osoba (z boku). Po prostu nie masz już ani chęci ani siły ani patrzeć na podchmielonego faceta/męża ani wysłuchiwać jego bełkotu (nie mówiąc o bliskości, przytuleniu, pocałunku). I tak, wcale nie musi się awanturować ani spać na schodach. Wtedy to już kompletna patologia.

79

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?

A osoby które miały w rodzinie problemy alkoholowe wszędzie widzą  alkoholizm.
Kobieta z mojej rodziny zrobiła będąc gościem w naszym domu aferę  mi że pozwalam mężowi na okazjonalne picie przy wyjściu z kolegami łącznie z pretensjami jaką że mnie zła żona.
A nigdy problemu alkoholowego w domu nie mieliśmy.
W innym temacie Salomonka opisała swoje drastyczne przeżycia i współczuję.  Ale jak wtedy pisał jej Paslawek nie może szukać w każdym autorze swojego byłego.  To świadczy chyba o narzucaniu na wszystko swoich przeżyć a nie przerobienia tematu.

80

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?
Ela210 napisał/a:

A osoby które miały w rodzinie problemy alkoholowe wszędzie widzą  alkoholizm.
Kobieta z mojej rodziny zrobiła będąc gościem w naszym domu aferę  mi że pozwalam mężowi na okazjonalne picie przy wyjściu z kolegami łącznie z pretensjami jaką że mnie zła żona.
A nigdy problemu alkoholowego w domu nie mieliśmy.
W innym temacie Salomonka opisała swoje drastyczne przeżycia i współczuję.  Ale jak wtedy pisał jej Paslawek nie może szukać w każdym autorze swojego byłego.  To świadczy chyba o narzucaniu na wszystko swoich przeżyć a nie przerobienia tematu.

Ale Autor pisał, że to wcale nie było okazjonalne picie, tylko, że te 2-3 piwka codziennie musiały być.
Masz szczęście, że nie miałaś do czynienia z osobą nadużywającą alkoholu. Droga do alkoholizmu jest dość długa ale zdradliwa. Jak ktoś codziennie "musi" to już jest alarmujące. Zawsze zaczyna od 2-3 piw, potem 6-8, a potem...
To droga w jedną stronę.

81 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-04-13 10:53:16)

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?

Pytanie, czy żona Autora była bardziej zniesmaczona samym faktem picia, czy po prostu tym, że mogli ten czas wykorzystać w inny sposób..Mam wrażenie, że niekoniecznie mogło chodzić tylko o to nieszczęsne piwko, ale właśnie o fakt, że Autor "przystopował" ze swoim życiem. Jej się nie podobało to, że on chce choć chwilę się od wszystkiego odciąć. Spoczął na laurach, i choćby to nawet trwało przez krótki czas, to i tak wg niej jest nieodpuszczalne, bo ona oczekuje od niego 1000% wydajności i skutecznści.

Co do samego alkoholu, to sam biorę poprawkę na osoby, których dotknęły problemy alkoholowe, przy takich dyskusjach. Przypuszczam, że nawet, gdyby facet wypijał te kilka piwek w weekend, raz na tydzień, to już by go ktoś tutał wziął za alkoholika.

82

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?
bagienni_k napisał/a:

Pytanie, czy żona Autora była bardziej zniesmaczona samym faktem picia, czy po prostu tym, że mogli ten czas wykorzystać w inny sposób..Mam wrażenie, że niekoniecznie mogło chodzić tylko o to nieszczęsne piwko, ale właśnie o fakt, że Autor "przystopował" ze swoim życiem. Jej się nie podobało to, że on chce choć chwilę się od wszystkiego odciąć. Spoczął na laurach, i choćby to nawet trwało przez krótki czas, to i tak wg niej jest nieodpuszczalne, bo ona oczekuje od niego 1000% wydajności i skutecznści.

Co do samego alkoholu, to sam biorę poprawkę na osoby, których dotknęły problemy alkoholowe, przy takich dyskusjach. Przypuszczam, że nawet, gdyby facet wypijał te kilka piwek w weekend, raz na tydzień, to już by go ktoś tutał wziął za alkoholika.

To, że Autor przystopował z życiem nie jest żadną zbrodnią. W tym nieszczęsnym czasie covidowym każdy w większym czy mniejszym stopniu przystopował. Problem, że Autor zaczął znieczulać czy szukać rozwiązania swojej sytuacji w alkoholu, a to nie jest nigdy dobre rozwiązanie.
Nie każdy jest w stanie się ogarnąć w porę.

83

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?

Żona w którymś momencie uznała, że nie chce z nim być.
Trzeźwo zauważyła, że komunikowanie tego faktu tylko nastręczy jej niepotrzebnych nieprzyjemności, dlatego cichaczem zaczęła rozglądać się z lepszym modelem.
Gdy go znalazła, to odeszła na gotowe, w jej pojęciu lepsze; bez przestojów i stacji pomiędzy.

Różnie sobie można to oceniać moralnie, ale w kontekście ''zrozumienia'' to tu wielkiej filozofii ani komplikacji nie ma.

84 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2021-04-13 16:47:33)

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?
Ela210 napisał/a:

A osoby które miały w rodzinie problemy alkoholowe wszędzie widzą  alkoholizm.
Kobieta z mojej rodziny zrobiła będąc gościem w naszym domu aferę  mi że pozwalam mężowi na okazjonalne picie przy wyjściu z kolegami łącznie z pretensjami jaką że mnie zła żona.
A nigdy problemu alkoholowego w domu nie mieliśmy.
W innym temacie Salomonka opisała swoje drastyczne przeżycia i współczuję.  Ale jak wtedy pisał jej Paslawek nie może szukać w każdym autorze swojego byłego.  To świadczy chyba o narzucaniu na wszystko swoich przeżyć a nie przerobienia tematu.

Już któryś raz ktoś mi zarzuca "nieprzerobiony temat", więc się z tym w końcu nie zgodzę. To że przeżyłam małżeństwo z alkoholikiem i wiem, jak śmierdzi facet upity piwskiem to świadczy o tym, że nie wiem nic o alkoholizmie? Nie mam zupełnie nic przeciwko osobom które piją ale kulturalnie i nie do lustra, oraz nie zapijają swoich problemów zamiast je rozwiązywać. Sama piję czasem wino i  lubię mieć fajnego kogoś do pogadania, pośmiania się i pożartowania, ale tylko wtedy gdy następnego dnia mam wolne i mogę sobie dłużej pospać. Wypada to naprawdę kilka razy w roku. Nie przeszkadza mi, gdy facet, obojętnie kto też się alkoholu napije. Potrafisz sobie Ela wyobrazić swoje powroty z pracy do domu, a tam czeka na ciebie podchmielony mężuś z ktorym czasami nawet nie chce się gadać, gdy się widzi jego mętny wzrok i czuje piwny oddech? Gwarantuje ci, że miałabyś dość po tygodniu, o dwóch latach nie wspomnę.
Nie widzę w każdym facecie alkoholika ale doskonale wiem, jak rozumują alkoholicy. Zawsze jest tekst w stylu;
1. to tylko piwo
2. nie biję żony po alkoholu, więc o co chodzi?
3. nie robię awantur
4. nie przewracam się (zataczanie się nie liczy)
5. dochodzi jeszcze; przecież pracuję i zarabiam (co akurat w tym wypadku nie ma zastosowania).

Za wszystko w życiu trzeba zapłacić. Ja za swój błąd życiowy zapłaciłam wysoką cenę ale to już poza mną. Autor wątku na razie jest w fazie zaprzeczania i nie chce przyjąć, że BEZ POWODU żona go nie opuściła, nie zostawiła mu wszystkiego czego się wspólnie dopracowali, byle go tylko więcej nie widzieć. Realne spojrzenie na ich malżeństwo pewnie przyjdzie później. O ile autor wytrzeźwieje i nie mam tu na myśli jednodniowego niepicia.
Pozdrawiam.

85

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?

napisał że niecodziennie, słowo przeciwko słowu- więc dlaczego mamy wierzyć Tobie- że to było codziennie i to główny powód.
zobacz ile z tym lat walczyłaś bo Ci zależało- a Tu Pani nic.
myślisz że wcześniej w ich towarzyskim życiu nie było piwa?

mniejsza o to. obstawiam romans bo są na to dowody a naiwnością byłoby sądzić że w pare tygodni ułożyła sobie życie.

86

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?
Ela210 napisał/a:

napisał że niecodziennie, słowo przeciwko słowu- więc dlaczego mamy wierzyć Tobie- że to było codziennie i to główny powód.
zobacz ile z tym lat walczyłaś bo Ci zależało- a Tu Pani nic.
myślisz że wcześniej w ich towarzyskim życiu nie było piwa?

mniejsza o to. obstawiam romans bo są na to dowody a naiwnością byłoby sądzić że w pare tygodni ułożyła sobie życie.

Gdzie wyczytałaś że walczyłam latami? Dwa lata to czas jaki podał autor swojego robienia za kura domowego. Ja byłam żoną tego swojego męża 14 miesięcy. Czy mi zależało? Miałam naście lat, wyszłam z "bidula" jak mi się wydawało do wspaniałego, trochę starszego faceta który miał mi dać dom którego nigdy nie miałam. Trafiłam na alkoholika, dewianta, psychopatę i sadystę. Ja nie piszę w każdym swoim poście o swoich przeżyciach, bo to co przeszłam innym w głowie się nie mieści, więc czasem coś gdzieś napomknę, ale generalnie nie robię z siebie ofiary i wszędzie gdzie się da nie lamentuję, że miałam nieszczęsliwe życie, rodzice mnie nie kochali bo mi rowerka na komunię nie kupili.


Obstawiaj co chcesz, twoje prawo, tylko z łaski swojej nie twierdź że nie wiem nic o facetach alkoholikach, bo na pewno ty wiesz mniej.

87

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?

Niezla masz zone, nie ma co.

Jednak nie kupuje, ze wszystko bylo OK i zona sie nagle wyprowadza, zmienia numer telefonu, zamki u matki i na odchodne rzuca:''zabieram tylko samochód, zostawiam wszystko ,żyj sobie sam w tym „zasr...” domu''. Musiales jej niezle za skore zajsc. Relacja musiala tez szwankowac od dluzszego czasu, widocznie tak czyms byles zajety lub byles jej tak pewien, ze wasze problemy zamiatales pod dywan. Dobre zwiazki nie rozpadaja sie z dnia na dzien.

Na twoim miejscu jednak bym sie cieszyla, przynajmniej wiesz jak wsparla cie zona w czasie kryzysu smile. Jak masz troche oleju w glowie, to te zyciowa wywrotke potraktujesz jako trampoline do lepszego zycia. Mlody jestes, jeszcze nie jedna firme zalozysz, odkujesz sie finnsowo i nawet rodzine mozesz zalozyc. Nie panikowalabym bym, tylko wziela sie do roboty. Was juz nie ma.

88

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?

A ja nigdzie nie napisałam że nie wiesz nic o alkoholikach. Tylko niekoniecznie wiesz wszystko o autorze A dostał łatkę  i porównanie do Twojego exa. Niekoniecznie słuszne. Ot.co.:)

89 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2021-04-13 18:35:26)

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?
Ela210 napisał/a:

A ja nigdzie nie napisałam że nie wiesz nic o alkoholikach. Tylko niekoniecznie wiesz wszystko o autorze A dostał łatkę  i porównanie do Twojego exa. Niekoniecznie słuszne. Ot.co.:)

Ela.. Naprawdę daruj sobie. Chcesz abym nigdzie się nie wypowiadała , bo miałam męża alkoholika? Co to ma do rzeczy? Nie wiem wszystkiego o autorze, tak jak ty też nie wiesz, a nawet on sam o sobie nie wie albo nie chce wiedzieć. Każdy z nas wypowiada się na podstawie swoich doświadczeń. Tylko autor twierdzi że jest bez winy, a ty to z klapkami na oczach potwierdzasz, przy okazji dyskredytując każdego kto twierdzi inaczej.

Ja rozumiem żonę autora, choćby i nawet do innego faceta poszła. Nic nie dzieje się bez przyczyny.
I tyle.

Aha!!! I gdzie ja autora porównuję do swojego exa? Zagalopowałaś się Ela..

Autor swojej żony nie bił, nie przypalał papierosami, nie kopał gdy była w ciąży, nie dusił i nie próbował zabić nowonarodzonego dziecka, więc w porównaniu do mojego ex jest prawie ideałem smile

I jeszcze raz powtarzam; To że wiesz o mnie tak dużo nie daje ci prawa twierdzić, że porównuję kogoś do swojego byłego męża. Bo to jest najzwyklejsza, najgorszego sortu manipulacja, aby zamknąć mi usta. Nie spodziewałam się tego po tobie Ela...

90

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?

Nie chodzi o to że masz się nie wypowiadać. 
Ale zauważ Salomonko że jesteśmy gośćmi w wątku złamanego gościa a Ty moim zdaniem niestety wylewasz na niego sporo emocji należnych Twojemu exowi.
Ja nie twierdzę  ze nie szedł w kierunku alkoholizmu. To niech on sobie oceni.
Ale  takie przypinanie łatki jest krzywdzące.

91 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2021-04-13 19:15:04)

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?
Ela210 napisał/a:

Nie chodzi o to że masz się nie wypowiadać. 
Ale zauważ Salomonko że jesteśmy gośćmi w wątku złamanego gościa a Ty moim zdaniem niestety wylewasz na niego sporo emocji należnych Twojemu exowi.
Ja nie twierdzę  ze nie szedł w kierunku alkoholizmu. To niech on sobie oceni.
Ale  takie przypinanie łatki jest krzywdzące.

Żadnych emocji nie wylewam. Napisałam ripostę na twój post który mnie właściwie obraził. Bez tego nie byłoby tematu. Jak zwykle odbieram lekcję: Nie zwierzać się, nie gadać za dużo o sobie bo zostanie to wykorzystane przeciwko tobie, kiedy tylko komu nadarzy się okazja.

Dla mnie temat zakończony. Pisz co chcesz w tym temacie i utwierdzaj autora w przekonaniu, że niczemu nie zawinił a żona mu się zbiesiła. Masz prawo i pewnie niektórym to się spodoba.

92 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-04-13 19:24:25)

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?

Nie nie nie..Salomonko. smile
Wybacz  ale obrazilabym Cię traktując  bardziej ulgowo niż inne koleżanki z forum.
Nie wciagniesz mnie w to. Twoje wypowiedzi będę traktować  jak inne.
Nie mam monopolu na prawdę  w temacie może masz  rację  co do ścieżki na której autor się znalazł może mu to w czymś  pomoże.
Ale wg mnie to niekoniecznie był główny problem. Koniec offtopa.

93

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?
Ela210 napisał/a:

Nie nie nie..Salomonko. smile
Wybacz  ale obrazilabym Cię traktując  bardziej ulgowo niż inne koleżanki z forum.
Nie wciagniesz mnie w to. Twoje wypowiedzi będę traktować  jak inne.
Nie mam monopolu na prawdę  w temacie może masz  rację  co do ścieżki na której autor się znalazł może mu to w czymś  pomoże.
Ale wg mnie to niekoniecznie był główny problem. Koniec offtopa.

Heee? W co ja cię wciągam? Ela, po pierwsze nie jesteś moją koleżanką, bo ja tu na forum koleżanek nie szukam, a po drugie nie jesteś tu wyrocznią która decyduje kogo oszczędzić a kogo nie. Wymieniamy się doświadczeniami i tylko tyle.

Z resztą się zgadzam; Koniec offtopa.

K O N I E C.

94

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?

No dobra. To facet nawet troche zbladzil. Ale chromole taki związek ze zamiast pogadać, okazać wsparcie, powalczyć- jedna strona zabiera zabawki i papa. To mnie razi.

95

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?
PainIsFinite napisał/a:

No dobra. To facet nawet troche zbladzil. Ale chromole taki związek ze zamiast pogadać, okazać wsparcie, powalczyć- jedna strona zabiera zabawki i papa. To mnie razi.

Próbowałaś pogadać, okazać wsparcie wiecznie pijanemu facetowi?
Naprawdę zabranie zabawek jest czasami jedyną opcją, aby samej się nie dać zdołować i uzależnić.

Fajnie się kogoś ocenia, jak się nie ma pojęcia o czym się mówi.

96

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?

Gdyby Autor wątku zawinił w sposób racjonalnie uzasadniony, to by żona nie popuściła złotówki z majątkowej wspólnoty.
A to przypisywanie mu alkoholizmu to już nawet śmieszne nie jest.
Sorry, ktoś tu ma gruby problem z własnymi obsesjami.

97

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?
noben napisał/a:

Gdyby Autor wątku zawinił w sposób racjonalnie uzasadniony, to by żona nie popuściła złotówki z majątkowej wspólnoty.
A to przypisywanie mu alkoholizmu to już nawet śmieszne nie jest.
Sorry, ktoś tu ma gruby problem z własnymi obsesjami.

Noben, ja uciekłam od męża nie zabierając nawet własnych rzeczy. Niczego.

Nawet telewizora który dostałam "na wyprawkę" z sierocinca a który był moim jedynym "majątkiem". Po prostu chciałam tylko uciec i choć było mi naprawdę żal tego grata chyba przez następnych kilka lat, to nigdy nie wróciłabym po niego.

Zastanów się następnym razem jak napiszesz o obsesji, bo walisz jak kulą w płot.

I znowu pewnie doczekam się pełnych znawstwa stwierdzeń, że porównuję to co przeszlam do autora wątku.
Lepiej jednak mieć co porównywać niż pieprzyć farmazony rodem z Claudii czy Poradnika Domowego.

98 Ostatnio edytowany przez Remik152 (2021-04-13 21:57:58)

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?
Pronome napisał/a:

Niezla masz zone, nie ma co.

Jednak nie kupuje, ze wszystko bylo OK i zona sie nagle wyprowadza, zmienia numer telefonu, zamki u matki i na odchodne rzuca:''zabieram tylko samochód, zostawiam wszystko ,żyj sobie sam w tym „zasr...” domu''. Musiales jej niezle za skore zajsc. Relacja musiala tez szwankowac od dluzszego czasu, widocznie tak czyms byles zajety lub byles jej tak pewien, ze wasze problemy zamiatales pod dywan. Dobre zwiazki nie rozpadaja sie z dnia na dzien.

Na twoim miejscu jednak bym sie cieszyla, przynajmniej wiesz jak wsparla cie zona w czasie kryzysu smile. Jak masz troche oleju w glowie, to te zyciowa wywrotke potraktujesz jako trampoline do lepszego zycia. Mlody jestes, jeszcze nie jedna firme zalozysz, odkujesz sie finnsowo i nawet rodzine mozesz zalozyc. Nie panikowalabym bym, tylko wziela sie do roboty. Was juz nie ma.

No właśnie, po tylu latach człowiek dowiaduje sie z kim tak naprawdę był. A z tym zakładaniem nowej rodziny to nawet nie planuję - zraziłem się na amen. Byłem wierny jak pies, a skończyłem jak w "schronisku dla psów".
ps. no być może JA niczego złego nie zauważyłem wcześniej, MOŻE. Ale i tak już po "zawodach"...


Ela210 napisał/a:


Ale  takie przypinanie łatki jest krzywdzące.

Dzięki za "wstawiennictwo" smile
Ja już nie zwracam uwagi na to. Koleżanka pisząca te posty , czepiająca się tego piwa rzeczywiście ma problem osobisty, złe wspomnienia , a próbuje do tego porównać mnie do swojego exa. Słabe.

PainIsFinite napisał/a:

No dobra. To facet nawet troche zbladzil. Ale chromole taki związek ze zamiast pogadać, okazać wsparcie, powalczyć- jedna strona zabiera zabawki i papa. To mnie razi.

Mnie nie tylko razi takie zachowanie ale nawet boli. Uważałem , że żona to wsparcie. Chociaż nie mogę aż tak źle mówić, bo zawsze przy mnie była aż do tej pory (to tak w ramach tego, żeby nie było , że tylko źle o niej mówię)

99 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-04-13 22:05:18)

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?

Noben Racja, jakby ją zdradził czy wyrządził jakąś krzywdę, to by go oskubała do końca. A tak, po prostu sobie wyszła z ich wspólnego życia. Bez "zbędnych" rozmów, wyjaśnień czy uprzedzeń - do widzenia i koniec. Taka ewakuacja to jest zwyczajny brak klasy i przyzwoitości. Jeśli w takich wypadkach dochodzi alkohol, to ciężko oczekiwać trzeźwego osądu od kogoś, kto miał z tym przykre doświadczenia.

Nie daj sobie wmówić Autorze, że jesteś winny całemu złu, przez które rozpadło się Wasze małżeńswo. Plus jest z tego taki, jak ktoś wyżej już zauwaył, że masz wgląd jak niby bliska Ci osoba reaguje, jak pojawiają się problemy w codziennym życiu. Ona od Ciebie czegoś oczekiwała, a jak tego nie dostawała, to nie raczyła nawet o tym powiedzieć, bo stwierdziła, że sam musisz wiedzieć, co robisz źle..
A tak się raczej konfliktów nie rozwiązuje..

100

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?

Autorze, czegos nam nie mowisz. Ktos kto odchodzi w taki sposob, wymienia zamki i zostawia wszystko, byleby tylko cie nie widziec, ma ku temu jakies powody. Cos przelalo czare goryczy. Ewentualnie nigdy cie nie kochala i poznanie nowego faceta bylo bodzcem do zmian. Dobre zwiazki nie rozpadaja sie od tak smile.

101 Ostatnio edytowany przez mallwusia (2021-04-14 10:29:32)

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?
Remik152 napisał/a:

Witam,
forum dla kobiet , ale zauważyłem, że piszą też mężczyźni „z problemami”, więc postanowiłem dołączyć.

Problem mój polega na tym, że … po 16 latach (a nie mamy jeszcze 40-tki na karku) moja żona odeszła chyba na zawsze.
Nie mamy dzieci (oboje tak postanowiliśmy), prowadząc taki tryb życia – pracy nie widzieliśmy takiej możliwości. Według znajomych tworzyliśmy zgraną parę, jak to mówią „do tańca i do różańca”. Nieduży (ale czasochłonny) biznes, wspólne marzenia, wspólne wycieczki, wczasy (oboje lubimy podróże). Mamy dom, psy, koty, ktoś by powiedział o co „biega” w ogóle?
Ale przyszedł taki moment , że straciłem kontkrakty i musiałem zamknąć firmę. Cóż, zdarza się… Życie jak to mówią. Żona już wcześniej zaczęła pracować na etacie więc tragedii nie było. Niestety , popadłem trochę jakby w stagnację… kochałem biznes, tu to tamto , coś się działo. Postanowiłem „chwilę” odpocząć aby się zebrać „do kupy”, ale codzienność stała się okropna, ciągle to samo… Z braku perspektyw/pomysłów/pracy zacząłem „piwkować” - nie to, że chodziłem nadźgany czy coś, ale te 2-3 piwa musiały zejść (choć NIEcodziennie). Żona nic nie mówiła, było jak zawsze, wspólne obiady, wycieczki itp. Dodam apropo tego piwkowania , że po alko nigdy NIE byłem agresywny fizycznie , NIGDY NIE uderzyłem żony. Jako, że zostałem „kurem” domowym, wypełniałem obowiązki kobiety (mycie okien, zmywanie, gotowanie, sprzątanie), poza tym kompleksowa opieka nad ogrodem. I tu chyba zaczęła się rutyna (codziennie to samo)… Niby wszystko w porządku , ale jednak nie. Wydaje mi się , że stałem się odrobinę zgorzkniały , nawet przyjaciele to zauważyli, bo wcześniej wesoły, towarzyski, impreza czy grill beze mnie to jak konsolacja (tak mówili znajomi) Zaczęły się czepialstwa teściowej, że zięć siedzi w domu, a jej córka pracuje (doda, że nie byłem utrzymankiem z racji oszczędności).No i co raz to częściej z tego tytułu były sprzeczki pomiędzy mną a żoną, zwykle jednak każdy zmieniał ton i potem temat i się godziliśmy.
Lecz zaczęło się to zdarzać częściej. Ale lądowaliśmy w łózku i sprawa była wyjaśniona smile Aż do momentu gdy żona w połowie grudnia ubiegłego roku powiedziała, że ma dość i się wyprowadza – spakowała najpilniejsze rzeczy i pojechała … gdzie? Do Mamusi. Pomyślałem , trudno – przejdzie jej, każdy z nas sobie pewne sprawy przemyśli, usiądziemy i porozmawiamy i znajdziemy rozwiązanie jak cywilizowani kochający się ludzie. Minęło 2,3,4 tygodnie więc wziąłem sprawy w swoje ręce i postawiłem ultimatum : „Albo wychodziłaś za mnie, albo za swoją matkę”, nie chciała rozmawiać w ogóle, tylko dalej mieszkała u swojej mamy. Pewnego dnia przyjechała i oznajmiła , że mnie nie kocha już dawno. Kolejnego razu powiedziała „ nie wracam do domu-mam kogoś”, zabieram tylko samochód, zostawiam wszystko ,żyj sobie sam w tym „zasr...” domu. I tu spadł grom z jasnego nieba. Znajomi potwierdzili, że spotyka się od czasu do czasu z jakimś gogusiem. Nie żaden mięśniak, nie żaden bogacz. Trzy tygodnie temu wspomniała, że rozważa rozwód – ale z nikim niby nie jest. Od ponad 2 tygodni kontaktu brak – zmieniła numer telefonu. Zamek w furtce u teściowej wymieniony abym nie mógł wejść porozmawiać. Zero kontaktu. Dodam – najważniejsze, NIGDY NIE ZDRADZIŁEM swojej małżonki.
To tak ogólnikowo. Drodzy forumowicze/czki – proszę doradźcie co zrobić w tej sytuacji – ja nie chcę stracić żony, jest ona drugą osobą (po mojej mamie) którą kocham najbardziej w życiu.  Czyżby się tylko zauroczyła? Wróci?
Proszę o rady.
Pozdrawiam
Remik

Remik

Wpadłeś w problemy, to się może zdarzyć każdemu, ale Ty się niestety w tej czarnej d**** zacząłeś urządzać.
Żona dawała Ci sygnały niezadowolenia, żaliła się też matce (teściowa się czepiała), kłóciliście się coraz częściej,  więc to nie było tak, że odeszła z zaskoczenia.
A odeszła niestety tak, że tutaj nie ma już co zbierać niestety ani liczyć na jej powrót sad


edit - przejrzałam Twoje posty i zobacz, jak Ty wypierasz/bagatelizujesz problem:

"JA niczego złego nie zauważyłem wcześniej, MOŻE."

"Ja już nie zwracam uwagi na to. Koleżanka pisząca te posty , czepiająca się tego piwa rzeczywiście ma problem osobisty, złe wspomnienia , a próbuje do tego porównać mnie do swojego exa. Słabe."

"Ale czy ktoś powiedział, że się przewraca od tego piwa? Że robi awantury? Że śpi na schodach/podłodze albo coś w tym stylu?"

"Powtórzę to co pisałem kilkanaście linijek wstecz - nie było sygnałów, nie było rozmów , że coś jest nie tak, że trzeba coś zmienić, NIC. I to jest problem, bo być może nie zauważyłem , że jest coś ze mną nie tak, ale nie było nawet jednego słowa na ten temat z jej strony."


i znowu:

"No właśnie, problem w tym że tu nie było żadnego sygnalizowania, żadnych rozmów na ten temat, nic."

"No ale Koleżance widzę najbardziej kłują te piwka..."

"sądzę, że po tylu latach to człowiek zasługuje na szczerą rozmowę w cztery oczy, co komu nie pasuje w związku, co zmienić itp. A nie uciekać jak szczur z tonącego okrętu..."


To mnie też bardzo zastanowiło:

"Żadnej rozmowy o chęci posiadania dziecka nie było, bo w ogóle w sumie nie było żadnej rozmowy...".
Jedna z najważniejszych kwestii w związku, a u was nie było nawet rozmowy na ten temat? Dziwne.

Wy chyba nie bardzo potrafiliście ze sobą rozmawiać. Kłótnie zakończone łóżkiem, a problem spychany pod dywan. No i się zbierało, zbierało, aż się wylało.

102

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?

może nowy "zięć" spełni wymagania teściowej wink
z jednym się zgadzam, zbierać nie ma co, a jakby nawet to całkowicie piłka po stronie żony.
dla przyspieszenia biegu wydarzeń w którąkolwiek stronę miałyby biec- proponuję pchnięcie formalnosci do przodu.

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?

W dalszym ciągu nie dowiedzieliśmy się ile trwał okres od momentu utraty pracy przez autora do momentu wyprowadzki jego żony. Moim zdaniem ma to kluczowe znaczenie przy ocenie całokształtu sytuacji. Ok, są w życiu człowieka trudne momenty, ale jeśli ta sytuacja z tym piciem trwała kilka miesięcy to w tej kobiecie rzeczywiście mogła narastać frustracja związana z bezsilnością. Trudno uwierzyć, że widząc co się dzieje nie reagowała. Być może autor przemilcza niewygodne dla niego fakty albo pewnych okoliczności nie pamięta. Picie alkoholu nigdy nie jest rozwiązaniem żadnego problemu, a jedynie pogłębia już istniejące problemy. Nawet jeśli autor stracił pracę to fakt ten nie zwalnia z obowiązku jej poszukiwania. Myślę, że gdyby od razu przedstawił żonie plan dalszego działania i się go trzymał to nie doszłoby do jej odejścia. Przecież przez wiele lat byli zgodnym dobrze funkcjonującym małżeństwem.

104

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?

Jakoś tak bywa, że ludzie nie potrafią ze sobą rozmawiać. Jedno upiera się, że niczego nie widziało a drugie, że wyraźnie dawało do zrozumienia.Patrząc z boku nie chce się wierzyć, że dwoje ludzi nie jest w stanie się porozumieć ani odczytywać po pewnym czasie intencji i oczekiwań drugiej strony. Choć z drugiej strony, jest to możliwe, że jadna osoba nie komunikuje wyraźnie swoich potrzeb, dlatego druga uznaje, że wszystko jest w porządku. Opis takiej sytuacji przypomina życie dwojga współlokatorów w mieszkaniu, gdzie każdy ma swoje życie osobno a tylko nocują pod wspólnym dachem.

105

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?
uczenczarnoksieznika napisał/a:

W dalszym ciągu nie dowiedzieliśmy się ile trwał okres od momentu utraty pracy przez autora do momentu wyprowadzki jego żony. Moim zdaniem ma to kluczowe znaczenie przy ocenie całokształtu sytuacji. Ok, są w życiu człowieka trudne momenty, ale jeśli ta sytuacja z tym piciem trwała kilka miesięcy to w tej kobiecie rzeczywiście mogła narastać frustracja związana z bezsilnością. Trudno uwierzyć, że widząc co się dzieje nie reagowała. Być może autor przemilcza niewygodne dla niego fakty albo pewnych okoliczności nie pamięta. Picie alkoholu nigdy nie jest rozwiązaniem żadnego problemu, a jedynie pogłębia już istniejące problemy. Nawet jeśli autor stracił pracę to fakt ten nie zwalnia z obowiązku jej poszukiwania. Myślę, że gdyby od razu przedstawił żonie plan dalszego działania i się go trzymał to nie doszłoby do jej odejścia. Przecież przez wiele lat byli zgodnym dobrze funkcjonującym małżeństwem.

Żona reagowała, autor napisał o tym w pierwszym poście, że były pretensje, kłótnie, godzenie się i znów coraz częstsze kłótnie.
W kolejnych postach wielokrotnie to wypiera.

106

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?

„Albo wychodziłaś za mnie, albo za swoją matkę”,

Tak chciałeś zacząć rozmowę? Wiesz, ja, gdyby mnie tak ktoś stawiał po ścianą, nie proponując rozmowy, chyba też zmieniłabym tel i zamki. Pokazałeś, że niczego nie zrozumiałeś, że myślałeś że ona ma focha i łaskawie dałeś jej czas by foch minął...
„NIGDY NIE ZDRADZIŁEM swojej małżonki”
To takie typowe u facetów, że jak do łóżka nie poszedłeś to nie zdradziłeś i jesteś cacy. A to, że codziennie oddalałeś się coraz bardziej, zaniedbując Wasz związek to też jest zdrada. Ona się ogarnęła i poszła do pracy, Ty piłeś piwo „wyręczając ją w jej obowiązkach”. Skąd kurde pomysł, że mycie okien to obowiązek kobiety? To ciężka harówa!

Ja myślę, że żona już podjęła decyzję i trudno będzie na nią wpłynąć. I widać że wcale nie nowy pan jest za to odpowiedzialny, choć pewnie wygodnie byłoby tak myśleć...

107 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-04-16 12:28:49)

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?

Przypisywanie tych wszystkich domowych prac, jako "kobiecych" jest niewątpliwie idiotyzmem, tylko czy sam fakt, żę Autor się do tego zabrał, bo miał kryzys zawodowy, już go definitywnie skreśla? Nie mówię o jakiś innych jego "przewinieniach, ale skoro się garnie do roboty w domu..
Pewnie samo picie przechyliło sprawę na jego niekorzyść.

108

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?
bagienni_k napisał/a:

Przypisywanie tych wszystkich domowych prac, jako "kobiecych" jest niewątpliwie idiotyzmem, tylko czy sam fakt, żę Autor się do tego zabrał, bo miał kryzys zawodowy, już go definitywnie skreśla? Nie mówię o jakiś innych jego "przewinieniach, ale skoro się garnie do roboty w domu..
Pewnie samo picie przechyliło sprawę na jego niekorzyść

Nie! To chwalebne, poważnie! Pod warunkiem, że nie dawał do zrozumienia: kochanie całuj po nogach, odwaliłem twoją robotę... (nie mówię Autorze, że tak robiłeś, odnoszę się do faktu, że taka jest postawa wielu facetów). I ja także uważam, że masz prawo do przerwy, odpoczynku szczególnie jeśli zasuwałeś po 16 h/dzień, ale może jakbyś uprzedził, że robisz sobie wolne i póki co zajmiesz się domem, pogadał z żoną co ona na to, byłoby inaczej... Ona patrzyła codziennie na podchmielonego gościa, który zdawał się dobrze czuć w tej sytuacji.

Wiecie co myślę, że ona już wcześniej przestała kochać, może zwlekała by się upewnić. Zachowanie Autora tylko pchnęło ją do odejścia, a nowy pan jest tylko przy okazji.

109

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?

Cóż, osoba, która uważa, że pewne sprawy w domu są do ogarnięcia wyłącznie przez jedną osobę, jest zwyczajnie niepoważna. Nie da się ukryć, że większość owych spraw może być ogarnięta zarówno przez faceta, jak i przez kobietę. Co nie zmienia faktu, że okazywanie sobie drobnej wdzięczności za pewne działania może być miłe dla obu stron i nie mówię tutaj o całowaniu po nogach.
Poza grzeszkami Autora, wydaje mi sie, że jego żonie w ogóle nie spodobał się pomyśl, aby on siedział w domu, nawet przez ten krótki czas. To piwkowanie jeszcze wzmogło u kobiety frustrację i bezsilność, dlatego w końcu odeszła.

110 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-04-16 15:44:36)

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?

Liczenie na to że partner do życia przez kilkadziesiąt lat będzie zawsze taki jak sobie wymarzylismy naraża na frustrację  faktycznie 
Zawsze można jednak zmienić model i 10 razy żeby się nie frustrować. Tak też można żyć. 
Są  różne modele. 
Mój  EX mąż po rozstaniu że mną  już 4 razy spotkał miłość  życia najcudowniejszą kobietę jaką  poznał. smile i myślę że to nie koniec.
Każdy ma swoje wzorce i wyobrażenia.

Bagiennik dlaczego niepoważna?
Dopuść możliwość że ludzie mają  różne modele życia czasami ktoś pracuje w domu A druga  osoba nie interesuje się zarządzaniem domem. Wiele osób zatrudnia kogoś kto ten dom prowadzi.
Naprawdę nie jest koniecznym warunkiem  by po przyjściu z pracy ktoś udowadniał że umie gotować czy mopem wyglądać albo wiertarką wkrętarka czy innymi narzędziami.  To naprawdę  jest do ustalenia.

111

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?
Ela210 napisał/a:

Liczenie na to że partner do życia przez kilkadziesiąt lat będzie zawsze taki jak sobie wymarzylismy naraża na frustrację  faktycznie 
Zawsze można jednak zmienić model i 10 razy żeby się nie frustrować. Tak też można żyć. 
Są  różne modele. 
Mój  EX mąż po rozstaniu że mną  już 4 razy spotkał miłość  życia najcudowniejszą kobietę jaką  poznał. smile i myślę że to nie koniec.
Każdy ma swoje wzorce i wyobrażenia.

Tak, to prawda są różne modele. Jednego takiego modela znam, teraz w wieku 50+ od lat lecz swoje frustracje nowymi koleżankami. Każda nowa kobieta, która przyjdzie do jego firmy wzbudza jego natychmiastowe zainteresowanie, zapomina o żonie i zaczyna adorować koleżanki, myśląc, że teraz na pewno to ta jedyna przy której znajdzie szczęście. Facet zaczyna wariować, przechodzi okres fascynacji nowością przez okres paru tygodni lub miesięcy po czym stwierdza, że jednak jego żona jest najważniejszą kobietą w życiu. I tak leczy swoje frustracje od lat - od koleżanki do koleżanki, będąc w małżeństwie jednocześnie cały czas się rozgląda, a na koniec i tak zawsze wraca do żony, która chyba o niczym nie wie lub nie chce wiedzieć. Trudno, to zrozumieć ale różne są metody leczenia frustracji i rutyny małżeńskiej.

Posty [ 66 do 111 z 111 ]

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024