Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 111 ]

Temat: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?

Witam,
forum dla kobiet , ale zauważyłem, że piszą też mężczyźni „z problemami”, więc postanowiłem dołączyć.

Problem mój polega na tym, że … po 16 latach (a nie mamy jeszcze 40-tki na karku) moja żona odeszła chyba na zawsze.
Nie mamy dzieci (oboje tak postanowiliśmy), prowadząc taki tryb życia – pracy nie widzieliśmy takiej możliwości. Według znajomych tworzyliśmy zgraną parę, jak to mówią „do tańca i do różańca”. Nieduży (ale czasochłonny) biznes, wspólne marzenia, wspólne wycieczki, wczasy (oboje lubimy podróże). Mamy dom, psy, koty, ktoś by powiedział o co „biega” w ogóle?
Ale przyszedł taki moment , że straciłem kontkrakty i musiałem zamknąć firmę. Cóż, zdarza się… Życie jak to mówią. Żona już wcześniej zaczęła pracować na etacie więc tragedii nie było. Niestety , popadłem trochę jakby w stagnację… kochałem biznes, tu to tamto , coś się działo. Postanowiłem „chwilę” odpocząć aby się zebrać „do kupy”, ale codzienność stała się okropna, ciągle to samo… Z braku perspektyw/pomysłów/pracy zacząłem „piwkować” - nie to, że chodziłem nadźgany czy coś, ale te 2-3 piwa musiały zejść (choć NIEcodziennie). Żona nic nie mówiła, było jak zawsze, wspólne obiady, wycieczki itp. Dodam apropo tego piwkowania , że po alko nigdy NIE byłem agresywny fizycznie , NIGDY NIE uderzyłem żony. Jako, że zostałem „kurem” domowym, wypełniałem obowiązki kobiety (mycie okien, zmywanie, gotowanie, sprzątanie), poza tym kompleksowa opieka nad ogrodem. I tu chyba zaczęła się rutyna (codziennie to samo)… Niby wszystko w porządku , ale jednak nie. Wydaje mi się , że stałem się odrobinę zgorzkniały , nawet przyjaciele to zauważyli, bo wcześniej wesoły, towarzyski, impreza czy grill beze mnie to jak konsolacja (tak mówili znajomi) Zaczęły się czepialstwa teściowej, że zięć siedzi w domu, a jej córka pracuje (doda, że nie byłem utrzymankiem z racji oszczędności).No i co raz to częściej z tego tytułu były sprzeczki pomiędzy mną a żoną, zwykle jednak każdy zmieniał ton i potem temat i się godziliśmy.
Lecz zaczęło się to zdarzać częściej. Ale lądowaliśmy w łózku i sprawa była wyjaśniona smile Aż do momentu gdy żona w połowie grudnia ubiegłego roku powiedziała, że ma dość i się wyprowadza – spakowała najpilniejsze rzeczy i pojechała … gdzie? Do Mamusi. Pomyślałem , trudno – przejdzie jej, każdy z nas sobie pewne sprawy przemyśli, usiądziemy i porozmawiamy i znajdziemy rozwiązanie jak cywilizowani kochający się ludzie. Minęło 2,3,4 tygodnie więc wziąłem sprawy w swoje ręce i postawiłem ultimatum : „Albo wychodziłaś za mnie, albo za swoją matkę”, nie chciała rozmawiać w ogóle, tylko dalej mieszkała u swojej mamy. Pewnego dnia przyjechała i oznajmiła , że mnie nie kocha już dawno. Kolejnego razu powiedziała „ nie wracam do domu-mam kogoś”, zabieram tylko samochód, zostawiam wszystko ,żyj sobie sam w tym „zasr...” domu. I tu spadł grom z jasnego nieba. Znajomi potwierdzili, że spotyka się od czasu do czasu z jakimś gogusiem. Nie żaden mięśniak, nie żaden bogacz. Trzy tygodnie temu wspomniała, że rozważa rozwód – ale z nikim niby nie jest. Od ponad 2 tygodni kontaktu brak – zmieniła numer telefonu. Zamek w furtce u teściowej wymieniony abym nie mógł wejść porozmawiać. Zero kontaktu. Dodam – najważniejsze, NIGDY NIE ZDRADZIŁEM swojej małżonki.
To tak ogólnikowo. Drodzy forumowicze/czki – proszę doradźcie co zrobić w tej sytuacji – ja nie chcę stracić żony, jest ona drugą osobą (po mojej mamie) którą kocham najbardziej w życiu.  Czyżby się tylko zauroczyła? Wróci?
Proszę o rady.
Pozdrawiam
Remik

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez Pwgen (2021-04-11 18:17:43)

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?

Jeśli powiedziała, że na innego, jeśli wspólni znajomi to potwierdzają to na pewno jego ma.

Nic na ten moment nie zrobisz na jej decyzje nie wpłyniesz, żadne argumenty nie przemówią... Stary partner nie jest w stanie kobiecie zagwarantować takich emocji jak kochanek. Przegrasz z nim w każdej płaszczyźnie. Daj jej odejść i żyć własnym życiem jeśli taka jest jej wola. To też pewna forma miłości, dać komuś odejść i zaakceptować jego wybór. Co będzie w przyszłości nim nie wie, może zechce wrócić, może nie, może Ty nie będziesz wtedy chciał aby ona wróciła....
Na tym etapie po prostu zajmij się sobą, nie błagaj o powrót, nie próbuj sobie logicznie tego wyjaśniać.
Szukasz w sobie teraz winy, gwarantuje ci że to piwkowanie to nie powód jej zdrady.
Zrobiła to bo chciała, bo mogła, bo taką podjęła decyzję...

Daj sobie czas, 4 tygodnie to za mało aby wyciągnąć wnioski. Ja w rogatym klubie jestem już prawie rok i dopiero teraz zaczynam rozumieć niektóre rzeczy. Piszesz pierwsze 3 miesiące nic do mnie nie docierało.... Daj sprawom na razie się toczyć własnym biegiem. Odczekaj miesiąc, dwa i dopiero jako tako będziesz w stanie funkcjonować. Jeśli masz przyjaciół wygadaj się im, to naprawdę pomaga - wystraszy że cię wyschuchają....

3

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?
Pwgen napisał/a:

Jeśli powiedziała, że na innego, jeśli wspólni znajomi to potwierdzają to na pewno jego ma.

Nic na ten moment nie zrobisz na jej decyzje nie wpłyniesz, żadne argumenty nie przemówią... Stary partner nie jest w stanie kobiecie zagwarantować takich emocji jak kochanek. Przegrasz z nim w każdej płaszczyźnie. Daj jej odejść, na tym etapie po prostu zajmij się sobą, nie błagaj o powrót, nie próbuj sobie logicznie tego wyjaśniać.
Szukasz w sobie teraz winy, gwarantuje ci że to piwkowanie to nie powód jej zdrady.
Zrobiła to bo chciała, bo mogła, bo taką podjęła decyzję...

Daj sobie czas, 4 tygodnie to za mało aby wyciągnąć wnioski. Ja w rogatym klubie jestem już prawie rok i dopiero teraz zaczynam rozumieć niektóre rzeczy. Piszesz pierwsze 3 miesiące nic do mnie nie docierało.... Daj sprawom na razie się toczyć własnym biegiem. Odczekaj miesiąc, dwa i dopiero jako tako będziesz w stanie funkcjonować. Jeśli masz przyjaciół wygadaj się im, to naprawdę pomaga - wystraszy że cię wyschuchają....


Kolega , źle odczytał chyba:), wyprowadziła się już w grudniu.

4 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-04-11 18:42:59)

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?

Gdyby ona Ciebie  utrzymywała i o to miała pretensje, gdybyś Ty zaniedbywal dom olewał ją to jeszcze bym zrozumiała.
Nie wiem czy Twój problem z piwem to alkoholizm  czy to było problemem?
Ale na ten moment dla mnie to wygląda na to, że przestałeś jej błyszczeć  jako jej dopełnienie  i wymieniła na bardziej lśniący model.
Gdyby Cię  kochała to nie trzymała się sztywno obrazka mężczyzny który sobie wymyśliła i wypięla na Ciebie gdy coś  się w tym obrazku powaliło.
Chyba że czegoś nam nie piszesz i się od niej Ty odsunąleś pierwszy.
Jeśli nie i wszystko naprawdę  było jak kiedyś to mała wartość  takiego  kocham Cię  ale tylko na dobre.

5 Ostatnio edytowany przez szeptem (2021-04-11 18:51:16)

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?

Nic już tu nie zrobisz, kolega wyżej powiedział wszystko - daj jej (i sobie) spokój. Ogarnij się powoli i żyj - sam. Bo z tego już pewnie nic nie będzie - a zresztą, chciałbyś? Zaufałbyś kobiecie, która Cię zdradziła, nie kocha? Po co Ci to? zakończyłeś etap życia z tą kobietą, teraz przyjdzie Nowe.... samotne czy nie (z inną) - nie wiem. Ale Wasz związek został zakończony. Zaakceptuj to.

6 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2021-04-11 19:13:35)

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?
Ela210 napisał/a:

Gdyby ona Ciebie  utrzymywała i o to miała pretensje, gdybyś Ty zaniedbywal dom olewał ją to jeszcze bym zrozumiała.
Nie wiem czy Twój problem z piwem to alkoholizm  czy to było problemem?
Ale na ten moment dla mnie to wygląda na to, że przestałeś jej błyszczeć  jako jej dopełnienie  i wymieniła na bardziej lśniący model.
Gdyby Cię  kochała to nie trzymała się sztywno obrazka mężczyzny który sobie wymyśliła i wypięla na Ciebie gdy coś  się w tym obrazku powaliło.
Chyba że czegoś nam nie piszesz i się od niej Ty odsunąleś pierwszy.
Jeśli nie i wszystko naprawdę  było jak kiedyś to mała wartość  takiego  kocham Cię  ale tylko na dobre.

Nie , piwo nie jest moim problemem, w tej chwili w lodówce mam dwa i nie wypijam bo nie mam ochoty, więc to nie choroba.
Ja się nie odsunąłem od niej pierwszy, żadnego skoku w bok itp.
Ale co to znaczy przestałeś błyszczeć?

szeptem napisał/a:

Nic już tu nie zrobisz, kolega wyżej powiedział wszystko - daj jej (i sobie) spokój. Ogarnij się powoli i żyj - sam. Bo z tego już pewnie nic nie będzie - a zresztą, chciałbyś? Zaufałbyś kobiecie, która Cię zdradziła, nie kocha? Po co Ci to? zakończyłeś etap życia z tą kobietą, teraz przyjdzie Nowe.... samotne czy nie (z inną) - nie wiem. Ale Wasz związek został zakończony. Zaakceptuj to.

No tak po części się zgadzam, lecz tzw. "materacem" nie byłem, więc w 100% nie ma pewności, że fizycznie mnie zdradziła.

7

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?

Klasyka...Znudził się jeden, przewidywalny i "nudny" model, bo nie daje tyle emocji i uroku, co świeżak..Ona przecież musi się czuć wyjątkowa i neipowtarzalna a Ty jej tego nie dajesz..(sarkazm).
Przestałeś błyszczeć - pewnie nie zabiegałeś o nią dostatecznie, nie dawałeś jej uwagi, to od razu zrobiło się jej nudno..Coś się niestety skończyło

8 Ostatnio edytowany przez Olinka (2021-04-12 00:06:42)

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?
Remik123 napisał/a:

No tak po części się zgadzam, lecz tzw. "materacem" nie byłem, więc w 100% nie ma pewności, że fizycznie mnie zdradziła.

Ty tak poważnie ? ile to razy na forum mężowie rękę by dali sobie uciąć za żonę i teraz bez ręki chodziliby !!! (jak w filmie) . Oni pewnie spacerują a wieczorami znaczki w klaserze oglądają. POBUDKA chłopie !!! was już nie ma , kobieta zanim przeskoczy na inną gałąż zastanawia się długo i pewnie to trwa nie od jej wyprowadzi ale wyprowadzka jest jej definitywną deklaracją wyboru tamtego a z tego co piszesz jak zostałeś potraktowany to nawet kołem zapasowym nie jesteś. Odszukaj 34 kroki . Zapoznaj się i zastosuj to dla twojego zdrowia psychicznego, przygotuj się do rozwodu (prawnik, zbierz dokumenty a nawet dowody zdrady zbierz i zdobąz _spotkania, przesiadywanie jedno u drugiego itp). Masz szczęście w nieszczęściu = brak dzieci. Czytaj fora w tym temacie to nie są opowiadania ale wzorcowe lekcje jak postępować i jak się przygotować do ,,wojny" bo teraz jesteś jej największym wrogiem. I jeszcze jedno tak jak niektórzy z uczestników forum za rok będziesz zachodził w głowę jaki byłeś głupi i  naiwny pisząc to i licząc że ona nie zdradziła i wróci do Ciebie ! no chyba jak tamten kopnie ją.





--------------
Jeśli posługujesz się cytatem, rób to, proszę, w sposób, który nie będzie budził wątpliwości, które słowa są Twojego autorstwa, a które pochodzą z czyjejś wypowiedzi. W tym celu możesz użyć tagów 'quote' lub posłużyć się cudzysłowem. Tym razem Twój post edytowałam, ale w przyszłości proszę o stosowanie się do tej zasady.
Z góry dziękuję i pozdrawiam, Olinka

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?

Twój przykład świetnie pokazuje jak bardzo ważny jest wybór partnera życiowego. Dopóki wszystko było dobrze tzn. jak byliście spełnieni zawodowo i finansowo wszystko w małżeństwie było ok. Problemy pojawiły się w momencie kiedy straciłeś pracę. Wydaje mi się, że to wówczas był początek końca. Przestałeś imponować żonie jako facet. Niestety prawda jest taka, że kobiety lubią zaradnych i silnych facetów, którzy radzą sobie w trudnych sytuacjach. Każdemu w życiu może powinąć się noga, ale jeśli to wyglądało tak, że całymi dniami siedziałeś z piwem i nic nie robiłeś w kierunku zmiany tej sytuacji to sorry, ale trochę sam jesteś sobie winien. Pomyśl jak musiała się czuć jak mijały kolejne miesiące, a żona widziała w Tobie nie faceta, ale mebel pokojowy. Oczywiście, żona powinna Cię wspierać i motywować w trudnych chwilach, ale odpowiedz sobie uczciwie czy szukałeś innej pracy czy próbowałeś coś zmienić. Nie chcę w tym miejscu usprawiedliwiać szanownej małżonki bo potępiam zdrady, jej zachowanie było pójściem na skróty, ale jednak wygląda to trochę nie na kryzys, ale na rezultat. Teraz jedyne co Ci zostało to wziąć się za siebie zarówno zawodowo jak i mentalnie.
W tej chwili już chyba nic nie zrobisz.

10 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-04-11 19:41:54)

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?

Ja się nie zgadzam że stwierdzeniem że nie miał  prawa  zawiesić  swojego życia na kołku.
Miał. No chyba że sam nie dawałby żonie do tego prawa.
No właśnie potraktowała go jak mebel który ma stać  tam gdzie to postawiono  bez prawa zmiany miejsca. To naprawdę  słabe z jej strony.
Autor nie był na utrzymaniu żony miał prawo zrobić sobie przerwę  by zastanowić się co dalej w życiu  A nie łapać  cokolwiek..

11

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?

Oczywiście, że żona Autora posżła na skróty..Coby się nie działo, to pójście na łatwiznę w postaci zdrady jest objawem słabości osoby, która zdradza. Naprawdę nie da się wytrwać z tej czy innej trudniejszej chwili, kiedy partner ma przejściowe kłopoty w życiu, tylko uciekać z podkulonym ogonem?

12

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?
normalnyjestem napisał/a:

Ty tak poważnie ? ile to razy na forum mężowie rękę by dali sobie uciąć za żonę i teraz bez ręki chodziliby !!! (jak w filmie) . Oni pewnie spacerują a wieczorami znaczki w klaserze oglądają..

To znaczy zasugerowałem się, że nie mieszkają ze sobą, co nie oznacza , że nie sypiają. Racja.

13 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-04-11 19:59:43)

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?

I jeszcze olala  go na tyle że zmieniła nr telefonu by uniknąć niewygodnych rozmów. 
Żenada.
Skladaj kolego wniosek o rozwód z jej winy  niezależnie jak to się  skończy.
Przykro mi że masz takie rozczarowanie ale kawał życia jeszcze przed Tobą  może z kimś  komu będzie zależeć na Tobie jako człowieku A nie jako uszytym na miarę  mężu.

14

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?
Ela210 napisał/a:

Ja się nie zgadzam że stwierdzeniem że nie miał  prawa  zawiesić  swojego życia na kołku.
Miał. No chyba że sam nie dawałby żonie do tego prawa.
No właśnie potraktowała go jak mebel który ma stać  tam gdzie to postawiono  bez prawa zmiany miejsca. To naprawdę  słabe z jej strony.
Autor nie był na utrzymaniu żony miał prawo zrobić sobie przerwę  by zastanowić się co dalej w życiu  A nie łapać  cokolwiek..

Widzę, że ktoś mnie tu rozumie. smile. Tak właśnie się czuję, jak zużyty mebel odstawiony gdzieś na strych,a zamieniony na nowy z IKEI. Uważam, że miałem prawo na odpoczynek, zebrać siły, myśli co dalej. A poza tym sądzę, że po tylu latach to człowiek zasługuje na szczerą rozmowę w cztery oczy, co komu nie pasuje w związku, co zmienić itp. A nie uciekać jak szczur z tonącego okrętu...

ps. z góry przepraszam moderatorów za odrębne posty, ale nie potrafię złączyć dwoch zacytowanych odpowiedzi smile

15

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?
bagienni_k napisał/a:

Oczywiście, że żona Autora posżła na skróty..Coby się nie działo, to pójście na łatwiznę w postaci zdrady jest objawem słabości osoby, która zdradza. Naprawdę nie da się wytrwać z tej czy innej trudniejszej chwili, kiedy partner ma przejściowe kłopoty w życiu, tylko uciekać z podkulonym ogonem?

Nic dodać, nic ująć. Po to jest małżeństwo żeby się wspierać w różnych sytuacjach. Chyba, że może ja za starodawne podejście do instytucji małżeństwa mam...

16

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?
normalnyjestem napisał/a:

kobieta zanim przeskoczy na inną gałąż zastanawia się długo i pewnie to trwa nie od jej wyprowadzi ale wyprowadzka jest jej definitywną deklaracją wyboru tamtego .

Z tego co mi wiadomo , to tamtego poznała już PO wyprowadzce.

17

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?

Moze decyzja o nieposiadaniu dziecka była błędem??? Żadna praca nie jest tego warta. A nic tak bardzo nie cementuje związku jak dziecko. To że kiedyś tak postanowiłyście to nie znaczy ze zonie się nie zmieniły cele i priorytety. Kobieta ok. 40 popada w wątplywisci. To ostatni dzwonek na dziecko. Moze wie ze ty kategorycznie nie chc3sz dziecka a ona zmienila zdanie i dlatego nie widzi sensu życua z tobą. ? Szczerze to rozumiem ze są kobiety ktore nie chcą dzieci i szanuję ich decyzje ale wiele kobiet po 40 zmienia zdanie. Facet jest w lepszej sytuacji bo zawsze moze byc ojcem. Kobieta ma ograniczony czas. Nie wyobrazam sobie zebym dla wygodnego zycia zrezygnowała z tego cudu ciązy i porodu. Gdybym miała takie marzenie a moj facet nie chciał dziecka to zmieniłabym faceta. Bez skrupułow. Ato dlatego ze taki związek jie ma sensu jezeli facet nie czuje moich pragnień. To znaczy ze mnie nie kocha bo dla ukochanej zrobi się wiele.

18

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?

Żadnej rozmowy o chęci posiadania dziecka nie było, bo w ogóle w sumie nie było żadnej rozmowy...

19

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?

Jeśli chodzi o możliwość zmiany zdania, to w razie czego zostawmy może obydwu stronom i każdej z płci w każdej z możliwych sytuacji w życiu..? Wtedy będzie mniej rozcarowań..

20

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?
Remik152 napisał/a:

Żadnej rozmowy o chęci posiadania dziecka nie było, bo w ogóle w sumie nie było żadnej rozmowy...

Czasem jezeli zna sie zdanie partnera to nawet nie zaczyna sie rozmowy. Gdy ja mowilam o 2 dziecku to zawsze byla ta sama odpowiedz. Więc przestałam.

21

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?
Remik152 napisał/a:
normalnyjestem napisał/a:

kobieta zanim przeskoczy na inną gałąż zastanawia się długo i pewnie to trwa nie od jej wyprowadzi ale wyprowadzka jest jej definitywną deklaracją wyboru tamtego .

Z tego co mi wiadomo , to tamtego poznała już PO wyprowadzce.

Ta - wszystko możliwe tylko że to bez różnicy w sumie,Twoja żona z sobie tylko znanych lub niejasnych powodów odeszła z postawą i emocjami jakiś czas temu ,nie czekaj już odpuszczaj daj sobie czas na przeżycie uczuć tylko nie przyzwyczajaj się do roli zranionego pokrzywdzonego i ofiary ,po żałobie głowa do góry i żyj po prostu zajmij się i zaopiekuj sobą tak jak potrafisz najlepiej albo jeszcze bardziej.

22 Ostatnio edytowany przez SaraS (2021-04-11 22:22:15)

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?
Petra44 napisał/a:

Moze decyzja o nieposiadaniu dziecka była błędem??? Żadna praca nie jest tego warta. A nic tak bardzo nie cementuje związku jak dziecko. To że kiedyś tak postanowiłyście to nie znaczy ze zonie się nie zmieniły cele i priorytety. Kobieta ok. 40 popada w wątplywisci. To ostatni dzwonek na dziecko. Moze wie ze ty kategorycznie nie chc3sz dziecka a ona zmienila zdanie i dlatego nie widzi sensu życua z tobą. ? Szczerze to rozumiem ze są kobiety ktore nie chcą dzieci i szanuję ich decyzje ale wiele kobiet po 40 zmienia zdanie. Facet jest w lepszej sytuacji bo zawsze moze byc ojcem. Kobieta ma ograniczony czas. Nie wyobrazam sobie zebym dla wygodnego zycia zrezygnowała z tego cudu ciązy i porodu. Gdybym miała takie marzenie a moj facet nie chciał dziecka to zmieniłabym faceta. Bez skrupułow. Ato dlatego ze taki związek jie ma sensu jezeli facet nie czuje moich pragnień. To znaczy ze mnie nie kocha bo dla ukochanej zrobi się wiele.

Jasne, pisz w ten sposób, za mało dramatów w małżeństwach i dramatów dzieci, które zostały powołane na świat jako lekarstwo na wszystkie problemy, cement czy cokolwiek innego dla-dobra-związku. Nie ma to jak wziąć losową teorię i wcisnąć ją do równie losowego wątku.

No i oczywiście, jeśli facet ma czelność mieć własne zdanie i jeszcze - olaboga! - traktować je jako równie ważne co zdanie kobiety, to na pewno nie kocha. Nie od dziś wiadomo, że jak ktoś kocha, to pozbywa się własnych pragnień, poglądów i planów, przejmując w zamian pragnienia, poglądy i plany obiektu miłości. Dlatego każda kochająca kobieta zgadza się na spełnienie wszystkich marzeń swego mężczyzny, łącznie z udziałem w trójkątach, swingers party czy innych bukkake. Proste.

23

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?

Widać coś się wypaliło w waszym małżeństwie, czego Ty sam nie dostrzegłaś. Myślałeś, że wszystko dobrze się układa, a żona miała inne zdanie i oddalała się stopniowo. Być może to, że zaczęła pracować, zmieniła otoczenie, towarzystwo spowodowało, że zaczęła patrzeć na wasze małżeństwo z innej perspektywy albo poznała kogoś w nowej pracy, wiadomo poznaje się nowe osoby, to o zauroczenie łatwo i oddaliła się już całkowicie, uświadomiła sobie że Cię już nie kocha. Szkoda tylko, że przed podjęciem jednostronnej decyzji o rozstaniu nie porozmawiała z Tobą nic nie wyjaśniła, nie dała Ci żadnych szans, tak jakbyś dla niej stracił jakiekolwiek znaczenie, przestał istnieć i to jest najbardziej bolesne. Przykre, że ktoś, kto był dla nas najbliższą osobą nie ma żadnych skrupułów by zadać tyle bólu.

24 Ostatnio edytowany przez Morfeusz1 (2021-04-11 23:26:24)

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?

Remik 152 to nie jest tak do końca ważne, kiedy go poznała. Mogłeś dostać taką informację tylko po to, że niby nie zdradzała Cię jak razem mieszkaliście. Myślę, że to nieprawda. Była już na tyle pewna, że jednak jest możliwość złapania drugiej gałęzi i zrobiła to. Potrzebujesz czasu aby wyjść z tego wydawałoby się zamkniętego koła. Z każdym tyg. miesiącem będziesz czuł się coraz lepiej, jeśli nie będziesz z siebie robił ofiary. Wygadaj się z kimś godnym zaufania i idź dalej przez życie, ale już bez niej. Zabezpiecz się, abyś miał gdzie mieszkać. Dziś może nic nie chcieć od Ciebie, jutro możesz być szarpany. Wymeldować ją możesz bodaj po 6 miesiącach od wyprowadzki. Skorzystaj z porady prawnej, może Ci to rozjaśnić w głowie na czym skupić się przez najbliższe tygodnie.Jak byś miał z nią dzieci, skomplikowane sprawy z nieruchomością to jeszcze można zrozumieć wahania, ale w obecnej sytuacji? Tak jak Ci Ela pisała, miałeś prawo do przystanku w swoim życiu.

25

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?

SaraS Jeśli masz partnera, to już mu zazdroszczę smile

Ktoś wyżej słusznie zauważył, że najgorsze w takich historiach jest to, żę tak ŁATWO i SZYBKO osoba zdradzająca czy odchodząca porzuca dotychczasowe życie i przede wszystkim partnera.

26

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?

Odeszła, bo przestała kochać, bo związek się wypalił, bo coś się skończyło. Postąpiła uczciwie, bo nie ciągała się po krzakach, tylko najpierw odeszła, zeszła mu z oczu. Nie oskubała, nie puściła w skarpetkach, nie szukała wymyślonych powodów na swoją niewierność. Dzieci nie ma, to i łatwiej jej było spakować walizkę i wyjść. Wnioskuję, że byliście młodzi, gdy związaliście się ze sobą, połączyły was pasje i praca. Dorośliście i priorytety się zmieniły. Nie oceniam jej źle, poprostu miłość wygasła, poznała kogoś, do kogo serce zabiło, podjęła decyzję i odeszła.
Wieszamy psy na zdradzających, a gdy ktoś zachowa się w porządku, to też lubimy doszukiwać się złej woli oraz oszustwa.
Ludzie rozchodzą się i rzadko w tak prosty i przejrzysty sposób. Jednak można zachować się przyzwoicie,gdy chce się rozpocząć nowe życie.

27

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?

Tak jak wyżej wspomniałem: smutne jest to, żę tak łatwo komuś przychodzi kończyć relację z drugą osobą, gdzie właściwie co jest powodem: wypalenie, rutyna, przewidywalność a pojawia się nowość, ekscytacja i szał, wynikły ze zwykłego zauroczenia. Nie próbuje się niczego naprawić ani rozwiązać problemów, jeśli w ogóle wiadomo czy i jakie problemy występują..

28

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?
Remik152 napisał/a:

Witam,
forum dla kobiet , ale zauważyłem, że piszą też mężczyźni „z problemami”, więc postanowiłem dołączyć.

Problem mój polega na tym, że … po 16 latach (a nie mamy jeszcze 40-tki na karku) moja żona odeszła chyba na zawsze.
Nie mamy dzieci (oboje tak postanowiliśmy), prowadząc taki tryb życia – pracy nie widzieliśmy takiej możliwości. Według znajomych tworzyliśmy zgraną parę, jak to mówią „do tańca i do różańca”. Nieduży (ale czasochłonny) biznes, wspólne marzenia, wspólne wycieczki, wczasy (oboje lubimy podróże). Mamy dom, psy, koty, ktoś by powiedział o co „biega” w ogóle?
Ale przyszedł taki moment , że straciłem kontkrakty i musiałem zamknąć firmę. Cóż, zdarza się… Życie jak to mówią. Żona już wcześniej zaczęła pracować na etacie więc tragedii nie było. Niestety , popadłem trochę jakby w stagnację… kochałem biznes, tu to tamto , coś się działo. Postanowiłem „chwilę” odpocząć aby się zebrać „do kupy”, ale codzienność stała się okropna, ciągle to samo… Z braku perspektyw/pomysłów/pracy zacząłem „piwkować” - nie to, że chodziłem nadźgany czy coś, ale te 2-3 piwa musiały zejść (choć NIEcodziennie). Żona nic nie mówiła, było jak zawsze, wspólne obiady, wycieczki itp. Dodam apropo tego piwkowania , że po alko nigdy NIE byłem agresywny fizycznie , NIGDY NIE uderzyłem żony. Jako, że zostałem „kurem” domowym, wypełniałem obowiązki kobiety (mycie okien, zmywanie, gotowanie, sprzątanie), poza tym kompleksowa opieka nad ogrodem. I tu chyba zaczęła się rutyna (codziennie to samo)… Niby wszystko w porządku , ale jednak nie. Wydaje mi się , że stałem się odrobinę zgorzkniały , nawet przyjaciele to zauważyli, bo wcześniej wesoły, towarzyski, impreza czy grill beze mnie to jak konsolacja (tak mówili znajomi) Zaczęły się czepialstwa teściowej, że zięć siedzi w domu, a jej córka pracuje (doda, że nie byłem utrzymankiem z racji oszczędności).No i co raz to częściej z tego tytułu były sprzeczki pomiędzy mną a żoną, zwykle jednak każdy zmieniał ton i potem temat i się godziliśmy.
Lecz zaczęło się to zdarzać częściej. Ale lądowaliśmy w łózku i sprawa była wyjaśniona smile Aż do momentu gdy żona w połowie grudnia ubiegłego roku powiedziała, że ma dość i się wyprowadza – spakowała najpilniejsze rzeczy i pojechała … gdzie? Do Mamusi. Pomyślałem , trudno – przejdzie jej, każdy z nas sobie pewne sprawy przemyśli, usiądziemy i porozmawiamy i znajdziemy rozwiązanie jak cywilizowani kochający się ludzie. Minęło 2,3,4 tygodnie więc wziąłem sprawy w swoje ręce i postawiłem ultimatum : „Albo wychodziłaś za mnie, albo za swoją matkę”, nie chciała rozmawiać w ogóle, tylko dalej mieszkała u swojej mamy. Pewnego dnia przyjechała i oznajmiła , że mnie nie kocha już dawno. Kolejnego razu powiedziała „ nie wracam do domu-mam kogoś”, zabieram tylko samochód, zostawiam wszystko ,żyj sobie sam w tym „zasr...” domu. I tu spadł grom z jasnego nieba. Znajomi potwierdzili, że spotyka się od czasu do czasu z jakimś gogusiem. Nie żaden mięśniak, nie żaden bogacz. Trzy tygodnie temu wspomniała, że rozważa rozwód – ale z nikim niby nie jest. Od ponad 2 tygodni kontaktu brak – zmieniła numer telefonu. Zamek w furtce u teściowej wymieniony abym nie mógł wejść porozmawiać. Zero kontaktu. Dodam – najważniejsze, NIGDY NIE ZDRADZIŁEM swojej małżonki.
To tak ogólnikowo. Drodzy forumowicze/czki – proszę doradźcie co zrobić w tej sytuacji – ja nie chcę stracić żony, jest ona drugą osobą (po mojej mamie) którą kocham najbardziej w życiu.  Czyżby się tylko zauroczyła? Wróci?
Proszę o rady.
Pozdrawiam
Remik

Bardzo ci współczuję, bo kochasz żonę i cierpisz z powodu jej odejścia. Jednak nie wszystko jestem gotowa przyjąć jak leci  z twojego listu. Podkreślasz, że nigdy nie uderzyłeś żony a po alkoholu "nie byłeś agresywny fizycznie". Naprawdę myślisz, że to działa na twoją korzyść? Ludzie po alkoholu się zmieniają, stają się zwłaszcza dla osoby która alkoholu nie pije, po prostu obrzydliwi. Ty mogłeś niczego nie zauważyć, dla ciebie mogło być normalnie, a dla niej nie było. Pewnie tolerowała to w obawie, aby ci jeszcze nie "dokładać" gdy miałeś swoje problemy z pracą itd, ale coś w niej się buntowało, coś przeżywała po swojemu i w końcu to coś pękło. Do tego to twoje bycie "kurem domowym". Żadna kobieta nie zniesie, gdy facet którego wybrała, pokochała za pewne cechy takie jak przedsiębiorczość, zaradność i pracowitość po pewnym czasie przestaje istnieć. Facet może się "wyłożyć" zawodowo, nawet mieć okres urlopowy i odpoczynkowy, ale jeśli po jakimś czasie nie wraca do formy tylko zadawala się pielęgnowaniem pelargonii, to nie powinien się chyba dziwić, że żona zaczyna się zastanawiać, czy nie zrobiła życiowego błędu.

Zostawiła ci wszystko, zabrała tylko samochód, tak bardzo chciała uciec od ciebie jak najdalej, więc uważam, że miała naprawdę dość.

Zastanowiłeś się nad tym? Czy tylko zajmowałeś się wypisywaniem laurek dla siebie, jaki to byłeś dla niej dobry.

29 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-04-12 00:42:34)

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?

Przecież żony alkoholików przechodzą długą drogę a nie żyją z kimś normalnie a potem odchodzą nagle.
Raczej obstawiam tu wcześniejszy romans chociaż autorowi pewnie nie mieści się to w głowie. A telefonu zmiana by nie usłyszeć niedogodnych pytań.

30

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?

Również stawiam na to, że Twoja żona, Remiku, nie odeszła w próżnię. Gdyby usiłowała zachować się uczciwie, z klasą, jak to sugeruje Joohana, to najpierw starałaby się sygnalizować, że widzi problem, jakoś Cię uprzedzić, przygotować na swoje odejście, otwarcie o tym rozmawiać, może jeszcze próbować coś zmieniać, naprawiać, a jednak najpierw po prostu rzuciła, że ma dosyć i wyprowadziła się do matki, by niedługo potem oznajmić, że z jej strony miłości nie było od dawna. Na deser jak ostatni tchórz, który boi się niewygodnych pytań, zmieniła numer telefonu. Tak nie postępuje kobieta, której uczucia się wypaliły (zdarza się) i po prostu chce dać sobie szansę na nowe życie, do czego notabene każdy z nas ma pełne prawo. Pomijam przy tym, że bez względu na okoliczności zawsze należy brać pod uwagę emocje i uczucia tej drugiej osoby, by nie krzywdzić jej bardziej niż jest to konieczne.

Odrzucenie boli, dlatego dla mnie w pełni zrozumiałym jest, że jest Ci trudno, ale nie wiem czy nie trudniej byłoby, gdybyście teraz, po tym wszystkim, mieli sklejać to wszystko od nowa. 16 lat to kawał czasu, ale może nie warto tracić go na kogoś, kto nie sprawdził jako życiowy partner i przyjaciel? Tym bardziej, że nie macie dzieci ani innych zobowiązań, które utrudniają rozstanie, a przynajmniej nic o tym nie wspominasz.

Pomyśl, spokojnie się zastanów, z czym obecnie masz największy problem i czy jesteś pewien, że gdyby żona wróciła, to chciałbyś z nią nadal być i budować wspólną przyszłość? Jeśli tak, to czy aby na pewno potrafiłbyś jej wybaczyć? Wbrew pozorom to jest bardzo trudne, nawet jeśli na ten moment możesz nie zdawać sobie z tego sprawy, bo to, czego chcesz najbardziej, to aby było jak dawniej.
Z drugiej strony można nie wybaczyć i chcieć kontynuować związek, a można wybaczyć i odejść.

31 Ostatnio edytowany przez Jasminn (2021-04-12 04:57:01)

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?

Remik, może to, że zona zmieniła numer telefonu stanowi dla Ciebie największe błogosławieństwo w tym momencie. Może właśnie dzięki temu nie usłyszysz kłamstw i bardzo mocno raniących słów, które bolą bardziej niż same czyny i pamięta się je latami. Wierz mi osoba zauroczona nie ma żadnych skrupułów w mówieniu przykrych rzeczy, tak jakby krzywdzenie życiowego partnera sprawiało jej niesamowitą przyjemność. Choć pod tym względem Cię oszczędziła, chociaż może niewiedza jest gorsza niż gorzka prawda - nie wiem. Ja osobiście wolałabym wielu słów nie usłyszeć od zauroczonego koleżanką męża ale ja zostałam z nim i może dlatego, to tak boli. Teraz mówi, że to nie może być prawdą, bo nic nie pamięta i że to widocznie od tego narkotycznego haju gadał głupoty. Być może Tobie okrutne słowa żony ułatwiły by rozstanie i krytycznie popatrzył byś na siebie a nie tylko na nią, może w ten sposób byś poznał przyczynę jej decyzji.

32 Ostatnio edytowany przez Pwgen (2021-04-12 08:43:21)

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?

Chłopie popatrz na sprawę pragmatycznie, spadłeś na 4 łapy:
- kobieta odeszła (czy do innego czy w próżnie mało ważne), ciesz się że nastąpiło to teraz kiedy jako facet jesteś jeszcze w sile wieku
- nie chce od ciebie niczego (twierdzi, że wszystko ci zostawia)
- nie macie dzieci, a to mega ułatwia wam wszystkie sprawy zarówno te emocjonalne jak i praktyczne

A teraz przedstawię sprawę jako facet który jest w identycznej sytuacji (też blisko 40, też bez dzieci, też żona odeszła) i który jest 1 lub 2 kroku przed tobą:

1. Ciesz się że odeszła teraz a nie za 10 lat kiedy byłbyś już w "starszym" panem. Ciesz się, że poszła teraz a nie w sytuacji kiedy byś jej potrzebował (np. jakaś twoja choroba). Nie mając dzieci, mając głowę na kartu, własne mieszkanie/dom jesteś kategoria top na rynku matrymonialnym dla Pań w wieku 32-35 lat więc jeśli boisz się samotności to zaufaj mi - jeśli tylko zechcesz możesz sobie przebierać do woli... I nie mówię tego jako teoretyk, tylko po prostu widzę co się teraz w okół mnie dzieje (prawie jak w liceum kobiety podpytują moich znajomych o to czy jestem do "wzięcia", etc). Pomimo że jeszcze chwilę chcę być sam, odpocząć po ponad 10 letnim związku to adoratorki się jakieś kręcą (a nie jestem ani najbogatszy, ani najpiekniejszy, ani żadnej nie nawijam makaronu na uszy). Może to twoja szansa na zmianę życia - pomimo że kochasz kobietę która odeszła (i szanuję za to każdego faceta bo jak cierpi po odejściu partnerki to tylko bardzo dobrze o nim świadczy) to na pewno za jakiś czas ujrzysz całe to zdarzenie w innym mniej mrocznym świetle. Jaka była jej miłość jeśli nie podjęła próby ratowania związku.

2. Jeśli twoja jeszcze żona chce zostawić Ci wszystko to kuj żelazo póki gorące, załatwiaj podział majątku. I nie musisz zabierać jej wszystkiego, pomimo różnicy w waszych zarobkach podziel majątek tak jak mówi ci sumienie, pomyśl o tym tak jakbyś to ty od niej odchodził... Podziel tak aby nie dręczyło cię nigdy sumienie, abyś podczas porannego golenia mógł spojrzeć w lustro bez opluwania go, abyś nic nie miał sobie do zarzucenia. Nie wiadomo co będzie za kilka miesięcy, czy żona nie postanowi za namową nowego partnera czy rodziny wysnuwać kolejne żądania.

3. Pomimo, że jest ciężko emocjonalnie to tobie dźwignąć i że okoliczności są jakie są (covid i ogólnie nie najlepsze nastoje społeczeństwa), staraj się jak najczęściej wychodzić do ludzi, na siłę organizuj sobie czas, nawet zrób rozpiskę jak w kalendarzu zadań godzinami tydzień do przodu co będziesz robił i z kim. W relacjach z ludzi podnoś głowę wysoko go góry, mów że jest ci trudno, ale tak musi być i się godzisz w wyborami żony. Kontroluj się abyś dla świata nie wyglądał jak zbity pies, otworzyć możesz się tylko przed najbliższymi przyjaciółmi (tak szczerze się im wygadać). Dbaj o siebie - ja nie posłuchałem tej rady i podupadłem trochę na zdrowiu, -15kilo (co akurat przy moim zaokrąglonym brzuszku było pozytywne - tylko za szybko!!!), w 4 miesiące zaczęły pojawiać się siwe włosy i nie tylko na głowie, ale też na zaroście (z głowy już zaczęły schodzi, wiec pewnie to przez stres i się jakoś cofnie lub unormuje).

4. Nie myśl teraz o tym co było winą rozpadu związku, po prostu przyjmij to jako fakt, musisz to zaakceptować (a to zajmie ci pewien czas), dopiero później zacznij analizować wasz związek i to co w nim zawaliłeś... Jeśli dobrze odczytuję twój post, to teraz na siłę szukasz swojej winy, a to jeszcze nie najwłaściwszy etap żałoby na takie dywagacje... Gwarantuje, że te 2-3 piwka dzienne to nie powód dlaczego ona odeszła (sama pewnie też siedziała z lampką wina)... Od dłuższego czasu musiało jej coś nie pasować i nie miała ochoty albo odwagi otwarcie o tym porozmawiać, wprowadzić zmian aby związek nadal trwał na satysfakcjonujących was obojgu warunkach.

5. Jeśli się da (a widzę, że się to uda bo nie macie dzieci i nie mieszkacie już razem) to całkowicie się od niej odetnij, podchodź do niej zadaniowo. Musisz do niej zdobyć jakiś kontakt - choćby mailowo lub w formie pisemnej (listy polecone na adres pod którym mieszka) umawiaj się z nią na spotkania finalizujące wasze małżeństwo (numer telefonu zmieniła - pewnie do niech wydzwaniałeś i miała dość słuchania twoich upokorzeń). Ja z moją jak zrozumiałem że to już koniec kontaktowałem się SMSowo pisząc "czy godzisz się na taki i taki podział", "spisz listę co chcesz sobie zabrać", "rzeczy przygotowane, zapraszam po odbiór wtedy i wtedy", "spotkanie z notariuszem umówione na xxx, potwierdź że będziesz". Jak do klienta który ma otrzymać towar, a ty załatwiasz za niego wszystkie sprawy (ona teraz myśli o zupełnie czym innym), rób to bezosobowo i bez emocji. Od teraz to mają być jedyne sprawy które was łączą. Zero rozmów, po prostu negocjacje i realizacje zadań.

6. Będzie ciężko, ale dasz radę, nie ty pierwszy nie ostatni. Nie cierpią tylko osoby które odchodzą do kogoś (przynajmniej w tym początkowym etapie jeśli miłosny trans i różowe okulary mocno zaciemniają obraz).

7. Jedyne o czym możesz teraz zadecydować to o sposobie zakończenia małżeństwa, jeśli nie masz dowodów na jej zdradę (przed waszą separacją) to złóż pozew o rozwód bez orzekania o winie i zakończ ten etap w życiu. Z technicznych aspektów polecam najpierw załatwić sobie rozdzielność majątkową i podział majątku dorobkowego (musisz się z nią dogadać w tej kwestii). Wówczas idziecie do sadu jako 2 osoby które tylko chcą formalnego klepnięcia końca małżeństwa, zaoszczędzi wam to i czasu i pieniędzy.

33

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?

Takie przypadki są pewnie o tyle trudniejsze do zrozumienia przez osoby zdradzone, gdyż partner dosłownie ulatnia się z ich życia, wychodzi jak z przysłowiowej toalety i nie ogląda się za siebie. Brak klasy, odwagi i zwykłego poczucia przyzwoitości, który zanika gdy niewiernego małżonka zalewa fala hormonów na wspomnienie o nowym kochasiu/kochance. Do tego całkowita rezygnacja z próby naprawy czy nawet uświadomienia drugiej stronie, że oboje zaczynają się od siebie oddalać.
Szczęście w nieszczęściu: kobieta odchodząca do kochanka i nieżądająca jeszcze niczego więcej to prawdziwy cud..

34

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?

Twoja żona utraciła poczucie bezpieczeństwa przy tobie. I to nie dlatego, że musiałeś zamknąć firmę i zająłeś się "kobiecymi obowiązkami" (WTF??? naprawdę sprzątanie masz za kobiecy obowiązek? A gdzie jest takie prawo?), tylko dlatego, że zamiast coś zrobić ze swoim życiem użalałeś się nad sobą.
Napisałeś o facecie, z którym spotyka się twoja żona, że jest gogusiem, a później temu zaprzeczyłeś mówiąc, że nic szczególnego: ani piękny, ani zamożny itd. Bo facet, w którym się zakochujemy, nie musi być Adonisem o inteligencji Hawkinga i pieniądzach Bezosa. Ale musimy czuć się przy nim swobodnie, bezpiecznie. Gdy ja zakochałam się w innym mężczyźnie, tym, co mnie najbardziej urzekało w całej tej sytuacji, była słabość, jaką mogłam przy nim okazać i spokój, jaki odnajdywałam w jego ramionach.
Dlatego jeśli chcesz coś zrobić, to przede wszystkim zajmij się sobą. Bo żadna kobieta, nie tylko twoja żona, na dłuższą metę nie będzie chciała użalającego się nad sobą faceta, który sprzątanie w domu ma za kobiecy obowiązek.

35 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-04-12 11:58:52)

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?
Mrs.Q napisał/a:

Twoja żona utraciła poczucie bezpieczeństwa przy tobie. I to nie dlatego, że musiałeś zamknąć firmę i zająłeś się "kobiecymi obowiązkami" (WTF??? naprawdę sprzątanie masz za kobiecy obowiązek? A gdzie jest takie prawo?), tylko dlatego, że zamiast coś zrobić ze swoim życiem użalałeś się nad sobą.
Napisałeś o facecie, z którym spotyka się twoja żona, że jest gogusiem, a później temu zaprzeczyłeś mówiąc, że nic szczególnego: ani piękny, ani zamożny itd. Bo facet, w którym się zakochujemy, nie musi być Adonisem o inteligencji Hawkinga i pieniądzach Bezosa. Ale musimy czuć się przy nim swobodnie, bezpiecznie. Gdy ja zakochałam się w innym mężczyźnie, tym, co mnie najbardziej urzekało w całej tej sytuacji, była słabość, jaką mogłam przy nim okazać i spokój, jaki odnajdywałam w jego ramionach.
Dlatego jeśli chcesz coś zrobić, to przede wszystkim zajmij się sobą. Bo żadna kobieta, nie tylko twoja żona, na dłuższą metę nie będzie chciała użalającego się nad sobą faceta, który sprzątanie w domu ma za kobiecy obowiązek.

Generalizacje ,robisz z kobiet istoty które jakby automatycznie uzależniają się od ulgi,ukojenia w ramionach,niby jakiejś siły, jak od narkotyków ,nie tak widzę kobiety
przynajmniej dojrzałe,przeczysz sobie ,niezależność,samodzielność ,dojrzałość i zależność od poczucia bezpieczeństwa od kogoś,czegoś z zewnątrz co niby coś  daje wzajemnie się wykluczają jak dla mnie .
a obwinianie kogokolwiek i czymkolwiek np jego rzekomą słabością i przez to utratą poczucia bezpieczeństwa , byłego partnera za wybór ,decyzje o odejściu,zakończeniu związku, z domniemaną zdradą niewiernością w tle uważam za bardzo słaba,marną wymówkę w konsekwencji kompletnie zbędną i niepotrzebną ,wystarczy że zona przestała go kochać,bo nie potrafi i nie umie zachować postawy, a szukanie na siłę przyczyn i powodów tego to oczywiście ogromnie pole i temat ocean spekulacji analizy racjonalizowania i usprawiedliwiania się dyskredytowaniem byłego partnera..

Jak dla mnie to nie ma wzorcowego, idealnego rozstania które nie boli to raczej jakieś bardzo rzadkie przypadki nawet te z tak zwaną klasą są bolesne,ludzie tak mają po prostu skutek przywiązania zaangażowanie i nie tylko tak jest było i będzie..
Autora z tego co czytam najbardziej dręczy czy żona się tylko zauroczyła ,a jak jej przejdzie to czy wróci,jak będzie chciała wrócić Autorze to tylko dlatego że nie chce być sama i nie potrafi o ile tak ma.
Nie wiem czy Ty też tak masz ,i chcesz być z żoną tylko żeby była nawet niekochającą Ciebie ,być może potrafisz stworzyć matrix swój własny i żyć złudzeniami które zastępują rzeczywistość ,albo nie obchodzi Ciebie to co naprawdę zona czuje.
Tu jest i był największy nierozwiązywalny prawdopodobnie problem,nie da się naprawić,nieistniejącej miłości to jest poza ludzkim zasięgiem,nie wymusisz miłości możesz kombinować z Platonem itp,ale to na krótką metę takie akrobacje i fikołki

36

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?
bagienni_k napisał/a:

SaraS Jeśli masz partnera, to już mu zazdroszczę smile

Ktoś wyżej słusznie zauważył, że najgorsze w takich historiach jest to, żę tak ŁATWO i SZYBKO osoba zdradzająca czy odchodząca porzuca dotychczasowe życie i przede wszystkim partnera.

A moze to wcale nie jest takie szybkie? Mize po prostu nie zauwazamy sygnałow? Nie rozmawiamy ze sobą? Nie mowimy o swoich problemach? Albo druga strona je lekceważy i nie mamg sily juz zaczynać rozmowy o tym co nas dreczy? Niektóre osoby sa ślepe i głuche i nie chcą zmian. Nam się wydaje że to szybko ale to scale nie musi być szybko tylko druga strona nie chce widzieć problemów i wypiera.

37

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?
paslawek napisał/a:
Mrs.Q napisał/a:

Twoja żona utraciła poczucie bezpieczeństwa przy tobie. I to nie dlatego, że musiałeś zamknąć firmę i zająłeś się "kobiecymi obowiązkami" (WTF??? naprawdę sprzątanie masz za kobiecy obowiązek? A gdzie jest takie prawo?), tylko dlatego, że zamiast coś zrobić ze swoim życiem użalałeś się nad sobą.
Napisałeś o facecie, z którym spotyka się twoja żona, że jest gogusiem, a później temu zaprzeczyłeś mówiąc, że nic szczególnego: ani piękny, ani zamożny itd. Bo facet, w którym się zakochujemy, nie musi być Adonisem o inteligencji Hawkinga i pieniądzach Bezosa. Ale musimy czuć się przy nim swobodnie, bezpiecznie. Gdy ja zakochałam się w innym mężczyźnie, tym, co mnie najbardziej urzekało w całej tej sytuacji, była słabość, jaką mogłam przy nim okazać i spokój, jaki odnajdywałam w jego ramionach.
Dlatego jeśli chcesz coś zrobić, to przede wszystkim zajmij się sobą. Bo żadna kobieta, nie tylko twoja żona, na dłuższą metę nie będzie chciała użalającego się nad sobą faceta, który sprzątanie w domu ma za kobiecy obowiązek.

Generalizacje ,robisz z kobiet istoty które jakby automatycznie uzależniają się od ulgi,ukojenia w ramionach,niby jakiejś siły, jak od narkotyków ,nie tak widzę kobiety
przynajmniej dojrzałe,przeczysz sobie ,niezależność,samodzielność ,dojrzałość i zależność od poczucia bezpieczeństwa od kogoś,czegoś z zewnątrz co niby coś  daje wzajemnie się wykluczają jak dla mnie .
a obwinianie kogokolwiek i czymkolwiek np jego rzekomą słabością i przez to utratą poczucia bezpieczeństwa , byłego partnera za wybór ,decyzje o odejściu,zakończeniu związku, z domniemaną zdradą niewiernością w tle uważam za bardzo słaba,marną wymówkę w konsekwencji kompletnie zbędną i niepotrzebną ,wystarczy że zona przestała go kochać,bo nie potrafi i nie umie zachować postawy, a szukanie na siłę przyczyn i powodów tego to oczywiście ogromnie pole i temat ocean spekulacji analizy racjonalizowania i usprawiedliwiania się dyskredytowaniem byłego partnera..

Jak dla mnie to nie ma wzorcowego, idealnego rozstania które nie boli to raczej jakieś bardzo rzadkie przypadki nawet te z tak zwaną klasą są bolesne,ludzie tak mają po prostu skutek przywiązania zaangażowanie i nie tylko tak jest było i będzie..
Autora z tego co czytam najbardziej dręczy czy żona się tylko zauroczyła ,a jak jej przejdzie to czy wróci,jak będzie chciała wrócić Autorze to tylko dlatego że nie chce być sama i nie potrafi o ile tak ma.
Nie wiem czy Ty też tak masz ,i chcesz być z żoną tylko żeby była nawet niekochającą Ciebie ,być może potrafisz stworzyć matrix swój własny i żyć złudzeniami które zastępują rzeczywistość ,albo nie obchodzi Ciebie to co naprawdę zona czuje.
Tu jest i był największy nierozwiązywalny prawdopodobnie problem,nie da się naprawić,nieistniejącej miłości to jest poza ludzkim zasięgiem,nie wymusisz miłości możesz kombinować z Platonem itp,ale to na krótką metę takie akrobacje i fikołki

Absolutnie nie rozumiem, co napisałeś, i co generalizuję. Napisałam, że kobiety lubią poczucie bezpieczeństwa i napisałam o sobie, co mi dało szczęście i co mi było potrzebne. Absolutnie nie widzę w tym ani uzależnienia od ulgi, ani automatyzacji, anie jakiejkolwiek generalizacji.

38 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-04-12 12:30:39)

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?
Mrs.Q napisał/a:
paslawek napisał/a:
Mrs.Q napisał/a:

Twoja żona utraciła poczucie bezpieczeństwa przy tobie. I to nie dlatego, że musiałeś zamknąć firmę i zająłeś się "kobiecymi obowiązkami" (WTF??? naprawdę sprzątanie masz za kobiecy obowiązek? A gdzie jest takie prawo?), tylko dlatego, że zamiast coś zrobić ze swoim życiem użalałeś się nad sobą.
Napisałeś o facecie, z którym spotyka się twoja żona, że jest gogusiem, a później temu zaprzeczyłeś mówiąc, że nic szczególnego: ani piękny, ani zamożny itd. Bo facet, w którym się zakochujemy, nie musi być Adonisem o inteligencji Hawkinga i pieniądzach Bezosa. Ale musimy czuć się przy nim swobodnie, bezpiecznie. Gdy ja zakochałam się w innym mężczyźnie, tym, co mnie najbardziej urzekało w całej tej sytuacji, była słabość, jaką mogłam przy nim okazać i spokój, jaki odnajdywałam w jego ramionach.
Dlatego jeśli chcesz coś zrobić, to przede wszystkim zajmij się sobą. Bo żadna kobieta, nie tylko twoja żona, na dłuższą metę nie będzie chciała użalającego się nad sobą faceta, który sprzątanie w domu ma za kobiecy obowiązek.

Generalizacje ,robisz z kobiet istoty które jakby automatycznie uzależniają się od ulgi,ukojenia w ramionach,niby jakiejś siły, jak od narkotyków ,nie tak widzę kobiety
przynajmniej dojrzałe,przeczysz sobie ,niezależność,samodzielność ,dojrzałość i zależność od poczucia bezpieczeństwa od kogoś,czegoś z zewnątrz co niby coś  daje wzajemnie się wykluczają jak dla mnie .
a obwinianie kogokolwiek i czymkolwiek np jego rzekomą słabością i przez to utratą poczucia bezpieczeństwa , byłego partnera za wybór ,decyzje o odejściu,zakończeniu związku, z domniemaną zdradą niewiernością w tle uważam za bardzo słaba,marną wymówkę w konsekwencji kompletnie zbędną i niepotrzebną ,wystarczy że zona przestała go kochać,bo nie potrafi i nie umie zachować postawy, a szukanie na siłę przyczyn i powodów tego to oczywiście ogromnie pole i temat ocean spekulacji analizy racjonalizowania i usprawiedliwiania się dyskredytowaniem byłego partnera..

Jak dla mnie to nie ma wzorcowego, idealnego rozstania które nie boli to raczej jakieś bardzo rzadkie przypadki nawet te z tak zwaną klasą są bolesne,ludzie tak mają po prostu skutek przywiązania zaangażowanie i nie tylko tak jest było i będzie..
Autora z tego co czytam najbardziej dręczy czy żona się tylko zauroczyła ,a jak jej przejdzie to czy wróci,jak będzie chciała wrócić Autorze to tylko dlatego że nie chce być sama i nie potrafi o ile tak ma.
Nie wiem czy Ty też tak masz ,i chcesz być z żoną tylko żeby była nawet niekochającą Ciebie ,być może potrafisz stworzyć matrix swój własny i żyć złudzeniami które zastępują rzeczywistość ,albo nie obchodzi Ciebie to co naprawdę zona czuje.
Tu jest i był największy nierozwiązywalny prawdopodobnie problem,nie da się naprawić,nieistniejącej miłości to jest poza ludzkim zasięgiem,nie wymusisz miłości możesz kombinować z Platonem itp,ale to na krótką metę takie akrobacje i fikołki

Absolutnie nie rozumiem, co napisałeś, i co generalizuję. Napisałam, że kobiety lubią poczucie bezpieczeństwa i napisałam o sobie, co mi dało szczęście i co mi było potrzebne. Absolutnie nie widzę w tym ani uzależnienia od ulgi, ani automatyzacji, anie jakiejkolwiek generalizacji.

No właśnie , istnieje prawdopodobieństwo że się nie zrozumiemy.To trudne sprawy z tych skomplikowanych ,wymagają szerszego spojrzenia,a temat wątku jest nie o tym.
A że nie widzisz generalizowania to ja nic na to nie poradzę napisałaś : "Bo żadna kobieta, nie tylko twoja żona, na dłuższą metę nie będzie chciała użalającego się nad sobą faceta, który sprzątanie w domu ma za kobiecy obowiązek".,"kobiety lubią poczucie bezpieczeństwa" -  to są  generalizacje raczej oczywiste.
jakie to poczucie bezpieczeństwa jest i czym może być to już inna kwestia,nie na ten raczej wątek bo zaczynamy odchodzić od tematu,a mnie się nie chce spierać,droczyć tłumaczyć ,i nie atakuje Ciebie osobiście żeby nie było ,nie przepadam za generalizowaniem i stereotypami po prostu.

39 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-04-12 15:23:41)

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?

Właśnie cały problem w tym, że kobieta nie raczyła niczego powiedzieć, tylko zapewne liczyła, że Autor do wszystkiego dojdzie samemu..Może w tym właśnie jest błąd? W tym, że niektóre osoby nie potrafią komunikować swoich potrzeb?

Co do tego poczucia bezpieczeńśtwa, to już któryś raz odnoszę wrażenie, że kobiety podchodzą do tego niemal mistycznie. Tak, jakby to nie odnosiło się do rzeczywistego poczucia stabilności i bezpieczeństwa(wszak kobiety chyba potrafią same o siebie zadbać, zarobić na siebie i nie potrzebują niańki), ale tego poczucia, że ktoś jest obok i można na niego liczyć. W tej perspektywie samo użalanie się nad sobą jest rzeczywiście wątpliwym dowodem na dojrzałość i zaradność. Jednak odnoszę wrażenie, tak jak pasławek, że kobiety za bardzo widza siebie w roli kogoś, kto potrzebuje ciągłego ukojenia i schronienia w męskich ramionach. Tak, jakby kobieta bez faceta i jego bliskości czuła sie jak małe dziecko, zagubione we mgle..Jakby była uzależniona od męskiej uwagi i bliskości, aby przeżyć..Dojrzałość, zaradność i samodzielność raczej się z tym wyklucza.

40 Ostatnio edytowany przez Britan (2021-04-12 14:21:30)

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?

Mi to seksuolog tłumaczył tak, że kobiety często patrzą na faceta przez zespół  tak zwanych cech niemożliwych.
Silny i wrażliwy, ma pasję, ale też czas dla kobiety, zdecydowany i otwarty na dyskusję.
To cechy które się wzajemnie wykluczają. Na tinderze widziałem masę opisów z takimi wykluczającymi się cechami.

Po prostu niektóre kobiety wymagają niemożliwego lub same nie wiedzą czego chcą.
Kluczem do wszystkiego w relacji jest po prostu szczera rozmowa i jasne komunikowanie swoich potrzeb. Tylko tyle i aż tyle smile

41

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?

Znamy wersję tylko jednej strony. 16 lat to kupa czasu, szczególnie bez dzieci i przed 40-stką. Jeśli mają się rozstać, to kiedy jak nie teraz?
Tu raczej nie chodzi o kwestie finansowe więc może po prostu Autor zgnuśniał i przestał być atrakcyjny dla tej kobiety.
Nie wiadomo (albo nie doczytałam) ile taki stan trwał.
I nie sądzę by nie było wcześniejszych rozmów.
Być może ta kobieta zrobiła mu przysługę, bo facet teraz ma motywację by się ogarnąć, a przecież nie zostaje z niczym.
Oszczędności jednak szybko topnieją kiedy nie ma stałych wpływów. A tu jeszcze piwka dochodzą.

42

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?
bagienni_k napisał/a:

Właśnie cały problem w tym, że kobieta nie raczyła niczego powiedzieć, tylko zapewne liczyła, że Autor do wszystkiego dojdzie samemu..Może w tym właśnie jest błąd? W tym, że niektóre osoby nie potrafią komunikować swoich potrzeb?

Co do tego poczucia bezpieczeńśtwa, to już któryś raz odnoszę wrażenie, że kobiety podchodzą do tego niemal mistycznie. Tak, jakby to nie odnosiło się do rzeczywistego poczucia stabilność i bezpieczeńśtwa(wszak kobiety chyba potrafią same o siebie zadbać), al eto tego poczucia, że ktoś jest obok i można na niego liczyć. W tej perspektywie samo użalanie się nad sobą jest rzeczywiście wątpliwym dowodem na dojrzałość i zaradność. Jednak odnoszę wrażenie, tak jak pasławek, że kobiety za bardzo widza siebie w roli kogoś, kto potrzebuje ciągłego ukojenia i schronienia w męskich ramionach. Tak, jakby kobieta bez faceta i jego bliskości czuła sie jak małe dziecko, zagubione we mgle..Jakby był auzależniona od męskiej uwagi i bliskości, aby przeżyć..Dojrzałość, zaradność i samodzielność raczej się z tym wyklucza.

Wiesz czasem kobiety czują się bezpiecznie z byle jakim partnerem, byle by był. Nawet odnoszę wrażenie, że mają dużo większe poczucie bezpieczeństwa w byle jakim związku niż by miały być same.

Może właśnie era zależnych kobiet się kończy i nie będzie proszenia "zostaw to piwo", "znajdź prace", "odejdź od tej lodówki". Teraz panie będą podejmować szybkie i zdecydowane kroki, tak po męsku, bez sentymentów big_smile Jak nie pasuje to pakuję zabawki i spadam. big_smile W sumie to wielu panów preferuje ten styl związku, że jak coś nie pasuje to się ulatnia także było kwestią czasu kiedy kobiety też się tego nauczą:D

43

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?
bagienni_k napisał/a:

Właśnie cały problem w tym, że kobieta nie raczyła niczego powiedzieć, tylko zapewne liczyła, że Autor do wszystkiego dojdzie samemu..Może w tym właśnie jest błąd? W tym, że niektóre osoby nie potrafią komunikować swoich potrzeb?

Co do tego poczucia bezpieczeńśtwa, to już któryś raz odnoszę wrażenie, że kobiety podchodzą do tego niemal mistycznie. Tak, jakby to nie odnosiło się do rzeczywistego poczucia stabilność i bezpieczeńśtwa(wszak kobiety chyba potrafią same o siebie zadbać), al eto tego poczucia, że ktoś jest obok i można na niego liczyć. W tej perspektywie samo użalanie się nad sobą jest rzeczywiście wątpliwym dowodem na dojrzałość i zaradność. Jednak odnoszę wrażenie, tak jak pasławek, że kobiety za bardzo widza siebie w roli kogoś, kto potrzebuje ciągłego ukojenia i schronienia w męskich ramionach. Tak, jakby kobieta bez faceta i jego bliskości czuła sie jak małe dziecko, zagubione we mgle..Jakby był auzależniona od męskiej uwagi i bliskości, aby przeżyć..Dojrzałość, zaradność i samodzielność raczej się z tym wyklucza.


Ależ oczywiście, że umiemy zająć się same sobą, ale aby zajmować się same sobą nie potrzebujemy facetów. Szczególnie tych użalających się nad sobą i siedzących z piwem na kanapie. Możemy tworzyć dojrzałe związki z dojrzałymi facetami,  ale facet, który w związku z tym, że zamknął firmę został ogrodnikiem we własnym domu. Analogicznie wy - faceci - też w pewnym momencie uciekacie od kobiet, które mają wasze potrzeby gdzieś.

44

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?
Britan napisał/a:

Mi to seksuolog tłumaczył tak, że kobiety często patrzą na faceta przez zespół  tak zwanych cech niemożliwych.
Silny i wrażliwy, ma pasję, ale też czas dla kobiety, zdecydowany i otwarty na dyskusję.
To cechy które się wzajemnie wykluczają. Na tinderze widziałem masę opisów z takimi wykluczającymi się cechami.

Po prostu niektóre kobiety wymagają niemożliwego lub same nie wiedzą czego chcą.
Kluczem do wszystkiego w relacji jest po prostu szczera rozmowa i jasne komunikowanie swoich potrzeb. Tylko tyle i aż tyle smile

tak bywa i z jednej i drugiej strony jeżeli o płeć chodzi smile
a oczekiwanie tego typu o których napisałeś Britan są oczywiście największym źródłem rozczarowań i "złamanych serc"

45

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?
krolowachlodu87 napisał/a:

Wiesz czasem kobiety czują się bezpiecznie z byle jakim partnerem, byle by był. Nawet odnoszę wrażenie, że mają dużo większe poczucie bezpieczeństwa w byle jakim związku niż by miały być same.

Też tak uważam, szczególnie w pewnym wieku, kiedy to nie rodzice są oparciem ale trzeba być nim dla nich, a dzieci (jeśli są) to się usamodzielniają.
Nie każdy ma wokół grono przyjaciół, które jest "na zawołanie". Partner na którego można liczyć to jest dobro wręcz luksusowe. Raczej nikt nie chce iść przez (całe) życie sam.

krolowachlodu87 napisał/a:

Może właśnie era zależnych kobiet się kończy i nie będzie proszenia "zostaw to piwo", "znajdź prace", "odejdź od tej lodówki". Teraz panie będą podejmować szybkie i zdecydowane kroki, tak po męsku, bez sentymentów big_smile Jak nie pasuje to pakuję zabawki i spadam. big_smile W sumie to wielu panów preferuje ten styl związku, że jak coś nie pasuje to się ulatnia także było kwestią czasu kiedy kobiety też się tego nauczą:D

To już się dzieje. Nie ma sensu być z kimś by być.

46 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-04-12 15:16:07)

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?

Jak zauważyłam  są 2 typy podejścia i nie będę ich wartosciować ale bardzo ważnym jest wiedzieć który prezentuje osobą z którą  chcemy się związać. 
Niezależnie od deklaracji słownych część  osób wchodząc nawet w małżeństwo wchodzi w nie jak wspólnik spółki z o.o.
Uważa że ma prawo sprzedać  swoje udziały w każdej chwili.
Wg mnie ale to moje przemyślenia z miłością  to nie ma wiele wspólnego więc słowa kocham Cię  dla mnie w takim przypadku są  mylące.
Jednocześnie uważam że takie związki mogą  być szczęśliwe jak się o nic nie potkną albo ktoś mocno kalkuluje i widzi że nie ma drugiej gałęzi  bo zwykle w próżnię się nie odchodzi.
Dojrzałość  mało ma wspólnego z dziecięcym wymaganiom bezpieczeństwa od mężczyzny ale zwał jak zwał są mężczyzni którzy uważają to za wyraz męskości tak podpierać  kobietę  ich sprawa.

47 Ostatnio edytowany przez aniuu1 (2021-04-12 15:21:14)

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?
Britan napisał/a:

Mi to seksuolog tłumaczył tak, że kobiety często patrzą na faceta przez zespół  tak zwanych cech niemożliwych.
Silny i wrażliwy, ma pasję, ale też czas dla kobiety, zdecydowany i otwarty na dyskusję.
To cechy które się wzajemnie wykluczają. Na tinderze widziałem masę opisów z takimi wykluczającymi się cechami.

Po prostu niektóre kobiety wymagają niemożliwego lub same nie wiedzą czego chcą.
Kluczem do wszystkiego w relacji jest po prostu szczera rozmowa i jasne komunikowanie swoich potrzeb. Tylko tyle i aż tyle smile

To zależy jak się to rozumie. Dla mnie to się nie wyklucza.
Czy jak ma zainteresowania to 100% czasu im poświęca? Przecież może dzielić czas. A jak np ma tą samą pasję co kobieta i razem poświęcają jej czas?
Jak jest zdecydowany to nie znaczy, że wszystkie decyzje za oboje ma podejmować bez rozmowy. Albo ze ma nie być zainteresowany punktem widzenia drugiej strony.
Silny i wrażliwy - to już każdy może rozumieć bardzo różnie. Można być silnym psychicznie. Można być wrażliwym na piękno ale nie słabym i rozchwianym.

48

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?

Ja się zgadzam z Britan. Mniejsza o definicję. Naprawdę  pod popularnymi słowami ludzie mogą  rozumieć inne rzeczy. Nawet pod pojęciem męski czy kobiecy kryją  się różne oczekiwania.

49

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?

Przyjąłem do wiadomości , postaram się. Robię tak z przyzwyczajenia gdyż często oceniam prace innych stosując w celu określenia fragmentu o jaki mi chodzi - kopiuj wklej.
Dziękuję za zwrócenie mi uwagi abym nie tkwił w błędzie (tylko krowa się nie myli) i pozdrawiam.

50

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?
Ela210 napisał/a:

Jak zauważyłam  są 2 typy podejścia i nie będę ich wartosciować ale bardzo ważnym jest wiedzieć który prezentuje osobą z którą  chcemy się związać. 
Niezależnie od deklaracji słownych część  osób wchodząc nawet w małżeństwo wchodzi w nie jak wspólnik spółki z o.o.
Uważa że ma prawo sprzedać  swoje udziały w każdej chwili.
Wg mnie ale to moje przemyślenia z miłością  to nie ma wiele wspólnego więc słowa kocham Cię  dla mnie w takim przypadku są  mylące.
Jednocześnie uważam że takie związki mogą  być szczęśliwe jak się o nic nie potkną albo ktoś mocno kalkuluje i widzi że nie ma drugiej gałęzi  bo zwykle w próżnię się nie odchodzi.
Dojrzałość  mało ma wspólnego z dziecięcym wymaganiom bezpieczeństwa od mężczyzny ale zwał jak zwał są mężczyzni którzy uważają to za wyraz męskości tak podpierać  kobietę  ich sprawa.

Znam ludzi co słowo kocham mówią tak często że aż to śmieszy. Ono nic dla nich nie znaczy brzmiąc jak przerywnik przy rozmowie

51 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-04-12 15:59:30)

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?
krolowachlodu87 napisał/a:

Wiesz czasem kobiety czują się bezpiecznie z byle jakim partnerem, byle by był. Nawet odnoszę wrażenie, że mają dużo większe poczucie bezpieczeństwa w byle jakim związku niż by miały być same.

To niestety jest dużo poważniejszy problem, ale trochę odbiegający od tematu. Jeśli przeciętna kobieta boi się samotności x razy bardziej niż przeciętny facet, możę to sugerować, że jednak potrzebuje ciągle kogoś u swojego boku, aby czuć się bezpiecznie i czerpać radość z życia.

krolowachlodu87 napisał/a:


Może właśnie era zależnych kobiet się kończy i nie będzie proszenia "zostaw to piwo", "znajdź prace", "odejdź od tej lodówki". Teraz panie będą podejmować szybkie i zdecydowane kroki, tak po męsku, bez sentymentów big_smile Jak nie pasuje to pakuję zabawki i spadam. big_smile W sumie to wielu panów preferuje ten styl związku, że jak coś nie pasuje to się ulatnia także było kwestią czasu kiedy kobiety też się tego nauczą:D

Opisana sytuacja nie jest jednoznacza, bo z pewnością leżenie plackiem i użalanie się nad sobą nie jest zachęcające. Jednak właśnie Wy oczekujecie prawie zawsze tych szybkich i zdecydowanych kroków, chcecie, aby rezultaty  były natychmiastowe. Pstryk i już gotowe. Szczerze mówiąc, to wiele określeń, jakie używa się na zachowania kobiet i mężczyzn powinno być raczej traktowane jako osobnicze, wynikające bezpośrendnio z charakteru.
Dorosły człowiek, poza tym, powinien w miarę możliwości potrafić sobie poradzić, natomiast to najczęściej spotykane rozumowanie o poczuciu bezpieczeństwa i opoce brzmi tak, jakby drugi człowiek był wobec świata zupełnie bezbronny bez obecnośći drugiego.
Tutaj zaś problem tkwi w tym, że jedna osoba nie potrafi powiedzieć wprost, o co jej chodzi.

Co do cech wykluczających się, to myślę, że jednak pewne "przywary", jakie obserwujemy u innych niejako wykluczają możliwość wystąpienia innych. Przeciętny człowiek nie jest w stanie prezentować w mairę jednakową mieszkankę przeciwstawnych cech. Jedni są bardziej wrażliwi, inni  z kolei bardziej "twardzi".

52

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?
bagienni_k napisał/a:
krolowachlodu87 napisał/a:

Wiesz czasem kobiety czują się bezpiecznie z byle jakim partnerem, byle by był. Nawet odnoszę wrażenie, że mają dużo większe poczucie bezpieczeństwa w byle jakim związku niż by miały być same.

To niestety jest dużo poważniejszy problem, ale trochę odbiegający od tematu. Jeśli przeciętna kobieta boi się samotności x razy bardziej niż przeciętny facet, możę to sugerować, że jednak potrzebuje ciągle kogoś u swojego boku, aby czuć się bezpiecznie i czerpać radość z życia.

krolowachlodu87 napisał/a:


Może właśnie era zależnych kobiet się kończy i nie będzie proszenia "zostaw to piwo", "znajdź prace", "odejdź od tej lodówki". Teraz panie będą podejmować szybkie i zdecydowane kroki, tak po męsku, bez sentymentów big_smile Jak nie pasuje to pakuję zabawki i spadam. big_smile W sumie to wielu panów preferuje ten styl związku, że jak coś nie pasuje to się ulatnia także było kwestią czasu kiedy kobiety też się tego nauczą:D

Opisana sytuacja nie jest jednoznacza, bo z pewnością leżenie plackiem i użalanie się nad sobą nie jest zachęcające. Jednak właśnie Wy oczekujecie prawie zawsze tych szybkich i zdecydowanych kroków, chcecie, aby rezultaty  były natychmiastowe. Pstryk i już gotowe. Szczerze mówiąc, to wiele określeń, jakie używa się na zachowania kobiet i mężczyzn powinno być raczej traktowane jako osobnicze, wynikające bezpośrendnio z charakteru.
Dorosły człowiek, poza tym, powinien w miarę możliwości potrafić sobie poradzić, natomiast to najczęściej spotykane rozumowanie o poczuciu bezpieczeństwa i opoce brzmi tak, jakby drugi człowiek był wobec świata zupełnie bezbronny bez obecnośći drugiego.
Tutaj zaś problem tkwi w tym, że jedna osoba nie potrafi powiedzieć wprost, o co jej chodzi.

Co do cech wykluczających się, to myślę, że jednak pewne "przywary", jakie obserwujemy u innych niejako wykluczają możliwość wystąpienia innych. Przeciętny człowiek nie jest w stanie prezentować w mairę jednakową mieszkankę przeciwstawnych cech. Jedni są bardziej wrażliwi, inni  z kolei bardziej "twardzi".

Skąd ci przyszło do głowy, że jeśli kobieta chce poczucia bezpieczeństwa to jest bezbronna wobec świata? Mam cholernie silny charakter, dobrą pracę i zarobki na wysokim poziomie. Jestem w stanie zapewnić sobie wszystko, czego mogę potrzebować. Nie potrzebuję tarczy ochronnej przed światem, bo sobie z tym światem z łatwością radzę. Ale poczucie bezpieczeństwa to dużo więcej. To świadomość, że można liczyć na drugą osobą, że czuje się wsparcie choćby w postaci: widzę co robisz, kim jesteś, co cię męczy, a co cieszy. To przytulenie, gdy tego potrzeba i zaparzenie kawy, gdy ta druga strona z tym światem hmmm... walczy. To wreszcie możliwość zrzucenia przy kimś tego rynsztunki siły. To również fakt, że nie niesiesz tego drugiego człowieka na swoich barkach, bo on/ona nie dają sobie z niczym rady.

53 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-04-12 16:26:29)

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?

O Jeżu kolczasty....kalizm w czystej postaci: lixczyć na drugą osobę to dobrze, ale druga osoba liczyć na mnie w taki sposób jak druga osoba potrzebować to żle.
w Twojej filozofii trzeba się z bratem syjamskim dobrać. A jak życie coś namiesza, wszystko znowu pierdyknie smile
mozna zapytać w jaki sposób Twój facet zrzuca przy Tobie rynsztunek siły i na jaki czas moze? bo przecież nie na taki jaki On potrzebuje tylko na taki jaki Ty zniesiesz. Przypuszczam że niedługi.
jak nawet masz dobrą pracę, ale to nie Twój biznes, mozesz zostać bez niej.więc taka dobra posada to żadne żródło siły.
I jakich Twoich potrzeb nie zaspokoiłby autor, będąc ogrodnikiem w domu za własne pieniądze?
czego by Ci brakowało?
Prestiżu- że mój facet pnie się po szczeblach kariery? gdzie wyczytałaś że będąc tym ogrodnikeim nie miał czasu zaparzyć żonie kawy po pracy, że nie mogła się wyżalić? Moze nawet obiad zrobił?

jesli nie , był wresny i wyżywał się na niej że jest tym ogrodnikiem to tu ewentualnie widziałabym jego winę- to niech on sam się zastanowi czy tak było?
ale jeśli tak nie było to sorry ale nie widzę powodu do takiego potraktowania przez żonę.

54

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?
Mrs.Q napisał/a:
bagienni_k napisał/a:
krolowachlodu87 napisał/a:

Wiesz czasem kobiety czują się bezpiecznie z byle jakim partnerem, byle by był. Nawet odnoszę wrażenie, że mają dużo większe poczucie bezpieczeństwa w byle jakim związku niż by miały być same.

To niestety jest dużo poważniejszy problem, ale trochę odbiegający od tematu. Jeśli przeciętna kobieta boi się samotności x razy bardziej niż przeciętny facet, możę to sugerować, że jednak potrzebuje ciągle kogoś u swojego boku, aby czuć się bezpiecznie i czerpać radość z życia.

krolowachlodu87 napisał/a:


Może właśnie era zależnych kobiet się kończy i nie będzie proszenia "zostaw to piwo", "znajdź prace", "odejdź od tej lodówki". Teraz panie będą podejmować szybkie i zdecydowane kroki, tak po męsku, bez sentymentów big_smile Jak nie pasuje to pakuję zabawki i spadam. big_smile W sumie to wielu panów preferuje ten styl związku, że jak coś nie pasuje to się ulatnia także było kwestią czasu kiedy kobiety też się tego nauczą:D

Opisana sytuacja nie jest jednoznacza, bo z pewnością leżenie plackiem i użalanie się nad sobą nie jest zachęcające. Jednak właśnie Wy oczekujecie prawie zawsze tych szybkich i zdecydowanych kroków, chcecie, aby rezultaty  były natychmiastowe. Pstryk i już gotowe. Szczerze mówiąc, to wiele określeń, jakie używa się na zachowania kobiet i mężczyzn powinno być raczej traktowane jako osobnicze, wynikające bezpośrendnio z charakteru.
Dorosły człowiek, poza tym, powinien w miarę możliwości potrafić sobie poradzić, natomiast to najczęściej spotykane rozumowanie o poczuciu bezpieczeństwa i opoce brzmi tak, jakby drugi człowiek był wobec świata zupełnie bezbronny bez obecnośći drugiego.
Tutaj zaś problem tkwi w tym, że jedna osoba nie potrafi powiedzieć wprost, o co jej chodzi.

Co do cech wykluczających się, to myślę, że jednak pewne "przywary", jakie obserwujemy u innych niejako wykluczają możliwość wystąpienia innych. Przeciętny człowiek nie jest w stanie prezentować w mairę jednakową mieszkankę przeciwstawnych cech. Jedni są bardziej wrażliwi, inni  z kolei bardziej "twardzi".

Skąd ci przyszło do głowy, że jeśli kobieta chce poczucia bezpieczeństwa to jest bezbronna wobec świata? Mam cholernie silny charakter, dobrą pracę i zarobki na wysokim poziomie. Jestem w stanie zapewnić sobie wszystko, czego mogę potrzebować. Nie potrzebuję tarczy ochronnej przed światem, bo sobie z tym światem z łatwością radzę. Ale poczucie bezpieczeństwa to dużo więcej. To świadomość, że można liczyć na drugą osobą, że czuje się wsparcie choćby w postaci: widzę co robisz, kim jesteś, co cię męczy, a co cieszy. To przytulenie, gdy tego potrzeba i zaparzenie kawy, gdy ta druga strona z tym światem hmmm... walczy. To wreszcie możliwość zrzucenia przy kimś tego rynsztunki siły. To również fakt, że nie niesiesz tego drugiego człowieka na swoich barkach, bo on/ona nie dają sobie z niczym rady.

wszystko to jest piękne i prawdopodobne,tylko czy Twój facet też może liczyć na ten sam rodzaj wsparcia od Ciebie,czy niech się buja jak mu się noga w życiu powinie,pęknie,tymczasowo będzie słabszy i nieco poużala się nad sobą  itp .
Kompletnie nie jest żadną sztuką wymagać,żądać,rościć realizację ,spełnianie pewnych potrzeb oczekiwań od kogoś to łatwizna jeżeli jako tako wie się o nich,prawdziwą sztuka jest spełnianie asertywnie z miłością oczekiwań i potrzeb tych naturalnych drugiej osoby to jest coś akceptując w zgodzie ze sobą cechy, wady, zalety.

55

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?

Hmm, czyli jest tak, jak myślałem: czysty sentymentalizm i emocjonalność, coś w rodzaju tzw "sztuka dla sztuki". W ierwszej kolejności liczyć, że ktoś nam pomoże a dopiero potem, żę może jednak damy radę sami...

Pytanei po za tym brzmi, czy właśnie druga osoba może liczyć na wzajemność, względem jego potrzeb?

56 Ostatnio edytowany przez Roxann (2021-04-12 16:41:30)

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?
Ela210 napisał/a:

O Jeżu kolczasty....kalizm w czystej postaci: lixczyć na drugą osobę to dobrze, ale druga osoba liczyć na mnie w taki sposób jak druga osoba potrzebować to żle.
w Twojej filozofii trzeba się z bratem syjamskim dobrać. A jak życie coś namiesza, wszystko znowu pierdyknie smile
mozna zapytać w jaki sposób Twój facet zrzuca przy Tobie rynsztunek siły i na jaki czas moze? bo przecież nie na taki jaki On potrzebuje tylko na taki jaki Ty zniesiesz. Przypuszczam że niedługi.
jak nawet masz dobrą pracę, ale to nie Twój biznes, mozesz zostać bez niej.więc taka dobra posada to żadne żródło siły.
I jakich Twoich potrzeb nie zaspokoiłby autor, będąc ogrodnikiem w domu za własne pieniądze?
czego by Ci brakowało?
Prestiżu- że mój facet pnie się po szczeblach kariery? gdzie wyczytałaś że będąc tym ogrodnikeim nie miał czasu zaparzyć żonie kawy po pracy, że nie mogła się wyżalić? Moze nawet obiad zrobił?

jesli nie , był wresny i wyżywał się na niej że jest tym ogrodnikiem to tu ewentualnie widziałabym jego winę- to niech on sam się zastanowi czy tak było?
ale jeśli tak nie było to sorry ale nie widzę powodu do takiego potraktowania przez żonę.

Masz rację, łatwo mówić z perspektywy kogoś, komu obecnie dobrze wiedzie zawodowo i ogólnie. Perspektywa może jednak szybko zmienić. Sama widzę po znajomych, którzy robili karierę w korpo, że po największej eksploatacji czyli 10-15 latach (około 40-stki) zostawali na lodzie. Ok, mają samochody, domy, oszczędności ale nie bardzo wiedzą co ze sobą zrobić. Jak ktoś doszedł do kierowniczego stanowiska i to wyższego albo najwyższego szczebla nie potrafi już pracować pod kimś (podobnie z tymi co mieli własne biznesy ale musieli je zamknąć choćby z powodu pandemii), a nie każdy biznes, który sobie wymyśli przyniesie ot tak od razu wymierne zyski.
Autor z tego co mówił mógł sobie (przynajmniej finansowo) pozwolić na odpoczynek i zastanowienie co dalej. Pytanie ile to trwało i czy coś z tym zaczął robić.
Ja osobiście nie wierzę, że przez 16l było dobrze, a nagle potem przestali umieć ze sobą rozmawiać do tego stopnia, że żona wyprowadziła i zablokowała tel mówiąc, że niech se sobie ten dom w którym mieszkali razem zabiera.
Takie rzeczy nie dzieją z dnia na dzień.
Oboje są jeszcze w miarę młodzi, nie mają dzieci, nie wiem o co tyle szumu.

57

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?
paslawek napisał/a:
Mrs.Q napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

To niestety jest dużo poważniejszy problem, ale trochę odbiegający od tematu. Jeśli przeciętna kobieta boi się samotności x razy bardziej niż przeciętny facet, możę to sugerować, że jednak potrzebuje ciągle kogoś u swojego boku, aby czuć się bezpiecznie i czerpać radość z życia.



Opisana sytuacja nie jest jednoznacza, bo z pewnością leżenie plackiem i użalanie się nad sobą nie jest zachęcające. Jednak właśnie Wy oczekujecie prawie zawsze tych szybkich i zdecydowanych kroków, chcecie, aby rezultaty  były natychmiastowe. Pstryk i już gotowe. Szczerze mówiąc, to wiele określeń, jakie używa się na zachowania kobiet i mężczyzn powinno być raczej traktowane jako osobnicze, wynikające bezpośrendnio z charakteru.
Dorosły człowiek, poza tym, powinien w miarę możliwości potrafić sobie poradzić, natomiast to najczęściej spotykane rozumowanie o poczuciu bezpieczeństwa i opoce brzmi tak, jakby drugi człowiek był wobec świata zupełnie bezbronny bez obecnośći drugiego.
Tutaj zaś problem tkwi w tym, że jedna osoba nie potrafi powiedzieć wprost, o co jej chodzi.

Co do cech wykluczających się, to myślę, że jednak pewne "przywary", jakie obserwujemy u innych niejako wykluczają możliwość wystąpienia innych. Przeciętny człowiek nie jest w stanie prezentować w mairę jednakową mieszkankę przeciwstawnych cech. Jedni są bardziej wrażliwi, inni  z kolei bardziej "twardzi".

Skąd ci przyszło do głowy, że jeśli kobieta chce poczucia bezpieczeństwa to jest bezbronna wobec świata? Mam cholernie silny charakter, dobrą pracę i zarobki na wysokim poziomie. Jestem w stanie zapewnić sobie wszystko, czego mogę potrzebować. Nie potrzebuję tarczy ochronnej przed światem, bo sobie z tym światem z łatwością radzę. Ale poczucie bezpieczeństwa to dużo więcej. To świadomość, że można liczyć na drugą osobą, że czuje się wsparcie choćby w postaci: widzę co robisz, kim jesteś, co cię męczy, a co cieszy. To przytulenie, gdy tego potrzeba i zaparzenie kawy, gdy ta druga strona z tym światem hmmm... walczy. To wreszcie możliwość zrzucenia przy kimś tego rynsztunki siły. To również fakt, że nie niesiesz tego drugiego człowieka na swoich barkach, bo on/ona nie dają sobie z niczym rady.

wszystko to jest piękne i prawdopodobne,tylko czy Twój facet też może liczyć na ten sam rodzaj wsparcia od Ciebie,czy niech się buja jak mu się noga w życiu powinie,pęknie,tymczasowo będzie słabszy i nieco poużala się nad sobą  itp .
Kompletnie nie jest żadną sztuką wymagać,żądać,rościć realizację ,spełnianie pewnych potrzeb oczekiwań od kogoś to łatwizna jeżeli jako tako wie się o nich,prawdziwą sztuka jest spełnianie asertywnie z miłością oczekiwań i potrzeb tych naturalnych drugiej osoby to jest coś akceptując w zgodzie ze sobą cechy, wady, zalety.

Pytanie tylko brzmi jak długo masz to tolerować? Bo myślę, że tutaj każdy ma swój zakres tolerancji. Jak długo masz tolerować to że ktoś nie chce poprawić swojej sytuacji?
Ludzie się zmieniają i te zmiany myślę że mają prawo nam się nie podobać. Jeżeli zwiążesz się z pracoholikiem, który po 10 latach postanowi zająć się ogrodem w domu albo rzucić wszystko i jechać prowadzić szkołę windsurfingu (taki przypadek znam osobiście) to no co ja na to poradzę? Nic nie jest na zawsze.

58

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?

Jak przez tyle lat było źle, to jeszcze trudniej zrozumieć, że było to cały czas "ciągnięte", bez żadnych prób naprawy.

Tak w ogóle, to jeśli facet z jakiś tam powodów decyduje się zostać "kurem domowym" podnosi się wielka wrzawa, po czym zostaje okrzyknięty nieudacznikiem i przegrywem. Z kolei jak kobieta przez całe życie nie pracuje, bo ma wygodne życie u boku faceta, to nie widzi w tym absolutnie niczego zdrożnego. W ogóle, jeśli to facet tylko zarabia na rodzinę a kobieta siedzi w domu, to według wielu wszystko jest na swoim miejscu...

59

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?
bagienni_k napisał/a:

Tak w ogóle, to jeśli facet z jakiś tam powodów decyduje się zostać "kurem domowym" podnosi się wielka wrzawa, po czym zostaje okrzyknięty nieudacznikiem i przegrywem. Z kolei jak kobieta przez całe życie nie pracuje, bo ma wygodne życie u boku faceta, to nie widzi w tym absolutnie niczego zdrożnego. W ogóle, jeśli to facet tylko zarabia na rodzinę a kobieta siedzi w domu, to według wielu wszystko jest na swoim miejscu...

Bagienni_k nie przesadzaj, nie znam przypadków, kiedy facet zarabia a kobieta "siedzi i pachnie", może u jakichś milionerów, jeśli już to ogarnia małe dzieci i dom. A to różnica.
Każdemu może noga podwinąć ale też ważne, co z tym robi. Jeśli odpuszcza, gnuśnieje i zapija, to sorry...
Kiedyś poznałam faceta, który w młodym wieku dorobił fortuny i właściwie uważał, że zrobił już wszystko, zwiedził cały świat i nie wiem co jeszcze i nie ma sensu i celu w życiu. Miliony na koncie tego nie zmieniły. Nie wiem co z nim teraz jest choć nie zdziwiłabym się, że nie żyje. Sam powiedział, że nie chce żyć dłużej niż 40-50l bo starość nie dla niego.

60 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-04-12 17:20:23)

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?

No i tu jest ta zasadnicza różnica w myśleniu: czy traktujemy drugą osobę jako autonomicznie riozwijajacego sie człowieka który moze zmienic swoje życie w tym związku pod warunkiem że: nie wymaga by go utrzymywać i nie zaniedbuje wspólnego czasu, bliskości itd jak dla mnie ma pełne kompletne prawo z biznesmena stać sie kimkolwiek.
ale niektórzy tak nie mają i nic mi do nich- ale jesli kiedykolwiek miałabym się związać z kimś to byłaby ważna rzecz, na ile przywiązany jest do mojego wizerunku aktualnego zawodowego itd.
tu obowiązuje zasada wzajemności zresztą.
dla mnie facet moze być kurem domowym jak najbardziej,no vhyba że gderliwym, złośliwym i czepiającym, się. Nie mnie decydować o poczuciu szczęścioa drugiej osoby i na tych zewnętrznych i zależnych częściowo od losu atrybutach nie budowałabym żadnego związku, bo szkoda energii jak dla mnie na udawaną bliskość i budowanie na piasku.

61 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-04-12 17:26:46)

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?

To widocznie jest proste jak ktoś pije  piwo,nawet bardzo dużo piwa-  kulturalnie oczywiście ( to męskie jest - podobno dla niektórych smile ) i ma dobrą pracę,dużo i dobrze zarabia,jest zaradny i "wysoko funkcjonujący",to można tolerować i przymykać oko na to picie piwa niechby nawet prawie codziennie, byle spokojnie bez wielkiego chamstwa ,a jak pojawi się bezrobocie lub gorsze zarobki, mniejsze ,to już nie można tego piwa tolerować,wtedy można zacząć smęcić,marudzić ,leczyć ,namawiać, wywoływać presję i walczyć z wiatrakami jeżeli jest faktyczny problem z alkoholem to znaczy amatorsko zdiagnozowany alkoholizm lub jak kto woli  pijaństwo (choć to nie to samo )
trzeba wtedy mięć urazy,żale i pretensje do tego stopnia że wolno nawet zdradzić, spełniać się,dopalać się uzupełniać braki i  emocje   na boku,być niewiernym/niewierną, wtedy nawet zdrady,podłość ,kłamstwa są usprawiedliwione ,za to piwo i brak kasy ,użalanie się nad sobą, opory przed sterowaniem, kontrolą, należy się kara a jak to nie pomoże to dopiero się odchodzi wszystko oczywiście niejawnie i w sekretach,tajemnicach bo to część kary - niech człek się męczy w niepewności i domysłach,z wątpliwościami i rodzącym się poczuciem winy razem z poczuciem krzywdy i zranienia.Szybko się zapomina o tym że zdradę i romans ukrywało się po to żeby "nie rozwalać, nie ranić ,nie krzywdzić" szlachetnie w poświęceniu ,ale co tam po przekroczeniu pewnej granicy już można a nawet trzeba do dna.
Proszę tego osobiście nie odbierać - "przeginam" celowo.
To trochę sarkastyczny wpis, bo wkraczamy na tereny tak oczywiste, że aż strach - wiadomo że tytanów wśród ludzi  nie ma i każdy ma granice wytrzymałości,akceptacji ,tolerancji a ludzie się zmieniają czasem przez rozwój a czasem nie chcąc żadnych zmian ,tylko co to za granice są ? na pewno to indywidualna sprawa choć ludzie mają na ogół podobnie znacznie mniej oryginalnie niż się wydaje..
Awersje w pewnych stanach psychicznych, okolicznościach,sytuacjach rozmnażają się jednak nieco szybciej np jak się pozna kogoś nowszego i lepszego od tego popsutego ,ale to też nie jest proste nie da się tego uprościć skrajnie ze względu na to że ludzie są jacy są.

62

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?

Zgadzam się z Elą, to jakieś chore myślenie, że osoba nie może(czy też wmawia sobie, że nie może) pracować gdzieś na niższym stanowisku.
Może rzeczywiście trzeba sięgnąć "szczytu", żeby potem nie chcieć schodzić niżej, choć osobiście to dla mnie jakaś totalna abstrakcja. Choćby człowiek dwoił się i troił, szukając dobrego stanowiska, to przecież może na jakiś czas zatrudnić się gdzie indziej, w nieco mniej wymagającym miejscu. Inaczej co? Duma ucierpi czy ego spadnie? Ludzie zdecydowanie za bardzo przywiązują do tego wagę..

63

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?

Ile ludzi, tyle poglądów, zdań i opinii, jednak nikt z nas nie zna całej prawdy o drugim człowieku,a tym bardziej o żonie Autora.
Ale już sypią się stwierdzenia, że pewnie wcześniej romansowała, że niewdzięczna, że taka zimna i bez serca.
A co tak naprawdę napisał Autor? Ano, że żona odeszła i powiedziała :siedź sobie w tym zasranym domu. Może marzenia Autora jednak nie były jej marzeniami? Może w ogóle nie słuchał, co do niego mówiła? A teraz jak jej słucha? Przecież ona mówi, że odchodzi, nie kocha, chce rozwodu, zmienia nawet numer, a on pyta forum, co się stało i czy ona powróci?!
I teraz stawiam pytanie: czy Autor zawsze tak jej słuchał? Czy ten związek dla niej też był taki super?

64 Ostatnio edytowany przez Roxann (2021-04-12 17:46:20)

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?
Ela210 napisał/a:

tu obowiązuje zasada wzajemności zresztą.
dla mnie facet moze być kurem domowym jak najbardziej,no vhyba że gderliwym, złośliwym i czepiającym, się. Nie mnie decydować o poczuciu szczęścioa drugiej osoby i na tych zewnętrznych i zależnych częściowo od losu atrybutach nie budowałabym żadnego związku, bo szkoda energii jak dla mnie na udawaną bliskość i budowanie na piasku.

Zgoda, tylko kiedy się układa i nie ma większych problemów, to nigdy nie wiemy ani jak sami wobec kryzysu (zawodowego) zachowamy ani nasz partner. Jak ktoś był wcześniej fajnym człowiekiem, pełnym energii itd., a nagle zaczyna żyć z dnia na dzień bez celu i piwkuje (tu niekoniecznie mówię o Autorze, tylko ogólnie), to sorry. Nie wiemy ile u nich taka sytuacja trwała i co dokładnie spowodowało takie a nie inne decyzje jego żony.
Nie każdy facet pijący i nie pracujący musi być agresorem ale wystarczy, że codziennie widzisz go na kanapie przed tv z piwem by zbrzydł (sorry za określenie).
Mi by tam nie wtedy nie sprawiały przyjemności kawki czy obiadki ani dopatrzony ogródek.

65

Odp: Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?

Autorze, a może jednak coś przeoczyłeś? Takie odejścia nie biorą się nagle z powietrza. Zwłaszcza, że żona odcięła wszelkie drogi kontaktu, co świadczy o tym, że wyraźnie miała czegoś dość, choć uważam, że zachowała się bez klasy.

Niemniej, na pewno warto uporządkować stronę formalna zakończenia małżeństwa. Im szybciej to zrobisz, tym lepiej na tym wyjdziesz. To żona Cię zostawiła, o ile to co napisałeś tutaj jest całością obrazu Waszego małżeństwa rozwód powinien być tylko formalnością. J

eśli chodzi o inne sprawy - nie ma sensu teraz szukać winy w sobie, ale warto się zastanowić dlaczego nie wyszło. Czy może coś Autorze Ci umknęło? Znałam przypadek małżeństwa, w którym mąż był tak skupiony na sobie, że nawet się nie zorientował, że jego żona wniosła o rozwód, a on stawił się na rozprawę bardzo zdziwiony. Z pewnością nie jesteś takim przypadkiem, ale często wydaje nam się, zwłaszcza w długoletnich związkach, że znamy partnera jak własną kieszeń. Może coś w niej się zmieniło, może próbowała Ci powiedzieć, a Ty nie usłyszałeś? To kwestia do wewnętrznej refleksji. Nie po to, żebyś myślał o tym co mogłeś zrobić, ale jak można postąpić w przypadku ewentualnych przyszłych relacji.

Myślę, że nie ma nic złego w okazjonalnym piciu piwa, czy byciu "kurem domowym". Uważam, że długotrwały związek ma szansę, jeśli partnerzy rozumieją, że z czasem i w nich i w ich relacji będą zachodzić zmiany, a oni powinni się troszczyć o to, żeby uczyć się kochać tę "nową" wersję partnera na nowo.

Powodzenia, Autorze smile

Posty [ 1 do 65 z 111 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Żona chyba odeszła do innego - czy to zauroczenie?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024