Smutna szara i samotna rzeczywistość - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » SAMOTNOŚĆ » Smutna szara i samotna rzeczywistość

Strony Poprzednia 1 5 6 7

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 391 do 416 z 416 ]

391

Odp: Smutna szara i samotna rzeczywistość

Pracodawcy zwykle nie mają żadnych skrupułów wobec pracowników, dla nich to tylko narzędzia do zarabiania. W firmie, w której pracuję widziałam, że potrafią ludziom powiedzieć o nieprzedłużeniu umowy kilka dni przed końcem umowy, zostawiając ich na lodzie i mając gdzieś, że taki pracownik powinien wiedzieć to wcześniej i mieć choć trochę czasu na znalezienie nowej pracy...

Zobacz podobne tematy :

392

Odp: Smutna szara i samotna rzeczywistość
BEKAśmiechu napisał/a:

Cena Czyni Cuda jak zwykle z problemami:) Wszyscy przeciwko CCC, na każdym rogu źli ludzie, którzy chcą wykorzystać twoją niewinność i uczciwość. Najpierw facet, któremu oddałaś tysiąc procent siebie, teraz pracodawca dla którego wypruwasz flaki. Normalnie powinni nakręcić "Pasja 2" z ukrytej kamery. Myślę, że w skali od 1 do 10 ty widzisz swoje problemy na "20", a realnie to typowe wyolbrzymianie, robienie z siebie ofiary. Ludzie piszą ci w twoim wątku różne ciekawe sentencje, proponują książki, poradniki, proponują jakąś drogę, którą najlepiej podążać, a ty centralnie masz to gdzieś, bo ciebie interesuje tylko atencja. Czytając cały wątek wydaje mi się, że to ty jesteś właśnie tym wampirem energetycznym, to ty wysysasz energię z innych.

Do kła dnie. W innym wątku "stara"29 letnia Cccatch radzi 25 letniej dziewczynie zeby się nie poddawała bo ma dopiero 25 lat i jest mloda. Nie to co ona ...ileż by dala zeby tez być w jej wieku. Bo 4 lata to taaaka przepaść. Tamta ma się brać w garść a CC został się już" ino grób " niemalże. Także Pasja 2 trafiona  big_smile
Mam koleżankę z depresja. Jota w jotę opowiada jak CC. Wszyscy źli, Wwszyscy ja mobbinguja w pracy , cały pech świata jej, choroby tez. Pytanie wiec czy Autorka ma nieleczona depresje czy to taki typ człowieka co wszędzie widzi w sobie cierpietnice.
Bo każdy człowiek ma jakieś problemy, trudny związek,  niepłodność, brak płynności finansowej, bezrobocie, przewlekłe choroby itp. Tylko niektórzy biorą życie jak byka za rogi i cieszą się każdym dniem który jeszcze przed nimi a inni w wieku 29 lat wiedza juz "Na PEWNO "ze nic dobrego juz ich nie czeka. To jest wybór drogi życia i pewnie takie ono właśnie będzie, nijakie, skoro wybór taki.

393 Ostatnio edytowany przez CCCatch (2021-07-06 21:46:28)

Odp: Smutna szara i samotna rzeczywistość

paslawek,
ta "wojna", a raczej jak to idealnie określiłeś - "walka z wiatrakami" - już trwa, odkąd zdałam sobie sprawę, że moja szefowa jest dwulicową osobą, pozbawioną jakichkolwiek skrupułów i która, by dojść do celu, spali wszystko i wszystkich wokół, a potem tak zmanipuluje, że skończy z czystymi rękoma. Nie była to próba o jakiekolwiek "ulgowe" traktowanie, bo pracuję tam już dość długo i koniec końców i tak się z tym uporam, chociaż cierpią na tym - jak sami widzicie - moje nerwy i psychika.
Powiem szczerze, że biłam się długo z myslami - powiedzieć czy nie? Powiedziałam bo chciałam być fair. By w razie mojego odejscia miała kogoś w zanadrzu na moje miejsce. Co najlepsze - nie powiedziałam, gdzie złozyłam dokumenty i dokąd zaprosili mnie na rozmowę. Co się okazało? Moja szefowa sama się wygadała, że wie smile dlatego ciagle podkreślam - znajomosci, znajomości, wtyki, plotki, donoszenie...
Co do miotania się - pełna racja, to właśnie jest w mojej głowie. Serce mówi: zwolnij się i koniec! Rozum krzyczy: nie, musisz zarabiać, musisz mieć odprowadzane składki itp itd...
paslawku, dobry człowieku, ja naprawdę nie jestem roszczeniowa. Słuchaj, ja mam w pracy ludzi, którzy dostają awans i podwyżkę, a potem narzekają, ile to pracy mają smile dla mnie to jest jasne: większa kasa/wyższe stanowisko=więcej pracy. Żeby dobrze zarobić, trzeba się narobić. Moi rodzice całe życie ciężko i uczciwie pracowali i jeszcze pracują, i w myśl takich zasad mnie wychowali. Nie nakładają na mnie żadnej presji, nie wybierali mi studiów na początku ciązy big_smile 

BEKAśmiechu,
już kiedys pisałam - po co mi atencja ludzi, których w ogóle nie znam i którzy (bez urazy) nie odgrywają większej roli w moim życiu...?

Ale do sedna Twojego komentarza. Piszesz, że mam to gdzieś. No nie mam. Moze ogólnie powinnam zacząc od tego, ze kiedys taka nie byłam. Kiedyś miałam jedną twarz, teraz mam dwie: pierwsza to ta uśmiechnięta, otwarta, pomocna, chętna do zabawy (oj co się pobawiłam w ten weekend to aż się pochwalę big_smile), a druga smutna, ponura, zrezygnowana, negatywnie nastawiona do wszystkich i wszystkiego. Nie umiem określić, kiedy pojawiła się ta druga, prawdopodobnie gdy zaczęłam pracować. Większym problemem jest to, że JEST i nie chcę odejść. Jestem jak GOLLUM z Władcy Pierscieni (swoją drogą, kocham wszystkie 3 części smile) - z tym, że nie gadam sama do siebie i nie mam już pierścionka. Próbuję obrać tą właściwą ścieżkę, pracować najpierw ze swoimi myslami, poczuciem wartości, uczyć się żyć w samotnosci...póki co z marnym skutkiem. Śmiem sądzić, ze większosć osób, które mi doradzają, mają ułożone życie, a z takiej perspektywy radzic jest łatwo. To jak z książką Agnieszki Maciąg.

feniks35,
nie wiem czy depresja, u nowej pani psycholog byłam póki co raz, w przyszły, tygodniu kolejna wizyta wiec dalej będziemy zagłębiać się w czeluścia mojej beznadziejności. Ja też jak koleżanka z tamtego watku mam siebie za nieudacznika - każdy wokół coś, ja nic - i wiem, że to się nie zmieni, dopóki nie osiagnę jakiegoś wyznaczonego przez siebie celu - czy to zmiana pracy czy znalezienia partnera i koniec końców ułożenia swojego życia tak, by dzień w dzień nie martwić się o swoją przyszłosć.
Wiem, że ludzie mają większe problemy. Mam jeden przykład na wyciagnięcie ręki - ostatnio dowiedziałam się, że mój bardzo bliski, starszy znajomy, prawdopodobnie ma wznowę nowotworu. Niedawno się potwierdziło. Jest to dla mnie kolejny przykład nieprawiedliwości życia - tak dobry, pomocny, cierpliwy człowiek, między grudniem 2019 a lipcem 2020 stracił w wyniku chorób 3 bliskie osoby, później dotknęło to i jego. Nie umiem tego zrozumieć. Dlaczego tak jest? Nie przemawiają niestety do mnie teksty typu "Bóg tak chciał" itp. Ale czemu o tym wspominam...ta osoba zarówno wczesniej, jak i teraz - w ogóle nie narzeka. Powiedział mi: "co ma być to będzie" ale wiem, ze to nie jest słowo rezygnacji. Po prostu bierze chorobę na klatę, jest spełniony w życiu, ma wsparcie i wolę walki, ale podchodzi do tego bardzo chłodno i spokojnie. Przynajmniej na zewnątrz...
I tak zaczełam się zastanawiać: skoro ludzie w takich sytuacjach znajdują siłę walki, gdzie jest moja? Gdzie ona uleciała? Wiadomo, moje problemy dla mnie są ważne, przytłaczajace psychiczne, ale w obliczu śmeirtelnej choroby stają się niczym. Ale co się ze mną stało? Dlaczego nie mogę odzyskać dawnej siebie i zamiast wraz z wiekiem rosnać w siłę, ona ze mnie ulatuje? Sama w 2016 roku trafiłam do szpitala z podejrzeniem nowotworu, to był ciężki okres. Wiele nerwów, oczekiwanie, operacja i badanie hist-pat, problemy z zabiegiem po drodze (drugi lekarz nie chciał mnie dopuscić do zabiegu przez swoje widzimisię). Przeszłam to i zapomniałam o tym, przynajmniej w taki sposób, że jest to dla mnie wyłacznie obojetnym wspomnieniem. Było minęło. Czyli jest przykład, ze potrafiłam się spiąć i przejść przez kryzys. A chodziło przecież o moje zdrowie i życie, a nie o to, czy mam faceta czy też nie (a byłam wtedy sama ofkors). Więc czemu będąc młodsza radziłam sobie z przeciwnościami a teraz nie potrafię?

394

Odp: Smutna szara i samotna rzeczywistość

Patrząc na problemy Autorki(czy tez jej podobnych), to można też odnieść wrażenie, że żyją oni w przeświadczeniu, iż "ja" jestem tą/tym, która cierpi i ma prze***ane w życiu a inni spijają tylko śmietankę, żyją jak pączek w maśle i nie mają ŻADNYCH problemów. Inaczej mówiąc: inni - życie usłane różami, ja- wieczne męki i porażki.

395

Odp: Smutna szara i samotna rzeczywistość

Mnie się wydaje, że Ty mogłabyś mieć wymarzoną pracę, super faceta i masę kasy, a i tak znalazłabyś coś na co mogłabys narzekać.

396 Ostatnio edytowany przez CCCatch (2021-07-07 15:00:15)

Odp: Smutna szara i samotna rzeczywistość
bagienni_k napisał/a:

[...]a inni spijają tylko śmietankę, żyją jak pączek w maśle i nie mają ŻADNYCH problemów. Inaczej mówiąc: inni - życie usłane różami, ja- wieczne męki i porażki.

Zgadza się poniekąd. Wiele osób ma takie życie, ale ja nie mam bezpośrednio do kogoś o to pretensji. Po prostu życie nie dało tego mnie, a komuś innemu tak. Jakieś tam drobne problemy po drodze pewnie są, jak u Agnieszki Maciąg - awaria komputera itp itd. Nie powiesz chyba, że nie masz w swoim otoczeniu osób, którym wszystko idzie jak po masle. Ja mam. Z tym że ja nie marzę o życiu bez problemów bo jestem realistką i problemy są częścią życia i sztuką jest umieć je rozwiązywać. Każdy rozwiązany problem to jakieś doświadczenie i nauka.

Beyondblackie,
zacznijmy od tego że ja tego nie chcę.
Nie chce milionów na koncie, bo nie mam pewności, czy nie odbilaby mi szajba - zresztą nigdy nie chciałam być bogata 'do porzygu'.
Wymarzonego faceta też mieć nie chce, bo nie ma ludzi idealnych - wystarczy mi wierny, uczciwy i kochający - to chyba nie tak wiele...? Mogę się chyba zgodzić co do pracy - tak, chciałabym mieć wymarzoną.
Każdy wmawia mi, że ja bym chciała nie wiadomo czego. A ja chcę tylko, by los w końcu zagrał na moją korzyść. Nic więcej.

PS. Cofne się do tematu tego chłopaka, którego tak bronilas, że robię mu nadzieję - miałam rację big_smile

397 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-07-07 16:46:50)

Odp: Smutna szara i samotna rzeczywistość

Autorko, zacznijmy od tego, że już sam fakt, jak innym się w życiu układa nie jest w ŻADNYM wypadku jakimkolwiek odnośnikiem czy też czynnikiem decydującym o tym, jak ja się czuje i jakie mam spojrzenie na swoje życie smile

Może tak będzie prościej? wink

edit: miałaś rację w czym? Że dążył do seksu?

No widzisz, teraz sobie zadaj pytanie czy nawet posurfuj po tym forum i znajdź jakąkolwiek kobietę, której uśmiecha się spotykać z facetem, jeśli czują, że on chce jej tylko "zaliczyć"..Naewt jeśli ta kobieta nie chce związku, ale tylko luźnych spotkań, to i tak przeczucie, zę facet dąży do jednego raczej skutecznie je zniechęca do dalszej znajomości.

398 Ostatnio edytowany przez CCCatch (2021-07-08 21:20:48)

Odp: Smutna szara i samotna rzeczywistość
bagienni_k napisał/a:

Autorko, zacznijmy od tego, że już sam fakt, jak innym się w życiu układa nie jest w ŻADNYM wypadku jakimkolwiek odnośnikiem czy też czynnikiem decydującym o tym, jak ja się czuje i jakie mam spojrzenie na swoje życie smile

Zazdroszczę. Ja wiecznie porównuję swoje życie do innych i tylko mnie to dobija. Nie potrafię przestać, choć nie wynika to u mnie z zawiści - bardziej jest to frustracja i zal, że ja tak nie mogę mieć...czuję się wtedy taka beznadziejna ze swoim "nic-nie-posiadaniem".
Zawsze miałeś takie podejscie czy kwestia nauki/pracy nad sobą?
Ogólnie jest tu wiele mądrych, doświadczonych osób i tak stawiajac siebie przy niektórych z użytkowników widzę, jak niedojrzała, nieporadna i "kopnięta" w niektórych kwestiach jestem.

bagienni_k napisał/a:

No widzisz, teraz sobie zadaj pytanie czy nawet posurfuj po tym forum i znajdź jakąkolwiek kobietę, której uśmiecha się spotykać z facetem, jeśli czują, że on chce jej tylko "zaliczyć"..Naewt jeśli ta kobieta nie chce związku, ale tylko luźnych spotkań, to i tak przeczucie, zę facet dąży do jednego raczej skutecznie je zniechęca do dalszej znajomości.

Widzisz, chciałam się po prostu upewnić, aby wiedzieć, czy nawet zwykła znajomość ma rację bytu. Nie chciałam definitywnie osądzać po swoich domysłach, zwłaszcza, że ja do niczego nie dążylam ani niczego nie planowałam. Chłopak został dość brutalnie (cóż) sprowadzony na ziemię i jego ego chyba też tam wylądowało big_smile
Ps. żeby nie było - nie miałam na celu upokorzania czy obrażania - wszystko rozegrane z klasą smile

399

Odp: Smutna szara i samotna rzeczywistość

Porównywałem, owszem, ale gdzieś do okresu licealnego. Potem po prostu przyszedł moment, kiedy stwierdziłęm, że obcy ludzei mogą sobie życie układać według siebie a ja kieruje się SWOIM punktem widzenia smile
Nie widzę powodu, dla którego miałbym się odnosić do innych, jeśli inni są..właśnie INNI
Poza tym, co oznacza owo "nieposiadanie"? Osobiście nie widzę powodu, dla którego miałbym sądzić, że niczego w życiu nie osiągnąłem. Właśnie w tym cały sens, kiedy patrzę na siebie i próbuje SIEBIE udoskonalić, ale według swoich kryteriów, nei zaś czegokolwiek, co sie bierze z zewnątrz.

400

Odp: Smutna szara i samotna rzeczywistość

No właśnie, ale wydaje mi się, że diabeł tkwi w szczegółach a w Twoim przypadku tym szczególem jest fakt, że (tak wnioskuję z Twoich postów) - jesteś szczęśliwy i ogólnie zadowolony ze swojego życia.
Czyli Tobie np. pasuje bycie singlem, pasuje Ci np. Twoja praca, pasuje Ci np. Twój wygląd - wymieniam tu rzeczy, które u mnie akurat powodują smutek i frustrację. I to wszystko, kumulując się, sprawia, że non stop porównuję swoje życie z cudzym. Ostatnio złapałam się nawet na tym, że rozmyślam, czy życie mojego byłego wygląda obecnie podobnie jak moje. Spotkam się z przyjaciółką, jest z nią jej chłopak. Obserwuję ich - a to specyficzna para, bo ciągle się kłócą, bywało, że się rozstawali ale zawsze do siebie wracali. I co myślę jak o tym myślę? Rozstania i koniec końców powroty, a czemu u mnie tak nie mogło być?

A co do tego "nieposiadania" - nie mam/nie osiągnęłam nic, z czego mogłabym być dumna i co mogłabym uznać za sukces - wg swoich kryteriów. Wracam teraz do tego, że każdy ma "coś" - partner, dobra praca, poczucie własnej wartości, poczucie bezpieczeństwa, stabilizacja...ja jedyne co mam to tak naprawdę lęk o to, co przyniesie przyszłość i ze zmarnowałam prawie 30 lat życia, a kolejne nie zapowiadają się zbyt kolorowo. Nieciekawa perspektywa.

401 Ostatnio edytowany przez Beyondblackie (2021-07-09 18:20:50)

Odp: Smutna szara i samotna rzeczywistość

No, widzisz, a mnie by zwyczajnie szkoda było czasu by sie porównywać do innych ludzi. Co mi po tym, że jakas kobita jest ladniejsza, jakiś facet bogatszy, ktos tam inny ma lepszą karierę? Nie zmienię się magicznie w te osoby, a zamartwianie sie, że mam "gorzej" jest bezproduktywne. Lubię swoje życie, chociaz jest przecietne i ulepszam je kiedy tylko mogę.

Co do faceta, stało się co przewidziałam. Oboje zmarnowaliscie godziny, nikt nic nie zyskal, a jeszcze smrodek na końcu sie zrobił. Nauczka na przyszłość, zeby na silę nie szukać atencji.

402 Ostatnio edytowany przez jjbp (2021-07-09 17:28:58)

Odp: Smutna szara i samotna rzeczywistość

Nie kupuje tego że sprawna, inteligentna osoba która od lat funkcjonuje w jakiejś szkole, pracy, społeczeństwie w swoim życiu naprawdę nigdy nie zrobiła NIC co mogłaby uznać za sukces. No chyba że ktoś ma bardzo głęboką depresję albo inne schorzenie które zaburza mu pogląd na rzeczywistość wtedy rozumiem że takie rozumowanie jest czymś spowodowane.

403

Odp: Smutna szara i samotna rzeczywistość
jjbp napisał/a:

Nie kupuje tego że sprawna, inteligentna osoba która od lat funkcjonuje w jakiejś szkole, pracy, społeczeństwie w swoim życiu naprawdę nigdy nie zrobiła NIC co mogłaby uznać za sukces. No chyba że ktoś ma bardzo głęboką depresję albo inne schorzenie które zaburza mu pogląd na rzeczywistość wtedy rozumiem że takie rozumowanie jest czymś spowodowane.

Jest to możliwe jeżeli dana osoba chce wiecznie być ofiarą, bo wygodniej narzekać i wzbudzać współczucie niz sie za siebie wziąć. Nawet jak cos osiagnie, to od razu porównuje sie do kogos innego i umniejsza swój sukces. W swoich oczach jest zawsze przegrana.

404 Ostatnio edytowany przez aniuu1 (2021-07-09 18:23:27)

Odp: Smutna szara i samotna rzeczywistość
CCCatch napisał/a:

No właśnie, ale wydaje mi się, że diabeł tkwi w szczegółach a w Twoim przypadku tym szczególem jest fakt, że (tak wnioskuję z Twoich postów) - jesteś szczęśliwy i ogólnie zadowolony ze swojego życia.
Czyli Tobie np. pasuje bycie singlem, pasuje Ci np. Twoja praca, pasuje Ci np. Twój wygląd - wymieniam tu rzeczy, które u mnie akurat powodują smutek i frustrację. I to wszystko, kumulując się, sprawia, że non stop porównuję swoje życie z cudzym. Ostatnio złapałam się nawet na tym, że rozmyślam, czy życie mojego byłego wygląda obecnie podobnie jak moje. Spotkam się z przyjaciółką, jest z nią jej chłopak. Obserwuję ich - a to specyficzna para, bo ciągle się kłócą, bywało, że się rozstawali ale zawsze do siebie wracali. I co myślę jak o tym myślę? Rozstania i koniec końców powroty, a czemu u mnie tak nie mogło być?

A co do tego "nieposiadania" - nie mam/nie osiągnęłam nic, z czego mogłabym być dumna i co mogłabym uznać za sukces - wg swoich kryteriów. Wracam teraz do tego, że każdy ma "coś" - partner, dobra praca, poczucie własnej wartości, poczucie bezpieczeństwa, stabilizacja...ja jedyne co mam to tak naprawdę lęk o to, co przyniesie przyszłość i ze zmarnowałam prawie 30 lat życia, a kolejne nie zapowiadają się zbyt kolorowo. Nieciekawa perspektywa.

Jeśli nie zmienisz swojego podejścia, to w kolejnych latach przez samo to podejście stracisz różne szanse, ludzie uciekają od takiej energii. Mnie też aż coś nieprzyjemnie ściska jak to czytam.
Wiemy dobrze, że nie uważasz tak na prawdę, że nic nie masz, bo jak co do czego, to się okazuje, że wcale nie jest tak źle. Po prostu za mało ci, ciągle widzisz brak. Tak na prawdę chyba brakuje ci tego, żeby ktoś ciągle cię pocieszał, odbierał to twoje niezadowolenie z siebie, z którym nie możesz wytrzymać, zapewniał o twojej wartości. Tylko, że mało jest osób, które chciałyby pełnić takie role. Tzn trochę ci pomogą, ale jak ktoś ma dużą potrzebę wylewania żali, to jest to przytlaczające dla drugiej osoby, zabiera jej energię. Myślę, że masz trudność by się przyznać przed sobą do tego, chowasz to, ale tutaj to widać.
Chcesz być bardziej dumna z siebie? Wymyśl coś, ale coś wykonalnego, co od Ciebie zależy, zrób to i bądź dumna. Najlepiej zacznij od jakiejś małej rzeczy. A potem następną rzecz.

405 Ostatnio edytowany przez CCCatch (2021-07-09 20:40:57)

Odp: Smutna szara i samotna rzeczywistość
Beyondblackie napisał/a:

wzbudzać współczucie

FAŁSZ.
Nie jest to moim celem, nie znoszę, jak ktoś nade mną się lituje, bo taka skierowana w moją stronę litość jeszcze bardziej uświadamia mi, jak beznadziejnie jest ze mną i moim zyciem.

Beyondblackie napisał/a:

W swoich oczach jest zawsze przegrana.

PRAWDA i to bez dwóch zdań.

Co do chłopaka, nauczkę to raczej ma on, że nie każdy moze mieć każdą smile

aniuu1,
ale co wg Ciebie znaczy "nie jest tak źle"? Bo jeśli to, że mam sprawne ręce i nogi, to to jest nic, nie oszukujmy się.

aniuu1 napisał/a:

Tak na prawdę chyba brakuje ci tego, żeby ktoś ciągle cię pocieszał, odbierał to twoje niezadowolenie z siebie, z którym nie możesz wytrzymać, zapewniał o twojej wartości.

Nie przyznam się do tego, bo tak nie jest, ponieważ podzielam Twoje zdanie - to jest przytłaczajace dla drugiej osoby. Tak naprawdę tego typu, częste rozmowy prowadzę z jedną z moich przyjaciółek. Ludzie mają własne problemy, nie mogę zasypywać ich swoimi. Nawet z najblizszymi rzadko poruszam takie tematy, bo nie chcę dorzucać im zmartwień. Tak samo co z tego, ze ktoś będzie mnie zapewniał, że:
- jestem ładna
- jestem szczupła
- jestem inteligentna
- jestem zdolna
- itp, itd.

skoro ja i tak w to nie uwierzę? W pracy często słyszę, że to, tamto czy siamto robię najlepiej albo jaka "zdolna bestia" ze mnie. I co mi po tym? Kompletnie nic. To są dla mnie puste słowa...Co z tego, ze ktoś mi powie, ze pięknie wygladam, jak zaraz wejdę na facebooka i zostanę zasypana zdjęciami laseczek z idealnymi noskami, taliami, pupami, wielkimi implantami i z toną doczepionych włosów i miotełką z rzęs?
Nie zmienia to faktu, ze wezmę sobie do serca Twój komentarz, bo skoro przez Was jestem tak postrzegana, może być też tak i w rzeczywistości.

Wracajac do tych sukcesów - ostatnio jedynymi moimi "sukcesami" są bardziej skomplikowane figury na rurce. Super duma trwająca kilka minut.

406

Odp: Smutna szara i samotna rzeczywistość

Ale po co wyglądać jak inna laska jak możesz wygladać jak sama wygladasz i sie z tego cieszyć? Garbata nie jesteś, ręce, nogi masz, chyba szpetna nie jesteś jak wzbudzasz meskie zainteresowanie. Nie uważasz, że to kompletna strata czasu takie ciągle porównywanie się do innych? Bo, wiesz, przy takim podejściu to moglabys być supermodelką, a i tak taplalabys się w bagienku swojego ciąglego jojczenia.

407 Ostatnio edytowany przez jjbp (2021-07-10 16:06:59)

Odp: Smutna szara i samotna rzeczywistość

CCC a naprawdę chciałabyś być "laseczka z idealnym noskiem, talią, pupą, wielkimi implantami i z toną doczepionych włosów i miotełką z rzęs"?
Bo mi to brzmi na opis dość pejoratywny to po co porównujesz się do kogoś kto Ci się nie do końca nawet podoba? A jeśli się mylę i jest to Twój ideał wyglądu to co stoi na przeszkodzie pójść na rzęsy i włosy?

408

Odp: Smutna szara i samotna rzeczywistość
CCCatch napisał/a:

aniuu1,
ale co wg Ciebie znaczy "nie jest tak źle"? Bo jeśli to, że mam sprawne ręce i nogi, to to jest nic, nie oszukujmy się.

Chyba potrzebujesz jakiejś lekcji od życia. Nie, to nie jest nic, to bardzo wiele, ale zrozumiesz dopiero jak zaczniesz mieć jakieś problemy zdrowotne i stracisz coś ze swojej sprawności. Wtedy nagle to będzie kolejna wielka tragedia.
Wszystko ci mało.. To jest na prawdę irytujące. Ty zabierasz sobie radość z życia, ale też życie z taką osobą to mordęga. To wpływa na całe otoczenie.
Nie wiem co może na Ciebie wpłynąć, żebyś zaczeła doceniać to co masz.

A to to już jest w ogóle dziwne i nie zrozumiałe:
".Co z tego, ze ktoś mi powie, ze pięknie wygladam, jak zaraz wejdę na facebooka i zostanę zasypana zdjęciami laseczek z idealnymi noskami, taliami, pupami, wielkimi implantami i z toną doczepionych włosów i miotełką z rzęs?"
Kogo to obchodzi? Trudno mi zrozumieć, że ktoś chce robić taki g*wniany content, no ale wiadomo, łatwa kasa kusi, umowy z reklamodawcami... ale że ludzie są tak niemądrzy i obserwują te bezwartościowe treści i jeszcze pogarszają sobie tym samopoczucie?? Co mnie ma obchodzić cudza dupa czy cyc?
Na fejsie sama wybierasz co obserwujesz. Ja nie jestem zalewana takimi rzeczami. Śledzę tylko profile, które dostarczają mi informacji na temat moich zainteresowań. Wiele ciekawych informacji tym kanałem do mnie dociera.
Wszystkie bzdury od reklamodawców i znajomych od razu blokuję.

409 Ostatnio edytowany przez jjbp (2021-07-10 17:02:28)

Odp: Smutna szara i samotna rzeczywistość

Nie śledzę tego wątku jakoś namiętnie, raz na jakiś czas zajrze jak sobie skacze po forum ale widzę że w przeciągu jednej strony już dwie osoby napisały że odbierają Autorkę jako osobę z dość słaba energia i ja muszę się podłączyć. Ja sama nie jestem urodzona optymistką i beztroskim duchem ale z tym podejściem szklanki do połowy pustej da się walczyć i zmienić to i owo, wiem z autopsji. Chociaż wiem ze autorka pewnie odpisze że no ale JAK to podejście zmienić jak życie same kłody pod nogi rzuca. I tą odpowiedzią koło się zamyka

410 Ostatnio edytowany przez CCCatch (2021-07-10 20:18:10)

Odp: Smutna szara i samotna rzeczywistość

Beyondblackie,jjbp,
nie, nie chciałabym być taką dziewczyną rodem z taśmy produkcyjnej - bo tak aktualnie wyglądają te stanowiące obecny kanon piękna - wszystkie zrobione na jedno kopyto, jakby od jednego chirurga wyszły. Nie podobają mi się plastiki, nie jestem fanką sztucznych piersi, pup, włosów i rzęs. Jedyne co mnie boli to to, że normalne (czyt. nietkniete skalpelem) dziewczyny, nie mają wśród takich szans. W obecnych czasach idealna kobieta to kobieta prosto spod skalpela. I wiąże się też z tym męska hipokryzja - "sztuczne? fe!", "wolę prawdziwe od silikonów" - ale jak jedne z drugim zobaczy, to wzroku nie może oderwać albo nieco wulgarniej - miejsca w kroku zaczyna brakować. Jak byłam ze swoim eks, często zastanawiałam się, czy gdyby taka mu się pojawiła w zasiegu jego "ręki", czy poleciałby. A może właśnie tak się stało.
Nie musze obserwować na fejsie żadnych konkretnych stron (i nie robię tego i robić nie mam zamiaru), ale i tak czy siak, nawet w jakiejś sponsorowanej reklamie sklepu z ciuchami może takowa dama wyskoczyć. Bo sklep żeby lepiej zaprezentować swój ciuch, ubierze go na taką właśnie panienkę.

Nie wiem, czy widzieliscie najnowszą reklamę Dove - jak dla mnie jest bardzo na czasie i ekstremalnie, aż do bólu prawdziwa.

aniuu1,
problemy zdrowotne mam, ale celowo nie poruszam tego tematu. Wiem, ze nawiązujesz do wystąpienia jakiejś cieżkiej choroby itp, ale o tym sama wspominałam w którymś z wcześniejszych postów.
Sądzę, ze większosć z nas, użytkowników forum to osoby, które mają zdrowe ręce i nogi, bo odsetek ludzi na świecie z taką niepełnosprawnością raczej nie jest ogromny i przeważają ludzie ze sprawnymi kończynami. Stąd też uważam, że nie jest to argument, którego można użyć jako "posiadam coś w życiu". Jedyne co doceniam w swoim nic nie wartym życiu, to moja rodzina, bo mam ją naprawdę dobrą i tylko ci bliscy trzymają mnie na świecie.

Zazdroszczę, ze potraficie walczyć z negatywnymi myslami, ja niestety chyba jestem na to wyjątkowo oporna i to świństwo zagnieździło się u mnie, wygląda na to, że na stałe. Podejrzewam, ze nadejdzie moment, kiedy zostanę sama i po prostu tego nie udźwignę. Szkoda, ze życie jest tylko jedno.

411 Ostatnio edytowany przez jjbp (2021-07-10 21:35:56)

Odp: Smutna szara i samotna rzeczywistość

CCC bzdury, taka kobieta to jest idealna może na jakimś insta fan page'u. Z moich obserwacji paradoksalnie największym wzięciem cieszyły się dziewczyny przeciętne, ładne ale żadne ideały, takie dziewczyny z sąsiedztwa. A jak już głębiej wejść w ludzkie gusta to słyszałam wachlarz opinii, od fanów wielkich silikonów po takich którzy lubili miseczkę A max B bo, cytuje, takimi wielkimi to przecież by mogła zadusić. I tak jest z milionem innych cech typu włosy, oczy, nos, wzrost, rozmiar i tam dalej. Kanon kanonem a indywidualne upodobania indywidualnymi upodobaniami. Natomiast Ty złapałaś jakąś wielka zwieche na ten kanon i w niezdrowy sposób Cię to dołuje

Zresztą, ten obecny kanon nawet nie jest robiony pod to co się facetom podoba tylko pod to na co kobiety będą w stanie wydawać kasę.

412 Ostatnio edytowany przez CCCatch (2021-07-11 12:11:17)

Odp: Smutna szara i samotna rzeczywistość
jjbp napisał/a:

Z moich obserwacji paradoksalnie największym wzięciem cieszyły się dziewczyny przeciętne, ładne ale żadne ideały, takie dziewczyny z sąsiedztwa.

Nie zgodzę się z tym. Chyba, że mówimy o jakichś wybitnie nieatrakcyjnych osobnikach, dla których posiadanie obojętnie jakiej dziewczyny za partnerkę byłoby spełnieniem marzeń (a są tacy). Chyba że dziewczyną z sąsiedztwa można nazwać właśnie taką 'zrobioną'.
Tak odchodząc od tematu dla mnie ideałem kobiety są Monica Bellucci, Liv Tyler, Eva Mendes (mimo iż ona ma chyba poprawiony nos).

jjbp napisał/a:

Natomiast Ty złapałaś jakąś wielka zwieche na ten kanon i w niezdrowy sposób Cię to dołuje

A tu się zgodzę. Nigdy zbytnio nie lubiłam siebie, a rozstanie jeszcze bardziej wpędzilo mnie w kompleksy. Wydaje mi się że każda porzucona kobieta w jakimś stopniu coś takiego odczuwa. Tak samo czy ktokolwiek z Was, będąc po rozstaniu, nigdy zastanawiał się, jak będzie wyglądać nowy/nowa Waszych eks?

413 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-07-12 17:49:03)

Odp: Smutna szara i samotna rzeczywistość

Autorko, tylko powiedz, tak uczciwie, jaki sens ma przyrównywanie się do innych ludzi, skoro nie jesteśmy klonami jakiegoś jednego modelu, który ma konkretne oczekiwania w stosunku do życia? Jeżeli miałbym się wzorować na innych  w ten sposób, aby kopiować w swoim życiu ich własne oczekiwania, to z pewnością sam nie byłbym szczęśliwy. To jest dla mnie szalenie proste, z jednego powodu: ja oczekuję czegoś innego w życiu niż mój sąsiad czy kolega albo Pani z kiosku naprzeciwko smile Nie da się w rozsądny sposób przyrównywać ludzi do siebie nawzajem, bo zbyt wiele mamy tutaj zmiennych. Każdy widzi sukces w nieco inny sposób, dlatego osobiście rozwalają mnie czasami niektóre komentarze(akurat nie tutaj na forum) ludzi, którzy będąc typowymi "łowcami sukcesu" z pogardą patrzą na tych, którzy może niekoniecznie ciągle się ścigają i idą po więcej, będąc przekonanym, że to jedyna droga do szczęścia, ale właśnie zadowalają się nieco mniejszym "nakładem" czy osiągnięciami.

Jeśli chodzi o mnie, to nie ukrywam, że na samo zadowolenie z życia ma swój znaczący wkład już sam fakt, że o mało co tego życia nie straciłem, i to dwa razy, z czego za drugim razem, gdyby się to stało, to jedyną przyczyną, byłaby moja skrajna głupota - w momencie, jak wystąpiłyby objawy choroby od razu musiałbym sobie załatwiać miejsce na cmentarzu..
Być może dlatego doceniam KAŻDĄ przyjemną chwilę w życiu a pewne sprawy, które może inni nie uznaliby za osiągnięcie traktuję jak sukces, choć raczej nie w tym tkwi źródło owego zadowolenia z życia. Jakoś tak mam, że pozytywnie patrzę na otaczającą mnie rzeczywistość a do tego nie mogę powiedzieć, że niczego nie osiągnałem. Czlowiek, który niczego nie osiągnął, to dla mnie ktoś, kto nie odebrał żadnego wykształcenia, nie cieszy się z niczego w życiu a jedynie narzeka i nie ma żadnych zainteresowań czy też jest zamknięty na innych. Ciężko mi takich ludzi wokół siebie znaleźć..

414

Odp: Smutna szara i samotna rzeczywistość

bagienni_k,
co do tych 'łowców sukcesu' - pełna zgoda, mam takowych w pracy smile władza, kasa =sens życia, a ci, którzy władzę, spiski i knucie mają gdzieś, a chcą prowadzić względnie spokojne życie, są określani wręcz jako... mało ambitni lol poziom zenady sięga zenitu prawda?

A co mi daje porównywanie się? Jeśli chodzi o kwestie wizualne to tylko mnie dobija, ale w pewnych kwestiach jest tak, że mnie mobilizuje - np. do dokształcania się - ale to jedyna zaleta. W większości przypadków obnażaja się jeszcze bardziej moje słabości i moje niskie poczucie wartości.

Zgodzę się też z tymi oczekiwaniami, ja naprawdę wiele od życia nie oczekuję ale też nie siedze z założonymi rękami. Fakt, marudzę, ale ostatni czas ostro dał mi w kość, ale wierz mi - gdybyś poznał moich współpracownikow, dopiero bys zobaczył, co to znaczy wymagać dostanie wszystkiego na tacy, bez wysiłku i cierpliwości.
Faktycznie możesz mieć bardziej uzasadniony powód by cieszyć się z życia. Moja znajoma po nowotworze piersi też bardzo zmieniła podejście do życia...coś w tym jest na pewno, bo ja często łapie się na tym, że chciałabym umrzeć a jednocześnie zdaję sobie sprawę z tego, jak wiele osób ma gorzej ode mnie.

Tymczasem od pani psycholog dostałam zadanie, by nauczyć się zamykać swojego wewnętrznego krytyka... smile trafiłam na odpowiednią osobę, bo babka daje mi super kopa!

415

Odp: Smutna szara i samotna rzeczywistość
CCCatch napisał/a:

Witam was ponownie,
temat kieruję głównie do osób samotnych... Jak radzicie sobie z tymi najgorszymi dniami? U mnie dziś właśnie taki jest, choć mimo iż po rozstaniu radzę sobie całkiem nieźle, to złapał mnie kryzys, taki ogólno-egzystencjonalny. Jak niektórzy wiedzą, pracuję w jednym zakładzie z moim eks. Pomijając ten fakt, pracę i tak chce zmienić, bo perspektyw na dalszy rozwój brak, a ja mam większe ambicje, CV całkiem pełne, wykształcenie wyższe, doświadczenie i pewne ciekawe predyspozycje. Niestety ofert pracy brak... Złapał mnie dziś wielki dół, odezwała się tęsknota za byłym, pojawiły się czarne wizje... i myśli samobójcze, niestety. Czuję się niekochana, niepotrzebna, słaba, brzydka i taka do niczego. Leżę w łóżku i nie mam ochoty z niego wyjść, mama zamiast wesprzeć dobrym słowem, bardziej dobija...kiedy potrzebuję ciepłego słowa, przytulenia, ona się na mnie wścieka...
Brak mi bliskości, ciepła, rozmów i towarzystwa mojego byłego, chociaż wiem że to wszystko było skazane na niepowodzenie, ale przyzwyczajenia trudno tak szybko wyeliminować...

Jak przeżyć te kryzysy? Jak sobie z nimi radzicie? Czuję się fatalnie a potęguje te uvzucia fakt, że naprawdę brak mi chęci i sił na takie życie, gdzie nic mi nie wychodzi, wszystko czego dotkne się sypie, podczas gdy ludzie wokół świętują sukces za sukcesem...

A zwierzaka masz? Cos, czym bys sie mogla przejac, opiekowac? Kota, moze jaszczurke, cos, co sie da przytulic9 zadne tam rybki), ptaszka, co Ci posiedzi na palcu? Zwierzeta to najlepsze antydepresanty, bo doceniaja to, co im dajesz. I zawsze razniej wracac do domu, gdy cos w nim jest, co na nas czeka. Zawsze mozna znalezc zwierzaka pasujacego do stylu zycia.

416 Ostatnio edytowany przez CCCatch (2021-07-21 21:20:45)

Odp: Smutna szara i samotna rzeczywistość

Mama Emigrantka,
mam sierściuszka i to jest moje 12-letnie dzieciątko (jedyne jakie chce mieć). Nie wyobrażam sobie życia bez psa w domu, chociaż bestia jest czasem złośliwa i uparta, to wszyscy w domu szaleją na jego punkcie big_smile więc mam świadomość ile radości jest w stanie wnieść zwierzak do życia, niestety żyją tak krótko...i to jest kolejna niesprawiedliwa rzecz na tym świecie. Ale nie ukrywajmy też, że pies nie zastąpi drugiego człowieka.

Posty [ 391 do 416 z 416 ]

Strony Poprzednia 1 5 6 7

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » SAMOTNOŚĆ » Smutna szara i samotna rzeczywistość

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024