Skupię się na tej samotności, bo akurat u Ciebie widać, że lęk pzed nią przybiera wręcz chorobliwą formę..
O swoich podejściu pisać nie będę, bo je parę razy przywoływałem, ale akurat to, żę Ty nie czujesz się wartościowa sama dla siebie, JUŻ dla mnie kwalifikuje się na terapię. Nie obraź się, ale to, że ludzie żyją w związkach i czują się w nich szczęśliwi, nie oznacza, że potrzebują wiecznej i ciągłej uwagi czy towarzystwa ze strony innych. Innymi słowy, gdy jesteśmy szczęśliwi, uznając własną wartość jedynie, kiedy ludzie z zewnątrz nam okazują zainteresowanie, w szczególności słowami, nie zaś, kiedy rzeczywiście byśmy tego potrzenbowali- to jest dla mnie niepojęte.
Możesz sobie poczytać opinie osób będących w związku, które są zadowolone z życia, ale nie widzą niczego złego w spędzaniu czasu samemu, samotnych wyjazdach czy braku kontaktu z partnerem
przez jakiś czas, czy choćby relacjach przyjacielskich z innymi ludźmi.
Tu nawet nie chodzi o towarzystwo ludzi, bo ja też lubię wśród ludzi przebywać, ale nie spoglądam na swoją wartość przez pryzmat tego, czy ludzie się mną interesują, poświęcając mi czas lub uwagę. Nie narzekałem nigdy na rodzinę i otoczenie, może zamiłowanie do samotnych wycieczek wzięło się trochę z racji dotychczas wykonywanego zawodu albo zwyczajnie z umiłowania ciszy i spokoju
, jaki kontakt z naturą niewątpliwie zapewnia.
Świetny przykład padł wcześniej gdzieś w Twoim( i nie tylko) wątku: o podróżowaniu samemu. Z racji, że generalnie w wielu miejscach(szczególnie poza Europą) podróżowanie samemu bywa zwyczajnie niebezpieczne czy niewygodne z logistycznego punktu widzenia, warto się wybierać w większej grupie lub we dwójkę. Natomiast nie wiem, JAK chęć obejrzenia czy zobaczenia czegoś czy wreszcie wrażenie z podróży ma być większe, jeśli się mam z kimś tym podzielić. Inaczej mówiąc, czy nie pojadę np do takiego Egiptu i nie zobaczę sobie piramid, bo nie mam z kim?(w domyśle z partnerem). Nawet, jeśli będzie to wycieczka zoorganizowana, to i tak nie chcę, bo nie mam obok siebie ukochanego, który by na równi ze mną podziwiał cuda świata sprzed ponad 4,5 tysiąca lat. A te cuda świata już takowymi nie będą, bo nie ma nikogo obok mnie, kto by mi towarzyszył w tym podziwianiu..
O podróżach po kraju czy Europie nawet nie wspomnę..
Nie wiem, może Tobie trudno cokolwiek stworzyć, bo w jakiś sposób stwarzasz wokół siebie taką aurę czy wrażenie osoby, która jest zbyt atencyjna..? I przez to stajesz się w jakiś sposób nieatrakcyjna jako partnerka..? Coś musi być na rzeczy..