Leki powodem wygasłego uczucia? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Leki powodem wygasłego uczucia?

Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 131 do 195 z 236 ]

131 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-02-21 12:34:22)

Odp: Leki powodem wygasłego uczucia?

Merle. Nie piszę całe szczęście z własnego doświadczenia.
Ale wiem jak działają urzędnicy.
Szpital i procedury znam od środka. Odwiedzałam kogoś bliskiego.
Stamtąd pacjent nie wychodzi na żądanie swoje i niekoniecznie na żądanie rodziny.
Na raport urzędniczki na temat swojej rodziny nie masz wpływu. Naprawdę tego byś chciał?
Sądy wnioski to wszystko na swoje konsekwencje. Gdzieś ktoś ma pracę i chce by nie było się o co doczepić.

Tak w ogóle przykro mi z powodu momentu w którym jesteś.

Zobacz podobne tematy :

132

Odp: Leki powodem wygasłego uczucia?

merle, rozważyłabym jednak nawet zapożyczenie się, ale jednak udanie się do prawnika po pomoc prawną.

Strasznie jesteś rozżalony zachowaniem żony, albo i targają Tobą jeszcze inne emocje, ale uwaga, bo one mogą Cię sprowadzić na manowce. Jakiś rozsądny głos z boku mógłby trochę ostudzić Twoje zapędy, powodowane silnym wzburzeniem i pomóc Tobie ogarnąć, co warto, a co się nie opłaca.

133

Odp: Leki powodem wygasłego uczucia?

na Twoim miejscu poszłabym teraz w całkowita izolację od niej. Ważne sprawy tylko na sms.

134

Odp: Leki powodem wygasłego uczucia?
MagdaLena1111 napisał/a:

merle, rozważyłabym jednak nawet zapożyczenie się, ale jednak udanie się do prawnika po pomoc prawną.
.

Wstępnie Merle możesz skorzystać też z darmowych porad prawnych uzyskasz zarys tego co jeszcze można więcej i szczegółowo precyzyjnie zdziałać i zrobić,a jak odłożysz kasę lub zdecydujesz się na pożyczkę wtedy konkretnie uderzysz do prawnika który poprowadzi Twoje sprawy w sądzie.
Będziesz mieć też przy okazji czas żeby ochłonąć zastanowić się co odpuścić a czego nie ,teraz oprócz tego że rozstajesz się ,przeżywasz żal po stracie,żałoba Cię czeka to masz jak widzę urazy,żale .pretensje o pieniądze,zdarzenia ,słowa gesty od żony,czujesz się oszukany,zraniony,pokrzywdzony,tymi emocjami dobrze jest się zająć i je przepracowywać nie nakręcając spirali ,a odcięcie się które proponuje Ela to moim zdaniem dobry ruch,bo żona działa na Ciebie jak czerwona płachta na byka istnieje spore prawdopodobieństwo że w tym stanie w którym jesteś będzie dawał sobą powodować i w ten sposób żona będzie Ciebie kontrolować to co myślisz i czujesz w sensie władzy i panowania nad Twoimi uczuciami i emocjami taki stopień wpływu i zależności jest dla Ciebie niekorzystny.Udawanie świętego też może ci zaszkodzić ponieważ takie tłumienie w sobie emocji wzmacnia je ,a możesz dążyć do uwolnienia ich wybuchem czasem trudno się przed nim powstrzymać .
Izolacja i odcięcie się może Ci pomóc złapać dystans na jakimś poziomi i zredukować stopnie skali wpływu żony na Ciebie i Twoje wybory.Po za tym możesz być prowokowany i np nagrywany choć wydaje ci się to może teraz śmieszne i nieprawdopodobne ,bo ulegasz może złudzeniu że znasz żonę a ona nie jest zdolna do podłości ,wszystko jednak jak pokazuje życie jest możliwe.

135

Odp: Leki powodem wygasłego uczucia?
Ela210 napisał/a:

Na raport urzędniczki na temat swojej rodziny nie masz wpływu. Naprawdę tego byś chciał?
Sądy wnioski to wszystko na swoje konsekwencje. Gdzieś ktoś ma pracę i chce by nie było się o co doczepić.

Odnotowane. Sprawa do przemyślenia. Do ewentualnej rozprawy zostało sporo czasu. Na pewno sytuacja się jeszcze wielokrotnie zmieni i może żadne badania nie będą potrzebne.

MagdaLena1111 napisał/a:

Strasznie jesteś rozżalony zachowaniem żony, albo i targają Tobą jeszcze inne emocje, ale uwaga, bo one mogą Cię sprowadzić na manowce. Jakiś rozsądny głos z boku mógłby trochę ostudzić Twoje zapędy, powodowane silnym wzburzeniem i pomóc Tobie ogarnąć, co warto, a co się nie opłaca.

Słusznie. Dobre jest to, że z każdym dniem jest mi lepiej. Piątek szok i wkurzenie, wczoraj jakieś tam doły, a dziś jest o wiele lepiej. Oczywiście będą momenty zwątpienia, ale kurczę no lepiej jest tak jak teraz, niż przez te ostatnie 5 miesięcy. Nawet dziś jak piszemy z żoną nt dzieci, to pojawiła się jakaś mała nić porozumienia, ma mi przekazać nowy adres osobiście.

Jak znajdę siłę to spotkam się z prawnikiem w przyszłym tygodniu, ale bez nacisku na siebie. Przede wszystkim spokój teraz.

Ela210 napisał/a:

na Twoim miejscu poszłabym teraz w całkowita izolację od niej. Ważne sprawy tylko na sms.

Tak to teraz wygląda. Nie widzieliśmy się od piątku i tylko piszemy SMSy głównie odnośnie dzieci.

paslawek napisał/a:

Po za tym możesz być prowokowany i np nagrywany choć wydaje ci się to może teraz śmieszne i nieprawdopodobne ,bo ulegasz może złudzeniu że znasz żonę a ona nie jest zdolna do podłości ,wszystko jednak jak pokazuje życie jest możliwe.

Bez wątpienia słuszna uwaga. Nie mogę działać tęż z absolutnym minimum zaufania, ale trzeba się zabezpieczać. Na szczęście teraz jak jej nie ma, zaczynam wreszcie od 5 miesięcy czuć jakiś wewnętrzny spokój. Myślę, że z każdym tygodniem będzie coraz lepiej.

Dzięki Wszystkim za wsparcie.

PS - Wspólny jest właśnie ze mną w domu, ale też stwierdziłem, że powinien dziś spać w mieszkaniu z żoną i z bratem. Dla brata będzie to pierwsza noc tam i chcę by nasz wspólny miał tam pierwszą noc w tym samym czasie, by nie czuł się tam gościem potem. Niech się też pobawi trochę z psiakiem. Poza tym chcę też by wiedział jak to tam wygląda i miał porównanie do obecnego domu. Chcę poznać jego zdanie, gdzie woli być, ale dopiero po tym właśnie jak porówna tu i tam. Oczywiście bez zmuszania go do wyboru. Jeśli dalej będzie chciał zostać ze mną, będę miał pewność, że go tym nie krzywdzę.

136

Odp: Leki powodem wygasłego uczucia?

No muszę Wam powiedzieć, że dziś czwarty dzień od wyprowadzki żony i czuję, że odżywam.

Znam już adres jej zamieszkania. Wspólny był tam wczoraj na noc, dziś jest u mnie, jutro znowu tam będzie spać. Jest cały radosny, dostaje miłość z obu stron i nie stracił nic, poza tym, że oboje rodziców są przy nim w tym samym czasie. Oczywiście jest o wiele za wcześnie, by ogłaszać sukces, ale dziś w miarę normalnie z żoną piszemy. Spotkaliśmy się, ona uśmiechnięta, ja uśmiechnięty, zaczęliśmy żartować. Oby to nie były miłe złego początki, bo do problemtycznych spraw jeszcze daleka droga.

Gdyby jednak to mialo wyglądać tak jak dziś, to jakoś to wszystko poukładamy. Myślę, że po tych 5 miesiącach oboje potrzebowaliśmy odpoczynku od siebie i coś jakby kamień spadł nam obywojgu z serca.

Od wczoraj sprzątam dom, bo żona już kompletnie się do tego nie przykładała w ostatnim czasie. Ustawiam rzeczy po swojemu. Całkiem to przyjemne. Do tego tak trochę wybadywałem sytuację na rynku (nie pracy), oczywiście nie po to, by szukać plasterka. Zamierzam przez jakiś czas być sam, ale byłem ciekaw jak to wygląda i nie wygląda źle, nawet przed czterdziestką tongue

Tak więc cieszę się tymi trzema ostatnimi dniami, bo wreszcie mogłem się otworzyć i przed rodzicami żony i przed moimi, i zrzucić trochę ciężaru z siebie.

Pożyjemy, zobaczymy.

137

Odp: Leki powodem wygasłego uczucia?

Witaj.Przestań polerować zbroję i miecz  rycerzu.To nie defilada a Twoja zona to nie Ginevra czy lady Marion.To kuta na cztery nogi manipulantka i intrygantka.Piszesz,że w zasadzie normalnie ze sobą sms-ujecie.A dlaczego ona ma postępować inaczej?Jak do tej pory osiągnęła wszystko czego chciała.USTĘPUJESZ  NA KAŻDYM POLU.Cieszysz się kontaktem z dzieckiem.Przecież to dla niej mniej obowiązków ,ma więcej czasu dla siebie i chyba kogoś jeszcze.Jeśli zechce rozwodu jej postępowanie się zmieni oj zmieni.Obym to ja się mylił.Trzymaj się.

138

Odp: Leki powodem wygasłego uczucia?
merle napisał/a:

No muszę Wam powiedzieć, że dziś czwarty dzień od wyprowadzki żony i czuję, że odżywam.

Znam już adres jej zamieszkania. Wspólny był tam wczoraj na noc, dziś jest u mnie, jutro znowu tam będzie spać. Jest cały radosny, dostaje miłość z obu stron i nie stracił nic, poza tym, że oboje rodziców są przy nim w tym samym czasie. Oczywiście jest o wiele za wcześnie, by ogłaszać sukces, ale dziś w miarę normalnie z żoną piszemy. Spotkaliśmy się, ona uśmiechnięta, ja uśmiechnięty, zaczęliśmy żartować. Oby to nie były miłe złego początki, bo do problemtycznych spraw jeszcze daleka droga.

Gdyby jednak to mialo wyglądać tak jak dziś, to jakoś to wszystko poukładamy. Myślę, że po tych 5 miesiącach oboje potrzebowaliśmy odpoczynku od siebie i coś jakby kamień spadł nam obywojgu z serca.

Od wczoraj sprzątam dom, bo żona już kompletnie się do tego nie przykładała w ostatnim czasie. Ustawiam rzeczy po swojemu. Całkiem to przyjemne. Do tego tak trochę wybadywałem sytuację na rynku (nie pracy), oczywiście nie po to, by szukać plasterka. Zamierzam przez jakiś czas być sam, ale byłem ciekaw jak to wygląda i nie wygląda źle, nawet przed czterdziestką tongue

Tak więc cieszę się tymi trzema ostatnimi dniami, bo wreszcie mogłem się otworzyć i przed rodzicami żony i przed moimi, i zrzucić trochę ciężaru z siebie.

Pożyjemy, zobaczymy.

Fajnie się to czyta smile Dobrze że się ogarniasz i uspokajasz. Dzieciaki to szczęściarze, że mają takiego tatę smile
Mam nadzieję, że sobie wszystko super poukładasz bez "spalonej ziemi" jak to bywa czasami w innych związkach - rozstaniach.
Możliwe, że się dobrze dogadasz z żoną na tematy dzieci i tego ci z całego serca życzę smile

Trzymaj się.

139

Odp: Leki powodem wygasłego uczucia?
Selkirk napisał/a:

Witaj.Przestań polerować zbroję i miecz  rycerzu.To nie defilada a Twoja zona to nie Ginevra czy lady Marion.To kuta na cztery nogi manipulantka i intrygantka.Piszesz,że w zasadzie normalnie ze sobą sms-ujecie.A dlaczego ona ma postępować inaczej?Jak do tej pory osiągnęła wszystko czego chciała.USTĘPUJESZ  NA KAŻDYM POLU.Cieszysz się kontaktem z dzieckiem.Przecież to dla niej mniej obowiązków ,ma więcej czasu dla siebie i chyba kogoś jeszcze.Jeśli zechce rozwodu jej postępowanie się zmieni oj zmieni.Obym to ja się mylił.Trzymaj się.

Oczywiście, że możesz mieć rację, ale co innego mi w tej chwili zostało, jeśli nie cieszyć się każdym dobrym dniem? Staram się ogarnąć po tym początkowym szoku, bo jedna rzecz, to wiedzieć, że się wyprowadzi, a druga to gdy staje się to faktem.

Nie zgadzam się, że ustępuję jej we wszystkim. Mój standard życia się nie pogorszył, a jej tak. Nie wiadomo jednak, czy się nie pogorszy po rozwodzie, tutaj pełna zgoda. Ale do rozwodu jeszcze nie doszło, więc patrzmy na to co jest. Tak, zabrała oszczędności, ale ja mam dwa auta, które są mniej więcej tyle warte, ile wynosiły nasze oszczędności.

Nie mogłem nie zgodzić się na wyprowadzkę syna, którego nie przysposobiłem. Nic do powiedzenia w tej sprawie. To, że jej córka się wyprowadziła to akurat dla mnie ogromny plus, bo ma strasznie trudny charakter i jest już pełnoletnia i robiła sobie co chciała, za przyzwoleniem żony. Będę ją mógł za jakiś czas wymeldować. A pies? Cóż, był żony na papierze, więc znów nic do powiedzenia. Natomiast wspólny syn został ze mną, więc? Gdzie to ustępowanie na każdym polu? Przecież nie mogłem jej siłą zatrzymać, zresztą nawet bym tego nie chciał. Dobrze się stało, że odeszła, bo tak jak było, żyć się nie dało.

Salomonka napisał/a:

Fajnie się to czyta smile Dobrze że się ogarniasz i uspokajasz. Dzieciaki to szczęściarze, że mają takiego tatę smile
Mam nadzieję, że sobie wszystko super poukładasz bez "spalonej ziemi" jak to bywa czasami w innych związkach - rozstaniach.
Możliwe, że się dobrze dogadasz z żoną na tematy dzieci i tego ci z całego serca życzę smile

Dziękuję i dziękuję. Do tego ogarnięcia to jeszcze daleeeeeka droga. Jestem gotowy nie palić tej ziemii, ale do tanga trzeba dwojga.

Wszystko się okaże jak będziemy już faktycznie dogadywać nasze sprawy. Na razie małżonka się do tego nie kwapi, a sam też nie czuję potrzeby rozsupłania wszystkiego na hurra.

Na zakończenie wczorajszego dnia dostałem od niej porcję obraźliwych SMSów. Najwyraźniej jej tata do niej zadzwonił, po tym jak w sobotę z nim rozmawiałem i nie wybielałem siebie, ale tym bardziej żony. Jej tata alkoholik dodam. O ile go znam zadzwonił pod wpływem i pewnie nic miłego jej nie powiedział.

Tak więc Selkirk niestety może mieć 100% racji co do jej postępowania.

140

Odp: Leki powodem wygasłego uczucia?

Merle a możesz sprzedać jedno auto? Odpadną Ci koszty utrzymania,żona przestanie Cię nagabywać abyś jedno jej użyczał,no i kasa na papugę by była.Trzymaj się.

141 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2021-02-23 15:20:53)

Odp: Leki powodem wygasłego uczucia?

Dalej zachęcam do wizyty u prawnika.
Prawnikiem nie jestem, ale z tego, co się orientuję, to jeśli nie macie odrębności majątkowej, to wszystkie dobra, które nabyliście w trakcie Waszego małżeństwa są wspólne.
Nawet jeśli merle figurujesz w papierach jako właściciel auto, to jest ono wspólne, nawet jeśli kasa znajduje się na koncie żony, to jest ona wspólna. Chyba, że jest to majątek odrębny jeszcze przedślubny lub z majątku odrębnego poczyniony zakup.

142

Odp: Leki powodem wygasłego uczucia?

na prywatnym koncie kasa jesli to tylko jej konto to moze być trudniej.
ale auto może sprzedać, połoiwę kasy zostawić jej,z drugiej opłacać prawnika.

143

Odp: Leki powodem wygasłego uczucia?
Ela210 napisał/a:

na prywatnym koncie kasa jesli to tylko jej konto to moze być trudniej.
ale auto może sprzedać, połoiwę kasy zostawić jej,z drugiej opłacać prawnika.

Prawnie to się jej należy połowa kasy za auto, ale po tym co zrobiła z wspólnymi oszczędnościami to chyba nie ma co mieć już wobec niej skrupułów. Niech uczciwie przedstawi wyciąg z konta i po połowie wszystko czego się dorobili. Założę się,
że Merle figę zobaczy z tej kasy jak i wyciągu nie ujrzy.Kasa z auta do skarpety na prawnika i choćby wakacje dla siebie i dzieci.

144

Odp: Leki powodem wygasłego uczucia?
Selkirk napisał/a:

Merle a możesz sprzedać jedno auto? Odpadną Ci koszty utrzymania,żona przestanie Cię nagabywać abyś jedno jej użyczał,no i kasa na papugę by była.Trzymaj się.

Kasa będzie w piątek, więc spoko. Nie zarabiam źle i najbliższa wypłata mi załatwi takie problemy. I tak w tym tygodniu nie miałbym siły na prawnika. Dzięki za wsparcie.

MagdaLena1111 napisał/a:

Prawnikiem nie jestem, ale z tego, co się orientuję, to jeśli nie macie odrębności majątkowej, to wszystkie dobra, które nabyliście w trakcie Waszego małżeństwa są wspólne.
Nawet jeśli merle figurujesz w papierach jako właściciel auto, to jest ono wspólne, nawet jeśli kasa znajduje się na koncie żony, to jest ona wspólna. Chyba, że jest to majątek odrębny jeszcze przedślubny lub z majątku odrębnego poczyniony zakup.

No właśnie mamy rozdzielność. Jedno auto było moje jeszcze przed zawarciem ślubu, a drugie kupiliśmy, gdy już miałem rozdzielność. Dom też jest mój, choć żona w niego włożyła, więc tutaj będę jej to musiał jakoś zrekompensować lub sprzedać dom. Na razie mnie o to nie ciśnie, a ja chcę tu pomieszkać jakiś czas i dopiero wtedy podjąć decyzję, czy spłacam żonę, czy sprzedaję dom.

Ela210 napisał/a:

na prywatnym koncie kasa jesli to tylko jej konto to moze być trudniej.

Tak, na prywatnym. Ale to tylko pieniądze. Bardziej niż na tych pieniądzach zależy mi na tym, by zaczęła do tego podchodzić sprawiedliwie. Np. pisałem jej wczoraj, że skoro wspólny mieszka póki co ze mną, to choćby niech do czasu, gdy sąd zadecyduje gdzie ma ostatecznie mieszkać, mogłaby mi przelewać połowę 500+ na niego. Napisałem jej, że nie będę z nią o takie pieniądze walczyć, ale że liczę na jej uczciwość. Nic nie odpisała.

Morfeusz1 napisał/a:

że Merle figę zobaczy z tej kasy jak i wyciągu nie ujrzy.

I tak już część z tych pieniążków wydała na meble do tego mieszkania. To nie były jakieś gigantyczne oszczędności, ale myślę jak Ty, że nie zobaczę nic z tego. Z punktu widzenia żony ona włożyła w dom, więc żadne pieniądze mi się od niej nie należą. Tylko, że to nie było tak. Troszkę nam się wtedy sprawy pokomplikowały i z powodów prawnych musieliśmy wziąć rozdzielność i dom na mnie. Inaczej się nie dało. Gdyby wtedy udało się tak, jak oryginalnie planowaliśmy, czyli dom miał być wspólny, to przecież dziś sytuacja wyglądałaby tak samo. I tak nie mogłaby domu sprzedać bez mojej zgody, i tak miałaby te środki niejako zamrożone. Dlatego nie kupuję jej argumentu, bo wiem, jak się umawiliśmy. Gdyby chciała sprzedać dom, a ja bym mówił nie, musiałaby wystąpić do sądu. W obecnym stanie prawnym, może wystąpić do sądu o zwrot swojego wkładu, który bardzo łatwo może udowodnić. Czyli taki argument z pupy, bo naprawdę nic nie zmienia.

145 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-02-23 19:27:56)

Odp: Leki powodem wygasłego uczucia?

Widać że trochę ochłonąłeś i z nieco inne strony bez wibrujących emocji zaczynasz patrzeć na swoją sytuację,weź jednak pod uwagę że możesz mieć nawroty złości,przygnębienia bo tak  po prostu etapami człowiek godzi się i akceptuje na to co się stało i dzieje ,nie wpadaj w panikę jak możesz mieć dołek ,z resztą na działania jż też jeszcze na 100% nie jesteś odporny a różnie z jej stanami psychicznymi może być na co już nie masz wpływu,natomiast to co ona zrobi,powie może mieć wpływ na Ciebie taki jaki jej pozwolisz mieć.

146

Odp: Leki powodem wygasłego uczucia?

Sam nie wiem paslawku. Chcesz chwilę zwątpienia? smile W jej oczach jestem jakimś tyranem, osobą która sprawiła, że czuła się gorsza, która wyssała z niej cały optymizm. Zawsze wiedziała, że to walnie i przygotowywała się na to 8 lat.

A co jeśli ma rację? Co, jeśli zawaliłem jako mąż? Myślałem, że się spradzam. Myślałem, że jest ze mną szczęśliwa.

Kurde, człowiek zawsze może sobie coś zarzucić, nikt nie jest idealny. Jak sprawdzić, że to tylko jej próby usprawiedliwienia tego, że rozbiła naszą rodzinę i to już jej druga rozbita rodzina w życiu? A może to jedno i drugie - coś jest na rzeczy, a jednocześnie używa tego jako wymówki?

Moje pierwsze małżeństwo... to można było łatwo zostawić za sobą. Zdrada, bż przegięła. Wiem, że sam nie byłem święty. Brak dzieci, brak innych zobowiązań. Sprawa zamknięta. Można ruszyć do przodu.

Tutaj tak nie czuję. Tutaj wierzyłem, że jestem dobrym mężem i że wszystko zmierza w dobrym kierunku.

Wiem, że ona ma duże obciążenia z domu rodzinnego, ale jednak związała się ze mną, a osoby skrzywione się w jakiś sposób przyciągają, czyż nie?

147

Odp: Leki powodem wygasłego uczucia?

Nie daj sobie wmówić, że to Ty coś sknociłeś! Tym bardziej, jeśli z jej strony powtarza się ten schemat. Jeżeli druga strona ma do nas pretensje czegoś jej brakuje, to należałoby przyjąć, że nas o tym poinformuje, jeśli jej zależy. Jej najwidoczneij nie zależało i próbuje się usprawiedliwić za wszelką cenę. Zaczyna Cię przekonywać, że to Ty byłes winny, podczas gdy to przez nią rozpadł się Wasz związek. To uprawianie zwykłej propagnady, której sam Goebels by się nie powstydził..

148 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2021-02-24 11:26:29)

Odp: Leki powodem wygasłego uczucia?
merle napisał/a:

Wiem, że ona ma duże obciążenia z domu rodzinnego, ale jednak związała się ze mną, a osoby skrzywione się w jakiś sposób przyciągają, czyż nie?

No nie, ludzie nie dobierają się wg kryteriów zdrowy ze zdrowym, skrzywiony ze skrzywionym.
Coś ich do siebie przyciąga i chociaż większość powiedziałaby o jakichś dyrdymałach typu jej uroda mnie powaliła, albo jego poczucie humoru mnie przyciągnęło, to tak naprawdę dobieramy się w pary z osobami, z którymi czujemy, że możemy powtórzyć jakieś znane elementy ze swojej przeszłości albo otrzymać to, o czym marzymy, czego pragniemy, potrzebujemy. Bo jak wchodzimy w dorosłość to mamy w swoich doświadczeniach coś dobrego, co chcemy powtarzać, ale też frustracje, bo czegoś nigdy nie otrzymaliśmy i chcemy, aby partner nam to dał.

Wiesz merle, jeśli Twoja żona ma osobowość zależną, to na pierwszy rzut oka wydaje się, że to mogło być pociągające dla kogoś, kto chciał być dla drugiego człowieka wybawcą, opiekunem, przewodnikiem, itd. To może być pociągająca wizja dla rycerzy ;-) Jeśli tak, to skąd to u Ciebie, to musisz sam znaleźć odpowiedź, chociażby, żeby kolejny raz nie powtórzyć tego samego błędu.

149 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-02-24 12:30:21)

Odp: Leki powodem wygasłego uczucia?

czy w ogóle da się stworzyć związek z kimś roszczeniuowym kto chce by partner mu zapewnił komfort psychiczny, a sam mało z siebie daje?
No nie ma takiej opcji, bo na jakimś etapie życia każdemu powinie się noga.
A jednak wielu ludzi wpada w taka pułapkę. Problem u Ciebie, że to już kolejny związek.
Tylko proszę nie pisz, że wszystkie kobiety takie same. Niektórzy po prostu uparcie takie kobiety wybierają, albo takich męzczyzn.
widocznie w wibracjach innej energii nie czułbyś się komfortowo- może przez brak kontroli sytuacji? Tylko że taka kontyrola pozorna jest .

150

Odp: Leki powodem wygasłego uczucia?
bagienni_k napisał/a:

Nie daj sobie wmówić, że to Ty coś sknociłeś! Tym bardziej, jeśli z jej strony powtarza się ten schemat. Jeżeli druga strona ma do nas pretensje czegoś jej brakuje, to należałoby przyjąć, że nas o tym poinformuje, jeśli jej zależy. Jej najwidoczneij nie zależało i próbuje się usprawiedliwić za wszelką cenę. Zaczyna Cię przekonywać, że to Ty byłes winny, podczas gdy to przez nią rozpadł się Wasz związek. To uprawianie zwykłej propagnady, której sam Goebels by się nie powstydził..

Na pewno skonciłem wiele. Jednak byłem uczciwy, a to w jaki sposób żona póki co przeprowadza nasze rozstanie raczej uczciwe nie jest. Wiesz jak to jest. Twierdzi, że mi mówiła, że dawała szanse itd, ale ja nie słuchałem i nie zauważyłem.

MagdaLena1111 napisał/a:

Wiesz merle, jeśli Twoja żona ma osobowość zależną, to na pierwszy rzut oka wydaje się, że to mogło być pociągające dla kogoś, kto chciał być dla drugiego człowieka wybawcą, opiekunem, przewodnikiem, itd. To może być pociągająca wizja dla rycerzy ;-) Jeśli tak, to skąd to u Ciebie, to musisz sam znaleźć odpowiedź, chociażby, żeby kolejny raz nie powtórzyć tego samego błędu.

Może, ale nie mam syndromu ratownika smile I tak szczerze to chyba nie miałem takiej potrzeby. Po prostu rozpoznałem, że ona tego chce i potrzebuje, i w to wszedłem. To, że potrzebuje od mężczyzny wsparcia mówiła od samego początku. Nie sądziłem, że to wsparcie (jedna strona zawsze silniejsza) rozciągnie się na cały związek. Sądziłem błędnie, że to tylko na czas porządkowania jej spraw.

Jak można przejść tak łatwo od miłości do nienawiści? Kochasz kogoś, opierasz się na kimś, a na koniec staje się dla Ciebie wrogiem, a chyba i gorzej, bo czuję jakby obeszła się ze mną jak ze śmieciem. Naprawdę tak się da do tego podejść po wielu latach związku i wspólnego życia?

Ela210 napisał/a:

czy w ogóle da się stworzyć związek z kimś roszczeniuowym kto chce by partner mu zapewnił komfort psychiczny, a sam mało z siebie daje?
No nie ma takiej opcji, bo na jakimś etapie życia każdemu powinie się noga.
A jednak wielu ludzi wpada w taka pułapkę. Problem u Ciebie, że to już kolejny związek.
Tylko proszę nie pisz, że wszystkie kobiety takie same. Niektórzy po prostu uparcie takie kobiety wybierają, albo takich męzczyzn.
widocznie w wibracjach innej energii nie czułbyś się komfortowo- może przez brak kontroli sytuacji? Tylko że taka kontyrola pozorna jest

Nie widziałem tej roszczeniowości. Dopiero teraz ją widzę. Albo więc zawsze taka była tylko udawała lub miłość do mnie powodowała, że to się gdzieś schowało, albo się zmieniła.

Kobiety nie są takie same, ale jednak częściej zobaczymy jak kobieta łapie kogoś np "na kasę" niż odwrotnie.

Co do pierwszej żony to była zupełnie inna od obecnej. Nie trzeba jej było "ratować". Jedyne co mogłem jej zarzucić to, że była mocno zależna od swoich rodziców, co dopiero niedawno przepracowała na terapii. Nie była może jakaś doświadczona w relacjach damsko-męskich, ale nie potrzebowała mojej pomocy. Nasza relacja wyglądała zupełnie inaczej. Zresztą... naprawdę tam zawaliłem. To był inny typ kobiety, bez traum z dzieciństwa, zupełnie inne zachowanie po rozstaniu.

151

Odp: Leki powodem wygasłego uczucia?
merle napisał/a:

Jak można przejść tak łatwo od miłości do nienawiści? Kochasz kogoś, opierasz się na kimś, a na koniec staje się dla Ciebie wrogiem, a chyba i gorzej, bo czuję jakby obeszła się ze mną jak ze śmieciem. Naprawdę tak się da do tego podejść po wielu latach związku i wspólnego życia?

To niestety często spotykany motyw w tym dziale :-/ Trudno zrozumieć dlaczego ktoś, kto był przyjacielem nagle okazuje się podstępnym i okrutnym wrogiem.
Jednak trzeba wyjść z własnej perspektywy, żeby to zrozumieć, a to trudne, gdy ktoś mierzy się z własnym cierpieniem i jest skupionym na swoim bólu. Wszystkie te okrutne rzeczy, które ludzie czynią innym nie są przeważnie ciosem wymierzonym w drugą osobę, ale sposobem na poradzenie sobie z własnym samopoczuciem.
U Twojej żony to może być reakcja w postaci „wściekłości”, bo miała w głowie jakiś Twój wyidealizowany obraz, przy którym bezkompromisowo obstawała a to de facto okazało się tylko jej pobożnym życzeniem.

152 Ostatnio edytowany przez Pronome (2021-02-26 13:51:37)

Odp: Leki powodem wygasłego uczucia?
MagdaLena1111 napisał/a:
merle napisał/a:

Jak można przejść tak łatwo od miłości do nienawiści? Kochasz kogoś, opierasz się na kimś, a na koniec staje się dla Ciebie wrogiem, a chyba i gorzej, bo czuję jakby obeszła się ze mną jak ze śmieciem. Naprawdę tak się da do tego podejść po wielu latach związku i wspólnego życia?

To niestety często spotykany motyw w tym dziale :-/ Trudno zrozumieć dlaczego ktoś, kto był przyjacielem nagle okazuje się podstępnym i okrutnym wrogiem.
Jednak trzeba wyjść z własnej perspektywy, żeby to zrozumieć, a to trudne, gdy ktoś mierzy się z własnym cierpieniem i jest skupionym na swoim bólu. Wszystkie te okrutne rzeczy, które ludzie czynią innym nie są przeważnie ciosem wymierzonym w drugą osobę, ale sposobem na poradzenie sobie z własnym samopoczuciem.
U Twojej żony to może być reakcja w postaci „wściekłości”, bo miała w głowie jakiś Twój wyidealizowany obraz, przy którym bezkompromisowo obstawała a to de facto okazało się tylko jej pobożnym życzeniem.

Merle, Magdalena ma racje, to jak sie zachowujemy przy rozstaniu to wypadkowa wielu rzeczy i nalezy rozumiec, ze wlaczaja sie wtedy mechanizmy obronne.
Rozstania sa ogromnie stresujace, dla kazdej ze stron, niektorzy musza zejsc na poziom glebokiej zlosci i gniewu, aby miec sily przez to przejsc inaczej zmiana nie nastapi. Tak juz po prostu jest, warto o tym pamietac i nie odbierac zbytnio personalnie tego wszystkiego. Po jakims czasie, kiedy te emocje opadna i widac sedno problemu, czesto jest nam wstyd, albo zalujemy, ze tak a nie inaczej sie zachowalismy. Ale inaczej nie moglismy i tutaj trzeba to rozumiec i nie starac sie tego oceniac, bo po co. Wazne jest aby przejsc przez rozstanie, wszystkie fazy, nie dusic emocji, ktore beda nas nachodzily jak malpy w cyrku i dac czasowi czas. Pozniej wszystko wraca do stabilizacji i jest sie gotowym na nowy etap w zyciu, czego ci z calego serca zycze smile.

153

Odp: Leki powodem wygasłego uczucia?

Dziś mija około półtora miesiąca od wyprowadzki żony i pomyślałem, że może warto jakieś dwa słowa tu napisać.

Ogólnie mam się całkiem dobrze. Dokładnie 36 dni temu został wypalony ostatni papieros, skupiłem się na sporcie i waga leci w dół.

Wspólny syn mieszka mniej więcej po równo ze mną i żoną, może z małym wskazaniem, że jednak ze mną spędza trochę więcej czasu.

Drugi syn jest u mnie od piątku po pracy żony do poniedziałku rano co drugi weekend i póki co się to sprawdza. Razem z nim dostaję na weekend psa, który chyba też się cieszy z powrotu na stare śmieci smile

Wiosna nadeszła i to też nastraja optymistycznie.

Jeśli chodzi o przyszłość (kwestie rozwodu, ewentualnej sprzedaży domu), na razie nic nie ustaliliśmy (wiem tylko, że żona nie ma jeszcze prawnika i żadnego wniosku nie złożyła), choć w przyszłym tygodniu jest plan, by się spotkać i wreszcie to omówić.

Tak więc na pewno jeszcze długa droga przede mną, ale póki co jest lepiej, niż się spodziewałem.

Spokojnych Świąt Wielkanocnych dla wszystkich Forumowiczów smile

154

Odp: Leki powodem wygasłego uczucia?

Człowiek nawet nie wie, ile potrafi znieść, przetrwać, przerobić. Złość i gniew też po czasie topnieją i ze złego zdarzenia może wyniknąć coś naprawdę dobrego, czego życzę Ci z całego serca.

155

Odp: Leki powodem wygasłego uczucia?

Merle zaglądasz na forum co u Ciebie ?

156

Odp: Leki powodem wygasłego uczucia?

Skoro paslawek wywołał do tablicy smile

Fizycznie jest świetnie. Nie palę, szczupleję, odzyskuję kondycję, bardziej dbam o siebie, lepiej śpię - ogólnie mam po prostu więcej czasu dla siebie.

Psychicznie to inna para kaloszy, bo czuję, jakbym stał w miejscu... w jakimś rozkroku.

Jeśli chodzi o opiekę nad / spotkania z dziećmi nic się nie zmieniło od ostatniego wpisu.

Jeśli chodzi o rozwód, rozmawialiśmy i umówiliśmy się na "do końca roku", bez orzekania o winie, pozew napisany wspólnie. Oprócz tego zgodziła się, by w planie wychowawczym wpisać moje miejsce zamieszkania w przypadku wspólnego syna. To było jakiś czas temu. Umówiliśmy się też wtedy, że na razie dom nie zostanie sprzedany i że zaproponuję żonie jakąś formę spłaty jej wkładu w dom, jak tylko określi, ile. Określiła się, ja wtedy wysłałem jej propozycję.

Żona do tej pory się do niej nie odniosła, za to zaczęła szukać kontaktu ze mną. Nagle jakby zmieniła nastawienie. Jest miła, poodblokowywała mnie i generalnie zaczęła wysyłać sygnały, które możnaby odczytać jako chęć powrotu, a przynajmniej cheć rozważenia tego powrotu.

Oficjalnie nadal twierdzi, że nie chce wchodzić drugi raz do tej samej rzeki, ale te sygnały, które wysyła, świadczą że to niekoniecznie prawda.

W międzyczasie zacząłem się dość niezobowiązująco spotykać z kimś. Oczywiście w te dni, kiedy jestem bez dzieci, żeby też nikomu nie mieszać w głowie.

To tak w wielkim skrócie, ale chyba streściło dobrze obecną sytuację smile

157

Odp: Leki powodem wygasłego uczucia?

Prosisz się o kopa w tyłek nr 2.:)
Żonie coś nie poszło w jej planach więc przymila się do Ciebie jako wyjścia awaryjnego.
Myślisz że  Ty pierwszy to przerabiasz? I raczej  się zastanów  czy ta druga kobieta tez uwaza wasze spotkania za tak niezobowiązujące jak Ty.

158 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-05-18 20:00:40)

Odp: Leki powodem wygasłego uczucia?
Ela210 napisał/a:

Prosisz się o kopa w tyłek nr 2.:)
Żonie coś nie poszło w jej planach więc przymila się do Ciebie jako wyjścia awaryjnego.
Myślisz że  Ty pierwszy to przerabiasz? I raczej  się zastanów  czy ta druga kobieta tez uwaza wasze spotkania za tak niezobowiązujące jak Ty.

Z żona może tak być ,że przygotowuje Merle do wiadomej roli.

Merle jak się trochę orientujesz na forum to relacje plastrowo/klinowe po rozstaniu ,na ogół budzą podejrzenie w nas "weteranach" smile,ale i nie tylko w nas
luzie to nawet niezobowiązująco nie są znieczulające środki na marną samoocenę, podnoszenie poczucia wartości ,można tym ludziom zrobić krzywdę i sobie też przy okazji .

159

Odp: Leki powodem wygasłego uczucia?
Ela210 napisał/a:

(...)

paslawek napisał/a:

(...)

Dzięki za rady/uwagi. Rozumiem, że kop nr dwa odnosi się do osoby mojej małżonki ;-)

W skrócie opisałem sytuację, bez określania się co mam w planach. Na razie jestem bardzo daleki od jakichkolwiek realnych prób scalania mojego małżeństwa. Przede wszystkim nie bardzo widzę jak miałoby się udać odbudowanie zaufania u nas.

Z drugiej strony są jednak dzieci i myślę, że byłbym w stanie zejść się głównie ze względu na nie. Tylko, że bez tego zaufania, to i tak by zbyt długo nie przetrwało. Fundowanie im zejścia rodziców po to, by była zła atmosfera i w efekcie kolejne rozejście się, nie ma większego sensu.

Tak więc póki co o nic się nie proszę, ale skoro była prośba o "update", to zmiana zachowania żony jest dość istotną sprawą, o której warto wspomnieć smile

Poza tym zawsze jednak istnieje możliwość, że to nie jest tak, że coś u niej nie wypaliło i jestem tylko wyjściem awaryjnym. Czasem człowiek musi coś stracić, nawet jeśli na własne życznie, by umieć to docenić.

Na pewno jednak, gdybyśmy mieli się kiedyś zejść, do tego jest dłuuuuga droga z psychoterapią w tle.

Co do drugiej kobiety... Tak, niestety gdy człowiek ma namieszane w głowie, może kogoś skrzywdzić. Zdaje sobie z tego sprawę. Jednak naprawdę zrobiłem wszystko, by ustawić odpowiednio oczekiwania, by nie było niedomówień. Oczywiście to niczego nie gwarantuje. Ja jednak nie podchodzę do tej relacji stricte jak do plastrowo/klinowej. Pytanie na ile trzeźwa moja ocena jest obecnie. Minęło już jednak trochę czasu i czuję, że dość sporo doszedłem do siebie.

160 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-05-19 19:02:32)

Odp: Leki powodem wygasłego uczucia?

Jak tamta Pani ma sprawę przedstawioną  jasno, to nie odpowiadasz za nią  ok.

Natomiast co do zony: pomysl  co byś sam  zrobił gdyby Ci się tak poskładało że z powodu własnej złej oceny sytuacji zaćmienia umysłu prawie straciłby coś naprawdę  cennego czy kogoś naprawdę cennego i  pojął swój błąd?
Jaka byłaby reakcja: podchody by nie stracić  tego z pola widzenia czy coś bardziej emocjonalnego?
Spójrz na żonę  trzeźwo. Bo nie patrzysz.

161

Odp: Leki powodem wygasłego uczucia?

Jednak standard... Dziś przypadkowo odkryłem, że żona ma romans. Romans trwa przynajmniej od połowy ubiegłego roku. Niestety na razie nie mogę zdradzić więcej szczegółów, bo to całkowicie zmienia postać rzeczy i muszę być czujny pod kątem rozwodu, opieki na dzieckiem. Niemniej to, czego się dowiedziałem... cóż, znów standard... w życiu bym nie powiedział, że żona jest do tego zdolna...

162 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-08-01 21:09:15)

Odp: Leki powodem wygasłego uczucia?
merle napisał/a:

Jednak standard... Dziś przypadkowo odkryłem, że żona ma romans. Romans trwa przynajmniej od połowy ubiegłego roku. Niestety na razie nie mogę zdradzić więcej szczegółów, bo to całkowicie zmienia postać rzeczy i muszę być czujny pod kątem rozwodu, opieki na dzieckiem. Niemniej to, czego się dowiedziałem... cóż, znów standard... w życiu bym nie powiedział, że żona jest do tego zdolna...

A więc jednak romans z wszelkimi szykanami i całą tę maskaradą,z depresją  robieniem Tobie wody z mózgu i wpędzaniem Ciebie w poczucie winy za całokształt małżeństwa ,rzeczywiście pewien standard.
ściema niemal idealna,doskonała zasłona dymna ta niby depresja i wpływ leków z alko.
żadne leki były "powodem wygasłego uczucia"czy potencjalny nałóg ,chociaż te leki i być może uzależnienie, coś też nie pomogłyza bardzo żonie w podejmowaniu decyzji ,z naszego punktu widzenia oczywiście ,uczucia wygasły chyba wcześniej .
Chwilowe ocieplenie o którym pisałeś wiosną ,to też pewien myk i zmyłka jak widać kolejne kłamstwo.Możesz też być bacznie śledzony i obserwowany kontrolowany to jest niewykluczone i prawdopodobne ,tak dla jej większych korzyści Twoim kosztem ,nie licz na sentyment i litość.
Zbieraj dyskretnie dowody zdrady i ich nie ujawniaj tak na wszelki wypadek.Metoda 34 kroków i dbaj o siebie bardziej.
Przykre i współczuje trzymaj się.

163

Odp: Leki powodem wygasłego uczucia?
merle napisał/a:

Jednak standard... Dziś przypadkowo odkryłem, że żona ma romans. Romans trwa przynajmniej od połowy ubiegłego roku. Niestety na razie nie mogę zdradzić więcej szczegółów, bo to całkowicie zmienia postać rzeczy i muszę być czujny pod kątem rozwodu, opieki na dzieckiem. Niemniej to, czego się dowiedziałem... cóż, znów standard... w życiu bym nie powiedział, że żona jest do tego zdolna...

bullet napisał/a:
merle napisał/a:

... Zdradę wykluczam całkowicie....

Ja bym na Twoim miejscu dobrze się zastanowił czy rzeczywiście należy wykluczać inna osobę. Z tego co napisałeś, wręcz przeciwnie. Obym się mylił.

Smutno się to czyta po takim czasie.
Trzymaj się.

164

Odp: Leki powodem wygasłego uczucia?

Witaj merle.Przykro ale to ja miałem rację.Postaraj się jak najdłużej utrzymywać jż w nieświadomości o swoim odkryciu.Na gorąco raczej nic nie decyduj.Wprawdzie w sądach nieco się zmieniło i łatwiej o opieka naprzemienną ale na to jeszcze czas.Postaraj się zdobyć twarde dowody,kim jest gach,czy żonaty ,gdzie pracuje ,wszystko co może się przydać w sądzie.Co do Ciebie postaraj się wytrzymać psychicznie ,wiem jest ciężko ku...sko ciężko ale próbuj.Żadnych awantur,rękoczynów i  alkohol w odstawkę.To tyle na gorąco.Trzymaj się.

165 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-08-01 22:15:13)

Odp: Leki powodem wygasłego uczucia?

jak dasz radę to jej nie mów że wiesz: dlaczego?- bo kolejny akt tej sztuki to festiwal nienawiści na którą nie zasłużyłeś i w skali której sobie nie wyobrażasz- i to Cię najbardziej wkopie w glebę. nie życzę nikomu.

166

Odp: Leki powodem wygasłego uczucia?
merle napisał/a:

Jednak standard... Dziś przypadkowo odkryłem, że żona ma romans. Romans trwa przynajmniej od połowy ubiegłego roku. Niestety na razie nie mogę zdradzić więcej szczegółów, bo to całkowicie zmienia postać rzeczy i muszę być czujny pod kątem rozwodu, opieki na dzieckiem. Niemniej to, czego się dowiedziałem... cóż, znów standard... w życiu bym nie powiedział, że żona jest do tego zdolna...

Na początku swojego wątku napisałeś
,,
Ona z kimś tam gadała przez telefon, nie słyszałem całej rozmowy, ale było słychać, że się z kimś umawia.

Za chwilę wypindrzona przychodzi i mówi, że po wizycie u mamy umówiła się z koleżanką i że może wróci na noc, może nie.

Do tego bardzo mnie w tej rozmowie prowokowała, za wszelką cenę chciała wyprowadzić z równowagi. Potem zaczęła znowu sypać zarzutam"

Schematy do bólu, zdradzający często szukają pretekstu do swoich uczynków. Te jej chwilowe umizgi do Twojej osoby mogły być spowodowane, że sypało się jej już wtedy na nowym. Wydałbym na prawnika set złotych i pogadałbym jak poprowadzić to dalej. Oczywiście wobec niej 34 kroki. Tylko tyle ile dzieci wymagają wspólnego kontaktu z jej osobą.

167 Ostatnio edytowany przez Pwgen (2021-08-02 07:04:32)

Odp: Leki powodem wygasłego uczucia?

A zmienia ten jej romans coś w kwestii waszego rozstania. Ok, poznałeś prawdziwy powód, w kwestii samego oddalenia się od siebie, rozstania, opieki nad dziećmi absolutnie nic się chyba nie zmieniło. Dobrze Ci też radzą doświadczeni forumowicze, abyś tą swoją wiedzę na razie zostawił dla siebie, bo tylko wiedza twojej żony "że ty wiesz" może przekuć się w festiwal agresji, złośliwości, większych problemów w ustalaniu planów na jak najmniej bolesne dla was rozstanie.
Czasu nie cofniesz, kłamstw i całej maskarady którą robiła twoja żona również, dbaj o swój psychiczny komfort i o dobro dzieci.
Swoją drogą, z tego co widzę to odchodzenie w próżnię przy rozstaniach to bardzo rzadki przypadek i prawie zawsze jest gdzieś ktoś trzeci.

168

Odp: Leki powodem wygasłego uczucia?
paslawek napisał/a:

A więc jednak romans z wszelkimi szykanami i całą tę maskaradą,z depresją  robieniem Tobie wody z mózgu i wpędzaniem Ciebie w poczucie winy za całokształt małżeństwa ,rzeczywiście pewien standard.
ściema niemal idealna,doskonała zasłona dymna ta niby depresja i wpływ leków z alko.
żadne leki były "powodem wygasłego uczucia"czy potencjalny nałóg ,chociaż te leki i być może uzależnienie, coś też nie pomogłyza bardzo żonie w podejmowaniu decyzji ,z naszego punktu widzenia oczywiście ,uczucia wygasły chyba wcześniej .
Chwilowe ocieplenie o którym pisałeś wiosną ,to też pewien myk i zmyłka jak widać kolejne kłamstwo.Możesz też być bacznie śledzony i obserwowany kontrolowany to jest niewykluczone i prawdopodobne ,tak dla jej większych korzyści Twoim kosztem ,nie licz na sentyment i litość.
Zbieraj dyskretnie dowody zdrady i ich nie ujawniaj tak na wszelki wypadek.Metoda 34 kroków i dbaj o siebie bardziej.
Przykre i współczuje trzymaj się.

Dzięki za dobre słowo...

Ta depresja to akurat myślę, że miała miejsce, bo to jeszcze przed romansem... Potem jednak było robienie wody z mózgu i wpędzanie w poczucie winy... 100% zgoda. Romans to pewnie była odskocznia od depresji i poczucia wina związanej z alko... no i ogólnie od szarości życia...

Co do uczuć... Sam nie wiem... Nie wiem, czy ona mnie kiedykolwiek kochała... Na swój sposób na pewno tak, ale chyba bardziej potrzebowała, niż kochała...

Uwaga o sentymencie, litości jak najbardziej na miejscu... To czego się dowiedziałem... no, napiszę tylko, że naprawdę jest zdolna do rzeczy, o które bym ją nigdy nie podejrzewał.

Z tym ociepleniem, zapewne jej coś nie pykło w związku z planami, które miała. W zasadzie to wiem, że jej nie pykło, choć widzę, że dalej te plany są tylko ulegają modyfikacji.

W sprawie dowodów, mam dość dużo już, a więcej za bardzo zebrać nie jestem w stanie, przynajmniej nie mam na razie pomysłu jakby to zrobić.

Dobre jest natomiast to, że od jej wyprowadzki minęło już sporo czasu, z moją równowagą psychiczną jest całkiem dobrze, choć wiadomo, że do końca jej nie odzyskałem. Natomiast jestem pewien, że głupot żadnych nie narobię. Podczas kryzysu i po wyprowadzce na pewno popełniłem trochę błędów... Na to już wpływu nie ma, ale patrząc w przód, raczej jestem spokojny o swoje zachowanie.

Britan napisał/a:

Smutno się to czyta po takim czasie.
Trzymaj się.

Dzięki. Na swoją obronę mogę tylko napisać, że w czasie, w którym to pisałem, zdrada była raczej tylko na poziomie emocjonalnym, faktycznie żona nie miała jak skonsumować jej fizycznie.

Selkirk napisał/a:

Witaj merle.Przykro ale to ja miałem rację.Postaraj się jak najdłużej utrzymywać jż w nieświadomości o swoim odkryciu.Na gorąco raczej nic nie decyduj.Wprawdzie w sądach nieco się zmieniło i łatwiej o opieka naprzemienną ale na to jeszcze czas.Postaraj się zdobyć twarde dowody,kim jest gach,czy żonaty ,gdzie pracuje ,wszystko co może się przydać w sądzie.Co do Ciebie postaraj się wytrzymać psychicznie ,wiem jest ciężko ku...sko ciężko ale próbuj.Żadnych awantur,rękoczynów i  alkohol w odstawkę.To tyle na gorąco.Trzymaj się.

Tak. Naczytałem się tu już sporo, żeby wiedzieć, że im mniej zdradzę małżonce o tym co wiem, tym dla mnie i syna lepiej. Zdecydowanie teraz współpraca z dobrym prawnikiem, nic innego nie ma sensu. Co do gacha, wiem kim jest, wiem gdzie pracuje, nie wiem (jeszcze) czy żonaty.

Co do rękoczynów nie ma przecież takiej możliwości... nie mieszkamy razem. Zresztą wiedza o romansie mnie wbrew pozorom uspokaja. O wiele bardziej wariowałem, gdy nie miałem pewności, o co chodzi. Alko nie nadużywam, nie upijam się, itd. Z tej strony raczej groźby nie ma. Dzięki za wsparcie.

Ela210 napisał/a:

jak dasz radę to jej nie mów że wiesz: dlaczego?- bo kolejny akt tej sztuki to festiwal nienawiści na którą nie zasłużyłeś i w skali której sobie nie wyobrażasz- i to Cię najbardziej wkopie w glebę. nie życzę nikomu.

Nie powiem. Decyzja w tej sprawie postanowiona. Co do tej nienawiści, miałem okazję poczuć już jej namiastki pod koniec wspólnego zamieszkiwania. Dzięki za radę.

Morfeusz1 napisał/a:

Na początku swojego wątku napisałeś
,,
Ona z kimś tam gadała przez telefon, nie słyszałem całej rozmowy, ale było słychać, że się z kimś umawia.

Za chwilę wypindrzona przychodzi i mówi, że po wizycie u mamy umówiła się z koleżanką i że może wróci na noc, może nie.

Do tego bardzo mnie w tej rozmowie prowokowała, za wszelką cenę chciała wyprowadzić z równowagi. Potem zaczęła znowu sypać zarzutam"

Schematy do bólu, zdradzający często szukają pretekstu do swoich uczynków. Te jej chwilowe umizgi do Twojej osoby mogły być spowodowane, że sypało się jej już wtedy na nowym. Wydałbym na prawnika set złotych i pogadałbym jak poprowadzić to dalej. Oczywiście wobec niej 34 kroki. Tylko tyle ile dzieci wymagają wspólnego kontaktu z jej osobą.

Prawnik zdecydowanie. Na 34 kroki już trochę za późno, nie mieszkamy razem i faktycznie kontakt jest tylko w sprawie dzieci. Wtedy jednak, gdy się z kimś umówiła, nie miała możliwości spotkać się z kochankiem. Nie wiem, gdzie była, ale mam pewność, że nie z nim. Jak już sprawy rozwodowe i kwestia opieki będą w miarę ogarnięte, wtedy opiszę tu szczegóły, skąd np pewność w tej sprawie.

Pwgen napisał/a:

A zmienia ten jej romans coś w kwestii waszego rozstania. Ok, poznałeś prawdziwy powód, w kwestii samego oddalenia się od siebie, rozstania, opieki nad dziećmi absolutnie nic się chyba nie zmieniło. Dobrze Ci też radzą doświadczeni forumowicze, abyś tą swoją wiedzę na razie zostawił dla siebie, bo tylko wiedza twojej żony "że ty wiesz" może przekuć się w festiwal agresji, złośliwości, większych problemów w ustalaniu planów na jak najmniej bolesne dla was rozstanie.
Czasu nie cofniesz, kłamstw i całej maskarady którą robiła twoja żona również, dbaj o swój psychiczny komfort i o dobro dzieci.
Swoją drogą, z tego co widzę to odchodzenie w próżnię przy rozstaniach to bardzo rzadki przypadek i prawie zawsze jest gdzieś ktoś trzeci.

Myślę, że zmienia, choćby dlatego, że chciałem się rozstawać polubownie, a teraz, jeśli prawnik potwierdzi, że mam spore szasne, będę orzekał o jej winie. Zmienia też pod innymi względami, ale na razie nie chcę więcej pisać... Kto wie, czy żona też tu nie zawitała i sobie anominowo forum podczytuje. Oczywiście, jeśli tak jest to i tak już za dużo napisałem, no ale człowiek też potrzebuje się wygadać, a gdzie lepsze miejsce jak to forum?

169

Odp: Leki powodem wygasłego uczucia?
Pwgen napisał/a:

A zmienia ten jej romans coś w kwestii waszego rozstania. Ok, poznałeś prawdziwy powód, w kwestii samego oddalenia się od siebie, rozstania, opieki nad dziećmi absolutnie nic się chyba nie zmieniło.

Napisałabym coś takiego samego.
WŁaściwie odkrycie zdrady, to tylko kropka nad i. Bo zdrada nie pozostawia złudzeń. Pozwala to lepiej pewne rzeczy z postawy żony zrozumieć, nabiera to wszystko bardziej logicznego ciągu zdarzeń, ale to tyle.

170

Odp: Leki powodem wygasłego uczucia?

Lepsze będzie niby prawnie orzeczenie o jej winie, ale zastanów  się czy warto..
Ona chyba z tych co się sprzeciwią dla zasady.
I na złość Tobie mogą Ci namieszać wśród znajomych.
Jak mój mąż powiedział co mi zrobi jak spróbuję  wyciągać jego romanse to zrozumiałam że straty będą  ogromne. 
Są ludzie których ego nie zniesie winy wypisanej na papierze. Never.

171

Odp: Leki powodem wygasłego uczucia?
Ela210 napisał/a:

Lepsze będzie niby prawnie orzeczenie o jej winie, ale zastanów  się czy warto..
Ona chyba z tych co się sprzeciwią dla zasady.
I na złość Tobie mogą Ci namieszać wśród znajomych.
Jak mój mąż powiedział co mi zrobi jak spróbuję  wyciągać jego romanse to zrozumiałam że straty będą  ogromne. 
Są ludzie których ego nie zniesie winy wypisanej na papierze. Never.

Tak merle, też mam wątpliwości, czy warto wyciągać zdradę na światło dzienne, bo jak pokazują tu liczne wątki, zdradzacze potrafią wiele poświęcić na ołtarzu samooceny. Wydaje się, że Twojej żonie łatwiej przychodzi niszczenie niż budowanie, więc nie wiesz, jak będzie gotowa o swoje samopoczucie walczyć. Odbije się to jeszcze rykoszetem na dziecku, dzieciach - w utrudnianiu kontaktu, stawianiu na swoim, nastawianiu itp.

172

Odp: Leki powodem wygasłego uczucia?

Czas sie rozstac Merle i niech kazdy idzie w swoja strone. Ktos 3 jest tutaj bez znaczenia.

173

Odp: Leki powodem wygasłego uczucia?

@Ela210, MagdaLena1111, Pronome,

Gdyby chodziło tylko o nas jako parę, podpisałbym się pod Waszymi komentarzami. Nie zależy mi na zemście, a ciągnąć długą batalię sądową też nie ma sensu. W grę jednak wchodzą także dzieci. Niestety nie mogę więcej napisać, ale z tego, co się ostatnio dowiedziałem, dla żony dobro dzieci schodzi na dalszy plan, gdy mierzy się z jej własnym dobrem. Moja więź z dziećmi, nawet z moim biologicznym synem, nie ma dla niej żadnego znaczenia.

Mnie można zdeptać. Jestem dorosły, podniosę się. Dziecka będę za wszelką cenę bronił. I choćby własnie dlatego jej wina uznana w sądzie jest potrzebna. Niech sobie oczernia mnie w czyichkolwiek oczach. Jeśli przegra w sądzie, to te oczernianie nie obroni się, łatki się nie przylepią. Zresztą... "aby zło zatriumfowało, wystarczy, by dobry człowiek niczego nie robił". Po lekturze rewelacji z ostatnich dni nie jestem w stanie napisać inaczej o żonie niż, że jest złą osobą. Nie można bać się walczyć o sprawiedliwość z obawy, że może się nie udać lub można na tym gorzej wyjść.

Natomiast wszystko zależy od prawnika. Sytuacja będzie dynamiczna. Zależnie od tego, co będzie radził i jakie jeszcze rzeczy wyjdą, będę decydował, czy orzekać o winie, czy nie.

174

Odp: Leki powodem wygasłego uczucia?
merle napisał/a:

Natomiast wszystko zależy od prawnika. Sytuacja będzie dynamiczna. Zależnie od tego, co będzie radził i jakie jeszcze rzeczy wyjdą, będę decydował, czy orzekać o winie, czy nie.

I dobrze, rób jak czujesz i jak uważasz że będzie dla Ciebie/dzieci najlepiej...

175 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-08-03 13:37:16)

Odp: Leki powodem wygasłego uczucia?

W sumie to masz trochę  inną  sytuację  ni z kobieta, z którą  zostaną  dzieci zwykle..
Zrób jak uważasz, ale czasem lepiej by miłość była większa niż sprawiedliwość.
Czym ona w sumie może zatriumfowac nad Tobą.
Chlopcy  koniec końców dojdą do wlasnych wniosków.
Całkowitej opieki nad nimi nie dostaniesz .
Jak będziecie ich ciągnąć  tydzień tu tydzień  tam nie wyjdzie im to na zdrowie i Tobie też.
Na Twoim miejscu walczylabym o  o 2 weekendy z obojgiem dzieci i jeden czy 2 dni stałe w tygodniu  też z obojgiem tzn popołudnia.
W zamian za to, że nie będziesz wyciągał brudów.
Jak oni będą mieć coś stałego, czyli wiedzą  że za 2 dni zobaczą  się że stabilnym ojcem to będzie bardzo dużo.
Matki przy nich nie komentuj.

176 Ostatnio edytowany przez Pwgen (2021-08-04 07:03:09)

Odp: Leki powodem wygasłego uczucia?

Dlaczego nie ma chociażby starać się o dogadanie w kwestii wychowania naprzemiennego.
Osobiście to ja nalegał bym na taki model wychowania. 3.5 dnia jedno, 3.5 drugi z rodziców z wymianą np. w sobotę popołudniu. Wówczas i jedno i drugie z rodziców ma kawałek wolnego weekendu (jedno piątek i sobota do późnego popołudnia, drugie sobota wieczór i niedziela).
U mojej siostry się to od 2 lat sprawdza i jest to moim zdaniem super rozwiązanie zarówno dla rodziców jak i dzieciaka zwłaszcza, że mieli możliwość zamieszkać w stosunkowo małej od siebie odległości (ta sama szkoła, koledzy, bez problemu młody może nawet sam podejść po jakieś zapomniane/potrzebne rzeczy, etc)
Przy takim modelu ponoć dzieciak kiedyś sam się określi przy którym z rodziców woli mieszkać na stałe, bo rzeczywiście mieszkanie na 2 domy to trochę kiedyś dla niego samego zacznie być uciążliwe... = opcja win/win bo niby sam wybrał (nie rodzice/sąd) i nawet jak zamieszka tylko przy jednym to siłą rzeczy będzie bardzo mocno związany emocjonalnie z drugim bo nie został w początkowym okresie tylko weekendowym rodzicem.

Może jak jż tkwi nadal w romansie, to będzie łatwiej jej podjąć taką decyzje bo i możliwość połowy weekendu tylko dla swojego nowego partnera będzie mocno kuszącą propozycją wink. Tak, że zamiast wyciągać gruby kaliber i do siebie strzelać to może lepiej tą wiedzę o 3 osobie przekuć w coś bardziej pozytywnego dla dobra dzieciaków.

177 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-08-04 07:10:26)

Odp: Leki powodem wygasłego uczucia?

Już się psychologowie wycofują  z tego głupiego pomysłu.
Dziecko potrzebuje jednego domu.
A jak siostra będzie mieć kolejne dziecko z kimś innym to będzie jeszcze więcej problemów.
Weekend to naturalnie oderwane dni.
Rytm jest zachowany.
Ten podział co Ty proponujesz nie preferuje dobra dziecka moim zdaniem.
A rodzice też mają  kawałki weekendu, to też jest uciążliwe. 
Dziecko Ci nic nie powie, że mu źle.
Wystarczająco jest przerażone że jak coś powie, coś z nim znowu zrobią, bez jego wpływu.
Mówisz o tym że dziecko zdecyduje jakby to była sytuacja jaki plecak wybrać. To nie takie proste.
W imię  niby sprawiedliwości ktoś się na to godzi, nie patrząc na dobro dziecka.
Czasami to sędzia klapie, by mieć z głowy sprawę. Wg mnie dobry sędzia z sympatią do dziecka nie klepnie tego, nawet jak rodzice chcą.

178 Ostatnio edytowany przez Pwgen (2021-08-04 07:27:26)

Odp: Leki powodem wygasłego uczucia?

Ela210 też uważałem na początku, że to bzdurny pomysł tak na 2 domy dzieciakowi fundować mieszkanie, choć jak rozmawiałem z siostrą to kilka rzeczy przemawiało za tym że w ich przypadku nie:
- dzieciak za 3-4 lata sam się określi z kim mu lepiej/wygodniej (na razie dopiero zaczął szkołę)
- nie zamieszkali daleko od siebie (szkoła, podwórko, koledzy mogą pozostać bez zmian)
- dziecko nie było jeszcze mocno związane z nowym mieszkaniem (przeprowadzili się do niego około 2 lata przed rozwodem)
- w wieku jakim jest moja siostra raczej już nie planuje się kolejnego dziecka (choć kto wie...)
- rodzice potrafili się dogadać miedzy sobą i dla dobra dziecka na razie jakoś ze sobą współpracują (nawet imprezy rodzinne typu urodziny dzieciaka raz robią u jednego, raz u drugiego w zależności gdzie dzieciak sobie zażyczy)
- bez problemu rodzice potrafią się dogadać jak ktoś potrzebuje cały weekend i inaczej podzielić się opieką (na razie są bardzo elastyczni...)

Ale tak masz rację, zwłaszcza jak rodzice nie potrafią się dogadać, jak warunki mieszkaniowe nie pozwalają, jak są duże odległości, jak rodzice od razu wchodzą w nowe związki i chcą mieszkać ze swoim nowym partnerem... Każdy przypadek jest inny.

179

Odp: Leki powodem wygasłego uczucia?

Dobrze że nie ma konfliktów,  ale poczytaj co sądzą  psychologowie na ten temat.
Dzieci rozwiedzionych rodziców świetnie maskują różne rzeczy by nie było gorzej.
Podejrzewam że szwagier postawił na swoim sprawiedliwym a siostra się zgodziła..
W dzisiejszych czasach całe szczęście jest jeszcze Internet.  A niedostatek czasu z dziećmi ( upieram się przy liczbie mnogiej) można zniwelować jakością tego czasu też.
Większość czasu żony i tak będą  w szkole.
A i Merle potrzebuje czasu dla siebie.
Bo popełnił wiele błędów, ale to nie koniec życia a srodek, trzeba się pozbierać.

180

Odp: Leki powodem wygasłego uczucia?
Ela210 napisał/a:

Już się psychologowie wycofują  z tego głupiego pomysłu.
Dziecko potrzebuje jednego domu.
.

Ela, skad ty bierzesz takie informacje, to sa stereotypy na temat wychowania. Dlatego to forum jest niebezpieczne, bo kazdy moze tutaj napisac co on sobie tam mysli. Dla dziecka nie ''jeden dom'' jest wazny, ale zaspokojenie potrzeb psychicznych, takich jak potrzeba akceptacji i doznawania uczuc, ale tez mozliwosci swobodnego okazywania uczc osobom bliskim, wspoldzialania. Matka i ojciec zaspokajaja inne potrzeby, sa tez innym wzorem, ucza odmiennych postaw i zachowania. Warunki mieszkaniowe mozna przystosowac pod dziecko, po rozpadzie rodziny, dla dziecka liczy sie to, ze zawsze czuje sie kochane, ma wybor, czy z tym problemem zwroci sie do matki, czy do ojca i czy ma do tego swobodny dostep.

181

Odp: Leki powodem wygasłego uczucia?
Pronome napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Już się psychologowie wycofują  z tego głupiego pomysłu.
Dziecko potrzebuje jednego domu.
.

Ela, skad ty bierzesz takie informacje, to sa stereotypy na temat wychowania. Dlatego to forum jest niebezpieczne, bo kazdy moze tutaj napisac co on sobie tam mysli. Dla dziecka nie ''jeden dom'' jest wazny, ale zaspokojenie potrzeb psychicznych, takich jak potrzeba akceptacji i doznawania uczuc, ale tez mozliwosci swobodnego okazywania uczc osobom bliskim, wspoldzialania. Matka i ojciec zaspokajaja inne potrzeby, sa tez innym wzorem, ucza odmiennych postaw i zachowania. Warunki mieszkaniowe mozna przystosowac pod dziecko, po rozpadzie rodziny, dla dziecka liczy sie to, ze zawsze czuje sie kochane, ma wybor, czy z tym problemem zwroci sie do matki, czy do ojca i czy ma do tego swobodny dostep.

Nie Pronome, najnowsze rozwiązania to jeden dom dla dzieci - stały, a rodzice się przeprowadzają co dwa tygodnie.  Czyli trzeba mieć trzy mieszkania w sumie w tym jedno stałe dla dzieci.

182

Odp: Leki powodem wygasłego uczucia?

A czy ja napisałam Pronome, że te inne rzeczy nie są ważne?
Są  ale poczucie  stałosci jest bazową.
Gniazdowanie też ma wady i mało kogo na to stać.

183 Ostatnio edytowany przez Pronome (2021-08-04 18:14:47)

Odp: Leki powodem wygasłego uczucia?
Symbi napisał/a:

Nie Pronome, najnowsze rozwiązania to jeden dom dla dzieci - stały, a rodzice się przeprowadzają co dwa tygodnie.  Czyli trzeba mieć trzy mieszkania w sumie w tym jedno stałe dla dzieci.

big_smile big_smile big_smile

A czy w tym domu, na kontrakcie musi byc rowniez sprzataczka i pomoc kuchenna?
A jak oboje z rodzicow nie moga przyjsc, to dzieci same siedza z latarka pod kocem? big_smile

184

Odp: Leki powodem wygasłego uczucia?
merle napisał/a:

@Ela210, MagdaLena1111, Pronome,

Gdyby chodziło tylko o nas jako parę, podpisałbym się pod Waszymi komentarzami. Nie zależy mi na zemście, a ciągnąć długą batalię sądową też nie ma sensu. W grę jednak wchodzą także dzieci. Niestety nie mogę więcej napisać, ale z tego, co się ostatnio dowiedziałem, dla żony dobro dzieci schodzi na dalszy plan, gdy mierzy się z jej własnym dobrem. Moja więź z dziećmi, nawet z moim biologicznym synem, nie ma dla niej żadnego znaczenia.

Mnie można zdeptać. Jestem dorosły, podniosę się. Dziecka będę za wszelką cenę bronił. I choćby własnie dlatego jej wina uznana w sądzie jest potrzebna. Niech sobie oczernia mnie w czyichkolwiek oczach. Jeśli przegra w sądzie, to te oczernianie nie obroni się, łatki się nie przylepią. Zresztą... "aby zło zatriumfowało, wystarczy, by dobry człowiek niczego nie robił". Po lekturze rewelacji z ostatnich dni nie jestem w stanie napisać inaczej o żonie niż, że jest złą osobą. Nie można bać się walczyć o sprawiedliwość z obawy, że może się nie udać lub można na tym gorzej wyjść.

Natomiast wszystko zależy od prawnika. Sytuacja będzie dynamiczna. Zależnie od tego, co będzie radził i jakie jeszcze rzeczy wyjdą, będę decydował, czy orzekać o winie, czy nie.

merle, tylko wytłumacz mi proszę, w jaki sposób uznanie ją za winną rozpadu małżeństwa wpłynie i to korzystnie na  obronę dziecka?
Sprawa rozwodowa i ustalenie opieki nad dziećmi idą chyba trochę oddzielnymi torami, bo najgorsza żona może być najlepszą, kochającą i troskliwą matką. Nie rozumiem w jaki sposób uderzanie w Twoją żonę na poziomie Waszego związku ma Tobie pomóc w opiece nad dzieckiem. Widzę więcej zagrożeń niż korzyści. Tym bardziej, że jak sam wspominasz, jej dobro jest dla niej bardziej istotne niż dobro dzieci, więc może nie mieć skrupułów, żeby poprzez dzieci uderzać w Ciebie jako tego, który niszczy jej wizerunek bidulki i ofiary.

185

Odp: Leki powodem wygasłego uczucia?
MagdaLena1111 napisał/a:

merle, tylko wytłumacz mi proszę, w jaki sposób uznanie ją za winną rozpadu małżeństwa wpłynie i to korzystnie na  obronę dziecka?
Sprawa rozwodowa i ustalenie opieki nad dziećmi idą chyba trochę oddzielnymi torami, bo najgorsza żona może być najlepszą, kochającą i troskliwą matką. Nie rozumiem w jaki sposób uderzanie w Twoją żonę na poziomie Waszego związku ma Tobie pomóc w opiece nad dzieckiem. Widzę więcej zagrożeń niż korzyści. Tym bardziej, że jak sam wspominasz, jej dobro jest dla niej bardziej istotne niż dobro dzieci, więc może nie mieć skrupułów, żeby poprzez dzieci uderzać w Ciebie jako tego, który niszczy jej wizerunek bidulki i ofiary.

Nie będę udawał, że mam jakieś wielkie doświadczenie w tych sprawach i nie wiem, czy uznanie jej za winną cokolwiek pomoże w kwestii opieki nad dzieckiem. Dlatego też pod koniec sierpnia widzę się z prawnikiem, by doradził jak najlepiej rozegrać te sprawy.

Nie zależy mi na udowodnieniu jej winy, tzn w idealnym świecie chciałbym, ale w pierwszej kolejności patrzę na ustalenie kontaktów z dzieckiem i uzyskaniu wyłącznej opieki nad nim. Jeśli jż pójdzie na to jako zgoda na niewyciąganie brudów - super.

I choć zgodzę się, że najgorsza żona może być kochającą i troskliwą matką, nie oznacza to, że robi to z niej dobrą matkę.

Skutkiem planów jakie miała, byłoby moje widzenie się z dziećmi może z dwa razy w roku. Dążyła do tego, pomimo, że sama niejednokrotnie przyznawała, że mam ze wspólnym większą więź. Pomimo tego, że sama widzi, że w sytuacji, gdzie wspólny nie czuje się pewnie i komfortowo, zawsze lgnie do mnie, nie do niej. Innymi słowy była gotowa zabrać mu praktycznie całkowicie poczucie bezpieczeństwa (już i tak nadwątlone naszym rozstaniem), by związać się z mężczyzną, którego de facto nie zna.

Przekazujemy dzieciom nasze wartości. Nie chcę, by takie wartości przekazywała naszemu dziecku.

I o ile mógłbym w sprawie rozwodowej przemilczeć kilka faktów, o tyle te fakty są zbyt ważne w sprawie o opiekę i i tak muszą zostać tam poruszone.

186

Odp: Leki powodem wygasłego uczucia?

W tej sytuacji, to kluczowe wydaje się zdobycie dowodów na Twoją silną więź z dzieckiem, silniejszą niż ma ono z mamą. W tym kierunku chyba trzeba byłoby działać, żeby mieć opinię kogoś niezależnego i czyją opinię sąd wziąłby pod uwagę.
Tudzież próbować dogadać się z żoną w kwestii opieki, żeby on został przy Tobie. Skoro ona chce rozwijać nową relację i nie bardzo zważa na dobro syna, to może będzie jej nawet tak wygodniej.

187

Odp: Leki powodem wygasłego uczucia?
MagdaLena1111 napisał/a:

W tej sytuacji, to kluczowe wydaje się zdobycie dowodów na Twoją silną więź z dzieckiem, silniejszą niż ma ono z mamą. W tym kierunku chyba trzeba byłoby działać, żeby mieć opinię kogoś niezależnego i czyją opinię sąd wziąłby pod uwagę.

O to akurat się nie martwię. Sądy jednak bardziej skłaniają się do nierozdzielania rodzeństwa i tego się obawiam. Dlatego też:

MagdaLena1111 napisał/a:

Tudzież próbować dogadać się z żoną w kwestii opieki, żeby on został przy Tobie. Skoro ona chce rozwijać nową relację i nie bardzo zważa na dobro syna, to może będzie jej nawet tak wygodniej.

Na to właśnie liczę. Że jej ta nowa relacja "pyknie", że jest już tak bardzo na jej punkcie zafiksowana, że wspólny zostanie ze mną, bo tak jż będzie po prostu znacznie wygodniej. Zresztą bodaj w maju sama proponowała, by przy układaniu planu rodzicielskiego miejscem zamieszkania wspólnego było moje miejsce zamieszkania.

Zobaczymy... Spotkanie z prawnikiem umówione na 18-go. Pierwszy krok zrobiony.

Z innej beczki... nie mogę uwierzyć jak łatwo jej było mnie ograć. Nie dałbym sobie ręki uciąć za to, ale naprawdę wierzyłem, że żadnego romansu nie ma i że faktycznie po prostu tak ciężko było jej ze mną żyć.

188

Odp: Leki powodem wygasłego uczucia?

bo zmyliła Cie na biedną i chorą w depresji..  Ludzie mają taki wyzwalacz: biedny i chory = dobry, uczciwy, godny zaufania
A bardzo częśto tak nie jest.
ja uważam się za bystrą, a zdrady to ostatnia rzecz jaka by mi przyszła do głowy.

189

Odp: Leki powodem wygasłego uczucia?

Jestem po spotkaniu z prawnikiem. Jako, że w przeszłości już pomógł mi z jedną kwestią, raczej poziom zaufania do niego jest wysoki. Zresztą, przegadaliśmy 3,5h (nie tylko o mojej sprawie), a policzył zaledwie za godzinę.

Odradził orzekanie o winie, już nieważne czemu, ale przekonał mnie, że ta droga nie ma sensu. Będę składał pozew rozwodowy bez orzekania o winie, wniosek o zabezpieczenie kontaktów i prośbę o przeprowadzenie mediacji. W sądzie nie będe miał mecenasa.

Zanim to jednak nastąpi, i o ile jż się zgodzi, będziemy z nim rozmawiać we trójkę i będziemy starać się przekonać jż, by syn zamieszkał ze mną. Jest na to szansa, bo facet ma naprawdę dobre gadane, a jż powinno zależeć, by pewne rzeczy nie ujrzały światła dziennego.

Generalnie dowody jego zdaniem mam dość dobre, tak samo szanse na uzyskanie opieki, ale w sądach gwarancji nie ma, więc próba dogadania się przede wszystkim.

MagdaLena1111 napisał/a:

W tej sytuacji, to kluczowe wydaje się zdobycie dowodów na Twoją silną więź z dzieckiem, silniejszą niż ma ono z mamą.

Jakieś rady jak się za to zabrać? Oczywiście najlepiej nasze życie znam ja, więc mam już pewne pomysły, ale jeśli macie jakieś doświadczenia w udowadnianiu więzi z dzieckiem, ślicznie proszę o rady smile

Ela210 napisał/a:

bo zmyliła Cie na biedną i chorą w depresji..  Ludzie mają taki wyzwalacz: biedny i chory = dobry, uczciwy, godny zaufania

Myślę, że część powodu, to po prostu mój charakter. Zapewne, pomimo wcześniejszych doświadczeń, i kolejna kobieta byłaby w stanie zrobić mnie w trąbę. Inna część jednak, to zwyczajnie taka, że wiedziała po prostu więcej. Ona znała sytuacją i mogła manipulować na swoją korzyść. Ja mogłem jedynie zgadywać i miotałem się, i ta manipulacja jej wychodziła.

C'est la vie.

190 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-08-20 14:24:35)

Odp: Leki powodem wygasłego uczucia?

Ale Twój prawnik nie bierze pod uwagę, że synów masz dwóch? Patrzy tylko po męsku na właściwość  plemników?.
Jak traficie w sądzie na kogoś  kto popatrzy że strony dobra dzieci, to tego nie klepnie.
Ale może Twój prawnik ma układy i to gdzieś.
Będziecie z nim rozmawiać we trójkę?
Jak już z prawnikiem to raczej we 4?
Czy Twój prawnik ma tak rozdęte ego że wydaje mu się że Twoją żonę  zastraszy?.
Ja bym na Twoim miejscu skonsultowala to z kimś jeszcze, albo podjęła rozmowy z żoną.

191

Odp: Leki powodem wygasłego uczucia?

Witaj.Czy żona już wie o Twoich odkryciach i zamiarach?Czy kłusownik żonaty?Bo wiesz ,co innego pukać mężatkę po kątach w firmie czy hotelach a co innego wsiąść ją pod dach z 2 dzieci.Szczególnie gdy ma się swoją żonę i dzieci.Ten czar może jeszcze prysnąć w jednej chwili.Bądź ostrożny.Trzymaj się.

192

Odp: Leki powodem wygasłego uczucia?
Ela210 napisał/a:

Ale Twój prawnik nie bierze pod uwagę, że synów masz dwóch? Patrzy tylko po męsku na właściwość  plemników?.
Jak traficie w sądzie na kogoś  kto popatrzy że strony dobra dzieci, to tego nie klepnie.
Ale może Twój prawnik ma układy i to gdzieś.
Będziecie z nim rozmawiać we trójkę?
Jak już z prawnikiem to raczej we 4?
Czy Twój prawnik ma tak rozdęte ego że wydaje mu się że Twoją żonę  zastraszy?.
Ja bym na Twoim miejscu skonsultowala to z kimś jeszcze, albo podjęła rozmowy z żoną.

Nie mam praw do decydowania o drugim synu. Tutaj jestem zdany na jż i o tym co ona zadecyduje. Na razie staram się skupić na tym, na co mam realny wpływ.

Jż zna tego prawnika. Nie ma mowy o żadnym zastraszaniu, a jedynie o rozmowie w oparciu o fakty pod kątem dobra dzieci. Moje samotne rozmowy z żoną spełzają na niczym. Jż mi w tej chwili nie ufa i uważam, że jeśli usłyszy pewne rzeczy od osoby trzeciej, może wtedy posłucha. Jeśli nie, to wtedy właśnie ta droga, że pozew i wnioski, już nie patrząc w ogóle na jż. Jeśli dojdzie do mediacji, może wtedy się dogadamy.

Niemniej masz rację, że warto skonsultować z kimś jeszcze.

Selkirk napisał/a:

Witaj.Czy żona już wie o Twoich odkryciach i zamiarach?Czy kłusownik żonaty?Bo wiesz ,co innego pukać mężatkę po kątach w firmie czy hotelach a co innego wsiąść ją pod dach z 2 dzieci.Szczególnie gdy ma się swoją żonę i dzieci.Ten czar może jeszcze prysnąć w jednej chwili.Bądź ostrożny.Trzymaj się.

Dzięki.

Nie wie i nie wie. Nie wiem, czy żonaty. Teoretycznie mam od kogo się dowiedzieć, ale najprawadopodobniej jż wtedy się dowie, że pytałem, co de facto będzie zdradzeniem, że wiem o romansie.

Jeśli czar pryśnie to będzie bardzo niedobrze. Z mojej perspektywy nie ma szans na odratowanie tego małżeństwa i mam nadzieję, że uda jej się chwycić obiema rękami tej drugiej gałęzi. Byle tylko jż podtrzymała zdanie z maja, że adresem zamieszkania wspólnego syna jest moje miejsce zamieszkania. Jeśli nadal tak myśli, to chyba znaczy, że dopuszcza, że wspólny zostanie ze mną.

Staram się być ostrożny, ale jednocześnie muszę działać. Nie mogę nieustannie dzielić włos na czworo, bo nic nie ruszy do przodu.

193 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2021-08-23 08:48:48)

Odp: Leki powodem wygasłego uczucia?
merle napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

W tej sytuacji, to kluczowe wydaje się zdobycie dowodów na Twoją silną więź z dzieckiem, silniejszą niż ma ono z mamą.

Jakieś rady jak się za to zabrać? Oczywiście najlepiej nasze życie znam ja, więc mam już pewne pomysły, ale jeśli macie jakieś doświadczenia w udowadnianiu więzi z dzieckiem, ślicznie proszę o rady smile

Jak wyczytałam jest coś takiego jak Opiniodawczy Zespół Sądowych Specjalistów (OZSS), który przygotowuje takie opinie na wniosek sądu.
Oprócz tego pomocne pewnie byłyby opinie osób, blisko związanych z Waszą rodziną, czyli członkowie rodziny, może bliżsi znajomi, ale też wychowawca w szkole lub przedszkolu, bo przecież oni też mają swoje spostrzeżenia.


No a jak Ty merle odnajdujesz się w obecnej sytuacji? Jak się czujesz?

194 Ostatnio edytowany przez merle (2021-08-23 14:03:38)

Odp: Leki powodem wygasłego uczucia?
MagdaLena1111 napisał/a:

Jak wyczytałam jest coś takiego jak Opiniodawczy Zespół Sądowych Specjalistów (OZSS), który przygotowuje takie opinie na wniosek sądu.
Oprócz tego pomocne pewnie byłyby opinie osób, blisko związanych z Waszą rodziną, czyli członkowie rodziny, może bliżsi znajomi, ale też wychowawca w szkole lub przedszkolu, bo przecież oni też mają swoje spostrzeżenia.

Dzięki MagdaLena. Oby nie było to wszystko potrzebne i uda się porozumieć.

MagdaLena1111 napisał/a:

No a jak Ty merle odnajdujesz się w obecnej sytuacji? Jak się czujesz?

Cóż, zawsze lubiłem konkrety. Parę konkretów już jest. Małżeństwo jest nie do uratowania, choćby jż tego bardzo chciała. Jestem 100% pewny, że wspólnemu będzie lepiej ze mną i będę robił wszystko, by tak się stało. Pewność pomaga.

To jak się czuję, to zupełnie inna bajka. Co prawda jestem na takim etapie, że raczej nie zrobię już nic głupiego. Jestem bardzo ostrożny, żeby przez przypadek nie dać jż żadnej pożywki, którą mogłaby potem wykorzystać na rozprawach.

Niestety myśli, uczucia, emocje... No tutaj dzieją się różne rzeczy. Czasem czuję nienawiść do jż, czasem nie. Pomimo wszystkiego, co zrobiła, jakaś część mnie nadal ją kocha, a sentyment chyba będzie zawsze. Czuję się źle, że dałem się tak rozegrać, bo teraz, patrząc wstecz, powinienen był zaufać instynktom... znaków, że ktoś jest, było aż nadto.

Do tego dochodzi fakt, że teraz trzeba bardzo uważać, a w sądzie rozegrać teatrzyk (tak to określa mój prawnik, że to taka szopka i jednocześnie gra w szachy). Prawda jest nieważna, ważne jest by sprzedać odpowiednią narrację, kłamać nawet w błahych, czy niezwiązanych sprawach (np prawnik zapytał, czy z kimś się spotykam lub spotykałem po wyprowadzce żony i zasugerował, że lepiej się do tego nie przyznawać w sądzie).

Wiem, że racja moralna jest po mojej stronie, a mimo to rozstrzygnięcia mogą być nie po mojej myśli.

No ale to nie są jakieś niecodzienne odczucia. Prawdopodobnie każdy w takiej sytuacj przechodzi przez coś podobnego.

Dzięki, że pytasz. Nie mam za bardzo z kim o tych sprawach rozmawiać, więc chociaż tu na forum, można się uzewnętrznić.

195

Odp: Leki powodem wygasłego uczucia?

Mały apdejcik.

Jako, że koniec wakacji i "witaj szkoło", trochę ostatnio było okazji do interakcji z jż. Wracają wspomnienia, żale, itd. No, ale też były rozmowy.

Teoretycznie mamy uzgodniony plan, w sensie jż się pod nim - przynajmniej werbalnie - podpisuje. Do końca miesiąca pozew rozwodowy bez orzekania o winie. W kwestii opieki nad wspólnym, w tej chwili jest cykl dwutygodniowy, w którym jest on 7 dni u mnie, 7 dni u niej. Ona chce to tak zostawić, no ale zgadza się by w planie rodzicielskim moje miejsce zamieszkania było miejscem zamieszkania wspólnego. Zresztą wszędzie tak właśnie jest. Adres zamieszkania podany w szkole, adres zameldowania, czy nawet w spisie powszechnym - tu wszędzie wspólny mieszka ze mną.

Proponowałem jej, by jednak zmienić te 7/7 na 9/5, bo sądzę, że dziecko powinno mieć jeden dom. Jż nie chce na to przystać. Z drugiej strony te 7/7 daje wspólnemu więcej czasu z bratem, co też jest przecież bardzo ważne.

No i sęk w tym, że widzę duże ryzyko walki z nią w sądach o te 9/5, bo może skończyć się przecież dokładnie odwrotnie, czyli np 5/9.

Rozumiem, że jeśli uzgodnimy plan rodzicielski 7/7 i będziemy w sądzie zgodni, to sąd to po prostu klepnie? Czy może np nie zgodzić się z naszymi ustaleniami i jednak próbować ustalić jedno główne miejsce zamieszkania?

No i jeszcze się zastanawiam, czy bardzo dokłany plan rodzicielski, przyklepany przez obie strony oraz przez sąd jest równoznaczny z zabezpieczeniem kontaktów? Czy też taki wniosek warto złożyć, bo daje jakieś dodatkowe profity?

Jeśli chodzi o drugiego syna, oboje zgadzamy się, że co drugi weekend jest ze mną, czyli 3/11.

Tak, czy inaczej, jak już te rzeczy zostaną sformalizowane, to jeszcze zostanie nam rozsupłanie powiązań finansowych, ale to są dla mnie mniej ważne sprawy i w sumie to bardziej jż powinna być zainteresowana ich rozwiązaniem, bo to ona się wyprowadziła z domu, w który włożyła swoje środki.

Z innej beczki to próbowałem z żony, nie ujawniając jednocześnie mojej wiedzy, wyciągnąć jakieś przyznanie się do romansu i innych planów (szczegóły planów na wszelki wypadek podam po rozwodzie). Kłamała prosto w oczy. Ciężko więc zaufać w to co mówi odnośnie rozwodu, czy opieki - coś się u niej w jej planach zmieni i śpiewka będzie inna. Dlatego trzeba kuć żelazo dopóki gorące i złożyć pozew jak najszybciej.

Posty [ 131 do 195 z 236 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Leki powodem wygasłego uczucia?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024