Ela210 napisał/a:Dla mnie liczy się poszukiwanie prawdy a z założenia religie to czynią.
Fanatyczny katolicyzm religią dla mnie nie jest.
Rydzyk to sekciarz.
Przyznam że znam i profesorów z taką klapką w głowie i proste babiny że wsi z głową otwartą. Przyjaciel mówi że to jest osobna ścieżką rozwoju duchowego i dzieci tych samych rodziców mogą się tu różnić i osoby z różnym startem życiowym..
No do końca tak, moim zdaniem. Religie poszukują nie tyle prawdy, ale WTYŁUMACZENIA, czy wyjaśnienia, wychodząc naprzeciw ludzkiej potrzebie szukania powodów, rozumienia dlaczego coś jest tak a nie inaczej, skąd sie co bierze itd. Nawet złe wyjaśnienie jest lepsze niż brak wyjaśnienia, bo brak wyjaśnienia budzi lęk. Skoro nie wiemy jak działa rzeczywistość wokół nas, to jak mamy sobie w niej radzić? To tylko jedna z potrzeb emocjonalnych, którym wychodzą naprzeciw religie. Dochodzi strach przed śmiercią, nadzieja na życie po śmierci, potrzeba żeby bliscy, którzy odchodza nie odchodzili na zawsze, potrzeba zdjęcia z siebie poczucia winy itd, tych potrzeb jest mnóstwo, dlatego sądzę że gdyby ktoś magicznie objął amnezją u ludzi wszystkie religie tego świata, to ludzie natychmiast wymyśliliby nowe.
Z tej samej potrzeby (poznania, bo brak poznania to lęk) wychodzi nauka, chociaż tu zasady sa inne. Jakkolwiek dogmatyzm i na tym polu się w jakims stopniu trzyma (z różnych powodów), tak dowody robią swoje. Popper itd. Wystarczajaco dobre wyjaśnienia, w miarę rozwoju nauki, zastępują lepsze wyjaśnienia. Religia podąża za tym o tyle, że stopniowo rzeczy, które kiedyś były przyjmowane dosłownie, teraz staja się METAFORĄ
I jest tych metafor coraz więcej. Nie tylko zresztą jeśli chodzi o naukę, o humanistyczną moralność też. Gdyby dosłownie brać różne opowieści ze Starego Testamentu, to Bóg Ojciec wyszedłby na okrutnego, narcystycznego psychopatę. Na szczęście to metafory 
Zdaję sobie sprawę, że i religie podlegają zmianom, kwestia w jakim kierunku. Historia soborów na przykład.
Oczywiście że bywaja ludzie doskonale wykształceni, którzy idą jedną ścieżką, z klapkami na oczach i te "proste babiny ze wsi", które wcale nie muszą. Bo to u fundamentów zależy nie od czynników intelektualnych, tylko od emocjonalnych.
Szakisz: praktyka jest taka, że dzieci z ZD to jakas 1/3 aborcji z powodu ciezkich wad plodu.
Nie chcesz żeby z Twojej kasy były finansowane "czyny zbrodnicze". OK. A jak nazwiesz to, co Chazan zrobił swoje najsławnieszej pacjentce? Bo koszty jej ciąży, jej cesarki, podtrzymywanie przy życiu i środki przeciwbólowe dla jej dziecka bez kawałka czaszki, na to szły Twoje pieniądze. Plus kobieta i przypłaciła to zdrowiem fizycznym i emocjonalnym (jej mąż emocjonalnym też). Dziecko zmarło 10 dni po porodzie, 10 dni agonii. Chazan był w tym czasie w sumie nie wiadomo gdzie. Tym samym Twoje pieniądze, w zgodzie z Twoimi poglądami, zostały wykorzystane w sposob absolutnie nikczemny.