Gdy ktoś staje mi się bliski, to wszystko (no, może nie tak całkiem dosłownie) w nim lubię. Bo jest jego, bo z nim mi się kojarzy.
Ot, taka mi się barokowa dyrdymałka z liceum przypomniała Dyrdymałka, a jaka prawdziwa!
NIESTATEK
Oczy są ogień, czoło jest zwierciadłem,
Włos złotem, perłą ząb, płeć
mlekiem zsiadłem,
Usta koralem, purpurą jagody,
Póki mi, panno, dotrzymujesz zgody.
Jak się zwadzimy — jagody są trądem,
Usta czeluścią, płeć blejwasem bladem,
Ząb szkapią kością, włosy pajęczyną,
Czoło maglownią, a oczy perzyną.
/Jan Andrzej Morsztyn/
Mój mąż był niższy ode mnie, choć teoretycznie lubię wysokich. Nie wzrost zadecydował o rozwodzie.
Za to miał piękną twarz i taaaakie długie rzęsy, co zauważyłam zresztą dopiero z czasem.
A co mnie do niego przyciągnęło? Naturalność i skromność, nieudawanie Bóg wie kogo na pierwszym spotkaniu.