Facet siedzi pewnie w więzieniu i bawi się w internetowego amanta.
Genialne, dzięki!
Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!
Forum Kobiet » ZWIĄZEK NA ODLEGŁOŚĆ, MIŁOŚĆ PRZEZ INTERNET » Zadurzyłam się w facecie z internetu...
Strony Poprzednia 1 2
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Facet siedzi pewnie w więzieniu i bawi się w internetowego amanta.
Genialne, dzięki!
ulle napisał/a:Facet siedzi pewnie w więzieniu i bawi się w internetowego amanta.
Genialne, dzięki!
To wbrew pozorom wcale nie jest takie nieprawdopodobne, więc naprawdę załóż i taka opcję. Wiele na to wskazuje, że ten facet zachowuje się jak człowiek, który ma coś do ukrycia. Sporo wiezniow udziela się w internecie.
Słyszałam też o takich przypadkach, że po drugiej stronie siedzieć może np człowiek na wózku albo obłożnie chory, już nie mówiąc o zwykłych żartownisiach albo pacjentach szpitali psychiatrycznych. Dzisiaj mało gdzie nie ma dostępu do internetu.
Bądź po prostu ostrożna. Czasem lepiej być aż za bardzo ostrożna niż wpakować się w coś okropnego.
Powodzenia.
Bądź po prostu ostrożna. Czasem lepiej być aż za bardzo ostrożna niż wpakować się w coś okropnego.
Powodzenia.
Dziękuję. Ale wszystko w porządku, facet do mnie już nie pisze. A i ja powoli odpuszczam, bo co mi zostało...? Więc w nic się tu nie wpakuję.
Normalnie jestem z szokowany...
Przejrzałem wątek i nie rozumiem. Jak można tak się zaangażować uczuciowo, skoro NIC nie wie się o osobie po drugiej stronie?! Może to dziadek 70 letni? Może jakaś kobieta żartownisia, może jakiś niezrównoważony psychicznie? Może ktoś tak dla sportu, dla odprężenia, dla zabicia czasu? Może, może, może??? Tych "może" jest dużo. W zasadzie teraz wpadła mi taka myśl, że to może być świetna psychologiczna komputerowa gierka, tyle że z żywym człowiekiem.
Kiedyś oglądałem program o kobiecie, która swojej "dozgonnej miłości z internetu" przelała w sumie 90 000 euro. Ponoć na jego palącej inwestycji, bo był przedsiębiorcą budowlanym, przystojnym Niemcem.... Okazał się w końcu, że jest mieszkańcem Nigerii.
Sądziłem, że to skrajny przypadek wkręcania kogoś...
Normalnie jestem z szokowany...
Przejrzałem wątek i nie rozumiem. Jak można tak się zaangażować uczuciowo, skoro NIC nie wie się o osobie po drugiej stronie?! Może to dziadek 70 letni? Może jakaś kobieta żartownisia, może jakiś niezrównoważony psychicznie? Może ktoś tak dla sportu, dla odprężenia, dla zabicia czasu? Może, może, może??? Tych "może" jest dużo. W zasadzie teraz wpadła mi taka myśl, że to może być świetna psychologiczna komputerowa gierka, tyle że z żywym człowiekiem.
Kiedyś oglądałem program o kobiecie, która swojej "dozgonnej miłości z internetu" przelała w sumie 90 000 euro. Ponoć na jego palącej inwestycji, bo był przedsiębiorcą budowlanym, przystojnym Niemcem.... Okazał się w końcu, że jest mieszkańcem Nigerii.
Sądziłem, że to skrajny przypadek wkręcania kogoś...
Widać można, skoro tylu ludziom to się przytrafia. Sądzę, że ludzie którzy ulegają takim zauroczeniom mają po prostu przekonania, że ta druga osoba, po drugiej stronie monitora, ma takie same intencje. Czyli dobre. Nastawienie na związek. Poza tym odległość i niedostępność robią swoje - pozwalają budować koronę z iluzji. Wszystko dzieje się w głowie przecież. W głowie samotnego człowieka, spragnionego drugiej połówki, dzieje się to mega intensywnie.
Trochę w tym naiwności, owszem.
Mnie to też szalenie frapuje, a mianowicie: jak dalece da się sfingować osobowość w internecie? Nie mówię o faktach z życia, bo to jasne, że każdy może się podać za każdego. Chodzi mi tylko i wyłącznie o osobowość.
Znajomości internetowych miewałam sporo, niektóre z nich były lepsze, inne gorsze...
Zgadzam się co do tego, że zakochać czy zauroczyć się w czyichś słowach jest łatwo, natomiast mnie te zauroczenia szybko mijały, kiedy dochodziło do konfrontacji słów z czynami...
Wtedy zazwyczaj bardzo szybko wszystko stawało się jasne. Często też intuicja podpowiadała mi, że "coś tu jest nie tak", że czegoś jest za dużo lub za mało. Nawet jak tę osobę znałam tylko z maili.
Przypominam sobie taki jeden przypadek - gość pisał długaśne listy, które były wysyłane do mnie często późno w nocy. Nie powiem, imponowało mi to bardzo - że komuś chce się tak akurat o MNIE zabiegać, pisać takie epopeje do późna w nocy. Trochę ta znajomość trwała i dawała mi w sumie dużego kopa do działania. Ale wyczuwałam w wiadomościach tego mężczyzny również jakąś obsesyjność i natręctwo.
Na dobre przeraziłam się, jak gość złożył przysięgę (!), że będzie mi wierny na zawsze i że widział we śnie mnie i naszą córeczkę, jak kąpie nas w wannie (wtf?!?). Nadmienię, że nigdy, oprócz zdjęć, mnie nie widział, nigdy nie rozmawialiśmy przez telefon ani face to face. Zareagowałam błyskawicznie - najpierw zwolniłam go z przysięgi , a później poblokowałam, gdzie można było.
Również nie mogę powiedzieć, żeby ktoś poznany w internecie mnie totalnie zaskoczył w kontakcie na żywo. Przeciwnie, mam wrażenie, iż jeśli ktoś stosował np. taktykę niedopowiedzeń czy zbyt szybkiego skracania dystansu w necie, to dokładnie to samo robił w realu.
Więc zastanawiam się jak to jest - czy miałam po prostu dużo szczęścia, czy zwyczajnie byłam na tyle trzeźwa, żeby konfrontować słowa z czynami i dlatego nie wdepnęłam na minę?
Można i to bardzo. Tyle już było przypadków bajkopisarzy i bajkopisarek wszelkiego rodzaju. Z takich głośniejszych spraw było dawno już temu o tym, jak chłopak wciągnął się w internetową "miłość" z jakąś kobietą, pisali ze sobą wiele miesięcy, może nawet parę lat ale ona ciągle nie chciała się spotkać. On w końcu w jakiś sposób odkrył jej prawdziwą tożsamość - za tę kobietę tak naprawdę podawał się jakiś facet. I ten chłopak wtedy zabił tego faceta...
Było też wiele przykładów tego, jak blogerzy zmyślali swoje historie, że są na przykład chorzy na raka, albo była głośna sprawa o rzekomej syryjskiej lesbijce, która pisała bloga w czasie najbardziej zaognionej wojny w Syrii - później dopiero się wydało, że to nie jest żadna Syryjka ani lesbijka, a nieskrępowana twórczość tej osoby jedynie dodatkowo wprowadzała w błąd opinię publiczną co do sytuacji w Syrii.
Można i to bardzo. Tyle już było przypadków bajkopisarzy i bajkopisarek wszelkiego rodzaju. Z takich głośniejszych spraw było dawno już temu o tym, jak chłopak wciągnął się w internetową "miłość" z jakąś kobietą, pisali ze sobą wiele miesięcy, może nawet parę lat ale ona ciągle nie chciała się spotkać. On w końcu w jakiś sposób odkrył jej prawdziwą tożsamość - za tę kobietę tak naprawdę podawał się jakiś facet. I ten chłopak wtedy zabił tego faceta...
Było też wiele przykładów tego, jak blogerzy zmyślali swoje historie, że są na przykład chorzy na raka, albo była głośna sprawa o rzekomej syryjskiej lesbijce, która pisała bloga w czasie najbardziej zaognionej wojny w Syrii - później dopiero się wydało, że to nie jest żadna Syryjka ani lesbijka, a nieskrępowana twórczość tej osoby jedynie dodatkowo wprowadzała w błąd opinię publiczną co do sytuacji w Syrii.
Jeśli chodzi o kłamstwa dotczące tożsamości, statusu finansowego czy nawet płci - to oczywiście, jak najbardziej da się nakłamać i to nawet bardzo mocno.
Ale mnie chodzi o coś innego. O samą osobowość takiego poznanego w necie człowieka , poziom jego inteligencji mentalnej i emocjonalnej. Wydaje mi się, że trudno długo grać inteligentniejszego czy bardziej wrażliwego, niż się jest? Chyba, że żywcem korzysta się z tekstów innych osób i kopiuje się je 1:1 bez żadnej inwencji własnej?
Rozumiem, że przed wysłaniem tekstu istnieje możliwość dokładnego zredagowania go, sprawdzenia w internecie faktów, których nie ma się na szybko w głowie itp. Ale mimo wszystko - da się zauważyć, czy dana osoba potrafi dobrze argumentować i w jaki sposób myśli. Wydaje mi się, że pomiędzy wierszami da się również wyczytać takie szczegóły, jak poczucie humoru, jego rodzaj czy nawet jego brak.
Zauważam to zjawisko przebywając np. tutaj - wydaje mi się, że jestem w stanie na podstawie pisanych tekstów wyczuć, jaki dana osoba ma "vibe" - czy jest osobą pogodną, czy raczej depresyjną, obrażalska, wybuchową, wyniosłą, wszechstronną, płytką, itp. itd. Tak jak piszę - "wydaje mi się", bo jak do tej pory nie miałam zbyt wielu okazji, aby weryfikować osoby z neta w tym kontekście, a jak już miałam, to faktycznie jawiły się one bardzo podobnie do tego, jak je sobie wyobrażałam.
Więc zdziwiłoby mnie niepomiernie, gdyby np. jakaś osoba z tego forum, pisząca błyskotliwe, trafne, lubiane i inteligentne teksty - okazała się w realu być zwykłym półgłówkiem .
Kochani,
poszliśmy troszkę w złą stronę, a mianowicie gdy druga strona oszukuje.
Tu jest trochę inna sytuacja.
Jasne, byłam naiwna. Po czasie, gdy moje emocje opadły... widzę trzeźwiej. I widzę, że to była zwykła znajomość, niezobowiązująca. To ja się wkręciłam. Czułam się może samotna, z natury jestem miłą osobą, która chce wszystkich uszczęśliwić, chce widzieć w każdym dobro...
Faceci niestety nie przywiązują się tak bardzo, jak to potrafią kobiety. Potrzebują więcej bodźców.
Oczywiście do rozmowy video nie doszło. Było ciężko, ale odpuściłam i tak jak mówię, emocje opadły. Wtedy ON zaczął sam do mnie pisać. Może niektórzy z Was stwierdzą, że jestem głupia, że to ciągnę. Że po co mi to.
Ciągnę bez jakichkolwiek uczuć. Z sentymentu. Nadal mu się dobrze układa z dziewczyną. I w końcu jestem w stanie szczerze powiedzieć, że życzę mu szczęścia. Mamy kontakt raz na jakiś czas. Zwykłe koleżeńskie pogaduchy. Mimo wszystko cieszę się, że zachowaliśmy kontakt.
Nie ma szans na powodzenie tej relacji. On kłamie, nie jest z Tobą szczery. Im szybciej to skonczysz tym lepiej. Miej w głowie, ze nie kochasz jego a swoje wyobrażenie o nim. Jego prawdziwego nie znasz.
Strony Poprzednia 1 2
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Forum Kobiet » ZWIĄZEK NA ODLEGŁOŚĆ, MIŁOŚĆ PRZEZ INTERNET » Zadurzyłam się w facecie z internetu...
Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności
© www.netkobiety.pl 2007-2024