Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 12 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 261 do 325 z 717 ]

261

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca
balin napisał/a:
NaomiNagata napisał/a:

A on...był od początku do końca fer

Choroba dzisiejszych czasów. Żonkoś zdradzający żonę jest super przykładnym facetem, tylko dlatego, że mówi o tym kochanka. Ciekawe, czy to samo powiesz o swoim mężu, gdy będzie miał na boku młodą dupeczke. big_smile

Balin - pudło wink
Nie mam męża wink bo mi się znudził po ponad 10 latach UDANEGO związku wink
Wiem wiem... Choroba naszych czasów i takietam wink wiem...daruj mi wink

Zobacz podobne tematy :

262

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca
NaomiNagata napisał/a:

Nie mam męża wink bo mi się znudził po ponad 10 latach UDANEGO związku wink

Chyba chciałaś powiedzieć POPRAWNEGO.

263 Ostatnio edytowany przez NaomiNagata (2020-01-26 15:51:55)

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca
Style90 napisał/a:
NaomiNagata napisał/a:

Nie mam męża wink bo mi się znudził po ponad 10 latach UDANEGO związku wink

Chyba chciałaś powiedzieć POPRAWNEGO.

Nie Syle, napisałam tak jak było.
Poprawny - według mnie - sugeruje że partnerzy UDAJĄ że są szczęśliwi - żeby wyglądało to naturalnie i swojsko wink czyli POPRAWNIE...
UDANY - to dla mnie taki, w którym NIKT NICZEGO NIE UDAJE, w którym oboje są szczęsliwi, nie ma kłótni, nie ma udawania...
Pojawiła się nuda i podjęliśmy - wspólną - decyzję, że się rozstajemy. Jesteśmy Przyaciółmi. Wspieramy się. Ale nie jesteśmy już małżeństwem.
OK, napisałam "znudził" skrótem myślowym...ale...
Widzisz różnicę ?

264

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca

Jeżeli ktoś przerywa 10 letni UDANY związek, to nie przychodzi mi nic innego do głowy, jak specyficzne pojmowanie słowa "UDANY".. smile

265

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca
Lady Loka napisał/a:
Julija18 napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

To nie jest uniewaznienie. Malzenstwa koscielnego nie da sie uniewaznic. Da sie stwierdzic niewaznosc. Czyli stwierdzic, ze w momencie jego zawierania byly przeszkody, ktore sprawily ze sakrament jest niewazny.
Jezeli w momencie brania slubu ona chciala miec dzieci, a odmienilo jej sie juz potem, to jak najbardziej malzenstwo zostalo zawarte w sposob wazny i nie zostanie rozwiazane.
Twoj facet musialby udowodnic, ze w momencie zawierania slubu ona juz dzieci nie chciala tylko go oszukiwala, ze chce.

Widzisz roznice?

W jego przypadku, nie musi byc to konieczne. Skoro jego zona zgodzila sie na rozwod bez orzekania o wine nie bedzie jej zalezec na niewaznosci?Komu po rozwodzie nie zalezaloby na niewaznosci slubu?Jak na razie maja na dniach rozprawe rozwodowa dalej zobaczymy.
W odpowiedzi zlosliwych komentarzy powiem tylko ze nie mysle o slubie na dzien dzisiejszy ale mam nadzieje ,ze to pomoglo by w relacjach z tata

Ale wiesz, że nawet jeżeli oni to stwierdzenie nieważności dostaną, bo się dogadają odnośnie wspólnej wersji, to będzie ono tak naprawdę kłamstwem? I to, że Ty sobie pójdziesz do ołtarza i tak będzie kłamstwem? Chcesz mieć to na sumieniu? To po co Ci właściwie ślub kościelny skoro tak naprawdę masz to gdzieś? Nie wiem na ile faktycznie jesteś wierząca i na ile praktykująca, więc nie wiem czy jest sens mówić Ci o tym, że w oczach Boga dalej ta pierwsza będzie jego żoną. Bo w sumie jeżeli to, co jest w oczach Boga masz gdzieś, to po co Ci właściwie ślub kościelny, bo nie rozumiem? Cywilny też możesz wziąć w białej sukni, a przynajmniej będzie w zgodzie z faktami.
Jeżeli ona w momencie ślubu chciała dzieci mieć, to nie ma tutaj żadnych przesłanek do stwierdzania nieważności.
Nie wiem komu w przypadku rozwodu zależy na stwierdzeniu nieważności małżeństwa. Może warto było o tym myśleć ZANIM się wzięło ślub kościelny i np. ograniczać się tylko do cywilnego?
Jak ktoś chce stwierdzenia nieważności i para się dogaduje, żeby to stwierdzenie dostać to pytanie brzmi, po co im był ślub kościelny, skoro Kościół i wiarę mają w odwłokach?

Był tu kiedyś temat takiego pana, który dostał stwierdzenie nieważności małżeństwa, którego uzasadnieniem była jego niedojrzałość w momencie brania ślubu. Pan chciał wziąć drugi ślub i był wielce zdziwiony, że Kościół oczekuje jakichś dowodów, że on tym razem dojrzał do zawarcia sakramentu big_smile

Nie zrozumialas mnie.Powod niewaznosci bedzie jak najbardziej prawdziwy.O zadnym dogadaniu sie nie pisalam.Mialam na mysli ,ze jego byla zona nie bedzie stawiala przeszkod w sprawie niewaznosci malzenskiej bo jej rowniez na tym zalezy.
Druga sprawa to taka, ze ja nie mysle o zadnym slubie. To ze zalezy mi na nim nue znaczy ze juz marze o bialej sukni .A tutaj niestety wieksxosc caly czas powtarza o slubie i dzieciach

266 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-01-26 17:50:58)

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca

Julia to trochę naiwne..z jakiej paki żona miałaby wziąć na siebie winę za stwierdzenie nieważności?
Bo to może ja kiedyś ograniczyć, gdyby chciała ślub kościelny znowu.
A jak będzie to z powodu niedojrzałości jego to będzie w kościelnych księgach przeszkodą dla niego. Są od tego kościelni prawnicy,gdyby się z takim kontaktował, to już, by to wiedział. Nie liczyłabym na to.Te stwierdzenia nieważności dostają przeważnie młodociani małżonkowie albo przypadki ukrycia wiadomej choroby   itd.

267

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca
Style90 napisał/a:
NaomiNagata napisał/a:

Nie mam męża wink bo mi się znudził po ponad 10 latach UDANEGO związku wink

Chyba chciałaś powiedzieć POPRAWNEGO.

Style90 nie karm atencją. smile

268

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca

Uczepiliście się Autorski, no trudno być dorosłym i dojrzałym w wieku 18 lat. Nawet później to się rzadko udaje.
Będzie w tym związku, odradzanie jej tego nie jest tematem wątku. Teraz ważne żebyś się uczyła i miała dobre relacje z rodziną.
Sama wiem, jak trudno wyjaśnić rodzinie że to nie zbrodnia być z rozwodnikiem.
Bardzo sie wam spieszyło żeby już partnera w ojca progi zapraszać, ale stało się.
Porozmawiaj z ojcem, powiedz że najważniejsza jest nauka i zawsze tak będzie.
Nie wiem co więcej, jak pisałam mój Tata nie wiedział nic przez cały czas trwania związku, Mama nie pozwoliła powiedzieć. To też jakiś był sposób. Mi to nie przeszkadzalo, nie miałam ciśnienia na integrację bo wiedziałam ze byłoby kiepsko.
Jak macie ze sobą być to będziecie. Spotykacie się i nie róbcie wielkiego szumu, już teraz że ślubem to lekko poronione żeby po 7 m-cach o tym myśleć.
Będzie na to czas. Spokojnie oboje jesteście młodzi a on ma sprawy do uregulowania.

269

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca
Julija18 napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
Julija18 napisał/a:

W jego przypadku, nie musi byc to konieczne. Skoro jego zona zgodzila sie na rozwod bez orzekania o wine nie bedzie jej zalezec na niewaznosci?Komu po rozwodzie nie zalezaloby na niewaznosci slubu?Jak na razie maja na dniach rozprawe rozwodowa dalej zobaczymy.
W odpowiedzi zlosliwych komentarzy powiem tylko ze nie mysle o slubie na dzien dzisiejszy ale mam nadzieje ,ze to pomoglo by w relacjach z tata

Ale wiesz, że nawet jeżeli oni to stwierdzenie nieważności dostaną, bo się dogadają odnośnie wspólnej wersji, to będzie ono tak naprawdę kłamstwem? I to, że Ty sobie pójdziesz do ołtarza i tak będzie kłamstwem? Chcesz mieć to na sumieniu? To po co Ci właściwie ślub kościelny skoro tak naprawdę masz to gdzieś? Nie wiem na ile faktycznie jesteś wierząca i na ile praktykująca, więc nie wiem czy jest sens mówić Ci o tym, że w oczach Boga dalej ta pierwsza będzie jego żoną. Bo w sumie jeżeli to, co jest w oczach Boga masz gdzieś, to po co Ci właściwie ślub kościelny, bo nie rozumiem? Cywilny też możesz wziąć w białej sukni, a przynajmniej będzie w zgodzie z faktami.
Jeżeli ona w momencie ślubu chciała dzieci mieć, to nie ma tutaj żadnych przesłanek do stwierdzania nieważności.
Nie wiem komu w przypadku rozwodu zależy na stwierdzeniu nieważności małżeństwa. Może warto było o tym myśleć ZANIM się wzięło ślub kościelny i np. ograniczać się tylko do cywilnego?
Jak ktoś chce stwierdzenia nieważności i para się dogaduje, żeby to stwierdzenie dostać to pytanie brzmi, po co im był ślub kościelny, skoro Kościół i wiarę mają w odwłokach?

Był tu kiedyś temat takiego pana, który dostał stwierdzenie nieważności małżeństwa, którego uzasadnieniem była jego niedojrzałość w momencie brania ślubu. Pan chciał wziąć drugi ślub i był wielce zdziwiony, że Kościół oczekuje jakichś dowodów, że on tym razem dojrzał do zawarcia sakramentu big_smile

Nie zrozumialas mnie.Powod niewaznosci bedzie jak najbardziej prawdziwy.O zadnym dogadaniu sie nie pisalam.Mialam na mysli ,ze jego byla zona nie bedzie stawiala przeszkod w sprawie niewaznosci malzenskiej bo jej rowniez na tym zalezy.
Druga sprawa to taka, ze ja nie mysle o zadnym slubie. To ze zalezy mi na nim nue znaczy ze juz marze o bialej sukni .A tutaj niestety wieksxosc caly czas powtarza o slubie i dzieciach

No ale mówiłaś, że ona w momencie brania ślubu dzieci chciała, tylko potem przestała chcieć. Więc nie ma tutaj możliwości stwierdzenia nieważności, skoro W MOMENCIE ŚLUBU przeszkody nie było, a ona chciała mieć dzieci.
Więc niby jaki tutaj chcesz mieć powód? Musieliby się dogadać i ona musiałaby powiedzieć w sądzie kościelnym, że W MOMENCIE ZAWIERANIA ŚLUBU ona nie chciała mieć dzieci, tylko go oszukiwała, że chce.

Stwierdzenie nieważności to nie jest to samo co rozwód cywilny. Do stwierdzenia nieważności nie wystarczy to, że obie strony tego chcą. Musi być jakiś powód, poważny powód. A nie fakt, że im przestało być ze sobą po drodze. Jej zgoda niczego tutaj nie zmienia.

270

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca
Ela210 napisał/a:

Julia to trochę naiwne..z jakiej paki żona miałaby wziąć na siebie winę za stwierdzenie nieważności?
Bo to może ja kiedyś ograniczyć, gdyby chciała ślub kościelny znowu.
A jak będzie to z powodu niedojrzałości jego to będzie w kościelnych księgach przeszkodą dla niego. Są od tego kościelni prawnicy,gdyby się z takim kontaktował, to już, by to wiedział. Nie liczyłabym na to.Te stwierdzenia nieważności dostają przeważnie młodociani małżonkowie albo przypadki ukrycia wiadomej choroby   itd.

Ona nie musi brac na siebie wine, ona jest winna !Gdy zona/maz deklaruja przed slubem chec posiadania dzieci a po slubie zmieniaja zdanie o niewaznosc nie trudno. Udowodnienie winy takze! Po drugie nie mysle, ze zechce klamac przed Bogiem ,ze przed slubem nie wyrazala checi potomstwa bo wtedy przyszly maz , ktory dzieci pragnie  nie wzialby z nia slubu

271

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca

Znasz tą kobietę? Rozmawiałaś z nią kiedykolwiek? Znana jest Ci jej wersja wydarzeń?
Jeśli nie, to nie feruj tak łatwo wyroków. Ty znasz sytuację wyłącznie z opowieści swojego partnera, więc może przyjść taki dzień, w którym mocno się zdziwisz i uznasz, że głoszenie prawdy objawionej na temat jego żony, w dodatku z ciągłymi wykrzyknikami - to była gruba pomyłka.

272

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca
Julija18 napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Julia to trochę naiwne..z jakiej paki żona miałaby wziąć na siebie winę za stwierdzenie nieważności?
Bo to może ja kiedyś ograniczyć, gdyby chciała ślub kościelny znowu.
A jak będzie to z powodu niedojrzałości jego to będzie w kościelnych księgach przeszkodą dla niego. Są od tego kościelni prawnicy,gdyby się z takim kontaktował, to już, by to wiedział. Nie liczyłabym na to.Te stwierdzenia nieważności dostają przeważnie młodociani małżonkowie albo przypadki ukrycia wiadomej choroby   itd.

Ona nie musi brac na siebie wine, ona jest winna !Gdy zona/maz deklaruja przed slubem chec posiadania dzieci a po slubie zmieniaja zdanie o niewaznosc nie trudno. Udowodnienie winy takze! Po drugie nie mysle, ze zechce klamac przed Bogiem ,ze przed slubem nie wyrazala checi potomstwa bo wtedy przyszly maz , ktory dzieci pragnie  nie wzialby z nia slubu

Już 10x pisałam, ostatni raz napiszę. To, że jej się odmieniło PO ślubie i to, że PO ślubie powiedziała, że nie chce mieć dzieci, NIE JEST podstawą do stwierdzenia nieważności małżeństwa. Do stwierdzenia nieważności liczy się to, co się deklaruje PRZED ślubem.

273

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca
Lady Loka napisał/a:
Julija18 napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Julia to trochę naiwne..z jakiej paki żona miałaby wziąć na siebie winę za stwierdzenie nieważności?
Bo to może ja kiedyś ograniczyć, gdyby chciała ślub kościelny znowu.
A jak będzie to z powodu niedojrzałości jego to będzie w kościelnych księgach przeszkodą dla niego. Są od tego kościelni prawnicy,gdyby się z takim kontaktował, to już, by to wiedział. Nie liczyłabym na to.Te stwierdzenia nieważności dostają przeważnie młodociani małżonkowie albo przypadki ukrycia wiadomej choroby   itd.

Ona nie musi brac na siebie wine, ona jest winna !Gdy zona/maz deklaruja przed slubem chec posiadania dzieci a po slubie zmieniaja zdanie o niewaznosc nie trudno. Udowodnienie winy takze! Po drugie nie mysle, ze zechce klamac przed Bogiem ,ze przed slubem nie wyrazala checi potomstwa bo wtedy przyszly maz , ktory dzieci pragnie  nie wzialby z nia slubu

Już 10x pisałam, ostatni raz napiszę. To, że jej się odmieniło PO ślubie i to, że PO ślubie powiedziała, że nie chce mieć dzieci, NIE JEST podstawą do stwierdzenia nieważności małżeństwa. Do stwierdzenia nieważności liczy się to, co się deklaruje PRZED ślubem.

Ile bys nie napisala brak w tym logiki. Gdyby ona przed slubem powiedziala , ze nie chce miec dzieci to do tego slubu by nie doszlo .Mezczyzna ktory pragnie miec potomstwo nie ozenilby sie z kobieta , ktora powiekszenia rodziny nie chce! Gdy jednak sklamala przed slubem a po slubie wyszlaby prawda wtedy mowimy o niewaznosci . Wbrew tym co sadzi wiekszosc odmowa posiadania dzieci to powazny powod do tego by orzec niewaznosc .
Nie chce mi sie juz walkowac ten temat wiec pozostan sobie przy swojej racji

274

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca
Julija18 napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
Julija18 napisał/a:

Ona nie musi brac na siebie wine, ona jest winna !Gdy zona/maz deklaruja przed slubem chec posiadania dzieci a po slubie zmieniaja zdanie o niewaznosc nie trudno. Udowodnienie winy takze! Po drugie nie mysle, ze zechce klamac przed Bogiem ,ze przed slubem nie wyrazala checi potomstwa bo wtedy przyszly maz , ktory dzieci pragnie  nie wzialby z nia slubu

Już 10x pisałam, ostatni raz napiszę. To, że jej się odmieniło PO ślubie i to, że PO ślubie powiedziała, że nie chce mieć dzieci, NIE JEST podstawą do stwierdzenia nieważności małżeństwa. Do stwierdzenia nieważności liczy się to, co się deklaruje PRZED ślubem.

Ile bys nie napisala brak w tym logiki. Gdyby ona przed slubem powiedziala , ze nie chce miec dzieci to do tego slubu by nie doszlo .Mezczyzna ktory pragnie miec potomstwo nie ozenilby sie z kobieta , ktora powiekszenia rodziny nie chce! Gdy jednak sklamala przed slubem a po slubie wyszlaby prawda wtedy mowimy o niewaznosci . Wbrew tym co sadzi wiekszosc odmowa posiadania dzieci to powazny powod do tego by orzec niewaznosc .
Nie chce mi sie juz walkowac ten temat wiec pozostan sobie przy swojej racji

Oczywiście, ale to Twój partner musi udowodnić, że ona przed ślubem skłamała. To jest to, co ja cały czas mówię. Bo jeżeli ona powie, że przed slubem naprawdę chciała, a po ślubie jej się odmieniło, to tutaj nie ma podstaw do stwierdzania nieważności. Wystarczy, żeby ona powiedziała w sądzie, że w czasie ślubu i przed ślubem dzieci bardzo chciała, ale potem tak źle im się razem żyło, że już nie chce mieć z nim dzieci, to stwierdzenia nieważności nie będzie.

275

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca

Julija, Ty jesteś niepełnosprytna, czy co?

Jeżeli jego żona deklarowała przed ślubem chęć posiadania potomstwa, a POTEM zmieniła zdanie, to wcale nie znaczy, że jej deklaracje były kłamliwe. Może bardzo chciała, ale jak zobaczyła jak odpowiedzialny i dojrzały jest jej mąż, to doszła do wniosku, że to marny pomysł. I taki obrót spraw wcale nie czyni małżeństwa nieważnym. Twój Romeo musiałby udowodnić przy pomocy świadków, dokumentów i innych pierdół, że żona wprowadziła go w błąd, a Twoje przekonanie, że sama wszem i wobec chciałaby brać na siebie winę, to sobie możesz między bajki włożyć.

276

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca
Lady Loka napisał/a:
Julija18 napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Już 10x pisałam, ostatni raz napiszę. To, że jej się odmieniło PO ślubie i to, że PO ślubie powiedziała, że nie chce mieć dzieci, NIE JEST podstawą do stwierdzenia nieważności małżeństwa. Do stwierdzenia nieważności liczy się to, co się deklaruje PRZED ślubem.

Ile bys nie napisala brak w tym logiki. Gdyby ona przed slubem powiedziala , ze nie chce miec dzieci to do tego slubu by nie doszlo .Mezczyzna ktory pragnie miec potomstwo nie ozenilby sie z kobieta , ktora powiekszenia rodziny nie chce! Gdy jednak sklamala przed slubem a po slubie wyszlaby prawda wtedy mowimy o niewaznosci . Wbrew tym co sadzi wiekszosc odmowa posiadania dzieci to powazny powod do tego by orzec niewaznosc .
Nie chce mi sie juz walkowac ten temat wiec pozostan sobie przy swojej racji

Oczywiście, ale to Twój partner musi udowodnić, że ona przed ślubem skłamała. To jest to, co ja cały czas mówię. Bo jeżeli ona powie, że przed slubem naprawdę chciała, a po ślubie jej się odmieniło, to tutaj nie ma podstaw do stwierdzania nieważności. Wystarczy, żeby ona powiedziała w sądzie, że w czasie ślubu i przed ślubem dzieci bardzo chciała, ale potem tak źle im się razem żyło, że już nie chce mieć z nim dzieci, to stwierdzenia nieważności nie będzie.

Tylko skoro moj facet bedzie musial udowodnic ,ze chciala dzieci przed slubem to tak samo i Ona bedzie musiala udowodnic , ze bylo jej zle w malzenstwie.On ma sam po sobie dowod a mianowicie gdyby nie bylo zgody na dzieci z jej strony to w zadne malzenstwo by nie wchodzil.Ona jakie przedstawi dowody skoro nawet nie chciala pomoc zwiazkowi gdy zaproponowal by sie wybrali do specjalisty?Druga sprawa to taka ze skoro zgodzila sie na rozwod bez orzekania winy raczej powodow nie miala by do czegokolwiek sie odniesc .
Nie mialam na mysli, ze zwali wine na siebie ale ,ze nie bedzie klamala odnosnie niewaznosci malzenstwa ,ze przyzna sie iz faktycznie nie chciala dzieci .Zobaczymy ..

277

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca

Ale ona nie musi niczego udowadniać. To tak nie działa. Jeżeli Twój facet chce unieważnienia na podstawie tego, że ona go okłamała, że chce mieć dzieci, a naprawdę nie chciała, to to on musi udowodnić, że ona dzieci nie chciała. Może ona w momencie ślubu dzieci chciała, a potem jej się odmieniło. Twój facet twierdzi, ze od początku dzieci nie chciała i go okłamała, bo inaczej nie wziąłby z nią ślubu. To ON musi to udowodnić.
Rozwód bez orzekania o winie niczego tutaj nie zmienia. Ona nie musi się do niczego odnosić.
Zwłaszcza, że ona podobno mówiła, że dzieci chciała. Więc nie masz żadnych podstaw do oskarżania jej o kłamstwo.

278

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca

Autorka powinna sie opierac na SOBIE.
Tak jak kazdy czlowiek. Nie chodzi o to by nie umiec prosic o pomoc innych lub przyjac wsparcia.
Taka relacja moze sie skonczyc wielkimi lzami, albo po prostu byc  ciekawym doswiadczeniem (jezeli dojdzie do rozstania).
Zalezy to tylko od tego czy autorka opiera swoja samoocene i swoje zycie na: zwiazku, rodzinie... Czy na sobie?

Jak ktos chce z kims byc i jest zakochany to nie ma sensu zrywac tylko dlatego, ze:
1 Rodzice histeryzuja
2 Ludzie na forum tak mowia
3 Facet jest krotko po rozwodzie i ogolnie wydaje sie z lekka podejrzana ta relacja (z jego strony)
Jak ktos zostawia kogos kogo kocha i zostawia ta osobe w momencie kiedy zwiazek jest dobry... Moze gdybac i gdybac co by bylo.
Lepiej isc za tym co sie chce w tym momencie, ale byc gotowym na niepowodzenie i umiec tez powiedziec sobie, ze to koniec.
Jezeli relacja bedzie beznadziejna, jezeli facet bedzie kontrolujacy, jezeli beda inne jazdy... Trzeba powiedziec: Ok, mylilam sie. Nie odpowiada mi to, jednak. Ciesze sie, ze sprawdzilam i teraz wiem na czym stoje.
Proste. Tylko do tego trzeba nie miec dramatyzujacego podejscia do porazki i rozstan.

279

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca

Nie masz pojęcia ile kobiet godzi się na rozwód bez orzekania o winie nie chcąc się grzebać w zdradach  męża.
Ale rozwód to nie to samo co orzeczenie nieważności małżeństwa i jeśli On to traktuje jako argument, to znaczy że nawet nie rozpoznał sprawy.

280 Ostatnio edytowany przez Julija18 (2020-01-27 11:19:25)

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca
Winter.Kween napisał/a:

Autorka powinna sie opierac na SOBIE.
Tak jak kazdy czlowiek. Nie chodzi o to by nie umiec prosic o pomoc innych lub przyjac wsparcia.
Taka relacja moze sie skonczyc wielkimi lzami, albo po prostu byc  ciekawym doswiadczeniem (jezeli dojdzie do rozstania).
Zalezy to tylko od tego czy autorka opiera swoja samoocene i swoje zycie na: zwiazku, rodzinie... Czy na sobie?

Jak ktos chce z kims byc i jest zakochany to nie ma sensu zrywac tylko dlatego, ze:
1 Rodzice histeryzuja
2 Ludzie na forum tak mowia
3 Facet jest krotko po rozwodzie i ogolnie wydaje sie z lekka podejrzana ta relacja (z jego strony)
Jak ktos zostawia kogos kogo kocha i zostawia ta osobe w momencie kiedy zwiazek jest dobry... Moze gdybac i gdybac co by bylo.
Lepiej isc za tym co sie chce w tym momencie, ale byc gotowym na niepowodzenie i umiec tez powiedziec sobie, ze to koniec.
Jezeli relacja bedzie beznadziejna, jezeli facet bedzie kontrolujacy, jezeli beda inne jazdy... Trzeba powiedziec: Ok, mylilam sie. Nie odpowiada mi to, jednak. Ciesze sie, ze sprawdzilam i teraz wiem na czym stoje.
Proste. Tylko do tego trzeba nie miec dramatyzujacego podejscia do porazki i rozstan.

Dokladnie! Daze do jak najlepszych relacji z tata bedac w zwiazku z tym mezczyzna a nie koncze zwiazek ,zeby ojciec byl zadowolony. Wiem, ze jak sie wyprowadze to ojciec wyprze sie mnie.Powiedzial mi to . Mama nic w tym kierunku nie zrobi by mi pomoc wiec jestem w beznadzuejnej sytuacji .A wytrzymac coraz ciezej...
No ale jak tak czytam niektore historie kobiet 25+ wiazace sie z tymi doroslymi kawalerami w odpowiednim dla ich wieku to sie zastanawiam kto jest bardziej niedojrzaly Ja i te moje 18 lat czy te dojrzale, dorosle kobiety , ktore wiaza sie z dupkami
Matura, studia zaoczne , praca to moje priorytety .

281

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca
Julija18 napisał/a:
Winter.Kween napisał/a:

Autorka powinna sie opierac na SOBIE.
Tak jak kazdy czlowiek. Nie chodzi o to by nie umiec prosic o pomoc innych lub przyjac wsparcia.
Taka relacja moze sie skonczyc wielkimi lzami, albo po prostu byc  ciekawym doswiadczeniem (jezeli dojdzie do rozstania).
Zalezy to tylko od tego czy autorka opiera swoja samoocene i swoje zycie na: zwiazku, rodzinie... Czy na sobie?

Jak ktos chce z kims byc i jest zakochany to nie ma sensu zrywac tylko dlatego, ze:
1 Rodzice histeryzuja
2 Ludzie na forum tak mowia
3 Facet jest krotko po rozwodzie i ogolnie wydaje sie z lekka podejrzana ta relacja (z jego strony)
Jak ktos zostawia kogos kogo kocha i zostawia ta osobe w momencie kiedy zwiazek jest dobry... Moze gdybac i gdybac co by bylo.
Lepiej isc za tym co sie chce w tym momencie, ale byc gotowym na niepowodzenie i umiec tez powiedziec sobie, ze to koniec.
Jezeli relacja bedzie beznadziejna, jezeli facet bedzie kontrolujacy, jezeli beda inne jazdy... Trzeba powiedziec: Ok, mylilam sie. Nie odpowiada mi to, jednak. Ciesze sie, ze sprawdzilam i teraz wiem na czym stoje.
Proste. Tylko do tego trzeba nie miec dramatyzujacego podejscia do porazki i rozstan.

Dokladnie! Daze do jak najlepszych relacji z tata bedac w zwiazku z tym mezczyzna a nie koncze zwiazek ,zeby ojciec byl zadowolony. Wiem, ze jak sie wyprowadze to ojciec wyprze sie mnie.Powiedzial mi to . Mama nic w tym kierunku nie zrobi by mi pomoc wiec jestem w beznadzuejnej sytuacji .A wytrzymac coraz ciezej...
No ale jak tak czytam niektore historie kobiet 25+ wiazace sie z tymi doroslymi kawalerami w odpowiednim dla ich wieku to sie zastanawiam kto jest bardziej niedojrzaly Ja i te moje 18 lat czy te dojrzale, dorosle kobiety , ktore wiaza sie z dupkami
Matura, studia zaoczne , praca to moje priorytety .

Ojcu przejdzie pewnie jezeli sie obrazi. Jezeli by mu nie przeszlo przez wiele lat to po co Ci taki ojciec?
Bycie rodzina czy przyjacielem to nie jest wspieranie kogos tylko kiedy robi cos z czym sie zgadzamy. Prawdziwa wiez sie pokazuje jak ktos robi cos wbrew naszym zasadom.
Ojciec sie pewnie martwi bo nie wie jak sobie poradzisz.

282

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca
Winter.Kween napisał/a:
Julija18 napisał/a:
Winter.Kween napisał/a:

Autorka powinna sie opierac na SOBIE.
Tak jak kazdy czlowiek. Nie chodzi o to by nie umiec prosic o pomoc innych lub przyjac wsparcia.
Taka relacja moze sie skonczyc wielkimi lzami, albo po prostu byc  ciekawym doswiadczeniem (jezeli dojdzie do rozstania).
Zalezy to tylko od tego czy autorka opiera swoja samoocene i swoje zycie na: zwiazku, rodzinie... Czy na sobie?

Jak ktos chce z kims byc i jest zakochany to nie ma sensu zrywac tylko dlatego, ze:
1 Rodzice histeryzuja
2 Ludzie na forum tak mowia
3 Facet jest krotko po rozwodzie i ogolnie wydaje sie z lekka podejrzana ta relacja (z jego strony)
Jak ktos zostawia kogos kogo kocha i zostawia ta osobe w momencie kiedy zwiazek jest dobry... Moze gdybac i gdybac co by bylo.
Lepiej isc za tym co sie chce w tym momencie, ale byc gotowym na niepowodzenie i umiec tez powiedziec sobie, ze to koniec.
Jezeli relacja bedzie beznadziejna, jezeli facet bedzie kontrolujacy, jezeli beda inne jazdy... Trzeba powiedziec: Ok, mylilam sie. Nie odpowiada mi to, jednak. Ciesze sie, ze sprawdzilam i teraz wiem na czym stoje.
Proste. Tylko do tego trzeba nie miec dramatyzujacego podejscia do porazki i rozstan.

Dokladnie! Daze do jak najlepszych relacji z tata bedac w zwiazku z tym mezczyzna a nie koncze zwiazek ,zeby ojciec byl zadowolony. Wiem, ze jak sie wyprowadze to ojciec wyprze sie mnie.Powiedzial mi to . Mama nic w tym kierunku nie zrobi by mi pomoc wiec jestem w beznadzuejnej sytuacji .A wytrzymac coraz ciezej...
No ale jak tak czytam niektore historie kobiet 25+ wiazace sie z tymi doroslymi kawalerami w odpowiednim dla ich wieku to sie zastanawiam kto jest bardziej niedojrzaly Ja i te moje 18 lat czy te dojrzale, dorosle kobiety , ktore wiaza sie z dupkami
Matura, studia zaoczne , praca to moje priorytety .

Ojcu przejdzie pewnie jezeli sie obrazi. Jezeli by mu nie przeszlo przez wiele lat to po co Ci taki ojciec?
Bycie rodzina czy przyjacielem to nie jest wspieranie kogos tylko kiedy robi cos z czym sie zgadzamy. Prawdziwa wiez sie pokazuje jak ktos robi cos wbrew naszym zasadom.
Ojciec sie pewnie martwi bo nie wie jak sobie poradzisz.

l

W sumie to racja. Z drugiej strony tylko ich mam .Rodzenstwa brak wiec juz sie czuje jak taka sierotka. Dziadkowie nie sa zli ,zawsze pytaja czy nic mi nie trzeba jak ich odwiedze no ale stawac miedzy mna a tata nie chca. Babcia tak samo powtarza mysl o zdrowiu taty i sluchaj go bo jestes jego skarbem jedynym.
W zadnym zwiazku nie bedzie wiedzial czy sobie poradze i czy wybranek nie zniszczy mi zycia

283 Ostatnio edytowany przez Winter.Kween (2020-01-27 12:53:46)

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca
Julija18 napisał/a:
Winter.Kween napisał/a:
Julija18 napisał/a:

Dokladnie! Daze do jak najlepszych relacji z tata bedac w zwiazku z tym mezczyzna a nie koncze zwiazek ,zeby ojciec byl zadowolony. Wiem, ze jak sie wyprowadze to ojciec wyprze sie mnie.Powiedzial mi to . Mama nic w tym kierunku nie zrobi by mi pomoc wiec jestem w beznadzuejnej sytuacji .A wytrzymac coraz ciezej...
No ale jak tak czytam niektore historie kobiet 25+ wiazace sie z tymi doroslymi kawalerami w odpowiednim dla ich wieku to sie zastanawiam kto jest bardziej niedojrzaly Ja i te moje 18 lat czy te dojrzale, dorosle kobiety , ktore wiaza sie z dupkami
Matura, studia zaoczne , praca to moje priorytety .

Ojcu przejdzie pewnie jezeli sie obrazi. Jezeli by mu nie przeszlo przez wiele lat to po co Ci taki ojciec?
Bycie rodzina czy przyjacielem to nie jest wspieranie kogos tylko kiedy robi cos z czym sie zgadzamy. Prawdziwa wiez sie pokazuje jak ktos robi cos wbrew naszym zasadom.
Ojciec sie pewnie martwi bo nie wie jak sobie poradzisz.

l

W sumie to racja. Z drugiej strony tylko ich mam .Rodzenstwa brak wiec juz sie czuje jak taka sierotka. Dziadkowie nie sa zli ,zawsze pytaja czy nic mi nie trzeba jak ich odwiedze no ale stawac miedzy mna a tata nie chca. Babcia tak samo powtarza mysl o zdrowiu taty i sluchaj go bo jestes jego skarbem jedynym.
W zadnym zwiazku nie bedzie wiedzial czy sobie poradze i czy wybranek nie zniszczy mi zycia


Jasne, ze nie bedzie wiedzial. Po prostu teraz to dla niego wyglada, ze partner jest jakims zlym charakterem. Bo jest duzo starszy, bo ledwo sie rozstal z zona. Bo Ty jestes taka mloda.

Tez jestem jedynaczka. Kiedy wyprowadzalam sie z domu to byla bardzo duza tragedia dla mojej mamy. Bardzo przezywala to, chciala zebym wrocila i tak dalej.
Mialam wtedy 18 lat i wyprowadzalam sie za granice sama.
Duzo osob mi mowilo, ze jestem za mloda, ze rodzina, ze to i tamto. Ja wiedzialam jednak czego chce i to zrobilam.
Moja kolezanka, ktora jest z rodziny muzulmanskiej (wiec u niej to juz calkiem rodzina ma wymagania i wszystkim kieruje), a ktora zyje zyciem swoich marzen wstawila na swoj profil taki wiersz gdzie tekst mowi:

Nie moge zostac, mamo.
Kocham cie, ale nie urodzilam sie by cie zadowalac
Nie urodzilam sie by cie uszczesliwiac lub nadac sens twojemu zyciu
Nie urodzilam sie by gnic pod twoimi skrzydlami jak nie wykulte jajko

To w moim tlumaczeniu, a dobrym tlumaczem nie jestem big_smile Wiec przepraszam.
Chodzi mi o to, ze musimy zyc dla siebie. Musimy popelniac swoje bledy, mamy prawo do tych bledow i musimy ciagle sie sprawdzac w trudnych wyborach.

Tylko nie wejdz spod skrzydel ojca prosto pod skrzydla faceta. Musisz miec swoj grunt, swoj swiat i swoje wlasne mysli.

Edit: Musisz w sensie, ze to sprawdzi sie w zyciu. Jednak oczywiscie NIC nie musisz i to tylko moja sugestia. Jako, ze jestem od Ciebie starsza troche i wiem co mi i moim bliskim sie w zyciu przydalo jako postawa.
Jak Ty chcesz zyc to zalezy od Ciebie. Tak naprawde nikt nie wie co jest dla Ciebie najlepsze, a Ty z kolei sie dowiesz jak sprobojesz.

284

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca

Na takim etapie życia rodzice chuchają i dmuchają, żeby odpowiednio wprowadzić swoje dzieci w dorosłość. Widza idealne scenariusze i za nic w świecie nie mogą się pogodzić z innym scenariuszem. Ojciec na pewno chce dla Autorki dobrze, musi trochę ochłonąć, i sobie uświadomić, żę takie ataki furii zwyczajnie szkodzą, zamiast pomagać. Pragnie córce uswiadomić, żeby zdawała sobie sprawę z podejmowanych decyzji, bo dla niego, pomimo dorosłości, i tak jest jeszcze dzieckiem. Z drugiej strony rodzice w końću w pewnym momencie zdają sobie sprawę z faktu, że dzieci muszą wyfrunąć z gniazda.

285

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca
Lady Loka napisał/a:

Może ona w momencie ślubu dzieci chciała, a potem jej się odmieniło. Twój facet twierdzi, ze od początku dzieci nie chciała i go okłamała, bo inaczej nie wziąłby z nią ślubu. To ON musi to udowodnić.
Rozwód bez orzekania o winie niczego tutaj nie zmienia. Ona nie musi się do niczego odnosić.
Zwłaszcza, że ona podobno mówiła, że dzieci chciała. Więc nie masz żadnych podstaw do oskarżania jej o kłamstwo.

Kobiety zwykle chcą mieć dzieci z TYM konkretnym mężczyzną. Być może pani, o której mowa, wcześniej zaślepiona zauroczeniem była tego pewna, ale już w trakcie trwania małżeństwa uznała, że on jednak nie nadaje się na męża jej dzieci. Tego jednak nie wiemy, dziwi natomiast, że Julija nie dopuszcza do siebie innych scenariuszy niż ten, który jest dla niej wygodny. Widać, że myśli bardzo jednostronnie.

Ela210 napisał/a:

Nie masz pojęcia ile kobiet godzi się na rozwód bez orzekania o winie nie chcąc się grzebać w zdradach  męża.

Mam przyjaciółkę, którą mąż tłukł i też nie zdecydowała się na rozwód z orzekaniem o winie, bo psychicznie była tak poorana, że chciała to małżeństwo zakończyć jak najszybciej, a przede wszystkim nie musieć go już oglądać. Było to dla mnie niezrozumiałe, a jednak okazuje się, że są to relatywnie często podejmowane decyzje.

286

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca
Olinka napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Nie masz pojęcia ile kobiet godzi się na rozwód bez orzekania o winie nie chcąc się grzebać w zdradach  męża.

Mam przyjaciółkę, którą mąż tłukł i też nie zdecydowała się na rozwód z orzekaniem o winie, bo psychicznie była tak poorana, że chciała to małżeństwo zakończyć jak najszybciej, a przede wszystkim nie musieć go już oglądać. Było to dla mnie niezrozumiałe, a jednak okazuje się, że są to relatywnie często podejmowane decyzje.

Ja też byłam zdecydowana na rozwód bez orzekania o winie, ale kiedy adwokat zobaczył jak wygląda sytuacja, namówił mnie na rozwod z orzeczeniem winy męża. Decyzję podjęłam naprawdę za "pięć dwunasta", tak bałam się męża i tego, że zrobi krzywdę mnie i dziecku.

287

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca

Niestety jednoznacze obwinianie żony świadczy o nieznajomosci życia. Jak wybranek Julii to mówi to mentalnie też ma 18 lat..

288

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca
Ela210 napisał/a:

Niestety jednoznacze obwinianie żony świadczy o nieznajomosci życia. Jak wybranek Julii to mówi to mentalnie też ma 18 lat..

Nikt nikogo nie obwinia .Fakty mowia same za siebie. Juz pisalam, ze nigdy za nic nie obwinial zony ani tez zle o niej nie mowil .Pi prostu mowie jak jest

289

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca

Ale Ty też nie wiesz jak jest. Nie znasz tych faktów, ponieważ nie znasz tej kobiety.
Znasz sytuację tylko z przekazów swojego partnera, więc absolutnie nie zakładaj, że to co on mówi odpowiada prawdzie, czy faktom.

290

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca
IsaBella77 napisał/a:

Ale Ty też nie wiesz jak jest. Nie znasz tych faktów, ponieważ nie znasz tej kobiety.
Znasz sytuację tylko z przekazów swojego partnera, więc absolutnie nie zakładaj, że to co on mówi odpowiada prawdzie, czy faktom.

Czyli mam rozumiec, kazda kobieta wiazaca sie z rozwodnikiem musi znac jego eks zone  inaczej nie ma pewnosci , jest glupia i zaslepiona i brak jej zdrowego rozsadku ? To samo dotyczy facetow wiazacych sie z rozwodkami..
A dlaczego ma nie mowic prawde? Nie kazdy rozwodzacy sie facet to zdesperowany dupek winny rozpadu malzenstwa .Dlaczego nikt nie powie ze moze zona zawinila ? Wszedzie czytam ze moze zdrajca, lovelas , damski bokser

291

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca
Julija18 napisał/a:
IsaBella77 napisał/a:

Ale Ty też nie wiesz jak jest. Nie znasz tych faktów, ponieważ nie znasz tej kobiety.
Znasz sytuację tylko z przekazów swojego partnera, więc absolutnie nie zakładaj, że to co on mówi odpowiada prawdzie, czy faktom.

Czyli mam rozumiec, kazda kobieta wiazaca sie z rozwodnikiem musi znac jego eks zone  inaczej nie ma pewnosci , jest glupia i zaslepiona i brak jej zdrowego rozsadku ? To samo dotyczy facetow wiazacych sie z rozwodkami..
A dlaczego ma nie mowic prawde? Nie kazdy rozwodzacy sie facet to zdesperowany dupek winny rozpadu malzenstwa .Dlaczego nikt nie powie ze moze zona zawinila ? Wszedzie czytam ze moze zdrajca, lovelas , damski bokser

Bo każdy patrzy na czubek własnego nosa i bardzo mało jest ludzi, którzy staną w prawdzie sami ze sobą i powiedzą, że to oni zawalili.
Zawsze wg nich zawala ta druga strona. Zawsze.

292

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca
Julija18 napisał/a:
IsaBella77 napisał/a:

Ale Ty też nie wiesz jak jest. Nie znasz tych faktów, ponieważ nie znasz tej kobiety.
Znasz sytuację tylko z przekazów swojego partnera, więc absolutnie nie zakładaj, że to co on mówi odpowiada prawdzie, czy faktom.

Czyli mam rozumiec, kazda kobieta wiazaca sie z rozwodnikiem musi znac jego eks zone  inaczej nie ma pewnosci , jest glupia i zaslepiona i brak jej zdrowego rozsadku ? To samo dotyczy facetow wiazacych sie z rozwodkami..
A dlaczego ma nie mowic prawde? Nie kazdy rozwodzacy sie facet to zdesperowany dupek winny rozpadu malzenstwa .Dlaczego nikt nie powie ze moze zona zawinila ? Wszedzie czytam ze moze zdrajca, lovelas , damski bokser

Dziewczyno, podejmując decyzję weź pod uwagę wszystkie sugestie, nasze i swoje. Takie szerokie myślenie oznacza dojrzałość. A na razie jesteś przekonana o jednej, swojej prawdzie i odrzucasz wszystkie inne. Zrozum, nie wiesz jak było w tym małżeństwie, nie widzisz ich myśli i nie możesz wierzyć ślepo w każde jego słowo. Czas, długi czas i różne sytuacje pokazują prawdę o człowieku, a nie jego słowa.
Nawet jeśli jest najlepszy na świecie, ma najlepsze intencje, dorosłe życie będzie trudne. Dlatego zamiast kierować całą swoją uwagę na niego, skup ją na maturze, zdobyciu pracy i środków do życia. Aktualnie widać (pewnie widzi to tez Twój ojciec), że jesteś zaślepiona uczuciem.
Zrozum, jeśli ten Twój facet będzie chciał widywać się z Tobą, szanując to że mieszkasz z rodzicami i chcesz się dalej uczyć, zrobi wszystko co w jego mocy aby pogodzić się z ojcem, pokazać się od najlepszej strony. Zamiast dawać ultimatum o wyprowadzce. Odpuść trochę i wypróbuj go. Pokaż ojcu swoją mądrość i niezależność. Pokaż, zamiast mówić.

293

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca
Lady Loka napisał/a:
Julija18 napisał/a:
IsaBella77 napisał/a:

Ale Ty też nie wiesz jak jest. Nie znasz tych faktów, ponieważ nie znasz tej kobiety.
Znasz sytuację tylko z przekazów swojego partnera, więc absolutnie nie zakładaj, że to co on mówi odpowiada prawdzie, czy faktom.

Czyli mam rozumiec, kazda kobieta wiazaca sie z rozwodnikiem musi znac jego eks zone  inaczej nie ma pewnosci , jest glupia i zaslepiona i brak jej zdrowego rozsadku ? To samo dotyczy facetow wiazacych sie z rozwodkami..
A dlaczego ma nie mowic prawde? Nie kazdy rozwodzacy sie facet to zdesperowany dupek winny rozpadu malzenstwa .Dlaczego nikt nie powie ze moze zona zawinila ? Wszedzie czytam ze moze zdrajca, lovelas , damski bokser

Bo każdy patrzy na czubek własnego nosa i bardzo mało jest ludzi, którzy staną w prawdzie sami ze sobą i powiedzą, że to oni zawalili.
Zawsze wg nich zawala ta druga strona. Zawsze.

W samo sedno Loka smile To samo chcialam własnie napisać; Trudno znaleźć kogoś, kto przyzna się że sam zawinił dużo lub mniej, ale zawsze, w rozpadzie swojego małżeństwa. Tym bardziej, gdy trzeba następnemu partnerowi w kolejce wytlumaczyć, powód rozpadu wcześniejszego związku.

294

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca
Julija18 napisał/a:

Czyli mam rozumiec, kazda kobieta wiazaca sie z rozwodnikiem musi znac jego eks zone  inaczej nie ma pewnosci , jest glupia i zaslepiona i brak jej zdrowego rozsadku ? To samo dotyczy facetow wiazacych sie z rozwodkami..
A dlaczego ma nie mowic prawde? Nie kazdy rozwodzacy sie facet to zdesperowany dupek winny rozpadu malzenstwa .Dlaczego nikt nie powie ze moze zona zawinila ? Wszedzie czytam ze moze zdrajca, lovelas , damski bokser

Z całą pewnością nie ma całkowitej winy jednostronnej.
Niezwykle rzadko zdarzają się sytuacje, w których jedno z małżonków odchodzi ze wspaniałego, szczęśliwego i udanego małżeństwa z dnia na dzień i robi to bez powodu.
Tak więc każda kobieta wiążąca się z rozwodnikiem - a Ty nią nie jesteś, ponieważ Twój partner nie jest rozwodnikiem, tylko nadal żonatym mężczyzną, powinna mieć na tyle dystans do tego, żeby wystarczyło jej zdrowego rozsądku na to, żeby nie obrzucać jego żony błotem.
Jedna z partnerek mojego byłego męża, bazując wyłącznie na tym, co usłyszała od niego, nazywała mnie suką. Odgrażała się wszędzie, że zrobi wszystko, aby odebrać mi dzieci, ponieważ jestem okropną matką i zaniedbuję córki.
Kiedy przypadkowo minęliśmy się w mieście, rzuciła się na mnie, zaczęła szarpać i oderwała mi rękaw od płaszcza.

A przy tym nigdy, przenigdy nie zamieniła ze mną ani jednego słowa. Nie znała mnie. Nigdy wcześniej nawet mnie nie widziała. Bazowała wyłącznie na tym, co na mój temat usłyszała od niego.
Podobnie jak Ty robisz to teraz.
Dlaczego nie dajesz sobie czasu na własne wnioski i obserwację sytuacji?

Dodam tylko, że tamta dziewczyna jakieś 5-6 lat później, szukała ze mną kontaktu, ponieważ chciała ... porozmawiać i wyjaśnić wink

295

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca
Lady Loka napisał/a:
Julija18 napisał/a:
IsaBella77 napisał/a:

Ale Ty też nie wiesz jak jest. Nie znasz tych faktów, ponieważ nie znasz tej kobiety.
Znasz sytuację tylko z przekazów swojego partnera, więc absolutnie nie zakładaj, że to co on mówi odpowiada prawdzie, czy faktom.

Czyli mam rozumiec, kazda kobieta wiazaca sie z rozwodnikiem musi znac jego eks zone  inaczej nie ma pewnosci , jest glupia i zaslepiona i brak jej zdrowego rozsadku ? To samo dotyczy facetow wiazacych sie z rozwodkami..
A dlaczego ma nie mowic prawde? Nie kazdy rozwodzacy sie facet to zdesperowany dupek winny rozpadu malzenstwa .Dlaczego nikt nie powie ze moze zona zawinila ? Wszedzie czytam ze moze zdrajca, lovelas , damski bokser

Bo każdy patrzy na czubek własnego nosa i bardzo mało jest ludzi, którzy staną w prawdzie sami ze sobą i powiedzą, że to oni zawalili.
Zawsze wg nich zawala ta druga strona. Zawsze.

Zgadza sie ale skad zalozenie , ze to On zawinil? Skad zalozenie, ze zrzuca wine na swoja byla? Pisalam , ze nigdy zle nie mowil o zonie a gdy zaczela sie oddalac to staral sie pomoc ich malzenstwu, ze sie staral . Pomimo , ze jest zachowanie z gory smierdzialo zdrada to nigdy nie powiedzial tego nikomu by ja oczernic . No ale wy z gory sugerujecie ze to On jest ten zly no bo tak i juz i wszystko co mowi to kit .Gdybym Wam pisala , ze planuje z nim dziecko teraz to ok chcecie mnie ostrzec bym go poznala lepiej no ale wy wielkie wrozki caly czas o jednym.

296

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca

Ty też cały czas o jednym przecież smile

297

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca
IsaBella77 napisał/a:

Ty też cały czas o jednym przecież smile

Ja tylko odpowiadam na wasze spekulacje.
Dziwne, dlaczego nikt nie napisze u udanych zwiazkach z rozwodnikami.Nie istnieja?

298 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-01-28 19:26:54)

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca

Onegdajsza Pani serca mojego męża domagała się rozmowy ze mną by wyjaśnić mi, jak ma wyglądać małżeństwo:) ktore jeszcze 3 miesiące wcześniej uważałam za całkiem udane .
Po opowiadaniu Isabelli zastanawiam się czy rękawy mojej kurtki wytrzymałyby to starcie:)
Julia ludzie nie żyją ze sobą latami, jak jest im tak źle..

Pewnie że istnieją drugie małżeństwa lepsze od pierwszych. Bo ludzie wiedzą, że nikt nie jest doskonały, poznają swoje wady i akceptują je.

299

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca
Julija18 napisał/a:

Dziwne, dlaczego nikt nie napisze u udanych zwiazkach z rozwodnikami.Nie istnieja?

Oczywiście, że istnieją, bo przecież bardzo różne są przyczyny rozwodów. Zwróć jednak uwagę, że pan, o którym piszemy, nie jest jeszcze stanu wolnego, a mimo to pojawiłaś się w jego życiu. Czy ten fakt nie budzi Twoich wątpliwości? Przecież dojrzali, odpowiedzialni ludzie najpierw się rozstają, solidnie zamykają za sobą poprzedni rozdział i dopiero wtedy zaczynają nowy. Ja w każdym razie porządnie zastanowiłabym się czy człowiek z tak niestabilnym kręgosłupem moralnym dobrze rokuje na przyszłość.

300

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca

Autorko, pomimo tego, że nigdy nie jestem zwolennikiem powierzchownego oceniania ludzi, to warto rozważyć poprostu tutaj wiele scenariuszy. Wiadomo, że każdy, nawet po rozwodzie zasługuje na drugą szansę i ułożenie sobie życia. Jednak na poprzednie związki czy życie partnera warto patrzeć ostrożnie. Mało jest przecież ludzi , którzy potrafią stanąć przed kimś i powiedzieć "to moja wina" a tym samym pokazać swój udział w kryzysie czy rozpadzie związku.

301

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca
Julija18 napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
Julija18 napisał/a:

Czyli mam rozumiec, kazda kobieta wiazaca sie z rozwodnikiem musi znac jego eks zone  inaczej nie ma pewnosci , jest glupia i zaslepiona i brak jej zdrowego rozsadku ? To samo dotyczy facetow wiazacych sie z rozwodkami..
A dlaczego ma nie mowic prawde? Nie kazdy rozwodzacy sie facet to zdesperowany dupek winny rozpadu malzenstwa .Dlaczego nikt nie powie ze moze zona zawinila ? Wszedzie czytam ze moze zdrajca, lovelas , damski bokser

Bo każdy patrzy na czubek własnego nosa i bardzo mało jest ludzi, którzy staną w prawdzie sami ze sobą i powiedzą, że to oni zawalili.
Zawsze wg nich zawala ta druga strona. Zawsze.

Zgadza sie ale skad zalozenie , ze to On zawinil? Skad zalozenie, ze zrzuca wine na swoja byla? Pisalam , ze nigdy zle nie mowil o zonie a gdy zaczela sie oddalac to staral sie pomoc ich malzenstwu, ze sie staral . Pomimo , ze jest zachowanie z gory smierdzialo zdrada to nigdy nie powiedzial tego nikomu by ja oczernic . No ale wy z gory sugerujecie ze to On jest ten zly no bo tak i juz i wszystko co mowi to kit .Gdybym Wam pisala , ze planuje z nim dziecko teraz to ok chcecie mnie ostrzec bym go poznala lepiej no ale wy wielkie wrozki caly czas o jednym.

Ależ ja tutaj nie robię żadnego założenia. Rozstanie jest winą ich obojga. To Ty ciągle przedstawiasz go jako ideał, który ma paskudną żonę. On chciał naprawiać, a ona zła odeszła.
Tylko skoro on chciał naprawiać i pomóc, to widocznie były przestrzenie, w których miał pole do poprawy swojego zachowania.

302

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca
Olinka napisał/a:
Julija18 napisał/a:

Dziwne, dlaczego nikt nie napisze u udanych zwiazkach z rozwodnikami.Nie istnieja?

Oczywiście, że istnieją, bo przecież bardzo różne są przyczyny rozwodów. Zwróć jednak uwagę, że pan, o którym piszemy, nie jest jeszcze stanu wolnego, a mimo to pojawiłaś się w jego życiu. Czy ten fakt nie budzi Twoich wątpliwości? Przecież dojrzali, odpowiedzialni ludzie najpierw się rozstają, solidnie zamykają za sobą poprzedni rozdział i dopiero wtedy zaczynają nowy. Ja w każdym razie porządnie zastanowiłabym się czy człowiek z tak niestabilnym kręgosłupem moralnym dobrze rokuje na przyszłość.

Najrozsadniej byloby sie nam spotkac tak za rok no ale nie wszystko DA sie zaplanowac zwlaszcza jesli chodzi o uczucie. Dobrze to wiecie. Gdyby wyrywal mnie np. na portalu randkowym czekajac na rozwod to byloby to glupie z jego strony.U nas bylo poznanie przypadkowe .Ok zgadza sue mogl tego nie kontynuowac , zapomniec o mnie no ale nie skreslajcie go tylko dlatego ze zakochal sie teraz a nie po rozwodzie .

303

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca
Julija18 napisał/a:
Olinka napisał/a:
Julija18 napisał/a:

Dziwne, dlaczego nikt nie napisze u udanych zwiazkach z rozwodnikami.Nie istnieja?

Oczywiście, że istnieją, bo przecież bardzo różne są przyczyny rozwodów. Zwróć jednak uwagę, że pan, o którym piszemy, nie jest jeszcze stanu wolnego, a mimo to pojawiłaś się w jego życiu. Czy ten fakt nie budzi Twoich wątpliwości? Przecież dojrzali, odpowiedzialni ludzie najpierw się rozstają, solidnie zamykają za sobą poprzedni rozdział i dopiero wtedy zaczynają nowy. Ja w każdym razie porządnie zastanowiłabym się czy człowiek z tak niestabilnym kręgosłupem moralnym dobrze rokuje na przyszłość.

Najrozsadniej byloby sie nam spotkac tak za rok no ale nie wszystko DA sie zaplanowac zwlaszcza jesli chodzi o uczucie. Dobrze to wiecie. Gdyby wyrywal mnie np. na portalu randkowym czekajac na rozwod to byloby to glupie z jego strony.U nas bylo poznanie przypadkowe .Ok zgadza sue mogl tego nie kontynuowac , zapomniec o mnie no ale nie skreslajcie go tylko dlatego ze zakochal sie teraz a nie po rozwodzie .

A który 35-latek nie zakochałby się w osiemnastce? Szczególnie że dostrzegl, iż ma szansę. No daj spokój dziewczyno. Jesteś tak naiwna, że aż przykro jest czytać twój wątek. Nic dziwnego, że tyle ludzi tu się wypowiada.
Zejdź na ziemię i zamiast myśleć będąc tak młoda osoba o układaniu sobie życia z jakimś żonatym weź się raczej za naukę i korzystanie ze swojej młodości.
Tak ci się spieszy do pieluch, rachunków i dźwigania siat z żarciem dla rodzinki?
Opanuj się, bo bronisz tego żonatego niczym lwica swoich młodych.

304

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca

Odniosę się póki co do kwestii wyżęj, iż (prawie) każdy facet po 30-stce ma być napalony na 18-stki. Otóż nie! smile Właśnie z początkiem tego wątku, uderzyło mnie to co NIM kierowało. Wątek założyła Autorka, więc nie będę się kłócić czy rzeczywiście kocha tego faceta czy też zwyczajnei się zauroczyła. Natomiast w wypadku takiego faceta, raczej obstawiałbym zauroczenie, fascynację młodą dziewczyną, tak bardzo odmienną osobowiścią od byłej czy też obecnej żony. Z mojego punktu widzenia właśnie, najprawdopodbniej mógłbym zauroczyć sie w tak młodej dziewczynie, ale różnica wieku, mentalność i podejście do życia stanowiłaby na tyle silną blokadę, że zwyczajnie nie psałbym się na taki związek. Po prostu na dłuższą metę nie dogadalibyśmy się..

305

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca
bagienni_k napisał/a:

Odniosę się póki co do kwestii wyżęj, iż (prawie) każdy facet po 30-stce ma być napalony na 18-stki. Otóż nie! smile Właśnie z początkiem tego wątku, uderzyło mnie to co NIM kierowało. Wątek założyła Autorka, więc nie będę się kłócić czy rzeczywiście kocha tego faceta czy też zwyczajnei się zauroczyła. Natomiast w wypadku takiego faceta, raczej obstawiałbym zauroczenie, fascynację młodą dziewczyną, tak bardzo odmienną osobowiścią od byłej czy też obecnej żony. Z mojego punktu widzenia właśnie, najprawdopodbniej mógłbym zauroczyć sie w tak młodej dziewczynie, ale różnica wieku, mentalność i podejście do życia stanowiłaby na tyle silną blokadę, że zwyczajnie nie psałbym się na taki związek. Po prostu na dłuższą metę nie dogadalibyśmy się..


Tak myśli zdecydowana większość facetów, jednak gdy przychodzi co do czego, to nagle wszystkie te mądrości ulatniają się błyskawicznie. Mało to przykładów takiej szajby pokazuje życie?
Niektórzy oczywiście jakoś tam po czasie ogarniają się, ale ilu jest takich, którzy naprawdę potraktowali rzecz poważnie i nawet ożenili się z młodka? Nielicznym szaleńcom może nawet i wyszło to na dobre (chociaż ja osobiście nie spotkałam się z takim przypadkiem), jednak większość takich facetów kończy jako bankomat dla młodej i jeśli pojawi się dziecko, to taki facet haruje do późnych lat swojego życia na młodą i potomstwo. Taki gościu jest np po 60-ce i zamiast zwolnić on zasuwa do roboty i pracuje ponad swoje siły. On wie, że jeśli zwolni, to różnie może się zdarzyć.
Jednak nie o tym jest wątek.
Tu chodzi o młoda dziewczynę, która tak się zafiksowała na punkcie jakiegoś faceta, że idzie po własnych rodzicach jak walec drogowy i jest gotowa wszystko poświęcić, nawet swoją młodość dla jakiejś ułudy.
Dziewczyna więcej straci niż może zyskać, jednak ona tego tak nie widzi, bo nie zna życia i nie zna się na ludziach.
Dlatego aż tyle osób zaangażowało się w ten wątek, bo każdemu szkoda jest tej dziewczyny.

306

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca

Autorki nie znam osobiście ani historii jej związku z tym facetem a tym bardziej historii małżeństwa tego faceta. Powiedzmy, że przyjmę częściowo to, co sama twierdzi na temat swojego wybranka czy tym bardziej swoich priorytetów i celów życiowych, poza związkiem oczywiście. Mimo wszystko, po tylu sugestiach, jakie tutaj padły, Autorka zda się na chwilę refleksji, pod kątem swojego wyboru. To co musi na pewno poprawić to swoje relacje z ojcem, to nie ulega wątpliwości. Być może pierwszym krokiem do tego byłaby zmiana nastawienia tego faceta do jej ojca i stopniowe przełamywanie lodów.
Co do relacji starszych facetó z młodymi dziewczynami: wszystko może się przecież skońćzyć na czystej fascynacji czy zauroczeniu. BYwa tak, że takie związki czy romanse rozwijają się w pewnych konkretnych okolicznościach, gdzie kontakt takich osób jest częsty. W innym przypadku zupełnie tego nie widzę, bo jakieś krótkotrwałe kontakty niczego nie załatwią. Wielkokrotnie przechodząc ulicą mijam dziewczyny w wieku Autorki i mogę co najwyzęj zachwycić się ich urodą. Nic więcej. Poza tym takie osoby zwykle jeszcze nie pracują, więc sama wizja sponsorowania kogoś już mnie skutecznie zniechęca do związku z kimś takim.

307

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca
ulle napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

Odniosę się póki co do kwestii wyżęj, iż (prawie) każdy facet po 30-stce ma być napalony na 18-stki. Otóż nie! smile Właśnie z początkiem tego wątku, uderzyło mnie to co NIM kierowało. Wątek założyła Autorka, więc nie będę się kłócić czy rzeczywiście kocha tego faceta czy też zwyczajnei się zauroczyła. Natomiast w wypadku takiego faceta, raczej obstawiałbym zauroczenie, fascynację młodą dziewczyną, tak bardzo odmienną osobowiścią od byłej czy też obecnej żony. Z mojego punktu widzenia właśnie, najprawdopodbniej mógłbym zauroczyć sie w tak młodej dziewczynie, ale różnica wieku, mentalność i podejście do życia stanowiłaby na tyle silną blokadę, że zwyczajnie nie psałbym się na taki związek. Po prostu na dłuższą metę nie dogadalibyśmy się..


Tak myśli zdecydowana większość facetów, jednak gdy przychodzi co do czego, to nagle wszystkie te mądrości ulatniają się błyskawicznie. Mało to przykładów takiej szajby pokazuje życie?
Niektórzy oczywiście jakoś tam po czasie ogarniają się, ale ilu jest takich, którzy naprawdę potraktowali rzecz poważnie i nawet ożenili się z młodka? Nielicznym szaleńcom może nawet i wyszło to na dobre (chociaż ja osobiście nie spotkałam się z takim przypadkiem), jednak większość takich facetów kończy jako bankomat dla młodej i jeśli pojawi się dziecko, to taki facet haruje do późnych lat swojego życia na młodą i potomstwo. Taki gościu jest np po 60-ce i zamiast zwolnić on zasuwa do roboty i pracuje ponad swoje siły. On wie, że jeśli zwolni, to różnie może się zdarzyć.
Jednak nie o tym jest wątek.
Tu chodzi o młoda dziewczynę, która tak się zafiksowała na punkcie jakiegoś faceta, że idzie po własnych rodzicach jak walec drogowy i jest gotowa wszystko poświęcić, nawet swoją młodość dla jakiejś ułudy.
Dziewczyna więcej straci niż może zyskać, jednak ona tego tak nie widzi, bo nie zna życia i nie zna się na ludziach.
Dlatego aż tyle osób zaangażowało się w ten wątek, bo każdemu szkoda jest tej dziewczyny.

Kilka dni temu usłyszałam opowieść o tym co jest po kilku latach wspólnego życia pewnej młódki i wybranka w wieku prawie jej ojca. Oczywiście biegiem było dziecko, bo potem on będzie zbyt stary aby je wychować. A potem, kiedy ono podrosło i dziewczyna dojrzała, zapragnęła mieć obok siebie faceta na równi sobie. On miał wtedy prawie 50 lat. Więc codziennie biega z nią maratony, dietuje się, katuje i szykuje, aby była zadowolona. Wypowiedział się, że miał być szczęśliwy po 40-stce i odcinać kupony od życia, a tu wciąż na najwyższych obrotach i do tego żona wiecznie niezadowolona. I boi się, co będzie za 10 lat, albo kiedy zacznie chorować. Bo ona chce, aby on zajmował się nią i dzieckiem. A on sam potrzebuje opieki i odpoczynku. Musiałam to tu napisać...

308

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca

No właśnie. Różnica w podejściu do życia i oczekiwania względem tego, jak to życie nasze ma wyglądać. Potrzeby, które naszym zdaniem powinniśmy spełniać, ale póki dzieje się to NASZYMI rękami, to jest OK. Gorzej, jak potem te potrzeby się zmienią lub totalnie odwrócą. Przy takiej różnicy wieku może być to sporym problemem.

309 Ostatnio edytowany przez ulle (2020-01-29 15:07:49)

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca
słaba kobietka napisał/a:
ulle napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

Odniosę się póki co do kwestii wyżęj, iż (prawie) każdy facet po 30-stce ma być napalony na 18-stki. Otóż nie! smile Właśnie z początkiem tego wątku, uderzyło mnie to co NIM kierowało. Wątek założyła Autorka, więc nie będę się kłócić czy rzeczywiście kocha tego faceta czy też zwyczajnei się zauroczyła. Natomiast w wypadku takiego faceta, raczej obstawiałbym zauroczenie, fascynację młodą dziewczyną, tak bardzo odmienną osobowiścią od byłej czy też obecnej żony. Z mojego punktu widzenia właśnie, najprawdopodbniej mógłbym zauroczyć sie w tak młodej dziewczynie, ale różnica wieku, mentalność i podejście do życia stanowiłaby na tyle silną blokadę, że zwyczajnie nie psałbym się na taki związek. Po prostu na dłuższą metę nie dogadalibyśmy się..


Tak myśli zdecydowana większość facetów, jednak gdy przychodzi co do czego, to nagle wszystkie te mądrości ulatniają się błyskawicznie. Mało to przykładów takiej szajby pokazuje życie?
Niektórzy oczywiście jakoś tam po czasie ogarniają się, ale ilu jest takich, którzy naprawdę potraktowali rzecz poważnie i nawet ożenili się z młodka? Nielicznym szaleńcom może nawet i wyszło to na dobre (chociaż ja osobiście nie spotkałam się z takim przypadkiem), jednak większość takich facetów kończy jako bankomat dla młodej i jeśli pojawi się dziecko, to taki facet haruje do późnych lat swojego życia na młodą i potomstwo. Taki gościu jest np po 60-ce i zamiast zwolnić on zasuwa do roboty i pracuje ponad swoje siły. On wie, że jeśli zwolni, to różnie może się zdarzyć.
Jednak nie o tym jest wątek.
Tu chodzi o młoda dziewczynę, która tak się zafiksowała na punkcie jakiegoś faceta, że idzie po własnych rodzicach jak walec drogowy i jest gotowa wszystko poświęcić, nawet swoją młodość dla jakiejś ułudy.
Dziewczyna więcej straci niż może zyskać, jednak ona tego tak nie widzi, bo nie zna życia i nie zna się na ludziach.
Dlatego aż tyle osób zaangażowało się w ten wątek, bo każdemu szkoda jest tej dziewczyny.

Kilka dni temu usłyszałam opowieść o tym co jest po kilku latach wspólnego życia pewnej młódki i wybranka w wieku prawie jej ojca. Oczywiście biegiem było dziecko, bo potem on będzie zbyt stary aby je wychować. A potem, kiedy ono podrosło i dziewczyna dojrzała, zapragnęła mieć obok siebie faceta na równi sobie. On miał wtedy prawie 50 lat. Więc codziennie biega z nią maratony, dietuje się, katuje i szykuje, aby była zadowolona. Wypowiedział się, że miał być szczęśliwy po 40-stce i odcinać kupony od życia, a tu wciąż na najwyższych obrotach i do tego żona wiecznie niezadowolona. I boi się, co będzie za 10 lat, albo kiedy zacznie chorować. Bo ona chce, aby on zajmował się nią i dzieckiem. A on sam potrzebuje opieki i odpoczynku. Musiałam to tu napisać...


To że on dba teraz o formę, to raczej dobrze, no chyba że robi to wszystko ponad swoje siły. W takim razie wyjdzie mu to bokiem, a może już wychodzi, skoro skarży się na swój los.
Mnie raczej chodziło o to, by podkreślić, że w takich związkach facet najczęściej robi za woła robiczego i nigdy nie jest dość jego harówy. Mało to takich starszych facetów jest u robionych po pachy, bo mają dużo młodsze od siebie żony i cały czas boją się, że jego kobieta znajdzie młodszego? Pełno jest tego wokół i nie wiadomo czy współczuć takiemu chłopu, czy raczej śmiać się z niego.
Z czasem też i w łóżku pojawia się problem, więc jedynym sposobem na utrzymanie młodej kobiety przy sobie jest zapewnienie jej wygodnego życia.
Znam przypadek, gdy gościu z pierwsza żona nigdy nie zhańbił się robota w domu, potem zostawił stara żonę i związał się z młodą (aha, facet biedny oczywiście nie był) i ludzie śmiali się (dalej się śmieją, bo cała ta szopka ciągle sobie trwa) z niego widząc, jak zapierd.... z siatami, jak szoruje okna i gania za groszem. Pierwszej żonie nawet 10% z siebie nie dawał tego, co dawał tej drugiej.
Tak więc tacy, to sobie żyją, tylko pogratulować, no ale cóż, każdy wybiera to, co uważa za dobre dla siebie, a dopiero potem życie weryfikuje różne wybory.
Czasem przez jedną zła decyzję można zmarnować sobie całe życie.

310

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca

Mnie się zawsze wydawało, że dojrzali (powtarzam: emocjonalnie dojrzali) mężczyźni potrzebują obok siebie partnerki, a nie ładnej ozdoby. Oczywiście jeśli mówimy o kimś na życie, a nie wyłącznie do łóżka. Przepaść mentalna ten warunek sprowadza niemal do zera, jeśli po jednej stronie mamy 35-latka, a po drugiej osobę o połowę młodszą.
W każdym razie mężczyzn w tym wieku mam wokół siebie sporo i to nie jest moja, ale ich opinia.

311

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca
Olinka napisał/a:

Mnie się zawsze wydawało, że dojrzali (powtarzam: emocjonalnie dojrzali) mężczyźni potrzebują obok siebie partnerki, a nie ładnej ozdoby. Oczywiście jeśli mówimy o kimś na życie, a nie wyłącznie do łóżka. Przepaść mentalna ten warunek sprowadza niemal do zera, jeśli po jednej stronie mamy 35-latka, a po drugiej osobę o połowę młodszą.
W każdym razie mężczyzn w tym wieku mam wokół siebie sporo i to nie jest moja, ale ich opinia.

To zależy czy facet wyszalał się za młodu. Jeśli późno zaczął i w dodatku z partnerką w swoim wieku to może mu być żal, że go to omineło.

312 Ostatnio edytowany przez Julija18 (2020-01-29 17:15:16)

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca
ulle napisał/a:
Julija18 napisał/a:
Olinka napisał/a:

Oczywiście, że istnieją, bo przecież bardzo różne są przyczyny rozwodów. Zwróć jednak uwagę, że pan, o którym piszemy, nie jest jeszcze stanu wolnego, a mimo to pojawiłaś się w jego życiu. Czy ten fakt nie budzi Twoich wątpliwości? Przecież dojrzali, odpowiedzialni ludzie najpierw się rozstają, solidnie zamykają za sobą poprzedni rozdział i dopiero wtedy zaczynają nowy. Ja w każdym razie porządnie zastanowiłabym się czy człowiek z tak niestabilnym kręgosłupem moralnym dobrze rokuje na przyszłość.

Najrozsadniej byloby sie nam spotkac tak za rok no ale nie wszystko DA sie zaplanowac zwlaszcza jesli chodzi o uczucie. Dobrze to wiecie. Gdyby wyrywal mnie np. na portalu randkowym czekajac na rozwod to byloby to glupie z jego strony.U nas bylo poznanie przypadkowe .Ok zgadza sue mogl tego nie kontynuowac , zapomniec o mnie no ale nie skreslajcie go tylko dlatego ze zakochal sie teraz a nie po rozwodzie .

A który 35-latek nie zakochałby się w osiemnastce? Szczególnie że dostrzegl, iż ma szansę. No daj spokój dziewczyno. Jesteś tak naiwna, że aż przykro jest czytać twój wątek. Nic dziwnego, że tyle ludzi tu się wypowiada.
Zejdź na ziemię i zamiast myśleć będąc tak młoda osoba o układaniu sobie życia z jakimś żonatym weź się raczej za naukę i korzystanie ze swojej młodości.
Tak ci się spieszy do pieluch, rachunków i dźwigania siat z żarciem dla rodzinki?
Opanuj się, bo bronisz tego żonatego niczym lwica swoich młodych.


A kto powiedzial, ze spieszy mi sie do pieluch?Wy!
Dlaczego wszedzie widzicie czarne scenariusze? Z ta ciaza to juz niesmaczne sie robi tak jakby facetowi bil zegar biologiczny i sie spieszyl zrobic dziecko nowej partnerce

I go nie bronie tylko staram sie wytlumaczyc , ze zwiazki nie sa jakas regula , a wy wiecie co czuje , mysli kazdy 35 latek i kazda 18 latka.

313

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca

Jak facet chciał mieć dziecko z żoną, to widocznie ma już na to parcie. Nie zmieni mu się, bo Ty masz 18 lat i marzy Ci się jeszcze beztroska zabawa. Z przynajmniej takiego powodu związki z dużą różnicą wieku, gdzie młodsza osoba jest licealistką, są problematyczne- inne etapy życiowe i inne priorytety. Ty może będziesz gotowa na macierzyństwo około trzydziestki, a ja wątpię, że jemu się będzie chciało czekać dekadę.

314 Ostatnio edytowany przez ulle (2020-01-29 19:53:51)

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca
Julija18 napisał/a:
ulle napisał/a:
Julija18 napisał/a:

Najrozsadniej byloby sie nam spotkac tak za rok no ale nie wszystko DA sie zaplanowac zwlaszcza jesli chodzi o uczucie. Dobrze to wiecie. Gdyby wyrywal mnie np. na portalu randkowym czekajac na rozwod to byloby to glupie z jego strony.U nas bylo poznanie przypadkowe .Ok zgadza sue mogl tego nie kontynuowac , zapomniec o mnie no ale nie skreslajcie go tylko dlatego ze zakochal sie teraz a nie po rozwodzie .

A który 35-latek nie zakochałby się w osiemnastce? Szczególnie że dostrzegl, iż ma szansę. No daj spokój dziewczyno. Jesteś tak naiwna, że aż przykro jest czytać twój wątek. Nic dziwnego, że tyle ludzi tu się wypowiada.
Zejdź na ziemię i zamiast myśleć będąc tak młoda osoba o układaniu sobie życia z jakimś żonatym weź się raczej za naukę i korzystanie ze swojej młodości.
Tak ci się spieszy do pieluch, rachunków i dźwigania siat z żarciem dla rodzinki?
Opanuj się, bo bronisz tego żonatego niczym lwica swoich młodych.


A kto powiedzial, ze spieszy mi sie do pieluch?Wy!
Dlaczego wszedzie widzicie czarne scenariusze? Z ta ciaza to juz niesmaczne sie robi tak jakby facetowi bil zegar biologiczny i sie spieszyl zrobic dziecko nowej partnerce

I go nie bronie tylko staram sie wytlumaczyc , ze zwiazki nie sa jakas regula , a wy wiecie co czuje , mysli kazdy 35 latek i kazda 18 latka.

Nie jesteś jego partnerką, tylko dziewczyna, z którą on spotyka się ukradkiem, a jedyne, co was łączy to seks i mile gadki. Póki co on tylko tyle ma ci do zaoferowania, tak jak i ty nie możesz dać więcej jemu.
Do bycia jego partnerka trochę ci daleko.
Najpierw musisz przejść z etapu kochanki żonatego faceta, by potem móc zaawansowac do roli jego partnerki, czyli kobiety która będzie mieszkała z nim pod jednym dachem.
Parcie na pieluchy on już ma i uważaj, bo większość takich starszych chcąc zatrzymać przy sobie młoda w pierwszym rzędzie dążą do tego, by narobić dzieci. Niektórzy wplątują też takie naiwne dziewczyny we wspólne zobowiązania finansowe i potem taka dziewczyna jest na długie lata udoopiona.
Dalej- na razie nie nadajesz się na partnerkę, bo nie masz własnych pieniędzy, utrzymują cię rodzice.
Chciałabyś skończyć jako utrzymanka jakiegoś faceta? Myślisz, że on będzie cię wspierał w tym, że przed tobą jeszcze lata nauki? Pieniądze na twoje kształcenie będą spadały wam z nieba?
Zacznij myśleć realnie, bo życie to nie bajka.

315

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca
Beyondblackie napisał/a:

Jak facet chciał mieć dziecko z żoną, to widocznie ma już na to parcie. Nie zmieni mu się, bo Ty masz 18 lat i marzy Ci się jeszcze beztroska zabawa. Z przynajmniej takiego powodu związki z dużą różnicą wieku, gdzie młodsza osoba jest licealistką, są problematyczne- inne etapy życiowe i inne priorytety. Ty może będziesz gotowa na macierzyństwo około trzydziestki, a ja wątpię, że jemu się będzie chciało czekać dekadę.

Dokladnie. Z zona sie rozwiodl bo nie chciala dzieci. Ty pewnie tez jeszcze nie chcesz (i bardzo slusznie bo powinnas skonczyc szkole, ogarnac studia i dojrzec a nie bawic niemowle). Dla Ciebie zrobi wyjatek i poczeka pare lat? Raczej watpie, a jesli nawet to bedzie to oznaczalo ze jednak nie byl szczery co do powodow rozstania z zona.
Jedno Ci napisze. Ja nie mialam 18 lat tylko 22  lata gdu wyszlam za maz. Ty wprawdzie slubu nie planujesz ale biorac pod uwage, ze decydujac sie na bycie z tym facetem z automatu palisz niejako za soba mosty odnosnie domu rodzinnego to rowniez planujesz skok na baaardzo gleboka wode. Ja nie zaluje swojej decyzji, jestem szczesliwa w malzenstwie od kilkunastu lat niemniej jednak uwazam ze mialam wiecej szczescia niz rozumu. Niby bylam rozsadna i przemyslalam ta decyzje ale teraz z perspektywy czasu widze ilu kwestii nie uwzglednilam, ilu spraw nie wzielam pod uwage i jak wiele z nich moglo pojsc nie tak. Podziwiam moich rodzicow ze tak spokoje przyjeli moja decyzje o zamazpojsciu. To ze to wszystko wyszlo dobrze to wypadkowa dokonania wlasciwego wyboru i zrzadzenia losu, ale i niewatpliwie rowniez pomocy bliskich. Bez tego byloby nam bardzo ciezko. Wez to prosze pod uwage, bo mozesz nie miec takiego farta jak ja, szczegolnie ze jestes mlodsza niz ja wtedy i wybralas sobie na partnera faceta niemal dwa razy starszego. Na tym etapie zycia to przepasc. Ty dopiero odkrywasz siebie i swoje potrzeby na kazdej plaszczyznie zycia a ten czlowiek (o ile nie ma siana w glowie) to ma juz uksztaltowana osobowosc i pomysl na siebie. Twoja sciezka rozwoju osobistego, ktora dopiero przed Toba moze sie okazac mocno rozbiezna z tą jego, juz istniejaca.

316

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca
HardBreaker napisał/a:

To zależy czy facet wyszalał się za młodu. Jeśli późno zaczął i w dodatku z partnerką w swoim wieku to może mu być żal, że go to omineło.

Ale że co go ominęło? Seks z kimś kto ma 18 lat?

317

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca
Olinka napisał/a:

Mnie się zawsze wydawało, że dojrzali (powtarzam: emocjonalnie dojrzali) mężczyźni potrzebują obok siebie partnerki, a nie ładnej ozdoby. Oczywiście jeśli mówimy o kimś na życie, a nie wyłącznie do łóżka. Przepaść mentalna ten warunek sprowadza niemal do zera, jeśli po jednej stronie mamy 35-latka, a po drugiej osobę o połowę młodszą.
W każdym razie mężczyzn w tym wieku mam wokół siebie sporo i to nie jest moja, ale ich opinia.

A dojrzali mezczyzni to jacy? Tacy co zwiazuja sie z partnerkami a na boku maja mlode kochanki? Bo skoro wy tak uogolniacie to i ja moge napisac , ze takie sa moje spostrzezenia i zrobic z nich regule na to ,ze wszystcy mezczyzni majace partnerki w swoim wieku zdradzaja je z mlodsxymi. Troche glupie nie?

A partnerka jest sie od jakiego wieku? Dojrzalosc emocjonalna to indywidualna sprawa a wiek to tylko liczby. Ile to znam kobiet 30+ ktore nie sa ani dojrzale ani rozsadne .

318 Ostatnio edytowany przez ulle (2020-01-29 22:04:25)

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca
Julija18 napisał/a:
Olinka napisał/a:

Mnie się zawsze wydawało, że dojrzali (powtarzam: emocjonalnie dojrzali) mężczyźni potrzebują obok siebie partnerki, a nie ładnej ozdoby. Oczywiście jeśli mówimy o kimś na życie, a nie wyłącznie do łóżka. Przepaść mentalna ten warunek sprowadza niemal do zera, jeśli po jednej stronie mamy 35-latka, a po drugiej osobę o połowę młodszą.
W każdym razie mężczyzn w tym wieku mam wokół siebie sporo i to nie jest moja, ale ich opinia.

A dojrzali mezczyzni to jacy? Tacy co zwiazuja sie z partnerkami a na boku maja mlode kochanki? Bo skoro wy tak uogolniacie to i ja moge napisac , ze takie sa moje spostrzezenia i zrobic z nich regule na to ,ze wszystcy mezczyzni majace partnerki w swoim wieku zdradzaja je z mlodsxymi. Troche glupie nie?

A partnerka jest sie od jakiego wieku? Dojrzalosc emocjonalna to indywidualna sprawa a wiek to tylko liczby. Ile to znam kobiet 30+ ktore nie sa ani dojrzale ani rozsadne .

Partnerka się jest, gdy ma się własne pieniądze, czyli nie jest się na utrzymaniu faceta i gdy mieszka się z im, spędza razem święta oraz urlopy, gdy prowadzi się wspólne gospodarstwo domowe.
Z partnerem tworzysz związek pod wspólnym dachem.
Twój kochanek zabierając cię do siebie będzie musiał przejąć obowiązki twoich rodziców w kwestii lozenia na dalsze twoje lata edukacji. Czy zdajesz sobie z tego sprawę? Czy on zdaje sobie sprawę z tego? Rozmawiacie w ogóle na te tematy?
Nie wszyscy faceci którzy mają dostosowane do ich wieku partnerki zdradzają je z młodymi. Tak na całe szczęście nie jest. Zdecydowana większość ma dobrze poukładane w głowie. Bywają jednak tacy, którzy to robią i jeszcze są z tego dumni. Ludzie śmieją się z nich ale nie prosto w oczy, a oni chodzą dumni jak pawie uważając innych mężczyzn za ciężkich frajerach tkwiących przy starych żonach.

319

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca

Istnieje cień szansy, że facet łaskawie poczeka te parę lat, ale szczerzew to wątpię. Niby facet może być aktywnych "w tych sprawach", ale widać, że ten gość ma spore parcie na dzieci i w tym momencie juz pewnie by chciał zacząć wychowywać swojego potomka. Ty masz przecież jeszcze sporo czasu i pojawia się pyatnei czy przetrwarcie ten czas, który Ty masz jeszcze do momentu, jak Ci się pojawi ochota na własne.

320

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca
Julija18 napisał/a:

A dojrzali mezczyzni to jacy? Tacy co zwiazuja sie z partnerkami a na boku maja mlode kochanki?

Przecież to co napisałaś jest jak oksymoron. Napisałam "dojrzali", a Ty podajesz przykład niedojrzałości.

Nie wiem również po co założyłaś wątek, jeśli odrzucasz dokładnie wszystkie wypowiedzi, które są dla Ciebie w jakikolwiek sposób niewygodne. Fakty są, jakie są, a większość z nas choćby z racji wieku i doświadczeń życiowych życie zna jednak lepiej od Ciebie. Przypuszczam, że Twój tata także.
Swoją drogą nas nie musisz do niczego przekonywać, to jest Twoje życie i jeśli ktoś się sparzy, to tylko Ty. Za to odnoszę wrażenie, że samą siebie niemal na siłę przekonujesz, że to ma sens.

321

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca
Olinka napisał/a:
HardBreaker napisał/a:

To zależy czy facet wyszalał się za młodu. Jeśli późno zaczął i w dodatku z partnerką w swoim wieku to może mu być żal, że go to omineło.

Ale że co go ominęło? Seks z kimś kto ma 18 lat?

18, 19, 20, 21, generalnie coś z tego przedziału gdy kobiety mają jeszcze taką specyficzną młodzieńczą urodę.

322

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca
ulle napisał/a:
Julija18 napisał/a:
Olinka napisał/a:

Mnie się zawsze wydawało, że dojrzali (powtarzam: emocjonalnie dojrzali) mężczyźni potrzebują obok siebie partnerki, a nie ładnej ozdoby. Oczywiście jeśli mówimy o kimś na życie, a nie wyłącznie do łóżka. Przepaść mentalna ten warunek sprowadza niemal do zera, jeśli po jednej stronie mamy 35-latka, a po drugiej osobę o połowę młodszą.
W każdym razie mężczyzn w tym wieku mam wokół siebie sporo i to nie jest moja, ale ich opinia.

A dojrzali mezczyzni to jacy? Tacy co zwiazuja sie z partnerkami a na boku maja mlode kochanki? Bo skoro wy tak uogolniacie to i ja moge napisac , ze takie sa moje spostrzezenia i zrobic z nich regule na to ,ze wszystcy mezczyzni majace partnerki w swoim wieku zdradzaja je z mlodsxymi. Troche glupie nie?

A partnerka jest sie od jakiego wieku? Dojrzalosc emocjonalna to indywidualna sprawa a wiek to tylko liczby. Ile to znam kobiet 30+ ktore nie sa ani dojrzale ani rozsadne .

Partnerka się jest, gdy ma się własne pieniądze, czyli nie jest się na utrzymaniu faceta i gdy mieszka się z im, spędza razem święta oraz urlopy, gdy prowadzi się wspólne gospodarstwo domowe.
Z partnerem tworzysz związek pod wspólnym dachem.
Twój kochanek zabierając cię do siebie będzie musiał przejąć obowiązki twoich rodziców w kwestii lozenia na dalsze twoje lata edukacji. Czy zdajesz sobie z tego sprawę? Czy on zdaje sobie sprawę z tego? Rozmawiacie w ogóle na te tematy?
Nie wszyscy faceci którzy mają dostosowane do ich wieku partnerki zdradzają je z młodymi. Tak na całe szczęście nie jest. Zdecydowana większość ma dobrze poukładane w głowie. Bywają jednak tacy, którzy to robią i jeszcze są z tego dumni. Ludzie śmieją się z nich ale nie prosto w oczy, a oni chodzą dumni jak pawie uważając innych mężczyzn za ciężkich frajerach tkwiących przy starych żonach.

Od czegos sie zaczyna . To poczatki znajomosci a nie malzenstwo. Zdam mature , studia zaoczne mozna przeciez polaczyc z praca wiec kto powiedzial , ze bedzie mnie utrzymywal Jak zwykle WY! Moja kuzynka poznala swojego meza bedac studentka. Ile mlodych ludzi poznaje sie zanim zaczynaja zarabiac? Wy tu wszystkie to takie od poczatku zaradne samowystarczalne bylyscie ?Nie wchodzilyscie w zwiazki na studiach bedac na utrzymaniu rodzicow?

323 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2020-01-30 00:18:27)

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca
Julija18 napisał/a:

Od czegos sie zaczyna . To poczatki znajomosci a nie malzenstwo. Zdam mature , studia zaoczne mozna przeciez polaczyc z praca wiec kto powiedzial , ze bedzie mnie utrzymywal Jak zwykle WY! Moja kuzynka poznala swojego meza bedac studentka. Ile mlodych ludzi poznaje sie zanim zaczynaja zarabiac? Wy tu wszystkie to takie od poczatku zaradne samowystarczalne bylyscie ?Nie wchodzilyscie w zwiazki na studiach bedac na utrzymaniu rodzicow?

Julia, nie chodzi o to czy partner będzie cię utrzymywal, czy nie. Możesz mieć szczęście i będzie wszystko ok, facet okaże się super, ty skończysz szkoły i będziesz samowystarczalna, staniesz się dojrzała i niezależna od nikogo; od rodzicow i od partnera także. Tylko powiedz mi, po co chcesz swoje życie zaczynać od rosyjskiej ruletki? Bo naprawdę inne scenariusze są TEŻ  bardzo prawdopodobne.
Nie wyśmiewaj przestróg innych kobiet, bo one jesli coś piszą, to właśnie ze swoich przeżyć, też były zakochane, też wierzyły że to miłość do grobowej deski i co? Zostały oszukane, ograne i wykorzystane. Teraz mają tylko tyle z tego co je spotkało; DOŚWIADCZENIE, którego tobie brak.  I wcale nie musialy być starsze od ciebie, bo ja związałam się z kimś, mając właśnie 18 lat. Gdybym mogla cofnąć czas... smile Ale nie mogę. Mogę jedynie napisać coś, co innym dziewczynom otworzy oczy. I pamiętam, że wtedy,wcześniej, też nikogo nie chciałam słuchać.

324

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca
Julija18 napisał/a:
Olinka napisał/a:

Mnie się zawsze wydawało, że dojrzali (powtarzam: emocjonalnie dojrzali) mężczyźni potrzebują obok siebie partnerki, a nie ładnej ozdoby. Oczywiście jeśli mówimy o kimś na życie, a nie wyłącznie do łóżka. Przepaść mentalna ten warunek sprowadza niemal do zera, jeśli po jednej stronie mamy 35-latka, a po drugiej osobę o połowę młodszą.
W każdym razie mężczyzn w tym wieku mam wokół siebie sporo i to nie jest moja, ale ich opinia.

A dojrzali mezczyzni to jacy? Tacy co zwiazuja sie z partnerkami a na boku maja mlode kochanki? Bo skoro wy tak uogolniacie to i ja moge napisac , ze takie sa moje spostrzezenia i zrobic z nich regule na to ,ze wszystcy mezczyzni majace partnerki w swoim wieku zdradzaja je z mlodsxymi. Troche glupie nie?

A partnerka jest sie od jakiego wieku? Dojrzalosc emocjonalna to indywidualna sprawa a wiek to tylko liczby. Ile to znam kobiet 30+ ktore nie sa ani dojrzale ani rozsadne .

Julija, jasne że dojrzały mężczyzna może się zakochać w dużo młodszej kobiecie i chcieć z nią stworzyć poważny związek. Czemu nie. smile
A wyobrażenia, jak powyżej, że ktoś dojrzały szuka sobie takiej czy innej, to tylko wyobrażenia. Ba, szukać i nawet mieć wyobrażenia sobie może, ale życie życiem.

325

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca
marakujka napisał/a:

Julija, jasne że dojrzały mężczyzna może się zakochać w dużo młodszej kobiecie i chcieć z nią stworzyć poważny związek. Czemu nie. smile

To może inaczej. Macie w otoczeniu jakiś trwały związek, czyli taki, który przetrwał próbę czasu, mężczyzny 35-40 lat z osobą, która dopiero odebrała dowód osobisty? Ja szukam w pamięci i jeśli ta mnie nie myli, to naprawdę ani jednego.

Edit:
Przypomniał mi się filmik, który kiedyś widziałam, a który w kontekście tematu wpasował się idealnie. Malina Błańska jest odważną, ale dosyć kontrowersyjną osobą, część jej poglądów na pewno może budzić sprzeciw, jednak to co tutaj mówi brzmi naprawdę przekonująco, nawet jeśli na temat dziecka, z uwagi na opisywaną w wątku sytuację, można wziąć pewną poprawkę:


             

Posty [ 261 do 325 z 717 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 12 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024