Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca

Strony Poprzednia 1 2 3 4 12 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 717 ]

66

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca
bagienni_k napisał/a:

W pewnym sensie portale to jakieś odzwierciedlenie sytuacji czy motywacji odpowiednich osób.
Uczucia to TYLKO uczucia a w pewnym momencie powinien wkroczyć mózg i rozsądek, jak napisała wyżej koleżanka.
Tak jak mówię, o ile jeszcze w wyższej kategorii wiekowej jest to bardziej rozsądne, to w tym układzie już raczej nie bardzo. Powiedziałbym nawet, że to nie uczucie, tylko ślepe zauroczenie czy bardziej fascynacja
lub uwielbienie lub pożądanie( dobry seks, status materialny, wygody) bo CO INNEGO może łączyć takich ludzi? Za duża przepaść emocjonalna. Ja, mając 32 lata nawet bym nie pomyślał przez chwilę o związku z kimś o 10 lat młodszym, bo nie czuję porozumienia, to zupełnie inne światy. Co nie znaczy, że może się ktoś mi spodobać, co najwyżej fizycznie. Jeszcze, żeby się kandydat, mimo swojego wieku, okazał odpowiedni. A tu co? Facet żonaty, z problemami - no nic bardziej wspaniałego...
Poza tym odnoszę nieodparte wrażenie, że jest jeden wabik, który przyciąga do dojrzałych facetów takie młode dziewczyny. Bo zaradność, dojrzałość czy inne frazesy - to mozę mieć każdy. Ale dojrzały facet ma na pewno odpowiedni satus materialny, ot co! WYświechtane wymówki, że rówieśnicy w wieku tych 20 lat są nieodpowiedzialni- nie oni są po prostu za mało majętni...Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że tak często chodzi głównie o to..Poza tym takie przypadki są wręcz..niesmaczne..

Poprostu kobiety lubią jak się facet nimi opiekuje.

Zobacz podobne tematy :

67 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2020-01-21 23:22:18)

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca

Właśnie sobie tak myślę Wielokropku na podstawie tego na co i jak reaguje autorka coraz bardziej, że to właśnie jakaś dziwna sytuacja.
Ktoś, kto chce realnej pomocy, to jednak szuka rozwiązań a nie podbija problemy.


PS
bagienny, a czy Ty kiedykolwiek czułeś w ogóle porozumienie z jakąkolwiek kobietą, że nagle zrobiłeś się specem od porozumienia damsko-męskiego? I dokładnie wiesz kiedy ono może a kiedy nie ma szans zaistnieć?
Może przestań świat filtrować TYLKO przez pryzmat własnych wyobrażeń i zainteresuj się ludźmi takimi jacy są.

68

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca

Bagienni_k, też nie wiem co miałabym robić z mężczyzną lat 25 czy tak jakoś- poza seksem, oczywiście. Sama inteligencja czy wykształcenie nie produkują dojrzałości i doświadczeń życiowych. A wiem na sobie, bo jako kobieta po trzydziestce, przed poznaniem mojego Misia chadzałam z takimi na randki, dla rozrywki. Nigdy takiego faceta poważnie nie byłam w stanie potraktować.

69

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca
Style90 napisał/a:

Poprostu kobiety lubią jak się facet nimi opiekuje

Które?
Znane mi kobiety pragną opieki tylko wtedy, gdy są obłożnie chore.
Tak. Wiem. Chodzę innymi drogami.

70

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca

Skoro ten Pan taki dojrzały i konkretny to może będzie chciał mieć niedługo dziecko? Sama pisałaś, że jego żona jednak nie chce mieć dzieci. Czyli on chce tak? Jesteś gotowa na założenie rodziny z nim? Co zrobisz jak Ci za rok powie, że chce zostać ojcem? Mężczyzna w wieku 35 lat pewnie już swoje przeżył i może oczekiwać od partnerki stabilności i chęci założenia rodziny. Chcesz mieć dojrzałego faceta to szykuje Ci się dojrzałe życie... Zamiast studiować i zdobywać dobry zawód, będziesz zmieniać pieluchy...Wyjścia na pizze z koleżankami po zajęciach i studenckie czwartki też nie będą dla Ciebie. Idźmy dalej... Co jeśli ten związek się potem rozpadnie? a On znajdzie sobie kolejną 18latke.. Zostaniesz sama z dzieckiem bez zawodu... Czarne scenariusze też trzeba brać pod uwagę.

71

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca

Ooooo! big_smile

72

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca
Wielokropek napisał/a:

Które?
Znane mi kobiety pragną opieki tylko wtedy, gdy są obłożnie chore.
Tak. Wiem. Chodzę innymi drogami.

Mi dziewczyna mówiła jak się kolegowaliśmy, że nigdy przenigdy nie chciała by być utrzymanką, ale jak przyszło co do czego to bardzo podobało jej się, że potrafię za nią wszystko ogarnąć.

123qwerty123 napisał/a:

Skoro ten Pan taki dojrzały i konkretny to może będzie chciał mieć niedługo dziecko? Sama pisałaś, że jego żona jednak nie chce mieć dzieci. Czyli on chce tak? Jesteś gotowa na założenie rodziny z nim? Co zrobisz jak Ci za rok powie, że chce zostać ojcem? Mężczyzna w wieku 35 lat pewnie już swoje przeżył i może oczekiwać od partnerki stabilności i chęci założenia rodziny. Chcesz mieć dojrzałego faceta to szykuje Ci się dojrzałe życie... Zamiast studiować i zdobywać dobry zawód, będziesz zmieniać pieluchy...Wyjścia na pizze z koleżankami po zajęciach i studenckie czwartki też nie będą dla Ciebie. Idźmy dalej... Co jeśli ten związek się potem rozpadnie? a On znajdzie sobie kolejną 18latke.. Zostaniesz sama z dzieckiem bez zawodu... Czarne scenariusze też trzeba brać pod uwagę.

Prawo Polskie dobrze zabezpiecza kobietę z dzieckiem w postaci wysokich alimentów w zależności od zarobków i statusu ojca. Gorzej jeśli wpadnie z rówieśnikiem gołodupcem.

73

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca
Style90 napisał/a:

Mi dziewczyna mówiła jak się kolegowaliśmy, że nigdy przenigdy nie chciała by być utrzymanką, ale jak przyszło co do czego to bardzo podobało jej się, że potrafię za nią wszystko ogarnąć. (...)

I na tej podstawie generalizujesz. Cóż... .

74

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca

"Prawo Polskie dobrze zabezpiecza kobietę z dzieckiem w postaci wysokich alimentów w zależności od zarobków i statusu ojca. Gorzej jeśli wpadnie z rówieśnikiem gołodupcem"

Nikt tu nie mówi o wpadaniu tylko o świadomym planowaniu rodziny

75

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca
MagdaLena1111 napisał/a:
Julija18 napisał/a:
Salomonka napisał/a:

Julia, wiesz co jest najbardziej wiarygodnym wyznacznikiem tego, że ktoś nas naprawdę kocha? To, że chce NASZEGO szczęścia, nie SWOJEGO.

Jesli facetowi nie przeszkadza, że ryzykujesz zerwanie kontaktów z rodziną, nieukończenie szkoły i niezdobycie samodzielności finansowej i życiowej, to znaczy że cię kocha? Zastanów się.

Ale on tego nie chce I bardzo przezywa cala sytuacje tylko nie moze patrzec co ojciec wyprawia.
Nawet nie zdajecie sobie sprawy Jakie mam pieklo w domu . Gdy sie szykuje potrafi wylaczyc wode bo wszedzie gdzie chce wyjsc twuerdzi ze do niego .Internet wylaczony czesto telefon kilka razy jak spalam zabral przeczytal wiadomosci i gdy sie dowiedzial ze z nim spalam to zaczal wyzywac od latwych .

Nie mam czasu I  mozliwosci odpisywac wszystkim od razu ale czytam uwaznie wszystkie posty I dziekuje
Powiedzcie tylko skad wziac sile by mieszkac z rodzicami ? Mama boi sie reakcji taty I w sumie to nic sie nie odzywa

Julija, widzę, że Twój ojciec nie przebiera w środkach, więc wątpię, że spokojne tłumaczenia coś dadzą. Zresztą mój tata tylko truł mi nad uchem i utrudniał pracę, a ponieważ żadne argumenty do niego nie docierały, to postanowiłam odciąć się od niego. No i szkoda, że nie masz oparcia w mamie. Z drugiej strony wiem, że trudno stawać między rodzicami w takiej sytuacji, nawet gdy wsparcia potrzebujesz.

Generalnie masz sporo możliwości. Ponieważ to, co robi Twój ojciec mieści się w definicji przemocy, możesz zwrócić się np. do opieki społecznej lub do pedagoga szkolnego i przedstawić sytuację, poprosić o interwencję.
Inna sprawa, że do skończenia 25 r.ż. jeśli się uczysz, to rodzice muszą partycypować w utrzymywaniu Ciebie. Jeśli tego nie wiedzą, możesz ich urealnić i poinformować, że możesz wystąpić o alimenty na utrzymanie, jeśli się zdecydujesz na wyprowadzkę a w obecnej sytuacji i okolicznościach rozważasz taką możliwość.
Może to pozwoli Twoim rodzicom zrozumieć, że oni tylko sprawują nad Tobą opiekę i nie jesteś ich własnością, która ma wykonywać polecenia. Chodzi o to, żeby zobaczyli w Tobie dorosłą osobę, partnera do dyskusji zamiast małolaty, której ktoś zawrócił w głowie.

Dodam tylko, że mimo wszelkich zawirowań i niefajnymi sytuacji, które miały miejsce z moim tata, gdy znalazłam się w podobnej sytuacji, to dzisiaj jest on moim wielkim wsparciem i przyjacielem, więc czasami jest trudno, ale można się dogadać.




Moim zdaniem musisz sobie przygotować plan działania. Opracuj sobie listę możliwości, plusy i minusy każdej sytuacji oraz - TO WAŻNE - co najgorszego może się wydarzyć w każdym wariancie i jak temu zaradzić.

Opieka spoleczna odpada. Nie wyobrazam sobie wizyty pani z opieki spolecznej w domu i reakcji ojca I jego stanu zdrowia . Pewnie by pomoglo gdy chodzi o naruszenia ale balabym sie o niego.Juz wole z domu sie wyprowadzic gdy nie wytrzymam dluzej I nic sie nie zmieni

76 Ostatnio edytowany przez Style90 (2020-01-21 23:47:06)

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca
123qwerty123 napisał/a:

"Prawo Polskie dobrze zabezpiecza kobietę z dzieckiem w postaci wysokich alimentów w zależności od zarobków i statusu ojca. Gorzej jeśli wpadnie z rówieśnikiem gołodupcem"

Nikt tu nie mówi o wpadaniu tylko o świadomym planowaniu rodziny

Łatwiej zaplanować rodzinę dziewczynie z 35 letnim facetem mając na tacy dane jaki ma status niż planować rodzinę z rówieśnikiem u którego przyszłość to wielka niewiadoma. Poza tym zawsze istnieje ryzyko wpadki.

Wielokropek napisał/a:
Style90 napisał/a:

Mi dziewczyna mówiła jak się kolegowaliśmy, że nigdy przenigdy nie chciała by być utrzymanką, ale jak przyszło co do czego to bardzo podobało jej się, że potrafię za nią wszystko ogarnąć. (...)

I na tej podstawie generalizujesz. Cóż... .

To był przykład do twojego podejscia a nie generalizacja. Motyw opiekowania się kobietą jest stary jak świat i przewijał się przez tysiące lat ewolucji, nie ma potrzeby nad tym dywagować.

77

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca

Zostaje tylko pytanie czy 18latka chce już zakładać rodzinę

78

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca
123qwerty123 napisał/a:

Zostaje tylko pytanie czy 18latka chce już zakładać rodzinę

Te 5 lat do 40 spokojnie można poczekać.

79

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca
Julija18 napisał/a:

Opieka spoleczna odpada. Nie wyobrazam sobie wizyty pani z opieki spolecznej w domu i reakcji ojca I jego stanu zdrowia . Pewnie by pomoglo gdy chodzi o naruszenia ale balabym sie o niego.Juz wole z domu sie wyprowadzic gdy nie wytrzymam dluzej I nic sie nie zmieni

To może rzeczywiście wyprowadź się. Weź za siebie i swoje wybory odpowiedzialność i nie narażaj ojca na problemy zdrowotne.

80

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca
123qwerty123 napisał/a:

Skoro ten Pan taki dojrzały i konkretny to może będzie chciał mieć niedługo dziecko? Sama pisałaś, że jego żona jednak nie chce mieć dzieci. Czyli on chce tak? Jesteś gotowa na założenie rodziny z nim? Co zrobisz jak Ci za rok powie, że chce zostać ojcem? Mężczyzna w wieku 35 lat pewnie już swoje przeżył i może oczekiwać od partnerki stabilności i chęci założenia rodziny. Chcesz mieć dojrzałego faceta to szykuje Ci się dojrzałe życie... Zamiast studiować i zdobywać dobry zawód, będziesz zmieniać pieluchy...Wyjścia na pizze z koleżankami po zajęciach i studenckie czwartki też nie będą dla Ciebie. Idźmy dalej... Co jeśli ten związek się potem rozpadnie? a On znajdzie sobie kolejną 18latke.. Zostaniesz sama z dzieckiem bez zawodu... Czarne scenariusze też trzeba brać pod uwagę.

Nie mysle, nie wiem..  nie rozmawialam z nim na temat dzieci ani sie nad tym nie zastanawialam.Tak, chcial z zona dziecko ale 3 lata po slubie a ja jestem dopiero przed matura!

81 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-01-22 00:00:12)

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca

Beyond Zgadzam się w 100 %

Powiem tak: prezentuję tutaj wyłącznie swoje podejście i mnie to zwyczajnie zniesmacza. Tak, jak mówiłem, DLA MNIE duża różnica w związku nie jest zła,  ale jak wiek partnerów jest nieco zawyżony. Zwyczajnie uczucie nastolatki do dojrzałego faceta to DLA MNIE nie miłość, tylko młodzieńcze zauroczenie z dodatkiem fascynacji dojrzałością i stanem materialnym. Wiem na pewno tyle, że NA PEWNO nie dogadałbym się z dziewczyną  w tym wieku. Po prostu to wiem. Inne wartości i zupełnie inne priorytety!

Ale powodzenia życzę!

82

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca
Julija18 napisał/a:
123qwerty123 napisał/a:

Skoro ten Pan taki dojrzały i konkretny to może będzie chciał mieć niedługo dziecko? Sama pisałaś, że jego żona jednak nie chce mieć dzieci. Czyli on chce tak? Jesteś gotowa na założenie rodziny z nim? Co zrobisz jak Ci za rok powie, że chce zostać ojcem? Mężczyzna w wieku 35 lat pewnie już swoje przeżył i może oczekiwać od partnerki stabilności i chęci założenia rodziny. Chcesz mieć dojrzałego faceta to szykuje Ci się dojrzałe życie... Zamiast studiować i zdobywać dobry zawód, będziesz zmieniać pieluchy...Wyjścia na pizze z koleżankami po zajęciach i studenckie czwartki też nie będą dla Ciebie. Idźmy dalej... Co jeśli ten związek się potem rozpadnie? a On znajdzie sobie kolejną 18latke.. Zostaniesz sama z dzieckiem bez zawodu... Czarne scenariusze też trzeba brać pod uwagę.

Nie mysle, nie wiem..  nie rozmawialam z nim na temat dzieci ani sie nad tym nie zastanawialam.Tak, chcial z zona dziecko ale 3 lata po slubie a ja jestem dopiero przed matura!


To z nim o tym nie rozmawiaj i się nie zastanawiaj tylko żyj uczuciem ;p

83 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2020-01-22 00:24:16)

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca
bagienni_k napisał/a:

Beyond Zgadzam się w 100 %

Powiem tak: prezentuję tutaj wyłącznie swoje podejście i mnie to zwyczajnie zniesmacza. Tak, jak mówiłem, DLA MNIE duża różnica w związku nie jest zła,  ale jak wiek partnerów jest nieco zawyżony. Zwyczajnie uczucie nastolatki do dojrzałego faceta to DLA MNIE nie miłość, tylko młodzieńcze zauroczenie z dodatkiem fascynacji dojrzałością i stanem materialnym. Wiem na pewno tyle, że NA PEWNO nie dogadałbym się z dziewczyną  w tym wieku. Po prostu to wiem. Inne wartości i zupełnie inne priorytety!

Ale powodzenia życzę!

Tak przez czystą ciekawość, bo czasami lubię drążyć temat ;-), to może rozwiń co WG CIEBIE mają w głowie 18-łatki, jakie mają wartości i priorytety, dokąd dążą, czego potrzebują, jak kochają, co je fascynuje?

84

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca

Na pewno mają ZUPEŁNIE co innego czy tez ich potrzeby lub priorytety są całkowicie ODMIENNE od moich. Dążą i potrzebują akurat w tym wieku czego innego niz tego co mógłbym im dać. Częściowo wynika to zapewne z różnic w rozwoju psycho-fizycznym ludzi w wieku lat 18-20 a tych w wieku 30-35-ciu. Może to dziwne wymagania czy przekonania.. Ale czy wszyscy ich nie mamy?
Dokładnie, tak jak wielu Paniom tutaj mogą nie odpowiadać faceci o przeróżnych mankamentach(zbyt niscy, grubi, łysi, biedni, mieszkający z rodzicami, kiepsko wykształceni, "nudni" itp.), tak ja nie związałbym się z 18 latką.
Autorka postąpi i tak w zgodzie ze sobą. Oby tylko poza uczuciem było to tez sumienie i zdrowy rozsądek.

PEACE! smile

85 Ostatnio edytowany przez Style90 (2020-01-22 00:34:44)

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca
bagienni_k napisał/a:

Na pewno mają ZUPEŁNIE co innego czy tez ich potrzeby lub priorytety są całkowicie ODMIENNE od moich. Dążą i potrzebują akurat w tym wieku czego innego niz tego co mógłbym im dać. Częściowo wynika to zapewne z różnic w rozwoju psycho-fizycznym ludzi w wieku lat 18-20 a tych w wieku 30-35-ciu. Może to dziwne wymagania czy przekonania.. Ale czy wszyscy ich nie mamy?
Dokładnie, tak jak wielu Paniom tutaj mogą nie odpowiadać faceci o przeróżnych mankamentach(zbyt niscy, grubi, łysi, biedni, mieszkający z rodzicami, kiepsko wykształceni, "nudni" itp.), tak ja nie związałbym się z 18 latką.
Autorka postąpi i tak w zgodzie ze sobą. Oby tylko poza uczuciem było to tez sumienie i zdrowy rozsądek.

Wiek mentalny nie zawsze idzie w parze z metryką.
Masz 32 lata, a czasami piszesz jakbyś miał 40 wink

86 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2020-01-22 00:39:18)

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca

Zatem bagienny nie za bardzo wiesz, jakie mają wartości, dokąd dążą, jak i za co kochają 18-łatki, ale jesteś pewien, że to ZUPEŁNIE co innego niż Twoje wartości, dążenia i potrzeby.
Już abstrahując od tego, że nie wkładałabym wszystkich do jednego wora, przyklejając metkę, to razi mnie Twój protekcjonalny stosunek do życia uczuciowego w tym wieku, ale także przypisywanie jakiś wyrachowanych intencji zaraz zresztą po tym jak piszesz, że ważne jest także ogarnięcie rozumem uczucia, jakby wyrachowanie nie było rozumową kalkulacją.

PS Poza tym uważam, że ludzie niezależnie od wieku, płci, miejsca zamieszkania, pochodzenia,...na pewnym ogólnym poziomie mają baaardzo podobne potrzeby, tylko strategie ich realizacji wybierają różne.

87

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca
Style90 napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

Na pewno mają ZUPEŁNIE co innego czy tez ich potrzeby lub priorytety są całkowicie ODMIENNE od moich. Dążą i potrzebują akurat w tym wieku czego innego niz tego co mógłbym im dać. Częściowo wynika to zapewne z różnic w rozwoju psycho-fizycznym ludzi w wieku lat 18-20 a tych w wieku 30-35-ciu. Może to dziwne wymagania czy przekonania.. Ale czy wszyscy ich nie mamy?
Dokładnie, tak jak wielu Paniom tutaj mogą nie odpowiadać faceci o przeróżnych mankamentach(zbyt niscy, grubi, łysi, biedni, mieszkający z rodzicami, kiepsko wykształceni, "nudni" itp.), tak ja nie związałbym się z 18 latką.
Autorka postąpi i tak w zgodzie ze sobą. Oby tylko poza uczuciem było to tez sumienie i zdrowy rozsądek.

Wiek mentalny nie zawsze idzie w parze z metryką.
Masz 32 lata, a czasami piszesz jakbyś miał 40 wink

Grunt, że nie w drugą stronę smile


Statystycznie przypuszczam, że zdecydowana większość ludzi w wieku między 30 a 35 lat różni się dość znacznie od ludzi w wieku lat 18-20. I tak, sądzę, że owe potrzeby, plany, cele czy sposoby ich realizacji będą skrajnie różne od moich. Nie wnikam, czy to jest odbierane jako osąd, wrzucanie do jednego worka czy coś zupełnie innego, tak po prostu mam: 18 letni ludzie to dla mnie dzieci, zarówno fizycznie jak i mentalnie - z całym szacunkiem dla Autorki smile Tak jak inne osoby czegoś nie akceptują czy możę posługują się stereotypami( lub jak kto woli swoimi wymaganiami czy preferencjami) w wyborze partnera, tak ja nie akceptuję kogoś sporo młodszego od siebie. W kwestii ogarnięcia rozumem, to życzę w takich wypadkach, żeby ta miłość okazała się dojrzałym uczuciem, nie opartym jedynie na fascynacji czy też jakiś ukrytych celach typu właśnie zainteresowanie statusem materialnym.
W każdym razie w tym akurat przypadku jest to dość skompklikowana sprawa. Mimo wszystko życzę Autorce powodzenia smile

Przepraszam, jeśli kogoś uraziłem, wyraziłem jedynie swoją opinię smile

Dobrej nocy! smile

88 Ostatnio edytowany przez niepodobna (2020-01-22 01:23:41)

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca

Tu jest duży kłopot, bo i układ niezdrowy, i reakcje ojca chore.
Autorka na przekór ojcu, któremu, owszem, można wiele zarzucić, będzie obstawać że ten związek jest dobry, bo któryś z dwu panów musi być dobry i mieć rację.
A dobry nie jest żaden, niestety.

89

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca

A jakie były twoje relacje z ojcem zanim poznałaś tego aktualnego chłopaka ? Pytałaś się taty co on właściwie mu zarzuca ? Chodzi konkretnie o wiek na który nie ma wpływu ? Czy może o coś zupełnie innego. Mam wrażenie że bardziej chcesz uciec od taty niż chcesz iść do chłopaka mieszkać. To niestety zły znak. Ja na twoim miejscu dążył bym do dogadania się z tatą. Czyli przedstawił mu swoje plany na przyszłość. Czyli że chcesz zdać maturę i do tego potrzebujesz aby nie świrował i potem zdaj porządnie maturę. To już niedługo raptem parę miesięcy wytrzymasz.

Co do faceta to nie wiek ale jego nie zakończony związek z żoną jest problemem. 2 miesiące to bardzo mało ludzie robią se czasem kilkuletnie przerwy i do siebie wracają. Po takim czasie on jeszcze nie ochłoną psychicznie po małżeństwie co wróży kłopoty na przyszłość bo jest duża szansa że jesteś tylko plasterkiem po poprzednim nie zakończonym związku. On żąda abyś się wyprowadziła ? To Ty żądaj przedstawienia dowodów rozwodu o winie żony na papierze. 

Przemyśl sobie to wszystko i zaplanuj swoje życie na najbliższe 5 lat. Wyprowadzisz się i co dalej ? On Cie będzie utrzymywał ? A jak mu się znudzi ? Chcesz iść na studia ? W waszym mieście ? Czy może gdzieś dalej i znów będziecie oddzielnie ? No i wiesz jak pójdziesz na studia w innym mieście to problemy z akcjami taty też się znacznie ograniczą bo będziesz miała mniej okazji go widzieć.

90

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca
balin napisał/a:
Misinx napisał/a:

No cóż. Twój facet odpowiada w dużym stopniu za to, że teraz masz piekło w domu. Albo jest poważny i bierze Ciebie pod swoją opiekę, albo trzeba się pożegnać.

To ma być związek, a nie rodzina zastępcza. smile

Związek, ale ona póki co byłaby na jego utrzymaniu.

91 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2020-01-22 10:15:23)

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca

Moim zdaniem to własnie wiek dziewczyny jest problemem, nie rożnica wieku między nimi. Ktos tu pisał, że można być naprawde dojrzałym w wieku 18 lat. Ja tak nie uważam. Jeśli jakaś dziewczyna zaczęła swoje życie z partnerem w wieku nastu lat i nie trafiła żle, to chwalebne ale to raczej nie kwestia świadomego wyboru, tylko szczęścia. Jak można mówić o świadomym wyborze i dojrzalości gdy się tak naprawdę nic o życiu nie wie? Nie potrafi się ocenić faceta, bo nie ma się żadnego porównania, żadnych doświadczeń? To, że facet jest miły i obiecuje zlote góry, to chyba nie jest dowód na to, że będzie dobrym partnerem? Już fakt, że jest żonaty, że mieszka w mieszkaniu ktorego statusu dziewczyna nie sprawdziła, że nie wie o nim nic więcej, niż tylko to co sam jej o sobie opowiedział, nie świadczy chyba o jej dojrzałości? Facet rozszedł się z żoną, bo podobno nie zgadzali się w kilku kwestiach, także tej na temat posiadania dzieci, ktorych on chcial, a ona nie. Teraz trzeba wziąć pod uwagę, że  będzie dążaył do tego, aby dziewczyna szybko urodziła dziecko, bo jemu będzie śpieszno, w końcu jest dużo starszy i ma potrzebę posiadania dzieci. Czy to nie wpłynie na przyszlość dziewczyny? Uzależni się od faceta maksymalnie i bez wyksztalcenia, wsparcia rodziców, sama zdana na łaskę i niełaskę partnera; będzie mu bardzo łatwo przejąć nad nią zupełną kontrolę, a ona długo nawet nie będzie zdawała sobie sprawy z tego, w jakim schemacie żyje. Własnie dlatego, że nie ma doświadczenia życiowego i zwyczajnie nie zna ludzi i w ogóle nawet nie o mężczyzn chodzi. Można źle trafić zawsze, ale świadomie wystawiać się na możliwość zmarnowania sobie życia? W imię czego? Młodzieńczej fascynacji? Bo koleżanki będą jej zadrościć fajnego, dojrzałego faceta? A dlaczego dziewczyna nie wzięła sobie za cel, aby zazdrościły jej innych osiągnięć życiowych? Dobrych studiów, fajnej pracy, ciekawego życia, tylko roli czyjejś kochanki, bo własciwie teraz nikim innym nie będzie, dokąd facet się nie rozwiedzie. To ma być dojrzalość? Skąd ten pospiech w tej decyzji o wspólnym zamieszkaniu i wspólnym życiu, bo facetowi to odpowiada? Czy on w ogóle myśli o niej jak o kimś, czyjego szczęscia pragnie, czy tylko o sobie i zaspokojeniu swoich potrzeb?

92 Ostatnio edytowany przez ulle (2020-01-22 10:19:13)

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca

Autorko, ludzie rozstają się z różnych powodów, bo czasem uczucie to za mało, by móc że sobą być. To przykre sytuację, ale i tak się zdarza. Istnieją czasem przeszkody nie do pokonania.
Myślę więc, że powinnaś zastanowić się czy te przeszkody, które są między wami nie są akurat takimi nie do pokonania.
Jeśli uznasz, że są właśnie takie, to wycofaj się z tej znajomości i zajmij się sobą, swoim rozwojem. Na pewno nie będziesz tego żałowała, oczywiście za jakiś czas, chociaż na ten moment trochę sobie pocierpisz. Warto jednak trochę pocierpieć i pozwolić, by wygrał zdrowy rozsądek.
Jeśli jednak dalej uparcie będziesz chciała trzymać się tego faceta, to rób to, ale zacznij od poważnej rozmowy z tym chłopem, potem z rodzicami i zaplanuj konkretne działania odnośnie swojej nauki, ewentualnej wyprowadzki z domu oraz usamodzielnienia się. W takiej sytuacji postaraj się też, by twój ojciec nie odchorowywal aż bardzo twojej sprawy. Pokaz mu, że uczysz się solidnie, naświetl mu swoje plany odnośnie dalszej nauki, żeby ojciec był spokojny o twoja przyszłość i postaraj się zrozumieć swojego ojca, bo chociaż ma ciężki charakter, to przecież bardzo cię kocha i chce dla ciebie jak najlepiej.
Nad panem nie trzymaj parasola ochronnego, jak robisz to dotychczas. To dorosły facet, ma za sobą małżeństwo, więc niech zachowuje się stosownie do swojego wieku oraz swoich czynów. Ty nie powinnaś go ochraniać, bo jesteś przez to na dobrej drodze do tego, by za jakiś czas dostać porządne baty od życia.
Uwierz mi, nie mam żadnego interesu w tym, by cię straszyć. Szkoda mi po prostu ciebie i twojego młodego życia. Możesz je sobie tak spieprzyć, że rany będą długo się goiły.

93 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-01-22 10:37:12)

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca
Salomonka napisał/a:

Moim zdaniem to własnie wiek dziewczyny jest problemem, nie rożnica wieku między nimi. Ktos tu pisał, że można być naprawde dojrzałym w wieku 18 lat. Ja tak nie uważam. Jeśli jakaś dziewczyna zaczęła swoje życie z partnerem w wieku nastu lat i nie trafiła żle, to chwalebne ale to raczej nie kwestia świadomego wyboru, tylko szczęścia. Jak można mówić o świadomym wyborze i dojrzalości gdy się tak naprawdę nic o życiu nie wie? Nie potrafi się ocenić faceta, bo nie ma się żadnego porównania, żadnych doświadczeń? To, że facet jest miły i obiecuje zlote góry, to chyba nie jest dowód na to, że będzie dobrym partnerem? Już fakt, że jest żonaty, że mieszka w mieszkaniu ktorego statusu dziewczyna nie sprawdziła, że nie wie o nim nic więcej, niż tylko to co sam jej o sobie opowiedział, nie świadczy chyba o jej dojrzałości? Facet rozszedł się z żoną, bo podobno nie zgadzali się w kilku kwestiach, także tej na temat posiadania dzieci, ktorych on chcial, a ona nie. Teraz trzeba wziąć pod uwagę, że  będzie dążaył do tego, aby dziewczyna szybko urodziła dziecko, bo jemu będzie śpieszno, w końcu jest dużo starszy i ma potrzebę posiadania dzieci. Czy to nie wpłynie na przyszlość dziewczyny? Uzależni się od faceta maksymalnie i bez wyksztalcenia, wsparcia rodziców, sama zdana na łaskę i niełaskę partnera; będzie mu bardzo łatwo przejąć nad nią zupełną kontrolę, a ona długo nawet nie będzie zdawała sobie sprawy z tego, w jakim schemacie żyje. Własnie dlatego, że nie ma doświadczenia życiowego i zwyczajnie nie zna ludzi i w ogóle nawet nie o mężczyzn chodzi. Można źle trafić zawsze, ale świadomie wystawiać się na możliwość zmarnowania sobie życia? W imię czego? Młodzieńczej fascynacji? Bo koleżanki będą jej zadrościć fajnego, dojrzałego faceta? A dlaczego dziewczyna nie wzięła sobie za cel, aby zazdrościły jej innych osiągnięć życiowych? Dobrych studiów, fajnej pracy, ciekawego życia, tylko roli czyjejś kochanki, bo własciwie teraz nikim innym nie będzie, dokąd facet się nie rozwiedzie. To ma być dojrzalość? Skąd ten pospiech w tej decyzji o wspólnym zamieszkaniu i wspólnym życiu, bo facetowi to odpowiada? Czy on w ogóle myśli o niej jak o kimś, czyjego szczęscia pragnie, czy tylko o sobie i zaspokojeniu swoich potrzeb?

Dokładnie i w samo sedno! Sam wiek, kiedy jeszcze kończy się edukację i powinno się domknąć pewne podstaowe rozdziały w życiu, powinno sprawiać, żeby dziewczyna skupiła się na tym, zamiast szukania złudnego szcześcia u boku dojrzałego faceta. Bo tu nie chodzi nawet o doświadczenie( choć też), ale o charakter tego uczucia. Jeśli już się trafi na kogoś odpowiedniego w tym wieku, to właśnie los na loterii. bo w tak wielu przypadkach następuje jednak gorzkie rozczarowanie. Niestety podatność na manipulacje jest w takim wieku spora i ktoś taki ślepo podąża za swoim ideałem, spraiająć że pozostaje się pod dużym wpływem tej starszej, doświadczonej osoby. Zatem to czysta fascynacja, która oczywiście nie może być traktowana obiektywnie źle, ale to jeszcze zbyt mało, żeby planować życie z tą osobą.
Tutaj dodatkowo jeszcze meadry życia osobistego faceta, co komplikuje sprawę.

94 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2020-01-22 10:59:03)

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca

Ten wątek jest wspaniały :-D
Widać jak w kalejdoskopie doświadczenia życiowe osób wypowiadających się.
Te porzucone kobiety, które tłumaczą nastolatce, jak bardzo facet może być fałszywy i jak zapewne musi nią manipulować, ukrywać przed nią fakty i zachęcają do zajęcia się „węszeniem”.
Inne doświadczone życiowo, które bawią się w moralizowanie i tłumaczenie, jak życie jest skomplikowane i jakie czają się niebezpieczeństwa. One same już dawno zapomniały jak to jest mieć 18 lat i głowę pełną ideałów i marzeń, więc klarują młodej dziewczynie, co i jak trzeba i należy, żeby było znośnie. Typ zmęczonych życiem mamusiek, które jęczą o trudnościach i ciągłej walce.
Następnie osoby, które uważają, że trzeba faceta zmusić do utrzymywania dziewczyny, bo tylko w ten sposób może on udowodnić swoje uczucia. Jakby jedynym środkiem idącym za zaangażowaniem uczuciowym była kasa.
Cała rzesza tych, którzy w wieku 18lat mieli pstro w głowie i nie mogą znieść wizji, że ktoś w tym wieku już inaczej podchodzi do życia i związków, bo wtedy mogłoby się okazać, jak bardzo oni sami byli niedojrzali, więc mają trudność z pojęciem, że jak zazwyczaj - bywa różnie.
Na szczęście jest garstka tych, którzy widzą nawet w 18latce człowieka, nadają jej podmiotowość, wreszcie szanują wybory jakby nie patrzeć dorosłego człowieka.

95

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca
MagdaLena1111 napisał/a:

Ten wątek jest wspaniały :-D
Widać jak w kalejdoskopie doświadczenia życiowe osób wypowiadających się.
Te porzucone kobiety, które tłumaczą nastolatce, jak bardzo facet może być fałszywy i jak zapewne musi nią manipulować, ukrywać przed nią fakty i zachęcają do zajęcia się „węszeniem”.
Inne doświadczone życiowo, które bawią się w moralizowanie i tłumaczenie, jak życie jest skomplikowane i jakie czają się niebezpieczeństwa. One same już dawno zapomniały jak to jest mieć 18 lat i głowę pełną ideałów i marzeń, więc klarują młodej dziewczynie, co i jak trzeba i należy, żeby było znośnie. Typ zmęczonych życiem mamusiek, które jęczą o trudnościach i ciągłej walce.
Następnie osoby, które uważają, że trzeba faceta zmusić do utrzymywania dziewczyny, bo tylko w ten sposób może on udowodnić swoje uczucia. Jakby jedynym środkiem idącym za zaangażowaniem uczuciowym była kasa.
Cała rzesza tych, którzy w wieku 18lat mieli pstro w głowie i nie mogą znieść wizji, że ktoś w tym wieku już inaczej podchodzi do życia i związków, bo wtedy mogłoby się okazać, jak bardzo oni sami byli niedojrzali i mają trudność z pojęciem, że jak zazwyczaj - bywa różnie.
Na szczęście jest garstka tych, którzy widzą nawet w 18latce człowieka, nadają jej podmiotowość, wreszcie szanują wybory jakby nie patrzeć dorosłego człowieka.

MagdaLena, nie sadzisz chyba że to forum ma aż taką siłę sprawczą, aby brać odpowiedzialność za czyjeś życiowe wybory? smile Każdy zrobi i tak jak chce, a portal jest miejscem dyskusji i trudno oczekiwać, że wszyscy jak jeden mąż będą mieli jedno zdanie na przytoczony temat.
Piszesz o porzuconych kobietach które bawią się w moralizowanie i przestrzegają autorkę przed podjęciem złej decyzji na podstawie własnych doświadczeń. A przepraszam na podstwaie czyich doświadczeń mają się wypowiadać, twoich? To chyba dobrze, że znajdują się tu różne opinie, różnych ludzi, przytoczone zostają różne przypadki zyciowe, bo przecież chyba tylko o to chodzi. Autorka i tak zrobi co zechce smile

96

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca
Salomonka napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Ten wątek jest wspaniały :-D
Widać jak w kalejdoskopie doświadczenia życiowe osób wypowiadających się.
Te porzucone kobiety, które tłumaczą nastolatce, jak bardzo facet może być fałszywy i jak zapewne musi nią manipulować, ukrywać przed nią fakty i zachęcają do zajęcia się „węszeniem”.
Inne doświadczone życiowo, które bawią się w moralizowanie i tłumaczenie, jak życie jest skomplikowane i jakie czają się niebezpieczeństwa. One same już dawno zapomniały jak to jest mieć 18 lat i głowę pełną ideałów i marzeń, więc klarują młodej dziewczynie, co i jak trzeba i należy, żeby było znośnie. Typ zmęczonych życiem mamusiek, które jęczą o trudnościach i ciągłej walce.
Następnie osoby, które uważają, że trzeba faceta zmusić do utrzymywania dziewczyny, bo tylko w ten sposób może on udowodnić swoje uczucia. Jakby jedynym środkiem idącym za zaangażowaniem uczuciowym była kasa.
Cała rzesza tych, którzy w wieku 18lat mieli pstro w głowie i nie mogą znieść wizji, że ktoś w tym wieku już inaczej podchodzi do życia i związków, bo wtedy mogłoby się okazać, jak bardzo oni sami byli niedojrzali i mają trudność z pojęciem, że jak zazwyczaj - bywa różnie.
Na szczęście jest garstka tych, którzy widzą nawet w 18latce człowieka, nadają jej podmiotowość, wreszcie szanują wybory jakby nie patrzeć dorosłego człowieka.

MagdaLena, nie sadzisz chyba że to forum ma aż taką siłę sprawczą, aby brać odpowiedzialność za czyjeś życiowe wybory? smile Każdy zrobi i tak jak chce, a portal jest miejscem dyskusji i trudno oczekiwać, że wszyscy jak jeden mąż będą mieli jedno zdanie na przytoczony temat.
Piszesz o porzuconych kobietach które bawią się w moralizowanie i przestrzegają autorkę przed podjęciem złej decyzji na podstawie własnych doświadczeń. A przepraszam na podstwaie czyich doświadczeń mają się wypowiadać, twoich? To chyba dobrze, że znajdują się tu różne opinie, różnych ludzi, przytoczone zostają różne przypadki zyciowe, bo przecież chyba tylko o to chodzi. Autorka i tak zrobi co zechce smile

A czy ja gdzieś napisałam o mocy sprawczej forum? Albo, że nie można pisać w kontekście własnych doświadczeń?
Wręcz przeciwnie, zachwyca mnie to.
Szkoda tylko, że tych bardziej „neutralnych” osób jest tak mało, bo można by odnieść wrażenie, że świat to bardzo nieprzyjazne miejsce a ludzie tylko potrafią oceniać bez wykazywania zrozumienia. Brakuje równowagi - specyfika takich miejsc.
No i chyba nic mnie tak nie razi jak protekcjonalizm i brak szacunku, który tu się przelewa. Chociaż rozumiem, że ludzie nie siedzą tu bez przyczyny i dla wielu jest to miejsce, gdzie realizują potrzebę kompetencji, a swoje kompetencje widzą we własnych, często trudnych i toksycznych doświadczeniach

97

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca
MagdaLena1111 napisał/a:

Ten wątek jest wspaniały :-D
Widać jak w kalejdoskopie doświadczenia życiowe osób wypowiadających się.
Te porzucone kobiety, które tłumaczą nastolatce, jak bardzo facet może być fałszywy i jak zapewne musi nią manipulować, ukrywać przed nią fakty i zachęcają do zajęcia się „węszeniem”.
Inne doświadczone życiowo, które bawią się w moralizowanie i tłumaczenie, jak życie jest skomplikowane i jakie czają się niebezpieczeństwa. One same już dawno zapomniały jak to jest mieć 18 lat i głowę pełną ideałów i marzeń, więc klarują młodej dziewczynie, co i jak trzeba i należy, żeby było znośnie. Typ zmęczonych życiem mamusiek, które jęczą o trudnościach i ciągłej walce.
Następnie osoby, które uważają, że trzeba faceta zmusić do utrzymywania dziewczyny, bo tylko w ten sposób może on udowodnić swoje uczucia. Jakby jedynym środkiem idącym za zaangażowaniem uczuciowym była kasa.
Cała rzesza tych, którzy w wieku 18lat mieli pstro w głowie i nie mogą znieść wizji, że ktoś w tym wieku już inaczej podchodzi do życia i związków, bo wtedy mogłoby się okazać, jak bardzo oni sami byli niedojrzali, więc mają trudność z pojęciem, że jak zazwyczaj - bywa różnie.
Na szczęście jest garstka tych, którzy widzą nawet w 18latce człowieka, nadają jej podmiotowość, wreszcie szanują wybory jakby nie patrzeć dorosłego człowieka.

Nie wiem czemu właściwie miałby służyć ten post? Oprócz tego, że obsmialas wszystkie te osoby, które starają się uświadomić dziewczynie, że jest na dobrej drodze, by zmarnować sobie życie, to niczego konkretnego nie wniosłaś, no chyba że wartością sama w sobie mialoby być utwierdzenie autorki w mniemaniu, że nie powinna liczyć się że zdaniem innych, z własnym ojcem, odradzających uznać za starych marudzących zgredów i podążać krokiem lekkim oraz swobodnym w kierunku swojej wielkiej miłości.
A skąd w ogóle wiadomo czy ta dziewczyna chce już teraz wiązać się z kimś na stałe?
Może kręci ja tylko fakt, że ma starszego faceta i przez to czuje się już nie wiadomo jak dorosła?
Ona ma jeszcze wiele lat przed sobą na zabawy.
Mnie i innym chodzi tylko o to, by w ferworze miłosnych uniesień nie zapomniała o nauce, o własnym rozwoju i szanowaniu domu rodzinnego oraz rodziców, którzy chcą dla niej jak najlepiej.

Facet jest nieciekawy, to od razu widać i wiele nie trzeba, by dziewczyna zwariowała na jego punkcie, dała się zmanipulować, a potem latami będzie składać swoje życie ma nowo.
Pewnie ze jest ona dorosłym człowiekiem, ale przykro jest patrzeć jak przez młodzieńczy brak znajomości życia i nieznania się na ludziach ktoś popełnię życiowe błędy.
A co zrobi autorka, to jej sprawa i na pewno zrobi to, co uzna za stosowne.

98

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca

Szczęsliwi ludzie raczej rzadko tu piszą o swoim szczęściu, specyfika miejsca.

99 Ostatnio edytowany przez niepodobna (2020-01-22 11:31:01)

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca

Magdaleno, nie kwalifikuję się do żadnej grupy i też uważam, że nie wyniknie z tego związku nic dobrego.
Nie tylko dlatego, że jest to połączenie różnicy pokolenia z BARDZO młodym wiekiem autorki (trochę inaczej to wygląda, kiedy ona ma powiedzmy 30 lat, a on 45, prawda?). Dziewczyna w wieku autorki dopiero wchodzi w damsko-męski świat, nie zdążyła go poznać przez relacje z rówieśnikami, a wchodzi w związek z facetem który mógłby być jej ojcem, dlaczego mamy zakładać, że MUSI być wyjątkowo dojrzała? (a może wcale nie z tego wynika jej związek z 17 lat starszym mężczyzną, tylko właśnie podświadomie szuka drugiego taty, bo ten jej się niezbyt sprawdza?).
Ale również dlatego, że jej partner nie zachowuje się w sposób odpowiedzialny. Powinien dbać o to, żeby nie konfliktować jej z rodziną, żeby ta rodzina mu zaufała, bo ma zasadne powody do nieufności, motywować autorkę do nauki i rozwoju a nie do wyprowadzki do niego (no chyba, że zależy mu na tym, żeby została bez szkoły i pracy na jego utrzymaniu), a przede wszystkim, do cholery, nie wchodzić w zwiazek póki nie ma nawet rozwodu z żoną! Dodajmy, że nikt nie zna powodów ich rozstania.
Dlaczego koniecznie chcesz dorobić ideologię do tego, że ktoś podejrzliwie patrzy na takie układy i nie wierzy na słowo panu, który w wieku 35 lat i będąc jeszcze mężem bierze się za osiemnastkę? Przecież Ty na układy z dużą  różnicą wieku w drugą stronę, patrzyłbyś nie tylko podejrzliwie, ale całkiem jednoznacznie - i to nawet, gdyby nie było w nich podobnych komplikacji smile
To, że obśmiewasz osoby które tu piszą i dyskredytujesz ich oceny odwołując się do smutnych "doświadczeń życiowych", może świadczyć o tym, że sama oceniając takie związki bazujesz przede wszystkim na swoim doświadczeniu i czegoś bronisz - a niepotrzebnie, bo każdy ma prawo do swoich wyborów (ale też każdy ma prawo do swojego zdania).
Niepotrzebnie też uderzasz w dramatyczne tony, że niby nie widzimy w osiemnastolatce człowieka. Wiesz, że przesadzasz.

100 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2020-01-22 11:28:03)

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca
Salomonka napisał/a:

Szczęsliwi ludzie raczej rzadko tu piszą o swoim szczęściu, specyfika miejsca.

Właśnie w tym wątku jakoś szczególnie to się uwidoczniło.



ulle, właśnie dlatego, że tak naprawdę niewiele wiadomo, dziwi fakt jednoznacznych sądów i ocen jej bohaterów. Dlatego jak w kalejdoskopie widać nastawienie wypowiadających się, którzy wiedzą jak jest. Podczas gdy tak naprawdę projektują własne doświadczenia, niektórzy wyobrażenia.


niepodobna, akurat z postów autorki wyłania się dla mnie obraz bardzo niedojrzałej osoby (raczej w ogóle obstawiam trolla), więc nie w tym rzecz, że należy ją traktować jak osobę dojrzałą :-). Za dużo ocen, za mało zrozumienia.

101

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca
MagdaLena1111 napisał/a:

Ten wątek jest wspaniały :-D
Widać jak w kalejdoskopie doświadczenia życiowe osób wypowiadających się.
Te porzucone kobiety, które tłumaczą nastolatce, jak bardzo facet może być fałszywy i jak zapewne musi nią manipulować, ukrywać przed nią fakty i zachęcają do zajęcia się „węszeniem”.
Inne doświadczone życiowo, które bawią się w moralizowanie i tłumaczenie, jak życie jest skomplikowane i jakie czają się niebezpieczeństwa. One same już dawno zapomniały jak to jest mieć 18 lat i głowę pełną ideałów i marzeń, więc klarują młodej dziewczynie, co i jak trzeba i należy, żeby było znośnie. Typ zmęczonych życiem mamusiek, które jęczą o trudnościach i ciągłej walce.
Następnie osoby, które uważają, że trzeba faceta zmusić do utrzymywania dziewczyny, bo tylko w ten sposób może on udowodnić swoje uczucia. Jakby jedynym środkiem idącym za zaangażowaniem uczuciowym była kasa.
Cała rzesza tych, którzy w wieku 18lat mieli pstro w głowie i nie mogą znieść wizji, że ktoś w tym wieku już inaczej podchodzi do życia i związków, bo wtedy mogłoby się okazać, jak bardzo oni sami byli niedojrzali, więc mają trudność z pojęciem, że jak zazwyczaj - bywa różnie.
Na szczęście jest garstka tych, którzy widzą nawet w 18latce człowieka, nadają jej podmiotowość, wreszcie szanują wybory jakby nie patrzeć dorosłego człowieka.

Magdalena upraszczasz trochę smile To nie jest tak, że jedynym środkiem za zaangażowaniem uczuciowym jest kasa. Po prostu sytuacja życiowa autorki jest taka jaka jest. Facet zaangażował się w związek z osobą, która nie jest jeszcze osobą całkowicie "autonomiczną". Utrzymują ją rodzice. No sorry, ale nie da się być razem tylko "śpiewając sobie serenadki" i żywiąc się tym co z drzewa spadnie. Tu sytuacja wymaga konkretnej deklaracji i działania. Tu nie chodzi o kasę, tylko o poczucie odpowiedzialności.

102 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-01-22 11:32:56)

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca

Powiem tak: całkowicie rozumię "typowe" potrzeby czy oczekiwania młodych ludzi w tym wieku, bo miało się podobne. Rozumiem, że właśnie ludzie się mogą dobierać w pary pod tym względem. Ale przyda się
zawsze, szczególnie tutaj ze strony doświadczonych życiowo Pań, pare słów ochłody dla kogoś, kto żyję ideałami. Być może Autorka jest wyjątkiem i ma ponadprzeciętne oczekiwania niż większość jej
rówieśników, nie wiem. Wydaje mi się jednak, że zdecydowana większość młodych ludzi w wieku szkolnym(!) ma zupełnie inne cele, niż osoby przekraczające trzydziestkę. Dodatkowo w młodym wieku, często
przecież plany czy cele mogą się zmieniać..Ja mogę jedynie życzyć Autorce, żęby takie uczucie czy tez fascynacja nie przesłoniła całkowicie jej horyzontów, przeszkadzając w dążeniu do tych właśnie swoich wyznaczonych celów czy marzeń. Swoją drogą zastanawia mnie fakt, czy młode dziewczyny, pragnące być z kimś tak bardzo dojrzałym, zaradnym i samodzielnym( niezalęznie od tego, co się za tym kryje)
odrzucają swoich rówieśników dlatego, iż sądza, ze Ci nie mają żadnych aspiracji, marzeń czy planów na swoje życie? Ano właśnie bardzo często mają, tylko dochodza do tego stopniowo, powoli i nieraz z trudem.
A tutaj dziewczyna spotyka kogoś, kto już to wszystko ma zapewnione..I ona własnie może w tym momencie się czuć szczęśliwa, że to ma a nie musi na to zapracować..Powiem szczerze, że nawet
w tym przypadku, gdyby dziewczyna studiowała czy pracowała(pomimo wszględnie młodego wieku) to odbierałbym to zupełnie inaczej) Natomiast co do kasy: no ciężko zaprzeczyć faktom, że młodemu
człowiekowi nieraz brakuje pieniędzy na różne potrzeby, więc siłą rzeczy ktoś, kto może je zapewnić, jest juz na starcie dobrą partią. I nie chcę tego sprowadzać do materializmu - bo tak mógłbym określić
kobietę starszą, która przez własne widzimisię nie pracuje bo mąż przynosi kasę do domu i spęłnia jej zachcianki.
A tutaj - po prostu naturalna kolej rzeczy.

103 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2020-01-22 11:31:27)

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca
MagdaLena1111 napisał/a:
Salomonka napisał/a:

Szczęsliwi ludzie raczej rzadko tu piszą o swoim szczęściu, specyfika miejsca.

Właśnie w tym wątku jakoś szczególnie to się uwidoczniło.



ulle, właśnie dlatego, że tak naprawdę niewiele wiadomo, dziwi fakt jednoznacznych sądów i ocen jej bohaterów. Dlatego jak w kalejdoskopie widać nastawienie wypowiadających się, którzy wiedzą jak jest. Podczas gdy tak naprawdę projektują własne doświadczenia, niektórzy wyobrażenia.

Masz wrażenie, ze te kobiety które mają zle doswiadczenia życiowe nie wyciagnęły z nich własciwych wniosków? Żle je oceniasz MagdaLena smile Przezyły czasem koszmar, a teraz są szczęsliwe i doskonale wiedzą, jakie błędy popełniły w przeszłości. Naprawdę nie powinny o tym mówić aby nie burzyć komuś tam wyobrażenia o życiu w świecie pozbawionym fałszu i manipulacji? Czyli idealnym?

104

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca
MagdaLena1111 napisał/a:

niepodobna, akurat z postów autorki wyłania się dla mnie obraz bardzo niedojrzałej osoby (raczej w ogóle obstawiam trolla), więc nie w tym rzecz, że należy ją traktować jak osobę dojrzałą :-). Za dużo ocen, za mało zrozumienia.

Gdzie są te oceny?

105 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2020-01-22 11:41:50)

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca
Misinx napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Ten wątek jest wspaniały :-D
Widać jak w kalejdoskopie doświadczenia życiowe osób wypowiadających się.
Te porzucone kobiety, które tłumaczą nastolatce, jak bardzo facet może być fałszywy i jak zapewne musi nią manipulować, ukrywać przed nią fakty i zachęcają do zajęcia się „węszeniem”.
Inne doświadczone życiowo, które bawią się w moralizowanie i tłumaczenie, jak życie jest skomplikowane i jakie czają się niebezpieczeństwa. One same już dawno zapomniały jak to jest mieć 18 lat i głowę pełną ideałów i marzeń, więc klarują młodej dziewczynie, co i jak trzeba i należy, żeby było znośnie. Typ zmęczonych życiem mamusiek, które jęczą o trudnościach i ciągłej walce.
Następnie osoby, które uważają, że trzeba faceta zmusić do utrzymywania dziewczyny, bo tylko w ten sposób może on udowodnić swoje uczucia. Jakby jedynym środkiem idącym za zaangażowaniem uczuciowym była kasa.
Cała rzesza tych, którzy w wieku 18lat mieli pstro w głowie i nie mogą znieść wizji, że ktoś w tym wieku już inaczej podchodzi do życia i związków, bo wtedy mogłoby się okazać, jak bardzo oni sami byli niedojrzali, więc mają trudność z pojęciem, że jak zazwyczaj - bywa różnie.
Na szczęście jest garstka tych, którzy widzą nawet w 18latce człowieka, nadają jej podmiotowość, wreszcie szanują wybory jakby nie patrzeć dorosłego człowieka.

Magdalena upraszczasz trochę smile To nie jest tak, że jedynym środkiem za zaangażowaniem uczuciowym jest kasa. Po prostu sytuacja życiowa autorki jest taka jaka jest. Facet zaangażował się w związek z osobą, która nie jest jeszcze osobą całkowicie "autonomiczną". Utrzymują ją rodzice. No sorry, ale nie da się być razem tylko "śpiewając sobie serenadki" i żywiąc się tym co z drzewa spadnie. Tu sytuacja wymaga konkretnej deklaracji i działania. Tu nie chodzi o kasę, tylko o poczucie odpowiedzialności.

Właśnie jak na dłoni po Twoich postach widać, jak wg Ciebie powinien być facet. ODPOWIEDZIALNY. Zgadzam się z tym :-)
Ale chyba sam potrzebujesz się w tym utwierdzać, bo Autorka pyta, jak ona ma postąpić, a Ty piszesz jak jej facet ma postąpić. Filtrujesz jej historię przez własne doświadczenie. Akcentujesz to, co dla Ciebie jest istotne. Pokazujesz siebie :-)


Salomonka napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:
Salomonka napisał/a:

Szczęsliwi ludzie raczej rzadko tu piszą o swoim szczęściu, specyfika miejsca.

Właśnie w tym wątku jakoś szczególnie to się uwidoczniło.



ulle, właśnie dlatego, że tak naprawdę niewiele wiadomo, dziwi fakt jednoznacznych sądów i ocen jej bohaterów. Dlatego jak w kalejdoskopie widać nastawienie wypowiadających się, którzy wiedzą jak jest. Podczas gdy tak naprawdę projektują własne doświadczenia, niektórzy wyobrażenia.

Masz wrażenie, ze te kobiety które mają zle doswiadczenia życiowe nie wyciagnęły z nich własciwych wniosków? Żle je oceniasz MagdaLena smile Przezyły czasem koszmar, a teraz są szczęsliwe i doskonale wiedzą, jakie błędy popełniły w przeszłości. Naprawdę nie powinny o tym mówić aby nie burzyć komuś tam wyobrażenia o życiu w świecie pozbawionym fałszu i manipulacji? Czyli idealnym?

Nie, nie uważam, że nie wyciągnęły żadnych wniosków. Uważam, że wyciągnęły wnioski głównie odnośnie świata i innych ludzi. I to nie są krzepiące wnioski. Jak sama pisałaś, szczęśliwi ludzi tu raczej nie piszą.
Tylko po co kipią samymi negatywami, przestrogami? Wszędzie węszą zło i podstęp. Leją toksyną. Brrr...
Dla równowagi są kobiety po przejściach, które widzą szerzej i one wypowiedziały się także w tym wątku.


niepodobna napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

niepodobna, akurat z postów autorki wyłania się dla mnie obraz bardzo niedojrzałej osoby (raczej w ogóle obstawiam trolla), więc nie w tym rzecz, że należy ją traktować jak osobę dojrzałą :-). Za dużo ocen, za mało zrozumienia.

Gdzie są te oceny?

Poczytaj wątek, bo ja nie mam ochoty ich tu przytaczać.

106

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca
MagdaLena1111 napisał/a:

Nie, nie uważam, że nie wyciągnęły żadnych wniosków. Uważam, że wyciągnęły wnioski głównie odnośnie świata i innych ludzi. I to nie są krzepiące wnioski. Jak sama pisałaś, szczęśliwi ludzi tu raczej nie piszą.
Tylko po co kipią samymi negatywami, przestrogami? Wszędzie węszą zło i podstęp. Leją toksyną. Brrr...
Dla równowagi są kobiety po przejściach, które widzą szerzej i one wypowiedziały się także w tym wątku.

No fajnie, mamy równowagę, więc o co ci chodzi? O tylko twoją rację?

107

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca

niepodobna Przecież Ty w każdym temacie negujesz związki ze starszymi facetami bo wolisz młodszych big_smile

108

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca
Salomonka napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Nie, nie uważam, że nie wyciągnęły żadnych wniosków. Uważam, że wyciągnęły wnioski głównie odnośnie świata i innych ludzi. I to nie są krzepiące wnioski. Jak sama pisałaś, szczęśliwi ludzi tu raczej nie piszą.
Tylko po co kipią samymi negatywami, przestrogami? Wszędzie węszą zło i podstęp. Leją toksyną. Brrr...
Dla równowagi są kobiety po przejściach, które widzą szerzej i one wypowiedziały się także w tym wątku.

No fajnie, mamy równowagę, więc o co ci chodzi? O tylko twoją rację?

Więcej spokoju Salomonko, bo zgubiłaś wątek. Wróć do postu, od którego mnie zaczepiłaś a wszystko Ci się ułoży w całość :-)

109

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca
MagdaLena1111 napisał/a:
Salomonka napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Nie, nie uważam, że nie wyciągnęły żadnych wniosków. Uważam, że wyciągnęły wnioski głównie odnośnie świata i innych ludzi. I to nie są krzepiące wnioski. Jak sama pisałaś, szczęśliwi ludzi tu raczej nie piszą.
Tylko po co kipią samymi negatywami, przestrogami? Wszędzie węszą zło i podstęp. Leją toksyną. Brrr...
Dla równowagi są kobiety po przejściach, które widzą szerzej i one wypowiedziały się także w tym wątku.

No fajnie, mamy równowagę, więc o co ci chodzi? O tylko twoją rację?

Więcej spokoju Salomonko, bo zgubiłaś wątek. Wróć do postu, od którego mnie zaczepiłaś a wszystko Ci się ułoży w całość :-)

Obraższ ludzi MagdaLena. Nie będę się zniżać do tego poziomu, więc uważam dalszą dyskusję z tobą za bezcelową.

110

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca
Style90 napisał/a:

niepodobna Przecież Ty w każdym temacie negujesz związki ze starszymi facetami bo wolisz młodszych big_smile

Nie neguję związków ze starszymi facetami. Neguję związki, gdzie jedno może być rodzicem drugiego i to niezależnie od konfiguracji, a nawet nie tyle neguję, co uważam, że nie mają dużych szans powodzenia, bo to jest przepaść. "Wyjątkową dojrzałość" akurat tej konkretnej młodszej w układzie osoby należy między bajki włożyć.

Ja wolę młodszych NIŻ starszych smile Ale nie takich, co mogliby być moimi synami (więcej niż -6 lat uważam za nierozsądne, a czterdziestolatki latające za dwudziestopięciolatkami są w moim odczuciu śmieszne, zresztą taki gość to prawie dziecko z mojej perspektywy ); preferuję rówieśników.

Ale nie rozumiem, co moje preferencje miałyby mieć do oceny związku osiemnastoletniej dziewczyny z 35-letnim niedoszłym jeszcze rozwodnikiem, po którym nie widać, ze troszczy się o coś więcej niż on sam, a uczciwość jego jest pod znakiem zapytania. Naprawdę nie każde zdanie, które ludzie piszą na forum, jest o nich.

111 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2020-01-22 12:07:27)

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca

Salomonko, daj spokój. Po co te argumenty ad personam? Rozumiem, że nie spodobał Ci się mój post, ale umniejszanie mi nie jest sposobem na udowadnianie mi, że nie mam racji. Wolę argumenty, zamiast przytyków, że źle oceniam, albo Twoich obraźliwych dla mnie Twoich przypuszczeń o co może mi chodzić.
Zatem wybacz jeśli poczułaś się urażona, ale nie lubię udowadniać, że nie jestem wielbłądem.

112

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca
MagdaLena1111 napisał/a:

Właśnie jak na dłoni po Twoich postach widać, jak wg Ciebie powinien być facet. ODPOWIEDZIALNY. Zgadzam się z tym :-)
Ale chyba sam potrzebujesz się w tym utwierdzać, bo Autorka pyta, jak ona ma postąpić, a Ty piszesz jak jej facet ma postąpić. Filtrujesz jej historię przez własne doświadczenie. Akcentujesz to, co dla Ciebie jest istotne. Pokazujesz siebie :-)

No, ale co w tym dziwnego, że podchodzę do czegoś przez pryzmat swojego doświadczenia ? Każdy podchodzi do jakiejś historii przez swój subiektywny pryzmat wynikający ze swojego doświadczenia, jakiś obserwacji itd. Ja się nie muszę w tym utwierdzać, bo kiedyś wziąłem odpowiedzialność za kogoś w trudnej sytuacji życiowej. A bycie odpowiedzialnym jest dla mnie czymś wartościowym zarówno u mężczyzn, jak i u kobiet. Brakuje mi tej cechy u ludzi w dzisiejszych czasach.

113

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca
niepodobna napisał/a:

Neguję związki, gdzie jedno może być rodzicem drugiego i to niezależnie od konfiguracji, a nawet nie tyle neguję, co uważam, że nie mają dużych szans powodzenia, bo to jest przepaść.

Czyli jesteś uprzedzona.

114

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca

Magdaleno, ale sama stosujesz w tym wątku argumenty ad personam i obraźliwe przypuszczenia, o co może piszącym chodzić (a raczej czym są spowodowane ich poglądy), oceniasz osoby, a nie wypowiedzi, a potem zarzucasz, że to ktoś inny ocenia.  Ale drażni Cię takie postępowanie w stosunku do Ciebie. No nie dziwię się, że drażni, bo nie jest to OK, ale widać asymetrię.
Ja też mam swoje przypuszczenia - że temat wywołuje Twoje emocje, większe niż inne wątki. No ale to nie musi świadczyć, że wszystko co napiszesz, jest tylko nimi podyktowane...

115

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca
Style90 napisał/a:
niepodobna napisał/a:

Neguję związki, gdzie jedno może być rodzicem drugiego i to niezależnie od konfiguracji, a nawet nie tyle neguję, co uważam, że nie mają dużych szans powodzenia, bo to jest przepaść.

Czyli jesteś uprzedzona.

Uprzedzenie jest przekonaniem bez danych.
A wiedzy o tym, jak takie związki potem funkcjonują i jak się kończą mamy dość sporo, podobnie, jak wiedzy o człowieku i zmianach, jakie zachodzą w nim z wiekiem.
Ale jak chcesz, to się upieraj, że związek córki z tatą ma takie same szanse być trwałym, jak związek gdzie kobieta jest młodsza o lat 5.

116 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2020-01-22 12:25:07)

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca
Misinx napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Właśnie jak na dłoni po Twoich postach widać, jak wg Ciebie powinien być facet. ODPOWIEDZIALNY. Zgadzam się z tym :-)
Ale chyba sam potrzebujesz się w tym utwierdzać, bo Autorka pyta, jak ona ma postąpić, a Ty piszesz jak jej facet ma postąpić. Filtrujesz jej historię przez własne doświadczenie. Akcentujesz to, co dla Ciebie jest istotne. Pokazujesz siebie :-)

No, ale co w tym dziwnego, że podchodzę do czegoś przez pryzmat swojego doświadczenia ? Każdy podchodzi do jakiejś historii przez swój subiektywny pryzmat wynikający ze swojego doświadczenia, jakiś obserwacji itd. Ja się nie muszę w tym utwierdzać, bo kiedyś wziąłem odpowiedzialność za kogoś w trudnej sytuacji życiowej. A bycie odpowiedzialnym jest dla mnie czymś wartościowym zarówno u mężczyzn, jak i u kobiet. Brakuje mi tej cechy u ludzi w dzisiejszych czasach.

No i właśnie to mnie dzisiaj jakoś zatrzymało, jak bardzo ludzie patrzą przez pryzmat swoich doświadczeń i jak to trudna sztuka umieć wyjść poza własną perspektywę. Absolutnie w żaden sposób nie pozbawia to wartości cudzych doświadczeń.
Po prostu zaczyna mnie ciekawić, w czym tkwi sekret tego, że jedni potrafią wzbić się ponad własną perspektywę, a inni będą się jej kurczowo trzymać.


niepodobna napisał/a:

Magdaleno, ale sama stosujesz w tym wątku argumenty ad personam i obraźliwe przypuszczenia, o co może piszącym chodzić (a raczej czym są spowodowane ich poglądy), oceniasz osoby, a nie wypowiedzi, a potem zarzucasz, że to ktoś inny ocenia.  Ale drażni Cię takie postępowanie w stosunku do Ciebie. No nie dziwię się, że drażni, bo nie jest to OK, ale widać asymetrię.
Ja też mam swoje przypuszczenia - że temat wywołuje Twoje emocje, większe niż inne wątki. No ale to nie musi świadczyć, że wszystko co napiszesz, jest tylko nimi podyktowane...

niepodobna, napisałam ogólnego posta o swoich obserwacjach, do nikogo się nie zwróciłam personalnie, dopóki sami mnie nie zaczęliście zaczepiać, bo śmiałam wyrazić własne zdanie. Przestań ogólne wpisy odbierać personalnie, to będzie Tobie łatwiej. Innym także.

Oczywiście, że ten wątek wywołuje moje emocje, pewnie większe niż inne wątki, bo historia jest mi bliska. Jak dobrze, że swego czasu nie poradziłam się tutaj, co robić ;-)

117 Ostatnio edytowany przez niepodobna (2020-01-22 12:30:21)

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca
MagdaLena1111 napisał/a:
Misinx napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Właśnie jak na dłoni po Twoich postach widać, jak wg Ciebie powinien być facet. ODPOWIEDZIALNY. Zgadzam się z tym :-)
Ale chyba sam potrzebujesz się w tym utwierdzać, bo Autorka pyta, jak ona ma postąpić, a Ty piszesz jak jej facet ma postąpić. Filtrujesz jej historię przez własne doświadczenie. Akcentujesz to, co dla Ciebie jest istotne. Pokazujesz siebie :-)

No, ale co w tym dziwnego, że podchodzę do czegoś przez pryzmat swojego doświadczenia ? Każdy podchodzi do jakiejś historii przez swój subiektywny pryzmat wynikający ze swojego doświadczenia, jakiś obserwacji itd. Ja się nie muszę w tym utwierdzać, bo kiedyś wziąłem odpowiedzialność za kogoś w trudnej sytuacji życiowej. A bycie odpowiedzialnym jest dla mnie czymś wartościowym zarówno u mężczyzn, jak i u kobiet. Brakuje mi tej cechy u ludzi w dzisiejszych czasach.

No i właśnie to mnie dzisiaj jakoś zatrzymało, jak bardzo ludzie patrzą przez pryzmat swoich doświadczeń i jak to trudna sztuka umieć wyjść poza własną perspektywę. Absolutnie w żaden sposób nie pozbawia to wartości cudzych doświadczeń.
Po prostu zaczyna mnie ciekawić, w czym tkwi sekret tego, że jedni potrafią wzbić się ponad własną perspektywę, a inni będą się jej kurczowo trzymać.


niepodobna napisał/a:

Magdaleno, ale sama stosujesz w tym wątku argumenty ad personam i obraźliwe przypuszczenia, o co może piszącym chodzić (a raczej czym są spowodowane ich poglądy), oceniasz osoby, a nie wypowiedzi, a potem zarzucasz, że to ktoś inny ocenia.  Ale drażni Cię takie postępowanie w stosunku do Ciebie. No nie dziwię się, że drażni, bo nie jest to OK, ale widać asymetrię.
Ja też mam swoje przypuszczenia - że temat wywołuje Twoje emocje, większe niż inne wątki. No ale to nie musi świadczyć, że wszystko co napiszesz, jest tylko nimi podyktowane...

niepodobna, napisałam ogólnego posta o swoich obserwacjach, do nikogo się nie zwróciłam personalnie, dopóki sami mnie nie zaczęliście zaczepiać, bo śmiałam wyrazić własne zdanie. Przestań ogólne wpisy odbierać personalnie, to będzie Tobie łatwiej. Innym także.

Oczywiście, że ten wątek wywołuje moje emocje, pewnie większe niż inne wątki, bo historia jest mi bliska. Jak dobrze, że swego czasu nie poradziłam się tutaj, co robić ;-)

Odebrać personalnie mogłabym wtedy, gdybym należała do którejś z grup wskazanych przez Ciebie. A tak to tylko dokonuję jakichś obserwacji.
Czy zauważyć, że Ty dokonujesz oceny, wolno mi tylko wtedy, gdy ocenisz mnie? smile Czy w drugą stronę też tak będzie?

Przypisujesz inne znaczenie reakcjom użytkowników niż swoim.
Zobacz: Ty tylko "napisałaś ogólnego posta o swoich obserwacjach", a my "zaczęliśmy Ciebie zaczepiać".
Taka różnica.

118

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca
niepodobna napisał/a:
Style90 napisał/a:
niepodobna napisał/a:

Neguję związki, gdzie jedno może być rodzicem drugiego i to niezależnie od konfiguracji, a nawet nie tyle neguję, co uważam, że nie mają dużych szans powodzenia, bo to jest przepaść.

Czyli jesteś uprzedzona.

Uprzedzenie jest przekonaniem bez danych.
A wiedzy o tym, jak takie związki potem funkcjonują i jak się kończą mamy dość sporo, podobnie, jak wiedzy o człowieku i zmianach, jakie zachodzą w nim z wiekiem.
Ale jak chcesz, to się upieraj, że związek córki z tatą ma takie same szanse być trwałym, jak związek gdzie kobieta jest młodsza o lat 5.

Jeśli kiedyś będe miał córkę to chciałbym, aby znalazła sobie kawalera kulturalnego, inteligentnego, z dobrą pracą który będzie ją kochał z wzajemnością i się nią opiekował. I to się liczy dla mnie, a nie czy ma 35 czy 23 lata.

119 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2020-01-22 12:35:20)

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca

niepodobna chyba strasznie offtopujemy, ale wyjaśnię, że gdy NIE odpowiadam na cudzy post, ale piszę ogólną WYPOWIEDŹ do nikogo nie skierowaną personalnie, to ma to inny wymiar niż wtedy, gdy ktoś się zwraca do mnie imieniem albo cytuje mój post w ODPOWIEDZI. Nie sądzisz?
Ja bym tego nie zrównywała.

Tak w ogóle to zejdź już że mnie, bo mi ciężko ;-)

120 Ostatnio edytowany przez niepodobna (2020-01-22 12:36:29)

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca
Style90 napisał/a:
niepodobna napisał/a:
Style90 napisał/a:

Czyli jesteś uprzedzona.

Uprzedzenie jest przekonaniem bez danych.
A wiedzy o tym, jak takie związki potem funkcjonują i jak się kończą mamy dość sporo, podobnie, jak wiedzy o człowieku i zmianach, jakie zachodzą w nim z wiekiem.
Ale jak chcesz, to się upieraj, że związek córki z tatą ma takie same szanse być trwałym, jak związek gdzie kobieta jest młodsza o lat 5.

Jeśli kiedyś będe miał córkę to chciałbym, aby znalazła sobie kawalera kulturalnego, inteligentnego, z dobrą pracą który będzie ją kochał z wzajemnością i się nią opiekował. I to się liczy dla mnie, a nie czy ma 35 czy 23 lata.


Chwalebnie. smile
Mam tylko nadzieję, że dobra praca nie przysłoni Ci innych cech ; p

Tylko widzisz, odpowiedź jest niezbyt na temat, bo było o perspektywach, a nie o nastawieniu rodziców do relacji swoich dzieci.

121

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca

Bardzo proszę o merytoryczną, zgodną z tematem wątku dyskusję. Wszelkie komentarze pod adresem jej uczestników wydają się zbędne, a jeśli wywołują poczucie bycia atakowanym stanowią już naruszenie zasad. Od tej chwili posty w tym tonie, jak również wyraźnie odbiegające od głównego zagadnienia, zostaną uznane za off top i mogą zostać bez ostrzeżenia usunięte. 
Z pozdrowieniami, Olinka

122

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca
MagdaLena1111 napisał/a:

niepodobna chyba strasznie offtopujemy, ale wyjaśnię, że gdy NIE odpowiadam na cudzy post, ale piszę ogólną WYPOWIEDŹ do nikogo nie skierowaną personalnie, to ma to inny wymiar niż wtedy, gdy ktoś się zwraca do mnie imieniem albo cytuje mój post w ODPOWIEDZI. Nie sądzisz?
Ja bym tego nie zrównywała.

Tak w ogóle to zejdź już że mnie, bo mi ciężko ;-)

Magda, naprawdę niepotrzebnie doszukujesz się ataku.

A osąd wypowiedziałaś o osobach, które mają konkretne poglądy, wyrażone tutaj.

I tak zaraz offtop stąd wyleci, więc nie ma co ciągnąć.

123

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca
MagdaLena1111 napisał/a:

No i właśnie to mnie dzisiaj jakoś zatrzymało, jak bardzo ludzie patrzą przez pryzmat swoich doświadczeń i jak to trudna sztuka umieć wyjść poza własną perspektywę. Absolutnie w żaden sposób nie pozbawia to wartości cudzych doświadczeń.
Po prostu zaczyna mnie ciekawić, w czym tkwi sekret tego, że jedni potrafią wzbić się ponad własną perspektywę, a inni będą się jej kurczowo trzymać.

Ktoś kiedyś powiedział, że tak naprawdę to wiemy o sobie tyle ile przeżyliśmy. Reszta to przypuszczenia. Uczenie się na własnych doświadczeniach jest zdrowe. Uczenie się na doświadczeniach innych jest jeszcze zdrowsze, bo mniej boli. Poza tym, życie to nie nauka ścisła. Nikt nie jest w stanie przewidzieć wszystkich scenariuszy. Podobnie jak inni przedstawiam swój punkt widzenia, a autorka może go wykorzystać, lub nie. Mogę próbować wyjść poza swoją perspektywę i często próbuję to robić, ale to zawsze jest gdybanie, bo nie jestem w stanie przyjąć w pełni czyjejś perspektywy.
Nie bardzo rozumiem czego od ludzi oczekujesz. Dziwi Cię pewien fatalizm w wypowiedziach innych ? No życie to nie bajka. Szczęśliwym się bywa, a reszta to tak naprawdę "orka" smile Mój syn jest w wieku autorki i widzę po nim jak naprawdę mało się wtedy wie o życiu.

124

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca
niepodobna napisał/a:
Style90 napisał/a:
niepodobna napisał/a:

Uprzedzenie jest przekonaniem bez danych.
A wiedzy o tym, jak takie związki potem funkcjonują i jak się kończą mamy dość sporo, podobnie, jak wiedzy o człowieku i zmianach, jakie zachodzą w nim z wiekiem.
Ale jak chcesz, to się upieraj, że związek córki z tatą ma takie same szanse być trwałym, jak związek gdzie kobieta jest młodsza o lat 5.

Jeśli kiedyś będe miał córkę to chciałbym, aby znalazła sobie kawalera kulturalnego, inteligentnego, z dobrą pracą który będzie ją kochał z wzajemnością i się nią opiekował. I to się liczy dla mnie, a nie czy ma 35 czy 23 lata.


Chwalebnie. smile
Mam tylko nadzieję, że dobra praca nie przysłoni Ci innych cech ; p

Tylko widzisz, odpowiedź jest niezbyt na temat, bo było o perspektywach, a nie o nastawieniu rodziców do relacji swoich dzieci.

I kto tu mówi o przysłanianiu no proszę Cię ...
A odpowiedź jest na temat i rozwiewa wszelkie wątpliwości w temacie "sprzeciw ojca".

125 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2020-01-22 12:49:59)

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca
Misinx napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

No i właśnie to mnie dzisiaj jakoś zatrzymało, jak bardzo ludzie patrzą przez pryzmat swoich doświadczeń i jak to trudna sztuka umieć wyjść poza własną perspektywę. Absolutnie w żaden sposób nie pozbawia to wartości cudzych doświadczeń.
Po prostu zaczyna mnie ciekawić, w czym tkwi sekret tego, że jedni potrafią wzbić się ponad własną perspektywę, a inni będą się jej kurczowo trzymać.

Ktoś kiedyś powiedział, że tak naprawdę to wiemy o sobie tyle ile przeżyliśmy. Reszta to przypuszczenia. Uczenie się na własnych doświadczeniach jest zdrowe. Uczenie się na doświadczeniach innych jest jeszcze zdrowsze, bo mniej boli. Poza tym, życie to nie nauka ścisła. Nikt nie jest w stanie przewidzieć wszystkich scenariuszy. Podobnie jak inni przedstawiam swój punkt widzenia, a autorka może go wykorzystać, lub nie. Mogę próbować wyjść poza swoją perspektywę i często próbuję to robić, ale to zawsze jest gdybanie, bo nie jestem w stanie przyjąć w pełni czyjejś perspektywy.
Nie bardzo rozumiem czego od ludzi oczekujesz. Dziwi Cię pewien fatalizm w wypowiedziach innych ? No życie to nie bajka. Szczęśliwym się bywa, a reszta to tak naprawdę "orka" smile Mój syn jest w wieku autorki i widzę po nim jak naprawdę mało się wtedy wie o życiu.


Otóż to, tyle wiemy O SOBIE ile przeżyliśmy, więc skąd ta projekcja własnych doświadczeń na innych? Inni są mną?
Egocentryzm? Wtedy osoby mniej egocentryczne są w stanie wyjść poza własną perspektywę i zobaczyć więcej niż jeden scenariusz, reszta siedzi we własnych schematach uważając się za pępek wszechświata. Może to jest to! A nie potrzeba kompetencji.

Czy mnie razi fatalizm? W tym wątku tak :-D Bo wiem, że nie musi być źle. W przeciwieństwie do wielu osób, które tutaj jechały swoimi czarnymi scenariuszami, mam podobne doświadczenie do opisanej tu historii, więc tyle wiem o sobie, ile przeżyłam ;-)

126

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca

Magdalena, co się tak rzucasz?

Nikt tu nie pisze, że KAŻDA 18- latka jest naiwna i łatwa do zmanipulowania, a KAŻDY 35- latek wiążący się z młodą jest szemranym typem. Tylko... No, tylko, że wyjątki od tej reguły są niesamowicie rzadkie.

Zdecydowana większość nastolatek ma fiu- bździu w głowie, bo mózg się jeszcze rozwija, osobowość się tworzy, a doświadczeń życiowych brak (i to nie moja prywatna opinia, ale biologiczne oraz ewidentne fakty), w związku z czym ich decyzje nie są podejmowane z taką świadomością jaką ma osoba dojrzała. Łatwo im zaimponować i wmówić im rzeczy o których nie mają pojęcia. Z kolei mężczyźni pod czterdziestkę, którzy na "partnerkę" szukają dziewczyny w tym wieku, zwykle liczą na to, że taką panną będzie się łatwo sterowało lub też sami są skrajnie niedorosłymi Piotrusiami Panami- oba scenariusze dobrze nie wróżą.

Nie muszę mieć doświadczeń typu: mąż mnie zostawił dla młodej albo spaliłam się jako niewinna dziewica na starszym rozwodniku, by widzieć pewne oczywiste prawdy życiowe.

127 Ostatnio edytowany przez niepodobna (2020-01-22 12:58:00)

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca
Beyondblackie napisał/a:

Nie muszę mieć doświadczeń typu: mąż mnie zostawił dla młodej albo spaliłam się jako niewinna dziewica na starszym rozwodniku, by widzieć pewne oczywiste prawdy życiowe.

No właśnie - wystarczy się rozejrzeć wokół, lub poczytać cudze historie, a przy tym wiedzieć coś o rozwoju człowieka. Też nie rozumiem szukania przyczyn każdego poglądu w jakichś własnych urazach.

Na przykład nie muszę mieć doświadczenia zdrady, żeby zauważać u faceta symptomy tego, że monogamia jest dla niego nudna..

128 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2020-01-22 13:37:53)

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca

off top

129

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca
MagdaLena1111 napisał/a:

Otóż to, tyle wiemy O SOBIE ile przeżyliśmy, więc skąd ta projekcja własnych doświadczeń na innych? Inni są mną?
Egocentryzm? Wtedy osoby mniej egocentryczne są w stanie wyjść poza własną perspektywę i zobaczyć więcej niż jeden scenariusz, reszta siedzi we własnych schematach uważając się za pępek wszechświata. Może to jest to! A nie potrzeba kompetencji.

Czy mnie razi fatalizm? W tym wątku tak :-D Bo wiem, że nie musi być źle. W przeciwieństwie do wielu osób, które tutaj jechały swoimi czarnymi scenariuszami, mam podobne doświadczenie do opisanej tu historii, więc tyle wiem o sobie, ile przeżyłam ;-)

Ale w jaki sposób ja projektuję swoje doświadczenia na autorkę ? Gdzie tu egocentryzm ? Mówienie o odpowiedzialności to egocentryzm ? Swoją drogą to bycie egocentrykiem nie oznacza, że ktoś ma wąską własną perspektywę. Wielu wizjonerów i ludzi, którzy zmienili świat to byli egocentrycy smile
Jasne, że nie musi być źle. Ale obecnie jest źle i samo się to raczej nie naprawi. W tej sztuce są 3 aktorzy - autorka, jej facet i jej ojciec. I jest węzeł. Scenariuszy jest wiele. Ale ktoś musi zacząć coś robić. Jeśli dążymy do "happy endu", czyli żyli "długo i szczęśliwie" to moim zdaniem "piłka" jest po stronie jej faceta. Autorka niewiele może. Chyba jedynie się spakować i wyprowadzić. Tylko musi mieć dokąd.

130 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2020-01-22 13:55:54)

Odp: Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca
Misinx napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Otóż to, tyle wiemy O SOBIE ile przeżyliśmy, więc skąd ta projekcja własnych doświadczeń na innych? Inni są mną?
Egocentryzm? Wtedy osoby mniej egocentryczne są w stanie wyjść poza własną perspektywę i zobaczyć więcej niż jeden scenariusz, reszta siedzi we własnych schematach uważając się za pępek wszechświata. Może to jest to! A nie potrzeba kompetencji.

Czy mnie razi fatalizm? W tym wątku tak :-D Bo wiem, że nie musi być źle. W przeciwieństwie do wielu osób, które tutaj jechały swoimi czarnymi scenariuszami, mam podobne doświadczenie do opisanej tu historii, więc tyle wiem o sobie, ile przeżyłam ;-)

Ale w jaki sposób ja projektuję swoje doświadczenia na autorkę ? Gdzie tu egocentryzm ? Mówienie o odpowiedzialności to egocentryzm ? Swoją drogą to bycie egocentrykiem nie oznacza, że ktoś ma wąską własną perspektywę. Wielu wizjonerów i ludzi, którzy zmienili świat to byli egocentrycy smile
Jasne, że nie musi być źle. Ale obecnie jest źle i samo się to raczej nie naprawi. W tej sztuce są 3 aktorzy - autorka, jej facet i jej ojciec. I jest węzeł. Scenariuszy jest wiele. Ale ktoś musi zacząć coś robić. Jeśli dążymy do "happy endu", czyli żyli "długo i szczęśliwie" to moim zdaniem "piłka" jest po stronie jej faceta. Autorka niewiele może. Chyba jedynie się spakować i wyprowadzić. Tylko musi mieć dokąd.

Nikt tu chyba świata zmieniać nie będzie :-D Mniejsza z tym, egocentryzm to tylko jedna z hipotez, dla których ktoś widzi świat przez pryzmat TYLKO własnych doświadczeń i własnych wartości. W konsekwencji ma upośledzoną zdolność do widzenia i akceptowania innych niż własna postawa i poglądy.
Możesz przyjąć do wiadomości, że niekoniecznie odpowiedzialność jest dla kogoś jedną z kluczowych wartości (od razu dodam, że dla mnie jest)? Czy tylko jeśli facet okaże się odpowiedzialny, to autorka będzie szczęśliwa? Może szuka zabawy, ale czy to źle? Może chce się zabawić ze starszym facetem, a ojciec jej przeszkadza i jak to widzą wszyscy moralizatorzy, którzy widzą scenariusz naiwnej młodości i wyrachowanego doświadczenia?
Masz rację, scenariuszy jest wiele, ale jak wejdzie jeden do wątku, to ciężko nawet wtrącić cokolwiek odmiennego. Zaczyna się wszystko na jedno kopyto. Chyba jestem zmęczona tym moralizowaniem i pouczaniem :-/
Przydałaby się jakaś prawdziwa dyskusja. Czytałam tu dawne wątki, ludzie jakoś głębiej pisali, było w tamtych wypowiedziach więcej głębi i przemyśleń, teraz mam wrażenie, że taka płycizna nastąpiła, przepychanka na moralizowanie. Czas zwijać żagle.

Posty [ 66 do 130 z 717 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 12 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Ja 18 lat, On 35 i sprzeciw ojca

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024