Jak uporać się z niechcianą miłością? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Jak uporać się z niechcianą miłością?

Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 131 do 195 z 230 ]

Odp: Jak uporać się z niechcianą miłością?
kaaasax napisał/a:
nothin' but a photograph napisał/a:

Była też gadka, jakimi to wspaniałymi są partnerami z mężem, także w łóżku.

O tym wcześniej nie wspominałeś. Skoro są takimi wspaniałymi partnerami, to możesz być tylko piątym kołem u wozu.

Bo to nie do końca tak było. Wydaje mi się, że trochę albo duzo sobie dopowiedziałem. Była jakaś rozmowa o związkach, żaliłem się na żone (dobra, wiem:/), ona na to że w świetle mojego, jej własny związek nie jest zły. Mogą gadac godzinami, jest dobry seks itp. Ale momentami płacze mi, że mąż ją wk....a, że nie śpi z nim tygodniami i takie tam. Ona ewidentnie w coś gra ale dla mnie to już Game Over.

To chyba miała być ta smycz, o której pisze Isabell.

Zobacz podobne tematy :

132

Odp: Jak uporać się z niechcianą miłością?
nothin' but a photograph napisał/a:
LIBRA38 napisał/a:
Salsa11 napisał/a:

Autor potrzebuje porządnego sexu a nie rozkmin psychologicznych
To tak doraźnie
Pózniej zacznie mysleć bardziej trzeźwo

Hmmmmm na pewno coś w tym jest, ale z drugiej strony u mnie ten seks spowodował, że bardziej się wkręciłam w tą relację

Myślę, że Salsa11 mówiła o seksie w generalnym ujęciu, a nie z obiektem westchnień:)

Otoz to ☺ od lat jestes zbyt wyglodnialy i cielesnie i emocjonalnie by podejmowac rozsadne decyzje

Odp: Jak uporać się z niechcianą miłością?
Salsa11 napisał/a:
nothin' but a photograph napisał/a:
LIBRA38 napisał/a:

Hmmmmm na pewno coś w tym jest, ale z drugiej strony u mnie ten seks spowodował, że bardziej się wkręciłam w tą relację

Myślę, że Salsa11 mówiła o seksie w generalnym ujęciu, a nie z obiektem westchnień:)

Otoz to ☺ od lat jestes zbyt wyglodnialy i cielesnie i emocjonalnie by podejmowac rozsadne decyzje

Tylko to nie takie łatwe. U żony zero szans, a na roksanki nie chcę iść. Mógłbym coś wyrwać na boku, ale nie chcę, bo nie tędy droga. Niemniej, chce mi się. Bardzo.

134 Ostatnio edytowany przez Iwona40 (2019-10-08 23:02:55)

Odp: Jak uporać się z niechcianą miłością?

Skąd wiesz że żona nie jest zainteresowana seksem z tobą, pytałeś ją wprost o to?

Coś wydaje mi się że projektujesz swoje własne interpretacje tego co żona myśli...
Przypisywanie innym swoich projekcji rodzi masę problemów.
Zagmatwaliscie się z żoną i przestaliscie się o siebie starać i,no właśnie, "jest jak jest ".
Zaprojektowales sobie "chłodną żonę",  nie rozmawiasz z nią,  nie zwierzasz się, zabarykadowales w swoim własnym świecie.  Ona może kiedyś próbowała zwracać na siebie twoją uwagę ale nie wychodziło nic z tego, więc zrezygnowała,  zobojetniala, doszło zmęczenie , może jakaś choroba..
Coś chcesz z tym może zrobić, czy bez rozmów trwać w białym  niskomunikowanym związku?

Odp: Jak uporać się z niechcianą miłością?
Iwona40 napisał/a:

Skąd wiesz że żona nie jest zainteresowana seksem z tobą, pytałeś ją wprost o to?

Coś wydaje mi się że projektujesz swoje własne interpretacje tego co żona myśli...
Przypisywanie innym swoich projekcji rodzi masę problemów.
Zagmatwaliscie się z żoną i przestaliscie się o siebie starać i,no właśnie, "jest jak jest ".
Zaprojektowales sobie "chłodną żonę",  nie rozmawiasz z nią,  nie zwierzasz się, zabarykadowales w swoim własnym świecie.  Ona może kiedyś próbowała zwracać na siebie twoją uwagę ale nie wychodziło nic z tego, więc zrezygnowała,  zobojetniala, doszło zmęczenie , może jakaś choroba..
Coś chcesz z tym może zrobić, czy bez rozmów trwać w białym  niskomunikowanym związku?

Coś jest w tym, o czym piszesz. Miesiące, lata i wypracowałem sobie jej obraz jako zimnej, zobojętniałej na wszystko suki. Wiem, że to nie do końca jest w porządku, bo "kto bez winy, niech pierwszy rzuci kamień". Staram się do niej zbliżyć, zacząć na nowo. Porozmawialiśmy trochę o tym, co nas boli, ale to jeszcze nie było to, co trzeba przepracować. Mieliśmy rozmowę, dość poważną, wiele wzajemnych wyrzutów i oskarżeń.

Wyszliśmy w ostatnią sobotę razem, po raz pierwszy od x lat, było nawet fajnie. Upiliśmy się, jak za dawnych czasów. Następnego dnia było nawet wspólne spanie nago, ale "te" dni, więc dalej w sferze intymnej nic. Raczej nie ściemniała, bo rano tego samego dnia prosiła, żeby kupić jej podpaski.  Sam już nie wiem, walczyć czy nie.

136

Odp: Jak uporać się z niechcianą miłością?
nothin' but a photograph napisał/a:
Iwona40 napisał/a:

Skąd wiesz że żona nie jest zainteresowana seksem z tobą, pytałeś ją wprost o to?

Coś wydaje mi się że projektujesz swoje własne interpretacje tego co żona myśli...
Przypisywanie innym swoich projekcji rodzi masę problemów.
Zagmatwaliscie się z żoną i przestaliscie się o siebie starać i,no właśnie, "jest jak jest ".
Zaprojektowales sobie "chłodną żonę",  nie rozmawiasz z nią,  nie zwierzasz się, zabarykadowales w swoim własnym świecie.  Ona może kiedyś próbowała zwracać na siebie twoją uwagę ale nie wychodziło nic z tego, więc zrezygnowała,  zobojetniala, doszło zmęczenie , może jakaś choroba..
Coś chcesz z tym może zrobić, czy bez rozmów trwać w białym  niskomunikowanym związku?

Coś jest w tym, o czym piszesz. Miesiące, lata i wypracowałem sobie jej obraz jako zimnej, zobojętniałej na wszystko suki. Wiem, że to nie do końca jest w porządku, bo "kto bez winy, niech pierwszy rzuci kamień". Staram się do niej zbliżyć, zacząć na nowo. Porozmawialiśmy trochę o tym, co nas boli, ale to jeszcze nie było to, co trzeba przepracować. Mieliśmy rozmowę, dość poważną, wiele wzajemnych wyrzutów i oskarżeń.

Wyszliśmy w ostatnią sobotę razem, po raz pierwszy od x lat, było nawet fajnie. Upiliśmy się, jak za dawnych czasów. Następnego dnia było nawet wspólne spanie nago, ale "te" dni, więc dalej w sferze intymnej nic. Raczej nie ściemniała, bo rano tego samego dnia prosiła, żeby kupić jej podpaski.  Sam już nie wiem, walczyć czy nie.

Jest już późno, ale postanowiłam jeszcze odpisać. Poruszyła mnie Twoja historia. Bardzo.
Piszesz, że rozmawialiście z żoną, było trochę wyrzutów z obu stron. Co mówiła żona? Co Ci zarzucała?
Cieszę się, że udało Wam się spędzić dobry weekend. Może małymi krokami do przodu? Wtedy, kiedy wsiadłeś na rower i uznałeś, że "co tu komentować?" myślę, że był właśnie doskonały moment, żeby jakoś to ruszyć. Czasami za bardzo kombinujemy. Najlepsze są proste rozwiązania, proste słowa. Lepsza od ucieczki na rower byłaby odpowiedź: Mam na myśli to, że od 10 lat nie było między nami seksu. Jestem facetem i potrzebuję go. Nie ślubowaliśmy sobie, że nie będziemy się dotykać.
Nie obraź się, ale mam takie skojarzenie jak wyobrażam sobie Wasze małżeństwo... Mam w głowie takie porównanie, że jest jak taki wielki bałagan, od którego nie wiadomo jak zacząć sprzątanie. Przez lata nazbierało się tyle syfu, że nie da się w domu wysiedzieć. Każdy chciałby na nowo czuć się komfortowo jak kiedyś w czystym mieszkaniu, ale nie wiadomo za co się wpierw zabrać. Pamiętaj tylko jedno: jak już się zacznie sprzątać, to bywa ciężko, wychodzą nowe "brudy", zaniedbania, rysy, ale z czasem zaczyna się przejaśniać. I przychodzi taki moment, że zaczyna się znowu chcieć: chcieć żyć, chcieć wracać do swojego domu. Im dłużej się nie robiło nic, tym więcej trzeba włożyć energii w "sprzątanie".
Jeszcze odnośnie niedoszłej kochanki. Zwykle nie myli mnie intuicja co do osób. Jak przeczytałam post o przyciągnięciu Twojej głowy i pocałunku, pomyślałam, że "wytrawny gracz" z niej. Są takie kobiety (i mężczyźni), którzy doskonale wiedzą jak zrobić komuś w głowie kociołek Panoramixa. Mi ona wygląda na wyrachowaną bitch, która doskonale bawi się Twoim kosztem. Nie ma i nie miała wobec Ciebie poważnych zamiarów, ale kręci ją, że może jeszcze w głowie zawrócić młodszemu od siebie mężczyźnie.
To tyle ode mnie na dziś. Na marginesie, wzbudzasz sympatię. Myślę, że nie jesteś złym facetem tylko obecnie rządzi Tobą chuć, co zrozumiałe po latach niechcianego celibatu. Nawiasem mówiąc, po przeczytaniu Twoich postów zaczęłam myśleć, ile to może być 10 lat bez seksu i uświadomiłam sobie, że ja współżycie zaczęłam 10 lat temu. Czyli 10 lat to jest tyle, jakbym nigdy nie uprawiała seksu smile Nie wyobrażam sobie. Dobranoc.

137

Odp: Jak uporać się z niechcianą miłością?

Ja teoretycznie powinienem mieć łatwiej bo jestem "wolny". i to ona teoretycznie więcej może stracić, ale tylko teoretycznie...
ale uwierz również walczę żeby się nie odzywać. Mlicze jak do tej pory. Staram się odcinać chociaż na chwile zapomnieć.
Najlepsze jak czymś się tak mocno zajmę że zdarzy si chociaż tą chwile nie myśleć - jaka to jest ulga.

Blokowałeś autorze jej fb numer itd? Żeby nie widzieć czy dostępna itd?

Najgorsze widzieć jej samochód pod pracą, a wczoraj w ciągu dnia dzwoni w pracy że jest u niej starszy Pan i o jakiegoś lekarza pyta, a ja coś kiedyś wspominałem o jakimś specjaliście. Koszmar...
ostania wiadomość od niej tydzień temu.

138

Odp: Jak uporać się z niechcianą miłością?

Wiele osób napisało o manipulacji i jestem pewna, że jak i u Autora, jak i u mnie zadziałał ten sam schemat. Im ja bardziej zbliżałam się do niego, to tym bardziej on się dystansował.
Spotkanie, potem cisza, potem miły sms aby Cię wysondować, czy nie będziesz robić problemów ze spotkaniem, potem spotkanie...i znów cisza do następnego razu.

Odp: Jak uporać się z niechcianą miłością?
extravaganza napisał/a:

Piszesz, że rozmawialiście z żoną, było trochę wyrzutów z obu stron. Co mówiła żona? Co Ci zarzucała?
Cieszę się, że udało Wam się spędzić dobry weekend. Może małymi krokami do przodu? Wtedy, kiedy wsiadłeś na rower i uznałeś, że "co tu komentować?" myślę, że był właśnie doskonały moment, żeby jakoś to ruszyć. Czasami za bardzo kombinujemy. Najlepsze są proste rozwiązania, proste słowa. Lepsza od ucieczki na rower byłaby odpowiedź: Mam na myśli to, że od 10 lat nie było między nami seksu. Jestem facetem i potrzebuję go. Nie ślubowaliśmy sobie, że nie będziemy się dotykać.
Nie obraź się, ale mam takie skojarzenie jak wyobrażam sobie Wasze małżeństwo... Mam w głowie takie porównanie, że jest jak taki wielki bałagan, od którego nie wiadomo jak zacząć sprzątanie. Przez lata nazbierało się tyle syfu, że nie da się w domu wysiedzieć. Każdy chciałby na nowo czuć się komfortowo jak kiedyś w czystym mieszkaniu, ale nie wiadomo za co się wpierw zabrać. Pamiętaj tylko jedno: jak już się zacznie sprzątać, to bywa ciężko, wychodzą nowe "brudy", zaniedbania, rysy, ale z czasem zaczyna się przejaśniać. I przychodzi taki moment, że zaczyna się znowu chcieć: chcieć żyć, chcieć wracać do swojego domu. Im dłużej się nie robiło nic, tym więcej trzeba włożyć energii w "sprzątanie".

Pogadaliśmy, o ile to można to tak nazwać. Oboje mamy tą samą przywarę, że strasznie szybko się gotujemy i szybko przechodzimy do krzyków, każda rozmowa kończy się mniejszą lub większą awanturą. Ona mi zarzuca olewanie obowiązków domowych, nie interesowanie się codziennymi problemami, ucieczki z domu w postaci wychodzenia na treningi / rower. / długie zakupy. Nie postrzegam tego tak samo jak ona - z racji tego, że ona dużo pracuje, ja w weekendy przejmuję całkowicie opiekę nad dziećmi (zajęcia dodatkowe, jakieś wycieczki), żeby ją odciążyć, żeby był ten czas dla siebie (kosmetyczka, fryzjer). Najczęściej spina jest o bałagan, ona jest straszną pedantką i nie wyjdzie z domu bez odkurzania i ogarnięcia wszystkiego - z tego powodu jesteśmy zawsze i wszędzie spóźnieni. Nie lubię tego. Ja, jak to facet - lubię porządek "dynamiczny", w którym natychmiast się odnajduję. Dodatkowo, mam w dupie odkurzanie, gdy piękna pogoda za oknem i można coś fajnego razem lub z dziećmi zrobić. Czyli takie "widły z igły" kończące się z reguły karczemną awanturą, bo od słowa do słowa...

Ona jest wiecznie zmęczona, bo jest przepracowana - proponowałem zwolnienie tempa, bo zarabiamy oboje wystarczająco, żeby przestać gonić za szmalem. Ona na to, lubię swoją pracę i się w niej spełniam. Wspólny film? Nie lubię, tego co ty. Wyjście na koncert? Wiesz, że nie lubię takiej muzyki / tłumu. Wyjdziemy na rower? Źle się czuję. Kochanie, zrobić Ci kolację? Jak najbardziej, bardzo proszę. Robię, przynoszę z herbatką do łóżka. Potem - podasz mi kocyk / przykryjesz mnie? Czemu nie. Przytulisz mnie? Jasne. A po 5 minutach śpi. Ja tak nie chcę spędzać wieczorów / weekendów. I spędzanie tej garstki czasu, którą mamy dla siebie, zawsze postawię ponad sprzątaniem auta czy koszeniem ogrodu. Stosuję nawet taryfę bardzo ulgową w stosunku do niej, bo jest chora na tarczycę, jak sporą ilośc kobiet, tabletki ją przymulają. Tylko niech przyjmie do wiadomości, że wolę z nią spędzać czas, a do sprzątania można kogoś zatrudnić raz w tygodniu. I tak było, tylko ona sprzątała jeszcze raz po sprzątaczce (i to nie jednej), więc sprząta sama.

Problemem jest też to, że jestem zapalonym majsterkowiczem - dłubię w autach, pralkę naprawię, wymienię ekran w smartfonie. Skutkiem tego jest fakt, że w domu walają się rożne narzędzia / części - "no bo muszą być pod ręką". Strasznie ją to denerwuje, rozumiem to, ale te dłubanie mnie relaksuje i uspokaja. Nie widzę też problemu w tym, że pomiędzy złożonymi Tshirtami w szafie, leży matryca do laptopa. Ona niestety tak.

Teraz jak, patrzę na to, co tu Wam wymieniam - widzę, że do całkowitego oddalenia się od siebie - doprowadziły mało znaczące niuanse, proza życia codziennego. Przykre to, ale pracowaliśmy na to latami.

140

Odp: Jak uporać się z niechcianą miłością?

Widzę że dyskusja poszła w kierunku obiektów westchnień jacy to oni przebiegli,wyrachowani.
Mój romans był dawno temu dwadzieścia parę lat minęło od tego czasu .Podobnie jak niektórzy byłem "wolny" mężatka młoda chętna i bez dzietna stosunek do męża w tym co mówiła się zmieniał i stawał się sprzeczny.
Dlatego być może mam większy dystans i powiem wam że wiele z tego co napisaliście zgadza się i z moimi obserwacjami ,ale ja też zabiegałem, manipulowałem, zwracałem uwagę, sprawiałem wrażenie,wzbudzałem emocje, do romansu potrzeba dwóch co najmniej osób zainteresowanych nim.
Dwie osoby i dwie role do odegrania momentami się zmieniają ,przenikają .Wszystko jest umowne kto padł ofiarą uwodzenia a kto zainicjował był gotowy podjął wyzwanie,rola wybawcy i drapieżcy ,ofiary padliny wszystko płynne i elastyczne .
Nie ma co z siebie robić niewiniątek i świętoszków .Kto był lepszy a kto gorszy kto wygrał a kto przegrał tu nie ma zwycięstwa .
Uwolnienie się od obsesyjnego absorbującego myślenia jest wygraną niezależność emocjonalna celem.
Dobrze zajrzeć w głąb siebie i dostrzec własne motywacje,intencje swoją desperacje głody i deficyty w tym wszystkim co dawał taki romans ale bez okrutnego surowego osądzania i obwiniania kogokolwiek to daje dystans i siłę do życia - równowagę, wiem jak to brzmi "górnolotnie" ale jak się chce w przyszłości zbudować zdrową relacje to niektóre działania są nie do ominięcia.

141

Odp: Jak uporać się z niechcianą miłością?
paslawek napisał/a:

Widzę że dyskusja poszła w kierunku obiektów westchnień jacy to oni przebiegli,wyrachowani.
Mój romans był dawno temu dwadzieścia parę lat minęło od tego czasu .Podobnie jak niektórzy byłem "wolny" mężatka młoda chętna i bez dzietna stosunek do męża w tym co mówiła się zmieniał i stawał się sprzeczny.
Dlatego być może mam większy dystans i powiem wam że wiele z tego co napisaliście zgadza się i z moimi obserwacjami ,ale ja też zabiegałem, manipulowałem, zwracałem uwagę, sprawiałem wrażenie,wzbudzałem emocje, do romansu potrzeba dwóch co najmniej osób zainteresowanych nim.
Dwie osoby i dwie role do odegrania momentami się zmieniają ,przenikają .Wszystko jest umowne kto padł ofiarą uwodzenia a kto zainicjował był gotowy podjął wyzwanie,rola wybawcy i drapieżcy ,ofiary padliny wszystko płynne i elastyczne .
Nie ma co z siebie robić niewiniątek i świętoszków .Kto był lepszy a kto gorszy kto wygrał a kto przegrał tu nie ma zwycięstwa .
Uwolnienie się od obsesyjnego absorbującego myślenia jest wygraną niezależność emocjonalna celem.
Dobrze zajrzeć w głąb siebie i dostrzec własne motywacje,intencje swoją desperacje głody i deficyty w tym wszystkim co dawał taki romans ale bez okrutnego surowego osądzania i obwiniania kogokolwiek to daje dystans i siłę do życia - równowagę, wiem jak to brzmi "górnolotnie" ale jak się chce w przyszłości zbudować zdrową relacje to niektóre działania są nie do ominięcia.

Ja myślę, że można poznać kto bardziej manipuluje po tym kto unika szczerej rozmowy.

Osoby wypowiadające się tu chętnie pogadalyby szczerze ze swoim kochankiem - ten jeden do tego typu rozmów nie dąży. Zamiast tego lepsze są lakoniczne odpowiedzi, smsek raz na tydzień, czy też fotka o którą nikt nie prosił. Takie robienie zamieszania. Jestem zdziwiona jak bardzo ten schemat jest utarty, jak wiele osób tak postępuje. Na szczerze rozmowę takie osoby reagują gniewem - czy to wprost okazanym, czy też bierna agresja.

142

Odp: Jak uporać się z niechcianą miłością?

nbap... dużo jest takich związków, niedopasowanych charakterami, z niedomówieniami, z problemami komunikacyjnymi i można godzinami rozprawiać czy naprawiac stare czy isc w nowe bez gwarancji czy się kiedys nie popsuje...
Ty masz swoją pasję, majsterkowanie.. cudo, rower - cudo... smile)).. mój mąż też ma pasję: gry komputerowe hmm
autorze.. znalazł się na mej drodze właśnie taki ... kolega, co prawda ustaliliśmy że jestesmy ..przyjaciółmi, że mamy rodziny i ma tak pozostać i sporo rozmawiamy (staram się bez osobistych wycieczek w małzenstwa choc silą rzeczy czasem cos się komus wymsknie ale bez podtrzymywania tematu), trwa to juz kilka lat .. zdaję sobie sprawę, że to jest zdrada emocjonalna (nie fizyczna) ...zaspokaja jakis tam brak mojego związku, którego nie zostawie bo... jest trochę bo. Ja zapewne zaspokajam jakies jego .. braki, choc nie wszystkie - daje mi do zrozumienia że chciałby wiecej....
Znajomosc z kolegą trochę poprawiła moje małżenstwo... oczywiste - mniej rozmawiamy to i mniej się klocimy, nawet koledze o tym powiedzialam i że chciałabym aby i u niego tez się poprawiło, jest dla mnie ważny - odbieram go jako przyjaciela, z którym moge na kazdy temat porozmawiac... choc zapewne z boku wygląda to na.. kaprys, zachciankę, manipulowanie, pompowanie ego... kropeczek i emotek mu nie słałam i nie zamierzam.. ;]
U mnie się troche poprawiło bo mąż jakos zaczął się nagle starac (a moze tez ma..kolezankę??), ale nie jest to dobre rozwiązanie - oddalić się by druga strona zaczęła reagować...  Może poswięć się czasem i obejrz film jaki żona lubi, zaserwuj zamiast herbatki lampkę jej ulubionego wina, jak piękna pogoda powiedz jej to ze chcialbys aby potowarzyszyła Ci na spacerze a potem razem posprzątacie, te walające się narzędzia zbierz w jedno miejsce może?...  i wiecej takich wspólnych wyjść ..ze spaniem potem nago smile

Odp: Jak uporać się z niechcianą miłością?
cześka8 napisał/a:

Ty masz swoją pasję, majsterkowanie.. cudo, rower - cudo... smile)).. mój mąż też ma pasję: gry komputerowe hmm

Też miałem, w sumie dalej mam, tyle że w moim przypadku to bardziej konsole. Od dziecka to było moje hobby, najpierw komputery, potem konsole. Z racji tego, że jestem zbieraczem (w granicach rozsądku oczywiście), pełno sprzetu się wala po całym domu / większość w garażu. Dziesiątki pudełek z CD i DVD.

Rozumiem więc Twój ból:) Jednak ja odpuściłem i gram sobie tylko na wyjazdach służbowych, dośc częstych. W domu już nie tykam sprzętu od lat, żeby nie było kolejnego argumentu do poróżnień. Niemniej kolekcji zbieranej od 1994 roku nie zamierzam się pozbyć. Muszę ją trzymać w garażu, tak jak i moją ulubioną sztukę komiksu, która nie leży w zasięgu zainteresowania przeciętnej kobiety (komiksy zbierają kurz, tak usłyszałem).

cześka8 napisał/a:

poswięć się czasem i obejrz film jaki żona lubi, zaserwuj zamiast herbatki lampkę jej ulubionego wina, jak piękna pogoda powiedz jej to ze chcialbys aby potowarzyszyła Ci na spacerze a potem razem posprzątacie, te walające się narzędzia zbierz w jedno miejsce może?...  i wiecej takich wspólnych wyjść ..ze spaniem potem nago smile

Moja droga, nie muszę się poświęcać, zrobię to z chęcią, tyle żebym nie słyszał chrapania po 5 minutach. I chciałbym żeby to działało w dwie strony, a nie słuchał, że sci-fi to bajki dla dzieci, a muzyka i film z lat 80 to przeżytek (dla mnie to złota era filmu / muzyki). Wino czy drinki są zawsze pod ręką, wystarczy słowo. W sprzątaniu też pomogę, bo piorę, gotuję, prasuję - tymi rzeczami dzielimy się sprawiedliwie, nie ma tu dla mnie żadnej ujmy czy podziału na męskie / damskie obowiązki domowe. Chcę to tylko robić razem. RAZEM.

144 Ostatnio edytowany przez simply_grey (2019-10-09 19:36:56)

Odp: Jak uporać się z niechcianą miłością?
nothin' but a photograph napisał/a:

Znowu mnie zaczepia. Silna wola wisi na włosku.

nothin' but a photograph napisał/a:
gracjana1992 napisał/a:

Wiesz... Ona powiedziała Ci, że męża nie zostawi; widzi też i wie jak bardzo zaangażowałes sie. Nie odpsiujesz jej. Jaki cel maja takie zagadywanki do Ciebie? To jest stały schemat.

Wybacz, nie jestem tak wytrawnym graczem, żeby rozpoznać takie schematy. Kompletnie nie mam pojęcia o co jej chodzi. Jasno napisałem, że chcę o niej zapomnieć. Milczę, a dostałem dziś po południu wiadomość, że ona wie, że mnie dołuje, ale tego nie chce, chce tylko mojej przyjaźni, bo przecież mamy tyle wspólnych zainteresowań / tematów. Jednakże, jeśli jest taka moja wola -
żebym powiedział słowo, to zniknie. Po co to ciągnie? Po co zagaduje? Co ma na celu? A na koniec wysyła zdjęcie, gdzie się uśmiecha, tak po prostu, zwyczajnie. Nic nie czaję. Wiem jedno, po każdej takiej wiadomości się rozklejam i cień nadziei wraca.

Jutro będzie 2 tygodnie ciszy z mojej strony.

nothin' but a photograph - Dziękuj chłopie, że miałeś to wielke szczęście trafić na to forum. Doceń i nie zmarnuj tego. Gdybym trafił tu 2,5 roku temu i dostał taką dawkę wiedzy od życzliwych ludzi, byłbym dziś daleko mniej emocjonalnie okaleczonym, a przede wszystkim nie robiłbym z siebie durnia przez półtora roku. Podobnie jak Ty dałem się wpuścić w kanał "bycia przyjacielem" po zakończonym romansie. Też dostawałem emotki, zdjęcia ( buźki, nagie nogi, niedwuznaczne pozycje.. itp.), jakieś prośby o pomoc i kontakt. Nie umiałem tego przerwać, ciągłe sprawdzanie jej statusu na fb, śledzenie nowych wpisów, a kiedy w końcu spróbowałem wyrzucić ją ze znajomych zrobiła scenę, czemu jej to robię, że sprawiam jej ból i cierpienie. Nie umiałem tego przerwać, cały czas karmiąc się nadzieją, że do mnie wróci, że będziemy znów razem, że jej dalej zależy, zamiast to uciąć i zająć się naprawą swojego związku. Po 1,5 roku dotarło do mnie, że nie byłem jedynym adresatem owych fotek, bo pani od roku ma już "nową gałąź" zdrowo się na niej bujając tam i z powrotem. W emocjach prawie się dla niej rozwiodłem. Leczyłem się po tych atrakcjach rok z pomocą psychologa. Nie zrób sobie tego co ja, wymiksuj się z tej chorej zależności, naprawdę warto dla siebie i być może też uratujesz swoje małżeństwo.

145 Ostatnio edytowany przez nothin' but a photograph (2019-10-09 14:07:00)

Odp: Jak uporać się z niechcianą miłością?
Bartek_30 napisał/a:

Blokowałeś autorze jej fb numer itd? Żeby nie widzieć czy dostępna itd?

Już dawno wyrzuciłem ją z FB. Wszędzie jej nie zablokuję, bo jest poczta / komunikator firmowy - tam nie może nic napisać / wysłać - wiesz korpo / molestownie itp.

simply_grey napisał/a:

nothin' but a photograph - Dziękuj chłopie, że miałeś to wielke szczęście trafić na to forum. Doceń i nie zmarnuj tego. Gdybym trafił tu 2,5 roku temu i dostał taką dawkę wiedzy od życzliwych ludzi, byłbym dziś daleko mniej emocjonajnie okaleczonym, a przede wszystkim nie robiłbym z siebie durnia przez półtora roku. Podobnie jak Ty dałem się wpuścić w kanał "bycia przyjacielem" po zakończonym romansie. Też dostawałem emotki, zdjęcia ( buźki, nagie nogi, niedwuznaczne pozycje.. itp.), nie umiałem tego przerwać, ciągłe spradzanie jej statusu na fb, śledzenie nowych wpisów, a kiedy w końcu spróbowałem wyrzucić ją ze znajomych zrobiła scenę, czemu jej to robię, że sprawiam jej ból i cierpienie. Nie umiałem tego przerwać, cały czas karmiąc się nadzieją, że do mnie wróci, że będziemy znów razem, że jej dalej zależy, zamiast to uciąć i zająć się za naprawą swojego związku. Po 1,5 roku dotarło do mnie, że nie byłem jedynym adresatem owych fotek, bo pani od roku ma już "nową gałąź" zdrowo się na niej bujając tam i z powrotem. W emocjach prawie się dla niej rozwiodłem. Leczyłem się po tych atrakcjach rok z pomocą psychologa. Nie zrób sobie tego co ja, wymiksuj się z tej chorej zależności, naprawdę warto dla siebie i być może też uratujesz swoje małżeństwo.

Powoli do mnie dociera, że dobrze, iż mogłem tu z siebie wszystko wyrzucić. Kilka osób okazało się w dodatku całkiem sympatycznych i pomocnych, nie patrząc na mnie tylko przez pryzmat zdradzacza.

Widzę też , że kilka osób zarejestrowało się specjalnie po to, aby dopisać się w moim temacie. Nie czułem się nigdy wyjątkowy, ale jest tak jak piszecie ludzie - mój problem jest powszechny i schematyczny, teraz mnie to aż w oczy kłuje.

146

Odp: Jak uporać się z niechcianą miłością?

Dokładnie tak jest. Takie wylanie z siebie wszystkiego naprawdę pomaga. Dlatego też specjalnie się zarejestrowałem żeby skrobnąć parę słów.
A schemat jak widać jest ten sam.
Najlepsze jest to że nie chce tego kontynuować - dociera do mnie że to nie ma sensu że to emocjonalny rollercoaster gdzie raz jest cudownie a raz tragedia.
Mimo tej świadomości patrze na telefon jakbym chciał na nim wymusić żeby pojawiło się powiadomienie od niej, na które i tak nie odpisze.
Jedynie całkowite zerwanie kontaktu może poskutkować żeby iśc dalej do przodu, a nie stać w miejscu...

niestety nie mogę uniknąć mijania jej w pracy. Staram się to zminimalizować do minimum.
Idąc po korytarzu widzę z dala jak stoi z koleżanką. Szpilki, jeansy, mocna szminka, uśmiechnięta do rozpuku.
I od razu te myśli: jak tak szybko się odkochała, taka szczęsliwa, zadowolona, zapomniała...

Jestem przekonany o tym że to koniec, sam z tego zrezygnowałem mając świadomośc że to nie ma SENSU - a jednak takie myśli....

Tylko czas coś pomoże i wytrwałośc

147

Odp: Jak uporać się z niechcianą miłością?

ja chodzę na kryminały i politykę ze swoim choc nie przepadam a on podsypia na kanapie ze mną przy thilerach, no ale jest.... smile o takie poświecenie mi chodzi..
żona nie uśnie jeśli zaserwujesz jej cos co lubi i co ją wciągnie...a nie sci-fi czy wlasnie muzykę którą Ty lubisz, bo przecież wiesz co ona lubi  smile)

148 Ostatnio edytowany przez nothin' but a photograph (2019-10-09 14:38:32)

Odp: Jak uporać się z niechcianą miłością?
Bartek_30 napisał/a:

Mimo tej świadomości patrze na telefon jakbym chciał na nim wymusić żeby pojawiło się powiadomienie od niej, na które i tak nie odpisze.
Jedynie całkowite zerwanie kontaktu może poskutkować żeby iśc dalej do przodu, a nie stać w miejscu...

Drogi kolego w chorobie. Mam dokładnie tak samo - hipnotyzuję telefon, żeby wyświetlił wiadomość od niej, którą będę mógł olać. Na szczęście coraz rzadziej. U mnie przychodzi to falami, parę dni spokoju, potem dzień czy dwa kompletnego rozstroju.

Forumowe odpowiedzi, uświadomiły mi to i owo. Przede wszystkim fakt, że dorosła osoba się tak nie zachowuje (w sensie ona). Nigdy nie byłem w takim położeniu, więc czuję się trochę jak żółtodziób. W dalszym ciągu, ciężko mi uwierzyć, że są tak podli ludzie. A są, im szybciej to zrozumiemy, tym lepiej dla nas.

cześka8 napisał/a:

ja chodzę na kryminały i politykę ze swoim choc nie przepadam a on podsypia na kanapie ze mną przy thilerach, no ale jest.... smile o takie poświecenie mi chodzi..
żona nie uśnie jeśli zaserwujesz jej cos co lubi i co ją wciągnie...a nie sci-fi czy wlasnie muzykę którą Ty lubisz, bo przecież wiesz co ona lubi  smile)

Wiem, tylko że małżonka pada wiecznie ze zmęczenia. Tu jest pies pogrzebany - różnica między ogladaniem tego co lubi / nie lubi - to że zaśnie za 5 albo 15 minut smile

149 Ostatnio edytowany przez Bartek_30 (2019-10-09 14:52:34)

Odp: Jak uporać się z niechcianą miłością?
nothin' but a photograph napisał/a:
Bartek_30 napisał/a:

Mimo tej świadomości patrze na telefon jakbym chciał na nim wymusić żeby pojawiło się powiadomienie od niej, na które i tak nie odpisze.
Jedynie całkowite zerwanie kontaktu może poskutkować żeby iśc dalej do przodu, a nie stać w miejscu...

Drogi kolego w chorobie. Mam dokładnie tak samo - hipnotyzuję telefon, żeby wyświetlił wiadomość od niej, którą będę mógł olać. Na szczęście coraz rzadziej. U mnie przychodzi to falami, parę dni spokoju, potem dzień czy dwa kompletnego rozstroju.

Forumowe odpowiedzi, uświadomiły mi to i owo. Przede wszystkim fakt, że dorosła osoba się tak nie zachowuje (w sensie ona). Nigdy nie byłem w takim położeniu, więc czuję się trochę jak żółtodziób. W dalszym ciągu, ciężko mi uwierzyć, że są tak podli ludzie. A są, im szybciej to zrozumiemy, tym lepiej dla nas.


Dokładnie tak. Trzeci raz wertuje najważniejsze wątki żeby to dotarło do mnie z większą siłą.
U mnie tak samo - raz lepiej raz gorzej. Najgorzej wieczory i noce, ale staram się działać na dużych obrotach do późna żeby umyć sie w domu i zasnąć.
Trzeba przetrwać najgorsze i będzie lepiej z czasem - mam nadzieje.
Czasami łapie się że sprawdzam czy jest dostępna na portalach społecznościowych, czy coś dodaje itd.


Jak to mi kiedyś ktoś mądrzejszy wyjasnił że są trzy rozwiązania.

1. Zrywasz całkiem - usuwasz wszystko, odchorowujesz 3 miesiące i idziesz do przodu

2. Zostajecie przyjaciółmi - to co do tej pory tylko bez seksu, przytulania i całowania. Czekasz na jej sms, telefon, pomagasz, jest kontakt -
jesteś chłopcem na posyłki i dusisz w sobie zazdrość która się pojawia, cierpisz bo wiecznie wierzysz ze może się jednak uda -
w koncu nie wytrzymujesz i dochodzisz do siebie rok, często z pomocą psychologów

3. Kontynuujesz dalej znajomość na obecnych zasadach - wieczny rollercoaster emocjonalny -
raz cudownie raz dół bo jej facet wrócił bo z nim śpi, bo razem jadą na wakacje. Wiecznie jesteś w odstawce - tylko czasami sciąga Cie jak misia z półki bo chce się przytulić.
Jedziesz na tej huśtawce długo - zaczynasz robić się zazdrosny, bo wiesz do czego jest zdolna, jak potrafi okłamywać kochaną osobę (męża) i zaczynasz ją podejrzewać bo nigdy nie zaufasz je w pełni. Stajesz się zazdrosny,
wkurzający coraz bardziej nie do zniesienia, częstsze kłotnie, zarzuty wobec niej. nie jesteś taki w jakim Tobie się zakochała, tracisz tę atrakcyjność i Cie zostawia - wychodzisz z tego dłuuuuuugooooo, przy pomocy dobrego lekarza

Chyba nie trzeba tłumaczyć co wybrać???

Tylko jak to zrobić i przełożyć teorie na praktyke??

150

Odp: Jak uporać się z niechcianą miłością?

Wprawdzie nigdy nie czułem klimatu gier, więc nie mogę sie wypowiadać za zapalonych wyjadaczy, ale mnie uderza tutaj jedna rzecz.

Mam wrażęnie, że czasami kobiety próbują za wszelką cenę "wychować" swojego partnera. Sam fakt, że ktoś miałby mi ustawicznie wypominać, ze moje hobby( rodzaj muzyki, majsterkowanie czy oglądane filmy) jest "dziecinne", przestarzałe czy bezwartościowe już sprawia, że zaczyna się we mnie gotować. Na jakiej podstawie? Czy niektóre żony/partnerki mylą związek z macierzyńśtwem, próbując na siłe udowodnić całemu światu, że faceci to dzieci(WTF?).

151 Ostatnio edytowany przez nothin' but a photograph (2019-10-09 15:37:38)

Odp: Jak uporać się z niechcianą miłością?
Bartek_30 napisał/a:

1. Zrywasz całkiem - usuwasz wszystko, odchorowujesz 3 miesiące i idziesz do przodu

2. Zostajecie przyjaciółmi - to co do tej pory tylko bez seksu, przytulania i całowania. Czekasz na jej sms, telefon, pomagasz, jest kontakt -
jesteś chłopcem na posyłki i dusisz w sobie zazdrość która się pojawia, cierpisz bo wiecznie wierzysz ze może się jednak uda -
w koncu nie wytrzymujesz i dochodzisz do siebie rok, często z pomocą psychologów

3. Kontynuujesz dalej znajomość na obecnych zasadach - wieczny rollercoaster emocjonalny -
raz cudownie raz dół bo jej facet wrócił bo z nim śpi, bo razem jadą na wakacje. Wiecznie jesteś w odstawce - tylko czasami sciąga Cie jak misia z półki bo chce się przytulić.
Jedziesz na tej huśtawce długo - zaczynasz robić się zazdrosny, bo wiesz do czego jest zdolna, jak potrafi okłamywać kochaną osobę (męża) i zaczynasz ją podejrzewać bo nigdy nie zaufasz je w pełni. Stajesz się zazdrosny,
wkurzający coraz bardziej nie do zniesienia, częstsze kłotnie, zarzuty wobec niej. nie jesteś taki w jakim Tobie się zakochała, tracisz tę atrakcyjność i Cie zostawia - wychodzisz z tego dłuuuuuugooooo, przy pomocy dobrego lekarza

Chyba nie trzeba tłumaczyć co wybrać???

Tylko jak to zrobić i przełożyć teorie na praktyke??

Ja to widze tak - tylko 1 wyjście jest dobre. Tylko w zależności od kazdego indywidualnego przypadku, będzie to różnie przebiegało. 3 miesiące to na pewno za mało, żeby się wyleczyć - to może potrwać miesiące lub lata. Może się też tak zdarzyć, że do końca życia ktoś będzie cierpiał te katusze, może w słabszym wydaniu, ale jednak.

2. Tak jak piszesz, chłopiec na posyłki a i tak będziesz gnił w środku, udręczony na wszelkie możliwe sposoby, żyjąc nadzieją - po niewiadomym okresie czasu znajdziesz się w patrz punkt 1.
3. Śmieszna ta metafora z tym misiem, ale jakże prawdziwa. Jesteś na smyczy, w nagrodę czasami seks, jak męża nie ma pod ręką. Z czasem masz dość i znajdujesz się w punkcie 2, a potem w 1. Stracone miesiące / lata.

Ja już na nic nie liczę. Chciałbym mieć normalny dom, z tą drugą osobą. Postaram się wszystko na spokojnie rozegrać, wyjaśnić. Jeśli po poważnej rozmowie, kilku rozmowach, nie dojdziemy do porozumienia, to się rozwiodę. Dam jej żyć, sobie zresztą też.

bagienni_k napisał/a:

Wprawdzie nigdy nie czułem klimatu gier, więc nie mogę sie wypowiadać za zapalonych wyjadaczy, ale mnie uderza tutaj jedna rzecz.

Mam wrażęnie, że czasami kobiety próbują za wszelką cenę "wychować" swojego partnera. Sam fakt, że ktoś miałby mi ustawicznie wypominać, ze moje hobby( rodzaj muzyki, majsterkowanie czy oglądane filmy) jest "dziecinne", przestarzałe czy bezwartościowe już sprawia, że zaczyna się we mnie gotować. Na jakiej podstawie? Czy niektóre żony/partnerki mylą związek z macierzyńśtwem, próbując na siłe udowodnić całemu światu, że faceci to dzieci(WTF?).

Tak jest. "Dorośnij w końcu chłopie", słyszałem to setki razy. Lubię gry, słuchać głośno metal / rock / rap, tatuaże, kolczyki, modele zdalnie sterowane. Lubię też dobry film, książki, Celine Dion i Edytę Górniak.  Lubię też moje sneakersy, dżinsowe szorty i wyciągniętą bluzę Everlasta. Taki wieczny chłopiec - wygląda to czasem śmiesznie, bo jestem potęznym mężczyzną i wyróżniam się z tłumu. Mam to gdzieś, nie szata zdobi człowieka. Wyjdę do teatru i opery (nie w spodenkach oczywiście smile Wiem kiedy i jak mam się ubrać, bo tak należy, a nie tak, że ktoś tego chce w danym momencie. Dla mnie dziecinne jest malowanie paznokci co tydzień, lub wyjście do fryzjera na 3 godziny i wróceniu z taką fryzurą jak wcześniej - bez urazy. Ale tego nie komentuję.

152

Odp: Jak uporać się z niechcianą miłością?

Wierze że sie wszystko ułoży u Ciebie. Masz o co walczyć starać się - najwyżej się nie uda ale nie będziesz miał wyrzutów że nie spróbowałeś.
Ja jestem sam więc u mnie wygląda to tak - że chce otworzyć się na inne dziewczyny, spróbwac - tylko jak to zrobić jak w głowie ona i każdą potencjalną
kandydatkę porównuje to jej wyidealizowanego obrazu - więc na wstępie skreślam.

Życzę Tobie, sobie i wszystkim w podobnej sytuacji żeby to wygasło i żebyśmy potrafili zapomniec wyleczyć się z tego wszystkiego życ dalej, iśc do przodu,
otworzyć się na innych i inne kobiety, znajomości.

153

Odp: Jak uporać się z niechcianą miłością?
Bartek_30 napisał/a:

Wierze że sie wszystko ułoży u Ciebie. Masz o co walczyć starać się - najwyżej się nie uda ale nie będziesz miał wyrzutów że nie spróbowałeś.
Ja jestem sam więc u mnie wygląda to tak - że chce otworzyć się na inne dziewczyny, spróbwac - tylko jak to zrobić jak w głowie ona i każdą potencjalną
kandydatkę porównuje to jej wyidealizowanego obrazu - więc na wstępie skreślam.

Życzę Tobie, sobie i wszystkim w podobnej sytuacji żeby to wygasło i żebyśmy potrafili zapomniec wyleczyć się z tego wszystkiego życ dalej, iśc do przodu,
otworzyć się na innych i inne kobiety, znajomości.

Ostatnio byłam w tej drugiej sytuacji smile Korespondowałam miło z pewnym jegomościem, który dzień przed spotkaniem stwierdził, że mnie polubił i nie chce sobie ze mnie robić plasterka, ale nie potrafi zapomnieć o ex. Więc z tym szybkim szukaniem kogoś nowego radziłabym trochę uważać, bo można nieopatrznie zrobić kuku. U mnie to na szczęście wyszło na początku, ale nie zawsze facet odkryje karty. Czasem wydaje Ci się, że spotkałaś kogoś fajnego, a on spotyka się z Tobą, żeby nie myśleć o tamtej.
Co do matkowania, zgadzam się. Sama obserwuję, że zdarza mi się w związkach matkować facetowi i przerabiać go na swoją modłę. Nie wiem skąd ta potrzeba, ale to chyba nadmierna potrzeba opiekuńczości.

154

Odp: Jak uporać się z niechcianą miłością?

bagienni_k, pasja fajna rzecz, każdy powinien ją mieć ale w granicach rozsądku...  a niektórzy mogą całymi dniami (soboty i niedziele tez) i do nocy siedzieć i grać, są jakies priorytety - szczegolnie jak są dzieci, które chłoną jak gąbka to co robią rodzice....  przed slubem to nie było na taką skalę....
podoba mi się podejscie autora, no właśnie mnie się podoba, ale moze jego zonie już nie do konca (laptop w szafie? komiksy na półkach zbierające kurz? no pedantka -ja nią nie jestem ale szlag mnie trafia na wszystkich siedzących na kanapie i grających w gry na telefonie kiedy lekcje nie zrobione itp itd, i tak codzien - męża nie wychowam nawet nie chcę ale dzieci juz owszem - a on ..przeszkadza czasem...).
Bardzo trudno dobrać się charakterologicznie bo dużo kwiatków wychodzi po jakims czasie, jak są dzieci... i potem o takie "głupstwa" ludzie oddalają się od siebie, kłócą się, ale z drobiazgów swiat się składa.... i taki człowiek z deficytami jest podatny na jakies sygnały z zewnątrz...
sory za oftop..

Odp: Jak uporać się z niechcianą miłością?
extravaganza napisał/a:

Co do matkowania, zgadzam się. Sama obserwuję, że zdarza mi się w związkach matkować facetowi i przerabiać go na swoją modłę. Nie wiem skąd ta potrzeba, ale to chyba nadmierna potrzeba opiekuńczości.

Poprawiłaś mi humor i to znacznie:)

156 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-10-09 16:36:37)

Odp: Jak uporać się z niechcianą miłością?

cześka8 Zacznijmy od że każdy POWINIEN mieć pasję, żeby nie zwariować. Akurat w kwestti gier, telefonów czy konsoli, to dla mnie mogłyby one nie istnieć smile
Mówię tylko o podejściu niektórych kobiet do życia i traktowania wszystkiego, co im się nie podoba za dziecinne.. Ludzie, zejdźmy na ziemię. Nie możemy ogranicząć swobody partnera aż do tego stopnia! Nie wiem, czy takiego podejścia nie da się od razu zauważyć. Jeśli rzeczywiście nie, to w tej kwestti serdecznie współczuję Autorowi. Podobnie jak on, tak samo mógłbym uznać malowanie paznokci codziennie na inny kolor albo przesadne dbanie o fryzurę czy makijaż za zachowanie, może nie dziecinne, ale godne politowania. Tylko dla Was kobiet jest to jednak ważne. Wasi faceci to tolerują, doceniają i szanują. To dlaczego nie możecie zaakceptować czy poszanować jego pasji? SKotro facet dba o dom i dzieci, jest zaradny i odpowiedzialny za rodzinę a mimo to, tylko dlatego,że zajmuje sie wolnych chwilach swoimi sprawami, zostaje okrzyknięty "dzieciakiem" Czyżby podwójne standardy? Pamiętajcie, że matkę ma się tylko jedną! I nie jest to partnerka smile

Odp: Jak uporać się z niechcianą miłością?
bagienni_k napisał/a:

Pamiętajcie, że matkę ma się tylko jedną! smile

Amen:)

158

Odp: Jak uporać się z niechcianą miłością?
nothin' but a photograph napisał/a:

Pogadaliśmy, o ile to można to tak nazwać. Oboje mamy tą samą przywarę, że strasznie szybko się gotujemy i szybko przechodzimy do krzyków, każda rozmowa kończy się mniejszą lub większą awanturą. Ona mi zarzuca olewanie obowiązków domowych, nie interesowanie się codziennymi problemami, ucieczki z domu w postaci wychodzenia na treningi / rower. / długie zakupy. Nie postrzegam tego tak samo jak ona - z racji tego, że ona dużo pracuje, ja w weekendy przejmuję całkowicie opiekę nad dziećmi (zajęcia dodatkowe, jakieś wycieczki), żeby ją odciążyć, żeby był ten czas dla siebie (kosmetyczka, fryzjer). Najczęściej spina jest o bałagan, ona jest straszną pedantką i nie wyjdzie z domu bez odkurzania i ogarnięcia wszystkiego - z tego powodu jesteśmy zawsze i wszędzie spóźnieni. Nie lubię tego. Ja, jak to facet - lubię porządek "dynamiczny", w którym natychmiast się odnajduję. Dodatkowo, mam w dupie odkurzanie, gdy piękna pogoda za oknem i można coś fajnego razem lub z dziećmi zrobić. Czyli takie "widły z igły" kończące się z reguły karczemną awanturą, bo od słowa do słowa...

Ona jest wiecznie zmęczona, bo jest przepracowana - proponowałem zwolnienie tempa, bo zarabiamy oboje wystarczająco, żeby przestać gonić za szmalem. Ona na to, lubię swoją pracę i się w niej spełniam. Wspólny film? Nie lubię, tego co ty. Wyjście na koncert? Wiesz, że nie lubię takiej muzyki / tłumu. Wyjdziemy na rower? Źle się czuję. Kochanie, zrobić Ci kolację? Jak najbardziej, bardzo proszę. Robię, przynoszę z herbatką do łóżka. Potem - podasz mi kocyk / przykryjesz mnie? Czemu nie. Przytulisz mnie? Jasne. A po 5 minutach śpi. Ja tak nie chcę spędzać wieczorów / weekendów. I spędzanie tej garstki czasu, którą mamy dla siebie, zawsze postawię ponad sprzątaniem auta czy koszeniem ogrodu. Stosuję nawet taryfę bardzo ulgową w stosunku do niej, bo jest chora na tarczycę, jak sporą ilośc kobiet, tabletki ją przymulają. Tylko niech przyjmie do wiadomości, że wolę z nią spędzać czas, a do sprzątania można kogoś zatrudnić raz w tygodniu. I tak było, tylko ona sprzątała jeszcze raz po sprzątaczce (i to nie jednej), więc sprząta sama.

Problemem jest też to, że jestem zapalonym majsterkowiczem - dłubię w autach, pralkę naprawię, wymienię ekran w smartfonie. Skutkiem tego jest fakt, że w domu walają się rożne narzędzia / części - "no bo muszą być pod ręką". Strasznie ją to denerwuje, rozumiem to, ale te dłubanie mnie relaksuje i uspokaja. Nie widzę też problemu w tym, że pomiędzy złożonymi Tshirtami w szafie, leży matryca do laptopa. Ona niestety tak.

Teraz jak, patrzę na to, co tu Wam wymieniam - widzę, że do całkowitego oddalenia się od siebie - doprowadziły mało znaczące niuanse, proza życia codziennego. Przykre to, ale pracowaliśmy na to latami.

Po paru latach małżeństwa normą jest dostrzeganie wad współmałżonka. Po etapie zauroczenia, zakochania, porywow namiętności i seksu następuje kolejna faza rozwoju związku gdy pojawiają się dzieci. Priorytety zmieniają się,  na 1ym miejscu jest odpowiedzialność za wychowanie dzieci, przygotowywanie posiłków i porządek w domu. Na dalszy plan schodzi relacja z partnerem.
Z twojego postu autorze widać że macie oboje różne temperamenty i inne zainteresowania.
Dla ciebie ważniejsze jest spędzenie czasu na wspólnych  rozrywkach niż ogarnięcie domu. Niestety tj żona bardziej czuje że w domu musi być błysk bo inaczej to.... No właśnie,  moze przesadny jej perfekcjonizm który możnaby tłumaczyć jej myśleniem  np. tym że jak codziennie nie będzie sprzątać to jest złą żoną-matką, że nikt tak jak ona niezrobi tego lepiej itp,itd. Ona ma wdrukowany wzorzec rodziny na podstawie własnych doświadczeń,  więc jeśli by miała coś zmienić będzie jej bardzo trudno., no chyba że dojrzeje do tego że tak naprawdę w życiu ważniejszy jest wspólnie spędzony czas,  towarzyszenie  partnerowi od czasu do czasu  w niezbyt interesujących dla niej sytuacjach,  niż jakieś porządki.Twoja żona bardzo wysoko postawiła sobie poprzeczkę, chce być najlepszą matką,  panią domu, pracownica a na bycie partnerką brak czasu i sił.
Sądzę że w tym lezy prawdopodobnie wasz problem jako małżeństwa-pary. Ale też pewnie i Ty masz coś za uszami...
Może zastanówcie się wspólnie z żoną nad terapią dla par lub couchingiem żeby zacząć ze sobą być jako para, umieć słuchać siebie nawzajem,  szanować potrzeby partnera, znajdować wspólnie rozwiązania i rozwijać się jako związek.

159

Odp: Jak uporać się z niechcianą miłością?
nothin' but a photograph napisał/a:
extravaganza napisał/a:

Co do matkowania, zgadzam się. Sama obserwuję, że zdarza mi się w związkach matkować facetowi i przerabiać go na swoją modłę. Nie wiem skąd ta potrzeba, ale to chyba nadmierna potrzeba opiekuńczości.

Poprawiłaś mi humor i to znacznie:)

Cieszę się smile

Myślę, że nie dobraliscie się z żoną. Ona jest inna, Ty jesteś inny.
Nie jestem pedantka, ale nie lubię bałaganu. Kiedyś byłam z informatykiem i znam ten ból rzucania matrycy między ubrania smile Dzisiaj czasem jak ścieram kurz z telewizora, przypomina mi się moje jeczenie o wszedzie walajace sie kable, ladowarki, sprzety. U nas zgrzyty na tym tle byly, ale to nie wplywalo jakos znacznie na związek.
Posadz żonę przed sobą i ustalcie co dalej. Tak sie nie da zyc.

Kiedy w nieudanych zwiazkach sa dzieci czytam na forum: nie zostawię zony/meza bo dzieci. A ja Ci napisze z perspektywy doroslego dziecka z nieszczęśliwego małżeństwa. Mimo, ze u moich rodziców nie bylo zdrad, romansow itp to ojciec byl obecny tylko ciałem. Był całkowicie niedostępny emocjonalnie. Pamiętam jak jako dziecko namawialam mame do rozwodu. Myślisz że dzieci nie widza i nie czuja co sie dzieje? Jesli masz syna, duze prawdopodobieństwo jest takie, ze nie będzie swojej partnerce okazywał uczuc. Myślę, że moze wyrosnac na typa jak moj ojciec. U niego w domu tez nie pokazywalo sie emocji. Jesli masz corke, będzie zagubiona w emocjonalnym zyciu kobieta. Będzie sie motac w facetach, mozliwe ze będzie zle wybierac np typow z pod ciemnej gwiazdy. Nie będzie miala wypracowanego mechanizmu, czego powinna wymagac, a co odpuscic. Ja jestem taka kobieta. Przez to ze w domu rodzice nie okazywali sobie czulosci, byl tzw "zimny chów" to mam wrażenie że im jestem starsza, tym glupsza w relacjach damsko-męskich. Jednych facetów "kocham za bardzo", z czasem przejmuję rolę ich matki a nie partnerki. Dla innego typu facetow nie potrafię wykrzesac z siebie uczuć i zdarzyło mi się usłyszeć, że jestem zimną s..., choc to nieprawda.
Podsumowujac, czasem rozwod jest lepszym wyjściem dla dobra dziecka niz tkwienie na siłę w nieszczęśliwym małżeństwie.

A, i tak mi się jeszcze przypomnialo o tych tatuazach jak napisales smile To taki hardcorowy przykład bo pokazuje mega roznice miedzy Wami. Ja tatuaze u faceta uwielbiam, ale gdyby mi się nie podobaly, nie szukalabym faceta, który lubi się tatuowac. Nie wiem czemu, ale odrzuca mnie od facetów z brodą. Wiec nie szukam wsrod brodaczy. Ludziom podobaja sie rozne rzeczy. U Was wyboru chyba zbytnio nie bylo bo przytrafila sie wpadka i pewnie bylo to na zasadzie: "Jakos to będzie. Nie jest taka zla, bo przy niej sie zmieniam na lepsze, koncze studia, podejmuje lepsza pracę". To na pewno wartość dodana Waszego małżeństwa.
Jak czytam Twoje posty to mam tak mieszane uczucia...Raz mam ochotę napisac Ci: rozmawiaj z nia, naprawiaj. Za chwilę myślę, że nie kazdy związek jest sens reanimowac.
Jednak serio, życie jest za krótkie zeby w wieku 41lat czuc sie jak zmęczony życiem staruszek.

160

Odp: Jak uporać się z niechcianą miłością?

Tak myślę  że dobrana para to nie koniecznie taka  gdzie ludzie mają te same zainteresowania czy jednakowe usposobienie, zastanawiam się nawet czy takie pary to częste zjawisko, znam bardzo dobrze małżeństwo, któremu, na dziś daję pierwsze miejsce i tytuł mistrza w  konkurencji zwanej związkiem małżeńskim/partnerskim, poziom miłości/uczucia oraz zafascynowanie jedno drugim oraz poszanowanie siebie nawzajem śmiem twierdzić jest większe niż prawie 30 lat temu gdy się związali ze sobą, bardzo podoba mi się wzajemna akceptacja siebie nawzajem przy totalnie ale to totalnie innych charakterach, pasjach i upodobaniach oraz wyrażaniu siebie całkowicie odmiennie
Wierzę w Twój potencjał autorze i czuję że Ci się uda ale postaraj się w kontakcie z żoną nie dopuszczać do głosu swojego ego bo to nie będzie pomocne ani szczere bo szczerze to Ty chcesz z żoną  żyć w bliskości i to miej na uwadze, coś ciągle Was trzyma razem i pewnie to nie jest nic złego bo nie służy złemu.
Z tą potencjalną kochanką dasz radę, przecież umiesz się zdyscyplinować jak jest potrzeba

161

Odp: Jak uporać się z niechcianą miłością?
nothin' but a photograph napisał/a:
Bartek_30 napisał/a:

Mimo tej świadomości patrze na telefon jakbym chciał na nim wymusić żeby pojawiło się powiadomienie od niej, na które i tak nie odpisze.
Jedynie całkowite zerwanie kontaktu może poskutkować żeby iśc dalej do przodu, a nie stać w miejscu...

Drogi kolego w chorobie. Mam dokładnie tak samo - hipnotyzuję telefon, żeby wyświetlił wiadomość od niej, którą będę mógł olać. Na szczęście coraz rzadziej. U mnie przychodzi to falami, parę dni spokoju, potem dzień czy dwa kompletnego rozstroju.

Właśnie dziś mam taki kryzys - jeszcze w pracy byłem na spotkaniu zbiorczym gdzie ona była i stała 5m ode mnie. Coś się śmiała ze wszystkimi, ale ogólnie wygląda nie za bardzo szczęśliwe. Poza tym cały dzień się unikamy.
Mam nieodpartą ochotę napisać, wylać co czuje, żale - w głowie jakieś chore myśli, głupie nadzieje - walcze z tym od rana, nie mam sił już.

nothin' but a photograp Ty jak tam??

162

Odp: Jak uporać się z niechcianą miłością?

Kochani,

moge powiedziec tylko jedno - jako zdradzony przez zone (poprzednie posty od mnie " czy to jest zdrada") - niestety kazda zdrada wychodzi predzej czy pozniej i boli cholernie i niszczy zwiazek (moj juz na pewno zniszczyla). Dla tych zostawionych oznacza to rozbita psyche, flashbacki, brak poczucia bezpieczensanstwa, odrzucenie itp. itd. Pieklo a nie normalne zycie....

Jak sa dzieci to jest tylko jeszcze gorzej. Dlatego moja rada - dla nothing!, kaaasx, libra38- jak zdradzacie tzn. nie kochacie swoich mezow/ zon/ partnerow to im to powiedzcie i odejdzie. Wszystko inne jest jednym wielkim oszustwem i klamstwem, ktore niszczy druga osobe, potem rodzine i w zaleznosci od charakteru pewnie i was samych....Miejcie choc troche wspolczocia i litosci dla tych ktorzy musza sie z tym jakos pozbierac i nie chca przezywac traumy bycia zdradzanym...

163

Odp: Jak uporać się z niechcianą miłością?

Niekoniecznie jest manipulacja.

W moim przypadku nikt nikomu nie kłamał. Było schlebianie, komplementy, dużo ochów i achów, ale fundamentalnie Pan po prostu zaproponował romans, bo stwierdził, że czuje się samotny, a ja jestem atrakcyjną kobietą. Przynajmniej nie nawijał mi makaronu na uszy. Dlatego też łatwiej było odmówić, bo nie usiłował mi sprzedać żadnej wielkiej miłości ani mrzonek.

Wydaje mi się, że jest o wiele trudniej gdy ktoś czaruje jakimiś mirażami.

164

Odp: Jak uporać się z niechcianą miłością?
bagienni_k napisał/a:

Wprawdzie nigdy nie czułem klimatu gier, więc nie mogę sie wypowiadać za zapalonych wyjadaczy, ale mnie uderza tutaj jedna rzecz.

Mam wrażęnie, że czasami kobiety próbują za wszelką cenę "wychować" swojego partnera. Sam fakt, że ktoś miałby mi ustawicznie wypominać, ze moje hobby( rodzaj muzyki, majsterkowanie czy oglądane filmy) jest "dziecinne", przestarzałe czy bezwartościowe już sprawia, że zaczyna się we mnie gotować. Na jakiej podstawie? Czy niektóre żony/partnerki mylą związek z macierzyńśtwem, próbując na siłe udowodnić całemu światu, że faceci to dzieci(WTF?).


Myślę, że brak tolerancji niektórych kobiet wobec hobby partnerów, którego nie podzielają, może się brać z faktu, że ci panowie zatopieni w wolnym czasie w swoich pasjach, nie wykazują często zainteresowania tzw. prozą życia. Jeśli ogarnięcie codzienności - gotowanie, sprzątanie, pranie, zakupy, dzieci jest w całości na głowie kobiety, ma ona drugi etat w domu, a mężczyzna w tym czasie ma pasje, to cóż, można się wkurzyć.
Jeśli pasje nie będą kolidowały z odpowiedzialnością za wspólne 'środowisko', to przypuszczam, że nie będą problemem,te rozumiane czy nierozumiane.

165 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-10-10 22:42:53)

Odp: Jak uporać się z niechcianą miłością?

Jeśli mówimy o hobby, to raczej myślimy zwykle o czynnościach wykonywanych w wolnym czasie, wtedy, kiedy nie ma żadnych innych obowiązków. Oczywistym jest, że trzeba uporać się z codziennymi obowiązkami, zdabać o dom, dzieci czy zakupy. Mam jednak wrażęnie, że często jest tak, że czego by sie nie zrobiło i ile by sie nie zdziałało, to zawsze będzie za mało..Poza tym, z tego zo co zrozumiałem z wypowiedzi Autora, jego partnerka wyraża swoją "opinię" na temat samego istnienia u niego owych zainteresowań i ich bezcelowości. Tutaj chyba charakterologicznie sie nie dobrali. Patrząc na jej przesadny pedantyzm i perkfekcjonizm, to NIC nie jest w stanie jej dogodzić. Choćby facet uwijał się jak w ukropie, to ona i tak bedzie twierdzić, że jakaś tam muzyka czy majsterkowanie jest "dziecinne" i żaden facet nie powinien się tym zajmować ani w ogóle myśłeć o swoich przyjemnościach..

166

Odp: Jak uporać się z niechcianą miłością?
bagienni_k napisał/a:

Poza tym, z tego zo co zrozumiałem z wypowiedzi Autora, jego partnerka wyraża swoją "opinię" na temat samego istnienia u niego owych zainteresowań i ich bezcelowości. Tutaj chyba charakterologicznie sie nie dobrali. Patrząc na jej przesadny pedantyzm i perkfekcjonizm, to NIC nie jest w stanie jej dogodzić. Choćby facet uwijał się jak w ukropie, to ona i tak bedzie twierdzić, że jakaś tam muzyka czy majsterkowanie jest "dziecinne" i żaden facet nie powinien się tym zajmować ani w ogóle myśłeć o swoich przyjemnościach..


Krytykowanie samych zainteresowań, jeśli nie powodują zaniedbywania obowiązków, jest oczywiście bez sensu. Ja tylko próbowałam wyjaśnić, czemu część kobiet reaguje tak, jak reaguje.
Niektórzy ludzie mają obsesję celowości i praktyczności, jeśli coś jest mniej przyziemne, to dziecinne, niedojrzałe i niepotrzebne. Też tego nie rozumiem.
Pedanteria jest jeszcze gorsza. Z pedantem nie da się żyć i nie dostać w krótkim czasie nerwicy, w moim rodzinnym domu sprzątanie było doprowadzone do absurdu i dostawałam "na głowę"..

167

Odp: Jak uporać się z niechcianą miłością?

Jasne, rozumiem podejście smile Jeśli tylko ktoś całymi dniami przesiaduje w garażu lub co gorsza z konsolą, zapominając przy okazji o obowiązkach domowych, to należy mu sie reprymenda smile Chyba jednak w każdym związku istnieje subiektywne podejśćie do pojęcia "wystarczający wkład w obowiązki domowe". Na pedanterię i perfekcjonizm jestem uczulony, bo ogólnie wiadomo, że żaden człowiek nie jest robotem i potrzebuje wytchnienia. Jak czytam o tym sprzątaniu czy wiecznym niezadowoleniu z robionych porządków, zastanawiam sie co musiałbym robić w domu, zeby odkurzać w nim codziennie...:)

168 Ostatnio edytowany przez Beyondblackie (2019-10-12 00:09:34)

Odp: Jak uporać się z niechcianą miłością?

Ale to nie tylko mężczyźni mają hobby.

Miśka interesuje tylko praca i pieniądze oraz polityka. Kompletnie nie rozumie mojej pasji gotowania, czytania książek kucharskich i rozkminiania co z czym pasuje na talerzu. On mógłby jeść kurczaka, frytki i sałatkę CODZIENNIE. Nie chodzi o to, że mnie polityka nie zakręca, ani, że nie wyczajam niuansów jego pracy i finansów, ale kurcze, mnie więcej w życiu interesuje.

Czułam się strasznie samotna, spędzając cały czas na zdalnej pracy z domu i pyskówkach z partnerami. Nic dziwnego jak sie pojawił ktoś, kto podzielał moje hobby i widział we mnie więcej niż woła roboczego, to oddychnęłam.

Taka myśl.

169

Odp: Jak uporać się z niechcianą miłością?

Photograpf, miałeś urodziny? smile

170

Odp: Jak uporać się z niechcianą miłością?

Autorze i jak?? Zapominasz?
Ja jak zwykle mam gorsze i lepsze dawno. Wczoraj miałem mega kryzys.
Dziś było wyjątkowo dobrze.
I wieczorem po dwóch tyg ciszy wiadomość l od niej.
Ze jej syn teskni i pyta o mnie czemu nie przyjeżdżam, czemu nie jedziemy na basen. Czy już go nie lubię??? Czy się obraziłem na niego??
I nie wiem co mam zrobić? Bierze mnie pod włos? Zareagować? Odpisać coś? Pomóżcie plis

171 Ostatnio edytowany przez paslawek (2019-10-14 21:00:45)

Odp: Jak uporać się z niechcianą miłością?
Bartek_30 napisał/a:

Autorze i jak?? Zapominasz?
Ja jak zwykle mam gorsze i lepsze dawno. Wczoraj miałem mega kryzys.
Dziś było wyjątkowo dobrze.
I wieczorem po dwóch tyg ciszy wiadomość l od niej.
Ze jej syn teskni i pyta o mnie czemu nie przyjeżdżam, czemu nie jedziemy na basen. Czy już go nie lubię??? Czy się obraziłem na niego??
I nie wiem co mam zrobić? Bierze mnie pod włos? Zareagować? Odpisać coś? Pomóżcie plis

"Autorze i jak ?? Zapominasz? "
Teraz Sobie właśnie przypomniał  smile.
Z tym zapominaniem przemocą na siłę to nie szalejcie tak,bo to się nie da wszystko jest do przeżycia.
Takie wypieranie z pamięci raz że jest niemożliwe a dwa wzmacnia wspomnienia i powoduje konflikt wewnętrzny .
Typu chce i nie chce jednocześnie wiele energii idzie w ten konflikt i absorbuje odbiera ją powoduje przygnębienie i bezsilność.
Nie da się wykasować pamięci i wspomnień .
Można zmieniać myślenie o osobach o sobie na inne dawanie praw .
Wybieranie a nie zagłuszanie na chama nic nie zniknie tylko jedynie zepchniecie to głęboko do podświadomości a i tak wywali silniej pod wpływem jakiegoś nawet błahego skojarzenia.
Nie ma co uciekać od emocji jak pozwolicie sobie na czucie nic wam nie będzie nie musicie nic zrobić pod wpływem uczuć dawajcie sobie bufor czasu - przypomni się coś trudno tak się stało odpuście sobie to ludzka sprawa to nie wyścig a naprawdę to tylko myśl nic więcej ma coraz mniejsze znaczenie z czasem.

Bartek ona bierze Ciebie pod włos też coś tam przezywa po swojemu a Ty nie jesteś za to odpowiedzialny już .
Za jej syna też nie jesteś .
Chcesz się poczuć tak jak wiesz że się poczujesz to odpisz niczego nowego raczej nie doznasz wejdziesz znowu po chwili radości w użalanie się i tak w kółko.

172

Odp: Jak uporać się z niechcianą miłością?
Bartek_30 napisał/a:

Autorze i jak?? Zapominasz?
Ja jak zwykle mam gorsze i lepsze dawno. Wczoraj miałem mega kryzys.
Dziś było wyjątkowo dobrze.
I wieczorem po dwóch tyg ciszy wiadomość l od niej.
Ze jej syn teskni i pyta o mnie czemu nie przyjeżdżam, czemu nie jedziemy na basen. Czy już go nie lubię??? Czy się obraziłem na niego??
I nie wiem co mam zrobić? Bierze mnie pod włos? Zareagować? Odpisać coś? Pomóżcie plis


Bartek, ja myślę, że najlepiej co możesz teraz zrobić to nie robić kompletnie NIC. To jest znajomość bez jakiejkolwiek przyszłości. Ty się chłopie męczysz. Ja myślę, że ona posłużyła się sprytnie własnym dzieckiem, żeby zbadać Twoją reakcję, czy jeszcze będziesz machał ogonkiem. To naturalne, że się męczysz, że masz ogromne huśtawki nastrojów, ale jakkolwiek brutalnie to zabrzmi, musisz sobie sam z tym poradzić. Ze swojej strony mogę doradzić ruch: czy to pracę w ogrodzie, czy na działce, czy siłownię. Ważne by się tak zmęczyć, że nie będziesz miał siły myśleć. Gdzieś kiedyś tu na forum wyczytałam radę, która mi samej bardzo pomogła: aby nie blokować emocji tylko potraktować je jak fale, które przychodzą i odchodzą. Nic z tym nie rób. Pozwól sobie na to, by to jakoś przetrawić. Może to brzmi banalnie, ale naprawdę czas leczy rany. Nie znam osoby, która nie przeżyłaby zawodu miłosnego. Wszystko się kiedyś kończy. To, co bolesne także. Powodzenia dla Ciebie!

173

Odp: Jak uporać się z niechcianą miłością?
extravaganza napisał/a:
Bartek_30 napisał/a:

Autorze i jak?? Zapominasz?
Ja jak zwykle mam gorsze i lepsze dawno. Wczoraj miałem mega kryzys.
Dziś było wyjątkowo dobrze.
I wieczorem po dwóch tyg ciszy wiadomość l od niej.
Ze jej syn teskni i pyta o mnie czemu nie przyjeżdżam, czemu nie jedziemy na basen. Czy już go nie lubię??? Czy się obraziłem na niego??
I nie wiem co mam zrobić? Bierze mnie pod włos? Zareagować? Odpisać coś? Pomóżcie plis


Bartek, ja myślę, że najlepiej co możesz teraz zrobić to nie robić kompletnie NIC. To jest znajomość bez jakiejkolwiek przyszłości. Ty się chłopie męczysz. Ja myślę, że ona posłużyła się sprytnie własnym dzieckiem, żeby zbadać Twoją reakcję, czy jeszcze będziesz machał ogonkiem. To naturalne, że się męczysz, że masz ogromne huśtawki nastrojów, ale jakkolwiek brutalnie to zabrzmi, musisz sobie sam z tym poradzić. Ze swojej strony mogę doradzić ruch: czy to pracę w ogrodzie, czy na działce, czy siłownię. Ważne by się tak zmęczyć, że nie będziesz miał siły myśleć. Gdzieś kiedyś tu na forum wyczytałam radę, która mi samej bardzo pomogła: aby nie blokować emocji tylko potraktować je jak fale, które przychodzą i odchodzą. Nic z tym nie rób. Pozwól sobie na to, by to jakoś przetrawić. Może to brzmi banalnie, ale naprawdę czas leczy rany. Nie znam osoby, która nie przeżyłaby zawodu miłosnego.
Wszystko się kiedyś kończy. To, co bolesne także. Powodzenia dla Ciebie!

Oto właśnie chodzi choć dobrze się tego uczyć i nauczyć na początku odruchowo trochę się ucieka i tłumi uczucia bo tak nas nauczono "zapominać" z czasem wszystkie uczucia uznasz za pomocne w życiu - na początku nie musisz byś mistrzem,ale uczyć się przeżywać warto.

174

Odp: Jak uporać się z niechcianą miłością?
Bartek_30 napisał/a:

Autorze i jak?? Zapominasz?
Ja jak zwykle mam gorsze i lepsze dawno. Wczoraj miałem mega kryzys.
Dziś było wyjątkowo dobrze.
I wieczorem po dwóch tyg ciszy wiadomość l od niej.
Ze jej syn teskni i pyta o mnie czemu nie przyjeżdżam, czemu nie jedziemy na basen. Czy już go nie lubię??? Czy się obraziłem na niego??
I nie wiem co mam zrobić? Bierze mnie pod włos? Zareagować? Odpisać coś? Pomóżcie plis

Ejże, Bartek, to nie Twoje? smile

Jak to mi kiedyś ktoś mądrzejszy wyjasnił że są trzy rozwiązania.

1. Zrywasz całkiem - usuwasz wszystko, odchorowujesz 3 miesiące i idziesz do przodu

2. Zostajecie przyjaciółmi - to co do tej pory tylko bez seksu, przytulania i całowania. Czekasz na jej sms, telefon, pomagasz, jest kontakt -
jesteś chłopcem na posyłki i dusisz w sobie zazdrość która się pojawia, cierpisz bo wiecznie wierzysz ze może się jednak uda -
w koncu nie wytrzymujesz i dochodzisz do siebie rok, często z pomocą psychologów

3. Kontynuujesz dalej znajomość na obecnych zasadach - wieczny rollercoaster emocjonalny -
raz cudownie raz dół bo jej facet wrócił bo z nim śpi, bo razem jadą na wakacje. Wiecznie jesteś w odstawce - tylko czasami sciąga Cie jak misia z półki bo chce się przytulić.
Jedziesz na tej huśtawce długo - zaczynasz robić się zazdrosny, bo wiesz do czego jest zdolna, jak potrafi okłamywać kochaną osobę (męża) i zaczynasz ją podejrzewać bo nigdy nie zaufasz je w pełni. Stajesz się zazdrosny,
wkurzający coraz bardziej nie do zniesienia, częstsze kłotnie, zarzuty wobec niej. nie jesteś taki w jakim Tobie się zakochała, tracisz tę atrakcyjność i Cie zostawia - wychodzisz z tego dłuuuuuugooooo, przy pomocy dobrego lekarza

Chyba nie trzeba tłumaczyć co wybrać???

175

Odp: Jak uporać się z niechcianą miłością?

Kurde dzięki za odzew. Naprawdę chociaż to nie mój temat i myślałem ze raczej może spotkam się z zarzutami ze zaśmiecam czy coś. Dziś był naprawdę spoko dzień dużo sobie organizuje zajęć dodatkowych z ktorych mam frajdę otwieram się ma ludzi i patrzę na to z większym dystansem i serio jak przeczytałem wiadomość to nie pocczulem się jakos kiepsko, bez dola . A pomyślałem raczej zeby napisać ze ta mądry chłopak i zrozumie powiedz mu ze zmieniłem prace i wyjechałem. Poztswaiam i tyle. Ale teraz czytam i chyba nic nie odp. Zaczynam powoli potrafić przezywać te emocje a nie je dusis i się z nimi męczyć. Panowie i Panie jest lepiej!!!

176

Odp: Jak uporać się z niechcianą miłością?

Simply grey - ach ta pamięć

Odp: Jak uporać się z niechcianą miłością?
Iwona40 napisał/a:

no chyba że dojrzeje do tego że tak naprawdę w życiu ważniejszy jest wspólnie spędzony czas,  towarzyszenie  partnerowi od czasu do czasu  w niezbyt interesujących dla niej sytuacjach,  niż jakieś porządki.

Zgadza się!! Tak nawet ostatnio zrobiła, ale o tym w kolejnym wpisie.

Ranna_Panna napisał/a:

Wierzę w Twój potencjał autorze i czuję że Ci się uda ale postaraj się w kontakcie z żoną nie dopuszczać do głosu swojego ego bo to nie będzie pomocne ani szczere bo szczerze to Ty chcesz z żoną  żyć w bliskości i to miej na uwadze, coś ciągle Was trzyma razem i pewnie to nie jest nic złego bo nie służy złemu.

Zaczynam sam w siebie wierzyć coraz więcej, dziękuję za słowa otuchy. Jak wyżej wspominam, popełnię dłuższy post niedługo, bedzie garść nowych informacji jak sytuacja z żoną teraz wygląda.

Bartek_30 napisał/a:

nothin' but a photograp Ty jak tam??

Dalej milczę, jeśli o to pytasz. A samopoczucie trochę lepiej, ale całkiem nie zapomniałem, myślę o tej drugiej - teraz znacznie mniej.

Do koleżanek moderatorek - z góry przepraszam za post pod postem, nie miałem okazji napisać kilka dni, a chciałbym każdemu odpisać - gubię się we wpisach niestety - odpiszę więc hurtem po 2,3 osoby w poście.

Odp: Jak uporać się z niechcianą miłością?
niepodobna napisał/a:

Pedanteria jest jeszcze gorsza. Z pedantem nie da się żyć i nie dostać w krótkim czasie nerwicy, w moim rodzinnym domu sprzątanie było doprowadzone do absurdu i dostawałam "na głowę"..

I tak prawdopodobnie jest w moim przypadku - nie potrafię tego zrozumieć. I skłaniam się ku temu, że dzięki tej sytuacji mam już od długiego czasu nerwicę natręctw - czy jest wystarczająco czysto, czy zakręciłem kran, czy zamknąłem drzwi itp.

bagienni_k napisał/a:

Jak czytam o tym sprzątaniu czy wiecznym niezadowoleniu z robionych porządków, zastanawiam sie co musiałbym robić w domu, zeby odkurzać w nim codziennie...:)

O chłopie - odpowiedź jest prosta - jasne panele + czarny pies i kot + ogród z trampoliną, do której dzieci biegają w skarpetach albo na boso + piękna pogoda (lub ta czasem mniej - zwierzaki) = niezły bajzel. Sprzątnąć trzeba, rozumiem, ale jechać cały dom przy okazji?

Beyondblackie napisał/a:

Miśka interesuje tylko praca i pieniądze oraz polityka. Kompletnie nie rozumie mojej pasji gotowania, czytania książek kucharskich i rozkminiania co z czym pasuje na talerzu. On mógłby jeść kurczaka, frytki i sałatkę CODZIENNIE. Nie chodzi o to, że mnie polityka nie zakręca, ani, że nie wyczajam niuansów jego pracy i finansów, ale kurcze, mnie więcej w życiu interesuje.

Czułam się strasznie samotna, spędzając cały czas na zdalnej pracy z domu i pyskówkach z partnerami. Nic dziwnego jak sie pojawił ktoś, kto podzielał moje hobby i widział we mnie więcej niż woła roboczego, to oddychnęłam.

Ja bym zrozumiał Twoją pasję - nigdy nie ośmieszam czy szydzę z zainteresowań drugiej osoby - to co nam się wydaje słabe, dla kogoś jest piękne. To jest tylko potwierdzenie tezy, że do rozpadu / osłabienia związku prowadzą małe kroki, przyziemne rzeczy a powód rozkładu często jest prozaiczny i obie strony dają ciała. BTW. Gotowanie i nowinki w kuchni to są mega intersujące rzeczy. Mnie przynajmniej smile

Odp: Jak uporać się z niechcianą miłością?
extravaganza napisał/a:

Photograpf, miałeś urodziny? smile

Miałeś. 8 października. Zegar tyka smile

Bartek_30 napisał/a:

Autorze i jak?? Zapominasz?
Ja jak zwykle mam gorsze i lepsze dawno. Wczoraj miałem mega kryzys.

Powoli. Bardzo powoli - za wolno w stosunku do tego, jakbym chciał smile

Bartek_30 napisał/a:

I wieczorem po dwóch tyg ciszy wiadomość l od niej.

To jest właśnie najgorsze, a zdarza mi się taka sytuacja co kilka dni. Mam prostą radę - milcz. Ja się wciąż trzymam.

paslawek napisał/a:

"Autorze i jak ?? Zapominasz? "
Teraz Sobie właśnie przypomniał  smile

Przypomniał, ale już z większym dystansem na to patrzy. Potrzebowałem się gdzieś wygadać - chyba forum, to było dobre miejsce. Powoli porzucam myśli o tej drugiej, powoli ale jednak.

Odp: Jak uporać się z niechcianą miłością?

Po przeanalizowaniu wpisów z poradami - dziękuję koleżanki! - w ostatni weekend postanowiłem podejść inaczej do sprawy. W sensie, do swojego małżeństwa. Postanowiłem być bardziej stonowany, mniej opryskliwy, patrzeć bardziej życzliwym okiem, starać się czytać w myślach połowicy. Tu zaznaczę, że nie jest żadną sztuką udawać kogoś, kim się nie jest, aby ta druga osoba nas akceptowała. Sztuką jest to, aby ta druga osoba, brała mnie takim, jakim jestem naprawdę - to w kwestii wstępu.

Iwona40 - masz kompletnie rację, mam coś za uszami - już na początku tematu wspomniałem, że bywam trudny w obyciu, a jak wiesz, agresja rodzi agresję. Staram się nad tym pracować i w rozmowach czy też obyciu z żoną, spotykać się w połowie drogi - każde z nas niech daje coś od siebie i ustępuje w pewnych kwestiach.

Ranna_Panna - postarałem się, żeby ego zeszło na drugi plan, nie myślę tylko o sobie, staram się postawić w jej sytuacji, staram się ją zrozumieć.

extravaganza - w odstępie 2 tygodni spędziliśmy więcej czasu razem z żoną, niż przez ostatnich kilka lat - w odstępie 2 tygodni, drugi raz "poszliśmy w miasto"

Ostatnia sobota - festyn charytatywny (byłem wolontariuszem), przyszła razem z dziećmi, dotrzymała mi towarzystwa przez klika godzin. Wieczorem koncert lokalnych kapel - hardcore i death metal - poszła ze mną, choć to nie jej klimaty, starała się bawić, wygladało to naturalnie. Potem spacer po mieście, trzymając się za ręce. Ten dzień był jednym z lepszych, które pamiętam. Niedziela - wspólne 15 km na rowerze z dziećmi, wieczór już tylko dla siebie - zrobiłem kolację, film itp. Po wieczornych ablucjach, usnęła na kanapie w salonie - budziłem kilka razy, nie chciała się podnieść. Wkur... się i poszedłem spać do sypialni. Przylazła w środku nocy, rozebrała się, wlazła do łóżka i przytuliła. Przytuliłem, pogłaskałem i prosto z mostu zaproponowałem seks - coś tam pomarudziła pod nosem i usnęła. Obudziłem i wprost powiedziałem - chcę się z Tobą kochać, mam taką potrzebę, a Ty? Usłyszałem - "Kocham Cię, ale Ty mnie tak wkurwiasz". Moja odpowiedź - "Zamierzasz w końcu się ze mną kochać? Ile mam czekać? Kolejne 10 lat?" Wszystko to, leżąc w objęciach nago. "Chciałabym ale mam "zimno", a to nie wskazane, naprawdę". Ja - " To kiedy?" Ona - "W następny weekend". Pożyjemy, zobaczymy. Na sugestie chociać ręki - cisza. Własna żona - goła, leżąca ze mną i na mnie w łóżku, byliśmy razem w sypialni, pierwszy raz od kilu lat.

Dodam tak gwoli ścisłości - z tym seksem, a raczej jego braku, od 10 lat - były jakieś 2 lub 3 epizody w międzyczasie - na palcach jednej ręki liczyć. Czyli w generalnym rozrachunku i tak nic smile

181

Odp: Jak uporać się z niechcianą miłością?
nothin' but a photograph napisał/a:

"Zamierzasz w końcu się ze mną kochać? Ile mam czekać? Kolejne 10 lat?" Wszystko to, leżąc w objęciach nago. "Chciałabym ale mam "zimno", a to nie wskazane, naprawdę". Ja - " To kiedy?" Ona - "W następny weekend". Pożyjemy, zobaczymy. Na sugestie chociać ręki - cisza. Własna żona - goła, leżąca ze mną i na mnie w łóżku, byliśmy razem w sypialni, pierwszy raz od kilu lat.

Razem w sypialni, po kilku latach. To nawet nie śpicie razem w jednym łóżku?
Ech, chciałabym Ci napisać, że będzie dobrze, ale moim skromnym zdaniu w przyszły weekend seksu nie będzie. Twoja żona mnie zaskoczy jak będzie ten seks uprawiać. Na początku jak pisałeś o tym zimnie, czytałam po kilka razy żeby zrozumiec o co chodzi. Myślałam, że było jej zimno albo inaczej, że nie była rozgrzana. Ale chodzi chyba o opryszczke, infekcje?
Mi sie wydaje że to takie wymowki. Jakos nie czules zeby chciała cos sie z Tobą pobawić w inny sposób.
Dzis rano przeczytałam Twoj wpis i naszlo mnie olsnienie: ta znajomośc z nowa kobieta to nie zadna jej wyjatkowosc. Jesteś wyposzczony i nie myslisz juz tą głową co trzeba. Ja jestem kobieta ale jak dluzej nie mam faceta to przed randka zdarza mi sie cos samej porobic zeby nie rzucac sie na faceta jak zwierzak.
Rozumiem choroby, spadek formy po ciazy itd ale nie 10lat.

182 Ostatnio edytowany przez MagicGirlNMW (2019-10-15 16:38:56)

Odp: Jak uporać się z niechcianą miłością?

Kurde, to juz chyba lepiej miec taka zone jak ja, niz jak twoja wink Sory ze sobie zartuje, ale ja sobie nie wyobrazam zeby moj maz nawet dla naszej corki tak sie poswiecal. Ona widocznie nie ma w ogole potrzeby miec seks, albo juz od lat ma go regularnie gdzie indziej, ale raczej to pierwsze.
Pogadajcie i rozejdcie sie! Zycie jest tylko jedno. Bardzo mi szkoda ze Tobie sie tak ulozylo( A o tej mezatce, to zapomnij, ona tylko ci skomplikuje nowy start(jezeli sie na niego zdecydujesz).

183

Odp: Jak uporać się z niechcianą miłością?

Nie każda kobieta, która nie uprawia seksu z mężem, spotyka się z kimś na boku.
Mi się wydaje, że Twoja żona jest tak zmęczona, że w ogóle to dla niej nie jest ważne, żeby uprawiać seks. Znamy tylko Twoją wersję wydarzeń. Ja uznałam, że piszesz prawdę i odciążasz ją w codziennych sytuacjach. Dla niej seks nadal może nie istnieć. Zakładam, że dzieci nie są już niemowlakami.
Mam w pracy koleżankę, rok ode mnie starsza i z opowieści wnioskuję, że może być podobnym typem do Twej małżonki. Kochanka nie ma, ale seks to dla niej zło konieczne. Średnio co 2 tygodnie mówi mężowi, że ma okres albo że okres się jeszcze nie skończył. Poza tą sferą, wszystko ok.
Ty chyba już tu nic nie wskórasz. Jak koleżanka powyżej, radzę odpuścić panią, bohaterkę tematu.

184

Odp: Jak uporać się z niechcianą miłością?

Widzę  że ruszyło do przodu, już wiesz że żona przejawia dobrą wolę ale wygląda że musisz Ty być motorem zmian i pamiętaj duma na bok, ona Ci na tym etapie już nie potrzebna, musicie się w końcu skonsumować i to jest najważniejsze bo w tym miejscu narosła bariera i myślę że jej łatwo też nie jest, Ty się nie poddawaj, ja wierzę że Ci się uda, może bez terapeutów a dacie radę, życzę Wam tego

185

Odp: Jak uporać się z niechcianą miłością?

Ciekawy a jednocześnie przygnębiający jest taki problem braku bliskości. Szczególnie dla kobiety, która przecież czerpie z seksu znacznie więcej pod względem uczuciowym niż facet. Dla Was to przede wszystkim spełnienie potrzeby bliskości, czułości czy kontaktu fizycznego z partnerem. SKoro kobieta czuje wstręt do seksu, to jak sobie można tłumaczyć jej ogólny stosunek do partnera?

186

Odp: Jak uporać się z niechcianą miłością?
bagienni_k napisał/a:

Ciekawy a jednocześnie przygnębiający jest taki problem braku bliskości. Szczególnie dla kobiety, która przecież czerpie z seksu znacznie więcej pod względem uczuciowym niż facet. Dla Was to przede wszystkim spełnienie potrzeby bliskości, czułości czy kontaktu fizycznego z partnerem. SKoro kobieta czuje wstręt do seksu, to jak sobie można tłumaczyć jej ogólny stosunek do partnera?

I skąd to stwierdzenie: "Kocham Cię, ale mnie wk...asz"? Mam wrażenie, że tu nie do końca wszystko zostało dopowiedziane.
U nas, kobiet, seks zaczyna się w głowie. Sam akt penetracji, to jakby wisienka na torcie, meta, punkt kulminacyjny. Czym autorze wk...sz żonę?

187

Odp: Jak uporać się z niechcianą miłością?

Małymi kroczkami coś zaczyna się dziać w twojej relacji z żoną. No cóż 10 lat bez seksu z żoną to szmat czasu więc w tej sferze życia oboje bądźcie dla siebie wyrozumiali,  powoli, z wyczuciem... Może wspólny taniec lub jakiś kurs ,  wspólne kąpiele, wyjścia lub wyjazdy dla was dwojga . Poznajcie siebie, swoje ciała na nowo jak narzeczeni.  Twoja żona nauczyła się żyć bez twojego dotyku,  rozmów o was, Ty też zajęty byłeś sobą ,zabrakło wspólnych tematów,  zajęć,  rytuałów tylko dla was dwojga a czas płynie.
Tak jak wcześniej pisałam, przestaliscie się o siebie starać, brak rozmów, jasnej komunikacji w związku.  Da się to zmienić pod warunkiem że oboje tego chcecie tak samo. "Bo w tym cały jest ambaras żeby dwoje chciało naraz".

Odp: Jak uporać się z niechcianą miłością?
extravaganza napisał/a:

Razem w sypialni, po kilku latach. To nawet nie śpicie razem w jednym łóżku?
Ech, chciałabym Ci napisać, że będzie dobrze, ale moim skromnym zdaniu w przyszły weekend seksu nie będzie. Twoja żona mnie zaskoczy jak będzie ten seks uprawiać. Na początku jak pisałeś o tym zimnie, czytałam po kilka razy żeby zrozumiec o co chodzi. Myślałam, że było jej zimno albo inaczej, że nie była rozgrzana. Ale chodzi chyba o opryszczke, infekcje?
Mi sie wydaje że to takie wymowki. Jakos nie czules zeby chciała cos sie z Tobą pobawić w inny sposób.
Dzis rano przeczytałam Twoj wpis i naszlo mnie olsnienie: ta znajomośc z nowa kobieta to nie zadna jej wyjatkowosc. Jesteś wyposzczony i nie myslisz juz tą głową co trzeba. Ja jestem kobieta ale jak dluzej nie mam faceta to przed randka zdarza mi sie cos samej porobic zeby nie rzucac sie na faceta jak zwierzak.
Rozumiem choroby, spadek formy po ciazy itd ale nie 10lat.

Nie, nie śpimy. Ja salon, ona sypialnia - albo na odwrót. Z tym seksem, dam znać jak było. I tak, chodziło mi o opryszczkę, faktycznie ją miała - ale mógł to być wykręt, jak sugerujesz. Sugestia odnośnie desperackiego braku seksu, też jest trafna.

MagicGirlNMW napisał/a:

Kurde, to juz chyba lepiej miec taka zone jak ja, niz jak twoja wink Sory ze sobie zartuje, ale ja sobie nie wyobrazam zeby moj maz nawet dla naszej corki tak sie poswiecal. Ona widocznie nie ma w ogole potrzeby miec seks, albo juz od lat ma go regularnie gdzie indziej, ale raczej to pierwsze.
Pogadajcie i rozejdcie sie! Zycie jest tylko jedno. Bardzo mi szkoda ze Tobie sie tak ulozylo( A o tej mezatce, to zapomnij, ona tylko ci skomplikuje nowy start(jezeli sie na niego zdecydujesz).

Może nie mieć ochoty na seks, dla mnie to jednak niezrozumiałe. Co do skoków bok, wątpię, ale dla chcącego może być coś trudnego, lecz do przeskoczenia - zakładam taką możliwość, raczej jednak nie ma na to czasu. Ja nie chcę niszczyć rodziny, chcę być szczęsliwy, kochany i doceniony - życie jest jedno, masz rację, ale najlepsze lata już za mną. Mężatka powoli odchodzi w zapomnienie, skupiam się bardziej nad tym, co pozwoli mi przetrwać kryzys w małżeństwie - które i tak od początku należało do średnio udanych. Nowy start, to opcja ostateczna - i to już na pewno z wolną kobietą.

extravaganza napisał/a:

Nie każda kobieta, która nie uprawia seksu z mężem, spotyka się z kimś na boku.
Mi się wydaje, że Twoja żona jest tak zmęczona, że w ogóle to dla niej nie jest ważne, żeby uprawiać seks. Znamy tylko Twoją wersję wydarzeń. Ja uznałam, że piszesz prawdę i odciążasz ją w codziennych sytuacjach. Dla niej seks nadal może nie istnieć. Zakładam, że dzieci nie są już niemowlakami.
Mam w pracy koleżankę, rok ode mnie starsza i z opowieści wnioskuję, że może być podobnym typem do Twej małżonki. Kochanka nie ma, ale seks to dla niej zło konieczne. Średnio co 2 tygodnie mówi mężowi, że ma okres albo że okres się jeszcze nie skończył. Poza tą sferą, wszystko ok.
Ty chyba już tu nic nie wskórasz. Jak koleżanka powyżej, radzę odpuścić panią, bohaterkę tematu.

Tak najprawdopodobniej jest - jest wyczerpana, ale też sama postawiła się w roli perfekcyjnej pani domu - czy z tego powodu ja muszę cierpieć? Pomagam jak mogę, tutaj nic nie ściemniam. Powtórzę tylko, że wolę iść na spacer z dziećmi, niż sprzątać. Co do seksu - jest jak mówisz, mógłby nie istnieć. Dziwi mnie to, bo przez pierwsze kilka lat związku, ta sfera była jak najbardziej OK. Przerobione miejsce publiczne, auto, winda. Potrafiliśmy kochać się 3-4 razy pod rząd, dopóki siły witalne pozwalały. Dlatego jestem zaskoczony tą zmianą o 180 stopni, bo była raczej kobietą ze swobodnym podejściem do seksu. Po dwóch ciążach, seks wyparował - a nigdy nie naciskałem, gdy była w ciąży czy połogu. Nie mogę tego pojąć.

Ranna_Panna napisał/a:

Widzę  że ruszyło do przodu, już wiesz że żona przejawia dobrą wolę ale wygląda że musisz Ty być motorem zmian i pamiętaj duma na bok, ona Ci na tym etapie już nie potrzebna, musicie się w końcu skonsumować i to jest najważniejsze bo w tym miejscu narosła bariera i myślę że jej łatwo też nie jest, Ty się nie poddawaj, ja wierzę że Ci się uda, może bez terapeutów a dacie radę, życzę Wam tego

Duma już dawno jest na boku, ktoś tu już zasugerował - Marata - stawiam ją przed faktem dokonanym, mówię mam bilety na film i  wychodzimy za 20 minut. Albo stolik w klubie jest już zarezerwowany. Bilety na koncert w kieszeni. Zaczyna to przynosić efekty - wychodzimy razem i siłą rzeczy spędzamy czas razem. Siłą rzeczy również więcej rozmawiamy przy takich okazjach.

bagienni_k napisał/a:

SKoro kobieta czuje wstręt do seksu, to jak sobie można tłumaczyć jej ogólny stosunek do partnera?

Raczej nie czuje do mnie wstrętu, mam przynajmniej taką nadzieję. Powodem wyeliminowania seksu z życia codziennego, musi być coś innego.

extravaganza napisał/a:

I skąd to stwierdzenie: "Kocham Cię, ale mnie wk...asz"? Mam wrażenie, że tu nie do końca wszystko zostało dopowiedziane.
U nas, kobiet, seks zaczyna się w głowie. Sam akt penetracji, to jakby wisienka na torcie, meta, punkt kulminacyjny. Czym autorze wk...sz żonę?

Trudne pytanie - chyba wk...m ją w ogólnym pojęciu. Twierdzi, że jestem lekkoduchem, żyję chwilą obecną, nie za bardzo myśląc o przyszłości. Jestem bałaganiarzem i niepoprawnym romantykiem. Romantykiem w sensie, kupię prezent czy kwiaty bez okazji, dam ulicznemu grajkowi parę złotych, żeby zagrał nam do kawy. Że trwonię pieniądze na przyjemności swoje, rodziny, jej zresztą tez - a co, mam pchać w skarpetę? Status materialny nam na to pozwala, więc nie widzę tu problemu. Że podejmuję decyzje pod wpływem chwili, gdy ona musi mieć wszystko drobiazgowo zaplanowane. Szybko wpadam w złość, gdy nie potrafimy się wzajemnie zrozumieć. Mam dar nawiązywania łatwych kontaktów, ona nie. Mnóstwo koleżanek, które przy okazjonalnym spotkaniu obejmą, pocałują. Ma mi za złe, że zwracają na mnie uwagę młodsze kobiety - to raczej kwestia wizerunku wiecznego chłopca. Ten ostatni argument jest z dupy, nigdy nie spojrzałem na inną kobietę, bo mam w domu jedną i to w dodatku piękną. Coś zaczęło u nas nie grać już dawno temu, sam nie wiem kiedy. A póżniej pojawiła się ta diabelska alternatywa.

Iwona40 napisał/a:

Małymi kroczkami coś zaczyna się dziać w twojej relacji z żoną. No cóż 10 lat bez seksu z żoną to szmat czasu więc w tej sferze życia oboje bądźcie dla siebie wyrozumiali,  powoli, z wyczuciem... Może wspólny taniec lub jakiś kurs ,  wspólne kąpiele, wyjścia lub wyjazdy dla was dwojga . Poznajcie siebie, swoje ciała na nowo jak narzeczeni.  Twoja żona nauczyła się żyć bez twojego dotyku,  rozmów o was, Ty też zajęty byłeś sobą ,zabrakło wspólnych tematów,  zajęć,  rytuałów tylko dla was dwojga a czas płynie.

Coraz więcej rzeczy zaczynamy robić razem, więcej rozmawiać. Zobaczymy jak to się wszystko potoczy. Liczę na udany i goracy weekend.

189

Odp: Jak uporać się z niechcianą miłością?

Kurczę Autorze słychać w Twoim głosie hmmmm nie nadzieje a nie wiem jak to nazwać. Zapał, chęć działania i najważniejsze ze widzisz w tym sens i złapałeś wiatr w żagle. Będzie tylko lepiej!!!

190 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-10-15 20:28:07)

Odp: Jak uporać się z niechcianą miłością?
nothin' but a photograph napisał/a:

Trudne pytanie - chyba wk...m ją w ogólnym pojęciu. Twierdzi, że jestem lekkoduchem, żyję chwilą obecną, nie za bardzo myśląc o przyszłości. Jestem bałaganiarzem i niepoprawnym romantykiem. Romantykiem w sensie, kupię prezent czy kwiaty bez okazji, dam ulicznemu grajkowi parę złotych, żeby zagrał nam do kawy. Że trwonię pieniądze na przyjemności swoje, rodziny, jej zresztą tez - a co, mam pchać w skarpetę? Status materialny nam na to pozwala, więc nie widzę tu problemu. Że podejmuję decyzje pod wpływem chwili, gdy ona musi mieć wszystko drobiazgowo zaplanowane. Szybko wpadam w złość, gdy nie potrafimy się wzajemnie zrozumieć. Mam dar nawiązywania łatwych kontaktów, ona nie. Mnóstwo koleżanek, które przy okazjonalnym spotkaniu obejmą, pocałują. Ma mi za złe, że zwracają na mnie uwagę młodsze kobiety - to raczej kwestia wizerunku wiecznego chłopca. Ten ostatni argument jest z dupy, nigdy nie spojrzałem na inną kobietę, bo mam w domu jedną i to w dodatku piękną. Coś zaczęło u nas nie grać już dawno temu, sam nie wiem kiedy. A póżniej pojawiła się ta diabelska alternatywa.

Patrząc po tym jednym fragmencie, odnoszę wrażenie, że ona ma jakiś problem, ale chyba ze sobą? Czy choć połowa z tych pretensji ma jakiekolwiek podstawy? Wydaje mi sie, żę może chodzić o jakiś jeden szczegół a zostałes zarzucony całym potokiem zarzutów.Lekkoduch..Hmm Czy ona planuje wszystko drobiazgowo do kilku lat do przodu.??? Zawsze jak słyszę takie teksty, to próbuje je przesiać przez sito emocji, jakie powstają zwykle z powodu jakiegoś jednego detalu..

Odp: Jak uporać się z niechcianą miłością?
Bartek_30 napisał/a:

Kurczę Autorze słychać w Twoim głosie hmmmm nie nadzieje a nie wiem jak to nazwać. Zapał, chęć działania i najważniejsze ze widzisz w tym sens i złapałeś wiatr w żagle. Będzie tylko lepiej!!!

Dziękuję kolego w chorobie! Takie posty mnie napędzają, dają nadzieję, że może jednak nie wszystko stracone.

Jak u Ciebie Bartku? Dajesz radę? Mam nadzieję, że się nie złamałeś.

bagiennik_k napisał/a:

Wydaje mi sie, żę może chodzić o jakiś jeden szczegół a zostałes zarzucony całym potokiem zarzutów.Lekkoduch..Hmm Czy ona planuje wszystko drobiazgowo do kilku lat do przodu.

Też mam wrażenie, że zaczeło się od jakiejś jednej akcji a potem poleciało lawinowo. Nie mam pojęcia, co to może być. Wiesz co? Spytam ją wprost, zobaczymy co powie. Co do planowania - tak jest!!! Całe życie już zobrazowane - dodam, że nawet kwaterę na cmentarzu mamy... Wierzysz teraz?

192 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-10-15 20:29:59)

Odp: Jak uporać się z niechcianą miłością?
nothin' but a photograph napisał/a:
Bartek_30 napisał/a:

Kurczę Autorze słychać w Twoim głosie hmmmm nie nadzieje a nie wiem jak to nazwać. Zapał, chęć działania i najważniejsze ze widzisz w tym sens i złapałeś wiatr w żagle. Będzie tylko lepiej!!!

Dziękuję kolego w chorobie! Takie posty mnie napędzają, dają nadzieję, że może jednak nie wszystko stracone.

Jak u Ciebie Bartku? Dajesz radę? Mam nadzieję, że się nie złamałeś.

bagiennik_k napisał/a:

Wydaje mi sie, żę może chodzić o jakiś jeden szczegół a zostałes zarzucony całym potokiem zarzutów.Lekkoduch..Hmm Czy ona planuje wszystko drobiazgowo do kilku lat do przodu.

Też mam wrażenie, że zaczeło się od jakiejś jednej akcji a potem poleciało lawinowo. Nie mam pojęcia, co to może być. Wiesz co? Spytam ją wprost, zobaczymy co powie. Co do planowania - tak jest!!! Całe życie już zobrazowane - dodam, że nawet kwaterę na cmentarzu mamy... Wierzysz teraz?

Odpowiedzieć to Ci pewnie nie odpowie wprost smile

Ale jeśli z tym cmentarzem to prawda, to ja dziękuje... A podobno to kobiety sa bardziej spontaniczne smile

193

Odp: Jak uporać się z niechcianą miłością?

Z tą kwaterą to się uśmiałam teraz smile
Ja też wyczuwam w Twoich postach pozytywne wibracje i cieszę się, że optymistycznie patrzysz w przyszłość. Moja rada: z wolnym wspólnym czasem rób jak ostatnio: stawiaj przed faktem dokonanym. "Pakuj się, jedziemy. Bierz torebkę, wychodzimy." W weekend, jeśli by do seksu nie doszło (bo sory, ale powtórzę się: na maxa się zaskoczę jak ona zaskoczy...), postaraj się powstrzymać od unoszenia się gniewem, krzykiem itd. Zapytaj aż do skutku o powód niechęci do seksu. Jeśli problemem są np tak częste obecnie problemy z hormonami, to to trzeba leczyć. Ja bym na Twoim miejscu nie owijała w bawełnę i dała jej delikatnie do zrozumienia, że masz myśli o rozwodzie. Znam ten typ: perfekcjonistka. Nie wątpię, że Twoja żona jest inteligentną, fajną kobietą, dobrą matką. Trzeba jej uświadomić (bez)sens tego perfekcjonizmu. Że świat się nie zawali od niepozmywanych naczyń. Ale niekonsumowane małżeństwo już tak. Swoją drogą, co za paradoks: jest zazdrosna, że interesują się Tobą młodsze koleżanki, a leży na Tobie nago i nie ma między Wami nic erotycznego.

Odp: Jak uporać się z niechcianą miłością?
extravaganza napisał/a:

Z tą kwaterą to się uśmiałam teraz smile
Ja też wyczuwam w Twoich postach pozytywne wibracje i cieszę się, że optymistycznie patrzysz w przyszłość. Moja rada: z wolnym wspólnym czasem rób jak ostatnio: stawiaj przed faktem dokonanym. "Pakuj się, jedziemy. Bierz torebkę, wychodzimy." W weekend, jeśli by do seksu nie doszło (bo sory, ale powtórzę się: na maxa się zaskoczę jak ona zaskoczy...), postaraj się powstrzymać od unoszenia się gniewem, krzykiem itd. Zapytaj aż do skutku o powód niechęci do seksu. Jeśli problemem są np tak częste obecnie problemy z hormonami, to to trzeba leczyć. Ja bym na Twoim miejscu nie owijała w bawełnę i dała jej delikatnie do zrozumienia, że masz myśli o rozwodzie. Znam ten typ: perfekcjonistka. Nie wątpię, że Twoja żona jest inteligentną, fajną kobietą, dobrą matką. Trzeba jej uświadomić (bez)sens tego perfekcjonizmu. Że świat się nie zawali od niepozmywanych naczyń. Ale niekonsumowane małżeństwo już tak. Swoją drogą, co za paradoks: jest zazdrosna, że interesują się Tobą młodsze koleżanki, a leży na Tobie nago i nie ma między Wami nic erotycznego.

Kolejny raz poprawiłaś mi humor. Bardzo dziękuję smile Co do tego paradoksu, pewnie dzięki temu była ta wspólna noc, w sumie dwie smile Czekam z niecierpliwością do piątku, żeby zobaczyć co życie przyniesie.

Jest chora na tarczycę - i to bardzo. Przyjmuje mega dawki Eutyroxu, wiem na stówę, że to ją zamula. Poza tym od dziecka ma niezdiagnozowaną przypadłość - omdlenia w stanie euforii, nie ma różnicy, czy to szczęście czy wkurw. Problemy nasiliły się w 2012 po wypadku samochodowym, którego niestety byłem sprawcą, bo zasnąłem za kierownicą.

195

Odp: Jak uporać się z niechcianą miłością?
nothin' but a photograph napisał/a:

Jak u Ciebie Bartku? Dajesz radę? Mam nadzieję, że się nie złamałeś..

Czy się złamałem? I tak i nie. Jestem zły na siebie bo wyszło średnio. Nie odp ma ta wiadomość o synu, ale tez jej nie odczytałem. Widziałem na podglądzie wiec nie widziała ze odczytałem. Odczytałem z rana w pracy. Godzinę później Jak na złość spotkałem ja w firmie i musieliśmy wymienić info służbowe. Widziałem ze jest oschła i po skończeniu tematu służbowego mówię co do Twojej wiadomości... i tu mi przerwała żebym skończył jął nie chce nie muszę odp nie było tematu i co chciałem powiedozec ze padł mi tel to przerywała, ogolnie słabo, widizalem jak lecą jej łzy jak grochy i mówiła wyjdź wiec przerwałem i powiedziałem pa i wyszedłem. Godzinę później napisałem trzy zdania ze powiedz synowi ze wyjechałem albo zmieniłem prace i pracuje popołudniami i nie mogę przyjeżdżać ale nie gniewam się ja niego i ze to mądry chłopak i zrozumie. Odpisała: powiedziałam ze masz dziewczynę i soe zakochałeś. Ja odpisałem: ok może być.
Tyle.
Jestem wlurzony ze to w ogóle ruszyłem. Mogłem zakonczyc ma służbowych tematach i tyle. Niepotrzebnie.
Potem widziałem ja kilka razy mijałem jak rozbawiona gadała z kimś i żartowała z kolegami. Było już chyba 10 dni ciszy. Niepotrzebne to było, teraz już woem ze to była zagrywka i jej się udała. Ruszyła mnie na swój sposób. Ogolnie nie jest jakos źle, ze mam dola itd. Nie rozpatruje tego w ten sposób jak na początku, teraz raczej to złość na siebie. Ale nic cisne dalej do przodu

Posty [ 131 do 195 z 230 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Jak uporać się z niechcianą miłością?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024