Decyzje męża - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony Poprzednia 1 2 3

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 131 do 158 z 158 ]

131 Ostatnio edytowany przez gagatka0075 (2019-08-29 12:31:15)

Odp: Decyzje męża
Cyngli napisał/a:

Nie chcę absolutnie tego usprawiedliwiać, ale to po prostu nie jest jego córka, więc postrzega ją jako poniekąd obcą osobę, która musi przebywać w jego otoczeniu. Dopóki jest wszystko ok i córka zachowuje się bez zarzutu, czyli robi wszystko, co do niej należy bez protestowania, to on ją ignoruje. Ale jak tylko o czymś zapomni, lub czegoś nie zrobi, to zaraz jest potok krytyki.
Moj ojczym taki był. Jako dziecko się obwiniałam, że to pewnie moja wina, bo nie jestem zbyt dobra, żeby mnie kochał.
-----
Mój ojczym też raczej nie zwracał na mnie uwagi, dopóki było wszystko zrobione jak trzeba, miałam dobre oceny, etc. Ale jak tylko zabrakło czegoś w lodówce na przykład - zaraz były pretensje, dlaczego nie poszłam do sklepu, przecież cały dzień nic nie robię; w jego mniemaniu szkoła, po niej odbieranie ze szkoły młodszej siostry, podgrzewanie obiadu, odrabianie lekcji z siostrą, a potem własnych - to było nic. Do tego oczywiście w pokoju musiało błyszczeć, psy musiały być nakarmione (kazał gotować dla nich kaszę z mięsem i warzywami), oraz w kuchni i łazience musiało być czysto. Miałam 14 lat, siostra 6.

Moim zdaniem to nie więzy krwi determinują takie zachowania, tylko paskudny charakter. U mnie to rodzona matka była wymagająca, krytyczna i wredna. Ojczym nigdy nie dał nam odczuć,  że nie będąc jego dziećmi jesteśmy OBCY, w otoczeniu których jest zmuszony przebywać i my z nim. Ale tu muszę przyznać plus matce - przed ślubem upewniła się, że będzie spoko. Bo każdy z domowników ma prawo czuć się w domu maksymalnie komfortowo, bezpiecznie i być akceptowanym. Tu Autorko zgodzę się z poprzednikami, córka jest ok, na szacunek dzieci trzeba sobie zasłużyć, a z mendowatym charakterem  takiego męża sama miałabym problem. Musisz postawić jasne granice: krytyka jedynie konstruktywna, może to nawet dobrze żeby nie bezpośrednio do córki, a do Ciebie. A na pewno zakaz krytykowania przez tych, którzy sami nic nie robią. Obrażania się dorosłego faceta absolutnie nie akceptować. Pokazujesz dezaprobatę, nie ulegasz dla świętego spokoju i nie łagodzisz. Ma prawo powiedzieć co myśli, ale bez fochów primadonny. Kurczę, nie rozumiem co w nim widzisz.
A co do kasy to sorki, ale stanę po jego stronie. Ma prawo. Tak jak Ty mając oszczędności możesz chciec dać je córce bez jego pozwolenia. Wydatki na dzieci to nie są pieniądze wyrzucone w błoto. Przegięciem byłoby z jego strony dopiero niedokładanie do wspólnej kasy na bieżąco z powodu płacenia alimentów. Z oszczędnością bywa, że co człowiek to inne podejście.

Zobacz podobne tematy :

132

Odp: Decyzje męża

Gagatko, myślę, że dużo zależy od człowieka ;-)

133

Odp: Decyzje męża
Ela210 napisał/a:

Widzisz, tu nie chodzi o to, by podejść z wagą sprawiedliwości do każdego waszego zatargu.
Musisz spojrzeć szerzej i zrobić tylko to, na co Ty masz wpływ, chwycić nitkę od kłębka właściwą.
Obiektywnie tak- dwoje dzieci ma rozwiedzionych rodziców i córka nie może stać się ofiarą- zgoda- mąż się jej czepia.
Ale odbijanie piłki w stronę syna męża- nawet jak Nic nie mówisz - to zaognia tę sytuację.

Z perspektywy męża On opuścił swoje dziecko by utrzymywać cudze- i chyba sobie z tym w głowie nie do końca radzi- próbuje mu to wynagrodzić- nieważne czy dobrze to robi czy żle- chłopak z Tobą nie mieszka, więc konsekwencje dla Ex męża  bardziej-

Ty nie możesz oprotestowywać jego wydatków na syna- bo innego sposobu na poradzenie sobie z tą sytuacją nie znalazł- więc to odbija się na twojej córce

Porozmawiajcie o tym na spokojnie. spróbuj zresetować swoje podejście do syna męża- za tym powinna pójść jego inna reakcja na córkę.
Nic złego w przedstawianiu znajomych i mogłabyś córkę  jednocześnie skłonić do okazywania mężowi szacunku.
Wychodzicie gdzieś razem? wyjeżdżacie?
Jakby dzieci się polubiły mieibyście z górki..

Zawsze pozostaje przedyskutowanie spraw u doradcy z zewnątrz..

I jeszcze 2 sprawy- nie bój się, że córka mu wykrzyczy- niech wykrzyczy- ma prawo.
Nie przeszkadzaj jej jak do tego dojdzie.

Uważam też, że masz prawo dla równowagi do wypowiedzi ws wychowania ( nie pieniędzy wydawanych) syna- po to, by wiedział, co sądzisz.
Bo tłumisz to, a w 1 poście wybuchło.
Ogólnie nie bój się jak wybuchają małe konflikty- bo będą- lepsze to niż tłumienie i wielkie bum!


Elu nie rozumiem zupełnie tego co napisałaś .

według tego co czuję i przemyślałam od kilku dni , tak nas widzę
- mąż przypisał mnie rolę gosposi
- moja córka jest moim zastępcą .. . do tego brak akceptacji , szacunku i zrozumienia.


Nie jestem odpowiedzialna za to  co mąż ma w głowie i według mnie jestem ostatnią osobą która ma  wpływ na tematy związane z jego podejściem do syna , mojej córki , bo :
- według niego ja zawsze jej bronię , jestem jej służącą … i tak dalej - czyli nie jestem obiektywna .
Jestem zdania że on musi sobie to sam uświadomić i chcieć zmiany - i wykonać pracę - ja mogę tylko współpracować w tej zmianie ..
Oczywiście mam swoje do przepracowania , swoje zmiany u siebie.

Nie wiem na czym ma polegać moja zmiana do jego syna - ja się nie wtrącam , nie komentuje , nie interesuję.
Gdy jest u nas - włączam tryb 4 osoby w domu + specjalne traktowanie =gość .

Czasami wyjeżdżam, bo jestem zmęczona .
Teraz wiem że uciekałam, bo czułam się źle gdy mąż ma do mnie pretensje ,  np. że nie zrobiłam obiadu jak był jego syn … choć np nie robiłam już od 3 dni .
I każdy jadł na mieście .

Co do zdania o oprotestowaniu wydatków na syna -
z mojej perspektywy nie chodzi o syna . Przemyślałam to , próbowałam zrozumieć czemu mnie tak to męczy
Ja mam złość o to :
- mąż wykonał  polecenie ex- to nie był jego pomysł
- nie wziął pod rozwagę naszych ustaleń
- mieliśmy maksymalnie zrezygnować / ograniczyć przyjemności.
- prośba ex mówiła o "zwiększonych wydatkach od września "- więc mógł zrealizować to od września/ po naszym zakupie
- mąż nie ma odpowiedzi na to  " co to za nowe wydatki " .. obraził się i milczy , za kilka dni będzie jakby nigdy nic..i nie wrócimy do teamtu. A jak ja zaproponuję porozmawiać - to zbędzie mnie - tu nie ma już o czym , ile razy chcesz o tym rozmawiać, decyzja podjęta, sprawa zamknięta " smile Znam to doskonale. Tak załatwia wszystkie sprawy w których nie ma argumentów.

Syn męża był u nas już w tym czasie i mąż nie ograniczył wydatków - nie oczekiwałam tego ,  teraz to tylko analizuję .
Zauważyłam i ukuło mnie że nawet cukierka w tej torbie z zakupami nie było dla mojej córki . Ale jak zawsze w takiej sytuacji - zignorowałam to , bo on nie musi , a ja nie mogę tego wymagać.

Ja wiem że mnie chodzi o zasady - i powinnam pewnie to zignorować , tylko ja się teraz  pytam siebie kto ma wpływ na moje/ nasze  życie???
Jeśli nasze ustalenia w zderzeniu z prośbami ex  będą tak wyglądać .. to nikt mnie nie uprzedził o tym .
Odniosłam wrażenie że to ex decyduje , mąż wykonuje - czyli mamy trójkąt władzy... i to  ja mam najmniejszy głos.

Polemka
tak jak Cyngli napisała. Nie ma żadnych obowiązków , o nic nie jest proszony ,  jak odniesie po sobie talerz to mąż mu gratuluje .
Zauważyłam że mąż nie robi z nim normalnych/ codziennych rzeczy bo szybko go irytuje że syn nie chce / nie potrafi.
Czas spędzają na basenie, grach , filmach, wyjściach do miejsc z rozrywkami, troche grają w piłkę  , lubią chodzić po sklepach z elektroniką , zabawkami , wystawami, samochodami .
Zasze coś kupują . Jaksą w domu i nie ma ciekawego zajęcia to grają na telefonie / xboksie

Ela   co czuje do jego syna - chyba dystans , i mieszankę "żal mi go " ze strachem co będzie za jakiś czas , bo niestety obserwuję czasami niski szacunek do ojca ..

Na samym początku traktowałam dzieci podobnie - w sensie adekwatnie do wieku , ale  były zgrzyty . Pretensje . Po kilku miesiącach ustaliliśmy moje/twoje dziecko .
Młody jest ogólnie dobrym chłopcem, jest bystry , miał taki okres że bardzo chciał robić to samo co moja córka - chyba była dla niego autorytetem . Nie ma rodzeństwa .

Przez najbliższych jest traktowany jako ktoś komu trzeba wynagradzać sytuację rozwodu  rodziców , wszystko jest mu wybaczane, jest traktowany dużo lepiej niż inne dzieci w rodzinie ( dziadki ) ,  nie ma obowiązków w domu , dlatego ma czasami trudności w "zwykłych " sprawach .
Jest nauczony że wszystko jest dla niego, nie dzieli się z nikim sam z siebie  , lubi tylko to co łatwe i się udaje , ma trudności z emocjami gdy nie jest najlepszy, nie wygrywa  - według mnie duże bo wpada w histerię i szał.
Mąż obwinia za wszystko ex.

Efekt jest taki że to syn  musi decydować / to co lubi/ chce -inaczejsię nudzi lub nie chce przyjeżdżać do ojca . W mojej ocenie jest "przekupowany atrakcjami " i jest trudniej z roku na rok bo jest coraz bardziej wymagający i szybko się nudzi.
Byliśmy kilka razy razem w czwórkę na wyjeździe - tragedia . Wszyscy byli niezadowoleni, bo trzeba było ograniczyć się  tylko do tego co chciał młody .
Uprzedzając pytania - wiem że to naturalne jak jest mniejsze dziecko w rodzinie … ale te histerie , wymuszanie - mnie sa zupełnie obce , dodatkowo bezradność męża czy wręcz atakowanie mnie za tą sytuację .

Ostatnio jeździmy bez dzieci , lub/ i  każdy ze swoim . Kilka razy byliśmy tylko z synem męża , moja córka nie chciała . Jestem w stanie wytrzymać 2-3 dni, niestety odnoszę wrażenie,  że mąż chce bym jechała tylko do pomocy. … Ostatni wyjazd był w marcu - jak dla mnie 12 latek powinien umieć zająć się sobą chociaż trochę, możliwe ze syn jest zazdrosny o mnie - w takim sensie że może myśli że jak ja zniknę z horyzontu to mama będzie z tatą .
Kilka razy brzydko się odniósł do mnie -  nikt nie zareagował- ani ja , ani mąż .
ja nie wiedziałam jak/ zaskoczyło mnie to  - spojrzałam tylko na męża , myślałam że on się odezwie - generalnie jest mi troche żal chłopca, bo zdaje sobie sprawę że to dorośli go kształtują .

134

Odp: Decyzje męża

Co by mąż powiedział na jakieś spotkania z psychologiem was obojga, by ogarnąć ten bałagan?
On chyba wielu rzeczy nie ogarnia, Ty wycofujesz się nie tam gdzie powinnaś.. Może pomoc z zewnątrz jednak?
Masz tu też wątek na forum: być drugą i macochą..

135 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2019-08-29 13:37:50)

Odp: Decyzje męża

Przerażające jest to, co napisałaś.
Powinniście wraz z mężem udać się do psychologa zaczerpnąć porady, bo sami nie ogarniecie.

W tym wszystkim bardzo żal dzieci. Twojej córki, bo jest pokrzywdzona przy tym, jak rozpieszczany jest Młody. Młodego też szkoda - bo jest wychowywany na pępek świata i boleśnie przekona się, że to tylko złudzenie jak już podrośnie.

136

Odp: Decyzje męża
Młodażona napisał/a:

(...)

My się nie kłócimy o córkę  - wygląda to tak , że mąż krytykuje, zgłasza  do mnie  "powiedz jej , niech ona to zrobi , dlaczego ona tego nie zrobiła " a ja tłumaczę mu sytuację , wyjaśniam … i dostaję że zawsze jej bronię , że ona ma ze mnie służącą - bo np. piorę jej rzeczy , a ja stwierdzam że piorę również jego i jego syna … no i tak sobie pogadamy, po czym mąż się czasami obraża … wychodzi.
Nie wiem ,  może powinnam zmienić podejście .

Czy to znaczy, że mąż mówi do ciebie o twojej córce bezosobowo? Bo, tak to wynika z twojego opisu. Zatem powinnaś zwrócić mu uwagę, że ONA ma swoje imię.
A zwracając się bezpośrednio do niej wypowiada czasem jej imię?
Jak córka zwraca się do ojczyma?
To są takie szczegóły, ale też obrazujące ich wzajemne relacje.

I jeszcze, wracając do tematu malin, czy to znaczy, że rosną one w przydomowym ogródku
? Czyli mieszkacie w domu?
Bo, zawsze używasz określenia "mieszkanie".

137

Odp: Decyzje męża

Nie wiem jak zareaguje na pomysł psychologa , ogólnie ma złą opinie na ich temat .


"W tym wszystkim bardzo żal dzieci. Twojej córki, bo jest pokrzywdzona przy tym, jak rozpieszczany jest Młody. "
byłam przekonana że ją  chronię i że żadna krzywda jej się nie dzieje , bo namacalnie niczego złego mąż nie robił.
Byłam przekonana że on nie ma wpływu na córkę , bo ona jest już w miarę ukształtowana , nie sprawia żadnych problemów =nie potrzebuje uwagi sad .
na chwilę zatrzymałam się jak prawie 17 latka powiedziała mi że tylko młody się liczy … ale ja wtedy jeszcze bardziej odizolowałam się od męża i jego syna, bo myślałam ze jej chodzi o to że jestem w domu i ich "obsługuję " .


Młodego też szkoda - bo jest wychowywany na pępek świata i boleśnie przekona się, że to tylko złudzenie jak już podrośnie."

Mniej więcej takie zdanie usłyszał mąż  jak poznałam trochę jego relacje z synem. Wtedy było nie fajnie między nami, bo ja "radziłam" mężowi zmiany , ale że on się strasznie złościł i był to jego bardzo wrażliwy punkt …  przestałam . Wtedy bardzo dużo rozmawialiśmy na temat dzieci i podejścia do wychowania , wyszło że zupełnie inaczej to widzimy i realizujemy .
Teraz myślę że ze względu na to iż te podejście miało twarze , odbieraliśmy to jako ataki na siebie a nie szczerą chęć pomocy . Byliśmy oboje na to zamknięci.
Dodatkowo mąż jakby rozgrzeszał siebie obwiniając o wszystko ex - uważał że nie ma wpływu , a ja że nie chce go mieć.

żyworódka
Mieszkamy w mieszkaniu dwupoziomowym z takim małym ogródkiem - że wychodzisz na taras , masz sąsiadów z prawej, z lewej i kawałek trawy  - taka szeregówka smile . Większe mieszkanie smile
Wydaje mi się że używa jej imienia , może nie zawsze .  Córka mówi do niego po imieniu , ale czy używa  zawsze jego imienia ??  nie wiem , nie zwróciłam uwagi.
Ale była taka sytuacja że powiedziała " co znowu on chce , co zrobiłam nie tak " - słyszała jakąś rozmowę i uznała że to o niej …

Ojczym - dziwnie to zabrzmiało.

On nie jest ojczymem, ani ja nie czuję się macochą - nie wiem dlaczego ale mam złe skojarzenia z tym .

138 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2019-08-29 14:22:33)

Odp: Decyzje męża

Twoja córka się izoluje, chowa. Nie chce spędzać z Wami czasu. Rezygnuje ze wspólnych wyjazdów.
Naprawdę Cię to nie zaniepokoiło? Przecież gołym okiem widać, że jest stłamszona przez tą sytuację.

A przez Twojego męża traktowana jak osoba gorszej kategorii, bo nie z jego plemników...

Robienie krzywdy to nie tylko bicie i wyzywanie. Ignorowanie, zwracanie się bez szacunku, pomijanie, gdy przychodzi syn - to również jest robienie krzywdy. Nie zostają po tym widoczne ślady, ale takie niewidoczne dla oczu, które później latami trzeba pielęgnować. U terapeuty.

139

Odp: Decyzje męża
Cyngli napisał/a:

Twoja córka się izoluje, chowa. Nie chce spędzać z Wami czasu. Rezygnuje ze wspólnych wyjazdów.
Naprawdę Cię to nie zaniepokoiło? Przecież gołym okiem widać, że jest stłamszona przez tą sytuację.

A przez Twojego męża traktowana jak osoba gorszej kategorii, bo nie z jego plemników...

Robienie krzywdy to nie tylko bicie i wyzywanie. Ignorowanie, zwracanie się bez szacunku, pomijanie, gdy przychodzi syn - to również jest robienie krzywdy. Nie zostają po tym widoczne ślady, ale takie niewidoczne dla oczu, które później latami trzeba pielęgnować. U terapeuty.


Ja tego tak nie widziałam . Ale masz rację , bo widziałam,  że ze mną jest inna, niż z "nami ".
Bardziej skupiałam się na partnerze  i jego potrzebach, trudnościach niż własnym dziecku i sobie .
To maż kiedyś mi powiedział że jest zazdrosny o moje wyjścia z córką bo mamy taki super kontakt, a on nie ma z kim rozmawiać i jest taki samotny wtedy.
sad

Jestem przerażona, bo nie wiem jak to naprawić .
Boje się że zabrnęliśmy w tym za daleko .

140

Odp: Decyzje męża

Na początek możesz sama wybrać się do psychologa.

141

Odp: Decyzje męża

Podsumowując z tego co piszesz wyłania się obraz Twojego męża jako egoisty, który syna traktuje jak kumpla od weekendowej rozrywki a Ciebie i córkę jak gosposie.  Dodatkowo syna przekupuje żeby w ogóle miał ochotę się z nim spotkać.
Nie rozumiem dlaczego sam nie ugotowal synkowi obiadu tylko wymaga tego od Ciebie?  Bo lepiej było obejrzeć film lub pograć? 
Radzę szybko postawić granice,  bo może być coraz gorzej. 

A tak poza tym.  Czy syn musi być traktowany jak gość?  Jest członkiem rodziny. Bywa u was regularnie.  Może powinien być bardziej domownikiem?  Mieć swoje obowiązki ale i czuć się jak u siebie.  Nie może mieć swojego kąta,  półki w szafie,  ręcznika , szczoteczki do zębów  na stałe?  Moze czuł by się z tym bardziej komfortowo, bardziej włączony do rodziny.  A Ty mogłabyś egzekwować obowiązki od niego  (sprzątanie po sobie czy wyrzucenie śmieci-  nic wielkiego)

142 Ostatnio edytowany przez Młodażona (2019-08-29 15:31:00)

Odp: Decyzje męża
Polemka napisał/a:

Podsumowując z tego co piszesz wyłania się obraz Twojego męża jako egoisty, który syna traktuje jak kumpla od weekendowej rozrywki a Ciebie i córkę jak gosposie.  Dodatkowo syna przekupuje żeby w ogóle miał ochotę się z nim spotkać.
Nie rozumiem dlaczego sam nie ugotowal synkowi obiadu tylko wymaga tego od Ciebie?  Bo lepiej było obejrzeć film lub pograć? 
Radzę szybko postawić granice,  bo może być coraz gorzej. 

A tak poza tym.  Czy syn musi być traktowany jak gość?  Jest członkiem rodziny. Bywa u was regularnie.  Może powinien być bardziej domownikiem?  Mieć swoje obowiązki ale i czuć się jak u siebie.  Nie może mieć swojego kąta,  półki w szafie,  ręcznika , szczoteczki do zębów  na stałe?   Moze czuł by się z tym bardziej komfortowo, bardziej włączony do rodziny.  A Ty mogłabyś egzekwować obowiązki od niego  (sprzątanie po sobie czy wyrzucenie śmieci-  nic wielkiego)

Nie wiem czy to egoizm, czy nieumiejętność radzenia sobie z pewnymi tematami .

Co do mieszkania - to wszystko  jest , i to bardzo mocno pilnowane przez męża .
Moim zdaniem wiele dzieci nie ma tylu rzeczy w domu co syn męża u taty .
Wydaje mi się że syn nie ma problemów z tym czy jest u siebie czy nie - raczej w druga stronę . Potrafi akcentować dobitnie , że to jego dom i on rządzi - w stosunku do kolegów.


Edytowane :
Ja sobie nie wyobrażam teraz  w tej sytuacji że miałabym coś wymagać od syna, postaw się proszę w jego położeniu .
Jego mama nie obciąża go żadnymi wymaganiami. Np- nie kupują mu butów z sznurówkami - bo nie umie sznurować. Przez chwilę chciał się nauczyć , ale jak kilka razy mąz mu pokazał to powiedział,  że to głupie i w sumie po co skoro można buty na rzepy smile
On nie jest przyzwyczajony do wymagań , jego nauczycielka na podsumowaniu okresu w szkole ,  napisała że rodzice mają popracować z nim nad znaczeniem zasad i umów i że trzeba ich przestrzegać.
Jest dobrym uczniem - łatwo się uczy , ale ma obniżone  oceny z zachowania. Ex jakiś czas temu rozmawiała z mężem , żeby wpłynął na syna bo "zapomina " odrobić pracy domowej, i ją okłamuje że odrobił albo że nie ma nic smile .
Podobno chłopak się zakochał i dlatego takie były sytuacje- opinia męża , ale  mnie się wydaje,  że to pierwsze symptomy tego "bez obowiązkowego" podejścia do życia.

143 Ostatnio edytowany przez Polemka (2019-08-29 15:24:46)

Odp: Decyzje męża
Młodażona napisał/a:
Polemka napisał/a:

Podsumowując z tego co piszesz wyłania się obraz Twojego męża jako egoisty, który syna traktuje jak kumpla od weekendowej rozrywki a Ciebie i córkę jak gosposie.  Dodatkowo syna przekupuje żeby w ogóle miał ochotę się z nim spotkać.
Nie rozumiem dlaczego sam nie ugotowal synkowi obiadu tylko wymaga tego od Ciebie?  Bo lepiej było obejrzeć film lub pograć? 
Radzę szybko postawić granice,  bo może być coraz gorzej. 

A tak poza tym.  Czy syn musi być traktowany jak gość?  Jest członkiem rodziny. Bywa u was regularnie.  Może powinien być bardziej domownikiem?  Mieć swoje obowiązki ale i czuć się jak u siebie.  Nie może mieć swojego kąta,  półki w szafie,  ręcznika , szczoteczki do zębów  na stałe?   Moze czuł by się z tym bardziej komfortowo, bardziej włączony do rodziny.  A Ty mogłabyś egzekwować obowiązki od niego  (sprzątanie po sobie czy wyrzucenie śmieci-  nic wielkiego)

Nie wiem czy to egoizm, czy nieumiejętność radzenia sobie z pewnymi tematami .

Co do mieszkania - to wszystko  jest , i to bardzo mocno pilnowane przez męża .
Moim zdaniem wiele dzieci nie ma tylu rzeczy w domu co syn męża u taty .
Wydaje mi się że syn nie ma problemów z tym czy jest u siebie czy nie - raczej w druga stronę . Potrafi akcentować dobitnie , że to jego dom i on rządzi - w stosunku do kolegów.

A to przepraszam wydawało mi się, że wcześniej pisałaś,  że mąż kupuje różne rzeczy a potem jego syn to  zabiera do domu, bo  szybko wyrasta.  Wywnioskowalam więc ze jest "na walizkach "

Znam osobę  (50 lat ), który też nie potrafi rozmawiać o problemach.  Wszyscy mają się domyślać bo inaczej foch. Tym sposobem znalazł sobie kochankę,  (po co rozmawiac z zona?) rozwiodl się, dorosłe dzieci nie utrzymują z nim kontaktu jak i pół najbliższej rodziny. Jeśli twój mąż to też taki ciężki przypadek to za cholerę nie przetlumaczysz.  W każdym razie życzę cierpliwości.

144

Odp: Decyzje męża
Polemka napisał/a:
Młodażona napisał/a:
Polemka napisał/a:

Podsumowując z tego co piszesz wyłania się obraz Twojego męża jako egoisty, który syna traktuje jak kumpla od weekendowej rozrywki a Ciebie i córkę jak gosposie.  Dodatkowo syna przekupuje żeby w ogóle miał ochotę się z nim spotkać.
Nie rozumiem dlaczego sam nie ugotowal synkowi obiadu tylko wymaga tego od Ciebie?  Bo lepiej było obejrzeć film lub pograć? 
Radzę szybko postawić granice,  bo może być coraz gorzej. 

A tak poza tym.  Czy syn musi być traktowany jak gość?  Jest członkiem rodziny. Bywa u was regularnie.  Może powinien być bardziej domownikiem?  Mieć swoje obowiązki ale i czuć się jak u siebie.  Nie może mieć swojego kąta,  półki w szafie,  ręcznika , szczoteczki do zębów  na stałe?   Moze czuł by się z tym bardziej komfortowo, bardziej włączony do rodziny.  A Ty mogłabyś egzekwować obowiązki od niego  (sprzątanie po sobie czy wyrzucenie śmieci-  nic wielkiego)

Nie wiem czy to egoizm, czy nieumiejętność radzenia sobie z pewnymi tematami .

Co do mieszkania - to wszystko  jest , i to bardzo mocno pilnowane przez męża .
Moim zdaniem wiele dzieci nie ma tylu rzeczy w domu co syn męża u taty .
Wydaje mi się że syn nie ma problemów z tym czy jest u siebie czy nie - raczej w druga stronę . Potrafi akcentować dobitnie , że to jego dom i on rządzi - w stosunku do kolegów.

A to przepraszam wydawało mi się, że wcześniej pisałaś,  że mąż kupuje różne rzeczy a potem jego syn to  zabiera do domu, bo  szybko wyrasta.  Wywnioskowalam więc ze jest "na walizkach "

Znam osobę  (50 lat ), który też nie potrafi rozmawiać o problemach.  Wszyscy mają się domyślać bo inaczej foch. Tym sposobem znalazł sobie kochankę,  (po co rozmawiac z zona?) rozwiodl się, dorosłe dzieci nie utrzymują z nim kontaktu jak i pół najbliższej rodziny. Jeśli twój mąż to też taki ciężki przypadek to za cholerę nie przetlumaczysz.  W każdym razie życzę cierpliwości.


mąż  kupuje i ciągle coś "ginie " tongue . Dużo rzeczy wydajemy po rodzinie i znajomych bo syn wyrasta , a nie zdąży zużyć  .
Ja kiedyś proponowałam oficjalne wydawanie do mamy, ale żeby jakieś minimum , zabierał z sobą .
Ale oficjalnie to mąż ma z ex złe relacje -  mam wrażenie że robi wszystko jak ona chce , by nie manipulowała synem .
Jej zachowanie jest dalekie od dbania by syn miał relacje z ojcem, bardzo mocno podkreśla winę męża w wszystkich sytuacjach, nawet jak nie ma to z nim związku.
Dlatego pewnie mąż się tak zachowuje. Chyba strach nim rządzi jeśli idzie o ex i syna.

145 Ostatnio edytowany przez authority (2019-08-29 15:46:54)

Odp: Decyzje męża

Pewnie straszny prostak z niego. Niezdolny do relacji z ludźmi.

146

Odp: Decyzje męża
Młodażona napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Czyli córa ma obowiązki i się wywiązuje z nich.
W takim razie poważna rozmowa z mężem Cię czeka.

Wiem,
teraz jak to pisałam to sama zobaczyłam jak dużo nam pomaga. Oczywiście nie jest tak sielankowo , ogólnie ja jestem za rozmową i kompromisem, rozwiązaniami … i nawet jeśli uważam że coś wymaga już zrobienia - np okna , to i tak pytam kiedy córka może to zrobić - a nie nakazuję "już " i że np. nie wolno jej wyjść póki tego nie zrobi.
Mąż o to moje podejście ma też uwagi...

Zastanawiam się czy to nie  jest tak że mąż ma jakiś obraz,  że dzieciństwo powinno być jakieś trudne … wiele razy opowiadał o swoim , że miał mega wymagającą,  czepialską matkę i ojca wojskowego który ich dosłownie musztrował . Wyrzucanie rzeczy z szafki bo były źle poukładane, jakieś inne dziwne historie .
Ogólnie mówi że źle wspomina ….. ale co jakaś rozmowa na temat obowiązków córki to zaczyna. … jak ja byłem w jej wieku to musiałem to i tamto... 

Musze ochłonąć z tego wszystkiego

Gdzie jest miejsce na kompromis tam jest miejsce na kompromis ale granice też trzeba postawić i twardo je egzekwować. Ty dajesz sobie wejść na łeb bo miał trudne dzieciństwo i teraz mu się przypomina o tym jak twoja córka czegoś nie zrobi. Jest dorosły, dzieciństwo minęło już dawno i jak chce tworzyć z kimś rodzinę to czas zacząć postępować świadomie i budować coś nowego porzucając swoje złamane serduszko 5latka co to musiał w domu tyrać.

147

Odp: Decyzje męża
authority napisał/a:

Pewnie straszny prostak z niego. Niezdolny do relacji z ludźmi.


Nie jest prostakiem.
  nie wiem co rozumiesz pod tym określeniem.

Ma znajomych, kolegów , koleżanki, lubi spotkania towarzyskie .
Stresuje się gdy ma normalnie z kimś porozmawiać  na konkretny temat  np. gdy trzeba coś załatwić / przegadać.
Według mnie mocno poddaje się emocjom .
Bardzo dużo bierze do siebie - przeżywa niektóre rzeczy za mocno.
I trudno go przekonać do zmiany zdania, czasami mam wrażenie że nawet nie słucha a z pewnością nie dopuszcza do siebie argumentów rozmówcy.
Choc z drugiej strony , potrafi z dnia na dzień z powodu jednego wydarzenia z konkretną osobą zmienić opinie o niej smile .

Często mocno obstaje przy swoim , pomimo że nie ma racji .. .
I miewa trudności z wybrnięciem z takiej sytuacji - zdarza się mu wtedy kierować swój gniew/ złość  przeciwko rozmówcy - prawie nigdy nie  w obecności  adresata .


Authority ,
pomimo że Twoje słowa nie są miłe , to jednak pochylenie się nad tym jaki jest mąż daje wartość smile
Człowiek doświadcza inne "widzenie" gdy czyta sam to co napisał.
Jakby się klapy jakieś w głowie otworzyły. sad

148

Odp: Decyzje męża

Droga autorko jeżeli przyszłaś zdiagnozować swoje małzeństwo to cytuję ci post Lagrange   tu masz pełna diagnozę, reszta to jest takie bicie piany i nic wiecej. Nie wiem czy udałaś ze go nie widzisz czy po prostu faktycznie nie widziałaś.

Lagrange napisał/a:

Droga autorko. Przeczytałem prawie cały ten temat i w żaden sposób nie jestem w stanie zrozumieć po co wyszłaś za mąż. Męczyłaś się w związku i liczyłaś że małżeństwo to naprawi? Otóż małżeństwo bardzo często, jeśli nie naogół zmienia związek na gorsze. Dobry związek nie będzie miał z tym problemu, ale jeśli związek, jak wasz, ma problemy z porozumieniem, są w nim tarcia i konflikty, będzie jeszcze gorzej.
Teraz do waszej obecnej sytuacji. Tak jak wasze układy odpisałaś, to twój mąż jest agresywnym pasożytem. Zarabiacie podobnie, ale to ty zebrałaś kasę na mieszkanie, nie on. Ty spłacasz dodatkowe "zachcianki" swoje i swojej córki, on swoje i syna nie. Ty miałaś jakiś tam kapitał i z gołodupcem po ślubie macie wspólne konto? Twoją córkę traktuje jak wroga a swojemu synalkowi daje wszystko. A ty stoisz z boku i nie wiesz co powiedzieć?
Jak se pościelesz tak się wyśpisz. Wyjdziesz z tego małżeństwa goła i zapłakana, ale to twój cyrk i twoje małpy. Szkoda w tym wszystkim tylko twojej córki, bo dziewczynie zniszczysz psychikę.


Jeżeli faktycznie umknął ci wsród innych postów, do których się odniosłać to  przeczytaj i przeanalizuj go dokładnie, a jak celowo ominełaś to powtórze za Lagrange, :twój cyrk i twoje małpy"

149

Odp: Decyzje męża
Młodażona napisał/a:
authority napisał/a:

Pewnie straszny prostak z niego. Niezdolny do relacji z ludźmi.


Nie jest prostakiem.
  nie wiem co rozumiesz pod tym określeniem.

Ma znajomych, kolegów , koleżanki, lubi spotkania towarzyskie .
Stresuje się gdy ma normalnie z kimś porozmawiać  na konkretny temat  np. gdy trzeba coś załatwić / przegadać.
Według mnie mocno poddaje się emocjom .
Bardzo dużo bierze do siebie - przeżywa niektóre rzeczy za mocno.
I trudno go przekonać do zmiany zdania, czasami mam wrażenie że nawet nie słucha a z pewnością nie dopuszcza do siebie argumentów rozmówcy.
Choc z drugiej strony , potrafi z dnia na dzień z powodu jednego wydarzenia z konkretną osobą zmienić opinie o niej smile .

Często mocno obstaje przy swoim , pomimo że nie ma racji .. .
I miewa trudności z wybrnięciem z takiej sytuacji - zdarza się mu wtedy kierować swój gniew/ złość  przeciwko rozmówcy - prawie nigdy nie  w obecności  adresata .


Authority ,
pomimo że Twoje słowa nie są miłe , to jednak pochylenie się nad tym jaki jest mąż daje wartość smile
Człowiek doświadcza inne "widzenie" gdy czyta sam to co napisał.
Jakby się klapy jakieś w głowie otworzyły. sad

To fajnie że potrafi się zachować przed ludźmi na tyle że ma znajomych ale jego podejście do Ciebie, zapatrzenie w siebie i tylko w swoje opinie, brak szacunku do drugiego człowieka ( tak, jeżeli nie jest w stanie się skupić i przemyśleć twoich argumentów i twojego punktu widzenia to znaczy jedynie że ma Cię gdzieś) czynią go świetnym kandydatem na byłego męża co ex żona już za pewne wie.

Ale jak już przygarnęłaś go i chcesz sobie z nim układać życie to czas sobie zdać sprawę że mąż trochę się zagalopował i pewne jego zachowania są niedopuszczalne. Możecie sobie dyskutować i szukać kompromisów w sprawie wspólnego budżetu ale żadnej dyskusji nie podlega rola twojej córki w twoim życiu i również w twoim domu. Mieszkacie ze sobą długo, on dobrze wie i widzi w jaki sposób odnosisz się do córki więc ma to robić w ten sam sposób. Jeżeli ma ona dowolność w wykonywaniu obowiązków, sama sobie wybiera czas na to to nie wolno mu się w to wtrącać. I żadnej tolerancji dla awantur o pierdoły. Jak mu się coś nie podoba to niech sobie własne maliny posadzi i ogrodzi elektrycznym pastuchem.

150

Odp: Decyzje męża
krolowachlodu87 napisał/a:
Młodażona napisał/a:
authority napisał/a:

Pewnie straszny prostak z niego. Niezdolny do relacji z ludźmi.


Nie jest prostakiem.
  nie wiem co rozumiesz pod tym określeniem.

Ma znajomych, kolegów , koleżanki, lubi spotkania towarzyskie .
Stresuje się gdy ma normalnie z kimś porozmawiać  na konkretny temat  np. gdy trzeba coś załatwić / przegadać.
Według mnie mocno poddaje się emocjom .
Bardzo dużo bierze do siebie - przeżywa niektóre rzeczy za mocno.
I trudno go przekonać do zmiany zdania, czasami mam wrażenie że nawet nie słucha a z pewnością nie dopuszcza do siebie argumentów rozmówcy.
Choc z drugiej strony , potrafi z dnia na dzień z powodu jednego wydarzenia z konkretną osobą zmienić opinie o niej smile .

Często mocno obstaje przy swoim , pomimo że nie ma racji .. .
I miewa trudności z wybrnięciem z takiej sytuacji - zdarza się mu wtedy kierować swój gniew/ złość  przeciwko rozmówcy - prawie nigdy nie  w obecności  adresata .


Authority ,
pomimo że Twoje słowa nie są miłe , to jednak pochylenie się nad tym jaki jest mąż daje wartość smile
Człowiek doświadcza inne "widzenie" gdy czyta sam to co napisał.
Jakby się klapy jakieś w głowie otworzyły. sad

To fajnie że potrafi się zachować przed ludźmi na tyle że ma znajomych ale jego podejście do Ciebie, zapatrzenie w siebie i tylko w swoje opinie, brak szacunku do drugiego człowieka ( tak, jeżeli nie jest w stanie się skupić i przemyśleć twoich argumentów i twojego punktu widzenia to znaczy jedynie że ma Cię gdzieś) czynią go świetnym kandydatem na byłego męża co ex żona już za pewne wie.

Ale jak już przygarnęłaś go i chcesz sobie z nim układać życie to czas sobie zdać sprawę że mąż trochę się zagalopował i pewne jego zachowania są niedopuszczalne. Możecie sobie dyskutować i szukać kompromisów w sprawie wspólnego budżetu ale żadnej dyskusji nie podlega rola twojej córki w twoim życiu i również w twoim domu. Mieszkacie ze sobą długo, on dobrze wie i widzi w jaki sposób odnosisz się do córki więc ma to robić w ten sam sposób. Jeżeli ma ona dowolność w wykonywaniu obowiązków, sama sobie wybiera czas na to to nie wolno mu się w to wtrącać. I żadnej tolerancji dla awantur o pierdoły. Jak mu się coś nie podoba to niech sobie własne maliny posadzi i ogrodzi elektrycznym pastuchem.

Zdaje sobie sprawę ze boje się zagalopowaliśmy sad

To ja powinnam stawiać granice- bo to moje dziecko i nasze potrzeby.
Nie mogę zrozumieć jak mogłam być tak ślepa. 
Nie wiem co z tym zrobić.
Nie wiem jaki pierwszy krok podjąć - mam taki bałagan w głowie , płakać mi się chce.

Pierwszy raz się tak czuję, zawsze miałam gotowe rozwiązanie na wszystko.
Byłam przekonana że jest dobrze, że są zasady , że nie szkodzimy nikomu ani sobie nawzajem.
A te marudzenie to takie gadanie tylko. ..

151

Odp: Decyzje męża

Skoro nie wiesz co robić i od czego zacząć, to umów się na wizytę do kogoś, kto pomoże.

152

Odp: Decyzje męża
Azbi napisał/a:

Droga autorko jeżeli przyszłaś zdiagnozować swoje małzeństwo to cytuję ci post Lagrange   tu masz pełna diagnozę, reszta to jest takie bicie piany i nic wiecej. Nie wiem czy udałaś ze go nie widzisz czy po prostu faktycznie nie widziałaś.

Lagrange napisał/a:

Droga autorko. Przeczytałem prawie cały ten temat i w żaden sposób nie jestem w stanie zrozumieć po co wyszłaś za mąż. Męczyłaś się w związku i liczyłaś że małżeństwo to naprawi? Otóż małżeństwo bardzo często, jeśli nie naogół zmienia związek na gorsze. Dobry związek nie będzie miał z tym problemu, ale jeśli związek, jak wasz, ma problemy z porozumieniem, są w nim tarcia i konflikty, będzie jeszcze gorzej.
Teraz do waszej obecnej sytuacji. Tak jak wasze układy odpisałaś, to twój mąż jest agresywnym pasożytem. Zarabiacie podobnie, ale to ty zebrałaś kasę na mieszkanie, nie on. Ty spłacasz dodatkowe "zachcianki" swoje i swojej córki, on swoje i syna nie. Ty miałaś jakiś tam kapitał i z gołodupcem po ślubie macie wspólne konto? Twoją córkę traktuje jak wroga a swojemu synalkowi daje wszystko. A ty stoisz z boku i nie wiesz co powiedzieć?
Jak se pościelesz tak się wyśpisz. Wyjdziesz z tego małżeństwa goła i zapłakana, ale to twój cyrk i twoje małpy. Szkoda w tym wszystkim tylko twojej córki, bo dziewczynie zniszczysz psychikę.


Jeżeli faktycznie umknął ci wsród innych postów, do których się odniosłać to  przeczytaj i przeanalizuj go dokładnie, a jak celowo ominełaś to powtórze za Lagrange, :twój cyrk i twoje małpy"

Czytałam ,
nie jestem przywiązana do pieniędzy , tak mi się wydaje - mam możliwość oszczędzić więc to robię - bardziej chyba z potrzeby - świadomość że mam środki na czarna godzinę dają mi poczucie bezpieczeństwa . I ta inwestycja też miała być tym.
Ale teraz jak czytam o tych zasadach w naszym związku to widzę że my się kręciliśmy wokół moje/twoje i kasy .

Te maliny to mąż sadził i się nimi opiekuje - więc jego zachowanie podchodzi pod "zostaw bo moje " …
to tak jak ja napisałam z tą pralko/suszarką , że dał na połowę pralki bo suszarka jemu nie była potrzebna , ale korzysta teraz .
I ja miałam takie myśli czasami .
Chyba jesteśmy podobni - tyle że ja nie miałam odwagi mówić tego co czasami  myślałam .

153

Odp: Decyzje męża

W dziale PSYCHOLOGIA jest taki watek "Być drugą i macochą" poczytaj sobie wpisy użytkowniczki "chceuciekacstad", wg mnie wasza sytuacja jest niemal identyczna !!!
Nawiązując jednak do Twoich postów, niektóre poprzedniczki już napisały o tym, że za kilka lat syn Twojego męża boleśnie się przekona, że nie jest pepkiem świata, a ja Cię chcialabym przestrzec, że za parę lat Ty i Twoja corka przekonacie się boleśnie, jak bardzo roszczeniowy potrafi być taki "pępek swiata". Zastanów się trzy razy zanim kupisz mieszkanie na spółkę z mężem, bo pamietaj co męża to i pośrednio Jego syna. Syn dziedziczy po ojcu wiec, raczej nie będzie miał skrupułów i upomni sie o "swoje". A Ty przeciez chcesz zabezpieczyć siebie i córkę.
Na Twoim miejscu zrobilabym to co radzily kobitki wyżej: drogi mężu, w zwiazku z Twoją ostatnią decyzją finansową lekceważącą nasze wczesniejsze ustalenia, umowilam nam wizytę u notariusza w celu podpisania rozdzielnisci majatkowej" i ..... obserwuj reakcję, ale w żadnym wypdku NIE REZYGNUJ z tej wizyty. Potem dooszczedzaj sobie pozostałą sumę i kup to mieszkanie ze swoich pieniędzy! To, że jak piszesz zarabiacie podobne kwoty, nie oznacza, ze dysponujecie podobną kwotą, bo
w podsumowaniu wychodzi, ze On ma zdecydowanie mniej. Ty masz swoją pensję + alimenty na corkę. On ma swoją pensję - (minus) alimenty na syna. Czyli, tak realnie dysponujesz wiekszą kwotą. Jesli do domowego budzetu będziecie wkladac po rowno + Twoja dodatkowa część na utrzymanie corki, to z pewnoscia zdolasz odłożyć sobie jakąś kwotę , a on nie bedzie czerpał z Twojego portfela na zaspokajanie zachcianek exmałzonki tudzież syna.

154 Ostatnio edytowany przez faja (2019-08-31 15:06:51)

Odp: Decyzje męża

x

155

Odp: Decyzje męża
Młodażona napisał/a:
Azbi napisał/a:

Droga autorko jeżeli przyszłaś zdiagnozować swoje małzeństwo to cytuję ci post Lagrange   tu masz pełna diagnozę, reszta to jest takie bicie piany i nic wiecej. Nie wiem czy udałaś ze go nie widzisz czy po prostu faktycznie nie widziałaś.

Lagrange napisał/a:

Droga autorko. Przeczytałem prawie cały ten temat i w żaden sposób nie jestem w stanie zrozumieć po co wyszłaś za mąż. Męczyłaś się w związku i liczyłaś że małżeństwo to naprawi? Otóż małżeństwo bardzo często, jeśli nie naogół zmienia związek na gorsze. Dobry związek nie będzie miał z tym problemu, ale jeśli związek, jak wasz, ma problemy z porozumieniem, są w nim tarcia i konflikty, będzie jeszcze gorzej.
Teraz do waszej obecnej sytuacji. Tak jak wasze układy odpisałaś, to twój mąż jest agresywnym pasożytem. Zarabiacie podobnie, ale to ty zebrałaś kasę na mieszkanie, nie on. Ty spłacasz dodatkowe "zachcianki" swoje i swojej córki, on swoje i syna nie. Ty miałaś jakiś tam kapitał i z gołodupcem po ślubie macie wspólne konto? Twoją córkę traktuje jak wroga a swojemu synalkowi daje wszystko. A ty stoisz z boku i nie wiesz co powiedzieć?
Jak se pościelesz tak się wyśpisz. Wyjdziesz z tego małżeństwa goła i zapłakana, ale to twój cyrk i twoje małpy. Szkoda w tym wszystkim tylko twojej córki, bo dziewczynie zniszczysz psychikę.

Jeżeli faktycznie umknął ci wsród innych postów, do których się odniosłać to  przeczytaj i przeanalizuj go dokładnie, a jak celowo ominełaś to powtórze za Lagrange, :twój cyrk i twoje małpy"

Czytałam ,
nie jestem przywiązana do pieniędzy , tak mi się wydaje - mam możliwość oszczędzić więc to robię - bardziej chyba z potrzeby - świadomość że mam środki na czarna godzinę dają mi poczucie bezpieczeństwa . I ta inwestycja też miała być tym.
Ale teraz jak czytam o tych zasadach w naszym związku to widzę że my się kręciliśmy wokół moje/twoje i kasy .

Te maliny to mąż sadził i się nimi opiekuje - więc jego zachowanie podchodzi pod "zostaw bo moje " …
to tak jak ja napisałam z tą pralko/suszarką , że dał na połowę pralki bo suszarka jemu nie była potrzebna , ale korzysta teraz .
I ja miałam takie myśli czasami .
Chyba jesteśmy podobni - tyle że ja nie miałam odwagi mówić tego co czasami  myślałam .

Też podbijam tą wypowiedź.
Dlaczego godzisz się na takie byle co?
Bo boisz się.... samotności?
Wiem, że kobieta w Twoim wieku ma marne szanse na znalezienie sobie kogoś fajnego. Ale czy to znaczy, że warto być z byle kim? I do tego poświęcając Twoja corkę?
Na szybko w sprawie finansów, abyś nie została goła i wesoła.

1. Robisz darowizne  ze swoich pieniędzy na córkę (bez podatków) i kupujesz na córkę mieszkanie, a ty jesteś np. współkredytobiorcą z córką. On ma zwiększone alimenty na syna, ty mozesz kupić córce mieszkanie (kwota kredytu może być podobna. i Ty i on inwestujecie w swoje dzieci i jest sprawiedliwie.
2. Jeśli nie chcesz to kup mieszkanie z mężem, chociaż tego nie doradzam, bo spłacać kredyt i tak będziesz Ty ze swoich, bo on akurat nie będzie miał. Jedyny, minimalny warunek, u notariusza wpisujecie, że wklad twój w wysokości ..... pochodzi z Twojego majątku odrębnego. W takim  przypadku  przy rozwodzie i sprzedaży tego mieszkania ta kwota wróci do Ciebie, a pozostałą częścią podzielicie się na pół. Ale tego to Twój mąż nie będzie chcial podpisać, bo co jest jego (maliny) jest tylko jego, a co jest Twoje to jest wasze.
smutne, ale prawdziwe.

156

Odp: Decyzje męża

W kwestii samego układania zasad w związku było już wiele rad, dlatego nie będę się powtarzać. Odradzałabym tylko jakiekolwiek wspólne inwestycje z mężem - on już przy drobiazgach pokazuje, że w kwestiach finansowych i powiązanych chce, żeby to wyłącznie jemu było dobrze (i zupełnie nie rozumiem, jak mogłaś tolerować takie wyskoki jak ochrzan za maliny, opłaty za auto itp.).

Bardzo chcę natomiast odnieść się do jednej kwestii: Twoja córka w całym tym finansowym bałaganie. Twój mąż dotychczas pieniądze wydawał na gadżety, Ty oszczędzałaś. On teraz zwiększa kwotę alimentów, Ty nie wydajesz tyle na córkę (tak zrozumiałam). I Ty chcesz, żeby on jednocześnie stał się współwłaścicielem mieszkania = oddajesz mu połowę oszczędności? No fajnie, piękny gest, tylko że jednocześnie niejako oddajesz nim te pieniądze jego synowi. A nie Twojej córce. Czy on tak robi? Wspólne mieszkanie odziedziczą wasze dzieci, niezależnie od tego, skąd na nie były pieniądze. Uważasz, że to w porządku? Że Twoja córka powiedziałaby na to, że super, że młody na co dzień dostaje więcej, nic nie musi robić, a do tego w przyszłości dostanie pół mieszkania? Że pomyśli, że taka kochana mama, taka dobra, bo ojczym dbał wyłącznie o swoje dziecko, a Ty - o oboje? Użytkowniczki wcześniej pisały, że nie można się czepiać, skoro te pieniądze Twój mąż przeznaczył na dziecko, że dba o nie. Ja się zgadzam, jeśli chce i uważa, że może - niech da. Ale Ty zrób to samo. Zadbaj o swoją córkę, bo nikt inny tego nie zrobi - Twój mąż na pewno, bo pod kątem finansowym nie dba nawet o Ciebie.
Tak, jak napisała faja: mieszkanie na córkę. Jeśli nie chcesz, bo marzy Ci się dalej wspólność majątkowa itd., to Twoje oszczędności na konto założone na córkę, w ramach ułatwiania jej startu, a kredyt sobie weźmiecie większy i spłacicie po połowie, ewentualnie najpierw uzbieracie razem na wkład własny, również po połowie. Jeżeli obawiasz się reakcji męża na taki zwrot akcji, to tym bardziej - oddawanie takich pieniędzy komuś, kogo reakcji się obawiasz? Nie sponsoruj męża i pośrednio jego dziecka, skoro on nie robi tego względem Ciebie. Nie może być tak, że on bieżące wpływy wydaje na gadżety i syna, a potem chce udziału w tym, co zarobisz Ty - jeżeli on wprowadził zasadę "dbam wyłącznie o swoje dziecko", musisz się dostosować i zacząć robić to samo.

157

Odp: Decyzje męża
faja napisał/a:
Młodażona napisał/a:
Azbi napisał/a:

Droga autorko jeżeli przyszłaś zdiagnozować swoje małzeństwo to cytuję ci post Lagrange   tu masz pełna diagnozę, reszta to jest takie bicie piany i nic wiecej. Nie wiem czy udałaś ze go nie widzisz czy po prostu faktycznie nie widziałaś.



Jeżeli faktycznie umknął ci wsród innych postów, do których się odniosłać to  przeczytaj i przeanalizuj go dokładnie, a jak celowo ominełaś to powtórze za Lagrange, :twój cyrk i twoje małpy"

Czytałam ,
nie jestem przywiązana do pieniędzy , tak mi się wydaje - mam możliwość oszczędzić więc to robię - bardziej chyba z potrzeby - świadomość że mam środki na czarna godzinę dają mi poczucie bezpieczeństwa . I ta inwestycja też miała być tym.
Ale teraz jak czytam o tych zasadach w naszym związku to widzę że my się kręciliśmy wokół moje/twoje i kasy .

Te maliny to mąż sadził i się nimi opiekuje - więc jego zachowanie podchodzi pod "zostaw bo moje " …
to tak jak ja napisałam z tą pralko/suszarką , że dał na połowę pralki bo suszarka jemu nie była potrzebna , ale korzysta teraz .
I ja miałam takie myśli czasami .
Chyba jesteśmy podobni - tyle że ja nie miałam odwagi mówić tego co czasami  myślałam .

Też podbijam tą wypowiedź.
Dlaczego godzisz się na takie byle co?
Bo boisz się.... samotności?
Wiem, że kobieta w Twoim wieku ma marne szanse na znalezienie sobie kogoś fajnego. Ale czy to znaczy, że warto być z byle kim? I do tego poświęcając Twoja corkę?
Na szybko w sprawie finansów, abyś nie została goła i wesoła.

1. Robisz darowizne  ze swoich pieniędzy na córkę (bez podatków) i kupujesz na córkę mieszkanie, a ty jesteś np. współkredytobiorcą z córką. On ma zwiększone alimenty na syna, ty mozesz kupić córce mieszkanie (kwota kredytu może być podobna. i Ty i on inwestujecie w swoje dzieci i jest sprawiedliwie.
2. Jeśli nie chcesz to kup mieszkanie z mężem, chociaż tego nie doradzam, bo spłacać kredyt i tak będziesz Ty ze swoich, bo on akurat nie będzie miał. Jedyny, minimalny warunek, u notariusza wpisujecie, że wklad twój w wysokości ..... pochodzi z Twojego majątku odrębnego. W takim  przypadku  przy rozwodzie i sprzedaży tego mieszkania ta kwota wróci do Ciebie, a pozostałą częścią podzielicie się na pół. Ale tego to Twój mąż nie będzie chcial podpisać, bo co jest jego (maliny) jest tylko jego, a co jest Twoje to jest wasze.
smutne, ale prawdziwe.

Tak!
Ale do punktu 2 polecam nie podpisanie wysokości wkładu własnego w złotówkach , a w procentach ! wartości mieszkania. Bo inflacja i autorka straci.

158 Ostatnio edytowany przez nim2 (2019-09-16 16:13:47)

Odp: Decyzje męża

Autorko, a jesteś świadoma tego, że jeśli kupicie wspólnie mieszkanie, to ono także będzie należało się jego synowi? Czyli i Twoja córka i jego syn będą mieli do niego prawo? Myślałaś o tym?

To po 1, a po 2. Nie jest dla Ciebie dziwne, że najpierw próbuje skłócić Cię z Twoją córką a później ustawic sobie zakup mieszkania?
Nieźle...a mówią, że to kobiety są przebiegłe i knują.

Posty [ 131 do 158 z 158 ]

Strony Poprzednia 1 2 3

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024