Decyzje męża - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony Poprzednia 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 158 ]

66

Odp: Decyzje męża
zwyczajny gość napisał/a:
Młodażona napisał/a:

Jakieś dyskusje się na ten temat zdarzały - jak np. znajomi córki wpadli i ich poczęstowała. Oczywistym było że ja mam uzupełnić lodówkę .
Myślę że takie sytuacje zdarzają się wszędzie , że ktoś komuś coś zje smile

Boszesz ty mój smile  Przecież tak się nie da żyć......za chwilę ktoś będzie chciał wyrównanie za sex smile

Ustalcie że wreszcie jedną wspólną kasę na życie, jedzenie, media, koszty mieszkania, inne opłaty. Nie musi być po równo bo tym masz córkę na stałe. Tej kasy powinno być tyle, żeby nieco zostawało na sprawy nieprzewidziane. I NIE WRACAJCIE więcej do tego tematu. Przestańcie liczyć kto zjadł więcej, kto więcej zużył wody.....bo od tego można zwariować!

Reszta jest twoja i jego - z tego utrzymujecie swoje dzieci, ich ciuchy,  wyjazdy, prezenty, alimenty i współmałżonkowi nic do tego.
Chcesz kupić mieszkanie, samochód to twoje (i córki) oszczędności i twoja decyzja. Jego też sprawa ile płaci na syna.
Amen.

P.S. Przy takim podejściu lepsze jest ustanowienie odrębności majątkowej.

No tak było do czasu slubu - 1/3+2/3.

Mąż zaproponował aby po ślubie wszystko było wspólne … był zły przed ślubem o to że ja będę kupować mieszkanie i  informował mnie że palcem mi nie pomoże .
Jak zaproponował ślub to się ucieszyłam i mi ulżyło … ze w końcu będziemy jak normalny związek.

macie racje , powinnam zignorować to , przecież on chce dobrze dla swojego syna.
Krucze nie wiem czemu mnie to tak męczy .

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: Decyzje męża
Młodażona napisał/a:

(...)
Wyjaśnię sytuację : mąż płaci ok 1000 miesięcznie , telefon , dodatkowe zajęcia, odzież , buty . Jego syn przyjeżdża tak jak stoi - więc na stanie jest jego odzież , buty , środki higieny, które to zabiera ze sobą do mamy … ale nie przywozi. Mąż i ja finansujemy wakacje , wyjazdy …
Jestem zdania by "oficjalnie " to zabierał ale i przywoził bo i tak szybko wyrasta (jest u nas średnio 2-3 dni co 2 tyg )
(...)

Padły tu opinie, że kwota 1000 zł alimentów/m-ąc to mało. Tyle ojciec płaci w gotówce,  do tego należy doliczyć koszty poboczne,  wymienione przez autorkę  j.w.
Z pewnością te  wydatki kształtują się różnie w danym miesiącu, jednak moim zdaniem nie są małe. Gdyby tak autorka  skrupulatnie
je podliczyła (idąc śladami męża), to wyszłoby dodatkowe 500+, a czasami i więcej.

68

Odp: Decyzje męża
Malineczka00 napisał/a:

Ela, Cyngli wy tak poważnie?
Przecież to nie chodzi o to, że autorka żałuje pieniędzy na syna męża, ale o to, że mąż zaczął dawać byłej żonie pieniądze przewyższające jego potrzeby w momencie kiedy WSPÓLNIE UZGODNILI że będą odkładać na mieszkanie. Zrobił to sam bez uzgodnienia z autorką i tym samym pokazał że ma ją gdzies. To nie były jego pieniądze z osobnej kupki, ale miały być to pieniądze na zabezpieczenie ich wspólnej starości. Serio tego nie widzicie?

tak, lepiej by było, by to uzgodnił. Ale obawiam się, że nie byłoby zrozumienia - dlatego zrobił to sam.
Jak się uda poprawić relacje nie będzie takich sytuacji.
Tylko niepotrzebnie Malineczka skupiasz się na finansowej stronie- bo kasy tam nie brakuje, chodzi o coś innego.
Gdyby Oni przez jego decyzję musieli jeść chleb z masłem, to co innego.

69

Odp: Decyzje męża
Winter.Kween napisał/a:
Młodażona napisał/a:

Winter - nie mamy problemów finansowych.
Wydaje mi się że mamy bardzo dobrą sytuację - każdy z nas , a tym bardziej razem.
Według mnie to nie jest kwestia mieć czy nie mieć kasy- mąż nie lubi za dużo wydawać , bardzo mocno pilnuje by nie zapłacić za dużo.
Czasami myślę że mąż jest w niektórych momentach skąpy … no nie wiem, jak to ładnie napisać. 
ma swoje zasady i tyle.

Rozumiem, ze jak ludzie maja napiete finanse  to wtedy moga sie stresowac. Wydaje mi sie to bardzo przesadzone wszystko, a juz szczegolnie te maliny.
Moj maz nie jest osoba świętą i potrafi byc wkurzajacy ale po prostu nie wyobrazam sobie takiego zachowania z jego strony. Gdybym ja zjadla maliny, albo jego jogurt (co w tej chwili wlasnie robie) to cieszylby sie, ze mi smakowalo. My tez mamy dobra sytuacje finansowa i maz nalega by kupowac mi wszystko, prezenty kupuje mi praktycznie codziennie. Kiedy bylismy w moim rodzinnym miescie kupowalismy prezenty mojej trzynastoletniej kuzynce i zbudowal jej platforme na drzewie.
Twoj maz jest po prostu strasznie malostkowy. Moim zdaniem to tak glupie by wkurzac sie o jakies maliny czy inne bzdury. Swiat sie nie skonczy z takiego powodu i takie podejscie strasznie dzialaloby mi na nerwy.  Tak samo jego postepowanie z pieniedzmi. Tyle dobrze, ze na swojego syna daje i na to nie szczedzi kasy.

Czy Ty tez jestes taka? Tez tak pilnujesz wszystkiego?

Wiesz ja już sama nie wiem jaka jestem sad .
Często robię rzeczy by uniknąć konfliktu - choć mam inne zdanie niż mąż to dla świętego spokoju robię jak on chce ...bo sobie myślę że mi to przecież nie szkodzi , nie zabije mnie to .
Ja chce być uczciwa , wolę zapłacić więcej niż słuchać czegoś tam .
Nie lubię tego rozliczania … bo mi najczęściej jest smutno, przykro i płakać mi się chce . Ale wtedy sobie myślę że przecież on ma prawo do takiego zdania i że nie musi jak nie chce tego czy tamtego.
Wydaje mi się że ja widzę wiele , nie wszystko według mnie jest ok.. ale nie mówię tego bo była by awantura … i do czego to by zaprowadziło ?
Wole zrobić sama , kupić sama, załatwić - tak jak pisałam , mąż mnie tego nauczył - jak cos chcesz to możesz to zrealizować sama . Oczywiście w jakiś granicach tongue

70

Odp: Decyzje męża
Malineczka00 napisał/a:

Ela, Cyngli wy tak poważnie?
Przecież to nie chodzi o to, że autorka żałuje pieniędzy na syna męża, ale o to, że mąż zaczął dawać byłej żonie pieniądze przewyższające jego potrzeby w momencie kiedy WSPÓLNIE UZGODNILI że będą odkładać na mieszkanie. Zrobił to sam bez uzgodnienia z autorką i tym samym pokazał że ma ją gdzies. To nie były jego pieniądze z osobnej kupki, ale miały być to pieniądze na zabezpieczenie ich wspólnej starości. Serio tego nie widzicie?


Dziękuję Ci - napisałaś kilka zdań i oddałaś sens tego co chciałam przekazać !
mam problemy z komunikacją , zawsze mi się wydaje że jak opowiem wszystko dookoła to będę lepiej zrozumiana smile

Kurcze - powiem "cytatem" to mężowi , bo on też mnie nie zrozumiał.

71 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-08-28 11:06:50)

Odp: Decyzje męża

Jak wspólnie uzgodnili że będą odkładać na mieszkanie- to uzgodnili kwotę?
Bo jak nie, to żadne UZGODNIENIE, tylko takie sobie gadanie było.
A jak była uzgodniona kwota - to dotrzymał czy nie?

72

Odp: Decyzje męża
Ela210 napisał/a:
Malineczka00 napisał/a:

Ela, Cyngli wy tak poważnie?
Przecież to nie chodzi o to, że autorka żałuje pieniędzy na syna męża, ale o to, że mąż zaczął dawać byłej żonie pieniądze przewyższające jego potrzeby w momencie kiedy WSPÓLNIE UZGODNILI że będą odkładać na mieszkanie. Zrobił to sam bez uzgodnienia z autorką i tym samym pokazał że ma ją gdzies. To nie były jego pieniądze z osobnej kupki, ale miały być to pieniądze na zabezpieczenie ich wspólnej starości. Serio tego nie widzicie?

tak, lepiej by było, by to uzgodnił. Ale obawiam się, że nie byłoby zrozumienia - dlatego zrobił to sam.
Jak się uda poprawić relacje nie będzie takich sytuacji.
Tylko niepotrzebnie Malineczka skupiasz się na finansowej stronie- bo kasy tam nie brakuje, chodzi o coś innego.
Gdyby Oni przez jego decyzję musieli jeść chleb z masłem, to co innego.

Właśnie nie skupiam się na pieniądzach, tylko na tym jak mąż potraktował żonę. Kompletnie olał uzgodnienia jakie wspólnie ustalili.
Z drugiej strony właśnie gdyby autorka sama kupiła to mieszkanie tylko na siebie to też by mu to nie pasowało.
Mam wrażenie że facet kompletnie nie potrafi zarządzać swoimi pieniędzmi a ma ból czterech liter, że autorce świetnie to idzie i dlatego są takie akcje jak wyżej.

73

Odp: Decyzje męża
Malineczka00 napisał/a:

Ela, Cyngli wy tak poważnie?
Przecież to nie chodzi o to, że autorka żałuje pieniędzy na syna męża, ale o to, że mąż zaczął dawać byłej żonie pieniądze przewyższające jego potrzeby w momencie kiedy WSPÓLNIE UZGODNILI że będą odkładać na mieszkanie. Zrobił to sam bez uzgodnienia z autorką i tym samym pokazał że ma ją gdzies. To nie były jego pieniądze z osobnej kupki, ale miały być to pieniądze na zabezpieczenie ich wspólnej starości. Serio tego nie widzicie?

Jeśli kwota 1000zł jest Twoim zdaniem przewyższająca potrzeby dorastającego dziecka, to nie mam więcej pytań.

Co do poinformowania żony o podwyższeniu alimentów, owszem, powinien to zrobić. I płacić ze swoich pieniędzy.

74

Odp: Decyzje męża
Ela210 napisał/a:
Malineczka00 napisał/a:

Ela, Cyngli wy tak poważnie?
Przecież to nie chodzi o to, że autorka żałuje pieniędzy na syna męża, ale o to, że mąż zaczął dawać byłej żonie pieniądze przewyższające jego potrzeby w momencie kiedy WSPÓLNIE UZGODNILI że będą odkładać na mieszkanie. Zrobił to sam bez uzgodnienia z autorką i tym samym pokazał że ma ją gdzies. To nie były jego pieniądze z osobnej kupki, ale miały być to pieniądze na zabezpieczenie ich wspólnej starości. Serio tego nie widzicie?

tak, lepiej by było, by to uzgodnił. Ale obawiam się, że nie byłoby zrozumienia - dlatego zrobił to sam.
Jak się uda poprawić relacje nie będzie takich sytuacji.
Tylko niepotrzebnie Malineczka skupiasz się na finansowej stronie- bo kasy tam nie brakuje, chodzi o coś innego.
Gdyby Oni przez jego decyzję musieli jeść chleb z masłem, to co innego.

Ela a co ja mam zrobić by chciał spróbować ?? Jakie relacje mam poprawić / co zrobić żeby na przyszłość chciał ze mną rozmawiać i  omówić ??

Ja tak to widzę
- przez jego decyzję jego syn na niczym nie skorzysta , bo to nie jest na konkretny cel syna - " będzie miała większe wydatki od września " - taki był powód.
Zapytałam co to jest konkretnie - nie zmienia szkoły , nie ma planów na kolejne zajęcia dodatkowe . Mąż się "obraził" .
Z całym szacunkiem do ex , ta podwyżka nie spowoduje że nagle młody coś dodatkowego  dostanie .
Uważam że jest argumentem fakt - ex dostaje teraz te 500 + na syna od lipca . Więc realnie ma 1500 + wszystkie pozostałe wydatki jakie pokrywa mąż … bo tu nie ma żadnej zmiany.
Mąż zawsze opowiadał, "chwalił " się co kupił  i za ile młodemu . .. trochę wygląda to tak że mama mało co musi finansować . Zresztą ona nie ma oporów by informować że potrzebuje więcej na coś dla syna , lub syn sam mówi że chce na to czy tamto.

Może rzeczywiście jestem zazdrosna - choc tak nie czuję .
Musze się zastanowić na tym co mam w głowie .

75

Odp: Decyzje męża
Młodażona napisał/a:
Ela210 napisał/a:
Malineczka00 napisał/a:

Ela, Cyngli wy tak poważnie?
Przecież to nie chodzi o to, że autorka żałuje pieniędzy na syna męża, ale o to, że mąż zaczął dawać byłej żonie pieniądze przewyższające jego potrzeby w momencie kiedy WSPÓLNIE UZGODNILI że będą odkładać na mieszkanie. Zrobił to sam bez uzgodnienia z autorką i tym samym pokazał że ma ją gdzies. To nie były jego pieniądze z osobnej kupki, ale miały być to pieniądze na zabezpieczenie ich wspólnej starości. Serio tego nie widzicie?

tak, lepiej by było, by to uzgodnił. Ale obawiam się, że nie byłoby zrozumienia - dlatego zrobił to sam.
Jak się uda poprawić relacje nie będzie takich sytuacji.
Tylko niepotrzebnie Malineczka skupiasz się na finansowej stronie- bo kasy tam nie brakuje, chodzi o coś innego.
Gdyby Oni przez jego decyzję musieli jeść chleb z masłem, to co innego.

Ela a co ja mam zrobić by chciał spróbować ?? Jakie relacje mam poprawić / co zrobić żeby na przyszłość chciał ze mną rozmawiać i  omówić ??

Ja tak to widzę
- przez jego decyzję jego syn na niczym nie skorzysta , bo to nie jest na konkretny cel syna - " będzie miała większe wydatki od września " - taki był powód.
Zapytałam co to jest konkretnie - nie zmienia szkoły , nie ma planów na kolejne zajęcia dodatkowe . Mąż się "obraził" .
Z całym szacunkiem do ex , ta podwyżka nie spowoduje że nagle młody coś dodatkowego  dostanie .
Uważam że jest argumentem fakt - ex dostaje teraz te 500 + na syna od lipca . Więc realnie ma 1500 + wszystkie pozostałe wydatki jakie pokrywa mąż … bo tu nie ma żadnej zmiany.
Mąż zawsze opowiadał, "chwalił " się co kupił  i za ile młodemu . .. trochę wygląda to tak że mama mało co musi finansować . Zresztą ona nie ma oporów by informować że potrzebuje więcej na coś dla syna , lub syn sam mówi że chce na to czy tamto.

Może rzeczywiście jestem zazdrosna - choc tak nie czuję .
Musze się zastanowić na tym co mam w głowie .

Jesteś zazdrosna i wyliczasz ile mąż robi dla syna, zamiast zająć się poprawą relacji miedzy Tobą a mężem.
Słabo to wygląda jak dla mnie.

76

Odp: Decyzje męża
Cyngli napisał/a:
Malineczka00 napisał/a:

Ela, Cyngli wy tak poważnie?
Przecież to nie chodzi o to, że autorka żałuje pieniędzy na syna męża, ale o to, że mąż zaczął dawać byłej żonie pieniądze przewyższające jego potrzeby w momencie kiedy WSPÓLNIE UZGODNILI że będą odkładać na mieszkanie. Zrobił to sam bez uzgodnienia z autorką i tym samym pokazał że ma ją gdzies. To nie były jego pieniądze z osobnej kupki, ale miały być to pieniądze na zabezpieczenie ich wspólnej starości. Serio tego nie widzicie?

Jeśli kwota 1000zł jest Twoim zdaniem przewyższająca potrzeby dorastającego dziecka, to nie mam więcej pytań.

Co do poinformowania żony o podwyższeniu alimentów, owszem, powinien to zrobić. I płacić ze swoich pieniędzy.

Cyngli nie wiem ile Ty pieniędzy potrzebowalas jak dorastalas ale ja na pewno nie takich kwot. Pamiętaj że mówimy o 1000 zł alimentów, dodatkowych kosztach "na pierdoły" , 500+ i chyba matka ze swojej strony też powinna jakieś koszty ponosić? Więc aby było sprawiedliwie przyjmijmy również 1000 zł. To nam daje minimum 2500 zł miesięcznie na jedno dziecko. Na bogów ja nawet tyle nie zarabiam a Ty mi mówisz że dorastające dziecko tyle potrzebuje?

77

Odp: Decyzje męża
Cyngli napisał/a:

Posty poszły w kierunku alimentów, no w swoim pierwszym poście zaakcentowałaś ten 1000zł na jego syna jako główny problem.

Ogólnie skoro nie potraficie wychowywać WASZYCH dzieci wspólnie i sprawiedliwie, to faktycznie, niech każde z Was zadba o swoje dziecko. 1000zł alimentów to nie jest dużo, pieniądze idą jak woda. Niech płaci ze swoich i tyle.

A co do tego, że jak syn przychodzi do Was, to mąż dba, żeby był uśmiechnięty... straszne jest, że nie rozumiesz, że on za swoim dzieckiem tęskni, nie ma go codziennie tak, jak Ty córkę. Jakbyś była zazdrosna o tą relację. Trochę więcej zrozumienia w tej kwestii.

Reszta do obgadania jak najbardziej.

Cyngli wybacz, ale opychanie dziecka słodyczami i kupowanie pierdyliarda gier to nie dbanie o szczęście dziecka, tylko rozpieszczanie i brak wychowywania. Poza tym z tego co widzę to autorka nie ma nic przeciwko alimentom, tylko przeciwko nieuszanowania jej zdania i złamania zasad wcześniej wspólnie ustalonych. Niech on i miliony płaci że swoich, albo ze wspólnych, ale wtedy też że wspólnych kupuje się pralki i ciuchy dla córki autorki.

78 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2019-08-28 11:27:21)

Odp: Decyzje męża
Malineczka00 napisał/a:
Cyngli napisał/a:
Malineczka00 napisał/a:

Ela, Cyngli wy tak poważnie?
Przecież to nie chodzi o to, że autorka żałuje pieniędzy na syna męża, ale o to, że mąż zaczął dawać byłej żonie pieniądze przewyższające jego potrzeby w momencie kiedy WSPÓLNIE UZGODNILI że będą odkładać na mieszkanie. Zrobił to sam bez uzgodnienia z autorką i tym samym pokazał że ma ją gdzies. To nie były jego pieniądze z osobnej kupki, ale miały być to pieniądze na zabezpieczenie ich wspólnej starości. Serio tego nie widzicie?

Jeśli kwota 1000zł jest Twoim zdaniem przewyższająca potrzeby dorastającego dziecka, to nie mam więcej pytań.

Co do poinformowania żony o podwyższeniu alimentów, owszem, powinien to zrobić. I płacić ze swoich pieniędzy.

Cyngli nie wiem ile Ty pieniędzy potrzebowalas jak dorastalas ale ja na pewno nie takich kwot. Pamiętaj że mówimy o 1000 zł alimentów, dodatkowych kosztach "na pierdoły" , 500+ i chyba matka ze swojej strony też powinna jakieś koszty ponosić? Więc aby było sprawiedliwie przyjmijmy również 1000 zł. To nam daje minimum 2500 zł miesięcznie na jedno dziecko. Na bogów ja nawet tyle nie zarabiam a Ty mi mówisz że dorastające dziecko tyle potrzebuje?

Jak dorastałam, to były inne czasy, nie było tak drogo. Alimentów dostawałam 250zł, czyli tyle ile wtedy kosztowała para porządnych butów na zimę.

Uważam, że jeżeli ojciec może płacić i chce płacić, to niech płaci choćby 5tyś.

P.S. Podręczniki do szkoły średniej - koszt w granicach 600-700zł. Taki przykład z życia.

79

Odp: Decyzje męża
Cyngli napisał/a:
Malineczka00 napisał/a:

Ela, Cyngli wy tak poważnie?
Przecież to nie chodzi o to, że autorka żałuje pieniędzy na syna męża, ale o to, że mąż zaczął dawać byłej żonie pieniądze przewyższające jego potrzeby w momencie kiedy WSPÓLNIE UZGODNILI że będą odkładać na mieszkanie. Zrobił to sam bez uzgodnienia z autorką i tym samym pokazał że ma ją gdzies. To nie były jego pieniądze z osobnej kupki, ale miały być to pieniądze na zabezpieczenie ich wspólnej starości. Serio tego nie widzicie?

Jeśli kwota 1000zł jest Twoim zdaniem przewyższająca potrzeby dorastającego dziecka, to nie mam więcej pytań.

Co do poinformowania żony o podwyższeniu alimentów, owszem, powinien to zrobić. I płacić ze swoich pieniędzy.


Ale oboje rodzice maja obowiązek łożyć na utrzymanie dziecka . Kwota jest zawsze dyskusyjna - uważam że to sprawa osobista .
Rozumiem że mama chłopca wykonuje ten obowiązek częściowo pracą własną … ale nie zgadzam się z podejściem że tylko rodzic alimentujący ma dawać finanse.
Choć widzę że są takie praktyki smile .

Cyngli, nie wyliczam.
To mąż zawsze mi wylicza , opowiada ile to wydał na syna . smile
Po prostu wiem.
I nie że się interesuję - czasami wolałabym nie wiedzieć .

Cyngli , pisałaś że byłaś w miejscu jak moja córka - jakie masz relacje z mężem mamy ?
Jak Ciebie traktował ?  miałaś kontakt z Twoim tatą ?

Pytam, bo moja córka kiedyś mi wykrzyczała że tylko młody się liczy w tym domu . On jest młodszy o ponad 5 lat , nie mają za bardzo relacji .

80 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-08-28 11:35:53)

Odp: Decyzje męża

Ale mieliście konkretne ustalenie co do kwoty zbieranej na mieszkanie?
Chodzi mi o to, czy jego decyzja wpłynęła na uszczuplenie Waszego wspólnego budżetu

Zasiłku 500 nie biorę pod uwagę- bo gdyby np bogata ciocia dała byłej 1000000 to zwalniałoby go to jako ojca? nie.
Gdybyście mieli szczerość- pewnie powiedziałby Ci: słuchaj, czuję się wobec nich nie w porządku- chcę im to zrekompensować.
A Ty byś mogła powiedzieć- ok- ale chciałabym mieć poczucie, że dbasz o nasz dom i nasze wspólne zakupy.( np pralka)

81

Odp: Decyzje męża
Młodażona napisał/a:
Cyngli napisał/a:
Malineczka00 napisał/a:

Ela, Cyngli wy tak poważnie?
Przecież to nie chodzi o to, że autorka żałuje pieniędzy na syna męża, ale o to, że mąż zaczął dawać byłej żonie pieniądze przewyższające jego potrzeby w momencie kiedy WSPÓLNIE UZGODNILI że będą odkładać na mieszkanie. Zrobił to sam bez uzgodnienia z autorką i tym samym pokazał że ma ją gdzies. To nie były jego pieniądze z osobnej kupki, ale miały być to pieniądze na zabezpieczenie ich wspólnej starości. Serio tego nie widzicie?

Jeśli kwota 1000zł jest Twoim zdaniem przewyższająca potrzeby dorastającego dziecka, to nie mam więcej pytań.

Co do poinformowania żony o podwyższeniu alimentów, owszem, powinien to zrobić. I płacić ze swoich pieniędzy.


Ale oboje rodzice maja obowiązek łożyć na utrzymanie dziecka . Kwota jest zawsze dyskusyjna - uważam że to sprawa osobista .
Rozumiem że mama chłopca wykonuje ten obowiązek częściowo pracą własną … ale nie zgadzam się z podejściem że tylko rodzic alimentujący ma dawać finanse.
Choć widzę że są takie praktyki smile .

Cyngli, nie wyliczam.
To mąż zawsze mi wylicza , opowiada ile to wydał na syna . smile
Po prostu wiem.
I nie że się interesuję - czasami wolałabym nie wiedzieć .

Cyngli , pisałaś że byłaś w miejscu jak moja córka - jakie masz relacje z mężem mamy ?
Jak Ciebie traktował ?  miałaś kontakt z Twoim tatą ?

Pytam, bo moja córka kiedyś mi wykrzyczała że tylko młody się liczy w tym domu . On jest młodszy o ponad 5 lat , nie mają za bardzo relacji .

Ojciec zmarł jak miałam lat 14, z drugim mężem matki relacje miałam sztywne, im byłam starsza, tym było gorzej. Uwielbiał zwracać mi uwagę, nigdy nie byłam wystarczająco dobra, uciekłam na swoje mając lat 18.
Ogólnie temat rzeka, nie chcę robić offtopu, jeśli masz więcej pytań, to skrobnij do mnie na priv.

82

Odp: Decyzje męża
Cyngli napisał/a:
Malineczka00 napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Jeśli kwota 1000zł jest Twoim zdaniem przewyższająca potrzeby dorastającego dziecka, to nie mam więcej pytań.

Co do poinformowania żony o podwyższeniu alimentów, owszem, powinien to zrobić. I płacić ze swoich pieniędzy.

Cyngli nie wiem ile Ty pieniędzy potrzebowalas jak dorastalas ale ja na pewno nie takich kwot. Pamiętaj że mówimy o 1000 zł alimentów, dodatkowych kosztach "na pierdoły" , 500+ i chyba matka ze swojej strony też powinna jakieś koszty ponosić? Więc aby było sprawiedliwie przyjmijmy również 1000 zł. To nam daje minimum 2500 zł miesięcznie na jedno dziecko. Na bogów ja nawet tyle nie zarabiam a Ty mi mówisz że dorastające dziecko tyle potrzebuje?

Jak dorastałam, to były inne czasy, nie było tak drogo. Alimentów dostawałam 250zł, czyli tyle ile wtedy kosztowała para porządnych butów na zimę.

Uwazam, że jeżeli ojciec może płacić i chce płacić, to niech płaci choćby 5tyś.

P.S. Podręczniki do szkoły średniej - koszy w granicach 600-700zł. Taki przykład z życia.

Ahhh , Ty nie jesteś w miejscu mojej córki Tylko syna mojego męża smile mentalnie .
Masz pretensje do swojego ojca chyba …  ze płacił małe alimenty .
Może czas mu wybaczyć , dla siebie . 


Co do kosztu podręczników , z językowymi to ponad 1000 smile mam córkę w tym wieku .

Młody ma 13 lat - idzie do 7 klasy.

83 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2019-08-28 11:35:36)

Odp: Decyzje męża
Młodażona napisał/a:
Cyngli napisał/a:
Malineczka00 napisał/a:

Cyngli nie wiem ile Ty pieniędzy potrzebowalas jak dorastalas ale ja na pewno nie takich kwot. Pamiętaj że mówimy o 1000 zł alimentów, dodatkowych kosztach "na pierdoły" , 500+ i chyba matka ze swojej strony też powinna jakieś koszty ponosić? Więc aby było sprawiedliwie przyjmijmy również 1000 zł. To nam daje minimum 2500 zł miesięcznie na jedno dziecko. Na bogów ja nawet tyle nie zarabiam a Ty mi mówisz że dorastające dziecko tyle potrzebuje?

Jak dorastałam, to były inne czasy, nie było tak drogo. Alimentów dostawałam 250zł, czyli tyle ile wtedy kosztowała para porządnych butów na zimę.

Uwazam, że jeżeli ojciec może płacić i chce płacić, to niech płaci choćby 5tyś.

P.S. Podręczniki do szkoły średniej - koszy w granicach 600-700zł. Taki przykład z życia.

Ahhh , Ty nie jesteś w miejscu mojej córki Tylko syna mojego męża smile mentalnie .
Masz pretensje do swojego ojca chyba …  ze płacił małe alimenty .
Może czas mu wybaczyć , dla siebie . 


Co do kosztu podręczników , z językowymi to ponad 1000 smile mam córkę w tym wieku .

Młody ma 13 lat - idzie do 7 klasy.

Nie gniewaj się, ale bzdury piszesz. Nie znasz mnie w ogóle.
Mój tata płacił małe alimenty, bo utrzymywał się z renty. Nigdy nie miałam mu za złe tego, że mało płacił.

A co się tyczy wybaczenia, to już dawno mam to za sobą, bynajmniej nie chodziło o kasę.

------

Nirvanko, oczywiście to prawda, ale spójrz na to z innej strony. Ciężko jest być weekendowym ojcem. Temat był już kiedyś gruntownie przemielony w innym wątku.

Ogolnie uważam, że jeśli ojca stać, to powinien płacić.

84

Odp: Decyzje męża
Cyngli napisał/a:
Młodażona napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Jeśli kwota 1000zł jest Twoim zdaniem przewyższająca potrzeby dorastającego dziecka, to nie mam więcej pytań.

Co do poinformowania żony o podwyższeniu alimentów, owszem, powinien to zrobić. I płacić ze swoich pieniędzy.


Ale oboje rodzice maja obowiązek łożyć na utrzymanie dziecka . Kwota jest zawsze dyskusyjna - uważam że to sprawa osobista .
Rozumiem że mama chłopca wykonuje ten obowiązek częściowo pracą własną … ale nie zgadzam się z podejściem że tylko rodzic alimentujący ma dawać finanse.
Choć widzę że są takie praktyki smile .

Cyngli, nie wyliczam.
To mąż zawsze mi wylicza , opowiada ile to wydał na syna . smile
Po prostu wiem.
I nie że się interesuję - czasami wolałabym nie wiedzieć .

Cyngli , pisałaś że byłaś w miejscu jak moja córka - jakie masz relacje z mężem mamy ?
Jak Ciebie traktował ?  miałaś kontakt z Twoim tatą ?

Pytam, bo moja córka kiedyś mi wykrzyczała że tylko młody się liczy w tym domu . On jest młodszy o ponad 5 lat , nie mają za bardzo relacji .

Ojciec zmarł jak miałam lat 14, z drugim mężem matki relacje miałam sztywne, im byłam starsza, tym było gorzej. Uwielbiał zwracać mi uwagę, nigdy nie byłam wystarczająco dobra, uciekłam na swoje mając lat 18.
Ogólnie temat rzeka, nie chcę robić offtopu, jeśli masz więcej pytań, to skrobnij do mnie na priv.

Przykro mi.
To zwracanie uwagi  jest podobne .
Tyle że mąż wszystko mówi do mnie , do młodej rzadko się odzywa.

85

Odp: Decyzje męża
Cyngli napisał/a:
Malineczka00 napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Jeśli kwota 1000zł jest Twoim zdaniem przewyższająca potrzeby dorastającego dziecka, to nie mam więcej pytań.

Co do poinformowania żony o podwyższeniu alimentów, owszem, powinien to zrobić. I płacić ze swoich pieniędzy.

Cyngli nie wiem ile Ty pieniędzy potrzebowalas jak dorastalas ale ja na pewno nie takich kwot. Pamiętaj że mówimy o 1000 zł alimentów, dodatkowych kosztach "na pierdoły" , 500+ i chyba matka ze swojej strony też powinna jakieś koszty ponosić? Więc aby było sprawiedliwie przyjmijmy również 1000 zł. To nam daje minimum 2500 zł miesięcznie na jedno dziecko. Na bogów ja nawet tyle nie zarabiam a Ty mi mówisz że dorastające dziecko tyle potrzebuje?

Jak dorastałam, to były inne czasy, nie było tak drogo. Alimentów dostawałam 250zł, czyli tyle ile wtedy kosztowała para porządnych butów na zimę.

Uważam, że jeżeli ojciec może płacić i chce płacić, to niech płaci choćby 5tyś.

P.S. Podręczniki do szkoły średniej - koszt w granicach 600-700zł. Taki przykład z życia.

Cyngli nie popadajmy w skrajności. Książek nie kupuje się co miesiąc, a i na nie jest teraz 300+. Nie wmowisz mi że 13 latek potrzebuje więcej pieniędzy niż zarabia większość społeczeństwa.
Poza tym to nie chodzi o to ile, tylko o fakt, że bez porozumienia mimo innych ustaleń. Naprawdę tego nie rozumiesz?

86

Odp: Decyzje męża
Młodażona napisał/a:
Cyngli napisał/a:
Młodażona napisał/a:

Ale oboje rodzice maja obowiązek łożyć na utrzymanie dziecka . Kwota jest zawsze dyskusyjna - uważam że to sprawa osobista .
Rozumiem że mama chłopca wykonuje ten obowiązek częściowo pracą własną … ale nie zgadzam się z podejściem że tylko rodzic alimentujący ma dawać finanse.
Choć widzę że są takie praktyki smile .

Cyngli, nie wyliczam.
To mąż zawsze mi wylicza , opowiada ile to wydał na syna . smile
Po prostu wiem.
I nie że się interesuję - czasami wolałabym nie wiedzieć .

Cyngli , pisałaś że byłaś w miejscu jak moja córka - jakie masz relacje z mężem mamy ?
Jak Ciebie traktował ?  miałaś kontakt z Twoim tatą ?

Pytam, bo moja córka kiedyś mi wykrzyczała że tylko młody się liczy w tym domu . On jest młodszy o ponad 5 lat , nie mają za bardzo relacji .

Ojciec zmarł jak miałam lat 14, z drugim mężem matki relacje miałam sztywne, im byłam starsza, tym było gorzej. Uwielbiał zwracać mi uwagę, nigdy nie byłam wystarczająco dobra, uciekłam na swoje mając lat 18.
Ogólnie temat rzeka, nie chcę robić offtopu, jeśli masz więcej pytań, to skrobnij do mnie na priv.

Przykro mi.
To zwracanie uwagi  jest podobne .
Tyle że mąż wszystko mówi do mnie , do młodej rzadko się odzywa.

Mnie też długo było przykro, dopóki nie zrozumiałam (głównie na terapii) dlaczego tak mnie traktował.

Zajmij się córką, na pewno jest jej trudno. Mężowi tez zwróć na to uwagę.

87

Odp: Decyzje męża
Malineczka00 napisał/a:
Cyngli napisał/a:
Malineczka00 napisał/a:

Cyngli nie wiem ile Ty pieniędzy potrzebowalas jak dorastalas ale ja na pewno nie takich kwot. Pamiętaj że mówimy o 1000 zł alimentów, dodatkowych kosztach "na pierdoły" , 500+ i chyba matka ze swojej strony też powinna jakieś koszty ponosić? Więc aby było sprawiedliwie przyjmijmy również 1000 zł. To nam daje minimum 2500 zł miesięcznie na jedno dziecko. Na bogów ja nawet tyle nie zarabiam a Ty mi mówisz że dorastające dziecko tyle potrzebuje?

Jak dorastałam, to były inne czasy, nie było tak drogo. Alimentów dostawałam 250zł, czyli tyle ile wtedy kosztowała para porządnych butów na zimę.

Uważam, że jeżeli ojciec może płacić i chce płacić, to niech płaci choćby 5tyś.

P.S. Podręczniki do szkoły średniej - koszt w granicach 600-700zł. Taki przykład z życia.

Cyngli nie popadajmy w skrajności. Książek nie kupuje się co miesiąc, a i na nie jest teraz 300+. Nie wmowisz mi że 13 latek potrzebuje więcej pieniędzy niż zarabia większość społeczeństwa.
Poza tym to nie chodzi o to ile, tylko o fakt, że bez porozumienia mimo innych ustaleń. Naprawdę tego nie rozumiesz?

Przecież napisałam wyraźnie, że powinien był z żoną najpierw o tym porozmawiać... nie czytasz dokładnie tego, co piszę.

88

Odp: Decyzje męża
Cyngli napisał/a:
Młodażona napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Jak dorastałam, to były inne czasy, nie było tak drogo. Alimentów dostawałam 250zł, czyli tyle ile wtedy kosztowała para porządnych butów na zimę.

Uwazam, że jeżeli ojciec może płacić i chce płacić, to niech płaci choćby 5tyś.

P.S. Podręczniki do szkoły średniej - koszy w granicach 600-700zł. Taki przykład z życia.

Ahhh , Ty nie jesteś w miejscu mojej córki Tylko syna mojego męża smile mentalnie .
Masz pretensje do swojego ojca chyba …  ze płacił małe alimenty .
Może czas mu wybaczyć , dla siebie . 


Co do kosztu podręczników , z językowymi to ponad 1000 smile mam córkę w tym wieku .

Młody ma 13 lat - idzie do 7 klasy.

Nie gniewaj się, ale bzdury piszesz. Nie znasz mnie w ogóle.
Mój tata płacił małe alimenty, bo utrzymywał się z renty. Nigdy nie miałam mu za złe tego, że mało płacił.

A co się tyczy wybaczenia, to już dawno mam to za sobą, bynajmniej nie chodziło o kasę.

------

Nirvanko, oczywiście to prawda, ale spójrz na to z innej strony. Ciężko jest być weekendowym ojcem. Temat był już kiedyś gruntownie przemielony w innym wątku.

Ogolnie uważam, że jeśli ojca stać, to powinien płacić.

Przepraszam nie chciałam Cię urazić.

Oczywiście że powinien płacić , wywiązywać się z swoich obowiązków bo rozstał się z kobietą a nie dzieckiem smile
Ale we wszystkim trzeba rozsądku.

I powtarzam że nie o kasę chodzi tylko o pomijanie drugiej osoby której się coś deklarowało.

dziękuję Wam za wpisy , wszystkie coś wnoszą .
Możliwe że w tym "byciu ok"   jestem asekuracyjna, i wpadłam w kanał i mam tak zwane klapy i nie widzę już oczywistych spraw.
smile

89

Odp: Decyzje męża

Dlatego dobrze by było, by przestał spostrzegać Twoją córkę jako uprzywilejowaną- ułożył jakoś emocje co do opuszczenia syna sobie, pzy Twoim zrozumieniu. Bo inaczej to córka padnie ofiarą tej wojny a tego byś nie chciała.
Przedyskutujcie to w spokoju.
Dla córki nie możesz poświęcać małżeństwa z kolei- bo Ona niedługo wyfrunie z gniazda. Z mężem ustalaj wszystko jasno.
Domyślam się, że ma On też zalety jakieś.

90

Odp: Decyzje męża
żyworódka napisał/a:
Młodażona napisał/a:

(...)
Wyjaśnię sytuację : mąż płaci ok 1000 miesięcznie , telefon , dodatkowe zajęcia, odzież , buty . Jego syn przyjeżdża tak jak stoi - więc na stanie jest jego odzież , buty , środki higieny, które to zabiera ze sobą do mamy … ale nie przywozi. Mąż i ja finansujemy wakacje , wyjazdy …
Jestem zdania by "oficjalnie " to zabierał ale i przywoził bo i tak szybko wyrasta (jest u nas średnio 2-3 dni co 2 tyg )

(...)

Padły tu opinie, że kwota 1000 zł alimentów/m-ąc to mało. Tyle ojciec płaci w gotówce,  do tego należy doliczyć koszty poboczne,  wymienione przez autorkę  j.w.
Z pewnością te  wydatki kształtują się różnie w danym miesiącu, jednak moim zdaniem nie są małe. Gdyby tak autorka  skrupulatnie
je podliczyła (idąc śladami męża), to wyszłoby dodatkowe 500+, a czasami i więcej.

Cyngli, bardzo proszę cię, weź kalkulator, albo liczydło, wtedy twoje opinie/wywody będę oparte na przeliczonych danych., a nie na twoich emocjach i historii minionych lat.

91 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2019-08-28 11:58:37)

Odp: Decyzje męża
żyworódka napisał/a:
żyworódka napisał/a:
Młodażona napisał/a:

(...)
Wyjaśnię sytuację : mąż płaci ok 1000 miesięcznie , telefon , dodatkowe zajęcia, odzież , buty . Jego syn przyjeżdża tak jak stoi - więc na stanie jest jego odzież , buty , środki higieny, które to zabiera ze sobą do mamy … ale nie przywozi. Mąż i ja finansujemy wakacje , wyjazdy …
Jestem zdania by "oficjalnie " to zabierał ale i przywoził bo i tak szybko wyrasta (jest u nas średnio 2-3 dni co 2 tyg )

(...)

Padły tu opinie, że kwota 1000 zł alimentów/m-ąc to mało. Tyle ojciec płaci w gotówce,  do tego należy doliczyć koszty poboczne,  wymienione przez autorkę  j.w.
Z pewnością te  wydatki kształtują się różnie w danym miesiącu, jednak moim zdaniem nie są małe. Gdyby tak autorka  skrupulatnie
je podliczyła (idąc śladami męża), to wyszłoby dodatkowe 500+, a czasami i więcej.

Cyngli, bardzo proszę cię, weź kalkulator, albo liczydło, wtedy twoje opinie/wywody będę oparte na przeliczonych danych., a nie na twoich emocjach i historii minionych lat.

A ja Cię proszę, żebyś mi nie wciskała rzekomych emocji tam, gdzie ich wcale nie ma ;-)

Chciałam dodać, że nigdzie nie napisałam, że 1000zł to mało. Napisałam, cytuję, że to "kwota nieprzewyższająca potrzeby dziecka", oczywiście według mnie.

92

Odp: Decyzje męża

Autorko ... dwa pytania mam.
Po pierwsze - poważnie, wyszłaś za mąż za mężczyznę, który nie rozmawia z Twoją córką ??

Po drugie - z tego co opisałaś, weekendy podczas których syn Twojego męża jest u Was, oznaczają dla tej dwójki totalną labę. Mąż jest zwolniony z jakichkolwiek domowych obowiązków, czyli na dobrą sprawę jest wyłączony z Waszego codziennego życia. Dodatkowo każda wizyta syna, to - jak sama napisałaś - atrakcje, czasoumilacze, gry, chipsy, przysmaki i po prostu małe święto.
Na to patrzy Twoja córka, która na każdym kroku jest strofowana i krytykowana i z którą Twój mąż rzadko kiedy normalnie rozmawia.

Czy tylko mnie dziwi pewna dysproporcja w podejściu do dzieci ?
Nie żebym była za okazywaniem czegoś na siłę, ale czy zastanawiałaś się, jak Twoja córka może się z tym wszystkim czuć ?

Im więcej piszesz o tym, co się u Was dzieje i jak Wasze życie wygląda, tym bardziej jestem pewna, że sprawy finansowe, to poboczne, drugorzędne kłopoty. Prawdziwe problemy w Waszej relacji leżą zupełnie gdzie indziej.

93 Ostatnio edytowany przez żyworódka (2019-08-28 14:44:46)

Odp: Decyzje męża
Cyngli napisał/a:
żyworódka napisał/a:
żyworódka napisał/a:

Padły tu opinie, że kwota 1000 zł alimentów/m-ąc to mało. Tyle ojciec płaci w gotówce,  do tego należy doliczyć koszty poboczne,  wymienione przez autorkę  j.w.
Z pewnością te  wydatki kształtują się różnie w danym miesiącu, jednak moim zdaniem nie są małe. Gdyby tak autorka  skrupulatnie
je podliczyła (idąc śladami męża), to wyszłoby dodatkowe 500+, a czasami i więcej.

Cyngli, bardzo proszę cię, weź kalkulator, albo liczydło, wtedy twoje opinie/wywody będę oparte na przeliczonych danych., a nie na twoich emocjach i historii minionych lat.

A ja Cię proszę, żebyś mi "nie wciskała rzekomych emocji tam, gdzie ich wcale nie ma ;-)

Chciałam dodać, że nigdzie nie napisałam, że 1000zł to mało. Napisałam, cytuję, że to "kwota nieprzewyższająca potrzeby dziecka", oczywiście według mnie.

W poście  nr 51 napisałaś, cyt.: "1000 zł alimentów to nie jest dużo, pieniądze idą jak woda".
I do tej twojej wypowiedzi się odniosłam.
Zatem skoro ta kwota twoim zdaniem nie jest duża, to jest mała/ nie zabezpieczająca wystarczająco potrzeb syna męża autorki. Ale
dodatkowo mąż autorki finansuje syna w formie dokonywania zakupów rzeczowych, wyjazdów ( czyt. wcześniejsze posty).
Dlatego suma sumarum, ojciec dobrze finansowo wywiązuje się z opieki nad synem.

Dopisuję:
zarzucasz autorce: cyt.: "jesteś zazdrosna i wyliczasz, ile mąż robi dla syna."(post nr 75),

mnie, że ci "wciskam", gdy tymczasem odnoszę się do twojej wypowiedzi,

kolejnemu rozmówcy, że "pisze bzdury".

Dlatego napisałam, że ponoszą cię emocje.

94

Odp: Decyzje męża
żyworódka napisał/a:
Cyngli napisał/a:
żyworódka napisał/a:

Cyngli, bardzo proszę cię, weź kalkulator, albo liczydło, wtedy twoje opinie/wywody będę oparte na przeliczonych danych., a nie na twoich emocjach i historii minionych lat.

A ja Cię proszę, żebyś mi "nie wciskała rzekomych emocji tam, gdzie ich wcale nie ma ;-)

Chciałam dodać, że nigdzie nie napisałam, że 1000zł to mało. Napisałam, cytuję, że to "kwota nieprzewyższająca potrzeby dziecka", oczywiście według mnie.

W poście  nr 51 napisałaś, cyt.: "1000 zł alimentów to nie jest dużo, pieniądze idą jak woda".
I do tej twojej wypowiedzi się odniosłam.
Zatem skoro ta kwota twoim zdaniem nie jest duża, to jest mała/ nie zabezpieczająca wystarczająco potrzeb syna męża autorki. Ale
dodatkowo mąż autorki finansuje syna w formie dokonywania zakupów rzeczowych, wyjazdów ( czyt. wcześniejsze posty).
Dlatego suma sumarum, ojciec dobrze finansowo wywiązuje się z opieki nad synem.

Może źle się wyraziłam, ale było to w odpowiedzi na post osoby, która uznała, że 1000zł to o wiele za dużo, jak na potrzeby 13-latka.

Również uwazam, że ojciec z obowiązku alimentacyjnego wywiązuje się bardzo dobrze.

95

Odp: Decyzje męża
IsaBella77 napisał/a:

Autorko ... dwa pytania mam.
Po pierwsze - poważnie, wyszłaś za mąż za mężczyznę, który nie rozmawia z Twoją córką ??

Twierdzi,  że nie potrafi, nie wie co do niej powiedzieć. Ja czasami nie wiem co mam zrobić - bo mąż wszystkie swoje pretensje przelewa na mnie - ale podobno młodzi tak mają , w sensie że trudno im się dogadać z dorosłymi.
To nie jest tak że w ogóle nie rozmawiają - chyba nie umieją w 2 osoby tylko.

Sytuacja czasami jest trudna .. nie wiem jak mam na to reagować , więc nic nie robię ..
ta  z ostatnich dni
- mąż miał urlop, córka opróżniła zmywarkę z umytych naczyń , ale nie włożyła brudnych szklanek ( po mnie i mężu ) do zmywarki . Podobno spieszyła się na autobus.
Zadzwoniła do mnie zapłakana , że ją oskarżył że zrobiła to złośliwie …
Myślałam że mąż będzie chciał pogadać o tej sprawie, ale nie zaczynał tematu . Widziałam tylko że jest zdenerwowany .
Nie zaczynałam sama , bo nie wiedziałam co powiedzieć , a chciałam poznać opinie obu stron.
W sobotę  miał obiekcje   o to , ze córka wyjechała na weekend do koleżanki .
Jego słowa mnie dotknęły bo twierdził że nie powinnam jej ufać i pewnie mnie okłamała … wtedy nawiązałam do tego że łatwo bez argumentów  kogoś oskarża , że nie rozmawia , nie pozna opinii innej strony.. 
To skwitował  że "naskarżyła" mamusi sad . I że to go nie obchodzi,  że ona się spieszyła bo mogła wstać wcześniej .
Zapytałam czy to taki duży problem włożyć kubki do zmywarki że aż trzeba  na kogoś napadać  ? I czy nie mógł zapytać jej / poprosić , lub sam zrobić bo miał urlop .
Stwierdził że on odpoczywa po pracy a ona ma wakacje … 


Chyba pierwszy raz zobaczyłam w co się zapędziliśmy - czytam kolejny raz te  posty i nie podoba mi się obraz tego sad



IsaBella77 napisał/a:

Po drugie - z tego co opisałaś, weekendy podczas których syn Twojego męża jest u Was, oznaczają dla tej dwójki totalną labę. Mąż jest zwolniony z jakichkolwiek domowych obowiązków, czyli na dobrą sprawę jest wyłączony z Waszego codziennego życia. Dodatkowo każda wizyta syna, to - jak sama napisałaś - atrakcje, czasoumilacze, gry, chipsy, przysmaki i po prostu małe święto.
Na to patrzy Twoja córka, która na każdym kroku jest strofowana i krytykowana i z którą Twój mąż rzadko kiedy normalnie rozmawia.

Czy tylko mnie dziwi pewna dysproporcja w podejściu do dzieci ?
Nie żebym była za okazywaniem czegoś na siłę, ale czy zastanawiałaś się, jak Twoja córka może się z tym wszystkim czuć ?

Im więcej piszesz o tym, co się u Was dzieje i jak Wasze życie wygląda, tym bardziej jestem pewna, że sprawy finansowe, to poboczne, drugorzędne kłopoty. Prawdziwe problemy w Waszej relacji leżą zupełnie gdzie indziej.

Zaczęliśmy źle te kilka lat temu - tak teraz myślę .  Bo zamiast wcielać zasady jak pisały Ela i Cyngli , my się umówiliśmy na Twoje i Moje .

Ja się źle w tym czułam , myślę że mąż też,  ale podejmowaliśmy złe decyzje - nie takie które nas zbliżały i cementowały ale raczej oddalały.

Mąż w poprzednim związku miał taki sam/ podobny  układ  - każdy swoje konto, składali się na wspólne rzeczy … i  miał środki o których żona nie wiedziała.

Nigdy nie pytałam dlaczego tak, ale z jego niektórych wypowiedzi wiem,  że miał pretensje do ex że pomaga swojej samotnej  matce . I chyba z nim nie konsultowała .
Teraz sobie myślę,  że może nie mówiła mu  tego bo on to krytykował.
Ja sobie nie wyobrażam żeby nie pomagać rodzicom . Tym bardziej, że to były sytuacje typu  : kupili 2 proszki na promocji a ex jeden dała mamie - i mąż o to miał do niej pretensje .

Więc teraz myślę że on chronił bardziej swoje niż ich interesy … choć kilka razy mówił że ex była rozrzutna i nie potrafiła się "rządzić" kasą .
Mówił że nie mieli za dobrej sytuacji finansowej.. .
Ja chyba przyjęłam kiedyś za pewnik że on dbał o ich interesy = dobry facet , zła kobieta smile. Chyba chciałam ta sytuację tak widzieć . Bo jestem generalnie przeciwnikiem "ukrywania " czegoś w związku .

Masz racje co do mojej córki - ja widzę że jest "inna " gdy jesteśmy same , gdy umawiamy się wspólnie , gdy cos robimy razem .
Mąż rzadko zgadza się w tym uczestniczyć, czasami jest fajnie , a czasami żałuję że znowu go namówiłam bo .. marudzi o byle co.
Czasami wychodzimy w 4 - ale ciężko pogodzić zainteresowania 13 latka z 18 latką , próbowałam że raz wybiera syn / raz córka - ale źle się to skończyło.
Ogólnie mąż twierdzi że synowi trzeba ustępować bo młodszy, bo jest rzadko, bo córka jest dorosła... no i były tylko nieprzyjemności i stres z tego .

Bardzo brzydki obraz mi wyszedł z tego mojego tolerancyjnego życia .
Dlaczego ja nie pomyślałam o tym wcześniej.
Zakładam raczej dobre intencje ludzi.

96

Odp: Decyzje męża
Ela210 napisał/a:

Jak wspólnie uzgodnili że będą odkładać na mieszkanie- to uzgodnili kwotę?
Bo jak nie, to żadne UZGODNIENIE, tylko takie sobie gadanie było.
A jak była uzgodniona kwota - to dotrzymał czy nie?

W kwestii planów zakupu tego mieszkania, zrozumiałam, że autorka do tej pory, z własnych dochodów, oszczędzając, zgromadziła na ten cel jakąś kwotę, gdy w tym czasie mąż (wtedy partner) wydawał swoje pieniądze na gadżety dla siebie oraz "szaleństwa" z synem, a teraz oczekuje, żeby to mieszkanie było wspólną własnością?
Jedynym problemem jest oczekiwanie przez autorkę wspólnego spłacania kredytu na to planowane mieszkanie. Niestety, jeśli mają wspólnotę, to część spłacana z kredytu będzie wspólna.
Obawiam się też, że propozycja ze strony męża, wspólnego budżetu po ślubie, łącznie z alimentami córki oraz 500+ dla niej, nie była podyktowana chęcią budowania i zacieśniania rodzinnych relacji, a raczej chłodną kalkulacją. W końcu, to mąż liczy każdą złotówkę (niekoniecznie swoją), rozlicza, wylicza, wypomina i strzela focha, gdy żona nie postępuje w/g jego oczekiwań.
Dziwię się więc sugestiom, żeby odpuściła dla świętego spokoju.
Uważam, że mąż wykorzystuje ją finansowo. Żądanie odstępnego za korzystanie z samochodu, lub oczekiwanie aby pokrywała koszty paliwa, gdy jadą wspólnie nawet jego służbowym samochodem, chęć przejęcia kontroli nad środkami na utrzymanie jej córki, a nawet próby ograniczania wydatków na jej potrzeby, w sytuacji, gdy sam hojnie obdarowuje syna, jest moim zdaniem absurdalne, nieuczciwe i cwaniackie.
Dlatego zgadzam się z opinią, że najlepszym wyjściem z tej sytuacji byłaby rozdzielność majątkowa z ustaleniem wspólnego budżetu na spłatę mieszkania w które wspólnie zakupili i bieżące potrzeby (media, żywność itd).
Resztą własnych dochodów powinni zarządzać odrębnie i może skończyłyby się nieporozumienia związane z finansami.

97

Odp: Decyzje męża
Młodażona napisał/a:
IsaBella77 napisał/a:

Autorko ... dwa pytania mam.
Po pierwsze - poważnie, wyszłaś za mąż za mężczyznę, który nie rozmawia z Twoją córką ??

Twierdzi,  że nie potrafi, nie wie co do niej powiedzieć. Ja czasami nie wiem co mam zrobić - bo mąż wszystkie swoje pretensje przelewa na mnie - ale podobno młodzi tak mają , w sensie że trudno im się dogadać z dorosłymi.
To nie jest tak że w ogóle nie rozmawiają - chyba nie umieją w 2 osoby tylko.

Sytuacja czasami jest trudna .. nie wiem jak mam na to reagować , więc nic nie robię ..
ta  z ostatnich dni
- mąż miał urlop, córka opróżniła zmywarkę z umytych naczyń , ale nie włożyła brudnych szklanek ( po mnie i mężu ) do zmywarki . Podobno spieszyła się na autobus.
Zadzwoniła do mnie zapłakana , że ją oskarżył że zrobiła to złośliwie …
Myślałam że mąż będzie chciał pogadać o tej sprawie, ale nie zaczynał tematu . Widziałam tylko że jest zdenerwowany .
Nie zaczynałam sama , bo nie wiedziałam co powiedzieć , a chciałam poznać opinie obu stron.
W sobotę  miał obiekcje   o to , ze córka wyjechała na weekend do koleżanki .
Jego słowa mnie dotknęły bo twierdził że nie powinnam jej ufać i pewnie mnie okłamała … wtedy nawiązałam do tego że łatwo bez argumentów  kogoś oskarża , że nie rozmawia , nie pozna opinii innej strony.. 
To skwitował  że "naskarżyła" mamusi sad . I że to go nie obchodzi,  że ona się spieszyła bo mogła wstać wcześniej .
Zapytałam czy to taki duży problem włożyć kubki do zmywarki że aż trzeba  na kogoś napadać  ? I czy nie mógł zapytać jej / poprosić , lub sam zrobić bo miał urlop .
Stwierdził że on odpoczywa po pracy a ona ma wakacje … 


Chyba pierwszy raz zobaczyłam w co się zapędziliśmy - czytam kolejny raz te  posty i nie podoba mi się obraz tego sad



IsaBella77 napisał/a:

Po drugie - z tego co opisałaś, weekendy podczas których syn Twojego męża jest u Was, oznaczają dla tej dwójki totalną labę. Mąż jest zwolniony z jakichkolwiek domowych obowiązków, czyli na dobrą sprawę jest wyłączony z Waszego codziennego życia. Dodatkowo każda wizyta syna, to - jak sama napisałaś - atrakcje, czasoumilacze, gry, chipsy, przysmaki i po prostu małe święto.
Na to patrzy Twoja córka, która na każdym kroku jest strofowana i krytykowana i z którą Twój mąż rzadko kiedy normalnie rozmawia.

Czy tylko mnie dziwi pewna dysproporcja w podejściu do dzieci ?
Nie żebym była za okazywaniem czegoś na siłę, ale czy zastanawiałaś się, jak Twoja córka może się z tym wszystkim czuć ?

Im więcej piszesz o tym, co się u Was dzieje i jak Wasze życie wygląda, tym bardziej jestem pewna, że sprawy finansowe, to poboczne, drugorzędne kłopoty. Prawdziwe problemy w Waszej relacji leżą zupełnie gdzie indziej.

Zaczęliśmy źle te kilka lat temu - tak teraz myślę .  Bo zamiast wcielać zasady jak pisały Ela i Cyngli , my się umówiliśmy na Twoje i Moje .

Ja się źle w tym czułam , myślę że mąż też,  ale podejmowaliśmy złe decyzje - nie takie które nas zbliżały i cementowały ale raczej oddalały.

Mąż w poprzednim związku miał taki sam/ podobny  układ  - każdy swoje konto, składali się na wspólne rzeczy … i  miał środki o których żona nie wiedziała.

Nigdy nie pytałam dlaczego tak, ale z jego niektórych wypowiedzi wiem,  że miał pretensje do ex że pomaga swojej samotnej  matce . I chyba z nim nie konsultowała .
Teraz sobie myślę,  że może nie mówiła mu  tego bo on to krytykował.
Ja sobie nie wyobrażam żeby nie pomagać rodzicom . Tym bardziej, że to były sytuacje typu  : kupili 2 proszki na promocji a ex jeden dała mamie - i mąż o to miał do niej pretensje .

Więc teraz myślę że on chronił bardziej swoje niż ich interesy … choć kilka razy mówił że ex była rozrzutna i nie potrafiła się "rządzić" kasą .
Mówił że nie mieli za dobrej sytuacji finansowej.. .
Ja chyba przyjęłam kiedyś za pewnik że on dbał o ich interesy = dobry facet , zła kobieta smile. Chyba chciałam ta sytuację tak widzieć . Bo jestem generalnie przeciwnikiem "ukrywania " czegoś w związku .

Masz racje co do mojej córki - ja widzę że jest "inna " gdy jesteśmy same , gdy umawiamy się wspólnie , gdy cos robimy razem .
Mąż rzadko zgadza się w tym uczestniczyć, czasami jest fajnie , a czasami żałuję że znowu go namówiłam bo .. marudzi o byle co.
Czasami wychodzimy w 4 - ale ciężko pogodzić zainteresowania 13 latka z 18 latką , próbowałam że raz wybiera syn / raz córka - ale źle się to skończyło.
Ogólnie mąż twierdzi że synowi trzeba ustępować bo młodszy, bo jest rzadko, bo córka jest dorosła... no i były tylko nieprzyjemności i stres z tego .

Bardzo brzydki obraz mi wyszedł z tego mojego tolerancyjnego życia .
Dlaczego ja nie pomyślałam o tym wcześniej.
Zakładam raczej dobre intencje ludzi.

Gość mówi bez żadnych podstaw o twojej córce że kłamie, opiepsza ją za szklanki, ciebie za maliny a ty się martwisz że za dużo na syna wydaje? Masz w domu jakiegoś patola, nie dziwie się że była go spławiła a teraz ciągnie kasę, pewnie chce sobie wyrównać za te stracone lata co z nim spędziła. Ludzie mają w dzisiejszych czasach poważnie nasrane w głowie, kłócić się o maliny i szklanki.... To już by chyba potrzebowało diagnozy a nie rozmowy.

98

Odp: Decyzje męża

Młodażono ... z tego co napisałaś wyłania mi się bardzo brzydki obraz sytuacji.
Pomijam świadomie kwestie finansowe, bo to wydaje się być czubkiem góry lodowej Waszych kłopotów.

Twój mąż traktuje Twoją córkę wstrętnie i jego zachowanie w stosunku do niej jest okropne i podłe.
Dodatkowo wydaje się prowadzić wojnę podjazdową, która chyba ma na celu zniszczenie dobrej relacji z córką, jaką masz.
Nie rozumiem, dlaczego podważa Twoje zaufanie do córki, jednak insynuacje jakie robi są paskudne.
Nigdy nie pozwoliłabym na to, żeby moje dzieci płakały przez jakiegoś za przeproszeniem - patałacha, który dowartościowuje swoje ego poniżając innych - jednak tylko słabszych, takich, którzy nie potrafią albo nie mogą się przed tym obronić.
Wstrętny typ.

99

Odp: Decyzje męża

Autorko, to pytanie jeszcze nie padło, zatem ja je zadam: w jakim jesteście wieku?
Czy mąż jest od ciebie młodszy?
.

100 Ostatnio edytowany przez Młodażona (2019-08-28 16:35:51)

Odp: Decyzje męża
żyworódka napisał/a:

Autorko, to pytanie jeszcze nie padło, zatem ja je zadam: w jakim jesteście wieku?
Czy mąż jest od ciebie młodszy?
.


Nie jest młodszy , starszy prawie 5 lat .. oboje koło 40. W sensie ja tuz przed  … mąż po.


IsaBella77 : "Twój mąż traktuje Twoją córkę wstrętnie i jego zachowanie w stosunku do niej jest okropne i podłe. "

nigdy tak nie pomyślałam , raczej czułam złość i smutek  przy niektórych jego zrachowaniach czy słowach  o mojej córce. tak jakby zwracał uwagę na same minusy u niej.

Słowa Cyngli są chyba najlepszym odzwierciedleniem - bynajmniej ja to tak widzę .
"Uwielbiał zwracać mi uwagę, nigdy nie byłam wystarczająco dobra" - choć mąż wcześniej nigdy prawie nie zwracał uwagi bezpośrednio córce ,  ta sytuacja o której wspomniałam mnie  zaskoczyła .
jest nowa  dla mnie .

Królowachłodu : "Gość mówi bez żadnych podstaw o twojej córce że kłamie, opiepsza ją za szklanki, ciebie za maliny a ty się martwisz że za dużo na syna wydaje? Masz w domu jakiegoś patola, nie dziwie się że była go spławiła a teraz ciągnie kasę, pewnie chce sobie wyrównać za te stracone lata co z nim spędziła. Ludzie mają w dzisiejszych czasach poważnie nasrane w głowie, kłócić się o maliny i szklanki"

ja nie chciałam się o to kłócić , chciałam to wyjaśnić - mówiłam mężowi że takim zachowaniem sam psuje / pogarsza relacje.
Moim problemem jest że próbuję załagodzić konflikty i nie stawać po którejś z stron.
Tłumaczę mężowi, tłumaczę córce.

Córka nigdy nie pyskowała do męża , nie robi tego nawet do mnie - czasami odezwie się z "humorami ", w sensie widać i czuć że coś nie halo .

załamują mnie wasze opinie .

co ja mam z tym zrobić ?
to wymaga jakiś kolosalnych zmian .
Wydawało mi się że mamy dobre zasady - każdy swoje potrzeby realizuje po swojemu .
Nie mam ochoty wracać do domu.
Myślałam żeby dziś porozmawiać z mężem - jest obrażony o moje naciski odnośnie wyjaśnienia …
Chciałam go przeprosić , że nie powinnam podważać jego potrzeb co do syna .

ale teraz mam wątpliwości czy tak powinnam postąpić. nie wiem jak sad
musze to przemyśleć .

Jako matka nie wypadłam w tym najlepiej , człowiek tak jest zaślepiony , wydaje mu się że robi dobrze .

101 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2019-08-28 16:33:25)

Odp: Decyzje męża

Co próbujesz tłumaczyć córce?
Co tu jest do tłumaczenia...
Jest traktowana przez niego jak zło konieczne.
To się odbije na jej przyszłym życiu, postrzeganiu związku, na wszystkim.

Zmiany proponowałabym wprowadzić od poważnej rozmowy właśnie na temat córki. Niech zacznie ją traktować z szacunkiem. Niech non stop się nie czepia.
Gdy przyjedzie jego syn, wyjedź z córką. Niech córka nie patrzy na tą "sielankę" między nimi. Spędźcie fajnie czas we dwie.

102

Odp: Decyzje męża

Nie ma się co załamywać, tylko trzeba szczerze i bez pretensji rozmawiać..
Nie ożenił się 2 miesiące temu z kobietą, na której by mu nie zależało

103

Odp: Decyzje męża
Cyngli napisał/a:

Co próbujesz tłumaczyć córce?
Co tu jest do tłumaczenia...
Jest traktowana przez niego jak zło konieczne.
To się odbije na jej przyszłym życiu, postrzeganiu związku, na wszystkim.

Zmiany proponowałabym wprowadzić od poważnej rozmowy właśnie na temat córki. Niech zacznie ją traktować z szacunkiem. Niech non stop się nie czepia.
Gdy przyjedzie jego syn, wyjedź z córką. Niech córka nie patrzy na tą "sielankę" między nimi. Spędźcie fajnie czas we dwie.

Tłumaczyłam że on nigdy nie wychowywał dziecka, i że nie ma syna na co dzień , i że mu trudno . I że nie chce nic złego, nie potrafi inaczej.

Będzie ciężko - mąż uważa że jest dorosła i powinna mieć obowiązki jak my , a nawet więcej w wakacje bo ma wolne . Jest zdania że obowiązki na 3 .. choć i tak ja ogarniam 80 % tongue
jak proszę go o pomoc to mówi by córka zrobiła , i dlaczego "czepiam się jego" a nie jej sad .

104

Odp: Decyzje męża

A jak jest naprawdę z tymi obowiązkami?
Powinna posprzątać, ugotować, uprać sobie ciuchy, robi to?

105

Odp: Decyzje męża
Ela210 napisał/a:

Nie ożenił się 2 miesiące temu z kobietą, na której by mu nie zależało

Może jestem nadpodejrzliwa i wszędzie wietrzę przekręty, ale tak sobie myślę, że nigdy nic nie wiadomo...
Sporo widziałam przypadków, gdzie ludzie brali śluby z bardzo pazernych pobudek, albo niekoniecznie z takich, że im na kimś zależało ;-)
Mnie w tej relacji wieje tak ogromnym chłodem i wyrachowaniem, że zastanawiam się, co właściwie łączy autorkę z tym człowiekiem? Oprócz przymyśleń nad materialnym zabezpieczeniem bytu swojego i pociech?
Nie podoba mi się to wszystko, a już najbardziej to, że autorka dużo spraw przemilcza "dla spokoju", zgadza się na kompromisy, które są nie fair, jak również wątpi w słuszność swoich osądów i przeczuć. Tak, jakby intuicja podpowiadała, że coś jest nie tak, ale nie chciała dopuścić jej do głosu. Ostrożność zalecam...

106

Odp: Decyzje męża

A ja bym nie wychodziła z pretensjami do męża, tylko rozmawiała do skutku- zaczynając od spraw z dziećmi- jak pisałam wyżej. A potem się zobaczy.
Kluczem do dobrego traktowania córki jest brak poczucia, że syn jest pokrzywdzony.- Nie twierdzę, ze to wina autorki.
A potem zobaczy.
Konkretne sprawy to już do ustalenia. Bo czasem trzeba zaakceptować inne podeejście do kasy- ustalając tą wspólną część.

107

Odp: Decyzje męża
Ela210 napisał/a:

Ty po prostu podświadomie zwalczasz potomstwo innej kobiety co jest głupie, niewykonalne i niszczy Wam życie. Może nawet nie zdajesz sobie z tego sprawy.
O ile nie masz własnego biznesu lub jakiejś topowej kariery zawodowej z czasem to Twój mąż będzie miał większe dochody.
Jak się wychodzi za mąż koło 40 powinno mieć się więcej rozumu.

Nie masz pojęcia o czym piszesz. Jesteś wybiórcza i z jakiś powodów uważasz, że jedno dziecko ma mieć więcej, drugie się podporządkować.

To ten pan ma problem z logicznym myśleniem,  rozwiódł się ale chce udawać, że "zalewem miłość" zapewni syna, że wciąż jest przy nim.

Już widzę jak w "regularnym" domu rodzice kupują dzieciom co te życzą i zapewniają masę słodyczy i zabawek na każde zawołanie;)
Mam okazję obserwować takiego "oddanego" tatę, który nawet swoich znajomych próbuje podporządkować swojej córce-księżniczce, znajomi zamiast zaakceptować zaczęli go unikać.

We wszystkim trzeba znać umiar, pamiętać, że dzieci dorastają i mają swoje dzieci, wtedy wielu zapomina o rodzicach;)...szczególnie tych, którzy wychowali mega egoistów skupionych zawsze i nieustająco na sobie.

108

Odp: Decyzje męża
Młodażona napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Co próbujesz tłumaczyć córce?
Co tu jest do tłumaczenia...
Jest traktowana przez niego jak zło konieczne.
To się odbije na jej przyszłym życiu, postrzeganiu związku, na wszystkim.

Zmiany proponowałabym wprowadzić od poważnej rozmowy właśnie na temat córki. Niech zacznie ją traktować z szacunkiem. Niech non stop się nie czepia.
Gdy przyjedzie jego syn, wyjedź z córką. Niech córka nie patrzy na tą "sielankę" między nimi. Spędźcie fajnie czas we dwie.

Tłumaczyłam że on nigdy nie wychowywał dziecka, i że nie ma syna na co dzień , i że mu trudno . I że nie chce nic złego, nie potrafi inaczej.

Będzie ciężko - mąż uważa że jest dorosła i powinna mieć obowiązki jak my , a nawet więcej w wakacje bo ma wolne . Jest zdania że obowiązki na 3 .. choć i tak ja ogarniam 80 % tongue
jak proszę go o pomoc to mówi by córka zrobiła , i dlaczego "czepiam się jego" a nie jej sad .


Także córka ma być murzynem w tym domu drugim zaraz po tobie. Maliny, dermatolog i inne fanabberie jej się nie należą tylko ma siedzieć cicho i polerować talerze dla pana.
Co on zrobił żeby nawiązać dobrą relację z twoją córką?? Jaką wykazał inicjatywę? Zabrał ją gdzieś gdzie chciała jechać? Zapytał ją kiedyś sam z siebie co by zjadła czy gdzie by chciała pójść?
Domowe obowiązki córki to jest pikuś przy obowiązkach które ty masz wobec niej a jednyn z nich jest zapewnienie komfortu psychicznego w domu bez czepiania się, awantur o pierdoły i bezpodstawnych oskarżeń. O kasę się przepychasz uparcie a jak chłop opierdziela ci dziecko o szklanki na stole to nie masz jaj żeby się porządnie postawić... Wstyd!

109 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2019-08-28 17:23:26)

Odp: Decyzje męża

Szczerze, to jeśli 18-latka nie ma w domu żadnych obowiązków nawet w wakacje, to nie jest to dobre.

Jeśli tak jest i Twój mąż to widzi, to może stąd jego niechęć do Twojej córki. Choć jest dorosły i powinien być bardziej wyrozumiały, rzecz jasna.

Napisz, jak jest na tej płaszczyźnie.

110 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-08-28 17:51:48)

Odp: Decyzje męża
kejt38 napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Ty po prostu podświadomie zwalczasz potomstwo innej kobiety co jest głupie, niewykonalne i niszczy Wam życie. Może nawet nie zdajesz sobie z tego sprawy.
O ile nie masz własnego biznesu lub jakiejś topowej kariery zawodowej z czasem to Twój mąż będzie miał większe dochody.
Jak się wychodzi za mąż koło 40 powinno mieć się więcej rozumu.

Nie masz pojęcia o czym piszesz. Jesteś wybiórcza i z jakiś powodów uważasz, że jedno dziecko ma mieć więcej, drugie się podporządkować.

To ten pan ma problem z logicznym myśleniem,  rozwiódł się ale chce udawać, że "zalewem miłość" zapewni syna, że wciąż jest przy nim.

Już widzę jak w "regularnym" domu rodzice kupują dzieciom co te życzą i zapewniają masę słodyczy i zabawek na każde zawołanie;)
Mam okazję obserwować takiego "oddanego" tatę, który nawet swoich znajomych próbuje podporządkować swojej córce-księżniczce, znajomi zamiast zaakceptować zaczęli go unikać.

We wszystkim trzeba znać umiar, pamiętać, że dzieci dorastają i mają swoje dzieci, wtedy wielu zapomina o rodzicach;)...szczególnie tych, którzy wychowali mega egoistów skupionych zawsze i nieustająco na sobie.

sorry Kejt- kompletnie nie zrozumiałaś i nie popatrzyłaś na temat całościowo- tylko zauważasz szczegóły o rozpieszczaniu syna- co nawet jak się z nimi zgadzam, nie mają nic do rozwiązania sytuacji i ogarnięcia problemu- a to jest konieczne bo autorka się nie rozwodzi, a przyszła po pomoc.
Więc jak masz jakąś ogaeniającą wszystko koncepcję, to ją zdradż jej, a nie skupiaj się na mnie.:)

111

Odp: Decyzje męża
Ela210 napisał/a:
kejt38 napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Ty po prostu podświadomie zwalczasz potomstwo innej kobiety co jest głupie, niewykonalne i niszczy Wam życie. Może nawet nie zdajesz sobie z tego sprawy.
O ile nie masz własnego biznesu lub jakiejś topowej kariery zawodowej z czasem to Twój mąż będzie miał większe dochody.
Jak się wychodzi za mąż koło 40 powinno mieć się więcej rozumu.

Nie masz pojęcia o czym piszesz. Jesteś wybiórcza i z jakiś powodów uważasz, że jedno dziecko ma mieć więcej, drugie się podporządkować.

To ten pan ma problem z logicznym myśleniem,  rozwiódł się ale chce udawać, że "zalewem miłość" zapewni syna, że wciąż jest przy nim.

Już widzę jak w "regularnym" domu rodzice kupują dzieciom co te życzą i zapewniają masę słodyczy i zabawek na każde zawołanie;)
Mam okazję obserwować takiego "oddanego" tatę, który nawet swoich znajomych próbuje podporządkować swojej córce-księżniczce, znajomi zamiast zaakceptować zaczęli go unikać.

We wszystkim trzeba znać umiar, pamiętać, że dzieci dorastają i mają swoje dzieci, wtedy wielu zapomina o rodzicach;)...szczególnie tych, którzy wychowali mega egoistów skupionych zawsze i nieustająco na sobie.

sorry Kejt- kompletnie nie zrozumiałaś i nie popatrzyłaś na temat całościowo- tylko zauważasz szczegóły o rozpieszczaniu syna- co nawet jak się z nimi zgadzam, nie mają nic do rozwiązania sytuacji i ogarnięcia problemu- a to jest konieczne bo autorka się nie rozwodzi, a przyszła po pomoc.
Więc jak masz jakąś ogaeniającą wszystko koncepcję, to ją zdradż jej, a nie skupiaj się na mnie.:)

Autorka jest (przepraszam) w czarnej doopie z mężem potworkiem i dyktatorkiem, który swoje problemy przerzuca na autorkę i jej córkę.
Jedyna droga to radykalny odwrót, może wtedy coś się panu rozjaśni w łepetynie.
Autorka dużo za dużo akceptuje!

Wypominanie malin z krzaka, poczęstunku dla znajomych córki, dzwonienie do córki o 2 szklanki i opieprzanie jej- w tym samym czasie pozwalanie na wszystko swojemu synowi- istny koszmar.

112 Ostatnio edytowany przez Lagrange (2019-08-28 18:13:15)

Odp: Decyzje męża

Droga autorko. Przeczytałem prawie cały ten temat i w żaden sposób nie jestem w stanie zrozumieć po co wyszłaś za mąż. Męczyłaś się w związku i liczyłaś że małżeństwo to naprawi? Otóż małżeństwo bardzo często, jeśli nie naogół zmienia związek na gorsze. Dobry związek nie będzie miał z tym problemu, ale jeśli związek, jak wasz, ma problemy z porozumieniem, są w nim tarcia i konflikty, będzie jeszcze gorzej.
Teraz do waszej obecnej sytuacji. Tak jak wasze układy odpisałaś, to twój mąż jest agresywnym pasożytem. Zarabiacie podobnie, ale to ty zebrałaś kasę na mieszkanie, nie on. Ty spłacasz dodatkowe "zachcianki" swoje i swojej córki, on swoje i syna nie. Ty miałaś jakiś tam kapitał i z gołodupcem po ślubie macie wspólne konto? Twoją córkę traktuje jak wroga a swojemu synalkowi daje wszystko. A ty stoisz z boku i nie wiesz co powiedzieć?
Jak se pościelesz tak się wyśpisz. Wyjdziesz z tego małżeństwa goła i zapłakana, ale to twój cyrk i twoje małpy. Szkoda w tym wszystkim tylko twojej córki, bo dziewczynie zniszczysz psychikę.

113

Odp: Decyzje męża
Cyngli napisał/a:
żyworódka napisał/a:
żyworódka napisał/a:

Padły tu opinie, że kwota 1000 zł alimentów/m-ąc to mało. Tyle ojciec płaci w gotówce,  do tego należy doliczyć koszty poboczne,  wymienione przez autorkę  j.w.
Z pewnością te  wydatki kształtują się różnie w danym miesiącu, jednak moim zdaniem nie są małe. Gdyby tak autorka  skrupulatnie
je podliczyła (idąc śladami męża), to wyszłoby dodatkowe 500+, a czasami i więcej.

Cyngli, bardzo proszę cię, weź kalkulator, albo liczydło, wtedy twoje opinie/wywody będę oparte na przeliczonych danych., a nie na twoich emocjach i historii minionych lat.

A ja Cię proszę, żebyś mi nie wciskała rzekomych emocji tam, gdzie ich wcale nie ma ;-)

Chciałam dodać, że nigdzie nie napisałam, że 1000zł to mało. Napisałam, cytuję, że to "kwota nieprzewyższająca potrzeby dziecka", oczywiście według mnie.

Jak sądzę piszesz o mnie. Tylko chyba nie doczytalas co ja napisałam, albo czytasz co chcesz więc dołączam cytat:

Malineczka00 napisał/a:

Pamiętaj że mówimy o 1000 zł alimentów, dodatkowych kosztach "na pierdoły" , 500+ i chyba matka ze swojej strony też powinna jakieś koszty ponosić? Więc aby było sprawiedliwie przyjmijmy również 1000 zł. To nam daje minimum 2500 zł miesięcznie na jedno dziecko. (...)

Nie napisałam nigdzie, że 1000 zł na dziecko wystarczy ogólnie. Natomiast będę trwać przy poglądzie, że 2500 dla nastolatka to jest zdecydowanie za dużo.

114 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2019-08-29 09:07:03)

Odp: Decyzje męża
Malineczka00 napisał/a:
Cyngli napisał/a:
żyworódka napisał/a:

Cyngli, bardzo proszę cię, weź kalkulator, albo liczydło, wtedy twoje opinie/wywody będę oparte na przeliczonych danych., a nie na twoich emocjach i historii minionych lat.

A ja Cię proszę, żebyś mi nie wciskała rzekomych emocji tam, gdzie ich wcale nie ma ;-)

Chciałam dodać, że nigdzie nie napisałam, że 1000zł to mało. Napisałam, cytuję, że to "kwota nieprzewyższająca potrzeby dziecka", oczywiście według mnie.

Jak sądzę piszesz o mnie. Tylko chyba nie doczytalas co ja napisałam, albo czytasz co chcesz więc dołączam cytat:

Malineczka00 napisał/a:

Pamiętaj że mówimy o 1000 zł alimentów, dodatkowych kosztach "na pierdoły" , 500+ i chyba matka ze swojej strony też powinna jakieś koszty ponosić? Więc aby było sprawiedliwie przyjmijmy również 1000 zł. To nam daje minimum 2500 zł miesięcznie na jedno dziecko. (...)

Nie napisałam nigdzie, że 1000 zł na dziecko wystarczy ogólnie. Natomiast będę trwać przy poglądzie, że 2500 dla nastolatka to jest zdecydowanie za dużo.

Ojciec ma prawo płacić na dziecko tyle, ile chce, jeśli jest chęć i możliwości finansowe. I nieważne, czy nam się to wydaje dużo/mało. Może matka jakąś część tych pieniędzy odkłada na konto, by dzieciak miał w przyszłości jakieś oszczędności.

Nie jestem tutaj po to, by robić spis wydatków wraz z dokładnymi kosztami, dlatego sorry, ale na tym zakończę dyskusję.

115

Odp: Decyzje męża
Cyngli napisał/a:

Szczerze, to jeśli 18-latka nie ma w domu żadnych obowiązków nawet w wakacje, to nie jest to dobre.

Jeśli tak jest i Twój mąż to widzi, to może stąd jego niechęć do Twojej córki. Choć jest dorosły i powinien być bardziej wyrozumiały, rzecz jasna.

Napisz, jak jest na tej płaszczyźnie.


Dzień dobry,
niektóre posty są bardzo ostre .. nie czytałam wszystkich bo nie daje rady tego ogarnąć na raz sad

To nie tak że mąż codziennie ma pretensje i się czepia .
Jest tego może  kilka razy w miesiącu, i nie było awantur . Teraz taki wybuch, ale nawet nie wiem jak to dokładnie wyglądało bo nie omówiliśmy tego.
jakbym miała określić ich relacje to że chłodne, wymuszone uprzejmości - cześć , cześć . Córka go unika , zwłaszcza gdy ktoś ją odwiedza , zawsze tak to organizuje by męża nie było .
Mąż ma dziwne zasady - np. że powinna przedstawić jemu swojego kolegę .. moim zdaniem to nie ten poziom relacji (u młodzieży ) , i już nie ma takich zwyczajów- ja zaproponowałam by mąż się sam przedstawił po prostu,  jeśli tego potrzebuje . Ale nie , on dalej przy swoim.
Mnie się wydaje że młodzież widzi jego karcąco nieakceptujące spojrzenie ( nigdy nie powiedział nic złego do gości , czy córki w czyjeś obecności ) i dlatego go unikają .
Co do obowiązków córki
- sprząta połowę domu - odkurza , kurze , łazienkę dużą całą , okna jeśli jest potrzeba, oczywiście jej pokój .
Rozpakowuje zmywarkę, wkłada brudne naczynia, posprząta w kuchni jak widzi bałagan - zrobi wszystko bez nakazu, polecenia , jak planuje wyjście to uzgadnia czy posprzątać teraz czy może jak wróci …
Pranie rzadko robi - jeśli już to pierze nie tylko swoje rzeczy.
Ogólnie praniem zajmuję się ja smile .  Córka częściej wyjmuje po praniu - tak jak np. dziś ja rano przed pracą nastawiłam - ona wyjmie i rozwiesi , poskłada .
Wcześniej gotowała nam obiady również - 1-2 w tyg. ale przez te upały rzadko gotujemy . Więc od niej też nie wymagam .
Jeśli ją o coś poproszę to zawsze to zrobi.

Ja nie jestem wymagająca - w takim sensie że nie musi być zrobione na już - każdy wie jakie ma obowiązki i ma być po prostu porządek.
Nie mamy bałaganu w domu , obie z córką bardzo lubimy czystość .
Powiem tak, jest miło wracać do domu w którym ktoś ogarnął bałagan w kuchni z porannego szybkiego śniadania przed pracą , odkurzył bo zobaczył że jest potrzeba , zadzwonił że skończyły się jakieś produkty w lodówce i to robi najczęściej córka jak jest w domu.
Mąż tego nie docenia bo
1. cóż to takiego wstawić kilka rzeczy do zmywarki
2. siedzi w domu co ma do roboty .
Rozmawiałam z nim kilka razy , kiedyś była taka sytuacja że córka była na obozie - i pierwszego dnia jak wróciliśmy do domu to zastaliśmy to co zostawiliśmy.

Wydaje mi się że ja bardziej miałam za złe mężowi formę zwracania uwagi - niż to że miał jakieś wymagania. Bo marudził do mnie , ale nie powiedział do córki.
Ale przyznaje że nigdy na to nie popatrzyłam jak teraz …  Moja wina w tym jest ogromna . sad

Ela
" A ja bym nie wychodziła z pretensjami do męża, tylko rozmawiała do skutku- zaczynając od spraw z dziećmi- jak pisałam wyżej. A potem się zobaczy.
Kluczem do dobrego traktowania córki jest brak poczucia, że syn jest pokrzywdzony. - Nie twierdzę, ze to wina autorki.
A potem zobaczy.
Konkretne sprawy to już do ustalenia. Bo czasem trzeba zaakceptować inne podeejście do kasy- ustalając tą wspólną część. "

Ela ale ja nie bardzo to rozumiem,
mąż sam decyduje o "szczęściu" swojego syna to po pierwsze - po drugie , co ma jedno wspólnego z drugim ??
Czuję złość jak to czytam, według mnie dzieci mają podobnie  -  rozwiedzeni rodzice - jeśli wynagradzać jakieś straty to czemu nie obojgu ?Jeśli ulgi to dlaczego nie dla obojga ?
Moja córka tez nie mieszka z tatą .
Moja wina jest w tym że ja zawsze usprawiedliwiałam zachowanie męża , właśnie tym " że nie ma syna na co dzień, że tęskni, że chce mu dać gwiazdkę z nieba .. " … i straciłam z oczu że odbywa się to kosztem moim i mojej córki .


Nie wiem jak rozmawiać z mężem, na razie nie mam ochoty bo to co mam w głowie nie prowadzi do zgody.
On jest obrażony i mnie ignoruje . Bynajmniej mam spokój.

116

Odp: Decyzje męża

Czyli córa ma obowiązki i się wywiązuje z nich.
W takim razie poważna rozmowa z mężem Cię czeka.

117

Odp: Decyzje męża
krolowachlodu87 napisał/a:
Młodażona napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Co próbujesz tłumaczyć córce?
Co tu jest do tłumaczenia...
Jest traktowana przez niego jak zło konieczne.
To się odbije na jej przyszłym życiu, postrzeganiu związku, na wszystkim.

Zmiany proponowałabym wprowadzić od poważnej rozmowy właśnie na temat córki. Niech zacznie ją traktować z szacunkiem. Niech non stop się nie czepia.
Gdy przyjedzie jego syn, wyjedź z córką. Niech córka nie patrzy na tą "sielankę" między nimi. Spędźcie fajnie czas we dwie.

Tłumaczyłam że on nigdy nie wychowywał dziecka, i że nie ma syna na co dzień , i że mu trudno . I że nie chce nic złego, nie potrafi inaczej.

Będzie ciężko - mąż uważa że jest dorosła i powinna mieć obowiązki jak my , a nawet więcej w wakacje bo ma wolne . Jest zdania że obowiązki na 3 .. choć i tak ja ogarniam 80 % tongue
jak proszę go o pomoc to mówi by córka zrobiła , i dlaczego "czepiam się jego" a nie jej sad .


Także córka ma być murzynem w tym domu drugim zaraz po tobie. Maliny, dermatolog i inne fanabberie jej się nie należą tylko ma siedzieć cicho i polerować talerze dla pana.
Co on zrobił żeby nawiązać dobrą relację z twoją córką?? Jaką wykazał inicjatywę? Zabrał ją gdzieś gdzie chciała jechać? Zapytał ją kiedyś sam z siebie co by zjadła czy gdzie by chciała pójść?
Domowe obowiązki córki to jest pikuś przy obowiązkach które ty masz wobec niej a jednyn z nich jest zapewnienie komfortu psychicznego w domu bez czepiania się, awantur o pierdoły i bezpodstawnych oskarżeń. O kasę się przepychasz uparcie a jak chłop opierdziela ci dziecko o szklanki na stole to nie masz jaj żeby się porządnie postawić... Wstyd!


Pamiętam kilka takich rzeczy -  zrobił tortillę na obiad i mówił że to dla młodej (ona lubi ) ,  na  urodziny ( 16 )  zrobił jej własnoręcznie prezent z logo jej ulubionego zespołu muzycznego, czasami jak robił zakupy  to kupił coś specjalnie dla niej  np. chipsy lub czekoladę …

Może ta sytuacja wygląda tak źle ,  bo skupia kilka złych sytuacji .

118

Odp: Decyzje męża

To o czym piszesz, to trochę takie bzdury, z których wynika, że mąż wykazał minimum chęci, a oczekiwał, że Twoja córka mu się na szyję rzuci ...
Żeby nawiązać z kimś relację, nie wystarczą chipsy, czy czekolada.
Drugiego człowieka trzeba chcieć poznać, tu potrzebna jest życzliwość, sympatia, dobre chęci, i przede wszystkim rozmowy i obecność.

Podobnie jak Cyngli uważam, że Twoja córka wywiązuje się ze swoich obowiązków na medal.
Rzeczy, które robi sama, bez większego zwracania jej uwagi, jest całkiem sporo.
Sytuacja wygląda tak, jakby Twój mąż jej zwyczajnie nie lubił i jakby satysfakcję sprawiało mu robienie jej przykrości.

119

Odp: Decyzje męża
Cyngli napisał/a:

Czyli córa ma obowiązki i się wywiązuje z nich.
W takim razie poważna rozmowa z mężem Cię czeka.

Wiem,
teraz jak to pisałam to sama zobaczyłam jak dużo nam pomaga. Oczywiście nie jest tak sielankowo , ogólnie ja jestem za rozmową i kompromisem, rozwiązaniami … i nawet jeśli uważam że coś wymaga już zrobienia - np okna , to i tak pytam kiedy córka może to zrobić - a nie nakazuję "już " i że np. nie wolno jej wyjść póki tego nie zrobi.
Mąż o to moje podejście ma też uwagi...

Zastanawiam się czy to nie  jest tak że mąż ma jakiś obraz,  że dzieciństwo powinno być jakieś trudne … wiele razy opowiadał o swoim , że miał mega wymagającą,  czepialską matkę i ojca wojskowego który ich dosłownie musztrował . Wyrzucanie rzeczy z szafki bo były źle poukładane, jakieś inne dziwne historie .
Ogólnie mówi że źle wspomina ….. ale co jakaś rozmowa na temat obowiązków córki to zaczyna. … jak ja byłem w jej wieku to musiałem to i tamto... 

Musze ochłonąć z tego wszystkiego

120

Odp: Decyzje męża

Dziwnym jest bardzo, że ma takie przekonanie wyłącznie w stosunku do Twojej córki.
Jego syna jakoś ta sprawiedliwość dziejowa nie dotyczy ?
Twoja córka ma mieć koszmar i płacz w żywe kamienie, bo on jako dziecko też tak miał. Jego syn ma mieć super, fajny czas i rozrywki bo nie wiem co ?
Dodatkowo fakt, że Twój mąż miał trudne dzieciństwo, gdzie jako dziecko zwyczajnie cierpiał, a jednak mimo tego robi Twojej córce jesień średniowiecza z jej dzieciństwa i młodości - to po prostu podłość.

121

Odp: Decyzje męża
IsaBella77 napisał/a:

To o czym piszesz, to trochę takie bzdury, z których wynika, że mąż wykazał minimum chęci, a oczekiwał, że Twoja córka mu się na szyję rzuci …

czasami mam wrażenie że do mnie też to stosuje …  chwilami czuję się niedoceniana , dbam o wszystko i wszystkich , wspieram go .. ale rzadko słyszę dziękuję .
natomiast mąż wymaga wręcz pochwał , nagród  za wszystko co zrobi.

IsaBella77 napisał/a:

Żeby nawiązać z kimś relację, nie wystarczą chipsy, czy czekolada.
Drugiego człowieka trzeba chcieć poznać, tu potrzebna jest życzliwość, sympatia, dobre chęci, i przede wszystkim rozmowy i obecność.

Podobnie jak Cyngli uważam, że Twoja córka wywiązuje się ze swoich obowiązków na medal.
Rzeczy, które robi sama, bez większego zwracania jej uwagi, jest całkiem sporo.
Sytuacja wygląda tak, jakby Twój mąż jej zwyczajnie nie lubił i jakby satysfakcję sprawiało mu robienie jej przykrości.

Nie wiem co powiedzieć ale przyznam że  miałam takie podejrzenia … ale doszłam do wniosku że przecież nie muszą się lubić  , nie było kłótni między nimi nigdy .
W sytuacjach gdy było miedzy nami napięcie z powodu jakiś obiekcji męża do mojej córki - ja najbardziej obawiałam się sytuacji,  że córka kiedyś mu wykrzyczy,  że się jej ciągle czepia .

bałam i boję się tego.
sad

122

Odp: Decyzje męża
IsaBella77 napisał/a:

Dziwnym jest bardzo, że ma takie przekonanie wyłącznie w stosunku do Twojej córki.
Jego syna jakoś ta sprawiedliwość dziejowa nie dotyczy ?
Twoja córka ma mieć koszmar i płacz w żywe kamienie, bo on jako dziecko też tak miał. Jego syn ma mieć super, fajny czas i rozrywki bo nie wiem co ?
Dodatkowo fakt, że Twój mąż miał trudne dzieciństwo, gdzie jako dziecko zwyczajnie cierpiał, a jednak mimo tego robi Twojej córce jesień średniowiecza z jej dzieciństwa i młodości - to po prostu podłość.

Ciężko to zrozumieć , ale jak widzę jego twarz jak mówi o synu , chwali go za coś , opowiada lub jak jest cierpliwy gdy syn ma humory , …. to jakby inny człowiek . I ma akceptację dla kolegów syna... chce by syna lubili i sam się stara .
Myślę że on tego nie robi zupełnie świadomie tylko raczej jakieś emocje nim kierują … bardzo często jest w nim złość gdy ma to związek z moją córką .

Nie wiem czy to czasami ja nie wywołuję tych emocji - zarzuca mi zbytnią tolerancyjność dla córki i jej decyzji, pobłażliwość , nazywa służącą …  według mnie on zachowuje się podobnie ..ale  ja tego tak nie nazywam- w sensie nie krytykuję tylko rozumiem skąd takie odruchy.

My się nie kłócimy o córkę  - wygląda to tak , że mąż krytykuje, zgłasza  do mnie  "powiedz jej , niech ona to zrobi , dlaczego ona tego nie zrobiła " a ja tłumaczę mu sytuację , wyjaśniam … i dostaję że zawsze jej bronię , że ona ma ze mnie służącą - bo np. piorę jej rzeczy , a ja stwierdzam że piorę również jego i jego syna … no i tak sobie pogadamy, po czym mąż się czasami obraża … wychodzi.
Nie wiem ,  może powinnam zmienić podejście .

123 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-08-29 10:41:59)

Odp: Decyzje męża

Widzisz, tu nie chodzi o to, by podejść z wagą sprawiedliwości do każdego waszego zatargu.
Musisz spojrzeć szerzej i zrobić tylko to, na co Ty masz wpływ, chwycić nitkę od kłębka właściwą.
Obiektywnie tak- dwoje dzieci ma rozwiedzionych rodziców i córka nie może stać się ofiarą- zgoda- mąż się jej czepia.
Ale odbijanie piłki w stronę syna męża- nawet jak Nic nie mówisz - to zaognia tę sytuację.

Z perspektywy męża On opuścił swoje dziecko by utrzymywać cudze- i chyba sobie z tym w głowie nie do końca radzi- próbuje mu to wynagrodzić- nieważne czy dobrze to robi czy żle- chłopak z Tobą nie mieszka, więc konsekwencje dla Ex męża  bardziej-

Ty nie możesz oprotestowywać jego wydatków na syna- bo innego sposobu na poradzenie sobie z tą sytuacją nie znalazł- więc to odbija się na twojej córce

Porozmawiajcie o tym na spokojnie.spróbuj zresetować swoje podejście do syna męża- za tym powinna pójść jego inna reakcja na córkę.
Nic złego w przedstawianiu znajomych i mogłabyś córkę  jednocześnie skłonić do okazywania mężowi szacunku.
Wychodzicie gdzieś razem? wyjeżdżacie?
Jakby dzieci się polubiły mieibyście z górki..

Zawsze pozostaje przedyskutowanie spraw u doradcy z zewnątrz..

I jeszcze 2 sprawy- nie bój się, że córka mu wykrzyczy- niech wykrzyczy- ma prawo.
Nie przeszkadzaj jej jak do tego dojdzie.

Uważam też, że masz prawo dla równowagi do wypowiedzi ws wychowania ( nie pieniędzy wydawanych) syna- po to, by wiedział, co sądzisz.
Bo tłumisz to, a w 1 poście wybuchło.
Ogólnie nie bój się jak wybuchają małe konflikty- bo będą- lepsze to niż tłumienie i wielkie bum!

124

Odp: Decyzje męża
Młodażona napisał/a:

Nie wiem czy to czasami ja nie wywołuję tych emocji - zarzuca mi zbytnią tolerancyjność dla córki i jej decyzji, pobłażliwość , nazywa służącą …  według mnie on zachowuje się podobnie ..ale  ja tego tak nie nazywam- w sensie nie krytykuję tylko rozumiem skąd takie odruchy.

My się nie kłócimy o córkę  - wygląda to tak , że mąż krytykuje, zgłasza  do mnie  "powiedz jej , niech ona to zrobi , dlaczego ona tego nie zrobiła " a ja tłumaczę mu sytuację , wyjaśniam … i dostaję że zawsze jej bronię , że ona ma ze mnie służącą - bo np. piorę jej rzeczy , a ja stwierdzam że piorę również jego i jego syna … no i tak sobie pogadamy, po czym mąż się czasami obraża … wychodzi.

Nie trafia to do mnie.
Cokolwiek robisz dla córki, nazywa się to, że jesteś jej służącą.
W przypadku, kiedy to samo robisz dla niego, lub dla jego syna - jest to zrozumiałe samo przez się.
Swoją drogą, cóż on się tak uczepił tego prania wink ? Nie macie pralki i pierzesz godzinami każdą rzecz w rękach, czy na tarze ?
Problemem nie są te wszystkie drobiazgi, tylko całość na jaką się składają. Oraz to, że mąż nie lubi Twojej córki i że ją najzwyczajniej w świecie tępi.

125 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2019-08-29 11:44:38)

Odp: Decyzje męża

Nie chcę absolutnie tego usprawiedliwiać, ale to po prostu nie jest jego córka, więc postrzega ją jako poniekąd obcą osobę, która musi przebywać w jego otoczeniu. Dopóki jest wszystko ok i córka zachowuje się bez zarzutu, czyli robi wszystko, co do niej należy bez protestowania, to on ją ignoruje. Ale jak tylko o czymś zapomni, lub czegoś nie zrobi, to zaraz jest potok krytyki.
Moj ojczym taki był. Jako dziecko się obwiniałam, że to pewnie moja wina, bo nie jestem zbyt dobra, żeby mnie kochał. Jako nastolatka się buntowałam. Jako dorosła kobieta poruszyłam ten temat na terapii i pogodziłam się z tym, że nie miałam wpływu na jego uczucia.

Dbaj o córkę. Dużo z nią rozmawiaj. Niech wie, że niczego nie robi źle, po prostu miłości czyjejś nie da się wywołać, nie da się na nią zapracować.
Ale szacunek i normalne traktowanie jej się NALEŻY i tu już Twoja rola, byś poważnie porozmawiała z mężem i uświadomiła mu to.

-----
Mój ojczym też raczej nie zwracał na mnie uwagi, dopóki było wszystko zrobione jak trzeba, miałam dobre oceny, etc. Ale jak tylko zabrakło czegoś w lodówce na przykład - zaraz były pretensje, dlaczego nie poszłam do sklepu, przecież cały dzień nic nie robię; w jego mniemaniu szkoła, po niej odbieranie ze szkoły młodszej siostry, podgrzewanie obiadu, odrabianie lekcji z siostrą, a potem własnych - to było nic. Do tego oczywiście w pokoju musiało błyszczeć, psy musiały być nakarmione (kazał gotować dla nich kaszę z mięsem i warzywami), oraz w kuchni i łazience musiało być czysto. Miałam 14 lat, siostra 6.

126

Odp: Decyzje męża
Cyngli napisał/a:

Nie chcę absolutnie tego usprawiedliwiać, ale to po prostu nie jest jego córka, więc postrzega ją jako poniekąd obcą osobę, która musi przebywać w jego otoczeniu. Dopóki jest wszystko ok i córka zachowuje się bez zarzutu, czyli robi wszystko, co do niej należy bez protestowania, to on ją ignoruje. Ale jak tylko o czymś zapomni, lub czegoś nie zrobi, to zaraz jest potok krytyki.
Moj ojczym taki był. Jako dziecko się obwiniałam, że to pewnie moja wina, bo nie jestem zbyt dobra, żeby mnie kochał. Jako nastolatka się buntowałam. Jako dorosła kobieta poruszyłam ten temat na terapii i pogodziłam się z tym, że nie miałam wpływu na jego uczucia.

Dbaj o córkę. Dużo z nią rozmawiaj. Niech wie, że niczego nie robi źle, po prostu miłości czyjejś nie da się wywołać, nie da się na nią zapracować.
Ale szacunek i normalne traktowanie jej się NALEŻY i tu już Twoja rola, byś poważnie porozmawiała z mężem i uświadomiła mu to.

-----
Mój ojczym też raczej nie zwracał na mnie uwagi, dopóki było wszystko zrobione jak trzeba, miałam dobre oceny, etc. Ale jak tylko zabrakło czegoś w lodówce na przykład - zaraz były pretensje, dlaczego nie poszłam do sklepu, przecież cały dzień nic nie robię; w jego mniemaniu szkoła, po niej odbieranie ze szkoły młodszej siostry, podgrzewanie obiadu, odrabianie lekcji z siostrą, a potem własnych - to było nic. Do tego oczywiście w pokoju musiało błyszczeć, psy musiały być nakarmione (kazał gotować dla nich kaszę z mięsem i warzywami), oraz w kuchni i łazience musiało być czysto. Miałam 14 lat, siostra 6.


mniej więcej chyba tak to wygląda .
Moja córka się nie buntuje , bardziej zamyka , wycofuje .

Myślałam że to normalne zachowania nastolatek ..
Dziękuję Ci bardzo za ten wpis.

127

Odp: Decyzje męża
IsaBella77 napisał/a:
Młodażona napisał/a:

Nie wiem czy to czasami ja nie wywołuję tych emocji - zarzuca mi zbytnią tolerancyjność dla córki i jej decyzji, pobłażliwość , nazywa służącą …  według mnie on zachowuje się podobnie ..ale  ja tego tak nie nazywam- w sensie nie krytykuję tylko rozumiem skąd takie odruchy.

My się nie kłócimy o córkę  - wygląda to tak , że mąż krytykuje, zgłasza  do mnie  "powiedz jej , niech ona to zrobi , dlaczego ona tego nie zrobiła " a ja tłumaczę mu sytuację , wyjaśniam … i dostaję że zawsze jej bronię , że ona ma ze mnie służącą - bo np. piorę jej rzeczy , a ja stwierdzam że piorę również jego i jego syna … no i tak sobie pogadamy, po czym mąż się czasami obraża … wychodzi.

Nie trafia to do mnie.
Cokolwiek robisz dla córki, nazywa się to, że jesteś jej służącą.
W przypadku, kiedy to samo robisz dla niego, lub dla jego syna - jest to zrozumiałe samo przez się.
Swoją drogą, cóż on się tak uczepił tego prania wink ? Nie macie pralki i pierzesz godzinami każdą rzecz w rękach, czy na tarze ?
Problemem nie są te wszystkie drobiazgi, tylko całość na jaką się składają. Oraz to, że mąż nie lubi Twojej córki i że ją najzwyczajniej w świecie tępi.

Bo pralka jest takim przykładem dla niego " nierobienia "... w sensie że to nie problem włożyć do pralki i z niej wyjąc... że w sumie operator nic nie robi ..prawie tongue

128

Odp: Decyzje męża

Jestem ciekawa jakie obowiązki ma syn Twojego partnera gdy jest u Was? No nie wiem np. nakrywa do stołu,  zbiera naczynia po obiedzie, wyrzuci śmieci?  Czy te obowiązki dotyczą tylko córki i Ciebie?  Co robi twój mąż w domu?  Piszesz że od małego miał mase obowiązków a z tego co piszesz wszystkimi domowymi obowiązkami zajmują się kobiety.

I nigdy przenigdy nie bierz z nim kolejnego mieszkania. A jesli już to nie wiem jak to wyglada prawnie. Niech Ci poświadczy u notariusza że twój wklad własny to twój majątek osobisty i wskazcie dokładnie ile % nieruchomości należy wylacznie do ciebie, a ile jest majątkiem wspólnym  (z kredytu). Może tu ktoś znający prawo podpowie dokładnie jak to zrobić.

129

Odp: Decyzje męża
Polemka napisał/a:

Jestem ciekawa jakie obowiązki ma syn Twojego partnera gdy jest u Was? No nie wiem np. nakrywa do stołu,  zbiera naczynia po obiedzie, wyrzuci śmieci?  Czy te obowiązki dotyczą tylko córki i Ciebie?  Co robi twój mąż w domu?  Piszesz że od małego miał mase obowiązków a z tego co piszesz wszystkimi domowymi obowiązkami zajmują się kobiety.

I nigdy przenigdy nie bierz z nim kolejnego mieszkania. A jesli już to nie wiem jak to wyglada prawnie. Niech Ci poświadczy u notariusza że twój wklad własny to twój majątek osobisty i wskazcie dokładnie ile % nieruchomości należy wylacznie do ciebie, a ile jest majątkiem wspólnym  (z kredytu). Może tu ktoś znający prawo podpowie dokładnie jak to zrobić.

Podejrzewam, że syn jest traktowany jak gość, a wiadomo, że od gości raczej się sprzątania nie wymaga...

Ogólnie sprawa trudna do rozwiązania.

130

Odp: Decyzje męża

pewnie zmusić się nie da do pokochania obcego dziecka. Tylko zawsze jest taka nadzieja, że będzie to osoba życzliwa naszemu dziecku- ze względu na nas.
Niestety to tak nie działa.
A Ty autorko co czujesz do tego chłopca?

Posty [ 66 do 130 z 158 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024