Złożyłeś pozew i jesteś uczciwy?
Złożyłeś pozew i jesteś uczciwy?
Jest dobrze,wszystko się układa w moim rozumieniu,mam dzieci które kocham ponad wszystko,staram się dla nich i mysle że wszystko się kiedyś pozytywnie poukłada.
Widzę że pogodziłeś się z losem ale na jak długo. W końcu przyjdzie taki moment że staniesz na przeciw niby żony , spojrzysz na nią i będziesz widział obcą Ci osobę z którą nic ciebie nie łączy a wręcz wszystko dzieli oprócz dzieci które zaraz wyfruną z gniazdka. Nie łudz się że znowu żona pokocha jak kiedyś , to się nie wróci tak jak ty już nigdy jej tą miłością przed zdradą nie obdarzysz. Dalej to będzie matka twoich dzieci znacząc tak dużo a zarazem tak mało dla ciebie. Wytrzymasz ? jak długo na pustkowiu emocjonalnym, z czasem pojawią się złośliwości przeradzające się w wyrzuty. Oczywiście można tak żyć , niektórzy określają takie małżeństwa białymi ale tam nie ma zdrady emocjonalnej tylko brak pociągu seksualnego natomiast dalej pełny szacunek, uczciwość, prawdomówność. Można takiej osobie zaufać w 100% , podzielić się z tajemnicą, omówić wspólną przyszłość wspólną i dzieci. Piszesz się na życie w samotności. Zdaję sobie również sprawę że wybrałeś mniejsze zło wybierając życie z dziećmi. To chwalebne i wielu tego nie byłoby wstanie zrobić. Powinieneś zrobić rozdzielność majątkową by chronić nie tylko siebie ale i dzieci ( wspólny majątek idzie na spłate długów narobionych przez jedną osobę w małżeństwie) , jasno określić zakres czynności w domu , wyjazdów z dziećmi itp. Smutne to jak w sumie głupie postepowanie jednego człowieka może rozwalić i bezpowrotnie zmienić życie wielu. Pozdrawiam.
p.s. ostatnio pełno tu pojawia się i nie tylko na tym forum ludzi na początku burzy w swoim życiu, zagubionych, łudzących się że to niemożliwe.
Nie wierzy się i nie ufa nigdy komuś kto kłamie.
Zdrada małżeńska to kłamstwo. Bycie w takim związku wcześniej czy później kończy się patologią. Niektórzy nie znają innego życia stąd godzą się na taki substytud. Istnieje wiele pokręconych tłumaczeń - bo wielu tak żyje ,bo majątek , dzieci ,wygoda ......W końcu na starość zostaje rozgoryczenie ,żal ,osamotnienie ,pustka.
Nie widzę powodów by młody ,normalny ,zdradzony człowiek pisał się na takie coś.
To może ja trochę podpowiem - wielu, wraca bo boi się samotności (nie wiedząc, czy w ogóle będą samotni) obawiają się nieznanego! Czy taki związek może być szczęśliwy ??? Wydaje mi się, że nie do końca - człowiek się poświęca dla dzieci, tej wygody, bo chce żeby było jak dawniej. Nie patrząc na siebie, na swoje wartości - tylko utwierdzamy w tym osobe, która nas skrzywdziła, że po części to ona miała rację!
Sam nie wiem co mnie czeka i mógłbym dać 5 i 10 szansę, tylko po co? dla dziecka ??? Czy mam mu przedstawiać ten fałszywy obraz, jaki kreuje oszust. Nigdy już nie będzie tak samo - minie kilka lat, a ja nadal będę się zastanawiał czy już nastał ten czas...."kolejnej zdrady" Małżeństwo to zaufanie, wzajemnie się wspieranie, szacunek - w tych najtrudniejszych chwilach również. A nie jak źle się dzieje, to uciekać jak tchórz. A co jakbym nagle zachorował i wymagał opieki, nawet by się za mną nie oglądnęła - tak ma wyglądać ta prawdziwa miłość ???
W związku są granice, niestety oszust je świadomie przekracza i jak nadaży się okazja zrobi to kolejny raz! Nie będzie miał wyrzutów sumienia!!! Dlatego moim zdaniem nie warto wracać, nawet po kilku latach!!!
Nigdy nie mamy tej pewności czy oszust się nawrócił, wrócił bo się wyszalał, nie spotkał lepszego, czy nadal zamierza ciągnąć podwójne życie - po co nam to !!!
Życie jest jedno - jak mam do końca życia martwić się, czy nadal wszystko jest OK. Zastanawiać się czy oby na pewno oszust zrosumiał swoje błędy - wolę podziękować, ktoś powie tak łatwo się poddajesz - nie wybieram rozsądek bez gierek, ściemy i manipulacji!!!
I jak tam, co zdecydowałeś ? Emocje opadły, włączył się mózg i zimna ocena sytuacji. Pamietaj w tej chwili jesteś podatny na uwikłanie się z inna kobietą i to teraz żona może wykorzystać jako przyczynę pozwu z twojej winy. Nie zaczyna się czegoś nie koncząc poprzedniego , nie dzialaj jak małpka co przeskakuje z gałęzi na gałęż. Sam pamietasz jaki to sprawia ból drugiej osobie , a może.. jeszcze żona" oprzytomniała i zrozumiała na czym polega małżeństwo. U was nie doszło do bezpośredniej zdrady fizycznej to daje nikły promyk nadziei. Nie chce jej bronić ale zauroczona osoba jest w amoku , nie zdaje sobie sprawy z konsekwencji postępowania żyje chwilą.
Normalnyjestem - u mnie również, chociaż ręki sobie uciąć nie dam - mowa o zdradzie fizycznej. Jestem wręcz przekonany, że jak nadarzyła by się okazja moja jż poszła by na całość!!! Przykładem jest romans na przełomie 2015 roku, wtedy wirtualnie szalała! Teraz 2019/2020r poszła dalej - sex zabawy online (wcześniej tego nie było - wiem bo miałem dostęp do wszystkiego), jak widzisz siedziało jej to w głowie tyle lat. Czy tacy ludzie się zmieniają ??? Szczerze wątpie!!! Teraz w tym roku jak nawiązała romans - ewidentnie go szukała, bo osoba, która nie szuka wrażeń, nie reaguje na zaczepki!!! Rada dla Autora - bądź czujny, bo nigdy nie wiesz czy nie powróci do dawnych praktyk!!!
Nawet jakby dostała po 4 literach, to co z tego ??? Nagle mnie pokocha ??? Otóż to - NIE woli zjeść marny owoc niż NIC !!! Oto moje zdanie na temat powrotów !!!
Zdrada emocjonalna oznacza, że jej już dawno nie ma przy mnie. Odeszła - a to oznacza jak bardzo człowiek się oddalił, a o uczuciach już nie wspomnę - bo zdołały się już wypalić i powstał popiół.
Cała brutalna prawda - lepiej jakby poszła z przypadkowym facetem na sex np. bo za dużo wypiła i do końca nie wiedziała co się dzieje... Tak uważam, lepszy ten jeden przypadkowy numerek i tu widzę szansę ratowania związku. Niż jak laska ucieka emocjonalnie !!!
Moja jż w myślach setki razy mnie zdrwdziła, jej wyobrażenia o boczniaku przerosły najśmielsze oczekiwania, co z tego, że to iluzja - ona w to wierzy !!!! Wiem, że jak się spotkają będzie iskrzyć jak nigdy dotąd !!!
Witam wszystkich,bardzo dawno mnie tutaj nie było, wszystko co było minęło a moje życie ułożyło się. Za sprawą tutaj osób po roku jak już emocje opadły zabrałem jest za przewartościowanie wszystkiego, co robiłem, w jaki sposób i co z tego wynikało. Od trzech lat pracuje w międzynarodowej firmie, pracuje sobie jak Bóg przykazał po 8 godzin,zarabiam dobre pieniądze, mam czas dla siebie ,chodzę na siłownię, pływam i jestem z dzieciakami. Widzę też spore zainteresowanie u kobiet, głównie pod kątem adoracji,ale to nie jest jeszcze czas.moje małżeństwo trwa,dzieci rosną, moja żona niestety po długim czasie zrozumiała co się stało i że już nie ma powrotu, owszem mieszkamy razem,prowadzimy dom i tyle.Ja mam znajomych,osoby serdeczne z którymi spędzam czas ale już bez żony, może to trochę ciężki obraz ale to osobiście mi odpowiada, bo dzieci nie ucierpiały, obie chodzą do szkoły, mają znakomite wyniki ,są w klasach sportowych. Zona sobie bardzo przytyła, do tego niestety rozpuszczona jedynaczka nabawiła się sama nerwicy i teraz szuka winnych w około, to jej co jakiś czas uświadamiam ze czas księżniczek przeminął już dawno, ona pracuje za marne grosze i potrafi zapytać czemu jej np biżuterii nie kupię. Generalnie ja sam siebie odnalazłem, wiem co i jak,i jest mi dobrze,moim dzieciom też
Szkoda, że nie załatwiłeś sprawy do końca, mam na myśli rozwód i rozdzielność majątkową. Za jakiś czas może być tak, że żona kogoś pozna i sama zechce rozwodu, jeśli nie macie rozdzielności majątkowej to źle na tym wyjdziesz finansowo skoro zarabiasz znacznie więcej. Dodatkowo raczej nie dostaniesz rozwodu z jej winy, bo dla sądu fakt, że przez te kilka lat po jej zdradzie nadal mieszkaliście razem świadczy o tym, że wybaczyłeś. Pomyśl też jaki przykład dajesz dziewczynkom, w przyszłości mogą mieć problemy ze zbudowaniem zdrowej relacji.
Mimo wszystko fajnie, że psychicznie u Ciebie dużo lepiej, gratuluję i życzę powodzenia
Po co z nią jesteś? Daje ci to satysfakcję, że ona przytyła, że ona mniej zarabia, że ty dostajesz jakąś tam adorację od innych kobiet? Myślisz dzbanie, że dzieci nie widzą tego chorego układu w którym tatuś z ofiary stał się katem? Jakbyś miał jaja, to byś już dawno był po rozwodzie.
270 2023-03-17 15:44:18 Ostatnio edytowany przez Chio (2023-03-17 15:45:41)
Marcinie dla mnie to co robisz to brak odwagi cywilnej, moralnej żeby stanąć i żyć w PRAWDZIE. Jak wątek obok Beckett już latami topisz się w toksycznym bagienku zastawiając się parasolem Dzieci. Jest to zwyczajne tchórzostwo. Dla dobra Dzieci Twoje zachowanie powinno być uczciwe, a nie jest. Mimo wszystko to Matka Twoich Dzieci, popełniła straszny błąd i nie zamierzam jej usprawiedliwiać ale żyć z kimś pod jednym dachem kogo masz w pogardzie to smutne dla całej Waszej Rodziny i naprawdę nie wierzę, że jest Ci z tym dobrze. Biedna ta Wasza Rodzina.
(...) Generalnie ja sam siebie odnalazłem, wiem co i jak,i jest mi dobrze,moim dzieciom też
To gratulacje, że tak się udało.
Ale
Za jakiś czas może być tak, że żona kogoś pozna i sama zechce rozwodu, jeśli nie macie rozdzielności majątkowej to źle na tym wyjdziesz finansowo skoro zarabiasz znacznie więcej. Dodatkowo raczej nie dostaniesz rozwodu z jej winy, bo dla sądu fakt, że przez te kilka lat po jej zdradzie nadal mieszkaliście razem świadczy o tym, że wybaczyłeś. Pomyśl też jaki przykład dajesz dziewczynkom, w przyszłości mogą mieć problemy ze zbudowaniem zdrowej relacji.
(...)
W pełni popieram powyższą wypowiedź. Teraz, jeżeli żona będzie miała kaprys i będzie chciała Cię urobić na kasę, to jej się to po prostu uda.
Dodatkowo będzie miała argument "no przecież my żyjemy teraz osobno, on się mną nie interesuje i ma własne grono znajomych z którymi spędza czas, a ja mam przez to nerwicę" itp itd. I każdy sąd stanie po jej stronie. A jak jeszcze jest rażąca dysproporcja zarobków i żona "popadnie w niedostatek" to może wystąpić o alimenty dla siebie (przez 5 lat, zakładając wyrok bez orzekania o winie).
Także wiesz...
Marcinzalamany napisał/a:(...) Generalnie ja sam siebie odnalazłem, wiem co i jak,i jest mi dobrze,moim dzieciom też
To gratulacje, że tak się udało.
Alejeneste92 napisał/a:Za jakiś czas może być tak, że żona kogoś pozna i sama zechce rozwodu, jeśli nie macie rozdzielności majątkowej to źle na tym wyjdziesz finansowo skoro zarabiasz znacznie więcej. Dodatkowo raczej nie dostaniesz rozwodu z jej winy, bo dla sądu fakt, że przez te kilka lat po jej zdradzie nadal mieszkaliście razem świadczy o tym, że wybaczyłeś. Pomyśl też jaki przykład dajesz dziewczynkom, w przyszłości mogą mieć problemy ze zbudowaniem zdrowej relacji.
(...)W pełni popieram powyższą wypowiedź. Teraz, jeżeli żona będzie miała kaprys i będzie chciała Cię urobić na kasę, to jej się to po prostu uda.
Dodatkowo będzie miała argument "no przecież my żyjemy teraz osobno, on się mną nie interesuje i ma własne grono znajomych z którymi spędza czas, a ja mam przez to nerwicę" itp itd. I każdy sąd stanie po jej stronie. A jak jeszcze jest rażąca dysproporcja zarobków i żona "popadnie w niedostatek" to może wystąpić o alimenty dla siebie (przez 5 lat, zakładając wyrok bez orzekania o winie).
Także wiesz...
Dokładnie, duży błąd, że nie wniosłeś o rozwód, to odbije się czkawką...Mogłeś mieszkać razem, ale prawnie rozwiązać małżeństwo.
Jak żona dowie się, że masz kogoś, to będzie wiedziała co zrobić... siedzisz na tykającej bombie.
Druga sprawa, nie ma w tym przypadku przyjaźni damsko męskiej...przeważnie jedna strona się zakochuje i cierpi.
Szkoda, że nie załatwiłeś sprawy do końca
Przecież ona puści go z torbami i zniszczy co będzie tylko mogła. Nie dziwie się, że facet zostawił to w zawieszeniu. Już pokazuje mu, że ma nerwicę i wiadomo, kto do tej nerwicy się przyczynił. Po rozwodzie będzie jej płacił alimenty. Straci też dom, no bo ona gdzieś dzieci musi wychowywać. A skoro on dobrze zarabia, to i alimenty na dzieci będą ładne.
jeneste92 napisał/a:Szkoda, że nie załatwiłeś sprawy do końca
Przecież ona puści go z torbami i zniszczy co będzie tylko mogła. Nie dziwie się, że facet zostawił to w zawieszeniu. Już pokazuje mu, że ma nerwicę i wiadomo, kto do tej nerwicy się przyczynił. Po rozwodzie będzie jej płacił alimenty. Straci też dom, no bo ona gdzieś dzieci musi wychowywać. A skoro on dobrze zarabia, to i alimenty na dzieci będą ładne.
Miał szansę na rozwód z jej winy. Teraz jeżeli sobie nową przygrucha to dopiero będzie miał cyrk...
Mam rozdzielność majątkowa, także jestem czysty,generalnie jest mi bardzo dobrze, szczerze ona nie robi chce,u nas rozwód to kwestia czasu ale ona nie chce ,ja proponowem
Mam rozdzielność majątkowa, także jestem czysty,generalnie jest mi bardzo dobrze, szczerze ona nie robi chce,u nas rozwód to kwestia czasu ale ona nie chce ,ja proponowem
Liczy, że zmienisz zdanie...I będziecie jeszcze razem.
Dopóki nie dowie się, że masz kogoś na boku, wtedy rozwód będzie, ale z Twojej winy, a to za sobą ciągnie konsekwencje, jak alimenty na byłą żonę.
Dlatego przed rozwodem nie wchodź w relację damsko męskie.
Żona nie musi zgodzić się na rozwód, rozkład pożycia jest podstawą.
Mam rozdzielność majątkowa, także jestem czysty,generalnie jest mi bardzo dobrze, szczerze ona nie robi chce,u nas rozwód to kwestia czasu ale ona nie chce ,ja proponowem
Nawet nie wiesz co sąd potrafi zrobić.
Uciekaj z majątkiem, składaj papiery i wniosek o opiekę nad dziewczynkami.
Jeśli sądzisz, że one nie widzą co się dzieje, to jesteś w błędzie.
Nie marnuj czasu, bo możesz sobie jeszcze życie ułożyć na nowo.
Marcinie, ale Ty nie proponuj, Ty działaj. Czas księżniczek przeminął podobno, a ten rozwód ma oczyścić Ciebie, a nie ją.
Mam rozdzielność majątkowa, także jestem czysty,generalnie jest mi bardzo dobrze, szczerze ona nie robi chce,u nas rozwód to kwestia czasu ale ona nie chce ,ja proponowem
Skoro rozwód to kwestia czasu to po co to ciągnąć dalej? Ponieważ Ona "nie chce"? Wiesz, to brzmi tak, jakbyś dalej był pod jej całkowitym wpływem...
A Ty dodatkowo blokujesz sobie możliwość poznania kogoś innego i ułożenia sobie życia na nowo. Ponieważ jeżeli zrobisz to teraz - to masz rozwód ze swojej winy (i jak żona dobrze to rozegra, to alimenty na nią do końca życia. A ma ku temu argumenty, chociażby dużą dysproporcję w zarobkach.). Rozdzielność majątkowa nie uchroni Cię przed tym.
chlopie ogarnij sie, nie jestes pierwszy ani ostatni w takiej sytuacji , zadne samobojstwo, jasne ze rana zostanie na cale zycie, ale pamietaj ze czlowiek jest istota ulomna i grzeszna, dlatego ufac mozna tylko Bogu, widzisz to nie o Milosc chodzi, kluczem jest zdolnosc do WZAJEMNOSCI milosc bez niej jest DRAMATEM kazdego czlowieka i Boga samego. To jest ten moment, i ty zostales ukrzyzowany, ale zycie idzie dalej i trzeba sie wykazac mimo odniesionych ran, badz czujny zeby cie szatan teraz nie zwiodl , to czas WIELKIEJ PROBY dla ciebie , za wszelka cene postaraj sie znalezc PRZYJACIELA w Jezusie i z Nim rozmawiaj i planuj, a wszystko bedzie dobrze
chlopie ogarnij sie, nie jestes pierwszy ani ostatni w takiej sytuacji ,... jest DRAMATEM kazdego czlowieka i Boga samego. To jest ten moment, i ty zostales ukrzyzowany, ale zycie idzie dalej i trzeba sie wykazac mimo odniesionych ran, badz czujny zeby cie szatan teraz nie zwiodl , to czas WIELKIEJ PROBY dla ciebie , za wszelka cene postaraj sie znalezc PRZYJACIELA w Jezusie i z Nim rozmawiaj i planuj, a wszystko bedzie dobrze
rozmawiaj z Jezusem, widzicie jakie to proste, a nikt na to nie wpadł<facepalm>.
Czegóż to ludzie nie napiszą by "błysnąć".