Królica napisał/a:A jakie to argumenty np.? Bo jeśli argument cierpienia jest dla ciebie argumentem tego typu to jesteś albo masz zadatki na psychopatę.
Jak miałem lat 12-13 czytałem wielkie księgi o zwycięstwie światowego komunizmu, o tym jak zapanuje wszechszczęście, wszechrówność, wszechsytość, wszechwolność. Ludzie będą żyli w pięknych, ekologicznych domach, pośród przyrody i w harmonii z nią. Nikt nie będzie musiał zaprzątać sobie uwagi takimi przyziemnymi sprawami jak praca, zdobycie pożywienia, jedzenie.
Nawet fajnie się to czytało ale ja nawet mając 12-13 lat wiedziałem, że to bujda na resorach pierwszej wody. Jak widać niektórzy wierzą w podobne bzdety nawet w wieku dorosłym 
Królica napisał/a:Nie ma mózgu i układu nerwowego, choć jeśli chodzi o to drugie to czytałam jakieś dwie teorie z tych nowszych że mają coś na ten kształt. Na razie jednak takie teorie to domysły, a cierpienie zwierząt jest faktem. Poza tym chodzi o minimalizację ogromu bólów przez odrzucenie na razie dręczenia tylko zwierząt w za małych pomieszczeniach. Problem roślin zostanie rozwiązany w dalszej przyszłości, tak samo jak problem żywienia zwierząt mięsożernych zostanie rozwiązany gdy sztuczne mięso stanie się tanie w jeszcze bliższej przyszłości.
Napisz to profesorowi nauk biologicznych Bartoszowi Błachno z UJ, specjalizującemu się w anatomii, cytologii i embriologii roślin. Może w twojej szkole nie uczyli ale rośliny i zwierzęta, to dwa całkiem odmienne królestwa organizmów. Napisz jeszcze, że marchewka nie ma nóg, a więc nie ucieka przed skrobakiem, a więc się nie boi 
Królica napisał/a:Aha, i jeszcze dodam bo ktoś nie znający mnie nie może tego wiedzieć, że nie wiem jak inni wegetarianie ale osobiście występuję przeciwko zadawaniu innym bólu, a nie zadawaniu im śmierci więc więcej zła niż myśliwi wyrządzają moim zdaniem hodowcy hodujący zwierzęta w ciasnych klatkach, no chyba że mają dla nich wolne wybiegi.
A więc jesteście skazani na wieczne udręki i rozterki moralne aż wszczepicie sobie chlorofil w skórę, zasadzicie się w ogródkach i będziecie sobie żyć w szczęściu i harmonii. No chyba, że jakieś tępe prymitywy wykopią was jak marchewkę na zupę... 
Królica napisał/a:To jest rzeczywiście bardzo śmieszne i godne kpiny. Dokładnie jak holokaust.
Poddałaś dyskusję walkowerem. Pierwszy, który redukuje dyskusje do argumentów ad Hitlerum albo ad holocaustum przegrywa
Ale skoro już zabrnęłaś w te rewiry, to Hitler był wegetarianinem.
Salomonka napisał/a:Chodzi mi o bezsensowne zabijanie zwierząt dla czystej przyjemności. Wrócę tu znowu do tego selfie z żyrafą, które gdzieś "wygoglowałam". Na zdjęciu zabita żyrafa, jej szyja żalośnie leżała poskręcana na ziemi, a na niej jakaś uśmiechnięta, z gęby nie do końca rozgarnięta, "zdrowa dziewucha" jak to nazwałby Snake z tryiumfalną miną zdobywcy Mont Ewerestu. Zrobiło mi się niedobrze na ten widok.. Bo po co niby ona zabiła tę żyrafę? Zrobi z niej kotlety? Nie. Zabiła ją dla czystej przyjemności zabijania.
Nie wiem czy wiesz ale ona w ten sposób zrobiła więcej dla zwierząt niż ty ha, ha. W Afryce jest to normalna praktyka, że rezerwaty dzikich zwierząt są utrzymywanie z zysków, z polowań na wyselekcjonowaną grupę zwierząt, w zasadzie to prawie hodowlanych, najczęściej słabych i chorych. Myśliwi zadowoleni, miejscowe rezerwaty też, bo mają kasę na ratowanie ginących gatunków. Ona tą żyrafą zasiliła konto rezerwatu solidną porcją gotówki, a ty ile wpłaciłaś na jakiś rezerwat zwierząt?