Cześć.
Piszę z pewnym problemem. Mam 24 lata, kilkanaście miesięcy temu poznałem fajną dziewczynę, 25 lata. Uroda zbliżona do Effy Stonem z serialu pt. "Skins", uwielbiam taki typ urody. Bardzo świetnie się dogadywaliśmy, mieliśmy podobne zainteresowania, podobny gust literacki oraz muzyczna, czasem przypaliła ze mną blunta nad Wartą itd. Wszystko było świetnie, ciągle chodziła mi po głowie, sądziłem, że to może być ta jedyna. Już chciałem jej proponować, żeby się do mnie wprowadziła, mam własne mieszkanie, małe, skromne, ale własne ok. 54m2, pracuje jako przedstawiciel, nie zarabiam kokosów, ale średnio 4-5k złotych miesięcznie jestem w stanie wyciągnąć. Wszystko zmieniło się, gdy byłem u znajomego na urodzinach (na męskim wieczorze), sam nie korzystam z Facebooka, nie chce i po co to komu. Tak się złożyło, że znajomy ma konto i postanowiłem, sprawdzić moją „kobietę". Nagle doznałem szoku, totalnie mnie zamurowało, cała jej tablica była zawalona zdjęciami z dzieciakiem ok. 2,3 lata i pisała o sobie jako dumna samotna matka. Byłem zdenerwowany, ale nie chciałem psuć znajomemu imprezy, więc wyluzowałem. Gdy wróciłem do domu, nie mogłem spać, ciągle o tym myślałem. Po południu następnego dnia zadzwoniłem do niej i poprosiłem o spotkanie. Spotkaliśmy się w parku, byłem bardzo poddenerwowany, ale musiałem trzymać nerwy na wodzy. W końcu przyszła i zapytałem się jej, dlaczego mnie okłamała i zataiła fakt, że ma dziecko. Próbowała się migać od odpowiedzi, ale w końcu wydukała, że nie mówiła mi, bo zraziłbym się do niej. Zapytałem się jej, jak Ona sobie to teraz wyobraża, powiedziałem jej, jakie miałem plany co do niej, co do nas. Powiedziałem, jej od razu, że nie zastąpię jej dziecku ojca i nie zamierzam łożyć pieniędzy na nie swoje dziecko, bo w razie czego to zawsze może powiedzieć mi, że nie jestem jego ojcem więc nie mam prawa o nim decydować. Ona nagle ze słodkiej dziewczyny (nawet słodko wyglądała — jak kładła mi makaron na uszy) zmieniła się Bóg wie w kogo, mówiąc mi, że jestem jak każdy facet, potrafię tylko mamić i okłamywać, a co do czego przychodzi, nie potrafi wziąć odpowiedzialności. Nie wiem, dlaczego tak uważa, cały czas byłem z nią szczery, i tak btw, za co mam być odpowiedzialny? To nie moje dziecko. Po jej słowach wstałem i poszedłem do domu, coś krzyczała, ale kompletnie to olałem. Po tygodniu zadzwonił do mnie znajomy i wysłał na whatsappie screen z jej Facebooka, gdzie piszę, jaki to faceci są źli
i ciągle przytyki w moją stronę, nie wiem, co się z nią stało.Nie wiem, co robić, kocham ją, ale kłamstwo to kłamstwo, okłamała mnie raz, więc może zrobić to po raz kolejny, co sądzicie? Odpuścić, czy próbować coś jeszcze powalczyć? Czy wy wybaczyłyście takie coś? Kumple mówią mi, żebym o niej zapomniał.
Pozdrawiam
Cześć.
Piszę z pewnym problemem. Mam 24 lata, kilkanaście miesięcy temu poznałem fajną dziewczynę, 25 lata. Uroda zbliżona do Effy Stonem z serialu pt. "Skins", uwielbiam taki typ urody. Bardzo świetnie się dogadywaliśmy, mieliśmy podobne zainteresowania, podobny gust literacki oraz muzyczna, czasem przypaliła ze mną blunta nad Wartą itd. Wszystko było świetnie, ciągle chodziła mi po głowie, sądziłem, że to może być ta jedyna. Już chciałem jej proponować, żeby się do mnie wprowadziła, mam własne mieszkanie, małe, skromne, ale własne ok. 54m2, pracuje jako przedstawiciel, nie zarabiam kokosów, ale średnio 4-5k złotych miesięcznie jestem w stanie wyciągnąć. Wszystko zmieniło się, gdy byłem u znajomego na urodzinach (na męskim wieczorze), sam nie korzystam z Facebooka, nie chce i po co to komu. Tak się złożyło, że znajomy ma konto i postanowiłem, sprawdzić moją „kobietę". Nagle doznałem szoku, totalnie mnie zamurowało, cała jej tablica była zawalona zdjęciami z dzieciakiem ok. 2,3 lata i pisała o sobie jako dumna samotna matka. Byłem zdenerwowany, ale nie chciałem psuć znajomemu imprezy, więc wyluzowałem. Gdy wróciłem do domu, nie mogłem spać, ciągle o tym myślałem. Po południu następnego dnia zadzwoniłem do niej i poprosiłem o spotkanie. Spotkaliśmy się w parku, byłem bardzo poddenerwowany, ale musiałem trzymać nerwy na wodzy. W końcu przyszła i zapytałem się jej, dlaczego mnie okłamała i zataiła fakt, że ma dziecko. Próbowała się migać od odpowiedzi, ale w końcu wydukała, że nie mówiła mi, bo zraziłbym się do niej. Zapytałem się jej, jak Ona sobie to teraz wyobraża, powiedziałem jej, jakie miałem plany co do niej, co do nas. Powiedziałem, jej od razu, że nie zastąpię jej dziecku ojca i nie zamierzam łożyć pieniędzy na nie swoje dziecko, bo w razie czego to zawsze może powiedzieć mi, że nie jestem jego ojcem więc nie mam prawa o nim decydować. Ona nagle ze słodkiej dziewczyny (nawet słodko wyglądała — jak kładła mi makaron na uszy) zmieniła się Bóg wie w kogo, mówiąc mi, że jestem jak każdy facet, potrafię tylko mamić i okłamywać, a co do czego przychodzi, nie potrafi wziąć odpowiedzialności. Nie wiem, dlaczego tak uważa, cały czas byłem z nią szczery, i tak btw, za co mam być odpowiedzialny? To nie moje dziecko. Po jej słowach wstałem i poszedłem do domu, coś krzyczała, ale kompletnie to olałem. Po tygodniu zadzwonił do mnie znajomy i wysłał na whatsappie screen z jej Facebooka, gdzie piszę, jaki to faceci są źli
i ciągle przytyki w moją stronę, nie wiem, co się z nią stało.Nie wiem, co robić, kocham ją, ale kłamstwo to kłamstwo, okłamała mnie raz, więc może zrobić to po raz kolejny, co sądzicie? Odpuścić, czy próbować coś jeszcze powalczyć? Czy wy wybaczyłyście takie coś? Kumple mówią mi, żebym o niej zapomniał.
Pozdrawiam
Skoro przeszkadza Ci, że ma dziecko to daj jej spokój. Będzie im bez Ciebie lepiej.
Na mój gust to niezły dup.... z ciebie.......choć ten wpis trollem zalatuje...
MAŁE własne 54m w wieku 24 lat, gdzie większość młodych ciśnie się na 20-30m wynajmowanych
skromne zarabianie 4-5k, gdzie większość wyciąga średnią krajową ledwie
i ten brak facebooka
nieźle!
MAŁE własne 54m w wieku 24 lat, gdzie większość młodych ciśnie się na 20-30m wynajmowanych
No małe jest. Dzisiaj czytałem na poczytnym portalu informacyjnym, że ktoś nie chce 2giego dziecka bo ma małe 200 metrowe mieszkanie i będzie im ciasno
Lady Loka napisał/a:MAŁE własne 54m w wieku 24 lat, gdzie większość młodych ciśnie się na 20-30m wynajmowanych
No małe jest. Dzisiaj czytałem na poczytnym portalu informacyjnym, że ktoś nie chce 2giego dziecka bo ma małe 200 metrowe mieszkanie i będzie im ciasno
![]()
Ja mam wynajmowane 34m więc sorry, za 54m to bym się dała pokroić
a w porównaniu ze znajomymi i tak mam dużo, oni mają po 25...
Harvey napisał/a:Lady Loka napisał/a:MAŁE własne 54m w wieku 24 lat, gdzie większość młodych ciśnie się na 20-30m wynajmowanych
No małe jest. Dzisiaj czytałem na poczytnym portalu informacyjnym, że ktoś nie chce 2giego dziecka bo ma małe 200 metrowe mieszkanie i będzie im ciasno
![]()
Ja mam wynajmowane 34m
więc sorry, za 54m to bym się dała pokroić
a w porównaniu ze znajomymi i tak mam dużo, oni mają po 25...
A ja się nie będę chwalił Ale starszy jestem, wszystko przed Tobą
8 2018-08-28 21:01:05 Ostatnio edytowany przez Ernest23 (2018-08-28 21:02:01)
MAŁE własne 54m w wieku 24 lat, gdzie większość młodych ciśnie się na 20-30m wynajmowanych
skromne zarabianie 4-5k, gdzie większość wyciąga średnią krajową ledwie
i ten brak facebookanieźle!
Mieszkanie dostałem w spadku po Babci, a 4-5k w dużym mieście to nie są jakieś duże kokosy
Facebook to syf
Na mój gust to niezły dup.... z ciebie.......choć ten wpis trollem zalatuje...
Mógłbyś uzasadnić, dlaczego jestem dupkiem? Ktoś pluje Ci w oczy, a Ty mówisz, że deszcz pada?
9 2018-08-28 21:03:38 Ostatnio edytowany przez Lady Loka (2018-08-28 21:04:55)
Lady Loka napisał/a:Harvey napisał/a:No małe jest. Dzisiaj czytałem na poczytnym portalu informacyjnym, że ktoś nie chce 2giego dziecka bo ma małe 200 metrowe mieszkanie i będzie im ciasno
![]()
Ja mam wynajmowane 34m
więc sorry, za 54m to bym się dała pokroić
a w porównaniu ze znajomymi i tak mam dużo, oni mają po 25...A ja się nie będę chwalił
Ale starszy jestem, wszystko przed Tobą
Ale ja to wiem że wszystko przede mną.
Tylko to tak fałszywie brzmi mam małe własne mieszkanie, skromnie zarabiam
edit.
No jak Warszawa, to tak przeciętnie.
Ja akurat oblegam Kraków i jak na Kraków to są dobre warunki zwłaszcza, że przy własnym mieszkaniu nie płacisz odstępnego i możesz masę pieniędzy zaoszczędzić.
Tak czy inaczej brzmisz fałszywie skromnie i na tym w sumie mogłoby się skończyć.
Nie zaakceptujesz dziecka - daj dziewczynie spokój i już.
Ale ja to wiem big_smile że wszystko przede mną.
Tylko to tak fałszywie brzmi big_smile mam małe własne mieszkanie, skromnie zarabiam smileedit.
No jak Warszawa, to tak przeciętnie.
Ja akurat oblegam Kraków i jak na Kraków to są dobre warunki zwłaszcza, że przy własnym mieszkaniu nie płacisz odstępnego i możesz masę pieniędzy zaoszczędzić.Tak czy inaczej brzmisz fałszywie skromnie i na tym w sumie mogłoby się skończyć.
Nie zaakceptujesz dziecka - daj dziewczynie spokój i już.
Zachodnia Polska, dokładnie Poznań
Podług tego co ma mój brat, to niestety są to małe pieniądze i małe mieszkanie, może stąd ta skromność.
Już prawie chciałeś się żenić (przepraszam, wziąć na chatę) ...i z mety olałeś
Bo sam nie byłeś szczery, chciałeś fajną laskę do dupcenia ......a tu znok ...dziecko......poważna dziewczyna....
Stawiam..i nie na Tolka Banana tylko na Trollllalaaa
Wygląda jak smakowity bait dla kobiet, które rzucą się bronić "towarzyszki - samotnej matki".
Bo, uczciwie patrząc, problem jest z końca pleców. Jak nie wiedziałeś, że ona ma dziecko to... najwyżej mogą być hormony/feromony i zauroczenie oparte o własne wyobrażenia. Znajomość się posunęła, wyobrażenia się zweryfikowały i finto.
Chociaż patrząc na statystki rozwodów to wygląda, iż młodzi ludzie masowo biorą śluby na hormonalnym haju, "bo jakoś to będzie, tak się kochamy". Potem wychodzą różnice charakterów czy innych priorytetów, jak już nie ma szalonego pociągu.
kilkanaście miesięcy temu poznałem fajną dziewczynę
Kilkanaście (czyli ponad rok). I przez ponad rok nie wiedziałeś, że ona ma dziecko?
I to bez fejsbuka... albo chociaż inwigilacji panny, przez jej fejsa/instagrama. Jak ma. Przecież jakoś trzeba sprawdzić czy ktoś nam prawdę opowiada
Nie, te kilkanaście miesięcy do mnie nie trafia.
MAŁE własne 54m w wieku 24 lat, gdzie większość młodych ciśnie się na 20-30m wynajmowanych
skromne zarabianie 4-5k, gdzie większość wyciąga średnią krajową ledwie
i ten brak facebooka
Ja też nie mam fb
Znaczy mam, lewe.....nic tam nie ma .....ale można się logować i co nieco zobaczyć ...
Już prawie chciałeś się żenić (przepraszam, wziąć na chatę) ...i z mety olałeś
Bo sam nie byłeś szczery, chciałeś fajną laskę do dupcenia ......a tu znok ...dziecko......poważna dziewczyna....
Dzieciak to nie problem, spiritus movens jest kłamstwo. Na kłamstwie związku nie zbudujesz
Wygląda jak smakowity bait dla kobiet, które rzucą się bronić "towarzyszki - samotnej matki".
Bo, uczciwie patrząc, problem jest z końca pleców. Jak nie wiedziałeś, że ona ma dziecko to... najwyżej mogą być hormony/feromony i zauroczenie oparte o własne wyobrażenia. Znajomość się posunęła, wyobrażenia się zweryfikowały i finto.
Chociaż patrząc na statystki rozwodów to wygląda, iż młodzi ludzie masowo biorą śluby na hormonalnym haju, "bo jakoś to będzie, tak się kochamy". Potem wychodzą różnice charakterów czy innych priorytetów, jak już nie ma szalonego pociągu.kilkanaście miesięcy temu poznałem fajną dziewczynę
Kilkanaście (czyli ponad rok). I przez ponad rok nie wiedziałeś, że ona ma dziecko?
I to bez fejsbuka... albo chociaż inwigilacji panny, przez jej fejsa/instagrama. Jak ma. Przecież jakoś trzeba sprawdzić czy ktoś nam prawdę opowiada
Nie, te kilkanaście miesięcy do mnie nie trafia.
Brak czasu, zalatany jestem, skrupulatnie ukrywała ten fakt, a żenić się nie chciałem, od kiedy zamieszkanie razem musi wiązać się z małżeństwem?
zwyczajny gość napisał/a:Już prawie chciałeś się żenić (przepraszam, wziąć na chatę) ...i z mety olałeś
Bo sam nie byłeś szczery, chciałeś fajną laskę do dupcenia ......a tu znok ...dziecko......poważna dziewczyna....
Dzieciak to nie problem, spiritus movens jest kłamstwo. Na kłamstwie związku nie zbudujesz
Jakie kłamstwo..... ty nie pytałeś, ona nie mówiła. A na fb wszystko było nic nie ukrywała.
Zachowałeś się jak dzieciak......
To jest najlepszy trolling na rozpoczęcie roku szkolnego ever
Ernest23 napisał/a:zwyczajny gość napisał/a:Już prawie chciałeś się żenić (przepraszam, wziąć na chatę) ...i z mety olałeś
Bo sam nie byłeś szczery, chciałeś fajną laskę do dupcenia ......a tu znok ...dziecko......poważna dziewczyna....
Dzieciak to nie problem, spiritus movens jest kłamstwo. Na kłamstwie związku nie zbudujesz
Jakie kłamstwo..... ty nie pytałeś, ona nie mówiła. A na fb wszystko było nic nie ukrywała.
Zachowałeś się jak dzieciak......
Ty tak serio? Otwarcie mówiłem jej o swoich problemach, z którymi zmagałem się po śmierci Babci, z którą mieszkałem od czasu szkoły średniej. Tylko Ona i psycholog do którego chodziłem na terapie, a Ona zapomniała, powiedzieć mi, że ma dziecko? A o swoich poprzednich partnerach jakoś mówiła otwarcie. Może wymsknęło mi się kiedyś, że na ten moment, nie chciałbym mieć dzieci, ale jakby powiedziała, od razu otwarcie, że ma dziecko, to bym jej nie powiedział, sayonara. Zaakceptowałbym to i zmienił plany.
To jest najlepszy trolling na rozpoczęcie roku szkolnego ever
Ty się śmiejesz, a mi serce krwawi...
Jakie kłamstwo..... ty nie pytałeś, ona nie mówiła.
Taka polska wersja "Don't ask, don't tell".
zwyczajny gość napisał/a:Jakie kłamstwo..... ty nie pytałeś, ona nie mówiła.
Taka polska wersja "Don't ask, don't tell".
Żona Cię zdradza, to Twoja wina, bo jej nie spytałeś czy Cię zdradza, jakbyś zapytał to by Ci powiedziała prawdę
Znerx napisał/a:zwyczajny gość napisał/a:Jakie kłamstwo..... ty nie pytałeś, ona nie mówiła.
Taka polska wersja "Don't ask, don't tell".
Żona Cię zdradza, to Twoja wina, bo jej nie spytałeś czy Cię zdradza, jakbyś zapytał to by Ci powiedziała prawdę
No taaak, uczciwa żona zaraz po zdradzie melduje.
- Józek, właśnie cię zdradziłam z Karolem!
- Krysia, kocham cię za tą twoją uczciwość
Mówi się trudno, sama sobie jest winna, jak nie ta, to znajdzie się inna. Ale i tak zostanie w moim serduszku, bo fajna babka z niej była, ale za dużo naczytała się Musierowicz.
Ernest23 napisał/a:Znerx napisał/a:Taka polska wersja "Don't ask, don't tell".
Żona Cię zdradza, to Twoja wina, bo jej nie spytałeś czy Cię zdradza, jakbyś zapytał to by Ci powiedziała prawdę
No taaak, uczciwa żona zaraz po zdradzie melduje.
- Józek, właśnie cię zdradziłam z Karolem!
- Krysia, kocham cię za tą twoją uczciwość
No i Ty się dziwisz, że ja ją olałem, jak zataiła przed mną fakt, że ma dziecko. Ty zrobiłbyś pewnie to samo jakbyś dowiedział się, że Twoja partnerka Cię zdradza, albo okłamuje w tak ważnej kwestii, bo dziecko to nie jest rzecz którą możesz zamieść tak łatwo pod dywan i o tym nie mówić.
26 2018-08-28 22:39:37 Ostatnio edytowany przez Znerx (2018-08-28 22:41:21)
Żona Cię zdradza, to Twoja wina, bo jej nie spytałeś czy Cię zdradza, jakbyś zapytał to by Ci powiedziała prawdę
Biorąc pod uwagę, że 50% mężczyzn i 30% kobiet PRZYZNAJE SIĘ do zdrad w związkach to nie muszę pytać.
Statystyka nie jest po mojej stronie, bo jestem niskim nudziarzem z +2 do charyzmy. No i, jak widać, nerdowskim zacięciem.
Lady Loka napisał/a:Ale ja to wiem big_smile że wszystko przede mną.
Tylko to tak fałszywie brzmi big_smile mam małe własne mieszkanie, skromnie zarabiam smileedit.
No jak Warszawa, to tak przeciętnie.
Ja akurat oblegam Kraków i jak na Kraków to są dobre warunki zwłaszcza, że przy własnym mieszkaniu nie płacisz odstępnego i możesz masę pieniędzy zaoszczędzić.Tak czy inaczej brzmisz fałszywie skromnie i na tym w sumie mogłoby się skończyć.
Nie zaakceptujesz dziecka - daj dziewczynie spokój i już.
Zachodnia Polska, dokładnie Poznań
Podług tego co ma mój brat, to niestety są to małe pieniądze i małe mieszkanie, może stąd ta skromność.
Przeciętne wynagrodzenie w Poznaniu w 2017 roku wynosiło 4 800 zł brutto i jest wyższe o 7% od przeciętnego wynagrodzenia w województwie wielkopolskim.
via. pracuj pl.
dalej będę twierdzić, że to mieszkanie nie jest małe
ludzie żyją w 4 osoby na mniejszych o połowę i nie marudzą.
Cześć.
Piszę z pewnym problemem. Mam 24 lata, kilkanaście miesięcy temu poznałem fajną dziewczynę, 25 lata. Uroda zbliżona do Effy Stonem z serialu pt. "Skins", uwielbiam taki typ urody. Bardzo świetnie się dogadywaliśmy, mieliśmy podobne zainteresowania, podobny gust literacki oraz muzyczna, czasem przypaliła ze mną blunta nad Wartą itd. Wszystko było świetnie, ciągle chodziła mi po głowie, sądziłem, że to może być ta jedyna. Już chciałem jej proponować, żeby się do mnie wprowadziła, mam własne mieszkanie, małe, skromne, ale własne ok. 54m2, pracuje jako przedstawiciel, nie zarabiam kokosów, ale średnio 4-5k złotych miesięcznie jestem w stanie wyciągnąć. Wszystko zmieniło się, gdy byłem u znajomego na urodzinach (na męskim wieczorze), sam nie korzystam z Facebooka, nie chce i po co to komu. Tak się złożyło, że znajomy ma konto i postanowiłem, sprawdzić moją „kobietę". Nagle doznałem szoku, totalnie mnie zamurowało, cała jej tablica była zawalona zdjęciami z dzieciakiem ok. 2,3 lata i pisała o sobie jako dumna samotna matka. Byłem zdenerwowany, ale nie chciałem psuć znajomemu imprezy, więc wyluzowałem. Gdy wróciłem do domu, nie mogłem spać, ciągle o tym myślałem. Po południu następnego dnia zadzwoniłem do niej i poprosiłem o spotkanie. Spotkaliśmy się w parku, byłem bardzo poddenerwowany, ale musiałem trzymać nerwy na wodzy. W końcu przyszła i zapytałem się jej, dlaczego mnie okłamała i zataiła fakt, że ma dziecko. Próbowała się migać od odpowiedzi, ale w końcu wydukała, że nie mówiła mi, bo zraziłbym się do niej. Zapytałem się jej, jak Ona sobie to teraz wyobraża, powiedziałem jej, jakie miałem plany co do niej, co do nas. Powiedziałem, jej od razu, że nie zastąpię jej dziecku ojca i nie zamierzam łożyć pieniędzy na nie swoje dziecko, bo w razie czego to zawsze może powiedzieć mi, że nie jestem jego ojcem więc nie mam prawa o nim decydować. Ona nagle ze słodkiej dziewczyny (nawet słodko wyglądała — jak kładła mi makaron na uszy) zmieniła się Bóg wie w kogo, mówiąc mi, że jestem jak każdy facet, potrafię tylko mamić i okłamywać, a co do czego przychodzi, nie potrafi wziąć odpowiedzialności. Nie wiem, dlaczego tak uważa, cały czas byłem z nią szczery, i tak btw, za co mam być odpowiedzialny? To nie moje dziecko. Po jej słowach wstałem i poszedłem do domu, coś krzyczała, ale kompletnie to olałem. Po tygodniu zadzwonił do mnie znajomy i wysłał na whatsappie screen z jej Facebooka, gdzie piszę, jaki to faceci są źli
i ciągle przytyki w moją stronę, nie wiem, co się z nią stało.Nie wiem, co robić, kocham ją, ale kłamstwo to kłamstwo, okłamała mnie raz, więc może zrobić to po raz kolejny, co sądzicie? Odpuścić, czy próbować coś jeszcze powalczyć? Czy wy wybaczyłyście takie coś? Kumple mówią mi, żebym o niej zapomniał.
Pozdrawiam
Nie dojrzales do powaznego zwiazku Daj jej spokoj
Ulozy sobie zycie z kims dojrzalym i ktory naprawde pokocha ja i dziecko
Ernest23 napisał/a:Cześć.
Piszę z pewnym problemem. Mam 24 lata, kilkanaście miesięcy temu poznałem fajną dziewczynę, 25 lata. Uroda zbliżona do Effy Stonem z serialu pt. "Skins", uwielbiam taki typ urody. Bardzo świetnie się dogadywaliśmy, mieliśmy podobne zainteresowania, podobny gust literacki oraz muzyczna, czasem przypaliła ze mną blunta nad Wartą itd. Wszystko było świetnie, ciągle chodziła mi po głowie, sądziłem, że to może być ta jedyna. Już chciałem jej proponować, żeby się do mnie wprowadziła, mam własne mieszkanie, małe, skromne, ale własne ok. 54m2, pracuje jako przedstawiciel, nie zarabiam kokosów, ale średnio 4-5k złotych miesięcznie jestem w stanie wyciągnąć. Wszystko zmieniło się, gdy byłem u znajomego na urodzinach (na męskim wieczorze), sam nie korzystam z Facebooka, nie chce i po co to komu. Tak się złożyło, że znajomy ma konto i postanowiłem, sprawdzić moją „kobietę". Nagle doznałem szoku, totalnie mnie zamurowało, cała jej tablica była zawalona zdjęciami z dzieciakiem ok. 2,3 lata i pisała o sobie jako dumna samotna matka. Byłem zdenerwowany, ale nie chciałem psuć znajomemu imprezy, więc wyluzowałem. Gdy wróciłem do domu, nie mogłem spać, ciągle o tym myślałem. Po południu następnego dnia zadzwoniłem do niej i poprosiłem o spotkanie. Spotkaliśmy się w parku, byłem bardzo poddenerwowany, ale musiałem trzymać nerwy na wodzy. W końcu przyszła i zapytałem się jej, dlaczego mnie okłamała i zataiła fakt, że ma dziecko. Próbowała się migać od odpowiedzi, ale w końcu wydukała, że nie mówiła mi, bo zraziłbym się do niej. Zapytałem się jej, jak Ona sobie to teraz wyobraża, powiedziałem jej, jakie miałem plany co do niej, co do nas. Powiedziałem, jej od razu, że nie zastąpię jej dziecku ojca i nie zamierzam łożyć pieniędzy na nie swoje dziecko, bo w razie czego to zawsze może powiedzieć mi, że nie jestem jego ojcem więc nie mam prawa o nim decydować. Ona nagle ze słodkiej dziewczyny (nawet słodko wyglądała — jak kładła mi makaron na uszy) zmieniła się Bóg wie w kogo, mówiąc mi, że jestem jak każdy facet, potrafię tylko mamić i okłamywać, a co do czego przychodzi, nie potrafi wziąć odpowiedzialności. Nie wiem, dlaczego tak uważa, cały czas byłem z nią szczery, i tak btw, za co mam być odpowiedzialny? To nie moje dziecko. Po jej słowach wstałem i poszedłem do domu, coś krzyczała, ale kompletnie to olałem. Po tygodniu zadzwonił do mnie znajomy i wysłał na whatsappie screen z jej Facebooka, gdzie piszę, jaki to faceci są źli
i ciągle przytyki w moją stronę, nie wiem, co się z nią stało.Nie wiem, co robić, kocham ją, ale kłamstwo to kłamstwo, okłamała mnie raz, więc może zrobić to po raz kolejny, co sądzicie? Odpuścić, czy próbować coś jeszcze powalczyć? Czy wy wybaczyłyście takie coś? Kumple mówią mi, żebym o niej zapomniał.
PozdrawiamNie dojrzales do powaznego zwiazku
Daj jej spokoj
Ulozy sobie zycie z kims dojrzalym i ktory naprawde pokocha ja i dziecko
Dojrzałość = płacenie na nie swojego dzieciaka, to już wole być w Twoim mniemaniu "niedojrzałym dzieciakiem", zarabiać pieniądze, powiększać majątek, dbać o swój samorozwój, w miedzy czasie otworzyć swój własny salon niż być beta-bankomantem
Przeciętne wynagrodzenie w Poznaniu w 2017 roku wynosiło 4 800 zł brutto i jest wyższe o 7% od przeciętnego wynagrodzenia w województwie wielkopolskim.
via. pracuj pl.
dalej będę twierdzić, że to mieszkanie nie jest małe
ludzie żyją w 4 osoby na mniejszych o połowę i nie marudzą.
Nie bierz tego po uwagę, jest to trochę zakłamana wartość, inną kwotę dostajesz do ręki, a inną masz wpisaną w papierach.
Dojrzałość = płacenie na nie swojego dzieciaka, to już wole być w Twoim mniemaniu "niedojrzałym dzieciakiem", zarabiać pieniądze, powiększać majątek, dbać o swój samorozwój, w miedzy czasie otworzyć swój własny salon niż być beta-bankomantem
Hmmm, tylko gdzie tu są te tytułowe "rozterki miłosne" ??
Na razie widzę rozterki "finansowo-ekonomiczne".....
Acha .....chodzi o miłość własną? Tak myślałem
32 2018-08-29 09:15:01 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2018-08-29 09:39:50)
tak btw, za co mam być odpowiedzialny?
Dla niej odpowiedzialność to pewnie jak rycerz teraz powiedziałby, "nie martw się, wychowamy twe dziecię razem i niczego mu nie zabraknie". To takie odwracanie kota ogonem. Oczywiście są osoby, które podjęłyby się tych trudów, ale nie jesteś tym zainteresowany, więc temat można zamknąć.
Po tygodniu zadzwonił do mnie znajomy i wysłał na whatsappie screen z jej Facebooka, gdzie piszę, jaki to faceci są źli
i ciągle przytyki w moją stronę, nie wiem, co się z nią stało.Nie wiem, co robić, kocham ją, ale kłamstwo to kłamstwo, okłamała mnie raz, więc może zrobić to po raz kolejny, co sądzicie? Odpuścić, czy próbować coś jeszcze powalczyć? Czy wy wybaczyłyście takie coś? Kumple mówią mi, żebym o niej zapomniał.
Pozdrawiam
Teraz już widzisz dlaczego jest sama. To niestabilna emocjonalnie osoba. Naprawdę chciałbyś być z osobą, która wszystko wywleka publicznie i oczernia Ci tyłek? W przyszłości może być tak z każdą rzeczą w związku. Na to jest nawet nazwa, a gdy cytuje Ciebie z imienia i nazwiska to jest też i paragraf. Jesteś zakochany to trudno podjąć Ci decyzję, ale zakochanie nawet jeśli długo to nie trwa wiecznie. Oczywiste, że nie chciała powiedzieć, byś od razu nie uciekł, ale tak się nie robi, gdy już się spotykacie i trzeba temat podjąć. Nie musisz być gotowy do poświęceń wychowania nie swojego dziecka.
Facebook to syf
To tylko portal społecznościowy, który możesz używać według potrzeb. Nie może być złym czy dobrym rozwiązaniem samym w sobie. Niektórzy wykorzystują jako portal informacyjny, albo aby się promować lub jedynie ala zastępstwo czatu czy sms (messenger). A dla Ciebie byłoby to źródło wiedzy o dziewczynie i jej dziecku
edit.
No jak Warszawa, to tak przeciętnie.
Ja akurat oblegam Kraków i jak na Kraków to są dobre warunki zwłaszcza, że przy własnym mieszkaniu nie płacisz odstępnego i możesz masę pieniędzy zaoszczędzić.
Nie wiem jak jest w Krakowie, ale mieszkałem z tych większych w Poznaniu, Wrocławiu, Toruniu i Warszawie. I faktycznie Poznań jest drogim miastem. Sama cena wynajmu dwupokojowego do ok. 2,5k a kawalerki od 1,4 do ponad 2k (oczywiście te najdroższe 1 pokojowe). Dla singla jest zawsze drożej, ale faktycznie 4-5k, nie jest to mało, a gdy się ma własne "m", opłaty bardzo spadają i można sensownie jeszcze coś odłożyć.
Wynajem kawalerki na start to i tak dobrze, dużo osób może liczyć na pokój
A ja uważam, że Autor dobrze zrobił. Jeżeli kobieta potrafi oszukiwać ponad rok o tym, że ma dziecko, to Bóg wie co jeszcze może ukrywać o swoim życiu: długi?, byłego męża?, obecnego męża? Nie potrafiłabym takiej osobie zaufać.
Po drugie, bycie samotną matką (nie piszę tu o wdowach) jest wskaźnikiem tego, że kobieta nie potrafi dokonywać dobrych życiowych wyborów, bo kto z głową na karku zachodzi w ciążę z facetem, który nie nadaje się na ojca?
Po drugie, bycie samotną matką (nie piszę tu o wdowach) jest wskaźnikiem tego, że kobieta nie potrafi dokonywać dobrych życiowych wyborów, bo kto z głową na karku zachodzi w ciążę z facetem, który nie nadaje się na ojca?
Nooo, takie to na stosie powinni palić
35 2018-08-29 10:46:23 Ostatnio edytowany przez Lady Loka (2018-08-29 10:49:03)
Lady Loka napisał/a:Przeciętne wynagrodzenie w Poznaniu w 2017 roku wynosiło 4 800 zł brutto i jest wyższe o 7% od przeciętnego wynagrodzenia w województwie wielkopolskim.
via. pracuj pl.
dalej będę twierdzić, że to mieszkanie nie jest małe
ludzie żyją w 4 osoby na mniejszych o połowę i nie marudzą.Nie bierz tego po uwagę, jest to trochę zakłamana wartość, inną kwotę dostajesz do ręki, a inną masz wpisaną w papierach.
chcesz mi powiedzieć, że nie rozróżniam kwot brutto i netto, czy że pracodawca Cię oszukuje i inaczej masz w papierach, a inaczej dostaniesz?
to drugie jest sprzeczne z prawem.
A to pierwsze, 4800 to jest netto koło 3100-3200, co też nie jest małą kwotą patrząc na to, że sporo osób nie zarabia netto powyżej 2k.
Miłycham - ale on ma własne mieszkanie, nie wynajmuje. Więc płaci czynsz do spółdzielni i rachunki
co do Krakowa to wynajem mieszkania 30-40m2 kosztuje licząc już z wszystkimi opłatami koło 2-2,5k.
Jak się chce mieć lepszą lokalizacją niż godzinę od centrum to nawet do 3k dobije.
Beyondblackie napisał/a:Po drugie, bycie samotną matką (nie piszę tu o wdowach) jest wskaźnikiem tego, że kobieta nie potrafi dokonywać dobrych życiowych wyborów, bo kto z głową na karku zachodzi w ciążę z facetem, który nie nadaje się na ojca?
Nooo, takie to na stosie powinni palić
Nie nadinterpretuj.
Od stwierdzenia, że takie kobiety (z jakichkolwiek powodów) dokonują złego wyboru partnera, do gnębienia, jest bardzo długa droga. Ja tylko zauważam, że gdybym była mężczyzną, to bardziej bym przy takiej osobie uważała, bo jak raz głupo zrobiła, bez liczenia się z dobrem dziecka, to jaka mam gwarancję, że mi po jakimś czasie jakiejś głupoty nie odpali? No, żadną.
zwyczajny gość napisał/a:Beyondblackie napisał/a:Po drugie, bycie samotną matką (nie piszę tu o wdowach) jest wskaźnikiem tego, że kobieta nie potrafi dokonywać dobrych życiowych wyborów, bo kto z głową na karku zachodzi w ciążę z facetem, który nie nadaje się na ojca?
Nooo, takie to na stosie powinni palić
Nie nadinterpretuj.
Od stwierdzenia, że takie kobiety (z jakichkolwiek powodów) dokonują złego wyboru partnera, do gnębienia, jest bardzo długa droga. Ja tylko zauważam, że gdybym była mężczyzną, to bardziej bym przy takiej osobie uważała, bo jak raz głupo zrobiła, bez liczenia się z dobrem dziecka, to jaka mam gwarancję, że mi po jakimś czasie jakiejś głupoty nie odpali? No, żadną.
A jaką masz gwarancję, że dokonując "dobrego wyboru" drugiej osobie po 3, 5 czy 10 latach nie odwali ??
Żadną....
Życie już mnie nauczyło by nie wyciągać pochopnych wniosków i to bez wysłuchania obu stron.
Zresztą tutejsze forum jest pełne samotnych, którzy dokonali dobrego wyboru a nieszczęście przyszło jak grom z jasnego nieba.
P.S. Skoro na fb afiszuje się z dzieckiem, to niczego nie ukrywa i liczy się z jego dobrem. Dla mnie warta zaufania jest dziewczyna, troskliwa matka pomimo problemów jaki zapewne mogła mieć...
chcesz mi powiedzieć, że nie rozróżniam kwot brutto i netto, czy że pracodawca Cię oszukuje i inaczej masz w papierach, a inaczej dostaniesz?
to drugie jest sprzeczne z prawem.
A to pierwsze, 4800 to jest netto koło 3100-3200, co też nie jest małą kwotą patrząc na to, że sporo osób nie zarabia netto powyżej 2k.
Sam wyraziłem taką chęć, otrzymywania każdego % z zawartej umowy, osobno, bez wpisywania w papiery. Nie uwzględniam tych dodatków do budżetu domowego, większość idzie na emeryturę, bo musiałbym być głupcem, żeby sądzić, że ZUS zapewni mi dobrą emeryturę i dosadne życie na stare lata. Wszystko skrupulatnie analizuje i planuje, nie mam facebooka, ani instagrama, bo nie obchodzi mnie życie innych i nie chwale się nikomu, że byłem na wakacjach w Meksyku czy jaki mam dzisiaj outfit. Miałem sporo alternatyw i zastępczych planów co do niej, ale alternatywa "gówniaka" nie była brana pod uwagę, wywróciła moje plany do góry nogami.
Łożenie kasy na obcego dzieciaka, który po latach może powiedzieć Ci, że gówno możesz bo nie jesteś jego ojcem, albo matka która po kłótni może powiedzieć Ci to samo, zero wpływu na wychowanie dziecka, tylko pełnisz role bankomatu i do tego fakt zatajenia, że ma dzieciaka. Kłamstwa nie toleruje najbardziej, raz w życiu skłamałem ojcu na temat stanu technicznego maszyny i o mało co ojciec wylądowałby w szpitalu, przez moje przeoczenie i kłamstwo.
Jestem człowiekiem honoru, mam swoje zasady których nie zamierzam łamać, całe życie na nich oparłem i gdybym je złamał nie mógłbym spojrzeć w lustro.
No, ale i tak serce się kraje, bo fajna dziewczyna była...
Zwyczajny, no chyba nie jest taka wspaniała, jeżeli oszukiwała go ponad rok...
Normalna osoba od początku mówi jaką ma sytuację, a nie liczy na to, że jak facet fejsa nie ma, to się prawdy nie dowie. Wg mnie, ona liczyła na to, że jak poradzi go okłamywać ileś tam miechów, to facet się tak zakocha, że mu będzie wsio i weźmie ją z dobrodziejstwem inwentarza. Brr, broń mnie przed takimi ludźmi- nie tyle, że oszustka, to jeszcze manipulantka. I to ma być ta niby cudowna matka? Ja podziękuję.
Co do samotnych matek, to zgodzę się, że czasami mężowi może odbić po iluś tam latach i dochodzi do rozwodu- jest zdrada, pojawia się wypalenie i niechęć do naprawy związku. Tylko, że tak naprawdę w wielu przypadkach jest zupełnie inaczej- mąż, nawet przed ślubem, przejawia problemy z alkoholem, agresję, toksykę, a kobieta idzie w to jak w mgłę, bo się przekonuje, że on się zmieni, a potem rodzi mu dzieci by go zmienić. Co jest skrajną głupotą.
A czemu Ty miałbyś na to dziecko płacić?
Dziecko ma ojca i matkę i to oni mają mu zapewnić życie. Ty wiążesz się głównie z matką. Jasne, dziecko trzeba zaakceptować, miałoby wpływ na Wasze plany wyjazdów, spotkań itd, ale od jego wychowywania jest matka i ojciec.
Zresztą takie rzeczy na spokojnie dogaduje się w trakcie związku.
Przecież jakbyś miał własne dziecko to też musiałbyś się z jego matką dogadać odnośnie wspólnej linii jeżeli chodzi o wychowanie. Nie mógłby każdy mówić co innego.
41 2018-08-29 12:42:47 Ostatnio edytowany przez Ernest23 (2018-08-29 12:45:08)
A czemu Ty miałbyś na to dziecko płacić?
Dziecko ma ojca i matkę i to oni mają mu zapewnić życie. Ty wiążesz się głównie z matką. Jasne, dziecko trzeba zaakceptować, miałoby wpływ na Wasze plany wyjazdów, spotkań itd, ale od jego wychowywania jest matka i ojciec.
Zresztą takie rzeczy na spokojnie dogaduje się w trakcie związku.Przecież jakbyś miał własne dziecko to też musiałbyś się z jego matką dogadać odnośnie wspólnej linii jeżeli chodzi o wychowanie. Nie mógłby każdy mówić co innego.
I jak to sobie wyobrażasz? Miałbym ustalić cenę za wynajem pokoju dzieciakowi i policzyć za jedzenie, wodę, energię którą zużywa itd? Własne dziecko to co innego, nawet jak powie, żeś skończony ch** po latach to nadal go kochasz i zrobisz dla niego wszystko bo to ta sama krew. To tak jak brat, który dokuczał mi za dzieciaka, ale jakby przyszło co do czego to dałbym się za niego pociąć i On za mnie też, a obce to obce.
Lady Loka napisał/a:A czemu Ty miałbyś na to dziecko płacić?
Dziecko ma ojca i matkę i to oni mają mu zapewnić życie. Ty wiążesz się głównie z matką. Jasne, dziecko trzeba zaakceptować, miałoby wpływ na Wasze plany wyjazdów, spotkań itd, ale od jego wychowywania jest matka i ojciec.
Zresztą takie rzeczy na spokojnie dogaduje się w trakcie związku.Przecież jakbyś miał własne dziecko to też musiałbyś się z jego matką dogadać odnośnie wspólnej linii jeżeli chodzi o wychowanie. Nie mógłby każdy mówić co innego.
I jak to sobie wyobrażasz? Miałbym ustalić cenę za wynajem pokoju dzieciakowi i policzyć za jedzenie, wodę, energię którą zużywa itd? Własne dziecko to co innego, nawet jak powie, żeś skończony ch** po latach to nadal go kochasz i zrobisz dla niego wszystko bo to ta sama krew. To tak jak brat, który dokuczał mi za dzieciaka, ale jakby przyszło co do czego to dałbym się za niego pociąć i On za mnie też, a obce to obce.
Rozumiem, że jakbyś zamieszkał z kobietą, to też byś jej liczył za wynajem pokoju, jedzenie, dokładnie wyliczał, ile zużywa wody i energii?
Ech, żal mi Ciebie naprawdę.
Zamieszkaj i ożeń się z pieniędzmi. Bo kobiecie to ciężko będzie wytrzymać w takim układzie.
Już kij z tym dzieckiem, naprawdę. Ale podejście buraka.
Lady Loka napisał/a:A czemu Ty miałbyś na to dziecko płacić?
Dziecko ma ojca i matkę i to oni mają mu zapewnić życie. Ty wiążesz się głównie z matką. Jasne, dziecko trzeba zaakceptować, miałoby wpływ na Wasze plany wyjazdów, spotkań itd, ale od jego wychowywania jest matka i ojciec.
Zresztą takie rzeczy na spokojnie dogaduje się w trakcie związku.Przecież jakbyś miał własne dziecko to też musiałbyś się z jego matką dogadać odnośnie wspólnej linii jeżeli chodzi o wychowanie. Nie mógłby każdy mówić co innego.
I jak to sobie wyobrażasz? Miałbym ustalić cenę za wynajem pokoju dzieciakowi i policzyć za jedzenie, wodę, energię którą zużywa itd? Własne dziecko to co innego, nawet jak powie, żeś skończony ch** po latach to nadal go kochasz i zrobisz dla niego wszystko bo to ta sama krew. To tak jak brat, który dokuczał mi za dzieciaka, ale jakby przyszło co do czego to dałbym się za niego pociąć i On za mnie też, a obce to obce.
A czy Ty wiesz, co to są alimenty, jak się je wylicza i na co idą? Jak nie, to sobie poczytaj.
Daj spokój tej dziewczynie i każdej, która ma "dzieciaka". Nie nadajesz się do związku z kimś, kto jest w takiej sytuacji.
Ernest23 napisał/a:Lady Loka napisał/a:A czemu Ty miałbyś na to dziecko płacić?
Dziecko ma ojca i matkę i to oni mają mu zapewnić życie. Ty wiążesz się głównie z matką. Jasne, dziecko trzeba zaakceptować, miałoby wpływ na Wasze plany wyjazdów, spotkań itd, ale od jego wychowywania jest matka i ojciec.
Zresztą takie rzeczy na spokojnie dogaduje się w trakcie związku.Przecież jakbyś miał własne dziecko to też musiałbyś się z jego matką dogadać odnośnie wspólnej linii jeżeli chodzi o wychowanie. Nie mógłby każdy mówić co innego.
I jak to sobie wyobrażasz? Miałbym ustalić cenę za wynajem pokoju dzieciakowi i policzyć za jedzenie, wodę, energię którą zużywa itd? Własne dziecko to co innego, nawet jak powie, żeś skończony ch** po latach to nadal go kochasz i zrobisz dla niego wszystko bo to ta sama krew. To tak jak brat, który dokuczał mi za dzieciaka, ale jakby przyszło co do czego to dałbym się za niego pociąć i On za mnie też, a obce to obce.
Rozumiem, że jakbyś zamieszkał z kobietą, to też byś jej liczył za wynajem pokoju, jedzenie, dokładnie wyliczał, ile zużywa wody i energii?
Ech, żal mi Ciebie naprawdę.
Zamieszkaj i ożeń się z pieniędzmi. Bo kobiecie to ciężko będzie wytrzymać w takim układzie.Już kij z tym dzieckiem, naprawdę. Ale podejście buraka.
Nie wyliczyłabym nic kobiecie, ale dokładać musiałaby się do opłat, tak to chyba działa, że będąc w związku dzielisz opłaty, na media, na jedzenie itd. po równo, na dwóch. Jej gówniak jest mi zupełnie obcą osobą, nie wiązałbym z nim jakiejkolwiek przyszłości, równie dobrze mógłbym przygarnąć menela z dworca pod swój dach i go utrzymywać, wyszłoby na to samo.
45 2018-08-29 13:18:56 Ostatnio edytowany przez zwyczajny gość (2018-08-29 13:27:52)
Zwyczajny, no chyba nie jest taka wspaniała, jeżeli oszukiwała go ponad rok...
Normalna osoba od początku mówi jaką ma sytuację, a nie liczy na to, że jak facet fejsa nie ma, to się prawdy nie dowie. Wg mnie, ona liczyła na to, że jak poradzi go okłamywać ileś tam miechów, to facet się tak zakocha, .........
,.............Tylko, że tak naprawdę w wielu przypadkach jest zupełnie inaczej- mąż, nawet przed ślubem, przejawia problemy z alkoholem, agresję, toksykę, a kobieta idzie w to jak w mgłę, bo się przekonuje, że on się zmieni, a potem rodzi mu dzieci by go zmienić. Co jest skrajną głupotą.
No przepraszam, ale oni spotykali się towarzysko, koleżeńsko, nie byli parą, nie snuli planów na przyszłość......to po co miała mu się spowiadać z całego życiorysu ??? Jak facet poczuł coś to mógł porozmawiać a nie robić jej awanture i całkowicie zrywać. Dupek i tyle.
Hmmmm, myśę też, że ludzie czasem się łączą z miłości a nie tylko z wyrachowania
A miłość jest ślepa, racjonalne argumenty nie mają wtedy zastosowania. Może i głupota......ale ile byśmy stracili poematów, sztuk, obrazów, pieśni.....Romeo i Julia, Parys i piękna Helena.....(trzy tysiące lat mineło a my wciąż się Iliadą zachwycamy).
46 2018-08-29 13:33:45 Ostatnio edytowany przez Magnolia777 (2018-08-29 13:39:52)
Jej gówniak jest mi zupełnie obcą osobą, nie wiązałbym z nim jakiejkolwiek przyszłości, równie dobrze mógłbym przygarnąć menela z dworca pod swój dach i go utrzymywać, wyszłoby na to samo.
Tak sobie myślę, że to zdanie pokazuje jakim jesteś człowiekiem. Dziecko nie jest niczemu winne. A przeszłość Twojej - szczęśliwie dla niej - niedoszłej partnerki to jej sprawa. Wiążemy się z kimś za to jakim jest człowiekiem, a przeszłość może mieć każdy. Błędy popełnia każdy, za błąd mam tu na myśli to, że się bała Ci powiedzieć o swoim dziecku. Ale czytając Twoje wypowiedzi - tak sobie myślę, że może miała podstawy by się tego obawiać. Może czekała na odpowiedni moment. Nie wiemy przecież czy ona odbierała waszą relację za tak samo zaawansowaną. Czy były to tylko Twoje decyzje i wyobrażenia. Czy Wy w ogóle byliście parą?
Może powinna powiedzieć Ci szybciej, ale prawdą jest to co piszę zwyczajny gość - gdybyś naprawdę ją kochał to chciałbyś z nią być - próbowałbyś ją chociaż zrozumieć lub wysłuchać. A przede wszystkim chciałbyś dowiedzieć się dlaczego tak wyszło.. i Ci o tym nie powiedziała.
Bo dziecka nie ukrywała skoro chwaliła się nim w mediach społecznościowych. A zakładam, że macie jakiś wspólnych znajomych? Czy przez rok nie udało Ci się nikogo poznać? Jak tak, to nie był związek tylko jakaś luźna relacja... I tylko szpiegujesz ją przez fb kolegi?
Wydaje mi się jednak, że niestety jesteś jeszcze zbyt niedojrzały żeby stworzyć jakiś związek. Bo skoro już przeliczasz to co z Ciebie byłby za partner na dłuższą metę....
No nic ciesz się swoim mieszkankiem i kasą Tylko, że pewnie tam cicho i smutno, a do kasy się przytulić nie da.. Żal...
Czy wy wybaczyłyście takie coś? Kumple mówią mi, żebym o niej zapomniał.
Pozdrawiam
Twoi kumple to nieodpowiedzialne świnie! I niedojrzałe knury!! Powinieneś pańcię pod niebiosa wynosić, bo już inny mężczyzna zasiał w niej dziecię i ciebie już ta męka nie czeka.
Musisz koniecznie wziąć odpowiedzialność! Weź na klatę jej historię, zranionej duszyczki, która bała się bardzo, że w gniew okrutny wpadniesz i niczym Kronos pożresz dziecko, już wuj, że nie Twoje. Musisz, rozumiesz, musisz pokazać, że jesteś prawdziwym dojrzałym mężczyzną, dla którego nie istnieją problemy, a wyzwania.
A tak, zostawiając ją, okazujesz się człowiekiem małostkowym. Dziecko przecież nie jest niczemu winne. A ty jesteś niedojrzały do związku. I wogle się madkom z curkom nie interesowałeś prawdziwie, skoro ci madka o curce nie powiedziała. Twoja, świnio, wina! Nie kochałeś jej!
Rycerzu! Plwaj na miłość własną!
Swoje mieszkanie po babci jej jeszcze oddaj, bo inaczej wyjdziesz na materialistę parszywego. I ucurkuj curkę, płać na nią dzielnie, a od obowiązku alimentacyjnego się nie uchylaj, jeśli do niego dojdzie.
Ale skąd to przewrażliwienie, że on od razu będzie płacił na to dziecię? Laska mu o dziecku nie powiedziała, jej błąd - nie powinna zatajać takiej informacji - ale skoro wychowuje to dziecko to sobie jakoś radzi. Autorze czy ona Cię prosiła o jakieś pieniądze? Moim zdaniem to trochę wyolbrzymienie sytuacji. Stąd moje pytanie - czy byli w ogóle w związku? Czy po prostu Autor się zagalopował w swoich wyobrażeniach i już tu idealną partnerkę widział na życie. Tylko ją jeszcze musiał prześwietlić przy okazji na fb, którym pogardza przy okazji. No bo przecież zaufanie to podstawa związku Tylko czy ten związek był - tego nie wiemy?
Może dziewczyna miała całkiem inaczej widziała tą znajomość, na innym etapie i stąd nie będąc pewną głębokiego afektu Autora nie wprowadziła go w życie dziecka.. Może.. Tego się nie dowiemy...
Autor miał prawo zrezygnować z takiej relacji, skoro szuka partnerki bez dziecka.. Ale po co teraz kruszy kopie na forum? Trzeba było z dziewczyną spokojnie pogadać i sprawę wyjaśnić, a nie uciekać z krzykiem że nie będzie płacił i wychowywał...
Bo sorry, ale nikt go jeszcze ani o płacenie, ani o wychowanie nie prosił....
Dziewczyna nie powiedziała prawdy o sobie z jakiś powodów. Jeżeli dla Autora jest to dużo i nie może tego zrozumieć i znieść, to ma święte prawo z takiej relacji zrezygnować. I znaleźć sobie partnerkę bez zobowiązań. Ale wtedy nie jęczeć i nie drzeć szat, że on nie będzie płacił na cudze dzieci - BO NIKT GO O TO NIE PROSIŁ!!
Magnolia777 jest takie coś jak zaufanie, ufałem jej, nie miałem powodu, żeby stalkować jąw internecie.
Nie kieruje się emocjami, tylko pewnymi zasadami i ich nie naginam, staram się podchodzić do tematu w racjonalny sposób, nauczył mnie tego Ojciec, wojskowy.
Od początku relacji starałem się mówić otwarcie, czego oczekuje, Ona podobnie, widocznie bardzo dobrze grała, bo jakby traktowała to na poważnie, to powiedziałaby o dziecku. Nie mamy wspólnych znajomych, przedstawiła mi swoich, ja poznałem ją z moimi. Zawsze, gdy chodziłem z nią na spotkania z nimi, to nudziłem się w opór, ale nie robiłem problemu, udawałem, że świetnie się bawię, żeby jej nie zrobić przykrości. Zupełnie dwa różne światy, podczas jednego ze spotkań nad Wartą, byłem światkiem sytuacji, w której jej znajomy, paląc jointa, robił milion snapów, zdjęć czy bóg wie czego. Mieli bardzo dziwne podejście do życia, swoje nie powodzenia i sytuacje zrzucali na kogoś, zamiast zabrać się do pracy. Moi znajomi zupełnie odwrotne myślenie niż jej, są bardziej majętni, ale nikt z nich nie robi zdjęć nowo zakupionego auta, czy nowych butów żeby wrzucić do internetu. U niej, znajomi zero grosza przy duszy, żyjmy chwilą, a na instagramach zgrywali bóg wie kogo. Akceptowałem to, nie z nimi chciałem wiązać swoją przyszłość, lecz z nią.
Dlaczego uważasz, że jako singiel mam smutne życie? Kocham psy, w mieszkaniu trzymam buldoga angielski, a w domu rodzinnym mam dwa owczarki niemieckie, za duże na blok, ale u rodziców im nic nie brakuje,
przeznaczam na nie więcej niż na swoje auto i praktycznie całe sobotnie popołudnia spędzam z nimi. Nic nie sprawia mi takiej przyjemności jak te kilka godzin w tygodniu spędzone z psiakami.
50 2018-08-29 14:59:01 Ostatnio edytowany przez Ernest23 (2018-08-29 15:02:18)
Ernest23 napisał/a:Czy wy wybaczyłyście takie coś? Kumple mówią mi, żebym o niej zapomniał.
PozdrawiamTwoi kumple to nieodpowiedzialne świnie! I niedojrzałe knury!! Powinieneś pańcię pod niebiosa wynosić, bo już inny mężczyzna zasiał w niej dziecię i ciebie już ta męka nie czeka.
Musisz koniecznie wziąć odpowiedzialność! Weź na klatę jej historię, zranionej duszyczki, która bała się bardzo, że w gniew okrutny wpadniesz i niczym Kronos pożresz dziecko, już wuj, że nie Twoje. Musisz, rozumiesz, musisz pokazać, że jesteś prawdziwym dojrzałym mężczyzną, dla którego nie istnieją problemy, a wyzwania.
A tak, zostawiając ją, okazujesz się człowiekiem małostkowym. Dziecko przecież nie jest niczemu winne. A ty jesteś niedojrzały do związku. I wogle się madkom z curkom nie interesowałeś prawdziwie, skoro ci madka o curce nie powiedziała. Twoja, świnio, wina! Nie kochałeś jej!
Rycerzu! Plwaj na miłość własną!
Swoje mieszkanie po babci jej jeszcze oddaj, bo inaczej wyjdziesz na materialistę parszywego. I ucurkuj curkę, płać na nią dzielnie, a od obowiązku alimentacyjnego się nie uchylaj, jeśli do niego dojdzie.
Chłopca chyba ma, do 2-3 lat wszystkie praktycznie podobne do siebie, Szymek, albo Sylwek, a może to była dziewczynka Sylwia, skąd mam wiedzieć, nie mówiła, nawet nie przedstawiła mi jego/jej
Myślałem, żeby jeszcze swoich rodziców namówić, żeby przepisali swój dom jej, wiesz, po za miastem, las blisko, to powietrze lepsze, jej synek miałby gdzie spędzać, weekendy i wakacje. Dzięki za rade!
No przepraszam, ale oni spotykali się towarzysko, koleżeńsko, nie byli parą, nie snuli planów na przyszłość......to po co miała mu się spowiadać z całego życiorysu ??? Jak facet poczuł coś to mógł porozmawiać a nie robić jej awanture i całkowicie zrywać. Dupek i tyle.
Hmmmm, myśę też, że ludzie czasem się łączą z miłości a nie tylko z wyrachowania
A miłość jest ślepa, racjonalne argumenty nie mają wtedy zastosowania. Może i głupota......ale ile byśmy stracili poematów, sztuk, obrazów, pieśni.....Romeo i Julia, Parys i piękna Helena.....(trzy tysiące lat mineło a my wciąż się Iliadą zachwycamy).
Bzdury piszesz.
Gdyby byli tylko znajomymi, nie miałaby żadnego powodu ukrywać posiadania dziecka. Pewnie by powiedziała o tym na pierwszym, drugim spotkaniu. Jak towarzysko spotykam ludzi pierwszy raz, to bardzo często lecą pytania: gdzie mieszkasz?, gdzie pracujesz?, ile masz dzieci?, czy to Twój mąż? I nie mam żadnego problemu na nie odpowiedzieć, bo to po prostu obiektywne fakty mojego życia.
Co do ślepoty miłości, to powiem tylko tyle: ktoś kto wychodzi za mąż i rodzi dzieci pod wpływem impulsu, jest NIEPOWAŻNY. Miłośc miłością, ale podejmowanie tak poważnych decyzji powinno być pokierowane odpowiedzialnością i realistyczną ocena sytuacji.
przeznaczam na nie więcej niż na swoje auto i praktycznie całe sobotnie popołudnia spędzam z nimi. Nic nie sprawia mi takiej przyjemności jak te kilka godzin w tygodniu spędzone z psiakami.
Żeby tak jeszcze gotować potrfiły, nie?
No wymiękam......trolować też trzeba z umiarem....
Myślałem, żeby jeszcze swoich rodziców namówić, żeby przepisali swój dom jej, wiesz, po za miastem, las blisko, to powietrze lepsze, jej synek miałby gdzie spędzać, weekendy i wakacje. Dzięki za rade!
Wot mołodiec!
54 2018-08-29 15:16:26 Ostatnio edytowany przez Ernest23 (2018-08-29 16:51:27)
Ernest23 napisał/a:przeznaczam na nie więcej niż na swoje auto i praktycznie całe sobotnie popołudnia spędzam z nimi. Nic nie sprawia mi takiej przyjemności jak te kilka godzin w tygodniu spędzone z psiakami.
Żeby tak jeszcze gotować potrfiły, nie?
![]()
No wymiękam......trolować też trzeba z umiarem....
Niektóre panny nie potrafią gotować, a Ty tego od psa oczekujesz? Pies zawsze wierny, dajesz mu miłość i otrzymujesz miłość, a z kobietami to różnie
Bzdury piszesz.
Gdyby byli tylko znajomymi, nie miałaby żadnego powodu ukrywać posiadania dziecka. Pewnie by powiedziała o tym na pierwszym, drugim spotkaniu. Jak towarzysko spotykam ludzi pierwszy raz, to bardzo często lecą pytania: gdzie mieszkasz?, gdzie pracujesz?, ile masz dzieci?, czy to Twój mąż? I nie mam żadnego problemu na nie odpowiedzieć, bo to po prostu obiektywne fakty mojego życia.
Co do ślepoty miłości, to powiem tylko tyle: ktoś kto wychodzi za mąż i rodzi dzieci pod wpływem impulsu, jest NIEPOWAŻNY. Miłośc miłością, ale podejmowanie tak poważnych decyzji powinno być pokierowane odpowiedzialnością i realistyczną ocena sytuacji.
Życia nie znasz.
Nie ukrywała, nie chwaliła się. Nie musiała każdemu opowiadać, bo pewnie miała złe doświadczenia.
I niestety mało zakochanych kieruje się odpowiedzialnością i "realistyczną oceną sytuacji".
Bardzo malo....
Już wolałbym, żeby powiedziała mi, że urodziła się jako facet, ale przeszła operacje zmiany płci - zaakceptowałbym to, miłość nie wybiera, ale dziecko to już za dużo.
Piszesz, że miłość nie wybiera? Ale to, że ona posiada dziecko przekreśliło wszystkie jej dobre cechy i Twoje "uczucie". To co czułeś autorze to na pewno nie była miłość, zauroczenie może....
Tak jak pisałam wcześniej - masz swoje zasady, swoje granice. Nie ulega wątpliwości, że powinna Ci powiedzieć wcześniej i sama to zrobić. Bo dziecko jest ważną częścią jej życia. Źle się stało, że dowiedziałeś się w ten sposób. Jeżeli dziecko to faktycznie dla Ciebie za dużo i nigdy nie mógłbyś jej zaufać z tego powodu to po prostu kończysz znajomość. I tyle...
Problem polega na tym, że Ty podjąłeś taką decyzję na emocjach, nie dając jej nawet szansy na wytłumaczenie, na zrozumienie tej sytuacji. Od razu ją oceniłeś i przypisałeś jej chęć wyrolowania Cię, wykalkulowałeś sobie, że Ci się to nie opłaca...
A to proszę Pana nie ma nic wspólnego z miłością i dojrzałością... Dojrzały człowiek dążył by chociaż do rozmowy, żeby wysłuchać drugą stronę, dać szanse się wytłumaczyć. Bo może nie znasz wszystkich faktów... No bo jaki piszesz to była "miłość"... Później gdybyś uznał, że i tak nie chcesz się wiązać z kobietą z dzieckiem to mogłeś zwyczajnie zakończyć znajomość. Tak jak część z nas Ci już tu pisała - wcale nie wiadomo czy ona jakiegoś materialnego wsparcia w ogóle by od Ciebie chciała. To dziecko ma już ojca.
A i ponawiam pytanie: spotykaliście się, ale czy to była Twoją dziewczyną? Bo jakoś nie chce mi się wierzyć, że przez rok czasu nie byłeś u niej w domu? A dziecka chyba nie trzyma w piwnicy?
Jakoś nie chce mi się wierzyć, że jeżeli to by było coś poważnego to nie powiedziałaby Ci o dziecku.
57 2018-08-29 18:12:28 Ostatnio edytowany przez Ernest23 (2018-08-29 18:14:02)
Ernest23 napisał/a:Już wolałbym, żeby powiedziała mi, że urodziła się jako facet, ale przeszła operacje zmiany płci - zaakceptowałbym to, miłość nie wybiera, ale dziecko to już za dużo.
Piszesz, że miłość nie wybiera? Ale to, że ona posiada dziecko przekreśliło wszystkie jej dobre cechy i Twoje "uczucie". To co czułeś autorze to na pewno nie była miłość, zauroczenie może....
Tak jak pisałam wcześniej - masz swoje zasady, swoje granice. Nie ulega wątpliwości, że powinna Ci powiedzieć wcześniej i sama to zrobić. Bo dziecko jest ważną częścią jej życia. Źle się stało, że dowiedziałeś się w ten sposób. Jeżeli dziecko to faktycznie dla Ciebie za dużo i nigdy nie mógłbyś jej zaufać z tego powodu to po prostu kończysz znajomość. I tyle...
Problem polega na tym, że Ty podjąłeś taką decyzję na emocjach, nie dając jej nawet szansy na wytłumaczenie, na zrozumienie tej sytuacji. Od razu ją oceniłeś i przypisałeś jej chęć wyrolowania Cię, wykalkulowałeś sobie, że Ci się to nie opłaca...
A to proszę Pana nie ma nic wspólnego z miłością i dojrzałością... Dojrzały człowiek dążył by chociaż do rozmowy, żeby wysłuchać drugą stronę, dać szanse się wytłumaczyć. Bo może nie znasz wszystkich faktów... No bo jaki piszesz to była "miłość"... Później gdybyś uznał, że i tak nie chcesz się wiązać z kobietą z dzieckiem to mogłeś zwyczajnie zakończyć znajomość. Tak jak część z nas Ci już tu pisała - wcale nie wiadomo czy ona jakiegoś materialnego wsparcia w ogóle by od Ciebie chciała. To dziecko ma już ojca.
A i ponawiam pytanie: spotykaliście się, ale czy to była Twoją dziewczyną? Bo jakoś nie chce mi się wierzyć, że przez rok czasu nie byłeś u niej w domu? A dziecka chyba nie trzyma w piwnicy?
Jakoś nie chce mi się wierzyć, że jeżeli to by było coś poważnego to nie powiedziałaby Ci o dziecku.
Byłem parę razy, czasami trochę nafurany, kiedyś nadepnąłem na jakieś klocki, powiedziała, że to siostrzeńca.
Swój do swego ciągnie, skoro miała przyjaciół takich, jakich miała, to prawdopodobnie myślała podobnie, tylko dobrze grała. Nie przypominam sobie, żeby cokolwiek wspominała, że ma dziecko, czasem wspominała o tym siostrzeńcu, ale co mnie siostrzeniec interesuje.
Raz umówiłem się z nią, bo udało mi się dopiąć dużą transakcję, trzeba to uczcić, zadzwoniłem, mówię, żeby wpadła, coś ugotuje, wypijemy wino, albo spalimy wiadro. Zgodziła się, ale od razu zapytała, czy może przyjść ze siostrzeńcem, bo siostra w pracy na nocce, a ich matka w sanatorium. Nie ma sprawy, może wpadać — odpowiedziałem, dodając, w żartach — przyszykuje drugą miskę, bo Bonez, nie przywykł do wspólnej szamki z obcym. Kilka minut po zakończeniu rozmowy, napisała sms — Przepraszam, ale nie mogę dzisiaj wpaść, mały chyba się rozchorował. Byłem upalony, więc się jakoś nie przejąłem, odpisałem — ok, zdrowie najważniejsze. Bez żadnych uszczypliwości, wszamałem na spółę jedzenie z Bonezem — mój pies, i poszedłem do kumpla, opić sukces, czyli siedzieć w piwnicy/garażu, słuchać niemieckiego rapu i palić zielsko. Na drugi dzień jak się z nią spotkałem, zachowywała się normalnie, jakby było coś na rzeczy — nie chciałaby się przytulać czy nie odwzajemniałaby pocałunków, zapytałem ją oczywiście jak tam mały, podobno wypada, wiesz, żebym nie wyszedł na śmiecia czy chama, powiedziała, że chyba coś mu na żołądku musiało stanąć, ale wszystko z nim już ok, ucinając temat.
Pytałem się jej, wtedy w parku, gdzie był gówniak jak byłem u niej, odparła — u mamy.
Psychopatyczne skąpiradło i kłamczucha... Dla obojga związek to wspólne jaranie trawy... Wy się nie rozstawajcie - nie ma sensu, żeby któreś z was (albo oboje) zatruwało życie innym ludziom.
Autorze, jak słusznie zauważyłeś, nie jest przypadkiem, że się zbliżyliście, bo - zacytuję ciebie - "Swój do swego ciągnie".
Psychopatyczne skąpiradło i kłamczucha... Dla obojga związek to wspólne jaranie trawy... Wy się nie rozstawajcie - nie ma sensu, żeby któreś z was (albo oboje) zatruwało życie innym ludziom.
Autorze, jak słusznie zauważyłeś, nie jest przypadkiem, że się zbliżyliście, bo - zacytuję ciebie - "Swój do swego ciągnie".
Taa, bo na pewno lepiej doić wódeczkę i piwerko co drugi dzień, niż raz czy dwa razy w miesiącu przykurzyć.
Taa, bo na pewno lepiej doić wódeczkę i piwerko co drugi dzień, niż raz czy dwa razy w miesiącu przykurzyć.
Aha, czyli w twojej głowie mieszczą się tylko takie alternatywy - albo chlać, albo jarać... NIe pogrążaj się już dziecko bardziej.
Ernest23 napisał/a:Taa, bo na pewno lepiej doić wódeczkę i piwerko co drugi dzień, niż raz czy dwa razy w miesiącu przykurzyć.
Aha, czyli w twojej głowie mieszczą się tylko takie alternatywy - albo chlać, albo jarać... NIe pogrążaj się już dziecko bardziej.
Nie, ale najczęściej największy alkoholik, ew. katol się przypieprza o palenie
62 2018-08-29 19:45:28 Ostatnio edytowany przez Beyondblackie (2018-08-29 19:51:19)
Pomijając samotną matkę, która okłamuje, że dziecka nie ma, to Ty Ernest też się do związku nie nadajesz.
No chyba, że z jakąś alkoholiczką vel narkomanką.
Tak na marginesie, to potwierdza moją tezę, że samotne matki dokonują katastrofalnie złych wyborów, bo żadna przyzwoita kobieta by nie poleciała na takiego typa.
63 2018-08-29 21:18:17 Ostatnio edytowany przez Ernest23 (2018-08-29 21:18:35)
Pomijając samotną matkę, która okłamuje, że dziecka nie ma, to Ty Ernest też się do związku nie nadajesz.
No chyba, że z jakąś alkoholiczką vel narkomanką.
Tak na marginesie, to potwierdza moją tezę, że samotne matki dokonują katastrofalnie złych wyborów, bo żadna przyzwoita kobieta by nie poleciała na takiego typa.
To ładnie mnie podsumowałaś, z 2-5 razy zapale trawkę na 3 miesiące i to przeważnie w weekend, kiedy nie idę na drugi dzień do pracy, ani nie mam żadnych zobowiązań. Żadnego innego narkotyku nigdy nie próbowałem i nie zamierzam, alkoholu nie pije w ogóle, odrzuca mnie, jedynie wino jestem w stanie przeboleć, ale to w bardzo, bardzo małych ilościach. A Ty mi związek z alkoholiczką/narkomanką wróżysz? Hahaha. Wszystko jest dla ludzi, ale z umiarem, trawka łagodzi stres, lecz problemów nie rozwiąże nigdy. Jakbym wiedział, że ma dziecko to nigdy w życiu, nie proponowałbym jej takich rzeczy, nie daj boże, coś by się stało małemu i co wtedy? Nie wiem, czy robiła to, żeby się przypodobać, czy serio ma problem, ale to już totalne przegięcie. Dziecko to nie naklejka na piwo czy denaturat, tylko żywa istota. Nawet akceptując ją i gówniaka, dochodziłoby do wielu tarć na płaszczyźnie wychowawczej. Jako partnerka życia, rozrywki, fajna, otwarta głowa jak to teraz mawia młodzież, robiła wiele rzeczy, na co zwykła kobieta by nie przystała, bo, a to nie wypada, czy co ludzie powiedzą. Jestem młody, więc chce się wyszaleć, więc szukałem w takich kategoriach partnerki na kilka kolejnych lat. Gdy dowiedziałem się o dziecku, kurtyna opadła, bo wszystkie pożądane przeze mnie cechy, kłócą się z obrazem matki. W dłuższej perspektywie więcej bym stracił emocjonalnie i finansowo, więc odpuściłem. Chociaż nie ukrywam, że trochę boli, ale za parę lat pewnie sam sobie podziękuje.
64 2018-08-29 21:39:40 Ostatnio edytowany przez EeeTam (2018-08-29 21:39:58)
Nie, ale najczęściej największy alkoholik, ew. katol się przypieprza o palenie
To źle dziecko trafiłeś - jestem ateistą i prawie abstynentem. W każdym razie współczuję kobiecie, która się zwiąże z kimś takim jak ty - skąpcem o wyraźnym rysie psychopatycznym, na dodatek marihuanistą.
I nie, wcale do tego wniosku nie doprowadziła mnie twoja niechęć do dziecka. Raczej twoje uzasadnienie tej niechęci.
Słyszałeś takie powiedzenie: jak jeden ci powie, że jesteś koniem - wyśmiej go, jak drugi ci powie, że jesteś koniem - przemyśl to, jak trzeci ci powie, że jesteś koniem - zakładaj siodło. To zakładaj siodło.
65 2018-08-29 21:54:19 Ostatnio edytowany przez Magnolia777 (2018-08-29 22:30:14)
I nie, wcale do tego wniosku nie doprowadziła mnie twoja niechęć do dziecka. Raczej twoje uzasadnienie tej niechęci.
Popieram przedmówce. Dokładnie to samo mnie uderzyło. Serio przemyśl swoje podejście. I nie, nie chodzi nam o to, żebyś się ładował w związek z kobietą z dzieckiem jeżeli tego nie chcesz. Ale zanim poszukasz innej partnerki - przemyśl trochę swój stosunek do ludzi i podejście do życia.
"Gówniak" - co to właściwie jest za określenie?