Coombs ja nie tęsknìę za nim tylko za nierealną wizją kogoś kogo tak naprawdę nie było. I z tym nie mogę sobie poradzić, choć wiem źe to uzaleźnienie od intensywności jaką mi zafundował. Oczywiście, że terapia jest mi potrzebna bo widzę że zamiast być lepiej to pogrążam sie w jakimś marazmie. W dzień się trzymam, mam pracę dom, rodzinę. Tylko czuję jakby nikt nie rozumiał co się stalo i że przesadzam. A mam momenty że już żadnegi sensu w moim życiu nie dostrzegam. Masz rację jestem struta od środka jak nigdy w źyciu.
No, zainfekował Cię. I truje nadal, choć go nie ma.
Ja wiem, potrzeba miłości i bliskości jest okrutna. I on to wyczuł. Dał Ci coś, co potrzebowałaś... ale to była ułuda. Sama to przecież zauważyłaś, prawda? To UŁUDA.
Zastanów się lepiej, dlaczego tak masz, skąd ten niedosyt, który wbrew rozsądkowi każe Ci się pakować w takie układy?