Plotkowałyśmy niedawno z siostrą o znajomej wdowie, która od pewnego czasu romansuje z miłym panem. Powiedziałam: "Ciekawe, czy ja jeszcze z kimś będę", a siostra na to:
"Miłość i s...czka przychodzą znienacka"
Najprawdziwsza prawda
Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!
Forum Kobiet » SAMOTNOŚĆ » Do singielek/singli
Strony Poprzednia 1 2 3
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Plotkowałyśmy niedawno z siostrą o znajomej wdowie, która od pewnego czasu romansuje z miłym panem. Powiedziałam: "Ciekawe, czy ja jeszcze z kimś będę", a siostra na to:
"Miłość i s...czka przychodzą znienacka"
Najprawdziwsza prawda
Znam to. Sam w święta, do kina, na urlop...sam. Bo chcesz, by ktoś cię kochał, tak po prostu, a trafiasz na... ludzi, na których szkoda czasu. I z zazdrością patrzysz na pary trzymające się za ręce, albo małżeństwa. I te widoki bolą.
Co robić? Nie wiem. Czekać biernie? Żle. Pakować się w bagna? Też źle. I cholera wie, co!
Często idealizujemy to, czego akurat nie możemy mieć. A im więcej czasu minęło od ostatniego razu gdy mogliśmy tego doświadczać, tym silniej to odczuwamy Związek nie jest remedium na wszystko, przepisem na spełnienie w życiu. Zdrowie, rodzina, przyjaciele, dobra praca to naprawdę baaaardzo wiele. Paradoksalnie bywa, że przez nieudany związek możemy każdą z tych rzeczy utracić.
Mi jest dobrze, dopóki ktoś z rodziny przy jakimś spotkaniu nie zagada czy kogoś mam. Od razu psuje mi się humor. Chyba zacznę odpowiadać, że mam dziewczynę, bo i tak pół rodziny uważa mnie za lesbijkę. Co do powyższych wypowiedzi- nie idealizuję związków, wręcz przeciwnie- postrzegam je jako zło
Mi jest dobrze, dopóki ktoś z rodziny przy jakimś spotkaniu nie zagada czy kogoś mam. Od razu psuje mi się humor. Chyba zacznę odpowiadać, że mam dziewczynę, bo i tak pół rodziny uważa mnie za lesbijkę. Co do powyższych wypowiedzi- nie idealizuję związków, wręcz przeciwnie- postrzegam je jako zło
Rozwiń temat utożsamiania związku, ze złem!
Po prostu opieram się na własnych doświadczeniach. Jedyne co mnie spotkało w związkach to kłamstwa, zazdrość, zdrada, rozczarowanie. Dlatego dałam sobie spokój na zawsze, bo lepiej być samotną niż żyć z ciężarem w postaci partnera. Relacje z mężczyznami inne niż przyjaźń są dla mnie nieakceptowalne.
Po prostu opieram się na własnych doświadczeniach. Jedyne co mnie spotkało w związkach to kłamstwa, zazdrość, zdrada, rozczarowanie. Dlatego dałam sobie spokój na zawsze, bo lepiej być samotną niż żyć z ciężarem w postaci partnera. Relacje z mężczyznami inne niż przyjaźń są dla mnie nieakceptowalne.
Prawidłowa postawa. Lepiej wiedzieć gdzie się jest, niż stale ładować do coraz to nowego szamba
Dziękuję ciociu dobra rada
![]()
Na szczęście nie wszystkie są takie także jest jeszcze nadzieja w 30stkach
tzydziestkom zegar biologiczny tyka i dokonują szybkiej weryfikacji genów i portfela.:) będziesz świdrowany
dwudziestoparolatka tak nie będzie robić, ma czas.
40 to opcja na krótką znajomość.
Krejzolka dobrze Ci radzi- ale niewdzięczność w narodzie.. ))
Nicpoń napisał/a:Dziękuję ciociu dobra rada
![]()
Na szczęście nie wszystkie są takie także jest jeszcze nadzieja w 30stkachtzydziestkom zegar biologiczny tyka i dokonują szybkiej weryfikacji genów i portfela.:) będziesz świdrowany
dwudziestoparolatka tak nie będzie robić, ma czas.
40 to opcja na krótką znajomość.
Krejzolka dobrze Ci radzi- ale niewdzięczność w narodzie..))
Od zasobności portfela liczy się bardziej zaradność życiowa. Mówię to jako gołodupiec absolutny. Bez zdolności kredytowej i mieszkania. Co więcej widzę teledację wręcz odwrotną, 20 są bardziej materialistyczne od 30.
Po prostu opieram się na własnych doświadczeniach. Jedyne co mnie spotkało w związkach to kłamstwa, zazdrość, zdrada, rozczarowanie. Dlatego dałam sobie spokój na zawsze, bo lepiej być samotną niż żyć z ciężarem w postaci partnera. Relacje z mężczyznami inne niż przyjaźń są dla mnie nieakceptowalne.
Smutne jest to co piszesz. Z drugiej strony bez urazy, jakie możesz mieć doświadczenia w wieku 22 lat. 1 związek góra 2. Mówię o związku, nie o przelotnej znajomości. Mam nadzieję, że życie zweryfikuje twoje przemyślania i znajdziesz kogoś wartościowego.
beacia96 napisał/a:Po prostu opieram się na własnych doświadczeniach. Jedyne co mnie spotkało w związkach to kłamstwa, zazdrość, zdrada, rozczarowanie. Dlatego dałam sobie spokój na zawsze, bo lepiej być samotną niż żyć z ciężarem w postaci partnera. Relacje z mężczyznami inne niż przyjaźń są dla mnie nieakceptowalne.
Smutne jest to co piszesz. Z drugiej strony bez urazy, jakie możesz mieć doświadczenia w wieku 22 lat. 1 związek góra 2. Mówię o związku, nie o przelotnej znajomości. Mam nadzieję, że życie zweryfikuje twoje przemyślania i znajdziesz kogoś wartościowego.
Do końca nie rozumiem co ma wiek do tego. Jak ktoś zaczyna być gnojony na początkowych fazach zwiazku to chyba normalne, że się zniechęca i nie za bardzo jest ochota sprawdzać co jest dalej. Niektóre wątki na tym forum do tego dokładają do takiego myślenia drewno do pieca
puchaty34 napisał/a:beacia96 napisał/a:Po prostu opieram się na własnych doświadczeniach. Jedyne co mnie spotkało w związkach to kłamstwa, zazdrość, zdrada, rozczarowanie. Dlatego dałam sobie spokój na zawsze, bo lepiej być samotną niż żyć z ciężarem w postaci partnera. Relacje z mężczyznami inne niż przyjaźń są dla mnie nieakceptowalne.
Smutne jest to co piszesz. Z drugiej strony bez urazy, jakie możesz mieć doświadczenia w wieku 22 lat. 1 związek góra 2. Mówię o związku, nie o przelotnej znajomości. Mam nadzieję, że życie zweryfikuje twoje przemyślania i znajdziesz kogoś wartościowego.
Do końca nie rozumiem co ma wiek do tego. Jak ktoś zaczyna być gnojony na początkowych fazach zwiazku to chyba normalne, że się zniechęca i nie za bardzo jest ochota sprawdzać co jest dalej. Niektóre wątki na tym forum do tego dokładają do takiego myślenia drewno do pieca
Widocznie ten ktoś pozwala sobie na to by być gnojonym. Młody wiek wskazuje na niedojrzałość. Może z biegiem lat i życiowych doświadczeń, podejście do życia, jej samoocena się zmienią. To takie smutne pisać, że związki są be, ja bym od osoby z takim podejsciem np uciekał. To też może być problem, przyciągamy takich ludzi jakimi jesteśmy, wiem, że to wyświechtane powiedzenie, ale prawdziwe.
Ela210 napisał/a:Nicpoń napisał/a:Dziękuję ciociu dobra rada
![]()
Na szczęście nie wszystkie są takie także jest jeszcze nadzieja w 30stkachtzydziestkom zegar biologiczny tyka i dokonują szybkiej weryfikacji genów i portfela.:) będziesz świdrowany
dwudziestoparolatka tak nie będzie robić, ma czas.
40 to opcja na krótką znajomość.
Krejzolka dobrze Ci radzi- ale niewdzięczność w narodzie..))
Od zasobności portfela liczy się bardziej zaradność życiowa. Mówię to jako gołodupiec absolutny. Bez zdolności kredytowej i mieszkania. Co więcej widzę teledację wręcz odwrotną, 20 są bardziej materialistyczne od 30.
Zgoda- pisząc "portfel" to miałam na myśli..:)
Materializm w każdym wieku może być.. u 60 latk też. 20 też są z różnych środowisk ale jak 30 latka + chce dziecka TERAZ to będzie oceniany pod kątem życiowego partnera- więc niech się z tym pogodzi..
Lucyfer666 napisał/a:puchaty34 napisał/a:Smutne jest to co piszesz. Z drugiej strony bez urazy, jakie możesz mieć doświadczenia w wieku 22 lat. 1 związek góra 2. Mówię o związku, nie o przelotnej znajomości. Mam nadzieję, że życie zweryfikuje twoje przemyślania i znajdziesz kogoś wartościowego.
Do końca nie rozumiem co ma wiek do tego. Jak ktoś zaczyna być gnojony na początkowych fazach zwiazku to chyba normalne, że się zniechęca i nie za bardzo jest ochota sprawdzać co jest dalej. Niektóre wątki na tym forum do tego dokładają do takiego myślenia drewno do pieca
Widocznie ten ktoś pozwala sobie na to by być gnojonym. Młody wiek wskazuje na niedojrzałość. Może z biegiem lat i życiowych doświadczeń, podejście do życia, jej samoocena się zmienią. To takie smutne pisać, że związki są be, ja bym od osoby z takim podejsciem np uciekał. To też może być problem, przyciągamy takich ludzi jakimi jesteśmy, wiem, że to wyświechtane powiedzenie, ale prawdziwe.
Jak ktoś nie chce związku i takowego nie szuka to spokojnie... Nikt nie będzie uciekał. Nie będzie nikogo do tego
Jaka jest różnica pomiędzy 22 lata, a 26?
Bo wybacz, ale mnie trochę później towarzystwo zniechęciło całkowicie do takiej aktywności i zamiast marnować czas i zasoby na poznawanie kolejnych osób to poświęcam go na samorozwój. Wolę taką opcję niż szukania raka, żeby się przekonać, że może być inaczej (albo przejechać się jeszcze bardziej)
puchaty34 napisał/a:Ela210 napisał/a:tzydziestkom zegar biologiczny tyka i dokonują szybkiej weryfikacji genów i portfela.:) będziesz świdrowany
dwudziestoparolatka tak nie będzie robić, ma czas.
40 to opcja na krótką znajomość.
Krejzolka dobrze Ci radzi- ale niewdzięczność w narodzie..))
Od zasobności portfela liczy się bardziej zaradność życiowa. Mówię to jako gołodupiec absolutny. Bez zdolności kredytowej i mieszkania. Co więcej widzę teledację wręcz odwrotną, 20 są bardziej materialistyczne od 30.
Zgoda- pisząc "portfel" to miałam na myśli..:)
Materializm w każdym wieku może być.. u 60 latk też. 20 też są z różnych środowisk ale jak 30 latka + chce dziecka TERAZ to będzie oceniany pod kątem życiowego partnera- więc niech się z tym pogodzi..
Wiadomo, pewien poziom trzeba reprezentować. Ale to chodzi bardziej o to by nie pić, nie ćpać. Nie rozpieprzać kasy na głupoty typu gry na konsole. To czy ktoś zarabia 2,5 czy 5 ma już mniejsze znaczenie. Zresztą sam znam przypadki, gdzie kobieta zarabia więcej niż facet, bo tak. I obojgu to nie przeszkadza.
puchaty34 napisał/a:Lucyfer666 napisał/a:Do końca nie rozumiem co ma wiek do tego. Jak ktoś zaczyna być gnojony na początkowych fazach zwiazku to chyba normalne, że się zniechęca i nie za bardzo jest ochota sprawdzać co jest dalej. Niektóre wątki na tym forum do tego dokładają do takiego myślenia drewno do pieca
Widocznie ten ktoś pozwala sobie na to by być gnojonym. Młody wiek wskazuje na niedojrzałość. Może z biegiem lat i życiowych doświadczeń, podejście do życia, jej samoocena się zmienią. To takie smutne pisać, że związki są be, ja bym od osoby z takim podejsciem np uciekał. To też może być problem, przyciągamy takich ludzi jakimi jesteśmy, wiem, że to wyświechtane powiedzenie, ale prawdziwe.
Jak ktoś nie chce związku i takowego nie szuka to spokojnie... Nikt nie będzie uciekał. Nie będzie nikogo do tego
Jaka jest różnica pomiędzy 22 lata, a 26?
Bo wybacz, ale mnie trochę później towarzystwo zniechęciło całkowicie do takiej aktywności i zamiast marnować czas i zasoby na poznawanie kolejnych osób to poświęcam go na samorozwój. Wolę taką opcję niż szukania raka, żeby się przekonać, że może być inaczej (albo przejechać się jeszcze bardziej)
22 czy 26 to żadna różnica, we współczesnym modelu społecznym, jest się jeszcze dzieckiem. Dorosłość zaczyna się po 30.
czesc, ja mam 31 lat i od pol roku jestem sama. Coz , myslalam , ze spotkalo mnie nieszczescie ( facet porzucil mnie w sylwestra z dnia na dzien -wrocil do ex ... a ja poronilam). myslalam ze wiosna sie odkuje a w wakacje juz poznam milosc zycia Bo przeciez los nie moze byc taki okrutny.. ze jego spotkalo szczescie a ja juz od pol roku siedze i chlipie... Niesttey jednak zycie lubi sprawdzac czy mamy jaja i szczerze mimo prob nie poznalam nikogo z kim chcialabym isc przez zycie... ba ! nawet nie znalazlam nikogo z kim chcialabym miec druga randke...
Powiem Ci , ze mialam przez te pol roku straszne parcie zeby udowodnic ex jaka to jestem szczesliwa ( naprwede mam 31 lat nie 16 ) i lipa ... bylam bardzo neiszczesliwa...
Dopiero jak sie pogodzilam z obecnym zyciem i zaczelam z niego czerpac garsciami poczulam radosc...Nie jest to pelnia szczescia ,ale jakas radosc jednak. Wyjechalam 2x na fajne wakacje ( rower +sakwy czyli to co kocham) , zapisalam sie na pole dacne, kzrs wspinaczkowy... od pazdziernika zaczynam studia podyplomowe. Byc moze bede cale zycie sama lub nie zostane nigdy juz matka ( mam lzy w ocach piszac to ze matka byc moze nigdy nie bede ) ... ale coz przeciez to nie sklep z towarami, nikt nie przyjdzie do nas ze szczesciem na tacy ( ?) , musimy nauczyc sie dawac to szczescie samym sobie a najlepiej miec go w nadmiarze aby sie jeszcze podzielic.
puchaty34- dzięki za miłe słowa, ale zdania raczej nie zmienię. Kiedyś troszkę zazdrościłam udanych związków koleżankom, ale teraz nie zależy mi na tym, szkoda tracić nerwy na takie coś. Pewnie jak kogoś poznam będę starała go do siebie maksymalnie zniechęcić, bo umiem udawać podłą osobę.
Lucyfer 666- fajnie, że chociaż troszkę mnie rozumiesz. Muszę się z Tobą zgodzić, że to było szambo.
Natalia. zapotoczna- super, że wychodzisz na prostą, gratulacje. Nie bój się tego, że nie zostaniesz mamą. In vitro/ inseminację można zrobić będąc singlem, tak samo z adopcją. Jeśli sama kiedyś poczuję instynkt, to na pewno rozważę te opcje.
Może komuś z Was udało się zapanować nad tym? Dziękuję za wszystkie odpowiedzi z góry.
Można się po prostu przyzwyczaić. Czas robi swoje. Każda kolejna trudność czy problem ogarnięty samotnie wzmacnia. Ale łatwiej to raczej nie będzie.
Strony Poprzednia 1 2 3
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Forum Kobiet » SAMOTNOŚĆ » Do singielek/singli
Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności
© www.netkobiety.pl 2007-2024