Trochę tendencyjne ale sam na pewno nie raz coś takiego zaliczałem. Ona coś do mnie mówi, ja gdzieś nie wiadomo gdzie ale jeden obwód awaryjny odpowiadający za słowa "tak", "nie", "być może", "noooo…(wątpiąco), "NOOO! (podziw i akceptacja)" cały czas aktywny. Da się tak nawet całkiem długo.
Znacie S. Coveya? Świetny mówca, którego warto posłuchać, gdy brakuje motywacji i inspiracji 
Powyżej zacytowana wypowiedź skojarzyła mi się z tym, co kiedyś on stwierdził, a mianowicie, że większość ludzi nie słucha by ZROZUMIEĆ, ale żeby ODPOWIEDZIEĆ.
Jeszcze jak się komuś zdarza taka sytuacja to pal sześć, ale JEŚLI staje się to normalną praktyką w związku (lub jak to się okazało w dalszej części wypowiedzi pilną koniecznością), to relacja staje się powierzchownym wygodnym układem.
Smutne 