W tym miejscu są osoby chętne do popisania - netkafejka - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » SAMOTNOŚĆ » W tym miejscu są osoby chętne do popisania - netkafejka

Strony Poprzednia 1 9 10 11 12 13 27 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 651 do 715 z 1,717 ]

651

Odp: W tym miejscu są osoby chętne do popisania - netkafejka
Lilka787 napisał/a:

Czy macie swoje ulubione miejsca nad ciepłymi wodami? Takie miejsca, w których byliście i możecie polecić, bo Wam się podobało.

Nad wodą, ale niekoniecznie ciepłą, za to z przecudnym krajobrazami niepowtarzalnych skał w przeróżnych odcieniach żółci, pomarańczy i czerwieni, zatopionych w oceanie, to ALGARVE smile

Z ciepłych, ale naprawdę ciepłych wód big_smile to chyba tylko pomorskie jeziora w okresie gorącego lata, ewentualnie Morze Śródziemne, albo karaibskie wyspy w czasie naszej zimy.
Eh...rozmarzyłam się.

Zobacz podobne tematy :

652 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2018-05-15 11:26:25)

Odp: W tym miejscu są osoby chętne do popisania - netkafejka
troll napisał/a:

Witam slonecznie!
Na pytanie jak się mam odpowiedź brzmi wspaniale. Słoneczko świeci, przede mną długi weekend, został mi jeszcze tylko tydzień w obecnej firmie. I mam przez to wszystko taki luuuuz, że aż mi momentami głupio big_smile

Też mam wyrzuty sumienia, że tak na luza dzisiaj pracuję. Wiem, że pracę nadgonię, ale przecież mogłabym zamiast zostawiać dziecko z opiekunką teraz gdzieś wspólnie z nim odkrywać świat big_smile

Jaki masz plan, trollu na potem? Po zakończeniu pracy w obecnej firmie, na długi weekend i później?

653

Odp: W tym miejscu są osoby chętne do popisania - netkafejka

Dziękuję Summerko, to miejsce jest bajkowe. smile

https://www.opodo.co.uk/blog/wp-content/uploads/sites/12/2016/03/sunny-algarve.jpg

Ja chciałabym spędzić urlop w miejscu, w którym woda jest w miarę czysta, ciepła i bezpieczna, tak żeby można było sobie popływać. I żeby było ładnie, tak żeby można było spacerować i kontemplować, zjeść dobre regionalne dania i może zobaczyć coś ładnego z architektury.

My w zasadzie dotąd rzadko wyjeżdżaliśmy za granicę  i dlatego mam małe doświadczenie, więc będę wdzięczna za każdą ciekawą propozycję. smile

654

Odp: W tym miejscu są osoby chętne do popisania - netkafejka
summerka88 napisał/a:

Jaki masz plan, trollu na potem? Po zakończeniu pracy w obecnej firmie, na długi weekend i później?

Długi weekend w Pl z żoną. Następny weekend jeszcze dłuższy z żoną w Pl. Potem nowa praca z 40% wzrostem zarobków. Niestety latem będę miał tylko tydzień urlopu, no bo kto mi da urlop po miesiącu zatrudnienia? Ale odbije sobie za rok, jak kupie sobie motocykl. Nb ciekawe jak mi się będzie jeździło. Już 20 lat nie siedziałem na motocyklu.

655

Odp: W tym miejscu są osoby chętne do popisania - netkafejka

U mnie jest dość ładna pogoda, aż chce się żyć. Aczkolwiek jestem trochę zaspana.

Lilka, piękne miejsce. Sama bym się w takie wybrała.

Aczkolwiek ja najlepiej wspominam wakacje we Włoszech, byliśmy w miasteczku z którego mieliśmy blisko morze, a kiedy znudziła nam się plaża, niedaleko w drugą stronę było malownicze jeziorko. Z tym, że my mieliśmy auto do dyspozycji i mogliśmy sobie tak jeździć.

656 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2018-05-15 17:47:55)

Odp: W tym miejscu są osoby chętne do popisania - netkafejka
Lilka787 napisał/a:

Ja chciałabym spędzić urlop w miejscu, w którym woda jest w miarę czysta, ciepła i bezpieczna, tak żeby można było sobie popływać. I żeby było ładnie, tak żeby można było spacerować i kontemplować, zjeść dobre regionalne dania i może zobaczyć coś ładnego z architektury.

My w zasadzie dotąd rzadko wyjeżdżaliśmy za granicę  i dlatego mam małe doświadczenie, więc będę wdzięczna za każdą ciekawą propozycję. smile

Lilka, myślę, że twoje pragnienia odnośnie miejsca wypoczynku są bardzo realne do realizacji, w sensie, że nie potrzeba ogromnych nakładów finansowych i dalekich egzotycznych wojaży po świecie, żeby je zrealizować smile
Nie jestem zwolenniczką hasła „cudze chwalicie, swego nie znacie”, ale zainteresowanie dorobkiem różnych kultur, w tym regionów własnego kraju, jest tak samo warte rozważenia. Wg mnie Kaszuby są cudowne na letni wypoczynek i zawsze można skoczyć do trójmiasta, gdy ktoś ma ochotę.



******************


troll napisał/a:
summerka88 napisał/a:

Jaki masz plan, trollu na potem? Po zakończeniu pracy w obecnej firmie, na długi weekend i później?

Długi weekend w Pl z żoną. Następny weekend jeszcze dłuższy z żoną w Pl. Potem nowa praca z 40% wzrostem zarobków. Niestety latem będę miał tylko tydzień urlopu, no bo kto mi da urlop po miesiącu zatrudnienia? Ale odbije sobie za rok, jak kupie sobie motocykl. Nb ciekawe jak mi się będzie jeździło. Już 20 lat nie siedziałem na motocyklu.

Mam nadzieję, że ciekawie i inspirująco spędzisz weekendy z żoną, czego ci/wam życzę smile

Widzę, że nie zasypujesz gruszek w popiele i działasz smile
Zmieniasz pracę na taką samą/podobną, ale lepiej płatną, czy jest jeszcze coś innego, co cię pcha do zmiany?

Motocykl mówisz? Nie masz obaw? Torpedowałam każdą ugłaśnianą myśl mojego męża o motocyklu. Ze strachu, bo motocykliści stają się częstymi ofiarami na drodze. Nie mam na myśli ich własnej brawury, ale mniejszą widoczność na drodze i niewielkie szanse w starciu z autem sad

657

Odp: W tym miejscu są osoby chętne do popisania - netkafejka
summerka88 napisał/a:
Lilka787 napisał/a:

Ja chciałabym spędzić urlop w miejscu, w którym woda jest w miarę czysta, ciepła i bezpieczna, tak żeby można było sobie popływać. I żeby było ładnie, tak żeby można było spacerować i kontemplować, zjeść dobre regionalne dania i może zobaczyć coś ładnego z architektury.

My w zasadzie dotąd rzadko wyjeżdżaliśmy za granicę  i dlatego mam małe doświadczenie, więc będę wdzięczna za każdą ciekawą propozycję. smile

Lilka, myślę, że twoje pragnienia odnośnie miejsca wypoczynku są bardzo realne do realizacji, w sensie, że nie potrzeba ogromnych nakładów finansowych i dalekich egzotycznych wojaży po świecie, żeby je zrealizować smile
Nie jestem zwolenniczką hasła „cudze chwalicie, swego nie znacie”, ale zainteresowanie dorobkiem różnych kultur, w tym regionów własnego kraju, jest tak samo warte rozważenia. Wg mnie Kaszuby są cudowne na letni wypoczynek i zawsze można skoczyć do trójmiasta, gdy ktoś ma ochotę.

W Polsce jest kilka miejsc za które dałbym się posiekać. Kiedyś był taki program w telewizji "Polska na weekend". Pokazywali naprawdę cudo miejsca w naszym kraju.

Z miejsc "zagranicznych", zakochałem się w Pradze, Budapeszcie i Dublinie, ale to dla tych którzy lubią zwiedzać. A jedna z moich córek uwielbia zwiedzać bardziej "stacjonarnie". Zaczęła od Bułgarii, gdzie była w Złotych Piaskach. Potem była Hiszpania, Kostaryka, a teraz śmignęła do Portugalii. Z tego co wiem, to Kostarykę wyrwała na zasadzie Last Minute i zapłaciła mniej więcej jak za Sopot, tyle że wspomnienia ma nieco bardziej egzotyczne.
Żonie za to marzył się Londyn, więc w tym roku śmigniemy sobie na tydzień (choć taniej pewnie wyszłaby nawet jakaś Tajlandia). Za to moje najmłodsze dziecko Poleciało kiedyś do Malezji. Strasznie jej się podobało, póki jej nie okradli. Jak powiedziała pani w ambasadzie są tam całe gangi wyspecjalizowane w kradzieży dokumentów europejczyków. Po Malezji pojechała do Wietnamu i jak stwierdziła, to najpiękniejsze miejsce pod słońcem. Widziałem zdjęcia i też chętnie bym tam pojechał.

summerka88 napisał/a:

******************


troll napisał/a:
summerka88 napisał/a:

Jaki masz plan, trollu na potem? Po zakończeniu pracy w obecnej firmie, na długi weekend i później?

Długi weekend w Pl z żoną. Następny weekend jeszcze dłuższy z żoną w Pl. Potem nowa praca z 40% wzrostem zarobków. Niestety latem będę miał tylko tydzień urlopu, no bo kto mi da urlop po miesiącu zatrudnienia? Ale odbije sobie za rok, jak kupie sobie motocykl. Nb ciekawe jak mi się będzie jeździło. Już 20 lat nie siedziałem na motocyklu.

Mam nadzieję, że ciekawie i inspirująco spędzisz weekendy z żoną, czego ci/wam życzę smile

Widzę, że nie zasypujesz gruszek w popiele i działasz smile
Zmieniasz pracę na taką samą/podobną, ale lepiej płatną, czy jest jeszcze coś innego, co cię pcha do zmiany?

Motocykl mówisz? Nie masz obaw? Torpedowałam każdą ugłaśnianą myśl mojego męża o motocyklu. Ze strachu, bo motocykliści stają się częstymi ofiarami na drodze. Nie mam na myśli ich własnej brawury, ale mniejszą widoczność na drodze i niewielkie szanse w starciu z autem sad

Weekendy z żoną są zawsze suuuper. Wprawdzie naogół nie robimy nic ekscytującego w potocznym rozumieniu. Ale dla mnie spacer po plaży czy lesie z żoną i psem, lody w małej lodziarni za rogiem, czy po prostu poranna kawa w łóżku, to jest takie ładowanie akumulatorów, że nic więcej mi nie trzeba.

Praca jest trochę inna niż to co do tej pory. W Polsce byłem Managerem IT w sporej firmie produkcyjnej. Na starcie w Niemczech, ze względy na słabą znajomość języka spadłem na administratora sieci, a teraz znów idę w górę na stanowisko kierownicze. Też w administracji, ale już samodzielne zarządzanie infrastrukturą.

Czy nie mam obaw jak chodzi o motocykl? No jak to nie? Mój Ford Mondeo ma prawie dwie tony, 116 KM i jest szybki. Nie najszybszy na drodze, ale nie mam kompleksów. Za to motocykl będzie miał, jak mi wszystko wyjdzie, 145KM przy nieco ponad 200 kg wagi. Może na początek każę tą moc skręcić o połowę, ale docelowo będzie naprawdę szybki. Ale ja lubię szybkość. A motocykl daje dodatkowo niesamowite poczucie wolności. A przy tym tam naprawdę czujesz drogę. Pamiętam jak kiedyś, jeszcze starym gruchotem, pojechaliśmy sobie z żoną na przejażdżkę w naszej okolicy. Kręta droga, po której pojechaliśmy trochę za szybko. Adrenalina lepsza niż na rollercoasterze, zapach rozgrzanego asfaltu i to poczucie, że jak coś pójdzie nie tak, to ten asfalt będzie chrzęścił między ocalałymi zębami. Kto tego nie przeżył, ten nie zrozumie.
Ale fakt jest faktem, że na motocyklu trzeba bardziej uważać niż w samochodzie, a i tak jak ktoś nie ma szczęścia, to jego kask ląduje na przydrożnym krzyżu.

658

Odp: W tym miejscu są osoby chętne do popisania - netkafejka
summerka88 napisał/a:

Cieszę się, że jesteś spokojniejsza  , ale mimo wszystko to, co piszesz nie brzmi do końca dobrze. Jakbyś się „znieczuliła” a to zawsze oznacza, że smutki są mniej dotkliwe, ale i radości. Napisz coś więcej może.

Tak, to pasujące słowo „znieczuliłaś się”, brakowało mi takiego określenia.

Jestem rozgoryczona z powodu wielu spraw. Bywa, że nie rozumiem zachowań ludzi, które – jak na mój rozum – przeczą logice. Choć nawet gdybym je rozumiała, to i tak nie mam na nie najmniejszego wpływu, muszę się z pewnymi faktami pogodzić.

Przestałam się już „zapalać” do jakichkolwiek pomysłów. Pytam się zawsze samej siebie: „jesteś pewna, że tego chcesz? Naprawdę jest ci to potrzebne? Nie przeżyjesz bez tego?” I wychodzi, że w większości przypadków mogę śmiało odpuścić, że to zawracanie gitary.
Biorę na wielki dystans obietnice czy zobowiązania innych wobec mnie. Nie twierdzę, że chcą mnie wykiwać, ale ludzie bardzo często nie przywiązują wagi do własnych słów. W pierwszym momencie może i mają jak najlepsze chęci, ale potem sprawa zaczyna ich przerastać, być może widzą, że nieopatrznie się zapętlili i zaczyna się robienie uników tudzież chowanie głowy w piasek wink Przyjęłam do wiadomości, że tak już jest. Jedyne, co mogę zrobić, to nie brać cudzych słów zbyt serio. Nie robię nikomu w takich sytuacjach wyrzutów. Moimi przemyśleniami czy żalem też z nikim się nie dzielę.

Nie utrzymuję z nikim bliskiego kontaktu. W pracy mam ten luksus, że siedzę sama i prowadzę samodzielną działkę.

Na dzień dzisiejszy to najwięcej gadam tutaj. I tak chyba jest najlepiej.

659 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2018-05-15 20:03:52)

Odp: W tym miejscu są osoby chętne do popisania - netkafejka
troll napisał/a:

Wiesz co? Tu nie chodzi o wielkie wycieczki, a o zwykła ciekawość świata. Jest tyle pięknych rzeczy wokół nas. Czasem wystarczy podjechać parę kilometrów autobusem i jesteś w innym świecie. Jak mieszkałem w Polsce, to lubiłem łazić na piesze rajdy PTTK. Niby nic wielkiego, ot łażenie po lasach i łąkach (mieszkam na płaskim), ale super jest się poruszać, pobyć z ludźmi, poobcować z przyrodą i czasem jakimś zupełnie nieznanym zabytkiem o którym jeszcze ktoś nam opowie. Kocham Wrocław, uwielbiam Gdańsk, Kraków, Poznań. Przepiękny jest Toruń, Malbork. Ale jest też dużo mniejszych i mniej znanych miejscowości, gdzie działy się niesamowite historie i są niesamowite miejsca. Szkoda sobie tego skąpić. Dowiedziałem się na takim rajdzie, że w mojej okolicy była osobna kultura kultywowana tylko w jednej wsi. Z perspektywy globalnej wioski to wydaje się niewiarygodne.

Trollu, już Cię lubię za to PTTK. Ja też z nimi trochę "romansuję" smile
A na weekend i ogólnopolską Noc Muzeów mam zaproszenie  do Sanoka. To ode mnie niedaleko i podróż mnie nie zrujnuje.
Jestem nieco przekorna z natury, więc na przekór trendom marzy mi się porządnie pozwiedzać nasz kraj. Za które to miejsca dałbyś się posiekać?

660 Ostatnio edytowany przez Bland44 (2018-05-15 20:04:22)

Odp: W tym miejscu są osoby chętne do popisania - netkafejka
troll napisał/a:

Ale odbije sobie za rok, jak kupie sobie motocykl.

Kryzys wieku średniego? wink
U mnie wszystko zaczęło się psuć od momentu zakupu przez męża motocykla, dlatego źle mi się kojarzy

661

Odp: W tym miejscu są osoby chętne do popisania - netkafejka
Lou71.71 napisał/a:
troll napisał/a:

Ale odbije sobie za rok, jak kupie sobie motocykl.

Kryzys wieku średniego? wink
U mnie wszystko zaczęło się psuć od momentu zakupu przez męża motocykla, dlatego źle mi się kojarzy

Myśmy już mieli motocykl. I kojarzy nam się bardzo romantycznie.
Tak, mam kryzys wieku średniego. Nie wynika on z kryzysu seksualności, a raczej z żalu za tym, że już nie dam rady przejechać tysiąca kilometrów bez sikania. Że już nie dźwignę 80 kg bez konsekwencji, czy nie pobiegnę na trzy kilometry. Przykro mi, że ciało już nie będzie takie jak kiedyś, ale młoda dupa na boku tego nie zmieni. Na prostatę trzeba będzie kiedyś pójść do lekarza, a nie dziwki. Na dźwiganie pomaga użycie narzędzi. A na bieganie- samochód albo... motocykl smile

662 Ostatnio edytowany przez Mirirale (2018-05-15 22:48:57)

Odp: W tym miejscu są osoby chętne do popisania - netkafejka

Trollu masz dobrze poukładane priorytety, a u takich ludzi, nawet taki kryzys nie jest zły. Winszuję. Niestety ze smutkiem stwierdzam, że porządnych ludzi jest coraz mniej. Albo po prostu "tradycyjne wartości" tracą na popularności.
Mi się marzy pojechać na motocyklu do ślubu. O ile kiedykolwiek takowy wezmę.

663 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2018-05-16 09:33:33)

Odp: W tym miejscu są osoby chętne do popisania - netkafejka

No faktycznie, Troll, przywracasz mi wiarę w mężczyzn smile
Zawsze takie podejście wydawało mi się czymś oczywistym. Zaskoczeniem w dorosłym życiu był fakt, że być może jest wręcz przeciwnie,  a już na forum mam cały fascynujący przegląd  postaw i wartości.
A jednak uparcie żywię nadzieję i wiarę, że tzw. poukładani ludzie płci obojga to nie margines.

664

Odp: W tym miejscu są osoby chętne do popisania - netkafejka

Dzień dobry Wszystkim smile

Dzięki za wszystkie propozycje ciekawych miejsc. Będę musiała przygotować się do tego zagadnienia, żeby dobrze wybrać. Jeśli komuś jeszcze przypomni się jakieś miejsce czy hotel, w kraju lub za granicą, które mógłby polecić, to proszę o krótkie info.

Nadrobiłam wczoraj moje zaległości czytelnicze z tego wątku i mam kilka wniosków, którymi chcę się z wami podzielić:
1. Zdecydowanie lepiej jest najpierw przeczytać temat, a dopiero potem pisać. O matko! Co się tutaj działo. smile
2. Jest tu wielu miłośników, znawców i posiadaczy uroczych czworonogów. smile Ja nalezę do miłośniczek kotów, obecnie mam jednego zwyczajnego podwórkowca, którego uwielbiam. Nazywam go po prostu kotem albo kotesem, woli to od imienia, które nadała mu córka. Ma zacięcie do polowania i często znosi na podwórko swoje trofea: ptaki i gryzonie. Uwielbia pieszczoty i mam wrażenie, że się uśmiecha kiedy go głaszczę. Kiedy patrzy mi w oczy, jego wzrok wyraża pozytywne uczucia. smile
3. Lou, ja też jestem zwolenniczką stosowania naturalnych sposobów leczenia.
4. Wielkie brawa dla uzdolnień Gojkówny i dla mamy, która zadbała o muzyczny rozwój swojej pociechy. smile
5. Dobrze Trollu, że tutaj zostałeś. Podoba mi się sposób w jaki się wyrażasz. Pierwszy raz zauważyłam to kiedy napisałeś  o tolerancji do Przyjacielskiego, było rzeczowo i tak, żeby nikogo nie obrazić. Da się zauważyć również Twoje dyplomatyczne zabiegi studzące emocje, co na forum jest niekiedy potrzebne.

Miłego dnia dla wszystkich. Zostawiam deszczowe inspiracje. smile

http://forelements.blox.pl/resource/1a_summer_rain_rainy_night_ideas_for_rainy_summer_deszczowe_lato_pomysly_na_deszczowe_dni.jpg

665 Ostatnio edytowany przez Summertime (2018-05-16 13:34:18)

Odp: W tym miejscu są osoby chętne do popisania - netkafejka

Zaczne od tego na czym skonczylam.

Summerko smile

Piosenka Ewy, to byl maly zart, zwazywszy na jej tytul smile Ewa nie jest lubiana, przez moja osobe artystka, poniewaz mam inne poklady potrzeby muzycznych co nie znaczy, ze lepsze lub gorsze...Ale wiem, ze jest to utalentowana kobieta.....Jak Tobie uklada sie dzionek? Jest pod znakiem leniuchowania? Czy odkladasz wszystko na nocny czas?

Lilka smile wrocilas do Nas , po slodkim wypoczynku , przednia muzyke wstawilas wink Dziekuje.I piekne optymistyczne zdjecie wstawilas. Marze i ja o wolnym, i chyba nie wytrzymam, i za jakis czas gdzies wybede, na plaze, na piasek A moze sama masz jakis slodki zakatek na leniuszkowanie? bardzo dlugo jestem bez urlopu. a tak ogolnie.Jak widzisz jest juz inaczej, Musze Ci wyznac, ze nawet polowa tego, co sie dziala, nie jest nikomu znana


A prawdziwych ludzi ich szczerosc, lub dwulicowe podejscie jest mi  znane i nikt nie zamydli mi tu oczow wpisami smile

dzis chyba zrobie sobie, potezna wycieczke w miasto smile

666

Odp: W tym miejscu są osoby chętne do popisania - netkafejka
Manzanita napisał/a:
summerka88 napisał/a:

Cieszę się, że jesteś spokojniejsza  , ale mimo wszystko to, co piszesz nie brzmi do końca dobrze. Jakbyś się „znieczuliła” a to zawsze oznacza, że smutki są mniej dotkliwe, ale i radości. Napisz coś więcej może.

Tak, to pasujące słowo „znieczuliłaś się”, brakowało mi takiego określenia.

Jestem rozgoryczona z powodu wielu spraw. Bywa, że nie rozumiem zachowań ludzi, które – jak na mój rozum – przeczą logice. Choć nawet gdybym je rozumiała, to i tak nie mam na nie najmniejszego wpływu, muszę się z pewnymi faktami pogodzić.

Przestałam się już „zapalać” do jakichkolwiek pomysłów. Pytam się zawsze samej siebie: „jesteś pewna, że tego chcesz? Naprawdę jest ci to potrzebne? Nie przeżyjesz bez tego?” I wychodzi, że w większości przypadków mogę śmiało odpuścić, że to zawracanie gitary.
Biorę na wielki dystans obietnice czy zobowiązania innych wobec mnie. Nie twierdzę, że chcą mnie wykiwać, ale ludzie bardzo często nie przywiązują wagi do własnych słów. W pierwszym momencie może i mają jak najlepsze chęci, ale potem sprawa zaczyna ich przerastać, być może widzą, że nieopatrznie się zapętlili i zaczyna się robienie uników tudzież chowanie głowy w piasek wink Przyjęłam do wiadomości, że tak już jest. Jedyne, co mogę zrobić, to nie brać cudzych słów zbyt serio. Nie robię nikomu w takich sytuacjach wyrzutów. Moimi przemyśleniami czy żalem też z nikim się nie dzielę.

Nie utrzymuję z nikim bliskiego kontaktu. W pracy mam ten luksus, że siedzę sama i prowadzę samodzielną działkę.

Na dzień dzisiejszy to najwięcej gadam tutaj. I tak chyba jest najlepiej.


Jeśli jest ci dobrze w obecnym stanie, czasie, nastawieniu to dobrze smile Może to jest twój punkt równowagi.
Na twoim miejscu czasami zamiast pytać siebie „czy jestem pewna, że tego chcę?” zamieniłabym „a co mnie powstrzymuje?” wink Zamiast „czy tego potrzebuję?”, to „a co mam do stracenia?”
Ech...odnoszę wrażenie, że patrzysz na świat zza szyby. Nie wiem tylko czy z okna małego białego domku, czy siedzisz w pędzącym pociągu.

667

Odp: W tym miejscu są osoby chętne do popisania - netkafejka
troll napisał/a:

Weekendy z żoną są zawsze suuuper. Wprawdzie naogół nie robimy nic ekscytującego w potocznym rozumieniu. Ale dla mnie spacer po plaży czy lesie z żoną i psem, lody w małej lodziarni za rogiem, czy po prostu poranna kawa w łóżku, to jest takie ładowanie akumulatorów, że nic więcej mi nie trzeba.

Czuję o czym piszesz smile
Chyba lubisz nie mieć do końca sprecyzowanego planu, co, gdzie, kiedy i jak, tylko chłonąć bieżącą chwilę, delektując się nią smile



troll napisał/a:

Praca jest trochę inna niż to co do tej pory. W Polsce byłem Managerem IT w sporej firmie produkcyjnej. Na starcie w Niemczech, ze względy na słabą znajomość języka spadłem na administratora sieci, a teraz znów idę w górę na stanowisko kierownicze. Też w administracji, ale już samodzielne zarządzanie infrastrukturą.

W takim razie gratuluję awansu i życzę sukcesów w nowej pracy!!! smile

668

Odp: W tym miejscu są osoby chętne do popisania - netkafejka
Summertime napisał/a:

Jak Tobie uklada sie dzionek? Jest pod znakiem leniuchowania? Czy odkladasz wszystko na nocny czas?

Dziękuję że pytasz smile
Codziennie nie mogę leniuchować big_smile poza tym w domu mam tylko rajzbret, na którym nie wszystko da się nanieść, więc ogranicza to moje nocne prace smile

A co u Ciebie, Kuzynko? Jak Ci mija dzień?

669 Ostatnio edytowany przez Summertime (2018-05-16 15:41:44)

Odp: W tym miejscu są osoby chętne do popisania - netkafejka

kuzyneczko wink   u mnie wszystko niezle. I musze Ci powiedziec, ze male cuda spotykaja mnie.Nie wiem , czy pamietasz jak pisalam o tym, ze mam jedna przyjaciolke, bo dwie stracilam.Wyobraz sobie, ze bylo to pare dni, gdy umiescilam ten wpis, i zaledwie po godzinie od mojego zapisku na temacie, dostalam od nich wiadomosc.Chca porozmawiac.A zaznacze, ze w wyniku niejasnosci kontakt urwal sie przez ok prawie chyba 8 mies.Sytuacja byla przykra.A teraz Doszlysmy do porozumienia. woow ..chyba wszystko zmierza kuuu dobremu....niech chce, tez wiwatowac za wczasu.Wole byc ostrozna.Ale, kto wie?Pozdrawiam smile Czemu masz w domu rajzbet smile ?

670

Odp: W tym miejscu są osoby chętne do popisania - netkafejka
summerka88 napisał/a:

Nie jestem zwolenniczką hasła „cudze chwalicie, swego nie znacie”, ale zainteresowanie dorobkiem różnych kultur, w tym regionów własnego kraju, jest tak samo warte rozważenia. Wg mnie Kaszuby są cudowne na letni wypoczynek i zawsze można skoczyć do trójmiasta, gdy ktoś ma ochotę.

Nie,żebym była niezadowolona,że mieszkam w Polsce ale...
Ale,no właśnie jak ktoś tak jak ja uwielbia słońce ( A Twój nick summerko zobowiązuje,choć przyznam,że mi się skojarzył zupełnie z czym innym) to raczej polskie lato nie gwarantuje,że się wygrzeję jak kot na zapiecku:) Dlatego też co roku wyjeżdżam albo nad Adriatyk.Morze Czarne tudzież Śródziemne.
W tym roku Bułgaria,którą znam prawie jak Polskę smile

Też jestem przeciwniczką by moi bliscy jeździli na motorach.Z tego samego powodu co Ty.

Lilka787 napisał/a:

Dzień dobry Wszystkim smile

Dzięki za wszystkie propozycje ciekawych miejsc. Będę musiała przygotować się do tego zagadnienia, żeby dobrze wybrać. Jeśli komuś jeszcze przypomni się jakieś miejsce czy hotel, w kraju lub za granicą, które mógłby polecić, to proszę o krótkie info.

Nadrobiłam wczoraj moje zaległości czytelnicze z tego wątku i mam kilka wniosków, którymi chcę się z wami podzielić:
1. Zdecydowanie lepiej jest najpierw przeczytać temat, a dopiero potem pisać. O matko! Co się tutaj działo. smile
2. Jest tu wielu miłośników, znawców i posiadaczy uroczych czworonogów. smile Ja nalezę do miłośniczek kotów, obecnie mam jednego zwyczajnego podwórkowca, którego uwielbiam. Nazywam go po prostu kotem albo kotesem, woli to od imienia, które nadała mu córka. Ma zacięcie do polowania i często znosi na podwórko swoje trofea: ptaki i gryzonie. Uwielbia pieszczoty i mam wrażenie, że się uśmiecha kiedy go głaszczę. Kiedy patrzy mi w oczy, jego wzrok wyraża pozytywne uczucia. smile
3. Lou, ja też jestem zwolenniczką stosowania naturalnych sposobów leczenia.
4. Wielkie brawa dla uzdolnień Gojkówny i dla mamy, która zadbała o muzyczny rozwój swojej pociechy. smile
5. Dobrze Trollu, że tutaj zostałeś. Podoba mi się sposób w jaki się wyrażasz. Pierwszy raz zauważyłam to kiedy napisałeś  o tolerancji do Przyjacielskiego, było rzeczowo i tak, żeby nikogo nie obrazić. Da się zauważyć również Twoje dyplomatyczne zabiegi studzące emocje, co na forum jest niekiedy potrzebne.

Podwórkowiec przygarnięty czy zaplanowany był? Kiedy kot znosi Ci zwierzynę to oznaka,że Cię ceni:) Wiem,że niekoniecznie miłe jest znajdowania nieżywej myszki w łóżku smile
Gojkówna big_smile Konstruktywny neologizm smile.Właściwie o rozwój muzyczny córki dbają fachowi nauczyciele z muzycznej.Bo muzyczna to trochę jak rodzina: mam znajomych i przyjaciół,których tam poznałam i nagle jestem na przykład w teatrze muzycznym w innym mieście i okazuje się,że gra tam moja znajoma z klasy:) To jest strasznie fajne,spotkać się po latach i pogadać smile
Moja córka też czuje ten klimat rodzinny,szczególnie w orkiestrze,w której gra.Wiecie,moze to nieprawdopodobne ale w takiej szkole nie ma hejtu i przemocy.Jest podziw dla talentu a znajomi naprawdę szczerze gratulują innym sukcesów.
Z ciekawych miejsc mogę polecić Kopriwszticę,Płowdiw.Sozopol i przylądek Kaliakra w Bułgarii.
Palić i Subotica w Serbii-wszystko w pobliżu Belgradu,który też warto zobaczyć.
Włochy-przełęcz Brenner i generalnie cała Lombardia i Val di Sole.

summertime napisał/a:

A prawdziwych ludzi ich szczerosc, lub dwulicowe podejscie jest mi  znane i nikt nie zamydli mi tu oczow wpisami smile

dzis chyba zrobie sobie, potezna wycieczke w miasto

Skąd pomysł,że ktoś tu Ci cokolwiek mydli? I czemu miałby to robić? smile
Ja tam biorę ludzi takich jakimi są.Owszem,przyglądam się,czasem się dziwię,zmieniam zdanie.Ale to normalne.

Troll,wiesz to dla mnie trochę nie fair,że w Twoim wieku,mając odchowane dzieciaki nie możesz zwyczajnie odcinać kuponów wraz z żoną tylko jesteś gdzieś daleko ze świadomością,że jeszcze 3 czy 4 lata...
Życie nie jest sprawiedliwe...
Choć może to ja tak odbieram a Ty jesteś zadowolony...

671

Odp: W tym miejscu są osoby chętne do popisania - netkafejka

Summerko dobra rada. Rozumiem Manzanitę, myślę, że w jakimś stopniu jesteśmy podobne. Też mam tendencję do zamykania się w swoim świecie, zwłaszcza jeżeli coś mnie zrani lub zawiedzie. Problem w tym, że po pewnym czasie trudno samemu z tego wyjść, bo to oznacza wyjście ze swojej sfery komfortu.

Manzanita nie masz czegoś, czego zawsze chciałaś zobaczyć lub zrobić? Świat jest piękny, nawet w samotności dobrze się nim zachwycić.

Summertime to fajnie jak ludzie z którymi kontakt się urwał. Oby udało wam się odbudować przyjaźń.

Ja się rozchorowałam, a mimo to jakiś dobry humor mnie trzyma. smile

672 Ostatnio edytowany przez gojka102 (2018-05-16 16:58:44)

Odp: W tym miejscu są osoby chętne do popisania - netkafejka
Mirirale napisał/a:

Summerko dobra rada. Rozumiem Manzanitę, myślę, że w jakimś stopniu jesteśmy podobne. Też mam tendencję do zamykania się w swoim świecie, zwłaszcza jeżeli coś mnie zrani lub zawiedzie. Problem w tym, że po pewnym czasie trudno samemu z tego wyjść, bo to oznacza wyjście ze swojej sfery komfortu.

Manzanita nie masz czegoś, czego zawsze chciałaś zobaczyć lub zrobić? Świat jest piękny, nawet w samotności dobrze się nim zachwycić.

Summertime to fajnie jak ludzie z którymi kontakt się urwał. Oby udało wam się odbudować przyjaźń.

Ja się rozchorowałam, a mimo to jakiś dobry humor mnie trzyma. smile

No to zdrowiej kobito!
Mam już przemysłowe ilości eliksiru zdrowia-syropu z kwiatów czarnego bzu.Rośnie u mnie w ogrodzie tego mnóstwo:)
A jutro zrobię placki z kwiatów.

Piękne drzewko z mego ogródka:
http://pics.tinypic.pl/i/00965/c1j7eo21tszi_t.jpg

673 Ostatnio edytowany przez Mirirale (2018-05-16 17:03:40)

Odp: W tym miejscu są osoby chętne do popisania - netkafejka

Staram się, na razie moim lekarstwem jest kawa i leki przeciwbólowe.
U nas eliksirem zdrowia jest sok z cytryny, ale na jakieś zatrucie niestety nie działa. Ale skoro o tym rozmawiamy marzy mi się książka o roślinach oraz ich działaniu na zdrowie, czym naturalnym można zamienić leki.
Placki z kwiatów? Brzmi świetnie.
Niestety drzewko mi się nie wyświetla. sad

Edit: O teraz mi się wyświetliło. Naprawdę ładne. smile

674 Ostatnio edytowany przez gojka102 (2018-05-16 17:23:26)

Odp: W tym miejscu są osoby chętne do popisania - netkafejka
Mirirale napisał/a:

Staram się, na razie moim lekarstwem jest kawa i leki przeciwbólowe.
U nas eliksirem zdrowia jest sok z cytryny, ale na jakieś zatrucie niestety nie działa. Ale skoro o tym rozmawiamy marzy mi się książka o roślinach oraz ich działaniu na zdrowie, czym naturalnym można zamienić leki.
Placki z kwiatów? Brzmi świetnie.
Niestety drzewko mi się nie wyświetla. sad

Edit: O teraz mi się wyświetliło. Naprawdę ładne. smile

Z toksyn oczyszcza herbatka z kocimiętki,jeśli nie wiesz czym się strułaś.Mam jej sporo w ogrodzie i dopiero niedawno dowiedziałam się o jej cudownych właściwościach.
Agnieszka Maciąg ma chyba kilka takich książek na swoim koncie.Ja korzystam z jej przepisów w necie.Placki z kwiatów czarnego bzu są z jej przepisu.
Fantastyczy jest też syrop z mniszka czyli kwiatów mlecza.Niestety,już chyba całkiem przekwitł.Ale teraz jest sezon na pokrzywę.Ja robię z niej smoothie-z kiwi i bananami albo sok.

675

Odp: W tym miejscu są osoby chętne do popisania - netkafejka
gojka102 napisał/a:

Z toksyn oczyszcza herbatka z kocimiętki,jeśli nie wiesz czym się strułaś.Mam jej sporo w ogrodzie i dopiero niedawno dowiedziałam się o jej cudownych właściwościach.
Agnieszka Maciąg ma chyba kilka takich książek na swoim koncie.Ja korzystam z jej przepisów w necie.Placki z kwiatów czarnego bzu są z jej przepisu.
Fantastyczy jest też syrop z mniszka czyli kwiatów mlecza.Niestety,już chyba całkiem przekwitł.Ale teraz jest sezon na pokrzywę.Ja robię z niej smoothie-z kiwi i bananami albo sok.

O widzisz, nawet nie wiedziałam, będę musiała spróbować.
Z pewnością przejrzę jej książki. Te placki brzmią bardzo fajnie, ale mnie ostatnio w ogóle interesują kwiaty w kuchni, tylko nie do końca wiem skąd je wziąć, bo nasz ogródek jeszcze świeci pustkami.
U nas jest jeszcze go sporo. Ja kiedyś jadłam dość dobrą sałatkę z pokrzywy. Za to uwielbiam smoothie ze szpinakiem, jest pyszne.

676

Odp: W tym miejscu są osoby chętne do popisania - netkafejka
gojka102 napisał/a:

Troll,wiesz to dla mnie trochę nie fair,że w Twoim wieku,mając odchowane dzieciaki nie możesz zwyczajnie odcinać kuponów wraz z żoną tylko jesteś gdzieś daleko ze świadomością,że jeszcze 3 czy 4 lata...
Życie nie jest sprawiedliwe...
Choć może to ja tak odbieram a Ty jesteś zadowolony...

Widzisz, kiedyś zmieniłem zawód. Dość szybko znalazłem pracę w fajnej lokalnej firmie. Właściciel, człowiek super ogarnięty, wiedział jak dbać o firmę i o ludzi. Miał jedną wadę. Nie umiał utrzymać ptaka w spodniach. No i ta wada doprowadziła do tego że musiał awansować jednego robotnika na wiceprezesa. Moja ukochana super firma, w której liczyłem że doczekam emerytury, zaczęła lecieć w dół. Do jednego wiceprezesa debila dołączył drugi, mój dział spod władzy prezesa zjechał pod but jednego z wicków. Firma z kilkudziesięciu milionów czystego zysku poleciała na kilka milionów straty.

Dwa lata szukałem pracy w PL. Nie ta metryka, nie te pieniądze, bo jak mam dojeżdżać do pracy 400 km i zarabiać cztery tysięce, to ja już jestem na to za duży. No i padło na Niemcy. Trochę znałem język, więc go podszlifowalem i w drogę. Ot i cała historia.

Uwielbiam Polskę jako miejsce na Ziemi. Lubię ludzi którzy ją zamieszkują. Mimo ich wszystkich wad, wolę ich od Niemców, Anglików, a już na pewno od Turków. Niestety z polskim aparatem państwowym mam tak złe doświadczenia, że wiele gorzej być nie może. I w sumie to jest tak że najchętniej już bym nigdy do Polski nie wracał. Owszem, wycieczka do Wrocławia (moje ukochane miasto), Gdańska, Malborka, Torunia, Krakowa, chętnie, ale życie w tym kraju mnie strasznie rozczarowało.

Trzydzieści lat żyłem w Polsce (dzieciństwa nie liczę), pracowalem, starałem się, walczyłem o byt. Dwa razy byłem sądzony za niewinność, raz skazany. Nigdy nie byłem głodny, ale jakoś tak nigdy nie udało mi się pływać po powierzchni. Może to mój niespokojny duch, ale zawsze jakoś tak było pod górkę. I zawsze jak już wydawało się że łódź wypłynęła na szerokie wody, to okazywało się że zeżarly ją korniki i właśnie idzie na dno.

Teraz wreszcie mam święty spokój. Brakuje mi żony, tęsknię za nią tak, że czasami mam ochotę wszystko rzucić i wracać. Ale wtedy przychodzi refleksja, że jeszcze nie tak dawno mi, facetowi odpowiedzialnemu za działanie sieci ponad 400 różnych urządzeń, śmieciarz po zawodówce wręczył miotłę i kazał zamiatać magazyn, żeby pokazać kto tu jest lepszy. Trzy lata temu ten sam intelektualista pytał mnie trzykrotnie, za każdym razem otrzymując rzeczową odpowiedź, ile miejsca potrzebuje w szafie serwerowej na nowego Exchange'a (mimo nazwy serwer, to jest po prostu program instalowany na Windowsie). Te dwie refleksje wystarczają, żeby zrezygnować z marzeń o powrocie.

677 Ostatnio edytowany przez gojka102 (2018-05-16 18:15:53)

Odp: W tym miejscu są osoby chętne do popisania - netkafejka

9

troll napisał/a:
gojka102 napisał/a:

Troll,wiesz to dla mnie trochę nie fair,że w Twoim wieku,mając odchowane dzieciaki nie możesz zwyczajnie odcinać kuponów wraz z żoną tylko jesteś gdzieś daleko ze świadomością,że jeszcze 3 czy 4 lata...
Życie nie jest sprawiedliwe...
Choć może to ja tak odbieram a Ty jesteś zadowolony...

Widzisz, kiedyś zmieniłem zawód. Dość szybko znalazłem pracę w fajnej lokalnej firmie. Właściciel, człowiek super ogarnięty, wiedział jak dbać o firmę i o ludzi. Miał jedną wadę. Nie umiał utrzymać ptaka w spodniach. No i ta wada doprowadziła do tego że musiał awansować jednego robotnika na wiceprezesa. Moja ukochana super firma, w której liczyłem że doczekam emerytury, zaczęła lecieć w dół. Do jednego wiceprezesa debila dołączył drugi, mój dział spod władzy prezesa zjechał pod but jednego z wicków. Firma z kilkudziesięciu milionów czystego zysku poleciała na kilka milionów straty.

Dwa lata szukałem pracy w PL. Nie ta metryka, nie te pieniądze, bo jak mam dojeżdżać do pracy 400 km i zarabiać cztery tysięce, to ja już jestem na to za duży. No i padło na Niemcy. Trochę znałem język, więc go podszlifowalem i w drogę. Ot i cała historia.

Uwielbiam Polskę jako miejsce na Ziemi. Lubię ludzi którzy ją zamieszkują. Mimo ich wszystkich wad, wolę ich od Niemców, Anglików, a już na pewno od Turków. Niestety z polskim aparatem państwowym mam tak złe doświadczenia, że wiele gorzej być nie może. I w sumie to jest tak że najchętniej już bym nigdy do Polski nie wracał. Owszem, wycieczka do Wrocławia (moje ukochane miasto), Gdańska, Malborka, Torunia, Krakowa, chętnie, ale życie w tym kraju mnie strasznie rozczarowało.

Trzydzieści lat żyłem w Polsce (dzieciństwa nie liczę), pracowalem, starałem się, walczyłem o byt. Dwa razy byłem sądzony za niewinność, raz skazany. Nigdy nie byłem głodny, ale jakoś tak nigdy nie udało mi się pływać po powierzchni. Może to mój niespokojny duch, ale zawsze jakoś tak było pod górkę. I zawsze jak już wydawało się że łódź wypłynęła na szerokie wody, to okazywało się że zeżarly ją korniki i właśnie idzie na dno.

Teraz wreszcie mam święty spokój. Brakuje mi żony, tęsknię za nią tak, że czasami mam ochotę wszystko rzucić i wracać. Ale wtedy przychodzi refleksja, że jeszcze nie tak dawno mi, facetowi odpowiedzialnemu za działanie sieci ponad 400 różnych urządzeń, śmieciarz po zawodówce wręczył miotłę i kazał zamiatać magazyn, żeby pokazać kto tu jest lepszy. Trzy lata temu ten sam intelektualista pytał mnie trzykrotnie, za każdym razem otrzymując rzeczową odpowiedź, ile miejsca potrzebuje w szafie serwerowej na nowego Exchange'a (mimo nazwy serwer, to jest po prostu program instalowany na Windowsie). Te dwie refleksje wystarczają, żeby zrezygnować z marzeń o powrocie.

No tak to bywa.Mam tylko nadzieję,że z powodu seksualnych zawirowań właściciela ucierpiał bardziej on niż Ty.
Matko,za co Cię skazano? Dostałeś jakieś odszkodowanie?
Ja Polski też nie lubię i chętnie bym wyjechała ale widzę,że mąż,którego od kilku lat namawiam z różnym skutkiem raczej boi się takiej zmiany.Tu ma kilka przychodni,lubi to co robi i chyba tylko kolejna kadencja PiSmenów i zwiększenie podatku dla przedsìebiorców go do tego skłoni.Na razie mówi,że na emeryturze przeniesiemy się do Chorwacji.
Ja jako dziecko mieszkałam w Izraelu,tam poszłam też do szkoły.Aż nagle mój tata rzucił:jedziemy do Polski.Pojechaliśmy do Wrocławia właśnie bo  stamtąd pochodził tata.Potem jeszcze parę razy się przeprowadzaliśmy,między innymi do Szklarskiej aż wylądowaliśmy w Polsce B.Pamiętam tylko,że jak tu przyjechałyśmy pociągiem z mamą do taty,który tu juz mieszkał,to byłyśmy przerażone.Przerażone taką nędzą,chatkami rozpadającymi się,w których mieszkali ludzię,takim syfem na ulicach i przede wszystkim mentalnością.
Teraz miasto w którym mieszkam jest fajnie odrestaurowane,mega turystyczne i bardzo lubię klimat jego starówki.
Zazdroszczę Twym córkom podróży.Bo podróże to to co nadaje sens mojemu życiu smile
.

678 Ostatnio edytowany przez troll (2018-05-16 19:28:35)

Odp: W tym miejscu są osoby chętne do popisania - netkafejka

Ja też zazdroszczę moim córkom podróży smile.
Jakoś tak wyszło że od wielu lat to one były priorytetem i my z żoną spędzaliśmy od początku wszystkie wakacje, urlopy u teściów, którzy mieszkają w pięknej okolicy. One jak dorosły, to ruszyły dalej, ale my jakoś nie możemy zacząć. W te wakacje żona pierwszy raz poleci samolotem, a oboje zobaczymy pierwszy raz w zyciu Londyn. A za rok ruszymy sobie gdzieś motorem. Ot tak przed siebie.

A moja historia kryminalna nie ma szczęśliwego końca. W innym wątku już opisywałem swoje przygody sądowe, ale lubię mówić o sobie, więc się chętnie powtórzę smile.

Pierwsza przygoda, to babka zajechała mi maluchem drogę. Ja jechałem 10 tonową ciezarowką i żeby jej nie zabić, pojechałem w pole. Na wypadek nadjechała policja i spisała protokół- baba winna. Nagle na sali sądowej okazuje się że jest opinia rzeczoznawcy i z ławki świadka kazali mi się przesiąść na ławę oskarżonych. Wprawdzie adwokat pomógł mi obalić tą opinię i mnie uniewinnili, ale juz wisiało nade mną widmo spłacania naprawy ciężarówki, a to było kilkadziesiąt tysięcy i to baaaardzo dawno.
Druga przygoda już nie była tak śmieszna. Szło o przekręt mojego szefa. Wezwanie na świadka do prokuratury, zeznania, protokół. Wcześniej rozmawiałem z prawnikiem, więc wiem co i jak. Czytam protokół, każe poprawić nieścisłości, wszystko pasuje. Podpis. Potem dostaje z sądu pismo, że wpłynął akt oskarżenia przeciwko mnie, tego tamtego, od roku do dychy. Okazuje się że są nie moje zeznania z moim podpisem. Adwokat mowi- nie wygrasz. Minimalizujemy straty. Wywalczył inną kwalifikacje i warunkowe umorzenie ze względu na dotychczasową niekaralność. W efekcie dostałem mocno po kieszeni i dwa lata funkcjonowałem jako karany. Więc mój szef został moim właścicielem, bo z historią w rejestrze skazanych mogłem szukać szczęścia po śmietnikach, a nie w IT.
A jak chodzi o pana z ruchliwym fiutkiem..., nie ta historia też nie ma szczęśliwego finału. Załoga, człowiek po człowieku poszła na bruk (z ludzi z którymi pracowałem trzy lata temu zostało może że 20%). Jest trochę nowych, bo ktoś musi trzymać kroplówkę temu truchłu, ale w tym, najdalej przyszłym roku firma ostatecznie padnie. Dzięki mechanizmom finansowym które usiłowałem wyjaśnić UKS, CBŚ i kilku innym instytucjom pan jurny ma bardzo godziwy majątek na zagranicznych kontach i prywatny dom, który podobno kosztował firmę 10 milionów. W samym terrarium możnaby zmieścić niezła willę. A panowie kontrolerzy, policjanci i reszta tzw organów się nieco wzbogaciła w zamian za przychylne protokoły. Doszło do tego, że przy kontrolerze z UKS (na jego biurku) chłopaki pisali protokół zniszczenia nowego sprzętu, który stał u szefa w domu. Bo kontroler jest tańszy niż demontaż sprzętu u szefa i przywiezienie go do firmy.

Nie, jakoś nie ciągnie mnie do tego kraju ogromnych możliwości. To co mi tam naprawdę wyszło, to znalezienie żony i wychowanie z nią dzieci. Reszty nie wspominam za dobrze.

679

Odp: W tym miejscu są osoby chętne do popisania - netkafejka
Mirirale napisał/a:

Summerko dobra rada. Rozumiem Manzanitę, myślę, że w jakimś stopniu jesteśmy podobne. Też mam tendencję do zamykania się w swoim świecie, zwłaszcza jeżeli coś mnie zrani lub zawiedzie. Problem w tym, że po pewnym czasie trudno samemu z tego wyjść, bo to oznacza wyjście ze swojej sfery komfortu.

Manzanita nie masz czegoś, czego zawsze chciałaś zobaczyć lub zrobić? Świat jest piękny, nawet w samotności dobrze się nim zachwycić.

Summertime to fajnie jak ludzie z którymi kontakt się urwał. Oby udało wam się odbudować przyjaźń.

Ja się rozchorowałam, a mimo to jakiś dobry humor mnie trzyma. smile

Witam smile
Też zauważyłam, że jesteście podobne z Manzanitą. I nawet mylicie mi się (tzn.co która napisała) smile
Mnie też dziś coś pokręciło, już w pod koniec w pracy źle się czułam i czekałam kiedy będę w domu.
Summertime, fajnie że z przyjaciółkami coraz lepiej (może to telepatia) wink

680

Odp: W tym miejscu są osoby chętne do popisania - netkafejka

Trollu,
Poczytałam o twojej historii. Niestety tak działają niektóre firmy. Najpierw życie ponad stan, a później wyrok i niestety kratki. A po odsiadce powtórka...
Dla wszystkich miłego dnia:)

681

Odp: W tym miejscu są osoby chętne do popisania - netkafejka
Lou71.71 napisał/a:

Trollu,
Poczytałam o twojej historii. Niestety tak działają niektóre firmy. Najpierw życie ponad stan, a później wyrok i niestety kratki. A po odsiadce powtórka...
Dla wszystkich miłego dnia:)

Gorzej że tu kto inny żył ponad stan, kto inny siedział smile

682

Odp: W tym miejscu są osoby chętne do popisania - netkafejka
gojka102 napisał/a:
Mirirale napisał/a:

Staram się, na razie moim lekarstwem jest kawa i leki przeciwbólowe.
U nas eliksirem zdrowia jest sok z cytryny, ale na jakieś zatrucie niestety nie działa. Ale skoro o tym rozmawiamy marzy mi się książka o roślinach oraz ich działaniu na zdrowie, czym naturalnym można zamienić leki.
Placki z kwiatów? Brzmi świetnie.
Niestety drzewko mi się nie wyświetla. sad

Edit: O teraz mi się wyświetliło. Naprawdę ładne. smile

Z toksyn oczyszcza herbatka z kocimiętki,jeśli nie wiesz czym się strułaś.Mam jej sporo w ogrodzie i dopiero niedawno dowiedziałam się o jej cudownych właściwościach.
Agnieszka Maciąg ma chyba kilka takich książek na swoim koncie.Ja korzystam z jej przepisów w necie.Placki z kwiatów czarnego bzu są z jej przepisu.
Fantastyczy jest też syrop z mniszka czyli kwiatów mlecza.Niestety,już chyba całkiem przekwitł.Ale teraz jest sezon na pokrzywę.Ja robię z niej smoothie-z kiwi i bananami albo sok.

Ciekawi mnie twoja wiedza z zakresu medycyny naturalnej, a może szerzej- produktów naturalnych. To jest coś co mnie też urzeka w mojej żonie. Ja patrze- badyle. Dla niej mają one nazwę i zastosowanie. Dla mnie chwast- ty widzisz zioła na coś tam.
Zawsze podziwiam ludzi mających wiedzę, dla mnie, tajemną.

683 Ostatnio edytowany przez gojka102 (2018-05-16 20:17:21)

Odp: W tym miejscu są osoby chętne do popisania - netkafejka
troll napisał/a:
gojka102 napisał/a:
Mirirale napisał/a:

Staram się, na razie moim lekarstwem jest kawa i leki przeciwbólowe.
U nas eliksirem zdrowia jest sok z cytryny, ale na jakieś zatrucie niestety nie działa. Ale skoro o tym rozmawiamy marzy mi się książka o roślinach oraz ich działaniu na zdrowie, czym naturalnym można zamienić leki.
Placki z kwiatów? Brzmi świetnie.
Niestety drzewko mi się nie wyświetla. sad

Edit: O teraz mi się wyświetliło. Naprawdę ładne. smile

Z toksyn oczyszcza herbatka z kocimiętki,jeśli nie wiesz czym się strułaś.Mam jej sporo w ogrodzie i dopiero niedawno dowiedziałam się o jej cudownych właściwościach.
Agnieszka Maciąg ma chyba kilka takich książek na swoim koncie.Ja korzystam z jej przepisów w necie.Placki z kwiatów czarnego bzu są z jej przepisu.
Fantastyczy jest też syrop z mniszka czyli kwiatów mlecza.Niestety,już chyba całkiem przekwitł.Ale teraz jest sezon na pokrzywę.Ja robię z niej smoothie-z kiwi i bananami albo sok.

Ciekawi mnie twoja wiedza z zakresu medycyny naturalnej, a może szerzej- produktów naturalnych. To jest coś co mnie też urzeka w mojej żonie. Ja patrze- badyle. Dla niej mają one nazwę i zastosowanie. Dla mnie chwast- ty widzisz zioła na coś tam.
Zawsze podziwiam ludzi mających wiedzę, dla mnie, tajemną.

Wiesz,to lata nauki smile Chodzę po lasach i łąkach i zawsze coś przyniosę.Ostatnio byłam w lesie rwać pędy sosny.Zasypane cukrem,"produkują się" na syrop:)
Uwielbiam też nalewki z takich leśnych roślin i w tym roku zamierzam zacząć produkcję.
Raczej to produkty naturalne,owszem z medycyną mają coś wspólnego ale w tej kwestii moja wiedza jest skandalicznie mała smile
Zrobiłam dziś placki z kwiatów czarnego bzu-francuski przysmak smile
Rozumiem,że jak Twoja żona jest znawczynią to masz takich naturalnych leków całą piwnicę?

684

Odp: W tym miejscu są osoby chętne do popisania - netkafejka
gojka102 napisał/a:

Rozumiem,że jak Twoja żona jest znawczynią to masz takich naturalnych leków całą piwnicę?

Nie, moja żona jest kontemplatorką (hmmm, mam nadzieję że istnieje takie słowo smile )
Ona kocha oglądać, czytać, poznawać. Zna wszystkie nazwy, potrafi rozpoznać drzewa, o których istnieniu nie mam pojęcia. Jak idziemy po łące to co chwila cieszy się jak dziecko "jaka śliczna bździągwa!!!" na co ja "że co? A co to za robal?" Ale zastosowania praktyczne to już nie jej działka.

685

Odp: W tym miejscu są osoby chętne do popisania - netkafejka

gojka102

Skąd pomysł,że ktoś tu Ci cokolwiek mydli? I czemu miałby to robić .

Poniewaz ta osoba miala zalozenie.I obecnie patrzac na caly szereg jej zachowan, tutaj wiem jak jest, nie prawdziwa.Gojka jesli bierzesz ludzi takimi jakimi sa i nie przesiewasz ziarna od plew, to mozesz czesto czuc smutek.Poniewaz nie kazdy jest warty uwagi smile  to tak w skrocie smile a powiedz mi lepiej co Ci przyszlo do glowy, gdy zobaczylas moja kuzynke czyli Summerke.

syrop z mniszka, miodek kiedys produkowalam. Cudowna sprawa, polecam kazdemu, ale z terenow nie skazonych.Cos jeszcze chcialam sie Ciebie zapytac, ale skupilam sie na kwiatach i mi ucieklo.

Mirirale
taka mam nadzieje, bo to znajomosci od dziecka.Powiedz lepiej co Cie chhwycilo.co za choroba? pOzdrawiam smile

Lou podoba mi sie Twoja wizja telepatii.Cos w tym jest Lou ! Ja przez lata leczylam sie homeopatycznie i moje dziecko wiec, przychylam sie do tych form.


Mirirale doczytalam, ze piszesz o szpinaku.Jak to robisz?jakies dodatki?ja lubie bananowe.

686

Odp: W tym miejscu są osoby chętne do popisania - netkafejka
summerka88 napisał/a:

Jeśli jest ci dobrze w obecnym stanie, czasie, nastawieniu to dobrze   Może to jest twój punkt równowagi.
Na twoim miejscu czasami zamiast pytać siebie „czy jestem pewna, że tego chcę?” zamieniłabym „a co mnie powstrzymuje?”   Zamiast „czy tego potrzebuję?”, to „a co mam do stracenia?”
Ech...odnoszę wrażenie, że patrzysz na świat zza szyby. Nie wiem tylko czy z okna małego białego domku, czy siedzisz w pędzącym pociągu.


Ciekawe porównanie : ) mały biały domek kojarzy mi się z czymś spokojnym i pozytywnym, jak letni dzień na wsi. Ale co oznacza ten pędzący pociąg?

Mirirale napisał/a:

Summerko dobra rada. Rozumiem Manzanitę, myślę, że w jakimś stopniu jesteśmy podobne. Też mam tendencję do zamykania się w swoim świecie, zwłaszcza jeżeli coś mnie zrani lub zawiedzie. Problem w tym, że po pewnym czasie trudno samemu z tego wyjść, bo to oznacza wyjście ze swojej sfery komfortu.
Manzanita nie masz czegoś, czego zawsze chciałaś zobaczyć lub zrobić? Świat jest piękny, nawet w samotności dobrze się nim zachwycić.


Jak często słyszałam w życiu właśnie takie pytanie, jakie zadałaś…. I nie umiałam na nie odpowiedzieć. Kiedyś chciałam mieć własną stronę internetową – zrobiłam ją sobie sama czternaście lat temu, już nie istnieje. Moje dziecko : ) Padła w trochę przykrych okolicznościach. Jeszcze jakieś dwa-trzy lata temu może bym o nią walczyła, dziś daję temu spokój. Jak się dobrze zastanowić, nikt tam nie zaglądał oprócz mnie, więc skórka niewarta wyprawki.
Coraz słabiej odczuwam motywację do czegokolwiek oprócz niezbędnych podstawowych czynności i spraw.  Umarło też natchnienie do rysowania czy tworzenia – obojętnie przyjmuję ten fakt do wiadomości.
Jakieś porywy emocji – dziękuję, nie ; ) pewien pięknolicy motocyklista skutecznie mnie z nich wyleczył ; ) To tak apropos opowiadań Trolla o motocyklu.
Życzę zdrowia wszystkim, którzy się źle czują. Idę sobie wypić siemienia lnianego, bardzo dobrze robi mi na gardło.

687

Odp: W tym miejscu są osoby chętne do popisania - netkafejka
Manzanita napisał/a:

Jakieś porywy emocji – dziękuję, nie ; ) pewien pięknolicy motocyklista skutecznie mnie z nich wyleczył ; ) To tak apropos opowiadań Trolla o motocyklu.
Życzę zdrowia wszystkim, którzy się źle czują. Idę sobie wypić siemienia lnianego, bardzo dobrze robi mi na gardło.

Co do motocykla mam jeszcze takie spostrzeżenie, że jest to niepotrzebny wydatek. Wolałabym pojechać na jakieś piękne wakacje, niż wąchać smród z rury wydechowej i jeździć tak sobie bez celu, żeby jeszcze bardziej zatruć powietrze ... dla wątpliwej przyjemności i "wiatru we włosach" (tak w przenośni, bo przecież na głowie ma się kask, który notabene rujnuje fryzurę big_smile )
Spokojnej nocki smile

688 Ostatnio edytowany przez Mirirale (2018-05-16 23:23:12)

Odp: W tym miejscu są osoby chętne do popisania - netkafejka
Summertime napisał/a:

Mirirale
taka mam nadzieje, bo to znajomosci od dziecka.Powiedz lepiej co Cie chhwycilo.co za choroba? pOzdrawiam smile
Mirirale doczytalam, ze piszesz o szpinaku.Jak to robisz?jakies dodatki?ja lubie bananowe.

No u mnie większość takich znajomosci, poza jedną się niestety rozpadło. Zatruła się czymś albo załapałam jakiegoś wirusa. sad
Jeżeli zaś chodzi o smoothie to podstawą u mnie jest odrobina mleka roślinnego (normalnego nie lubię), podejrzewam, że nawet nie pół szklanki, daję go, aby smoothie był bardziej płynny, i banany, ja daję dwa. Do tego to co mam pod ręką najczęściej jabłka i/lub pomarańcze. Też najczęściej po dwie sztuki.

Manzanita rozumiem, grunt, że spełniłaś swój cel.  O tym zobojętnieniu właśnie mówiłam. Dlatego od czasu do czasu dobrze się przełamać i zrobić coś innego, albo wyjść w jakieś fajne miejsce. Nawet na jakąś fajną kawę/herbatę. Moją ulubioną jest blooming tea. smile

689 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2018-05-17 01:12:14)

Odp: W tym miejscu są osoby chętne do popisania - netkafejka
Summertime napisał/a:

kuzyneczko wink   u mnie wszystko niezle. I musze Ci powiedziec, ze male cuda spotykaja mnie.Nie wiem , czy pamietasz jak pisalam o tym, ze mam jedna przyjaciolke, bo dwie stracilam.Wyobraz sobie, ze bylo to pare dni, gdy umiescilam ten wpis, i zaledwie po godzinie od mojego zapisku na temacie, dostalam od nich wiadomosc.Chca porozmawiac.A zaznacze, ze w wyniku niejasnosci kontakt urwal sie przez ok prawie chyba 8 mies.Sytuacja byla przykra.A teraz Doszlysmy do porozumienia. woow ..chyba wszystko zmierza kuuu dobremu....niech chce, tez wiwatowac za wczasu.Wole byc ostrozna.Ale, kto wie?Pozdrawiam smile Czemu masz w domu rajzbet smile ?

Nie, nie pamiętam wpisów o przyjaciółkach -pewnie dlatego, że nie przeczytałam całego wątku. Ale to nieważne.
Nic się nie dzieje bez przyczyny, więc pewnie twoja ostrożność i brak entuzjazmu to wynik tego, że nie znasz lub nie jesteś pewna powodu, który stoi za próbą nawiązania kontaktu. Czas pokaże, czy komuś ciebie brakuje, ktoś coś przemyślał, zrozumiał, chce wyjaśnić, może coś naprawić. A może to wynik „chwili słabości”, za którą nie stoi nic znaczącego. Czasami bieżące wydarzenia albo wspomnienie wywołują impuls i działanie, ale inicjatywa szybko gaśnie. Sama się przekonasz wkrótce smile

Rajzbret to takie przestarzałe narzędzie pracy, które tylko trochę ewoluowało, a którego czasami jeszcze dobrze się niektórym używa, mimo ery komputerów.



EDIT:

Summertime napisał/a:

powiedz mi lepiej co Ci przyszlo do glowy, gdy zobaczylas moja kuzynke czyli Summerke.

Może sama (także) podejmiesz to wyzwanie i powiesz o swioch myślach i odczuciach.. Ciekawie będzie przejrzeć się w tym „lustrze”.

690

Odp: W tym miejscu są osoby chętne do popisania - netkafejka
Manzanita napisał/a:

Ciekawe porównanie : ) mały biały domek kojarzy mi się z czymś spokojnym i pozytywnym, jak letni dzień na wsi. Ale co oznacza ten pędzący pociąg?

Miałam na myśli twoją perspektywę. Zarówno w małym białym domku, jak i w pociągu jesteś wewnątrz czegoś, co cię oddziela od świata za oknem. Ale mały domek jest sielski a krajobraz za oknem jakby się nie zmieniał w ogóle, a przecież zmieniają się chociażby pory roku i pogoda. Zupełnie inaczej wygląda świat, gdy się go ogląda jadąc w pędzącym pociągu. Zmiany są szybkie i dynamiczne.
Jedno się nie zmienia w obu przypadkach -rola widza.

691

Odp: W tym miejscu są osoby chętne do popisania - netkafejka
gojka102 napisał/a:

Nie,żebym była niezadowolona,że mieszkam w Polsce ale...
Ale,no właśnie jak ktoś tak jak ja uwielbia słońce ( A Twój nick summerko zobowiązuje,choć przyznam,że mi się skojarzył zupełnie z czym innym) to raczej polskie lato nie gwarantuje,że się wygrzeję jak kot na zapiecku:) Dlatego też co roku wyjeżdżam albo nad Adriatyk.Morze Czarne tudzież Śródziemne.
W tym roku Bułgaria,którą znam prawie jak Polskę smile

Pełna zgoda, że zarówno mój nick wskazuje na zamiłowanie do słońca (dokładnie tak jest smile ), jak i że nie można być pewnym, że danego lata będzie wystarczająco dużo okazji, żeby się ogrzać w jego promieniach. Dlatego też nie dziwi mnie, że zamiast liczyć na szczęście, gwarantujesz sobie pożądana aurę.
Nie mam dzieci w wieku szkolnym (jeszcze), więc z przyczyn pragmatycznych lato spędzałam dotychczas w naszym pięknym kraju, zdana na łaskę i niełaskę polskiego lata, ale za to zimą lubimy z mężem uderzyć w ciepłe klimaty big_smile. Przyjemnie jest też w maju-czerwcu oraz wrześniu-październiku w krajach południowej Europy, a tłumów już wtedy nie ma i ceny przystępniejsze. Jest ci to bliskie?

Hm...Bułgaraia. Byłam raz i o dziwo właśnie latem big_smile Pamiętam, że codziennie ok. południa przechodziła burza lub ulewa, po czym wychodziło słońce i dalej był skwar. Nie wiem, czy taki miałam przypadkowo pobyt, czy to jest charakterystyczne dla tego kraju. Czasami się nad tym zastanawiałam, więc może wykorzystam twoja znajomość Bułgarii.

692

Odp: W tym miejscu są osoby chętne do popisania - netkafejka
Mirirale napisał/a:

Summerko dobra rada. Rozumiem Manzanitę, myślę, że w jakimś stopniu jesteśmy podobne. Też mam tendencję do zamykania się w swoim świecie, zwłaszcza jeżeli coś mnie zrani lub zawiedzie. Problem w tym, że po pewnym czasie trudno samemu z tego wyjść, bo to oznacza wyjście ze swojej sfery komfortu.

Myślę, że w jakimś stopniu wszyscy jesteśmy podobni do siebie wink
Nawet ci, którzy wydają się bardzo ekstrawertywni potrzebują czasu w swojej „skorupie” po zawodzie lub klęsce. Różnimy się chyba czasem, jaki zajmuje nam wyjście że swojej „skorupy”. A jak ktoś nie za bardzo zna świat poza skorupą, to ma tendencję do wychodzenia z niej tylko na chwilę, żeby za chwilę schronić się w niej ponownie, a powód w postaci klęski, zranienia, zawodu zawsze się jakiś znajdzie -jeśli wiesz, co mam na myśli.

693

Odp: W tym miejscu są osoby chętne do popisania - netkafejka
Manzanita napisał/a:

.
Coraz słabiej odczuwam motywację do czegokolwiek oprócz niezbędnych podstawowych czynności i spraw.  Umarło też natchnienie do rysowania czy tworzenia – obojętnie przyjmuję ten fakt do wiadomości.
Jakieś porywy emocji – dziękuję, nie ; ) pewien pięknolicy motocyklista skutecznie mnie z nich wyleczył ; ) To tak apropos opowiadań Trolla o motocyklu.

Szkoda że rezygnujesz z robienia czegoś ponad. To jest taki magiczny krąg zła, coś mi nie wyszlo, czuje się gorsza albo skrzywdzona, nie mam ochoty nic zrobić, czuje się jeszcze gorsza, jeszcze mniej robię i jest jeszcze gorzej.
Masz coś, za co ja dałbym się posiekać. Dar artystyczny. Rzecz zupełnie mi obcą. Nigdy nie czułem poezji, moje rysunki, obrazy to był jakiś koszmar. Jedyne rysunki jaki robiłem dobrze, to rysunki techniczne. Mam łeb przyziemny do bólu.
Nie daj się przygnębieniu. Otwórz okna, poczuj słońce na twarzy, wygrzej się w jego promieniach i ruszaj do przodu. Nie daj się zimowemu odrętwieniu, bo zima już dawno odeszła.

A propos tego motocyklisty i innych historii o takich pięknolicych, to szkoda że w odpowiednim wieku z pewnymi panami nikt nie pogadał tak jak mój ojciec. Widząc że wchodzę w "pewien" wiek wziął mnie na stronę i powiedział jedno zdanie które zapadło mi w pamięci. Powiedział "Pamiętaj aby nikt w twoim życiu przez ciebie nie płakał i abyś sam wychowywał swoje dzieci."

694 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2018-05-17 09:37:19)

Odp: W tym miejscu są osoby chętne do popisania - netkafejka

Hej Summertimesi smile

Mirirale, życzę szybkiego powrotu do zdrowia. Jeżeli masz objawy zatrucia, to ja proponuję zażyć jakikolwiek probiotyk, 2 kapsułki dziennie. To mi zawsze pomaga, a sposób znam ze szpitala, bo często przebywałam z córką.
Z ziołowych książek moją ulubioną jest "Apteka Pana Boga" Marii Treben. Robię z niej np. orzechówkę, jest to przepyszny likier z nutą wanilii i pomarańczy, którego już jeden kieliszek pomaga na ból żołądka czy niestrawność, a do tego jest bardzo dobrym źródłem jodu, którego tak mało jest w naszej diecie.

Gojka, świetny przepis na smoothie z pokrzywą. Ja popijałam herbatkę ze świeżych liści, ale ona nie jest smaczna. Na wiosnę warto zrobić miesięczną kurację oczyszczającą z pokrzywy właśnie. To profilaktyka nowotworowa. Ja też jestem fanką ziół, nalewek i innych zdrowotnych pomysłów. Cieszę się, że będziemy mogły powymieniać doświadczenia. Czasami mam problem z rozpoznaniem danego zioła, wtedy nie zbierałam, ale teraz jak będę w potrzebie to dzięki instrukcji Santapietruszki wstawię zdjęcie, a wtedy może Ty albo żona Trolla rozpoznacie co to za roślinka. smile
Z prawdziwą przyjemnością poczytałam o szkole Twojej córki. To szczęście trafić na takich ludzi w osobie nauczycieli i kolegów. Wtedy nauka staje się pasją i przynosi doskonałe efekty. Ten temat interesuje również mnie ze względu na córkę, która uczy się śpiewu i gry na gitarze, ale prywatnie. Robi to bo tego chce i sprawia jej to przyjemność, a ja myślę, że takie spędzanie wolnego czasu będzie dla niej z pożytkiem. Ostatnio rozmawiałam o państwowej szkole muzycznej z pewną artystką i powiedziała, że zdarza się, że te tradycyjne szkoły zabijają entuzjazm i twórczość u małych artystów, poprzez nadmierną presję.

Summertimes, trzymam kciuki za odnowienie przyjaźni. smile Ja do tej pory spędzałam urlop albo w pięknych górach (Pieniny i raz Bieszczady) albo ze względu na astmatyczne problemy córki nad morzem w  Dąbkach lub Gdyni. Dąbki to dobre miejsce na pobyt z małymi dziećmi, jest spokojnie, przyjemnie, plaża nie przeludniona i szybko można nawiązać znajomości z mamami i z innymi dziećmi.

Trollu, mam podobne odczucia co do naszego kraju, kocham to miejsce, ale niestety rządzący nie tylko nie dążą do jego rozwoju i rozkwitu, ale właśnie podcinają skrzydła wartościowym jednostkom. Układ goni układ i to się raczej nigdy nie zmieni. Nie wiem dlaczego tak jest.

troll napisał/a:

(...) mój ojciec. Widząc że wchodzę w "pewien" wiek wziął mnie na stronę i powiedział jedno zdanie które zapadło mi w pamięci. Powiedział "Pamiętaj aby nikt w twoim życiu przez ciebie nie płakał i abyś sam wychowywał swoje dzieci."

To cieszy, że są ludzie z zasadami. Gratuluję Tobie i Twojej żonie wychowania wspaniałych córek. smile

Dziękuję Wszystkim za podanie ciekawych miejsc do spędzania urlopu. smile

695 Ostatnio edytowany przez Summertime (2018-05-17 10:42:25)

Odp: W tym miejscu są osoby chętne do popisania - netkafejka

Mirirale
a znasz produkt Ci zaszkodzil? sad O ile, to zatrucie.Czy dzisiaj juz dobrze? Czy lepiej sie czujesz?Bardzo tanim produktem a najbardziej ze wszystkich lekow zwijajacym szkodliwosci z organizmu jest wegiel.Jem go w ciagu tygodnia profilaktycznie, jedna dwie a czasem trzy na tydzien tabletki, jak nie wyleci mi z glowy.W mojej apteczce znajduje sie od ok 10 lat tylko woda utleniona wykorzystuje ja do przezebien chodz nie tylko, wlasnie ten wegiel tez do choroby, poniewaz on wspaniale W wyłapuje i zneutralizowywuje toksyny, trucizny, wirusy czy zużyte hormony.wlasciwosci kosmetyczne posiada, i jeszcze Apap mam i to wszystko od przeszlo chyba 10 lat. Nie pamietam kiedy antybiotyk mialam.Wszystko lecze naturalnie, imbirami jesli problem z gardlem i duuuzo pije plynow teraz z jeszscze wieksza skwapliwoscia podchodze do tego.

Summerko mi sloneczko smile jak zobaczylam Twoja nazwe ..i wszystkie pozytywne z tym odczucia.a pytalam Gojke, gdyz Gojka powiedziala, ze z czyms innym miala skojarzenie.

Jesli chodzi o przyjacioly, to wiem co chca, wiesz znamy sie od chyba 12 roku zycia...Wiec sama rozumiesz.Martwi mnie tylko, to czy niepotrzebnie bede tracic na nich energie, i czy znowu mnie nie zawioda. To mnie doluje.i to siedzi i wierci.Potrzeba Nam powaznej szczerej rozmowy..a tak ogolnie, to chce mi sie dzis spac.Nie wyspalam sie.

Summertimesi sciskaja caluja i witaja smile

Lileczka no spojrz jak tu wszyscy niechcaco trafilismy na siebie i jak Nasze zainteresowania sa podobne:) Dzieki za info wypoczynkowe.Strasznie wazne sa urlopy, bo wtedy czlowiek laduje sie i akumulatory chodza jak ta lalllaaaa smile Pozdrawiam slonecznie

696 Ostatnio edytowany przez Summertime (2018-05-17 10:52:36)

Odp: W tym miejscu są osoby chętne do popisania - netkafejka
Manzanita napisał/a:
summerka88 napisał/a:

Jeśli jest ci dobrze w obecnym stanie, czasie, nastawieniu to dobrze   Może to jest twój punkt równowagi.
Na twoim miejscu czasami zamiast pytać siebie „czy jestem pewna, że tego chcę?” zamieniłabym „a co mnie powstrzymuje?”   Zamiast „czy tego potrzebuję?”, to „a co mam do stracenia?”
Ech...odnoszę wrażenie, że patrzysz na świat zza szyby. Nie wiem tylko czy z okna małego białego domku, czy siedzisz w pędzącym pociągu.


Ciekawe porównanie : ) mały biały domek kojarzy mi się z czymś spokojnym i pozytywnym, jak letni dzień na wsi. Ale co oznacza ten pędzący pociąg?

Mirirale napisał/a:

Summerko dobra rada. Rozumiem Manzanitę, myślę, że w jakimś stopniu jesteśmy podobne. Też mam tendencję do zamykania się w swoim świecie, zwłaszcza jeżeli coś mnie zrani lub zawiedzie. Problem w tym, że po pewnym czasie trudno samemu z tego wyjść, bo to oznacza wyjście ze swojej sfery komfortu.
Manzanita nie masz czegoś, czego zawsze chciałaś zobaczyć lub zrobić? Świat jest piękny, nawet w samotności dobrze się nim zachwycić.


Jak często słyszałam w życiu właśnie takie pytanie, jakie zadałaś…. I nie umiałam na nie odpowiedzieć. Kiedyś chciałam mieć własną stronę internetową – zrobiłam ją sobie sama czternaście lat temu, już nie istnieje. Moje dziecko : ) Padła w trochę przykrych okolicznościach. Jeszcze jakieś dwa-trzy lata temu może bym o nią walczyła, dziś daję temu spokój. Jak się dobrze zastanowić, nikt tam nie zaglądał oprócz mnie, więc skórka niewarta wyprawki.
Coraz słabiej odczuwam motywację do czegokolwiek oprócz niezbędnych podstawowych czynności i spraw.  Umarło też natchnienie do rysowania czy tworzenia – obojętnie przyjmuję ten fakt do wiadomości.
Jakieś porywy emocji – dziękuję, nie ; ) pewien pięknolicy motocyklista skutecznie mnie z nich wyleczył ; ) To tak apropos opowiadań Trolla o motocyklu.
Życzę zdrowia wszystkim, którzy się źle czują. Idę sobie wypić siemienia lnianego, bardzo dobrze robi mi na gardło.



wiesz co na pocieszenie Ci powiem, ze wszyscy tworcy artystyczni miewaja okresy, gdy cudna wena i opuszcza . Masz po prostu zanizony nastroj.Czy to deprecha? A wiesz ze podstawa w takich sytuacjach jest zadbanie o obszar witamin  i ja jeszscze dodam nawadnianie organizmu pic duuuuzoo plynow codziennie i powietrze spacerki tez sa istotne i bardzo fajnie wplywa pilates. Polecam smile

Witaminę B1, czyli tiaminę ...
Witaminę B3, czyli niacynę lub inaczej PP. ...
Witaminę B5, czyli kwas pantotenowy. ...
Witaminę B6, czyli cholinę ...
Witaminę B12, zwanej inaczej pirydoksyną lub czerwoną witaminą ...
Witaminę B9, czyli kwas foliowy

oto tresc z Akademi Witalnosci z portalu smile

cytuje

Mam dla Was nową porcję cennej wiedzy. Jestem świeżo po wykładach na temat zdrowia psychicznego jakie prowadził online dr Andrew Saul, współautor książki „Niacin – The Real Story”, napisanej razem z kanadyjskim biochemikiem, doktorem Abramem Hofferem (1917-2009), psychiatrą, który  z sukcesem przez ponad pół wieku praktyki lekarskiej leczył  swoich pacjentów witaminami m.in. z depresji i uzależnień.  Podawanie pacjentom farmaceutyków może się pochwalić wskaźnikiem sukcesu ok. 10 %, podczas gdy terapia witaminowa opracowana przez dra Hoffera – aż 75-80%. A to już nie są żarty. Co zatem zaleca dr Hoffer?

Dr Hoffer doszedł do wniosku, że to co nazywamy depresją jest de facto spowodowane w większości przypadków brakiem witamin w ustroju, głównie niacyny (wit. B3). Poprawnie przeprowadzona kuracja witaminowa powodowała ustąpienie symptomów. Dr Abram Hoffer skutecznie pomagał pacjentom przez ponad 55 lat, jest autorem ponad 20 książek i ponad 600 prac naukowych, z których bardzo wiele poświęcił właśnie niacynie.

to moje sposoby na rozprawianie sie z smutasami .

697 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2018-05-17 11:36:56)

Odp: W tym miejscu są osoby chętne do popisania - netkafejka
Summertime napisał/a:

Summerko mi sloneczko smile jak zobaczylam Twoja nazwe ..i wszystkie pozytywne z tym odczucia.a pytalam Gojke, gdyz Gojka powiedziala, ze z czyms innym miala skojarzenie.

Faktycznie może to być interesujące. Może się da gojka namówić na rozwinięcie, co autorka miała na myśli big_smile
Przyszedł mi do głowy cytat z De Mello, że „Widzimy ludzi i rzeczy nie takimi, jakimi są, ale takimi, jakimi my jesteśmy.”

Summertime napisał/a:

Jesli chodzi o przyjacioly, to wiem co chca, wiesz znamy sie od chyba 12 roku zycia...Wiec sama rozumiesz.Martwi mnie tylko, to czy niepotrzebnie bede tracic na nich energie, i czy znowu mnie nie zawioda. To mnie doluje.i to siedzi i wierci.Potrzeba Nam powaznej szczerej rozmowy..a tak ogolnie, to chce mi sie dzis spac.Nie wyspalam sie.

Miałyscie ZAWSZE bliskie relacje, to znaczy przez cały okres znajomości?
Niby najlepsze (tak twierdzą ludowe „mundrości” wink ) są przyjaźnie z dzieciństwa właśnie, też tak uważasz? Dlatego chciałabyś je odnowić i utrzymać?

Zastanawiam się teraz nad sobą, bo gdy wyjechałam z rodzinnego miasteczka to podupadały moje przyjaźnie. Nie umarły, ale to już nie są przyjaźnie takie, jak ja je rozumiem. Po prostu mam koleżanki z dzieciństwa, z którymi mam sporadyczny kontakt, spotykamy się, gdy ja jestem w ich mieście albo one w moim i chociaż interesujemy się sobą i swoim życiem, jednak to już nie jest wymiana głębokich myśli, wspieranie się, dzielenie radościami i smutkami i dopingowanie na codzień. Mam obecnie właściwie jedną prawdziwą przyjaciółkę, o której mogę powiedzieć, że jedna za drugą stanie murem, ale to znajomość już „dorosla”, bo ze studiów smile
Trochę smutno, że tych przyjaźni z dzieciństwa nie utrzymaliśmy na głębszym poziomie, ale z drugiej strony rozeszły się nasze życiowe drogi i to jest tego konsekwencja.

698 Ostatnio edytowany przez gojka102 (2018-05-17 18:28:04)

Odp: W tym miejscu są osoby chętne do popisania - netkafejka

Oczywiście,że dam się namówić.Summerka skojarzyła mi się ze starożytnym ludem południowej Mezopotamii,bardzo rozwiniętym technicznie.
Mimo,że jestem aktywną zawodowo anglistką a mało aktywną historyczką smile
to jakoś z angielskim w ogóle mi się nie skojarzyło.
Nie zgadzam się z twierdzeniem,że najlepsze są przyjaźnie z dzieciństwa.
Zmieniamy się prawie całe życie,idziemy na studia albo do pracy,zdobywamy kwalifikacje,kształtujemy nasze priorytety.
Ja nie mam o czym rozmawiać z przyjaciółkami z podstawówki.
I nie widzę powodu by się do tego zmuszać smile
Dla mnie najtrwalsze przyjaźnie są z okresu studenckiego.
Wtedy człowiek jest już nieco ukształtowany mentalnie,inetelektualnie,emocjonalnie.Często mamy z ludźmi z roku wspólne zainteresowania,plany na przyszłość.Mam dwie przyjaciółki z tego czasu.Więcej mi nie trzeba smile
Summertime,czyżbyś miała na myśli przyjacielskiego  w kwestii mącenia? smile
Jeśli tak,to coś jeszcze w tej kwestii napiszę, co u Ciebie zauważyłam.
Jak sobie przypomnisz to pytaj.
Ja mam w ogrodzie sporo mniszka i na działce obok,która jest pusta.Wszystko daleko od dużych ulic.

699 Ostatnio edytowany przez Summertime (2018-05-17 13:16:11)

Odp: W tym miejscu są osoby chętne do popisania - netkafejka
summerka88 napisał/a:
Summertime napisał/a:

Summerko mi sloneczko smile jak zobaczylam Twoja nazwe ..i wszystkie pozytywne z tym odczucia.a pytalam Gojke, gdyz Gojka powiedziala, ze z czyms innym miala skojarzenie.

Faktycznie może to być interesujące. Może się da gojka namówić na rozwinięcie, co autorka miała na myśli big_smile
Przyszedł mi do głowy cytat z De Mello, że „Widzimy ludzi i rzeczy nie takimi, jakimi są, ale takimi, jakimi my jesteśmy.”

Summertime napisał/a:

Jesli chodzi o przyjacioly, to wiem co chca, wiesz znamy sie od chyba 12 roku zycia...Wiec sama rozumiesz.Martwi mnie tylko, to czy niepotrzebnie bede tracic na nich energie, i czy znowu mnie nie zawioda. To mnie doluje.i to siedzi i wierci.Potrzeba Nam powaznej szczerej rozmowy..a tak ogolnie, to chce mi sie dzis spac.Nie wyspalam sie.

Miałyscie ZAWSZE bliskie relacje, to znaczy przez cały okres znajomości?
Niby najlepsze (tak twierdzą ludowe „mundrości” wink ) są przyjaźnie z dzieciństwa właśnie, też tak uważasz? Dlatego chciałabyś je odnowić i utrzymać?

Zastanawiam się teraz nad sobą, bo gdy wyjechałam z rodzinnego miasteczka to podupadały moje przyjaźnie. Nie umarły, ale to już nie są przyjaźnie takie, jak ja je rozumiem. Po prostu mam koleżanki z dzieciństwa, z którymi mam sporadyczny kontakt, spotykamy się, gdy ja jestem w ich mieście albo one w moim i chociaż interesujemy się sobą i swoim życiem, jednak to już nie jest wymiana głębokich myśli, wspieranie się, dzielenie radościami i smutkami i dopingowanie na codzień. Mam obecnie właściwie jedną prawdziwą przyjaciółkę, o której mogę powiedzieć, że jedna za drugą stanie murem, ale to znajomość już „dorosla”, bo ze studiów smile
Trochę smutno, że tych przyjaźni z dzieciństwa nie utrzymaliśmy na głębszym poziomie, ale z drugiej strony rozeszły się nasze życiowe drogi i to jest tego konsekwencja.

Cytuje

e „Widzimy ludzi i rzeczy nie takimi, jakimi są, ale takimi, jakimi my jesteśmy.”


to jest w duzej mierze prawda.W moim przypadku przekladam zimne fakty, autentycznosc realnosc sytuacyjna.Odsuwam wtedy emocje .I mam jak kawa na lawe smile Oczywiscie w przypadku nicku to powyzszy cytat pasuje jak ulal.


mialysmy przerwy dulugie. Poniewaz zycie przypisalo nam ot codziennosc prace wychowanie, rodzine.Kiedy pewne aspekty wykruszyly sie.I pozostal czas  i energia, zaczelysmy ponownie kontaktowac sie
.

Gojka cos, TY o zadnego przyjacielskiego ...posluchaj kazdy tworzy jakies obrazy w glowie na podstawie tego co przeczyta.  dopytuje sie, gdy zaczyna tworzyc mi sie kilka opcji na temat danej osoby. Jesli chodzi o przyjacielskiego moj stosunek byl wylacznie humanitarny.Ponadto o wszystkim byla informowana redakcja, ona znala kazde moje odniesienie, i prawde ktora zaistniala, a zostala w wyniku eksplozji gniewu nie dostrzezona przez ludzi. musze konczyc i do zajec jeszcze potem napisze tu do Ciebie smile

700 Ostatnio edytowany przez gojka102 (2018-05-17 19:07:45)

Odp: W tym miejscu są osoby chętne do popisania - netkafejka
Summertime napisał/a:

Summerko mi sloneczko smile jak zobaczylam Twoja nazwe ..i wszystkie pozytywne z tym odczucia.a pytalam Gojke, gdyz Gojka powiedziala, ze z czyms innym miala skojarzenie.

Faktycznie może to być interesujące. Może się da gojka namówić na rozwinięcie, co autorka miała na myśli big_smile
Przyszedł mi do głowy cytat z De Mello, że „Widzimy ludzi i rzeczy nie takimi, jakimi są, ale takimi, jakimi my jesteśmy.”

Ale ja już napisałam z czym mi się summerka skojarzyła.W poście powyżej smile




Summertime napisał/a:

„Widzimy ludzi i rzeczy nie takimi, jakimi są, ale takimi, jakimi my jesteśmy.”

Tak,już to przeczytałam,Napisałaś to powyżej.

Summertime napisał/a:

to jest w duzej mierze prawda.W moim przypadku przekladam zimne fakty, autentycznosc realnosc sytuacyjna.Odsuwam wtedy emocje .I mam jak kawa na lawe smile Oczywiscie w przypadku nicku to powyzszy cytat pasuje jak ulal.

Lubię De Mello ale nie ze wszystkim co pisze się zgadzam.
O Summerach wiedzą pewnie wszyscy z Was ale tylko mi się tak skojarzyło.Ale są takie rzeczy,w których jesteśmy lepsi niż przeciętny człowiek i stąd mogą się brać inne skojarzenia.Pauza zawsze kojarzyła mi się z notacją muzyczną,czasem tak,że jak ktoś to słowo wypowiedział w innym kontekście to nie rozumiałam wypowiedzi smile


Summertime napisał/a:

Gojka cos, TY o zadnego przyjacielskiego ...posluchaj kazdy tworzy jakies obrazy w glowie na podstawie tego co przeczyta.  dopytuje sie, gdy zaczyna tworzyc mi sie kilka opcji na temat danej osoby. Jesli chodzi o przyjacielskiego moj stosunek byl wylacznie humanitarny.Ponadto o wszystkim byla informowana redakcja, ona znala kazde moje odniesienie, i prawde ktora zaistniala, a zostala w wyniku eksplozji gniewu nie dostrzezona przez ludzi. musze konczyc i do zajec jeszcze potem napisze tu do Ciebie smile

Nie rozumiem.Po co informowałaś redakcję o Twoim odniesieniu do przyjacielskiego? Jaki wpływ na decyzje administracji może mieć jakakolwiek tu zaistniała prawda? Został zbanowany bo nie przestrzegał regulaminu.Zasady są takie same dla wszystkich.Chciałaś mieć wpływ na decyzję moderacji w jego sprawie? Bo nie rozumiem za bardzo o czym piszesz. Ale jak będziesz miała chwilę to pewnie wytłumaczysz.

A może ja dziś jakas mało kumata jestem.Jeździłam do pracy zawieźć zwolnienie i pozałatwiać swoje sprawy.A potem zawiozłam córkę na konsultacje skrzypcowe z bardzo fajnym profesorem z Wrocławia.
Córka wyszła wymęczona bo było dużo uczniów i tez nauczycieli a sala mała.No,ale już się pewniej czuje w dość trudnym utworze,który mu grała.
Ja zawsze bardzo lubiłam takie konsultacje i sama się na nie zapisywałam.Córkę zawsze zapisuje jej nauczyciel-a to duża nobilitacja.Ona nie bardzo to lubi.Chyba ma traumę sprzed paru lat kiedy poszła na konsultację z taką profesorką,która no,trochę krzyczała i była impulsywna.Córka się przestraszyła.Ale tego profesora zna już,on co roku przyjeżdża.Mówiła,że dowiedziała się dziś rano,że ma konsultacje i chciała dobrze wypaść a nie miała już czasu dziś po szkole poćwiczyć.No,ale dobrze chyba poszło.
No i jeszcze się pochwalę: wczoraj miała egzamin z fortepianu i dostała piątkę smile

701

Odp: W tym miejscu są osoby chętne do popisania - netkafejka

gojka

wszystko przekrecasz . Nie bede wracac juz do przeszlosci.Napisalam, bo pytasz.Ale temat uwazam za zamkniety. Moj stosunek byl taki jak wymienilam. A do redakcji mam prawo pisac, jesli widze na nim ze cos zlego sie dzieje.Tu nie ma samowolki. Tak kazdy ma takie samo prawo, i jesli jest wulgarny i obcesowy i do tego agresywny  zostanie usuniety, to jest niekwestionowana sprawa.Na nikogo nie wplywalam.odpocznij, sobie i spokojnie zrelaskuj sie.

NIe rozumiem czemu taka piszesz, gdy moj post kierowalam do kolezanki do Summerki. cos Ci sie pokrecilo. To moje odniesienie do pierwszych Twoich slow. Oj Gojka Gojka smile trzym sie smile

702 Ostatnio edytowany przez gojka102 (2018-05-17 20:15:44)

Odp: W tym miejscu są osoby chętne do popisania - netkafejka
Summertime napisał/a:

gojka

wszystko przekrecasz . Nie bede wracac juz do przeszlosci.Napisalam, bo pytasz.Ale temat uwazam za zamkniety. Moj stosunek byl taki jak wymienilam. A do redakcji mam prawo pisac, jesli widze na nim ze cos zlego sie dzieje.Tu nie ma samowolki. Tak kazdy ma takie samo prawo, i jesli jest wulgarny i obcesowy i do tego agresywny  zostanie usuniety, to jest niekwestionowana sprawa.Na nikogo nie wplywalam.odpocznij, sobie i spokojnie zrelaskuj sie.

NIe rozumiem czemu taka piszesz, gdy moj post kierowalam do kolezanki do Summerki. cos Ci sie pokrecilo. To moje odniesienie do pierwszych Twoich slow. Oj Gojka Gojka smile trzym sie smile

Ale nie rozumiem.Co przekrecam? Ja tylko pytam,bez spinki. Ja nie twierdzę,że na kogoś wpływałaś-ja tylko pytam zauważ.
Oczywiście,że masz prawo pisać do moderatorstwa.Ale Ty jakoś tak zawile piszesz,nie wprost,że trudno jest zrozumieć to:"ona znala kazde moje odniesienie, i prawde ktora zaistniala, a zostala w wyniku eksplozji gniewu nie dostrzezona przez ludzi. " Znaczy,tak polsku: napisałaś to co Ty uważasz w tej sprawie? No bo tak to zrozumiałam.Wiesz,mi nawet nie chodzi o jakies wnikanie tylko o to,że ja chciałabym rozumieć co piszesz.Bo to podstawa porozumienia tu,na forum.

Mo i kolejne nieporozumienie-nie zauważyłam,że ten post kierowałaś do summerki:

Summertime napisał/a:

Gojka cos, TY o zadnego przyjacielskiego ...posluchaj kazdy tworzy jakies obrazy w glowie na podstawie tego co przeczyta.  dopytuje sie, gdy zaczyna tworzyc mi sie kilka opcji na temat danej osoby. Jesli chodzi o przyjacielskiego moj stosunek byl wylacznie humanitarny.Ponadto o wszystkim byla informowana redakcja, ona znala kazde moje odniesienie, i prawde ktora zaistniala, a zostala w wyniku eksplozji gniewu nie dostrzezona przez ludzi. musze konczyc i do zajec jeszcze potem napisze tu do Ciebie

Skoro użyłas mojego nicka to zakładałam,że piszesz do mnie smile

703

Odp: W tym miejscu są osoby chętne do popisania - netkafejka
Mirirale napisał/a:

Manzanita rozumiem, grunt, że spełniłaś swój cel.  O tym zobojętnieniu właśnie mówiłam. Dlatego od czasu do czasu dobrze się przełamać i zrobić coś innego, albo wyjść w jakieś fajne miejsce. Nawet na jakąś fajną kawę/herbatę. Moją ulubioną jest blooming tea.


Jestem wielbicielką czarnych herbat : ) Przepadam za tą o smaku jabłkowego ciasta z cynamonem. Mówisz o zrobieniu czegoś innego….fajnie brzmi, tyle że u mnie kiepsko z inwencją. Wracam z pracy, jem obiad i po prostu muszę się położyć. Obiecuję sobie zawsze, że to będzie tylko jakieś dwadzieścia minut. Budzę się bardzo gwałtownie po około godzinie, przez krotką chwilę nie mam pojęcia, jaki to dzień i która godzina, kompletna nieprzytomność.

summerka88 napisał/a:

Miałam na myśli twoją perspektywę. Zarówno w małym białym domku, jak i w pociągu jesteś wewnątrz czegoś, co cię oddziela od świata za oknem. Ale mały domek jest sielski a krajobraz za oknem jakby się nie zmieniał w ogóle, a przecież zmieniają się chociażby pory roku i pogoda. Zupełnie inaczej wygląda świat, gdy się go ogląda jadąc w pędzącym pociągu. Zmiany są szybkie i dynamiczne.
Jedno się nie zmienia w obu przypadkach -rola widza.
Nawet ci, którzy wydają się bardzo ekstrawertywni potrzebują czasu w swojej „skorupie” po zawodzie lub klęsce. Różnimy się chyba czasem, jaki zajmuje nam wyjście że swojej „skorupy”. A jak ktoś nie za bardzo zna świat poza skorupą, to ma tendencję do wychodzenia z niej tylko na chwilę, żeby za chwilę schronić się w niej ponownie, a powód w postaci klęski, zranienia, zawodu zawsze się jakiś znajdzie -jeśli wiesz, co mam na myśli.


To ja chyba siedzę w takim pociągu : ) Jest dużo zmian, większości z nich nie umiem zaakceptować, ale znowu – nic na nie poradzę. (Nasilający się alkoholizm w bardzo bliskiej rodzinie, zwiększający się nawał obowiązków w pracy, krach w życiu uczuciowym, świadomość przemijania najbliższych). Ja wiem, że z tym zmaga się wielu ludzi, że nie jestem pod tym względem ewenementem. Niemniej jednak, im jestem starsza, tym dotkliwiej to odczuwam.

troll napisał/a:

Szkoda że rezygnujesz z robienia czegoś ponad. To jest taki magiczny krąg zła, coś mi nie wyszlo, czuje się gorsza albo skrzywdzona, nie mam ochoty nic zrobić, czuje się jeszcze gorsza, jeszcze mniej robię i jest jeszcze gorzej.
Masz coś, za co ja dałbym się posiekać. Dar artystyczny. Rzecz zupełnie mi obcą. Nigdy nie czułem poezji, moje rysunki, obrazy to był jakiś koszmar. Jedyne rysunki jaki robiłem dobrze, to rysunki techniczne. Mam łeb przyziemny do bólu.
Nie daj się przygnębieniu. Otwórz okna, poczuj słońce na twarzy, wygrzej się w jego promieniach i ruszaj do przodu. Nie daj się zimowemu odrętwieniu, bo zima już dawno odeszła.

Bardzo Ci dziękuję za te słowa : ) Natrafiłam kiedyś w jednej książce określenie na twórczą siłę: „rzeka ognia”. Jest bardzo trafne. Rysowałam portrety ze zdjęć, żeby jednak którykolwiek z nich naprawdę się udał, potrzebowałam czuć w sobie tę „rzekę ognia”. A ona zjawiała się tylko wtedy, gdy model czymś mnie zafascynował. Dlatego nigdy nie wychodziły mi portrety na zamówienie, takie „na zimno”, przy których nic nie czułam. Zacięłam się trzy lata temu przy rysunku jednego z naszych muzyków i nie mogę go skończyć. Na siłę nie da rady, więc odłożyłam… Czekam, może wszystko się odmieni.
Tak apropos summerki88 i jej nicka kojarzącego się z Sumerami – godzinami mogłabym oglądać mozaiki z emaliowanych cegiełek, bramę Isztar i lamassu – majestatycznych strażników bram. To wszystko wytworzyły kultury żyjące w Mezopotamii, coś wspaniałego.

troll napisał/a:

A propos tego motocyklisty i innych historii o takich pięknolicych, to szkoda że w odpowiednim wieku z pewnymi panami nikt nie pogadał tak jak mój ojciec. Widząc że wchodzę w "pewien" wiek wziął mnie na stronę i powiedział jedno zdanie które zapadło mi w pamięci. Powiedział "Pamiętaj aby nikt w twoim życiu przez ciebie nie płakał i abyś sam wychowywał swoje dzieci."


Tak, powinno być tak piszesz. Ale cóż zrobić, nie każdy ma wpojone takie zasady.
„Aby nikt przez ciebie nie płakał” – czy zdarzyło się Wam mieć do czynienia z szantażem emocjonalnym, właśnie z tego typu czyimiś łzami? Bo ja tak. I to wydarzenie też mocno dało mi popalić.

Summertime, chciałabym, żeby było tak, jak napisałaś, że witaminy mają taką wielką moc. Piję dużo wody, szczególnie w pracy, ale z witaminami to już gorzej. Może faktycznie warto strzelić sobie taką kurację?
Pozdrawiam wszystkich piszących oraz tych nie odzywających się : )

704

Odp: W tym miejscu są osoby chętne do popisania - netkafejka

Hejka smile 

Summertimes witaj w klubie zdrowych praktyk, ja też jestem zwolenniczką nawadniania organizmu (i skórę ma się ładną wtedy smile ) oraz uzupełniania witamin i minerałów (ważne źródła w diecie oraz bezpieczne preparaty). Dzięki za pomysł z węglem tego nie znałam. Jeśli możesz napisz króciutko jak stosujesz. Obecnie suszę sobie przepiękny i ekologiczny skrzyp polny - doskonałe źródło krzemu, który jest mega ważny.

Mnie słowo Summerka od zawsze kojarzyło się z podsumowywaniem. Jeden nik a tyle skojarzeń. smile

Gojka cieszę się Twoim szczęściem. Mnie zawsze radują sukcesy dzieci. Powiedzcie mi proszę jak sobie układaliście sprawy szkolne z dziećmi. Niespodziewanie pojawił się u mnie taki problem, że czuję wewnętrzną presję na to żeby moje dziecko dobrze się uczyło.  Jak Wy myślicie czy warto skupiać się na nauce tak, żeby być wśród najlepszych, czy raczej nie, bo to może właśnie zniechęcić dziecko, a może nawet zabić w nim twórczy zapał. Jak przebiegała nauka waszych dzieci w szkole podstawowej i w jaki sposób przełożyło się to na ich dobry start w życie? 

Manzanita napisał/a:

Pozdrawiam wszystkich piszących oraz tych nie odzywających się : )

I dla Ciebie uściski. smile To musi być wspaniałe mieć talent do rysowania. Manzanita czy Ty uczyłaś się w szkole plastycznej, czy sama?
Moja córka pięknie rysuje i tak właśnie jak piszesz to co ją poruszy. Wspaniale umie oddać uczucia oraz ruch.

705

Odp: W tym miejscu są osoby chętne do popisania - netkafejka
Manzanita napisał/a:

Jestem wielbicielką czarnych herbat : ) Przepadam za tą o smaku jabłkowego ciasta z cynamonem. Mówisz o zrobieniu czegoś innego….fajnie brzmi, tyle że u mnie kiepsko z inwencją.

Moja ulubiona to newby earl grey.Na herbatę i kawę nie szkoda mi kasy:)
Masz problem bo nie lubisz wychodzić do ludzi.Ale ja bym Ci dobre kino poleciła.I to samotnie.

Manzanita napisał/a:

Natrafiłam kiedyś w jednej książce określenie na twórczą siłę: „rzeka ognia”. Jest bardzo trafne. Rysowałam portrety ze zdjęć, żeby jednak którykolwiek z nich naprawdę się udał, potrzebowałam czuć w sobie tę „rzekę ognia”. A ona zjawiała się tylko wtedy, gdy model czymś mnie zafascynował. Dlatego nigdy nie wychodziły mi portrety na zamówienie, takie „na zimno”, przy których nic nie czułam. Zacięłam się trzy lata temu przy rysunku jednego z naszych muzyków i nie mogę go skończyć. Na siłę nie da rady, więc odłożyłam… Czekam, może wszystko się odmieni.
Tak apropos summerki88 i jej nicka kojarzącego się z Sumerami – godzinami mogłabym oglądać mozaiki z emaliowanych cegiełek, bramę Isztar i lamassu – majestatycznych strażników bram. To wszystko wytworzyły kultury żyjące w Mezopotamii, coś wspaniałego.

Wiesz,u mojej córki w muzycznej jej nauczyciel powiedział w zeszłym roku coś czym ona była zszokowana.Zapytał ją dlaczego gra.Odpowiedziała,że to lubi.Na co on,że ona musi być tak w tym dobra by zarabiać duże pieniądze.Powiedziałam córce,żeby panu odpowiedziała,że ona sobie może na lubienie a nie zarabianie na tym pozwolić.
Ale w Twoim wypadku,myślę,że gdybyś miała taki deadline-kiedy robisz coś na zamówienie to nie miałabyś czasu na rozkminę czy model jest fascynujący czy nie.Po prostu zrobiłabyś to najlepiej.Odkładanie to najgorsza opcja jaka może być.Czasem nawet warto nic nie czuć ale nie przestawać tego robić...
Mnie fascynuje mitologia sumeryjska smile

Lilka787 napisał/a:

Gojka cieszę się Twoim szczęściem. Mnie zawsze radują sukcesy dzieci. Powiedzcie mi proszę jak sobie układaliście sprawy szkolne z dziećmi. Niespodziewanie pojawił się u mnie taki problem, że czuję wewnętrzną presję na to żeby moje dziecko dobrze się uczyło.  Jak Wy myślicie czy warto skupiać się na nauce tak, żeby być wśród najlepszych, czy raczej nie, bo to może właśnie zniechęcić dziecko, a może nawet zabić w nim twórczy zapał. Jak przebiegała nauka waszych dzieci w szkole podstawowej i w jaki sposób przełożyło się to na ich dobry start w życie?

Wiesz.Lilka,nigdy nie miałam takiej presji by moje dziecko było najlepsze,miało najlepsza średnią.Być może dlatego,że ona sama wie i rozumie,że warto się uczyć.Chodzi do takiej szkoły,która słynie z wysokiego poziomu i dzieciaki-sensownie motywowane-naprawdę się starają.
Moje dziecko robi jeszcze drugą szkołę więc ja nigdy jej nie "cisnęłam".Raczej mówię jej,żeby się skupiła na muzycznej-jeśli wiąże z nią przyszłość bo to jej się w życiu przyda.A matma czy przyroda? Cóż,muzykowi nie jest konieczna do życia:)
Żałuję,że u mnie w mieście nie ma podstawowej szkoły muzycznej-czyli takiej gdzie dzieciaki realizują program podstawówki a do tego mają normalne zajęcia jak w szkole muzycznej.
Czy Twoja córka jakoś kiepsko się uczy po prostu poczułaś,że musi być lepsza?
Na pewno nic na siłę-dziecko samo musi pojąć czy np trójka z matmy to DLA NIEGO jest pożądana ocena.A nie dla jego mamy:)
Ja zawsze pytam córkę czy jest zadowolona z oceny.Jeśli jest to spoko.Ja zadowolona być nie muszę smile.No ale ja też jestem.

706

Odp: W tym miejscu są osoby chętne do popisania - netkafejka
summerka88 napisał/a:
gojka102 napisał/a:

Nie,żebym była niezadowolona,że mieszkam w Polsce ale...
Ale,no właśnie jak ktoś tak jak ja uwielbia słońce ( A Twój nick summerko zobowiązuje,choć przyznam,że mi się skojarzył zupełnie z czym innym) to raczej polskie lato nie gwarantuje,że się wygrzeję jak kot na zapiecku:) Dlatego też co roku wyjeżdżam albo nad Adriatyk.Morze Czarne tudzież Śródziemne.
W tym roku Bułgaria,którą znam prawie jak Polskę smile

Pełna zgoda, że zarówno mój nick wskazuje na zamiłowanie do słońca (dokładnie tak jest smile ), jak i że nie można być pewnym, że danego lata będzie wystarczająco dużo okazji, żeby się ogrzać w jego promieniach. Dlatego też nie dziwi mnie, że zamiast liczyć na szczęście, gwarantujesz sobie pożądana aurę.
Nie mam dzieci w wieku szkolnym (jeszcze), więc z przyczyn pragmatycznych lato spędzałam dotychczas w naszym pięknym kraju, zdana na łaskę i niełaskę polskiego lata, ale za to zimą lubimy z mężem uderzyć w ciepłe klimaty big_smile. Przyjemnie jest też w maju-czerwcu oraz wrześniu-październiku w krajach południowej Europy, a tłumów już wtedy nie ma i ceny przystępniejsze. Jest ci to bliskie?

Hm...Bułgaraia. Byłam raz i o dziwo właśnie latem big_smile Pamiętam, że codziennie ok. południa przechodziła burza lub ulewa, po czym wychodziło słońce i dalej był skwar. Nie wiem, czy taki miałam przypadkowo pobyt, czy to jest charakterystyczne dla tego kraju. Czasami się nad tym zastanawiałam, więc może wykorzystam twoja znajomość Bułgarii.

Ech,ja też chciałabym zimy spędzać w ciepłym klimacie.Raz mi się udało bo zazwyczaj jeździmy do Włoch na narty-tak decydują mąż i córka,Mogę oczywiście się zdecydować na jakiś ciepły wyjazd ale wolę pojechać z nimi:)
W maju przez lata jeździliśmy do Grecji czy Włoch ale teraz córka nie chce jeździć bo nie chce mieć zaległości w szkole:(.Kusi mnie pojechać jeszcze w tym miesiącu bo znalazłam parę fajnych last minute.
Nigdy w Bułgarii nie miałam takiej sytuacji o jakiej piszesz a jadę w tym roku dziesiąty raz.A w jakim miesiącu byłaś? Ja zazwyczaj jadę pod koniec czerwca.
W tym roku jedziemy 18lipca.
Bułgarię uwielbiam za kuchnię przede wszystkim.Już marzę o tych sarmi,cacy kupowanej gdzieś na straganikach i bałkańskim serze,którym faszerują pieczone czuszki:) Zawsze przywożę sobie z kilo takiego sera.
A Ty,co jadłaś w Bułgarii i co zapadło w pamięć Twemu podniebieniu?

707

Odp: W tym miejscu są osoby chętne do popisania - netkafejka
troll napisał/a:

A propos tego motocyklisty i innych historii o takich pięknolicych, to szkoda że w odpowiednim wieku z pewnymi panami nikt nie pogadał tak jak mój ojciec. Widząc że wchodzę w "pewien" wiek wziął mnie na stronę i powiedział jedno zdanie które zapadło mi w pamięci. Powiedział "Pamiętaj aby nikt w twoim życiu przez ciebie nie płakał i abyś sam wychowywał swoje dzieci."

...masz szczęście, że wchodząc w "pewien" wiek miałeś jeszcze ojca (i to takiego ojca). Nie każdemu to jest dane.

708

Odp: W tym miejscu są osoby chętne do popisania - netkafejka
Lilka787 napisał/a:

I dla Ciebie uściski.   To musi być wspaniałe mieć talent do rysowania. Manzanita czy Ty uczyłaś się w szkole plastycznej, czy sama?
Moja córka pięknie rysuje i tak właśnie jak piszesz to co ją poruszy. Wspaniale umie oddać uczucia oraz ruch.

Jestem samoukiem. Posiłkowałam się na własną rękę książkami o rysowaniu, bardzo mi pomogły poradniki Jose M. Parramona. Nie mam fachowej „podbudowy” : ) Krytykowano mnie za nadmierny realizm, ja wychodzę z założenia, że portret ma oddawać jak najdoskonalsze podobieństwo, ale to już jest kwestia indywidualnych zapatrywań. Choć może moje kurczowe „trzymanie się” oryginału, kopiowanie jest jakimś odbiciem tego, o czym już pisałam: mam kłopot z wykrzesaniem z siebie inwencji, pomysłowości w różnych sferach życia.
Fajnie, że Twoje dziecko umie w taki sposób wyrażać swoje uczucia smile

gojka102 napisał/a:

Masz problem bo nie lubisz wychodzić do ludzi.Ale ja bym Ci dobre kino poleciła.I to samotnie.


Masz rację, nie lubię. Czuję się między ludźmi często skrępowana, brakuje mi tematów do zwyczajnej rozmowy. Ktoś chyba na tym forum wrzucił mem „Kiedy introwertyk wbija na imprezę” z gromadą psów i jednym jedynym siedzącym w kącie. To tak mniej więcej wyglądam wink
Doradzasz samotne wypady do kina na jakieś dobre filmy, tak?

gojka102 napisał/a:

Mnie fascynuje mitologia sumeryjska


Udało mi się nareszcie niedawno przeczytać epos o Gilgameszu. Nie jest to łatwa lektura ze względu na styl. Spodobała mi się interpretacja eposu, jaką przedstawił Daeniken. Strasznie mało wiem o Sumerach, orientuję się tylko z grubsza w ich bogach. Najważniejszym spośród nich był Anu, z tego co pamiętam.
Brama Isztar w berlińskim muzeum – coś pięknego….
Co to są te bułgarskie „czuszki”? smile

Śpijcie wszyscy dobrze, do jutra smile

709 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2018-05-19 08:47:36)

Odp: W tym miejscu są osoby chętne do popisania - netkafejka

Dziś witam Was jedną z moich ulubionych piosenek. smile

Manzanita napisał/a:

Jestem samoukiem. Posiłkowałam się na własną rękę książkami o rysowaniu, bardzo mi pomogły poradniki Jose M. Parramona. Nie mam fachowej „podbudowy” : ) Krytykowano mnie za nadmierny realizm, ja wychodzę z założenia, że portret ma oddawać jak najdoskonalsze podobieństwo, ale to już jest kwestia indywidualnych zapatrywań. Choć może moje kurczowe „trzymanie się” oryginału, kopiowanie jest jakimś odbiciem tego, o czym już pisałam: mam kłopot z wykrzesaniem z siebie inwencji, pomysłowości w różnych sferach życia.
Fajnie, że Twoje dziecko umie w taki sposób wyrażać swoje uczucia smile

Manzanita, fajnie, że podałaś tę książkę. A może właśnie realizm to Twój styl? Może należy to wykorzystać ja pisze Gojka? smile
Moja córka chodziła kiedyś na zajęcia z malowania, ale nauczycielka poprawiała jej prace i potem już nie chciała chodzić, bo uważała, że jej własne rysunki były dobre a nie te poprawione. Ja też tak uważam, nauczyciel nie powinien poprawiać rysunków. Kiedyś na pewno wróci do nauki rysunku, bo ma do tego rękę, widać predyspozycje rodzinne ze strony męża. Moja córka rysuje najczęściej futurystyczne postacie. Rysuje to co lubi i tworzy własny styl. Podobnie z muzyką, uczy się bo tego chciała, bo sprawia jej to przyjemność.

Gojka dziękuję, że podzieliłaś się własnym doświadczeniem z córką. Teraz zdałam sobie sprawę, że mój perfekcjonizm jej szkodzi, sama dążę do tego by wszystko robić jak najlepiej i niestety mam tendencję aby wymagać tego od niej, od jej muzyki, rysunków i nauki. A nauka idzie jej bardzo dobrze, a nawet lepiej jak bardzo dobrze. Ma talent do języka polskiego, pisze wypracowania na 6, do języków obcych, na matmę musi poświęcić więcej czasu, ale i tak umie o wiele więcej niż ja w jej wieku. Matma jest ważna, nie da się pominąć czegoś. I właśnie ona umie się cieszyć tym co robi, i jest zadowolona ze swych osiągnięć. Ja też jestem, a jednak czuję presję doskonałości. Wcześniej tego nie było. Muszę sobie jakoś z tym poradzić, bo wiem jak powinnam postępować, tylko nie umiem. Myślę, że rozmowa o tym problemie, czytanie i rozważania, pomogą mi.

710 Ostatnio edytowany przez Mirirale (2018-05-20 00:29:29)

Odp: W tym miejscu są osoby chętne do popisania - netkafejka

Witajcie, kochani.
Ja już powróciłam do może nie pełni sił, ale stanu w którym funkcjonuję mniej lub więcej normalnie. Za wszelkie przepisy i propozycję leków dziękuję. A za książkami się rozejrzę. Podoba mi się tytuł apteka pana Boga - zgadza się z moimi poglądami. smile
Lilko, co do ocen, ja jestem przeciwna do zmuszania dzieci do czegokolwiek i katowania książek, bo mnie i większość dzieci/młodych dorosłych to jedynie zniechęca/ło. Jestem za motywacją i wspieraniem dziecka. W podstawówce i kolejnych etapach nauki uczyłam się słabo z różnych przyczyn. Później w odpowiedniku liceum, zaczęłam być kujonem i osobą najlepszą w klasie, jedną z najlepszych w szkole. U mnie duży wpływ na to miało to jak czułam się w szkole oraz wśród rówieśników. Ale jeżeli Twoja córka uczy się dobrze, tym bardziej nie powinno się na nią, aż tak napierać.

Summertime, bardzo ciekawe zagadnienie, muszę poczytać o nim więcej. smile

711

Odp: W tym miejscu są osoby chętne do popisania - netkafejka
Mirirale napisał/a:

Witajcie, kochani.
Ja już powróciłam do może nie pełni sił, ale stanu w którym funkcjonuję mniej lub więcej normalnie. Za wszelkie przepisy i propozycję leków dziękuję. A za książkami się rozejrzę. Podoba mi się tytuł apteka pana Boga - zgadza się z moimi poglądami. smile
Lilko, co do ocen, ja jestem przeciwna do zmuszania dzieci do czegokolwiek i katowania książek, bo mnie i większość dzieci/młodych dorosłych to jedynie zniechęca/ło. Jestem za motywacją i wspieraniem dziecka. W podstawówce i kolejnych etapach nauki uczyłam się słabo z różnych przyczyn. Później w odpowiedniku liceum, zaczęłam być kujonem i osobą najlepszą w klasie, jedną z najlepszych w szkole. U mnie duży wpływ na to miało to jak czułam się w szkole oraz wśród rówieśników. Ale jeżeli Twoja córka uczy się dobrze, tym bardziej nie powinno się na nią, aż tak napierać.

Summertime, bardzo ciekawe zagadnienie, muszę poczytać o nim więcej. smile

Podczytuje Wasza dyskusje odnosnie edukacji dzieci i w pelni przychylam sie do opinii Mirirale. Ja sama dzieci nie mam ale jestem wlasnie takim "dzieckiem" matki ktora oczekiwala ode mnie perfekcjonizmu w kazdej dziedzinie szkolnej od polskiego po niemalze wf. Z perpsektywy wielu lat moge powiedziec ze to ma bardzo destrukcyjny wplyw na mlodego czlowieka. Pomijam juz napiecie i presje towarzyszaca mi przez lata szkolne i potrzebe sprostania oczekiwaniom mamy. Pomijam wstyd jaki mi towarzyszyl gdy dostalam z czegos 4+ (o trojce nawet nie wspomne) i to pytanie w domu "a byly jakies piatki?" Kwestiami ktore najbardziej mnie dotknely bylo rozdrobnienie sie na wszystkie dziedziny edukacji przez co nie mialam szansy odkryc co jest tak naprawde moja pasja w zyciu i co chcialabym robic. Mialam ogromny problem jakie studia wybrac bo ze wszystkiego byly 5 a jednoczesnie nie czulam z czego jak tam naprawde jestem dobra, do czego mam dar a nie jestem wykuta na blache. Finalnie wybralam studia a po nich prace ktore okazaly sie pomylka i chociaz probuje teraz troche sie douczyc i poniekad przebranzowic to straconych lat juz nie nadrobie.
Druga i najwazniejsza kwestia w tym wszystkim jest a wlasciwie byl brak umiejetnosci przyjmowania porazek. Skoro zawsze mialam byc na "5" to jakiekolwiek potkniecie i nie dobicie do tego poziomu bylo "tragedia". Tyle ze w zyciu potem nie raz przytrafi sie zrobic cos nie na "5" bo nikt nie jest doskonaly a ja nie potrafilam  tego normalnie przyjal jako cos "ludzkiego" tylko rozbudzona do chorych  rozmiarow ambicja kazala przezywac za kazdym razem dramat. Do dzis poniekad mam potrzebe udowodnienia komus i sobie nawet kosztem nerwow i zdrowia ze ja dam rade, nie zawiode i zrobie wszystko w pracy na tip top. Praca z psychoterapeuta powoli zdejmuje ze mnie ten ciezar obowiazku bycia" naj" ale to bardzo zmudna praca i naprawde apeluje do matek zeby pozwolily swoim dzieciom ..zyc. Dajcie im szanse na rozwoj i nauke. Dajcie mozliwosci rozwijania pasji ale nie przelewajcie wlasnych czesto rozbuchanych do granic mozliwosci ambicji na nie bo im zwyczajnie robicie krzywde. Niech ucza sie tak zeby ze wszystkiego byly na przyzwoitym poziomie, bez problemu ze zdaniem ale niech draza i rozwijaja do perfekcji tylko te dziedziny ktore  je naprawde interesuja i z ktorymi wiaza przyszlosc.

712 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2018-05-20 10:57:51)

Odp: W tym miejscu są osoby chętne do popisania - netkafejka

Dzień dobry o niedzielnym poranku. smile

Dziewczyny bardzo Wam dziękuję, że napisałyście o własnej edukacji. Miałam nadzieję, że ktoś wypowie się z punktu widzenia dziecka i nie zawiodłam się. Ja w pierwszym półroczu praktycznie niewiele zajmowałam się ocenami córki, ponieważ szło jej dobrze i na semestr miała 5 i 4. Byłam zdania, że ma zrobić zadania, projekty i nauczyć się na sprawdziany oraz przeczytać lektury. Chodziło mi o to, żeby zrobiła swoje szkolne obowiązki, a co dostanie to sprawa drugorzędna była. Jak dostała jedynkę, bo zapomniała o kartkówce np. to mówiłam jej że to nic takiego, że nauczy się i sobie poprawi. Oboje z mężem pochwaliliśmy ją za oceny na semestr. Niestety na wywiadówce usłyszałam, że to za mało i stać ją na więcej. I chociaż do tej pory jak najbardziej jej i mi to w zupełności wystarczało, to później coś mi się poprzestawiało i zaczęłam czuć wewnętrzną presję, tak by sprostać oczekiwaniom szkoły. Właśnie w tej szkole nie motywuje się uczniów w pozytywny sposób, tylko jest silny nacisk na wyniki. Wiem, że to jest bez sensu, ale potrzebuję pozbyć się tej wewnętrznej presji, bo to nic nie da jak będę udawać, dziecko i tak wyczuje to napięcie. Moja przyjaciółka doradziła mi jeszcze kilka spotkań z psychologiem w tej sprawie. Myślę, że te spotkania, czytanie stosownej literatury i rozmowy z Wami właśnie pomogą pozbyć mi się tego problemu. Jeśli ktoś jeszcze chciałby podzielić się własnym doświadczeniem to bardzo proszę.

I jeszcze cudowna piosenka o czasie dzieciństwa.

713 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2018-05-20 12:46:21)

Odp: W tym miejscu są osoby chętne do popisania - netkafejka

Dzień dobry na niedzielę smile

Moje dziecię padło właśnie przy układaniu puzzli, które wczoraj sprezentowała mu ciocia. To pierwsza tego typu sytuacja i zabawnie wygląda jak taki maluch ułożył głowę na stoliku i zasnął big_smile Jednak na dłuższa metę to chyba nie jest wygodnie, więc przeniosłam go w wygodniejsze miejsce i mogę poczytać, co napisaliście w ostatnim czasie smile


*********************

gojka102 napisał/a:

Oczywiście,że dam się namówić.Summerka skojarzyła mi się ze starożytnym ludem południowej Mezopotamii,bardzo rozwiniętym technicznie.

Ciekawe, faktycznie szybko wygooglowalam i znalazłam Sumerów. Poszukam czegoś w tym temacie i poczytam, ale zostawiam to na później. W każdym bądź razie dzięki za wskazówkę smile


*********************

Summertime napisał/a:

Dr Hoffer doszedł do wniosku, że to co nazywamy depresją jest de facto spowodowane w większości przypadków brakiem witamin w ustroju, głównie niacyny (wit. B3). Poprawnie przeprowadzona kuracja witaminowa powodowała ustąpienie symptomów. Dr Abram Hoffer skutecznie pomagał pacjentom przez ponad 55 lat, jest autorem ponad 20 książek i ponad 600 prac naukowych, z których bardzo wiele poświęcił właśnie niacynie.

to moje sposoby na rozprawianie sie z smutasami .

Był niedawno w tym klimacie wątek na forum.
Hm...bardzo sceptycznie podchodzę do metod uzdrawiania i leczenia chorób za pomocą witamin. Od razu dodam, że jestem także bardzo sceptyczna odnośnie leków, które są (nad)używane w medycynie tradycyjnej.
Za to uważam, że prawidłowa dieta, bogata w składniki odżywcze i witaminy, styl życia i SŁOŃCE smile bardzo pomagają w profilaktyce zapobieganiu wielu chorobom i zaburzeniom, więc co do wniosków dr Hoffera, to PO CZĘŚCI je podzielam, ale zgadzam się też z Seligmanem czy Beckiem co do źródeł depresji. Jest też dużo badań dotyczących korelacji między poziomem neuroprzekaźników a depresyjnością, które warto wziąć pod uwagę, aczkolwiek można wiązać ubogą w witaminy i mikroelementy dietę oraz niewłaściwy styl życia z poziomem transmiterów.

714 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2018-05-20 13:22:31)

Odp: W tym miejscu są osoby chętne do popisania - netkafejka
feniks35 napisał/a:
Mirirale napisał/a:

Witajcie, kochani.
Ja już powróciłam do może nie pełni sił, ale stanu w którym funkcjonuję mniej lub więcej normalnie. Za wszelkie przepisy i propozycję leków dziękuję. A za książkami się rozejrzę. Podoba mi się tytuł apteka pana Boga - zgadza się z moimi poglądami. smile
Lilko, co do ocen, ja jestem przeciwna do zmuszania dzieci do czegokolwiek i katowania książek, bo mnie i większość dzieci/młodych dorosłych to jedynie zniechęca/ło. Jestem za motywacją i wspieraniem dziecka. W podstawówce i kolejnych etapach nauki uczyłam się słabo z różnych przyczyn. Później w odpowiedniku liceum, zaczęłam być kujonem i osobą najlepszą w klasie, jedną z najlepszych w szkole. U mnie duży wpływ na to miało to jak czułam się w szkole oraz wśród rówieśników. Ale jeżeli Twoja córka uczy się dobrze, tym bardziej nie powinno się na nią, aż tak napierać.

Summertime, bardzo ciekawe zagadnienie, muszę poczytać o nim więcej. smile

Podczytuje Wasza dyskusje odnosnie edukacji dzieci i w pelni przychylam sie do opinii Mirirale. Ja sama dzieci nie mam ale jestem wlasnie takim "dzieckiem" matki ktora oczekiwala ode mnie perfekcjonizmu w kazdej dziedzinie szkolnej od polskiego po niemalze wf. Z perpsektywy wielu lat moge powiedziec ze to ma bardzo destrukcyjny wplyw na mlodego czlowieka. Pomijam juz napiecie i presje towarzyszaca mi przez lata szkolne i potrzebe sprostania oczekiwaniom mamy. Pomijam wstyd jaki mi towarzyszyl gdy dostalam z czegos 4+ (o trojce nawet nie wspomne) i to pytanie w domu "a byly jakies piatki?" Kwestiami ktore najbardziej mnie dotknely bylo rozdrobnienie sie na wszystkie dziedziny edukacji przez co nie mialam szansy odkryc co jest tak naprawde moja pasja w zyciu i co chcialabym robic. Mialam ogromny problem jakie studia wybrac bo ze wszystkiego byly 5 a jednoczesnie nie czulam z czego jak tam naprawde jestem dobra, do czego mam dar a nie jestem wykuta na blache. Finalnie wybralam studia a po nich prace ktore okazaly sie pomylka i chociaz probuje teraz troche sie douczyc i poniekad przebranzowic to straconych lat juz nie nadrobie.
Druga i najwazniejsza kwestia w tym wszystkim jest a wlasciwie byl brak umiejetnosci przyjmowania porazek. Skoro zawsze mialam byc na "5" to jakiekolwiek potkniecie i nie dobicie do tego poziomu bylo "tragedia". Tyle ze w zyciu potem nie raz przytrafi sie zrobic cos nie na "5" bo nikt nie jest doskonaly a ja nie potrafilam  tego normalnie przyjal jako cos "ludzkiego" tylko rozbudzona do chorych  rozmiarow ambicja kazala przezywac za kazdym razem dramat. Do dzis poniekad mam potrzebe udowodnienia komus i sobie nawet kosztem nerwow i zdrowia ze ja dam rade, nie zawiode i zrobie wszystko w pracy na tip top. Praca z psychoterapeuta powoli zdejmuje ze mnie ten ciezar obowiazku bycia" naj" ale to bardzo zmudna praca i naprawde apeluje do matek zeby pozwolily swoim dzieciom ..zyc. Dajcie im szanse na rozwoj i nauke. Dajcie mozliwosci rozwijania pasji ale nie przelewajcie wlasnych czesto rozbuchanych do granic mozliwosci ambicji na nie bo im zwyczajnie robicie krzywde. Niech ucza sie tak zeby ze wszystkiego byly na przyzwoitym poziomie, bez problemu ze zdaniem ale niech draza i rozwijaja do perfekcji tylko te dziedziny ktore  je naprawde interesuja i z ktorymi wiaza przyszlosc.

Feniks, z ciekawością przeczytałam twój głos w sprawie, że tak to nazwę, obciążania dziecka przez rodziców własnymi ambicjami i oczekiwaniami na ich realizację. Poruszyło mnie to, co napisałaś, szczególnie nieumiejętność ukierunkowania własnych zainteresowań i wyboru życiowej ścieżki, rozwijania w sobie wybranych talentów, błędnych wyborów.
Przyłączam się do twojego apelu.
Wydaje mi się, że najlepiej, gdy rodzice nadzorują i wspierają dziecko. Bo tak jak napisałaś, wyśrubowane wymagania i naciski na sukcesy w każdym obszarze oraz perfekcjonizm nie są dobrym rozwiązaniem, to jednak nie wolno też przegiąć w drugą stronę i pozwolić dziecku na całkowitą swobodę, bo wbrew pozorom efekty mogą być nie tylko odwrotne, ale także bardzo podobne do tych odnotowywanych przy nadmiernej kontroli i wymaganiach.
Ja jestem takim dzieckiem, które samo musiało wyznaczać sobie cele, pilnować się, wymagać od siebie. Moim rodzicom było wszystko jedno, nie mieli wobec moich wyników w nauce prawie żadnych wymagań, bylebym tylko wstydu nie przynosiła i przechodziła z klasy do klasy. Moja chęć pójścia na studia była dla nich tylko problemem. Szkoda gadać. A dzieci tworzą sobie w głowie własne historie, więc ja póki jeszcze byłam w pierwszych klasach podstawówki, to wydawało mi się, że jeśli będę się dobrze uczyć, to rodzice będą ze mnie dumni i będą bardziej mnie kochać, więc się starałam jak tylko mogłam, żeby sprostać narzuconym sobie standardom. Oczywiście miłości rodziców mi to nie przysporzyło, ale nauczyło pilności i systematyczności i pewnej determinacji. Później jak już nie miałam wątpliwości, że dobre oceny i inne czynności, które podejmowałam w nadziei na zasłużenie sobie na głaski rodziców, idą na nic, to już chyba została tylko chęć utrzymania status quo i przekierowałam cel, dla którego podejmowałam wysiłki. Dzisiaj sobie myślę, jak dużo pary szło w puste przebiegi sad A wystarczyło odrobinę się interesować i wspierać.

715 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2018-05-20 17:07:30)

Odp: W tym miejscu są osoby chętne do popisania - netkafejka

To ja też swój głos dorzucę.
Mojego dziecka nie terroryzuję wymogiem wzorowych ocen, ale wiem, że bestyja jest zdolna i chwyta wszystko w lot, więc go zachęcam do systematycznej nauki (z wyjątkiem nieszczęsnego epizodu, kiedy odpuściłam kontrolę zaaferowana innymi sprawami i po prostu zmęczona) i rzetelnego odrabiania lekcji. Zawsze mu powtarzam, że nie chodzi o oceny, liczy się fakt, że nie zlekceważył swoich obowiązków, przyłożył się i postarał. Nie wymagam szóstek od góry do dołu, a po ostatnich kłopotach zależy mi przede wszystkim, żeby bez większych problemów zakończył rok i zdał do następnej klasy. Wspieram go w tym.
Moi rodzice też nie uniknęli błędów wychowawczych. Zwłaszcza mama potrafiła zapytać, dlaczego czwórka, a nie piątka. Niestety, była osobą nerwową, wychowującą swoje dzieci krzykiem i karami fizycznymi. Zdarzały się jej awantury. Ojciec też nie był przeciwnikiem "starej szkoły" w wychowywaniu, ale był tym łagodniejszym i bardziej wyrozumiałym rodzicem, częściej doceniał.
Takie wychowanie zafundowało mi niechętny stosunek do obowiązków. Kojarzyłam je z czymś nieprzyjemnym, do czego jest się zmuszanym, co chciałoby się odsunąć od siebie jak najdalej. Silny uraz do porządków domowych, na których tle bywały mocne spięcia, odczuwam do dziś - aż głupie to u starej baby.
Dziś unikam krzyków, nie besztam syna za złe oceny, mówię mu, że coś zaniedbał i trzeba błąd naprawić, że zła ocena to nie kara, tylko infomacja, że coś jest ważnego do zrobienia. Jemu, jak widzę, zależy na nauce, cieszą go dobre oceny, ale jest tylko dzieckiem, które wolałoby się bawić, więc muszę nad nim czuwać.

Posty [ 651 do 715 z 1,717 ]

Strony Poprzednia 1 9 10 11 12 13 27 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » SAMOTNOŚĆ » W tym miejscu są osoby chętne do popisania - netkafejka

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024