dorias napisał/a:Idąc na dyskotekę nienraznwidze jak pianę panienki wręcz wslakuja panienki facetom do majtek czym tylko sie da. Nie wiem czy one nie wiedzą czego chcą czy nie chcą sexy ale takiemu nawalonemu facetowi dają jasny i klarowny sygnał "masz zielone światło" a czy potem dotrze do niego to nie to loteria.
Powinna być prosta zasada nie chcesz sexy lub nie wiesz czy chcesz tak się zachowuj i baw żeby był o wiadomo że nie chcesz.
Czyli co? Jak raz powiesz tak, już nie masz prawa powiedzieć nie? Jak flirtujesz z gościem, to znaczy, że zobowiązujesz się do seksu z nim? "Skoro z nim flirtowałaś, to nie masz prawa do pretensji, że cię zmusił do seksu"?
Powinna być jasna zasada: słyszysz "nie" to przestajesz. O ile prostsza! O ile mniej problemów - nie musisz się zastanawiać, czy jednak ciałem mówi tak, czy może jednak wcześniejszy flirt nie oznaczał tak, czy jej ubiór nie oznacza, że akurat z tobą chce seksu w tym momencie.
To co mówisz, to dalej powtarzany pogląd: skoro do niego przyszła na seks, to znaczy, że ten seks MUSI się odbyć, nawet jeśli ona zmieni zdanie. Chyba wiedziała na co się pisze, nie? (I tak samo: no skoro powiedziała, że chce anal, to ten anal musi się odbyć,nie ważne, że zmieniła zdanie; chyba wiedziała, czego się spodziewać?).
Tak odbieram to co piszesz.
Iceni napisał/a:Innymi slowy - jezeli sie kobieto upijesz, to mozesz robić co chcesz, bo to i tak zawsze bedzie wina faceta, bo on , nawet pijany, ma myslec za was oboje.
(I nie, to nie jest komentarz do zachowania autorki, to jest komentarz do "nauki" wyniesionej z tego watku.)
To jest tylko Twoja nadinterpretacja. Pokaż mi JEDNĄ wypowiedź, gdzie ktoś to mówi, że kobieta ma nie myśleć?
(Ale tak, gwałt zawsze będzie winą "faceta", a przynajmniej: gwałt jest zawsze winą osoby, która się go dopuszcza [bo nie ukrywajmy, gwałty przez kobiety też się zdarzają]. No chyba, że masz inny pogląd, że istnieje sytuacja, że to ofiara jest WINNA.).
Przecież WSZYSCY się zgadzamy, że kobieta MUSI uważać! Ale dlaczego jedyną według niektórych tu metodą na ograniczenie takich wydarzeń jest informowanie i krytykowanie kobiet, przy totalnym pomijaniu innych działań, przy totalnym pomijaniu, że od facetów TEŻ można wymagać?
To nie można wymagać? Nie warto? Kobieto, wychodź z domu w zbroi i z mieczem?
Czy edukacja zmniejszy ilość ofiar? TAK.
Kobiety i mężczyźni nie zdają sobie sprawy, że przymuszanie do seksu to gwałt. Jeśli się dowiedzą, to może więcej osób się zastanowi, zanim zmusi drugą osobę do seksu?
Czy to WYELIMINUJE gwałt? No wiadomo, że nie.
Ale znika szara strefa, gdzie jednej osobie łatwo się wytłumaczyć "nie wiedziałem, bo to temat tabu/ bo mi tak zawsze mówią", a druga nawet nie wie, czy doszło do nadużycia.
uwaga ale TEŻ oczywiście edukuje się ludzi o zachowaniach ryzykownych, ja tego nie neguję, nikt tego nie neguje, że są potrzebne i jeśli ludzie będą bardziej ostrożni w tym komu ufają, gdzie piją itd. to zmniejszy to liczbę gwałtów. Nikt nie mówi, że nie.
@CatLady
Nie umiem odnaleźć posta o tym zapraszającym zachowaniu. Co z tego, że zapraszała? W momencie, kiedy mówi stop, to jest stop! Nawet jak flirtuje 3 godziny, to najwyżej facet może ją wykląć, że zmarnowała mu czas, a nawet jak się rozbierze a potem się rozmyśli i powie stop, to też ma do tego prawo, nie? Nie ma chyba takiej zasady, że jak raz powiesz tak na seks, to znaczy, że już zawsze ten seks ma być.
Wszyscy też mówią, że dziewczyna zachowała się głupio. Ale miała prawo się spodziewać, że jeśli mówi nie, to myśli nie, to znaczy, że NIE chce seksu, a niektóre głosy tu mówią, że są jakieś wątpliwości, bo może jednak chciała, skoro poszła?
Wybieranie sobie wygodnej interpretacji. Mówiła nie, ale ciało mówiło tak - czyli jest zielone światło, niech sobie papla tam co chce, ja wiem lepiej?
NIE MA ŚLADU PRZEMOCY? Aż mnie podniosło, zapraszam Cię do zobaczenia postu #98, gdzie dokładnie jest opisane CO jest przemocą.
Końskie zaloty - proszę bardzo, idealny moment na edukację! I chłopaków, żeby zwracali uwagę na NIE, i dziewczyn, żeby zauważyły niebezpieczeństwo takiego zachowania.
Odpowiedzialność za zachowanie faceta leży na facecie.
Odpowiedzialność za zachowanie kobiety leży na kobiecie.
KTO TU KOMU ZROBIŁ KRZYWDĘ, no bo chyba nie ona jemu, więc odpowiedzialność za krzywdę jest na nim, ustaliliśmy to już wcześniej, nie?
Czy Ty chcesz powiedzieć, że to po jej stronie leży odpowiedzialność za JEGO zachowanie? Bo tak to brzmi. Skoro się rozebrała, no to już, koniec, nie ma innej opcji, tylko musi być seks, nie ważne, że mówi NIE? (A że mówiła "nie" to sprawdź w pierwszym poście lub #98)
Snake napisał/a:Mógłbym wkleić moje wnioski z podobnych dyskusji o gwałtach/molestowaniach/me too itp. Brzmią praktycznie identycznie. Kobieta jako nie mająca pojęcia o życiu idiotka, tudzież niepełnosprawna intelektualnie istota niezdolna do podstawowej koordynacji myślowej, która może podejmować dowolną idiotyczną decyzję. Faceci zaś mają w swojej 100 % populacji przejść takie pranie mózgu aby niezależnie od swojego stanu czy to trzeźwości, nietrzeźwości, odurzenia substancjami do tego służącymi mieli taki imperatyw na niemożność wykorzystywania słabości kobiet. To jest nawet komiczne jeśli się pomyśli, że Stasiu Lem opisał takie społeczeństwo już chyba ponad 50 lat temu. Nawet jednak on nie wierzył w cudowną rolę indoktrynacji i w jego powieści stan taki społeczeństwo uzyskało dzięki chemicznej kastracji agresji u mężczyzn. Polecam - powieść "Powrót z gwiazd".
Jak Ty czasem coś powiesz, to to brzmi jak tania prowokacja. Pokaż mi, gdzie ktoś proponuje, żeby od razu uznać słowo kobiety za dowód? Nigdzie. W twojej wyobraźni może. Czy to znaczy, że mam dobry pomysł? Nie mam, przyznaję się, ale czy twoje sprowadzanie tego do absurdu czemuś służy w tej dyskusji?
Posługując się porównaniem z przejściem na pasach.
Gdzie i w którym miejscu ktoś mówi o tym, że kobieta nie musi uważać na zasadzie: NIE PATRZ NA PRAWO I NA LEWO PRZED PRZEJŚCIEM, nie ma po co, nic cię nie rozjedzie jak masz zielone, więc nie musisz uważać.
Twoje słowa? To mówienie kierowcom - nie musisz uważać na przejściach, przecież wiadomo, że nikt na nie wejdzie, a jak wejdzie, to znaczy, że się prosił, żeby zostać rozjechanym.
Jak odniesiesz się do edukacji, wybijania ludziom z głowy szkodliwych tekstów o tym, że "nie znaczy tak"?
A GDYBYŚMY TRAKTOWALI KAŻDĄ ZGODĘ TAK, JAK SPOŁECZEŃSTWO TRAKTUJE ZGODĘ NA KONTAKT SEKSUALNY?
