Czy to był gwałt? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » SEKS, SEKSUALNOŚĆ, PSYCHOLOGIA » Czy to był gwałt?

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 196 do 260 z 321 ]

196 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-04-25 13:12:22)

Odp: Czy to był gwałt?
summerka88 napisał/a:

Po prostu niektórzy nie wierzą, że mogło się komuś przydarzyć coś strasznego, jeśli sobie na to przynajmniej w minimalnym stopniu nie zasłużył. Chcą wierzyć, że świat jest sprawiedliwy i tyle.

Ja bym to odwróciła jednak - w sprawiedliwość świata wierzą raczej ci, którzy uważają, że nigdy nic im złego się nie stanie, jak tylko będziemy edukować społeczeństwo (mężczyzn), że ma o nich dbać... i oni już wtedy wszyscy nagle zrobią się szarmanccy i nie trafi się żaden zwyrol, który będzie chciał przelecieć pijaną kobietę, tylko wszyscy jak jeden mąż będą wsadzać takową do taksówki i jeszcze za nią zapłacą...
Jedno i drugie wyobrażenie jest wiarą w cuda.
Ja nie wierzę w ani jedną sprawiedliwość, ani w drugą. Nie polezę z obcym gościem do niego na chatę i nie wlezę mu rozebrana do łóżka, o ile nie będę miała akurat ochoty na ekstremalne wyzwania - ale nie twierdzę przecież, że nikt mnie nigdy nie zgwałci, jak tylko będę się pilnować... Po prostu zmniejszam prawdopodobieństwo - we własnym zakresie, nie licząc na edukację panów pod tym względem. Co absolutnie nie oznacza, że edukować i wymagać nie należy.

Zobacz podobne tematy :

197

Odp: Czy to był gwałt?
dorias napisał/a:
Iceni napisał/a:
dorias napisał/a:

Jest zmiana o 180 stopni ż radykalnego nie znaczy nie i jak powiem nie to grom ż nieba spadnie i koniec wszystkiego ale to może po prostu większą świadomość na to jak działa alkochol czy jak myślą mężczyzni ewentualnie co innego.

Niektóre kobiety w swej wygodzie wręcz wolą myśleć że nie ważne co zrobią i jak będą działać to nigdy nie będą winne niczego bo nie znaczy nie, a zapominają że to one same wpakowały się w taka sytuację. Łatwiej i wygodniej jest powiedzieć to jego wina niż wcześniej pomyśleć i wziąść odpowiedzialność za siebie w końcu odpowiedzialność to już wymaga czegoś od takiej kobiety.

Jakoś nie słyszy się aby porządna kobieta wpakował się w taka sytuację czemu bo sama nie dopuści do tego aby wylądować z  nieznajomym u niego jeżeli nie chce seksu.

A zresztą życie wszystko zweryfikuje.

A mnie ciekawi co w sytuacji gdy kobiecie urwie się film i zaciąganie faceta do łóżka czy to gwałt.czy nie?
Albo gdy ktoś poza jej tabletkę a potem pod jej wpływem pójdzie z przypadkowym facetem który o niczym nie ma pojęcia to też gwałt będzie?
Hmmm a gdy dwie osoby umowia się że biorą tabletki przed dla większych doznań a ona po lyknieci nagle krzyczy nie też to gwałt?

Chwila, chwila... ja nigdzie tutaj nie stwierdzilam, ze to nie byl gwałt, bo wszystko na to wskazuje, że był, tyle że po pierwsze - sprawa jest niemal nie do udowodnienia, po drugie dziewczyna w zasadzie naraziła się  na niebezpieczenstwo na własne życzenie.  Co nie umniejsza winy faceta.

On ją zgwałcił, ona mu ten gwalt ulatwiła. Ale "ułatwiła" nie jest rownoznaczne z "winna" czego wydaje mi się nie przyjmujesz do wiadomosci i dlatego nadinterpretujesz moje slowa dostrzegajac "radykalną zmianę ".

Nie nie ta zmiana jest radykalna a dokładniej że skrajności w normalność.  A dokładnie chodzi mi o to ulatwila. Ja nie mówię że ona jest winna a prędzej bym powiedział ponosi konsekwencje swoich wyborów i czynow.

Ciekawi mnie co sądzicie o tych przykładach teoretycznych które podałem czy to są gwałty i kto jest winny ?

Falka mam wrazenie że Ty nie rozumiesz o czym jest rozmowa i mieszasz gwałt w bramie od gwaltu który jest na randce i nie ma w nim przemocy.


bo zaczne sądzić, że jesteś trollem

gwalt to gwałt, okoliczności sa jasno określone w kodeksie
wygooglaj sobie

198 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-04-25 13:22:27)

Odp: Czy to był gwałt?
dorias napisał/a:

mieszasz gwałt w bramie od gwaltu który jest na randce i nie ma w nim przemocy.

Ale że co, że na randce to nie gwałt, jeśli kobieta się nie zgadza na seks?

199

Odp: Czy to był gwałt?
santapietruszka napisał/a:
summerka88 napisał/a:

Po prostu niektórzy nie wierzą, że mogło się komuś przydarzyć coś strasznego, jeśli sobie na to przynajmniej w minimalnym stopniu nie zasłużył. Chcą wierzyć, że świat jest sprawiedliwy i tyle.

Ja bym to odwróciła jednak - w sprawiedliwość świata wierzą raczej ci, którzy uważają, że nigdy nic im złego się nie stanie, jak tylko będziemy edukować społeczeństwo (mężczyzn), że ma o nich dbać... i oni już wtedy wszyscy nagle zrobią się szarmanccy i nie trafi się żaden zwyrol, który będzie chciał przelecieć pijaną kobietę, tylko wszyscy jak jeden mąż będą wsadzać takową do taksówki i jeszcze za nią zapłacą...
Jedno i drugie wyobrażenie jest wiarą w cuda.
Ja nie wierzę w ani jedną sprawiedliwość, ani w drugą. Nie polezę z obcym gościem do niego na chatę i nie wlezę mu rozebrana do łóżka, o ile nie będę miała akurat ochoty na ekstremalne wyzwania - ale nie twierdzę przecież, że nikt mnie nigdy nie zgwałci, jak tylko będę się pilnować... Po prostu zmniejszam prawdopodobieństwo - we własnym zakresie, nie licząc na edukację panów pod tym względem. Co absolutnie nie oznacza, że edukować i wymagać nie należy.

Nie, Pietruszka, to nie to samo. Jedni wierzą w sprawiedliwy świat, drudzy - w bezpieczny świat.
Podobnie do ciebie, nie wierzę ani w jeden, ani w drugi.
Razi mnie to, że autorka wątku ma mętlik w głowie, czuje, że facet zachował się - mówiąc eufemistycznie - nie w porządku i pyta, czy to był gwałt, a dostaje odpowiedź: tak, ale sama sobie zapracowałaś na tę sytuację swoją niefrasobliwością. Po czym padają komentarze o tym, że co z tego, że protestowała, skoro to tylko jej usta się sprzeciwiały a cała reszta wręcz wolała „bierz mnie”.
Właśnie o to, co i jak jest interpretowane jako „bierz mnie” mi tu chodzi. Moja granica jest tam, gdzie pada słowo NIE i z niedowierzaniem czytam jak poszczególne osoby tę granicę przesuwają coraz dalej.

200

Odp: Czy to był gwałt?
summerka88 napisał/a:
Iceni napisał/a:

Chwila, chwila... ja nigdzie tutaj nie stwierdzilam, ze to nie byl gwałt, bo wszystko na to wskazuje, że był, tyle że po pierwsze - sprawa jest niemal nie do udowodnienia, po drugie dziewczyna w zasadzie naraziła się  na niebezpieczenstwo na własne życzenie.  Co nie umniejsza winy faceta.

On ją zgwałcił, ona mu ten gwalt ulatwiła. Ale "ułatwiła" nie jest rownoznaczne z "winna" czego wydaje mi się nie przyjmujesz do wiadomosci i dlatego nadinterpretujesz moje slowa dostrzegajac "radykalną zmianę ".


Iceni, a nie odnosisz wrażenia, że ZAWSZE znajdzie się COŚ, co pozwoli przypiąć przynajmniej część odpowiedzialności za gwałt jego ofierze? Jak nie będzie to zbyt krótka spódniczka albo jak w tym przypadku zbyt lekkomyślne zaufanie nieznajomemu, to znajdzie się wybór nieodpowiedniej drogi (przez park, albo nieoświetloną uliczką) albo rzekoma niespójność między mową a komunikacją niewerbalną.
Po prostu niektórzy nie wierzą, że mogło się komuś przydarzyć coś strasznego, jeśli sobie na to przynajmniej w minimalnym stopniu nie zasłużył. Chcą wierzyć, że świat jest sprawiedliwy i tyle.

Nope. Wsiadziesz z pijanym kierowcą wierząc mu na słowo, że nie jest "aż tak pijany"?

Nie przewidzisz czy trzezwy kierowca robi systematycznie przegląd, nie przewidzisz, że zawał ostatnie dwie nocki i jedzie na kofeinie, ale w pewnych momentach alarm w glowie powinien się włączyć. 

Podobnie jest z gwaltem - nie czytasz w myslach wiec psychopaty nie wyczujesz, nie przewidujesz przyszlosci wiec nie zgadniesz, ze w bramie czeka sasiad, nie masz szklanej kuli by wyczytac, ze koles z baru za Tobą pojdzie.

Ale jako osoba dorosla powinnas przewidzieć, że wracanie do domu samej bedac pijaną zwieksza ryzyko - zamów taksowke.

Jesteś pijana i tracisz kontakt z rzeczywistoscia - zamow taksowke DO DOMU, a nie idz do nieznajomego faceta.

Nie ma znaczenia, ze ON bedzie winny jezeli znajda twoje zwloki w parku po tygodniu...

201 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-04-25 13:45:42)

Odp: Czy to był gwałt?
summerka88 napisał/a:
santapietruszka napisał/a:
summerka88 napisał/a:

Po prostu niektórzy nie wierzą, że mogło się komuś przydarzyć coś strasznego, jeśli sobie na to przynajmniej w minimalnym stopniu nie zasłużył. Chcą wierzyć, że świat jest sprawiedliwy i tyle.

Ja bym to odwróciła jednak - w sprawiedliwość świata wierzą raczej ci, którzy uważają, że nigdy nic im złego się nie stanie, jak tylko będziemy edukować społeczeństwo (mężczyzn), że ma o nich dbać... i oni już wtedy wszyscy nagle zrobią się szarmanccy i nie trafi się żaden zwyrol, który będzie chciał przelecieć pijaną kobietę, tylko wszyscy jak jeden mąż będą wsadzać takową do taksówki i jeszcze za nią zapłacą...
Jedno i drugie wyobrażenie jest wiarą w cuda.
Ja nie wierzę w ani jedną sprawiedliwość, ani w drugą. Nie polezę z obcym gościem do niego na chatę i nie wlezę mu rozebrana do łóżka, o ile nie będę miała akurat ochoty na ekstremalne wyzwania - ale nie twierdzę przecież, że nikt mnie nigdy nie zgwałci, jak tylko będę się pilnować... Po prostu zmniejszam prawdopodobieństwo - we własnym zakresie, nie licząc na edukację panów pod tym względem. Co absolutnie nie oznacza, że edukować i wymagać nie należy.

Nie, Pietruszka, to nie to samo. Jedni wierzą w sprawiedliwy świat, drudzy - w bezpieczny świat.
Podobnie do ciebie, nie wierzę ani w jeden, ani w drugi.
Razi mnie to, że autorka wątku ma mętlik w głowie, czuje, że facet zachował się - mówiąc eufemistycznie - nie w porządku i pyta, czy to był gwałt, a dostaje odpowiedź: tak, ale sama sobie zapracowałaś na tę sytuację swoją niefrasobliwością. Po czym padają komentarze o tym, że co z tego, że protestowała, skoro to tylko jej usta się sprzeciwiały a cała reszta wręcz wolała „bierz mnie”.
Właśnie o to, co i jak jest interpretowane jako „bierz mnie” mi tu chodzi. Moja granica jest tam, gdzie pada słowo NIE i z niedowierzaniem czytam jak poszczególne osoby tę granicę przesuwają coraz dalej.

Masz rację, tylko że opisana przez Autorkę sytuacja jest tak naprawdę dwuznaczna, nawet dla mnie. Już ktoś tu wspomniał - obydwoje byli pod wpływem alkoholu, tak naprawdę nawet nie ma pewności, czy to NIE było wypowiedziane, a nie było to jedynie jakieś postękiwanie pijanej w sztok kobiety, nie ma świadków, nie ma śladów przemocy, sama Autorka przyznaje, że rozebrała się i wlazła gościowi poznanemu parę godzin wcześniej do łóżka (nie wspominając już o tym, w jaki sposób się poznali, no, nie czarujmy się, na tinderze raczej rzadko szuka się miłości od pierwszego wejrzenia do grobowej deski i niesamowitego porozumienia dusz...). A to, że ona wcześniej mówiła, że facet niech na nic nie liczy, to co to daje? Nic, przecież mogła zmienić zdanie... i tu jest cały pies pogrzebany. Nie zaprzeczam, że według opisu to było zgwałcenie, żeby nie było. Nie zaprzeczam, że facet jest jedynym winnym zgwałcenia. Ale za dwuznaczność tej sytuacji odpowiada Autorka i powinna z tego wyciągnąć wnioski na przyszłość, a nie pić z rozpaczy... zresztą Autorka już dawno sobie stąd poszła, kto wie, może za chwilę założy następny wątek, z następnym facetem? Nie życzę Jej tego, absolutnie, ale jednak jakąś podstawową umiejętność myślenia i zadbania o siebie należałoby w życiu posiadać... A gdyby to nie było zgwałcenie, a morderstwo, poćwiartowanie Jej zwłok i wrzucenie w reklamówce do rzeki? No, ludzie, serio, trzeba naprawdę samemu dbać o swoje bezpieczeństwo... a nie oczekiwać, że jak się będzie edukować, że nie wolno mordować, to nikt nigdy już nikogo nie zamorduje... tabliczkę mnożenia też nie wszyscy znają, a edukuje się...
Przecież gdyby tu chodziło o ten legendarny gwałt w ciemnej uliczce, to wszyscy jak jeden mąż by doradzili - idź na policję, zgłoś. Tu nikt nie broni gwałciciela...

202 Ostatnio edytowany przez adiafora (2018-04-25 14:04:39)

Odp: Czy to był gwałt?

Snake, takie 'uroki' gry miedzy plciami, ze tu czesto jest rozdzwiek miedzy komunikacjią werbalną a niewerbalną o czym juz wspominalam. Jedni lubią sobie poflirtować tylko, inni odbierają to jako wstęp do czegoś więcej. Dlatego jeśli nie ma się definitywnie ochoty na żadne ciągi dalsze to trzeba dawać jasne i zdecydowane komunikaty - zarówno słowne jak i wynikające z mowy ciała. Czyli, gdy mówisz "nie" na jego zaloty to nie możesz pozwalać, by on klad ci reke na udzie, obejmował czy kręcił loczki nad czołem wink
A dziewczyny same nieraz nie wiedza, czego chcą. Bo z jednej strony na wstepie komunikuja ze smiechem, ze one nic z tych rzeczy i zeby gosc sobie nie robil nadziei, ale jednoczesnie siedza z nim pol wieczoru w klubie, potem ida z nim na chate, niby tylko obejrzec film, pija tak, ze ledwo sa w stanie utrzymac sie na nogach, wiec padają na wyro a potem zdziwione, ze gosc nie okazal sie dzentelmenem i nie zamowil im taksowki, tylko je wykorzystal... No mnie to nie dziwi w ogóle. Tyle, ze ja mam świadomość i wyobraznie, czym takie akcje często się kończą. Stad truje do znudzenia, żeby nie liczyc na szczęście, tylko na siebie. Nie znasz gościa = nie chodź z nim na chatę. To jes ten etap, gdzie masz wplyw na rozwoj wydarzen. Bo potem to możesz co najwyżej pluc sobie w brodę.  A przecież nie o to chodzi.
Bardzo dobrze podsumowala to Beyond, ze tak, jak sie nie jezdzi setką po oblodzonej autostradzie czy nie zbiera się i nie je grzybów, jeśli się ich nie zna, tak nie chodzi się z obcym fraglesem do niego na chatę,  zeby chlac. To nie są żadne błędy, tylko czysta głupota. To nie są żadne wypadki, tylko bezmyślne ryzykanctwo. Nie mamy wpływu na lod  na drodze ale mamy wplyw na to, czy bedziemy grzac stówą czy jechac z bezpieczna predkoscia. Gdy sie rozbijemy, bedziemy miec pretensje do lodu, ze zlosliwie tam lezal czy do siebie, ze bylismy tacy bezmyslni?  Analogicznie, nie mamy wplywu na zachowanie faceta do ktorego w ciemno idziemy,  ale mamy wplyw czy isc czy nie isc.
Wszystkie Panny Naiwne powinny to sobie wydrukować i powiesić na suficie nad lozkiem.
I będę to powtarzać do us*anej śmierci, czy się to komuś podoba czy nie smile

Aha i " Nie ma znaczenia, ze ON bedzie winny jezeli znajda twoje zwloki w parku po tygodniu..."

tez w punkt!
(to tak a propos tego ciągłego, ze on winny, winny, winny....)

203 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2018-04-25 14:38:19)

Odp: Czy to był gwałt?
Iceni napisał/a:
summerka88 napisał/a:
Iceni napisał/a:

Chwila, chwila... ja nigdzie tutaj nie stwierdzilam, ze to nie byl gwałt, bo wszystko na to wskazuje, że był, tyle że po pierwsze - sprawa jest niemal nie do udowodnienia, po drugie dziewczyna w zasadzie naraziła się  na niebezpieczenstwo na własne życzenie.  Co nie umniejsza winy faceta.

On ją zgwałcił, ona mu ten gwalt ulatwiła. Ale "ułatwiła" nie jest rownoznaczne z "winna" czego wydaje mi się nie przyjmujesz do wiadomosci i dlatego nadinterpretujesz moje slowa dostrzegajac "radykalną zmianę ".


Iceni, a nie odnosisz wrażenia, że ZAWSZE znajdzie się COŚ, co pozwoli przypiąć przynajmniej część odpowiedzialności za gwałt jego ofierze? Jak nie będzie to zbyt krótka spódniczka albo jak w tym przypadku zbyt lekkomyślne zaufanie nieznajomemu, to znajdzie się wybór nieodpowiedniej drogi (przez park, albo nieoświetloną uliczką) albo rzekoma niespójność między mową a komunikacją niewerbalną.
Po prostu niektórzy nie wierzą, że mogło się komuś przydarzyć coś strasznego, jeśli sobie na to przynajmniej w minimalnym stopniu nie zasłużył. Chcą wierzyć, że świat jest sprawiedliwy i tyle.

Nope. Wsiadziesz z pijanym kierowcą wierząc mu na słowo, że nie jest "aż tak pijany"?

Nie przewidzisz czy trzezwy kierowca robi systematycznie przegląd, nie przewidzisz, że zawał ostatnie dwie nocki i jedzie na kofeinie, ale w pewnych momentach alarm w glowie powinien się włączyć. 

Podobnie jest z gwaltem - nie czytasz w myslach wiec psychopaty nie wyczujesz, nie przewidujesz przyszlosci wiec nie zgadniesz, ze w bramie czeka sasiad, nie masz szklanej kuli by wyczytac, ze koles z baru za Tobą pojdzie.

Ale jako osoba dorosla powinnas przewidzieć, że wracanie do domu samej bedac pijaną zwieksza ryzyko - zamów taksowke.

Jesteś pijana i tracisz kontakt z rzeczywistoscia - zamow taksowke DO DOMU, a nie idz do nieznajomego faceta.

Nie ma znaczenia, ze ON bedzie winny jezeli znajda twoje zwloki w parku po tygodniu...

Iceni, a jakbyś spojrzała na autorkę jako osobę, która ma PROBLEM. Tym problemem nie jest naiwność, nieodpowiedzialność, brak wyobrażni, ale skłonności autodestruktywne.
Leje się alkohol, dzieją się różne nieciekawe zdarzenia, znowu jest zapijanie smutków.
Widzisz to?




EDIT:
Pietruszka, rozumiem twój punkt widzenia. Zgadzam się z twoim oglądem sytauacji. Tylko czasami jak oglądamy sobie obrazek z zewnątrz i nakładamy na niego nasze kalki, to umykają nam niewidoczne gołym okiem aspekty. Łatwo wtedy objaw pomylić z przyczyną. I wydać „wyrok”.

204

Odp: Czy to był gwałt?
santapietruszka napisał/a:
dorias napisał/a:

mieszasz gwałt w bramie od gwaltu który jest na randce i nie ma w nim przemocy.

Ale że co, że na randce to nie gwałt, jeśli kobieta się nie zgadza na seks?

Gwałt to gwałt różni co tylko sytuacja i naprawdę nikt temu nie przeczy.

Coś zacytuję może to wpłynie na wyobraźnię: "

Gwałt i napaść na tle seksualnym z perspektywy psychologiczno-seksuologicznej
Uwarunkowania gwałtów można rozpatrywać z różnych perspektyw teoretycznych.
Teorie psychodynamiczne wiążą przyczyny gwałtów z aktem agresji. Przedstawiciele tego nurtu twierdzą, że gwałt motywowany jest przyjemnością seksualną, ponieważ jest skutkiem chęci zadawania bólu i wymuszenia uległości na drugiej osobie.
W ujęciu behawiorystycznym przyczyną gwałtu są wypaczone odruchy seksualne. U podłoża zjawiska leży mechanizm warunkowania. Ma on wpływ na dalsze realne działania w sferze aktywności seksualnej, np. skojarzenie aktywności seksualnej z przemocą.
Gwałty można podzielić według typologii Godlewskiego na:

1. Gwałty motywowane głównie pozaseksualnie:
a) władcze, gdzie sprawca oczekuje na okazanie uznania, szacunku przez ofiarę. Celem gwałtu jest uspokojenie własnej niepewności, niezaradności, to rodzaj wyładowania frustracji, podniesienia samooceny, upewnienia się, że wciąż ma się władzę.

b) gniewne – motywacją jest odwet za krzywdy doznane od innej kobiety. Czyli gościa wkurzy żona, więc idzie wk***iony na miasto, nienawidząc wszystkich bab dookoła i postanawia swoje wkurzenie przeobrazić w gwałt, coby pokazać jaki to jest silny i jak bardzo ma na kobiety wyj***ne, taki tam rodzaj zemsty na całym kobiecym rodzie.


c) represyjne – motywacją jest potrzeba ukarania ofiary. Takie gwałty zdarzają się często w małżeństwach i długotrwałych związkach, gdy partner dowiaduje się o zdradzie, lub czuje się upokorzony i przez gwałt upokorzyć partnerkę.


2. Gwałty motywowane seksualnie niespecyficzne bądź kombinowane, gdzie motywacją jest uzyskanie satysfakcji seksualnej:

3. Gwałty motywowane seksualnie:
a) sytuacyjne – motywacją jest zaspokojenie popędu seksualnego przy błędnej interpretacji zachowania ofiary. Typowe sytuacje dyskotekowe, gdzie kobiety flirtują, nie chcąc jednak stosunku, a tu psikus.

b) instrumentalne, wiążące się z innymi dewiacjami. Pole do popisu dla zwyroli, gwałt jest często jedyną formą stosunku seksualnego dającego pełną satysfakcję.

c) sadystyczne – motywacją jest zaspokojenie potrzeby seksualnej, poczucie władania i dysponowania ciałem ofiary. Kiedy role play przestaje się sprawdzać i tylko autentyczny strach ofiary i uległość są w stanie zaspokoić sadystę.

4. Gwałty dewiacyjne – aktywność seksualna sprawcy wynika z zaburzonej seksualności. " https://m.sadistic.pl/gwalty-strona-pra … 147348.htm

Bardzo mi się podoba opis punktu 3a a tu psikus bardzo pasujący do sytuacji autorki.

I stwierdzenia że nie wiedziała była naiwna poważnie? Od liceum gimnazjum chłopcy próbują się dobrać pod spódniczke i można nienwiedziec o co chodzi facetowi? Z tv aż się wylewaja  takie sytuacje i można dalej nie wiedzieć co znaczą?

I powiem tak zamiast edukować mężczyzn to może kobiety same siebie powinny ?


Jadąc 100 po oblodzonej autostradzie jak coś się stanie oczywiście że nie będzie winny kierowca tylko służby drogowe że za słabo sypią....

205

Odp: Czy to był gwałt?

Mnie nadal zastanawia i nadal nie uzyskałam satysfakcjonującej odpowiedzi na to, dlaczego istnieje tak ogromna dysproporcja między tym, ile jesteśmy w stanie "wybaczyć" sprawcy - pojawiają się tu już naprawdę konkretne przykłady, że on mógł nie wiedzieć, może jej ciało mówiło coś innego, a w sumie nie wiemy czy jej "nie" tak naprawdę zostało wypowiedziane (o zgrozo, poddając w wątpliwość wyartykułowane tu przez autorkę treści!); a ile jesteśmy w stanie darować przeciętnej kobiecie.

Wasze wypowiedzi ciągle są jednostronne, wskazujące na podstawowy obowiązek kobiety, żeby o siebie zadbać - CO JEST OCZYWISTE dla wszystkich, że każdy musi o siebie zadbać, jednocześnie potępiające BARDZO surowo (wręcz karzące) słowa, że była głupia, naiwna, nieodpowiedzialna itd.

O czym mówi ta dysproporcja?

O tym, że JEDYNE co można zrobić, to osobom skrzywdzonym ładować na głowę stertę wyrzutów przemieszanych z "dobrymi radami po fakcie"?

To jest jedyna skuteczna prewencja??

Wracając do przykładu z przejściem dla pieszych. Czy jak pieszy wejdzie na pasy na zielonym bez rozglądania się, to pierwsze, co zrobicie, to zaatakujecie tego człowieka potokiem wyrzutów, że to na własne życzenie i wrzucicie dobrą radę "następnym razem się rozejrzyj"? Bardzo, bardzo w to wątpię. Bo jednak w tej sytuacji doskonale każdy rozumie, że to nie ma sensu! Co ma sens? Otóż to, co dzieje się od bardzo, bardzo dawna. Edukacja.
Sorry, ale ile widzieliście kampanii o tym, by się rozglądać przed przejściem? Żeby nie łazić wpatrzony w telefon po ulicach? Ile razy matka i ojciec napominają człowieka "lewo, prawo, lewo!", ile razy powtórzyła to nauczycielka, ile razy przewinęło się to na kursach pierwszej pomocy, na kursie prawa jazdy... MILIONY, do tej pory pamiętam obrazki z reklam w tramwajach. Uczy się tego OD DZIECKA.
Z drugiej strony - potencjalny sprawca. Ile razy standardowo w życiu słyszysz "uważaj na pieszych"? Jeśli robisz kurs prawa to znów - liczba jest ogromna, jesteś informowany, jak się zachować, jak nie, na co zwracać uwagę, w jakich okolicznościach coś jest niebezpieczne, jak być bardziej uważnym, przewidywać konsekwencje swoich manewrów. Nawet jeśli nie masz prawa jazdy, to też pamiętam MNÓSTWO kampanii o  tym, by poświęcać więcej uwagi pieszym, nie grzebać w czasie jazdy w telefonie, zwalniać. Świadomość społeczna istnieje, mam wrażenie, że te kampanie naprawdę dały ludziom do myślenia. Przynajmniej na tyle, na ile sama zauważam to, poruszając się pieszo po Warszawie.

W sytuacji gwałtu? Jest tylko pierwsza część. A druga? Druga wręcz działa na odwrót. Wszelkie powtarzane IDIOTYCZNE niebezpieczne teksty - młodzi słyszą powszechnie "jak mówi nie, to znaczy tak", "Gdyby pan się znał na kobietach, to pan by wiedział, że zawsze się troszeczkę gwałci", "w  małżeństwie nie ma gwałtu", "ma obowiązek", "nie da się zgwałcić dziwki", nie da się zgwałcić pijanej, śpiącej, po tabletkach, lekki przymus to nie gwałt, skoro nie stawiała opory, tylko powiedziała "nie" to też już mniejszy kaliber, musisz "zdobywać kobietę" i przekonywać.
Ile w tym okazji do tego, żeby popełnić błąd, źle zrozumieć sytuację i zrobić komuś krzywdę z powodu powszechnie powtarzanych tekstów?

Czy każdy, kto potrąci kogoś na zielonym jest totalnym zwyrolem? Czy każdy, kto zgwałci kobietę, zrobił to dlatego, że postanowił być obrzydliwym człowiekiem, czy być może dlatego  że jako społeczeństwo wszelką odpowiedzialność przerzucamy na kobiety, mówiąc niejako "jak nie będzie chciała seksu, to nie będzie miała tego, tamtego, nie będzie zachowywała się tak i tak..." Nagle się facetom (i niektórym kobietom) w głowach nie mieści, że można nagle zmienić zdanie, że można być seksownie ubraną i nie mieć ochoty na seks, że można przyjść do kogoś w nocy i jednak nie oczekiwać seksu (ZWŁASZCZA jeśli się to wyraziło słowami).

I nie uważam, że chłopcy to biedne skołowane misiaczki. Ale rozmawianie o tym, rozwiewanie wszelkich wątpliwości, rozprawienie się ze szkodliwymi tekstami, stereotypami, być może spowoduje że człowiek w tej historii (to moje domysły) nazwie sobie w głowie, to co zrobił "gwałt" z nie "czy nie byłem zbyt nachalny" bo cholera wie, a może ma w głowie idiotyczne przekonanie, że "jak mówi nie, to tak, skoro przyszła to chciała, skoro weszła do łóżka, to oznacza zgodę, skoro była pijana, to tak jakby nie da się pijanej zgwałcić". Nie zmienia to nic poza tym, że o ile z człowiekiem, który postanawia być przestępcą edukacją nic nie zmienimy, to o tyle już z przeciętnym człowieczkiem, co sobie myśli, że żony nie można zgwałcić, to już MOŻE tak.

206

Odp: Czy to był gwałt?
summerka88 napisał/a:
Iceni napisał/a:
summerka88 napisał/a:

Iceni, a nie odnosisz wrażenia, że ZAWSZE znajdzie się COŚ, co pozwoli przypiąć przynajmniej część odpowiedzialności za gwałt jego ofierze? Jak nie będzie to zbyt krótka spódniczka albo jak w tym przypadku zbyt lekkomyślne zaufanie nieznajomemu, to znajdzie się wybór nieodpowiedniej drogi (przez park, albo nieoświetloną uliczką) albo rzekoma niespójność między mową a komunikacją niewerbalną.
Po prostu niektórzy nie wierzą, że mogło się komuś przydarzyć coś strasznego, jeśli sobie na to przynajmniej w minimalnym stopniu nie zasłużył. Chcą wierzyć, że świat jest sprawiedliwy i tyle.

Nope. Wsiadziesz z pijanym kierowcą wierząc mu na słowo, że nie jest "aż tak pijany"?

Nie przewidzisz czy trzezwy kierowca robi systematycznie przegląd, nie przewidzisz, że zawał ostatnie dwie nocki i jedzie na kofeinie, ale w pewnych momentach alarm w glowie powinien się włączyć. 

Podobnie jest z gwaltem - nie czytasz w myslach wiec psychopaty nie wyczujesz, nie przewidujesz przyszlosci wiec nie zgadniesz, ze w bramie czeka sasiad, nie masz szklanej kuli by wyczytac, ze koles z baru za Tobą pojdzie.

Ale jako osoba dorosla powinnas przewidzieć, że wracanie do domu samej bedac pijaną zwieksza ryzyko - zamów taksowke.

Jesteś pijana i tracisz kontakt z rzeczywistoscia - zamow taksowke DO DOMU, a nie idz do nieznajomego faceta.

Nie ma znaczenia, ze ON bedzie winny jezeli znajda twoje zwloki w parku po tygodniu...

Iceni, a jakbyś spojrzała na autorkę jako osobę, która ma PROBLEM. Tym problemem nie jest naiwność, nieodpowiedzialność, brak wyobrażni, ale skłonności autodestruktywne.
Leje się alkohol, dzieją się różne nieciekawe zdarzenia, znowu jest zapijanie smutków.
Widzisz to?

Tak, widzę to i nie tylko ja, bo przynajmniej kilka osób wspomniało tu o szukaniu terapii nie tyle w zwiazku z gwaltem, co wlasnie z problemem alkoholowym i sklonnosciami autodestrukcyjnymi.

Tylko co to tak naprawdę zmienia?

Moim zdaniem tylko tyle, że autorka ma niejako problem "podwojnej mocy". Czy fakt, że ma problemy emocjonalne usprawiedliwia jej nieostroznosc? Zwieksza winę gwalciciela?

Co to zmienia oprocz innego "punktu przylozenia" wspolczucia?

Co to zmienia według Ciebie?

207 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2018-04-25 16:04:08)

Odp: Czy to był gwałt?
Iceni napisał/a:
summerka88 napisał/a:
Iceni napisał/a:

Nope. Wsiadziesz z pijanym kierowcą wierząc mu na słowo, że nie jest "aż tak pijany"?

Nie przewidzisz czy trzezwy kierowca robi systematycznie przegląd, nie przewidzisz, że zawał ostatnie dwie nocki i jedzie na kofeinie, ale w pewnych momentach alarm w glowie powinien się włączyć. 

Podobnie jest z gwaltem - nie czytasz w myslach wiec psychopaty nie wyczujesz, nie przewidujesz przyszlosci wiec nie zgadniesz, ze w bramie czeka sasiad, nie masz szklanej kuli by wyczytac, ze koles z baru za Tobą pojdzie.

Ale jako osoba dorosla powinnas przewidzieć, że wracanie do domu samej bedac pijaną zwieksza ryzyko - zamów taksowke.

Jesteś pijana i tracisz kontakt z rzeczywistoscia - zamow taksowke DO DOMU, a nie idz do nieznajomego faceta.

Nie ma znaczenia, ze ON bedzie winny jezeli znajda twoje zwloki w parku po tygodniu...

Iceni, a jakbyś spojrzała na autorkę jako osobę, która ma PROBLEM. Tym problemem nie jest naiwność, nieodpowiedzialność, brak wyobrażni, ale skłonności autodestruktywne.
Leje się alkohol, dzieją się różne nieciekawe zdarzenia, znowu jest zapijanie smutków.
Widzisz to?

Tak, widzę to i nie tylko ja, bo przynajmniej kilka osób wspomniało tu o szukaniu terapii nie tyle w zwiazku z gwaltem, co wlasnie z problemem alkoholowym i sklonnosciami autodestrukcyjnymi.

Tylko co to tak naprawdę zmienia?

Moim zdaniem tylko tyle, że autorka ma niejako problem "podwojnej mocy". Czy fakt, że ma problemy emocjonalne usprawiedliwia jej nieostroznosc? Zwieksza winę gwalciciela?

Co to zmienia oprocz innego "punktu przylozenia" wspolczucia?

Co to zmienia według Ciebie?

Nie wiem o jaką ZMIANĘ ci chodzi?
Zmianę retoryki uczestników tej dyskusji?
Czyli żeby zamiast osądzać autorkę za jej głupotę, naiwność i brak wyobraźni, skupić się na dociekaniu przyczyny głupoty, naiwności, braku wyobraźni?
Czyli żeby zamienić retoryczny impresjonizm w namysł poznawczy.

Bo jęsli chodzi ci o ewentualną zmianę zachowania autorki, to tłuczenie jej do głowy, że jest głupia, itd itp i tak nic nie da.

208

Odp: Czy to był gwałt?

Monoceros aż doświadczenia kobieta kontroluje dostęp do sieci a mężczyzn i starają się odczytać jej sygnały tak to teraz działa. Nie rozmawiamy o sytuacjach 0.1 gdzie on i ona spotykają się na film nie piją i nie znaczy nie. A o sytuacji gdzie piją alkochol i ich percepcja jest ostro zaburzona.  W takiej sytuacji czemu kobiety nie powiedzą innym idziesz z pijanym facetem do niego pamiętam że  może źle odczytać  to i będzie niechciany sex czytaj gwałt. Tylko wszędzie jak mantra pojawia się nie to nie. Nie chodzi o to by usprawiedliwić gwałciciel ale o to by kobieta wiedziala zenladujac w danej sytuacji podnosi ryzyko.

Dla porównania kobieta która chce seksu i umawiać się na seks rzadko w takiej sytuacji. Na moim przykładzie kolacja z dwie lampki wina i potem bzykanko w hotelu zawsze może się rozmyslic i to zaakceptuje ale jakbym zareagował po litrze wódki wolę.nie sprawdzać i tyle.

Idąc na dyskotekę nienraznwidze jak pianę panienki wręcz wslakuja panienki facetom do majtek czym tylko  sie da. Nie wiem czy one nie wiedzą czego chcą czy nie chcą sexy ale takiemu nawalonemu facetowi dają jasny i klarowny sygnał "masz zielone światło" a czy potem dotrze do niego to nie to loteria.

Powinna być prosta zasada nie chcesz sexy lub nie wiesz czy chcesz tak się zachowuj i baw żeby był o wiadomo że nie chcesz.

209

Odp: Czy to był gwałt?
adiaphora napisał/a:

Snake, takie 'uroki' gry miedzy plciami, ze tu czesto jest rozdzwiek miedzy komunikacjią werbalną a niewerbalną o czym juz wspominalam. Jedni lubią sobie poflirtować tylko, inni odbierają to jako wstęp do czegoś więcej. Dlatego jeśli nie ma się definitywnie ochoty na żadne ciągi dalsze to trzeba dawać jasne i zdecydowane komunikaty - zarówno słowne jak i wynikające z mowy ciała. Czyli, gdy mówisz "nie" na jego zaloty to nie możesz pozwalać, by on klad ci reke na udzie, obejmował czy kręcił loczki nad czołem wink
A dziewczyny same nieraz nie wiedza, czego chcą. Bo z jednej strony na wstepie komunikuja ze smiechem, ze one nic z tych rzeczy i zeby gosc sobie nie robil nadziei, ale jednoczesnie siedza z nim pol wieczoru w klubie, potem ida z nim na chate, niby tylko obejrzec film, pija tak, ze ledwo sa w stanie utrzymac sie na nogach, wiec padają na wyro a potem zdziwione, ze gosc nie okazal sie dzentelmenem i nie zamowil im taksowki, tylko je wykorzystal... No mnie to nie dziwi w ogóle. Tyle, ze ja mam świadomość i wyobraznie, czym takie akcje często się kończą. Stad truje do znudzenia, żeby nie liczyc na szczęście, tylko na siebie. Nie znasz gościa = nie chodź z nim na chatę. To jes ten etap, gdzie masz wplyw na rozwoj wydarzen. Bo potem to możesz co najwyżej pluc sobie w brodę.  A przecież nie o to chodzi.
Bardzo dobrze podsumowala to Beyond, ze tak, jak sie nie jezdzi setką po oblodzonej autostradzie czy nie zbiera się i nie je grzybów, jeśli się ich nie zna, tak nie chodzi się z obcym fraglesem do niego na chatę,  zeby chlac. To nie są żadne błędy, tylko czysta głupota. To nie są żadne wypadki, tylko bezmyślne ryzykanctwo. Nie mamy wpływu na lod  na drodze ale mamy wplyw na to, czy bedziemy grzac stówą czy jechac z bezpieczna predkoscia. Gdy sie rozbijemy, bedziemy miec pretensje do lodu, ze zlosliwie tam lezal czy do siebie, ze bylismy tacy bezmyslni?  Analogicznie, nie mamy wplywu na zachowanie faceta do ktorego w ciemno idziemy,  ale mamy wplyw czy isc czy nie isc.
Wszystkie Panny Naiwne powinny to sobie wydrukować i powiesić na suficie nad lozkiem.
I będę to powtarzać do us*anej śmierci, czy się to komuś podoba czy nie smile

Aha i " Nie ma znaczenia, ze ON bedzie winny jezeli znajda twoje zwloki w parku po tygodniu..."

tez w punkt!
(to tak a propos tego ciągłego, ze on winny, winny, winny....)


nie, nie ma rozdzwieku
polecam zboczencow i bdsmowcow - oni wam wyjasnia kiedy jest nie a kiedy jest tak

210 Ostatnio edytowany przez jjbp (2018-04-25 16:19:09)

Odp: Czy to był gwałt?
Monoceros napisał/a:

Mnie nadal zastanawia i nadal nie uzyskałam satysfakcjonującej odpowiedzi na to, dlaczego istnieje tak ogromna dysproporcja między tym, ile jesteśmy w stanie "wybaczyć" sprawcy - pojawiają się tu już naprawdę konkretne przykłady, że on mógł nie wiedzieć, może jej ciało mówiło coś innego, a w sumie nie wiemy czy jej "nie" tak naprawdę zostało wypowiedziane (o zgrozo, poddając w wątpliwość wyartykułowane tu przez autorkę treści!); a ile jesteśmy w stanie darować przeciętnej kobiecie.

Wasze wypowiedzi ciągle są jednostronne, wskazujące na podstawowy obowiązek kobiety, żeby o siebie zadbać - CO JEST OCZYWISTE dla wszystkich, że każdy musi o siebie zadbać, jednocześnie potępiające BARDZO surowo (wręcz karzące) słowa, że była głupia, naiwna, nieodpowiedzialna itd.

O czym mówi ta dysproporcja?

O tym, że JEDYNE co można zrobić, to osobom skrzywdzonym ładować na głowę stertę wyrzutów przemieszanych z "dobrymi radami po fakcie"?

To jest jedyna skuteczna prewencja??

Wracając do przykładu z przejściem dla pieszych. Czy jak pieszy wejdzie na pasy na zielonym bez rozglądania się, to pierwsze, co zrobicie, to zaatakujecie tego człowieka potokiem wyrzutów, że to na własne życzenie i wrzucicie dobrą radę "następnym razem się rozejrzyj"? Bardzo, bardzo w to wątpię. Bo jednak w tej sytuacji doskonale każdy rozumie, że to nie ma sensu! Co ma sens? Otóż to, co dzieje się od bardzo, bardzo dawna. Edukacja.
Sorry, ale ile widzieliście kampanii o tym, by się rozglądać przed przejściem? Żeby nie łazić wpatrzony w telefon po ulicach? Ile razy matka i ojciec napominają człowieka "lewo, prawo, lewo!", ile razy powtórzyła to nauczycielka, ile razy przewinęło się to na kursach pierwszej pomocy, na kursie prawa jazdy... MILIONY, do tej pory pamiętam obrazki z reklam w tramwajach. Uczy się tego OD DZIECKA.
Z drugiej strony - potencjalny sprawca. Ile razy standardowo w życiu słyszysz "uważaj na pieszych"? Jeśli robisz kurs prawa to znów - liczba jest ogromna, jesteś informowany, jak się zachować, jak nie, na co zwracać uwagę, w jakich okolicznościach coś jest niebezpieczne, jak być bardziej uważnym, przewidywać konsekwencje swoich manewrów. Nawet jeśli nie masz prawa jazdy, to też pamiętam MNÓSTWO kampanii o  tym, by poświęcać więcej uwagi pieszym, nie grzebać w czasie jazdy w telefonie, zwalniać. Świadomość społeczna istnieje, mam wrażenie, że te kampanie naprawdę dały ludziom do myślenia. Przynajmniej na tyle, na ile sama zauważam to, poruszając się pieszo po Warszawie.

W sytuacji gwałtu? Jest tylko pierwsza część. A druga? Druga wręcz działa na odwrót. Wszelkie powtarzane IDIOTYCZNE niebezpieczne teksty - młodzi słyszą powszechnie "jak mówi nie, to znaczy tak", "Gdyby pan się znał na kobietach, to pan by wiedział, że zawsze się troszeczkę gwałci", "w  małżeństwie nie ma gwałtu", "ma obowiązek", "nie da się zgwałcić dziwki", nie da się zgwałcić pijanej, śpiącej, po tabletkach, lekki przymus to nie gwałt, skoro nie stawiała opory, tylko powiedziała "nie" to też już mniejszy kaliber, musisz "zdobywać kobietę" i przekonywać.
Ile w tym okazji do tego, żeby popełnić błąd, źle zrozumieć sytuację i zrobić komuś krzywdę z powodu powszechnie powtarzanych tekstów?

Czy każdy, kto potrąci kogoś na zielonym jest totalnym zwyrolem? Czy każdy, kto zgwałci kobietę, zrobił to dlatego, że postanowił być obrzydliwym człowiekiem, czy być może dlatego  że jako społeczeństwo wszelką odpowiedzialność przerzucamy na kobiety, mówiąc niejako "jak nie będzie chciała seksu, to nie będzie miała tego, tamtego, nie będzie zachowywała się tak i tak..." Nagle się facetom (i niektórym kobietom) w głowach nie mieści, że można nagle zmienić zdanie, że można być seksownie ubraną i nie mieć ochoty na seks, że można przyjść do kogoś w nocy i jednak nie oczekiwać seksu (ZWŁASZCZA jeśli się to wyraziło słowami).

I nie uważam, że chłopcy to biedne skołowane misiaczki. Ale rozmawianie o tym, rozwiewanie wszelkich wątpliwości, rozprawienie się ze szkodliwymi tekstami, stereotypami, być może spowoduje że człowiek w tej historii (to moje domysły) nazwie sobie w głowie, to co zrobił "gwałt" z nie "czy nie byłem zbyt nachalny" bo cholera wie, a może ma w głowie idiotyczne przekonanie, że "jak mówi nie, to tak, skoro przyszła to chciała, skoro weszła do łóżka, to oznacza zgodę, skoro była pijana, to tak jakby nie da się pijanej zgwałcić". Nie zmienia to nic poza tym, że o ile z człowiekiem, który postanawia być przestępcą edukacją nic nie zmienimy, to o tyle już z przeciętnym człowieczkiem, co sobie myśli, że żony nie można zgwałcić, to już MOŻE tak.

Bardzo sensowna wypowiedź, popieram!

211

Odp: Czy to był gwałt?
jjbp napisał/a:
Monoceros napisał/a:

Mnie nadal zastanawia i nadal nie uzyskałam satysfakcjonującej odpowiedzi na to, dlaczego istnieje tak ogromna dysproporcja między tym, ile jesteśmy w stanie "wybaczyć" sprawcy - pojawiają się tu już naprawdę konkretne przykłady, że on mógł nie wiedzieć, może jej ciało mówiło coś innego, a w sumie nie wiemy czy jej "nie" tak naprawdę zostało wypowiedziane (o zgrozo, poddając w wątpliwość wyartykułowane tu przez autorkę treści!); a ile jesteśmy w stanie darować przeciętnej kobiecie.

Wasze wypowiedzi ciągle są jednostronne, wskazujące na podstawowy obowiązek kobiety, żeby o siebie zadbać - CO JEST OCZYWISTE dla wszystkich, że każdy musi o siebie zadbać, jednocześnie potępiające BARDZO surowo (wręcz karzące) słowa, że była głupia, naiwna, nieodpowiedzialna itd.

O czym mówi ta dysproporcja?

O tym, że JEDYNE co można zrobić, to osobom skrzywdzonym ładować na głowę stertę wyrzutów przemieszanych z "dobrymi radami po fakcie"?

To jest jedyna skuteczna prewencja??

Wracając do przykładu z przejściem dla pieszych. Czy jak pieszy wejdzie na pasy na zielonym bez rozglądania się, to pierwsze, co zrobicie, to zaatakujecie tego człowieka potokiem wyrzutów, że to na własne życzenie i wrzucicie dobrą radę "następnym razem się rozejrzyj"? Bardzo, bardzo w to wątpię. Bo jednak w tej sytuacji doskonale każdy rozumie, że to nie ma sensu! Co ma sens? Otóż to, co dzieje się od bardzo, bardzo dawna. Edukacja.
Sorry, ale ile widzieliście kampanii o tym, by się rozglądać przed przejściem? Żeby nie łazić wpatrzony w telefon po ulicach? Ile razy matka i ojciec napominają człowieka "lewo, prawo, lewo!", ile razy powtórzyła to nauczycielka, ile razy przewinęło się to na kursach pierwszej pomocy, na kursie prawa jazdy... MILIONY, do tej pory pamiętam obrazki z reklam w tramwajach. Uczy się tego OD DZIECKA.
Z drugiej strony - potencjalny sprawca. Ile razy standardowo w życiu słyszysz "uważaj na pieszych"? Jeśli robisz kurs prawa to znów - liczba jest ogromna, jesteś informowany, jak się zachować, jak nie, na co zwracać uwagę, w jakich okolicznościach coś jest niebezpieczne, jak być bardziej uważnym, przewidywać konsekwencje swoich manewrów. Nawet jeśli nie masz prawa jazdy, to też pamiętam MNÓSTWO kampanii o  tym, by poświęcać więcej uwagi pieszym, nie grzebać w czasie jazdy w telefonie, zwalniać. Świadomość społeczna istnieje, mam wrażenie, że te kampanie naprawdę dały ludziom do myślenia. Przynajmniej na tyle, na ile sama zauważam to, poruszając się pieszo po Warszawie.

W sytuacji gwałtu? Jest tylko pierwsza część. A druga? Druga wręcz działa na odwrót. Wszelkie powtarzane IDIOTYCZNE niebezpieczne teksty - młodzi słyszą powszechnie "jak mówi nie, to znaczy tak", "Gdyby pan się znał na kobietach, to pan by wiedział, że zawsze się troszeczkę gwałci", "w  małżeństwie nie ma gwałtu", "ma obowiązek", "nie da się zgwałcić dziwki", nie da się zgwałcić pijanej, śpiącej, po tabletkach, lekki przymus to nie gwałt, skoro nie stawiała opory, tylko powiedziała "nie" to też już mniejszy kaliber, musisz "zdobywać kobietę" i przekonywać.
Ile w tym okazji do tego, żeby popełnić błąd, źle zrozumieć sytuację i zrobić komuś krzywdę z powodu powszechnie powtarzanych tekstów?

Czy każdy, kto potrąci kogoś na zielonym jest totalnym zwyrolem? Czy każdy, kto zgwałci kobietę, zrobił to dlatego, że postanowił być obrzydliwym człowiekiem, czy być może dlatego  że jako społeczeństwo wszelką odpowiedzialność przerzucamy na kobiety, mówiąc niejako "jak nie będzie chciała seksu, to nie będzie miała tego, tamtego, nie będzie zachowywała się tak i tak..." Nagle się facetom (i niektórym kobietom) w głowach nie mieści, że można nagle zmienić zdanie, że można być seksownie ubraną i nie mieć ochoty na seks, że można przyjść do kogoś w nocy i jednak nie oczekiwać seksu (ZWŁASZCZA jeśli się to wyraziło słowami).

I nie uważam, że chłopcy to biedne skołowane misiaczki. Ale rozmawianie o tym, rozwiewanie wszelkich wątpliwości, rozprawienie się ze szkodliwymi tekstami, stereotypami, być może spowoduje że człowiek w tej historii (to moje domysły) nazwie sobie w głowie, to co zrobił "gwałt" z nie "czy nie byłem zbyt nachalny" bo cholera wie, a może ma w głowie idiotyczne przekonanie, że "jak mówi nie, to tak, skoro przyszła to chciała, skoro weszła do łóżka, to oznacza zgodę, skoro była pijana, to tak jakby nie da się pijanej zgwałcić". Nie zmienia to nic poza tym, że o ile z człowiekiem, który postanawia być przestępcą edukacją nic nie zmienimy, to o tyle już z przeciętnym człowieczkiem, co sobie myśli, że żony nie można zgwałcić, to już MOŻE tak.

Bardzo sensowna wypowiedź, popieram!

ladnie wyjaśnione
o to wlasnie chodzi

212 Ostatnio edytowany przez Iceni (2018-04-25 16:50:46)

Odp: Czy to był gwałt?

Innymi slowy - jezeli sie kobieto upijesz, to mozesz robić co chcesz, bo to i tak zawsze bedzie wina faceta, bo on , nawet pijany, ma myslec za was oboje.

(I nie, to nie jest komentarz do zachowania autorki, to jest komentarz do "nauki" wyniesionej z tego watku.)

213

Odp: Czy to był gwałt?

No to chyba słabo tę naukę pojęłaś Iceni bo nie o to chodziło....

214

Odp: Czy to był gwałt?

No to może niektórzy powinni zrozumieć, ze czym innym jest gwalt malzenski czy zgwalcenie z napascią, a czym innym wchodzenie do lozka z nieznaną osobą na granicy swiadomosci?


Bo to, wbrew jak najlepszym intencjom, wcale nie pomaga - i mnie osobiscie przypomina (nie)slawną akcje "me too" gdzie do jednego worka wrzucane byly akty rzeczywistego molestowania i klepniecia po tylku przez sasiada na imprezie.

Czy naprawde uwazasz, ze postawienie w jednym szeregu kobiety, ktora zostala brutalnie zgwalcona przez męża z dziewczyną, ktora mogla sie dosc łatwo ustrzec niebezpieczenstwa - pomaga poczuc sie lepiej tej pierwszej?

215 Ostatnio edytowany przez jjbp (2018-04-25 17:13:49)

Odp: Czy to był gwałt?

Uważam, że obu przypadkom pomoże poczuć się lepiej gdy przestaniemy szukać powodów i udzielać reprymendy dlaczego jakikolwiek gwałt jest mniej/bardziej winą (czy też prowokacją) ofiary smile
Idąc za ciosem myślisz że tej dziewczynie która łatwo mogła uniknąć niebezpieczeństwa jakkolwiek pomaga napisanie "ale jesteś głupia trzeba było nie iść"? Bo ja myślę, że nie

216

Odp: Czy to był gwałt?

A czy zmniejszy to tez liczbę kolejnych ofiar?

217

Odp: Czy to był gwałt?

Zadam hipotetyczne pytanie: dlaczego ofiarami masowych morderców są w większości prostytutki?

218 Ostatnio edytowany przez jjbp (2018-04-25 17:30:29)

Odp: Czy to był gwałt?
Iceni napisał/a:

A czy zmniejszy to tez liczbę kolejnych ofiar?

Czy zmniejszy liczbę ofiar powiedzenie jednej z nich że jest głupia i ma za swoje?
Nie, osobiście nie sądzę. Co najwyżej spowoduje jeszcze większy wstręt do siebie i wstyd przy zasięgnięciu pomocy gdy już się coś takiego komuś zdarzy.
---
Jeśli mowa o zmniejszeniu liczby ofiar to Monoceros opisała dokładnie to co myślę w temacie smile

219

Odp: Czy to był gwałt?
jjbp napisał/a:

Uważam, że obu przypadkom pomoże poczuć się lepiej gdy przestaniemy szukać powodów i udzielać reprymendy dlaczego jakikolwiek gwałt jest mniej/bardziej winą (czy też prowokacją) ofiary smile
Idąc za ciosem myślisz że tej dziewczynie która łatwo mogła uniknąć niebezpieczeństwa jakkolwiek pomaga napisanie "ale jesteś głupia trzeba było nie iść"? Bo ja myślę, że nie

Idąc za ciosem, jak ofierze pomaga świadomość, że jej sprawca może się jej śmiać prosto w oczy na ulicy? Nie dlatego, że jego postępowanie jest akceptowane tylko, że jest nie do udowodnienia. A jak będzie go uporczywie pomawiać, to jeszcze wytoczy jej prywatnie sprawę i wygra.
Chyba, że w ramach pomocy takim ofiarom będziecie postulować zmianę w prawie aby słowo kobiety miało wagę dowodu.

220

Odp: Czy to był gwałt?
_v_ napisał/a:
Koczek napisał/a:

Nirvanka masz rację wink Bez sensu dalsza dyskusja, jeśli osobom nie zależy na zrozumieniu siebie nawzajem, tylko "przekrzykiwaniu się".
Ja jednak chciałam odnieść się do tego:

Nie zgadzam się z tą opinią, absolutnie. Ja sama byłam młodą kobietą bardzo naiwną i nie znałam myślenia mężczyzn, bo miałam z nimi malo w życiu do czynienia. Nie każdy ma braci, kuzynów, czy nawet kolegów. Ja tyle, co facetów znałam, to kolegów z klasy, gdzie zresztą też stanowili oni mniejszość. Liceum było dobre, same osoby z wykształconych, tzw. dobrych domów. Więc jaka to mogla być próbka społeczeństwa? Nie było zachowań typu łapanie za pośladki, próby dobierania się, ani nic podobnego nawet. W podstawówce też nie było jakichś takich doświadczeń tego typu. Chyba tylko jedno zdarzenie związane z napastowaniem dziewczyn pamiętam - dwóch chłopaków weszło do szatni, żeby dziewczyny podglądać gdy sie przebierały. I afera skończyła się u wychowawcy. Tak że zostali ukarani, można rzec smile Ogółem, to ja po prostu nie miałam w swoim młodym zyciu takiej próbki takich zachowań, żeby to uruchomiło moją wyobraźnię. Jak i w ogóle o facetach mało wiedziałam. Wiadomo, dzisiaj mamy jeszcze internet, ale też pewnie nie każda nastolatka pasjonuje się stronkami dla facetów, jakimiś "braciami samcami", czy jak tam sie tego typu strony nazywają wink
Więc nie można z góry zakładać, że "dorosła jest, nie wie, co takie zaproszenie może oznaczać?". Tak, może nie wiedzieć. Choć nie jest upośledzona umysłowo, może być calkiem inteligentna, a nie wiedzieć. A już pisanie, że "próbowała się zgrywać" - to już w ogóle nie na miejscu. Ona mówiła, że nie chce i pewnie myślała, że to podziała na faceta, bo sama by uszanowała jak ktoś jej tak mówi. A facet owszem, mógł i powinien mieć wątpliwości w takiej sytuacji. Jakkolwiek, widocznie ich nie miał, bo dla niego tak samo to mogło być nie do pojęcia, że ktoś jest tak naiwny i on odebrał sytuację na swój własny sposób.
Dlatego jest właśnie ważne uświadamiać młodziutkie kobiety, te "naiwne gąski", jak to określiłam już wcześniej, a jak kto woli: debilki i idiotki, niech będzie. Ta strona w cosmopolitan z artykułem o "szarym gwalcie" jest bardzo dobra wg mnie. Szkoda, że właśnie nie było takich rzeczy, jak ja byłam tą "głupią gęsią"... Mam nadzieje, ze teraz dziewczyny będą czytać w internecie i sobie wzajem podawać linki do tego typu informacji.
Ja uważam, że własnie poza stwierdzeniem winy faceta, to jest ważne. Musi młoda dziewczyna zrozumieć, co jej grozi i uważać. Wiadomo, dla kobiet starszych, to są śmieszne rzeczy, bo już facetów poznały w życiu dość. Ale młoda, taka dwudziestka, to jeśli nie miała wcześniej dużo do czynienia z mężczyznami (może teraz są takie czasy, że 95% dziewczyn już w 15 roku życia jest rozdziewiczonych, ale zawsze te kilka procent zostanie tych "chowanych pod kloszem"), to ktoś jej musi to powiedzieć. Wiedza o świecie w głowie sama nie kiełkuje. Szkoda, że się wiele dziewczyn musi na własnej skórze dopiero przekonać. Naoglądają się telenoweli, czy jakieś łzawe anime, a potem myślą, że swiat pełen jest szlachetnych facetow... No to własnie nie.
Też nie ma sie co dziwić, że ludzie pouczają. A jakby wątek był o tym, że kobieta poznała nocą faceta i poszła z nim do domu razem ze swoim maleńkim dzieckiem, a następnie położyła dzieciątko na łóżku i wyszla ze słowami "wrócę po nie rano, nic mu nie zrób" - to co, też byście uważały, że ona nie miała w ogóle wpływu na sytuację, jakby coś się dziecku stało? Nie pouczałybyście jej, tylko "oj zly facet, zły facet, a ty biedna, współczuję"... A ona tak własnie zrobiła, tylko ona samą siebie tam zostawiła. A była właśnie w stanie jak małe dziecko - upita i słaba z tego upicia, i oglupiała z alkoholu, i całkiem bezradna. Tyle jest w tym wszystkim jej własnej odpowiedzialności, co takiej matki z tego przykładu, ani mniej, ani więcej. Nie za gwałt, ale za narażenie się. I jak ktoś zaprzecza, to moim zdaniem robi więcej krzywdy, niż pożytku. Dobrą robotę to własnie ten Cosmopolitan robi, że ludzi uświadamia o tym zjawisku i wskazują wyraźnie na alkohol (chyba teraz zmienię zdanie o tej gazecie, bo sądziłam, że to straszny szmatławiec, ale jednak nawet szmatławiec potrafi coś dobrego czasem zrobić smile )


więcej uczenia chlopcow ze sie nie molestuje i nie gwalci

A myślisz, że wszystkich sie da nauczyć? Absolutnie wszystkich tak, by każda kobieta, nawet ta durna, mogła się zawsze i wszędzie czuć całkowicie bezpieczna?

Przecież wiesz, że to niemożliwe.

Dlatego każda kobieta powinna sama myśleć o swoim bezpieczeństwie. Po to ma się rozum, by myśleć.

Nie odniosłaś się do mojego wcześniejszego postu i jej wprost zapraszającym zachowaniu - wszystko wskazywało, że jest chętna.

Koczek,
nie wiem, ile lat ma autorka, ale zakładam, że 20 kilka. Coś niecoś o facetach i relacjach damsko-męskich wie. Żyjemy w XXI wieku, a nie w XIX. Ma chyba jakieś koleżanki, z którymi rozmawia - nawet jeśli jej doświadczenie jest znikome. Czyta chyba jakieś kobiece pisma, jak widać odwiedza fora. Do tego nie trzeba być doktorem habilitowanym ani mieć doświadczenie jak zawodowa prostytutka, by wiedzieć, co takie zaproszenie na noc oznacza.

Kilka osób usilnie próbuje tu robić z kobiet albo niewiniątka, które nie mają pojęcia o "tych" sprawach, albo idiotki, które nie potrafią mózgu używać i nie chcą, bo je to chyba boli. Jakieś usprawiedliwienia, że ona była pijana - a kto jej kazał? Nie wie jak alkohol działa? Taka niewinna? Piła, bo chciała, poszła z facetem do domu, bo chciała, rozebrała się bo chciała. Śladu przemocy tam nie widzę.

A ten przykład z dzieckiem zostawionym u obcego gościa to już całkiem z sufitu. Nikt by takiej "mamusi" nie współczuł, raczej by ją zlinczowali, że dziecko z obcym zostawiła. Facet byłby winny np pedofilii, ale ona byłaby winna narażeniu dziecka i też poszłaby siedzieć. Autorka nie naraziła dziecka, a siebie - poszła sama, oddała się w ręce obcego faceta, bo liczyła, że jej nic nie zrobi, jak go ładnie poprosi. Facet winny tego, ze jest dupkiem, ona winna tego, że się narażała niepotrzebnie. Mogło się skończyć o wiele gorzej.

221

Odp: Czy to był gwałt?
summerka88 napisał/a:

Moja granica jest tam, gdzie pada słowo NIE i z niedowierzaniem czytam jak poszczególne osoby tę granicę przesuwają coraz dalej.

A dlaczego wiele kobiet nie potrafi powiwedzieć Nie i okazać tego zachowaniem? Mówią Nie i jednocześnie kokietują, uśmiechają sie... Cieżko to zinterpretować.

Ja pamiętam, jak jeszcze byłam nastolatką i chłopcy dokuczali dziewczynom, takie "końskie zaloty" i te dziewczyny też niby mówiły przestań, nie rób tak, a jednocześnie chichotały jak idiotki. I wiadomo jaki był efekt - chłopcy nie przestawali. Gdyby zaś one potrafiły twardym głosem powiedzieć nie, bez chichotania, to zabawa by się skończyła. To było mocno niezrozumiałe dla mnie - to jak one sie zachowują, o co im chodzi, czemu się śmieją, jeśli twierdzą, że zachowanie chłopców im sie nie podoba. I jeśli ja miałam problem z interpretacją, o co im chodzi, to co dopiero chłopak?

W sytuacji autorki: ona mówi nie, ale jednocześnie się rozbiera. Mówi nie, i wchodzi mu do łóżka. To co to jest za nie?

222

Odp: Czy to był gwałt?
CatLady napisał/a:

Kilka osób usilnie próbuje tu robić z kobiet albo niewiniątka, które nie mają pojęcia o "tych" sprawach, albo idiotki, które nie potrafią mózgu używać i nie chcą, bo je to chyba boli. Jakieś usprawiedliwienia, że ona była pijana - a kto jej kazał? Nie wie jak alkohol działa? Taka niewinna? Piła, bo chciała, poszła z facetem do domu, bo chciała, rozebrała się bo chciała. Śladu przemocy tam nie widzę.

Mógłbym wkleić moje wnioski z podobnych dyskusji o gwałtach/molestowaniach/me too itp. Brzmią praktycznie identycznie. Kobieta jako nie mająca pojęcia o życiu idiotka, tudzież niepełnosprawna intelektualnie istota niezdolna do podstawowej koordynacji myślowej, która może podejmować dowolną idiotyczną decyzję. Faceci zaś mają w swojej 100 % populacji przejść takie pranie mózgu aby niezależnie od swojego stanu czy to trzeźwości, nietrzeźwości, odurzenia substancjami do tego służącymi mieli taki imperatyw na niemożność wykorzystywania słabości kobiet. To jest nawet komiczne jeśli się pomyśli, że Stasiu Lem opisał takie społeczeństwo już chyba ponad 50 lat temu. Nawet jednak on nie wierzył w cudowną rolę indoktrynacji i w jego powieści stan taki społeczeństwo uzyskało dzięki chemicznej kastracji agresji u mężczyzn. Polecam - powieść "Powrót z gwiazd".

223

Odp: Czy to był gwałt?
Iceni napisał/a:

Bo to, wbrew jak najlepszym intencjom, wcale nie pomaga - i mnie osobiscie przypomina (nie)slawną akcje "me too" gdzie do jednego worka wrzucane byly akty rzeczywistego molestowania i klepniecia po tylku przez sasiada na imprezie.

Innymi slowy - jezeli sie kobieto upijesz, to mozesz robić co chcesz, bo to i tak zawsze bedzie wina faceta, bo on , nawet pijany, ma myslec za was oboje.
(I nie, to nie jest komentarz do zachowania autorki, to jest komentarz do "nauki" wyniesionej z tego watku.)

Wsiadziesz z pijanym kierowcą wierząc mu na słowo, że nie jest "aż tak pijany"?

A to był jakiś regulamin tej akcji, kto może co napisać, a kto już nie? Jakoś to było to zdefiniowane, że metoo dotyczy tylko cięższych form molestowania? A klepanie po tyłku to już jest nierzeczywiste, udawane molestowanie, tak?

A z głównego nurtu wynika, zę "gdyby gdzieś nie polazła, to by jej nic nie było". O!
Dobra, będę kiedyś mieć dzieci, to nie puszczę ich na jakieś wycieczki szkolne, bo będą tam mieszkać w jakimś hostelu w dziesięcioosobowych pokojach, a ze alko pewnie się przewinie, to niebezpiecznie... Ba, sama nie będę na wakacje po takich hostelach się szwendała.
Nie, nikt nie powiedział, ze facet ma myśleć za dwóch, a kobieta już nie. Albo celowo, zresztą nie tylko ty, nadinterpretujesz na swoją modłę wypowiedzi niebędące w głównym nurcie albo czegoś nie rozumiesz.

Gdy się widzi pijanego kierowcę, to nawet wypadałoby nawet interweniować.


Summerka
>Nie, Pietruszka, to nie to samo. Jedni wierzą w sprawiedliwy świat, drudzy - w bezpieczny świat.

A jeszcze inni wierzą w potęgę edukacji.
A może nikt nie wierzy ani w sprawiedliwy świat, ani w bezpieczny świat? Może przede wszystkim widzi się od czasu do czasu takich niewyedukowanych obojga płci, co sami nie umieją zdefiniować granicy, za którą stoi już przestępstwo?


Snake
>Pijany ma to szczególnie w dupie.

Snake, wg ciebie facet to bezmyślny i bezwolny szparag, co mózg ma wiadomo gdzie? Nie wiadomo w ogóle, ile alko zostało wypite... Alko wcale nie musi być aż takim super wytłumaczeniem dla faceta, bo przynajmniej wypicie paru głębszych przez człowieka, który z natury nie jest agresywny, na pewno nie doprowadzi go do myśli o jakimś gwałcie czy czymś takim. Gdyby tak było, to twój ojciec gwałciłby po każdym głębszym twoją matkę, brat - twoją bratową, a ty gwałciłbyś swoją żoną. I proszę nie pisz teraz, ze przesz autorka nie widziała, jaki ów facet ma charakter, bo już zostało ustalone, zę jest jadną z tych genetycznie chorych na głupotę.
W ogóle to masz bardzo sympatyczne podejście do kobiet, jak tak patrzę. Bo jeszcze to, że kobity mogą roznie myśleć w różnych tematach, to ok, ale żeby facet właził na babskie forum i wylewał swoją jakąś tam nienawiść do niewiast w postaci treści okraszonych głupawym uśmieszkiem, to dla mnie niepojęte.

224

Odp: Czy to był gwałt?
marakujka napisał/a:

Alko wcale nie musi być aż takim super wytłumaczeniem dla faceta,.

Aha, czyli dla faceta alko nie jest wytłumaczeniem, a dla kobiety jest? On po alko ma myśleć, ona nie musi. On będąc pijanym ma sie zatroszczyć o jej taxi, gdy ona jest pijana? On po alkoholu ma bezbłędnie odczytywać jej zamotane, niejasne sygnały, które ona daje, gdy jest po alkoholu? Ona wymamrotała "nie" będąc mocno narąbana, a on będąc równie narąbany co ona, ma to zrozumieć? Bo cała odpowiedzialność - za jego i za jej zachowanie - spoczywa na nim?

To chcecie przekazać w tym wątku?

225

Odp: Czy to był gwałt?
CatLady napisał/a:
summerka88 napisał/a:

Moja granica jest tam, gdzie pada słowo NIE i z niedowierzaniem czytam jak poszczególne osoby tę granicę przesuwają coraz dalej.

A dlaczego wiele kobiet nie potrafi powiwedzieć Nie i okazać tego zachowaniem? Mówią Nie i jednocześnie kokietują, uśmiechają sie... Cieżko to zinterpretować.

Ja pamiętam, jak jeszcze byłam nastolatką i chłopcy dokuczali dziewczynom, takie "końskie zaloty" i te dziewczyny też niby mówiły przestań, nie rób tak, a jednocześnie chichotały jak idiotki. I wiadomo jaki był efekt - chłopcy nie przestawali. Gdyby zaś one potrafiły twardym głosem powiedzieć nie, bez chichotania, to zabawa by się skończyła. To było mocno niezrozumiałe dla mnie - to jak one sie zachowują, o co im chodzi, czemu się śmieją, jeśli twierdzą, że zachowanie chłopców im sie nie podoba. I jeśli ja miałam problem z interpretacją, o co im chodzi, to co dopiero chłopak?

W sytuacji autorki: ona mówi nie, ale jednocześnie się rozbiera. Mówi nie, i wchodzi mu do łóżka. To co to jest za nie?


no jezeli dla Ciebie usmiech to zachęta do seksu to ja odpadam...

226

Odp: Czy to był gwałt?
CatLady napisał/a:
marakujka napisał/a:

Alko wcale nie musi być aż takim super wytłumaczeniem dla faceta,.

Aha, czyli dla faceta alko nie jest wytłumaczeniem, a dla kobiety jest? On po alko ma myśleć, ona nie musi. On będąc pijanym ma sie zatroszczyć o jej taxi, gdy ona jest pijana? On po alkoholu ma bezbłędnie odczytywać jej zamotane, niejasne sygnały, które ona daje, gdy jest po alkoholu? Ona wymamrotała "nie" będąc mocno narąbana, a on będąc równie narąbany co ona, ma to zrozumieć? Bo cała odpowiedzialność - za jego i za jej zachowanie - spoczywa na nim?

To chcecie przekazać w tym wątku?

Wiesz,z ę facet bylł co najmnien tak samo pijany, jak ona? A może byl mniej? Nie wpadłaś na to? Nie wiadomo ile wypił.
A przynajmniej przeczytalaś ten wąptek? Zacytuj proszę jakieś, choćby jedno jedyne zdanie, w którym literalnie pisze to, o co sama pytasz. Zacytuj, a potem dyskutuj.

227 Ostatnio edytowany przez dorias (2018-04-25 20:55:27)

Odp: Czy to był gwałt?
Nalvia napisał/a:
Miłycham napisał/a:

Jeśli uwagi, z których powinnaś wyciągać wnioski, odbierać jako prztyczki to wiele pracy przed Tobą. Spróbuj przeczytać swój post od początku i skup się na tym, jak wszystko się potoczyło. Może do czegoś konkretnego dojdziesz.

Nie, ja rozumiem twoją wypowiedź. Powinnam nie doprowadzać się do tego stanu, wtedy nic by się nie stało. Wiem. Ale czy to znaczy, że tylko ja powinnam nad sobą pracować? A co z facetem, który podstępem w sumie, ściągnął kobietę do domu I SAM DOPROWADZIŁ SIĘ DO TAKIEGO STANU, że nie mógł zapanować, nad za przeproszeniem, kutasem?

Wtrące się za Catlady
Można wnioskować że chodzi o picie chyba.

228 Ostatnio edytowany przez Monoceros (2018-04-25 21:21:38)

Odp: Czy to był gwałt?
dorias napisał/a:

Idąc na dyskotekę nienraznwidze jak pianę panienki wręcz wslakuja panienki facetom do majtek czym tylko  sie da. Nie wiem czy one nie wiedzą czego chcą czy nie chcą sexy ale takiemu nawalonemu facetowi dają jasny i klarowny sygnał "masz zielone światło" a czy potem dotrze do niego to nie to loteria.

Powinna być prosta zasada nie chcesz sexy lub nie wiesz czy chcesz tak się zachowuj i baw żeby był o wiadomo że nie chcesz.

Czyli co? Jak raz powiesz tak, już nie masz prawa powiedzieć nie? Jak flirtujesz z gościem, to znaczy, że zobowiązujesz się do seksu z nim? "Skoro z nim flirtowałaś, to nie masz prawa do pretensji, że cię zmusił do seksu"?
Powinna być jasna zasada: słyszysz "nie" to przestajesz. O ile prostsza! O ile mniej problemów - nie musisz się zastanawiać, czy jednak ciałem mówi tak, czy może jednak wcześniejszy flirt nie oznaczał tak, czy jej ubiór nie oznacza, że akurat z tobą chce seksu w tym momencie.
To co mówisz, to dalej powtarzany pogląd: skoro do niego przyszła na seks, to znaczy, że ten seks MUSI się odbyć, nawet jeśli ona zmieni zdanie. Chyba wiedziała na co się pisze, nie? (I tak samo:  no skoro powiedziała, że chce anal, to ten anal musi się odbyć,nie ważne, że zmieniła zdanie; chyba wiedziała, czego się spodziewać?).
Tak odbieram to co piszesz.

Iceni napisał/a:

Innymi slowy - jezeli sie kobieto upijesz, to mozesz robić co chcesz, bo to i tak zawsze bedzie wina faceta, bo on , nawet pijany, ma myslec za was oboje.

(I nie, to nie jest komentarz do zachowania autorki, to jest komentarz do "nauki" wyniesionej z tego watku.)

To jest tylko Twoja nadinterpretacja. Pokaż mi JEDNĄ wypowiedź, gdzie ktoś to mówi, że kobieta ma nie myśleć?
(Ale tak, gwałt zawsze będzie winą "faceta", a przynajmniej: gwałt jest zawsze winą osoby, która się go dopuszcza [bo nie ukrywajmy, gwałty przez kobiety też się zdarzają]. No chyba, że masz inny pogląd, że istnieje sytuacja, że to ofiara jest WINNA.).
Przecież WSZYSCY się zgadzamy, że kobieta MUSI uważać! Ale dlaczego jedyną według niektórych tu metodą na ograniczenie takich wydarzeń jest informowanie i krytykowanie kobiet, przy totalnym pomijaniu innych działań, przy totalnym pomijaniu, że od facetów TEŻ można wymagać?
To nie można wymagać? Nie warto? Kobieto, wychodź z domu w zbroi i z mieczem?

Czy edukacja zmniejszy ilość ofiar? TAK.
Kobiety i mężczyźni nie zdają sobie sprawy, że przymuszanie do seksu to gwałt. Jeśli się dowiedzą, to może więcej osób się zastanowi, zanim zmusi drugą osobę do seksu?
Czy to WYELIMINUJE gwałt? No wiadomo, że nie.
Ale znika szara strefa, gdzie jednej osobie łatwo się wytłumaczyć  "nie wiedziałem, bo to temat tabu/ bo mi tak zawsze mówią", a druga nawet nie wie, czy doszło do nadużycia.
uwaga  ale TEŻ oczywiście edukuje się ludzi o zachowaniach ryzykownych, ja tego nie neguję, nikt tego nie neguje, że są potrzebne i jeśli ludzie będą bardziej ostrożni w tym komu ufają, gdzie piją itd. to zmniejszy to liczbę gwałtów. Nikt nie mówi, że nie.

@CatLady
Nie umiem odnaleźć posta o tym zapraszającym zachowaniu. Co z tego, że zapraszała? W momencie, kiedy mówi stop, to jest stop! Nawet jak flirtuje 3 godziny, to najwyżej facet może ją wykląć, że zmarnowała mu czas, a nawet jak się rozbierze a potem się rozmyśli i powie stop, to też ma do tego prawo, nie? Nie ma chyba takiej zasady, że jak raz powiesz tak na seks, to znaczy, że już zawsze ten seks ma być.

Wszyscy też mówią, że dziewczyna zachowała się głupio. Ale miała prawo się spodziewać, że jeśli mówi nie, to myśli nie, to znaczy, że NIE chce seksu, a niektóre głosy tu mówią, że są jakieś wątpliwości, bo może jednak chciała, skoro poszła?
Wybieranie sobie wygodnej interpretacji. Mówiła nie, ale ciało mówiło tak - czyli jest zielone światło, niech sobie papla tam co chce, ja wiem lepiej?

NIE MA ŚLADU PRZEMOCY? Aż mnie podniosło, zapraszam Cię do zobaczenia postu #98, gdzie dokładnie jest opisane CO jest przemocą.

Końskie zaloty - proszę bardzo, idealny moment na edukację! I chłopaków, żeby zwracali uwagę na NIE, i dziewczyn, żeby zauważyły niebezpieczeństwo takiego zachowania.

Odpowiedzialność za zachowanie faceta leży na facecie.
Odpowiedzialność za zachowanie kobiety leży na kobiecie.
KTO TU KOMU ZROBIŁ KRZYWDĘ, no bo chyba nie ona jemu, więc odpowiedzialność za krzywdę jest na nim, ustaliliśmy to już wcześniej, nie?
Czy Ty chcesz powiedzieć, że to po jej stronie leży odpowiedzialność za JEGO zachowanie? Bo tak to brzmi. Skoro się rozebrała, no to już, koniec, nie ma innej opcji, tylko musi być seks, nie ważne, że mówi NIE? (A że mówiła "nie" to sprawdź w pierwszym poście lub #98)


Snake napisał/a:

Mógłbym wkleić moje wnioski z podobnych dyskusji o gwałtach/molestowaniach/me too itp. Brzmią praktycznie identycznie. Kobieta jako nie mająca pojęcia o życiu idiotka, tudzież niepełnosprawna intelektualnie istota niezdolna do podstawowej koordynacji myślowej, która może podejmować dowolną idiotyczną decyzję. Faceci zaś mają w swojej 100 % populacji przejść takie pranie mózgu aby niezależnie od swojego stanu czy to trzeźwości, nietrzeźwości, odurzenia substancjami do tego służącymi mieli taki imperatyw na niemożność wykorzystywania słabości kobiet. To jest nawet komiczne jeśli się pomyśli, że Stasiu Lem opisał takie społeczeństwo już chyba ponad 50 lat temu. Nawet jednak on nie wierzył w cudowną rolę indoktrynacji i w jego powieści stan taki społeczeństwo uzyskało dzięki chemicznej kastracji agresji u mężczyzn. Polecam - powieść "Powrót z gwiazd".

Jak Ty czasem coś powiesz, to to brzmi jak tania prowokacja. Pokaż mi, gdzie ktoś proponuje, żeby od razu uznać słowo kobiety za dowód? Nigdzie. W twojej wyobraźni może. Czy to znaczy, że mam dobry pomysł? Nie mam, przyznaję się, ale czy twoje sprowadzanie tego do absurdu czemuś służy w tej dyskusji?
Posługując się porównaniem z przejściem na pasach.
Gdzie i w którym miejscu ktoś mówi o tym, że kobieta nie musi uważać na zasadzie: NIE PATRZ NA PRAWO I NA LEWO PRZED PRZEJŚCIEM, nie ma po co, nic cię nie rozjedzie jak masz zielone, więc nie musisz uważać.
Twoje słowa? To mówienie kierowcom - nie musisz uważać na przejściach, przecież wiadomo, że nikt na nie wejdzie, a jak wejdzie, to znaczy, że się prosił, żeby zostać rozjechanym.
Jak odniesiesz się do edukacji, wybijania ludziom z głowy szkodliwych tekstów o tym, że "nie znaczy tak"?

A GDYBYŚMY TRAKTOWALI KAŻDĄ ZGODĘ TAK, JAK SPOŁECZEŃSTWO TRAKTUJE ZGODĘ NA KONTAKT SEKSUALNY?

http://ponton.org.pl/sites/ponton/files/consent-rape-comics-alli-kerkham-6_0.jpg

229

Odp: Czy to był gwałt?
marakujka napisał/a:

Snake
>Pijany ma to szczególnie w dupie.

Snake, wg ciebie facet to bezmyślny i bezwolny szparag, co mózg ma wiadomo gdzie?.

A co to takiego jest facet? To jakaś super istota z filmów s-f, która posiada miliardy fizycznych "odnóży"? Bo ja ze swoich 40+ lat obserwacji wysnuwam może odważną hipotezę, że na 3 miliardy facetów jest ich cała mnogość charakterów, upodobań, patologii, itp.



marakujka napisał/a:

Nie wiadomo w ogóle, ile alko zostało wypite... Alko wcale nie musi być aż takim super wytłumaczeniem dla faceta, bo przynajmniej wypicie paru głębszych przez człowieka, który z natury nie jest agresywny, na pewno nie doprowadzi go do myśli o jakimś gwałcie czy czymś takim. Gdyby tak było, to twój ojciec gwałciłby po każdym głębszym twoją matkę, brat - twoją bratową, a ty gwałciłbyś swoją żoną.

Genialna w swej prostocie myśl. Niestety nijak nie tłumaczy czemu każdego roku odbiera się tysiące praw jazdy kierowcom za jazdę po pijaku. Mimo coraz większej presji społecznej, medialnej, karnej na jazdę po kielichu co roku dziesiątki tysięcy Polaków radośnie nawaleni wsiadają za kierownicę. Część spokojnie dojeżdża do mety i nikt się o tym nie dowiaduje, część wyłapuje policja w trakcie kontroli, a część rozbija siebie albo kogoś, zabija innych uczestników ruchu drogowego, przechodniów. Nie słyszałem, żeby ktokolwiek ich przestępcze czyny tłumaczył alkoholem, natomiast nikt nie podważa, że fakt bycia po alkoholu obniża tym ludziom zdolność percepcji, znosi opory, zwiększa brawurę itp. Ja mnichem nie byłem i nie jestem stąd na własne oczy widziałem co robią ludzie po alkoholu. Jedni wychodzili przez okno z 9 piętra, a inni na 9 piętro wchodzili po balkonach, bo im się w upojeniu ubzdurało, że tak szybciej dotrą do laski. Ja po alkoholu zostałem zabrany karetką na izbę, bo zrobiłem coś czego bym na trzeźwo nigdy nie zrobił. Kilka razy woziłem na pogotowie pijanych kolegów, bo też w pijanym zwidzie robili różne głupoty. Raz po pijaku próbowałem wysiąść z samochodu w czasie jazdy i uważałem, że to bardzo zabawne. Zdarzało się, że tylko przez mgłę pamiętałem co robiłem albo i nie pamiętałem, a działałem w miarę sprawnie. smile A co do paru głębszych, może się zdziwisz ale ludzie różnie reagują na alkohol. Widziałem ludzi, którzy wypijali 0,7 wódki i byli trzeźwi w rozsądku, i takich co po paru kieliszkach dostawali małpiego rozumu. Ja osobiście pijąc wódkę zachowuję spokój, po winie zbiera mnie na uczucia i romantyzm, a po piwie staję się kłótliwy nad wyraz. Alkohol mogę sobie dopierać w zależności od planów na wieczór tongue



marakujka napisał/a:

W ogóle to masz bardzo sympatyczne podejście do kobiet, jak tak patrzę. Bo jeszcze to, że kobity mogą roznie myśleć w różnych tematach, to ok, ale żeby facet właził na babskie forum i wylewał swoją jakąś tam nienawiść do niewiast w postaci treści okraszonych głupawym uśmieszkiem, to dla mnie niepojęte.

To się fachowo nazywa adaptacja do warunków środowiska. Oj ale widzę, że kolejna dyskusja schodzi na argumenty ad personam...

230

Odp: Czy to był gwałt?
Monoceros napisał/a:
dorias napisał/a:

Idąc na dyskotekę nienraznwidze jak pianę panienki wręcz wslakuja panienki facetom do majtek czym tylko  sie da. Nie wiem czy one nie wiedzą czego chcą czy nie chcą sexy ale takiemu nawalonemu facetowi dają jasny i klarowny sygnał "masz zielone światło" a czy potem dotrze do niego to nie to loteria.

Powinna być prosta zasada nie chcesz sexy lub nie wiesz czy chcesz tak się zachowuj i baw żeby był o wiadomo że nie chcesz.

Czyli co? Jak raz powiesz tak, już nie masz prawa powiedzieć nie? Jak flirtujesz z gościem, to znaczy, że zobowiązujesz się do seksu z nim? "Skoro z nim flirtowałaś, to nie masz prawa do pretensji, że cię zmusił do seksu"?
Powinna być jasna zasada: słyszysz "nie" to przestajesz. O ile prostsza! O ile mniej problemów - nie musisz się zastanawiać, czy jednak ciałem mówi tak, czy może jednak wcześniejszy flirt nie oznaczał tak, czy jej ubiór nie oznacza, że akurat z tobą chce seksu w tym momencie.
To co mówisz, to dalej powtarzany pogląd: skoro do niego przyszła na seks, to znaczy, że ten seks MUSI się odbyć, nawet jeśli ona zmieni zdanie. Chyba wiedziała na co się pisze, nie? (I tak samo:  no skoro powiedziała, że chce anal, to ten anal musi się odbyć,nie ważne, że zmieniła zdanie; chyba wiedziała, czego się spodziewać?).
Tak odbieram to co piszesz.

Ta jasna zasada nie sprawdza się tylko i wyłącznie w sytuacji gdy facet nie jest piany w innym wypadku różnie może być i o to chodzi że kobieta powinna wiedzieć że po alkoholu nawet jak nie będzie chciała chociaż chciała to może być już za późno, bo pjana osoba może sygnał nie odebrać jako tak i nie mów mi że edukacja to zmieni bo nie zmieni gdy ktoś wypije za.duzo a jeżeli twierdzisz że zmieni widać nie piłaś w dużych ilościach.

Żelazna zasada nie znaczy nie to śmiech na sali ż mojego przykładu wchodzę na kobietę słyszę nie chce odpuścić ta mnie obejmuje i mów i gdzie idziesz do końca co zaczęliśmy... No sorry ale same sobie takimi zachowaniami robicie krzywdę.

Powielam załóż że kobieta idąc na imprezę nie chciala sexu a w 3 przypadku rozmyslila się. I te sytuacje są wzięte z wokandy sądowej.


dorias napisał/a:

A mnie ciekawi co w sytuacji gdy kobiecie urwie się film i zaciąganie faceta do łóżka czy to gwałt.czy nie?
Albo gdy ktoś poza jej tabletkę a potem pod jej wpływem pójdzie z przypadkowym facetem który o niczym nie ma pojęcia to też gwałt będzie?
Hmmm a gdy dwie osoby umowia się że biorą tabletki przed dla większych doznań a ona po lyknieci nagle krzyczy nie też to gwałt?

231 Ostatnio edytowany przez CatLady (2018-04-25 21:51:07)

Odp: Czy to był gwałt?
_v_ napisał/a:
CatLady napisał/a:
summerka88 napisał/a:

Moja granica jest tam, gdzie pada słowo NIE i z niedowierzaniem czytam jak poszczególne osoby tę granicę przesuwają coraz dalej.

A dlaczego wiele kobiet nie potrafi powiwedzieć Nie i okazać tego zachowaniem? Mówią Nie i jednocześnie kokietują, uśmiechają sie... Cieżko to zinterpretować.

Ja pamiętam, jak jeszcze byłam nastolatką i chłopcy dokuczali dziewczynom, takie "końskie zaloty" i te dziewczyny też niby mówiły przestań, nie rób tak, a jednocześnie chichotały jak idiotki. I wiadomo jaki był efekt - chłopcy nie przestawali. Gdyby zaś one potrafiły twardym głosem powiedzieć nie, bez chichotania, to zabawa by się skończyła. To było mocno niezrozumiałe dla mnie - to jak one sie zachowują, o co im chodzi, czemu się śmieją, jeśli twierdzą, że zachowanie chłopców im sie nie podoba. I jeśli ja miałam problem z interpretacją, o co im chodzi, to co dopiero chłopak?

W sytuacji autorki: ona mówi nie, ale jednocześnie się rozbiera. Mówi nie, i wchodzi mu do łóżka. To co to jest za nie?


no jezeli dla Ciebie usmiech to zachęta do seksu to ja odpadam...

Jak zwykle nie doczytałaś. Ja nie pisałam o uśmiechu.

@ Marakujka
może Ty dosłownie tak nie pisalaś, ale taka teza wyłania się z niektórych wypowiedzi. Próbuje sie tłumaczyć autorkę, a to tym, że wypiła, a to tym, że młoda i nie wie jacy są mężczyźni bo sie w zamkniętym i niemym zakonie wychowywała i na dokładkę jako istota głupsza nie musi brać za siebie odpowiedzialności, tylko powinien wziąć ją obcy dla niej facet i taxi jej zamówić.

232

Odp: Czy to był gwałt?

Napiszę jeszcze jako osobny post, żeby było jaśniej taki przykład wyjaśniający zrozumienie komunikacji werbalnej i niewerbalnej, tak by wyjaśnim tym, które nie rozumieją, dlaczego jej niejasne "nie" nie zostało wzięte pod uwagę.

Wyobraźcie sobie dziewczyny, że wygrałyście w totka po 3-krotnej kumulacji i w zwiazku z tym postanowiłyście zaszaleć i kupić swojemu facetowi wymarzone auto. Kupiłyście, wołacie go na parking, pokazujecie mu ten piękny samochód, lśniący, z salonu, pachnący nowością - no cudo. Wręczacie mu kluczyki mówiąc "jest Twój". A facet zamiast skakać jak małpa, wrzeszczeć z radości i płakać całując was po rękach mówi grobowym głosem z ponurą twarzą "dziękuję, jest piękny, bardzo się cieszę". Po czym spuszcza wzrok.
Co robicie? Zaczynacie pytać: ale o co chodzi? nie podoba ci się? nie cieszysz się? Na co facet odpowiada: no przecież mówię wyraźnie, że się cieszę - nadal z ponurym wyrazem twarzy.

Co wy na to? Nie dowierzacie mu. Zaczynacie się zastanawiać, skąd ten ponury wyraz twarzy? Autko się nie podoba? Ma problemy, o któych nie wiesz? Pies mu zdechł? Matka zachorowała?

Nie słuchacie komunikatu werbalnego, który mówi wyraźnie i wprost: cieszę się. Bierzecie pod uwagę komunikat niewerbalny: ton głosu, wyraz twarzy, wzrok wbity w ziemię. Dzieje się tak dlatego, że komunikacja niewerbalna jest wazniejsza niż werbalna.

To samo przydarzyło się autorce. Mówi nie, ale cała reszta mówi tak: rozbieranie się, kładzenie sie z nim do łóżka. I nie jest to uśmiech jak zrozumiała V tylko pełne zaproszenie, mocno swobodne zachowanie. Jak ten facet miał uwierzyć, że laska, któa się rozbiera i kładzie z nim do łóżka nie ma ochoty na seks? Skąd sie miał domyślić? Z gwiazd czy ze szklanej kuli?

Jeśli kobieta chce, by jej "nie" znaczyło "nie" to powinna to tak wyrażać, by to co mówi współgrało z jej zachowaniem. Mówić "nie" głosem zdecydowanym, pewnym, nawet dosadniej jak trzeba, typu "zabierz łapska", a nie tak, że ona mówi "nie" ale kontynuuje flirt i pozwala sobie np trzymać rękę na kolanie i chichocze przy tym "ależ jak możesz, no coś ty, hihihiii". A potem płacze, bo to było molestowanie - na które sama wyraziła zgodę.

233 Ostatnio edytowany przez Monoceros (2018-04-25 22:25:27)

Odp: Czy to był gwałt?
dorias napisał/a:

Żelazna zasada nie znaczy nie to śmiech na sali ż mojego przykładu wchodzę na kobietę słyszę nie chce odpuścić ta mnie obejmuje i mów i gdzie idziesz do końca co zaczęliśmy... No sorry ale same sobie takimi zachowaniami robicie krzywdę.

Powielam załóż że kobieta idąc na imprezę nie chciala sexu a w 3 przypadku rozmyslila się. I te sytuacje są wzięte z wokandy sądowej.


dorias napisał/a:

A mnie ciekawi co w sytuacji gdy kobiecie urwie się film i zaciąganie faceta do łóżka czy to gwałt.czy nie?
Albo gdy ktoś poza jej tabletkę a potem pod jej wpływem pójdzie z przypadkowym facetem który o niczym nie ma pojęcia to też gwałt będzie?
Hmmm a gdy dwie osoby umowia się że biorą tabletki przed dla większych doznań a ona po lyknieci nagle krzyczy nie też to gwałt?

Wypraszam sobie, ja się tak nie zachowuję i uważam, że wszyscy, którzy się tak robią, zachowują się idiotycznie. I to POWINNA być żelazna zasada, ale niestety jak widać, wiele osób lubi takie droczenie się, a co z tego, że ktoś może ucierpieć. Mógł być mądrzejszy, nie?

Nie wiem, co pozostałe 3 sprawy mają związek z tym tematem, gdzie jedna osoba NIE chce seksu i mówi STOP a druga osoba konsekwentnie na to nie reaguje.
Nie rozumiesz, czy nie chcesz? W sprawie 1 oczywiście, że jeśli on nie chciał, a ona go zmusiła, to jest to gwałt.
Jak weźmie tabletkę i powie NIE, a ktoś to zignoruje, to tak, to jest gwałt.
Jeśli wezmą tabletki razem i jedna osoba będzie mówić nie, a druga to zignoruje, to tak, będzie to gwałt.

Nie wiem, gdzie tu dylemat?
Być można mówić o zmniejszonej odpowiedzialności, jeśli osoba nie mówiła "nie" ani nie wyraziła sprzeciwu, a druga osoba była w zmienionym stanie świadomości albo nie wiedziała, że druga osoba jest pijana/naćpana. Ale jak wspominałam, nie łudzę się, że jestem ekspertką. Mówię, co czuję.


I uwaga; cudowne rozwiązanie.
Umówmy się, że seks uprawiają osoby, które wyrażają ENTUZJASTYCZNĄ ZGODĘ.

Czy możemy zacząć propagować taką zasadę od teraz?
Zero szarej strefy. Zero niedomówień.
Zacznijmy tego ludzi uczyć. Zacznijmy od swoich dzieci. To jest do zrobienia, to jest sposób na to, żeby nie było sytuacji, "no nie powiedziała >nie< więc skąd miałem wiedzieć, że nie chce"? I nie ma pytań  w stylu "czy byłem zbyt nachalny" i każdy ma jasny ogląd tego, czym jest gwałt: brakiem zgody (a nie seksem przy wypowiedzianym "nie").
Ale oczywiście to za trudne, nie? Bo trzeba się zmieniać i już nie ma zabawy w końskie zaloty i "namawiania" do seksu, i "seksu z obowiązku" i "zdobywania" kogoś. Za mało ryzyka, więc nie opłaca się, bo część ludzi uzna kobietę za łatwą, gdy wyrazi ochotę na seks - ile tu już wątków było - no  i ile przepadnie niektórym szans na seks, jeśli będą czekać, żeby druga osoba powiedziała "tak". Nie opłaca się.

EDIT

CatLady napisał/a:

Napiszę jeszcze jako osobny post, żeby było jaśniej taki przykład wyjaśniający zrozumienie komunikacji werbalnej i niewerbalnej, tak by wyjaśnim tym, które nie rozumieją, dlaczego jej niejasne "nie" nie zostało wzięte pod uwagę.

Wyobraźcie sobie dziewczyny, że wygrałyście w totka po 3-krotnej kumulacji i w zwiazku z tym postanowiłyście zaszaleć i kupić swojemu facetowi wymarzone auto. Kupiłyście, wołacie go na parking, pokazujecie mu ten piękny samochód, lśniący, z salonu, pachnący nowością - no cudo. Wręczacie mu kluczyki mówiąc "jest Twój". A facet zamiast skakać jak małpa, wrzeszczeć z radości i płakać całując was po rękach mówi grobowym głosem z ponurą twarzą "dziękuję, jest piękny, bardzo się cieszę". Po czym spuszcza wzrok.
Co robicie? Zaczynacie pytać: ale o co chodzi? nie podoba ci się? nie cieszysz się? Na co facet odpowiada: no przecież mówię wyraźnie, że się cieszę - nadal z ponurym wyrazem twarzy.

Co wy na to? Nie dowierzacie mu. Zaczynacie się zastanawiać, skąd ten ponury wyraz twarzy? Autko się nie podoba? Ma problemy, o któych nie wiesz? Pies mu zdechł? Matka zachorowała?

Nie słuchacie komunikatu werbalnego, który mówi wyraźnie i wprost: cieszę się. Bierzecie pod uwagę komunikat niewerbalny: ton głosu, wyraz twarzy, wzrok wbity w ziemię. Dzieje się tak dlatego, że komunikacja niewerbalna jest wazniejsza niż werbalna.

To samo przydarzyło się autorce. Mówi nie, ale cała reszta mówi tak: rozbieranie się, kładzenie sie z nim do łóżka. I nie jest to uśmiech jak zrozumiała V tylko pełne zaproszenie, mocno swobodne zachowanie. Jak ten facet miał uwierzyć, że laska, któa się rozbiera i kładzie z nim do łóżka nie ma ochoty na seks? Skąd sie miał domyślić? Z gwiazd czy ze szklanej kuli?

Jeśli kobieta chce, by jej "nie" znaczyło "nie" to powinna to tak wyrażać, by to co mówi współgrało z jej zachowaniem. Mówić "nie" głosem zdecydowanym, pewnym, nawet dosadniej jak trzeba, typu "zabierz łapska", a nie tak, że ona mówi "nie" ale kontynuuje flirt i pozwala sobie np trzymać rękę na kolanie i chichocze przy tym "ależ jak możesz, no coś ty, hihihiii". A potem płacze, bo to było molestowanie - na które sama wyraziła zgodę.


No proszę cię. I co, z tego powodu, że mu nie dowierzam, to zabieram samochód czy może przywalę mu w twarz? NIE. ROZMAWIAM. PYTAM. Nie wsadzam mu nic w usta, nie obmacuję go.

Nie wiem, co chciałaś wyrazić, słaby przykład, bo nie widzę żadnej analogii między tym, że ona rozebrała się i mówiła "przestań, nie, boli" a tym, o czym piszesz.

Ale ja się TOTALNIE z tobą zgadzam, że powinna. A ON powinien w przypadku JAKIEJKOLWIEK wątpliwości nie pchać się z łapami, tylko PYTAĆ, tak jak jest to w twoim przykładzie.

Nie miał się domyślać. Miał usłyszeć "NIE". Tu nie ma mowy o żadnych sprzecznych sygnałach! Nie w tej historii. Po prostu było mu wygodnie zinterpretować tak, jak mu pasowało - więc to jego decyzja, jego działanie, ona NIE WYRAZIŁA ZGODY, a wręcz wyraziła, że nie chce.

234

Odp: Czy to był gwałt?

swoją drogą co za durny termin 'entuzjastyczna zgoda;? Jak ludzie coś wymyślą...

235

Odp: Czy to był gwałt?
adiaphora napisał/a:

swoją drogą co za durny termin 'entuzjastyczna zgoda;? Jak ludzie coś wymyślą...

Wow, komentarz na temat, w punkt i wiele wnosi do dyskusji.

236 Ostatnio edytowany przez adiafora (2018-04-25 22:35:54)

Odp: Czy to był gwałt?

wam to nie dogodzi.. Jedna pisze, że się produkuje bez końca, teraz się nie produkuje, też niedobrze smile
Co mialam w temacie napisać, napisalam wielokrotnie. Skomentowalam teraz termin entuzjastycznej zgody bo to dla mnie jakiś dziwoląg  słowny, zwlaszcza w odniesieniu do seksu. Znaczy mam skakać i machać rękami jak sie zgadzam? wink

237 Ostatnio edytowany przez dorias (2018-04-25 23:13:06)

Odp: Czy to był gwałt?
Monoceros napisał/a:
dorias napisał/a:

Żelazna zasada nie znaczy nie to śmiech na sali ż mojego przykładu wchodzę na kobietę słyszę nie chce odpuścić ta mnie obejmuje i mów i gdzie idziesz do końca co zaczęliśmy... No sorry ale same sobie takimi zachowaniami robicie krzywdę.

Powielam załóż że kobieta idąc na imprezę nie chciala sexu a w 3 przypadku rozmyslila się. I te sytuacje są wzięte z wokandy sądowej.


dorias napisał/a:

A mnie ciekawi co w sytuacji gdy kobiecie urwie się film i zaciąganie faceta do łóżka czy to gwałt.czy nie?
Albo gdy ktoś poza jej tabletkę a potem pod jej wpływem pójdzie z przypadkowym facetem który o niczym nie ma pojęcia to też gwałt będzie?
Hmmm a gdy dwie osoby umowia się że biorą tabletki przed dla większych doznań a ona po lyknieci nagle krzyczy nie też to gwałt?

Wypraszam sobie, ja się tak nie zachowuję i uważam, że wszyscy, którzy się tak robią, zachowują się idiotycznie. I to POWINNA być żelazna zasada, ale niestety jak widać, wiele osób lubi takie droczenie się, a co z tego, że ktoś może ucierpieć. Mógł być mądrzejszy, nie?

Nie wiem, co pozostałe 3 sprawy mają związek z tym tematem, gdzie jedna osoba NIE chce seksu i mówi STOP a druga osoba konsekwentnie na to nie reaguje.
Nie rozumiesz, czy nie chcesz? W sprawie 1 oczywiście, że jeśli on nie chciał, a ona go zmusiła, to jest to gwałt.
Jak weźmie tabletkę i powie NIE, a ktoś to zignoruje, to tak, to jest gwałt.
Jeśli wezmą tabletki razem i jedna osoba będzie mówić nie, a druga to zignoruje, to tak, będzie to gwałt.

Nie wiem, gdzie tu dylemat?
Być można mówić o zmniejszonej odpowiedzialności, jeśli osoba nie mówiła "nie" ani nie wyraziła sprzeciwu, a druga osoba była w zmienionym stanie świadomości albo nie wiedziała, że druga osoba jest pijana/naćpana. Ale jak wspominałam, nie łudzę się, że jestem ekspertką. Mówię, co czuję.


I uwaga; cudowne rozwiązanie.
Umówmy się, że seks uprawiają osoby, które wyrażają ENTUZJASTYCZNĄ ZGODĘ.

To Cię i uawiadomie w pierwszym punkcie nie ma mowy o gwalcie jakim kolwiek z  prostego powodu kobieta sama się doprowadziła do takiego stanu gdzie nie pamiętała nic z nocy a mimo to działała całkiem sprawnie flirtowala i zaciagnela ż własnej inicjatywy faceta do łóżka a rano jak się obudziła to gwałt bo by tego nie zrobiła normalnie. Efekt mężczyzna niewinny ż punktu widzenia prawa .

Drugi przypadek jest ciekawy i nie jest jasny tak jakby Ci się wydawało.
Gdy facet podał jej tabletkę i poszedł z nią sexic się to sprawa prosta ale tu mamy. Dziewczyna poszła na imprezę ktoś niewiadomo kto podał jej tabletkę gwaltu ale nie skorzystał z okazji w efekcie czego poszła do łóżka z innym facetem. Wyrok w sprawie mężczyzna nie winny ponieważ nie miał świadomości że kobieta jest pod wpływem narkotyków przez co nie mógł dokonać czynnu zabronionego prawem świadomie przy Entuzjaatyczwj zgodzie kobiety.

Przy tym wyroku wychodzi też to dlaczego za gwałty są tak niskie wyroki. Jedna z zasad aby gwałt był jest to że sprawca musi spełnić jedno z 3 kryteriów i być świadomym odmowy.

3 przypadek najlepszy jest dziewczyna z chłopakiem umoqili się na sex i że wezmą oboje tabletkę gwaltu dla lepszych doznań następnie ona po wzięciu tabletki rozmyalila się.  Niby wszystko jasne ale gwaltu nie było w tym przypadku zgodnie z wyrokiem kobieta sama postawiła się w sytuacji gdzie jej rozmyślanie już nie miało żadnego wpływu na rozwój sytuacji i nic już nie mogła zrobić. Moment w którym mogła się rozmyslic był do  momentu potknięcia tabletki. Po tym momencie postawiła się w sytuacji bez możliwości odmowy. Wyrok mężczyzna niewinny.

Jak widać kobieta może się postawić w sytuacji gdzie jednak już jej niezgoda nie ma znaczenia.

Entuzjastyczna zgoda całuje się z Tobą daje rozebrać  wskakuje do łóżka i daje obmacywac ż uśmiechem na twarzy trudno o bardziej entuzjastyczna zgodę. A tu nagle nie mowi i entuzjastyczna zgoda wypada z obiegu bardziej bzdurnego zwrotu chyba nie dało się wymyślić.  To już lepiej niech na piśmie da zgoda na sex tyle że nie będzie już romantycznie za.kazdym razem.

A gdy weźmiemy pod uwagę przykład autorki i jej podobne to nagle wyłania się problem którego efektem końcowym jest gwałt. I w każdym takim przypadku schemat jest podobny.

238

Odp: Czy to był gwałt?
adiaphora napisał/a:

swoją drogą co za durny termin 'entuzjastyczna zgoda;? Jak ludzie coś wymyślą...

A jak mówi TAK z ponurą miną, to się będzie liczyć? wink

239 Ostatnio edytowany przez Monoceros (2018-04-25 23:15:35)

Odp: Czy to był gwałt?

@dorias
Nie zrozumiałeś, może przeczytałeś za szybko.

Monoceros napisał/a:

W sprawie 1 oczywiście, że jeśli on nie chciał, a ona go zmusiła, to jest to gwałt.

Jeśli w którymkolwiek z tych przypadków ktoś powiedział "nie, stop, przestań, nie chcę" to jest gwałt. Co z tego, że pod wpływem, czy nie? W pierwszym przypadku miałam raczej na myśli sytuację, że to ona zaciągnęła faceta, który nie chciał, stąd moja interpretacja, że to gwałt. Jeśli on zignorował, że ona mówiła potem stop, to też gwałt.
Nie rozmawiam o przypadkach, gdzie nie było jasnego 'nie', bo nie o tym jest wątek.

@adiaphora
Dobrze, adiaphora, niech sobie będzie "dziwoląg słowny" ale serio nie rozumiesz pomysłu, czy Ci się z romantyzmem kłóci?
Pod tym "dziwnym", niezręcznym sformułowaniem mam na myśli to, że dopóki obie strony werbalnie nie wyrażą zgody na seks, to seksu nie ma. I pilnując się tej zasady i kobiety i mężczyźni mogą sobie oszczędzić kłopotów związanych z nadinterpretacją czy dwuznacznością czy prowokowaniem i sprzecznością sygnałów. Mało romantycznie? No nie wiem. Może niewygodne przez  jakiś czas, zanim tabu nie zniknie i chęć kobiety na seks przestanie być kojarzona z "byciem łatwą".
(Ano nie dogodzi, dziwne, że mamy różne poglądy na tak fundamentalne sprawy, jak gwałt, a co dopiero optymalna długość posta big_smile)

Snake napisał/a:
adiaphora napisał/a:

swoją drogą co za durny termin 'entuzjastyczna zgoda;? Jak ludzie coś wymyślą...

A jak mówi TAK z ponurą miną, to się będzie liczyć? wink

Załącznik do terminu "entuzjastyczna zgoda"
Instrukcja obsługi dla opornych: gdy nie jesteś pewny / pewna, NIC NIE RÓB.

Wystarczy?

240

Odp: Czy to był gwałt?
Monoceros napisał/a:

Załącznik do terminu "entuzjastyczna zgoda"
Instrukcja obsługi dla opornych: gdy nie jesteś pewny / pewna, NIC NIE RÓB.

Wystarczy?

Bez sensu. To już lepiej niech będzie jak jest. Niech się panny pilnują.

241

Odp: Czy to był gwałt?
Snake napisał/a:
Monoceros napisał/a:

Załącznik do terminu "entuzjastyczna zgoda"
Instrukcja obsługi dla opornych: gdy nie jesteś pewny / pewna, NIC NIE RÓB.

Wystarczy?

Bez sensu. To już lepiej niech będzie jak jest. Niech się panny pilnują.

W sumie to masz rację. Nie zmieniajmy nic, jest dobrze, przynajmniej czasem romantycznie i ogólnie więcej seksu na Ziemi, chcianego czy nie.

242 Ostatnio edytowany przez dorias (2018-04-25 23:41:57)

Odp: Czy to był gwałt?
Monoceros napisał/a:

@dorias
Nie zrozumiałeś, może przeczytałeś za szybko.

Zrozumiałem o co Ci chodziło i wyjaśniłem o co mi chodziło. Rowniez odebrałem twoja wypowiedź w taki sposob ze osoba będąc pod wpływem tabletki gwaltu osoba może powiedzieć.

Właśnie przypadki w których nie da się jasno stwierdzić jednoznacznie czy ofiara nie chciała są najczęstsze nawet gdzieś kiedyś widziałem filmik  gdzie dziewczyna całkiem aktywnie i chętnie brała udział w sexie  później przyrzekala na wszystkie świętości że stawiała opór i krzyczała nie chce.

Pisze z telefonu i t9 czasami płata nieźle psikusy postaram się bardziej zwracać uwagę na to tongue postaram też nie używać skrótów myślowych.

Jakiś błąd wyskoczył podczas wczytywania posta i efekt poniżej jest widoczny.

243

Odp: Czy to był gwałt?
Monoceros napisał/a:

@dorias
Nie zrozumiałeś, może przeczytałeś za szybko.

Zrozumiałem o co Ci chodziło i wyjaśniłem o co mi chodziło. Jak i najlepsze odebrałem twoja wypowiedź że będąc pod wpływem tabletki gwaltu osoba może powiedzieć nie

244

Odp: Czy to był gwałt?
Monoceros napisał/a:

@dorias
Nie zrozumiałeś, może przeczytałeś za szybko.

Zrozumiałem o co Ci chodziło i wyjaśniłem o co mi chodziło. Jak i najlepsze odebrałem twoja wypowiedź że będąc pod wpływem tabletki gwaltu osoba może powiedzieć nie

245 Ostatnio edytowany przez Monoceros (2018-04-25 23:37:08)

Odp: Czy to był gwałt?
dorias napisał/a:
Monoceros napisał/a:

@dorias
Nie zrozumiałeś, może przeczytałeś za szybko.

Zrozumiałem o co Ci chodziło i wyjaśniłem o co mi chodziło. Jak i najlepsze odebrałem twoja wypowiedź że będąc pod wpływem tabletki gwaltu osoba może powiedzieć nie

Proszę Cię, żebyś pisał używając zasad polskiej ortografii i interpunkcji, bo po raz kolejny mam trudność ze zrozumieniem Twojej wypowiedzi.

246

Odp: Czy to był gwałt?
Snake napisał/a:
adiaphora napisał/a:

swoją drogą co za durny termin 'entuzjastyczna zgoda;? Jak ludzie coś wymyślą...

A jak mówi TAK z ponurą miną, to się będzie liczyć? wink

entuzjastyczna zgoda to entuzjastyczna zgoda, nie ma miejsca na żadne miny poza entuzjastycznymi, to logiczne. Niech przed lustrem poćwiczy wink

247

Odp: Czy to był gwałt?

Entuzjastyczna zgoda?

Spojrzałam w lustro i mój świat legł w gruzach...
: 0

248

Odp: Czy to był gwałt?
Snake napisał/a:
adiaphora napisał/a:

swoją drogą co za durny termin 'entuzjastyczna zgoda;? Jak ludzie coś wymyślą...

A jak mówi TAK z ponurą miną, to się będzie liczyć? wink

Bezpieczniej będzie jak od dzisiaj będą partnerki wypisywać nam na kartkach zakres dozwolonych czynności podczas sexu. Pozwolenia na piśmie chyba nikt nie podważy.

249

Odp: Czy to był gwałt?

Skoro krytykujecie sposób, znajdźcie lepszy, może przysłuży się to komuś bardziej, niż wymienianie się coraz bardziej błyskotliwymi uwagami.

Jakoś nie widzę żadnych ZASADNYCH argumentów, dlaczego taki pomysł nie byłby dobry (pewnie mało realistyczny patrząc, że dobór słów tak bardzo odwraca uwagę od zamysłu).

250

Odp: Czy to był gwałt?
Iceni napisał/a:

Entuzjastyczna zgoda?

Spojrzałam w lustro i mój świat legł w gruzach...
: 0

Obejrzyj to to twój świat zmieni się w pył.
http://racjonalista.tv/czy-aby-seks-z-k … ominiczak/

251 Ostatnio edytowany przez dorias (2018-04-25 23:58:13)

Odp: Czy to był gwałt?
Monoceros napisał/a:

Skoro krytykujecie sposób, znajdźcie lepszy, może przysłuży się to komuś bardziej, niż wymienianie się coraz bardziej błyskotliwymi uwagami.

Jakoś nie widzę żadnych ZASADNYCH argumentów, dlaczego taki pomysł nie byłby dobry (pewnie mało realistyczny patrząc, że dobór słów tak bardzo odwraca uwagę od zamysłu).

Ponieważ nie ma dla mężczyzny bardziej entuzjastycznej zgody jak wskoczenie nago do łóżka lub rozpoczecie gry wstępnej. Mężczyzna widzi gra wstępna = będzie sex.

Najlepsza metoda to kobieta jak nie chce nie zaczyna lub nie zezwala hihoczac na takie zachowanie.

252

Odp: Czy to był gwałt?
Iceni napisał/a:

Entuzjastyczna zgoda?

Spojrzałam w lustro i mój świat legł w gruzach...
: 0

ja juz dochodzę do perfekcji

https://encrypted-tbn0.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcQr6Yz2oeGBrma_52pY4QViB6UMdlC_xPfX2bGNTRoefmiyF2NmYFVMzw

253

Odp: Czy to był gwałt?
dorias napisał/a:
Monoceros napisał/a:

Skoro krytykujecie sposób, znajdźcie lepszy, może przysłuży się to komuś bardziej, niż wymienianie się coraz bardziej błyskotliwymi uwagami.

Jakoś nie widzę żadnych ZASADNYCH argumentów, dlaczego taki pomysł nie byłby dobry (pewnie mało realistyczny patrząc, że dobór słów tak bardzo odwraca uwagę od zamysłu).

Ponieważ nie ma dla mężczyzny bardziej entuzjastycznej zgody jak wskoczenie nago do łóżka lub rozpoczecie gry wstępnej. Mężczyzna widzi gra wstępna = będzie sex.

Najlepsza metoda to kobieta jak nie chce nie zaczyna lub nie zezwala hihoczac na takie zachowanie.

Myślę, że wiele kobiet powinno sobie to zdanie przeczytać przynajmniej kilka razy.

254

Odp: Czy to był gwałt?
Iceni napisał/a:
dorias napisał/a:
Monoceros napisał/a:

Skoro krytykujecie sposób, znajdźcie lepszy, może przysłuży się to komuś bardziej, niż wymienianie się coraz bardziej błyskotliwymi uwagami.

Jakoś nie widzę żadnych ZASADNYCH argumentów, dlaczego taki pomysł nie byłby dobry (pewnie mało realistyczny patrząc, że dobór słów tak bardzo odwraca uwagę od zamysłu).

Ponieważ nie ma dla mężczyzny bardziej entuzjastycznej zgody jak wskoczenie nago do łóżka lub rozpoczecie gry wstępnej. Mężczyzna widzi gra wstępna = będzie sex.

Najlepsza metoda to kobieta jak nie chce nie zaczyna lub nie zezwala hihoczac na takie zachowanie.

Myślę, że wiele kobiet powinno sobie to zdanie przeczytać przynajmniej kilka razy.

Co zatem, gdy ZMIENI ZDANIE po wskoczeniu nago do łóżka?

Nie ma prawa, nie ma takiej możliwości, nie zwracam uwagi, bo zgoda raz udzielona? Jest gra wstępna = musi być seks bez wyjątków?

255

Odp: Czy to był gwałt?
Monoceros napisał/a:
Iceni napisał/a:
dorias napisał/a:

Ponieważ nie ma dla mężczyzny bardziej entuzjastycznej zgody jak wskoczenie nago do łóżka lub rozpoczecie gry wstępnej. Mężczyzna widzi gra wstępna = będzie sex.

Najlepsza metoda to kobieta jak nie chce nie zaczyna lub nie zezwala hihoczac na takie zachowanie.

Myślę, że wiele kobiet powinno sobie to zdanie przeczytać przynajmniej kilka razy.

Co zatem, gdy ZMIENI ZDANIE po wskoczeniu nago do łóżka?

Nie ma prawa, nie ma takiej możliwości, nie zwracam uwagi, bo zgoda raz udzielona? Jest gra wstępna = musi być seks bez wyjątków?

Ależ ma prawo. Ale to zdanie pokazuje jak pewne słowa i zachowania mogą być różnie interpretowane.
I że "entuzjastyczna zgoda" wcale nie jest taka klarowna.

256 Ostatnio edytowany przez dorias (2018-04-26 01:45:43)

Odp: Czy to był gwałt?
Monoceros napisał/a:
Iceni napisał/a:
dorias napisał/a:

Ponieważ nie ma dla mężczyzny bardziej entuzjastycznej zgody jak wskoczenie nago do łóżka lub rozpoczecie gry wstępnej. Mężczyzna widzi gra wstępna = będzie sex.

Najlepsza metoda to kobieta jak nie chce nie zaczyna lub nie zezwala hihoczac na takie zachowanie.

Myślę, że wiele kobiet powinno sobie to zdanie przeczytać przynajmniej kilka razy.

Co zatem, gdy ZMIENI ZDANIE po wskoczeniu nago do łóżka?

Nie ma prawa, nie ma takiej możliwości, nie zwracam uwagi, bo zgoda raz udzielona? Jest gra wstępna = musi być seks bez wyjątków?

Ja odpowiem tak kobiety jeżeli nienjestescie pewne że chcecie seksu nie zaczynajcie tego co w normalnym związku prowadzi do seksu bo pjany mężczyzna odczytać to jako zgodę niewerbalna i późniejsze rozmyślanie może zostać potraktowane jako dalszą gra zezwalajaca. Więc jeżeli nie jestes pewna na 100% czy chcesz tak bardzo mocno nie zaczynaj bo później można te co żałować.

Naprawdę zabawy seksem przy pijanym mężczyźnie to jak zabawa ogniem przez dzieci.

Nie rozumiem po co pchać się w taka sytuację przecież to brak szacunku do samego siebie i drugiej osoby. Nie rozumiem po co kobieta może wskoczyć nago do łóżka z obcym facetem nago aby porozmawiać napić się herbaty? Czy ona ma galaretkę w głowie tak myśląc?

I na koniec entuzjastyczna zgoda byłby największym bublem prawnym na świecie ż jednego powodu nie egzekwowalny. Prawo ma być tak stanowione aby dało się je wyegzekwować.

Bo tak naprawdę w całym tym temacie gwałt już zszedł na drugi plan tak samo jak sytuacja autorki, całość problemu roznosi się o przyzwolenie na seks i kobiety próbują przenieść całą odpowiedzialność na mężczyzn w tym aspekcie. Edukować mężczyzn że tak to tak nie to nie ok tyle że my to wiemy a gdy próbujemy wam powiedzieć że nie rób tego czy tamtego bo może się skończyć to niwmilwm dla nas obu nieporozumienie w pewnych sytuacjach to macie to w nosie bo to my mamy być tymi odpowiedzialnymi i w efekcie mamy burdel jaki mamy.
Jak w filmie z racjonalisty który zalinkowalwm pan się pyta czy mogą być jakieś poczynania informacyjne akierowane so kobiet oparte na życiowych doświadczeniach? Pani feministka odpowiedziała że nie ma takiej potrzeby bo to kobiety starają się 24/h  na dobę żeby nie być zgwałcone.  Ręce opadają i jaja wiedna...

257

Odp: Czy to był gwałt?

Zapytam się ponownie: dlaczego prostytutki są najczęstszymi ofiarami seryjnych morderców?

Odpowiedź: bo narażają się na intymne kontakty z nieznanymi mężczyznami. Kropka.

I mężczyźni i kobiety po alkoholu robią głupoty. Mnie po kilku głębszych się wydaje, że jestem królową seksu i naskoczyłabym na wszystko co się rusza (na szczęście piję rzadko). Misiek po paru małpkach zaczyna się kłócić na tematy polityczne. Ale jesteśmy dorośli i w związku z tym, wiemy kiedy przedobrzyliśmy i jest czas iść do domu i zakimać. Idea, że TYLKO mężczyźni mają się pilnować jest absurdalna i uwłaczająca kobietom. Jak robisz bzdury, bzdurne akcje Ci się przytrafiają.

258

Odp: Czy to był gwałt?
Monoceros napisał/a:

Co zatem, gdy ZMIENI ZDANIE po wskoczeniu nago do łóżka?

Musi się liczyć z tym, że nic go to nie będzie obchodzić.

Monoceros napisał/a:

Nie ma prawa, nie ma takiej możliwości, nie zwracam uwagi, bo zgoda raz udzielona? Jest gra wstępna = musi być seks bez wyjątków?

Ależ ma takie prawo nawet do ostatniego ruchu frykcyjnego, byle przed wytryskiem, bo wtedy, że tak powiem "mleko się wylało", "jest po herbacie" itp. wink Jak wyżej musi się jednak liczyć, że faceta, to niewiele obejdzie. Ot dociśnie mocniej, zrobi co miał zrobić i tyle z jej odmowy. Ja nawet się zgodzę, że on wtedy będzie gwałcicielem jeśli już bawimy się w czysto filozoficzne teorie. Bo w praktyce będzie to miało co najwyżej wpływ na wzajemne relacje między taką kobietą i facetem. Na nic więcej, bo jak facet jej przy okazji nie stłucze, to ona będzie sobie mogła co najwyżej rozbawiać taką opowiastką towarzystwo na posterunku policji.
Pomijając fakt, że przed, a zwłaszcza w trakcie kobiety różne rzeczy mówią, a nawet wykrzykują. Raz wzywają Pana naszego, raz Matkę Jego, raz wszetecznicę, a raz wołają "ty ch.... pier.....ny". Szkoda czasu na roztrząsanie co to miało znaczyć, a w szczególności czy to entuzjastyczna zgoda czy nie zgoda.

259 Ostatnio edytowany przez jjbp (2018-04-26 09:55:30)

Odp: Czy to był gwałt?

No coz Snake raczej sytuacji że kobieta w ekstazie seksualnej wykrzykuje 'nie' to nie ma

260

Odp: Czy to był gwałt?
jjbp napisał/a:

No coz Snake raczej sytuacji że kobieta w ekstazie seksualnej wykrzykuje 'nie' to nie ma

sa
plus sa sytuacje w bdsm ze ktos placze krzyczy kaze przestac. mowienie "nie" zdarza sie dosc czesto. sama to robie.

ALE roznica jest jedna - wczesniej sie z dana osoba umawiam na cos takiego plus ustalamy haslo bezpieczenstwa ktore spowalnia zabawe lub ją konczy.
na tym to polega. wtedy moge sobie krzyczec "nie" "przestan" "nie rob tego" do upadlego - bedzie to czesc gry, bardzo zreszta podniecajaca. ja to lubie.

sygnalem do konca zabawy jest haslo ustalone wczesniej


serio, to nie sa trudne rzeczy do ogarniecia. miliony bdsmowcow to rozumieja i stosuja.

Posty [ 196 do 260 z 321 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » SEKS, SEKSUALNOŚĆ, PSYCHOLOGIA » Czy to był gwałt?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024