Czy to był gwałt? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » SEKS, SEKSUALNOŚĆ, PSYCHOLOGIA » Czy to był gwałt?

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 321 ]

66 Ostatnio edytowany przez adiafora (2018-04-22 13:55:44)

Odp: Czy to był gwałt?
Nirvanka87 napisał/a:
adiaphora napisał/a:

Nirvanka, napisalaś o tym obowiązku jakby to miało jakiekolwiek znaczenie a nie ma żadnego, dlatego, że w kwestii bezpieczeństwa nie należy liczyć na innych tylko na siebie.
Już abstrahując od sytuacji kryminogennych, wiesz, ilu ludzi ginie rozjechanych na pasach, pomimo tego, że przechodzą na zielonym świetle a kierowca mial OBOWIĄZEK się zatrzymać???  Nawet, gdyby przechodzili na czerwonym to kierowcy nie daje do prawa do ich przejechania. Ale ryzyko jest duże, że tak się stanie, bo kierowca nie zdąży wyhamować. Ja nawet przechodząc na zielonym, najpierw rozglądam się na boki czy jakiś wariat albo pijak nie jedzie jak szalony, bo żadna dla mnie satysfakcja, że nie moja wina, tylko jego, gdy będę leżeć na cmentarzu.
Analogicznie, gdy idziesz w ciemno na chatę do obcego gościa, nie daje mu to prawa do tego, aby Cię zgwalcił czy zabił, ale ryzyko, że tak się stanie, jest drastycznie wysokie. Skoro więc je podejmujesz to musisz liczyć się z konsekwencjami. To wynika z naszych postow a nie, że dajemy prawo innym do gwałcenia...

no bo to sa obowiązki, obowiązki względem reszty społeczeństwa. Tylko, że ludzie tego nie przestrzegają np. łamiąc prawo.
Jednocześnie w KAŻDYM poście pisałam, że nalezy liczyć na siebie i być ostrożnym. Jednym słowem w postach pisze, jak powinno być, ale że tak niestety nie jest więc trzeba myśleć i być ostrożnym. tyle.


skoro sama przyznajesz, że te obowiązki są czysto teoretyczne, bo świat pelen jest ludzi, ktorzy lamią prawo, nie przejmując się zasadami i naszym dobrym samopoczuciem to po co w ogole pisać o takiej utopii, że jak kobieta mowi przestań, to facet ma obowiązek przestać? Bo tak napisalaś. To jest nierealne, liczyć na to. Zabrzmialo to trochę jak argument obronny dla kobiety - no jak to, ona przecież mowiła nie, więc on powinien to uszanować.  Wszyscy przeciez wiemy, jak być powinno. Nie dywagujemy tu o pięknej teorii, że ludzie nie powinni kraść, gwałcić,  zabijać i generalnie nie robić nam rzeczy, na ktore się nie zgadzamy, ale o rzeczywistości, w ktorej żyją obok nas tacy, co mają  w nosie nasze dobre samopoczucie i nie zawahają się przed niczym. Liczenie więc na ich praworządność (bo o wspaniałomyślności nawet nie marzę) to naiwność level hard i szkoda klawiatury na takie czcze gadki, co ludzie powinni wink Bardziej zasadne jest pisać, czego my nie powinniśmy robić, aby uniknąć przykrych dla nas sytuacji a nie, czego inni nie powinni, aby nam przykro nie było smile Oni doskonale to wiedzą big_smile
Tylko o to mi chodziło, gdy odpowiedzialam na Twoj post wyżej odnośnie praw i obowiązków. Z resztą się zgadzam.

Zobacz podobne tematy :

67 Ostatnio edytowany przez Nirvanka87 (2018-04-22 13:59:46)

Odp: Czy to był gwałt?
adiaphora napisał/a:
Nirvanka87 napisał/a:
adiaphora napisał/a:

Nirvanka, napisalaś o tym obowiązku jakby to miało jakiekolwiek znaczenie a nie ma żadnego, dlatego, że w kwestii bezpieczeństwa nie należy liczyć na innych tylko na siebie.
Już abstrahując od sytuacji kryminogennych, wiesz, ilu ludzi ginie rozjechanych na pasach, pomimo tego, że przechodzą na zielonym świetle a kierowca mial OBOWIĄZEK się zatrzymać???  Nawet, gdyby przechodzili na czerwonym to kierowcy nie daje do prawa do ich przejechania. Ale ryzyko jest duże, że tak się stanie, bo kierowca nie zdąży wyhamować. Ja nawet przechodząc na zielonym, najpierw rozglądam się na boki czy jakiś wariat albo pijak nie jedzie jak szalony, bo żadna dla mnie satysfakcja, że nie moja wina, tylko jego, gdy będę leżeć na cmentarzu.
Analogicznie, gdy idziesz w ciemno na chatę do obcego gościa, nie daje mu to prawa do tego, aby Cię zgwalcił czy zabił, ale ryzyko, że tak się stanie, jest drastycznie wysokie. Skoro więc je podejmujesz to musisz liczyć się z konsekwencjami. To wynika z naszych postow a nie, że dajemy prawo innym do gwałcenia...

no bo to sa obowiązki, obowiązki względem reszty społeczeństwa. Tylko, że ludzie tego nie przestrzegają np. łamiąc prawo.
Jednocześnie w KAŻDYM poście pisałam, że nalezy liczyć na siebie i być ostrożnym. Jednym słowem w postach pisze, jak powinno być, ale że tak niestety nie jest więc trzeba myśleć i być ostrożnym. tyle.


skoro sama przyznajesz, że te obowiązki są czysto teoretyczne, bo świat pelen jest ludzi, ktorzy lamią prawo, nie przejmując się zasadami i naszym dobrym samopoczuciem to po co w ogole pisać o takiej utopii, że jak kobieta mowi przestań, to facet ma obowiązek przestać? Bo tak napisalaś. To jest nierealne, liczyć na to. Zabrzmialo to trochę jak argument obronny dla kobiety - no jak to, ona przecież mowiła nie, więc on powinien to uszanować.  Wszyscy przeciez wiemy, jak być powinno.  Nie dywagujemy tu o pięknej teorii, że ludzie nie powinni kraść, gwałcić,  zabijać i generalnie nie robić nam rzeczy, na ktore się nie zgadzamy, ale o rzeczywistości, w ktorej żyją obok nas tacy, co mają  w nosie nasze dobre samopoczucie i nie zawahają się przed niczym. Liczenie więc na ich praworządność (bo o wspaniałomyślności nawet nie marzę) to naiwność level hard i szkoda klawiatury na takie czcze gadki, co ludzie powinni wink Bardziej zasadne jest pisać, czego my nie powinniśmy robić, aby uniknąć przykrych dla nas sytuacji a nie, czego inni nie powinni, aby nam przykro nie było smile
Tylko o to mi chodziło, gdy odpowiedzialam na Twoj post wyżej odnośnie praw i obowiązków. Z resztą się zgadzam.

Po to o tym piszę, żeby nie było wątpliwości, że skoro facet nie przestał to jest to przestępstwo i można to zgłosić.
Jeżeli będziemy pisać tylko, że musimy sami o siebie dbac i sie nienarażać (co jest prawdą) to totalnie pomijany będzie aspekt prawny i to co jest dozwolone i zabronione umknie. Trzeba za każdym razem pisać co jest zgodne z prawem/ normami społecznymi/ moralnymi, a co nie jest i jest patologią/ przestępstwem.

Na wszystko trzeba patrzeć całościowo i uświadamiać ludzi, że nawet w takich okolicznościach o jakich mowa powyżej to nadal jest przestępstwo, czyli naruszenie norm wszelakich.

Jeszcze raz napiszę, nie liczę na praworządność innych i powtórzę to co pisałam wcześniej, każdy powinien być ostrożny i dbac o swoje bezpieczeństwo. Co nie zmienia faktu, ze gdy dojdzie do czynu zabronionego to winny jest tylko "zbrodniarz" (nie mówie o sytuacji obrony koniecznej- ale to temat na inny wątek)

68 Ostatnio edytowany przez adiafora (2018-04-22 14:45:37)

Odp: Czy to był gwałt?

Nirvanka, wszystko jasne, ja skupilam się nie na kwestiach prawnych a bezpieczeństwa. Chodzi mi tylko o to, żeby to było jasne dla dziewczyn, że nie mogą czuć się bezpiecznie w takich sytuacjach i oczekiwać , że jak powiedzą nie, to facet to uszanuje. Tu w ogole nie należy liczyć na  niego w tej kwestii. Bo niejedna gotowa pomyśleć, że skoro ma prawo odmowić a on obowiązek przestać to nie będzie problemu. Sam wątek autorki pokazuje, że jest w tym temacie naiwna do bolu:  "w rozmowie kilka razy zaznaczyłam, że do niczego nie dojdzie i jeśli na coś liczy, to nie mam zamiaru się z nim spotkać, on jednak ciągle się śmiał, że nie jest gwałcicielem, że chce wypić ze mną tylko piwo."  Na co liczyła? Że napisze - 'takie naiwne i durne dziunie biorę na chatę nie po to, żeby z nimi pić piwo bo od tego mam kumpli, tylko po to, żeby skorzystać z okazji i je puknąć, jak będą zalane w trzy dupy'? Nie wiem, na jakie odpowiedzi liczą dziewczyny zadajace tak idotyczne pytania zupelnie obcym facetom wyhaczonym w środku nocy, 5 minut temu na randkowym portalu?

69

Odp: Czy to był gwałt?

Czyli ogólnie się zgadzamy. Uświadamiać należy na obu płaszczyznach czyli prawnej- co podlega karze, co jest przestępstwem i na płaszczyźnie zwyczajnie zdroworozsądkowej- że lepiej dmuchac na zimne i liczyć na siebie niż później płakać. Aczkolwiek, jak już płaczemy i wiemy, ze postąpiliśmy durnie to i tak mamy prawo odwołać się do norm ustawowych i zgłosić sie o pomoc. Każdy popełnia błędy, nie mozemy usprawiedliwiać takich osób, ale też lepiej właśnie uświadamiać i starać się pomóc, tudzież wskazać, gdzie pomoc mogą uzyskać, a nie tylko pisać, ze sa durni (myślę, ze każdy kto nie był ostrożny i sam się wkopał w taką sytuacje po fakcie wie, ze był durny).

70 Ostatnio edytowany przez adiafora (2018-04-22 15:06:47)

Odp: Czy to był gwałt?

im dlużej się zasanawiam, tym odnoszę coraz większe wrażenie, że ten post to zwyczajny fejk jakiegoś trolla. Dziwne tlumaczenia, że nie miała na taksowkę... Ale na melanż nocą w klubie miała? No ok, założmy, że przepultała wszystko co do grosza, ale sa jeszcze karty. Ale ok, mogla nie mieć karty przy sobie, tylko w domu. Ale przecież można wrocić do domu i zaplacić na miejscu. Ale ok, może na karcie miala zero albo w ogole nie posiada karty, ani żadnej żywej gotowki, ani nikogo z domownikow, kto by jej pożyczyl, bo mieszka tylko z kotem.  No dobra, ale zostaje jeszcze powrot nocnym autobusem. I co? Cytuję: "czekanie godzinę na nocny autobus byłoby bez sensu". No i, że niby bala się sama wracać... Autobusem, w środku dużego miasta. Faktycznie, pojście na chatę do obcego gościa i upijanie się to sensowna, standardowa i bezpieczna alternatywa dla powrotu autobusem big_smile

71

Odp: Czy to był gwałt?
adiaphora napisał/a:

im dlużej się zasanawiam, tym odnoszę coraz większe wrażenie, że ten post to zwyczajny fejk jakiegoś trolla. Dziwne tlumaczenia, że nie miała na taksowkę... Ale na melanż nocą w klubie miała? No ok, założmy, że przepultała wszystko co do grosza, ale sa jeszcze karty. Ale ok, mogla nie mieć karty przy sobie, tylko w domu. Ale przecież można wrocić do domu i zaplacić na miejscu. Ale ok, może na karcie miala zero albo w ogole nie posiada karty, ani żadnej żywej gotowki, ani nikogo z domownikow, kto by jej pożyczyl, bo mieszka tylko z kotem.  No dobra, ale zostaje jeszcze powrot nocnym autobusem. I co? Cytuję: "czekanie godzinę na nocny autobus byłoby bez sensu". No i, że niby bala się sama wracać... Autobusem, w środku dużego miasta. Faktycznie, pojście na chatę do obcego gościa i upijanie się to sensowna, standardowa i bezpieczna alternatywa dla powrotu autobusem big_smile

Biorąc pod uwagę fakt, że autorka byla mocno wstawiona to raczej trudno wymagać logicznego myslenia.

72 Ostatnio edytowany przez adiafora (2018-04-22 18:22:59)

Odp: Czy to był gwałt?

no tak, zapomnialam, że zawsze mozna wszystko zwalić na alkohol... Ale zanim osiągnie się stan takiego upojenia, że film sie urywa, to jednak ma się świadomość co się robi, gdzie i z kim i jak najbardziej da się przewidzieć konsekwencje. To nie jest tak, że po kieliszku, dwoch czy trzech, mowiąc krotko, nagle tracisz orientację w terenie. Idąc z nim do jego mieszkania, nie była nieprzytomna, przeciwnie, zdawala sobie sprawę jaka jest sytuacja (negocjowala z nim warunki, że tylko napiją się piwa, że nie ma co liczyć na więcej) ale zbagatelizowała ją. Idąc z nim na chatę i decydując się na dalsze picie, nie pomyślala, jak wroci i czy w ogole będzie w stanie? I tę kwestię zbagatelizowała, zakladajac, że jakoś to będzie. Chciala wracać, ale w trakcie stwierdziła, że po co ma się tluc nocnymi autobusami i czekać godzinę, skoro może się przespać na miejscu, zwlaszcza, że powiedział, że nie jest gwalcicielem... Możnaby rzec, Panna Bagatelka.
Okazjonalny alkohol nie zmienia zupełnie czlowieka i jego zasad, on tylko uwydatnia pewne cechy charakteru czy osobowości,  luzuje hamulce. Znam ludzi, ktorzy pijani w sztok, że ledwo bełkoczą, ale nie wsiadą za kierownicę i znam takich, ktorzy po 3 kieliszkach gotowi są na takie ryzyko, bo ogolnie ryzyko mają we krwi. Podobnie ze zdradą. Niektorym alkohol dodaje odwagi, dla innych nie jest wyzwalaczem.
Jesli więc autorka nie jest trollem a historia jest prawdziwa, to przychylam się do zdania Cyngli, że coś z nią mocno nie tak, skoro podejmuje takie ryzyko, co dla mnie jest totalną bezmyślnością i autodestrukcyjnym zachowaniem. I alkohol nie jest tu przyczyną.

73

Odp: Czy to był gwałt?
Monoceros napisał/a:

burze szumiący, nie rozumiem was ludzie. Gdyby ją ktoś pobił, to też "doświadczenie na życie" i nauczka na przyszłość i ciesz się, bo mógł zabić?? Nie wierzę w was, że zamiast solidarności z człowiekiem, który popełnił głupotę, którą ktoś wykorzystał żeby ją celowo skrzywdzić, i jakiegoś przyjęcia, że ma prawo czuć się poszkodowana, zaatakowana, przestraszona, smutna, wykorzystujecie tę okazję do jakiegoś moralizowania. Jakby naprawdę potrzebowała żeby ktoś jej mówił "nie rób tego więcej" no chyba sama najlepiej na własnej skórze się przekonała? Mówi, że czuje się winna a wy "słusznie, słusznie". WHAT.

Więcej współczucia zyskują tu ludzie, którzy zostali zdradzeni ;[

Przecież nikt jej nie napisał, że jest winna lub tylko ona jedna winna. Nikt nie napisał, że gościu postąpił dobrze, więc o solidarności ze zbokiem nie ma mowy.
Każdy pisze najpierw, że to przykre i smutne, że została wykorzystana.
Tu naprawdę nie chodzi jedynie i wyłącznie o pogłaskanie po główce. W ten sposób można głaskać do śmierci, a nic z tego nie wyniknie. Moja nastolatka, gdy nabroi i ma wyrzuty sumienia, to najpierw przytulę, mówię, ze się ciesze że jest, że ją kocham... ale potem mówię, żeby to była nauczka, bo nierozsądnie postąpiła, gdyby nie jej zachowanie to mogłoby do tego nie dojść. Gdybym tylko się rozczulała nad jej krzywdą i nic poza tym - to co za sens w wychowaniu, czego ja bym ją nauczyła na przyszłość? Wiem... nie wychowuję autorki, ale czuję, że powinna wiedzieć o wyciąganiu wniosków z lekcji życiowych.
Nie wiem czy sama o tym wie, bo czuje się winna chyba z innego powodu, nie z powodu alkoholu. A moim zdaniem on był w tej całej historii kluczowym czynnikiem. Napisała przecież, ze pije od rana, czyli nadal alkohol wiedzie prym. Gdyby zrozumiała lekcje, nie piłaby!

74

Odp: Czy to był gwałt?

Dziewczyny jak zwykle zbyt emocjonalnie podchodzą do sprawy i przeinaczają słowa facetów. Nikt tutaj nie mówi, że koleś jej nie zgwałcił. Niektórzy tutaj próbują bardzo mądrze uświadomić autorkę, że wiele krzywd w naszym życiu dzieje się z naszej winy i głupoty. I dlatego podpisuję się pod postami Garego - najważniejsze w tym wszystkim jest to, co autorka ma zamiar ze swoim życiem po tej sytuacji zrobić. Pójdzie na policję, złoży zeznania, pójdzie jej dobrze, facet trafi do pierdla. No i co z tego, skoro za 4 miesiące znów będzie miała doła i znów pójdzie pijana w tango z nieznajomym. Tyle że ten w tańcu się pierdzielić nie będzie, wywiezie ją do chatki w lesie i przez 3 tygodnie będzie gwałcił ją z kolegami. A wy jako dziewczyny będziecie mogły odtrąbić sukces "smutna historia, ale przynajmniej dobrze, że wtedy zgłosiła tamtego gościa na policję". Czujecie różnicę? Z postu autorki wylewa się wiadro (całkiem słusznych) pomyj na faceta, ale ja jakoś nie widzę nigdzie refleksji nad swoim własnym zachowaniem.

Mało tego, zachowanie autorki było nie tylko głupie, ale i mocno nielogiczne i dla policjantów po prostu podejrzane:
- dziewczyna jedzie do domu gościa poznanego 2 godziny wcześniej
- na to spotkanie zakłada kusą spódniczkę, czarne rajstopy i szpilki (bardzo wygodnie się w nich pije alkohol, naprawdę polecam)
- dziewczyna nocuje u obcego faceta nie na kanapie, tylko razem z nim w łóżku
- przytula się do niego
- koleś siłą wsadza jej penisa do buzi i z zeznań dziewczyny wynika, że trwa to kilka minut, po czym jak już wyciągnął z jej ust swojego siurka - dziewczyna jak gdyby nigdy nic znów położyła się obok niego  i zasnęła!!!!!!!!!!!!!

I ty się dziwisz Monoceros, że zgwałcone kobiety często są olewane. Właśnie dlatego - historia zna mnóstwo przypadków, gdy kobiety wrobiły w gwałt faceta lub z powodu swojego pijaństwa coś tam im się wydawało. Coraz więcej tego typu spraw wychodzi na wierzch (sprawa Komendy) więc policja najzwyczajniej w świecie przestała wierzyć na słowo kobietom i oczekuje twardych dowodów i jasnej sytuacji. A tutaj tego nie ma - niby została zgwałcona, ale dalej poszła spać z tym kolesiem, zamiast spierdzielać z mieszkania. Biorąc pod uwagę fakt, jak wiele kobiet borderline potrafi wrobić w gwałt faceta z zemsty za to, że rano oznajmił, że jednak nic z tego nie będzie, to chyba jedyną słuszną reakcją policjanta na usłyszane zeznania byłyby słowa "a smoki tam były?".

75

Odp: Czy to był gwałt?

Jeśli miałabym ta sytuację podsumować jedyn zdaniem, to: Facet winny gwałtu, a dziewczyna winna naiwności.
Wiadomo, że gwałt jest dużo cięższego kalibru postępkiem, niż naiwność i dlatego nie można "wybielać" zboczeńca faktem, że trafiła mu się okazja w postaci młodej, naiwnej gąski. Mimo to, jasne też jest, że osoby, które same narażają się na niebezpieczne sytuacje, bo są naiwne jak dzieci, skłaniają ludzi do traktowania ich właśnie jak dzieci. I stąd pewnie dużo w tym wątku pojawiło się pouczeń, "moralizowania". Dlatego ja tego nie odbieram, jako coś złego (no może tylko kilka wypowiedzi było lekkim przegięciem), po prostu tak samo człowiek dziecko by napominał. Taki naturalny odruch. Zachowujesz sie jak dziecko - potraktują Cię jak dziecko.
Co do podejrzeń "trollingu", to ja w historię wierzę, bo niestety sama w młodości miałam fazę na dzikie upijanie się i kazda okazja była po temu dobra sad Wiem, jak alkohol potrafi oglupić, a do tego, ja też byłam strasznie naiwną i niedojrzałą młodą kobietą, ponieważ po prostu z pewnymi sprawami w życiu się nie zetknęłam, nikt mi nie powiedział, nie wyjaśnił, nawet całkiem podstawowych spraw. Myślałam na przykład, że faceci myślą jak kobiety (w tych "seksowych" sprawach też smile ) i wlaśnie coś takiego miałam w głowie, że "powiem nie, to facet uszanuje". Patrzyłam na ludzi przez pryzmat siebie, a ze byłam taka "dobra duszyczka", współczująca i nadwrażliwa na wszystko, to zdawało mi się, że ludzie w swojej masie tez w podobny sposób odbierają świat . A jacyś tam mordercy, gwałciciele - przecież to przypadek jeden na milion i na pewno łatwo kogoś takiego rozpoznać (ta, jasne wink ). Zero wiedzy o psychologii, o statystykach kryminalnych itp.Też się narażalam, np. jeździłam sama autostopem, albo piłam z nieznajomymi facetami, dzisiaj jak o tym myślę, to lapię się za głowę i cieszę się po prostu, że jeszcze żyję.
Dlatego też doradziłam autorce tematu, żeby pooglądała trochę dokumentów kryminalnych. Mnie swojego czasu to otworzyło oczy, bo nie miałam pojęcia, że ludzie są zdolni w ogóle do takich paskudztw. I że to nie jest bynajmniej takie rzadkie. To się dowiedziałam.
Musisz dziewczyno zrozumieć taki prosty fakt - psychologowie szacują, że w społeczeństwie około 1-2% ludzi, to psychopaci, czyli ludzie pozbawieni wszelkiej empatii. A że empatia, jak wszystkie inne cechy, nie jest cechą zero-jedynkową (w sensie: albo się ma, albo nie), ale są różne jej poziomy, to trzeba dalej pomyśleć o ludziach, którzy jakąś tam empatię posiadają, ale bardzo niską (np. czują ją tylko do niemowląt, malutkich dzieci, lub tylko do najbliższej rodziny typu matka), co chyba nie zostało przebadane, ale dajmy na to, będzie takich osób kolejne 5%, potem będa osoby z empatią jeszcze ciut większą, ale też nie za wysoką, np. nie zamordują kogoś, ale w inny sposób skrzywdzić, to się nie przejmują (na ogół tacy ludzie po prostu nie rozumieją, że krzywdzą, lub krzywdę bagatelizują, że to nic takiego) i już np. okradną, zgwałcą, kiedy wiedzą, że nic im za to nie grozi.  No i tak dalej idąc po tej skali, to właśnie uzbiera się znacznie więcej niebezpiecznych ludzi, niż te 1-2% "rasowych" psychopatów. Tak sumując tych wszystkich potencjalnie niebezpiecznych osobników, to wyjdzie już dość duża grupa społeczeństwa. Np. 20%, albo 30% (kto tam wie...) To są takie osoby, które pod względem empatii są po prostu prymitywne i nierozwinięte. Tak że nie można naiwnie myśleć w stylu "zboczeńcy i wynaturzency, to jakiś promil społeczeństwa, szansa trafienia jak w totolotku". Tak może myśleć młodziutka, naiwna gąska, która nie zna życia, nie zna ludzkiej natury, ma nikłą wiedzę o świecie.
Ogółem jednak, nie ma co podejrzewać trollingu, ja potwierdzam - sama byłam kiedyś debilką, bo nie dość, że zadziwiająco naiwna gąska ze mnie była, to jeszcze po alkoholu mój mózg się lasował i robił jak sieczka. Tylko, ja w końcu to zrozumiałam i wziełam naukę z tych błędów. Moze temu jeszcze żyję w ogóle, bo kto wie, jak by sie te pijackie ekscesy w końcu skończyły...
Acha, jeszcze dodam, ze alkohol działa na różne osoby inaczej. Może to miec związek z praca wątroby, kiedyś czytałam. Jedne osoby lepiej go tolerują, tym samym myślenie mają mniej zaburzone, a inne już po krótkim piciu mają mózg zatruty toksycznymi metabolitami. Oczywiście ważna tez jest masa ciała - drobniejsza kobieta szybciej i mocniej się upije, niż kobieta większa, postawniejsza i grubsza.
No i na koniec, niestety mam też to samo spostrzeżenie, co tajemnicza75 - dziewczyna na drugi dzień się znowu upiła, a powinna mieć właśnie po tej sytuacji wręcz odruch wymiotny i ciarki na plecach na samą myśl o piciu. Ewidentnie nie widzi tego, że alkohol ją doprowadził do narażania swojego zdrowia i życia. To może być objaw zaprzeczania skutkom nałogu i jest niestety typowe dla osób już uzależnionych sad Jeśli tak by było rzeczywiście, to kolezanko, wpakowałaś się w dużo większe kłopoty, niż ten wymuszony seks oralny... Nałóg zrobi z Ciebie osobę, którą na prawde nie chcesz być... Ratuj sie, pókiś młoda. Psycholog, terapia uzależnienia, terapia może też innych problemów (nie czytałam innych wątków, ale ktoś pisał, że jakieś problemy są), może jakiś ośrodek leczenia uzależnień nawet? Nie myślałaś o tym? Po co tracić zdrowie i przeżywać kolejne traumy (a zapewniam Cię, że takowe nadejdą, jeśli dalej będziesz sie tak mocno upijać i nie mieć kontroli nad piciem).

76

Odp: Czy to był gwałt?

Na początku pomyślałam jak większość w tym temacie- dać sobie spokój, bo i tak marne szanse na ukaranie go w tych okolicznościach, a nieprzyjemności i traumy mnóstwo. Ale jest też druga strona medalu- niesmak i złość na siebie- ze puściło się to płazem, mogą pozostać na długo. W końcu portal na T.. nie ma być ułatwieniem dla gwałcicieli!
Gość też będzie miał nieprzyjemności- być może nauczkę, która ochroni kolejne dziewczyny- nawet jak nie zostanie ukarany.
Ale TRZEBA rozważyć koszty emocjonalne związane z tę sprawą, prawdopodobnie przegraną...

77

Odp: Czy to był gwałt?

Ela210, jest w tym rzeczywiście jakaś racja, że lepiej zrobić dla poprawy bezpieczeństwa społeczenstwa i dla sprawiedliwosci coś - cokolwiek nawet - niż kompletnie nic. Jeśli ktoś ma siłę użerać się z policją i sądami, i widzi w tym sens, to niech facet idzie do pierdla choćby na miesiąc, zawsze to coś. Tylko, jakie są w tym przypadku szanse udowodnienia winy? Czy są jakieś ślady na ciele? Ja odniosłam wrażenie z tej opowieści, że skoro dziewczyna w ogóle zastanawia się nad takim pytaniem "czy był to gwałt", to sprawa wyglądała tak, że ona mówiła "nie", ale była zbyt pijana by sie fizycznie jakoś bronić. Więc może nie mieć widocznych obrażeń. Bo te powstają raczej wtedy, gdy ofiara się porządnie wyrywa. Chyba, że to przyduszanie zostawiło jakieś ślady?
No ale tego nie wiemy i pewnie się nie dowiemy. Ja jednak podejrzewam, że takich śladów może zwyczajnie nie być.

78

Odp: Czy to był gwałt?
adiaphora napisał/a:

Nirvanka, wszystko jasne, ja skupilam się nie na kwestiach prawnych a bezpieczeństwa. Chodzi mi tylko o to, żeby to było jasne dla dziewczyn, że nie mogą czuć się bezpiecznie w takich sytuacjach i oczekiwać , że jak powiedzą nie, to facet to uszanuje. Tu w ogole nie należy liczyć na  niego w tej kwestii. Bo niejedna gotowa pomyśleć, że skoro ma prawo odmowić a on obowiązek przestać to nie będzie problemu. Sam wątek autorki pokazuje, że jest w tym temacie naiwna do bolu:  "w rozmowie kilka razy zaznaczyłam, że do niczego nie dojdzie i jeśli na coś liczy, to nie mam zamiaru się z nim spotkać, on jednak ciągle się śmiał, że nie jest gwałcicielem, że chce wypić ze mną tylko piwo."  Na co liczyła? Że napisze - 'takie naiwne i durne dziunie biorę na chatę nie po to, żeby z nimi pić piwo bo od tego mam kumpli, tylko po to, żeby skorzystać z okazji i je puknąć, jak będą zalane w trzy dupy'? Nie wiem, na jakie odpowiedzi liczą dziewczyny zadajace tak idotyczne pytania zupelnie obcym facetom wyhaczonym w środku nocy, 5 minut temu na randkowym portalu?

No dobra, tylko tu wychodzi jakieś dziwnie błędne koło. Bo skoro facet jest winny to z reguły KAŻDY jest za tym, by winnego ukarać. A tutaj nie - tutaj wyciąga się wszelkie WSZELKIE możliwe okoliczności łagodzące, wyjaśniające, usprawiedliwiającego, wskazujące jednoznacznie "gdyby ona taka nie była, to by być może do tego nie doszło", totalnie pomijając takie rzeczy: "gdyby on taki nie był, to też by do tego nie doszło" (więc halo, zróbmy coś może jako społeczeństwo, żeby minimalizować ryzyko??) oraz moim zdaniem, gdyby stosunek społeczny do gwałtu był inny - nie było sytuacji, że można się tak łatwo z tego wykpić,  że kobiety Z REGUŁY są uznawane za naiwne, lub prowokatorki. I ja tu widzę dziwną pobłażliwość dla zachowania tego gościa, podczas gdy dziewczyna za swoją głupotę zbiera cięgi. Nie uważacie, że takie podejście TYM BARDZIEJ powoduje, że potencjalni gwałciciele czują jeszcze bardziej bezkarni, bo mają właśnie wypisane na życzenie jak się bronić, żeby nie wyjść na przestępce, jak pięknie można wykorzystać okoliczności, usprawiedliwiać to alkoholem, tym, że ona "wiedziała" na co się pisze itd? Wygląda to na systematyczne karanie naiwności, a o ile wiem, naiwność nie jest przestępstwem.

Gdybym ja - z jakichś przedziwnych przyczyn znalazła się w takiej sytuacji, gdzie totalnie zalana, zrozpaczona, wytrącona z równowagi idę się z kimś spotkać - i spotkałoby mnie coś takiego, to czułabym się ZŁA i miałabym prawo do tej złości i żalu i rozpaczy i nie chciałabym usłyszeć tego, co tu piszecie: "trzeba było to, trzeba było tamto, to w ogóle dziwne, facet się może tylko śmiać, nie masz dowodów, masz szczęście że nie zabił, naiwna", bo niby co to ma dać? Chciałabym usłyszeć przede wszystkim rzeczy, które mnie wzmocnią, a nie jeszcze bardziej pogrążą i zmieszają z błotem.

Potem, jak już człowiek ochłonie? Owszem, racjonalne argumenty, tak. Zalanie człowieka falą zdań, które bardzo łatwo jest odebrać "sama jesteś sobie winna" nic nie da. Nic. Wiem, że jeśli kiedyś mnie coś takiego by spotkało? W życiu nie przyszłabym po poradę na forum, bo znalazłyby się głosy - i kobiet i mężczyzn - pokazujące mi, że na pewno mogłam swoim zachowaniem ograniczyć ryzyko, więc tak trochę (ale tylko trochę, nie?) sama jestem sobie winna, bo mogłam zrobić to i tamto, nie wiem, głośniej krzyczeć albo w ogóle siedzieć w domu.

Nie twierdzę, że znam rozwiązanie, ale za każdym razem, gdy toczy się taka dyskusja, to zastraszająco przeważający głos jest "dziewczyno, uważaj, a na policję nie licz" i rozbieranie na kawałki tego, co ona mogła zrobić inaczej i to jest JEDYNY wątek. Moim zdaniem to tylko utrwala status quo.

79 Ostatnio edytowany przez adiafora (2018-04-23 00:18:29)

Odp: Czy to był gwałt?
Monoceros napisał/a:
adiaphora napisał/a:

Nirvanka, wszystko jasne, ja skupilam się nie na kwestiach prawnych a bezpieczeństwa. Chodzi mi tylko o to, żeby to było jasne dla dziewczyn, że nie mogą czuć się bezpiecznie w takich sytuacjach i oczekiwać , że jak powiedzą nie, to facet to uszanuje. Tu w ogole nie należy liczyć na  niego w tej kwestii. Bo niejedna gotowa pomyśleć, że skoro ma prawo odmowić a on obowiązek przestać to nie będzie problemu. Sam wątek autorki pokazuje, że jest w tym temacie naiwna do bolu:  "w rozmowie kilka razy zaznaczyłam, że do niczego nie dojdzie i jeśli na coś liczy, to nie mam zamiaru się z nim spotkać, on jednak ciągle się śmiał, że nie jest gwałcicielem, że chce wypić ze mną tylko piwo."  Na co liczyła? Że napisze - 'takie naiwne i durne dziunie biorę na chatę nie po to, żeby z nimi pić piwo bo od tego mam kumpli, tylko po to, żeby skorzystać z okazji i je puknąć, jak będą zalane w trzy dupy'? Nie wiem, na jakie odpowiedzi liczą dziewczyny zadajace tak idotyczne pytania zupelnie obcym facetom wyhaczonym w środku nocy, 5 minut temu na randkowym portalu?

No dobra, tylko tu wychodzi jakieś dziwnie błędne koło. Bo skoro facet jest winny to z reguły KAŻDY jest za tym, by winnego ukarać. A tutaj nie - tutaj wyciąga się wszelkie WSZELKIE możliwe okoliczności łagodzące, wyjaśniające, usprawiedliwiającego, wskazujące jednoznacznie "gdyby ona taka nie była, to by być może do tego nie doszło", totalnie pomijając takie rzeczy: "gdyby on taki nie był, to też by do tego nie doszło" (więc halo, zróbmy coś może jako społeczeństwo, żeby minimalizować ryzyko??) oraz moim zdaniem, gdyby stosunek społeczny do gwałtu był inny - nie było sytuacji, że można się tak łatwo z tego wykpić,  że kobiety Z REGUŁY są uznawane za naiwne, lub prowokatorki. I ja tu widzę dziwną pobłażliwość dla zachowania tego gościa, podczas gdy dziewczyna za swoją głupotę zbiera cięgi. Nie uważacie, że takie podejście TYM BARDZIEJ powoduje, że potencjalni gwałciciele czują jeszcze bardziej bezkarni, bo mają właśnie wypisane na życzenie jak się bronić, żeby nie wyjść na przestępce, jak pięknie można wykorzystać okoliczności, usprawiedliwiać to alkoholem, tym, że ona "wiedziała" na co się pisze itd? Wygląda to na systematyczne karanie naiwności, a o ile wiem, naiwność nie jest przestępstwem.

Gdybym ja - z jakichś przedziwnych przyczyn znalazła się w takiej sytuacji, gdzie totalnie zalana, zrozpaczona, wytrącona z równowagi idę się z kimś spotkać - i spotkałoby mnie coś takiego, to czułabym się ZŁA i miałabym prawo do tej złości i żalu i rozpaczy i nie chciałabym usłyszeć tego, co tu piszecie: "trzeba było to, trzeba było tamto, to w ogóle dziwne, facet się może tylko śmiać, nie masz dowodów, masz szczęście że nie zabił, naiwna", bo niby co to ma dać? Chciałabym usłyszeć przede wszystkim rzeczy, które mnie wzmocnią, a nie jeszcze bardziej pogrążą i zmieszają z błotem.

Potem, jak już człowiek ochłonie? Owszem, racjonalne argumenty, tak. Zalanie człowieka falą zdań, które bardzo łatwo jest odebrać "sama jesteś sobie winna" nic nie da. Nic. Wiem, że jeśli kiedyś mnie coś takiego by spotkało? W życiu nie przyszłabym po poradę na forum, bo znalazłyby się głosy - i kobiet i mężczyzn - pokazujące mi, że na pewno mogłam swoim zachowaniem ograniczyć ryzyko, więc tak trochę (ale tylko trochę, nie?) sama jestem sobie winna, bo mogłam zrobić to i tamto, nie wiem, głośniej krzyczeć albo w ogóle siedzieć w domu.

Nie twierdzę, że znam rozwiązanie, ale za każdym razem, gdy toczy się taka dyskusja, to zastraszająco przeważający głos jest "dziewczyno, uważaj, a na policję nie licz" i rozbieranie na kawałki tego, co ona mogła zrobić inaczej i to jest JEDYNY wątek. Moim zdaniem to tylko utrwala status quo.


helloł, zejdź na ziemię smile nikt tu usprawiedliwia, nie szuka okoliczności lagodzących ani wyjasniających dla sprawcy. Tu nie ma co wyjasniać. Poszła dziewczyna na chatę do obcego gościa, ktory ją wykorzystał wbrew jej woli. Latwa okazja, nie musial nawet sie wysilać, aby palcem kiwnąć. O czym tu dywagować? O tym, że "gdyby on taki nie był to by nie doszlo do tego"?  Oczywiście, że gdyby taki nie był to by jej nie zgwalcił, podobnie, jak seryjny morderca  "gdyby taki nie był" to by nie zabił wielu ludzi... I tak można bez końca wymieniać, kto by taki nie był... Ale on taki jest i być może taki zostanie. A ona "gdyby taka nie byla to by do tego nie doszło". Tak. Ale ona taka jest i doszlo do tego. Kto więc na tym stracił, kto został zgwalcony? On czy ona? To kto ma więc interes w tym, aby ona nie dostała po tylku, on czy ona? Chyba odpowiedz jest prosta.  Ile razy trzeba powtarzać, że troska o Twoje bezpieczeństwo jest Twoim interesem, nie zlodzieja, gwałciciela, mordercy... TWOIM.
To Twoj i moj zakichany interes nie byc idiotką, ktora bezmyślnie pakuje się w tarapaty, w sytuacje, ktore są obarczone czynnikiem wysokiego ryzyka. Dlatego wszelkie dzialania prewencyjne skupiają się glownie na uświadamianiu spoleczenstwa, czyli tych dobrych, jak mają sie bronic przed tymi zlymi smile Jesli więc ktoś glupio prowokuje sytuacje, w wyniku ktorych zostaje poszkodowany  to jest temu winny, że sie w niej znalazł.
Dziewczyno, uważaj! Dokladnie tak. Dziewczyna ma uważać, bo gwałciciel raczej uważać na nią nie będzie. Na tej samej zasadzie Ty masz uważać przechodząac przez ulicę, bo w razie bliskiego spotkania z samochodem, to Ty będziesz poszkodowana, nie samochód. Możesz skonczyć na wozku inwalidzkim albo na cmentarzu. Tak więc nie oczekuj od kierowcy, że on będzie uważal na Ciebie.
Ludzie, serio trzeba tlumaczyć takie oczywiste rzeczy? Dzieciom to się tlumaczy i rozumieją, że nie wolno chodzić z obcymi, bo nie wszyscy są dobrzy i mogą im krzywdę zrobić.

80

Odp: Czy to był gwałt?
Nalvia napisał/a:

Znamiona przestępstwa mnie nie interesują, chciałam usłyszeć opinię, najlepiej kogoś bezstronnego, czy to już można nazwać gwałtem, czy po prostu "dziwną sytuacją" albo własnie jak on mówił "małą nachalnością". Jak chcesz posłuchać o emocjach mogę ci szczegółowo opisać jak się czuję, ale jednak nie chciałam podchodzić do tego jak histeryczka, która zawali dwie strony własnymi uczuciami zanim przejdzie do tematu. Opisałam sytuację, opisałam co pamiętam, nie uważam, że parę czynności było szczegółowym opisem co i jak.
Nie jest to zmyślony temat. Ale przez takie wypowiedzi przestaję się dziwić, ze wiele kobiet nikomu nie mówi tylko żyją dalej z mętlikiem w głowie. Napisałam o czymś o czym praktycznie nikt nie wie i nigdy się nie dowie, szczerze, żeby usłyszeć opinię, może radę, a zostałam posądzona o zmyślanie.
Pozdrawiam.


Ale opinie to jakie chciałabyś konkretnie usłyszeć? Skoro jeszcze sama nie chcesz już w tej sprawie sobie mieszać?
Wg mnie to był gwałt. Człowiek mocno upity i zmęczony raczej nie ma ochoty ani siły się już w nic zabawiać. Więc jeśli jesteś całkowicie pewna tego, co piszesz, to tak, zostałaś zgwałcona.
Szkoda tylko, ze nie pociągniesz sprawy dalej, cokolwiek z tego miałoby potem wyniknąć. Bo przez takie kobiety jak ty, istnieją i są zupełnie bezkarni tacy mężczyźni jak on - którzy kiedyś mogą ci w podobny sposób dorwać twoją córunię.
Oczywiście tobie współczuję.

81

Odp: Czy to był gwałt?

A ja trochę inaczej ten wątek odbieram, niż Monoceros (poza tylko niektórymi postami, które jak dla mnie też zdawały się przesadne i jakby starające się trochę "wybielić" faceta, lub zbyt ostro napisane czasami, a wiadomo, że dziewczyna teraz troszke delikatności potrzebuje, to tylko o to bym apelowała, bo wyzywanie od idiotek, czy trolli, to nie jest zbyt konstruktywne). Bardziej dla mnie to pisanie o naiwności, własnym wpływie na sytuację itp ma sens, temu, bo może ustrzec nastepne dziewczyny. Jak i być może samą autorkę przed następnym głupstwem, bo kto wie, czy ona w swej wielkiej naiwności nie stwierdzi, że to był właśnie jakiś "przypadek jeden na milion", a inni ludzie są z gruntu porządni? I może dalej, choć już ostrożniejsza na pewno, ale będzie zbyt ufna, zbyt naiwna, a co gorsza spojona do granic alkoholem = zaburzony odbiór rzeczywistości. Przez co byle bydlak jej nabajeruje, że on to z tych porządnych, a potem zrobi tym łatwiej krzywdę?
Choć też racja, ze dla autorki może być jeszcze za wcześnie na wyciąganie nauki, czasem to przychodzi dopiero po czasie, kiedy emocje opadają, a włącza sie logiczne myślenie.
Ale też tutaj forum czyta wiele różnych osób. A skąd wiesz Monoceros, że nie czyta tego jakaś 15-latka na przykład, która jutro wieczór ma umówione spotkanie z jakimś facetem z netu? I że dzięki temu wszystkiemu, co się dowiedziała, to może zachowa większą ostrożność i uniknie traumy, a nawet śmierci? Może nie będzie piła z nieznajomą osobą alkoholu, nie chodziła do domu z obcymi, uważała na szklankę czy jej nie dosypują czegoś, nie wierzyła we wszystko, co taka osoba o sobie mówi itp. itd. Bo już wyobraźnia została uruchomiona, kiedy się poczytało o tylu niefajnych możliwościach wykorzystania kogoś.
Niestety, czasu się nie cofnie. Ale można patrzeć w przyszłość i starać się ludzi uświadamiać jakie są niebezpieczeństwa. Młode osoby potrafią być na prawdę bezmyślne. Picie na umór w nieznanym towarzystwie, to jedna z takich spraw. Tu wiele młodych osób zupelnie nie myśli o tym, do jakiego stanu się doprowadzą i jak to sie może skończyć. Dla mnie takie upicie sie u obcego faceta na chacie to jest narażanie siebie samej na ogromne ryzyko, to jakby małe dziecko obcemu czlowiekowi powierzyć... Taka pijana w sztok osoba jest bezradna.
Wiadomo, ze facet ma swoją winę. Jest tylko jedno ale. Ta wina, choć jest wielka i bezsprzeczna, istnieje tylko po stronie moralnej, w sensie tego, jak się na prawdę facio zachował. Natomiast prawnie, to póki co jest to człowiek niewinny - i tak będzie do momentu, aż mu w sądzie nie udowodnią jego winy. A z tym może być krucho i głównie o to w tym wszystkim chodzi.
Natomiast, jeśli tylko dziewczyna ma jakieś dowody, była na obdukcji i są ślady po tym zdarzeniu, to pewnie, że można wstąpić na drogę sądową. Tylko, to jest jej osobista decyzja, czy ma w sobie na to siłę i widzi możliwość wygrania takiej sprawy. Nie można też wmawiac komuś, że musi, koniecznie musi iść i się procesować, bo dobro społeczenstwa, bo prewencja itp. Owszem, jest to jakiś argument, ale nikt nic nie musi, jak chce to pójdzie, a jak nie chce, to nie. A czasem takie wywlekanie brudów przed sądem może pozostawić gorszą traumę, niz nawet samo zdarzenie, majaczace w pamięci niezbyt wyraźnie, jak wspomnienie koszmaru sennego. Tu będzie musiała w świetle dnia i przy pełnej świadomości co się dzieje - opowiedzieć obcym ludziom, co ją spotkalo, potem dać się dokładnie zbadać, a potem jeszcze w sądzie spotkać się z tym typem i kto wie, co on tam zacznie wygadywać na nią... Bardzo to jest przykre, bo niby prawda, że trzeba myśleć o ideałach typu sprawiedliwość, byłoby fajnie tak móc każdego ukarać, tylko tak w życiu łatwo nie ma czasami. Więc cóż, może i da się tego facia ukarać, nie wiem tego, zależy czy i jakie są dowody, ale tak czy siak, koszta tego ukarania (głównie te psychiczne) poniesie przede wszystkim autorka i powinna sama zdecydować, czy dla niej warto, czy lepiej sobie oszczędzić stresu. Porady w tym względzie, o ile pamietam, też dostała różne. Nie każdy jej odradzał przecież. Jeśli się czuje na tyle silna, no to pewnie, jakby faceta ukarano, to jest zysk dla całego społeczeństwa. Ale ona też jest ważna i jej własne poczucie zysku/straty.
No i nie generalizuj też jednej sprawy na wszystkie inne, bo ludzie tu piszą na temat tego konkretnego przypadku, a nie na temat wszystkich gwaltów. Może i fakt, ze skupienie jest bardziej na właśnie tych innych czynnikach - naiwność, alkohol, no ale chyba nie zaprzeczysz, ze to są czynniki istotne, które prowadzą do takiej sytuacji, ze ktoś idzie nalany w trupa z "Wspaniałym Nowym Przyjacielem" którego zna od pół godziny... Czy ktoś robi takie rzeczy na trzeźwo, poza malymi dziećmi? Raczej wątpię.
Ogółem to na innych ludzi i ich zachowanie mamy raczej niewielki wpływ. Za to mamy wpływ sami na siebie. Ja mam jedynie taką nadzieję, że może ten watek i to, co zostało tu napisane, pomoże "ogarnąć się" niektórym osobom, da im do myślenia i włączy wyobraźnię. W życiu jak na drodze - zasada ograniczonego zaufania jest tym, co minimalizuje ryzyko nieszczęścia. Nawet jeśli my akurat jeździmy zgodnie z przepisami.

82

Odp: Czy to był gwałt?

A ja powiem tak składanie wniosku do prokuratury nic nie da bo z punktu prawnego zgwalcenia jest ie do udowodnienia. A to z prostego powodu on był pjany ona była pjana nastepnie sma poszla do niego i pila alkochol (gdzie powinna wiedzieć jakie skutki ma tak uważają sady) następnie wyskoczyła do jego luzka i się tulila (co już piany facet może odebrać za grę wstepna) idąc dalej zaczął nadać a ona mu odpowiedziała że jest zmęczona idźmy spać...

Jedyne co może świadczyć o zgwalceniu że używał przemocy i ewentualnie zamawiał się jak zasnęła. Tyle tylko że wniskujac ż kontekstu to niema żadnych śladów tego ani twardych dowodów na to że doszło do zgwalcenia.

Druga sprawa jest też taka że takich sytuacjach druga strona musi też być świadoma odmowy tak drogie Panie aby doszło do zgwalcenia ten co dokonuje tego czynu musi być świadomy odmowy a w momencie gdy obie strony poja razem to wiadomo jak z ta świadomością bywa.

Następnie poszkodowana dziewczyna była pjana a bez twardych dowodów jej zeznania sa malo wiarygodne i sprawa już w momencie startu zostanie odrzucona bo to słowo przeciw słowu i facet może to inaczej opisać.

Dlaczego tak jest bo inaczej każda Pani mogła by oskarżyć każdego kawalera po nocy po której ma wyrzuty sumienia bo na trzeźwo by tego nie zrobiła.

Dlaczego to napisałem aby dziewczyna zniknęła nie przyjemności z tym związanych.

Głupio zrobila ale to też widać że potrzebuje terapeuty bo coś nie tak jest że idzie na coś takiego w chwili słabości.

Musisz się ogarnąć i nauczyć że z alkocholem nie ma zabawy i pić to trzeba umieć inaczej takie sytuacje będą mogły sie powtarzać. Wyciągnij lekcje z tego.

A co do faceta jeżeli rzeczywiście tak było jak w opisie to kawał ch... I do kastracji.

Zanim zaczniecie wieszać psy na mnie to powiem wam że miałem już taka sytuację w życiu że dziewczyna z wyzutami sumienia oskarżyła o to na szczęście w hotelach jest monitoring i na nagraniach było pokazane jak wypijamy po dwa drinki a potem zaciąga mnie do pokoju dobierając się przy tym do mnie. Więc po tej historii podchodzę do takich rzeczy z dużym dystansem bo po alkoholu niektóre rzeczy ludzie pamiętają inaczej.

83

Odp: Czy to był gwałt?
Koczek napisał/a:

Natomiast, jeśli tylko dziewczyna ma jakieś dowody, była na obdukcji i są ślady po tym zdarzeniu, to pewnie, że można wstąpić na drogę sądową. Tylko, to jest jej osobista decyzja, czy ma w sobie na to siłę i widzi możliwość wygrania takiej sprawy. Nie można też wmawiac komuś, że musi, koniecznie musi iść i się procesować, bo dobro społeczenstwa, bo prewencja itp. Owszem, jest to jakiś argument, ale nikt nic nie musi, jak chce to pójdzie, a jak nie chce, to nie. A czasem takie wywlekanie brudów przed sądem może pozostawić gorszą traumę, niz nawet samo zdarzenie, majaczace w pamięci niezbyt wyraźnie, jak wspomnienie koszmaru sennego. Tu będzie musiała w świetle dnia i przy pełnej świadomości co się dzieje - opowiedzieć obcym ludziom, co ją spotkalo, potem dać się dokładnie zbadać, a potem jeszcze w sądzie spotkać się z tym typem i kto wie, co on tam zacznie wygadywać na nią... Bardzo to jest przykre, bo niby prawda, że trzeba myśleć o ideałach typu sprawiedliwość, byłoby fajnie tak móc każdego ukarać, tylko tak w życiu łatwo nie ma czasami. Więc cóż, może i da się tego facia ukarać, nie wiem tego, zależy czy i jakie są dowody, ale tak czy siak, koszta tego ukarania (głównie te psychiczne) poniesie przede wszystkim autorka i powinna sama zdecydować, czy dla niej warto, czy lepiej sobie oszczędzić stresu. Porady w tym względzie, o ile pamietam, też dostała różne. Nie każdy jej odradzał przecież. Jeśli się czuje na tyle silna, no to pewnie, jakby faceta ukarano, to jest zysk dla całego społeczeństwa. Ale ona też jest ważna i jej własne poczucie zysku/straty.

Nikt chyba tu jej niczego nie wmawia... Oczywiście jest to jej wyborem, co dalej z tym zrobi i cokowlwiek postanowi, ma do tego prawo.
Trochę problem w tym, ze takich jak ona jest pełno. A samo głaskanie po główce nie bardzo rozwiąże sytuację niestety. Mówienie, jaka ona biedna, nic nie da.

Koczek napisał/a:

Może i fakt, ze skupienie jest bardziej na właśnie tych innych czynnikach - naiwność, alkohol, no ale chyba nie zaprzeczysz, ze to są czynniki istotne, które prowadzą do takiej sytuacji, ze ktoś idzie nalany w trupa z "Wspaniałym Nowym Przyjacielem" którego zna od pół godziny...

Nie wiem, do kogo kierujesz swoje słowa, ale odpiszę. Czynniki istotne? Nie, to nie są żadne czynniki istotne. To brzmi tak, jakbyś napisała, że przy molestowaniu i gwałtach, jakie miały miejsce gdzieś tam w Niemczech podczas Sylwestra, czynnikiem istotnym była chęć uczestniczenia w imprezie prze tamtejsze kobiety. Że też w ogóle zachciało im się wyjść z domu!

Czy jeśli zapraszasz do siebie gości, to uważasz, że czynnikiem istotnym np. do obrabowania ich z portfela jest to, że skorzystają z twojego zaproszenia, a gdy  przyjdą cię odwiedzić i zostawią  torebki w przedpokoju, to będzie ci łatwiej podwędzić? Nawet nie pomyślisz w takich kategoriach, że skoro się ktoś do twojego domu "pcha", to możesz sobie pozwolić na np. obrabowanie go. A w przypadku zgwałconych kobit już taki sposób patrzenia i tłumaczenia jest nagminny. Więc wracając do opisanego przez autorkę dupka - gdyby był fair, to by szybciej dziewczynę za drzwi wystawił, zamówił jej taksówkę, niż pozwalał sobie na obmacywanki. A to co napisałaś, chcący czy niechcący, poniekąd przerzuca część winy na autorkę i  stanowi właśnie przyczynę powstawaniu wszelkich kwasów  przy rozpatrywaniu takich spraw.

Jasne, ostrożności nigdy za wiele, ale jednak nie można mówić, ze istotnym czynnikiem jest inicjatywa kobiety pójścia gdzieś/ubrania się jakoś/wypicia czegoś. Bo nie jest i nawet nie powinno być. Sama mogę zechcieć sobie stanąć na golasa na głowie w środku miasta i nikt nie ma prawa mnie tdotknąć. - Tak wypadałoby na to patrzeć.

dorias, autorka wprost przyznała, zę odmawiała facetowi, więc tym bardziej nie szarżuj z jakimś kontekstem. Bo nawet jeśli patrząc na ten kontekst, to tym bardzie można domniemać gwałtu. Tinder (czy jaka tam inna aplikacja służąca do umawiania się na seks) gdzie jednak autorka powtarza mu wyraźnie, ze nie jest zainteresowana seksem, a on nalega na spotkanie; zaprasza ją do siebie; ona pamięta, ze mu odmawia. - Taki jest ten twój kontekst.

84 Ostatnio edytowany przez dorias (2018-04-23 12:14:11)

Odp: Czy to był gwałt?

marakujka To żaden kontekst tyle że to dosłownie sąd tak odczyta bez dowodów.  A swoją drogą umawiamy się że nic nie będzie popijemy a potem co innego pokazujesz wskakujac do luzka i przytulajac się... piany facet może to odczytać jako zachętę... A dalej jak idealnie powinno być to wiadomo ty chcesz ja chce to chuzia ty nie chcesz to wypad do domu ^^ Ale czasami jest inaczej.
Autorka dostała nauczkę że na przyszłość jak chce się z kimś pogadać i posiedziec to zaprasza się koleżankę do siebie a nie umawiać przez mapkę z obcym facetem.

A tak naprawdę jak było to nie wiadomo czy kto kolwiek wie i uważam że glaskanie po głowie i miłe słowa nic nie pomogą a zaszkodza. Ja jestem zdania za głupotę się płaci tym bardziej że to nie jest sytuacja że znalazła się w złym miejscu o nieodpowiedniej porze a wręcz sama chciała tam pokazał Bóg  jeden wie po co.

A na koniec dodam tak  zgwałcił ja na jej własne życzenie na co nawet dowód nie ma twardych. Bo zeznania osoby która była pjana w trakcie zdarzenia są nie wiarygodne. Wyciągnij naukę ż tego jak trzeba pójdź do terapeuty bo coś jest nie tak i bez niego pewnie się nie obejdzie.

85

Odp: Czy to był gwałt?

Koczek, pijesz do mnie? wink Owszem, może czasem jestem zbyt ostra w słowach i nie owijam w bawełnę, ale po prostu ogarnia mnie bezsilność i złość, jak czytam takie historie, gdzie dziewczyny pakuja się w kłopoty na własne życzenie. Tyle się pisze, trąbi, uświadamia, apeluje o minimalny choćby rozsądek, ostrożność, bo wszyscy wiedza, ze młodość durna i chmurna, ale jakiś instynkt samozachowawczy  należy mieć. A tu nic, zero, null. Porażająca beztroska i chodzenie na całość. A jak stanie się naprawde tragedia to niewyobrazalna rozpacz najblizszych. Czytam magazyny kryminalne  gdzie historii tego typu jest zatrzesienie ( i dziewczyny nie maja tyle szczęścia w nieszczesciu, co autorka),  wiec w zasadzie nie powinno mnie to juz dziwic, ale nie mogę się przyzwyczaic do takiej głupoty.  No bo spojrzmy prawdzie w oczy - jak to inaczej nazwać? Można bawic sie w delikatnosci i używać eufemizmow, ale czasem kubel zimnej wody lepiej dziala niz ugrzecznione słówka. "Głupstwami" to możemy operować uświadamiając dzieci, ze glupstwo zrobily a tego zachowania glupstwem nazwać nie można. Bądźmy poważni. Bezmyslne narażanie swojego zdrowia i życia to głupstwo?

86

Odp: Czy to był gwałt?

Marakujka> alkohol jest bardzo istotny, wręcz kluczowy. Zacytuję moje uzasadnienie:
"Alkohol działa szkodliwie na układ nerwowy. Praktycznie każda jego dawka powoduje obniżenie sprawności funkcjonowania układu nerwowego. Przeprowadzono na ten temat wiele doświadczeń; wyniki ich świadczą o obniżonej wraz z ilością wypitych kieliszków zdolnością osądu, zanikaniu krytycyzmu, zanikaniu precyzyjnego myślenia. Nawet niewielkie dawki alkoholu, które nie wywołują widocznych zmian w zachowaniu się człowieka powodują zaburzenia reakcji wzrokowej, słuchowej, pogarszają też precyzję ruchów."
"Zaburzone jest więc precyzyjne myślenie, logiczne rozumowanie, prawidłowy osąd. Upośledzona zostaje tzw. uczuciowość wyższa, właściwa tylko człowiekowi. Obejmuje ona: etykę, moralność, poczucie więzi rodzinnych, międzyludzkich, narodowych. Zakłócone zostają też inne funkcje ośrodków kory mózgowej, ich współpraca z ośrodkami w strukturach podkorowych, znajdujących się dotychczas pod kontrolą i hamującym wpływem kory mózgowej. Dochodzą do głosu instynkty i popędy, prymitywne zachowania (...).  Zniszczona zostaje możliwość wykonywania celowych i dowolnych czynności ruchowych. Występuje otępienie i senność. Człowiek traci przytomność."

Gdyby oboje byli trzeźwi prawdo podobnie nie doszłoby do takiej sytuacji. On nie miałby może tak prymitywnych zachowań i zwierzęcego popędu, a ona umiałaby logicznie ocenić sytuację, rozsądnie postąpić i ( w razie potrzeby) obronić się.

Twój przykład nic nie pokazuje, bo wcale nie wiemy czy wszystkie tam obecne i zgwałcone Niemki piły alkohol. To jedno, a drugie, że żadna się tam sama nie wpakowała terroryście do łózka, więc przykład nietrafiony. Nie mówimy tu o sytuacjach typu: idzie sobie kobieta zwyczajnie ulicą i ją zboczeniec zaciąga w krzaki.

87

Odp: Czy to był gwałt?
marakujka napisał/a:

Sama mogę zechcieć sobie stanąć na golasa na głowie w środku miasta i nikt nie ma prawa mnie tdotknąć. - Tak wypadałoby na to patrzeć.

Możesz również zostawiać kluczyki w stacyjce kiedy idziesz do sklepu po zakupy. Nikt nie ma prawa go dotknąć.
Dlaczego tak nie robisz?


Po drugie - zostaw kluczyki w stacyjce i wejdź na godzinę do supermarketu. A potem spróbuj uzyskać odszkodowanie za ukradziony samochod - powodzenia ;P Idź i powiedz ubezpieczycielowi, ze prawo jest po twojej stronie, ze to nie ty popełniłeś przestepstwo, tylko jestes ofiarą - pokaż  mi JEDNĄ firmę ubezpieczeniową, ktora uzna roszczenie za zasadne.

88

Odp: Czy to był gwałt?
Iceni napisał/a:
marakujka napisał/a:

Sama mogę zechcieć sobie stanąć na golasa na głowie w środku miasta i nikt nie ma prawa mnie tdotknąć. - Tak wypadałoby na to patrzeć.

Możesz również zostawiać kluczyki w stacyjce kiedy idziesz do sklepu po zakupy. Nikt nie ma prawa go dotknąć.
Dlaczego tak nie robisz?


Po drugie - zostaw kluczyki w stacyjce i wejdź na godzinę do supermarketu. A potem spróbuj uzyskać odszkodowanie za ukradziony samochod - powodzenia ;P Idź i powiedz ubezpieczycielowi, ze prawo jest po twojej stronie, ze to nie ty popełniłeś przestepstwo, tylko jestes ofiarą - pokaż  mi JEDNĄ firmę ubezpieczeniową, ktora uzna roszczenie za zasadne.

I nie uważacie, że trochę tkwi w tym błąd? Moja strata - niezależnie od przyczyny - jest taka sama i zależna od drugiej osoby. Nie widzę różnicy między tym, że ktoś włamie się do samochodu w 5 sekund lub zastanie otwarte drzwi. Ja tracę to samo i nie zrobiłam sobie tego sama - nie wrzuciłam wozu do rzeki, nie?
Inna sprawa, jeśli przez nieuwagę w coś wjadę, rozwalę samochód, bo nie umiem się nim zająć, a co innego, jeśli ktoś mi go zarysuje, uderzy czy ukradnie. Jeśli sprawca jest jasny, no to niech ten sprawca zostanie ukarany, a nie osoba poszkodowana, bo miała pecha, że się akurat tam znalazł ktoś chętny na samochód.

89 Ostatnio edytowany przez marakujka (2018-04-23 21:03:37)

Odp: Czy to był gwałt?

Tajemnicza - a ile alko wypił ten dupek? Autorka coś konkretniejszego pisze w tym temacie, ze uważasz powyższe porównanie za nietrafione?
Rozumiem co masz na myśli. Jednak sprawa wg mnie jest tu prosta jak drut - sprawca ma wybór. Może zgwałcić lub się pożegnać. Może nawet powiedzieć autorce, że  skoro ta najpierw zaczepia na tinderach, on przyjeżdża, po czym ona się jednak odmyśla z zabawy, no to ja nie widzę problemu - mógł ją zostawić, pójść sobie, a nawet mógł poprosić o zadośćuczynienie strat wynikłych z tego zajścia, poprosić o gotówkę dla niego na taxi w jedną i w drugą stronę oraz policzyć za czas, który mu ona swoim "nie-wiem-czego-chcę-od-ciebie" zabrała. Proste? Proste. Natomiast on zdecydował się na obmacywanki. Wiec, no sorry, ale ewidentnie wina jest po jego stronie. 
To sprawca dokonuje tego wyboru, a nie ofiara (przyjmuję cały czas, że rzeczywiście autorka cos tam pamięta, przynajmniej tyle, ile napisała w postach). Autorka tylko zmaksymalizowała ryzyko przestępstwa, ale samemu przestępstwu nie jest winna (nawet nie podżeganiem, bo wyraźnie mówiła, że seksu nie będzie.)

Iceni, firma ubezpieczeniowa to firma ubezpieczeniowa, to nie jest państwo. Przed podpisaniem czyta się umowy i są tam warunki takie i inne zawarte, winc...
To nadal nie zmienia faktu, że winny jest oprawca, a nie ofiara.

Jasne, zę autorka wykazała się odlotową wręcz głupotą (choć słowo "głupota" i tak bardzo łagodnie brzmi). Jednak te argumenty, że jakiś czynnik istotny, że sama sobie winna, bo się wepchała... no takie to trochę, jak  Ziemka  cytując "Kto nigdy nie wykorzystał nietrzeźwej...". A dziewczyna tylko piła alko i z nim rozmawiała - do tego "jej" wina się sprowadza.

Dorias, ile "alkocholu" dziś wypiłeś?  Ach, jak ja lubię takich ludzi, którzy wszystko tak świetnie wiedza, takymy specjalystamy som, a nawet pisać po polsku nie umieją. Znamienne!

90

Odp: Czy to był gwałt?

Monoceros, a znasz takie przyslowie "okazja czyni złodzieja?" Dlatego wlasnie zamykamy samochod, oraz unikamy sytuacji ryzykownych.
Tu nikt nie broni przestepcow, mowimy, jak uniknac szkody.
Zaczynacie sie krecic w kolko.

91

Odp: Czy to był gwałt?

Cały ten wątek zatacza koło. Sztuka dla sztuki, a fakty są dwa:
1. dziewczyna była durna, ze sie naraziła na niebezpieczeństwo i na przyszłość powinna się nauczyć oceniać co jest zagrożeniem, a co nie
2. pomimo tego, że była durna doszło do przestępstwa ( z tego co opisuje)- zgwałcenia i dziewczyna ma prawo zgłosić to na policję.
wielka filozofia

92

Odp: Czy to był gwałt?
Benita72 napisał/a:

Monoceros, a znasz takie przyslowie "okazja czyni złodzieja?" Dlatego wlasnie zamykamy samochod, oraz unikamy sytuacji ryzykownych.
Tu nikt nie broni przestepcow, mowimy, jak uniknac szkody.
Zaczynacie sie krecic w kolko.

No dobrze, ale wszystkiego nie da się uniknąć. A nawet unikanie nie zawsze pomaga. Albo czasem człowiek jest głupi. Czy przez przypadkową nieuwagę tracę wszelkie prawo do pretensji, że ktoś mnie okradł, no chyba nie? Nadal kradzież się wydarzyła.
Co do okazji, co czyni złodzieja to w ogóle świetny wątek, teraz na zajęciach na psychologii zagłębiamy się w okoliczności przestępstw i sprawa jest dużo bardziej skomplikowana. I ja to rozumiem, że człowiek głupi naraża się, ale nawet jeśli się naraził i poniósł straty (przez obcą osobę), to już potem nie może wnosić żadnych skarg, bo to jego wina, nikt z tym nic nie zrobi, pozostaje jedynie się śmiać i mieć lekcję na przyszłość?
(ja nadal o tym samym)

93

Odp: Czy to był gwałt?

Monoceros, no tak jakby troche traci prawo do pretensji (moim zdaniem), bo to tak jakby ktos narazal sie na wlasne zyczenie (kusil los).
Moim zdaniem slusznie tez zauwazyla tajemnicza, ze dziewczynie potrzebny jest kubel wody na glowe (nawet powiedzenie, ze to skrajna glupota byla i zachowala sie jak idotka), po to, by troche nia potrzasnac. I zeby cos z sobą zrobila. Bo z jej nastepnych postow nie wynika, zeby jakies wnioski czy nauke wyciagnela, np odnosnie alkoholu.

Odp: Czy to był gwałt?

Off topic: Latając po kanałach kilka razy trafiłem na MTV (Warsaw Shore) gdzie towarzystwo nic nie robi tylko chleje na umór i się dupcy.......ot kwintesencja wzorców dla młodych. Potem się dziwicie.....róbta co chceta....
I jeszcze jakiś inny (Eska??) w którym filmowano zapitych w trupa i żenujące ekscesy przez nich wyczyniane.
Potem wspólnie z filmowcami to oglądali.....ku uciesze telewidzów.
Nikomu w mediach to nie przeszkadza, bo zło i głupota są atrakcyjne i się dobrze sprzedają......

95

Odp: Czy to był gwałt?
Monoceros napisał/a:
Iceni napisał/a:
marakujka napisał/a:

Sama mogę zechcieć sobie stanąć na golasa na głowie w środku miasta i nikt nie ma prawa mnie tdotknąć. - Tak wypadałoby na to patrzeć.

Możesz również zostawiać kluczyki w stacyjce kiedy idziesz do sklepu po zakupy. Nikt nie ma prawa go dotknąć.
Dlaczego tak nie robisz?


Po drugie - zostaw kluczyki w stacyjce i wejdź na godzinę do supermarketu. A potem spróbuj uzyskać odszkodowanie za ukradziony samochod - powodzenia ;P Idź i powiedz ubezpieczycielowi, ze prawo jest po twojej stronie, ze to nie ty popełniłeś przestepstwo, tylko jestes ofiarą - pokaż  mi JEDNĄ firmę ubezpieczeniową, ktora uzna roszczenie za zasadne.

I nie uważacie, że trochę tkwi w tym błąd? Moja strata - niezależnie od przyczyny - jest taka sama i zależna od drugiej osoby. Nie widzę różnicy między tym, że ktoś włamie się do samochodu w 5 sekund lub zastanie otwarte drzwi. Ja tracę to samo i nie zrobiłam sobie tego sama - nie wrzuciłam wozu do rzeki, nie?

To przestań zamykać drzwi na klucz od dzisiaj smile bo co to za różnica, że ktoś będzie musiał poświęcić czas na włamanie się, skoro możesz to ułatwić.
Naprawdę tak uważasz, czy po prostu bezrefleksyjnie idziesz za tym, co już napisałaś?
Twoja strata jest taka sama, ale to tak jakbyś położyła najnowszy model iphona na środku ulicy i poszła kilkanaście metrów od niego, a potem wróciła zdziwiona, że już go nie ma. Kogo wina, że go sobie zabrał? Zabrał, bo mu się na to pozwoliło.

96

Odp: Czy to był gwałt?
Benita72 napisał/a:

Monoceros, no tak jakby troche traci prawo do pretensji (moim zdaniem), bo to tak jakby ktos narazal sie na wlasne zyczenie (kusil los).
Moim zdaniem slusznie tez zauwazyla tajemnicza, ze dziewczynie potrzebny jest kubel wody na glowe (nawet powiedzenie, ze to skrajna glupota byla i zachowala sie jak idotka), po to, by troche nia potrzasnac. I zeby cos z sobą zrobila. Bo z jej nastepnych postow nie wynika, zeby jakies wnioski czy nauke wyciagnela, np odnosnie alkoholu.

No i tu się fundamentalnie nie zgadzamy, dzięki, przynajmniej tyle zrozumiałam z tej dyskusji. Jeśli mnie ktoś okradnie, nawet przez moje zapomnienie, to ja uważam, że mam prawo żądać zwrotu i zadośćuczynienia, i mam prawo być wściekła na sytuację; i mam prawo się wkurzać, że ludzie przede wszystkim mi mówią, "a gdybyś to, a gdybyś tamto", jakby nikt nie miał prawa do błędu. Halooo, ktoś popełnił przestępstwo, czy możemy w pierwszej kolejności skupić się na potrzebie ukarania sprawcy, bo to ewidentnie z tą osobą jest coś nie tak?

Ja nie przeczę, że to jest jakiś mój element - jakoś tak mam, że mi skóra cierpnie, jak mi ktoś mówi, że mogłam zrobić to, tamto, siamto, mogłam być mądrzejsza, mogłam być uważniejsza, szybsza, bardziej wyspana, wysportowana, mniej podatna na alkohol, mniej emocjonalna itd. Bo to mi nie brzmi jak zrozumienie i porada na przyszłość, a krytyka.
Oczywiście dziewczyna z historii zachowała się ekstremalnie. Ale w większości przypadków dziewczyna nie musi zachować się tak ekstremalnie nieodpowiedzialnie, żeby zebrać podobną krytykę - wystarczy, że ubrała się jakoś do klubu. I wystarczy minimalne zaniedbanie, żeby można było się czegoś uczepić i po pierwsze dziewczynie powiedzieć "a mogłaś...".

I spoko, mówmy ludziom, jak się bronić. Ale jeśli się wystarczająco nie obronili, to naprawdę, pierwszy odruch musi być uderzać w nich?

Tak wiem, walczę z wiatrakami, marzy mi się zmiana społeczna, wolę jak ludzie mówią z pozycji empatycznej a nie wszechwiedzącej i moralizatorskiej, etc. ale strasznie nie lubię tego podejścia i mnie złości.

Odp: Czy to był gwałt?
Monoceros napisał/a:

No i tu się fundamentalnie nie zgadzamy, dzięki, przynajmniej tyle zrozumiałam z tej dyskusji. Jeśli mnie ktoś okradnie, nawet przez moje zapomnienie, to ja uważam, że mam prawo żądać zwrotu i zadośćuczynienia, i mam prawo być wściekła na sytuację; i mam prawo się wkurzać, że ludzie przede wszystkim mi mówią, "a gdybyś to, a gdybyś tamto", jakby nikt nie miał prawa do błędu. Halooo, ktoś popełnił przestępstwo, czy możemy w pierwszej kolejności skupić się na potrzebie ukarania sprawcy, bo to ewidentnie z tą osobą jest coś nie tak?

Wszystko pięknie, tylko że w tym przypadku nie mamy sytuacji zero-jedynkowej. Sprawa jest niejednoznaczna, sama poszkodowana ma wątpliwości, relacja jednostronna, nie wiadomo jak było naprawdę.....
Spróbuj teraz wydać wyrok.....

98

Odp: Czy to był gwałt?

Zaczął łapać mnie za piersi i władać dłonie między nogi. Powiedziałam, że jestem zbyt zmęczona, że nie chcę żeby mnie obmacywał i czy możemy położyć się spać, ale on tylko dyszał. Złapał mnie za szyję i zaczął dusić, potem robił co chciał, wkładał palce do gardła, szarpał za włosy, zrzucił z łózka na kolana, ja ciągle powtarzałam, ze chce iść spać i żeby mnie nie szarpał. On dalej dyszał i mówił, żebym pokazała co potrafię.
Nie doszło do pełnego stosunku, z tego co pamiętam, bo kiedy zmusił mnie do seksu oralnego i zaczęłam się dusić i wymiotować, trochę straciłam świadomość. Czułam jakiś ból przez 'sen' ale nie potrafię powiedzieć, co się działo. Bolała mnie szyja, jakby ktoś mnie gryzł albo szczypał. I brzuch.

Oczywiście, że relacja jednostronna, więc niby jak mam wydać wyrok? Zresztą, nie jestem sędzią, nie mam kompetencji, są ludzie od tej pracy.

99

Odp: Czy to był gwałt?
zwyczajny gość napisał/a:

Wszystko pięknie, tylko że w tym przypadku nie mamy sytuacji zero-jedynkowej. Sprawa jest niejednoznaczna, sama poszkodowana ma wątpliwości, relacja jednostronna, nie wiadomo jak było naprawdę.....
Spróbuj teraz wydać wyrok.....

Na tym forum, jak i na każdym zawsze jest relacja tylko jednej strony. Więc za każdym razem mamy podważać tę relację, bo nie znamy perspektywy drugiej strony? No ludzie, tak to mozemy zobie gdybać do uśmiechnietej śmierci.
Dziewczyna opisała sytuację, tak jak pamięta i zadała pytanie czy to był gwałt. Zatem uczciwe odpowiedzmy: tak to było zgwałcenie. A wy sie rozpisujecie, kręcicie w kółko opisujecie jedną rzecz tysiąc razy i na milion  sposobów. Przy czym co śmieszne, wszyscy są zgodni, że jezeli wierzyć Autorce to:
1. doszło do przestępstwa
2. Autorka z głupoty naraziła się na taką sytuację i powinna na przyszłość zacząć myśleć
3. Skoro to przestępstwo- nie ważne przy jakich okolicznościach- można to zgłosić, ale prawdopodobnie sprawca nie zostanie ukarany (aczkolwiek to tylko przypuszczenia)

100 Ostatnio edytowany przez marakujka (2018-04-23 22:56:35)

Odp: Czy to był gwałt?
zwyczajny gość napisał/a:

Wszystko pięknie, tylko że w tym przypadku nie mamy sytuacji zero-jedynkowej. Sprawa jest niejednoznaczna, sama poszkodowana ma wątpliwości, relacja jednostronna, nie wiadomo jak było naprawdę.....
Spróbuj teraz wydać wyrok.....

Po tym, co ona napisała (uznawszy to za prawdę, a nie jakieś zwidy) plus ból, który odczuwa plus przeprosiny faceta za nachalność, to jest zerojedynkowa sytuacja. Poszkodowana ma wątpliwości co do zdefiniowania tej sytuacji, czym jest gwałt, a czym nie. Ja tam nie zauważyłam,  by miała (większe) wątpliwosci, co do samej kolei wydarzeń.

Benita72 napisał/a:

no tak jakby troche traci prawo do pretensji (moim zdaniem), bo to tak jakby ktos narazal sie na wlasne zyczenie (kusil los).

A gdybyś, tak jakby, była łaskawa tak jakby napisać - które konkretnie zachowania autorki są wedle prawa przestępstwem skoro, tak jakby, jest temu przestępstwu winna?
Nie wiem - może rajstopy za cienkie? Zła dykcja? Buty zamszowe a nie ze skaju? A może to, zę siedziała i rozmawiała po prostu?
Tak jakby, phi.

101

Odp: Czy to był gwałt?
zwyczajny gość napisał/a:
Monoceros napisał/a:

No i tu się fundamentalnie nie zgadzamy, dzięki, przynajmniej tyle zrozumiałam z tej dyskusji. Jeśli mnie ktoś okradnie, nawet przez moje zapomnienie, to ja uważam, że mam prawo żądać zwrotu i zadośćuczynienia, i mam prawo być wściekła na sytuację; i mam prawo się wkurzać, że ludzie przede wszystkim mi mówią, "a gdybyś to, a gdybyś tamto", jakby nikt nie miał prawa do błędu. Halooo, ktoś popełnił przestępstwo, czy możemy w pierwszej kolejności skupić się na potrzebie ukarania sprawcy, bo to ewidentnie z tą osobą jest coś nie tak?

Wszystko pięknie, tylko że w tym przypadku nie mamy sytuacji zero-jedynkowej. Sprawa jest niejednoznaczna, sama poszkodowana ma wątpliwości, relacja jednostronna, nie wiadomo jak było naprawdę.....
Spróbuj teraz wydać wyrok.....

Sprawa jest dokładnie zero-jedynkowa. Dziewczyna wyraziła sprzeciw i jej wola nie została uszanowana.
Mam wrażenie, że części nadużyć seksualnych w ogóle by nie było, gdyby mężczyźni wiedzieli, że postępują niewłaściwie. Wierzę, że część gwałcicieli to nie są zwyrole, tylko ludzie, którzy nie rozumieją, że krzywdzą. Jest jakieś dziwne przyzwolenie, na nadużycia względem osoby pod wpływem alkoholu (nie tylko seksualne; przypomina mi się sprawa klubów cocomo.).
Mam też wrażenie, że dla niektórych sprawa jest niejasna, bo nie ma widocznej, materialnej straty. Odwołując się do przykładu z kradzieżą auta: o ile rozumiem, dla wszystkich wypowiadających się jest moralnie właściwe to, że złodziej ma zwrócić skradzione auto właścicielowi, który z własnej winy nie zabezpieczył mienia, lub ma ponieść karę. Nie puszczamy go wolno, klepiąc z uznaniem po plecach, bo ofiara była pijana a on taki cwany, że skorzystał z okazji. Natomiast, kiedy dziewczyna nie poniosła strat materialnych, ani nie odniosła drastycznych obrażeń, to nagle okazuje się, że dla niektórych sama jest sobie winna, nie umie pić (co to w ogóle znaczy, umieć pić? -Chyba mieć jak do tej pory szczęście, że nie wydarzyło się nieszczęście). 
Może nie chadzam ciemnymi ulicami i nie umawiam się z obcymi przez tindera, ale jednocześnie nie zgadzam się na świat drapieżników, gdzie stale muszę być czujna i uważnie się rozglądać, bo wszędzie może czaić się zwyrol czyhający na moje mienie i/lub ciało.

102 Ostatnio edytowany przez dorias (2018-04-23 23:47:00)

Odp: Czy to był gwałt?

Marakujka akurat nie przepadam za piciem alkoholu:p co nie znaczy że co unikam.

Ochlon trochę u mnie emocjonalnie do tego podejdź.

Wiesz ona to zgłosi prokurator zacznie formować wniosek oskarżenia wezwa ja i jego, spieszą  zeznania ocenia w jakim stanie byli oboje poszukaj świadków zjadają cały przebieg wydarzeń i jeżeli dziewczyna nie ma dowodów (np.obdukcji) swiadkow to wniosek zostanie odrzucony bo zeznania osoby pod wplywem alkocholu sa mało wiarygodne. Więc jeżeli nie ma dowodów i świadków to sprawa rozbija się słowo przeciw słowu. Zgadnij jaka wersja była by tego chłopca? Wniosek oskarżenia najpewniej nawet nie zostałby sporządzony.  Na czym opieram te słowa, na podstawie kolegi prawnika który razem że mną  czytał ten post i sam się dziwił jak można postępować tak samodestrukcyjnie.

Jedyne można mieć nadzieję że dziewczyna nie popełni błędów takich więcej bo szkoda było by jej.

Prawdopodobnie jeżeli by jakoś doszło do oskarżenia to  skończyło by się na oskarżenia z Art 198(wykorzystanie bezczynnosci) lub naciaganego 197.2(zmuszenie do innej czynności seksualnej) i jest to oparte tylko i wyłącznie na podstawie opisu autorki.

Najlepiej niech sama zadecyduje co chce z tym zrobić.

A na koniec to ze powiedziala ze nie ma na co liczyx na poczatku spotkania ma jakieś znaczenie ? Bo nieraz w trakcie spotkania się to zmienia u niektórych kobiet.

Podsumowując poznaniem nocy faceta przez apke pójście do niego zaskoczenie mu do łóżka pozwolenie sie przytulac przeczy temu co mówiła że nie ma na co liczyć...

Makigigi napisał/a:

Sprawa jest dokładnie zero-jedynkowa. Dziewczyna wyraziła sprzeciw i jej wola nie została uszanowana.

Jest jeszcze coś takiego jak aby doszło do zgwalcenia sprzęcie musi być okazany aktywnie to znaczy musi się postawić bronić. Inaczej jest to wejście w wykorzystanie bierności niestety.

Czemu wy kobiety myślicie że faceci tylko czyhają na wasze ciała? Tak naprawdę wystarczy wyjść do klubu i same panny będą się pchać na... A potem tylko zastanawianie czy nie będzie oskarżenia.

103

Odp: Czy to był gwałt?
dorias napisał/a:

Marakujka akurat nie przepadam za piciem alkoholu:p co nie znaczy że co unikam.

Ochlon trochę u mnie emocjonalnie do tego podejdź.

Wiesz ona to zgłosi prokurator zacznie formować wniosek oskarżenia wezwa ja i jego, spieszą  zeznania ocenia w jakim stanie byli oboje poszukaj świadków zjadają cały przebieg wydarzeń i jeżeli dziewczyna nie ma dowodów (np.obdukcji) swiadkow to wniosek zostanie odrzucony bo zeznania osoby pod wplywem alkocholu sa mało wiarygodne. Więc jeżeli nie ma dowodów i świadków to sprawa rozbija się słowo przeciw słowu. Zgadnij jaka wersja była by tego chłopca? Wniosek oskarżenia najpewniej nawet nie zostałby sporządzony.  Na czym opieram te słowa, na podstawie kolegi prawnika który razem że mną  czytał ten post i sam się dziwił jak można postępować tak samodestrukcyjnie.

Jedyne można mieć nadzieję że dziewczyna nie popełni błędów takich więcej bo szkoda było by jej.

Prawdopodobnie jeżeli by jakoś doszło do oskarżenia to  skończyło by się na oskarżenia z Art 198(wykorzystanie bezczynnosci) lub naciaganego 197.2(zmuszenie do innej czynności seksualnej) i jest to oparte tylko i wyłącznie na podstawie opisu autorki.

Najlepiej niech sama zadecyduje co chce z tym zrobić.

A na koniec to ze powiedziala ze nie ma na co liczyx na poczatku spotkania ma jakieś znaczenie ? Bo nieraz w trakcie spotkania się to zmienia u niektórych kobiet.

Podsumowując poznaniem nocy faceta przez apke pójście do niego zaskoczenie mu do łóżka pozwolenie sie przytulac przeczy temu co mówiła że nie ma na co liczyć...

Makigigi napisał/a:

Sprawa jest dokładnie zero-jedynkowa. Dziewczyna wyraziła sprzeciw i jej wola nie została uszanowana.

Jest jeszcze coś takiego jak aby doszło do zgwalcenia sprzęcie musi być okazany aktywnie to znaczy musi się postawić bronić. Inaczej jest to wejście w wykorzystanie bierności niestety.

Czemu wy kobiety myślicie że faceci tylko czyhają na wasze ciała? Tak naprawdę wystarczy wyjść do klubu i same panny będą się pchać na... A potem tylko zastanawianie czy nie będzie oskarżenia.

Ale co to w ogóle za teksty xD jak śpię sobie w domu to niestety przez to, że byłam bierna to gwałciciel jest inaczej winny? Albo jak mi wrzuci tabletkę?
I w ogóle "kobiety myślicie że faceci tylko czyhają na wasze ciała"?! Mhm. Sami drapieżcy, kijem się nie opędzisz. Bo to o tym jest temat.

104

Odp: Czy to był gwałt?

O kurde to rzeczywiście ciężko owieczkom wśród drapiezcow żyć.  A tak poważnie to jeżeli będziesz bierna to nie będzie gwałt ale jak poda tabletkę to już będzie  może się wydawać to głupie ale ma to sens.

Ogólnie chodzi o to że jeżeli  przemocą, groźba, lub podstępem zmusi się kogoś do seksu z penetracja jaką kolwiek i ofiarą stawia czynny widoczny opór to jest to zgwalcenie jeżeli nie ma penetracji to jest to inna czynność seksualna. A jeżeli będziesz leżeć i pozwolisz mu robić co chce to jest już to wykorzystanie bezradności lub niepoczytalnosci na tle seksualnym.

105

Odp: Czy to był gwałt?
dorias napisał/a:

O kurde to rzeczywiście ciężko owieczkom wśród drapiezcow żyć.  A tak poważnie to jeżeli będziesz bierna to nie będzie gwałt ale jak poda tabletkę to już będzie  może się wydawać to głupie ale ma to sens.

Ogólnie chodzi o to że jeżeli  przemocą, groźba, lub podstępem zmusi się kogoś do seksu z penetracja jaką kolwiek i ofiarą stawia czynny widoczny opór to jest to zgwalcenie jeżeli nie ma penetracji to jest to inna czynność seksualna. A jeżeli będziesz leżeć i pozwolisz mu robić co chce to jest już to wykorzystanie bezradności lub niepoczytalnosci na tle seksualnym.

Czyli że co? Jak ktoś mi przystawi nóż do gardła, albo pistolet do głowy i ze strachu nie będę się bronić, to już nie jest zgwałcenie? Albo jak mnie najpierw zajdzie mnie od tyłu, uderzy pałką w głowę i stracę przytomność a on wtedy przejdzie do penetracji, to też nie zgwałcenie, bo się nie broniłam? Ile masz lat, 15? Bo dorosły człowiek wstydziłby się takich poglądów.
A poza tym "wykorzystanie bezradności lub niepoczytalnosci na tle seksualnym", twoim zdaniem, wyrządza mniejsze obrażenia fizyczne oraz psychiczne, że musi być wyłączone z definicji zgwałcenia?

106

Odp: Czy to był gwałt?
Makigigi napisał/a:

  Może nie chadzam ciemnymi ulicami i nie umawiam się z obcymi przez tindera, ale jednocześnie nie zgadzam się na świat drapieżników, gdzie stale muszę być czujna i uważnie się rozglądać, bo wszędzie może czaić się zwyrol czyhający na moje mienie i/lub ciało.

Popieram w pełnej rozciągłości! We mnie nawet bunt jest szerszy, bo nie zgadzam się na choroby i śmierć. Na podziały na biednych i bogatych, brzydkich i pięknych, na jeszcze wiele rzeczy, które są dla mnie nie akceptowalne!

107

Odp: Czy to był gwałt?
Snake napisał/a:
Makigigi napisał/a:

  Może nie chadzam ciemnymi ulicami i nie umawiam się z obcymi przez tindera, ale jednocześnie nie zgadzam się na świat drapieżników, gdzie stale muszę być czujna i uważnie się rozglądać, bo wszędzie może czaić się zwyrol czyhający na moje mienie i/lub ciało.

Popieram w pełnej rozciągłości! We mnie nawet bunt jest szerszy, bo nie zgadzam się na choroby i śmierć. Na podziały na biednych i bogatych, brzydkich i pięknych, na jeszcze wiele rzeczy, które są dla mnie nie akceptowalne!

Zawsze nadinterpretujesz po swojemu, co? Nie chodzi o to, że nie akceptuję panującej rzeczywistości. Nie zgadzam się na piętnowanie ofiary, bo była niedoinformowana/lekkomyślna/zwyczajnie głupia/nie znała życia i przez to spotkała ją krzywda. Bo jeśli mówimy: "mogła uważać", "trzeba było pomyśleć", to w ten sposób częściowo usprawiedliwiamy napastnika. tylko tyle

108

Odp: Czy to był gwałt?
Monoceros napisał/a:
Benita72 napisał/a:

Monoceros, no tak jakby troche traci prawo do pretensji (moim zdaniem), bo to tak jakby ktos narazal sie na wlasne zyczenie (kusil los).
Moim zdaniem slusznie tez zauwazyla tajemnicza, ze dziewczynie potrzebny jest kubel wody na glowe (nawet powiedzenie, ze to skrajna glupota byla i zachowala sie jak idotka), po to, by troche nia potrzasnac. I zeby cos z sobą zrobila. Bo z jej nastepnych postow nie wynika, zeby jakies wnioski czy nauke wyciagnela, np odnosnie alkoholu.

No i tu się fundamentalnie nie zgadzamy, dzięki, przynajmniej tyle zrozumiałam z tej dyskusji. Jeśli mnie ktoś okradnie, nawet przez moje zapomnienie, to ja uważam, że mam prawo żądać zwrotu i zadośćuczynienia, i mam prawo być wściekła na sytuację; i mam prawo się wkurzać, że ludzie przede wszystkim mi mówią, "a gdybyś to, a gdybyś tamto", jakby nikt nie miał prawa do błędu. Halooo, ktoś popełnił przestępstwo, czy możemy w pierwszej kolejności skupić się na potrzebie ukarania sprawcy, bo to ewidentnie z tą osobą jest coś nie tak?

Ja nie przeczę, że to jest jakiś mój element - jakoś tak mam, że mi skóra cierpnie, jak mi ktoś mówi, że mogłam zrobić to, tamto, siamto, mogłam być mądrzejsza, mogłam być uważniejsza, szybsza, bardziej wyspana, wysportowana, mniej podatna na alkohol, mniej emocjonalna itd. Bo to mi nie brzmi jak zrozumienie i porada na przyszłość, a krytyka.
Oczywiście dziewczyna z historii zachowała się ekstremalnie. Ale w większości przypadków dziewczyna nie musi zachować się tak ekstremalnie nieodpowiedzialnie, żeby zebrać podobną krytykę - wystarczy, że ubrała się jakoś do klubu. I wystarczy minimalne zaniedbanie, żeby można było się czegoś uczepić i po pierwsze dziewczynie powiedzieć "a mogłaś...".

I spoko, mówmy ludziom, jak się bronić. Ale jeśli się wystarczająco nie obronili, to naprawdę, pierwszy odruch musi być uderzać w nich?

Tak wiem, walczę z wiatrakami, marzy mi się zmiana społeczna, wolę jak ludzie mówią z pozycji empatycznej a nie wszechwiedzącej i moralizatorskiej, etc. ale strasznie nie lubię tego podejścia i mnie złości.

Monoceros, my tu mowimy (ja przynamniej) o tym konkretnym zdarzeniu, bo kazda sytuacja moze byc inna, wiec to nie mialoby najmniejszego sensu uogolniac. Mowie o tym, ze - w tej sytuacji- jesli dziewczyna zatrzyma sie wylącznie na wlasnej wscieklosci na tego goscia, a nie zobaczy (rownolegle) swojej nieodpowiedzialnosci, to nie uwolni sie od tego na dlugie lata. Musi zobaczyc swoja glupote i wybaczyc sobie. Ja mowie tylko odnoszac sie do autorki, - tamten gosc i jego zachowanie mnie nie intersuje, bo o czym tu mowic? Jesli chodzi o niego, to wszystko wiadomo.

109 Ostatnio edytowany przez dorias (2018-04-24 09:29:34)

Odp: Czy to był gwałt?
Makigigi napisał/a:
dorias napisał/a:

O kurde to rzeczywiście ciężko owieczkom wśród drapiezcow żyć.  A tak poważnie to jeżeli będziesz bierna to nie będzie gwałt ale jak poda tabletkę to już będzie  może się wydawać to głupie ale ma to sens.

Ogólnie chodzi o to że jeżeli  przemocą, groźba, lub podstępem zmusi się kogoś do seksu z penetracja jaką kolwiek i ofiarą stawia czynny widoczny opór to jest to zgwalcenie jeżeli nie ma penetracji to jest to inna czynność seksualna. A jeżeli będziesz leżeć i pozwolisz mu robić co chce to jest już to wykorzystanie bezradności lub niepoczytalnosci na tle seksualnym.

Czyli że co? Jak ktoś mi przystawi nóż do gardła, albo pistolet do głowy i ze strachu nie będę się bronić, to już nie jest zgwałcenie? Albo jak mnie najpierw zajdzie mnie od tyłu, uderzy pałką w głowę i stracę przytomność a on wtedy przejdzie do penetracji, to też nie zgwałcenie, bo się nie broniłam? Ile masz lat, 15? Bo dorosły człowiek wstydziłby się takich poglądów.
A poza tym "wykorzystanie bezradności lub niepoczytalnosci na tle seksualnym", twoim zdaniem, wyrządza mniejsze obrażenia fizyczne oraz psychiczne, że musi być wyłączone z definicji zgwałcenia?

Ty tak na poważnie? Proponuje wyłączyć emocje i czytać że zrozumieniem zanim zaczniesz robić wywody ad persona.

To pokazuje że tak naprawdę nie wiesz o czym gadasz i tyle gadasz aby gadać. A ja napisałem jasno 3 kryteria postawy napastnika które świadczą o zgwalcenia i 1 postawa ofiary czyli jaką kolwiek obrona .

Przyłożenie broni do głowy to chyba groźba fatalna czyli było by zgwalcenie... uderzenie palka to chyba przemoc i podstęp w jednym chyba się zgodzisz? A penetracja nie musi się odbyć członkiem może to być dowolny obiekt. Zacznij czytać ze2zrozumieniem i myśleć zanim coś napiszesz.

Nie mów mi jakie są moje poglądy bo ich nie znasz a tu masz nic innego jak to co prawo uznaje jako zgwalcenie i tyle a nie to co uważamy że jest zgwalceniem.

110

Odp: Czy to był gwałt?
Makigigi napisał/a:

Bo jeśli mówimy: "mogła uważać", "trzeba było pomyśleć"

Bo mogła.

Makigigi napisał/a:

to w ten sposób częściowo usprawiedliwiamy napastnika. tylko tyle

Nie widzę w tym żadnego usprawiedliwienia dla napastnika, a jedynie wskazanie okoliczności, które jego działanie czynią:
- łatwiejszym,
- niemożliwym w praktyce do ukarania.
Jedyną karą dla niego będzie to, że go tu na forum poobrzucacie określeniami typu "gwałciciel". Jeśli ma więcej niż dwa zwoje mózgowe, to świetnie zdaje sobie z tego sprawę i może nawet ma z tego dodatkowy ubaw.

111

Odp: Czy to był gwałt?

to ja pojade brutalnie:

życzę wszystkim paniom, które tutaj uważają, ze autorka jest sama sobie winna, że jak na ulamek sekundy stracicie czujność, zrobicie coś nie do konca przemyslanego, zeby was tez spotkał gwalt.
bardzo chetnie poslucham wtedy o waszych odczuciach smile i czy bedziecie tak chętne do mowienia, ze to wasza wina, ze moglyscie byc madrzejsze, a pozniej potraktujecie to jak lekcje i przejdziecie do porządku dziennego smile

112

Odp: Czy to był gwałt?
Makigigi napisał/a:

Może nie chadzam ciemnymi ulicami i nie umawiam się z obcymi przez tindera, ale jednocześnie nie zgadzam się na świat drapieżników, gdzie stale muszę być czujna i uważnie się rozglądać, bo wszędzie może czaić się zwyrol czyhający na moje mienie i/lub ciało.

Twoja zgoda czy niezgoda nie interesuje swiata smile  Juz takie jest zycie 'niedrapieznikow',  ze muszą się czujnie rozglądać wokół, jeśli nie chcą latwo skończyć w łapach jakiegoś drapieznika. Pobożne życzenia to jedno a realia życia to drugie.

Na pustyni misjonarz spotyka lwa. Przerażony żegna się i mówi: Boże, spraw, żeby ta istota miała chrześcijańskie uczucia... Na to lew klęka, żegna się i mówi: Boźe, pobłogosław ten posiłek, który zaraz będę spożywał.
wink

113

Odp: Czy to był gwałt?
_v_ napisał/a:

to ja pojade brutalnie:

życzę wszystkim paniom, które tutaj uważają, ze autorka jest sama sobie winna, że jak na ulamek sekundy stracicie czujność, zrobicie coś nie do konca przemyslanego, zeby was tez spotkał gwalt.
bardzo chetnie poslucham wtedy o waszych odczuciach smile i czy bedziecie tak chętne do mowienia, ze to wasza wina, ze moglyscie byc madrzejsze, a pozniej potraktujecie to jak lekcje i przejdziecie do porządku dziennego smile

Skąd wiesz, że już nie przeżyły czegoś podobnego..

114 Ostatnio edytowany przez adiafora (2018-04-24 10:39:30)

Odp: Czy to był gwałt?
_v_ napisał/a:

to ja pojade brutalnie:

życzę wszystkim paniom, które tutaj uważają, ze autorka jest sama sobie winna, że jak na ulamek sekundy stracicie czujność, zrobicie coś nie do konca przemyslanego, zeby was tez spotkał gwalt.
bardzo chetnie poslucham wtedy o waszych odczuciach smile i czy bedziecie tak chętne do mowienia, ze to wasza wina, ze moglyscie byc madrzejsze, a pozniej potraktujecie to jak lekcje i przejdziecie do porządku dziennego smile

moglabym się przyłaczyc do zyczen, ale nie mogę, bo naginasz fakty i tworzysz jakąś alternatywną rzeczywistość niż wynika z opisu autorki wątku. Ona nie straciła na ułamek sekundy czujności, przeciwnie, ona wykazała się totalnym brakiem czujności od samego początku, wiec o czym Ty piszesz?  Bo my konkretnie o tej sytuacji. Czyli o bezmyslnym zachowaniu, glupocie, jak zwał, tak zwał.

115

Odp: Czy to był gwałt?
adiaphora napisał/a:
Makigigi napisał/a:

Może nie chadzam ciemnymi ulicami i nie umawiam się z obcymi przez tindera, ale jednocześnie nie zgadzam się na świat drapieżników, gdzie stale muszę być czujna i uważnie się rozglądać, bo wszędzie może czaić się zwyrol czyhający na moje mienie i/lub ciało.

Twoja zgoda czy niezgoda nie interesuje swiata smile  Juz takie jest zycie 'niedrapieznikow',  ze muszą się czujnie rozglądać wokół, jeśli nie chcą latwo skończyć w łapach jakiegoś drapieznika. Pobożne życzenia to jedno a realia życia to drugie.

Na pustyni misjonarz spotyka lwa. Przerażony żegna się i mówi: Boże, spraw, żeby ta istota miała chrześcijańskie uczucia... Na to lew klęka, żegna się i mówi: Boźe, pobłogosław ten posiłek, który zaraz będę spożywał.
wink

Już pisałam, że nie chodzi o nieakceptowanie rzeczywistości, tylko o przerzucanie odpowiedzialności na ofiarę. Nie widzisz tej retoryki?- zgwałcił, bo wykorzystał okazję, a ona powinna być roztropniejsza. 
Człowiek z prawidłowym kompasem moralnym powie „jesteś pijana, zamówię ci taksówkę”, a tutaj gość dziewczynie wpycha penisa w gardło, a połowa dyslutuje, że to ona zachowała się niewłaściwie, jego zachowanie zbywając półsłówkiem. Ręce opadają . Przerysowując: powinny być jakieś testy psychiatryczne dla osobników męskich wchodzących w dorosłość i kastracja chemiczna, jeśli nie zdadzą.

116

Odp: Czy to był gwałt?
Makigigi napisał/a:
adiaphora napisał/a:
Makigigi napisał/a:

Może nie chadzam ciemnymi ulicami i nie umawiam się z obcymi przez tindera, ale jednocześnie nie zgadzam się na świat drapieżników, gdzie stale muszę być czujna i uważnie się rozglądać, bo wszędzie może czaić się zwyrol czyhający na moje mienie i/lub ciało.

Twoja zgoda czy niezgoda nie interesuje swiata smile  Juz takie jest zycie 'niedrapieznikow',  ze muszą się czujnie rozglądać wokół, jeśli nie chcą latwo skończyć w łapach jakiegoś drapieznika. Pobożne życzenia to jedno a realia życia to drugie.

Na pustyni misjonarz spotyka lwa. Przerażony żegna się i mówi: Boże, spraw, żeby ta istota miała chrześcijańskie uczucia... Na to lew klęka, żegna się i mówi: Boźe, pobłogosław ten posiłek, który zaraz będę spożywał.
wink

Już pisałam, że nie chodzi o nieakceptowanie rzeczywistości, tylko o przerzucanie odpowiedzialności na ofiarę. Nie widzisz tej retoryki?- zgwałcił, bo wykorzystał okazję, a ona powinna być roztropniejsza. 
Człowiek z prawidłowym kompasem moralnym powie „jesteś pijana, zamówię ci taksówkę”, a tutaj gość dziewczynie wpycha penisa w gardło, a połowa dyslutuje, że to ona zachowała się niewłaściwie, jego zachowanie zbywając półsłówkiem. Ręce opadają . Przerysowując: powinny być jakieś testy psychiatryczne dla osobników męskich wchodzących w dorosłość i kastracja chemiczna, jeśli nie zdadzą.

Nagle by się okazało że nie masz z kimś się seksic czemu bo nie lubimy rozmawiać oczywistym a taka jest postawa tego chłopca z historii i nie ma o czym dyskutować druga sprawa czy normalna zrównoważona dziewczyna tak postępuje?

Poza tym mamy opis dziewczyny i sytuacja jej dotyczy gdyby był tu chłopak to by się dyskutowali o nim.

A dla.twojego spokoju takich chłopców możesz spokojnie kastrowac.

117

Odp: Czy to był gwałt?
Cyngli napisał/a:
_v_ napisał/a:

to ja pojade brutalnie:

życzę wszystkim paniom, które tutaj uważają, ze autorka jest sama sobie winna, że jak na ulamek sekundy stracicie czujność, zrobicie coś nie do konca przemyslanego, zeby was tez spotkał gwalt.
bardzo chetnie poslucham wtedy o waszych odczuciach smile i czy bedziecie tak chętne do mowienia, ze to wasza wina, ze moglyscie byc madrzejsze, a pozniej potraktujecie to jak lekcje i przejdziecie do porządku dziennego smile

Skąd wiesz, że już nie przeżyły czegoś podobnego..

zwykle przezycie czegos takiego zmienia optykę

118

Odp: Czy to był gwałt?
adiaphora napisał/a:
_v_ napisał/a:

to ja pojade brutalnie:

życzę wszystkim paniom, które tutaj uważają, ze autorka jest sama sobie winna, że jak na ulamek sekundy stracicie czujność, zrobicie coś nie do konca przemyslanego, zeby was tez spotkał gwalt.
bardzo chetnie poslucham wtedy o waszych odczuciach smile i czy bedziecie tak chętne do mowienia, ze to wasza wina, ze moglyscie byc madrzejsze, a pozniej potraktujecie to jak lekcje i przejdziecie do porządku dziennego smile

moglabym się przyłaczyc do zyczen, ale nie mogę, bo naginasz fakty i tworzysz jakąś alternatywną rzeczywistość niż wynika z opisu autorki wątku. Ona nie straciła na ułamek sekundy czujności, przeciwnie, ona wykazała się totalnym brakiem czujności od samego początku, wiec o czym Ty piszesz?  Bo my konkretnie o tej sytuacji. Czyli o bezmyslnym zachowaniu, glupocie, jak zwał, tak zwał.

kazdy ma takie momenty w zyciu ze sie zachowuje glupio. no chyba ze panie komentujace tutaj nie maja takich chwil. no to czym sie martwic? nikt wam przeciez krzywdy nie zrobi bo sie pilnujecie smile

119

Odp: Czy to był gwałt?
_v_ napisał/a:

kazdy ma takie momenty w zyciu ze sie zachowuje glupio. no chyba ze panie komentujace tutaj nie maja takich chwil. no to czym sie martwic? nikt wam przeciez krzywdy nie zrobi bo sie pilnujecie smile

No dokładnie :-)
A następnym razem, jak w sobotnią noc na ulicy znajdę pijanego w trupa chłopaka, to za***bię mu portfel i komórkę, zamiast odstawić do domu. Skoro powszechna moralność pozwala... jego wina w sumie, trzeba było nie pić jak się nie umie.

120

Odp: Czy to był gwałt?
_v_ napisał/a:
Cyngli napisał/a:
_v_ napisał/a:

to ja pojade brutalnie:

życzę wszystkim paniom, które tutaj uważają, ze autorka jest sama sobie winna, że jak na ulamek sekundy stracicie czujność, zrobicie coś nie do konca przemyslanego, zeby was tez spotkał gwalt.
bardzo chetnie poslucham wtedy o waszych odczuciach smile i czy bedziecie tak chętne do mowienia, ze to wasza wina, ze moglyscie byc madrzejsze, a pozniej potraktujecie to jak lekcje i przejdziecie do porządku dziennego smile

Skąd wiesz, że już nie przeżyły czegoś podobnego..

zwykle przezycie czegos takiego zmienia optykę

Zwykle? Może czasem.

121

Odp: Czy to był gwałt?
_v_ napisał/a:

to ja pojade brutalnie:

życzę wszystkim paniom, które tutaj uważają, ze autorka jest sama sobie winna, że jak na ulamek sekundy stracicie czujność, zrobicie coś nie do konca przemyslanego, zeby was tez spotkał gwalt.
bardzo chetnie poslucham wtedy o waszych odczuciach smile i czy bedziecie tak chętne do mowienia, ze to wasza wina, ze moglyscie byc madrzejsze, a pozniej potraktujecie to jak lekcje i przejdziecie do porządku dziennego smile

Ale w tym wątku już pewnie na pierwszej stronie zostało ustalone i wyjaśnione, że ten facet to zły człowiek i gwałciciel. Tak samo zostało ustalone, że może czuć się całkowicie bezkarny, bo w opisywanych okolicznościach nie ma szans udowodnić mu popełnienie przestępstwa. Powiem nawet, że gdyby był oskarżany przez autorkę o dokonanie gwałtu, to pewnie miałby nawet szansę wygrać z nią sprawę o pomówienie czy jak to się tam prawniczo nazywa. Tak więc w temacie ustalenia winy i winowajcy temat został wyczerpany już na pierwszej stronie.

122 Ostatnio edytowany przez adiafora (2018-04-24 12:56:17)

Odp: Czy to był gwałt?
Makigigi napisał/a:
adiaphora napisał/a:
Makigigi napisał/a:

Może nie chadzam ciemnymi ulicami i nie umawiam się z obcymi przez tindera, ale jednocześnie nie zgadzam się na świat drapieżników, gdzie stale muszę być czujna i uważnie się rozglądać, bo wszędzie może czaić się zwyrol czyhający na moje mienie i/lub ciało.

Twoja zgoda czy niezgoda nie interesuje swiata smile  Juz takie jest zycie 'niedrapieznikow',  ze muszą się czujnie rozglądać wokół, jeśli nie chcą latwo skończyć w łapach jakiegoś drapieznika. Pobożne życzenia to jedno a realia życia to drugie.

Na pustyni misjonarz spotyka lwa. Przerażony żegna się i mówi: Boże, spraw, żeby ta istota miała chrześcijańskie uczucia... Na to lew klęka, żegna się i mówi: Boźe, pobłogosław ten posiłek, który zaraz będę spożywał.
wink

Już pisałam, że nie chodzi o nieakceptowanie rzeczywistości, tylko o przerzucanie odpowiedzialności na ofiarę. Nie widzisz tej retoryki?- zgwałcił, bo wykorzystał okazję, a ona powinna być roztropniejsza. 
Człowiek z prawidłowym kompasem moralnym powie „jesteś pijana, zamówię ci taksówkę”, a tutaj gość dziewczynie wpycha penisa w gardło, a połowa dyslutuje, że to ona zachowała się niewłaściwie, jego zachowanie zbywając półsłówkiem. Ręce opadają . Przerysowując: powinny być jakieś testy psychiatryczne dla osobników męskich wchodzących w dorosłość i kastracja chemiczna, jeśli nie zdadzą.

ale litosci smile przeciez walkujemy tu milion pincet razy, ze świat nie składa się tylko z ludzi z prawidłowym kompasem moralnym, nigdy tak nie bylo i nigdy nie bedzie,  o co wiec Ci chodzi?  Masz jakas potrzebe czytania, ze on jest gwalcicielem? No jest. Jest gwalcicielem. Jest gwalcicielem, jest gwalcicielem. Wydawało mi się, ze to jest jasne.  I  nie, dziewczyna nie wybrała sobie w pakiecie z melanzem gwałtu. Ale to, ze znalazła się w takich okolicznościach czyli poszla noca do domu kompletnie obcego faceta i pila na umor,  jest jej  wyborem, zgadzasz się? Nic nie pisała, ze porwał ja i siłą zaciągnął. Reasumujac - nie miala wplywu na to, co on robi, ale miala wplyw na to, co ona robi. Czy jasno pisze? A wiec - czy w tych okolicznosciach jest bezwolną ofiarą? Nie jest. Gdyby zachowała podstawowe zasady bezpieczeństwa i minimum rozsądku,, to nie byloby tego wątku.

Wbrew pozorom, rola ofiary w zdarzeniu nie jest  taka calkiem bez znaczenia jak sie niektorym wydaje. Tym sie zajmuje m.in galąź kryminologii czyli wiktymologia. I ona nie przerzuca winy na ofiare, jak sądzą niektorzy zamknieci na kazde argumenty odbiegajace od wizji ich swiata. Ona tylko wyjasnia pewne mechanizmy.  Bo przypadkową ofiara moze stac sie kazdy z nas. Ale sa ludzie, ktorzy maja tendencje do bycia ofiarą czesciej niz inni przez swoje  zachowania czy sklonnosci, np. sklonnosc do ryzykownych zachowan, jak w tym przypadku, ale czynnikow jest wiele. Mówiąc krótko sa tacy, ktorym statystycznie przydarza  sie wiecej takich  nieszczęść niz przecietnemu czlowiekowi. Pakują się w nieciekawe  sytuacje a inni wykorzystują okazje.  Takie zycie. Jeśli wiec nie chcesz ułatwiać sprawy tym innym, to dbaj o swoje bezpieczeństwo zamiast liczyć Bóg wie na co.
I proszę, nie pisz znowu, ze on powinien zamowic jej taksowke  czy cus, bo się pochlastam z bezsilnosci chyba...

123

Odp: Czy to był gwałt?
_v_ napisał/a:

to ja pojade brutalnie:

życzę wszystkim paniom, które tutaj uważają, ze autorka jest sama sobie winna, że jak na ulamek sekundy stracicie czujność, zrobicie coś nie do konca przemyslanego, zeby was tez spotkał gwalt.
bardzo chetnie poslucham wtedy o waszych odczuciach smile i czy bedziecie tak chętne do mowienia, ze to wasza wina, ze moglyscie byc madrzejsze, a pozniej potraktujecie to jak lekcje i przejdziecie do porządku dziennego smile


Tak, bylam w podobnej sytuacji majac jakies 16-17 lat, na moje szczescie nie pojechałam z nikim na chatę, a tylko oddaliłam się od reszty towarzystwa z kolesiem, ktorego wtedy pierwszy raz (i jedyny) widzialam na oczy. Na moje szczescie naszą kłótnię usłyszał mój kolega, ktory mnie stamtad zwinął i doprowadził do domu. Gdyby nie to, pewnie byłabym w sytuacji autorki.

Naj"zabawniejsze" jest to, że ja wtedy wypilam nawet nie tak dużo, a odbiły mnie tabletki od bólu glowy jakie wtedy bralam przez caly dzien. Nie zachowywalam sie jak osoba upita, a jedynie wstawiona jak reszta - a jedynie urwal mi sie film. Gdyby nie porwana bluzka i relacja dwoch innych osob ja kompletnie nie mialabym pojecia, ze cos sie wtedy stalo, bo w mojej glowie byla jedna wielka kilkugodzinna dziura.

Czy mnie to czegos nauczylo? Oczywiscie - nigdy potem nie laczylam tabletek z alkoholem, nigdy potem nie wedrowalam z kims nowo poznanym bez informowania reszty z kim sie oddalam (i zwykle gdzie).

Nigdy potem też nie zdarzyła mi się taka sytuacja drugi raz.

124

Odp: Czy to był gwałt?

Ja mialam w zyciu pare takich akcji z facetami, ze wydaje mi sie, ze uniknelam jakiejs powazniejszej napasci seksualnej wlasnie dzieki, przytomnosci umyslu, i wycofaniu sie w pore. Nie chce mi sie tu opisywac konkretnych przykladow, bo to nie o to chodzi.
Natomiast chodzi o to, ze np - gdybym ja zachowala sie jak autorka z tego watku, w tak nieodpowiedzialny sposob, to po tym zdarzeniu, mialabym pretensje wylącznie do siebie. I tak samo, gdyby moja corka zachowala sie w ten sposob, - zastanawialabym sie, gdzie popelnilam blad wychowawczy, ze jest tak nieodpowiedzialna.
Zlo istnieje na swiecie, tego nie zmienicie, - trzeba sie umiec przed nim bronic.

125 Ostatnio edytowany przez tajemnicza75 (2018-04-24 14:31:32)

Odp: Czy to był gwałt?
marakujka napisał/a:

Tajemnicza - a ile alko wypił ten dupek? Autorka coś konkretniejszego pisze w tym temacie, ze uważasz powyższe porównanie za nietrafione?
Rozumiem co masz na myśli. Jednak sprawa wg mnie jest tu prosta jak drut - sprawca ma wybór. Może zgwałcić lub się pożegnać.

Domniemam, ze pił na równi z dziewczyną. Niepijącego młodego faceta na dyskotece/w klubie nie widuje się raczej. Poza tym... gdyby był trzeźwy to jeszcze gorzej. Dziewczyna siedziała z trzeźwym facetem i nie krępowała się, nie wstydziła pić sama? To ma ewidentny problem z alkoholem.
Dziewczyna tez ma wybór-naprawdę. Może iść z obcym facetem do jego domu lub nie iść i poprosić o zamówienie taxi. Usilnie próbujesz wybielić postępowanie ofiary lub tez bronisz picia alkoholu.
Jest mi naprawdę przykro, ze ją to spotkało. Częściowo nawet rozumiem co czuje, bo podobną historię miałam jako gówniara, ale odnoszę wrażenie, że dziewczyna nie wyciągnęła wniosków z tego co ją spotkało. Dlatego tak się na tym czynniku skupiam. Nie zamierzam dziada usprawiedliwiać, ale prawdą jest niezaprzeczalną(!), ze jeśli dziewczyna nie będzie ostrożniejsza, to może natrafić na więcej takich niebezpiecznych typów.
Na tym polega mądrość życiowa żeby uczyć się na błędach. Tylko o to mi chodzi, o nic osobistego.


Iceni napisał/a:
_v_ napisał/a:

bardzo chetnie poslucham wtedy o waszych odczuciach smile i czy bedziecie tak chętne do mowienia, ze to wasza wina, ze moglyscie byc madrzejsze, a pozniej potraktujecie to jak lekcje i przejdziecie do porządku dziennego smile


Tak, bylam w podobnej sytuacji majac jakies 16-17 lat, na moje szczescie nie pojechałam z nikim na chatę, a tylko oddaliłam się od reszty towarzystwa z kolesiem, ktorego wtedy pierwszy raz (i jedyny) widzialam na oczy. Na moje szczescie naszą kłótnię usłyszał mój kolega, ktory mnie stamtad zwinął i doprowadził do domu. Gdyby nie to, pewnie byłabym w sytuacji autorki.

Naj"zabawniejsze" jest to, że ja wtedy wypilam nawet nie tak dużo, a odbiły mnie tabletki od bólu glowy jakie wtedy bralam przez caly dzien. Nie zachowywalam sie jak osoba upita, a jedynie wstawiona jak reszta - a jedynie urwal mi sie film. Gdyby nie porwana bluzka i relacja dwoch innych osob ja kompletnie nie mialabym pojecia, ze cos sie wtedy stalo, bo w mojej glowie byla jedna wielka kilkugodzinna dziura.

Czy mnie to czegos nauczylo? Oczywiscie - nigdy potem nie laczylam tabletek z alkoholem, nigdy potem nie wedrowalam z kims nowo poznanym bez informowania reszty z kim sie oddalam (i zwykle gdzie).

Nigdy potem też nie zdarzyła mi się taka sytuacja drugi raz.

Ja tez pisałam o swoim przeżyciu. Chętnie poczytaj wink . Czułam się okropnie, ale uznałam, że to moja wina, bo się spiłam jak dętka i sama z nim wyszłam, sama dałam się zaprowadzić. Wstyd byłoby mi sie przyznać komukolwiek, ze się upiłam do tego stopnia żeby potem dokładnie nie pamiętać i mieć wątpliwości. Nigdy(!) już się do takiego stanu nie doprowadziłam. To była dla mnie cenna lekcja życiowa.

126

Odp: Czy to był gwałt?

czyli widzę, ze sporo tu mądrych pań, ktore głupstwo zrobiły raz w zyciu i potem juz nigdy smile
brawo! nic juz wam do konca życia nie grozi, a juz na pewno nie gwalt. jestescie bezpieczne! smile

127

Odp: Czy to był gwałt?

Jezu, jak Fałka coś zapoda, to jak zwykle bez sensu.

Autorka wątku postąpiła horrendalnie głupio. Lezienie na chatę z gościem, którego się zna dwie godziny, jest debilstwem. Jak ktoś słusznie napisał, facet mógł okazać się nie tylko gwałcicielem, ale również mógł ją pobić, uwięzić w łazience, a nawet zabić i pokroić na małe kawałki do rosołu. Do tego jeszcze ulewanie się trupa, to jest jak zaproszenie do wykorzystania. Jest naprawdę różnica pomiędzy jakąś dwuznaczną sytuacją, która każdemu może się zdarzyć, a takim brakiem instynktu samozachowawczego jaki zaprezentowała ona.

Żeby było jasne, facet dopuścił się przestępstwa i tylko on temu jest winny, ale Autorka tak mu to ułatwiła, że to prawie jak przyniesienie kluczy od domu do lokalnego włamywacza.

128

Odp: Czy to był gwałt?

jak już powiedziałam

KAZDY w zyciu robi przynajmniej kilka glupot. kazdy, nie ma wyjatku. ale nie przeklada to czesci winy za przestępstwo na taka osobe.

129 Ostatnio edytowany przez adiafora (2018-04-24 15:36:20)

Odp: Czy to był gwałt?

no właśnie, kazdy ma wybor, kobieta nie jest go pozbawiona.  Jak sie ktos po nocach  szwenda byle gdzie z byle kim to nie powinien być zdziwiony, ze może dostać w łeb, zostać okradziony, zgwalcony itp.

Isc w miasto i sie zabawic to nie zbrodnia. Tylko dziwna to zabawa, gdy wyhacza sie ludzi z neta i idzie do nich na chate?  Lokale na miescie pelne sa ludzi chętnych do poimprezowania, w końcu po to tam przyszli. Pełno jest gości chętnych postawić lasce drinka na miejscu jak ta nie ma pieniędzy. Nie trzeba z nimi lazic nie wiadomo gdzie. Bezpieczna opcja. Co ma sobie myslec facet o  kobiecie, ktora go wyhacza nocą z aplikacji randkowej i zgadza sie isc do niego na chate? Ze beda prowadzic rozmowy o fizyce kwantowej, pogodzie, polityce gospodarczej rzadu? Litosci. Pomysli, ze trafila mu sie latwa i chetna d*pa, ktorą bzyknie i która się nawet jie zorientuje, bo taka jest pijana.  Okrutne? Ale taka jest rzeczywistość.. Normalny i szanujacy się facet nie bierze pijanej dziuni na chatę, zeby ja bzyknac bo po pierwsze nie chce klopotow a po drugie, stać go na więcej. Normalna, szanujaca się kobieta nie idzie na chate do przypadkowego faceta i nie pije na umor. Czyli pewne jednostki się przyciągają  A konsekwencje wcale nie dziwią.
Jeśli szwendam się nocą po parku, w dodatku po okolicy cieszącej się zła sławą to mozna uznac to za spacer czy prowokowanie losu?
Tak, wiem, są tacy, co będą się upierac, ze mam prawo poodychac świeżym powietrzem bez żadnych niemilych konsekwencji big_smile Tylko, ze nie o to biega, ze mam prawo, ale, ze  moge dostac w leb. Co mi wiec po prawie, jak mi czacha pęknie? Kogo zaboli? smile

130

Odp: Czy to był gwałt?

Autorka poszła do obcego faceta z myślą że pogadać gdy normalnie taka sytuacja oznacza idziemy na pukanko. 

Vauka jest różnica między przysłowiowym wejściem między wilki a byciem napadnietym przez wilki.

Chodzi o to że gdy w biały dzień na ulicy ktoś Cię wciągnie w bramę i zgwałci to naprawdę każdy by Cię żałował i wspolczol bo nie miałaś na to wpływu ale gdybyś sama wlazla w nocy do obcego faceta pjana i się upijala potem mu do łóżka wlazla to ciężko jest współczuć gdy coś Ci się stanie. No chyba tylko własnej głupoty.

Podobnie jakbym wyszedł odwiedzony złotem na najgorszą dzielnice miasta noga dostał wpierdol i jeszcze okradli by mnie zalowalabys i współczula mi?

Posty [ 66 do 130 z 321 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » SEKS, SEKSUALNOŚĆ, PSYCHOLOGIA » Czy to był gwałt?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024