Jeśli miałabym ta sytuację podsumować jedyn zdaniem, to: Facet winny gwałtu, a dziewczyna winna naiwności.
Wiadomo, że gwałt jest dużo cięższego kalibru postępkiem, niż naiwność i dlatego nie można "wybielać" zboczeńca faktem, że trafiła mu się okazja w postaci młodej, naiwnej gąski. Mimo to, jasne też jest, że osoby, które same narażają się na niebezpieczne sytuacje, bo są naiwne jak dzieci, skłaniają ludzi do traktowania ich właśnie jak dzieci. I stąd pewnie dużo w tym wątku pojawiło się pouczeń, "moralizowania". Dlatego ja tego nie odbieram, jako coś złego (no może tylko kilka wypowiedzi było lekkim przegięciem), po prostu tak samo człowiek dziecko by napominał. Taki naturalny odruch. Zachowujesz sie jak dziecko - potraktują Cię jak dziecko.
Co do podejrzeń "trollingu", to ja w historię wierzę, bo niestety sama w młodości miałam fazę na dzikie upijanie się i kazda okazja była po temu dobra
Wiem, jak alkohol potrafi oglupić, a do tego, ja też byłam strasznie naiwną i niedojrzałą młodą kobietą, ponieważ po prostu z pewnymi sprawami w życiu się nie zetknęłam, nikt mi nie powiedział, nie wyjaśnił, nawet całkiem podstawowych spraw. Myślałam na przykład, że faceci myślą jak kobiety (w tych "seksowych" sprawach też
) i wlaśnie coś takiego miałam w głowie, że "powiem nie, to facet uszanuje". Patrzyłam na ludzi przez pryzmat siebie, a ze byłam taka "dobra duszyczka", współczująca i nadwrażliwa na wszystko, to zdawało mi się, że ludzie w swojej masie tez w podobny sposób odbierają świat . A jacyś tam mordercy, gwałciciele - przecież to przypadek jeden na milion i na pewno łatwo kogoś takiego rozpoznać (ta, jasne
). Zero wiedzy o psychologii, o statystykach kryminalnych itp.Też się narażalam, np. jeździłam sama autostopem, albo piłam z nieznajomymi facetami, dzisiaj jak o tym myślę, to lapię się za głowę i cieszę się po prostu, że jeszcze żyję.
Dlatego też doradziłam autorce tematu, żeby pooglądała trochę dokumentów kryminalnych. Mnie swojego czasu to otworzyło oczy, bo nie miałam pojęcia, że ludzie są zdolni w ogóle do takich paskudztw. I że to nie jest bynajmniej takie rzadkie. To się dowiedziałam.
Musisz dziewczyno zrozumieć taki prosty fakt - psychologowie szacują, że w społeczeństwie około 1-2% ludzi, to psychopaci, czyli ludzie pozbawieni wszelkiej empatii. A że empatia, jak wszystkie inne cechy, nie jest cechą zero-jedynkową (w sensie: albo się ma, albo nie), ale są różne jej poziomy, to trzeba dalej pomyśleć o ludziach, którzy jakąś tam empatię posiadają, ale bardzo niską (np. czują ją tylko do niemowląt, malutkich dzieci, lub tylko do najbliższej rodziny typu matka), co chyba nie zostało przebadane, ale dajmy na to, będzie takich osób kolejne 5%, potem będa osoby z empatią jeszcze ciut większą, ale też nie za wysoką, np. nie zamordują kogoś, ale w inny sposób skrzywdzić, to się nie przejmują (na ogół tacy ludzie po prostu nie rozumieją, że krzywdzą, lub krzywdę bagatelizują, że to nic takiego) i już np. okradną, zgwałcą, kiedy wiedzą, że nic im za to nie grozi. No i tak dalej idąc po tej skali, to właśnie uzbiera się znacznie więcej niebezpiecznych ludzi, niż te 1-2% "rasowych" psychopatów. Tak sumując tych wszystkich potencjalnie niebezpiecznych osobników, to wyjdzie już dość duża grupa społeczeństwa. Np. 20%, albo 30% (kto tam wie...) To są takie osoby, które pod względem empatii są po prostu prymitywne i nierozwinięte. Tak że nie można naiwnie myśleć w stylu "zboczeńcy i wynaturzency, to jakiś promil społeczeństwa, szansa trafienia jak w totolotku". Tak może myśleć młodziutka, naiwna gąska, która nie zna życia, nie zna ludzkiej natury, ma nikłą wiedzę o świecie.
Ogółem jednak, nie ma co podejrzewać trollingu, ja potwierdzam - sama byłam kiedyś debilką, bo nie dość, że zadziwiająco naiwna gąska ze mnie była, to jeszcze po alkoholu mój mózg się lasował i robił jak sieczka. Tylko, ja w końcu to zrozumiałam i wziełam naukę z tych błędów. Moze temu jeszcze żyję w ogóle, bo kto wie, jak by sie te pijackie ekscesy w końcu skończyły...
Acha, jeszcze dodam, ze alkohol działa na różne osoby inaczej. Może to miec związek z praca wątroby, kiedyś czytałam. Jedne osoby lepiej go tolerują, tym samym myślenie mają mniej zaburzone, a inne już po krótkim piciu mają mózg zatruty toksycznymi metabolitami. Oczywiście ważna tez jest masa ciała - drobniejsza kobieta szybciej i mocniej się upije, niż kobieta większa, postawniejsza i grubsza.
No i na koniec, niestety mam też to samo spostrzeżenie, co tajemnicza75 - dziewczyna na drugi dzień się znowu upiła, a powinna mieć właśnie po tej sytuacji wręcz odruch wymiotny i ciarki na plecach na samą myśl o piciu. Ewidentnie nie widzi tego, że alkohol ją doprowadził do narażania swojego zdrowia i życia. To może być objaw zaprzeczania skutkom nałogu i jest niestety typowe dla osób już uzależnionych
Jeśli tak by było rzeczywiście, to kolezanko, wpakowałaś się w dużo większe kłopoty, niż ten wymuszony seks oralny... Nałóg zrobi z Ciebie osobę, którą na prawde nie chcesz być... Ratuj sie, pókiś młoda. Psycholog, terapia uzależnienia, terapia może też innych problemów (nie czytałam innych wątków, ale ktoś pisał, że jakieś problemy są), może jakiś ośrodek leczenia uzależnień nawet? Nie myślałaś o tym? Po co tracić zdrowie i przeżywać kolejne traumy (a zapewniam Cię, że takowe nadejdą, jeśli dalej będziesz sie tak mocno upijać i nie mieć kontroli nad piciem).