Niska samoocena, efekt aureoli, rycerskie serce... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Niska samoocena, efekt aureoli, rycerskie serce...

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 90 z 90 ]

66

Odp: Niska samoocena, efekt aureoli, rycerskie serce...
john.doe80 napisał/a:
iryd napisał/a:

   John'owi miałem zadać jako pierwsze pytanie: jakie były kobiety w jego życiu. Sam napisał, że interesowała go przede wszystkim ich uroda. To taka kara naturalna. Nie szukam się zwolenniczki opery na stadionie piłkarskim.

Tak uroda, ale nie na zasadzie że każdą ładną się interesowałem. Mechanizm bardziej działa tak jak w programie komputerowym:
1. Ładna - Tak, hmm zainteresujmy się, przechodzimy do punktu 2
2. Inteligenta - Tak, przechodzimy do punktu 3
3. Podrywamy, budujemy relacje, przechodzimy do punktu 4
4. Jesteśmy razem.

I teraz jeśli na którymś z etapów pojawi się jakaś rysa na szkle, coś co mnie "obrzydzi" czy to fizycznie czy psychicznie zamykam znajomość (w sensie fizycznym). Coś takiego powoduje że partnerka jest aseksualna.

iryd napisał/a:

A teraz jest pytanie czy potrafi przewartościować swoje życie czy dalej będzie tkwił w swoich mrzonkach. Moja żona określa to jako myślenie kategoriami „bajki o Kopciuszku”. Jeśli Kopciuszek jest młoda i piękna, to automatycznie w naszej wyobraźni jest dobra i mądra. A to tak nie działa. Choć jest jeden mechanizm, który to uzasadnia ale to może teraz nieistotne.

To duże uproszczenie, nie musi być młoda, uroda jest pojęciem względny. Słowo którego użyłbym to wyświechtane mieć to coś... coś fizycznie i w głowie.

Nigdy nie wykorzystywałem "okazji" na imprezach żeby "puknąć chętną małolatę" i nie dlatego że mam z tym moralny problem a bardziej przez to co napisałem "rysa na szkle" i czar pryskał.

Czy potrafię pozbyć się tego mechanizmu... próbowałem zawsze kończy się tym, że "zapasowy ośrodek mózgowy" odmawia współpracy.


John, czyli punkt 4 nie dziala. Boisz sie.

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: Niska samoocena, efekt aureoli, rycerskie serce...
john.doe80 napisał/a:
Leśny_owoc napisał/a:
john.doe80 napisał/a:

Zastanawiałem... idealna oznacza, ciepłą, zażyłą relację, a nie brak kuchni i bycie zakochanym kundlem po kres. 15 lat będąc w związku nic nie zdobywałem byłem wierny jak pies...

Jeśli to ma związek z obecnym Tobą, a nie ma, to nie zachowywałbyś się jak zachowujesz. Ty nie chcesz rodziny, bo nie wiesz jak ją tworzyć. Paradoksalnie wybierasz Sobie takie, które na pierwszy rzut oka własnym sposobem życia mówią: "jestem indywidualistką, stawiam na własny rozwój". Być może wysyłasz podobne sygnały.

Nie oszukujmy się dobre wrażenie robi się raz - po tym ludzie, ale chcą z nami ciągnąć znajomość, albo nie. Ty dobrze zastanów się dlaczego te "rodzinne" omijają/omijasz łukiem, a te indywidualistki łażą za Tobą/takie wybierasz. Być może Twoje oczekiwania są z cyklu "nie potrafię śpiewać, ale marzę o byciu piosenkarzem". Pomyśl co w Sobie możesz zmienić, aby w przyszłości stworzyć dom z pełną rodziną.

Zastanawiałem się, a nawet więcej, jedna z nich oceniła mnie, że to co pokazuje sobą jest zbyt dużym wyzwaniem. Większość kobiet poza mówieniem chcę mieć inteligentnego, przystojnego, zamożnego faceta wcale tego nie chce a wręcz boi się być z kimś takim. Boi się tego, że nie dadzą rady utrzymać "ogiera" przy sobie. Coś w tym jest, nie wiem czy wytrzymałbym z kobietą bez pasji, żyjącą codziennością. W moim życiu kobieta nie sprząta, nie pierze, nie pracuje, nie gotuje, nie musi chodzić ze mną na zakupy... od tego mam ludzi którym płacę za to, moja kobieta co najwyżej jak chce może uzgodnić z wizażystką jak mam wyglądać, co na obiad (oczywiście gotujemy sami od czasu do czasu). Ile to razy słyszałem głosy dziewczyn że one nie pozwoliłyby na to żeby ktoś inny grzebał im po szufladach, dotykał ich bielizny itp.... a ja pytam po co tracić na to co nic nie znaczy czas. Chodźmy gdzieś, doświadczmy czegoś, przeżyjmy coś a nie spędzajmy czas na bzdurach.
Ha ... i tu mamy finał ... one nie wiedzą co chcą... nie mają pasji.

Jasne mógłbym przewartościować życie, zmienić pracę, pracować za mniej zająć się dziećmi przejąć obowiązki w domu, nie widzę w tym problemu, ale dalej nie wyobrażam sobie życia bez pasji, bez doświadczania. Moim dzieciom chciałbym dać możliwości przeżycia i doświadczenia, po to przez ponad 40 lat uczę się doświadczam żeby być dla nich drogowskazem. Model moich rodziców którzy po powrocie z pracy zasiadali przed TV i starali się mnie tam zatrzymać jest alergiczny dla mnie.

Możesz wierzyć lub nie moja żona była prawie idealną partnerką, na początku wręcz idealną... ale z czasem może przez to że za bardzo chciałem ją rozpieścić skupiła się wyłącznie na sobie. Zmieniała się w królową lodu, aż zamroziła moje serce.

A z wizazystka Kobieta omawia jak Ty masz wygladac? No to rzeczywiscie 'facet'. Aha I tez 'rycerz'.
Nie wiem czemu pojecie 'rycerz' w ogole pojawilo sie w Twoim watku.
Moze powinienes napisac 'mam pieniadze'.
Ale jak widzisz chyba, one szczescia nie daja.

68

Odp: Niska samoocena, efekt aureoli, rycerskie serce...
wilczysko napisał/a:
vicky85 napisał/a:
wilczysko napisał/a:

Fajnie powiedziane smile Też miałem nieciekawe demo.

witam w klubie:)

I dlatego mnie tak poraża stosunek żony do syna. Tak się właśnie psuje to demo.

NO ale poszliscie na terapie. I na pewno terapeutka (terapeuta?) nawiaze do relacji z synem, sam tez mozesz go rozpoczac, jesli chcesz.

69

Odp: Niska samoocena, efekt aureoli, rycerskie serce...
iryd napisał/a:
john.doe80 napisał/a:

... ale chyba nadszedł czas że mi się nie chce.

John nie zapominam o tobie ale nie chodzi o to, by sobie pogadać ale żeby ci to coś dało. Rozmawiamy z żoną o twojej sytuacji. Ona się trochę przejęła, bo mało jest refleksyjnych facetów, którym warto pomóc. Właśnie widać, że ty autentycznie chcesz coś zmienić. Dlatego bardzo rozważnie i spokojnie trzeba do twojej sprawy podchodzić, by nie zerwała się ta cieniutka nitka po której masz wyjść z tej "przepaści". Nie szarpać jej, zanim się stopniowo nie zamieni w solidną linę. Nauczyłeś się łazić po górach ale tu trzeba wyłazić z jaskini. Niby podobnie ale jednak inaczej. To oczywiście takie barwne porównanie.

PS Nie tyle skomplikowana jest twoja sytuacja ale trudny jest sposób byś z tego wyszedł. Przecież o to chodzi, a nie o diagnozę.

Na poziomie poznawczym w jakiej przepaści jestem widzę. Dziękuję.

70

Odp: Niska samoocena, efekt aureoli, rycerskie serce...

john, dopóki nie ułożysz swoich emocji z mamą, nazywaną przez Ciebie "matką", dopóty kolejne panie będziesz chciał bezowocnie zadawalać tak jak ją.

ona Twoim zdaniem nie powinna mieć dzieci, Ty tez tak uważasz w stosunku do siebie - to pokazują Twoje związki, niezależnie od tego, jak sam to postrzegasz.

piszesz, że okazujesz dowolne emocje na zawołanie, to fatalny nawyk. chwilowo zbliża Cię do świata, ale skutecznie oddala od samego siebie.

to, że jesteś atrakcyjny fizycznie czy intelektualnie sprawia tylko, że swoje niepowodzenia przeżywasz z "księżniczkami", ale ten sam mechanizm działałby z każdą zwykłą Kaską czy Baśką. dobieracie się według swoich prawdziwych, nie tych deklarowanych potrzeb.

Ty ciągle jesteś tym małym chłopcem, który zrobi wszystko, żeby go docenić.

poczytaj o pracy z wewnętrznym dzieckiem, wybierz się na warsztaty pracy z ciałem Lowena, spróbuj radykalnego wybaczania.
intelektualne rozkminy sprawiają wrażenie, że chcesz coś zmienić, ale oddalają rozwiązanie - wstań i zrób to.

71 Ostatnio edytowany przez beckett (2017-12-14 02:19:29)

Odp: Niska samoocena, efekt aureoli, rycerskie serce...

John, zwróć uwagę mocno co Doroya napisała, bo to jest bardzo mądre.

Sugerowałem Ci już że masz niską samoocenę, to widać wg mnie w Twoich postach.
Na pocieszenie powiem że mam tak samo.
Tylko ja się ustawiam w związku na pozycji biorącej, Ty na dającej. Poczytaj może o koluzjach, coś Ci się wyjaśni. Dopasowujemy się czasem deficytami idealnie - gdy mi się zdarzały takie związki to miłość była wielka ale szybko zaczynało robić się toksycznie.
Wszyscy szukamy miłości bezwarunkowej, której nie dostaliśmy w dzieciństwie.
A to nie jest miłość dorosła, tylko niedojrzała. I tej dziecięcej nie dostajemy, co oczywiste - i się odsuwamy z lęku przed odrzuceniem, które przecież doskonale znamy.

72

Odp: Niska samoocena, efekt aureoli, rycerskie serce...

dwa powyzsze posty to kwintesencja tego, co rzeczywiscie sie z toba, autorze, dzieje.

73

Odp: Niska samoocena, efekt aureoli, rycerskie serce...

Niestety to się dzieje z wieloma dorosłymi ludźmi, tylko mało kto zdaje sobie sprawę dlaczego nam nie wychodzi w relacjach.

74

Odp: Niska samoocena, efekt aureoli, rycerskie serce...

Dziękuję. Teraz muszę od czegoś zacząć i trafić do właściwej osoby.

75

Odp: Niska samoocena, efekt aureoli, rycerskie serce...

Dziękuj sobie wink powodzenia!

76

Odp: Niska samoocena, efekt aureoli, rycerskie serce...
beckett napisał/a:

Dziękuj sobie wink powodzenia!

Przyda się, zmieniam już 4 terapeutę... nie znoszę tego wrażenia, jak spotykam się z kimś i on nic nie zapisuje i tydzień później nic nie pamięta ... bez sensu.

77

Odp: Niska samoocena, efekt aureoli, rycerskie serce...

Nie dziwię Ci się.
Na priva puszczam Ci info.

78

Odp: Niska samoocena, efekt aureoli, rycerskie serce...

z terapeutami również nie wychodzi?
znajdź dobrego konsultanta Totalnej Biologii, może wreszcie ruszysz do przodu.

79

Odp: Niska samoocena, efekt aureoli, rycerskie serce...

Ostatni siedząc z terapeutką odkryłem szalony schemat autodestrukcji mojego życia "związkowego". Mam nadzieję, że może ktoś z was to przeszedł i znalazł drogę ucieczki z tego koła.

A więc tak:
1) poznaję dziewczynę, jesteśmy dla siebie atrakcyjni zaczynamy się spotykać jest OK ale bez fajerwerków,
2) zaczynam widzieć pęknięcia na gładkiej powłoce związku i powoli daję na wstrzymanie chcę się nawet wycofać,
3) dzieje się coś np. dowiaduję się, że Ona zaczyna się z kimś spotykać, idę zakończyć z nią związek Ona wyładowuje emocje na mnie że mnie kocha, że to moja postawa itp tid. (co oczywiście jest prawdą, w głowie wiem że powinienem to zakończyć bo tego chciałem) ale...
4) eksplodują mi uczucia w głowie, włącza się tryb zakochany kundel i ratuję związek,
5) jestem nieszczęśliwy w związku, ale włączę kontynuuję itp itd *

*Od czasu rozwodu kolejne związki zamykałem, ale dalej Punkt 4 się włącza tylko nie w wyniku tego że One coś robią tylko w wyniku tego, że to ja odchodzę.

Z każdą kobietą która nie chciała mojego odejścia, a od której ja odchodziłem przerabiałem moment w którym moje serce zachowuje się jakbym tracił miłość swojego życia, stres, brak snu, bycie strzępkiem człowieka, z drugiej strony głowa jest szczęśliwa i wie że dobrze robi. Ewidentnie było to widać podczas rozwodu byłem z inną kobietą którą kochałem, w momencie kiedy nastąpiła finalizacja i moja żona miała kogoś innego w moim sercu wybuchła miłość zazdrość. Kochałem sypiałem z moją nową kobietą, ale dalej byłem zazdrosny i odczuwałem to wszystko co mógłbym nazwać miłością do wtedy już ExŻony. Wtedy wydawało mi się że to kwestia tylu lat razem, sprowadzenia sobie gościa do mojego domu, ale teraz ten sam klimat jest z moją Ex.

Jest tak jakby moja głowa była zupełnie normalna, ale moje uczucia były uzależnione od skrajnych emocji.

80

Odp: Niska samoocena, efekt aureoli, rycerskie serce...
Kjara napisał/a:

"zaczynam widzieć pęknięcia na gładkiej powłoce związku i powoli daję na wstrzymanie chcę się nawet wycofać
[...]
jestem nieszczęśliwy w związku, ale włączę kontynuuję itp itd"

Tutaj widzę zaprzeczanie samemu sobie i tego co czujesz. Niesłuchanie samego siebie, tego co mówi Twoje ciało, co podpowiada Ci intuicja a często i rozsądek. Chęć bycia w relacji - choćby byle jakiej/jakiejkolwiek/niszczącej jest bardziej atrakcyjna. Mam takie wrażenie jakbyś się bał powiedzieć (pkt2), że coś Ci nie pasuje, że coś jest nie tak - a więc strach przed konfrontacją. Pewnie niewerbalnie to dajesz po sobie poznać, tak jak pisałeś -> druga osoba to czuje i wplątuje się np.w inną relację.

Mówię otwarcie co jest źle dlatego związek się sypie i wychodzi, że One coś kombinują, ja mówię koniec - One walczą, mówią, że chcą bardzo być ze mną, obiecują że się zmienią, dostosują, czasem zrobią wszystko żebym tylko z nimi był dlatego przechodzę do punktu trzeciego myśląc że to może ta prawdziwa jedyna miłość na całe życie. Może daje się na to złapać bo wtedy dają mi namiastkę brakującej miłości bezwarunkowej (w trakcie starania dają dużo z siebie).

Kjara napisał/a:

" eksplodują mi uczucia w głowie, włącza się tryb zakochany kundel i ratuję związek" - zamieniasz uczucia złości i frustracji na emocję strachu i potrzebę miłości.

"Jestem typem bez miłości matki, dużo chłodu i odrzucenia( ale tylko względem mnie, wobec mojego Ojca była wzorową partnerką" to może tłumaczyć Twoje "odrodzenie uczuć", "walka o związek", w momencie, gdy kobieta odchodzi. Nie chcesz znowu przegrać, znowu być w gorszy -> powielać schematu rodzinnego, tak jak "przegrałeś" z ojcem.

To wszystko może się odbywać na poziomach nieświadomych. Pomyśl nad tym, czy to Ci jakoś pasuje.

W sytuacji takiej jak np. teraz z Ex gdzie Ona nie chciała walczyć tylko czekała na moje płaszczenie się bez problemu wycofuję się z relacji - Cierpię, serce krwawi, ale głowa pilnuje żeby nie robić głupot.

Trafnie to zinterpretowałaś, teraz jak sobie z tym poradzić ?

81

Odp: Niska samoocena, efekt aureoli, rycerskie serce...
john.doe80 napisał/a:

teraz jak sobie z tym poradzić ?

john, polecam książki Pia Mellody, na początek „toksyczna miłość”

82

Odp: Niska samoocena, efekt aureoli, rycerskie serce...
MagdaLena1111 napisał/a:
john.doe80 napisał/a:

teraz jak sobie z tym poradzić ?

john, polecam książki Pia Mellody, na początek „toksyczna miłość”

A parę słów tytułem wprowadzenia, na co zwrócić uwagę, co twoim zdaniem ma odniesienie ?

83

Odp: Niska samoocena, efekt aureoli, rycerskie serce...
MagdaLena1111 napisał/a:
john.doe80 napisał/a:

teraz jak sobie z tym poradzić ?

john, polecam książki Pia Mellody, na początek „toksyczna miłość”

A parę słów tytułem wprowadzenia, na co zwrócić uwagę, co twoim zdaniem ma odniesienie ?

84 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2019-03-26 16:04:45)

Odp: Niska samoocena, efekt aureoli, rycerskie serce...
john.doe80 napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:
john.doe80 napisał/a:

teraz jak sobie z tym poradzić ?

john, polecam książki Pia Mellody, na początek „toksyczna miłość”

A parę słów tytułem wprowadzenia, na co zwrócić uwagę, co twoim zdaniem ma odniesienie ?

Książka, która Ci polecam opowiada o rodzaju koluzji, w której jedna osoba kocha za bardzo a druga unika bliskości, opisuje ich cykle emocjonalne, trochę szerzej niż Twój zaklęty krąg, ale też instruuje, jak można przezwyciężyć schemat nie koniecznie kończąc związek.

„toksyczna miłość” napisał/a:

(...)CO POCIĄGA NAŁOGOWCÓW KOCHANIA W NAŁOGOWCACH UNIKANIA BLISKOŚCI
Przynajmniej trzy czynniki maja wpływ na pociąg, jaki Nałogowiec Kochania odczuwa do Nałogowca Unikania Bliskości :
1)magnetyzm tego, co jest mu znajome,
2)pociąg do sytuacji, które stwarzają nadzieję uleczenia ran
pochodzących z dzieciństwa,
3)tęsknota za możliwością urzeczywistnienia dziecięcej fantazji.
1.Magnetyzm tego co znajome
Rodzina w której się wychowujemy jako dzieci, zaszczepia w nas swoje specyficzne pojmowanie bliskich stosunków z drugimi ludźmi. To, w jaki sposób zachowują się opiekunowie wobec siebie, staje się dla dzieci czymś naturalnym i znajomym. Stosunki panujące w rodzinie mogą być bardzo wadliwe, jednakże dzieci łatwo się do nich
przyzwyczajają, a to, co jest dla kogoś znajome, do czego się przyzwyczaił, na różny sposób wydaje się mu wygodne i bezpieczne. Kiedy dorastamy i rozglądamy się za partnerem, pociągają nas ludzie, którzy przypominaja naszych opiekunów z dzieciństwa choć nie jesteśmy tego świadomi.
Ponieważ poczucie porzucenia i osamotnienia jakiego Nałogowcy Kochania doznali w swojej pierwotnej rodzinie, przyzwyczaiło ich do tego, że jako dzieci musieli być spokojni, samotni, pozbawieni potrzeb i pragnień (żeby ,,nie zawracać głowy” rodzicom), później nieświadomie pociągają ich ludzie, którzy nie starają się do nich
bardziej zbliżyć.
Ludzie, którzy ich przyciągają są zwykle zaangażowani w wiele różnych spraw, często w jedno lub więcej uzależnień. Tacy ludzie sprawiają wrażenie, że naprawdę potrafią troszczyć się o siebie-bo są wciąż tacy zajęci i prowadzą tak intensywne życie. Nałogowcy Kochania przywykli do ludzi, którzy prowadzą bardzo aktywne życie i
nie mają czasu, aby się o nich troszczyć.
2.Pociąg do sytuacji, które budzą nadzieję uleczenia ran pochodzących z dzieciństwa
Ponieważ porzuceniu, jakie w dzieciństwie przeżyli Nałogowcy Kochania, towarzyszył komunikat, że nie zasługują na to, aby się nimi zajmować, ich poczucie własnej wartości zostało głęboko zranione i upośledzone. Nałogowcy Unikania Bliskości wywierają na nich magnetyczny wpływ między innymi dlatego, że wyczuwają w nich ludzi, którzy zachowują dystans, a to ich pociąga. Nęci ich możliwość rozwiązania problemu, którego nie byli w stanie rozwiązać jako dzieci: jak nakłonić osobę, która ich opuszcza, do tego aby się z nimi związała. W ten sposób odzyskaliby poczucie własnej wartości i zaznali ,,rodzicielskiej” opieki, której im brakowało w dzieciństwie.
Bardzo chciałam, aby mój ojciec był blisko mnie. Pragnęłam żeby się mną interesował, dając mi przez to poznać, że mnie kocha. Nie przyszło mu to do głowy. Myślę, że odczuwając pociąg do ludzi, którzy wciąż się ode mnie oddalali i starając się nakłonić ich, aby poświęcili mi swój czas i tkliwą uwagę(czego mi brakowało w
dzieciństwie), chciałam rozwiązać swój stary problem: moich relacji z ojcem. Takie zachowanie jest czymś więcej, niż tylko wyrazem potrzeby czyjegoś zainteresowania; jest to próba wyleczenia starej rany zadanej w dzieciństwie.
3.Tęsknota za możliwością urzeczywistnienia dziecięcej fantazji
Nałogowiec Kochania szuka również kogoś, kto urzeczywistniłby jego dziecięcą fantazję o chroniącym go i dodającym otuchy wybawcy, kogoś, kto stałby się jego Najwyższym Autorytetem. Nie interesują go zdrowi ludzie, którzy są ciekawi jego opinii, którzy nie starają się rozwiązać jego problemów, którzy go nie uwodzą, którzy unikają gwałtownych sporów. Dla Nałogowca Kochania tacy ludzie są po prostu nudni, nieczuli lub dziwni.
Natomiast uwodzicielski czar Nałogowca Unikania Bliskości, pewność siebie, z jaką wszystko bierze w swoje ręce, jego usilne dążenie, aby zawsze mieć rację, dosłownie ich elektryzują(...)

Wygląda znajomo?

85

Odp: Niska samoocena, efekt aureoli, rycerskie serce...

hmm ciekawy fragment. Tylko czy to oznaczałoby, że "nałogowiec kochania" umie jakoś rozpoznać "nałogowca unikania bliskości" i związać się z taką osobą? wydaje mi się że takie zachowania wychodzą na jaw raczej później, nie na początku znajomości

86

Odp: Niska samoocena, efekt aureoli, rycerskie serce...
nudny.trudny napisał/a:

hmm ciekawy fragment. Tylko czy to oznaczałoby, że "nałogowiec kochania" umie jakoś rozpoznać "nałogowca unikania bliskości" i związać się z taką osobą? wydaje mi się że takie zachowania wychodzą na jaw raczej później, nie na początku znajomości

Oczywiście, źe przeważnie to dopiero po pewnym czasie okazuje się w pełni, ale gdy ma się świadomość, na co jest się wrażliwym, co mnie pociąga, to przy dużej uważności pewnie i na początku znajomości można złapać subtelne sygnały.

87

Odp: Niska samoocena, efekt aureoli, rycerskie serce...

Cholera ten fragment... chyba nie tylko o johnie tongue. Tylko biorąc pod uwagę moją jedyną miłość w życiu, nie do końca mi pasuje tutaj opis jako tego unikającego bliskości - dobrze radzącego sobie w życiu ze wszystkim innym, ale w sumie patrząc na jej matkę, to już tak. O nie, zostałem zaszufladkowany przez jakąś książkę.

88

Odp: Niska samoocena, efekt aureoli, rycerskie serce...
MagdaLena1111 napisał/a:
„toksyczna miłość” napisał/a:

(...)Nęci ich możliwość rozwiązania problemu, którego nie byli w stanie rozwiązać jako dzieci: jak nakłonić osobę, która ich opuszcza, do tego aby się z nimi związała. W ten sposób odzyskaliby poczucie własnej wartości i zaznali ,,rodzicielskiej” opieki, której im brakowało w dzieciństwie.


Z tego co wstawiłaś psuje tylko powyższy cytat. Reszta zupełnie nie.

89

Odp: Niska samoocena, efekt aureoli, rycerskie serce...
john.doe80 napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:
„toksyczna miłość” napisał/a:

(...)Nęci ich możliwość rozwiązania problemu, którego nie byli w stanie rozwiązać jako dzieci: jak nakłonić osobę, która ich opuszcza, do tego aby się z nimi związała. W ten sposób odzyskaliby poczucie własnej wartości i zaznali ,,rodzicielskiej” opieki, której im brakowało w dzieciństwie.


Z tego co wstawiłaś psuje tylko powyższy cytat. Reszta zupełnie nie.

To może dla tego fragmentu warto do niej sięgnąć. A może jeszcze coś tam odnajdziesz dla siebie.

90

Odp: Niska samoocena, efekt aureoli, rycerskie serce...

Poszukam

Posty [ 66 do 90 z 90 ]

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Niska samoocena, efekt aureoli, rycerskie serce...

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024