Gary napisał/a:O jejku... No przyznaję że mam w głowie opowiadanie naszych dalszych losów i muszę to napisać. Chodzę po wsi Kraków i szukam gęsi za płotem aby wyrwać jej pióro z kuperka
A nie lepiej nadziewana gęś? To znany staropolski przepis.
Nadziewa się grzybami, albo i czymś innym, ale na potrzeby tematu to grzybkiem wystarczy :]
Ja bym tam wolał znaleźć gąskę i nadziać, zamiast wyrywać pióra z dupy, chyba że chodzi nam o to samo, a jedynie Twoja przenośnia bardziej poetycka, to wtedy ok, nie będę się przypie***lać
Pozdrawiam
Gesi sa ponoc glupie i naiwne, a to miejsce w takie nie obfituje (:)). Tutaj same lwice i kotki, co nie, Sony?:) moze jest gdzies jakis staroafrykanski przepis na kotowate nadziewane batatem (bo grzyby tam chyba nie rosna). Oooo na takiego porzadnego batata to sama nawet bym sie nadziala... polowac by nawet na mnie nie trzeba bylo