rh72 napisał/a:A jeśli chodzi o 'Grę'... zacząłem lekturę
Jednak jakiś uproszczony świat i dotarło do mnie podsumowanie jednego z czytelników:
...Co ciekawe wszystkie triki i ta cała manipulacja opisana w tej książce naprawdę działa, jednak z biegiem lat stwierdzam, że zamiast bawić się w te psychologiczne bzdury lepiej nieco podbudować swoją samoocenę i być po porostu sobą... 
Ach... Neil Strauss "Gra"... czytanie tej książki to była mega przygoda... Szkoda, że pewne rzeczy można pierwszy raz w życiu robić tylko raz. Koniecznie oglądnij jeszcze film "Gra" z Michaelem Douglasem.
Przeczytać książkę Straussa i stwierdzić, że jest do bani, to jak oglądnąć film "Karate Kid" do połowy i rozczarować się, że nie walczą. Gra ma drugą warstwę... Gra pokazuje że flirt, podryw, seks to zabawa. Że działa na emocje.
Parafrazując twój cytat i przykładając go do Karate Kid można by rzec tak: Co ciekawe wszystkie prace sprzątania i malowania i to całe dbanie o dom przedstawione w filmie działa, jednak z biegiem lat stwierdzam że zamiast tak drunie pracować mogłem po prostu ćwiczyć i też bym wygrał zawody karate.
Tak mówi uczeń. Mistrz się uśmiecha, myśli i właśnie dlatego musiałeś wiele lat sprzątać, malować, pracować, nabrałeś pokory, wytrwałości, ta praca Cię zmieniła, jesteś mistrzem w swoim wnętrzu a nie tylko w mięśniach.
Minie potem wiele lat, uczeń się dokształci. I jak Adept Szabelski -- będzie mówił swoją naukę, z której będą się śmiać kolejne pokolenia uczniów.
Majtki mocy? Bosszzz... ten facet jest szurnięty!
... jesteś moją małą dz*wką... --- boszz... jak można tak mówić do kobiety ... wprawdzie to nie mój styl, ale w kontekście zabawy ma sens
Nie krytykuję bo wygląda na to, że to POWINNO działać ale co ciekawe też uważam, że na pewną grupę kobiet... generalnie tą z pewnym niedowartościowaniem wewnętrzym
Boli tylko znowu podejście przedmiotowe i brak pewnych zahamowań z obu stron przy tym całym życiowym hedonizmie...
Prawniczka, garsonka, auto, zawiozła dzieci do szkoły, potem praca, ciężka, wymagająca, mili klienci, gapiący się panowie, wraca do domu, rozliczy opiekunkę, posiedzi chwilę z dziećmi, przychodzi mąż. W piątki idzie z koleżanką do baru, na koncert, gdziekolwiek. Siedzą sobie w ciemnym lokalu.
Podchodzi Pan... "Cześć dziewczyny! Co takie piękne panie robią same wieczorem w takim ciemnym lokalu?" .... yyyy... (????). Ich spojrzenia stwierdziły "Spadaj głąbie! NIe czaisz, że rozmawiamy?". Nic dziwnego... potraktował je z buta... przedmiotowo, pewnie zaraz by prowadził uczone dyskusje o życiu, albo je wypytywał, albo opowiadał o sobie.
Sopporno... weźmy znowu ten jego trik. Przechodzi z toalety do swojego stolika, widzi super laski przy barze, uśmiechnięty do nich podchodzi, puknął jedną delikatnie w bark, obróciły się w jego stronę, a on wesoły klepie się po brzuchu "Cześć dziewczyny!... Czy myślicie, że taki gość jak ja nadaje się do zabawy?". Czy to prymitywne? Brak zahamowania? Od razu "goło i wesoło"? Goło czyli bez zahamowań właśnie...
Jak przyszły się bawić to siedzą przy tym barze właśnie po to, aby ktoś je poderwał na zabawę, a nie poznawanie. Jak przyszły pogadać, to powiedzą Sopporno "Sorki! Wyrwałyśmy się na babski wieczór...". I założę się, że będą zerkać z ciekawością co "ten gość od zabawy" robi cały wieczór.
...Zadziwiająco dobrze napisana, zadziwiająco spóina i, co zadziwiające, z pointą. Nie dostałem, co prawda, tego czego się spodziewałem, czyli drętwego, nieludzkiego podręcznika do podrywu (w głębi ducha modliłem się by tak nie było), a rzetelną pod względem dziennikarskim opowieść o dehumanizacji ludzi, którzy oczekiwali od życia tylko jednego. Dostałem opowieść o obsesji i szaleństwie do którego ona doprowadziła.
Kawał dobrego pisarstwa.
Czyli wg Gry taki neg
Niby komplement ale odbiór ma być negatywny 
"Negów" nie rozumiałem, bo umniejszają wartość kobiety, ale jeśli w głowie mężczyzny jej wartość spadnie, czyli strąci ją z piedestału, to pewnie bardziej normalnie można rozmawiać. Coś jak podejść do kobiety, która Cię nie zna, prawie nie zna, albo dopiero zamieniliście kilka słów i powiedzieć "Ale masz ładne włosy... Prawdziwe?" -- hmm.. nie wiem czy to działa, czy nie działa. "Łał! Ale super seksowne szpile... na pewno są niewygodne...". Wg mnie to zabija sens... Po to ona ubrała szpilki, aby było seksi, więc na cóż to umniejszać?
@Ajsi... a czy te obrazy nie są robione tak, że najpierw robi zdjęcie, a potem to zdjęcie przemalowuje? Czyli to nie tylko fantazja artystyczna, tylko technika...
@Ajsi... ale Cię wzięło na podsumowanie szpilek, włosów i pazurków.
Rozumiem, że to twój ranking..
Szpilki są super, ale pod warunkiem, że nie są wazniejsze w wizerunku kobiety niż ona sama -- wiesz... niektóre nie chodzą często, potem ubierają szpilki i widać, że im trudno. Włosy, pazurki, biżuteria pociągają, bo to zostaje jak się jest nago... hihii.. .:)