Makigigi napisał/a:Rossanka, point 4 u ! Z mężem się zeszliśmy, gdy miałam 30 lat a on 29. Bzdury niektórzy piszą - mój mąż nie szukał młodszej, tylko takiej w swoim wieku (choć wedle kryteriów : wygląd i kasa, które to kryteria męscy bywalcy forum uznają za kluczowe, jest bardzo atrakcyjny)
Też czasem myślę stereotypami, ale niektórzy chłopcy na tym forum, to poprostu tylko powtarzają parafakty " bo wszyscy faceci to to a kobiety tamto" . Życie znają chyba tylko zza firewalla. Jak miałam 20-25 lat to taki 30 latek to był dla mnie taaaaaki dziad stary.... bez szans na randkę albo związek. Jak byłam przed 30tka, to umówiłam się raz z 36latkiem. Narzekał na korzonki, hahaha i więcej nie poszliśmy na randkę. Więc niektórzy mogą sobie uważać, że jak mają 30 lat to wszystkie dwudziestolatki są ich, ale tak naprawdę to tylko niektóre wolą starszych o 5 i więcej lat. I nawet mam podejrzenia, które to laseczki ;-)
Mnie nie denerwuje to, że niektórzy piszą, że dla 30 latka jego rówieśniczka wydaje się być dla niego za stara - bo gust każdy ma różny, to tak jakby się obrażać, ze ktoś woli blondynki a brunetki uważa za nieatrakcyjne - ma takie prawo. Może dla niego 30latka jest za stara, a 23 latka - w sam raz - co kto woli.
Ale nie lubię takiego odpowiadania za wszystkich: wszyscy mężczyźni wolą młodsze, każdej kobiecie tyka po 30stce zegar biologiczny, facet po 30stce zyskuje na wyglądzie , kobieta traci.
Kto to wymyśla? A jeszcze są tacy co to powtarzają.
Właśnie jak tak przeleciałam po moich znajomych parach, to sa wśród nich i małżeństwa równolatków i takich, gdzie on jest starszy, albo takich, gdy ona jest starsza.
Fizycznie też jest różnie, mam i ładne koleżanki i mniej urodziwe, jakoś mężów mają, mężowie też część "ładna", trzyma się, a część już nieco posunięta w wyglądzie (siwieją, łysieją, brzuchy rosną) i jakoś nikt ceregieli nie robi. No życie, każdy się starzeje, lepiej już nie będzie 
Tak się jeszcze zastanawiałam ktoś tu napisał, że 30parolatkowi rówieśniczka wydaje się stara dla niego - chyba wiem, skąd takie myślenie. To myślą osoby, które jakby nie zauważają procesu starzenia się u siebie, widzą, że ich koledzy starzeją się, sylwetka się zmienia, dochodzi często nadwaga, albo brak włosów, albo zmarszczki - ale to się widzi u innych, a nie u siebie, bo u siebie trudniej wychwycić te zmiany. W końcu przebywa się z sobą 24/24. I dochodzimy do punktu, gdy człowiek siebie traktuje nadal jak 25 latka, choć ma już lat 35 dajmy na to, ale już rówieśniczki swoje uważa za postarzałe. Tylko czasem się okazuje, że dla takiej 20 latki, to on jest własnie za stary, staro wygląda, nie tak jak rówieśnicy - ale ok, znowu wchodzimy w gusta. Gusta sa różne, co komu odpowiada.
Co do dzieci - tu zgoda, wieku nie przeskoczysz, jeśli mężczyzna chce dzieci, to 40 latka raczej mu już ich nie urodzi ale już 15 czy 10 lat młodsza tak. Tylko tu też jest jedna sprawa do zastanowienia. Jakoś nie wyobrażam sobie, aby mężczyzna zakochany, któremu dobrze jest z daną kobietą jak z osobą, po prostu jak z człowiekiem, nagle kiedyś powiedział: wiesz co, ale ja to z tobą zrywam, bo ty mi dzieci już nie urodzisz, ale poznałem taką Baśkę, lat 28, ona jeszcze może. Młoda, zdrowa, ładna zgrabna - co prawda się nie dogadujemy, ani jej nie kocham, ale dzieci z tego moga być . _ Przecież to chore.