Ja nie rozumiem kompletnie ludzi, którzy biorą jakieś kompletnie od czapy statystyki typu: zawałów było tyle, wypadków z udziałem pijanych kierowców było tyle, a zamachów np było 1000 razy mniej i na tej podstawie wysuwają jakieś dziwne wnioski jakoby problemu nie było. Ludzie... zawały są wliczone w ludzkie życie, wypadki drogowe też, tak długo jak długo poruszamy się samochodami. Śmierć w zamachu terrorystycznym nie jest na porządku dziennym, no chyba że niektórzy tak bardzo się lubią z polityczną poprawnością, że uznają panujący stan rzeczy za normalny. Rozumiem, że zamachami mamy zacząć przejmować się dopiero wtedy, kiedy liczba ofiar dobije do liczby zgonów spowodowanych np. przez ataki serca?
457 2017-08-26 17:30:58 Ostatnio edytowany przez kacerz (2017-08-26 17:32:12)
Nie rozumiem tych porownan.
Chodziło o to, żeby wykazać, że liczba osób zabitych przez terrorystów w stosunku do liczby osób, które giną w inny sposób jest nieistotna. Wydawało mi się, że ta intencja jest zrozumiała.
Czy to Twoim zdaniem oznacza, ze mamy byc pozbawieni instynktu samozachowawczego i ich wpuscic tez do Polski?.
Powinniśmy mieć instynkt samozachowawczy i dlatego właśnie będziemy zmuszeni przyjąć imigrantów w Polsce. Środki, którymi dysponuje ZUS i z których wypłaca emerytury w tym momencie, to są środki, które w tym momencie zostały odebrane osobom aktywnym zawodowo w formie składki emerytalnej. Tzn. ZUS zabiera pieniądze osobom, które obecnie pracują, i przekazuje je osobom, które obecnie są na emeryturze. W Polsce jest teraz 7 mln emerytów przy liczbie ludności równej 38 mln. W roku 2050 w Polsce będzie 10 mln emerytów i 33 mln ludności. Średnia emerytura w Polsce wynosi 1800 zł. Łatwo policzyć, że jeśli liczba emerytów w magiczny sposób wzrosłaby w Polsce o połowę już w tym momencie, to średnia emerytura wynosiłaby 1200 zł. W 2050 roku jednak liczba osób aktywnych zawodowo będzie dużo mniejsza, bo po pierwsze będziemy mieli mniej ludności, a po drugie w tej ludności udział osób aktywnych zawodowo będzie znacznie mniejszy. W związku z tym można chyba szacować, że bez przyjmowania imigrantów średnia emerytura w Polsce w roku 2050 wyniesie równowartość obecnego 1000 zł lub nawet mniej. Obecnie minimum socjalne to ponad 1000 zł na osobę. Wynika stąd, że, o ile nie przyjmiemy imigrantów i nie wyuczymy ich zawodu tak, żeby mogli zapełnić lukę na rynku pracy, to w 2050 roku, średnio rzecz biorąc, każdy emeryt będzie żył poniżej minimum socjalnego. Przy czym to dotyczy roku 2050. W roku 2070, co chyba Cię interesuje, bo 2070 rok to będą okolice Twojej emerytury, sytuacja będzie znacznie gorsza i wysokość emerytur zacznie się zbliżać do minimum biologicznego. Minimum biologiczne to wysokość kwoty, która jest potrzebna by zaspokoić wszystkie podstawowe potrzeby biologiczne. Czyli jesteś nieumyta, nie stać Cię na pastę do zębów i bilety autobusowe, o kinie nawet nie marzysz, ale masz na ziemniaki, cebule, najtańsze lekarstwa i wynajęcie pokoju o powierzchni 5 m^2.
Choroby czy to czy ktos popelni samobojstwo to jest bardzo smutne, ale niezalezne od nas. Wypadkow na drogach jest wiele to prawda ale to nie znaczy ze mamy zignorowac zagrozenie uznac, ze ok wpuscimy ich co z tego, ze beda ofiary... Nie wspomniales o Nicei, o Brukseli, o Sztokholmie jak malo ofiar to w Nicei bylo duzo... Zreszta bez sensu pisac, ze gdzies bylo malo ofiar bo to dla mnie jakas znieczulica. Niewazne ile jest ofiar, to jest tragedia. To byli niewinni ludzie ktorzy chcieli milo spedzic czas a zostali zabici.
Nie będę się odnosił do Twoich emocjonalnych stwierdzeń.
Mówiłem o Niemczech. Jeśli wziąć Europe w całości, czyli uwzględnić zamachy w Brukseli, Nicei, to terroryzm będzie nieistotną statystycznie przyczyną śmierci. Źle, że zginęli ludzie, ale nie zmienia to faktu, że Europa jest skazana na imigrantów z powodów, które wskazałem wyżej. Wpuścimy ich. Będą tragedie i ofiary. Będzie o tym głośno, ale będzie to statystycznie nieważne. Zrobimy to, bo wiemy, że to jest ekonomicznie konieczne. Trzeba było dbać o społeczeństwo wcześniej. Zapewnić ludziom w Polsce warunki takie, żeby chcieli i mogli mieć dzieci. Teraz już nie ma wyjścia...
Wynika stąd, że, o ile nie przyjmiemy imigrantów i nie wyuczymy ich zawodu tak, żeby mogli zapełnić lukę na rynku pracy, ...
Przepraszam za pytanie blondynki, ale czy my w Polsce nie mamy teraz bezrobocia? Wiec jaka luka na rynku pracy?
Natomiast ogolnie powyzsze stanowisko mnie przekonuje - tak juz jest, ze jest pewna nieuchronnosc zdarzen, i zamachy terorystyczne po prostu wejda do naszej rzeczywistosci, czy nam sie to podoba czy nie, i nie mamy na to wplywu - a jak na cos nie mamy wplywu, to nalezy to zakceptowac i z tym zyc.
kacerz napisał/a:Wynika stąd, że, o ile nie przyjmiemy imigrantów i nie wyuczymy ich zawodu tak, żeby mogli zapełnić lukę na rynku pracy, ...
Przepraszam za pytanie blondynki, ale czy my w Polsce nie mamy teraz bezrobocia? Wiec jaka luka na rynku pracy?
Bezrobocie jest już prawie na poziomie stopy uwzględniającej naturalne i zdrowe ruchy na rynku pracy. Tak naprawdę nie ma problemów ze znalezieniem pracy na sposób myślenia Amerykanów tzn. o jest praca 500 km dalej, to się pakuję i jadę tam do pracy. Większość Polaków myśli po staremu, tzn. chciałaby mieć koniecznie pracę w swoim obecnym miejscu zamieszkania.
W dodatku na rynku pracy jest może i milion Ukraińców. Jeśli gdzieś szukałbym uzupełnienia luk, to w tym kierunku. Tylko, że oni się szybko, za szybko asymilują do "zachodniego" modelu życia, który zakłada niewielką ilość potomków.
Bo tak upraszczając wszystko: jak się nie chce rodzić dzieci, to się będzie miało na ulicach dzieci imigrantów. Chce się wygodnie odbębnić jednego, no góra (och poświęcamy się) dwa bachory, to trzeba się przyzwyczaić do imigrantów, meczetów, itd.
460 2017-08-26 21:14:20 Ostatnio edytowany przez kacerz (2017-08-26 21:15:36)
kacerz napisał/a:Wynika stąd, że, o ile nie przyjmiemy imigrantów i nie wyuczymy ich zawodu tak, żeby mogli zapełnić lukę na rynku pracy, ...
Przepraszam za pytanie blondynki, ale czy my w Polsce nie mamy teraz bezrobocia? Wiec jaka luka na rynku pracy?
Natomiast ogolnie powyzsze stanowisko mnie przekonuje - tak juz jest, ze jest pewna nieuchronnosc zdarzen, i zamachy terorystyczne po prostu wejda do naszej rzeczywistosci, czy nam sie to podoba czy nie, i nie mamy na to wplywu - a jak na cos nie mamy wplywu, to nalezy to zakceptowac i z tym zyc.
W Polsce nie ma w ogóle realnego bezrobocia. Częściowo wyjaśnił to już Snake. W każdym systemie ekonomicznym istnieje zawsze bezrobocie na poziomie co najmniej 2-3% z tych powodów, które Snake wymienił. W Polsce trzeba też wziąć pod uwagę szarą strefę, która jest bardzo duża. Według oficjalnych danych bezrobocie jest na poziomie 7.1%. Po odjęciu szarej strefy moim zdaniem zostanie to 2-3%, ale nie mam na to dowodów, bo nie chce mi się ich szukać.
Obecnie pracodawcy mają problem ze znalezieniem fachowców. To już było artykułowane przez organizacje zrzeszające pracodawców, jak ktoś chce, to znajdzie odpowiednie źródło. To staje się bardzo poważnym problemem naszej gospodarki. Sytuacja demograficzna będzie to z czasem jeszcze bardziej pogłębiała.
Snake pamiętaj, że dwójka dzieci na jedną kobietę, to byłby wspaniały wynik. W tym momencie mamy przyrost naturalny na poziomie 1,3 dziecka na kobietę w wieku rozrodczym. Z faktu, że statystycznie połowa dzieci, które się rodzą, to dziewczynki, wynika, że na jedną kobietę w wieku rozrodczym przypada 0,65 dziecka płci żeńskiej. To teraz weźmy 100 Polek w wieku rozrodczym, które żyją w roku 2017. Urodzą one (0,65 razy 100)=65 dziewczynek w ciągu swojego życia. Gdy te dziewczynki dorosną, to urodzą (0,65 razy 650)=43 dziewczynki po zaokrągleniu w górę. Oznacza to, ze w drugim pokoleniu (czyli za 60 lat) ze 100 Polek reprodukują się(przepraszam za mechanistyczną terminologię) 43 Polki. Obliczmy jeszcze trzecie, czwarte i piąte pokolenie. Trzecie pokolenie (0,65 razy 43)=28 dziewczynek po zaokrągleniu w górę. Czwarte pokolenie (0,65 razy 28)=18 dziewczynek. Piąte pokolenie (0,65 razy 18)=11 dziewczynek. Jedno pokolenie wchodzi w wiek reprodukcyjny po około 30 latach. Oznacza to, że pięć pokoleń to okres około 150 lat. Zatem 100 Polek w 2017 roku będzie miało 11 pra...prawnuczek w roku 2167. Przy tym poziomie wzrostu naturalnego w roku 2167 Polaków będzie dziesięć razy mniej niż obecnie. To daje populację Polski w roku 2167 wielkości 4 milionów ludzi. To tyle co Warszawa ze słoikami i Łodzią obecnie. Jeśli nie przyjmiemy imigrantów, to sami do nas przyjdą za te 60-70 lat. Jeśli nie będą chcieli przyjść, to Polskę z wolna zacznie porastać puszcza, a potomkowie obecnych Polaków będą oddawali cześć świętym dębom. Wrócą czasy, kiedy "słońce było Bogiem" itd.
461 2017-08-26 23:11:12 Ostatnio edytowany przez assassin (2017-08-26 23:14:05)
Hmm...by poszerzyć wątek, proponuję zapoznać się z makabrycznym zdarzeniem, którego dopuściło się czterech podludzi z Afryki na młodym, polskim małżeństwie w Rimini.
Nie panie kacerz, odpad z Afryki i Bliskiego Wschodu nie jest nam potrzebny. Imigracja ze wschodu, bądź państw azjatyckich, a i owszem, ale zdecydowane NIE dla całej reszty.
462 2017-08-27 02:11:00 Ostatnio edytowany przez kacerz (2017-08-27 02:11:59)
Hmm...by poszerzyć wątek, proponuję zapoznać się z makabrycznym zdarzeniem, którego dopuściło się czterech podludzi z Afryki na młodym, polskim małżeństwie w Rimini.
Hmm... by poszerzyć wątek, proponuję zapoznać się z makabrycznym zdarzeniem, którego dopuściło się kilku podludzi z Polski na młodej kobiecie w Łodzi. Otóż 19 Sierpnia zmarła w łódzkim szpitalu kobieta, która przez dziesięć dni była gwałcona i katowana przez kilku POLAKÓW. Do tego przestępstwa doszło w Lipcu. Kobieta przez około miesiąc walczyła o życie.
Nie panie kacerz, odpad z Afryki i Bliskiego Wschodu nie jest nam potrzebny. Imigracja ze wschodu, bądź państw azjatyckich, a i owszem, ale zdecydowane NIE dla całej reszty.
Pojedyncze wydarzenie nie jest argumentem w dyskusji o zjawisku, które dotyczy milionów ludzi. Na każdy tego rodzaju incydent, który wymienisz, ja będę w stanie wymienić dziesiątki innych, które mają miejsce w Polsce i są efektem działań Polaków. Jeśli chcesz rozmawiać merytorycznie, to wykorzystuj dane statystyczne. Wtedy pewnie byłbyś w stanie udowodnić, że w Afryce dochodzi do gwałtów częściej niż w Europie i Polsce. Wtedy można by rozważać czy jest to argument za tym, żeby powstrzymywać imigrację z Afryki do Europy. Moim zdaniem nie jest, bo można efekt tego zjawiska ograniczyć w takim stopniu, że będzie ono statystycznie pomijalne, a ekonomiczne korzyści z tej imigracji mają charakter niezwykle istotny dla całej gospodarki kontynentu.
Gdybym umieścił Afrykańczyków w warunkach europejskich i wychowywałbym ich zgodnie z naszym system wartości, a Europejczyków w warunkach afrykańskich i wychowywałbym w kulturze, w której kobietom wycina się łechtaczkę, to nastąpiłaby zamiana ról. Różnicę między Afrykańczykami i Europejczykami są tylko i wyłącznie kulturowe. Kultura wynika z wychowania, a to oznacza, że można Afrykańczyków mieszkających w Europie zasymilować. To się z resztą dzieje. Ty tego nie rozumiesz, bo jesteś rasistą.
Gdybym umieścił Afrykańczyków w warunkach europejskich i wychowywałbym ich zgodnie z naszym system wartości, a Europejczyków w warunkach afrykańskich i wychowywałbym w kulturze, w której kobietom wycina się łechtaczkę, to nastąpiłaby zamiana ról. Różnicę między Afrykańczykami i Europejczykami są tylko i wyłącznie kulturowe. Kultura wynika z wychowania, a to oznacza, że można Afrykańczyków mieszkających w Europie zasymilować. To się z resztą dzieje. Ty tego nie rozumiesz, bo jesteś rasistą.
He, he ja to na pewno jestem w jakimś stopniu rasistą. W zeszłym roku siedzę w popularnej, sieciowej jadłodajni z dziećmi. Za mną szwargocze jakaś wycieczka niemieckich gimnazjalistów. Szwargocze i szwargocze. Wstaję po coś, wracam do stolika patrząc na tą grupkę kwiatu niemieckiej młodzieży ... połowa ma pięknie śniade lica jakichś Beduinów. Kurczę, myślę sobie Afrika Korps normalnie, jak historia potrafi zakpić... Biorąc pod uwagę, że wg szacunków wcale niemała część powojennych Niemców ma w sobie geny słowiańsko-azjatyckiej bandy gwałcicieli, to już niedługo określenie niemiecki nordyk będzie tylko kpiną.
Ja się zgadzam, że jakby kupować na wielką skalę niemowlaki w Afryce i dawać na wychowanie w Europie, to wychowałyby się na Europejczyków. No ale przecież nikt tak nie robi (na wielką skalę). Ściąga się ludzi z całym ich bagażem doświadczeń, uprzedzeń, wierzeń, przekonań. Część, może nawet większość będzie ten bagaż jakoś wpasowywać w ramy świata europejskiego choćby tylko dla pozoru, dla pracy itd. Część nie będzie. To przecież wyłazi już teraz. Wśród terrorystów są dzieci dawnych imigrantów. Odrzucają wartości swojego nowego domu, tego w który się już przecież narodzili.
Bo tylko to mnie głównie zastanawia czy demiurdzy tej polityki zakładali, że układ do którego wprowadza się zupełnie odmienny zestaw wartości pozostanie z grubsza niezmienny. Czy też wzięli na "klatę", że to już będzie inny układ, w którym element żywszy weźmie z czasem górę, a za sto lat może Europa nie wymrze ale Europa naszych dziadków zniknie na pewno.
assassin napisał/a:Hmm...by poszerzyć wątek, proponuję zapoznać się z makabrycznym zdarzeniem, którego dopuściło się czterech podludzi z Afryki na młodym, polskim małżeństwie w Rimini.
Hmm... by poszerzyć wątek, proponuję zapoznać się z makabrycznym zdarzeniem, którego dopuściło się kilku podludzi z Polski na młodej kobiecie w Łodzi. Otóż 19 Sierpnia zmarła w łódzkim szpitalu kobieta, która przez dziesięć dni była gwałcona i katowana przez kilku POLAKÓW. Do tego przestępstwa doszło w Lipcu. Kobieta przez około miesiąc walczyła o życie.
assassin napisał/a:Nie panie kacerz, odpad z Afryki i Bliskiego Wschodu nie jest nam potrzebny. Imigracja ze wschodu, bądź państw azjatyckich, a i owszem, ale zdecydowane NIE dla całej reszty.
Pojedyncze wydarzenie nie jest argumentem w dyskusji o zjawisku, które dotyczy milionów ludzi. Na każdy tego rodzaju incydent, który wymienisz, ja będę w stanie wymienić dziesiątki innych, które mają miejsce w Polsce i są efektem działań Polaków. Jeśli chcesz rozmawiać merytorycznie, to wykorzystuj dane statystyczne. Wtedy pewnie byłbyś w stanie udowodnić, że w Afryce dochodzi do gwałtów częściej niż w Europie i Polsce. Wtedy można by rozważać czy jest to argument za tym, żeby powstrzymywać imigrację z Afryki do Europy. Moim zdaniem nie jest, bo można efekt tego zjawiska ograniczyć w takim stopniu, że będzie ono statystycznie pomijalne, a ekonomiczne korzyści z tej imigracji mają charakter niezwykle istotny dla całej gospodarki kontynentu.
Gdybym umieścił Afrykańczyków w warunkach europejskich i wychowywałbym ich zgodnie z naszym system wartości, a Europejczyków w warunkach afrykańskich i wychowywałbym w kulturze, w której kobietom wycina się łechtaczkę, to nastąpiłaby zamiana ról. Różnicę między Afrykańczykami i Europejczykami są tylko i wyłącznie kulturowe. Kultura wynika z wychowania, a to oznacza, że można Afrykańczyków mieszkających w Europie zasymilować. To się z resztą dzieje. Ty tego nie rozumiesz, bo jesteś rasistą.
Zacznijmy od tego, że brak kary śmierci w Polsce jest gigantycznym błędem. W wielu krajach świata jest wykonywana i jakoś nikt ich nie wyklucza ze społeczności międzynarodowej. Tu taka kara dla krajowych podludzi byłaby jak znalazł.
Piszesz, żeby podawać Ci statystyki przestępczości rodem z Afryki bądź BW, a ja pytam...kpisz sobie???
Piszesz, że można ich wychować na wzór europejski, od dziecka - pełna zgoda, ale ci którzy teraz tu na masową skalę się dostają, są już w pełni ukształtowanymi ludźmi bądź podludźmi i jeśli udajesz, że jest inaczej, to nie mamy o czym dyskutować.
465 2017-08-27 10:02:33 Ostatnio edytowany przez Benita72 (2017-08-27 10:27:16)
dubel
He, he ja to na pewno jestem w jakimś stopniu rasistą. .
A czym jest rasizm? To zakladanie, ze ktos jest gorszym czlowiekiem, tylko dlatego, ze urodzil sie w innej kulturze, innej nacji niz my - a przeciez to jest tylko dzielem przypadku, ze jestes Polakiem, a nie np. Pakistanczykiem. Wiem, Snake, ze jest troche przekory w tym co piszesz, bo juz troche na tym forum Twoich postow czytalam, ale moim zdaniem zyjac w takim malo tolerancyjnym spoleczenstwie ryzykowne jest "lekkie" podchodzenie do tematu rasizmu, bo to pozywka dla roznych grup spolecznych, ktorzy faktycznie nienawidza innych tylko dlatego, ze sa inni.
A tak ogolnie to fajnie, kacerz, ze podzieliles sie swoja opinią - mnie troche uspokaja fakt, ze decydenci nie ida tak calkiem na zywiol czy reaguja histerycznie lub pod wplywem emocji, tylko w jakis sposob jest to przemyslane i ma uzasadnienie (abstrahujac od tego, czy rozwiazanie okaze sie sluszne czy nie ). Byloby gorzej, gdyby wszyscy dali poniesc sie panice czy chaosowi. Mnie osobiscie, jako szarego obywatela, takie racjonalne wytlumaczenie uspokaja, a jak bedzie - zobaczymy.
ps. Edytowalam, bo w miedzy czasie pojawil sie post assisana - w jaki sposob kara smierci mialaby rozwiazywac problemy, o ktorych tu jest mowa?
Snake napisał/a:He, he ja to na pewno jestem w jakimś stopniu rasistą. .
A czym jest rasizm? To zakladanie, ze ktos jest gorszym czlowiekiem, tylko dlatego, ze urodzil sie w innej kulturze, innej nacji niz my - a przeciez to jest tylko dzielem przypadku, ze jestes Polakiem, a nie np. Pakistanczykiem. Wiem, Snake, ze jest troche przekory w tym co piszesz, bo juz troche na tym forum Twoich postow czytalam, ale moim zdaniem zyjac w takim malo tolerancyjnym spoleczenstwie ryzykowne jest "lekkie" podchodzenie do tematu rasizmu, bo to pozywka dla roznych grup spolecznych, ktorzy faktycznie nienawidza innych tylko dlatego, ze sa inni.
A tak ogolnie to fajnie, kacerz, ze podzieliles sie swoja opinią - mnie troche uspokaja fakt, ze decydenci nie ida tak calkiem na zywiol czy reaguja histerycznie lub pod wplywem emocji, tylko w jakis sposob jest to przemyslane i ma uzasadnienie (abstrahujac od tego, czy rozwiazanie okaze sie sluszne czy nie
). Byloby gorzej, gdyby wszyscy dali poniesc sie panice czy chaosowi. Mnie osobiscie, jako szarego obywatela, takie racjonalne wytlumaczenie uspokaja, a jak bedzie - zobaczymy.
ps. Edytowalam, bo w miedzy czasie pojawil sie post assisana - w jaki sposob kara smierci mialaby rozwiazywac problemy, o ktorych tu jest mowa?
Mój post odnośnie kary śmierci dotyczył wzmianki kacerza o wydarzeniach w Łodzi, to raz, dwa to kara śmierci byłaby/jest narzędziem zaspokajającym ludzką potrzebę sprawiedliwości.
ps. absolutnie nie wierzę, że decydujący o losach świata kierują się dobrem społecznym, a raczej postępują w myśl... władza zawsze się wyżywi...
ps. absolutnie nie wierzę, że decydujący o losach świata kierują się dobrem społecznym, a raczej postępują w myśl... władza zawsze się wyżywi...
Czyli uwazasz, ze jesli polityka to biznes, czyli zrodlo dochodu danej osoby, to wyklucza to podejmowanie dobrych, slusznych dla spoleczenstwa czy nawet swiata. decyzji?
A czym jest rasizm? To zakladanie, ze ktos jest gorszym czlowiekiem, tylko dlatego, ze urodzil sie w innej kulturze, innej nacji niz my - a przeciez to jest tylko dzielem przypadku, ze jestes Polakiem, a nie np. Pakistanczykiem.
No ale to moja wina, że urodziłem się w takim miejscu i czasie? Mam się rozczulać nad tymi co mieli pecha rodząc się w gorszym miejscu świata? Owszem mogę, współczuję im bardzo i nawet popieram aby w jakiś sposób im pomagać zmienić swoje otoczenie. To jednak co innego niż ściągać ich do własnego ogródka.
Wiem, Snake, ze jest troche przekory w tym co piszesz, bo juz troche na tym forum Twoich postow czytalam, ale moim zdaniem zyjac w takim malo tolerancyjnym spoleczenstwie ryzykowne jest "lekkie" podchodzenie do tematu rasizmu, bo to pozywka dla roznych grup spolecznych, ktorzy faktycznie nienawidza innych tylko dlatego, ze sa inni.
Mają do tego prawo. Gadanie, że da się żyć wielokulturowo, grzecznie, miło i dobrosąsiedzko to jedna wielka ściema. To znaczy daje się ale najpierw trzeba tych ludzi w jak największym stopniu pozbawić ich dotychczasowej tożsamości i wdrukować im nową, zastępczą. Tak w jakimś stopniu rozwinęły się USA ale czy jest to system doskonały? Poza tym opierał się na zasadzie zasiedlania nowego miejsca i tradycja tej asymilacji została. Co prawda rdzenni mieszkańcy Ameryki mają pewnie inne zdanie na temat słuszności tej idei ale kto ich tam pyta o zdanie...
Co śmieszniejsze Polska przeżywała takie akcje przez prawie całą swoją historię. Naturalne migracje, planowe akcje ściągania osiedleńców z Europy, osadzanie na roli niewolników i jeńców wojennych z nawet dalekich stron świata. To działało nawet całkiem skutecznie, bo zawsze było wiadomo "kto jest panem". Czyja kultura tu rządzi i kto ma się podporządkować. Co nie przeszkadzało aby nowe elementy nie wzbogacały starych. Co nie przeszkadzało aby po wiekach wspólnego mieszkania w jednej wsi, mieszania się rodzin nie zacząć się pewnego pięknego dnia rzezać. Bo jednak zawsze wyłazi, że są ONI i jesteśmy MY...
mnie troche uspokaja fakt, ze decydenci nie ida tak calkiem na zywiol czy reaguja histerycznie lub pod wplywem emocji, tylko w jakis sposob jest to przemyslane i ma uzasadnienie (abstrahujac od tego, czy rozwiazanie okaze sie sluszne czy nie
)
Mnie to też uspokaja. Zawsze dobrze się upewniać, że świat toczy się od wieków swoimi torami niezmiennie. Dobrze wiedzieć, że całe to gadanie o demokracji, to zawsze były tylko bujdy i dym w oczy. A tak naprawdę po staremu ktoś tam nie pyta chamstwa o zdanie tylko ustala co jest dobre, a co złe i wyznacza chamstwu zadania do wykonania. Ba! Tak się wyszkoli pospólstwo, że jeszcze będzie bronić tego stanu w jakim się znajduje.
Zacznijmy od tego, że brak kary śmierci w Polsce jest gigantycznym błędem. W wielu krajach świata jest wykonywana i jakoś nikt ich nie wyklucza ze społeczności międzynarodowej. Tu taka kara dla krajowych podludzi byłaby jak znalazł.
Kara śmierci przy powszechnie znanych wadach polskiego sądownictwa byłaby szkodliwa. Poza tym to nie ma związku z tematem.
Piszesz, żeby podawać Ci statystyki przestępczości rodem z Afryki bądź BW, a ja pytam...kpisz sobie???
Proponuję, żebyś próbował na miarę swoich skromnych możliwości prowadzić merytoryczną dyskusję opartą na faktach statystycznie istotnych. Uważam, że masz skromne możliwości w tym względzie, bo jedyne co potrafisz, to pytać czy sobie kpię. Równie dobrze mógłbyś stwierdzić, że napisałem bzdury, bez podawania za tym jakiejkolwiek racji. To na tym forum zdarza się bardzo często i pokazuje tylko miałkość intelektualną osoby, która takiego "argumentu" używa.
Piszesz, że można ich wychować na wzór europejski, od dziecka - pełna zgoda, ale ci którzy teraz tu na masową skalę się dostają, są już w pełni ukształtowanymi ludźmi bądź podludźmi i jeśli udajesz, że jest inaczej, to nie mamy o czym dyskutować.
W czasie kryzysu imigracyjnego do UE przybyło maksymalnie 3 mln ludzi. Ten strumień ludzi został już zatrzymany, na co wskazują dane z początku 2017 roku, kiedy przez pierwsze trzy miesiące roku do Europy przybyło mniej niż 40 tys. imigrantów. Planiści w Niemczech uznali, że Niemiecka gospodarka ma zaspokojone swoje potrzeby pracownicze do roku 2050 i kolejni ludzie nie są potrzebni. Przypominam, że w UE żyje 505 mln ludzi. Do tej liczby nie wlicza się imigrantów. Bierze się pod uwagę tylko obywateli. Oznacza to, że w trakcie kryzysu imigracyjnego Europa przyjęła imigrację w wielkości pół procenta swojej całkowitej populacji. To jest masowa skala?
Ludzi z obywatelstwem europejskim, którzy są wyznawcami islamu, jest około 20 mln w całej UE. Większość z tych 20 mln to potomkowie w drugim lub trzecim pokoleniu robotników tureckich, algierskich ściągniętych do Europy w latach 60-tych i 70-tych. Znaczna część z nich jest już w ogromnym stopniu zasymilowana. Nieistotna statystycznie grupa spośród tych 20 mln ulega radykalizacji i odpowiada za zamachy, w których na przestrzeni kilku lat zginęło jakieś 300 osób w skali całego UE. Każde kolejne pokolenie spośród tych ludzi będzie coraz lepiej zasymilowane. Proces asymilacji tych 3 mln i ich potomków będzie trwał dwa-trzy pokolenia, ale ostatecznie i oni się zasymilują.
mnie troche uspokaja fakt, ze decydenci nie ida tak calkiem na zywiol czy reaguja histerycznie lub pod wplywem emocji, tylko w jakis sposob jest to przemyslane i ma uzasadnienie (abstrahujac od tego, czy rozwiazanie okaze sie sluszne czy nie
Mnie to też uspokaja. Zawsze dobrze się upewniać, że świat toczy się od wieków swoimi torami niezmiennie. Dobrze wiedzieć, że całe to gadanie o demokracji, to zawsze były tylko bujdy i dym w oczy. A tak naprawdę po staremu ktoś tam nie pyta chamstwa o zdanie tylko ustala co jest dobre, a co złe i wyznacza chamstwu zadania do wykonania. Ba! Tak się wyszkoli pospólstwo, że jeszcze będzie bronić tego stanu w jakim się znajduje.
Demokracja ma jedną niewątpliwą zaletę. Nie można w niej jawnie mordować ludzi, którzy się sprzeciwiają władzy. Z resztą się zgadzam.
Zwolennicy racjonalizmu spod znaku Korwina Mikke nie rozumieją, że elity europejskie są na wskroś cyniczne i racjonalne. Wydaje im się, że to libertariańscy, lewicowi głupcy zaczadzeni równościową ideologią. Co za naiwność tak myśleć!
471 2017-08-27 14:56:22 Ostatnio edytowany przez szakisz (2017-08-27 14:58:44)
No ale to moja wina, że urodziłem się w takim miejscu i czasie? Mam się rozczulać nad tymi co mieli pecha rodząc się w gorszym miejscu świata? Owszem mogę, współczuję im bardzo i nawet popieram aby w jakiś sposób im pomagać zmienić swoje otoczenie. To jednak co innego niż ściągać ich do własnego ogródka.
Dokładnie. Sam bym chciał urodzić się w Hameryce, któraż to podobno jest "krajem wielkich możliwości", albo w UK, gdzie firmę zakłada się w 15 minut, a nie kilka tygodni. Urodziłem się jednak tu gdzie jestem, w Polsce. Mam dwie opcje: albo biadolić nad swoim i narzekać jak to cały świat ma lepiej, albo wziąć się w garść. Nikt mi nic nie daje, wykorzystuje to co mam. Jeśli ja tak mogę, jeśli może tak mój sąsiad, który musi dzielić czas pomiędzy pracę i trójkę dzieci, bo mu żona zmarła to dlaczego nie mogą tak "emigranci?"
W czasie kryzysu imigracyjnego do UE przybyło maksymalnie 3 mln ludzi. Ten strumień ludzi został już zatrzymany, na co wskazują dane z początku 2017 roku, kiedy przez pierwsze trzy miesiące roku do Europy przybyło mniej niż 40 tys. imigrantów. Planiści w Niemczech uznali, że Niemiecka gospodarka ma zaspokojone swoje potrzeby pracownicze do roku 2050 i kolejni ludzie nie są potrzebni. Przypominam, że w UE żyje 505 mln ludzi. Do tej liczby nie wlicza się imigrantów. Bierze się pod uwagę tylko obywateli. Oznacza to, że w trakcie kryzysu imigracyjnego Europa przyjęła imigrację w wielkości pół procenta swojej całkowitej populacji. To jest masowa skala?
Ludzi z obywatelstwem europejskim, którzy są wyznawcami islamu, jest około 20 mln w całej UE. Większość z tych 20 mln to potomkowie w drugim lub trzecim pokoleniu robotników tureckich, algierskich ściągniętych do Europy w latach 60-tych i 70-tych. Znaczna część z nich jest już w ogromnym stopniu zasymilowana. Nieistotna statystycznie grupa spośród tych 20 mln ulega radykalizacji i odpowiada za zamachy, w których na przestrzeni kilku lat zginęło jakieś 300 osób w skali całego UE. Każde kolejne pokolenie spośród tych ludzi będzie coraz lepiej zasymilowane. Proces asymilacji tych 3 mln i ich potomków będzie trwał dwa-trzy pokolenia, ale ostatecznie i oni się zasymilują.
Polemizowałbym z tą asymilacją. 3 miliony Turków siedzi w Niemczech od prawie 60 lat i nie widziałem peanów nad ich asymilacją. Wręcz przeciwnie, raczej głosy, że ta asymilacja to mit. Wielu w ogóle nie zna języka niemieckiego, inni słabo. Mają inny styl życia, kupią się do siebie, utrzymują żywe kontakty z Turcją. Nie bez powodu kanclerz Niemiec tak ostatnio nerwowo reagowała kiedy prezydent Turcji wskazywał rodakom w Niemczech na jakie niemieckie partie głosować. W innych krajach z podobnymi grupami etnicznymi jest często podobnie. Trzymają się siebie, tworzą alternatywne rzeczywistości, w których można przeżyć całe życie nie znając języka gospodarzy. Nie jest potrzebny, bo nie utrzymują z nimi kontaktu... Oczywiście zawsze ktoś się asymiluje. Tylko to jest mimo wszystko inna cywilizacja. Oparta wciąż na silnych więziach rodzinnych, plemiennych, religijnych. Mimo, że są to drugie, trzecie pokolenia większość nie przeskakuje na poziom życia przeciętnych autochtonów. To rodzi frustracje, a na to czekają cierpliwi zainteresowani. Dlaczego muzułmanie od wieków żyjący w Europie są przestraszeni ekspansją nowych w Europie odmian jak wahabizm? Bo za nim idą wielkie pieniądze sponsorów, naganianie neofitów, a tych znajdują właśnie w sfrustrowanych dzieciach i wnukach imigrantów, które urodziły się już tu w Europie. Chodziły do europejskich szkół, wpajano im europejskie wartości, a te "dzieci" zaciągają się do islamskich bojówek, wyjeżdżają np. do Syrii czy Iraku i ochoczo rzezają głowy niewiernych.
To jest polityka krzesania ognia siedząc na beczce prochu. Ja zakładałbym, że jak coś może pójść źle, to na pewno "coś" pójdzie źle. Jeśli asymilacja nie pójdzie tak dobrze jak ktoś założył, to za jakiś czas, wcale nie tak odległy potomkowie będą stanowić coraz wyraźniejszy procent wyborców. Oni będą się rozmnażać ochoczo, a starzy Europejczycy tradycyjnie słabo. Nic nie muszą robić tylko czekać. Zaczną mieć wpływ na wybory. Najpierw lokalne, samorządowe, potem krajowe. Jeśli ta asymilacja się nie powiedzie tak dobrze jak ktoś zakładał, to w pewnym momencie będą mogli w majestacie prawa, to prawo zmieniać. Tak jak im to będzie pasować.
Przy czym chciałbym zaznaczyć, że nie jestem przeciwny zjawisku imigracji. Jeśli jest naturalne, oparte na pozytywnych bodźcach, to niech się dzieje. Amerykanie potrafią ściągać do siebie elitę intelektualną świata. W każdym zadupiu inteligentny gość wie, że jeśli ma łeb na karku, pomysł, chęć do pracy, to są drogi aby do Ameryki się dostać. To jest wręcz drenaż mózgów. A kogo drenują Niemcy? Roboli do zapieprzania na taśmie.
Osobiście myślę, że to jednak kiedyś pieprznie. Tak jak rozleci się idea Unii Europejskiej. Nie jestem jej przeciwny ale to chyba za szybko się dzieje. Lepiej było pozostać przy idei starej EWG jeszcze przez dużo dłuższy czas.
473 2017-08-27 20:39:36 Ostatnio edytowany przez Benita72 (2017-08-27 21:07:10)
No ale to moja wina, że urodziłem się w takim miejscu i czasie? Mam się rozczulać nad tymi co mieli pecha rodząc się w gorszym miejscu świata? Owszem mogę, współczuję im bardzo i nawet popieram aby w jakiś sposób im pomagać zmienić swoje otoczenie. To jednak co innego niż ściągać ich do własnego ogródka.
.
Hm, ja tez wolalabym, zeby oni mogli zostac tam u siebie, bo sciagniecie ich do nas prawdopodobnie bedzie oznaczalo spore klopoty (z asymilacją wlasnie, ryzyko zamachow, itd, - tez nie wierze w bezproblemowe mulikultki,) no ale moze tak byc, ze w pewnym momencie stanie sie to koniecznoscią, i tyle.
474 2017-08-27 20:55:03 Ostatnio edytowany przez rh72 (2017-08-27 20:59:01)
Multiculti? UE? Spodobał mi się ten mem ostatnio... Gadamy o takiej świeżyźnie a podstawy są o wiele starsze i to problem.
A czym jest rasizm? To zakladanie, ze ktos jest gorszym czlowiekiem, tylko dlatego, ze urodzil sie w innej kulturze, innej nacji niz my - a przeciez to jest tylko dzielem przypadku, ze jestes Polakiem, a nie np. Pakistanczykiem.
Pomijając nacje - oczywiście, że są kultury lepsze i gorsze. Gorszą była aztecka nakazująca składnie tysięcy ofiar z ludzi. Tak samo gorszą - a może i obecnie najgorszą - jest islam. I nie ma to nic wspólnego z rasizmem, bo kultura, wyznawana ideologia, nie są cechami biologicznymi.
Jeśli chcesz rozmawiać merytorycznie, to wykorzystuj dane statystyczne.
Proszę bardzo - różnice w przestępczości z użyciem przemocy (obejmuje także gwałty) między Polską a krajami islamem ubogaconymi - dane za 2012 rok (to ważne, bo w Polsce ilość takich przestępstw spada, a na Zachodzie rośnie). Ilość takich przestępstw na sto tysięcy mieszkańców:
W Polsce - 45,6.
W Wielkiej Brytanii - 113,2.
W Szwecji -113,2.
W Hiszpanii - 116,9.
W Belgii - 120,4.
W Holandii - 123,4.
W Niemczech - 195,1.
we Francji - 277,5 (!).
Drastyczna różnica prawda? U nas takich przestępstw mniej od 2,5 raza do ponad sześciu razy.
Warto dodać, że w ostatnich latach przestępczość w krajach islamem ubogaconych rośnie lawinowo. Przykładowo ilość napaści na tle seksualnym o 5,7% w 2013 i kolejnych 9,2% w 2014.
Natomiast nie da się przedstawić statystyk dla Afryki, bo w najbardziej niebezpiecznych krajach (np. Kongo, Somalii) nikt takowych nie prowadzi. Podobnie zresztą nie da się znaleźć takich danych dla krajów islamskich. W każdym razie w tych krajach, w których takowe statystyki są prowadzone, Afryka na czele statystyk gwałtów - trzy pierwsze miejsca (znowu w przeliczeniu na sto tysięcy mieszkańców) to: RPA, Bostwana, Lesoto. W RPA samych gwałtów jest trzy razy więcej niż w Polsce wszelkich przestępstw z użyciem przemocy (a poza gwałtami są przecież - chyba najczęstsze - pobicia, a także rozboje, morderstwa). A sądzę, że w porównaniu do Kongo, RPA jest całkiem miłym państwem.
Benita72 napisał/a:A czym jest rasizm? To zakladanie, ze ktos jest gorszym czlowiekiem, tylko dlatego, ze urodzil sie w innej kulturze, innej nacji niz my - a przeciez to jest tylko dzielem przypadku, ze jestes Polakiem, a nie np. Pakistanczykiem.
Pomijając nacje - oczywiście, że są kultury lepsze i gorsze. Gorszą była aztecka nakazująca składnie tysięcy ofiar z ludzi. Tak samo gorszą - a może i obecnie najgorszą - jest islam. I nie ma to nic wspólnego z rasizmem, bo kultura, wyznawana ideologia, nie są cechami biologicznymi.
.
Moim zdaniem - sa kultury lepiej, i gorzej rozwiniete. I odpowiedziales sobie, - to nie ma nic wspolnego z - czlowiekiem - jako homo sapiens.
477 2017-09-09 05:22:47 Ostatnio edytowany przez EeeTam (2017-09-09 05:44:31)
Moim zdaniem - sa kultury lepiej, i gorzej rozwiniete. I odpowiedziales sobie, - to nie ma nic wspolnego z - czlowiekiem - jako homo sapiens.
I co z tego? Znaczna część ludzi jest niezdolna do zmiany uwarunkowań kulturowo-religijnych, w których się wychowali. W szczególności dotyczy to własnie muzułmanów ze względu na presję społeczno-rodzinną. To nie jest przypadek, że muzułmanie nigdzie się nie zintegrowali i nie potrafią pokojowo współżyć z wyznawcami jakiejkolwiek innej religii.
A jeśli ktoś mi wyciągnie przykład polskich Tatarów, to tak - ci są zintegrowani, ale nie bez przyczyn. Pierwszą jest ich niewielka liczba (obecnie w Polsce jest ich 2-3 tysiące, ale zawsze było ich bardzo mało). Drugą kilkusetletnie odcięcie od islamu, co wynikało i z braku znajomości języka arabskiego (= nie mogli studiować Koranu, więc nie stosowali się i nie stosują do wielu nakazów islamskich) i z polityki polskich władców (np. Sobieski zabronił im zwracać się w sprawach religijnych do Turcji - czyli właściwie do całego świata islamskiego, bo ówczesna Turcja rozciągała się od Persji po Maroko, obejmując na północy Krym czy Albanię, a na południu Mekkę i Medynę). Dziś nie ma szansy na powtórzenie tego modelu integracji, bo i wszędzie w Europie muzułmanów jest więcej, i nie można ich odciąć od współwyznawców (no bo jak w erze internetu), i wreszcie podniósłby się wrzask o łamaniu praw człowieka.
Jedyną opcją, by mieć spokojny kraj, jest niewpuszczanie muzułmanów.
Natomiast co do konieczności przyjmowania imigrantów, o czym pisałaś wcześniej - to przede wszystkim jej nie widzę.Taka Kanada ma obszar ponad trzydzieści razy większy od Polski, a mieszkańców mniej. Ta sama sytuacja z Australią. Więc świat się nie zawali, jak Polska będzie miała mniej mieszkańców. Tylko trzeba rozwiązać problem emerytur. A do tego niestety rządy się nie kwapią, a obecny wręcz pogorszył sytuację. Taki paradoks - niby antyimigrancki PiS robi wszystko, żeby przyjmowanie imigrantów stało się koniecznością.
Ale nawet jeśli przyjmiemy, że musimy ściągać imigrantów, to nie muzułmanów, którzy i tak nic nie wnoszą do społeczeństwa, także pod względem gospodarczym. Jeżeli chcemy ściągać imigrantów, to trzeba przyjąć jakąś politykę np. z punktami za możliwości asymilacyjne (co od razu skreśli muzułmanów). Ukraińców już mamy - dobrze się integrują, pracują. Ta sama sytuacja z mniej licznymi Wietnamczykami. Nie miałbym problemu, gdyby w Polsce pojawiła się też znacząca ilość imigrantów z Białorusi, Filipin, Timoru Wschodniego. A także powinniśmy być otwarci na chrześcijan, ateistów, druzów, którzy mają dość życia w islamskim raju.
I co z tego? Znaczna część ludzi jest niezdolna do zmiany uwarunkowań kulturowo-religijnych, w których się wychowali. W szczególności dotyczy to własnie muzułmanów ze względu na presję społeczno-rodzinną. To nie jest przypadek, że muzułmanie nigdzie się nie zintegrowali i nie potrafią pokojowo współżyć z wyznawcami jakiejkolwiek innej religii.
No wiec dlatego pisalam, ze w razie koniecznosci ich przyjecia, nalezy liczyc sie z klopotami. Pamietam, jak w ktoryms watku tlumaczyles co to jest to ich tahiti, czy jak to sie tam nazywa (ja sama pierwszy raz sie w tym pojeciem zetknelam) i mysle, ze dobrze jest miec swiadomosc tego, jakie zagrozenia niesie ze soba liczba mazulmanow powyzej jakiegos tam punktu krytycznego, kiedy czuja sie juz silni. Wiec ich ilosc u nas tez musialaby byc jakas rozsądna, ale znowu - zbyt mała nie urodzi duzo dzieci .
Poza tym, odnosmy sie sie do bieżacej sytuacji, - skoro juz zdecydowalismy sie przystapic do UE (choc ja osobiscie nalezę raczej do eurosceptykow), to jednak to niesie ze soba nie tylko korzysci, ale i zobowiazania - w niektorych sprawach trzeba sie kierowac wytycznymi Unii. Nie mowie, ze mamy wychodzic przed orkiestre i sami zapraszac imigrantow drzwiami i oknami, ale byc moze przyjęcie jakiejs tam ich liczby będzie nam, wczesniej czy pozniej, narzucone (chocby pod rygorem sankcji fanansowych - juz sie o tym mowi). A znajac polskie rządy, to najpierw sie nie zgodzimy, nastepnie zaplacimy słone kary, a na koniec ich przyjmiemy
Natomiast co do konieczności przyjmowania imigrantów, o czym pisałaś wcześniej - to przede wszystkim jej nie widzę.
Pisalam, - moze zaistniec koniecznosc. Miejmy nadzieję, ze decyzja o koniecznosci przyjecia imigrantow bedzie poprzedzona wnikliwą analizą i rozsądnym podejsciem, a nie jakimis manipulacjami. A jak bedzie - zobaczymy. Osobiscie nie obrazę sie, jak okaze sie, ze miales racje w tym temacie i zadnych muzumanow przyjmowac nie będziemy.
Ja tam przykładowo widzę praktyczne trudności w przyjmowaniu imigrantów z Afryki i okolic.
Czy mamy ludzi którzy umieją posługiwać sie ichniejszymi językami/dialektami? Bo przecież oni nie musza znać angielskiego czy jakiegokolwiek języka popularnego w Europie. Mogą mówić w jakimś np suahili czy innym dialekcie i wtedy jak sie dogadamy?
Czy mamy wystarczające warunki zeby ich gdzieś zakwaterować? Ile mamy mieszkań/lokali dostępnych? Jeśli nie wystarczająco to gdzie ich wtedy umieścić? W hotelach? Kto za to zapłaci? Proszę mi nie mowić ze Unia...
Wymogi religijno kulturowe. Ile mamy muzułmańskich świątyń w Polsce? Dobry muzułmanin powinien modlić sie conajmniej w każdy piątek bodajże. Będziemy ich przykładowo ze Szczecina do Wrocławia co tydzień transportować na cotygodniowe modły bo akurat tam będzie najbliższa świątynia?
W końcu urzędy...cała ta przestarzała machina urzędnicza w której obywatele polscy z dziada pradziada maja problemy z podstawowymi sprawami. Ilu mamy urzędników biegłych w prawie międzynarodowym i emigracyjnym?
Opieka medyczna. Znowu pojawia sie problem tłumaczy.
Zwykle problemy dnia codziennego. Kto im w tym pomoże jeśli będzie bariera językowa?
W UK w mojej okolicy przyjęto 20 rodzin uchodźców. Lokalne władze w połączeniu ze służba graniczna odbierały ich z lotniska. 8 godzin zajęły same procedury. Potem pod eskorta policji przetransportowano ich do samorządów lokalnych i umieszczono w lokalach należących do spółdzielni. Problemy zaczęły sie pózniej i to w sprawach najzupełniej błahych.
Choćby trudności w nakarmieniu ich. Nie umieli przykładowo podjąć decyzji co chcą zjeść. Nie wiedzieli co to kanapki. W końcu pojęli ale nie umieli podjąć decyzji z czym chcą te kanapki.
Podczas wizyt w szpitalach nie odzywali sie, nie mówili co im dolega mimo ze czasem było to oczywiste. Kobiety w ogóle unikały nawet kontaktu wzrokowego. Nie wiadomo było jak ich leczyć bo przecież każdy może mieć jakieś alergie czy inne trudności ale skąd lekarz ma o tym wiedzieć jak pacjent ani be ani me? W UK mamy specjalistów którzy zajmują sie przypadkami obrzezania kobiet. A czy w Polsce sa jacyś? To wbrew pozorom jest całkiem spory % kobiet pochodzących z Afryki. A i jeszcze one i tak sie do tego nie przyznają i trzeba to z nich wyciągać na terapii a potem kierować na operacje korygujące.
Większość nie rozumiała podstawowych zasad mieszkania w grupie. Wylewali odchody przez okno mimo funkcjonujących łazienek. Skądś dorwali kozę i ubili na jedzenie pomimo jedzenia dostarczanego na koszt lokalnego samorządu...dzieciom zapewniono miejsca w szkołach po okresie adaptacyjnym. Większość nie poszła.
Temat zasiłków...Home Office dopłaca do ich utrzymania ale większość kosztów lokalne władze biorą na siebie. A sa to grube pieniądze.
Nie wiem co oni z zasiłkami robią bo po zakupy nie umieją iść. Po prostu...nie umieją. Nie wiedza gdzie ani jak.
I to sa problemy z którymi boryka sie Anglia, państwo które jakby na to nie patrząc ma uproszczone procedury urzędowe, ma zapas mieszkań komunalnych i specjalistów mówiących w rożnych językach i narzeczach afrykanskich. Sa lekarze specjalizujący sie w obrzezaniu, tropikalnych chorobach i problemach osób z Afryki. Sa urzędnicy mówiący różnymi językami, sa specjaliści od kultury i zwyczajów, sa psycholodzy którzy maja doświadczenie w pracy z różnymi kulturami.
Pomoc tym uchodźcom nie polega tylko na sprowadzeniu ich na terytorium gdzie nie ma wojny i puszczeniu luzem. W taka pomoc zaangażowana jest cała aparatura systemowa która najoględniej mówiąc jest lepsza w UK niż obecnie w PL. A mimo całego angielskiego doświadczenia z emigracja nadal sa problemy.
Polska po prostu w tym wszystkim utonie z kretesem.
Proszę bardzo - różnice w przestępczości z użyciem przemocy (obejmuje także gwałty) między Polską a krajami islamem ubogaconymi - dane za 2012 rok (to ważne, bo w Polsce ilość takich przestępstw spada, a na Zachodzie rośnie). Ilość takich przestępstw na sto tysięcy mieszkańców:
W Polsce - 45,6.
W Wielkiej Brytanii - 113,2.
W Szwecji -113,2.
W Hiszpanii - 116,9.
W Belgii - 120,4.
W Holandii - 123,4.
W Niemczech - 195,1.
we Francji - 277,5 (!).Drastyczna różnica prawda? U nas takich przestępstw mniej od 2,5 raza do ponad sześciu razy.
Zakładam, że Twoje dane są prawdziwe. Nie mam zamiaru ich kwestionować. Teraz przedstawię dane WHO za rok 2014. W Niemczech na 100 tys. mieszkańców w wyniku przemocy umarło 0.7 osoby. W Polsce na 100 tys. mieszkańców umarły 2.29 osoby.
Wygląda na to, że w Polsce trzy razy rzadziej dochodzi do przestępstw z użyciem przemocy i jednocześnie trzy razy częściej ktoś w wyniku przemocy ginie. Z tego wniosek, że te podobno rzadsze przypadki przemocy w Polsce są brutalniejsze, bo prowadzą do częstszych zgonów. Moim zdaniem w Polsce przypadków "lżejszej" przemocy w ogóle się nie uwzględnia w statystykach policyjnych, a w Niemczech, gdzie są inne definicje i organy ścigania inaczej podchodzą do tego zjawiska, jest inaczej. To stanowi wyjaśnienie rozbieżności tych statystyk.
Podobnie jeśli weźmiesz dane dotyczące liczby gwałtów w roku 2009, to okaże się, że w Polsce jest ich dwa i odpowiednio trzy razy mniej na 100 tys. mieszkańców niż w Szwajcarii i Finlandii. Celowo podaje kraje, gdzie jest mało imigrantów pochodzenia afrykańskiego i arabskiego, żeby nie można było powiedzieć, że to imigranci odpowiadają za zwiększoną liczbę gwałtów w tych krajach. To rdzenny Fin i Szwajcar są częstszymi gwałcicielami niż Polak. Statystycznie w Polsce jest mniej gwałtów niż w większości krajów UE. Dalej warto zaznaczyć, że w Rosji i na Ukrainie jest statystycznie mniej gwałtów niż w Polsce, a w Jemenie jeszcze mniej niż u naszych wschodnich sąsiadów. Wnioski pozostawiam czytelnikowi.
Pozdrawiam,
Małgosia Rozenek
a ja tylko jeszcze dodam, że:
1) w Szwecji prawo jest troszeczke inne i jak np. zona zglasza, ze maz ją gwalcil codziennie od roku, to Szwedzi zapisuja to jako 365 osobnych gwaltow. W Polsce jest notowane to jako jedno przestępstwo. To tyle jeśli chodzi o statystyki.
2) W krajach bardzo rozwiniętych jest wieksza świadomość jesli chodzi o zglaszanie i przyjmowanie gwaltow. W Polsce czesto kobiety już na komendzie sa zniechecane do skladania zawiadomienia,bo przeciez i tak sie nie znajdzie sprawcy. (tak, wiem ze prawo sie zmienilo - ale mentalność ludzka jeszcze nie).
3) Totalnie upokarzajaca procedura w Polsce, gdzie czesto kobieta musi sie tlumaczyc jak byla ubrana, co robila i czy przypadkiem nie prowokowala. Stad mniej zgłoszeń. Często też są to jednorazowe zdarzenia,gdzie winny jest kolega, znajomy, ktos z rodziny - kobiety przelykaja to i nie zgłaszają przestepstwa.
Stąd pewnie wynika to, ze Polska jest rajem bez gwałcicieli, a w Szwecji jest pieklo gwalconych kobiet
482 2017-09-18 11:09:17 Ostatnio edytowany przez EeeTam (2017-09-18 11:22:18)
Zakładam, że Twoje dane są prawdziwe. Nie mam zamiaru ich kwestionować.
Pochodzą ze strony Eurostatu.
Teraz przedstawię dane WHO za rok 2014. W Niemczech na 100 tys. mieszkańców w wyniku przemocy umarło 0.7 osoby. W Polsce na 100 tys. mieszkańców umarły 2.29 osoby.
Ostatnie dane jakie znalazłem na Eurostacie, za rok 2012 - samych morderstw (bo są jeszcze pobicia ze skutkiem śmiertelnym, ale nie zostały wyróżnione jako odrębna kategoria):
W Polsce w 2012 roku - 377 morderstw, czyli 0,98 na sto tysięcy.
W Niemczech w 2012 roku - 578 morderstw, czyli 0,72 na sto tysięcy mieszkańców.
Nie wiem skąd masz dane, ale dla Niemiec są nieznacznie zaniżone (patrząc tylko na morderstwa - a gdzie pobicia ze skutkiem śmiertelnym, nie było ani jednego?), a dla Polski drastycznie zawyżone. Tym samym reszta Twojego posta nadaje się do kosza, bo wnioski są wyciągnięte z... no powiedzmy nosa. Być może akurat rok 2014 był wyjątkowy, jeśli chodzi o taką przestępczość, ale patrząc na statystyki z dłuższego okresu - nigdy nie było takiej różnicy między Polską a Niemcami, jak to podałaś. Najwyższa ilość w Polsce była przed 15 laty - w 2002 roku i było to 1,86 morderstwa na sto tysięcy mieszkańców - w tym samym roku w Niemczech było to 1,18.
Warto dodać, że:
po 1) od 2015 roku przestępczość w Niemczech rośnie i to bardzo szybko (np. w 2016 roku wzrosła liczba morderstw – i to aż o 14,3 proc. w porównaniu z rokiem 2015 oraz liczba gwałtów i napaści seksualnych aż o 12,8 proc.),
po 2) skala przestępstw niezgłaszanych jest tam pewnie większa niż w Polsce, a to za sprawą islamskich klanów/gangów - Turcy, Arabowie, Albańczycy mają zwyczaj załatwiać takie sprawy w swoim gronie bez wynoszenia do policji.
Do gwałtów się nie odnoszę, bo Eurostat nie wyróżnia ich jako odrębnej kategorii (wrzuca do przestępczości z użyciem przemocy), być może związane to jest z tym, że w różnych krajach gwałt jest różnie definiowany, a to zafałszowuje obraz sytuacji.
I warto przeczytać jeszcze coś - cytat z... surprise Gazety Wyborczej, ale z czasów kiedy jeszcze była mniej więcej uczciwą gazetą (2008 rok, wrzucić w google: "Francuskie więzienia pełne muzułmanów"):
Od 50 do nawet 80 proc. osadzonych we francuskich więzieniach to muzułmanie, którzy stanowią zaledwie 8 proc. społeczeństwa Francji.
W Wielkiej Brytanii odsetek muzułmańskich więźniów wynosi 11 proc. podczas gdy społeczność muzułmańska stanowi ok. 3 proc. ogółu. W Holandii - 20 proc. przy ogólnym odsetku 5,5 proc. ludności. W Belgii Marokańczycy i Turcy stanowią 16 proc. więźniów, a mniejszości z których się wywodzą to ok. 2 proc. społeczeństwa.
I warto przeczytać jeszcze coś - cytat z... surprise
Gazety Wyborczej, ale z czasów kiedy jeszcze była mniej więcej uczciwą gazetą (2008 rok, wrzucić w google: "Francuskie więzienia pełne muzułmanów"):
Od 50 do nawet 80 proc. osadzonych we francuskich więzieniach to muzułmanie, którzy stanowią zaledwie 8 proc. społeczeństwa Francji.
W Wielkiej Brytanii odsetek muzułmańskich więźniów wynosi 11 proc. podczas gdy społeczność muzułmańska stanowi ok. 3 proc. ogółu. W Holandii - 20 proc. przy ogólnym odsetku 5,5 proc. ludności. W Belgii Marokańczycy i Turcy stanowią 16 proc. więźniów, a mniejszości z których się wywodzą to ok. 2 proc. społeczeństwa.
I to jest właśnie rasizm w czystej postaci , a powinni ustalić jakieś parytety żeby było po równo. W razie czego łapać niewinnych (paragraf zawsze się znajdzie) białych chrześcijan i zamykać w więzieniach. Jak pamiętam, a szukać mi się konkretnych informacji nie chce, taka sama sytuacja była, jest w USA. Murzyni stanowią mniejszość społeczeństwa, a większośc osadzonych w więzieniach. Co zapewne dowodzi jak opresyjnie rasistowskim państwem są USA...
Stąd pewnie wynika to, ze Polska jest rajem bez gwałcicieli, a w Szwecji jest pieklo gwalconych kobiet
Polska jest rajem bez terroryzmu. Nie ma na świecie raju bez gwałcicieli. Nawet najmniejszego zakątka. Sorry..
Owszem , w Anglii również ofiary gwałtu są o niebo lepiej traktowane niż w Polsce, o dwa nieba nawet. Tylko wytłumaczcie mi proszę zwięźle, konkretnie i łopatologicznie - W JAKI SPOSÓB OTWARCIE SIE POLSKI NA IDEOLOGIĘ MULTI-KULTI POPRAWI SYTUACJĘ OFIAR GWAŁTU??
Jeśli w żaden, to po co o tym rozmawiamy w tym wątku?
Myli sie tutaj przestępczość z terroryzmem. Nie ma krajów wolnych od przestępczości . Są natomiast kraje wolne od terroryzmu. Można je nazywać zaściankiem , średniowieczem czy nieoświeconą tyranią, ale nie da sie nie zauważyć, że pomijając wszelkie pospolite przestępstwa obecne na całej kuli ziemskiej, jest w nich bezpiecznie pod względem terroryzmu własnie.
Polska jest rajem bez terroryzmu, bo jesteśmy zadupiem. Nie dlatego, że nie mamy muzułmanów. Nawet jeślibyśmy ich mieli jakąś bardziej znaczącą ilość jak Bułgaria, to pewnie też byśmy nie mieli ataków terrorystycznych. Zresztą słyszał ktoś o jakimś zamachu terrorystycznym w Bułgarii, który byłby jakoś bardziej wałkowany w prasie i telewizji? Nie, bo terrorystów nie interesują zadupia, skąd informacja o zamachu ma znacznie mniejszą szansę się przedostać na pierwszą stronę najważniejszych gazet i programów informacyjnych. Jak jesteś terrorystą i chcesz, żeby o Twoim ataku usłyszeli wszyscy, to robisz to w jak najbardziej spektakularny sposób w miejscu, gdzie możesz zyskać najlepszy rozgłos. Zrobienie zamachu w Paryżu czy Londynie ma o wiele większe szanse znaleźć się w tytułach największych gazet niż odstawianie akcji w mniej znaczącym kraju jak Polska czy Bułgaria.
486 2017-09-19 02:18:16 Ostatnio edytowany przez kacerz (2017-09-19 12:56:05)
Szanowny EeeTam dane Eurostatu, które przywołujesz to nie są przestępstwa z użyciem przemocy tylko przestępstwa z użyciem przemocy odnotowane przez policję.
Ostatnie dane jakie znalazłem na Eurostacie, za rok 2012 - samych morderstw (bo są jeszcze pobicia ze skutkiem śmiertelnym, ale nie zostały wyróżnione jako odrębna kategoria):
W Polsce w 2012 roku - 377 morderstw, czyli 0,98 na sto tysięcy.
W Niemczech w 2012 roku - 578 morderstw, czyli 0,72 na sto tysięcy mieszkańców.Nie wiem skąd masz dane, ale dla Niemiec są nieznacznie zaniżone (patrząc tylko na morderstwa - a gdzie pobicia ze skutkiem śmiertelnym, nie było ani jednego?),
a dla Polski drastycznie zawyżone. Tym samym reszta Twojego posta nadaje się do kosza, bo wnioski są wyciągnięte z... no powiedzmy nosa. Być może akurat rok 2014 był wyjątkowy, jeśli chodzi o taką przestępczość, ale patrząc na statystyki z dłuższego okresu - nigdy nie było takiej różnicy między Polską a Niemcami, jak to podałaś. Najwyższa ilość w Polsce była przed 15 laty - w 2002 roku i było to 1,86 morderstwa na sto tysięcy mieszkańców - w tym samym roku w Niemczech było to 1,18.
(Pisałem, że to dane WHO.)
Z przyjemnością założę, że podane przeze mnie dane są fałszywe i będę się od tej chwili posługiwał tylko danymi Eurostatu, które tak lubisz. Wykażę, że Twoje wnioski oparte na nich są niepoprawne. Wolę pisać, że są niepoprawne, a nie wyssane z... no powiedzmy nosa, bo mam do Ciebie szacunek i staram się być kulturalny nawet, gdy używam TOR-browser lub VPN(o zwykłej przeglądarce nie wspominając).
Cały swój poprzedni wpis oparłeś na statystyce z roku 2012 dotyczącej przestępstw z użyciem przemocy odnotowanej przez policję i na tej podstawie wyciągnąłeś wniosek, że różne kraje UE(w tym Niemcy) miały więcej przestępstw z udziałem przemocy niż Polska i w konsekwencji były bardziej niebezpiecznie niż Polska. Twierdzisz tak, bo dla Ciebie zachodzi równość:
przestępczość oparta na przemocy=przestępczość oparta na przemocy odnotowana przez policję
W każdym roku pomiędzy 2002 i 2012 w Niemczech liczba przestępstw przy użyciu przemocy odnotowanych przez policję wyniosła trzy razy więcej niż w Polsce. Twoim zdaniem to świadczy o tym, że Niemcy były mniej bezpieczne niż Polska w latach 2002-2012.
W roku 2002 liczba zabójstw w Polsce była według tego, co sam piszesz wyżej, 1.5 razy większa niż w Niemczech. Bazując tylko na danych Eurostatu widać, że zabójstw w Polsce jest więcej niż w Niemczech we wszystkich latach 2002-2012. Czyli twierdzisz, że
1) w latach 2002-2012 w Polsce było mniej przestępstw związanych z przemocą niż w Niemczech
2) Polska była ogólniej bezpieczniejsza
2) w latach 2002-2012 w Polsce było więcej zabójstw niż w Niemczech
To wygląda tak, jakbyś twierdził, że w tym przypadku zachodzi zaskakujący fenomen:
liczba zabójstw jest odwrotnie proporcjonalna do liczby przestępstw opartej na przemocy i do poziomu bezpieczeństwa
To się kłóci z elementarnym zdrowym rozsądkiem. Każda teza, która w stoi sprzeczności ze zdrowym rozsądkiem wymaga starannego i przekonującego wyjaśnienia. Ty takiego wyjaśnienia nie podajesz.
Tymczasem ja uważam, że racjonalnym wyjaśnieniem tej rozbieżności jest fraza odnotowanych przez policję zawarta w tytule liczba przestępstw przy użyciu przemocy odnotowanych przez policję. Wyjaśnieniem tego, że
1) w latach 2002-2012 polska policja odnotowuje mniej przestępstw związanych z przemocą niż w niemiecka
2) w latach 2002-2012 w Polsce mamy więcej zabójstw niż w Niemczech
jest fakt, że w latach 2002-2012 w Polsce mamy mniej efektywną policję(odnotowuje mniej przestępstw), system prawny(bardziej restrykcyjne definicje przestępstw), gorzej wyedukowane społeczeństwo(np. zatajanie przemocy domowej) i większą przestępczość(np. więcej zabójstw) niż nasi zachodni sąsiedzi. Napisałem o tym w swoim poprzedni wpisie, ale Ty wyrzuciłeś go do kosza.
Warto też dodać, że na stronie, na której znajdują się dane Eurostatu dotyczące przestępstw odnotowanych przez policję. Znajduje się następująca uwaga
Dane te nie są wyczerpującym opisem przestępczości w Europie: nie wszystkie przestępstwa są zgłaszane, a zmiany wskaźników poszczególnych przestępstw i wykroczeń mogą być skutkiem nowych strategii policyjnych lub zmian metodologicznych.
Na ogół nie da się w prosty sposób porównać rodzajów i poziomów przestępczości w różnych krajach, ponieważ systemy prawne i wymiaru sprawiedliwości w sprawach karnych różnią się w takich kwestiach, jak definicje przestępstw.
Oznacza to, że autorzy tych badań zastrzegają, że nie są one miarodajne dokładnie z tego samego powodu, który podałem wyżej i w swoim poprzednim wpisie. Mimo to, wyciągasz na podstawie tych danych bardzo daleko idące wnioski i negujesz nie tylko moje wnioski, ale informację pochodzącą od autorów badań.
Twoje wnioski są niepoprawne, a poza tym dążysz do tego, żeby obrazić adwersarza.
Warto dodać, że:
po 1) od 2015 roku przestępczość w Niemczech rośnie i to bardzo szybko (np. w 2016 roku wzrosła liczba morderstw – i to aż o 14,3 proc. w porównaniu z rokiem 2015 oraz liczba gwałtów i napaści seksualnych aż o 12,8 proc.),
Jest to związane z falą imigracji po 2014 roku. Nie zmienia to faktu, że w latach 2002-2013 kraje Europy Zachodniej były po prostu bezpieczniejsze niż Polska. Wykorzystywanie badań na temat tamtego okresu, żeby udowodnić tezę, że wówczas były to kraje o trzykrotnie większej przestępczości niż Polska jest błędem.
Poza tym uważam, że koszty społeczne będą niższe niż korzyści ekonomiczne imigracji. Pisałem o tym już wyżej i jest to nie tylko moja opinia, ale również opinia zachodnioeuropejskich elit.
Nawet jeślibyśmy ich mieli jakąś bardziej znaczącą ilość jak Bułgaria, to pewnie też byśmy nie mieli ataków terrorystycznych.
Ojej.. Jaka szkoda.. Gdyby znudziło ci się zadupie zapraszam do na Wyspy. Zapewne słyszałaś, że w Londynie znowu jest bombowo. Co cię powstrzymuje?
Nie wiem jak to sie dzieje, że z odciętej od świata Polski ciągle docierają na Zachód jakieś informacje i to bynajmniej nie szczątkowe. Oglądam i czytam czasem angielskie kanały informacyjne i słyszę w nich nie tylko o wizycie Trumpa, czy szczycie Nato, ale i o sądach, Wałęsie i reparacjach wojennych. Nawet trybunał mi się gdzieś obił o uszy. Po referendum w sprawie Brexitu BBC miało studio na żywo w Warszawie , a o wypadku tupolewa trąbiono dniami i nocami w każdym serwisie. Naprawdę myślisz, że informacja o ataku terrorystycznym utknęłaby gdzieś na łączach i to własnie powstrzymuje terrorystów?
Co do Bułgarii.. Korzenie Islamu w tym kraju sięgają średniowiecza , czyli pomijając garstki "nawracających" sie obecnie Romów, Muzułmanie są tam od zawsze częścią krajobrazu kulturowo-religijnego. Jest to więc jakby ludność rdzenna, czyli nie taka, która ma sie asymilować, a nie chce i takie tam... To jest jednak różnica. Powiedziałabym nawet, że spora.
Ojej.. Jaka szkoda.. Gdyby znudziło ci się zadupie zapraszam do na Wyspy. Zapewne słyszałaś, że w Londynie znowu jest bombowo. Co cię powstrzymuje?
Nie wiem jak to sie dzieje, że z odciętej od świata Polski ciągle docierają na Zachód jakieś informacje i to bynajmniej nie szczątkowe. Oglądam i czytam czasem angielskie kanały informacyjne i słyszę w nich nie tylko o wizycie Trumpa, czy szczycie Nato, ale i o sądach, Wałęsie i reparacjach wojennych. Nawet trybunał mi się gdzieś obił o uszy. Po referendum w sprawie Brexitu BBC miało studio na żywo w Warszawie , a o wypadku tupolewa trąbiono dniami i nocami w każdym serwisie. Naprawdę myślisz, że informacja o ataku terrorystycznym utknęłaby gdzieś na łączach i to własnie powstrzymuje terrorystów?
Miałam na myśli prasę z całego świata, nie tylko brytyjską. Poza tym też czytam brytyjską prasę i widzę, że informacje docierają w mniejszym lub większym stopniu, tylko to co w takim razie powstrzymuje terrorystów przed zorganizowaniem zamachu w polskim mieście? Granice są przecież otwarte.
Myślę, że jednak uważają Londyn za bardziej prestiżową miejscówkę niż Warszawę.
Szczerze mówiąc, nawet jakbym chciała mieszkać na Wyspach Brytyjskich, to bardziej zniechęcałby mnie Brexit.
489 2017-09-20 10:29:20 Ostatnio edytowany przez MamaMamusia (2017-09-20 10:32:52)
tylko to co w takim razie powstrzymuje terrorystów przed zorganizowaniem zamachu w polskim mieście? Granice są przecież otwarte.
No dobra, pomyślmy co ich powstrzymuje
Weźmy jakichś przykładowych terrorystów mieszkających np w Londynie (kładę nacisk na słowa - mieszkających w... ), którzy mają tam całą siatkę wzajemnych powiązań, mają schowanego przed ugrzecznionymi mediami radykalnego imama, mają w dużej mierze poprawne politycznie społeczeństwo, oraz poprawną politycznie policję, która gdzieś ich tam czasem namierzy, ale po przesłuchaniu rzecz jasna puści wolno. I tacy terroryści będą organizować wyprawę do Warszawy, przeprawiać się przez kanał La Manche , gdzie istnieje jakaś tam możliwość kontroli paszportowej, jechać tysiące kilometrów i ryzykować spotkanie z polską policja, która raczej nie pogłaska ich po główkach tylko za wyznawanie takiej,a nie innej religii... ciekawe po co? dużo łatwiej jest skrzyknąć sie mediach społecznościowych, bo policja i tak nie zareaguje, pożyczyć busa i ruszyć w pierwszy lepszy tłum. Szybciej , taniej, ekonomiczniej i ... na miejscu.
Wniosek jest więc prosty - zamachy terrorystyczne sa tam gdzie sa terroryści. Dorabianie do tego ideologii i zbędne filozofowanie jest dla mnie taplaniem się w iluzji.
polis napisał/a:tylko to co w takim razie powstrzymuje terrorystów przed zorganizowaniem zamachu w polskim mieście? Granice są przecież otwarte.
No dobra, pomyślmy co ich powstrzymuje
Weźmy jakichś przykładowych terrorystów mieszkających np w Londynie (kładę nacisk na słowa - mieszkających w... ), którzy mają tam całą siatkę wzajemnych powiązań, mają schowanego przed ugrzecznionymi mediami radykalnego imama, mają w dużej mierze poprawne politycznie społeczeństwo, oraz poprawną politycznie policję, która gdzieś ich tam czasem namierzy, ale po przesłuchaniu rzecz jasna puści wolno. I tacy terroryści będą organizować wyprawę do Warszawy, przeprawiać się przez kanał La Manche , gdzie istnieje jakaś tam możliwość kontroli paszportowej, jechać tysiące kilometrów i ryzykować spotkanie z polską policja, która raczej nie pogłaska ich po główkach tylko za wyznawanie takiej,a nie innej religii... ciekawe po co? dużo łatwiej jest skrzyknąć sie mediach społecznościowych, bo policja i tak nie zareaguje, pożyczyć busa i ruszyć w pierwszy lepszy tłum. Szybciej , taniej, ekonomiczniej i ... na miejscu.
Wniosek jest więc prosty - zamachy terrorystyczne sa tam gdzie sa terroryści. Dorabianie do tego ideologii i zbędne filozofowanie jest dla mnie taplaniem się w iluzji.
dokładnie
491 2017-09-20 19:11:11 Ostatnio edytowany przez polis (2017-09-20 19:12:51)
Tym z Wielkiej Brytanii trochę daleko, ale Ci z Niemiec mają bliżej.
Poza tym, to dalej nie wyjaśnia, dlaczego nie ma zamachów w Bułgarii, która uchodźców ma.
(Pisałem, że to dane WHO.)
Nie mam informatora w WHO, nie wiem na jakiej podstawie to obliczyli, w każdym razie:
Twierdzisz tak, bo dla Ciebie zachodzi równość: przestępczość oparta na przemocy=przestępczość oparta na przemocy odnotowana przez policję
Po 1. Proponuję spojrzeć jeszcze raz na dane WHO i Eurostatu. Faktycznie dane Eurostatu oparte są na policyjnych statystykach, a WHO nie wiadomo na czym, bo dla Niemiec podałeś MNIEJSZĄ ilość przestępstw, niż to wynika z danych niemieckiej policji, za to dla Polski kilkukrotnie wyższą.
Po 2. Taka propozycja - nie przyjmuj swoich projekcji za fakty, bo pobłądzisz. To tak odnośnie tego "=" - bo tu pobłądziłeś. Tyle że jakaś część przestępczości unika policji w każdym kraju, a z przytoczonych przez Ciebie danych WHO wynika, że de facto w Niemczech ta nieodnotowana przestępczość jest ujemna - bo skoro odnotowana to 0,72 samego morderstwa, a łącznie odnotowana i nieodnotowana to 0,70 przestępstwa z użyciem przemocy (czyli: morderstwa, pobicia, gwałtu i rozboju), to coś tu chyba nie gra, co?
liczba zabójstw jest odwrotnie proporcjonalna do liczby przestępstw opartej na przemocy i do poziomu bezpieczeństwa. To się kłóci z elementarnym zdrowym rozsądkiem. Każda teza, która w stoi sprzeczności ze zdrowym rozsądkiem wymaga starannego i przekonującego wyjaśnienia. Ty takiego wyjaśnienia nie podajesz.
Cóż, może z Twoim rozsądkiem się kłóci. Może nawet Tobie to się kłócić, że w Polsce jest mniej wypadków samochodowych, ale więcej ofiar śmiertelnych tychże wypadków. Pewnie Twój zdrowy rozsądek nie przyjmie też do wiadomości, że Finowie bardziej są zadowoleni z życia niż Polacy, ale częściej popełniają samobójstwa... Bez uwzględnienia specyfiki lokalnej tego nie pojmiesz.
A co może mieć wpływ na to... Nie wiem, tego policja nie podaje, a może nawet nie bada. Ale mój zdrowy rozsądek - daleko mu do Twojego, wiem - podpowiada mi, że najróżniejsze czynniki, nawet specyfika spożywania alkoholu, bo znaczna część takowych przestępstw popełnianych jest po spożyciu. Ot po wódce jakoś łatwiej traci się kontrolę, niż po piwie, chociaż promile będą takie same. Tym samym awanturnik upojony wódką łatwiej przekroczy pewne granice. Kolejną przyczyną może być specyfika pobudek, bo czym innym będzie chęć zysku - rabunek (dać w mordę, zabrać portfel i uciec), a czym innym typowe tzw. pobudki chuligańskie (czyli tłuc dla samego tłuczenia).
w Polsce mamy mniej efektywną policję(odnotowuje mniej przestępstw), system prawny(bardziej restrykcyjne definicje przestępstw), gorzej wyedukowane społeczeństwo (np. zatajanie przemocy domowej) i większą przestępczość(np. więcej zabójstw) niż nasi zachodni sąsiedzi.Napisałem o tym w swoim poprzedni wpisie, ale Ty wyrzuciłeś go do kosza
Nie wyrzuciłem do kosza, tylko ci odpisałem, że moim zdaniem w Niemczech skala tego zjawiska jest pewnie większa niż w Polsce, bo są już całe dzielnice np. Berlina, w których takie sprawy załatwia się bez udziału policji. To dzielnice zamieszkane głównie przez muzułmanów.
EeeTam napisał/a:Warto dodać, że:
po 1) od 2015 roku przestępczość w Niemczech rośnie i to bardzo szybko (np. w 2016 roku wzrosła liczba morderstw – i to aż o 14,3 proc. w porównaniu z rokiem 2015 oraz liczba gwałtów i napaści seksualnych aż o 12,8 proc.),Jest to związane z falą imigracji po 2014 roku. Nie zmienia to faktu, że w latach 2002-2013 kraje Europy Zachodniej były po prostu bezpieczniejsze niż Polska. Wykorzystywanie badań na temat tamtego okresu, żeby udowodnić tezę, że wówczas były to kraje o trzykrotnie większej przestępczości niż Polska jest błędem.
Poza tym uważam, że koszty społeczne będą niższe niż korzyści ekonomiczne imigracji. Pisałem o tym już wyżej i jest to nie tylko moja opinia, ale również opinia zachodnioeuropejskich elit.
Rozumiem, nie jest istotny poziom wynikający ze statystyk, ważny jest poziom jaki sobie wyobrażasz. Nie jestem w stanie dyskutować z czyimiś wyobrażeniami, mogę się poruszać jedynie na gruncie faktów, a te są jakie są.
Natomiast fajnie, że przyznajesz, że ostatnia fala imigrantów skutkuje drastycznym wzrostem przestępczości i to tej najcięższej - morderstw i gwałtów. Szkoda tylko, że nie zechciałeś się odnieść do danych Gazety Wyborczej o olbrzymiej nadreprezentacji muzułmanów wśród przestępców.
493 2017-09-21 12:19:42 Ostatnio edytowany przez MamaMamusia (2017-09-21 15:46:16)
Tym z Wielkiej Brytanii trochę daleko, ale Ci z Niemiec mają bliżej.
Nie chodzi tylko o odległość. chodzi też o logistykę, o podatny grunt, o możliwość użycia najprostszych rozwiązań. Terroryzm to jest system, który dobrze działa tam gdzie występuje pewne zblazowanie społeczeństwa oraz poprawność polityczna obowiązująca również w służbach typu policja. Po ilu aktach terroru w Europie zachodniej widzisz na pasku w telewizji tekst - zamachowiec był znany policji? Prawie po każdym, no nie? Myślisz, że taka sytuacja byłaby możliwa u nas? Myślisz, że ktoś, o kim policja wie, że ma kontakty z radykalnym islamem , mógłby sobie spokojnie przeprowadzać zamachy w Polsce , Czechach, albo na Węgrzech? Nie sądzę..A tymczasem jeden z zamachowców z London Bridge ganiał sobie kilka miesięcy wcześniej po centrum Londynu z flagą państwa islamskiego i wykrzykiwał radykalne hasła typu "śmierć niewiernym". Został UPOMNIANY przez policję i rzecz jasna puszczony wolno, a jakiś czas potem rozjeżdżał ludzi spacerujących po moście. Dostrzegasz jak bardzo ta sytuacja jest paradoksalna? A widzisz jakim absurdem byłoby, gdyby terroryści porzucali te cieplarniane warunki i ruszali z odsieczą na Polskę, nawet jeśliby to oznaczało jedynie przekroczenie jej otwartych granic?
Poza tym, to dalej nie wyjaśnia, dlaczego nie ma zamachów w Bułgarii, która uchodźców ma.
We Włoszech też są uchodźcy i nie ma zamachów. Za to, jak jakiś czas temu pisała jedna z użytkowniczek, nadmorskie miejscowości turystyczne obumierają i zamieniają sie w żywą wizualizację strachu i depresji , gdyż uchodźcy uciekający przed wojną , urządzają tam sobie zabawę zwaną demolką .
Mój mąż zatrudnia w swojej firmie jednego Bułgara, muzułmanina. Stąd wiem, że jakiś czas temu były tam mocne protesty przeciwko obozowi uchodźców chyba z Afganistanu. Panowie uchodźcy (tak, panowie! bynajmniej nie kobiety z dziećmi i starcy) zastraszali miejscową ludność , zaczepiali kobiety i dzieci, wyłudzali pieniądze itp. I on, ten Bułgar muzułmanin, też protestował, bo islam w Bułgarii ma trochę inne korzenie niż w Europie zachodniej i nieco inaczej ta kwestia tam wygląda, ale o tym już pisałam wyżej.
W każdym razie, to że w Bułgarii i we Włoszech nie było zamachów w stylu wybuch, nie oznacza jeszcze, że nie ma tam terroru.
A wy ciągle bijecie pianę na temat uchodźców? Nie macie z nimi żadnej styczności a tylko jątrzycie.
Popatrzcie lepiej co się dzieje wokół was i jak zachowują się wasi sąsiedzi Polacy bo tutaj bez uchodźców a wcale nie jest bezpieczniej.
A wy ciągle bijecie pianę na temat uchodźców? Nie macie z nimi żadnej styczności a tylko jątrzycie.
Popatrzcie lepiej co się dzieje wokół was i jak zachowują się wasi sąsiedzi Polacy bo tutaj bez uchodźców a wcale nie jest bezpieczniej.
nie popatrza, bo musieliby tez popatrzeć na siebie a to juz by bylo przykre
przed chwilą znalazlam w internecie:
"Brene Brown przez 12 lat badała u ludzi poczucie własnej wartości i dostrzegła, jak mają oni wielką potrzebę obwiniania innych. Jak bardzo chcą rozładować złość i ból, bo dopiero jak znajdą winnego problemu, negatywne emocje od razu opadają. Nie potrzebujemy niczego więcej, wystarczy kozioł ofiarny na którym skupi się całą naszą chwilowa agresja i problem dla wielu znika jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki."
tak to działa
A wy ciągle bijecie pianę na temat uchodźców? Nie macie z nimi żadnej styczności a tylko jątrzycie.
Popatrzcie lepiej co się dzieje wokół was i jak zachowują się wasi sąsiedzi Polacy bo tutaj bez uchodźców a wcale nie jest bezpieczniej.
nie popatrza, bo musieliby tez popatrzeć na siebie a to juz by bylo przykre
przed chwilą znalazlam w internecie:
"Brene Brown przez 12 lat badała u ludzi poczucie własnej wartości i dostrzegła, jak mają oni wielką potrzebę obwiniania innych. Jak bardzo chcą rozładować złość i ból, bo dopiero jak znajdą winnego problemu, negatywne emocje od razu opadają. Nie potrzebujemy niczego więcej, wystarczy kozioł ofiarny na którym skupi się całą naszą chwilowa agresja i problem dla wielu znika jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki."
tak to działa
A wy ciągle bijecie pianę na temat uchodźców? Nie macie z nimi żadnej styczności a tylko jątrzycie.
Popatrzcie lepiej co się dzieje wokół was i jak zachowują się wasi sąsiedzi Polacy bo tutaj bez uchodźców a wcale nie jest bezpieczniej.
nie popatrza, bo musieliby tez popatrzeć na siebie a to juz by bylo przykre
przed chwilą znalazlam w internecie:
"Brene Brown przez 12 lat badała u ludzi poczucie własnej wartości i dostrzegła, jak mają oni wielką potrzebę obwiniania innych. Jak bardzo chcą rozładować złość i ból, bo dopiero jak znajdą winnego problemu, negatywne emocje od razu opadają. Nie potrzebujemy niczego więcej, wystarczy kozioł ofiarny na którym skupi się całą naszą chwilowa agresja i problem dla wielu znika jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki."
tak to działa
498 2017-09-22 23:07:36 Ostatnio edytowany przez kacerz (2017-09-22 23:09:35)
Po 1. Proponuję spojrzeć jeszcze raz na dane WHO i Eurostatu. Faktycznie dane Eurostatu oparte są na policyjnych statystykach, a WHO nie wiadomo na czym, bo dla Niemiec podałeś MNIEJSZĄ ilość przestępstw, niż to wynika z danych niemieckiej policji, za to dla Polski kilkukrotnie wyższą.
Po 2. Taka propozycja - nie przyjmuj swoich projekcji za fakty, bo pobłądzisz. To tak odnośnie tego "=" - bo tu pobłądziłeś. Tyle że jakaś część przestępczości unika policji w każdym kraju, a z przytoczonych przez Ciebie danych WHO wynika, że de facto w Niemczech ta nieodnotowana przestępczość jest ujemna - bo skoro odnotowana to 0,72 samego morderstwa, a łącznie odnotowana i nieodnotowana to 0,70 przestępstwa z użyciem przemocy (czyli: morderstwa, pobicia, gwałtu i rozboju), to coś tu chyba nie gra, co?
Chciałbym przypomnieć chronologię. Twój pierwszy wpis podawał statystyki dotyczące liczby przestępstw opartych na przemocy odnotowanych przez policję w różnych europejskich krajach w roku 2012, ale dla Ciebie to była po prostu liczba przestępstw opartych na przemocy w kilku europejskich krajach. Nie podałeś jednocześnie źródła swoich danych. W mojej odpowiedzi na ten wpis posłużyłem się danymi WHO(podałem to źródło) dotyczącymi śmierci, które były efektem przemocy w Polsce i Niemczech w roku 2014. W swoim drugim wpisie ujawniłeś, że korzystasz z danych Eurostatu i przy użyciu innych danych z tego źródła podważyłeś dane WHO. Wobec tego w mojej kolejnej odpowiedzi zdecydowałem, że
Z przyjemnością założę, że podane przeze mnie dane są fałszywe i będę się od tej chwili posługiwał tylko danymi Eurostatu, które tak lubisz.
i od tamtej pory całą moją argumentację oparłem na danych Eurostatu, które nie budzą Twoich wątpliwości. Osobiście nie zamierzam się odnosić do rozbieżności między danymi WHO i Eurostatu, bo
1) zmiana danych na te z Eurostatu, które wcześniej nie były mi znane, nie zmieniła przesłanek mojego rozumowania
1) sama ta rozbieżność nie jest dla mnie przedmiotem zainteresowania
2) nie odpowiadam za nią
Jeśli tak bardzo interesuje Cię rozbieżność pomiędzy danymi WHO i Eurostatu, to proponuję, żebyś założył oddzielny temat i nie wracał do tego w każdym kolejnym wpisie.
Cóż, może z Twoim rozsądkiem się kłóci. Może nawet Tobie to się kłócić, że w Polsce jest mniej wypadków samochodowych, ale więcej ofiar śmiertelnych tychże wypadków.
Czy w ogóle zastanawiasz się czasem, w jaki sposób uzyskuje się dane statystyczne, z których korzystasz? W przypadku wypadków drogowych są dwie narzucające się możliwości:
1) dane od policji wzywanej do wypadków drogowych
2) dane od towarzystw ubezpieczeniowych wypłacających odszkodowania z tytułu wypadków(OC)
Jest mi przykro to stwierdzić, ale Ty nadal odczytujesz statystyki bezmyślnie i stawiasz równość
liczba wypadków drogowych = liczba wypadków drogowych odnotowana przez policję/towarzystwa ubezpieczeniowe
Tak samo jak wcześniej postawiłeś równość
liczba przestępstw opartych na przemocy = liczba przestępstw opartych na przemocy odnotowana przez policję
W rzeczywistości w obu przypadkach wyjaśnienie jest podobne. W Polsce(i w Niemczech) wypadek drogowy to również
zdarzenie drogowe, które pociągnęło za sobą wyłącznie straty materialne
W sytuacji, gdy strata materialna jest niewielka, polscy kierowcy rzadko wzywają policję. Można wręcz odnaleźć na forach kierowców wpisy, które stanowczo to odradzają(polska policja bywa rozdrażniona i chętnie rozdaje mandaty, gdy musi zajmować się stłuczkami). Jednocześnie w takich sytuacjach polscy kierowcy bardzo często sami regulują sposób pokrycia strat materialnych i towarzystwa ubezpieczeniowe nie wypłacają odszkodowań, bo nie są w ogóle informowane o kolizji(towarzystwa ubezpieczeniowe poinformowane o stłuczce podwyższają jej sprawcy koszty ubezpieczenia w kolejnym roku, dlatego czasem bardziej opłaca się załatwić sprawę bez ich udziału). Niemiecka mentalność jest jednak inna i tam częściej wszystko załatwia się wzywając policję i informując towarzystwo ubezpieczeniowe. Trudno jednak to uwzględnić, gdy ktoś bezrefleksyjnie przyjmuje informację statystyczną.
Krótko mówiąc, nie jest prawdą, że w Polsce jest mniej wypadków drogowych niż w Niemczech. W Polsce jest ich więcej lub tyle samo na jednego mieszkańca. Ze względu jednak na Polską specyfikę więcej drobnych wypadków pozostaje nieujętych w statystyce niż np. w Niemczech. Natomiast wypadków, w których ktoś jest ranny, nie da się ukryć przed policją i towarzystwami ubezpieczeniowymi. Stąd mamy taką rozbieżność w danych.
Podobnie jest z przestępczością związaną z przemocą. W Polsce w 2002 roku jest większa niż w Niemczech. To tylko Polska policja odnotowuje jej mniej(dane Eurostatu). Po prostu Niemcy mają większe zaufanie do swojej policji i częściej zgłaszają na przykład sytuacje, gdy ktoś kogoś na ulicy szarpie lub się awanturuje. Na mocy tej samej zasady w Niemczech częściej zgłaszane są gwałty i drobne pobicia. To jest jak najbardziej spójne z tym, że w Polsce jest więcej zabójstw niż w Niemczech(dane Eurostatu). To samo dotyczy całego dziesięciolecia 2002-2012.
Pewnie Twój zdrowy rozsądek nie przyjmie też do wiadomości, że Finowie bardziej są zadowoleni z życia niż Polacy, ale częściej popełniają samobójstwa... Bez uwzględnienia specyfiki lokalnej tego nie pojmiesz.
Przecież napisałem, że
Każda teza, która w stoi sprzeczności ze zdrowym rozsądkiem wymaga starannego i przekonującego wyjaśnienia.
To zdanie nie oznacza tego, żeby zawsze kierować się zdrowym rozsądkiem czy narzucającą się najprostszą zależnością. Oznacza tyle, że jeśli coś stoi w sprzeczności z prostą, zdroworozsądkową zależnością, to wymaga starannego uzasadnienia. Nie zrozumiałeś tego? Czy raczej udajesz, że nie zrozumiałeś i stosujesz prymitywne sztuczki językowe, które mają mnie ośmieszyć?
Po 2. Taka propozycja - nie przyjmuj swoich projekcji za fakty, bo pobłądzisz. To tak odnośnie tego "=" - bo tu pobłądziłeś.
[...]
Rozumiem, nie jest istotny poziom wynikający ze statystyk, ważny jest poziom jaki sobie wyobrażasz. Nie jestem w stanie dyskutować z czyimiś wyobrażeniami, mogę się poruszać jedynie na gruncie faktów, a te są jakie są.
Faktem jest, że nie bierzesz pod uwagę różnicy między frazą przestępczości z użyciem przemocy oraz przestępczośc z użyciem przemocy odnotowana przez policję, czego dowodzi fragment:
Proszę bardzo - różnice w przestępczości z użyciem przemocy (obejmuje także gwałty) między Polską a krajami islamem ubogaconymi - dane za 2012 rok (to ważne, bo w Polsce ilość takich przestępstw spada, a na Zachodzie rośnie).
Nie są to moje rzekome projekcje. Ty po prostu bezrefleksyjnie przeszedłeś do porządku dziennego nad tą istotną różnicą.
Taka propozycja- mniej imputowania komuś, że dokonuje projekcji, gdy może łatwo udowodnić, że tego nie robi.
Kolejne fakty są takie, że w 2002 roku w Polsce policja odnotowała trzy razy mniej przestępstw opartych na przemocy niż policja w Niemczech(Eurostat) i jednocześnie w Polsce doszło do 1.5 razy większej liczby zabójstw. Ta sama tendencja utrzymywała się przez całą dekadę 2002-2012. Moje wyjaśnienie tej rozbieżności znajduję się powyżej i w moich dwóch poprzednich wpisach. Twoja jest następująca
A co może mieć wpływ na to... Nie wiem, tego policja nie podaje, a może nawet nie bada. Ale mój zdrowy rozsądek - daleko mu do Twojego, wiem - podpowiada mi, że najróżniejsze czynniki, nawet specyfika spożywania alkoholu, bo znaczna część takowych przestępstw popełnianych jest po spożyciu. Ot po wódce jakoś łatwiej traci się kontrolę, niż po piwie, chociaż promile będą takie same. Tym samym awanturnik upojony wódką łatwiej przekroczy pewne granice. Kolejną przyczyną może być specyfika pobudek, bo czym innym będzie chęć zysku - rabunek (dać w mordę, zabrać portfel i uciec), a czym innym typowe tzw. pobudki chuligańskie (czyli tłuc dla samego tłuczenia).
Niech inni rozstrzygną, która jest bardziej przekonująca.
Natomiast fajnie, że przyznajesz, że ostatnia fala imigrantów skutkuje drastycznym wzrostem przestępczości i to tej najcięższej - morderstw i gwałtów. Szkoda tylko, że nie zechciałeś się odnieść do danych Gazety Wyborczej o olbrzymiej nadreprezentacji muzułmanów wśród przestępców.
Gdybyś czytał w całości fragmenty moich wypowiedzi, do których się odnosisz, zrozumiałbyś, że nie muszę się odnosić do danych z Gazety Wyborczej. Przypominam napisałeś
kacerz napisał/a:Jeśli chcesz rozmawiać merytorycznie, to wykorzystuj dane statystyczne.
Proszę bardzo - różnice w przestępczości z użyciem przemocy [...]
To cały fragment mojej odpowiedzi
Jeśli chcesz rozmawiać merytorycznie, to wykorzystuj dane statystyczne. Wtedy pewnie byłbyś w stanie udowodnić, że w Afryce dochodzi do gwałtów częściej niż w Europie i Polsce. Wtedy można by rozważać czy jest to argument za tym, żeby powstrzymywać imigrację z Afryki do Europy. Moim zdaniem nie jest, bo można efekt tego zjawiska ograniczyć w takim stopniu, że będzie ono statystycznie pomijalne, a ekonomiczne korzyści z tej imigracji mają charakter niezwykle istotny dla całej gospodarki kontynentu.
Nie musiałbym sam siebie cytować, ani pisać trzech wpisów na ten sam temat, w kółko powtarzając te same racje i odpierając Twoje próby ośmieszenia mnie, gdybyś przeczytał ten fragment i nie próbował tylko stworzyć wrażenia, że jesteś osobą uczciwą intelektualnie, a po prostu byłbyś osobą uczciwą intelektualnie.
Droga Francesko, mysle, ze wyraznie jest napisane, o czym jest watek juz w temacie, wiec jesli ktos nie ma ochoty na ''walkowanie'' to przymusu absolutnie zadnego nie ma. Raczej nie mozesz zabronic ludziom pisania, dyskusji i wyrazania wlasnych opinii na forum publicznym, ktore jest do tego przeznaczone. Na Netkobietach jest mnostwo tematow, ktore moglyby Cie zainteresowac, wiec mozesz smialo tam wyrazac swoje poglady. Ludzie maja prawo do pisania, co im sie w polityce migracyjnej nie podoba, tak jak maja prawo powiedziec, ze nie jadaja krewetek czy bigosu. Ot, korzystamy z wolnosci slowa i pogladow, ktore to PODOBNO sa wartosciami europejskimi. Chcielibysmy rowniez sorzystac z prawa do tolerancji, wiec uszanuj zdanie innych na powyzszy temat.
Droga ''Falko'', chce Ci tylko napisac, ze ja osobiscie wsrod Polakow (Niemcow, Rosjan, Ukraicow, Hiszpanow...) czuje sie o wiele bezpieczniej i pewniej niz gdybym miala sie czuc w otoczeniu ''uchodzcow'', a raczej NIELEGALNYCH IMIGRANTOW. Jesli nadal nie rozumiesz, ze ''Syryjczycy'' nie powinni do nas docierac z krajow Afryki, a tak sie obecnie dzieje, to swiadczy o Twojej naiwnosci. Uchodzcy to mieli byc Syryjczycy, tymczasem przybywa do Europy cala masa ludzi, z niemal polowy swiata. Naprawde uwazasz, ze wszystim jestesmy w stanie zapewnic warunki??? Polska, jako kraj sasiedni przyjela wielu Ukraincow i to sa faktyczni uchodzcy, bo przybywaja do kraju, ktory jest najblizej. Tymczasem pani Merkel chce wymusic na Polsce wrecz lamanie prawa, bo ''jej'' goscie przybywaja NIELEGALNIE. Niemcy, Dania, czy Czechy nie sa panstwami sasiadujacymi z Syria, a wiec wedlug prawa MIEDZYNARODOWEGO Ci ludzie nie moga byc uznani za uchodzcow. Tym bardziej, jesli ''syryjscy'' uchodzcy pochodza z Konga czy Tunezji. Taka mala dygresja, o ktorej caly zachodni swiat i politycy zdaja sie zapominac. Piszesz, bysmy spojrzeli na siebie, wiec ok, ja sie zastanowilam nad calym moim doytychczasowum zyciem i nie przypominam sobie, bym na przestrzeni lat kogos zabila, zgwalcila, czy niszczyla samochody na ulicach. Rowniez w moim najblizszym otoczeniu, wsrod rodziny i znajomych, nie ma takich ludzi. Moge wiec smialo napisac, ze nie mam sie czego wstydzic. Moze pozostali uzytkownicy wypadna na tym tle ''lepiej'' ode mnie? MamaMamusia, Snake, Jaguar, itd. czy ostatnimi czasy zdarzylo Wam sie zachowac tak, jak nielegalni imigranci??? Bo nam tu Falka insynuuje, bysmy na siebie popatrzyli...
A wy ciągle bijecie pianę na temat uchodźców? Nie macie z nimi żadnej styczności a tylko jątrzycie.
Popatrzcie lepiej co się dzieje wokół was i jak zachowują się wasi sąsiedzi Polacy bo tutaj bez uchodźców a wcale nie jest bezpieczniej.
Już spoglądam i nie dzieje się źle, ludzie ok, sąsiadom klucze do domu zostawiam bez problemu, pieniądze dla kuriera np. itd., oczywiście z wzajemnością.
Spoglądając szerzej lokalnie, ostatni kryminalny incydent o dziwo był z Ukraińcem w roli głównej, który zaszlachtował chłopaka za parę złotych. Przedostatni również był dziełem Ukraińców, ale tu akurat zabili swoją rodaczkę.
Ostatni incydent z Polakiem w roli głównej miał miejsce dwa lata temu.
Ja wlasnie piłem całą noc z grupą znajomych. Nikt nie molestował kobiet mimo dużej ilości alkoholu, krótkich sukienek i tańców. Na koniec przeszedlem przed świtem pijany całe miasto. Sam na piechotę i nikt mnie nie napadl, okradl itd. No ale to jest słynna Polska B... okrutna, dzika i nietolerancyjna.
Dziwne, wiecie... teraz rzucę coś bez analizy sytuacji. U mnie na osiedlu jest sporo Ormian. Głównie ich. Niedużo teraz bo ze 2-3 rodziny. Kiedyś było więcej bo się jednak Ci ludzie grupują i... stała się dziwna rzecz. Osiedle jest spokojne, miłe, ludzie sobie mówią 'dzień dobry' oraz szanują pewne aspekty życia razem. Ormianie, Romowie, czy inni w pewnym momencie stali się uciążliwi. Jednego zatrzymał ojciec dziewczynki, którą omal gościu nie potrącił po pijaku i była interwencja policji, były szybkie jazdy drogimi samochodami po uliczkach wewnętrznych. Krzyki rodzinne czyli takie wyzywania się przed blokiem, chodzenie pijanym ale bez zaczepiania ludzi... Osiedle takie, że ostatnie włamanie (pewnie ustawka) była 3 lata temu jak facet pojechał do pracy i była jedna kradzież rowerów na początku samym. Imprezy są ale rzadko na zewnątrz i pod kontrolą. Do czego zmierzam? Ormianie zaprowadzili tu nagle porządek. Jak wyszło, że mieszkańcy, w pewnym momencie, powiedzieli 'stop' ich rodakom to w ciągu niespełna m-ca poznikali ci groźni, rozkrzyczani czy inni... Ich dzieci, co prawda, słabo się integrują ze względu na język ale widziałem jak taki maluch szalał za grupką polskich dzieciaków na hulajnodze i oni go wciągnęli do siebie - chłopczyk mówił dziwnie ale po polsku potrafił. Do tego, jak jakiś większy pies biegł (nawet na smyczy) to ten brzdąc się bał i inne dzieciaki, polskie, go otaczały aby się nie przestraszył... Teraz mogę powiedzieć, że Ormianie osiedle traktują pewnie jak dom i sami dbają o porządek swój. Nie ma problemu. Jest różnica. To ludzie, którzy tutaj żyją i chcą tu żyć... taka największa różnica.
MamaMamusia, Snake, Jaguar, itd. czy ostatnimi czasy zdarzylo Wam sie zachowac tak, jak nielegalni imigranci??? Bo nam tu Falka insynuuje, bysmy na siebie popatrzyli...
No to popatrzmy...
Zamachy z użyciem materiałów wybuchowych? Zero
Napaści z użyciem noża/maczety/broni palnej? Zero
Rozjeżdżanie ludzi jakimkolwiek pojazdem ? Zero
Zastraszanie, grożenie, szantaż? Zero
Radykalizm religijny? Zero
Napaści na tle seksualnym? Zero
Demolowanie i niszczenie kraju, do którego wyemigrowałam? Zero
Fałszowanie dokumentów tożsamości? Zero
Nieróbstwo i życie na koszt państwa? Zero
a teraz druga strona...
Prawo do legalnego pobytu w obecnym miejscu zamieszkania? Owszem
Uczciwa praca i płacenie podatku od każdego zarobionego funta? Owszem
Znajomość języka? Owszem
Szacunek dla tutejszej obyczajowości i kultury? Owszem
Powstrzymywanie się od publicznego okazywania własnej religijności? Owszem
Przebiegająca bez zakłóceń asymilacja prawno-kulturowa ? Owszem
Nie mogę jednak zapomnieć o jednym i najważniejszym... Cóż, jestem Polką. Tak, z tej Polski właśnie... Tej, w której biedny terrorysta uciekający przed wojną nie może nawet zamachu przeprowadzić, bo nie usłyszą o tym za oceanem. Z tego zaścianka. Z tego przedmurza średniowiecza.
I noszę piętno tych wszystkich gwałcicieli za każdym rogiem, tych księży pedofili i tych bijących żony katolików-hipokrytów. Jakże mogło mi umknąć, że to przecież ich wina, cały ten kryzys z imigrantami. Ich, no i oczywiście też moja.
Na dodatek odważyłam się wypowiedzieć na forum. O rany... Na szczęście znakomita znawczyni psychologii społecznej tak trafnie mnie zdiagnozowała. Oczywiście , że chciałam dać upust swoim najniższym instynktom. Oczywiście, że chodzi o frustrację i chęć pozbycia się jakże uzasadnionego przecież poczucia winy. Tak, teraz zeszło już ze mnie powietrze i na chwilę zapomniałam jak wielkim zagrożeniem jestem dla kraju, który ofiarował mi gościnę, jak go niszczę i bezczeszczę.
''Komisja Europejska przedstawiła dziś nową propozycję w sprawie utworzenia nowego unijnego programu przesiedleń uchodźców. Nie będzie on przymusowy, a dobrowolny.
Na konferencji prasowej w Brukseli unijny komisarz ds. migracji, spraw wewnętrznych i obywatelstwa Dimitris Awramopulos powiedział iż, system relokowania uchodźców nie będzie obligatoryjny dla państw członkowskich, a jest jedynie rekomendacją. Poprzez niego KE chce otworzyć legalne ścieżki dla uchodźców, chcących szukać schronienia w UE.
Nowy program ma być zrealizowany do października 2019 r. i będzie się opierał na wykonywanych z powodzeniem bieżących programach przesiedleń, które zapewniły nowy dom ponad 23 tys. osób. Programy te dobiegają właśnie końca.
Zobacz też: HIT INTERNETU! Polacy w Kenii mówią, że gorąco. A Murzyn na to: „To wina Tuska!” [VIDEO]
Jeszcze do niedawna Komisja Europejska straszyła kraje które nie chciały przyjąć uchodźców karami. W Trybunale Sprawiedliwości znajduje się wniosek o ukaranie Polski i Węgier za ich nieprzyjęcie.
Tymczasem ze swoich zobowiązań wywiązała się w pełni jedynie Malta. Słowacja przyjęła 16 z 902 tzw. uchodźców, a Czechy 12 z 2691 osób. Z kolei Hiszpania wypełniła 13,7 proc. planu, Belgia 25,6 proc., Holandia 39,6 proc., a Portugalia 29,1 proc. Finlandia przyjęła 1 951 osób (94 proc. całkowitych zobowiązań), a Irlandia 459 osób (76,5 proc. zobowiązań tego kraju).''
Odświeżenie tematu tak Węgrzy traktują u siebie uchodźców.
Tytul watku jest celowo chaotyczny, bo chyba najlepiej pasuje do tego, co obecnie dzieje sie w Europie. Jeden wielki chaos. Zamach za zamachem, policja na ulicach, wojsko, strach i panika ludzi. Wbrew temu, co mowia politycy, Europa nie potrafi znalezc lekarstwa na obecny stan rzeczy. Czyzby tym lekarstwem byla wojna domowa? Ilu ludzi jeszcze musi zginac, by politycy sie opamietali (pewnie wielu)? Jak mozna twierdzic, ze te wszystkie ''incydenty'' nie maja powiazania z fala imigrantow, jaka dotarla na Stary Kontynent? Czy dla Europy jest za pozno? Co sadzicie w zwiazku z ostatnimi wydarzeniami? Europejczycy nie wyciagneli wnioskow? Politycy nie robia absolutnie nic, by chronic zycie obywateli? Czy Polska, Czechy i Wegry powinny zostac ukarane za nieprzyjmowanie uchodzcow? Czy mamy prawo sie bac?
Oczywiście, ze mamy prawo się bać, bez względu na to, kto przyczynił się do zamachów - jeśli była mowa od samego początku, że wśród uchodźców znajdą się terroryści. A była. W ogóle ich nie wpuszczać. Jeśli dotrą, to ich odtransportować, zagrozić jakimiś sankcjami kraje, z których się przedostają do Europy... No nie moze być tak, ze takim kosztem jednych ludzi, i to tubylców będących przecież na swoim, ratujemy innych. I nie, nie powinno karać się krajów, które nie chcą ich przyjmować. Do takie Polski już paru najechało. Tak jak przjechali, tak zaraz potem uciekli. Oni nie chcą tu być.
A ja , jako podatnik, nie muszę chcieć, by moje podatki szły na kogoś, o kim jest jakieś prawdopodobieństwo, że zrobi taki czy inny bajzel. Wolałabym na przykład, aby postawiono więcej przedszkoli za te pieniądze. Lub wyremontowano drogę, po której jeżdżę.