Jak odzyskać jego uwagę. Co napisać by zacząć rozmawiać - Netkobiety.pl

Myślę, że jest urażony tym, że wytknęłam mu pracę. Mam niejasność co do naszej relacji bo trudno mi z tym bardzo. Bo nie wiem... Czy on czeka na mój kontakt, testuje mnie, czy zwyczajnie ma gdzieś... Trudno mi uwierzyć, że facet który mówi, że kocha nagle zmienia zdanie po jednej sprzeczce. Chciałbym mieć jasność czy domykać ten rozdział...Skończyliśmy dziwną kurtuazyjną wymianą smsów powodzenia - powodzenia... Minęły 4 tygodnie

Cześć, masz rację, że błędem było wytykanie mu pracy, to boli. Nie atakuj tego, że on chodzi do pracy, tylko zasygnalizuj, że przecież mimo pracy znajdzie czas dla Ciebie- jeśli tylko tego chce. Jeśli Ty wygadujesz mu chodzenie do pracy, to mógł pomyśleć, że jesteś toksyczna, chcesz mu nakreślać priorytety, działasz nachalnie.
Po mojemu, facet nie jest zainteresowany Tobą. Okej, byłe sex, ale to tylko sex. Rozumiesz?
Zadzwoń do niego, umów spotkanie tylko zrób to z kulturalnym wyprzedzeniem czasowym (na 2-3 dni przed spotkaniem) i po prostu zobacz co się stanie... Przyjdzie, nie przyjdzie, zaakceptuje, nie zaakceptuje... Tylko nie uprawiaj z nim sexu na tym spotkaniu To nie chodzi o to, że chcę Was połączyć seksualnie, tylko sprawdzić czy on zrobi coś prócz sexu. Tobie przecież ten test też jest przydatny

Kiedyś byliśmy w innej relacji - zależnościowej, gdzie ja byłam " górą". Obecnie bardzo źle reaguje na wszelkie próby narzucania mu czegokolwiek i wspomina, że tamta relacja już się zakończyła. Uważam, że spaliłam. Albo tak uważam bo zwyczajnie za nim tęsknie. Myślę, że teraz postąpiłabym inaczej. Kiedy nie " wymagałam" od niego i nie oskarżałam o brak czasu i zainteresowania to on szalał za mną. Kiedy ja zaczęłam rozliczać go z czasu i domagać się jego uwagi to jakby się wycofał, złościł się, że próbuje go " ustawiać". Facet w ogromnym ego

Kiedyś byliśmy w innej relacji - zależnościowej, gdzie ja byłam " górą". Obecnie bardzo źle reaguje na wszelkie próby narzucania mu czegokolwiek i wspomina, że tamta relacja już się zakończyła. Uważam, że spaliłam. Albo tak uważam bo zwyczajnie za nim tęsknie. Myślę, że teraz postąpiłabym inaczej. Kiedy nie " wymagałam" od niego i nie oskarżałam o brak czasu i zainteresowania to on szalał za mną. Kiedy ja zaczęłam rozliczać go z czasu i domagać się jego uwagi to jakby się wycofał, złościł się, że próbuje go " ustawiać". Facet w ogromnym ego

Tak, dobrze Ci prawią. Facet ostro spasował. Wiesz co? Zainteresuj się innymi. Jak już będziesz miała takiego, co rzeczywiście kocha to zrób sobie z nim zdjęcie i wyśllij do tego długoletniego z tekstem 'Ponowne pozdrowienia z Łodzi'. Nie daj się już nabierać. Teraz gościu powinien się naprawdę postarać, aby Ci ponownie zawrócić w głowie. Z innym też może być fajnie.

Pewnie macie racje. Bardzo nie chcę tego zobaczyć, trudno mi uwierzyć, że tak łatwo odpuścił. Chciałabym usłyszeć, że to koniec. Może to by mnie otrzeźwiło. A teraz zaczynam szukać winy w sobie. On o tym wie, wyjątkowo inteligentna bestia z niego. Wie, że mi zależy. Dużo dla niego ryzykowałam

Wchodzę na edytuj i co dalej? Nie widzę opcji o usunięciu wiadomości. Sory za zamieszanie, zaraz się nauczę i zrobię porządek

Po prostu skasuj. Posty w całości mogą usunąć jedynie moderatorzy, więc jeśli chcesz mieć odpicowany wątek zgłoś się do nich

To żadne wyzwanie, dlatego że cel nie jest tego warty. Wyzwanie jest wtedy, gdy walczysz o coś wyjątkowego, nie poddajesz się, bo warto...a tutaj? Miesiąc temu napisał ci kilka zdań...klasyka, pobzykał i tłumaczył  się brakiem czasu. Brak czasu dla kobiety, z którą się kochał??? Daj sobie spokój, pewnie już dawno zaliczył jeszcze dwie przez ten czas od marca...możemy tutaj radzić ile wlezie, ale i tak zrobisz jak zechcesz. Już dawno zauważyłam,że nieliczni słuchają mądrych wskazówek, reszta tak prowadzi wątek,żeby było po ich myśli...więc ty pewnie też będziesz biegać za tym facetem

Pokaż mi psychoterapeutę, który by pisał jak psychol... Trol.

Upsss... Dopisałaś... Upssss... Zamilknę więc w tym temacie... Stop!

Niszcząca chemia? Co racja to racja, bo wszystko chyba zniszczyła...

niszcząca chemia/ pożądanie/ uczucie które sprawia, że człowiek ( ja!) nie widzi obiektywnej prawdy tylko żyje iluzją. Szukam powodów dla których on się nie odzywa, a one są oczywiste. Tylko mnie trudno to przyjąć.

Pokażcie mi osobę, która nigdy nie zrobiła " literówki". Macie obsesje szukania troli. Chciałam obiektywnego spojrzenia, dostałam dziękuje. Hejt zostawcie innym

Jeśli jesteś psychoterapeutką, to powinnaś mieć świadomość, że taka relacja nigdy nie będzie autentyczna, że będziesz miała przewagę nad nim i co w konsekwencji często prowadzi do manipulacji. On zapewne również jest tego świadomy i już nie chce się jej poddawać.

Edit: I jeszcze jedno - czy kodeks etyczny nie mówi, że nie jest możliwe spotykanie się ze swym pacjentem prywatnie ani w trakcie terapii, ani też po jej zakończeniu?

Nie da się jednocześnie być psychoterapeutką i kretynką.
Także ten tego...trolu.

Dwa lata po zakończonej terapii kodeks dopuszcza relację inną niż terapeutyczna. Zakończyliśmy prace nad problemem, który wniósł w terapię. Po ponad dwóch latach odnowił kontakt i charakter relacji się zmienił.

Może być( jest!)  urażony tym, że " ja stawiam swoją pracę ponad jego i wymagam, żeby się dostosował do moich możliwości". Stąd mój dylemat czy się odezwać, zdaje sobie sprawę, że uderzyłam w jego bardzo czuły punkt

Nie, powodzenia nie zabrzmiało to jak foch. Czy przekroczyłaś granicę? to zależy jakiej formy użyłaś, oskarżając go o brak czasu.

Podczas ostatniej telefonicznej rozmowy, czyli dnia kiedy mieliśmy się spotkać powiedział, że niestety nie da rady bo coś tam w pracy i czy możemy zobaczyć się jutro. Ja, że raczej nie bo jutro jestem w szpitalu i wracam późno o czym on wie, poza tym miałam dzisiaj zarezerwowany dla niego czas. Napisał mi po tej rozmowie " wiem, że jesteś rozczarowana i zła, ale ja nic na to nie poradzę". Na co ja mu odpisałam " jest mi przykro, że mimo ustaleń nie znalazłeś dla mnie czasu". Wydawało mi się to (wtedy!) neutralne, powiedziałam o swoich uczuciach. Ale jednocześnie oskarżyłam. Biję się teraz z myślami...

Kobiety, przestańcie analizować każdą pierdołę. Żaden normalny facet nie traci prawdziwego zainteresowania przez tak blachą sprawę. Przez poważne nie tracą z dnia na dzień, tylko dają wielokrotnie kolejne szansy, a Ty rozmyslasz  dniami nad jednym smsem ? To jest przecież śmieszne. Nie odzywa się, bo mu nie zależy. A Ty zaczynasz się narzucać.

Nie narzucam mu się, nie piszę, nie dzwonię, narzucam się Wam prosząc o obiektywne spojrzenie. Dzięki

Dlaczego dział miłość??? Jakkolwiek

Kiedyś Ty byłaś górą, teraz on. Musiał jakoś chwilowo zaleczyć kompleksy.
"Terapełtko" zlituj się Panie, weź na klatę, było minęło, a Ty love huehue

Z tego co piszesz, wydaje mi się, że znudził mu się ten kontakt. Odpuść jeśli nie wykazuje żadnych znaków zainteresowania.

No to nawrzucaj, kto Ci broni ? Może będzie to dla Ciebie najlepszą terapią...

Jestem pewna, że nie chcę z tym gościem mieć nic wspólnego. Absolutnie nie daje sobie prawa do odnowienia tej relacji.
Ha, kolejny dylemat. Zostawić tak jak jest ( kurtuazyjne smsy, brak żadnej rozmowy dotyczącej tego, że kończymy tę znajomość). Plus z tego jest taki, że nie będę mieć z nim żadnego kontaktu, zajęłam się sobą i coraz lepiej mi idzie. Facet prawdopodobnie myśli, że się odezwę pierwsza. A ja zostawiam tak jak jest i mam go gdzieś. Minus jest taki, że on może chcieć zdobywać mnie od nowa za jakiś czas, poza tym jesteśmy zapisani na ten sam bieg w górach w czerwcu więc z prwnością tam się spotkamy. Minus jest taki, że jemu pewnie się wydaje, że nic takiego się nie stało... Że tak można pogrywać sobie z uczuciami innych.

Jeśli mu napiszę co sądzę o tym jak się zachował, to on się wścieknie, zacznie mnie obwiniać, usłyszę wiele przykrych słów. On raczej nie przyjmie moich słów, tylko klasycznie dla siebie przerzuci odpowiedzialność za wszystko na mnie. Plus z tego taki, że zamknę definitywnie rozdział z nim, zejdzie ze mnie ciśnienie i złość, nie odezwiemy się do siebie w czerwcu. I pewnie już nigdy więcej...

Podpowiedzcie proszę co byście zrobiły/ zrobili. Zostawić jak jest, olać go, czy napisać mu, wyrzucić z siebie złość... I zamknąć definitywnie. Milcząc godzę się biernie na takie traktowanie, ruszając temat narażam się na jego gniew, obwinianie, oskarżenia i kto wie co jeszcze..

Odezwanie się świadczy o tym trochę, że mnie jednak zależy. Nie chcę mu dać satysfakcji. Chyba, że napiszę - powiem, co o tym sądzę i definitywnie zakończę znajomość na amen. A jakie widzisz plusy tego, że ja zacznę rozmowę, napiszę?
Tak to była trochę taka znajomość, żyjemy w światach, których nie da się połączyć i których nie chcieliśmy nigdy łączyć. Spotykaliśmy się raz, dwa w tygodniu, codzienne rozmowy i smsy. Ogromne pożądanie i rewelacyjny seks. Chociaż faktycznie ten ostatni weekend... Było tak blisko, że obawiam się, że właśnie tego się facet wystraszył i poprostu uciekł, zwiał...

Jest niewierzący, nie złoży mi życzeń. Jego odpuszczam, bo tak miał w relacjach i to się powtarza w relacji ze mną. Nie chcę niczego już odgrzewać. Natomiast mam poczucie " niedomknięcia", wracam do niego myślami, czuję się oszukana, nie tym że zrezygnował, ale tym, że nie wziął odpowiedzialności za moje uczucia i chociażby powiedział, zakończył to jak dorosły facet, a nie uciekł jak gimnazjalista.

Dziękuje ósemka, myślę, że trafiłaś w sedno.
Tak wiedziałam w co wchodzę, wiedziałam, że nie stworzę z tym facetem sielanki na życie. Wcale tego nie oczekiwałam. Ale mam prawo oczekiwać, że w momencie kiedy on rezygnuje z rożnych powodów z tej znajomości to poczuje się na tyle odpowiedzialny, żeby o tym porozmawiać.

Czy mu nawtykać? Nie. Im bardziej go zaatakuje, tym bardziej do niego to nie dotrze. Myślę, żeby w spokojny sposób dać mu do zrozumienia, że nie godzę się na takie traktowanie/ kończenie znajomości.

Jakiś pomysł ?

Wiesz, co ja myślę, że on ma  gdzieś, na co Ty się godzisz, a na co nie.

Miał możliwość i ją wykorzystał, a to, co Ty teraz sobie myślisz - to Twój problem.

Z doświadczenia  wiem, że psycholom niczego się nie tłumaczy  - bo się nie da - oni zawsze i tak winą obarczą innych.
Im więcej tłumaczysz, tym większą pożywkę dla niego stanowisz. Czy myślisz, że on nie wie, co zrobił? - wie doskonale - wie, że się zaangażowałaś i świadomie Cię rani milczeniem.
Wiesz dlaczego z takim facetem  nic nigdy nie wychodzi, ponieważ nic nie wyjdzie tam, gdzie nie ma miłości, a ich niezdolność do tego uczucia sprawia, że są po prostu nic nie warci. Nigdy nie wypełnisz pustki - tej czarnej, nienasyconej dziury, jaką jest dusza takiego człowieka - nie da się. Szkoda nawet energii - najlepiej zrobisz, milcząc.

Czyżbyś miała problem z dedukcją?? i poprawna interpretacją sytuacji? z tego co piszesz wylądowaliście w łóżku i  na tym koniec, facet nie chce od Ciebie nic więcej. Gdyby było inaczej zabiegałby o każde spotkanie, utrzymywałby kontakt itp.... a tak to zwykłe wymówki, aż śmieszne i banalne. Wiec warto zachować godność i się nie poniżać natręctwem. Jesteś w końcu kobietą. Nie każdy facet to pies na baby, i da się "owinąć wokół palca, nie każdego zdobędziesz na zawsze dupą, cyckami i nogami w V. Z racji wykonywanego zawodu na pewno dobrze o tym powinnaś wiedzieć, co trawie piszczy....