Ucieczka od socjopaty. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Ucieczka od socjopaty.

Strony Poprzednia 1 2 3

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 131 do 174 z 174 ]

131

Odp: Ucieczka od socjopaty.
wrobelkarolina napisał/a:

Ktoś wcześniej napisał ,żebym się odcięła bo jak on będzie potrzebował pomocy to nie będę umiała odmówić.
To co usłyszałam od niego jest tragiczną farsą. Nie będę się wdawać w szczegóły bo do teraz na samą myśl mnie mdli , czuję prawdziwe obrzydzenie.
Finał jest taki ,że przez narzeczoną stracił pracę i mieszkanie i biedaczek dzwonił się wyżalić ,a mnie jest go żal.
Czuję żal ,ale większe jest obrzydzenie. Dobrze ,że powiedział wszystko - nie potrafiłabym go nawet teraz dotknąć.
Pomóc mu nie pomogę - wzięłam właśnie duży kredyt inwestycyjny i nie mam zbędnego nawet grosza , ale wysłucham go bo chyba taka właśnie była zawsze moja rola. Umiałam słuchać.

Jedna rzecz nie daje mi spokoju i muszę ją skonsultować z terapeutą - pomyślałam ,że musiałam być naprawdę okropną suką skoro on odszedł do takiego kogoś. To mnie dręczy , chociaż nie wiem czy moje rozumowanie jest słuszne.
Czuję jakbym stała z boku i na to wszystko patrzyła. Nie ma we mnie emocji - ani mnie ta sytuacja nie cieszy , ani nie smuci. Przyjęłam do wiadomości ,że odpowiadam tylko za swoje życie i swoje wybory. Zmieniam się , jestem bardziej świadoma ,ale też bardziej zdystansowana. Nie wiem czy to dobrze - zawsze byłam osobą ,która emocje miała na dłoni , byłam bardzo emocjonalna. Teraz nie jestem obojętna tylko czuję ,że to mnie nie dotyczy i dziwnie się z tym czuję.

Hej wrobelkarolina,
czy możesz rozwinąć kwestię z wypowiedzi odnośnie twojej następczyni. O co chodzi, że odszedł do takiego kogoś?
Myślę, że dobrze zrobisz jak porozmawiasz o tym z terapeutą. Być może musisz jeszcze popracować nad swoim poczuciem wartości. Dopiero niedawno się wyzwoliłaś z tego toksycznego związku więc pewnie jest ono nadal bardzo niskie. Ale głowa do góry, im czas będzie płynął poczucie wartości będzie rosło.
Odnośnie emocji wykonałaś już trochę pracy, przyzwyczaisz się do tych nowych. Fajnie jest jednak nie czuć tej huśtawki, adrenaliny, napięcia, złości itp. Obojętność do toksyka otwiera nowe możliwości, nie jesteś już pod jego wpływem, na reszcie oceniasz wszystko bardziej świadomie.

Zobacz podobne tematy :

132

Odp: Ucieczka od socjopaty.

paslawek - nie chodziło mi o to ,że odszedł do innej - to nic złego, tylko...
I tu odpowiem na pytanie Toni , chociaż naprawdę cieżko mi wdawać się w takie szczegóły - dla mnie są po prostu obrzydliwe , mimo ,że rozumiem jego tok myślenia.
"Taka dziewczyna" czyli narkomanka , którą porzucił facet i "musiała" zacząć zarabiać w najstarszym zawodzie świata. Więc mój ex stwierdził ,że zostanie rycerzem na białym koniu i za swoją dobroć ona będzie go już zawsze szanowała i kochała.
Rozmawiałam o tym z terapeutą i na szczęście rozwiał moje obawy - nie powiem -ulżyło mi ,bo zaczęłam się bać ,że mam nieprawidłowy obraz siebie samej.
Wcześniej było mi go żal ,ale w trakcie terapii poczułam złość i przypomniałam sobie ,że jak ja PRZEZ NIEGO byłam w kłopotach finansowych to jakoś nigdy nie chciał być rycerski. To mi pomogło zweryfikować tok myślenia , bo już się włączyło - A może by mu jakoś pomóc, szkoda żeby sie chłopak stoczył.
Teraz jednak widzę jasno ,że nawet gdy z powodu jego decyzji miałam kłopoty - jemu nigdy myśl o pomocy nie postała w głowie.

Tak paslawek - to takie egoistyczne , dziwne i zarazem miłe uczucie pomyśleć ,że muszę się troszczyć przede wszystkim o siebie.

133

Odp: Ucieczka od socjopaty.

Rozumiem czyli "biały rycerz" trafił nie na "padlinę" tylko "drapieżnika" cwańszego od niego i sam stał się "padliną" sorry za porównanie.
Taki egoizm jak u Ciebie to teraz najzdrowsze co możesz zrobić dla Siebie po pewnym czasie wróci Ci równowaga teraz się rozpieszczaj i nawet przeginaj w tym.Wyrzuty o to że troszczysz się o siebie to resztki  myślenia
za innych i za mocno i za bardzo i za często oraz nie myślenia osobie prawie wcale a jak już to w kontekście innych i z poczuciem winy- dobrze że to widzisz.
Ty też się trzymaj jak Tonia.

134

Odp: Ucieczka od socjopaty.

Boję się.  Tak potwornie się boję , że to się powtórzy.  Że nie dam rady.

135

Odp: Ucieczka od socjopaty.

Czemu miałabyś nie dać rady ?
Przecież nie będzie spał u Ciebie pod drzwiami, ani błagał o powrót.
Ty się boisz, że tego powrotu może nie być.
Boisz się, że to już nigdy nie wróci.

136

Odp: Ucieczka od socjopaty.
IsaBella77 napisał/a:

Czemu miałabyś nie dać rady ?
Przecież nie będzie spał u Ciebie pod drzwiami, ani błagał o powrót.
Ty się boisz, że tego powrotu może nie być.
Boisz się, że to już nigdy nie wróci.

Naprawdę tak sądzisz? Jeśli rzeczywiście to zupełnie sobie z tego nie zdaję sprawy.
Spał już kiedyś pod drzwiami, a i błagał nie raz .
W końcu zawsze ulegałam.
Jeśli zniknie , nie odezwie się więcej- będę w komfortowej sytuacji - nie będę miała pokus , może uda mi się to przepracować i mieć normalny związek.

137

Odp: Ucieczka od socjopaty.

Myślę, że od tamtej pory przeszłaś bardzo dłuuuuugą drogę i jesteś teraz w zupełnie innym miejscu i momencie rozwoju.
W przypadku takich ludzi im mniejszy kontakt, tym lepiej.
A skoro piszesz, że on do Ciebie dzwoni i rozmawiacie - to znaczy, że takiego kontaktu z nim chcesz. Dla mnie to oznacza zostawienie mu uchylonych, a wręcz otwartych drzwi.
Gdybyś tego kontaktu nie chciała, to delikwent byłby dawno zablokowany i zapowiedziałabyś mu, że żadnego kontaktu więcej sobie nie życzysz.
Naprawdę - kontakt z takimi osobami jest jak trucizna. Zatruwa nas i poważnie po tym chorujemy.

Wiem, jak to boli, odcięcie kontaktu to tak bolesne, jak odcięcie sobie ręki. Albo nogi. W pierwszym momencie jest totalny szok na poziomie komórkowym, organicznym. Myślisz - jak ja będę żyła bez ręki / nogi (w domyśle=bez niego). Ale kiedy mija okres bez kontaktu z trucizną ... zdrowiejesz. I nagle zauważasz, że ręką, którą odcięłaś - potrafisz malować. A odcięta noga ma się świetnie i możesz biegać wesoło.

Ale to, czy on przestanie się odzywać, zależy w tym momencie wyłącznie od Ciebie. Skoro się kontaktuje, to znaczy że pozostawiłaś mu otwarte kanały kontaktu.
A jeśli pozostawiłaś je otwarte - to znaczy, że tego kontaktu chcesz.
To nie od niego zależy, czy on zniknie z Twojego życia, a wyłącznie od Ciebie.

138

Odp: Ucieczka od socjopaty.

Zablokowałam to co znam . Jeśli pisze z nowego konta - nie potrafię się opanować żeby nie czytać sad
Wiem , że to zależy ode mnie , ale o ile byłoby prościej gdyby to on dał spokój.
Nie mam na tyle silnej woli żeby chociaż nie spojrzeć co napisał- to moja wina .
Poza tym - myślisz, że dlaczego tak się uzależnilam od forum - żeby mniej myśleć, rozpamietywać , skupiać się na tym ba czym nie powinnam. To taki rozpraszacz. Do tego naprawdę dużo pracy , znajomi i tak w sumie wegetuję.

139

Odp: Ucieczka od socjopaty.

Jesteś warta o wiele więcej niż tylko czekanie na jakikolwiek kontakt z jego strony. Na jakikolwiek ochłap.

140 Ostatnio edytowany przez paslawek (2019-08-29 22:36:27)

Odp: Ucieczka od socjopaty.
wrobelkarolina napisał/a:

Zablokowałam to co znam . Jeśli pisze z nowego konta - nie potrafię się opanować żeby nie czytać sad
Wiem , że to zależy ode mnie , ale o ile byłoby prościej gdyby to on dał spokój.
Nie mam na tyle silnej woli żeby chociaż nie spojrzeć co napisał- to moja wina .
Poza tym - myślisz, że dlaczego tak się uzależnilam od forum - żeby mniej myśleć, rozpamietywać , skupiać się na tym ba czym nie powinnam. To taki rozpraszacz. Do tego naprawdę dużo pracy , znajomi i tak w sumie wegetuję.

Hej Karolino Ty czujesz się skarcona to chyba też taki odruch bezwolny tłumaczyć się.
Myślę że nie o to chodziło Izabelli.
"Silna wola " Twoja wina  to nie tak .Nie powtarzaj tego sobie jesteś fajna babką z poczuciem humoru pracowitą  to sobie powtarzaj.
Jesteś bezsilna i jeszcze tego nie akceptujesz walczysz ze sobą a nie wygrasz zawsze przegrasz z nim na tym etapie po prostu nie walcz nie odbieraj telefonów.
Na to trzeba czasu nie musisz być mega siłaczką nie znam nikogo kto w terapii wszystko od razu zrobił super duper.
Prawie każdy na początku obojętnie z czego się leczy ucieka trochę stawianie czoła emocjom wymaga ćwiczeń nic Ci nie będzie.
Zobacz jak wróble są energiczne i sprytne smile
Dobranoc.

141

Odp: Ucieczka od socjopaty.

Nie czuję się skarcona, ale czuję że sama siebie zawodzę. 
"Na to trzeba czasu "- 8 lat prób i wciąż nic... To dużo czasu jednak.
I logicznie ja to wszystko ogarniam i wiem i zdaję sobie sprawę ale to wciąż za mało.

142

Odp: Ucieczka od socjopaty.

Pojechałam zrobić pakiet badań chorób przenoszonych drogą płciową.
Nie mam pewności czy mnie w ostatnim czasie gdy byliśmy razem nie zdradzał już z tą dziewczyną , a w jego zapewnienia nie wierzę.
I teraz siedzę i się stresuję.

143

Odp: Ucieczka od socjopaty.

Niepotrzebnie. Równie dobrze możesz zacząć się stresować wtedy, kiedy naprawdę będzie czym, bo wyniki pokażą coś niepokojącego.

Spróbuj chociaż w miejsce "on" - czyli w środek Twojego świata, wstawić choć na kilka godzin "ja" - czyli siebie samą.
I zobacz, jak się z tym poczujesz.

144

Odp: Ucieczka od socjopaty.

Teraz środkiem mojego świata jest HIV wink
A poważnie- nie mam pojęcia jak to zrobić.

145

Odp: Ucieczka od socjopaty.

To trudne kochana sad bo trzeba dopuścić do siebie myśl, że tym razem to już naprawdę koniec.
Tylko wtedy można zmienić układ niewiadomych w tym równaniu i podstawić w miejsce głównej siebie, a nie jego.

146

Odp: Ucieczka od socjopaty.
wrobelkarolina napisał/a:

Pojechałam zrobić pakiet badań chorób przenoszonych drogą płciową.
Nie mam pewności czy mnie w ostatnim czasie gdy byliśmy razem nie zdradzał już z tą dziewczyną , a w jego zapewnienia nie wierzę.
I teraz siedzę i się stresuję.

Karolina a ile płaciłaś? I co wchodzi w pakiet?
Pytam bo też muszę zrobić.

147

Odp: Ucieczka od socjopaty.
Tonia80 napisał/a:
wrobelkarolina napisał/a:

Pojechałam zrobić pakiet badań chorób przenoszonych drogą płciową.
Nie mam pewności czy mnie w ostatnim czasie gdy byliśmy razem nie zdradzał już z tą dziewczyną , a w jego zapewnienia nie wierzę.
I teraz siedzę i się stresuję.

Karolina a ile płaciłaś? I co wchodzi w pakiet?
Pytam bo też muszę zrobić.

U mnie skończyły się jak ręką odjął wszystkie stany zapalne odkąd się rozeszliśmy (no trochę wcześniej). Więc wiadomo czemu.

148

Odp: Ucieczka od socjopaty.

Myślałam długo o tym co napisałaś wczoraj - że czekam aż on wróci.
Może rzeczywiście tak jest ? Bo tak robił prze z 8 ostatnich lat ?
Może wypomniałam mu to co zrobił żeby mnie przeprosił?
Może sama siebie oszukuję i sabotuję swoje postanowienia .
Jakie to strasznie przykre ale chyba prawdziwe , bo miałam taką myśl jak siedziałam w przychodni żeby do niego napisać co robię , żeby się przejął (bez sensu ).
Nie wiem jak sobie poradzić sad

149

Odp: Ucieczka od socjopaty.
wrobelkarolina napisał/a:

Myślałam długo o tym co napisałaś wczoraj - że czekam aż on wróci.
Może rzeczywiście tak jest ? Bo tak robił prze z 8 ostatnich lat ?
Może wypomniałam mu to co zrobił żeby mnie przeprosił?
Może sama siebie oszukuję i sabotuję swoje postanowienia .
Jakie to strasznie przykre ale chyba prawdziwe , bo miałam taką myśl jak siedziałam w przychodni żeby do niego napisać co robię , żeby się przejął (bez sensu ).
Nie wiem jak sobie poradzić sad

Weż pod uwagę, że on nie myśli i nie czuje jak przeciętny zdrowy człowiek. Nie projektuj na niego swoich emocji, bo on ich nie ma. Jak to zrozumiesz to będziesz już krok do przodu. Pomyśl sobie raczej, że to twój największy wróg i jedyne czego chce to Cię po raz kolejny wykorzystać do swoich celów. I jeszcze po tym wszystkim tak Cię zmanipuluje, że bedziesz czuła wdzięczność (że pozwolił ci być ze sobą) przeplataną poczuciem winy, że nie byłaś dla niego wystarczająco dobra, miła, kochająca, seksowana itd. (wstaw odpowiednie)

150

Odp: Ucieczka od socjopaty.

Chyba mam też lekką depresję , a może to tylko stres ?
Pracuję normalnie , ale dom zapuścilam.
Najchętniej tylko siedzialabym na forum i oglądała seriale - przeznaczamy na to cały wolny czas.

151

Odp: Ucieczka od socjopaty.

Daj sobie czas, odpoczywaj, releksuj się, spij. Własnie tego teraz potrzebujesz.

Ponawiam pytanie: ile za badania, co było w pakiecie?

152 Ostatnio edytowany przez wrobelkarolina (2019-08-30 13:44:25)

Odp: Ucieczka od socjopaty.
Tonia80 napisał/a:

Daj sobie czas, odpoczywaj, releksuj się, spij. Własnie tego teraz potrzebujesz.

Ponawiam pytanie: ile za badania, co było w pakiecie?

Nie zauważyłam pytania . 351zl - hiv, wzw B i C, opryszczka , kiła, chlamydia.
Wynik w poniedziałek.

153

Odp: Ucieczka od socjopaty.

Dzięki, ja chyba zrobię trochę inne, ale też się boje wyniku.

154

Odp: Ucieczka od socjopaty.
wrobelkarolina napisał/a:

Myślałam długo o tym co napisałaś wczoraj - że czekam aż on wróci.
Może rzeczywiście tak jest ? Bo tak robił prze z 8 ostatnich lat ?
Może wypomniałam mu to co zrobił żeby mnie przeprosił?
Może sama siebie oszukuję i sabotuję swoje postanowienia .
Jakie to strasznie przykre ale chyba prawdziwe , bo miałam taką myśl jak siedziałam w przychodni żeby do niego napisać co robię , żeby się przejął (bez sensu ).
Nie wiem jak sobie poradzić sad

Wróbelku ... weź pod uwagę, że to tylko moje zdanie, a nie jedyna objawiona prawda wink
Ale postrzegam to tak, że Twoje działania są pozorowane, zupełnie tak, jakbyś chciała sama sobie stworzyć własnie pozory działania. Jakbyś potrzebowała usprawiedliwienia sama przed sobą.
Ja straciłam na podobnego typa 6 lat życia. Ty 8 ... o 2 lata więcej.
Z perspektywy czasu oceniam to tak, że szkoda jest mi każdego dnia z tych 6 lat, autentycznie - każdej godziny. Wiem, że są one stracone bezpowrotnie i myślę, że gdzieś w końcu swojego życia będę żałować, że nie mam ich do dyspozycji. Zmarnowane.

Ale kiedy w końcu dotarło do mnie, że tak absolutnie dalej być nie może, kiedy zawzięłam się, że koniec to koniec - to to rzeczywiście był koniec i trzymałam się tego konsekwentnie. Jak coś robiłam, to absolutnie bez podtekstów w jego kierunku. Jak zero kontaktu, to zero kontaktu i naprawdę było to zero, chociaż było wiele prób z jego strony.
Ty zaś piszesz, że zablokowałaś znane Ci kanały kontaktu, ALE JEDNOCZEŚNIE czytasz wszystkie jego wiadomości pochodzące z innych kont, i odbierasz wszystkie jego telefony z nieznanych Ci numerów po czym wysłuchujesz co to on ma Ci ciekawego do powiedzenia.
I mnie takie rzeczy spotykały, bo jest to stały mechanizm działania takich osobników, ale maile szły do kosza od razu, bez żadnego czytania i ręka mi nie drżała kiedy potwierdzałam, że chcę "opróżnić elementy usunięte". Kiedy udawało mu się do mnie dodzwonić z nieznanego mi numeru, to na dźwięk jego głosu wykonywałam przysłowiowe "spieprzaj dziadu", dorzucając jeszcze - "proszę do mnie nigdy więcej nie dzwonić, ile razy mam to powtarzać!".
Jak przylazł kiedyś w nocy pod moje okna (mieszkałam na parterze) i próbował włazić do mnie przez balkon (!), to zadzwoniłam na policję.

Naprawdę, przysięgam się wink że doskonale wiem jak to jest. Siedzisz na forum - myślisz o nim. Oglądasz seriale - myślisz o nim. Ciągle te krążące myśli, zadzwonię do niego, napiszę. Sprawdzasz zegarek, liczysz ile godzin upłynęło od ostatniego kontaktu, hmm ... 4 godziny, 5 godzin, to w sumie można już napisać / zadzwonić. I w zależności od tego jaki masz odzew, czekasz następnych kilka dni i powtarzasz ten schemat od nowa. Idziesz na spacer - myślisz o nim. Idziesz na badania - myślisz o nim. W Twojej głowie i w życiu jest tylko ON. Każdy pretekst może być wykorzystany jako powód do kontaktu z nim, dlatego skrzętnie je zbierasz.
Bo spójrz - niby dlaczego Twojego byłego miałoby interesować, że zrobiłaś sobie badania, albo że byłaś u dentysty. Równie dobrze mogłabyś napisać o tym do kogokolwiek. Brak zasadności w obu przypadkach jest ten sam.

Nie zrozum mnie źle, absolutnie Cię nie ganię, nie oceniam, nie potępiam.
Chodzi mi tylko o to, abyś w szczerości skonfrontowała się ze swoim własnym ja, ze swoimi prawdziwymi potrzebami, marzeniami, nadziejami.
I przecież, jeśli po tym wszystkim nadal chcesz być z nim i liczysz na pojednanie i powrót, to to przecież nic złego. Musisz mieć tylko świadomość swoich własnych potrzeb jak i rzeczywistej sytuacji.
Jeśli wrócicie do siebie - to to ciągle będzie on. Taki jaki był i taki jaki jest. Nie zamieni się w partnera z Twoich marzeń. Nie będzie Cię szanował, czy darzył szczerym uczuciem. Będziesz miała to, co dotychczas.
Ale równie dobrze możesz być na to gotowa, możesz mieć na to siły i możesz chcieć tak żyć, ponieważ sama jego obecność dostarczy Ci szczęścia i satysfakcji.

155

Odp: Ucieczka od socjopaty.

On mi to nawet wprost powiedział- że może wrócić choćby jutro ale kompletnie go to nie obejdzie a potem mnie zmanipuluje i znowu będę płakać.
Powiedział też że po tym roku przerwy wrócił mi na złość, żeby namieszać w głowie, żebym miała karę że przez rok nie zadzwoniłam.
Nie czuję się przez Ciebie krytykowana - raczej otwieram szeroko oczy i myślę- ona ma rację !
Np teraz zdałam sobie sprawę, że kilka dni temu myślałam, że jak wróci to muszę wykasować historię z tym forum żeby nie znalazł nawet przypadkiem.
Do Twojej wypowiedzi sądziłam że robię wszystko żeby się go pozbyć, a robiłam wszystko żeby go nakręcić i żeby chciał wrócić, chciał przeprosić.
Więc uważam, że bardzo mi pomagasz , bo świadomość to już coś. Niewiele ale zawsze krok do przodu.
Nie chcę z nim być- moja rodzina go nie znosi a często się widujemy, moi znajomi go nie znoszą , a prowadzę dom otwarty i mam często gości. Co to za życie gdy tego co dla mnie ważne nie mogę dzielić z partnerem?

156

Odp: Ucieczka od socjopaty.

No i Wróbelka trza przytulić tak po prostu niech ma  smile
Trzymaj się dzielnie.

157

Odp: Ucieczka od socjopaty.
paslawek napisał/a:

No i Wróbelka trza przytulić tak po prostu niech ma  smile
Trzymaj się dzielnie.

Dziękuję. Aż się popłakalam.

158

Odp: Ucieczka od socjopaty.

Właśnie pojawiło się coś czego się spodziewałam, a jednocześnie bałam.
Była próba samobójcza (podobno)- leki plus alkohol.
I twierdzi , że będzie znowu próbował.
Z jednej strony - manipulacja , wiem . Z drugiej - sama miałam nieudaną próbę, to od tamtego czasu mam wrażenie że z ofiary zamieniłam się w kata. I wiem , że wtedy nie żartowałam ani nie chciałam nic pokazać- miałam dość, chciałam w końcu mieć spokój.

Umówiłam się ze znajomymi na wieczór żeby nie siedzieć i o tym nie myśleć.
Będzie co ma być.

159

Odp: Ucieczka od socjopaty.

Zablokuj kontakty, nie będziesz codziennie doświadczała końca świata. Po co się z nim nadal kontaktujesz ?
Brak kontaktu jest kluczowy i bez niego Ci się nie uda. Nie rozmawiasz z nim, nie piszesz, nie plotkujesz, nie czytasz rewelacji od niego. Inaczej do końca życia będziesz kręcić się w kółko.

A kiedy nie będziesz narażona na takie wstrząsy i stres, szybciej dojdziesz do równowagi emocjonalnej i psychicznej, a co za tym - odzyskasz siły.
Myślę, że ta próba samobójcza to fejk.
Aczkolwiek oni są na tyle zdeterminowani w swoich psychozach, że nigdy nic nie wiadomo.
Mój socjopatyczny ex miał wypadek samochodowy w kilka dni po jednym z naszych rozstań. Dopiero później, w toku policyjnych czynności okazało się, że wymusił pierwszeństwo na innym kierowcy, czekając do ostatniej chwili przy głównej, na której zazwyczaj był znikomy ruch ... mniejsza z tym. Zamiast lecieć do niego do szpitala i doglądać długie tygodnie tylko po to, żeby później zarobić kolejnego kopniaka, powinnam była potraktować to jako wypadek każdego innego, randomowego człowieka.
Powinno mi być przykro i nic więcej.

Nie Wróbelku, nie będzie co ma być.
Tylko będzie to, co Ty chcesz aby było.
Masz moc sprawczą i możesz decydować o sobie.

160

Odp: Ucieczka od socjopaty.

Wróbelku co tam jak tam ?

161

Odp: Ucieczka od socjopaty.

Cisza i spokój. Testy w kierunku chorób wyszły ujemne.
Zaczęłam dużo wychodzić do ludzi , spotykam się ze znajomymi częściej niż wcześniej, dużo ćwiczę- bardzo to lubię.
Jestem mega słaba- boję się że on teraz udaje , że coś mu się stało i dlatego milczy ,a potem się pojawi - będzie obiecywał, płakał itp a ja zmieknę

162

Odp: Ucieczka od socjopaty.

Po co to sobie powtarzać "jestem mega słaba" ?
Ja tak robiłem mówiłem sobie po to żeby mieć przyzwolenia na zapas na wszelki wypadek na przyszłość czyli takie potencjalne usprawiedliwienie gdyby coś
Jeżeli ma nastąpić "cios" to nastąpi bardzo punktualnie spodziewanie lub niespodziewanie jeżeli nie nastąpi to nie zerowy wpływ jeżeli samemu się nie prowokuje.
Milczenie też może być uznane za prowokację równie dobrze.
Czekanie na atak i przygotowywanie się do tego zakładając że się zmięknie i powtarzając że jest się mega słabym to trochę strata czasu w dodatku nawykowa to jest.Kierowanie się wyłącznie swoimi zachowaniami z przeszłości tymi częstymi to już na starcie odbieranie sobie szansy na nowy sposób zachowania wyzeruj to nic nie musisz nie musisz się powtarzać bo kiedyś.Nic nie jest silniejsze od Ciebie nawet Ty .Nie da się wytresować Wróbelka kolejny raz. Koniec i już.
Koncertowanie się na tym wszystkim odbierać może to jest teraz znaczy radość z przyjaciół ćwiczeń nie rób sobie tego.
Super że badania są ok.Spotykanie się ze znajomymi również nawet nie raz na siłę też jest pożyteczne wyda niebawem owoce to nie idzie w las na marne.zobaczysz sama..

163

Odp: Ucieczka od socjopaty.

Najgorzej jak człowiek zna siebie i wie jaki jest durny wink
A ja wiem ,że już go nie chcę ,ale jeśli przyjdzie po POMOC to nie będę umiała odmówić. Nigdy człowiekowi czy zwierzęciu nie odmówiłam pomocy - kim by nie był i czego by nie zrobił.
To moja siła ,ale i słabość zarazem.
I wiem ,że jego upadek to kompletnie nie moja wina czy sprawa ,ale gdyby poprosił o pomoc ,a ja bym odmówiła i coś by sie stało - nie umiałabym normalnie żyć .
Jeszcze wiele muszę przepracować , wyrzucić z siebie itp.
Jak jestem zajęta swoimi sprawami to nie myślę o nim i nie martwie sie , ale mam czasem takie refleksje i nie są one wesołe.

164

Odp: Ucieczka od socjopaty.

Nastąpiło zmartwychwstanie.
Ignoruję , ale brzuch mnie boli

165

Odp: Ucieczka od socjopaty.
wrobelkarolina napisał/a:

Najgorzej jak człowiek zna siebie i wie jaki jest durny wink
A ja wiem ,że już go nie chcę ,ale jeśli przyjdzie po POMOC to nie będę umiała odmówić. Nigdy człowiekowi czy zwierzęciu nie odmówiłam pomocy - kim by nie był i czego by nie zrobił.
To moja siła ,ale i słabość zarazem.
I wiem ,że jego upadek to kompletnie nie moja wina czy sprawa ,ale gdyby poprosił o pomoc ,a ja bym odmówiła i coś by sie stało - nie umiałabym normalnie żyć .

Nie, nie i jeszcze raz NIE.
Pomagamy wtedy, kiedy możemy pomagać i kiedy nasza pomoc rzeczywiście jest dla kogoś cenna, wartościowa i potrzebna.
Pomijam tutaj zwierzęta oczywiście. Ale jeśli mowa o ludziach - to ta pomoc musi im rzeczywiście dać ulgę, wytchnienie i wsparcie w ciężkich sytuacjach.
Tymczasem jeśli Twój były socjopata poprosi Cię o pomoc, to zrobi to wyłącznie dlatego, żeby Tobą po raz kolejny manipulować i zranić Cię.
Z resztą ... czy jesteś w stanie wspierać go, tak zupełnie altruistycznie, jak przyjaciela ?
Oferowanie mu pomocy - zniszczy Ciebie, a jemu da jedynie chorą satysfakcję.
On na nic nie cierpi, nic mu nie jest. Po prostu udaje i manipuluje. Gra teatr jednego aktora, to wszystko.
W socjopatii nie jesteś w stanie mu pomóc. Nie jesteś ani terapeutą, ani psychologiem, ani psychiatrą. Jak miałabyś niby pomóc człowiekowi z tak ciężkimi zaburzeniami ? Nie masz do tego kwalifikacji. Nie masz takich możliwości. On nie potrzebuje tej pomocy, wykorzystuje tylko swoją udawaną słabość do tego, żeby Cię z powrotem zwabić.
Wiesz, przypomniała mi się taka historia. Kiedy byłam jeszcze piękną i młodą mamą, a na ziemi żyły dinozaury - do mieszkania zapukały dwie Cyganki, z czeredą głodnych (jak mi się wydawało) dzieciaków.
Ja grosza przy duszy nie miałam. Biedni byliśmy, aż miło wink ale bardzo chciałam pomóc. Bardzo bardzo. No i one dodatkowo o pomoc prosiły. I te usmarkane dzieciaczki.
Poświęciłam cały zapas prowiantu, jaki mieliśmy mieć w domu na tydzień bez mała smile zrobiłam im kanapki, kotlety w folię pozawijałam, dzieciom dałam mandarynki i banany. I cieszyłam się, poważnie - że mogę im choć trochę pomóc.
W końcu przygotowałam całą tą wałówkę, one zabrały to dziękując i czereda wyszła. Z rozrzewnieniem patrzyłam za nimi z okna, jak wychodzą z klatki schodowej, jak idą wzdłuż bloku oglądając i rozwijając jedzenie ode mnie.
A także, kiedy doszły już do ulicy i wyrzuciły wszystko do śmietnika, bez mrugnięcia okiem. Nawet banany i mandarynki, które dałam dla dzieci.
I tyle warta będzie Twoja pomoc dla exia. Dokładnie tyle. Ciebie będzie to dużo kosztować, a on to wszystko wywali do śmieci.

wrobelkarolina napisał/a:

Jeszcze wiele muszę przepracować , wyrzucić z siebie itp.
Jak jestem zajęta swoimi sprawami to nie myślę o nim i nie martwie sie , ale mam czasem takie refleksje i nie są one wesołe.

To jest naturalny stan rzeczy. Masz być zajęta sobą i swoimi sprawami, rzeczami. Bo to Twoje życie.
A masz je tylko jedno. On jest dużym chłopczykiem i musi martwić się sam o siebie, podobnie - jak robisz to Ty.
Potrafisz jakoś żyć normalnie bez jego pomocy, możesz więc być pewna, że on potrafi to samo i bez Ciebie, bez Twojej ciągłej atencji, rozmyślania, sposobów na ściągnięcie go z powrotem - również sobie poradzi.

166

Odp: Ucieczka od socjopaty.

UDAŁO SIĘ!!! ODMOWILAM!!!
Jest mi z tym bardzo dobrze - czuję , że w końcu panuję nad swoim życiem.  Że mam na nie wpływ.
Jest super smile

167

Odp: Ucieczka od socjopaty.

Ocho, taka odmowa to nie byle co, jesteś BARDZO DZIELNA!
Wiem, jak trudno jest wprost odmawiać, blokować kontakt, i szczerze działać tak aby doprowadzić takie relacje do ostatecznego końca.
Wiem ile to kosztuje wysiłku, ale też zwątpienia i wręcz działania przeciwko sobie samej.
Szacun Wróbelku i czapki z głów!

168 Ostatnio edytowany przez wrobelkarolina (2019-09-09 09:42:25)

Odp: Ucieczka od socjopaty.

Cisza i spokój, ale... Ciągle boję się, że to tylko cisza przed burzą.
Wychodzi na to , że mimo iż go nie ma - nadal rządzi moim życiem sad
Zaczęłam zamykać drzwi na klucz, czego wcześniej nie robiłam.
To co do niego wcześniej czułam ostygło , zmieniło się w niechęć , ale nie wiem co poczuję jeśli się pojawi.
Staram się jak najmniej siedzieć w domu , ale to głupie uciekać z własnego domu przed czymś co może nigdy nie nastąpić.

169 Ostatnio edytowany przez paslawek (2019-09-09 17:16:04)

Odp: Ucieczka od socjopaty.

Wróbelek rządzi widzę smile
Bardzo dobrze nie siedź w domu odzwyczaisz się trochę od dumania nad losem swym.

170

Odp: Ucieczka od socjopaty.

Dzwonił a mnie to kompletnie nie obeszło. Nawet brzuch mnie nie rozbolał jak zobaczyłam zablokowany numer.
Czy to już to ?? Czy to możliwe, że mam to już za sobą?
Trudno mi w to uwierzyć... Tyle lat próbowałam i nigdy się nie udało, dlaczego miałoby to nastąpić właśnie teraz ?

171

Odp: Ucieczka od socjopaty.

A dlaczego nie ?
Jesteś wolnym człowiekiem Wróbelku smile cała tajemnica masz wybór możesz nic nie musisz.
Nie przerywaj terapii za wszelką cenę teraz.
No i trzymaj się .

172

Odp: Ucieczka od socjopaty.

Gdy IsaBella77 napisała , że kiedyś zobaczę go tak jak widzą go inni i będę sie zastanawiać co w nim widziałam - nie uwierzyłam.
Jak to?? Toż to milość mojego życia , ma wady ,ale poza tym jest cudowny i wspaniały - nawet kilka razy dał mi prezent i raz pomógł taszczyć zakupy...

Teraz już rozumiem co miałaś na myśli . Zrozumiałam też ,że to nie była żadna wielka miłość tylko nałóg , uzależnienie.
Przecież bez sensu jest mówić - kokaina to miłość mojego życia , papierosy to ten jedyny itp. Tu było podobnie ,ale tego nie rozumiałam.
Wiem też z czego to wszystko wynikało i że wówczas potrzebowałam kogoś takiego jak on ,że to nie był przypadek.
Nie sądzę bym kiedykolwiek jeszcze dala się nabrać jakiemuś człowiekowi z tego typu zaburzeniami i jest to dla mnie cenne doświadczenie.
Bolało niewyobrażalnie , było i cudownie i bardzo ciężko ,ale się skończyło.
Wierzę ,ze wyszłam z tego mądrzejsza i silniejsza.

Bardzo Wam wszystkim dziękuję za wsparcie i mądre słowa.
Szczególnie paslawkowi - był taką moją podusią do przytulenia gdy jest źle :*

173

Odp: Ucieczka od socjopaty.

Bardzo miło mi Ciebie czytać Wróbelku, jestem bardzo dumna że zrobiłaś takie wielkie postępy i że wszystko u Ciebie jest na dobrej drodze ku lepszemu.
A w dodatku idziesz po tej drodze w siedmiomilowych butach!
Tak, król jest nagi - dokładnie o to mi chodziło.

174

Odp: Ucieczka od socjopaty.
wrobelkarolina napisał/a:

Gdy IsaBella77 napisała , że kiedyś zobaczę go tak jak widzą go inni i będę sie zastanawiać co w nim widziałam - nie uwierzyłam.
Jak to?? Toż to milość mojego życia , ma wady ,ale poza tym jest cudowny i wspaniały - nawet kilka razy dał mi prezent i raz pomógł taszczyć zakupy...

Teraz już rozumiem co miałaś na myśli . Zrozumiałam też ,że to nie była żadna wielka miłość tylko nałóg , uzależnienie.
Przecież bez sensu jest mówić - kokaina to miłość mojego życia , papierosy to ten jedyny itp. Tu było podobnie ,ale tego nie rozumiałam.
Wiem też z czego to wszystko wynikało i że wówczas potrzebowałam kogoś takiego jak on ,że to nie był przypadek.
Nie sądzę bym kiedykolwiek jeszcze dala się nabrać jakiemuś człowiekowi z tego typu zaburzeniami i jest to dla mnie cenne doświadczenie.
Bolało niewyobrażalnie , było i cudownie i bardzo ciężko ,ale się skończyło.
Wierzę ,ze wyszłam z tego mądrzejsza i silniejsza.

Bardzo Wam wszystkim dziękuję za wsparcie i mądre słowa.
Szczególnie paslawkowi - był taką moją podusią do przytulenia gdy jest źle :*

Nie tylko ja Tobie pisałem Wróbelku różne rzeczy a to  nie pic na wodę - sprawdzone na żywca wszystko.

Nie przestawaj i nie poddawaj się  Karolino to jeszcze nie koniec bo najciekawsze,najpiękniejsze przed Tobą  w dobrym znaczeniu oczywiście .
Wszyściutko masz w zasięgu w Tobie jest szczęście.
Pozdrowienia i dzięki za miłe słowa  smile

Posty [ 131 do 174 z 174 ]

Strony Poprzednia 1 2 3

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Ucieczka od socjopaty.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024