Mój brat przestaje się do mnie odzywać - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » RELACJE Z PRZYJACIÓŁMI, RELACJE W RODZINIE » Mój brat przestaje się do mnie odzywać

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 23 ]

Temat: Mój brat przestaje się do mnie odzywać

Hej

Piszę, a może ktoś rzuci trochę światła na te dziwne rzeczy, które dzieją się w mojej relacji z moim młodszym bratem.

Facet jest młody, 21 lat, studiuje w innym mieście niż ja mieszkam. Nie zawsze dogadywaliśmy się dobrze - jak ja byłam w szkole, a on bardzo mały, to strasznie mnie wkurzał, bo mnie naśladował, chodził za mną, ciągle coś ode mnie chciał - w sumie kto ma młodsze rodzeństwo, to wie, że tak bywa. Czasem mi wstyd, że byłam dla niego bardzo niemiła, ale też w sumie byłam dzieckiem.
Później, gdy on był w gimnazjum, zaczęliśmy się lepiej dogadywać. Wciągnęłam go w siatkę moich znajomych, spędzaliśmy dużo czasu razem, graliśmy w gry. Jak przekroczył 18 rok życia, to też wyskoczyliśmy razem na piwo. Najfajniejsze było to, że zawsze  jak byliśmy gdzieś razem, to się świetnie bawiliśmy. Mieliśmy mnóstwo powodów do śmiechu, cały czas śpiewaliśmy, wygłupialiśmy się, robiliśmy obciach, graliśmy, wychodziliśmy razem, piliśmy, mieliśmy wspólnych znajomych. Jak pojechałam na studia, to i tak byliśmy często w kontakcie. Jak przyjeżdżałam na wakacje czy na weekendy do domu, to roznosiliśmy niemalże cały dom. Czasem gadaliśmy na poważne tematy. Czasem mi opowiadał o swojej dziewczynie a ja o swoich problemach na studiach. Bardzo często dogadywaliśmy się bez słów.

Ale. Zawsze jest ale. Zdarzyło się kilka razy, że przestał się do mnie odzywać. Zero kontaktu  - nie odbierał telefonu, nie odpisywał na smsy, nie  odpowiadał na maile czy wiadomości na facebooku na przykład przez miesiąc. Musiałam pytać rodziców, czy on żyje.
Do tej pory nie dostałam odpowiedzi na to, dlaczego tak się działo. Na moje pytania "czy coś się u ciebie w życiu stało?" albo "czy coś ja zrobiłam nie tak?" nie odpowiadał, najczęściej milczał albo wykręcał się.
W tym roku zdarzyło mu się to dwa razy. Pierwszy raz przez Wielkanocą. Byliśmy w trakcie jakiejś rozmowy na FB, gadanie głupot, zapytałam go, czy chce do mnie przyjechać, skoro ma ferie na studiach.
Cisza.

Cisza przez półtora miesiąca aż przyjechałam do domu na Wielkanoc.

?!

Jak przyjechałam do domu, to nie wiedziałam, czego się spodziewać. Pierwszego dnia jak byłam w domu to wyszedł, nawet się ze mną nie przywitał. Wrócił wieczorem, i zaczął płakać, że on nie chciał, żeby tak było, nie wiedział, co ma powiedzieć, on nie wie, co się stało, nie chciał mnie zranić.
Podsumowując, nie wiem, co się wydarzyło, ale poprosiłam go, że jeśli ja mówię rzeczy dla niego trudne, albo czegoś nie chce robić (np. nie chce mu się do mnie przyjechać), albo czegoś nie wie, niech mi NAPISZE: "sorry, nie wiem, sorry, nie chce mi sie". Ja to zrozumiem, no bo mi też się wielu rzeczy nie chce. Ale niech do cholery napisze COKOLWIEK, a  nie nagle przestaje odpisywać, jakbym mu wyrządziła jakąś krzywdę, a potem robi się z tego miesiąc i jest mu głupio to odkręcać.

Wyjaśniłam mu, że dla mnie bardzo bolesne jest to, że mnie ignoruje, że może mi powiedzieć, że go wkurzam, cokolwiek, ale nich napisze. Dla mnie taka cisza jest karą. Karą za coś, czego nie zrobiłam!

Nie musiałam długo czekać na kolejną taką sytuację - sierpień, moje urodziny, pytam go, czy zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami przyjeżdża do mnie w tym tygodniu? (Umawialiśmy się, że przyjedzie do mnie z dziewczyną, po raz pierwszy w tym roku w ogóle przyjedzie do Warszawy). Jak się można domyślać - zignorował mnie. Oraz każdą inną moją wiadomość na fejsie czy moje telefony czy też smsy. NIC. Ani prośba ani groźba.
Pewnie się zastanawiacie co mi tak zależało. Zależało mi, bo naprawdę go lubię, kocham z nim gadać, nie chcę, żeby nasza relacja się rozpadła.

Szamotałam się jak głupia między złością a wyrzutami sumienia. Przecież o nic takiego go nie proszę! Czy to za dużo? Może za bardzo naciskam? Ale przecież nie gadamy często! co ja zrobiłam, żeby zasłużyć sobie na takie traktowanie? Chciałam mu powiedzieć, że walę to, mam go gdzieś, niech sobie robi co chce... Ale wiem, że ja  tego nie chcę, ani on tego nie chce... A gdybym tak powiedziała, to pewnie do bożego narodzenia byśmy się nie zobaczyli.

Przyjechałam do domu we wrześniu. Był. Nie odezwał się do mnie ani słowem, a ja stwierdziłam, że nie będę się kajać i błagać o skrawki uczuć.
Więc po 4 dniach, gdzie siedzieliśmy w jednym pokoju a on nie podjął nawet jednej próby przeproszenia mnie, pojechałam sobie.

Miesiąc później zadzwoniłam do mamy, ona przekazała (przypadkiem?) telefon bratu. Nawrzeszczałam na niego, że ja nie zasługuję na takie traktowanie, że nie wiem, jaką krzywdę mu zrobiłam, ale nie zgadzam się na to, żeby mnie tak traktował, że ignorowanie mnie sprawia mi większy ból niż gdyby miał mnie zwyzywać.
Powiedział, że wie, że on nie chciał, i że nie wiedział jak mi powiedzieć wtedy w sierpniu, że mu się nie chce do mnie przyjeżdżać. Bo, cytuję "no co to za brat, któremu nie chce się odwiedzić własnej siostry?"

<mur>

Czuję się źle w tej relacji.
Od tamtej pory było tak, że jak z nim rozmawiałam, to czułam się, jakbym obchodziła się jak z jajkiem. Cokolwiek co powiem, może zostać użyte przeciwko mnie. Zero krytyki, zawsze uśmiechnięta, pomocna, żarty, żarciki, niby wszystko okej. Ale uprzedziłam go, że ja nie jestem w stanie znieść kolejnej takiej sytuacji, gdzie po prostu on mnie ignoruje a ja nie mam żadnego wpływu na to, co on zrobi - nie jestem w stanie zmusić go do tego, żeby powiedział, co jest nie tak, nie jestem w stanie zrobić nic.
Wiecie co, zaczęłam wierzyć, że ignorowanie bliskich jest formą przemocy.

Otóż piszę, bo dwa dni  temu znów coś. Nie wiem, jak to nazwać. Miał spięcie w mózgu? Za bardzo naciskałam?

Sytuacja ostatnia - w poniedziałek miałam STRASZNY dzień. Zaczęłam mu o tym pisać na fb. Opisałam trudną dla mnie sytuację, widziałam, że odczytał wiadomości, odpisał "ale jak to?!" po czym wyjaśniłam jak to, opisałam inne rzeczy, które tego dnia mi się przydarzyły, byłam strasznie wkurzona, ale w  tramwaju - nie chciałam dzwonić, bo wiedziałam, że jak zacznę o tym mówić, to się rozpłaczę. A tu...
cisza.

Nie odpisał wcale.

Następnego dnia sms "hej, a jak przetłumaczyć ..." - bo ma zadanie z angielskiego. Pomogłam mu, a potem go zapytałam, czy ma coś do powiedzenia w związku z wczorajszą rozmową. On "bo nie odpisałem?"
Wyjaśniłam mu, że kiedy ja do niego piszę, widzę, że odczytał, a on nie odpowiada, to czuję się, jakbym gadała z powietrzem. I że już mu to kiedyś mówiłam, umówiliśmy się na to, że kończymy rozmowę mówiąc sobie, że idziemy, a nie znikamy w trakcie. Zgodził się na taką umowę! Więc jestem zdenerwowana.
Zaczął się wykręcać, że gadał w tym samym czasie z dziewczyną i że bolała go głowa. Wkurzyło mnie to jeszcze bardziej, więc zapytałam go, czy moja prośba o to, żeby mi napisał, że nie ma czasu rozmawiać, że nie ma siły rozmawiać ze mną, to za dużo?
Odpowiedział, że tak, to za dużo.

<kurtyna>


Napisałam mu: "chciałabym moc oczekiwać od Ciebie innego traktowania, niż porzucenie trudnego dla mnie wątku bez słowa."

Od tamtej pory znów cisza.

Co ja mam robić?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Mój brat przestaje się do mnie odzywać

Może to jak kulą w płot, ale... czy Twoja mama jest może takim trochę dyktatorem? ;-)
Myślę, że Twój brat nie ma problemu z Tobą, za to może mieć problem z mówieniem o swoich potrzebach. Tak jakby od małego słuchał i wykonywał rozkazy, bez możliwości sprzeciwu i bez możliwości wyrażenia swojego zdania.
Może.

Postaraj się wyluzować i nie brać jego zachowania do siebie. Jeżeli dobrze obstawiam, to kojarzysz mu się teraz, przez swoje zachowanie, bardziej z mamą niż z kimś, z kim ma kumpelskie relacje.

3

Odp: Mój brat przestaje się do mnie odzywać

Moja mama jest najgorszym dyktatorem, jakiego można sobie wyobrazić, bo szantażuje emocjonalnie i zawsze udaje jej się odwrócić kota ogonem i w jej opinii to ona jest pokrzywdzona, ona jest ofiarą.

Zgadzam się z tym co piszesz, że mój brat ma problem z mówieniem o swoich potrzebach. To jest fakt.

Ale... jak ja mam wyluzować? W sensie, nic nie pisać, nie dzwonić, nic nie robić?
No to jak nic nie robiłam, to cisza trwała półtora miesiąca, kolejna dwa miesiące... teraz znów od dwóch tygodni cisza... czyli przez 4 miesiące w tym roku mój brat mnie ignorował! Jak mam wyluzować?! Złości mnie to strasznie, że on mnie za coś karze. Bardzo mnie to boli, że nie mogę do niego zadzwonić zapytać co u niego, nie mogę do niego przyjechać ani się z nim spotkać, ani go zobaczyć, ani go przytulić, nie mogę mu się wygadać, obejrzeć z nim serialu czy wyjść na piwo. NIC. Z matką gada. Ze mną nie. Trudno mi nie brać jego zachowania do siebie.

4

Odp: Mój brat przestaje się do mnie odzywać

Dziwnego masz brata. Spróbuj Ty moze też nie odpisywać na jego wiadomości i nie odbieraj tel od niego jak będzie coś potrzebował.

5

Odp: Mój brat przestaje się do mnie odzywać
Monoceros napisał/a:

Ale... jak ja mam wyluzować? W sensie, nic nie pisać, nie dzwonić, nic nie robić?
No to jak nic nie robiłam, to cisza trwała półtora miesiąca, kolejna dwa miesiące... teraz znów od dwóch tygodni cisza... czyli przez 4 miesiące w tym roku mój brat mnie ignorował! Jak mam wyluzować?! Złości mnie to strasznie, że on mnie za coś karze. Bardzo mnie to boli, że nie mogę do niego zadzwonić zapytać co u niego, nie mogę do niego przyjechać ani się z nim spotkać, ani go zobaczyć, ani go przytulić, nie mogę mu się wygadać, obejrzeć z nim serialu czy wyjść na piwo. NIC. Z matką gada. Ze mną nie. Trudno mi nie brać jego zachowania do siebie.

Może Twój brat nie ma problemu z Tobą, tylko z wytyczaniem swoich granic. Rozmawia z Tobą na Twoją modłę (podobnie z matką), bo zdaje się, że lubisz kontrolować sytuację, a potem robi co uważa. Ale nie wie jak pogodzić jedno z drugim i się później nie odzywa, czeka aż przycichnie.

Ty mu robisz afery i wszystko bierzesz do siebie (pewnie podobnie jak mama), a on sie w tym nie umie odnaleźć. Daj mu luz. Nie rób awantur, nie obruszaj się, nie bombarduj wiadomościami. Traktuj go jak kumpla, to będzie Twoim kumplem.

A może po prostu chłopak jest Koziorożcem ;-) Wtedy zapomnij o tym co pisałam wcześniej, oni tak mają :-P

6

Odp: Mój brat przestaje się do mnie odzywać

Rozumiem, że jest Ci przykro, ale mimo wszystko nie narzucałabym się bratu. Nie wiem jak z nim rozmawiasz, ale niektóre stwierdzenia można odebrać jako szantaż emocjonalny, bo wszystko kręci się wokół Ciebie i Twojego samopoczucia. Ignorowanie Cię może być reakcją obronną, jeśli brat nie chce być odpowiedzialny za Twoje emocje. Zdaję sobie sprawę z tego, że to bolesna dla Ciebie sytuacja, ale wydaje mi się, że takim zachowaniem jak do tej pory niczego nie zmienisz. Na Twoim miejscu przestałabym zaczepiać brata i czekałabym, aż sam do Ciebie przyjdzie i będzie chciał pogadać. Nie wiem ile czasu mu to zajmie, ale bez obaw, Wasze relacje nie zanikną przez dłuższe milczenie. Do tanga trzeba dwojga, więc jeśli Twój brat aktualnie traktuje Ciebie i spotkania z Tobą jak zło konieczne, to jaki jest sens narzucania się? Będziesz mu się kojarzyć jedynie z poczuciem winy i negatywnymi emocjami. Nie zalewałabym go swoimi problemami i nie czyniłabym go odpowiedzialnym za moje samopoczucie, ale raczej skupiałabym się na nim: pytałabym co u niego, cierpliwie słucha itp. Może w końcu sam zaproponuje spotkanie. A może ma jakieś problemy, które zaprzątają mu głowę, ale nie chce Wam o nich powiedzieć? Tak czy inaczej jest młody, więc charakter jeszcze mu się kształtuje. Nawet jeśli coś mu odbiło ni z gruszki, ni z pietruszki, to jeszcze ma czas na dorośnięcie i Wasze relacje na pewno się poprawią, tylko nic na siłę. Mój brat pod koniec liceum/na początku studiów też miał taki okres, gdzie nie za bardzo miał ochotę gadać i spotykać się z rodziną. Potem mu przeszło i zrobiło się dokładnie odwrotnie. Może to taki bunt? W każdym razie daj mu ten czas i nie narzucaj się, ani nie opowiadaj jak Ci przykro, bo coś tam zrobił lub nie zrobił. Jeśli Ci na nim zależy, nie wzbudzaj w nim poczucia winy (czasami nawet nie trzeba do tego słów), tylko pozwól przez jakiś czas, by relacja toczyła się na jego zasadach. Zwierzaj się przyjaciółkom i to na nich polegaj, a brat niech sobie "odpocznie". smile No bo jeśli Ci na nim zależy, to chyba powinnaś być zainteresowana jego samopoczuciem, a nie tym, że on nie chce Cię słuchać, gdy masz gorszy dzień. Jak będziecie razem w domu, to nie kojarz mu się z problemami i winą, ale z wyluzowaniem i dobrym humorem. Przecież nie widujecie się często, więc szkoda tracić czas na wprowadzanie do spotkań ciężkiej atmosfery.

Członkowie rodziny niekoniecznie muszą pełnić rolę najlepszych przyjaciół, powierników problemów i tamponów emocjonalnych. Nie każdy człowiek ma taką ochotę i wrażliwość, by słuchać o problemach ludzi i pomagać im. Niektórych to zwyczajnie nie obchodzi, a inni za bardzo przejmują się takimi rzeczami i czują się bezsilni, gdy nie mogą pomóc. Zwłaszcza faceci często tak mają, że nie chcą wysłuchiwać i głaskać po głowie, bo dla nich pomoc to co innego - wspólne rozwiązywanie problemów bez użalania się. Chodzi mi o to, że nie należy nikogo na siłę wtłaczać w rolę, w której on nie chce być. Masz idealistyczny obraz brata jako przyjaciela i powiernika problemów, a czy zadałaś sobie kiedyś pytanie, czego on by chciał od Waszej relacji i jak chciałby, żeby ona wyglądała?

7 Ostatnio edytowany przez Monoceros (2016-10-30 15:07:36)

Odp: Mój brat przestaje się do mnie odzywać

Tylko jak ja się nie odzywam to wszystko jest tak, jak on sobie wymyśli. Czyli milczenie. Przez dwa miesiące, albo dłużej. To nie jest pierwszy raz, i starałam się być wyrozumiała, obrócić to w żart, być miła i spokojna tylko miałam do niego jedną prośbę - coś, o czym rozmawialiśmy dawno temu - żeby mi powiedział "nie chcę/nie mogę teraz gadać/ muszę iść/ to za trudny temat" czy cokolwiek innego, jeśli ja robię czy mówię coś nie tak. Zgodził się na taki układ a potem mimo przypominania i tak nie mówił o co chodzi. Czy to tak dużo, żeby ktoś ostrzegł, że wkraczam na temat, którego nie chce poruszać, a zamiast tego milczeć przez tygodnie? Wiedząc, że mnie to naprawdę boli?

Rozumiem, że jeśli ktoś rani Ciebie, to obracasz to w żart, żeby temu komuś kojarzyć się z czymś miłym?

Oczywiście, że zadawałam sobie pytanie o to, jak ma wyglądać nasza relacja! Jemu też! Nie miałabym do niego pretensji, gdybyśmy oboje nie uważali się za przyjaciół.

Ile mam dać mu "odpoczywać"? Dałam mu dużo czasu, tyle ile mogłam, a on nadal nic, mam w ogóle dać mu spokój na zawsze i czekać aż sam zechce ze mną gadać? Tylko jak wtedy mam potraktować to, że w tym momencie on zachowuje się wobec mnie strasznie nie w porządku?

Gdyby mi powiedział cokolwiek, daj mi spokój, odezwę się za tydzień/miesiąc to przynajmniej bym wiedziała na co się przygotować.
Ale nie.

Jesteśmy dorośli, jeśli się na coś ze mną umówił to niech dotrzymuje słowa! Albo powie, ze nie może, umówmy się na coś innego. Dlaczego mam go usprawiedliwiać, jeśli on wie co robi i nadal to robi?

8

Odp: Mój brat przestaje się do mnie odzywać
Monoceros napisał/a:

Tylko jak ja się nie odzywam to wszystko jest tak, jak on sobie wymyśli.

A czy Ty nie chcesz, żeby wszystko było tak, jak Ty sobie wymyślisz? Jaki widzisz kompromis w Waszym przypadku?

Monoceros napisał/a:

To nie jest pierwszy raz, i starałam się być wyrozumiała, obrócić to w żart, być miła i spokojna tylko miałam do niego jedną prośbę - coś, o czym rozmawialiśmy dawno temu - żeby mi powiedział "nie chcę/nie mogę teraz gadać/ muszę iść/ to za trudny temat" czy cokolwiek innego, jeśli ja robię czy mówię coś nie tak.

Czy jego milczenie nie jest dla Ciebie wystarczająco jasnym sygnałem, że nie chce z Tobą rozmawiać? Ludzie są różni, nie każdy chce i umie powiedzieć "nie chce mi się z Tobą gadać". Natomiast milczenie niezaprzeczalnie o tym świadczy. Nie wiem czy według niego coś robisz nie tak. Jeśli tak się dzieje, to nie zmusisz go do powiedzenia tego. On sam musi do Ciebie przyjść i chcieć powiedzieć w czym rzecz. Chodzi mi po prostu o to, że cały czas na niego naciskasz (przynajmniej w postach sprawiasz takie wrażenie), a reakcja będzie tylko jedna - odpychanie Cię. Jeszcze nikt głową muru nie przebił.

Monoceros napisał/a:

Rozumiem, że jeśli ktoś rani Ciebie, to obracasz to w żart, żeby temu komuś kojarzyć się z czymś miłym?

Ale on nie rani Cię słowami, tylko olewaniem. Nie musisz obracać tego w żart. Jeśli się widzicie, to rozmawiajcie o rzeczach niezwiązanych z tym olewaniem, zamiast każdorazowo rozdrapywać temat. Masz prawo do swoich uczuć i nie dziwię Ci się, bo to Twój brat. Jednak to, co robisz, to takie żebranie o uczucia. Rozumiem Twoją postawę, jednak nie wiem czy Ty rozumiesz, że wybrany przez Ciebie sposób jest zwyczajnie nieskuteczny. Na początku jest poczucie winy, a później taka osoba zwyczajnie irytuje swoim permanentnym zranieniem i domaganiem się uwagi.

Monoceros napisał/a:

Ile mam dać mu "odpoczywać"? Dałam mu dużo czasu, tyle ile mogłam, a on nadal nic, mam w ogóle dać mu spokój na zawsze i czekać aż sam zechce ze mną gadać? Tylko jak wtedy mam potraktować to, że w tym momencie on zachowuje się wobec mnie strasznie nie w porządku?

Proponuję zająć się po prostu własnym życiem, rozmawiać i spotykać się z ludźmi, którzy tego chcą. Twój brat zachowuje się źle, jednak nie masz wpływu na jego zachowanie. Chęć zmiany musi wyjść od niego. Ty już zrobiłaś to, co mogłaś - próbowałaś rozmawiać, walczyłaś. Nie masz wpływu na to, że on nie chce z Tobą rozmawiać. Natomiast częściowo masz wpływ na to, jak odbierasz tę sytuację. Wybierasz, by się tym bardzo przejmować, by zastanawiać się nad tym, by "męczyć" go rozmowami o Waszej relacji itp. Niczego nie wskórasz na siłę, więc lepiej zająć się tym, na co masz wpływ. Chyba że chcesz ciągle cierpieć i się z nim szarpać?

Monoceros napisał/a:

Jesteśmy dorośli, jeśli się na coś ze mną umówił to niech dotrzymuje słowa! Albo powie, ze nie może, umówmy się na coś innego. Dlaczego mam go usprawiedliwiać, jeśli on wie co robi i nadal to robi?

Nie usprawiedliwiaj go. Po prostu przyjmij do wiadomości, że z powodów znanych tylko jemu, on nie chce z Tobą rozmawiać i spotykać się. Jeśli dojrzeje do tego, zrozumie pewne rzeczy i będzie chciał rozmawiać, to sam do Ciebie przyjdzie.

9

Odp: Mój brat przestaje się do mnie odzywać

Najwyraźniej po prostu ja nie chcę przyjąć do wiadomości, że ktoś mi tak bliski chce w ten sposób zakończyć naszą relację, że po prostu ma gdzieś moje uczucia, i nie zależy mu nawet na tyle, żeby po prostu o tym powiedzieć, że coś jest nie tak. Może pora, żebym się nauczyła.

Ale on nie rani Cię słowami, tylko olewaniem. Nie musisz obracać tego w żart. Jeśli się widzicie, to rozmawiajcie o rzeczach niezwiązanych z tym olewaniem, zamiast każdorazowo rozdrapywać temat. Masz prawo do swoich uczuć i nie dziwię Ci się, bo to Twój brat. Jednak to, co robisz, to takie żebranie o uczucia. Rozumiem Twoją postawę, jednak nie wiem czy Ty rozumiesz, że wybrany przez Ciebie sposób jest zwyczajnie nieskuteczny. Na początku jest poczucie winy, a później taka osoba zwyczajnie irytuje swoim permanentnym zranieniem i domaganiem się uwagi.

1. Tak, rani mnie olewaniem. Wolałabym, żeby na mnie nawrzeszczał, zamiast mnie ignorować, bo to po prostu strasznie boli.
2. Nie widzimy się! Właśnie o to chodzi, że się rzadko widujemy, a jak on nie podejmuje ze mną kontaktu przez telefon czy internet to ja  już naprawdę nie mam pojęcia, co się u niego w życiu dzieje. Mieszkamy po przeciwnych stronach kraju, do domu rodzinnego jeździmy rzadko, nawet nie wiem, kiedy on jest w naszym rodzinnym mieście.

Mój sposób jest nieskuteczny. A jaki jest skuteczny, ale jednocześnie taki, który nie powoduje, że ja cierpię, nie naruszam swoich granic? Ja nie zgadzam się na takie traktowanie...
Zostawienie tego tak jak jest, czekanie, aż on się odezwie, oznacza, że nie zobaczymy się do świąt, zero kontaktu do bożego narodzenia, po czym przyjedziemy do domu rodziców... I co? Mam udawać, że wszystko jest okej? Nie mogę, bo NIE JEST okej. To niewyobrażalne. Nie wyobrażam sobie tego, że mam stwierdzić "on tak ma" i gadać o nieważnych rzeczach, udawać, że mnie nie zranił. Nasza relacja się rozpada. Ale i tak będziemy się widywać od czasu do czasu.

On sprawił, że czuję się totalnie nieważna. Nie umiem przejść nad tym do porządku dziennego. Tak się nie robi.

10

Odp: Mój brat przestaje się do mnie odzywać

Naprawdę bardzo Ci współczuję, ale nie widzę innego rozwiązania. Może ktoś mądrzejszy coś jeszcze Ci doradzi. Zgadzam się z Tobą, że olewanie przez bliską osobę jest bardzo bolesne i może być formą przemocy. A jakie relacje Twój brat ma z resztą rodziny? Np. z mamą rozmawia regularnie czy też raczej rzadko?

Monoceros napisał/a:

Mój sposób jest nieskuteczny. A jaki jest skuteczny, ale jednocześnie taki, który nie powoduje, że ja cierpię, nie naruszam swoich granic? Ja nie zgadzam się na takie traktowanie...

Jeśli będziesz robiła z tym cokolwiek, ale wbrew jego chęciom i woli, to zawsze będziesz cierpieć, bo próbujesz głową przebić mur. Jeśli odpuścisz, olejesz go i zajmiesz się swoim życiem, to też będziesz cierpieć, ale stopniowo będzie coraz lepiej. Rodzina to nie tylko osoby, z którymi łączą nas więzy krwi. Czasami taka rodzina nie chce kontaktu z różnych powodów. Rodziną mogą być też ludzie, których sama sobie wybierzesz i którym będzie na Tobie zależało, nie będziesz musiała dopraszać się o ich uwagę i uczucie.

Monoceros napisał/a:

On sprawił, że czuję się totalnie nieważna. Nie umiem przejść nad tym do porządku dziennego. Tak się nie robi.

Właśnie dlatego namawiam, żebyś rozmawiała i otaczała się ludźmi, dla których jesteś ważna i niezastąpiona. Jeśli będziesz się skupiać na ludziach, dla których nie jesteś ważna, to przecież można popaść od tego w jakąś depresję. Nie zasługujesz na to, by czuć się nieważna.

11

Odp: Mój brat przestaje się do mnie odzywać

Gdyby chodziło o to, że jesteśmy "tylko" rodziną, to byłoby inaczej. Jak dla mnie wyszliśmy poza to, że jesteśmy rodziną, weszliśmy w rolę przyjaciół, których się wybiera, a nie rodziny, na którą się jest tak jakby "skazanym". Najwidoczniej się myliłam. Z drugim bratem mam kontakt od czasu do czasu, oboje wiemy, że mamy swoje osobne, dalekie życia, dzwonimy i piszemy do siebie jak nam odpowiada, nigdy raczej nie byliśmy blisko na tyle, żeby razem wyjeżdżać na wakacje, nie mieliśmy wspólnych znajomych itd. więc to jest normalne, że nie rozmawiamy przez kilka tygodni, a jak komuś się przypomni, to potrafimy gadać przez godziny. Tak jest okej. Z młodszym było inaczej, dlatego ta zmiana jest trudna.

Masz rację, że nic z tym nie zrobię. Ech, bezsilność jest taka trudna do zaakceptowania, ale w tej sytuacji nie pozostaje nic innego. Dziękuję za Twoje wypowiedzi.

12 Ostatnio edytowany przez dreepano (2016-10-31 15:09:09)

Odp: Mój brat przestaje się do mnie odzywać

Adria, zgadzałam się z Tobą całkowicie do momentu, aż napisałaś o koziorożcu big_smile
No błagam, z wypowiedzi wynika, że jesteś mądrą osobą.
Jak możesz wierzyć, że pozycja słońca względem konstelacji zodiakalnej w momencie urodzenia, czyli tak zwany "znak zodiaku" ma jakikolwiek wpływ na charakter człowieka? tongue

A  Ty, Autorko wątku, przeczytaj jeszcze raz uwagę cslady:


cslady napisał/a:

Czy jego milczenie nie jest dla Ciebie wystarczająco jasnym sygnałem, że nie chce z Tobą rozmawiać? Ludzie są różni, nie każdy chce i umie powiedzieć "nie chce mi się z Tobą gadać". Natomiast milczenie niezaprzeczalnie o tym świadczy. Nie wiem czy według niego coś robisz nie tak. Jeśli tak się dzieje, to nie zmusisz go do powiedzenia tego. On sam musi do Ciebie przyjść i chcieć powiedzieć w czym rzecz. Chodzi mi po prostu o to, że cały czas na niego naciskasz (przynajmniej w postach sprawiasz takie wrażenie), a reakcja będzie tylko jedna - odpychanie Cię. Jeszcze nikt głową muru nie przebił.

13

Odp: Mój brat przestaje się do mnie odzywać

Przeglądając inny wątek przypomniał mi się mój i chciałam Wam tak szczerze podziękować, bo wtedy naprawdę tego potrzebowałam. Potrzebowałam zobaczyć, jak bezsensowne jest moje uganianie się za bratem i błaganie o to, żeby chciał ze mną spędzać czas. I że zasługuję na otaczanie się ludźmi, dla których jestem ważna.

Borze, jakie to było trudne. Przestać wysyłać te wiadomości, przestać się użalać nad sobą, przestać szukać sensu, odpowiedzi, kontaktu, gdy druga osoba tego nie chce. Jeszcze długo miałam naiwną nadzieję, że rozmową wszystko rozwiążę. No cóż, rozmowę muszą prowadzić dwie osoby, a tak to był tylko mój monolog wink Długo tego nie widziałam.

Święta były do przewidzenia - beznadziejne. Aż mi się robi niedobrze na myśl o tym, jakie były okropne, chłodne, nudne i puste. Nie chciał mieć nic ze mną do czynienia, tylko "cześć" i "pa". Zresztą, pozostali członkowie rodziny nie lepsi. Nie wytrzymałam długo w tej atmosferze, wróciłam do siebie, nie było sensu cierpieć w imię tradycji.

Odwiedziłam go na kilka godzin we Wrocławiu, bo sam zaproponował, gdy byłam tam na weekend u znajomej. Nasz kontakt jest raczej powierzchowny. Ale z ciekawych rzeczy - kilka dni temu, po raz pierwszy od nie wiem jak bardzo dawna, może ponad roku, sam z siebie napisał do mnie smsa. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom.

Poświęciłam więcej czasu sobie i więcej czasu znajomym. Czasem mi się tęskni do tamtej bliższej relacji, ale cóż, panta rhei.

14

Odp: Mój brat przestaje się do mnie odzywać

Wybaczcie post pod postem, ale minęło sporo czasu i może jeszcze kogoś ciekawi ta historia - JEZUS MARIA mój brat sam z siebie nieproszony do mnie dzwoni. W tym tygodniu to już piąty raz. W ogóle nawet zwierzył mi się z jakichś problemów związkowych, poprosił o poradę, zapytał, co u mnie.

MAGIA.

Wiecie co, powtarzam trochę jak wyświechtane hasła "nie narzucaj się, im bardziej naciskasz, tym bardziej ucieka; jak odpuścisz, to się odezwie", a to nagle na własnej skórze przekonuję się, że tak właśnie jest. Nie wiem czemu, ale działa. Alleluja niech żyją Netkobiety big_smile

15

Odp: Mój brat przestaje się do mnie odzywać

Monoceros, przeczytalam Twoj watek i pierwsze co mi przychodzi do glowy to: pamietasz, jak mi doradzalas, bym byla grzeczna uprzejma i mila? I co Ci teraz z tego przyszlo? Wychodzi na to, ze nie umiesz zastosowac wlasnych rad do wlasnego zycia.

Nie ma dymu bez ognia, Monoceros. Ja to wiem doskonale. Cos sie musialo stac miedzy Wami, czegos sie musial dowiedzic od kogos na Twoj temat lub sam dojsc do jakichs wnioskow na podstawie wlasnego zachowania, ze zachowuje sie tak, a nie inaczej.  Ja swoje refleksje, co poszlo u mnie nie tak, opisuje jednej forumowiczce poza forum i ona pomaga mi zrozumiec, co i dlaczego sie stalo- gdzie ten ogien zostal zaproszony i dlaczego sie tak rozdmuchal.

To ja mowilam o prawie sprezyny: naciskasz- odskakuje. Zawsze dziala. Jednak najlepiej jest czasem wyluzowac, pozwolic komus/czemus odejsc. Ciesze sie, ze Ci sie relacje z bratem poprawiaja.

16

Odp: Mój brat przestaje się do mnie odzywać

Skąd te osobiste wycieczki? Twoja wypowiedź sugeruje, że nie jestem grzeczna, uprzejma i miła wobec brata, skąd taki wniosek? Zawsze byłam i będę. Sądzisz, że gdybym była wredna i złośliwa, to by mi "coś z tego przyszło"? Jakaś chora satysfakcja czy czułabym się lepsza? Że nie dałam się zdeptać? Jak kuba bogu tak bóg kubie?

W ogóle nasze historie nie mają ze sobą nic wspólnego, bo ja byłam bez winy w tym przypadku, a ty jeździsz po różnych osobach, co już parę osób ci wskazało w twoim wątku, a po za tym, jak zauważysz na upływ czasu, to wątek zaczęłam w październiku zeszłego roku i wtedy skorzystałam z porad, a nie tylko wybrałam te, które mi pasują... I sprawę zakończyłam wtedy. Teraz tylko dzielę się tym, że to zadziałało.

Poza tym ja już doskonale wiem, dzięki terapii, czemu on się tak zachowywał, i nie miało to nic wspólnego z tym, że się czegoś dowiedział czy przemyślał, ale nie mam ochoty się uzewnętrzniać.

17 Ostatnio edytowany przez iryd (2017-11-20 16:50:19)

Odp: Mój brat przestaje się do mnie odzywać

Tak przeglądam co piszesz i dotarłem tu. Nie wszystko przeczytałem, zbyt długie.
Jeśli twój brat nie ma jakiś problemów nadających się do terapii to wszystko co miałaś zrobić miałaś w swojej sygnaturce, po co tyle pisania. Chyba, że kiedyś miałaś coś innego w niej napisane.

"Nie proś o miłość. O prawdziwą nie musisz. O fałszywą nie warto."

18

Odp: Mój brat przestaje się do mnie odzywać

Och, rozbawiłeś mnie smile Mój przedostatni post jest o tym, że skorzystałam z porad na forum, mimo że nie były łatwe, i że dzięki temu sytuacja teraz jest naprawdę spoko i mam dobry kontakt z bratem, dogadujemy się o niebo lepiej, bo porzuciłam starą rolę, no i odkryłam co rzeczywiście znaczy moja sygnaturka (którą zamieściłam jakieś pół roku po tym wątku). Ale dzięki za zainteresowanie tematem.

19 Ostatnio edytowany przez iryd (2017-11-20 23:31:55)

Odp: Mój brat przestaje się do mnie odzywać

Wystarczy poczytać to co piszesz na forum i stało się dla mnie oczywiste, że poradzisz sobie z tym problemem. 
Ciekaw jestem, a jak ze sprawą kościoła?
Czy dalej szukasz ludzi wartościowych z poza kościoła?
(Wiem, że tego nie pisałaś lub ja nie znalazłem.)

20

Odp: Mój brat przestaje się do mnie odzywać

O, zajrzę tam, temat w sumie przedawniony, mam wrażenie, że od wieków nie należę do kościoła, już mi się poukładało.

21

Odp: Mój brat przestaje się do mnie odzywać

Fajnie ze relacja z bratem jest lepsza. Dobrze zrozumialam, ze dowiedzialas sie co bylo powodem jego niecheci? No bo fakt zle robil ale powod pewnie byl lub zwyczajnie 21 latek nie chcial juz tak bliskiego kontaktu i myslal ze mu marudzisz. Ja tak nie mysle ale niektorzy mlodzi chlopcy mozliwe ze tak.

22

Odp: Mój brat przestaje się do mnie odzywać
truskaweczka19 napisał/a:

Fajnie ze relacja z bratem jest lepsza. Dobrze zrozumialam, ze dowiedzialas sie co bylo powodem jego niecheci? No bo fakt zle robil ale powod pewnie byl lub zwyczajnie 21 latek nie chcial juz tak bliskiego kontaktu i myslal ze mu marudzisz. Ja tak nie mysle ale niektorzy mlodzi chlopcy mozliwe ze tak.

Kwestia bardziej skomplikowana, wynikająca z sytuacji w domu rodzinnym i sposobu, w jaki zostałam wychowana. Ech, dopiero terapia mi uświadomiła, że traktowałam go trochę jak swoje dziecko, w domu w ogóle rywalizowałam z matką, czego w ogóle nie widziałam w takim świetle, w jakim ujrzałam to na sesji. Więc dosyć oczywiste, że dorastający człowiek odsuwa się od dorosłego, który mu matkuje - normalny proces, zdrowy. Dopiero po zrozumieniu skąd się bierze moje zachowanie wobec niego, i jego wobec mnie, byłam w stanie zmienić to, co robię i przestać traktować go jak moje dziecko. Brzmi absurdalnie, ale tak to u nas było. Teraz bardzo się pilnuję, żeby nie wchodzić w rolę kogoś, kto sprawdza, kontroluje, martwi się itd.

23

Odp: Mój brat przestaje się do mnie odzywać
Monoceros napisał/a:
truskaweczka19 napisał/a:

Fajnie ze relacja z bratem jest lepsza. Dobrze zrozumialam, ze dowiedzialas sie co bylo powodem jego niecheci? No bo fakt zle robil ale powod pewnie byl lub zwyczajnie 21 latek nie chcial juz tak bliskiego kontaktu i myslal ze mu marudzisz. Ja tak nie mysle ale niektorzy mlodzi chlopcy mozliwe ze tak.

Kwestia bardziej skomplikowana, wynikająca z sytuacji w domu rodzinnym i sposobu, w jaki zostałam wychowana. Ech, dopiero terapia mi uświadomiła, że traktowałam go trochę jak swoje dziecko, w domu w ogóle rywalizowałam z matką, czego w ogóle nie widziałam w takim świetle, w jakim ujrzałam to na sesji. Więc dosyć oczywiste, że dorastający człowiek odsuwa się od dorosłego, który mu matkuje - normalny proces, zdrowy. Dopiero po zrozumieniu skąd się bierze moje zachowanie wobec niego, i jego wobec mnie, byłam w stanie zmienić to, co robię i przestać traktować go jak moje dziecko. Brzmi absurdalnie, ale tak to u nas było. Teraz bardzo się pilnuję, żeby nie wchodzić w rolę kogoś, kto sprawdza, kontroluje, martwi się itd.

No racja tak bywa. Ktos juz w watku pisal, ze moze o to chodzi, a i ja czytajac ten watek myslalam, ze moze traktujesz go nieswiadomie jakbys byla jego mama. Dobrze ze udaje Ci sie to przezwyciezyc a relacje z bratem sie poprawiaja :-) Zazdroszcze takich relacji z rodzenstwem ja mam tylko siostre z innego taty i niby wychowalysmy sie razem, ale nigdy nie bylo bliskich wiezi i raczej nie bedzie mimo ze juz dawno z nami nie mieszka i ma z facetem dziecko, ktore ma pol roku. Nie mamy ze soba wiele wspolnego a i wiez jest kiepska. Nie piszemy do siebie gadamy tylko jak przyjdzie do babci. No ale nic na sile.

Posty [ 23 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » RELACJE Z PRZYJACIÓŁMI, RELACJE W RODZINIE » Mój brat przestaje się do mnie odzywać

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024