Zgadza się, ale ryzyko wydaje się relatywnie niewielkie. Jak przeczytałam na retina-forum.pl do tej pory rozpoznano trzy typy dziedziczenia RP:
* dziedziczenie autosomalne recesywne: uszkodzony gen przekazywany jest przez ojca i matkę. Obydwoje rodzice są tylko nosicielami uszkodzonego genu. Sami nie chorują, natomiast dziecko ma RP. Jest to najczęstsza forma zachorowań (ok. 84 procent) - wnioskuję, że jeśli Ty zachorowałaś, to ten punkt odpada;
* dziedziczenie autosomalne dominujące: występuje w tym wypadku, gdy jedno z rodziców jest chore na RP i przekazuje uszkodzony gen dziecku, które także choruje, ten typ dziedziczenia występuje w przypadku ok. 10 procent zachorowań;
* trzeci typ związany jest z chromosomem X - uszkodzony gen przekazywany jest przez matki, które będąc nosicielkami, same nie chorują. W tej grupie chorują tylko synowie. Córki, jeśli odziedziczą uszkodzony gen, przekazują go dalej, ta grupa zachorowań to ok. 6 procent przypadków - jeśli Ty już zachrowałaś, to ten punkt również odpada.
To jest zrozumiałe, że dziś jesteś zdruzgotana i musisz się z tym wszystkim jeszcze oswoić (naprawdę ogromnie Ci współczuję), ale RP do utraty wzroku prowadzi tylko w skrajnych przypadkach, choć oczywiście Twoje życie i tak znacząco się zmieni.
Na wspomnianej stronie napisano także:
Na świecie jest około pół miliona osób takich jak ty. Bardzo wielu z nich zorganizowanych jest w stowarzyszenia (obecnie liczba narodowych organizacji pacjentów z RP liczy 36). Są to na ogół prężne gremia, które bardzo intensywnie pracują na rzecz wzajemnej pomocy, zbierają informacje o aktualnym stanie badań nad znalezieniem skutecznej terapii, spotykają się, aby po prostu porozmawiać, wymienić poglądy, nawiązać znajomości, a może i nowe przyjaźnie.
W Polsce działa od kilku lat Polskie Stowarzyszenie RP. Organizuje co roku spotkania, wydaje Biuletyn, prowadzi własną oficjalną witrynę internetową, pod adresem http://psrp.idn.org.pl/
Być może powiesz teraz - no tak, jeszcze jedna organizacja, składki członkowskie, prezydium, zarządy. Po co mi to? Odpowiem krótko - abyś nie był sam! Jeszcze do połowy lat siedemdziesiątych ludzie z RP żyli samotnie ze swoją chorobą. W tym właśnie czasie, Finowie jako pierwsi, rozpoczęli proces organizowania się w stowarzyszenia. Teraz na całym świecie takich organizacji jest kilkadziesiąt. Działają intensywnie na rzecz walki nie tylko z samą chorobą, ale też o godne i w pełni wartościowe życie ludzi dotkniętych RP.
Może warto nawiązać z nimi kontakt, na pewno dzięki temu otrzymasz pomoc i wsparcie, poza tym nauczysz się jak radzić sobie z trudnościami, na które po drodze napotkasz.