Justyna o cesarce tylko wspomniałam..ale dodam , że również uważam iż nadużywane są CC w Polsce...moim zdaniem jeśli jest konieczna ze względu na ułożenie dziecka to nie ma dwóch zdań co do słuszności takiej decyzji..lub jeśli dziecko utknie w kanale rodnym albo inne poważne przyczyny , wskazania do cesarki....natomiast kobiety często żądają cesarki bo nie chce im się rodzić, bo nie chcą bólu czuć lub mają inne powody...tego absolutnie nie popieram i kompletnie nie rozumiem...ja chciałam rodzić naturalnie ale to nie moja wina że dziecko się ułożyło miednicowo.
" Takim przykładem jest krwiak, ale nie jest nim niedobór progesteronu na przykład"
mój lekarz twierdzi , że powstawanie krwiaków może być spowodowane m.in niskim poziomem progesteronu..również o tym czytałam artykuły
Ja poszłam w 6tc do lekarza z powodu krwawienia..wiedziałam o ciąży wcześniej ale planowałam iśc później do ginekologa poza tym pamiętajmy że musimy wyrobić się do 10 tc żeby dostać chociażby papierek o wizycie u ginekologa potrzebny do uzyskania becikowego. Nie każdy lekarz pójdzie na rękę jeśli się spóźnimy.
Jeśli chodzi o położną...w pierwszej ciąży nie miałam...teraz mam choć w sumie tylko z tego względu że mam do niej dwa kroki...
Do lekarza mam chodzić raz na miesiac ale jeśli mi termin nie pasuje to idę w taki który mi pasuje...oczekuję badania usg za każdym razem i mam ku temu podstawy...
To co było kiedyś niestety nijak ma się do tego co jest teraz..
owszem jak kobiety kiedyś rodziły w polach, na peronach, w pracy tak teraz nie musimy tego robić...a musimy i tak zapitalać równo żeby mieć coś z życia, emeryturę, rodzimy dzieci i je wychowujemy co tez jest ciężką pracą...
Nadwrażliwa nie jestem i robię wszystko z umiarem, tak samo podchodzę do ciąży, ale jednak bardziej niż kobieta która ma gdzieś jak się odżywia, czy zażywa leki, suplementy itp..gorzej, są takie które uważają , ze skoro w średniowieczu babki w ciąży piły alkohol to i teraz tak można i nie ma to wpływu na dziecko..no tragedia...
Poza tym Justyna nie wytłumaczysz tego kobietom które np. od lat starają się o dziecko, albo roniły kilka razy...
Co do reszty się zgadzam, fizjologia robi swoje, ale czasem trzeba pomóc i leki od tego są, stres również robi swoje...nigdzie nie ma jednoznacznego dowodu na to że te leki są w 100%skuteczne ale również nie ma dowodu że skuteczne nie są..i tym podpierają się kobiety, tego potrzebują, NADZIEI , że nie są same z problemem, że ktoś walczy o ich dziecko