Witam. Dziewczyny powiedzcie mi jak ja mam dac radę? Mój mąż po 2 latach ślubu pojechał 450km ode mnie na służbę przygotowawczą do wojska. Jest mu bardzo ciężko a ja nic nie robię tylko wyje. Po prostu za bardzo ho kocham a to nasza pierwsza rozlonka od 6 lat. Dodatkowo rodze w listopadzie więc go nie będzie. Z jednej str. Muszę myśleć o dziecku ale silniejsza jest dla mnie rozlonka. Zero kontaktu zabrali im wszystko ja padne z nerwów. Poradzcie coś. Odliczam dni jeszcze 30 i go zobaczę.
2 2016-09-07 20:39:09 Ostatnio edytowany przez samotnax4 (2016-09-07 20:40:11)
Nie pocieszę Cie. Nie jest powiedziane, ze dostanie przydział blisko domu, wiec czeka Cie albo kolejna rozlaka, albo przeprowadzka. Do tego dochodzą poligony i różne szkolenia.
Tak wiem jak to jest bo szwagier jest po tym ale 2 tyg poligonu to nie 4 miesiace a co do przeprowadzki to nie ma problemu pójdę za nim wszedzie.
Ja na mojego też czasem czekam po 4 miesiące, pól roku. I jest znacznie gorzej, bo czasem nie może nawet zadzwonić.
Znajdz sobie zajęcie. Czas szybciej minie.