Płacz - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Płacz

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 21 ]

1

Temat: Płacz

Jak reagujecie na płacz dorosłej osoby? zwłaszcza bliskiej osoby - partnera?
Nawet jak nie wiecie o co chodzi, to macie poczucie winy? ustępujecie? a co gdy wiecie o co chodzi - gdy wiecie, że zrobiliście świństwo tej osobie.
Czy kobiety wg. was płaczą, by wymusić jakieś zachowania, czy dlatego, że tak bardzo boli?
Czy jak facet płacze, to z powodu bardzo ważnej sprawy, czy to tylko teatrzyk dla podkręcenia dramatyczność sytuacji?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Płacz

ja czasem płacze z bezsilnosci

3 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2016-08-18 18:24:28)

Odp: Płacz

Jak reaguję na płacz osoby dorosłej, też bliskiej?
Podaniem chusteczki/chusteczek/paczki chusteczek. I milczę. Czasem przytulam. Nigdy jednak nie pocieszam, nie wpycham tej osobie uczuć do gardła. Gdy chce ze mną podzielić się tym, co się dzieje, słucham.
Jeśli jest manipulacją, ignoruję/opuszczam pomieszczenie.

Płeć osoby płaczącej nie ma dla mnie znaczenia. Smutek, rozpacz, bezsilność, rozgoryczenie to uczucia przynależne tak kobietom, jak mężczyznom. Manipulacja jest manipulacją też niezależnie od płci.

4

Odp: Płacz

Ciekawy temat smile.

Mnie samej zdarza się płakać z emocji, w tym poczucia ogromnego smutku albo wspomnianej wcześniej bezsilności. To mnie w jakiś sposób oczyszcza i pomaga wrócić do równowagi.

Mój mężczyzna nie płacze, choć czasem maluje się na jego twarzy wzruszenie, syn już także, za to zdarza się, że płaczą w moim towarzystwie bliskie mi kobiety. Co wówczas robię? Podobnie jak Wielokropek nie rozczulam się, sztucznie nie pocieszam, nie ciągnę za język, nie daję tzw. fałszywej nadziei (są nią stwierdzenia typu "nie martw się, będzie dobrze"), za to daję sygnał, że jestem do dyspozycji, w razie potrzeby gotowa wysłuchać, porozmawiać oraz służyć realną pomocą - jeśli oczywiście okoliczności tego wymagają.

Averyl napisał/a:

Nawet jak nie wiecie o co chodzi, to macie poczucie winy? ustępujecie? a co gdy wiecie o co chodzi - gdy wiecie, że zrobiliście świństwo tej osobie.

Nie miewam irracjonalnego poczucia winy, winną czuję się wyłącznie wtedy, gdy wiem, że nawaliłam. Z kolei - tu z ręką na sercu - nie przypominam sobie takiej sytuacji, żebym zrobiła komuś coś takiego, by miał powód, aby przeze mnie płakać.
Na wymuszenie czegokolwiek płaczem jestem odporna, nawet własnemu dziecku nie ulegałam, a co dopiero dorosłej osobie.

5

Odp: Płacz
joanna925 napisał/a:

ja czasem płacze z bezsilnosci

ja też i tak jak Olinka napisała - z nadmiaru emocji, kiedy ilośc problemów mnie przerasta ale nie lubię jak ktoś to widzi. Jak się wypłaczę, wyrzucę z siebie te złe emocje - jest lżej. Natomiast mój M. niestety potrafi się rozpłakać i w dużej mierze jest to szantaż emocjonalny (reakcja nieadekwatna do problemu)

6

Odp: Płacz

Jeśli jest to szantaż emocjonalny, to ostatnie co powinnaś robić, to ulegać. Najpierw zwykle są to pojedyncze sytuacje, ale z czasem mogą pojawiać się coraz częściej i niestety dotyczyć coraz to nowych obszarów Waszego wspólnego życia.
Będąc poddawaną takim próbom manipulacji, od razu zakomunikowałabym, że doskonale zdaję sobie sprawę o co w tym chodzi i na pewno nie dam się na to nabierać, jestem za to gotowa do rozmowy - normalnej, bez prób nacisku. Postawienie wyraźnych granic powinno pomóc. Rozumiem, że czasem taka sytuacja jest trudna, czasem ciężko odmówić, ale nawet bliski nam człowiek, a może właśnie przede wszystkim bliski, nie powinien uciekać się do tego typu zachowań, bo one są zwyczajnie toksyczne.

7

Odp: Płacz

W związkach nigdy nie jest coś tylko białe, albo tylko czarne, ja zawsze zakładam, że wina leży pośrodku - więc nawet jeśli wiesz, że nic złego nie zrobiłaś, że jest to szantaż emocjonalny to nie jest tak łatwo zupełnie odciąć się. Taka osoba przekazuje swoje emocje drugiej osobie - trudno po takiej scenie świetnie się bawić, nawet jeśli wiesz, że zachowałaś się w porządku. Poza tym pojawia się złość - dlaczego dorosły facet zachowuj się jak dziecko, dlaczego wykorzystuje wrażliwość drugiej osoby, by pewne rzeczy wymusić.
Staram się nie ulegać emocjonalnym szantażom, ale... jest mi przykro, często potem zastanawiam się czy na pewno nie było w tej sytuacji mojej winy, a może mogłam znaleźć jakieś rozwiązanie pośrodku - tak by nikt nie był przegrany, ... aż się płakać chce.

8

Odp: Płacz

Oczywiście, że nie wszystko jest białe albo czarne, ale niektórzy mają tendencję do tego, aby siebie wybielać, a równocześnie lwią część winy zrzucać na drugą stronę.
Wiem o czym piszesz, bo kiedyś sama pozwalałam na stosowanie wobec siebie nacisków, nierzadko odczuwając zupełnie irracjonalne poczucie winy, bo pojawiało się nawet wtedy, gdy zdawałam sobie sprawę, że nie ja zawiniłam i to uczucie powinno być mi w danej chwili obce. Dziś już się z tego wyleczyłam i jeśli wiem, że byłam w porządku, to nie ma takiej opcji, żebym miała się tym zadręczać. 

Niektórzy zresztą lubią odwracać kota ogonem, a przy tym szukają mnóstwa usprawiedliwień dla takich czy innych własnych zachowań. Jakież to przecież wygodne, kiedy za własne czyny odpowiedzialnością można obarczyć inną osobę.

9

Odp: Płacz
Averyl napisał/a:

(...) dlaczego dorosły facet zachowuj się jak dziecko, dlaczego wykorzystuje wrażliwość drugiej osoby, by pewne rzeczy wymusić.
Staram się nie ulegać emocjonalnym szantażom, ale... jest mi przykro, często potem zastanawiam się czy na pewno nie było w tej sytuacji mojej winy, a może mogłam znaleźć jakieś rozwiązanie pośrodku - tak by nikt nie był przegrany, ... aż się płakać chce.

Dorosłość nie jest, niestety, równoznaczna z dojrzałością.

Dlaczego dorośli manipulują?
Bo nie znają innej drogi, bo nie nauczyli się (albo zostali oduczeni) prosić, bo manipulowanie wydaje im się prostsze, bo często jedynie w ten sposób zaspokajali swe potrzeby. Manipulacja tak długo jest stosowana, jak długo przynosi korzyści. Gdy gra zostaje odkryta, gdy potencjalna ofiara ignoruje zachowania manipulacyjne ignoruje, gdy nie wzbudzają u niej żadnych emocji a kolejne próby manipulanta spotyka podobny los, to manipulacja zanika, bo nie opłaca się jej stosować.

Odpowiedz sobie, dlaczego podejmujesz grę męża, dlaczego tak łatwo i szybko czujesz się winną.

10

Odp: Płacz
Wielokropek napisał/a:

Odpowiedz sobie, dlaczego podejmujesz grę męża, dlaczego tak łatwo i szybko czujesz się winną.

Jest to kwestia sytuacji, chwili, emocji, zaskoczenia. Dzisiaj obyło się bez płaczu, ale to podobny schemat sytuacji - wybraliśmy się na rowery, miało padać więc wyprawa miała być niezbyt długa. Robiło się burzowo, w pewnym momencie zatrzymaliśmy się i mieliśmy zdecydować czy jedziemy do domu krótszą trasą, czy dłuższą. M. wybrał dłuższą trasę, a syn - krótszą, mój głos miał zadecydować. Z jednej strony miałam ochotę na rower i nie przerażała mnie perspektywa zmoknięcia, a z drugiej strony - miałam kilka rzeczy do zrobienia w domu, więc wcześniejszy powrót też było OK. Poprosiłam, by mnie przekonali do swoich racji, syn podał kilka argumentów, a M. "bo ja chcę". Pojechaliśmy krótszą drogą (w ostatniej chwili zdążyliśmy schować się na stacji benzynowej przed burzą), ale foch był i przekonywanie, że gdybyśmy pojechali dłuższą drogą...
Z mojej strony było OK, ale atmosfera się popsuła.

Nie podejmuje jego gry, nie ulegam takim emocjonalnym szantażom, ale jest mi przykro i ten klimat zostaje.

11

Odp: Płacz

Averyl, ujawniłaś jego grę, czyli zapytałaś go o powody i cel takiego zachowania wobec Ciebie?

12

Odp: Płacz
Averyl napisał/a:

Dzisiaj obyło się bez płaczu, ale to podobny schemat sytuacji (...)

Czy możesz, jeśli oczywiście nie jest to zbyt osobiste, podać jakiś przykład sytuacji, która wywołała płacz?

13 Ostatnio edytowany przez Averyl (2016-08-22 08:59:15)

Odp: Płacz

Wielokropek - wydaje mi się, że egoizm.
Rozmawialiśmy wiele razy, ale to nie przynosi efektu. Nawet w opisanej sytuacji usłyszałam, że "ja to zawsze trzymam stronę syna, przeciwko niemu", albo gdy już schowaliśmy się na stacji - to przekonywał, że gdybyśmy pojechali jego trasą, to tam by nie padało - i rzeczywiście w chwili gdy to mówił, tam niebo było nieco jaśniejsze, ale chwilę później w tym miejscu waliły pioruny. W takich sytuacjach jest przekonany, że ktoś robi mu na złość i tylko on ma rację, nie dostrzega cudzych argumentów.
Co na sercu, to na języku. Wiele razy mówiłam, że nie może tak się zachowywać, bo jego zły nastrój udziela się innym, psuje atmosferę. Co gorsza on przechodzi z łatwością od złych do radosnych nastrojów, a we mnie takie sytuacje siedzą, zwłaszcza jak skumuluje się więcej różnych stresowych sytuacji, to czuję się zdołowana i bez energii.

14 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2016-08-22 09:16:10)

Odp: Płacz

Egoizm? Moim zdaniem dziwnie pojęty.

To co opisałaś bardziej przypomina mi walkę kogutów (a raczej jednego) o pozycję w kurniku.
Kiedy moi panowie toczyli ze sobą spory, zorientowałam się (nie sama, miałam przytomne dusze, którym do dzisiaj jestem wdzięczna za otworzenie oczu), że jestem jedynym widzem w teatrze a spektakl toczy się tylko ze względu na mnie. Krótko i stanowczo poinformowałam, że porzucam rolę widza i wyszłam z teatru; spektakl został przerwany, nigdy go nie wznowiono. Powiedziałam też obu, że jeśli oczekują uznania, to istnieją prostsze, na pewno nie raniące nikogo, sposoby. Pojęli naukę.
Drugi mój sposób, który szybko przyniósł efekty, to dwa słowa powiedziane za każdym razem, gdy czas utyskiwania, wylewania żali się rozpoczynał. To: 'kocham Cię'. Dlaczego? Bo zrozumiałam, że te zrzędzenia to nic innego jak brak 'dopieszczenia'. Klient prosi (nawet nie wprost), klient ma. wink

15

Odp: Płacz

Nie, to zupełnie nie walka kogutów.
Zdecydowaną większość decyzji podejmuję ja i jednocześnie biorę odpowiedzialność za nie.
M. zazwyczaj wymusza pewne działania, oczywiście gdy wszystko układa się pomyślnie, to jest OK, ale jeśli nie - to wtedy jest moja wina, bo ja podjęłam złą decyzję, już wtedy nie pamięta, że naciskał, manipulował, abym zrobiła tak jak on chce, (ale jednocześnie wzięła na siebie całą odpowiedzialność).
Kiedy on ma podjąć jakąś decyzję, to całymi tygodniami, miesiącami będzie "myślał", będzie tworzył jakieś karkołomne warunki "jako coś niemożliwego się wydarzy, to wtedy...", będzie wymyślał tysiące argumentów na nie - dlaczego on nie może podjąć takiej decyzji, ale jednocześnie będzie mi udowadniać, że jest to ważna sprawa i "ktoś" powinien podjąć decyzję na tak.
Staram się podejmować obiektywnie i rozsądnie decyzje, w jakiś sposób radzę sobie z takimi sytuacjami (w sferze podejmowanych decyzji, działania), ale przykre jest takie zachowanie ze strony mojego M (emocjonalna strona takiej sytuacji jest tą trudniejsza dla mnie).

16

Odp: Płacz

Ok. Potwierdziłabym swoją 'winę' i zapytała go o powody ciągłego podkreślania moich (?) błędów, o to co chce osiągnąć.

Niezależnie od odpowiedzi na te pytania, współczuję Ci. Życie na huśtawce do prostych nie należy i grozi... .

17

Odp: Płacz

Wolę nie brnąć w takie sytuację, bo od słowa do słowa... i tak będzie moja wina, jeśli na jego niemiły ton, odpowiem też w niemiły sposób. Wstyd się przyznać - ale jak z małym dzieckiem, udaje, że nie widzę focha i staram się odwrócić uwagę, skupić się na czymś innym, przyjemniejszym.

18

Odp: Płacz

Dlaczego na jego niemiły ton masz odpowiedzieć identycznym? Ja zapytałabym z czystej ciekawości, by poznać motywy i cel.

Wolisz taki, jak opisałaś, sposób reagowania? Ok. Wstydzić się nie masz czego. smile

19

Odp: Płacz

To nie chodzi o to, że mam mu odpowiadać w niemiły sposób, bo to prowadziłoby do notorycznych awantur o nic.
Jeśli skumuluje się wiele takich sytuacji, jeśli jestem zdołowana, to chciałaby się, aby ktoś zatroszczył się, o to co ja czuję, a nie że ja ciągle muszę uważać, by nie rozdrażnić dużego dziecka.
Czasem trudno wytłumaczyć emocje, ostatnio mam dużo stresujących spraw i chciałabym odpocząć psychicznie, gdy wybieram się na wyprawę rowerową do lasu. Dla kogoś z zewn. to ten problem wydaje się nieistotny i taki jest w rzeczywistości, ale w sferze subiektywnej, w sferze emocji jest mi przykro.

20

Odp: Płacz

placz uwazam za bardziej intymna rzecz niz seks, dlatego trudno mi plakac przy ludziach,  ale nie mam problemu, gdy oni placza przy mnie. Potrafie ich przytulic i wysluchac, jesli maja ochote mowic... Byleby nie bylo to mazgajenie z byle glupstwa...
Mezczyzna tez ma prawo do placzu. Ale bez przesady. Musza zaistniec naprawde powazne okolicznosci.

21

Odp: Płacz

Rozumiem, że jest Ci przykro, gdy bliska Ci osoba zachowuje się wobec Ciebie jak rozkapryszony bachor (tak, celowo użyłam tego słowa). Rozumiem dobrze, że chcesz odpocząć także, a może przede wszystkim, psychicznie. Rozumiem, że dla osiągnięcia tego traktujesz swego męża tak, jak traktujesz. Wiem jednak, że stosowana przez Ciebie metoda jest krótkotrwała i na dłuższą metę nie przynosi oczekiwanych przez Ciebie efektów, bo problem leżący u podstaw zachowania męża nie jest rozwiązany.

Spokoju życzę. smile

Posty [ 21 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Płacz

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024