Witam , pokrótce opiszę swoją sytuację
Jestem ze swoją kobietą od 5 lat (bez ślubu) z początku mieszkaliśmy razem jakieś 3 lata , potem wprowadzili się jej rodzice i jak to zwykle bywa po pewnym czasie powstały konflikty.
Jakiś rok temu wyprowadziłem się od niej ale nadal byliśmy w związku. Ona za jakiś czas wyjechała za granicę do pracy (nie musiała bo ja nieźle zarabiam ale jest strasznie niezależna . Było ciężko bo wracała po 2-3 miesiącach pracy na 2 tyg i znów wyjeżdżała.
Obecnie podpisała kontrakt w nowej firmie na 3 lata .... i zastanawiam się co zrobić
Boję się że nasz związek nie przetrwa tak długiej rozłąki. jak to sie mówi "kocha to poczeka" ale nie chcę czekać na złudzenie.
Ostatnio jak była to zaproponowałem zaręczyny i w przyszłości ślub , tym bardziej że przed wyjazdem za granicę sama o tym wspominała. Odpowiedziała że mnie kocha ale jeszcze nie teraz że nie jest gotowa bo to zobowiązuje
Co mam o tym myśleć ? Czekać czy twardo zaproponować ślub (wiem że to tylko papierek) i mieć za granicą "oficjalną żonę" czy tylko "dziewczynę która niczego mi nie obiecywała" ?
1 2016-08-16 00:49:37 Ostatnio edytowany przez barti74 (2016-08-16 00:50:49)
Moim zdaniem jest to ZWIĄZEK BARDZO NIESTABILNY. Jezeli myslisz o powaznym związku i zalozeniu rodziny , to zastanow się nad rozwiązeniem tego związku , bo jakoś Twoja dziewczyna nie garnie się do tego ( a może to Ty nie dales jej tej pewnoaści i dlatego Ciebie zostawila ? )
Albo powaznie porozmawiajcie , czego oboje oczekujecie od związku. Jezeli jest gotowa wyjsc za Ciebie i zostawić pracę za granicą , to masz gwarancje, jeżeli nie -ZERWIJ , takie jest moje zdanie
Pozdrawiam
Ona po 5 latach nie jest gotowa bo to zobowiązuje? Sorry stary, ale jeśli liczysz na ślub to prawdopodobnie będzie on wychodzony przez Ciebie, a jeśli odpuścisz to i wogole go nie będzie. Decyzja należy do Ciebie.
Jezeli jest gotowa wyjsc za Ciebie i zostawić pracę za granicą , to masz gwarancje, jeżeli nie -ZERWIJ , takie jest moje zdanie
Pozdrawiam
ale ja nie chcę tak stawiać sprawy , jeśli ona widzi sens i konieczność tej pracy to niech tam pracuje chodzi tylko o to czy jako moja żona czy tylko dziewczyna ?
zaraz ktoś napisze że jeśli kocha to nie ma znaczenia czy żona czy tylko dziewczyna, ale myślę że chyba taka legalizacja związku trochę by go umocniła ???
Póki o wygląda na to, że tylko ty chcesz go umocnić.
Ona raczej podjęła taką decyzję, jakby chciała się regularnie odsuwać, kto wie czy nie na zawsze?
Ja myślę że ona po prostu ucieka od rzeczywistości
jak pisałem wyprowadziłem się od niej poprzez konflikt z jej rodzicami (wiadomo jak to jest pod wspólnym dachem z teściami). Ona została no bo co by sąsiedzi powiedzieli jakby też się wyprowadziła z własnego domu.
wszystko wtedy skupiłoby się na jej rodzicach a tego nie chciała
Zamieszkalismy osobno ale praktycznie dziennie u mnie była. Jak zostawała na noc to jej rodzice się jej czepiali albo organizowali jej tak czas żeby nie miała na to czasu a to rano trzeba gdzies jechac albo cos przy domu zrobić , z drugiej strony ja się wkurzałem i ta zagranica jest dla niej taką odskocznią od tych problemów , nikt jej się nie "czepia" i ma spokojną głowę
Ja myślę że ona po prostu ucieka od rzeczywistości
jak pisałem wyprowadziłem się od niej poprzez konflikt z jej rodzicami (wiadomo jak to jest pod wspólnym dachem z teściami). Ona została no bo co by sąsiedzi powiedzieli jakby też się wyprowadziła z własnego domu.
wszystko wtedy skupiłoby się na jej rodzicach a tego nie chciała
Zamieszkalismy osobno ale praktycznie dziennie u mnie była. Jak zostawała na noc to jej rodzice się jej czepiali albo organizowali jej tak czas żeby nie miała na to czasu a to rano trzeba gdzies jechac albo cos przy domu zrobić , z drugiej strony ja się wkurzałem i ta zagranica jest dla niej taką odskocznią od tych problemów , nikt jej się nie "czepia" i ma spokojną głowę
Czekaj, czekaj. A co w tym nadzwyczajnego, że dorosła kobieta wyprowadza się od rodziców do swojego faceta?
To że ona nie mieszka u swoich rodziców tylko oni u niej
To że ona nie mieszka u swoich rodziców tylko oni u niej
To jeszcze lepiej. Dorosła kobieta pozwala, żeby rodzice decydowali o jej życiu mieszkając do tego u niej. Dla mnie to jest niepojęte.
Dla mnie też
Dodam tylko że dom miał być na pół , dół rodziców góra nasza , ale "teściowa" zaczęła wsadzać nos w nie swoje sprawy i powstał konflikt , dochodziło nawet do takich groteskowych sytuacji że nie mozna było na górze uchylic okna bo oni na dole palą w piecu i jak nam za gorąco to mamy sobie przykręcić kaloryfery . Miało być 50/50 ale wyszło na to że oni wszystko "zagarnęli"
11 2016-08-17 00:31:57 Ostatnio edytowany przez Naprędce (2016-08-17 00:46:52)
Masakra z tymi teściami. Jak sprowadzenie Krzyżaków do Polski.
Myślę, że sedno jest w tym, że "uciekłeś' od problemu i zostawiłeś ją z rodzicami, którym nie potrafi się przeciwstawić. Moim zdaniem w jej oczach nie zdałeś ważnego testu, straciła wiarę w Ciebie, przyszłość tego związku i Twoją wartośc jako mężczyzny.
Ostatnio jak była to zaproponowałem zaręczyny i w przyszłości ślub , tym bardziej że przed wyjazdem za granicę sama o tym wspominała. Odpowiedziała że mnie kocha ale jeszcze nie teraz że nie jest gotowa bo to zobowiązuje
Nie wiedziałem, że jest coś takiego jak "propozycja zaręczyn"...
Masakra z tymi teściami. Jak sprowadzenie Krzyżaków do Polski.
Myślę, że sedno jest w tym, że "uciekłeś' od problemu i zostawiłeś ją z rodzicami, którym nie potrafi się przeciwstawić. Moim zdaniem w jej oczach nie zdałeś ważnego testu, straciła wiarę w Ciebie, przyszłość tego związku i Twoją wartośc jako mężczyzny.barti74 napisał/a:Ostatnio jak była to zaproponowałem zaręczyny i w przyszłości ślub , tym bardziej że przed wyjazdem za granicę sama o tym wspominała. Odpowiedziała że mnie kocha ale jeszcze nie teraz że nie jest gotowa bo to zobowiązuje
Nie wiedziałem, że jest coś takiego jak "propozycja zaręczyn"...
czytaj całym zdaniem
Przeczytałem ale to sformułowanie nadal wydaje mi sie tragikomiczne. Pewnie dlatego, że dobrze komponuje się z poprzednim postem, w którym zwóciłeś uwagę na trzeciorzędny detal, a pominąłeś sedno (moim zdaniem) problemu.
Moim zdaniem to raczej beznadziejna sytuacja.
A dlaczego jej rodzice się do niej wprowadzili?I z jakiej racji to jej dom?Dostała go w spadku czy kupiła?
Jak się poznalismy była rozwódką , dom "postawila" z byłym mężem. Po rozwodzie musiała go spłacić z połowy domu. Nie mając tych pieniędzy ,rodzice pomogli jej i sprzedali swoje mieszkanie w miescie i spłacili te polowe jednoczesnie wprowadzając się i zajmując te swoją "polowe".
Jak się poznalismy była rozwódką , dom "postawila" z byłym mężem. Po rozwodzie musiała go spłacić z połowy domu. Nie mając tych pieniędzy ,rodzice pomogli jej i sprzedali swoje mieszkanie w miescie i spłacili te polowe jednoczesnie wprowadzając się i zajmując te swoją "polowe".
To jak dla mnie nie jest jej dom, a dom jej i rodziców po połowie. To zmienia sytuację znacząco.
Szczerze mówiąc, jesteś w czarnej d...
Twoja dziewczyna, tą niefortunną umową z rodzicami, na własne życzenie skomplikowała sobie (i Tobie) życie i to na długie lata. Jeśli oni, chcąc pomóc jej w utrzymaniu tego domu, sprzedali własne mieszkanie (czyli nie mają dokąd wrócić), a jednocześnie jest to jej jedyne lokum, to sytuacja jest nie do odwrócenia. Popełniła ogromny błąd, lepiej było sprzedać ten dom i za swoją połowę kupić mieszkanie, wtedy byłaby wolna. W tej chwili jest uwiązana na amen.
Obawiam się, że ona nie traktuje Ciebie poważnie, przecież zna swoich rodziców i musiała wiedzieć, że są mocno upierdliwi, a mimo to wybrała ich, a nie Ciebie.
Bo jaki sens w tych okolicznościach miała walka o dom, jeśli ona teraz przeprowadziłaby się do Ciebie?
Do tego ten wyjazd i brak jej gotowości do małżeństwa z Tobą nie rokują dobrze. Zwłaszcza, że pani nie jest już małolatą, skoro ma już jedno małżeństwo za sobą i 5-letni związek z Tobą.
Na pewno oświadczyny (tym bardziej ślub) w tych okolicznościach są bez sensu. Czy ona daleko wyjechała, jak często się widzicie? Jednak są to aż 3 lata. Załóżmy, że przetrzymasz jakoś ten czas, to przecież po jej powrocie znajdziecie się w punkcie wyjścia i to z powodu jej decyzji.
Chyba marnujesz czas.