Odnowienie znajomości ? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MOJA NIESAMOWITA HISTORIA » Odnowienie znajomości ?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 10 ]

Temat: Odnowienie znajomości ?

Witam Was wszystkich serdecznie! Jestem na forum od niedawna. Od pewnego czasu nurtują mnie pytania do sytuacji, która miała niedawno miejsce. Ciężko mi jest sobie samej na nie odpowiedzieć.  Wytłumaczyć. Wyjaśnić. Mam nadzieję, że po przeczytaniu mojej opowieści uda Wam się wyciągnąc z tej historii jakieś konstruktywne wnioski, ocenić oraz skomentować.

2,5 roku temu poznałam pewnego mężczyznę, z którym przez ponad pół roku sie spotykalismy. Nie mogę nazwać tego zwiazkiem, cóż-było to moje takie jedno z pierwszych silniejszych zauroczeń, nie wiedziałam co jak do czego z czym sie je. Dziś z perspektywy czasu patrzac, wstydze sie za siebie taką jaką byłam wtedy. Moje myślenie i podejscie do zycia przez ten czas bardzo sie zmieniły, stałam sie dojrzalsza i rozsądniejsza. On był ode mnie starszy 12 lat, ale szanowal mnie i do niczego nie namawiał. Czułam, że nic złego z jego strony mnie nie spotka.  Ja, dopiero wchodzaca w zycia,poznajaca jego uroki, nie znajaca zycia, mozna powiedziec, przed ktora studia i wiele nowych mozliwosci. On, facet kolo 30tki, zdawaloby sie twardo stapajacy po ziemi, kawaler, wyksztalcony. Dla ciekawskich od razu mowie, to ja jako pierwsza zainicjowalam te znajomosc, bylam ciekawa jego osoby, tego kim jest. Rozwijalo sie. Ja zakochalam sie bez pamieci, szybciej niz ustawa przewiduje. Zdawał sobie z tego sprawę i nie chciał mnie skrzywdzić, bo patrzył na sytuacje otwartymi oczyma i zdawał sobie sprawę z problemów mogących wynikać w tego typu relacjach. Na tamtą chwilę nic do mnie nie docierało, żyłam marzeniami, próbował rozmawiac, jednak nie udawało mu się to ze mną.

Brak komunikacji. Brak porozumienia. Moje fochy i obrażanie i bańka mydlana prysła. Posypało się. Przestalismy sie kontaktować. Nie pisał. Nie odzywał się. Ja omijałam łukiem. Udawałam obrażoną na wieki wieków, choc tak naprawdę  nie miałam ku temu powodów. Uniosłam sie dumą. Co jakiś czas przy okazjach wymienialiśmy spojrzenia. Wyłącznie.

Kilka miesięcy temu zaczęliśmy ze sobą rozmawiać. Tak przypadkowo. Przy okazjach, zagadywanie co słychać jakby nigdy nic.  Póżniej za jakies kilka tygodni dostaje telefon od niego. Mówi, ze chcialby mi coś powiedzieć, że to nie jest dla niego łatwe tak w kilku słowach. Zaczął mnie przepraszać, że sie przestał odzywać w trudnym dla mnie okresie, ze juz dawno chciał to zrobić, ale brakowało mu odwagi i zaproponował spotkanie,żeby o tym pogadać. Odrzekłam, że sie nie gniewam, bo nie mam za co. ( Taka prawda, analizujac to teraz na spokojnie, facet chciał dobrze- dla mnie i dla siebie smile.) Nie rozumiałam idei spotkania przeprosinowego. Z pełną świadomością moich słów mogę powiedzieć,ze nie nadawałam sie w tamtym czasie do związku. Gadalismy o wszystkim.

Spotkanie w restauracji. Elegancko. Się odpicował. Czekoladki. Kultura. I te jego drżące ręce na MENU. No i ja nie byłam  w stanie czegokolwiek przełknąć z emocji. Miło spędziłam czas. Nie chciałam dać mu po sobie poznać, ze zrobił na mnie wrażenie i że zareagowałam w jego obecności tym charakterystycznym ukłuciem w dołku. Zgrywałam sie i byłam żartobliwie złośliwa dla nie poznaki. smile

Co myślicie o tej historii ?

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2016-08-14 18:23:14)

Odp: Odnowienie znajomości ?
kryśka15 napisał/a:

Witam Was wszystkich serdecznie! Jestem na forum od niedawna. Od pewnego czasu nurtują mnie pytania do sytuacji, która miała niedawno miejsce. Ciężko mi jest sobie samej na nie odpowiedzieć.  Wytłumaczyć. Wyjaśnić. Mam nadzieję, że po przeczytaniu mojej opowieści uda Wam się wyciągnąc z tej historii jakieś konstruktywne wnioski, ocenić oraz skomentować.

2,5 roku temu poznałam pewnego mężczyznę, z którym przez ponad pół roku sie spotykalismy. Nie mogę nazwać tego zwiazkiem, cóż-było to moje takie jedno z pierwszych silniejszych zauroczeń, nie wiedziałam co jak do czego z czym sie je. Dziś z perspektywy czasu patrzac, wstydze sie za siebie taką jaką byłam wtedy. Moje myślenie i podejscie do zycia przez ten czas bardzo sie zmieniły, stałam sie dojrzalsza i rozsądniejsza. On był ode mnie starszy 12 lat, ale szanowal mnie i do niczego nie namawiał. Czułam, że nic złego z jego strony mnie nie spotka.  Ja, dopiero wchodzaca w zycia,poznajaca jego uroki, nie znajaca zycia, mozna powiedziec, przed ktora studia i wiele nowych mozliwosci. On, facet kolo 30tki, zdawaloby sie twardo stapajacy po ziemi, kawaler, wyksztalcony. Dla ciekawskich od razu mowie, to ja jako pierwsza zainicjowalam te znajomosc, bylam ciekawa jego osoby, tego kim jest. Rozwijalo sie. Ja zakochalam sie bez pamieci, szybciej niz ustawa przewiduje. Zdawał sobie z tego sprawę i nie chciał mnie skrzywdzić, bo patrzył na sytuacje otwartymi oczyma i zdawał sobie sprawę z problemów mogących wynikać w tego typu relacjach. Na tamtą chwilę nic do mnie nie docierało, żyłam marzeniami, próbował rozmawiac, jednak nie udawało mu się to ze mną.

Brak komunikacji. Brak porozumienia. Moje fochy i obrażanie i bańka mydlana prysła. Posypało się. Przestalismy sie kontaktować. Nie pisał. Nie odzywał się. Ja omijałam łukiem. Udawałam obrażoną na wieki wieków, choc tak naprawdę  nie miałam ku temu powodów. Uniosłam sie dumą. Co jakiś czas przy okazjach wymienialiśmy spojrzenia. Wyłącznie.

Kilka miesięcy temu zaczęliśmy ze sobą rozmawiać. Tak przypadkowo. Przy okazjach, zagadywanie co słychać jakby nigdy nic.  Póżniej za jakies kilka tygodni dostaje telefon od niego. Mówi, ze chcialby mi coś powiedzieć, że to nie jest dla niego łatwe tak w kilku słowach. Zaczął mnie przepraszać, że sie przestał odzywać w trudnym dla mnie okresie, ze juz dawno chciał to zrobić, ale brakowało mu odwagi i zaproponował spotkanie,żeby o tym pogadać. Odrzekłam, że sie nie gniewam, bo nie mam za co. ( Taka prawda, analizujac to teraz na spokojnie, facet chciał dobrze- dla mnie i dla siebie smile.) Nie rozumiałam idei spotkania przeprosinowego. Z pełną świadomością moich słów mogę powiedzieć,ze nie nadawałam sie w tamtym czasie do związku. Gadalismy o wszystkim.

Spotkanie w restauracji. Elegancko. Się odpicował. Czekoladki. Kultura. I te jego drżące ręce na MENU. No i ja nie byłam  w stanie czegokolwiek przełknąć z emocji. Miło spędziłam czas. Nie chciałam dać mu po sobie poznać, ze zrobił na mnie wrażenie i że zareagowałam w jego obecności tym charakterystycznym ukłuciem w dołku. Zgrywałam sie i byłam żartobliwie złośliwa dla nie poznaki. smile

Co myślicie o tej historii ?

Przeczytałam posta i nie rozumiem jego przesłania. Nawet nie raczyłas opisać na czym stanęło w sensie co ustaliliście na tym spotkaniu. Tak wiec o co Ci chodzi  w Twoim pytaniu? Co myślimy konkretnie o czym? Ze fajnie ze sobie pogadaliscie i przeprosiliscie za ciszę i niesnaski? O tym czego ten facet sie spodziewa po tym spotkaniu? Wyraz sie jaśniej jesli możesz bo narazie nic z tego nie wynika.

3

Odp: Odnowienie znajomości ?
feniks35 napisał/a:
kryśka15 napisał/a:

Witam Was wszystkich serdecznie! Jestem na forum od niedawna. Od pewnego czasu nurtują mnie pytania do sytuacji, która miała niedawno miejsce. Ciężko mi jest sobie samej na nie odpowiedzieć.  Wytłumaczyć. Wyjaśnić. Mam nadzieję, że po przeczytaniu mojej opowieści uda Wam się wyciągnąc z tej historii jakieś konstruktywne wnioski, ocenić oraz skomentować.

2,5 roku temu poznałam pewnego mężczyznę, z którym przez ponad pół roku sie spotykalismy. Nie mogę nazwać tego zwiazkiem, cóż-było to moje takie jedno z pierwszych silniejszych zauroczeń, nie wiedziałam co jak do czego z czym sie je. Dziś z perspektywy czasu patrzac, wstydze sie za siebie taką jaką byłam wtedy. Moje myślenie i podejscie do zycia przez ten czas bardzo sie zmieniły, stałam sie dojrzalsza i rozsądniejsza. On był ode mnie starszy 12 lat, ale szanowal mnie i do niczego nie namawiał. Czułam, że nic złego z jego strony mnie nie spotka.  Ja, dopiero wchodzaca w zycia,poznajaca jego uroki, nie znajaca zycia, mozna powiedziec, przed ktora studia i wiele nowych mozliwosci. On, facet kolo 30tki, zdawaloby sie twardo stapajacy po ziemi, kawaler, wyksztalcony. Dla ciekawskich od razu mowie, to ja jako pierwsza zainicjowalam te znajomosc, bylam ciekawa jego osoby, tego kim jest. Rozwijalo sie. Ja zakochalam sie bez pamieci, szybciej niz ustawa przewiduje. Zdawał sobie z tego sprawę i nie chciał mnie skrzywdzić, bo patrzył na sytuacje otwartymi oczyma i zdawał sobie sprawę z problemów mogących wynikać w tego typu relacjach. Na tamtą chwilę nic do mnie nie docierało, żyłam marzeniami, próbował rozmawiac, jednak nie udawało mu się to ze mną.

Brak komunikacji. Brak porozumienia. Moje fochy i obrażanie i bańka mydlana prysła. Posypało się. Przestalismy sie kontaktować. Nie pisał. Nie odzywał się. Ja omijałam łukiem. Udawałam obrażoną na wieki wieków, choc tak naprawdę  nie miałam ku temu powodów. Uniosłam sie dumą. Co jakiś czas przy okazjach wymienialiśmy spojrzenia. Wyłącznie.

Kilka miesięcy temu zaczęliśmy ze sobą rozmawiać. Tak przypadkowo. Przy okazjach, zagadywanie co słychać jakby nigdy nic.  Póżniej za jakies kilka tygodni dostaje telefon od niego. Mówi, ze chcialby mi coś powiedzieć, że to nie jest dla niego łatwe tak w kilku słowach. Zaczął mnie przepraszać, że sie przestał odzywać w trudnym dla mnie okresie, ze juz dawno chciał to zrobić, ale brakowało mu odwagi i zaproponował spotkanie,żeby o tym pogadać. Odrzekłam, że sie nie gniewam, bo nie mam za co. ( Taka prawda, analizujac to teraz na spokojnie, facet chciał dobrze- dla mnie i dla siebie smile.) Nie rozumiałam idei spotkania przeprosinowego. Z pełną świadomością moich słów mogę powiedzieć,ze nie nadawałam sie w tamtym czasie do związku. Gadalismy o wszystkim.

Spotkanie w restauracji. Elegancko. Się odpicował. Czekoladki. Kultura. I te jego drżące ręce na MENU. No i ja nie byłam  w stanie czegokolwiek przełknąć z emocji. Miło spędziłam czas. Nie chciałam dać mu po sobie poznać, ze zrobił na mnie wrażenie i że zareagowałam w jego obecności tym charakterystycznym ukłuciem w dołku. Zgrywałam sie i byłam żartobliwie złośliwa dla nie poznaki. smile

Co myślicie o tej historii ?

Przeczytałam posta i nie rozumiem jego przesłania. Nawet nie raczyłas opisać na czym stanęło w sensie co ustaliliście na tym spotkaniu. Tak wiec o co Ci chodzi  w Twoim pytaniu? Co myślimy konkretnie o czym? Ze fajnie ze sobie pogadaliscie i przeprosiliscie za ciszę i niesnaski? O tym czego ten facet sie spodziewa po tym spotkaniu? Wyraz sie jaśniej jesli możesz bo narazie nic z tego nie wynika.

Przepraszam. Faktycznie. Tak jakby nie dokończyłam opowiadać. Co facet ten mógł mieć na myśli czego on mógł oczekiwać po tym spotkaniu ? Co chciał przez to powiedzieć?

4 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2016-08-14 18:40:07)

Odp: Odnowienie znajomości ?
kryśka15 napisał/a:
feniks35 napisał/a:
kryśka15 napisał/a:

Witam Was wszystkich serdecznie! Jestem na forum od niedawna. Od pewnego czasu nurtują mnie pytania do sytuacji, która miała niedawno miejsce. Ciężko mi jest sobie samej na nie odpowiedzieć.  Wytłumaczyć. Wyjaśnić. Mam nadzieję, że po przeczytaniu mojej opowieści uda Wam się wyciągnąc z tej historii jakieś konstruktywne wnioski, ocenić oraz skomentować.

2,5 roku temu poznałam pewnego mężczyznę, z którym przez ponad pół roku sie spotykalismy. Nie mogę nazwać tego zwiazkiem, cóż-było to moje takie jedno z pierwszych silniejszych zauroczeń, nie wiedziałam co jak do czego z czym sie je. Dziś z perspektywy czasu patrzac, wstydze sie za siebie taką jaką byłam wtedy. Moje myślenie i podejscie do zycia przez ten czas bardzo sie zmieniły, stałam sie dojrzalsza i rozsądniejsza. On był ode mnie starszy 12 lat, ale szanowal mnie i do niczego nie namawiał. Czułam, że nic złego z jego strony mnie nie spotka.  Ja, dopiero wchodzaca w zycia,poznajaca jego uroki, nie znajaca zycia, mozna powiedziec, przed ktora studia i wiele nowych mozliwosci. On, facet kolo 30tki, zdawaloby sie twardo stapajacy po ziemi, kawaler, wyksztalcony. Dla ciekawskich od razu mowie, to ja jako pierwsza zainicjowalam te znajomosc, bylam ciekawa jego osoby, tego kim jest. Rozwijalo sie. Ja zakochalam sie bez pamieci, szybciej niz ustawa przewiduje. Zdawał sobie z tego sprawę i nie chciał mnie skrzywdzić, bo patrzył na sytuacje otwartymi oczyma i zdawał sobie sprawę z problemów mogących wynikać w tego typu relacjach. Na tamtą chwilę nic do mnie nie docierało, żyłam marzeniami, próbował rozmawiac, jednak nie udawało mu się to ze mną.

Brak komunikacji. Brak porozumienia. Moje fochy i obrażanie i bańka mydlana prysła. Posypało się. Przestalismy sie kontaktować. Nie pisał. Nie odzywał się. Ja omijałam łukiem. Udawałam obrażoną na wieki wieków, choc tak naprawdę  nie miałam ku temu powodów. Uniosłam sie dumą. Co jakiś czas przy okazjach wymienialiśmy spojrzenia. Wyłącznie.

Kilka miesięcy temu zaczęliśmy ze sobą rozmawiać. Tak przypadkowo. Przy okazjach, zagadywanie co słychać jakby nigdy nic.  Póżniej za jakies kilka tygodni dostaje telefon od niego. Mówi, ze chcialby mi coś powiedzieć, że to nie jest dla niego łatwe tak w kilku słowach. Zaczął mnie przepraszać, że sie przestał odzywać w trudnym dla mnie okresie, ze juz dawno chciał to zrobić, ale brakowało mu odwagi i zaproponował spotkanie,żeby o tym pogadać. Odrzekłam, że sie nie gniewam, bo nie mam za co. ( Taka prawda, analizujac to teraz na spokojnie, facet chciał dobrze- dla mnie i dla siebie smile.) Nie rozumiałam idei spotkania przeprosinowego. Z pełną świadomością moich słów mogę powiedzieć,ze nie nadawałam sie w tamtym czasie do związku. Gadalismy o wszystkim.

Spotkanie w restauracji. Elegancko. Się odpicował. Czekoladki. Kultura. I te jego drżące ręce na MENU. No i ja nie byłam  w stanie czegokolwiek przełknąć z emocji. Miło spędziłam czas. Nie chciałam dać mu po sobie poznać, ze zrobił na mnie wrażenie i że zareagowałam w jego obecności tym charakterystycznym ukłuciem w dołku. Zgrywałam sie i byłam żartobliwie złośliwa dla nie poznaki. smile

Co myślicie o tej historii ?

Przeczytałam posta i nie rozumiem jego przesłania. Nawet nie raczyłas opisać na czym stanęło w sensie co ustaliliście na tym spotkaniu. Tak wiec o co Ci chodzi  w Twoim pytaniu? Co myślimy konkretnie o czym? Ze fajnie ze sobie pogadaliscie i przeprosiliscie za ciszę i niesnaski? O tym czego ten facet sie spodziewa po tym spotkaniu? Wyraz sie jaśniej jesli możesz bo narazie nic z tego nie wynika.

Przepraszam. Faktycznie. Tak jakby nie dokończyłam opowiadać. Co facet ten mógł mieć na myśli czego on mógł oczekiwać po tym spotkaniu ? Co chciał przez to powiedzieć?

Kobito po raz kolejny to robisz a ja po raz kolejny zapytam a co powiedział na tym spotkaniu?? Pisałaś ze miał Ci cos powiedzieć a potem opisujesz jakies mało konkretne kwestie typu jak był ubrany i ze ręce mu sie trzęsły na menu. Skąd mam wiedziec czego chciał? Zaproponował ciąg dalszy znajomosci? Czy zjedliście sobie tylko posiłek a potem każde poszło w swoją stronę bez słowa? Wyrażaj sie na litość boska jaśniej bo opisujesz niby dokładnie a tak bez treści.

5

Odp: Odnowienie znajomości ?

Nie zaproponował ciągu dalszego znajomości jednak ja nie miałabym nic przeciwko. Ogólnie rozmawialiśmy o wszystkim . Opowiadał co działo się u niego przez ten okres a ogólnie nieciekawie. Zwierzyl mi się ze miał problemy  sądowe.

6

Odp: Odnowienie znajomości ?
kryśka15 napisał/a:

Nie zaproponował ciągu dalszego znajomości jednak ja nie miałabym nic przeciwko. Ogólnie rozmawialiśmy o wszystkim . Opowiadał co działo się u niego przez ten okres a ogólnie nieciekawie. Zwierzyl mi się ze miał problemy  sądowe.

W takim razie rożnie moze być. Moze chciał Ci zaproponować byście zaczęli na nowo ale widząc Twoje zachowanie  w stylu "przyszłam na spotkanie ale w sumie to nie myśl ze mi zależy, nudziło mi sie wiec jestem" zaniechał tego pomysłu bo uznał ze sie ośmieszy. Cieżko orzec. Pamiętaj o jednym, nikt nie jest jasnowidzem. Być moze tak jak tu na forum niejasno i nieprecyzyjnie komunikujesz swoje potrzeby tak i tam dałaś facetowi do zrozumienia cos kompletnie niezgodnego z prawdą. Wiele tez mówi mowa ciała ktorej ja nie widziałam bo nie było mnie tam z Wami wink
Jesli Ci zależy na reaktywacji znajomosci to zawsze możesz zadzwonić /napisać i podziękować za miła kolacje dodajac ze chętnie to powtórzysz. Jesli on tez jest zainteresowany to powinien zrozumieć ze ma zielone światło od Ciebie.

7

Odp: Odnowienie znajomości ?

Dokładnie. Dzięki za odpowiedz. Na spotkaniu dawałam komunikaty absolutnie sprzeczne z tym co czułam naprawdę. Chciałam by widział ze podchodzę do tego spotkania na luzie ze nie denerwuje się i jest ok. Generalnie czekam na jego krok.

8

Odp: Odnowienie znajomości ?
kryśka15 napisał/a:

Dokładnie. Dzięki za odpowiedz. Na spotkaniu dawałam komunikaty absolutnie sprzeczne z tym co czułam naprawdę. Chciałam by widział ze podchodzę do tego spotkania na luzie ze nie denerwuje się i jest ok. Generalnie czekam na jego krok.

Tak jak napisałam jesli dałaś mu tam na kolacji do zrozumienia ze jestes niezainteresowana/ obojętna to Twoje czekanie na jego krok moze sie skończyć niedoczekaniem sie. Facet mogl uznać ze byłas poprostu kulturalna i zrobilas mu ta grzeczność ze sie z nim spotkałaś z czystej kurtuazji. Takze jesli Ci zależy jakoś na tym człowieku nadal to korona Ci z głowy nie spadnie jak sie sama odezwiesz dziękując za spotkanie. Bedzie to nienachalne a przy okazji stworzy sie okazja by porozmawiać.

9

Odp: Odnowienie znajomości ?
feniks35 napisał/a:
kryśka15 napisał/a:

Dokładnie. Dzięki za odpowiedz. Na spotkaniu dawałam komunikaty absolutnie sprzeczne z tym co czułam naprawdę. Chciałam by widział ze podchodzę do tego spotkania na luzie ze nie denerwuje się i jest ok. Generalnie czekam na jego krok.

Tak jak napisałam jesli dałaś mu tam na kolacji do zrozumienia ze jestes niezainteresowana/ obojętna to Twoje czekanie na jego krok moze sie skończyć niedoczekaniem sie. Facet mogl uznać ze byłas poprostu kulturalna i zrobilas mu ta grzeczność ze sie z nim spotkałaś z czystej kurtuazji. Takze jesli Ci zależy jakoś na tym człowieku nadal to korona Ci z głowy nie spadnie jak sie sama odezwiesz dziękując za spotkanie. Bedzie to nienachalne a przy okazji stworzy sie okazja by porozmawiać.


TAK. Dziwi mnie ze cala odpowiedzialność za urwanie tej znajomości wziął na siebie. Ze to z jego powodu się stało. A ja jestem innego zdania dzis.

10

Odp: Odnowienie znajomości ?
kryśka15 napisał/a:
feniks35 napisał/a:
kryśka15 napisał/a:

Dokładnie. Dzięki za odpowiedz. Na spotkaniu dawałam komunikaty absolutnie sprzeczne z tym co czułam naprawdę. Chciałam by widział ze podchodzę do tego spotkania na luzie ze nie denerwuje się i jest ok. Generalnie czekam na jego krok.

Tak jak napisałam jesli dałaś mu tam na kolacji do zrozumienia ze jestes niezainteresowana/ obojętna to Twoje czekanie na jego krok moze sie skończyć niedoczekaniem sie. Facet mogl uznać ze byłas poprostu kulturalna i zrobilas mu ta grzeczność ze sie z nim spotkałaś z czystej kurtuazji. Takze jesli Ci zależy jakoś na tym człowieku nadal to korona Ci z głowy nie spadnie jak sie sama odezwiesz dziękując za spotkanie. Bedzie to nienachalne a przy okazji stworzy sie okazja by porozmawiać.


TAK. Dziwi mnie ze cala odpowiedzialność za urwanie tej znajomości wziął na siebie. Ze to z jego powodu się stało. A ja jestem innego zdania dzis.

Skoro masz tego swiadomosc to tymbardziej chyba warto rowniez wykazać troche inicjatywy  a nie zgrywać księżniczkę z wieży. Chyba ze chodzi Ci tylko o podpompowanie swojego ego jego "lataniem" za Toba wink

Posty [ 10 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MOJA NIESAMOWITA HISTORIA » Odnowienie znajomości ?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024