Spowiedź 24-latki - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Spowiedź 24-latki

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 16 ]

Temat: Spowiedź 24-latki

Cześć,
Mam 24 lata i kolejne rozstanie na swoim koncie. Sama nie wiem czego oczekuję pisząc ten post. Może analizy swoich dotychczasowych wyborów a może zwyczajnego wsparcia. Ale najlepiej będzie jak dokładnie wam wszystko opiszę.
Do tej pory miałam dwa poważne związki. Pierwszy zaczął się jeszcze w liceum. On był we mnie strasznie zakochany a ja bardzo chciałam kogoś mieć. Po dwóch latach nie wytrzymałam i zerwałam. Złamałam mu wtedy serce i to przez własny egoizm. To było strasznie niedojrzałe, wiem. Kilka miesięcy po rozstaniu wyjechałam do pracy na wakacje i poznałam tam P. Początkowo tylko mi się podobał i po powrocie do kraju nie liczyłam na to że jeszcze się zobaczymy. Odnalazł mnie na jednym z portali społecznościowych i tak zaczęliśmy się spotykać. On zraniony przez dziewczynę, która go zdradziła kiedy pracował za granicą i ja - szukająca prawdziwej miłości. Szybko się zakochałam po uszy. Był czuły i wrazliwy przez co jeszcze bardziej chciałam się nim opiekować. Nasze szczęście trwało jednak tylko pół roku. Zdecydował się na roczny wyjazd do pracy. Byłam załamana. Płakałam, nie mogłam spać ani jeść i nie chciałam dopuścić o tego żeby jechał. Jednak stało się. Początkowo nasz związek stał się silniejszy. Rozmawialiśmy ze sobą codziennie. Ja miałam świetny kontakt z jego rodziną - teściowa była dla mnie jak własna mama. Wracał co kilka miesięcy na dwutygodniowe urlopy i wtedy robiliśmy sobie wakacje. Ja rzucałam wszystko żeby z nim być i żeby czuł jak bardzo tęskniłam i że byłam wierna. Po prawie roku rozłąki nasze codzienne rozmowy stawały się coraz bardziej nerwowe. Ja uważałam na kazde słowo żeby go nie urazić bo szybko się denerwował. Analizując to teraz, wiem że kochałam bardziej. Po powrocie do polski chciał przerwy. Zgodziłam się z płaczem mimo, że byłam strasznie stęskniona. Po dwóch tygodniach nie wytrzymałam i zażądałam  żeby przyjechał bo dłużej nie wytrzymam. Wtedy powiedziałam że to koniec i już nie dam rady żyć tak blisko a jednocześnie tak daleko. kontaktowaliśmy sie jeszcze długo potem. Nawet udało nam sie wrócić do czułości ale nie na długo. Powiedział że kogoś poznał. Wtedy to ja miałam złamane serce i los się na mnie odegrał. Przez ponad rok nie mogłam sobie z tym poradzić. Kontaktowaliśmy sie w tajemnicy i czekałam aż wróci i powie te magiczne słowa 'popełniłem błąd'. Tak się jednak nie stało.
  Tymczasem starałam się zachowywać pozory normalnego życia i studiowałam, pracowałam, ćwiczyłam. W pracy mieliśmy super atmosferę, prawie jak w rodzinie. Przypadkowo podczas jednego ze spotkań złapałam lepszy kontakt z jednym z kolegów. Zaczęliśmy ze sobą pisać, potem spotykać się i poszliśmy do łóżka. Ja kochałam jeszcze swojego byłego, on nie poradził sobie po zakończeniu wieloletniego związku wiec wszystko było proste. Wtedy zobaczyłam że facet może być nie tylko wrażliwy ale też opiekuńczy i czuły. To nie ja musiałam o niego dbać - to on dbał o mnie. Zakochałam się - sama nie wiem kiedy. Zapomniałam o mojej pierwszej miłości. Niestety on ciągle powtarzał że nie chce się wiązać. Kilka razy próbowaliśmy to przerwać ale za każdym razem wracaliśmy. Rozmawialiśmy codziennie, byliśmy dla siebie oparciem, mieliśmy do siebie bezgraniczne zaufanie. Po siedmiu miesiącach powiedziałam mu co czuję. Oboje długo płakaliśmy ale on nie odwzajemnił uczuć. Powiedział że szuka tej jedynej na całe życie. Nie jestem dla niego tą osobą. Szuka dziewczyny przy której będzie się czuł tak samo jak ze swoją byłą (z którą ciągle ma kontakt i sie widują  raz na jakiś czas). To typ samotnika- nie lubi imprez, nie ma wielu przyjaciół, jak się zakocha- to na zabój. Postanowiliśmy zerwać ze soba kontakt ( chociaż dla mnie to super trudne, bo był moim najlepszym przyjacielem i dotychczas rozmawialiśmy codziennie). Teraz jest mi smutno. Nie przeżywam bo wielką miłość i tragiczne rozstanie mam już za sobą. Czuję jakbyśmy stracili naszą szansę. Czuję, że to był facet z którym mogłabym się zestarzeć i co ważniejsze nigdy by mnie nie zdradził. Ale wiem też że nie mogę nikogo zmusić do miłości. Czuję sie samotna - straciłam przyjaciela. To on był dla mnie kołem napędowym. Teraz stoję w miejscu. Żyję dalej ale nie jest tak samo.
Tak to wygląda, mam nadzieję że was nie zanudziłam. Pozdrawiam

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Spowiedź 24-latki

Najsmutniejsze zdanie:

Aquaris napisał/a:

(...) To on był dla mnie kołem napędowym. (...)

3

Odp: Spowiedź 24-latki

Dziewczyno życie czasem się układa tak a nie inaczej. Trzeba przyjmować to co daje nam los bo mamy małe pole manewru. Oczywiście wybory są nasze ale uczucia czasem są silniejsze niż rozum. Nie jesteś jedyna która przeżywa takie emocje i znalazła się w takiej sytuacji. Wiem że to nie jest pocieszające, ale taka jest prawda. Jeśli Cię to pocieszy to powiem Ci, że ja mam za sobą dziesięcioletnią historię w relacjach damsko męskich która nie kończy się happy endem . Wiem czym jest złamane serce bo miałem je złamane nie jeden raz i wiem też co znaczy kłamstwo, iluzja, zdrada, fałsz, obłuda. Wiem też czym jest prawdziwa miłość gdy nie można jej mieć i jakie życie wtedy jest trudne i nieszczęśliwe. Znam ten smak, Jaki morał? hartuje się stal wewnętrzna w człowieku gdy doświadcza skrajnych emocji. Wtedy zmienia się człowiek i nic już nie jest takie samo. Człowiek to suma tego czego doświadcza. Idź swoją drogą, staraj się cieszyć chwilą bo docenisz chwile kiedy może ich zabraknąć. Trzymam kciuki.

4 Ostatnio edytowany przez madoja (2016-08-13 12:48:30)

Odp: Spowiedź 24-latki
Wielokropek napisał/a:

Najsmutniejsze zdanie:

Aquaris napisał/a:

(...) To on był dla mnie kołem napędowym. (...)

Och, nie czepiaj się. smile Nie pisz wyświechtanych tekstów że samym dla siebie trzeba być kołem napędowym, że partner powinien być tylko dodatkiem, bla bla bla.
To normalne że miłość uskrzydla, nadaje życiu barw, daje paliwa, wiele rzeczy nabiera sensu. To jest piękne i tak powinno być.

5

Odp: Spowiedź 24-latki

Nie do końca takie piękne, bo ludzie którzy tracą tę miłość, albo nie mogą jej osiągnąć, a dla nich miłość to sens życia, mają przesrane.

6

Odp: Spowiedź 24-latki

madoja, nie czepiam się, nie napisałam ani nie piszę wyświechtanych tekstów. Napisałam, że zacytowane zdanie jest najsmutniejszym. Tylko tyle i aż tyle.

7

Odp: Spowiedź 24-latki

Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.

8

Odp: Spowiedź 24-latki

Pora zająć się sobą autorko, a nie facetami.

9

Odp: Spowiedź 24-latki

Dziękuję za komentarze. MarcinNowy, wiem że nie jestem jedyną osobą która aktualnie boryka się z rozstaniem. Staram się zachować te pozytywne wspomnienia chociaż było ich tak mało. Nie mam żalu, nie próbuję walczyć - (robiłam to przez siedem miesięcy i wystarczy). Chcę jego szczęścia bardziej niż swojego.
Na moje nieszczęście mam taką osobowość, którą chyba miał  na myśli RavenKnight. Nie umiem być sama i toche tak jest, że miłość to dla mnie sens życia.

10

Odp: Spowiedź 24-latki
Aquaris napisał/a:

Dziękuję za komentarze. MarcinNowy, wiem że nie jestem jedyną osobą która aktualnie boryka się z rozstaniem. Staram się zachować te pozytywne wspomnienia chociaż było ich tak mało. Nie mam żalu, nie próbuję walczyć - (robiłam to przez siedem miesięcy i wystarczy). Chcę jego szczęścia bardziej niż swojego.
Na moje nieszczęście mam taką osobowość, którą chyba miał  na myśli RavenKnight. Nie umiem być sama i toche tak jest, że miłość to dla mnie sens życia.

Znam to o czym piszesz. Ja też tak mam, bo dla mnie odkąd pamiętam miłość była zawsze sensem życia a tacy ludzie mają znacznie gorzej gdyż idealizujemy związek i partnerów i czynimy to czymś magicznym. A tak nie jest. Magiczne są tylko chwile a życie razem wcale takie nie jest na co dzień. Niemniej ja trudno znoszę samotność stąd po rozstaniu zacząłem spotykać się jak najczęściej ze znajomymi i imprezować bawić się zajmować sobą hobby itp i zrozumiałem że na tym trzeba się skupić bo oprócz związku z kimś jest jeszcze tak wiele innych dziedzin życia. Niemniej jest jakiś żal że nie udało się w związku, są analizy, jest smutek i trzeba to zapełniać tak jak umiemy. Gdybyś potrzebowala pomocy w zwycięstwie z nałogową miłością to polecam terapię u psychologa bo warto tego spróbować. Pozwoli Ci to inaczej spojrzeć na siebie i na relacje

11 Ostatnio edytowany przez WaltonSimons (2016-08-15 01:14:16)

Odp: Spowiedź 24-latki
Brainless napisał/a:

Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.

Kiedy punkt siedzenia uniemożliwia ci zobaczenie prawdy, to nie zwalaj na punkt - przesiądź się.

12

Odp: Spowiedź 24-latki

Też ciężko znoszę samotność i staram się jak najwięcej czasu poświęcać na pracę i spotkania ze znajomymi żeby zwyczajnie nie myśleć. Myślę że moim problemem nie jest nałogowa miłość a bardziej to, że dopieram sobie partnerów, którymi chcę się opiekować - nadzwyczajnie wrażliwych. Myślę, że to przez moją własną wrażliwość  i trudne dzieciństwo. W moim domu nie było miłości, dlatego postanowiłam sobie, że ze mną będzie inaczej.

13

Odp: Spowiedź 24-latki

Partnerem, jeśli nie jest obłożnie chory, opiekować się nie trzeba. Jest osobą sprawną (także psychicznie). Mylisz miłość z zagłaskiwaniem kotka na śmierć. Żaden dojrzały człowiek takiej relacji nie zniesie.

Jesteś na prostej drodze do bycia tzw. osobą kochającą za bardzo (na forum jest obszerny wątek temu tematowi poświęcony), współautorką toksycznych związków. Można, ale nie trzeba, z takiego myślenia i zachowania, się wyleczyć.

14

Odp: Spowiedź 24-latki
Aquaris napisał/a:

Na moje nieszczęście mam taką osobowość, którą chyba miał  na myśli RavenKnight. Nie umiem być sama i trochę tak jest, że miłość to dla mnie sens życia.


To nie prawda. To człowiek sam sobie wmawia co potrafi,czego nie potrafi. Co może,co nie może.
Można wszystko.
Też miałam kiedyś takie myślenie,że nie potrafię być sama,że potrzebuję drugiej osoby,tak jak
ujęłaś 'koła napędowego'.
Ale zmieniłam myślenie.
Wcale nie potrzebuję faceta,jako napędu.
Sama potrafię być dla siebie napędem.
A facet to dodatek do tego wszystkiego.
I może być,ale wcale nie musi
Bo żyję dla siebie,nie dla świata.

15

Odp: Spowiedź 24-latki

Jesteś młoda, masz 24 lata. Znajdziesz jeszcze tego jedynego smile Bądź dobrej myśli, pozdrawiam

16

Odp: Spowiedź 24-latki

Wielokropku wiem, że partnerem nie trzeba się opiekować ale czasem zwyczajnie się chce. I myślę, że niejeden facet lubi jak kobieta się o niego troszczy. Nie mówię tu o nadopiekuńczości i "zagłaskaniu na śmierć" jak to określiłeś.
Potrafię być sama, i wiem jak to jest ale wtedy czuję się tak, jakbym nie mogła sobie znaleźć miejsca. Szukam wszędzie jakiś zajęć ale to nie jest to.

Posty [ 16 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Spowiedź 24-latki

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024