konfrontacja - toksyczni rodzice - Susan Forward - czy warto?? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » konfrontacja - toksyczni rodzice - Susan Forward - czy warto??

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 12 ]

1

Temat: konfrontacja - toksyczni rodzice - Susan Forward - czy warto??

Witam,

    Ostatnio miałam styczność ze znaną lekturą "Toksycznie rodzice" Susan Forward. Nie raz na forum spotykam odwołanie do tej książki, więc mam nadzieję, że znajdą się osoby, które pomogą mi zrozumieć pewną kwestię.

     Bardzo wiele z niej wyciągnęłam i generalnie bardzo mi pomogła. Jednak zaczęłam mieć ogromne wątpliwości, gdy doszłam do rozdziału  "konfrontacja z rodzicami". Autorka bardzo zachęca bezwzględnie podjęcie próby konfrontacji z rodzicami i radzi jak to zrobić.

     Ja, osobiście mam bardzo sceptyczne nastawienie. Czy warto rozdrapywać stare rany? Te, sprzed kilku lat? Czy to jakoś nam pomoże? Czy ktoś kiedyś próbował? W mojej (jak już wiem toksycznej) rodzinie, pewne tematy z przeszłości są jakby tabu. Dlatego wiem, że jak zacznę je poruszać - wywołam istną wojnę. Nie wiem jak by to mi miało pomóc... sad Ale obawiam się, że bez tego nie będę umiała uporać się z demonami z przeszłości. Że wciąż będę dźwigać ten ciężar idąc przez życie.

    Czy ktoś miał jakieś pozytywne doświadczenia z tym związane? Czy warto...?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: konfrontacja - toksyczni rodzice - Susan Forward - czy warto??

Zwykle takim toksycznym rodzicom nic nie da się wytłumaczyć. Nie trafia. Zaczynają się buntować. Mało kto potrafi znieść smutną prawdę na własny temat. Byłyby wyparcia, zaprzeczenia i tak dalej.
A z demonami uporasz się na terapii. Książkami jedynie możesz ją wspomagać. Ale samo czytanie nie wystarczy.

3

Odp: konfrontacja - toksyczni rodzice - Susan Forward - czy warto??

Powiem tak, konfrontacja jest dobra by zniesc sobie ciezar z grzbietu, ale niekoniecznie przyniesie rozwiązania, których chcemy. Wielu toksycznych rodzicow nie jest w stanie przyznać się do bledow, nie tylko w sensie, ze nie chcą, ale ze sa tak uksztaltowani, ze nie rozumieją czego od nich chcesz.

Moja matka skonfrontowana ze zdaniem:" Nigdy nie traktowalas mnie jak dziecko, nie dostałam ciepla ani bezpieczeństwa", odpowiada, ze ja nigdy nie zachowywałam się jak dziecko (nawet majac 5 lat!). Nie ma możliwości przebic się przez ten mur urojonej percepcji swiata.

Konfrontuj, jak najbardziej, ale nie licz na przeprosiny.

4

Odp: konfrontacja - toksyczni rodzice - Susan Forward - czy warto??

Doświadczenie mam, ale  czy ono jest  pozytywne, to trudno jednoznacznie stwierdzić. Dla mnie tak. Moja matka ma zapewne odmienne zadnie na ten temat wink Każda nawet najmniejsza próba konfrontacji przyprawia ją o spazmy. Dąsy, płacze, obrażanie się, próba wzbudzenia poczucia winy we mnie jako niewdzięcznym dziecku, to standard w takich sytuacjach. Mnie szczerze mówiąc już nie bardzo interesuje jej samopoczucie. Musi sobie z tym problemem poradzić sama. Tym bardziej, że ja nie wypominam jej doznanych krzywd, a jedynie otwarcie reaguję w sytuacjach gdy jestem świadkiem tworzenia przez nią nowej, lepszej historii... wink  Póki co niewiele do niej dociera i w sumie nie mam nawet złudzeń, że kiedykolwiek dotrze. Wyparcie niewygodnych faktów jest u niej tak tak silne, że w efekcie  naszych konfrontacji stałam się wyrodnym dzieckiem, a ona jeszcze bardziej pokrzywdzoną przez okrutny los... wink

Myślę, że nikt nie odpowie Tobie na pytanie, czy warto się z toksycznym rodzicem konfrontować. Musisz sobie na to pytanie odpowiedzieć sama. Mnie zmiana postawy wobec jawnych konfabulacji matki, zdecydowanie pomogła w emocjonalnym zdrowieniu. Ceną mojego zdrowienia jest jednak odrzucenie mnie jako córki. Mnie to nie boli. Pytanie, czy Ty sobie z odtrąceniem poradzisz ? Pewnie nie u wszystkich próby konfrontacji kończą się tak drastycznie, ale liczyć się z tym należy...

5

Odp: konfrontacja - toksyczni rodzice - Susan Forward - czy warto??

Konfrontacja? Myślę, że jest za duża bariera wieku - nie od dziś wiadomo, że nie przesadza się starych drzew, starsi ludzie rzadko mają otwarte umysły, a zwłaszcza jeśli dotyczy to ich samych i ich błędów.
Poza tym bardzo prozaiczna rzecz - spada sprawność umysłowa, pamięć jest wybiórcza - pamiętają świetlane momenty z młodości, zwiększa się ryzyko, że taka rozmowa może za bardzo zestresować staruszka... a potem jakiś zawał, albo inne komplikacje wink

6 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2016-08-05 08:30:00)

Odp: konfrontacja - toksyczni rodzice - Susan Forward - czy warto??

Konfrontacja jest konieczna dla samego siebie. Nie po to, żeby na siłę zmienić rodzica, czy uzmysłowić mu jego postępowanie (aczkolwiek to się może udać), ale żeby wyraźnie zaznaczyć własną odrębność, niezależność. Konfrontacja rodzi pewien dystans. Pozwala psychicznie odetchnąć. Konfrontacja jest swoistym odcięciem pępowiny, która w przypadku apodyktycznego rodzica boli znacznie bardziej.

W moim przypadku były to kwestie typu "ja nie jestem Twój koncert życzeń, nie będę spełniać całe życie Twoich oczekiwań... Twoje życzenia, Twój problem... Może dla odmiany zapytaj się o moje"

7

Odp: konfrontacja - toksyczni rodzice - Susan Forward - czy warto??

ja się skonfrontowałam już dawno, choć robiłam to na czuja. tę książkę przeczytałam dopiero rok czy dwa lata temu.

po prostu mówiłam, co czuję, co mnie bolało w dzieciństwie i jak ja odbierałam pewne rzeczy.
Chyba wtedy jeszcze liczyłam na zrozumienie tego przez moją matkę - ot, naiwna młodość smile

Dostałam informację zwrotną, że przesadzam, że ona tak nie robiła i sobie nie przypomina - dla mnie to były sytuacje naprawdę traumatyczne, w końcu byłam dzieckiem - czyli klasyczne wyparcie.
Opuściłam wtedy dom rodzinny i zajęłam się swoim życiem.
Kontakt miałam z nią, ale ja go nie inicjowałam. Przysyła mi prezenty na różne okazje.
Parę lat temu burknęła coś, że ona już trochę rozumie, jaką krzywdę mi wyrządziła.

No cóż... fajnie, że zrozumiała, szkoda tylko, że o 30 lat za późno.
Dla mnie już nie ma powrotu, bo z reguły jestem dość zasadnicza.
Nie jest ona dla mnie nikim takim, z kim chciałabym odnowić kontakt i go pogłębiać.

Rok temu pomogła mi trudnej sytuacji, za co podziękowałam i pomoc przyjęłam. I to tyle.

Trzeba zrozumieć, że matka to matka, ojciec to ojciec, a ja to ja - każde to odrębna istota ludzka i każda odpowiada za siebie.
Ja przez długi czas miałam poczucie ogromnej krzywdy, nawet w wieku lat 19. Ale mi przeszło.
Bo nawet jeśli te krzywdy spotkały mnie w dziecięctwie, to teraz jestem dorosła i sama decyduję o swoim życiu, o swojej postawie i o swoim nastawieniu do świata.

Teraz to już wszystko zależy tylko i wyłącznie ode mnie.
więc albo nadal będę się taplać w krzywdzie, albo pójdę do przodu.
Z tego też powodu nie rozpaczałam nigdy długo po żadnym rozstaniu.
Przerobiłam żałobę, a potem wstawałam, otrzepywałam się i szłam dalej.
Dla mnie osobiście to najlepsza droga.

8

Odp: konfrontacja - toksyczni rodzice - Susan Forward - czy warto??

Konfrontacja ?. W przypadku moich toksycznych rodziców to nie zadziała. Choćbym im tłumaczyła to będą mnie nadal traktować jak dziecko i mówić mi w jakich zawodach powinnam pracować. Mama nadal mnie próbuje ustawiać i wpływać na mnie bym żyła jak ona tego chce także to nic nie da.

9 Ostatnio edytowany przez Naprędce (2016-08-05 19:12:33)

Odp: konfrontacja - toksyczni rodzice - Susan Forward - czy warto??
_v_ napisał/a:

Parę lat temu burknęła coś, że ona już trochę rozumie, jaką krzywdę mi wyrządziła.

Cytuję V-kę, ale moja wypowiedź będzie skierowana do autorki, co mam nadzieję wyjaśni sie poniżej.
Nie czytałem tej książki, a moi rodzice nie są toksyczni. Miałem swego czasu do nich żal w pewnych kwestiach, ale dawno sie z niego "wyleczyłem", więc z mojej strony tylko uwaga ogólna- rzadko kiedy, a zwłaszcza w sprawach tak dużego kalibru (nie tylko z rodzicami) spotykałem się, (również jako świadek) podczas "trudnych" rozmów z pełnym zrozumieniem czy przyznaniem mi racji. Zazwyczaj była to negacja, obrona, kontratak oraz emocje utrudniające logiczne myslenie i dialog.
Takie "oświadczenia" muszą sie w odbiorcy "uleżeć", musi on je przeanalizować, czasem skonfrontować z innymi opiniami o sobie, przypomnieć sobie pewne sytuacje itp. Zajmuje to czasem wiele lat (jak w wypadku matki _V_)
Dlatego gdyby mnie dotyczyło to osobiście, nie oczekiwałbym od matki/ojca, że przyznają sie do błędu od razu. Na ile będą w stanie to zrobić (o ile w ogóle) to juz inna sprawa. Nie wiem czy zdecydowałbym sie na cos takiego, ale swego czasu, kiedy wysłuchałem historię dzieciństwa jednego z moich znajomych byłem tak zszokowany, że byłem gotów zrobic to za niego. Bo on sam nie był w stanie tego zrobić, a ja widziałem jak to na niego negatywnie wpływa. Więc myslę, że decydującym czynnikiem przy podejmowaniu takiej decyzji jest własnie to, na ile autorko sobie z tym tematem poradziłaś.

10

Odp: konfrontacja - toksyczni rodzice - Susan Forward - czy warto??

Ja również nie polecam 'konfrontacji'.
Już samo słowo ma wydźwięk, że ktoś będzie "walczył" przeciwko komuś - nieważne, że na argumenty.

Najbliżsi nie oczekują od nas rozliczania.
To nie oznacza oczywiście, że mamy udawać, że krzywda się nie działa czy nie cierpieliśmy.
Można i należy to przyznać otwarcie, ale nie w konfrontacyjny sposób tylko mówiąc o swoich uczuciach z wtedy.
NA 90% Rodzice będą negować. Dlaczego?  Bo to zbyt bolesne - świadomość, że było się przyczyną cierpienia własnego dziecka.

JA bardzo cierpię gdy podniosę głos na brata, co dopiero na dziecko, którego nie mam wink
Nie chcemy ranić tych, których kochamy, dlatego łatwiej wtedy schować się za wyparciem albo wściec się niż przyznać, że istotnie mogło tak być i np. rozkleić się.

Ja miałam to szczęście, że lata podziałały na korzyść i moje relacje z obojgiem Rodziców uległy poprawie. Z Mamą mam bardzo bliski kontakt, z Tatą - nie taki jakbym chciała, ale poprawny i pogodziłam się z tym.
Oboje dostąpili i konfrontacji i spokojnej rozmowy n/t tego co było ze mną.
Konfrontacje nie zadziałała, a jeśli nawet - to pozostawiała duży niesmak i dodatkowo nas oddalała, natomiast ta druga metoda - jak najbardziej. I ją polecam.

Może być też tak, że się w ogóle NA TEN moment nie da porozmawiać. To też trzeba zaakceptować i nie cisnąć. Może kiedyś przyjdzie lepszy, a może nie.

11

Odp: konfrontacja - toksyczni rodzice - Susan Forward - czy warto??

Elle, w języku polskim słowo "konfrontacja" faktycznie ma nieco pejoratywny (kojarzący się z konfliktem) wydźwięk, ale byc może w języku angielskim jest nieco inaczej?
Nie znając książki niie wiem jak konkretnie widzi taką konfrontację S. Forward. Jednak ja, nie znając jej założeń, "na ślepo" uznałbym, że chodzi właśnie o spokojną dyskusję i zaznajomienie drugiej strony z nieznanymi jej dotąd faktami.
Przy czym ja nauczyłem się, że takie rozmowy powinny zawierać nie tylko negatywne (trudne do przyjęcia przez odbiorcę elementy/fakty), ale też pozytywne, które częściowo te negatywne "neutralizują" i najlepiej żeby te drugie kończyły rozmowę.
W moim przypadku to zazwyczaj działa, nawet w wypadku dość wrażliwych (przewrażliwionych) osób.
Ale jak powtarzam -nie są to tak trudne rozmowy jak w wypadku (jak się domyslam) rozmów dziecko vs. toksyczni rodzice.

12

Odp: konfrontacja - toksyczni rodzice - Susan Forward - czy warto??
Naprędce napisał/a:

Nie znając książki niie wiem jak konkretnie widzi taką konfrontację S. Forward. Jednak ja, nie znając jej założeń, "na ślepo" uznałbym, że chodzi właśnie o spokojną dyskusję i zaznajomienie drugiej strony z nieznanymi jej dotąd faktami

Dokładnie. Konfrontacja to nic innego jak porównanie czegoś z czymś. W przypadku apodyktycznych rodziców to zderzenie dwóch odmiennych postaw, sposobów zachowań, pojmowania wzajemnych relacji. To coś więcej niż krytyka, pretensje, żal, przyznawanie się do winy. To ścieranie się osobowości, własnego ja z cudzym ja.

Rodzice apodyktyczni nie są złymi rodzicami. Są rodzicami, którzy  przesadzili, nie znali umiaru, nie dostrzegali 'ja' własnego dziecka. To rodzice, którzy w dobrej wierze, zatracili się w relacji rodzic-dziecko.

Posty [ 12 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » konfrontacja - toksyczni rodzice - Susan Forward - czy warto??

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024