Kłamstwa, kłamstwa, KŁAMSTWA!!! - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Kłamstwa, kłamstwa, KŁAMSTWA!!!

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 47 ]

Temat: Kłamstwa, kłamstwa, KŁAMSTWA!!!

Na wstępie, mam 18 lat, mój były już chłopak 20. To była dla nas obu pierwsza miłość, pierwszy związek, trwał ponad 3,5 roku.
Nie chodzi koniecznie o jego przebieg, a zakończenie, z którym nie mogę sobie poradzić. Ostatnio dużo się kłóciliśmy, bo on był mitomanem, a ja miałam już dość kłamstw na każdy najdrobniejszy temat.
Kłamał o swoich emocjach, o tym czego to nie dokonał, cokolwiek co mogło sprawić, że inni mu współczuli, zazdrościli lub mieli o nim lepsze zdanie.
Na początku to miało ogromne rozmiary, kłamał nt. swoich blizn wymyślając niestworzone historie, o swojej "internetowej" byłej dziewczynie, o relacjach z rodziną, ale wtedy nie zwracałam na to uwagi a szydło z worka wychodziło powoli.
Na koniec te kłamstwa zmieniły się raczej w drobne rzeczy które stawiały go po prostu w lepszej pozycji na przykład podczas kłótni. Rżnął głupa kłamiąc czy raczej "naciągając" prawdę - patrząc prosto w oczy, zarzekał się. Gdy mu coś zarzucałam co miało miejsce poprzedniego dnia czy godzinę temu, mówił, że to nieprawda, że tego nie było, albo po prostu nie pamięta. Zawsze kończyło się na tym, że wymyślam. Na te kłamstwa reagowałam jak gejzer, jedno małe i bez znaczenia wystarczało żebym wybuchała. Najbardziej bolało, że robi ze mnie kompletną idiotkę uważając, że mu uwierzę.

2 dni przed ślubem jego ojca znowu skłamał - ugryzł go kleszcz, miał obrączkę, a w szpitalu powiedzieli mu, że szybko zareagował więc bolerioza się nie rozwinęła, dostał antybiotyki. Zapomniał, że mówił mi o tym przez telefon, a kiedy do mnie przyszedł, oświadczył jaki to on nie jest umierający bo MA boleriozę, normalnie ruch ręką to była rzecz niemożliwa. Wtedy pękłam i stwierdziłam, że nie wytrzymam z nim do ślubu i zerwałam z nim.

Stała się rzecz ekstremalnie dziwna, bo zadzwonił jego ojciec który nigdy mnie nie lubił, a wręcz pałał nienawiścią i NAKAZAŁ mi przyjście, że jak to, jego synek zostanie na ślubie sam, że już zapłacone. Mówiłam, że oddam pieniądze, ale nie - miałam przyjść. Stwierdziłam, że pójdę, a później nie chcę mieć z nimi nic wspólnego.

Na samym ślubie było źle, od razu żałowałam, że poszłam - cała rodzina wiedziała co się stało, ile się kłóciliśmy, rozstawaliśmy, nikt ze mną nie rozmawiał czy nie powiedział "dzień dobry" włączając w to parę młodą, a spojrzenia pełne grozy uderzały we mnie z każdej strony... Przyznam, że tu zrobiłam błąd, bo myślałam, że wszystko mam pod kontrolą, ale się nieco upiłam. Kiedy się źle poczułam, pojechałam do domu, ale nie było to upicie z żadną dziurą w pamięci czy robieniem nieodpowiednich rzeczy.

W nocy dostałam kilka krótkich sms'ów od mojego, że słyszał co zrobiłam, nie chce mieć ze mną nic wspólnego i tak ogólnie to ma mnie zupełnie gdzieś. Wpadłam w panikę bo nie wiedziałam nawet, o co jestem oskarżana.
Okazało się, że ponoć się znalazł jakiś chłopak i jego kuzyn którzy twierdzą jak ja to nachalnie się do nich dostawiałam. Z Jednym większość czasu przegadałam, faktycznie, w towarzystwie jego dziewczyny i to sobie szybko wyjaśniłam. Tymczasem jego kuzyn twierdzi, że się do niego "nachylałam", coś mu proponowałam, kiedy z facetem zamieniłam w ogóle kilka zdań na początku.
Do jego babci ponoć "ledwo stojąc na nogach" powiedziałam, że chcę z nią być (w kontekście - nie wiem, lesbijskim?). W praktyce chciałam być miła i powiedziałam jej, że jest kobietą z klasą i chciałabym kiedyś nią być, bo tak uważałam. Ponoć do jego macochy powiedziałam, że współczuję jej , że wyszła za mąż za (tutaj nazwisko). To w ogóle nie miało miejsca... powiedziałam jej tylko, że ma ładną sukienkę.
Ogólnie starałam się być miła, nie byłam pijana do samego końca a i wtedy się zebrałam, a zrobili ze mnie pijaczkę która rozpowiadała nieprzyjemne rzeczy w każdą stronę, wszystkich mężczyzn podrywała i ogólnie kazali mu wybić sobie mnie z głowy. Powiedział nawet, że gdyby chciał to i tak by mu tatuś nie pozwolił do mnie wrócić, ale nie chce.

W rozmowach które się później toczyły zrozumiałam, że on naprawdę w to wierzy, nie wymyślił sobie tego bo go znam, naprawdę już mnie nie kocha i nie chce o mnie słyszeć.
Czuję się skrzywdzona. Nie mogę w to uwierzyć. Po 3,5 latach walki i dawania z siebie tego co najlepsze nie dostałam nawet szansy na wytłumaczenie się, zostałam zmiażdżona kłamstwem DOROSŁYCH LUDZI na swoim własnym ślubie.
Nie mogę się mierzyć z prawdą jego rodziny, dla niego jestem po prostu zerem, a ja muszę sobie z tym sama poradzić.
Może to dziecinne ale po tym czasie, kiedy zawalał, to on miał cierpieć, a nie ja.

Nic go już nie obchodzi.
Nigdy mi nie uwierzy.
Mieliśmy się rozstać w zgodzie, a rozstaliśmy się, bo jestem dz*ką.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Kłamstwa, kłamstwa, KŁAMSTWA!!!

Autorko- czy Tobie zlały sie dwa śluby w jedno? Raz piszesz, że to ślub Ojca, a później że to Twój własny ślub.
Czy Ciebie też przypadkiem jakis kleszcz nie ugryzł ostatnio?
Lubię wyzwania, ale ten temat chyba mnie przerasta...
Może zacznij od wytłumaczenia w cztery oczy tych wszystkich Twoich niby "przewin" z tymi osobami, których to mialo dotyczyć? Tzn. z macochą, babcią itd. Mozliwe, że ten kretyn wymyslił to sam z siebie żeby Ci dokopać.

3

Odp: Kłamstwa, kłamstwa, KŁAMSTWA!!!

Rozumiem, że chodzi o kontekst tego zdania "zostałam zmiażdżona kłamstwem DOROSŁYCH LUDZI na swoim własnym ślubie.
Nie mogę się mierzyć z prawdą jego rodziny, dla niego jestem po prostu zerem, a ja muszę sobie z tym sama poradzić."
Można to zinterpretować dwojako, jednak z kontekstu chyba jasno wynika o jaki ślub mi chodzi. Gdybym pisała o swoim użyłabym słowa "moim". smile
Niestety nie wymyślił sobie tego i jestem tego pewna. Co do tłumaczenia, chyba bym się tylko poniżyła, prawda?
Chodzi o to, że to on miał stanąć w mojej obronie albo chociażby zakwestionować to choć trochę...
Cokolwiek bym nie zrobiła, niestety będzie wiedział swoje.

4

Odp: Kłamstwa, kłamstwa, KŁAMSTWA!!!

Chica...  tranquilo. Nikt nigdy kobiecie nie wyrządzi tyle krzywdy co druga kobieta. Wystarczyło, że jesteś młoda, pijesz alkohol i kopnelas w tylek ich pasierba/wnuczka/kuzyna.  Zle zrobiłaś, że tam poszłaś, ale masz dopiero 18 lat także miałaś prawo nie spodziewać się takiego obrotu spraw.

5 Ostatnio edytowany przez Naprędce (2016-07-21 20:05:18)

Odp: Kłamstwa, kłamstwa, KŁAMSTWA!!!

Przecież się rozstaliście, dlaczego on ma stawać w Twojej obronie, wierzyć Ci itp? Dlaczego jego zachowanie i zdanie, biorąc pod uwagę jak do tej pory nie umieliście sie dogadywać, a zwłaszcza po tym jak sie zachował po slubie jest dla Ciebie ważne? Zależy Ci na nim nadal?
Piszesz, że nie "dano Ci szansy na wytłumaczenie", ale kiedy ja proponuje rozmowę z tymi osobami i właśnie wytłumaczenie tego - Ty nazywasz to 'poniżaniem"...
Mam wrażenie, że tylko przyszłaś sie tu wygadać. Ok, rozumiem, czasem to pomaga. I współczuję.

Lodywaniliowe napisał/a:

Rozumiem, że chodzi o kontekst tego zdania "zostałam zmiażdżona kłamstwem DOROSŁYCH LUDZI na swoim własnym ślubie.

Tak, moim zdaniem zamiast "swoim" powinnaś użyć słowa 'ich". Mniejsza z tym.

6 Ostatnio edytowany przez Lodywaniliowe (2016-07-21 20:21:32)

Odp: Kłamstwa, kłamstwa, KŁAMSTWA!!!

Źle zrobiłam... tylko jak teraz poradzić sobie z tym poczuciem niesprawiedliwości i pierwszym porządnym kopem w dupę od życia?
Może dlatego powinien mi uwierzyć, bo to były ponad 3 lata razem i ponoć miał nadzieję na zejście się?

Oczywiście, że mi nadal na nim zależy, choć nie chciałabym z nim już być. Chodzi mi o wytłumaczenie się jemu, a nie wdawanie się w dyskusję z nimi... Prosiłam go by spotkał się ze mną i z nimi zobaczył czy w szczere oczy przy mnie też tak będą kłamać, ale jego to nie obchodzi.
Napisałam do jego kuzyna. Nawet tego nie przeczytał, więc tak, to jest poniżanie się.
Pochodzę z niewielkiego miasta, a wiem, że on uwielbia na mnie narzekać, a o swojej ex nawymyślał takie rzeczy, choć to była tylko internetowa znajomość - boję się zasięgu jego pie**nia...

Mam kilka rzeczy na swoją obronę, próbowałam, ale mówił, że ja zawsze zwalam swoje winy na innych (?). No tak - w końcu on jest wspaniałym facetem, tylko ja mu cały czas tłumaczyłam jaki to nie jest zły i w końcu przejrzał na oczy....
W końcu jeżeli tak bym powiedziała do panny młodej, dlaczego od razu nie zareagowała? Nie wyrzuciła, nie zwróciła mu uwagi, że jestem pijana i ma mnie wyprowadzić/ogarnąć? Ten ostatni, zły kieliszek, a nawet dwa wypiłam już w jego towarzystwie. Przecież widział, że jestem ok. tak poza tym. Wie też, że nie jestem z tych co się po pijaku szlajają (mam nadzieję) i, że nie jestem na tyle głupia, żeby robić to na jego rodzinie! Sam kuzyn jest zupełnie nieatrakcyjny, a ja tak - więc też tego nie rozumiem... Taka pijana byłam, że mi było obojętne, czy tak łatwa, że mi różnicy nie robi?
Dlaczego to wszystko powiedzieli mu kiedy wyszłam, zamiast mnie wyprosić albo zareagować?
Cóż, każdy wierzy w to co chce...

7

Odp: Kłamstwa, kłamstwa, KŁAMSTWA!!!

Nie pozostaje Ci nic innego, jak po prostu odpuścić, nie tłumaczyć się, nie szukać kontaktu z rzekomymi oskarżycielami z nim także, nie odpowiadać na zarzuty.
Zerwij z nim kontakt i nie pozwól się gnębić. Fałszywe oskarżenia musisz jakoś przełknąć i poradzić sobie z tym, ważne, że Ty wiesz jak było naprawdę.

8

Odp: Kłamstwa, kłamstwa, KŁAMSTWA!!!

Cieszę się, że od dawna wiedziałam, że to chłopak nie dla mnie, mniej inteligentny, mniej ciekawy, mało ambitny i i tak szukałam od tego ucieczki.... Jest mi bardzo ciężko i pomaga mi tylko to, że sama tego chcę - chociaż chciałam w innej formie.  Gdyby nie to, nie wiem jak bym sobie poradziła.
Ślub odbył się w sobotę, pierwsze 2 dni praktycznie całe przepłakałam, 3 nie jadłam aż nastąpiła jakaś poprawa.
Obecnie czuję się w miarę dobrze, tylko momentami robi mi się bardzo smutno i boli mnie niesprawiedliwość i to jak zostałam potraktowana. Boli mnie też to, że jest przystojnym chłopakiem który zaraz idzie też na studia i w pierwszym wrażeniu jest czarujący; znajdzie kolejną i nigdy nie doceni tego co miał. Brakuje mi bliskości i momentami bardzo chcę złapać kontakt. Po chwili robię się zła na to, że ja go zawsze broniłam cokolwiek by nie zrobił, a on się nad tym samym nie zastanowił.
Koniec końców i tak dochodzę do wniosku, że czeka mnie coś lepszego i niech mu się w sumie układa, chociaż to odejście w stylu świętoszka sprawi, że nie wyciągnie z tego żadnych wniosków. Ale to już chyba nie moje zmartwienie.
Całe szczęście zmotywowałam się do pójścia do pracy, ćwiczeń i wszystkiego innego do czego nie umiałam się zmobilizować przed rozstaniem.
Czuję, że szybko mi to wyjdzie na dobre, szczególnie, że okazało się, że niemal wszyscy moi znajomi teraz przyznali się, że się cieszą bo nigdy go nie lubili i nie mogli doczekać się aż to skończę.
Z dnia na dzień widzę poprawę i przyznam, że dość szybko, choć chciałabym zapomnieć już, natychmiast. Na weekend jadę do Wrocławia a po mam nadzieję już się nie przejmować idiotą.

9

Odp: Kłamstwa, kłamstwa, KŁAMSTWA!!!
Lodywaniliowe napisał/a:

Pochodzę z niewielkiego miasta, a wiem, że on uwielbia na mnie narzekać, a o swojej ex nawymyślał takie rzeczy, choć to była tylko internetowa znajomość - boję się zasięgu jego pie**nia...

Ach, więc o to chodzi, boisz się że zepsuje Ci reputację. Zrozumiałe, ale może ograniczy się tylko do własnej rodziny bydlak? Póki co może tym sie nie stresuj skoro nie eskaluje tego

Fajnie, że doszłaś do jakichs konstruktywnych wniosków. A jeśli miałbym wydobyć z tej historii jakiś wniosek na przyszłość, to jest takie powiedzenie:
"Słuchaj uważnie co znajomi mówią o innych ludziach, w dokladnie ten sam sposób będą mówić o Tobie podczas Twojej nieobecności."

10

Odp: Kłamstwa, kłamstwa, KŁAMSTWA!!!

Autorko, los sie do ciebie usmiechnal, a ty marudzisz.  Bylas w zwiazku z socjopata, ktory non-stop cie dolowal i na szczescie juz sie wyprowadzil z twojego zycia.  Wyobraz sobie w jakim bylabys szambie gdybys byla jego zona.  Teraz powinnas odetchnac gleboko, bawic sie, tanczyc i cieszyc sie ze to za toba.  Nic nikomu nie musisz tlumaczyc.  Z socjopatami na zaden temat sie nie dyskutuje.  Ich sie z zycia wyrywa jak chwasty.

11

Odp: Kłamstwa, kłamstwa, KŁAMSTWA!!!

Facecika nie ma co żałować, ale nie rozumiem, po co się zgodziłas by gdziekolwiek z nim chodzić na jakieś śluby. Co to znaczy że jego tatko do Ciebie dzwonił i się czegoś domagał? Mówisz nie, oddajesz kasę i tyle w tym temacie. A jak już poszłaś bo nie potrafiłas postawić na swoim, to zamiast chlac i wdawać się w jakieś rozmówki wystarczyło posiedzieć godzinę czy dwie i się zmyć po cichu.

I by nie było żadnej gównoburzy:)

12

Odp: Kłamstwa, kłamstwa, KŁAMSTWA!!!

Poszłam, nie odwrócę tego - trudno. Dziś dowiedziałam się, że dostałam się na moją Energetykę z 13 miejsca big_smile. Ciekawa jestem jak tam jego fizjoterapia.

13

Odp: Kłamstwa, kłamstwa, KŁAMSTWA!!!
aannaa napisał/a:

Chica...  tranquilo. Nikt nigdy kobiecie nie wyrządzi tyle krzywdy co druga kobieta. Wystarczyło, że jesteś młoda, pijesz alkohol i kopnelas w tylek ich pasierba/wnuczka/kuzyna.  Zle zrobiłaś, że tam poszłaś, ale masz dopiero 18 lat także miałaś prawo nie spodziewać się takiego obrotu spraw.

Oceniasz to na podstawie swojego zachowania ? tongue

14 Ostatnio edytowany przez Lodywaniliowe (2016-07-29 02:37:39)

Odp: Kłamstwa, kłamstwa, KŁAMSTWA!!!

Dziś już wiem, że dostałam się na ten sam kierunek na Politechnikę Wrocławską... Także przeprowadzam się w ciągu 2 miesięcy. Wiem też, że on nie zdecydował się na żadne studia.
Myśli o zaocznych pracując jako krupier - wiem już, że nie pójdzie.  A może się mylę?
Od rozstania żyję aktywniej, zaczęłam biegać, w ciągu tygodnia robiłam tyle rzeczy i spotkałam się z tyloma ludźmi, że wyrobiłabym spokojnie poprzednią 2-3 miesięczną normę.
Znowu wracamy do mojego "zwalania winy na innych", ale i tak mam wrażenie, że tyle energii i wiary  traciłam na tym związku, że nie miałam siły na nic innego. Mimo to miałam w głowie świadomość, że jak się rozstaniemy to się zmotywuję do wszystkiego.
Nie oszukuję się w tym wszystkim, nie udaję kogoś, kim nie jestem. Bywam bardzo smutna, często mnie bierze na wspominki i brakuje mi kogoś, z kim mogłabym spać... Pozbyłam się większości bólu i zaczęłam akceptować, że on nigdy się nie dowie jak było - za miesiąc pewnie samej nie będzie mnie to obchodzić. Chciałam się z nim spotkać kiedy przestanę czuć, bo mimo wszystko chciałabym mieć z nim koleżeńskie kontakty, chociaż tkwi w tym pewna dziecinność, bo chciałabym, żeby zrozumiał coś poprzez to. Żeby zrozumiał, że bez niego jestem inną osobą - taką, jaką mnie poznał. To właśnie w tym się nie oszukuję - mimo smutku jest mi lepiej, nigdy nie byłam tak pogodna, aktywna, podczas spotkań ze znajomymi żartuję jak dawniej, znowu "wzdycham", jak to zauważył przyjaciel i ogólnie wraca mi siła i chęć do życia. Patrzę na to pozytywnie. Nie będę kłamać, chciałabym żeby to zobaczył i żeby wiedział, że gdyby mnie dobrze traktował to taką by mnie miał.
Boli mnie teraz już chyba tylko to, że on nie czuje zupełnie nic, nie myśli zupełnie nic, nie musi przechodzić żadnej żałoby... Jest tak głęboko przekonany o mojej winie i że to ja byłam toksyczna, ja zdradziłam, oszukiwałam, że odciął się ode mnie zupełnie. To jest tak odległe od prawdy... Widzę moją winę, widzę jego.
Śmieszne jest trochę to, jakie on musi mieć o mnie zdanie po tym ślubie. "Ja pier*le, co ona odwaliła, spiła się i dowalała do wszystkich, szopkę zrobiła, nigdy na mnie nie zasługiwała". Wyobrażam sobie czasem nasze rozmowy i co mogłabym mu powiedzieć, żeby uwierzył, ale efekt jest zawsze taki sam - NIE UWIERZY. To jego rodzina. Wszyscy mu potwierdzili tę samą wersję. Obył się sabat czarownic, jedna osoba powiedziała to, druga tamto, temat się przetoczył i wyszło przez to coś, czego nie było.
A jest tyle rzeczy, które się za mną opowiadają.
Prawda jest niestety taka, że cokolwiek nie robił, to go broniłam w oczach moich rodziców czy znajomych, a on zawsze lubił być biedny więc tylko dodawał do ognia. W końcu się nadarzyła okazja - prawdę mówiąc, myślę że ci ludzie naprawdę  są przekonani o tym co mówią. Ja wiem, że w tym co robiłam próbowałam być miła, a może oni nastawieni na to wyczuwali jakiś sarkazm albo cokolwiek? W końcu nie wiedzą jakie jazdy odwalał ich synek, kuzyn itp. łącznie z odwożeniem go do szpitala przez mojego ojca po tym jak się upił.... Na pewno nie wiedzą o tym jak mnie potrafił terroryzować i odwalać maniany...
I niech on i jego rodzina trwają w tym przekonaniu, jacy są wszyscy cudowni i czeka go coś lepszego.
Może. Mnie na pewno.
Ciekawe czy cokolwiek jeszcze o mnie myśli?
Wbrew pozorom od dawna nie miałam miłości i bardzo mi jej brakuje.

15

Odp: Kłamstwa, kłamstwa, KŁAMSTWA!!!

Myślę, że na Politechnice Wrocławskiej spotkasz jakąś miłość smile a jak nie, to gdzieś we Wrocku na pewno smile

Trzymaj się i nie myśl już o nim, nie warto smile

16

Odp: Kłamstwa, kłamstwa, KŁAMSTWA!!!

Myślenie mi pomaga, bo docieram zawsze do tego samego wniosku. Siądę na 30 minut, przemyślę wszystko od początku do końca, w międzyczasie wpadnę na głupi pomysł, ale ostatecznie i tak widzę że to wszystko nie ma znaczenia bo tak właśnie wygląda życie - jest nieuczciwe i mi też będzie to powiewać za niedługo.
"Zawsze jest ktoś, z kim chcesz walczyć, aby udowodnić swoją rację"
"Twoje kłamstwa są kulami, usta pistoletem
Żadnej wojny nigdy nie wygrano w złości
Zgaś ogień zanim go zapalisz"
Dlatego wolę to zostawić jak jest i z każdym dniem robi się lepiej.
Tylko te melodramaty i wyciskacze łez są niepotrzebne...

17

Odp: Kłamstwa, kłamstwa, KŁAMSTWA!!!

Bo to chodziło o to, ze nie TY masz zostawić JEGO. Tylko ON CIEBIE. Strasznie jego ego ucierpiało, że go dziewczyna rzuciła. A rodzina to już całkiem przeżyć nie mogła, że jak śmiała jakaś gówniara ich syna/kuzyna/wnuka zostawić. No Jak??? Bezczelna taka... Trzeba ją utemperować, oczernić, pokazać tym co ją nie znają, jaka to ona jest perfidna/głupia/puszczalska/niewychowana/alkoholiczka - czyli czarny charakter. I wtedy to ON ich syn/kuzyn/wnuk rzuca taką wywłokę, bo ON jest idealny. A jak ty to przezywasz, rozchodzi ci się o to i czujesz się skrzywdzona, to ich to jeszcze bardziej cieszy, mają satysfakcję z twoich emocji, że udało im się cię psychicznie skrzywdzić. Masz dwa wyjścia:
1. Za wszelka cenę będziesz chciała odkręcić sytuację, udowodnić, że takie rzeczy nie miały miejsca - a tym samym będziesz to jeszcze długo przezywać i nie widomo, czy oni nie wymyśla jeszcze jakiś kłamstw i sytuacja będzie się sama nakręcać.
2. Zerwać wszelki kontakt - będzie ci jeszcze jakiś czas przykro, z biegiem miesięcy ci przejdzie. Poznasz kiedyś kogoś fajnego, godnego twojego zainteresowania, zaufania i uczuć. A tamtemu chłopakowi i jego złośliwej rodzince krzyżyk na drogę !

Całkiem możliwe, że ten chłopak ma jakieś zaburzenia psychiczne, jeszcze nie zdiagnozowane, dopiero ma początki choroby. Skoro różne rzeczy dziwne wymysla, jego tatuś może równie "zdrowy na umyśle". Wiać od takich ludzi jak najdalej !!

18 Ostatnio edytowany przez Lodywaniliowe (2016-07-31 01:33:52)

Odp: Kłamstwa, kłamstwa, KŁAMSTWA!!!

Cały czas praktycznie to samo - mam więcej czasu to i więcej o tym myślę. Za 3 dni wyjeżdżam na wakacje i mam nadzieję, że znowu o tym zapomnę.
Już jestem w stanie powiedzieć, że boli mnie tylko jedna rzecz - że ma mnie tak strasznie gdzieś. Mimo wszystko, cały czas gdzieś do tego wracam, kilkanaście razy dziennie, ciągnie mnie by do niego napisać - i WIEM, że on ma to zupełnie, totalnie w d**ie.
TAK BARDZO CHCĘ ŻEBY TE UCZUCIA JUŻ UMARŁY.
To co mnie dziś pocieszyło, to rozmowa z siostrą, której przyjaciel powiedział, że prawdę mówiąc mój ex zrobił na nim wrażenie głupiego. To nie pierwszy raz kiedy to słyszę, a w sumie z piąty lub szósty big_smile
Przecież to był powód dla którego na myśl, że miałabym z nim zostać na zawsze myślałam: NIE.
Jednak co z tego, skoro żywiłam do niego uczucia i włożyłam w to  zbyt wiele wysiłku, żeby tak o o mnie zapomniał?
Zawsze mi powtarzał, że charakterem bardzo mu pasuję, tylko nasze relacje są "Trochę" popsute.
Bardzo mu życzę żeby znalazł zastępstwo, bo to niestety już nie ta liga i nie mamy po 15 lat -  skoro mu pasowałam to niestety mam złą wiadomość: druga taka się nie znajdzie.
Dlatego wiem, że dla mnie to kwestia tygodni, kiedy zapomnę, dla niego miesięcy, kiedy zrozumie.
A może znajdzie głupią i będą razem szczęśliwi.
Gdzie znaleźć w tym ukojenie?

Olaora - zerwałam kontakt i zgodziłam się na rozwiązanie numer 2, nie zmienię za nic zdania, ale jego konsekwencje póki co są ciężkie. Kiedy wieczorem robi się nieznośnie to po prostu spisuję to tutaj.

19

Odp: Kłamstwa, kłamstwa, KŁAMSTWA!!!
Paweło napisał/a:
aannaa napisał/a:

Chica...  tranquilo. Nikt nigdy kobiecie nie wyrządzi tyle krzywdy co druga kobieta. Wystarczyło, że jesteś młoda, pijesz alkohol i kopnelas w tylek ich pasierba/wnuczka/kuzyna.  Zle zrobiłaś, że tam poszłaś, ale masz dopiero 18 lat także miałaś prawo nie spodziewać się takiego obrotu spraw.

Oceniasz to na podstawie swojego zachowania ? tongue

Nie? Skąd takie wnioski?

20

Odp: Kłamstwa, kłamstwa, KŁAMSTWA!!!

Przepraszam ale jak mozna kontynuowac zwiazek z kims kto skłamał nas wiecej niz dwa trzy razy? Przeciez to wiadomo ze bylo z nim cos nie halo.

21

Odp: Kłamstwa, kłamstwa, KŁAMSTWA!!!
Fiołek3 napisał/a:

Przepraszam ale jak mozna kontynuowac zwiazek z kims kto skłamał nas wiecej niz dwa trzy razy? Przeciez to wiadomo ze bylo z nim cos nie halo.

Myślę, że tutaj załącza się ,,przecież go kocham" etc. Miłość to silne uczucie, mógł okłamać i 50 razy, wszystko zależało od tego kiedy waga tych kłamstw stanie się większa niż waga uczuć do niego.
U mnie było dość podobnie, z facetem mocno się nie układało, jest mi dużo lżej bez niego, a mimo to nadal myślę o nim i szybciej bije serce, gdy go widzę. Czekam aż przejdzie.

22

Odp: Kłamstwa, kłamstwa, KŁAMSTWA!!!

Hmmm... Czytam to co pisałam tu jeszcze kilka dni temu i nie mogę uwierzyć, o ile lepiej się czuję. Teraz te emocje wydają się być po prostu głupie, a same posty i tak nie oddają tego co czułam.
Ogromne poczucie niesprawiedliwości i to, że osoba która mówiła, że mnie kocha, kłamała. Bolało mnie jeszcze, że on był tak bardzo toksyczny a koniec końców wszystko tak przerobił, że to była moja wina. Faktycznie odszedł w poczuciu jaki to on nie jest fantastyczny a ja taka jędza życie mu chciałam zmarnować smile

Obecnie jest już dobrze; wiadomo, że do tego wracam, bo to kupa czasu razem. Szczególnie w moim młodym wieku. Śnił mi się codziennie w bolesny sposób, ale od dwóch dni już nie. Wątpię, żebym go kochała, skoro tak szybko mi przechodzi. To było raczej uzależnienie.
Cieszę się, że nic mu nie udowadniałam, tylko się odcięłam niemal chirurgicznie.

Obecnie siedzę sobie nad morzem. Wczoraj razem z siostrą i ciotką poszłyśmy sobie pobalować. W drodze zorientowałyśmy się, że żadna nie ma pieniędzy i w ten sposób zostałam nauczona, że kobieta pewna siebie może wszystko. Zaraz się znalazł jakiś starszy pan który jeszcze na moich oczach zdjął obrączkę...
No to skoro taki chętny był do stawiania to mu zaraz przedstawiłam obie panny big_smile
Na koniec się zbieramy a pan z nami, na co moja ciotka się spytała "a co nam kupisz po drodze?" smile)))))
Mimo to pobiegł za nami, rzucił jakimś żartem o swojej matce...
I tu nastąpiło coś czego nie zapomnę do końca życia .

"To najpierw mówisz, że nie masz matki, teraz że masz, JAK SIĘ NIE MOŻESZ ZDECYDOWAĆ TO NARA". Tak zmieszanego faceta chyba nigdy nie widziałam big_smile

Lepiej było zostać w domu z żoną smile

23 Ostatnio edytowany przez Naprędce (2016-08-09 20:03:48)

Odp: Kłamstwa, kłamstwa, KŁAMSTWA!!!
Lodywaniliowe napisał/a:

Śnił mi się codziennie w bolesny sposób, ale od dwóch dni już nie.

Hmm, a więc wygląda że więc jednak mogą być niekorzystne, uboczne efekty świadomego śnienia.

Lodywaniliowe napisał/a:

"To najpierw mówisz, że nie masz matki, teraz że masz, JAK SIĘ NIE MOŻESZ ZDECYDOWAĆ TO NARA". Tak zmieszanego faceta chyba nigdy nie widziałam :D

Chyba podświadomie usłyszał "...że nie masz żony, teraz że masz,... ;)

24

Odp: Kłamstwa, kłamstwa, KŁAMSTWA!!!

A co do tego ma świadome śnienie? To sen jak każdy inny, rozstałam się z kimś to mi się śni.
Podczas świadomych snów go nie ma smile

25

Odp: Kłamstwa, kłamstwa, KŁAMSTWA!!!

Ahaa, czyli mimo tego że umiesz śnić świadomie pojawiają się też "zwykłe' sny? Nie wiedziałem- myslalem, że te świadome zajmują cały sen. Ok.

26

Odp: Kłamstwa, kłamstwa, KŁAMSTWA!!!

CO. SIĘ. DZIEJE.
Wszystko weszło nagle na jakiś nowy poziom.
Zaczęłam widzieć swoją winę i sama już nie wiem czy to prawda czy nie. Te jego "kłamstwa" to był tylko pretekst do napisania wątku, sam związek był po prostu bardzo toksyczny i do tej pory uważałam, że to wszystko wynikało z jego osoby. Teraz widzę, że na początku faktycznie dużo psuł, ale byliśmy dziećmi.... Ja później też napsułam , wciągnął mnie w te swoje gierki, tyle, że wtedy to było wtedy, a po 2-miesiecznej przerwie zaczęliśmy dojrzały związek. Faktycznie gierki się skończyły i od tamtej pory byłam 100% fair.

Teraz nie obchodzi mnie już kto dalej psuł bardziej. Widzę tylko że działały na nas efekty tamtej dziecinności w postaci braku fundamentów. Widzę że okazywałam mu mniej emocji bo chciałam spokoju, a tego nie było, przez co on czuł się zagrożony. Efektem była cała ta toksyczność. Po prostu czuł, że go nie kocham, ja nie umiałam dać z siebie więcej bo widziałam, że coś tu nie gra, a on był coraz bardziej zazdrosny, nie raz wredny itd. Błędne koło.

A teraz mnie zostawił i widzę to. Widzę że sobie zasłużyłam i tak samo on. Widzę, że mnie już nie kocha..... I ja jego też.

Doznałam terapii szokowej. Ludzkie emocje są zadziwiające... kiedy zaczynałam pisać ten temat, chciałam go zwieńczyć mniej więcej tym:

Czy teraz możemy dać sobie kilka miesięcy czy może nawet kilkanaście spokoju i przez ten czas rozmawiać i budować fundamenty?

Zamiast tego czuje, że w momencie pisania posta, przestałam go najnormalniej w świecie kochać. Widzę sens w powyższym ale przecież nie jestem głupia - on do tych wniosków nie doszedł bo wie swoje i po nim to spłynęło jak po kaczce. Poza tym niestety nadal jest mało męski - chyba nigdy nie umiałabym uwierzyć w jego emocje skoro tyle czasu okłamywał mnie w różnych sprawach żeby mieć lepiej, czy to podczas kłótni, czy nt. własnych emocji (udając że mnie kocha było mu wygodniej). To, co ze mnie zrobił w oczach własnej rodziny i jak się to zemściło - również nie do odkrecenia.

Teraz widzę, że to dobry facet, tylko relacja zła. Tak samo z resztą ja jestem bardzo dobrą kobietą. Nie brakuje mi opiekuńczości, miłości, wierności. Teraz pozostało mi uporać się z własnymi emocjami i następnemu partnerowi dać jak najwięcej ciepła, szczerości i spokoju, jak tylko mogę. Jestem stworzona do związku, ale tego dobrego, i mogę wiele dać...

Nie mam mu już nic za złe. Mogłabym, ale nie byłam lepsza. Pewnie jeszcze będę się miotać, ale co tam, skoro dzięki temu naprawdę mogę być (i już jestem) lepszą wersją siebie.

27

Odp: Kłamstwa, kłamstwa, KŁAMSTWA!!!

Znowu mi się śnił, nie wytrzymałam, napisałam.
Zaznaczył tylko mocno, że możemy być KOLEGAMI i, że POZNAŁ KOGOŚ.
Powiedział, że nie ma co rozmawiać o złych emocji bo nie ma żadnych.
Tak.
Pochwalił się, jaką ma super pracę (krupier,kiedy ze mną był to mówił, że ma minimum i żadnych napików, teraz nagle zarabia ponad 2), niedługo studia (mojej mamie pisał, że idzie na zaoczne, w końcu termin minął, a wtedy wiedziałby za jakieś 2 miesiące) , niedługo mistrzostwa Polski (trenuje futbol, w lidze pfla 8, więc absolutnie nie ma mowy o mistrzostwie , szczególnie, że jego klub jeszcze nie zagrał ani jednego meczu) , plus poznał kogoś.
Tego nie jestem w stanie zweryfikować, ale zabolało.
Czuję się jak nic nie warta szmata, siedzę nad tym morzem i sobie pije winko. 5 minut płaczu a teraz czuje pustkę.
Jakoś tak zawiódł moje... oczekiwania? Oczekiwania, że jest porządny?
W sumie czemu miałby czekać? To rozumiem, ale po co mi to powiedział skoro to jeszcze nic oficjalnego?
Wczoraj miałam o nim jakieś pozytywne wrażenie, że to nie jego wina, tak się ułożyło- teraz to zwykła szmata... wróciło wszystko złe, co o nim myślałam. Nie potrafię mieć już o nim dobrego zdania... Dla mnie to zwykły kawał gnoja. Nagle moje stęsknienie zmieniło się w złość i rozczarowanie.
Dziś czuje się źle, ale mi pomógł bardzo w pewnym sensie. Wiem teraz, że nie ma czego żałować.
Siostra mówi, że to niemożliwe żeby odszedł bez żadnych emocji i wszedł w nowy związek. Mówi, że prędzej czy później, kiedy np. zobaczy moje zdjęcia ze studiów, te emocje w końcu wrócą. Że teraz jest ponad to i ma się za lepszego bo to ja się proszę w jakiś sposób, a jak zobaczy, że sobie radzę to go zaboli.
W jakiś sposób w to wierzę, ale bardziej wierzę w to, że ma mnie w dupie i będzie miał.

Da się wejść w związek kolejny po prawie 4 latach kiedy rozstało się miesiąc temu?

28

Odp: Kłamstwa, kłamstwa, KŁAMSTWA!!!

To forum to trochę jak mój pamiętnik smile
Za każdym razem kiedy czytam poprzedni post to w sumie widzę znaczącą poprawę. Trochę śmieszne są teraz dla mnie te posty.

Minęło 1,5 miesiąca, od tego czasu żyję na pełnych obrotach. Praktycznie cały czas coś załatwiam, spotykam się z ludźmi w masowych ilościach, a w samym domu nie robiąc nic spędziłam chyba 2 dni.

Dwa dni temu podpisałam umowę na wynajem pokoju we Wrocławiu smile Tak naprawdę to niemal wszyscy moi znajomi mieszkają tam i żyję już tylko przyszłą przeprowadzką i studiami. To zupełnie nowy rozdział życia,  od nowa, od zera - nauka, praca, ludzie. Bardzo nie mogę się tego doczekać. Pobyt tam ładuje mi baterie, czuję się tam wspaniale.

Ostatnio poflirtowałam sobie z przystojnym panem ze stacji benzynowej i poprawiło mi to humor smile

Tak ogólnie to jest mi teraz wspaniale, gdybym wiedziała, że tak szybko to pójdzie to skończyłabym to wcześniej.

Oczywiście wracam czasem do tego wszystkiego, ale nie sądzę by jego osoba i poczynania mogły mnie już wyprowadzić z równowagi. Bardzo mocno mnie zranił i od początku odcięłam się grubą kreską, co teraz procentuje.

Zdam raport znowu za miesiąc, jak już będę na swoim smile
Wydaje mi się, że to najlepszy moment mojego życia.

29

Odp: Kłamstwa, kłamstwa, KŁAMSTWA!!!

Witaj,

W takim razie trzymam za Ciebie mocno kciuki.Niech Ci sie uklada w zyciu pod kazdym wzgledem-okres studiow daje wiele mozliwosci rozwoju osobistego i zawodowego,nabycia nowej wiedzy,poznania nowych osob i uswiadomienia sobie co w zyciu jest najwazniejsze,wiec jestem pewna,ze zaowocuje on sukcesami w Twoim zyciu,a przykre wydarzenia z przeszlosci nie beda Ci juz zaprzatac glowy-nie warto tracic na nie czas-jestes wartosciowa i wrazliwa kobieta Dobranoc

30

Odp: Kłamstwa, kłamstwa, KŁAMSTWA!!!

Czytając  o tym  chłopaku  to mam  wrażenie że to  faktycznie  chorobardzo te  kłamstwa. Poznałam  kiedyś  kolegę  narzeczonego. Facet  przystojny  sympatyczny  nawet  niedawno  też  zareczony  ale  dziewczyna  chyba  miała  dość  bo  kłamał  jak  najety. Tego  się  nie  dało  już  słuchać  bo  jak  przyjaźnic się  z kimś  kto  opowiada  same  bajki. Pożyczył  od  narzeczonego  parę  złotych  bo coś  mu  się  z kartą  stało  czy  zgobil(jedno  kłamstwo) potem  mówił  że  przyjedzie  oddać  oczywiście  siostra  go  odwiedziła  to  nie  przyjedzie  nagle, następnie  miał  tą  kase  wysłać  wciskal  wręcz ,że  ma  polecenie  przelewu ale  pewnie  na  poczcie coś  się  stało. Nikt  z nas  się  o te  pieniądze  nie  upominałączy a on ciągle  coś  wymślał. Pozatym  historyjki  z jego  życia  wszystkie  były  wymyślone także  Twój  były  nie  jest  jedynym  przypadkiem, dobrze  że  dałaś sobie  spokój.

31

Odp: Kłamstwa, kłamstwa, KŁAMSTWA!!!

Dobrze, szczególnie, że jest mi dobrze smile
Trochę go idealizowałam, wydawało mi się, że teraz po rozstaniu zachowuje się tak jak zawsze od niego wymagałam, że dojrzał itp.
Bzdury zapewne.
Odcięłam się zupełnie, najcięższe było zabicie tych uczuć jak poczucie niesprawiedliwości, miłość. Musiałam to zaakceptować i całkiem szybko mi to poszło. Miałam gorszy okres nad tym morzem bo była brzydka pogoda i nie było co robić, ale odkąd wróciłam jest bardzo dobrze.
Nie chce mieć już nigdy nic wspólnego z tym człowiekiem i jego rodziną.
Mój następny partner będzie na tyle męski, by postawić nasz związek nad innymi ludźmi i bajkami.

Mam kilka naprawdę ostrych historii z czasów naszego związku, teraz nie mogę uwierzyć, że mimo to z nim byłam. Kiedyś się będę z tego śmiać smile

32

Odp: Kłamstwa, kłamstwa, KŁAMSTWA!!!

Dziś o 1-wszej napisał "Siema".
Nie zauważyłam , odpisałam dopiero teraz "Hej".
Z emocji nie poczułam nic innego oprócz złości. Złości, że mi zakłóca spokój. Po co o godzinie 1 miałby do mnie pisać? Chyba tylko żeby spróbować się pobawić z nudów, a może ta jego już go w dupe kopnęła.

Tak czy siak trochę się zdenerwowałam i cała roztrzęsłam. Powiedzcie mi kobietki, czemu ten idiota nie może mi dać już spokoju? Tak ciężko ruszyć główką, że do swoich ex się nie pisze?

33

Odp: Kłamstwa, kłamstwa, KŁAMSTWA!!!

Skoro do byłych się nie pisze to po co mu odpisalas, bo niebardzo rozumiem.....?

34

Odp: Kłamstwa, kłamstwa, KŁAMSTWA!!!
Lodywaniliowe napisał/a:

Dziś o 1-wszej napisał "Siema".
Nie zauważyłam , odpisałam dopiero teraz "Hej".
Z emocji nie poczułam nic innego oprócz złości. Złości, że mi zakłóca spokój. Po co o godzinie 1 miałby do mnie pisać? Chyba tylko żeby spróbować się pobawić z nudów, a może ta jego już go w dupe kopnęła.

Mógł się odezwać z wielu powodów, lub był to nieprzemyślany impuls. Zdecydowałaś zupełnie się odciąć, a teraz zobaczymy czy naprawdę potrafisz... (jeśli będzie próbował dalej)

35

Odp: Kłamstwa, kłamstwa, KŁAMSTWA!!!

Twierdzi, że miał pytanie, ale poradził sobie już sam.

Nie dałabym się i tak wciągnąć w dyskusje. Poza "Ok" nie dostał i nie dostanie nigdy nic innego big_smile

36

Odp: Kłamstwa, kłamstwa, KŁAMSTWA!!!

Kochane! Mam ochotę krzyczeć ze szczęścia.
Zakochałam się. Z wzajemnością wink

37

Odp: Kłamstwa, kłamstwa, KŁAMSTWA!!!

Poznałam go na sylwestra tego roku - od razu zaiskrzylo, poszliśmy na kawę, jednak byłam w związku więc to ucięłam. Jest to kuzyn narzeczonego mojej siostry. Wyjechalam kilka dni temu do pracy do Wrocławia i przeżyłam szok - mieszka u nich, okazało się, że się przeprowadza i szuka tam mieszkania. Kiedy się dowiedział, że też tam będę mieszkać to uśmiech nie schodził mu z twarzy.

Jest ode mnie młodszy, przed nim matura - boję się tego trochę, ALE

Jest tak inteligentny, opanowany, spokojny i zabawny... przy nim wymiękam.

Mój były o którym w tym wątku mowa to typ przystojnego sportowca z szeroką szczeną, a tu nagle spodobał mi się chudy i zupełnie nie przystojny chłopak... tak mnie sobą oczarował.

Ma piękny uśmiech, ostatnie dni spędziliśmy razem i nigdy nie byłam tak szczęśliwa.

Jestem w głębokim szoku, że minęły ledwo ponad 2 miesiące a ja... jestem zakochana w kimś innym... tak innym i cudownym.

Rozmawia nam się wspaniale. Siedzę teraz w domu, wróciłam z winka z przyjaciółmi a w głowie mam tylko - ależ bym się do niego przytuliła.

Potrzebuję tak bardzo tego jego spokoju i ciekawych spostrzeżeń... jego po prostu.

Młodość to taki wspaniały czas, kiedy wszystko tak szybko się zmienia. Chcę, żeby ten moment mojego życia trwał wiecznie... Młoda, zakochana, mająca własne gniazdko i życie pełne ciekawości.

Mam jeszcze wakacje i całe je spędziłam z ludźmi. Nie wiedziałam, że mam tyłu znajomych.

A teraz wystarczyłoby mi mieć tylko pana J. Znacie te mamy "kiedy twoja ex spotyka się z chłopakiem o którego miałeś się nie martwić"? Chyba wiem już o czym mowa big_smile

Nie mogłoby być lepiej.... Ten przejściowy ból to najlepsze co mnie póki co spotkało w życiu.

38

Odp: Kłamstwa, kłamstwa, KŁAMSTWA!!!

Dziś byłam po raz pierwszy na uczelni. Od 1 mam mieszkanie a póki co zatrzymałam się u siostry. Wszystko się układa.

Ex znowu napisał "pożegnać się" bo dostał pracę gdzieś tam i się przeprowadza. Czyli pochwalić się. Czy on nie zauważył, że już się dawno pożegnaliśmy? tongue

39

Odp: Kłamstwa, kłamstwa, KŁAMSTWA!!!
Lodywaniliowe napisał/a:

Dziś byłam po raz pierwszy na uczelni. Od 1 mam mieszkanie a póki co zatrzymałam się u siostry. Wszystko się układa.

Ex znowu napisał "pożegnać się" bo dostał pracę gdzieś tam i się przeprowadza. Czyli pochwalić się. Czy on nie zauważył, że już się dawno pożegnaliśmy? tongue

Pewnie to kolejna ściema po prostu chciał nawiązać kontakt widocznie jeszcze  ma nadzieje lub szybko nie da Ci żyć.

40

Odp: Kłamstwa, kłamstwa, KŁAMSTWA!!!

Myślę, że raczej chciał się po prostu pochwalić bo... nie wiem co. Miał mnie w dupie i dalej ma, chciał mi tylko pokazać że sobie radzi zapewne.

W każdym razie, krzyżyk na drogę kolego tongue

41

Odp: Kłamstwa, kłamstwa, KŁAMSTWA!!!

Mialam nieprzyjemnosc poznac takiego czlowieka, ktory  klamal rownie latwo jak oddychal. Klamstwo za klamstwem,  na kazdy temat, nawet najbardziej trywialny np. co jadl na sniadanie. Klamal do wszystkich,  do mnie, do naszych dzieci, do wlasnej matki, nie istnieje chyba osoba, ktorej by nie oklamal.
Zmyslal sobie rozne historie i on w nie wierzyl i dziwil sie, czemu ja nie wierze? Wiele rzeczy da sie sprawdzic, da sie zweryfikowac, ja nie jestem naiwna osoba. Jego klamliwa natura wzbudzala we mnie mdlosci i obrzydzenie.

Nie cierpie klamczuchow i bede zawsze z takimi walczyc.

42

Odp: Kłamstwa, kłamstwa, KŁAMSTWA!!!

No! Chciał się tylko pochwalić co w sumie wzbudziło we mnie więcej współczucia niż zachwytu. Naprawdę nie ma nikogo lepszego i musi się swojej ex chwalić że idzie do pracy i przeprowadza się? Niesamowite!

Czyli mam mu zazdrościć mimo, że sama zaczynam prestiżowe studia, JUŻ się przeprowadziłam, a wszystko układa się WSPANIALE na każdym jednym polu.

Brawo, że wybrał pracę a nie edukację. Kolejne kłamstwo zweryfikowane, w końcu mówił, że zaczyna studia.

Szkoda mi już czasu żeby o nim więcej cokolwiek pisać. Nie sądziłam że kiedykolwiek będę myć ściany przed imprezą. Po prostu na tym mieszkaniu już nie mogę na nie patrzeć! smile

43

Odp: Kłamstwa, kłamstwa, KŁAMSTWA!!!

Aktualizacja
Przeczytałam swój pierwszy post i się przeraziłam.
W skrócie, miałam rację, że gdy wyjadę wszystko się zmieni. Póki co spędziłam w swoim własnym mieszkaniu 2 noce, ale tu już nie o imprezy chodzi, a całokształt życia.

Strasznie podoba mi się ten tryb życia który teraz mam. Ciągle coś robię, wychodzę, poznałam masę ludzi. Rano na uczelnie, w okienku wypad by coś zjeść, w domu kilka list z Analizy czy Fizyki i wieczorem wypad na miasto, by rano znów na kacu iść na uczelnie. Brakuje mi czasu i zastanawiam się, ile czasu organizm pociągnie takie życie na 100%. Spotykam się z kimś, ale zdecydowałam się to odłożyć w czasie, bo jest mi po prostu zbyt dobrze. Na związek będę mieć jeszcze czas.
Wszystko zbiegło się ze sobą w idealnym czasie.

Jedyne co mogę , to zwrócić się do młodych osób, by pamiętali, że w tym wieku nie ma co marnować czasu na słabych ludzi i złe emocje. Dajcie sobie szansę to wszystko się ułoży.

Ostatnio byłam tak szczęśliwa... nigdy smile

44

Odp: Kłamstwa, kłamstwa, KŁAMSTWA!!!

Zastanawiam się czy Ty też nie jesteś mitomanką.
studia dopiero się zaczęły, a Ty już piszesz, z kimś się spotykasz, chodzisz na kacu na uczelnie i CIĄGLE gdzieś wychodzisz coś robisz? Serio? W tydzień?

45 Ostatnio edytowany przez Lodywaniliowe (2016-11-25 00:28:42)

Odp: Kłamstwa, kłamstwa, KŁAMSTWA!!!

Trochę mnie nie było.

Ruta, nie jestem mitomanką.
Wciągnęły mnie studia, nowe miasto, ludzie, życie na swoim. Trochę zbyt euforycznie do tego podeszłam, ale w  pewnym momencie zabrakło czasu na wszystko na raz i przystopowałam. Po prostu ułożyłam sobie już tu życie smile Nie trwało to tydzień, bo się przeprowadziłam wcześniej.

Ostatnio "trochę" miałam pecha. Zaczęło się to od zapalenia płuc, gdy tylko wyzdrowiałam ukradziono mi w tramwaju telefon, a na imprezie urodzinowej złamałam nogę.
W ten sposób mam niezłe tyły na samych studiach, ale myślę, że sobie poradzę.

Chyba minęło wystarczająco dużo czasu, bo ponad 4 miesiące, bym mogła zakończyć ten temat i wyciągnąć ostateczne wnioski.
Przeszłam wszystkie możliwe etapy, jedne bardziej drastycznie, inne mniej. Wydaje mi się, że dużo mi dało logiczne myślenie i panowanie (albo chociaż próba panowania) nad własnymi emocjami.  Starałam się po prostu nie robić tego, co mogło sprawić, że czułam się gorzej, tj. nie pisałam do niego, nie przeglądałam jego portali społecznościowych, nie pytałam nikogo o niego.

W międzyczasie poczułam "mięte" do kogoś, ale po pierwszej fali euforii poczułam strach. Po prostu nie byłam gotowa na żadne angażowanie się i nadal nie jestem pewna, czy jestem.

Nie wyzdrowiałam jeszcze na 100%, choć do byłego nie czuję już nic. Po prostu mimo wszystko pewne żale pozostały za to co mi zrobił, choć nie zamierzam kiedykolwiek mu niczego tłumaczyć. Nigdy nie powiem mu jak bardzo się mylił, jak to wyglądało z mojej strony, nie pokażę mu dowodów na wierność. To było najtrudniejsze na początku, by pozostać w zgodzie ze swoją dumą, jednak teraz jestem bardzo dumna z tego, że dałam radę. Dzięki temu nauczyłam się, że nie zawsze wszystko trzeba tłumaczyć, bo to po prostu nie ma znaczenia. Zrozumiałam, że jego to nie obchodzi, i mnie w przyszłości też nie będzie, więc lepiej jest się nie poniżać.

Dzięki niemu wydaje mi się, że lepiej poznałam siebie, na pewno ból też mnie w jakiś sposób ukształtował, doceniłam swoje zalety i popracowałam nad wadami. Przede wszystkim wyciągnęłam jednak z tego wszystkiego sporo nauk, których nie ma sensu tu spisywać, bo Ci którzy to przeżyli je już znają, a reszta nie posłucha dopóki nie przeżyje. Wiem też, jakiego mężczyzny potrzebuję i będę szukać tak długo, aż się trafi, nie biorąc byle czego. Spore wymagania mi tego nie ułatwiają, ale wiem, że mam też dużo do zaoferowania.

Zdaję sobie sprawę, że to też jest trochę zgubne, bo w obecnej chwili gdy myślę o swoim ideale, jest to po prostu odwrotność ex.
Dziś przez to, że mój ex był mało inteligentny czy oczytany, zauważyłam, że wystarczy pewny siebie męski głos wypowiadający ciekawe słowa, by mnie zainteresować... i uroda mnie już nie obchodzi.

Zmieniło się wszystko. Życie jest dużo przyjemniejsze bez łez i wiecznych kłótni, problemów, niestabilności. Jednak tęsknię czasem za czułością i bliskością drugiej osoby. Czy jest lepiej? Tak, ale spodziewałam się lepszego efektu. Na pewno tutaj, we Wrocławiu, jestem szczęśliwa, poznałam wspaniałych ludzi; po raz pierwszy w życiu w moim wieku, na których naprawdę można liczyć i z którymi tak dobrze się dogaduje. Wcześniej nie miałam ich za dużo, bo cały czas spędzałam z ex. Za to ci, którzy są od dawna, mówią, że zmieniłam się od rozstania na wiele, wiele lepsze i myślę, że to właśnie to najbardziej mnie cieszy.

Plusy i minusy rozstania:

+ Zrozumiałam wiele rzeczy, wyciągnęłam wnioski
+ Zdobyłam nowych przyjaciół, poprawiłam kontakty ze starymi
+ Z domatorki przeszłam na częste wyjścia na jedzonko, piwo, spacery, planszówki - kocham to! Okazało się, że to właśnie taki styl bycia mi odpowiada.
+ Wykorzystałam wolny czas na pracę nad sobą; punkt niżej
+ Wielokrotnie słyszałam, że zmieniłam się na lepsze
+ Stałam się spokojniejsza, milsza, bezproblemowa
+ Schudłam
+ Rozwinęłam się emocjonalnie i intelektualnie
+ Wiem, czego chcę od życia i partnera
+ Jestem silniejsza!
+ Uwierzyłam w siebie, wróciła dawna pewność siebie
+ Bardzo cenię sobie nabytą indywidualność

- Słabo znoszę samotność (Gdy zostaję sama, robi mi się smutno)
- Brakuje mi bliskości emocjonalnej
- Na wszelkie problemy reaguję zbyt nerwowo z powodu braku wsparcia (na to zawsze mogłam liczyć)
- Wciąż czuję czasem żal za ból który odczułam w ciągu ostatnich 4 miesięcy
- Czasem tęsknie za ex

= Jasno wynika, że rozstanie wyszło mi tylko na dobre. Co do minusów, myślę, że wszystko się zmieni, gdy poznam kogoś innego.
Wtedy znowu się sparzę, lub nie będę potrafiła zrozumieć, co robiłam tyle czasu z ex.

To by było na tyle. Wnioski wyciągnięte z 4-letniego związku, tzw "Pierwsza miłość", ta romantyczna, ta naiwna, ta jedyna w swoim rodzaju.

Trzymam kciuki za wszystkich którzy wciąż odczuwają ból.

46

Odp: Kłamstwa, kłamstwa, KŁAMSTWA!!!

Stało się... to aż komiczne kiedy czytam stare posty i okazało się, że wszyscy mieli rację. Głównie siostra, gdy mówiła, że do niego to jeszcze dojdzie i jeszcze pożałuje. Nie wierzyłam w to, ale stało się - napisał do mnie, spytał co tam itd.

Odpowiadałam mu zdawkowo, on się rozpisał; wysyłał masę zdjęć z imprez, wyjść i tak dalej. Trochę mnie to rozśmieszyło, bo to były dosłownie dwie, może trzy imprezy a zdjęć multum jakby jego życie tylko na tym polegało. Napisałam mu, że wow, widzę jego życie to jedna wielka impreza smile Nagle zmienił front na "nie, nie, może raz w miesiącu gdzieś wychodzę". Zaczął pisać o tym jak się zmienił, że jest teraz sobą i ludzie to szanują, że zrozumiał, że kłamstwa to zły sposób na życie, że nie robi już dramatów, dojrzał, opanował swoje kompleksy, pragnie spokoju. Pogratulowałam mu i napisałam, że u mnie też jest dobrze i cieszę się, że zrozumiał pewne rzeczy.

Wtedy napisał, że od naszego rozstania seks nie sprawia mu już przyjemności. Sama nie mogłam uwierzyć w to, że jeszcze jest zdolny do tego, żeby mnie zranić.

Kazałam gnojowi "spadać", a, że dał mi pole do popisu to wyrzuciłam z siebie WSZYSTKO co we mnie siedziało od rozstania. Wylałam mu wiadro pomyj prosto do gardła w nadziei, że się udławi. Wyrzuciłam z siebie wszystkie żale o których nie miał nawet pojęcia. To była najdłuższa wiadomość w moim życiu, jednak napisałam mu prawdę - że był niezrównoważonym dzieckiem po rozwodzie rodziców z bulimią i naj**aniem we łbie, rozwalił mi całą psychikę, wykorzystał do tego, żeby poczuć się lepiej i przez 3,5 roku robił toksyczny terror, a jak wyszedł na prostą to rzucił mnie na bok jak zwykłą szmatę. Napisałam mu, że ma problemy psychiczne i to ostre, bo to co mi odwalał, samobójstwa, groźby, wyzwiska -  to się nadaje do psychiatryka i cieszę się, że teraz inną będzie katować bo ja go już nie kocham. Dodałam, że widzę, że nadal próbuje kontynuować swoje manipulacje. Jestem studentką politechniki z ambicjami i celem a on robolem z problemami i już nigdy nie znajdzie dziewczyny z tej ligi co ja.

Dał mi to wszystko napisać, po czym stwierdził, że trzyma się za głowę i nie może uwierzyć, bo mam całkowitą rację a on tego nie widział.

Wtedy mu podziękowałam za to, że mogłam sobie ulżyć i przeprosiłam za agresję. To był ostatni etap i nie zostało już nic, nawet pretensje.

Histeria którą następnie odwalił zwaliła mnie z nóg. Płacz, telefony,  błagania, bo ja jestem najlepszym co go spotkało, ciągle tęsknił raz mniej a raz mocniej, już dawno chciał napisać, naprawić to. Do żadnej nie umiał nic poczuć, przez te 5 miesięcy żałował, zmienił się i chce to odbudować od początku tak jak powinno być - był gotowy tego samego dnia z tobołami się do mnie wpakować i udawać, że mnie kocha. Odpowiadałam; nie, nie, NIE. Histeria nie miała końca, znajdował ciągle jakiś sposób na kontakt, zaczynał od nowa, próbował mnie zdenerwować bylebym się wdała w dyskusję.  Wysyłał mi zdjęcia pamiątek które zatrzymał, pierdzielił głupoty ogólnie.

Udało mu się, bo wdałam się w kilkudniową dyskusję i na spokojnie próbowałam mu wytłumaczyć, że nic z tego nie będzie. Znalazłam nasze stare rozmowy gdzie pisał po 3 tygodniach od rozstania, że się z kimś spotyka. Kompletnie, totalnie miał mnie w dupie i nagle mu się zmieniło? Spytałam, czy z nią spał - tak. Wtedy wybuchłam. Przeżywałam tak to rozstanie, nie spałam, nie jadłam, a gnój po 3 tygodniach przeleciał inną laseczkę. Płakał, że wtedy zrozumiał co stracił, że nie dokończyli, odepchnął ją, opadł mu i od tamtego momentu zaczęło się jego cierpienie.

W każdym razie mijają 2 tygodnie jak nieustannie przekonuje mnie, że mnie kocha, jestem tą jedyną i chce wrócić. Raz wpadł do mnie do Wrocka, skończyło się seksem, ale niczym więcej.  Teraz nawet nie wiem jak to skończyć, bo nie czuję absolutnie nic, a gość odwala okropne histerie kiedy urywam kontakt.

47

Odp: Kłamstwa, kłamstwa, KŁAMSTWA!!!

Nie mogło mnie spotkać nic lepszego niż rozstanie z nim. Nie wierzę, jak mogłam tak to przeżywać. Jestem szczęśliwa, wszystko mi się ułożyło lepiej niż przypuszczałam. W końcu znalazłam miejsce na ziemi dla siebie. Tamta sytuacja jest gdzieś daleko w tyle przykryta mgłą. Mój ex jest ciągle w tym samym miejscu i przeraża mnie, że mogłabym być tam z nim.

Posty [ 47 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Kłamstwa, kłamstwa, KŁAMSTWA!!!

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024