Grunt, że się już ogarniasz. Lepiej późno niż wcale
Teraz już tylko krok po kroku i do przodu. Sama zobaczysz, że za tą górką wcale nie jest aż tak strasznie 
To co on poczuje, lub nie, niech nie będzie już Twoim zmartwieniem. Niech karma, fatum, sprawiedliwość, przypadek, czy inne wymyślone ustrojstwo czyni swą powinność
Jego droga jest jego drogą, Twoja jest Twoją. Więc skup się na swojej. Twoim zadaniem jest teraz odbudowanie się. Dostarczaj sobie jak najwięcej przyjemnych bodźców, rozpieszczaj się, zapewniaj sobie porządną dawkę endorfin - sport pomaga. Teraz musisz wygrać z chemią swojego mózgu i wyrwać się z kręgu cierpienia. Obierz sobie jakieś nowe cele i na nich się skupiaj. Jakaś nowa ścieżka kariery? Jakieś nowe hobby z dupy? To jest dobry moment na rewolucje! Chciałaś zająć się paralotniarstwem? Świetny pomysł, czemu nie! Chciałaś nauczyć się grać na perkusji? Do dzieła! Potrzebny jest cel, coś co zajmuje mózg, nadaje kierunek i dostarcza pozytywnych wrażeń, które pozwalają przeczekać ten ciężki okres. Trust me 
A co u mnie?
Powiem, że w sumie nie mam na co narzekać. Ciągle się coś dzieje. Raczej same dobre rzeczy.
Zakotwiczyłem się na dobre w stolicy. Czuję się tu dobrze. Złapałem teraz nową pracę, którą lubię i daje mi całkiem sensowny zarobek. Odnotowałem kilka sukcesów na amatorskich zawodach w swojej dyscyplinie (ale też w sumie zmagam się ciągle z jakimiś kontuzjami - w tym momencie mam przerwę, po operacji nastawienia przegrody nosowej i jakoś próbuję znieść to, że nie mogę ćwiczyć
), gdzieś tam pojeżdżę, gdzieś tam poznaję nowych ludzi, dużo czasu spędzam z przyjaciółmi. Co tu dużo gadać - jest fajnie 
Oczywiście czasem mnie jeszcze gdzieś tam stare emocje wracają, czasem wracam myślami, porządkuję wszystko, ale nie obciąża mnie to mocno. Dystans emocjonalny ciągle się zwiększa z czasem i czuję, że całkowita wolność od tego już jest tuż za rogiem 
Najfajniejsze jest to, że czuję już to co wszyscy pisali - że to zła kobieta była i te rozstanie to w sumie bardziej dar niż przekleństwo. Czasem mam naprawdę ochotę kupić butelkę wódki gościowi, który z nią teraz jest.
Z życia uczuciowego, to może nie jest jakoś super, ciągle czuję opór przed angażowaniem się w cokolwiek, ale poznaję różne kobiety i sprawia mi to przyjemność. Czuję się atrakcyjny. A na ten moment mam układ tzw. friends with benefits z jedną przyjaciółką, która jest w podobnej sytuacji jak ja, też nie chce się angażować w nic, a wspólne chwile są dla nas bardzo przyjemne.
Nie będę się rozpisywał za bardzo, coby wątku nie zaśmiecać. W jakiejś wolnej chwili napiszę na swoim jakiś dłuższy update
A Woodstock w tym roku był znowu super!
Muzycznie w sumie średnio, ale mimo wszystko było parę niezłych koncertów, bawiłem się jak debil i znowu 3 dni minęły zbyt szybko. 