ultimatum - czy kiedykolwiek komuś pomogło? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » ultimatum - czy kiedykolwiek komuś pomogło?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 21 ]

1

Temat: ultimatum - czy kiedykolwiek komuś pomogło?

Witam,
Chciałabym zadać ogólne pytanie czy waszym zdaniem stawianie ultimatum jest jakimś rozwiązaniem? Rozumiem, że pewnie różne mogą być powody i różne sytuacje. Dla mnie to mimo wszystko forma presji na drugą osobę sad Pytam to w tym kontekście:

Zle mi z tym, że właśnie w taki sposób teraz próbuję zakończyć swój związek. Ale też czuję, że nie zostaje mi nic innego. Bo cały problem od dawna polegał na tym, że mój partner (33l.) wciąż nie chce się usamodzielnić od toksycznej matki. Może nie zależało by mi tak bardzo na tym, gdyby właśnie nie jego matka, która niszczy nasz związek. Nigdy nie zachciała mnie nawet poznać, sama ewidentnie widzi we mnie swoją rywalkę. Ostatnio nawet przegrzebała jego telefon, spisała mój numer i zadzwoniła do mnie koło 23 jak on u mnie się najzwyczajniej zasiedział, z pretensjami, że jej syn ma natychmiast wracać do domu, że ty, głupia małpo masz się od niego odczepić i tp. Sytuacja się powtórzyła parę dni temu. Już uznałam, że to zaszło za daleko (były jeszcze inne chore akcje) i wyjaśniłam partnerowi w ten sposób, że dopóki nie oddzieli się od matki to nie chcę się z nim widzieć. Ja wiązałam się z nim, a nie z jego matką, a ciągle czuję się jak w trójkącie jakimś mąż-żona i ja wredna kochanka sad Najgorsze, że on ma z nią fatalne stosunki, wcale nie ma tu wielkiego przywiązania "maminsynka". On widzi tam dla siebie wygodę, nie musi się tam martwić o przyszłość, zawsze jest ten dach nad głową i co zjeść.
Chociaż powtarza jak to on robi wszystko by ze mną zamieszkać, że to jego jedyny cel w życiu to niestety kończy się tylko na słowach. Ja wynajmuję sama mieszkanie, spokojnie by u mnie się zmieścił (2 pokoje), a tak to woli tylko wpadać ze 2 razy w tyg i żyć sobie wygodnicko u mamy, nawet gdy nie szanuje jego prywatność i zachowuje jak skończona desperatka.

On ma pretensje, że stawiam mu taki ultimatum, że presją to niczego nie osiągnę i tp.
Mi chodziło o to, że chcę z nim być, ale nie za wszelką cenę. Że jeśli jest nam dane być razem to będziemy, może przy lepszych okolicznościach.

W takim właśnie kontekście kieruję pytanie. Czy takie stawianie ultimatum kiedykolwiek komuś coś przyniosło dobrego? Czy zdarzyło wam się z doświadczenia, że partner zmienił swoje zachowanie/nawyki/życie gdy zobaczył, że stracił drugą połówkę?

Bardzo proszę o podzielenie się z doświadczeniem smile

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: ultimatum - czy kiedykolwiek komuś pomogło?

33 letni facet mieszka z mamusią...... upssss ale to chyba jest lekka przesada nie uważasz?!

3

Odp: ultimatum - czy kiedykolwiek komuś pomogło?

Ja to wiem, on tylko powtarza, że wszystko się zmieni, że on nie ma zamiaru tam zostać. Tylko wyprowadzi się w odpowiednim dla siebie momencie. Tiaa ciekawe co jeszcze musiało by się stać by ten moment nastał hmm Boli mnie, że mimo, że jest u mnie miejsce woli zostać tam i "oszczędzać na wynajmie", a za darmo u mnie nie będzie mieszkał.
Uważam, że nie zostawił mi wyjścia. Tak to by to trawało i trwało, a już jesteśmy ze sobą 1,5 lata. On teraz ma pretensje, że jestem egoistką i robię mu fochy, bo nie dostałam czego chcę. Mówi: "przecież nie mówię, że nie chcę. Tylko nie mogę taraz". A kiedy? - nie mam pojęcia. I tak w kółko od miesięcy. Mam dość tego trójkąta

4

Odp: ultimatum - czy kiedykolwiek komuś pomogło?

poza tym raczej dobrze się dogadujemy, pomaga mi w drobnych sprawach, uwielbiam jego towarzystwo. Poza tym jestem pewna, w jego wierności (pierwszy raz w życiu), bo po prostu wiem, że to nie w jego stylu, może dlatego, że nigdy mi nie dał ku temu powodów. Ale co z tego, że jest dla mnie idealnym przyjacielem jak nie widzę w nim partnera sad

5

Odp: ultimatum - czy kiedykolwiek komuś pomogło?

A powiedział dlaczego nie może się teraz wyprowadzić od matki? Jest jedynakiem? Ma też ojca czy tylko matkę? Tak czy inaczej normalna sytuacja to nie jest. On i matka powinni się przejść i pogadać z psychologiem. Ona oczywiście nie będzie chciała, ale jeśli jemu na Tobie zależy to zrobi wszystko, żeby to jakoś rozwiązać. Powiem Ci, że cała ta sytuacja dobrze nie wróży. Nawet jeśli on się do Ciebie wprowadzi, to matka i tak będzie się do Waszego związku wtrącać.

6

Odp: ultimatum - czy kiedykolwiek komuś pomogło?

Jego argument to, że go obecnie nie stać bo nie znalazł stałej pracy.  To akurat rozumiem, ale z drugiej strony jak miał dobrze płatna stała pracę przez jeszcze poznaniem mnie to i tak z nimi mieszkał.  Poza tym jak już wspomniałam u mnie jest miejsce :-/ W każdym wypadku nawet jakby nie chciał ze mną to mógłby chociażby wynająć sobie pokój. Najgorsze, że on ma podejście, że sama praca mu nie wystarczy by ze mną zamieszkać ta praca ma być jeszcze super płatna. Wtedy dopiero by się zdecydował. Tylko że za taką pracą to już ugania się rok, a tym czasem łapie jakieś tymczasowki. 
Mówi, że matka już chodziła kiedyś do psychologa i jej nie pomógł.  Jego za chiny nie mogę namówić.
W tym układzie nie widzę szans dla nas, czuję się jak piąte koło u wozu,gdyż jej potrzeby są zawsze ważniejsze, to z nią spędza święta i wolne kalendarzowe dni, majowki, bo akurat maja wtedy spotkania rodzinne, a mnie nie może zaprosić, bo od razu tamta zrobiła by awanturę:-/
Zastanawiam się tylko czy jest w ogóle możliwość, że tacy ludzie sami się mobilizuja do zmian.
Może to tak wygląda, ale wcale nie miałam zamiaru robić mu presji.  Nie oczekuję, że nagle z dnia na dzień się do mnie wprowadzi. wiem że tego nie zrobi, bo jest to jemu nie na rękę jak sam twierdzi

7 Ostatnio edytowany przez Jacenty89 (2016-06-14 16:17:48)

Odp: ultimatum - czy kiedykolwiek komuś pomogło?

Nie wiem nad czym Ty się jeszcze zastanawiasz...
Ultimatum nie zadziała, jak sama zauważyłaś jemu nie zależy na zmianach. Nawet jak się ugnie to będziesz miała na głowie poza jego matką to i jego fochy.

8

Odp: ultimatum - czy kiedykolwiek komuś pomogło?

Właśnie nie wiem już sama. Kiedyś faktycznie powtarzał, że nie chce w ogóle zmian. Natomiast przez ostatnie 2-2,5mies praktycznie sam codziennie powtarza, że dąży wszelkimi siłami do zmian, że to teraz jego główny cel i myśli tylko o tym by móc ze mną zamieszkać.  Mam obawy, że to tylko gadanie.  Znając jego przypuszczam, że nie gada tak tylko bym się odczepiła, on nie miał nigdy skrupółów by powiedzieć co faktycznie myśli.  Tak to by gadał jak wcześniej, że nie zależy mu na stałym związku, że jeśli tak mi zależy to bym poszukała innego z kim będę mogła ułożyć sobie życie (tak było z 9 mies temu).  Bardziej mi się wydaje, że to taka osoba, która boi się wszelkich zmian i jeśli już to zrobi to z ostateczności.
Ja zdaję sprawę, że tak być nie może. Byłam wyrozumiała, ale niestety za bardzo. Już wolę być sama niż tak denerwować za każdym razem.
Pytam się tyklo z ciekawości, czy ktoś zna przypadki, gdy osoba "ogarnęła"  się po odejściu partnera?
dziękuję :-)

9

Odp: ultimatum - czy kiedykolwiek komuś pomogło?

HappyA znam jeden przypadek z mojego otoczenia, kiedy taki maminsynek przestał wpatrywać się w mamusię: kiedy mamusia umarła. Choć jeszcze wiele miesięcy po jej śmierci toczyły się kłótnie pt.:" a twoja matka....". Ona dopięła swego. Miała go w domu, ale on z niej zrobił sobie matkę numer dwa.
Twojemu facetowi jest tak dobrze, a zaczął o tym częściej mówić, bo pewnie sama nawijasz mu ten temat na uszy. Albo boi się, że mu uciekniesz. I mówi to co chcesz usłyszeć. To typ, który potrzebuje by mu pokazywać kierunek, doradzać, matkować po prostu. Na partnerski związek nie ma co liczyć. Matka ma zbyt silny autorytet w jego oczach.
Zresztą chciałabyś być z kimś, bo przystawiłaś mu nóż na gardle? Żyć z kimś, kto nie chce z tobą żyć? Gdy się kogoś kocha, nieważne metraże i ilość kasy. Gdy się chce, można pokonać wiele przeszkód. Tylko trzeba chcieć razem.

10

Odp: ultimatum - czy kiedykolwiek komuś pomogło?

Ja jedyne co nie chcę w tym chorym trójkącie dłużej uczęstniczyć.  Jeśli jemu się podoba takie życie to co ja mogę :-/ Jego życie jego wybór.  Ja właśnie nie żądam od niego albo wyprowadzka albo koniec.  Po prostu poczułam, że w tym układzie nie mogę wytrzymać.  Doszło do tego, że chciałam zostać przyjaciółmi, ale z takimi telefonami mamusi nie widzę tego. Właśnie tak mu powiedziałam, że to jest ponad moje siły, później chodzę roztrzęsiona i zdenerwowana.  Niech się odezwie jak już znajdzie swój kąt (o ile).  Wtedy kto wie, może jeszcze zechcemy być razem, może już nie.  Bardziej to tak stanęło.  Nie chcę nikogo zmuszać, nie chcę walczyć, rywaliziwać i użerać z kimkolwiek. Ja sobie żyję spokojnie, mam swoje pasję,nikogo nie ruszam, nie wpierdalam w niczyje życie.
Po prostu byłam ciekawa czy ludzie się czasami opamiętują czy też raczej nie :-/

11

Odp: ultimatum - czy kiedykolwiek komuś pomogło?

happyA - to nie wróży nic dobrego.... facet przeciąga strunę

12

Odp: ultimatum - czy kiedykolwiek komuś pomogło?

Zmiany się robi, a nie o nich mówi... To co Ty próbujesz zrobić to ustawianie drugiej osoby na swoją modłę to nigdy nie działa skutecznie.

13

Odp: ultimatum - czy kiedykolwiek komuś pomogło?
Jacenty89 napisał/a:

Zmiany się robi, a nie o nich mówi... To co Ty próbujesz zrobić to ustawianie drugiej osoby na swoją modłę to nigdy nie działa skutecznie.

A co ty osobiście proponujesz? Znosić to kolejne lata?  Czy powiedzieć w bardziej chamski sposób "spie.."?  Ja go nie zmuszam, może zrobić co zachce. Ale też mam prawo nie chcieć dalej być razem, zwłaszcza że to bezpośrednio źle wpływa na moją psychikę, zdrowie i nerwy :-/

14

Odp: ultimatum - czy kiedykolwiek komuś pomogło?
Aniaa34 napisał/a:

To typ, który potrzebuje by mu pokazywać kierunek, doradzać, matkować po prostu. Na partnerski związek nie ma co liczyć. Matka ma zbyt silny autorytet w jego oczach.

tu akurat zupełnie inny przypadek. Z rozmów z nim wnioskuję raczej, że jest mu żal swojej matki. Raczej on potępia jej życiową postawę, mówi że to kobieta, która zbyt szybko się poddaje, wszystko ją przerasta. odkąd go urodziła nie związała się nigdy z żadnym mężczyzną, z całą rodziną raczej jest skłócona. matka nie chce szukać sobie pracy, nie wierzy, że do czegokolwiek się nadaje. On sam mówi, że nigdy nie rozmawiali ze sobą szczerze, nigdy się jej nie doradza, nie mówi jej o swoich planach, o swoim życiu, zawsze krył się, że np. ma kogoś bo to nie jej sprawa i tp.  Mówi o niej jak o nieporadnym dziecku, że on to chętnie by z nią miał minimalny kontakt, ale nie darował by sobie gdyby jej coś zabrakło, bo w końcu to jej matka. A jej wiem, że chodzi o to by był kto ją utrzymywać, teraz to robi jej matka-emterytka.  później jak otwarcie mówi - liczy na syna.  Więc tu nie ma mowy o dobrych relacjach ani zażyłości, to jest toksyczna relacja i on to przyznaje

15

Odp: ultimatum - czy kiedykolwiek komuś pomogło?

On jest uzależniony od niej emocjonalnie. Dlaczego nie związała się z innym mężczyzną? Bo miała jego mały substytut w postaci syna? Taki, który nie odejdzie, nie skrzywdzi. Taka zażyła relacja jest dobra na etapie dziecięctwa.
Czy on fakt, że matka jest nieporadna życiowo bierze na siebie? To jakaś forma kary, za to, że nie znalazła sobie nikogo?
Wiesz, to już temat chyba dla psychologa. Żaden facet nie przyzna się przed sobą, a tym bardziej przed kimś innym, że jest maminsynkiem
Skoro wie, że relacja jest toksyczna to dlaczego jej nie zmieni?

16

Odp: ultimatum - czy kiedykolwiek komuś pomogło?
HappyA napisał/a:
Jacenty89 napisał/a:

Zmiany się robi, a nie o nich mówi... To co Ty próbujesz zrobić to ustawianie drugiej osoby na swoją modłę to nigdy nie działa skutecznie.

A co ty osobiście proponujesz? Znosić to kolejne lata?  Czy powiedzieć w bardziej chamski sposób "spie.."?  Ja go nie zmuszam, może zrobić co zachce. Ale też mam prawo nie chcieć dalej być razem, zwłaszcza że to bezpośrednio źle wpływa na moją psychikę, zdrowie i nerwy :-/

A gdzie ja pisałem, że nie masz takiego prawa? Oczywiście, że powinnaś to skończyć i to jak najprędzej, bo z tej mąki chleba nie będzie. Czasami faceci w takiej toksycznej relacji z matką wyrywają się z niej pod wpływem impulsu takiego jak nowa kobieta. No, ale ten Twój kompletnie nie rokuje w tę stronę.

17

Odp: ultimatum - czy kiedykolwiek komuś pomogło?
HappyA napisał/a:

A jej wiem, że chodzi o to by był kto ją utrzymywać, teraz to robi jej matka-emterytka.  później jak otwarcie mówi - liczy na syna.  Więc tu nie ma mowy o dobrych relacjach ani zażyłości, to jest toksyczna relacja i on to przyznaje

Uciekaj!
Myślę, że  nie chodzi tu o jego emocjonalne uzależnienie, ale o świadomość tego, że ona zginie, gdy on odejdzie. Jego matka, jak sądzę ma około 55 lat i nigdy nie pracowała?! i już nie będzie.
Ona walczy o swój byt i swoją przyszłość. Zdaje sobie sprawę, że matka-emerytka nie będzie żyła wiecznie, więc siłą rzeczy "obowiązek" utrzymania jej spadnie na syna, dlatego  też pogoni każdą kobietę, która znajdzie się w jego pobliżu. Ona walczy o przetrwanie, a jego przyszłość i szczęście ma gdzieś.
Nawet trochę mu współczuję, bo facet jest w czarnej d**ie. Nie będzie przecież patrzył, jak matka umiera z głodu i wyrzucają ją z nieopłaconego mieszkania.
Wyobraź sobie, że jesteście rodziną i macie dzieci, cały ciężar utrzymania spadnie na Twoje barki, a co będzie gdy stracisz pracę.
On nie jest krezusem, jak utrzyma dwa domy? Do tego jego matka nie da Wam spokoju, zatruje Ci życie - UCIEKAJ!

18

Odp: ultimatum - czy kiedykolwiek komuś pomogło?

HappyA są takie przypadki, że ludzie się opamiętują, kiedy czują, że tracą coś naprawdę ważnego dla siebie. Nie znam podobnego przypadku osobiście, gdzie facet przeciąłby tak silną relację z matką, jaką Ty opisujesz. Znam jednak osoby, które potrafiły zmienić swoje życie czując, że mogą stracić ważne osoby. Myślę, że niektórzy wręcz potrzebują takiego punktu zwrotnego.
Odnoszę wrażenie, po tym,co napisałaś, że Twój facet będzie maksymalnie długo przeciągał strunę i zwlekał z działaniem. Zapytaj siebie co tracisz, a co zyskujesz trwając w takim układzie. Pomyśl, co jest dobre dla Ciebie, a nie co wygodne dla niego.
Powodzenia!

19

Odp: ultimatum - czy kiedykolwiek komuś pomogło?

Iza Nowalska,

dziękuję, właśnie takie sobie pytanie zadałam podejmując taki krok. Dotąd myślałam bardziej o jego dobru. Paradoksalnie jak o nim z tym rozmawiam to on mnie nie rozumie, bo on wcale nie ma silnej relacji z matką. Tu bardziej ona z nim próbuje mieć. Problem w tym, że ona się do niego wprowadziła dopiero pod koniec zeszłego roku. Dotąd mieszkali osobno (on z babcią swoją, która go wychowywała), ona gdzieś tam. Widywali się sporadycznie, nie mówił jej o mnie i w ogóle mówi, że nie zwierza jej się ze swojego życia, bo wie jaka ona jest. Podczas takich akcji, np. z telefonami, on to właściwie gada z nią tak "na odwal sie" typu "nh, aha, ok, daj już spokój" rozłącza czy wyłącza telefon i ma ją gdzieś tak powiem. Sam podkreśla, że nie mieszka tam dla niej, tylko finansowo jest mu wygodniej, że to go mniej będzie kosztować niż wynajmowanie mieszkania ze mną. O niej mówi w kontekście, że owszem nie będzie z nią mieszkał, że przede wszystkim jego przyszła rodzina będzie dla niego najważniejsza, a dopiero później ona. Sądzę, że z tego powodu robi akcje, w sumie to się dobrali:

on - ma swoją wygodę finansową
ona - ma jego przy sobie

I ciągle się pytałam to po cholerę mu w ogóle ja ?;/ Czułam się od dawna jak piąte koło u wozu

20

Odp: ultimatum - czy kiedykolwiek komuś pomogło?

Silna relacja nie musi opierać się na bliskości i zwierzaniu się. Odnoszę wrażenie, że jego matka jest obecna we wszystkim. Dla każdej / każdego z nas  zawsze niezwykle ważni są rodzice. Jacy by oni nie byli. Czasami zła relacja, jest również jaką relacją. Mogę się domyślać, że ma on jakąś satysfakcję, gdy ona ingeruje w jego życie, interesuje się nim, czego mógł nie mieć jeśli wychowywała go babcia.

21

Odp: ultimatum - czy kiedykolwiek komuś pomogło?

Może i tak. Osobiście już odnoszę wrażenie, że jemu najzwyczajniej mu to odpowiada. Sam wczoraj napisał "o jej ale mi problem, no, zadzwoniła parę razy wielki mi problem, na serio aż tak to tobie przeszkadza" hmm Wydaje mi się, że taka cena to dla niego nic w zamian za finansowy komfort, matka mu pomarudzi, ale w zamian ma wszystko wysprzątane, wyprane, ugotowane, pracować nie musi, tylko jak jemu się zachce. Ja tak to widzę

Posty [ 21 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » ultimatum - czy kiedykolwiek komuś pomogło?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024