Awaria - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 10 ]

1 Ostatnio edytowany przez Anemonne (2016-05-18 20:15:24)

Temat: Awaria

Witam

Może, zacznę od początku z moim partnerem jesteśmy razem od 1,5 roku / on jest po rozwodzie, ja również/ posiadamy dzieci z poprzednich związków. Już niedługo będziemy mieli wspólne dziecko. Od niedawna pojawił się problem nie mogę zakceptować  jego dziecko do tej pory było wszystko dobrze przyjeżdżał do nas jeździliśmy razem na wakacje, ale od momentu jak zaszłam w ciąże i jego była narzuca nam jego wizyty nie pytając czy mamy jakieś swoje plany zaczęło mnie to bardzo denerwować... np " będzie na lotnisku o tej i o tej, na lotnisko mamy 230 km - chyba by wypadało zapytać czy możemy przyjechać" stawia nas przed faktem dokonanym bilet jest już kupiony albo przylatuje na wakacje w tym czasie mam wyznaczony termin porodu on jej pisze że chyba nie damy rady ona na to że ok, a za tydzień pisze że przyjedzie na wakacje. Dodam, że ona chciała rozwodu i wyjechała z dzieckiem poza granice Polski. Każdy wolne w szkole jest wysyłany do nas co miesiąc dwa na 2 tygodnie. Nie chcę żeby stracili ze sobą kontakt rozumiem ich więź ale w tak ważnym momencie w życiu jak poród chciałbym byłaby był ze mną i z naszym dzieckiem, a nie jeździł 230 km i szukał atrakcji dla swojego starszego dziecka który z nudów płacze.

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez Zorija (2016-05-18 13:14:59)

Odp: Awaria

Ale dlaczego oboje musicie jeździć na lotnisko? Nie może pojechać tylko Twój mąż - ojciec dziecka, jakby na to nie patrzeć? Wydaje mi się, że ojciec dla własnego dziecka jednak może się tak "poświęcić".

Druga sprawa - dlaczego młody się nudzi? Przyjeżdża do swojego taty i powinien mieć zagospodarowany czas. Uważasz, że u swojej mamy też się nudzi? A może u Was zostawiacie go samego sobie i mało się nim interesujecie? Niestety, ale dziecko to ogromny wysiłek. Tak jest, zawsze tak było i będzie. Jeśli się nudzi, to jest to wina rodziców, czyli Twojego męża a jego ojca.

Co do Twojego porodu i Waszego wspólnego przyszłego dziecka. Dlaczego chciałabyś, żeby była żona Twojego męża to analizowała, brała pod uwagę, zajmowała się tym? Dziecko z ich związku jest tak samo jej, jak i Twojego obecnego partnera. Nie ma żadnej różnicy, rozumiesz to? Żadne z rodziców nie jest ani bardziej uprzywilejowane, ani bardziej "potrzebujące spokoju, bo ma nowe, własne priorytety".

Autorko, weszłaś w związek z mężczyzną, który ma małe jeszcze dziecko. Dziecko to wychowuje na stałe jego matka - ona nie ma od niego "wolnego" na kolejne porody, własne wyjazdy, rozrywki, spotykania z facetami. Ojciec zajmuje się nim tylko raz na jakiś czas. Twoje pretensje są egoistyczne.
Ze swoimi starszymi dziećmi pewnie mieszkasz i nie przeszkadza Ci to, że trzeba się nimi zajmować.

3

Odp: Awaria
oli19 napisał/a:

Witam

Może, zacznę od początku z moim partnerem jesteśmy razem od 1,5 roku / on jest po rozwodzie, ja również/ posiadamy dzieci z poprzednich związków. Już niedługo będziemy mieli wspólne dziecko. Od niedawna pojawił się problem nie mogę zakceptować  jego dziecko do tej pory było wszystko dobrze przyjeżdżał do nas jeździliśmy razem na wakacje, ale od momentu jak zaszłam w ciąże i jego była narzuca nam jego wizyty nie pytając czy mamy jakieś swoje plany zaczęło mnie to bardzo denerwować... np " będzie na lotnisku o tej i o tej, na lotnisko mamy 230 km - chyba by wypadało zapytać czy możemy przyjechać" stawia nas przed faktem dokonanym bilet jest już kupiony albo przylatuje na wakacje w tym czasie mam wyznaczony termin porodu on jej pisze że chyba nie damy rady ona na to że ok, a za tydzień pisze że przyjedzie na wakacje. Dodam, że ona chciała rozwodu i wyjechała z dzieckiem poza granice Polski. Każdy wolne w szkole jest wysyłany do nas co miesiąc dwa na 2 tygodnie. Nie chcę żeby stracili ze sobą kontakt rozumiem ich więź ale w tak ważnym momencie w życiu jak poród chciałbym byłaby był ze mną i z naszym dzieckiem, a nie jeździł 230 km i szukał atrakcji dla swojego starszego dziecka który z nudów płacze.

Czy swoje swoje dzieci też wyrzucisz z domu na czas tego wyjątkowego momentu w życiu, czu jednak je zatrzymasz u siebie?  Jego dziecko ma prawo przyjechać kiedy chce i na ile chce, a tobie jak się to nie podoba to się tym dzieckiem  nie zajmuj, ale tez nie angażuj swojego partner w sprawy swoich dzieci. Co zrobisz jak on przestanie podobnie akceptowac twoje dzieci, bo tym może ci odpłacić, w końcu zaczynasz atakowac jego dziecko.

4

Odp: Awaria

A jak to wyglądało przed twoją ciążą? Jakie ma relacje twój mąż z byłą żoną?

5 Ostatnio edytowany przez Zorija (2016-05-18 13:59:03)

Odp: Awaria
Harvey napisał/a:

A jak to wyglądało przed twoją ciążą? Jakie ma relacje twój mąż z byłą żoną?

Hervey, a jakie to ma znaczenie?
To jego dziecko i nawet z punktu widzenia prawnego on ma OBOWIĄZEK się nim zajmować. I ten obowiązek nie znika tylko dlatego, że nowa partnerka jest w ciąży, że relacje byłych małżonków są tragiczne, że była żona jest taka "niewyrozumiała" - to ostatnie wręcz mnie śmieszy...

Sama mam prawie odchowane dzieci... tymczasem jestem teraz z mężczyzną-ojcem dzieciaka 7-mio letniego, który w dodatku ma opiekę naprzemienną. Oooo, jak bardzo to dla mnie niewygodne! Poświęca temu dziecku przecież za dużo czasu! I ja jeszcze w dodatku jestem w to zaangażowana! MUSZĘ jeździć z nimi na rowery (fuj)... gotować, to, co szczeniak lubi (a niby dlaczego qur...wa mać??)... nie mogę spędzać czasu tak jak bym chciała, bo on ma obowiązki, nie mówiąc już o inwestycjach typu finanse, wspólnych wyjazdach, gdzie nie możemy spędzić całego dnia w łóżku, fochach małej, jej złych humorach - mówię Ci, okropieństwo.

6

Odp: Awaria
Zorija napisał/a:
Harvey napisał/a:

A jak to wyglądało przed twoją ciążą? Jakie ma relacje twój mąż z byłą żoną?

Hervey, a jakie to ma znaczenie?
To jego dziecko i nawet z punktu widzenia prawnego on ma OBOWIĄZEK się nim zajmować. I ten obowiązek nie znika tylko dlatego, że nowa partnerka jest w ciąży, że relacje byłych małżonków są tragiczne, że była żona jest taka "niewyrozumiała" - to ostatnie wręcz mnie śmieszy...

Sama mam prawie odchowane dzieci... tymczasem jestem teraz z mężczyzną-ojcem dzieciaka 7-mio letniego, który w dodatku ma opiekę naprzemienną. Oooo, jak bardzo to dla mnie niewygodne! Poświęca temu dziecku przecież za dużo czasu! I ja jeszcze w dodatku jestem w to zaangażowana! MUSZĘ jeździć z nimi na rowery (fuj)... gotować, to, co szczeniak lubi (a niby dlaczego qur...wa mać??)... nie mogę spędzać czasu tak jak bym chciała, bo on ma obowiązki, nie mówiąc już o inwestycjach typu finanse, wspólnych wyjazdach, gdzie nie możemy spędzić całego dnia w łóżku, fochach małej, jej złych humorach - mówię Ci, okropieństwo.

Pytałem z ciekawości bo różnie ludzie ze sobą się rozstają. Jeżeli wcześniej potrafili się dogadać na temat opieki i facet nie unikał swojego obowiązku a teraz gdy autorka jest w ciąży z nim to zaczęła "była" robić pod włos... więc tylko grzecznie zapytałem.

Nie wiem, nie znam się, nie orientuję się, zarobiony jestem smile

7

Odp: Awaria

No, ale o Tym dziecku jego wiedziałeś od początku .Teraz możesz mieć pretensje tylko do siebie.Trzeba ,to zakceptować i dać dużo otwartości,życzliwości,uśmiechu temu maluchowi z pierwszego związku , to dziecko nie przedmiot.Wchodząc w ten związek miałaś przecież świadomość ,że Twój wybranek ma dziecko.

8

Odp: Awaria

Nie rozumiem dlaczego tak rzuciłyście się na oli19? Pominęłyście pewien istotny szczegół jej wypowiedzi, mianowicie; wszystko było dobrze dopóki autorka nie zaszła w ciążę.
Ona nie napisała, że nie akceptuje dziecka swojego partnera, ani też tego, że ono jej przeszkadza.
Głównym problemem jest brak szacunku ex do byłego męża oraz generalnie  lekceważenie jego życia, planów, organizacji itd.
Przecież po rozwodzie byli małżonkowie, najczęściej mają ustalone kontakty z dziećmi  i mają obowiązek ich przestrzegać.
Jeśli Twój partner Zorja ma ustaloną opiekę naprzemienną, to z góry wiecie kiedy dziecko będzie u Was, a kiedy u byłej żony...i o to własnie chodzi.
W przypadku autorki ex stawiając byłego męża przed faktem dokonanym, nie konsultując z nim terminów przyjazdu dziecka, bezczelnie ingeruje w jego życie, a jeśli takie zachowanie zaczęło się w momencie, gdy dowiedziała się o ciąży jego partnerki to prawdopodobnie robi to celowo, żeby im to życie skomplikować.
Nie krzyczcie od razu, że dziecko nie może komplikować ojcu życia, bo nie o to chodzi, organizacja wizyt, a raczej jej brak -  może.
Co by było, gdyby np. ojciec był w delegacji na drugim końcu kraju, albo gdyby wyjechał sobie ze swoją kobietą na weekend za granicę?
Przecież mają prawo i nie muszą pytać byłej o zgodę. Problem w tym, że ona z premedytacją dezorganizuje im życie, a on, zapewne w trosce o nieutrudnianie kontaktów z dzieckiem, tańczy tak, jak mu była żona zagra.
Trudno się dziwić, że autorka czuje się sfrustrowana.

9 Ostatnio edytowany przez megbelka (2016-05-19 03:38:16)

Odp: Awaria

Zorija napisał/a:

Harvey napisał/a:

A jak to wyglądało przed twoją ciążą? Jakie ma relacje twój mąż z byłą żoną?

Hervey, a jakie to ma znaczenie?
To jego dziecko i nawet z punktu widzenia prawnego on ma OBOWIĄZEK się nim zajmować. I ten obowiązek nie znika tylko dlatego, że nowa partnerka jest w ciąży, że relacje byłych małżonków są tragiczne, że była żona jest taka "niewyrozumiała" - to ostatnie wręcz mnie śmieszy...

   Sama mam prawie odchowane dzieci... tymczasem jestem teraz z mężczyzną-ojcem dzieciaka 7-mio letniego, który w dodatku ma opiekę naprzemienną. Oooo, jak bardzo to dla mnie niewygodne! Poświęca temu dziecku przecież za dużo czasu! I ja jeszcze w dodatku jestem w to zaangażowana! MUSZĘ jeździć z nimi na rowery (fuj)... gotować, to, co szczeniak lubi (a niby dlaczego qur...wa mać??)... nie mogę spędzać czasu tak jak bym chciała, bo on ma obowiązki, nie mówiąc już o inwestycjach typu finanse, wspólnych wyjazdach, gdzie nie możemy spędzić całego dnia w łóżku, fochach małej, jej złych humorach - mówię Ci, okropieństwo.


Zazdrość,że poświęca więcej uwagi i czasu swojemu dziecku niż Tobie? Ooo faktycznie bardzo musi być nie wygodne,skoro MUSISZ się angażować w wychowanie dziecka swojego partnera. Swoim dzieciom też musiałaś gotować,jeździć z nimi na rowerach pewnie strasznie to było niewygodne,nie mogłaś spędzić miło czasu. To po co w ogóle jesteś z partnerem,który ma dziecko,a dla Ciebie to jest okropieństwo? Mieć własne dzieci i nie rozumieć tego. Masakra.

10 Ostatnio edytowany przez josz (2016-05-19 10:24:52)

Odp: Awaria
megbelka napisał/a:

Zorija napisał/a:

Harvey napisał/a:

A jak to wyglądało przed twoją ciążą? Jakie ma relacje twój mąż z byłą żoną?

Hervey, a jakie to ma znaczenie?
To jego dziecko i nawet z punktu widzenia prawnego on ma OBOWIĄZEK się nim zajmować. I ten obowiązek nie znika tylko dlatego, że nowa partnerka jest w ciąży, że relacje byłych małżonków są tragiczne, że była żona jest taka "niewyrozumiała" - to ostatnie wręcz mnie śmieszy...

   Sama mam prawie odchowane dzieci... tymczasem jestem teraz z mężczyzną-ojcem dzieciaka 7-mio letniego, który w dodatku ma opiekę naprzemienną. Oooo, jak bardzo to dla mnie niewygodne! Poświęca temu dziecku przecież za dużo czasu! I ja jeszcze w dodatku jestem w to zaangażowana! MUSZĘ jeździć z nimi na rowery (fuj)... gotować, to, co szczeniak lubi (a niby dlaczego qur...wa mać??)... nie mogę spędzać czasu tak jak bym chciała, bo on ma obowiązki, nie mówiąc już o inwestycjach typu finanse, wspólnych wyjazdach, gdzie nie możemy spędzić całego dnia w łóżku, fochach małej, jej złych humorach - mówię Ci, okropieństwo.


Zazdrość,że poświęca więcej uwagi i czasu swojemu dziecku niż Tobie? Ooo faktycznie bardzo musi być nie wygodne,skoro MUSISZ się angażować w wychowanie dziecka swojego partnera. Swoim dzieciom też musiałaś gotować,jeździć z nimi na rowerach pewnie strasznie to było niewygodne,nie mogłaś spędzić miło czasu. To po co w ogóle jesteś z partnerem,który ma dziecko,a dla Ciebie to jest okropieństwo? Mieć własne dzieci i nie rozumieć tego. Masakra.

megbelka, nie do końca zrozumiałaś przesłanie Zorji, ona napisała to z ironią.
Myślę, że oli19, jak większość macoch (przynajmniej na początku) uczestniczy w opiece nad dzieckiem partnera i jej nie o tę opiekę chodzi, tylko o dezorganizowanie im życia przez byłą żonę.

Posty [ 10 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024